głos parafialny - parafiajelen.pl

Transkrypt

głos parafialny - parafiajelen.pl
GŁOS PARAFIALNY
Parafia Świętego Krzyża w Jaworznie-Jeleniu
nr 13 (197) - 04 wrzesień 2016
43-608 Jaworzno, ul. Zwycięstwa 33
konto: 95 1020 2528 0000 0502 0157 8137
http://www.parafiajelen.pl
Kancelaria Parafialna czynna:
Biblioteka Parafialna czynna:
wtorek, czwartek:
w każdą środę:
email: [email protected]
30
00
15 – 17
30
00
15 – 17
sobota:
8
30
– 10
00
Zamyślenia nad Słowem Bożym
Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania
nasze zawodne, bośmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski namiot obciąża rozum pełen myśli. Mozolnie odkrywamy
rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką; a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój
zamysł, gdy nie dałeś Mądrości, nie zesłałeś z wysoka Świętego Ducha swego? I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały
się proste, a ludzie poznali, co Tobie miłe, i zostali ocaleni przez Mądrość. (Mdr 9,13-18)
Obserwując współczesny świat a szczególnie postęp nauki, szaleńczy rozwój techniki, wydaje się, że autor Księgi
Mądrości, której fragment czytamy w niedzielnej liturgii słowa, zbyt pesymistycznie ocenił możliwości ludzkiego
intelektu. Człowiek współczesny, jeżeli nie wprost staje do zawodów ze Stwórcą, to wydaje się, że skutecznie
wydziera Mu kolejne tajemnice ukryte przez Niego we Wszechświecie. Wydaje się, że z każdą kolejną tajemnicą
odkrytą przez człowieka słabnie pozycja i autorytet Pana Boga a umacnia się autorytet człowieka i potęga jego
rozumu. Gdy jednak bliżej i wnikliwie przyjrzymy się tym człowieczym sukcesom okazuje się, że i owszem, sięga on
coraz bardziej w stronę gwiazd, kolejnych galaktyk a z drugiej strony swej egzystencji sięga przysłowiowego dna.
Jakże często dzięki środkom masowego przekazu możemy na własne oczy oglądać ludzką bezradność czy bezsilność
wobec żywiołów tego świata, chorób, aktów ludzkiej przemocy i okrucieństwa. W wielu przestrzeniach życia
człowiek ciągle przegrywa z głupotą. Ma racje autor Księgi Mądrości, że człowiek ciągle będzie potrzebował Ducha
Bożej Mądrości a do tego pokory, aby z nią podjąć owocną współpracę. Ludzka, bowiem wiedza, szczególnie ta
wyśrubowana, w połączeniu z pychą, to gotowe ludzkie nieszczęścia. Czy cenię sobie to, że jestem stworzeniem
rozumnym? Czy używam rozumu, zdobywam wiedzę, czynię świat lepszym? Czy zdobytej dzięki rozumowi wiedzy
nie oddaję na usługi ludzkiej pychy? Czy używam jej w pokorze dla dobra innych i chwały Pana Boga? Czy nie
wchodzę w nawet najmniejsze kontakty z głupotą? Czy codziennie otwieram się na dar Bożej mądrości, poznając
dzięki temu, co miłe jest Panu, chroniąc siebie od kroczenia w życiu zwodniczymi drogami? Czy korzystając z
owoców ludzkiego postępu angażuję do tego nie tylko wiedzę, ale też sumienie i mądrość? Pomodlę się o owocne
wykorzystanie daru mądrości otrzymanego w czasie bierzmowania.
bp Grzegorz Ryś
Rozmowa, która stwarza w nas niebo
Każdy z nas chyba pragnie nieba, boimy się jednak tego momentu, w którym ono miałoby się urzeczywistnić tu, na
ziemi. Kiedy Kościół poprzez liturgię ogłasza nam, że „Pan już nadchodzi”, to więcej w nas jest obaw niż radości.
Ewangelista Mateusz zanotował słowa Jezusa, który przyrównywał swoje powtórne przyjście do historii Noego: „A
jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili,
żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął
wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,37)
Tradycja hebrajska podaje, że Noe budował arkę przez sto dwadzieścia lat. Na środku suchego lądu, w ogromnej
odległości od morza przez sto dwadzieścia lat budował okręt długi na sto metrów. Na pewno nie uszło to uwadze
ludzi, którzy żyli wokół niego. Mimo to nikomu z jego sąsiadów, znajomych, krewnych nie przyszło do głowy, by
podejść do niego i zapytać: „Po co ci ten statek?”. Żyli jak dotąd – „jedli, pili, żenili się i za mąż wychodzili” i dlatego
potop ich zaskoczył. Nie dostrzegli jego zapowiedzi – zajęci swoimi sprawami, nie zważali w ogóle na cierpliwie
pracującego przy arce Noego.
W Księdze Rodzaju czytamy, jak Bóg zapowiada, że człowiek będzie żył najdłużej sto dwadzieścia lat (por. Rdz 6,3).
To tyle samo, ile trwała budowa arki. Oznacza to, że niemal przez całe swoje życie ludzie z otoczenia Noego patrzyli
na znak, który pokazywał im, że istnieje jakaś inna rzeczywistość poza ich normalną egzystencją. Patrzyli na
człowieka, który przygotowuje się do jakiegoś wydarzenia, i nie przyszło im do głowy, żeby go zapytać, o co chodzi.
Widzieli znak, ale pochłonięci swoimi codziennymi sprawami, nie zatrzymali się przy nim, nie poddali go refleksji,
nie pozwolili się wybić z normalnego trybu życia. Byli tak mocno zanurzeni w swojej codzienności, że nawet tak
potężny znak nie wzbudził w nich żadnych pytań. A mógł ich przenieść w kompletnie inny wymiar.
Pan Bóg ciągle daje nam znaki, które powinny nas wybić z tego, czym żyjemy na co dzień, wyrwać z rytmu: „budzę
się, wstaję, jem, pracuję, kładę się spać”. Przez całe nasze życie towarzyszą nam znaki, które zapowiadają zupełnie
inny świat niż ten, w którym funkcjonujemy. Arka przeniosła Noego i wszystkich, którzy mu towarzyszyli, w inną
rzeczywistość. Tak samo znaki, które Bóg nam zostawia, mogą nas już teraz przenosić w doświadczenie wieczności.
Jeśli te znaki nie rodzą w nas żadnych pytań, to dzień Pański zaskoczy nas tak samo, jak potop zaskoczył ludzi z
pokolenia Noego.
Nie bez powodu Kościół przywołuje postać Noego w liturgii słowa pierwszej niedzieli adwentu. Noe jest wzorem
czuwania. Jego czuwanie polegało na tym, że nie przejmował się tym, kiedy przyjdzie potop, tylko cały skupiony był
na budowie arki, która zapowiadała inne życie. W naszym czuwaniu też powinniśmy się skupić na tym, co Bóg nam w
tej chwili daje; szukać tego, co już teraz pozwala nam dotknąć wieczności. Tym, co niewątpliwie przenosi nas w
rzeczywistość nieba, jest Słowo. Ciekawe, że hebrajski termin tewa opisuje zarówno „arkę”, jak i „słowo”. Tak jak
ludzie z otoczenia Noego dostali znak w postaci arki, tak my dostaliśmy potężny znak od Boga, jakim jest Słowo. To
dzięki niemu możemy doświadczać wieczności już tutaj, na ziemi.
Ale to nie wszystko. W Ewangelii Łukasza czytamy Chrystusową zapowiedź powtórnego przyjścia, a w niej
niezwykłe zdanie: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Łk 21,33). Wszystko w naszym życiu
może się zmienić, wszystko, co znamy i z czym jesteśmy związani, może ulec przemianie, może też całkiem się
skończyć. Pan Jezus nas na to przygotowuje. Kiedy mówi o zburzeniu Świątyni, to jest to dla nas ostrzeżenie, że znane
nam dotychczas formy religijności mogą się przeobrazić lub całkiem zniknąć. Kiedy z kolei zapowiada rozłam w
rodzinach z Jego powodu (por. Mt 10,21), ostrzega nas, że i więzi rodzinne bywają nietrwałe. Kiedy tak wszystko
umyka nam spod nóg i z rąk nam się wysypuje, Jezus pokazuje, że jest coś trwałego i niezmiennego – Jego Słowo.
Ono jest gruntem, który nigdy się pod nami nie zachwieje.
Ono nie tylko jest trwałe, ale również wieczne. Nie chodzi o to, że nigdy się nie kończy, ale o to, że ma w sobie naturę
Boga – niezmienną, twórczą i wszechmocną. Jest niezmienne, bo Bóg, wypowiadając Słowo, wchodzi w dialog z
człowiekiem i nigdy się z niego nie wycofuje, nie żałuje, że to Słowo do nas wypowiedział. Jest twórcze, bo tworzy w
nas nową rzeczywistość. Dialog z Bogiem sprawia, że rodzi się w nas przestrzeń, w której tylko On króluje, rozmowa
z Bogiem stwarza w nas niebo. Przy zmienności wszystkiego, co tutaj jest na ziemi, mamy Słowo, które nas przenosi
w wieczność. Biskup Edward Dajczak mówił niedawno, że żyjemy dzisiaj w natłoku słów, którego nie jesteśmy w
stanie ogarnąć. Sobotnio-niedzielne wydanie „New York Timesa” przynosi więcej informacji, niż człowiek w XIX
wieku przyjmował przez całe swoje życie. Żyjemy w świecie, który produkuje nieskończoną ilość informacji. Nie
jesteśmy w stanie ich przeczytać, a co dopiero zapamiętać, czy wyciągnąć jakieś wnioski. A następnego dnia czeka na
nas już następne, poniedziałkowe wydanie „New York Timesa”.
Słowo Boga nie jest tylko informacją, ale też formacją. Jest wszechmocne, bo w jednej chwili może nas całkowicie
odmienić. Święty Augustyn latami nie mógł się zdecydować na nawrócenie. Słuchał biskupa Ambrożego, wiele czytał,
rozumowo już był przekonany do chrześcijańskiego punktu widzenia, ale nadal tkwił w swoich grzechach.
W Wyznaniach opisuje, że któregoś wieczoru chodził po ogrodzie i usłyszał dziecko śpiewające piosenkę, której nigdy
wcześniej nie słyszał. Refren tej piosenki brzmiał: „Bierz i czytaj, bierz i czytaj”. Augustyn miał przy sobie
egzemplarz Listów Pawłowych, więc otworzył go i zaczął czytać. Trafił na fragment Listu do Rzymian: „Żyjmy
przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości.
Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13,13-14).
Te dwa zdania kompletnie go zmieniły.
Noe nie był doskonały. Pismo Święte nie ukrywa jego słabości. Wkrótce po ocaleniu z potopu tak się upił, że nagi
usnął w swoim namiocie. Jego rodzina też nie była idealna. Syn Cham śmiał się, widząc pijanego, nagiego ojca. Noe
w odpowiedzi na to przeklął nie Chama, tylko jego syna Kanaana. Czy to jest wzorowa rodzina? Raczej nie. A jednak
autor Księgi Rodzaju zanotował, że Noe „wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi” (Rdz 6,9).
Gdyby żył w czasach Abrahama, to pewnie nie cieszyłby się specjalnymi względami Boga. Żył jednak w pokoleniu
ludzi, którzy byli zdemoralizowani do tego stopnia, że Bóg pożałował, iż stworzył człowieka. W takim gronie Noe
mógł być wyjątkowy.
W porównaniu z Abrahamem Noe nie był herosem. Ale bez niego nie byłoby Abrahama. Może być więc patronem
tych wszystkich zwykłych chrześcijan, którzy nie dokonują heroicznych czynów, tylko starają się odczytywać znaki
zostawiane przez Boga w ich codzienności.
Pełny tekst listu Ojca Świętego do Przewodniczącego Episkopatu:
Czcigodny Brat
Arcybiskup Stanisław Gądecki
Arcybiskup Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Po powrocie z Podróży Apostolskiej do Polski, pragnę ponowić wyrazy mojej żywej wdzięczności dla Ciebie,
Biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich, za serdeczne przyjęcie i za zaangażowanie, z jakim
została przygotowana moja wizyta. Jestem głęboko wzruszony waszą mocną wiarą, niezachwianą nadzieją, jaką
zachowaliście pomimo trudności i tragedii, i żarliwą miłością, która ożywia wasze pielgrzymowanie ludzkie i
chrześcijańskie. W sposób szczególny jest mi drogie intensywne wspomnienie celebracji Eucharystii w Sanktuarium w
Częstochowie, w 1050. rocznicę Chrztu Polski, jak również wzruszającego, modlitewnego zatrzymania się w obozie
koncentracyjnym w Auschwitz. Wielką radość sprawia mi powracanie myślą do spotkań z młodymi pochodzącymi z
różnych narodów. Zapewniam o mojej modlitwie, aby Kościół w Polsce kontynuował z wytrwałością i odwagą swoją
drogę, świadcząc wobec wszystkich o miłosiernej miłości Pana. Również Wy módlcie się za mnie. Z serca Wam
błogosławię.
Z braterskim pozdrowieniem,
Franciscus
Ks. Mieczysław Maliński – refleksje niedzielne
Zły duch
To był Pierwszy Piątek września 1939 roku. Szedłem na Mszę świętą o godzinie szóstej rano do kościoła Świętego
Stanisława Kostki na Dębnikach. Jeszcze był czas. Ubierałem się. Naraz z trzeciego piętra – mieszkałem na drugim
piętrze, przy ulicy Madalińskiego 12 – woła do mnie kolega, Tadek Szczerbaniuk: „Samoloty nad Krakowem”. „Już
idę!” – odkrzyknąłem i wybiegłem na korytarz po schodach na trzecie piętro, na balkon. Nad Krakowem krążył sznur
trzynastu samolotów. „Łosie” – powiedział Tadek. Mówię: „Łosie mają podwójne stateczniki, a on ma pojedyncze. To
może jakiś nowy model”. Przyglądaliśmy się zaciekawieni, co będzie dalej. Koło samolotów zaczęły się pojawiać
białe dymki. Początkowo nie wiedzieliśmy, co to znaczy, ale domyśliliśmy się – artyleria przeciwlotnicza. Mówimy:
„Jak to?” „Ślepymi nabojami strzelają? To im nic nie zrobią?”. Cały czas byliśmy przekonani, że to są ćwiczenia
OPL-GAZ, obrony przeciwlotniczej, przeciwgazowej – bo na ten dzień była wyznaczona taka akcja. Aż wreszcie ten
krąg został przerwany i samoloty jeden po drugim pikowały. I widać było odrywające się od samolotów bomby. To
była bombardowana ulica Warszawska – wojskowy skład zaopatrzeniowy. Ale myśmy tego nie wiedzieli. „Chodźmy
na wały, zobaczymy tę artylerię przeciwlotniczą, która wczoraj zaczęła się już ustawiać”. Biegniemy po schodach z
trzeciego piętra. Na parterze zagradza nam drogę pan Przeniosło, tapicer z parteru – gdy się zdenerwował, zawsze się
jąkał. Rozstawił ręce szeroko, zamykając nam drogę. Wykrztusił tylko jedno słowo: „Wojna”.
To był początek naszej wojny. Której żaden z nas się nie spodziewał, chociaż atmosfera narastała.
Zginęło bardzo wiele ludzi. Na czwarty dzień zdecydowaliśmy się opuścić Kraków. Tak jak radio nakazywało:
„Mężczyźni powyżej 15 lat powinni opuścić tereny zachodnie Polski, iść na wschód”. Szli nie tylko żołnierze.
Żołnierzy było najmniej. Wszyscy szli, kto tylko mógł. Kobiety z dziećmi w wózkach, mężczyźni dorośli, starcy i
staruszki. Jeden potok ludzi, w gęstwinie, jak w procesji. Opuszczali Kraków, wycofując się na wschód.
Tyle lat upłynęło, a ja mam przed oczami tę scenę i te dnie – jakby to było wczoraj. Potem ginęli ludzie. Koledzy,
koleżanki, sąsiedzi. Dzisiaj wspominam ich wszystkich – tych, których straciłem przez tę wojnę i wszystkich tych,
których nie znałem, a zginęli w czasie tej wojny. Jako ludzi, którzy mogli żyć, cieszyć się życiem, budować dalej
świat, a życie im zostało odebrane przez najokrutniejszą wojnę, jaka panowała w Europie.
Wojna jest dziełem szatana. Wojna jest zwycięstwem szatana. Jeśliby ktoś chciał wiedzieć, jak wygląda piekło, to
niech się przyjrzy temu, co się działo w czasie wojny.
8 września
Narodzenie Najświętszej Maryi Panny
Pismo Święte nigdzie nie wspomina o narodzinach Maryi. Tradycja jednak przekazuje, że Jej rodzicami byli św. Anna
i św. Joachim. Byli oni pobożnymi Żydami. Mimo sędziwego wieku nie mieli dziecka. W tamtych czasach uważane to
było za karę za grzechy przodków. Dlatego Anna i Joachim gorliwie prosili Boga o dziecko. Bóg wysłuchał ich próśb i
w nagrodę za pokładaną w Nim bezgraniczną ufność sprawił, że Anna urodziła córkę, Maryję.
Nie znamy miejsca urodzenia Maryi ani też daty Jej przyjścia na ziemię. Według wszelkich dostępnych nam
informacji, Maryja przyszła na świat pomiędzy 20. a 16. rokiem przed narodzeniem Pana Jezusa.
Z pism apokryficznych mówiących o Maryi należałoby wymienić przede wszystkim: Protoewangelię Jakuba,
Ewangelię Pseudo-Mateusza, Ewangelię Narodzenia Maryi, Ewangelię arabską o młodości Chrystusa, Historię Józefa
Cieśli i Księgę o przejściu Maryi. Największy wpływ wywarła na tradycję Kościoła Protoewangelia Jakuba.Pochodzi
ona bowiem z roku ok. 150, jest więc bardzo bliska Ewangelii według św. Jana. Stamtąd właśnie dowiadujemy się, że
rodzicami Maryi byli św. Joachim i św. Anna, i że Maryja jako kilkuletnie dziecię została przez rodziców ofiarowana
w świątyni, gdzie też zamieszkała. Śladem tego opisu jest obchodzone w Kościele w dniu 21 listopada wspomnienie
Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Pierwsze wzmianki o liturgicznym obchodzie narodzin Maryi pochodzą z VI
w. Święto powstało prawdopodobnie w Syrii, gdy po Soborze Efeskim kult maryjny w Kościele przybrał
zdecydowanie na sile. Wprowadzenie tego święta przypisuje się papieżowi św. Sergiuszowi I w 688 r. Na Wschodzie
uroczystość ta musiała istnieć wcześniej, bo kazania-homilie wygłaszali o niej św. German (+ 732) i św. Jan
Damasceński (+ 749). W Rzymie gromadzono się w dniu tego święta w kościele św. Adriana, który był przerobiony z
dawnej sali senatu rzymskiego, po czym w uroczystej procesji udawali się wszyscy z zapalonymi świecami do bazyliki
Matki Bożej Większej. Datę 8 września Kościół przyjął ze Wschodu - w tym dniu obchód ten znajdował się w
sakramentarzach gelazjańskim i gregoriańskim. Święto rozszerzało się w Kościele dość wolno - wynikało to m.in. z
tego, że wszelkie informacje o okolicznościach narodzenia Bożej Rodzicielki pochodziły z apokryfów.
W Polsce święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ma także nazwę Matki Bożej Siewnej. Był bowiem dawny
zwyczaj, że dopiero po tym święcie i uprzątnięciu pól zaczynano orkę i siew. Lud chciał najpierw, aby rzucone w
ziemię ziarno pobłogosławiła Boża Rodzicielka. Do ziarna siewnego mieszano ziarno wyłuskane z kłosów, które były
wraz z kwiatami i ziołami poświęcane w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej, by uprosić sobie dobry urodzaj. Na
Podhalu święto 8 września nazywano Zitosiewną, gdyż tam sieje się wtedy żyto. W święto Matki Bożej Siewnej
urządzano także dożynki. We Włoszech i niektórych krajach łacińskich istnieje kult Maryi-Dziecięcia. We Włoszech
istnieją nawet sanktuaria - a więc miejsca, gdzie są czczone jako cudowne figurki i obrazy Maryi-Niemowlęcia w
kołysce. Do nich należą między innymi: Madonna Bambina w Forno Canavese, Madonna Bambina w katedrze
mediolańskiej - najwspanialszej świątyni wzniesionej pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi
Panny; Madonna Bambina w kaplicy domu generalnego Sióstr Miłosierdzia. Matka Boża-Dzieciątko jest główną
Patronką tego zgromadzenia. Czwarte sanktuarium Matki Bożej-Dzieciątka jest w Mercatello - znajduje się tam obraz
namalowany przez św. Weronikę Giuliani (+ 1727). Dzisiejsze święto przypomina nam, że Maryja była zwykłym
człowiekiem. Choć zachowana od zepsucia grzechu, przez całe życie posiadała wolną wolę, nie była do niczego
zdeterminowana. Tak jak każdy z nas miała swoich rodziców, rosła, bawiła się, pomagała w prowadzeniu domu, miała
swoich znajomych i krewnych. Dopiero Jej zaufanie, posłuszeństwo i pełna zawierzenia odpowiedź na Boży głos
sprawiły, że "będą Ją chwalić wszystkie pokolenia".
XXIII NIEDZIELA ZWYKŁA 04.09.2016R.
1. Po okresie wakacyjnym wracamy do zwykłej pracy duszpasterskiej z dziećmi i młodzieżą. Zapraszamy
ministrantów, kandydatów na ministrantów. Przypominamy, że młodzież gimnazjalna przychodzi w niedzielę na
Mszę św. na godz. 9.00, natomiast dzieci szkoły podstawowej oraz młodsze na godz. 11.00. Zbiórka ministrantów
w sobotę o g. 10.00. Zapraszamy chłopców do wstąpienia w szeregi ministranckie.
2. W czwartek święto Narodzenia NMP- MB siewnej.
3. Dziękujemy parafianom z ul. Zwycięstwa za posprzątanie kościoła, a byli to: i do kwiatów dołożyła się , co dało
zł. W przyszłym tygodniu prosimy o tę posługę mieszkańców z ul. Zwycięstwa od nr 152 do 158 i od 171 do 181.
4. Za dwa tygodnie, 18.09., będziemy przeżywali Uroczystość Odpustową w naszej Parafii. Słowo Boże będzie
głosił do nas ks. Jerzy Dębski, proboszcz z Byczyny.
5. Przypominamy: Kancelaria parafialna czynna będzie we wtorki i czwartki w godz. 16.00-17.30.a w sobotę od
8.30- do 10.00.W kancelarii załatwiamy sprawy związane ze chrztem, ślubem, sprawy cmentarne, różnego rodzaju
zaświadczenia. Natomiast, jeśli chodzi o wezwanie do chorego lub załatwienie pogrzebu, czy w innych ważnych
sprawach jesteśmy do dyspozycji.
Do biblioteki parafialnej zapraszamy w środy w godz.16- 18.00.
Przypominamy, iż chrztów udzielamy w
drugą niedzielę miesiąca na Mszy św. o g. 15.00, natomiast za roczne dzieci(tzw. roczki) modlić się będziemy w
trzecią niedzielę miesiąca o g. 11.00. I Kom. Św. będzie 11 czerwca, kl. IIIa o 9.00, kl. B i C o g. 11.00.
INTENCJE MSZALNE 05.09- 11.09.2016R.
Poniedziałek 05.09.16.
7.00 + Angelika Palka
18.00 1) + Hieronim Banasik- od mamy Adelajdy i siostry z mężem
2) + Piotr Pająk- od kuzynki Jolanty żelazko z rodziną
Wtorek 06.09.16.
7.00 + Justyna i Jan Głodek
18.00 1) + Józef Wesecki 2r.śm. i Adam Jedynak- od żony i dzieci 2) + Angelika Palka
Środa 07.09.16
7.00 1) + Angelika Palka 2) + Józef Kozielec- od wujka Janka z rodziną
18.00 1) + Fryderyk Sojka- od Krystyny Sojki z rodziną
2) + Jan Kukiełka- od kuzynek Anny Borgus i Władysławy Gieniec z rodzinami
Czwartek 08.09.16
7.00 + Stanisław i Maria Banasik- od córki z rodziną
18.00 1) + Angelika Palka 2) + Janina Boba- od Stanisławy i Kazimierza Pluta z rodziną
Piątek 09.08.16
7.00 1) + Angelika Palka 2) + Maria 10r.śm. i Edmund 30r.śm. Sojka
18.00 1) + Apolonia i Jan Proksa 2) + Irena Pluta
Sobota 10.09.16
7.00 1) + Piotr Pająk- od Majchrowskich
2) + Stanisława 1r.śm. i Franciszek Proksa i rodzice z obu stron- od córki z Jelenia
14.00 Msza ślubna Beata Deszcz - Paweł Ćwiek
18.00 1) + Angelika Palka 2) + Eugeniusz Smalcerz- od bratowej Czesławy z rodziną Urbańczyk
Niedziela 11.09.16
7.00 1) + Henryk Czyż 5r.śm. i Franciszek Czechowicz 2) + Władysława Żurawik- od córki Halinki z mężem
9.00 W 10r.śl. Sylwia i Dawid Szarota- od babci z rodziną
11.00 1) + Adam Boba, c. Mieczysława wnuk Sławomir 2) + Ryszard Wolak- od brata Piotra z rodziną
15.00 Chrzty 18.00 1) + Angelika Palka 2) + Helena13r.śm. i Karol Bańkowscy