KREOWAĆ TRENDY

Transkrypt

KREOWAĆ TRENDY
Numer 3• 2009• Magazyn gospodarczy •Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców
Całkiem
nowe
możliwości
INEA rozwija
usługi internetowe
Społeczna
odpowiedzialność
biznesu
w Polsce
Debata przedsiębiorców
KREOWAĆ
TRENDY
w komunikacji
Rozmowa
z Solange Olszewską
SPIS
TREŚCI
7
10
AKTUALNOŚCI
INWESTYCJE
6 Tenisowy turniej LBC
6 Makroekonomiczne prognozy
6 Jesień w BCC
7 Interpretacyjne problemy
7 Kolejne biurowce w Poznaniu
8 Forum produktów DWK
8 Obrazy miasta
32 Marzenia o Dolinie Krzemowej
WIELKOPOLSKIE GMINY
ROZMOWY GŁOSU
38 Klęska urodzaju
10 Kreować trendy w komunikacji
Rozmawiamy z Solange Olszewską,
prezesem firmy Solaris Bus&Coach SA
22 Całkiem nowe możliwości
Prezes INEA S.A. Janusz Kosiński opowiada
o nowych możliwościach Internetu
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
15 Biznes z ludzką twarzą
Wielkopolscy przedsiębiorcy dyskutują o CSR
FELIETONY
34 Dobre warunki do rozwoju
LUVENA buduje park technologiczny w Luboniu
36 Przedsiębiorca uskrzydlony
Przedstawiamy gminę Swarzędz
MOTORYZACJA
29 Adenauer mocuje się z Aniołem
Retro auto Andrzeja Roszkiewicza
40 Jakość i niezawodność
O marce Honda rozmawiamy z Mikołajem Karlikiem,
współwłaścicielem firmy Karlik
42 Dusze nad rzeką
Witamy w Bangkoku, mieście pozornego chaosu
25 Odwołania od wyników przetargów
44 Relaks ze Wschodu
TWOJA FIRMA
26 Skarbowe roszady
Radzimy, jak płacić mniejsze podatki
30 Nieobecność w pracy kosztuje
Przedstawiamy wyniki raportu „Praca a zdrowie”
38
PODRÓŻE BIZNESOWE
LIFESTYLE
Porady prawne Jerzego Krotoskiego
36
Prywatna awiacja biznesowa w Wielkopolsce
24 Przedszkole w parlamencie
„Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka
26
Boom na parki technologiczne w Polsce
Ajurweda w CitySPA
46 Sztuka palenia cygar
Co robić, by najlepiej delektować się smakiem
48 Architekt i klient w centrum uwagi
Otwarcie nowego salonu CERMAG Poznań
42
KALENDARIUM
50 Wydarzenia biznesowe i kulturalne
KALENDARIUM
Rada redakcyjna:
Anna Lisewska
Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska
Iwona Marszałek
Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)
Grzegorz Wichniarek
Lech Business Club
Kalina Kiser
Polska Izba Gospodarcza Importerów,
Eksporterów i Kooperacji
Karina Plejer
Wielkopolski Klub Kapitału
Małgorzata Animucka
Wielkopolski Związek Pracodawców
Redakcja i realizacja:
Skivak Custom Publishing
www.skivak.pl
Dyrektor wydawniczy:
Damian Nowak
[email protected]
4
C: 0, M: 75, Y: 100, K: 0
C: 0, M: 0, Y: 0, K: 100
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Redaktor prowadzący:
Sebastian Frąckiewicz
[email protected]
Projekt graficzny i skład:
Katarzyna Bartosik
[email protected]
Fotografie:
Skivak Custom Publishing,
Tomasz Jurgielewicz
Okładka: Tomasz Jurgielewicz
Adres redakcji:
Głos Biznesu
ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań
tel. + 48 061 625 61 15
fax + 48 061 625 61 21
www.glos-biznesu.pl
Druk i oprawa:
Drukarnia Classic
www.classic.net.pl
PORA NA DWUMIESIĘCZNIK
42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne
Startowaliśmy z „Głosem Biznesu”, gdy na rynku prasowym nie działo się najlepiej. Tymczasem okazało się, że
nasze pismo się Państwu podoba. Dlatego w przyszłym roku przeżyjemy metamorfozę: z kwartalnika zmienimy się
w dwumiesięcznik. Sami jesteśmy zaskoczeni takim obrotem sprawy w chwili, kiedy wszyscy dookoła wróżą śmierć
prasie. Nasz przykład pokazuje, że są to wróżby przedwczesne. Co więcej, w jak najkrótszym czasie zamierzamy
przytyć, zwiększając liczbę stron, a zarazem ze smakiem tworzyć zarówno teksty, jak i szatę graficzną. Kryzys
prasy, o którym wszyscy dookoła mówią, dotyczy bowiem głównie dzienników, szansą mediów drukowanych są takie
obszary, w których internetowy news nie będzie w stanie wyprzeć pogłębionego, dłuższego tekstu. Biznes jest właśnie takim obszarem. Zagadnienia gospodarcze to przecież sprawy zbyt złożone, by zawierać je w notkach liczących
kilkanaście zdań. Korzystając z okazji, chcielibyśmy także podziękować Państwu za kredyt zaufania, jakim nas Państwo obdarzyli i za sukces, który dzięki Państwu osiągnęliśmy. Wielkopolskim biznesmenom życzymy wszystkiego,
co najlepsze, w 2010 roku, a tymczasem zapraszamy do lektury trzeciego numeru „Głosu Biznesu” i zachęcamy do
kolejnego spotkania z nami: następny numer już na przełomie stycznia i lutego.
Zespół redakcyjny „Głosu Biznesu”
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
5
AKTUALNOŚCI
AKTUALNOŚCI
Makroekonomiczne
prognozy
Wielkopolski Klub Kapitału
odwiedza BZ WBK.
P
aździernikowe spotkanie Wielkopolskiego Klubu Kapitału odbyło się na zaproszenie Jarosława Młynarczyka, dyrektora Centrum Bankowości Biznesowej
w Poznaniu BZ WBK SA, członka WKK, w hotelu
IBB Andersia w Poznaniu. Przybyli na spotkanie goście zapoznali się z nowościami w ofercie BZ WBK i wysłuchali niezwykle interesującego wystąpienia głównego ekonomisty banku
– Macieja Relugi, podczas którego dokonał on analizy obecnej
sytuacji makroekonomicznej w Polsce i przedstawił prognozy
na najbliższe lata. W trakcie październikowego spotkania, do
grona członków WKK dołączyła Aleksandra Wysoczyńska
– prezes zarządu Med-Polonia Sp. z o.o. 
Tenisowy
turniej LBC
W sobotę 3 października w hotelu Rodan
Tennis&Spa w Skrzynkach koło Kórnika
odbył się deblowy turniej tenisa ziemnego.
Z
awodnicy walczyli o puchary i nagrody ufundowane
przez organizatorów imprezy – Lech Business Club
oraz Casinos Poland. Turniej, w którym wzięło udział
10 par, był doskonałą okazją do świetnej zabawy,
a także nawiązania nowych kontaktów biznesowych. Mecze odbywały się jednocześnie na trzech kortach i stały na bardzo wysokim
poziomie sportowym. Wśród zawodników znalazła się jedna pani
– i to właśnie ona okazała się zwycięzcą turnieju. W finale Monika
Pietrzak w parze z Waldemarem Organistą wygrała po pasjonującym pojedynku 7:5 z parą Przemysław Dziubak, Grzegorz Kotarski. Zwieńczeniem sportowych emocji był bankiet w kasynie. 
6
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Jesień
w BCC
Loża Wielkopolska BCC
zorganizowała spotkanie
poświęcone sukcesji w przedsiębiorstwach
oraz rozstrzygnęła konkurs
„Firma dobrze widziana”.
8
października na terenie Nickel Technology Park dyskutowano o zabezpieczaniu przyszłości firm. Uwarunkowania historyczne i ustrojowe spowodowały, że
znaczna część dużych majątków firmowych i osobistych w Polsce pochodzi z ostatnich 20 lat. Brakuje nam tradycji oraz pozytywnych przykładów dziedziczenia dużych majątków. Plan sukcesji w firmie oraz testament kojarzą nam się
z ostatnim dokumentem, jaki będziemy podpisywać w życiu.
Z tego powodu rzadko sporządzane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Często, niestety, życie pisze inny scenariusz. Wobec
braku ostatniej woli spadkodawcy zawartej w testamencie stosuje się „plan sukcesji” napisany przez ustawodawcę. Majątek
jest dzielony zgodnie ze wskazaniami dziedziczenia zapisanymi w przepisach prawa. Tryb dziedziczenia ustawowego rodzi
często wiele problemów. O ich rozwiązywaniu dyskutowali wielkopolscy przedsiębiorcy. Z kolei 27 października Loża Wielkopolska BCC rozstrzygnęła konkurs „Firma dobrze widziana”.
Wyłania on firmy postrzegane jako najbardziej odpowiedzialne
społecznie w danym regionie. W Wielkopolsce zwyciężyły Międzynarodowe Targi Poznańskie. 
Interpretacyjne
W sierpniu 2009 roku wszedł w życie
pakiet antykryzysowy.
Wielkopolski Związek Pracodawców
zorganizował cykl spotkań,
dzięki którym biznesmeni
mogli dowiedzieć się, jak stosować
przepisy w praktyce.
W
odpowiedzi na pytania płynące od pracodawców, dotyczące praktycznych problemów ze stosowaniem przepisów ustawy oraz
wątpliwości interpretacyjnych, Wielkopolski
Związek Pracodawców zorganizował cykl spotkań. Ustawa regulująca zasady prawa pracy, odnoszące się np. do
problemy
umów na czas określony, elastycznego czy indywidualnego
czasu pracy, a także dopłat dla przedsiębiorców, których
obroty spadły o co najmniej 25 proc. w ostatnich trzech
miesiącach, zawiera zapisy wymagające doprecyzowania.
W praktyce nowe rozwiązania mogą wprowadzić chaos
w stosunkach pracy. Ostatnie dwa spotkania (cykl składał
się z 4) WZP przeprowadził w listopadzie. Na pytania
przedsiębiorców odpowiadali przedstawiciele Funduszu
Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Okręgowego
Inspektoratu Pracy oraz Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Ustawa dotycząca pakietu antykryzysowego będzie obowiązywać do 2011 roku. 
Kolejne biurowce
w Poznaniu
Skalar Office Center i Elite Garbary Residence
– dwa nowe miejsca dla biznesu.
U
zbiegu ulic Góreckiej i Hetmańskiej powstaje
modernistyczny Skalar Office Center. To 6-kondygnacyjny budynek o łącznej powierzchni użytkowej 23 tys. m2 Część parteru przeznaczono
na lokale handlowo-usługowe, natomiast piętra wyłącznie
na biura o łącznej powierzchni 14 tys. m2 Planowany termin oddania budynku do dyspozycji najemców to połowa
2010 roku. Inwestorem jest Górecka Projekt Sp. z o.o.,
a generalnym wykonawcą – Hydrobudowa 9 SA. Za ko-
mercjalizację budynku odpowiadają: Knight Frank i King
Sturge. Z kolei u zbiegu ulic Szyperskiej i Garbary trwają zaawansowane prace przy realizacji apartamentowca
Elite Garbary Residence. Już niedługo do użytku zostanie
przekazana pierwsza część obiektu, w której znajdują się
ekskluzywne biura. Skrzydło od ulicy Szyperskiej to pięć
kondygnacji i około 1900 m2 przeznaczonych na przestrzenie komercyjne. Cały projekt zostanie zrealizowany w IV
kwartale 2010 roku. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
7
AKTUALNOŚCI
Forum
produktów
DWK
I
Członkowie Polsko-Niemieckiego
Koła Gospodarczego oraz ich partnerzy
zaprezentowali się na
nieformalnych stoiskach targowych
wybranej, regionalnej grupie
odwiedzających.
mpreza, która odbyła się 13 października 2009 roku,
stała pod znakiem współpracy gospodarczej z krajem
sąsiadującym, Brandenburgią. Przybyło ok. 250 gości:
przedstawicieli regionalnych firm, instytucji, inwestorów
i samorządów, żywo zainteresowanych zarówno utrzymaniem,
jak i rozszerzeniem swoich kontaktów biznesowych i pozabiznesowych w Wielkopolsce. W pomieszczeniach iglicy Międzynarodowych Targów Poznańskich zaprezentowało się ok. 40
wystawców. Gości powitała Angelika Menze, zarówno jako
członek zarządu DWK, jak i przedstawiciel Kraju Związkowego Brandenburgia w Wielkopolsce. Z kolei dr Andrzej Byrt,
prezes MTP w swoim wystąpieniu podkreślał tradycję związków Wielkopolski z Niemcami. Po oficjalnej części goście spędzali czas na dyskusjach w kuluarach. „Głos Biznesu” objął
patronat medialny nad imprezą. 
Obrazy
miasta
W połowie października
w kamienicy Czartoria
na poznańskim Chwaliszewie
odbył się wernisaż wystawy
Miasto – Rzeka – Sztuka.
Z
aprezentowano na nim kolekcję dzieł realistycznego malarstwa z XIX i XX wieku. Obrazy pochodziły
ze zbiorów poznańskiej galerii Artykwariat. Wśród
nich znalazły się prace między innymi takich artystów, jak: Hermann Meyerheim, Georges Noël Bouvard,
Eugène Galien-Laloue i Otto Pippel. Eksponowana kolekcja
dzieł miała zwrócić uwagę na różnorodność przejawów miejskiego życia, a także podkreślić jego nierozerwalny związek
z wodą. Ten ostatni element idealnie komponuje się z Chwaliszewem, niegdyś wyspą w centrum Poznania, dziś dzielnicą
z roku na rok odzyskującą dawny blask. Gościem specjalnym
wieczoru był senator Wojciech Kruk. Imprezie towarzyszyła
degustacja win z Winarium Marka Kondrata oraz specjalnie
na tę okazję przygotowana oprawa muzyczna. Głównym organizatorem wystawy była firma D&D Investment, a „Głos
Biznesu” objął nad nią patronat medialny. 
8
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
ROZMOWY GŁOSU
ROZMOWY GŁOSU
Kreować
trendy
Berlina, słyszałam czasami: „Nie, dziękujemy,
mieliśmy dość komunistycznych wyrobów”.
W końcu 16 grudnia 2000 roku pierwsze
dwa solarisy pojechały do Berlina – to była nasza premiera na Zachodzie.
Czy wymagania rynku niemieckiego
są większe niż innych krajów z zachodniej Europy?
Dzisiaj już nie ma różnic w wyposażeniu autobusów dla klientów z Europy Zachodniej czy
Środkowo-Wschodniej. Wszyscy chcą solidnej, mało awaryjnej nowoczesnej technologii
i sprawnego serwisu.
w komunikacji
Obecnie Solaris eksportuje autobusy do różnych krajów, nie tylko
europejskich, ale także do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Czy
różnice kulturowe mają wpływ
na wyposażenie autobusu, design
wnętrz?
Każdy kraj ma swoją specyfikę. Na przykład
Szwajcarzy, zanim zdecydują o zakupie nowej
marki autobusu, oczekują rozbudowanego serwisu. Są w tym względzie bardzo wymagający. Choć w przypadku komunikacji publicznej
należałoby raczej mówić nie o preferencjach
państw, tylko miast. Tallin wymagał np. miejsca
dla kontrolera z biletami. Norwegowie życzyli
sobie, żeby zamontować tzw. alkolocki. To są
takie alkomaty, które działają na ciekawej zasadzie. Kierowca, jeśli chce uruchomić pojazd,
najpierw musi w takie urządzenie dmuchnąć.
Jeśli ktoś jest pod wpływem alkoholu, po prostu
nie odpali auta. Francuzi chcieli natomiast toalety w autobusie dla kobiet kierowców. A Dubaj
O rosnącym rynku pojazdów komunikacji miejskiej,
zmaganiach z konkurencją i własnej strategii zdobywania klientów
opowiada prezes firmy Solaris Bus&Coach SA
– SOLANGE OLSZEWSKA.
 ROZMAWIALI| Damian Nowak, Sebastian Frąckiewicz
 ZDJĘCIA | Tomasz Jurgielewicz
CZY POLSKIEJ FIRMIE ŁATWO JEST FUNKCJONOWAĆ NA RYNKU MOTORYZACYJNYM? NASZ KRAJ NIE
JEST KOJARZONY W ŚWIECIE Z TYM RYNKIEM ANI
TEŻ Z MYŚLĄ TECHNICZNĄ.
SOLANGE OLSZEWSKA: Mogę mówić tylko o rynku autobusów. Kiedy zaczynaliśmy tworzyć firmę Solaris, mówiono
nam, że to samobójstwo, nic z tego nie będzie i nie mamy żadnych szans. Polska firma ma robić autobusy? Wszyscy pukali
się w czoło, bo cały europejski rynek był tortem podzielonym
przez wielkie koncerny o ogromnym doświadczeniu i uznanych markach. Okazało się, że szanse jednak są. Ale trzeba
spełnić kilka warunków. Przede wszystkim – oferować taką
samą jakość jak ci wielcy gracze i posiadać równie sprawny
serwis. Na szczęście wielkie koncerny mają też słabości, które postanowiliśmy wykorzystać jako swoją siłę.
MOŻEMY NAZWAĆ TE SŁABOŚCI?
Klienci wydający ogromne kwoty na zakup pojazdów, niezależnie od państwa czy miasta, wymagają tego, by otrzymać produkt o jak najlepszej jakości. Oprócz tego liczy się
poziom obsługi w całym procesie zamawiania, produkcji,
dostawy pojazdu i w trakcie jego serwisowania. Klient musi
wiedzieć, że zawsze może na nas liczyć. Do tego trzeba
serca i indywidualnego traktowania, a korporacje są zbyt
wielkie, żeby wyjść poza schematy działania. Chińscy producenci też się tu nie sprawdzą, bo robią produkty masowe.
10
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
W komunikacji miejskiej nie ma miejsca na masowość.
I chyba na razie to się nie zmieni, bo każde miasto chce mieć
troszkę inne autobusy. Jedni chcą mieć np. kabinę kierowcy
całkowicie zamkniętą, a drudzy – zupełnie otwartą. Takich
różnic jest wiele. Oczywiście nie jesteśmy w stanie robić za
każdym razem prototypu, ale możemy oferować wiele wariantów danego rozwiązania. Trzeba wsłuchać się w oczekiwania
klientów – i to jest szansa firm rodzinnych. Czasami staramy się wręcz wyprzedzić ich potrzeby i oczekiwania. Dlatego
warto proponować nowe pomysły i być innowacyjnym, to zawsze jest mile widziane i procentuje w przyszłości.
JAK ZACZĘLI PAŃSTWO EKSPORTOWAĆ SOLARISY,
SKORO DO POLSKICH MAREK ZACHÓD NIE MIAŁ ZAUFANIA?
W maju 2000 roku odbyła się impreza „Pociąg do Berlina”, zorganizowana przez Wielkopolską Izbę Przemysłowo-Handlową, w ramach której do stolicy Niemiec pojechali
przedsiębiorcy z Wielkopolski – ok. 200 osób. Aby mogli
sprawnie poruszać się po Berlinie, zorganizowaliśmy cztery nasze solarisy Urbino. Autobusy musiały jednak gdzieś
w Berlinie parkować. Zaproponowano nam, że możemy korzystać z zajezdni autobusowej tamtejszego przewoźnika.
Niemieccy kierowcy postanowili obejrzeć autobusy z Polski.
Dalszego rozwoju wypadków w ogóle się nie spodziewaliśmy.
Okazało się, że berlińskim kierowcom solarisy bardzo się po-
Każdy kraj ma swoją specyfikę. Na przykład Szwajcarzy,
zanim zdecydują o zakupie nowej marki autobusu, oczekują
rozbudowanego serwisu. Są w tym względzie bardzo wymagający. Choć w przypadku komunikacji publicznej należałoby
raczej mówić nie o preferencjach państw, tylko miast.
dobały. Na oględziny naszych autobusów przyjechał sam szef
zakładów komunikacyjnych. Zrobiły na nim dobre wrażenie,
co i jego, i nas zaskoczyło. Pewnie spodziewał się słabej jakości produktów ze Wschodu. A tu nagle autobusy z Polski
w niczym nie odstawały od niemieckich marek. I chociaż
nikt nas wtedy na Zachodzie nie znał, zostaliśmy zaproszeni
na oficjalną rozmowę do szefa berlińskich zakładów komunikacyjnych. Było to bardzo ważne, bo gdy wcześniej starałam się prezentować naszą ofertę w małych miastach wokół
poprosił o osobne przedziały dla kobiet i mężczyzn. Takie
przykłady indywidualnych rozwiązań można by mnożyć.
Czy dzięki zleceniu dla Dubaju udało się
otworzyć drzwi na rynek arabski?
Na razie nie braliśmy udziału w kolejnym przetargu w tym
rejonie świata. Dostawa 225 autobusów do Dubaju jest jednak
dobrym przyczółkiem do kolejnych zamówień. Póki co koncentrujemy się jednak na rynku europejskim.

Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
11
Hiszpański
styl
w centrum
Poznania
FOTO: TOMASZ JURGIELEWICZ
ROZMOWY GŁOSU
Zatem na jakie rynki są Państwo przede
wszystkim zorientowani?
Europa, bo Europa da się lubić. Najważniejsi oczywiście są
sąsiedzi: Niemcy, Czechy, Słowacja, kraje nadbałtyckie i skandynawskie. Jesteśmy jednak obecni w 20 państwach naszego
kontynentu i każdy z tych krajów jest dla nas istotnym rynkiem.
Czy procedury przetargowe i konkursy za
granicą wyglądają inaczej niż w Polsce,
funkcjonują na trochę innych zasadach?
Wyglądają różnie w różnych państwach, ale – upraszczając
– można przyjąć, że są dwa systemy. W Polsce jest konkurs
ofert i potem nie można nic zmienić. Drugą formą są tzw.
procedury negocjacyjne. Najpierw składamy ofertę, a potem
zostajemy zaproszeni na rozmowy. Ale po drugiej stronie
mamy od 5 do 15 osób, a z naszej strony około trzech przedstawicieli. Czasami te rozmowy trwają bardzo długo. Oczywiście nie ma nigdy dwóch firm naraz, ale można spotkać się
z konkurencją na korytarzu, bo jest „przesłuchiwana” w tym
samym dniu, tylko w innych godzinach.
Zaprezentowaliśmy projekt kącika
dla dzieci w autobusie, w którym znajdą się dwa specjalne
siedzenia z fotelikami, wyposażone w pasy bezpieczeństwa.
Będzie można w tym miejscu
rysować i bawić się.
12
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
z jakimi firmami głównie Państwo konkurują?
Przede wszystkim z Mercedesem. Tak się składa, że Niemcy to dla nas największy klient, a Evobus (autobusowa marka Mercedesa) ma udziały na tamtejszym rynku w granicach
60%. Często więc spotykamy się z nimi na przetargach. Poza
tym MAN, Scania czy Irisbus. Konkurenci najczęściej jednak
spotykają się na targach i zapraszają się wzajemnie. Tak jest
teraz, bo gdy zaczynaliśmy działać w tej branży, to duże koncerny nas ignorowały. Gdy już dochodzi do takiego spotkania,
to oczywiście odbywa się ono w autobusie i wymieniamy się
spostrzeżeniami. Najczęściej są to rozmowy dotyczące rozwiązań technicznych. Ale nie tylko.
A czy zdarza się kopiowanie? Znajdują Państwo czasem swoje pomysły u innych?
W Europie raczej nie. Inaczej jest z producentami z Azji.
Tam kopiowanie jest na porządku dziennym. Jakościowo są
to jednak wciąż produkty mocno odstające od europejskich
standardów.
Jakie są obecnie trendy w komunikacji miejskiej? Zarówno pod względem wnętrza, jak
i samej konstrukcji autobusów?
Zwraca się uwagę na to, żeby pojazdy były lżejsze, jasne
i robiły wrażenie bardziej przestronnych. Oczywiście wszystkim zależy na tym, aby były również bardziej ekonomiczne
i ekologiczne. Staramy się także kreować trendy. Ostatnio na
targach w belgijskim Kortrijk pokazaliśmy pewien pomysł,
który – miejmy nadzieję – zainteresuje potencjalnych klientów i zachęci ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej.
Pasażerowie autobusów to najczęściej uczniowie, starsi ludzie i matki z małymi dziećmi. Mamy propozycję właśnie dla
najmłodszych. Zaprezentowaliśmy projekt kącika dla dzieci,
w którym znajdą się dwa specjalne siedzenia z fotelikami,
wyposażone w pasy bezpieczeństwa. Będzie można w tym
miejscu rysować i bawić się. Kącik wyposażony jest także
w kolorową ściankę, wyklejoną rysunkami zwierząt i postaci
z bajek. Chodzi nam o to, aby to dzieci nakłaniały rodziców
do jazdy autobusem, w którym będą czuć się lepiej niż w nudnym samochodzie osobowym. Na razie pomysł cieszył się zainteresowaniem mediów, zobaczymy, co powiedzą klienci.
reklama

Skoro mówimy już o nowych rozwiązaniach
w autobusie, to proszę powiedzieć, na czym
dokładnie polega napęd hybrydowy?
Jest połączeniem tradycyjnego napędu spalinowego z napędem elektrycznym. Autobus w maksymalnym stopniu wykorzystuje energię elektryczną i w jak najmniejszym – silnik
spalinowy. Pojazd wyposażony jest w baterie, które ładowane
są w procesie hamowania. Dzięki takiemu rozwiązaniu autobus zużywa o około 25% paliwa mniej i emituje aż o 80%
mniej spalin. Solaris był pierwszą firmą w Europie, która
wprowadziła na rynek taki autobus. To był rok 2006. Od
tego momentu sprzedaliśmy przegubowe autobusy hybrydowe
do Niemiec, Szwajcarii, Francji i Polski – do MPK Poznań.
Teraz pracujemy nad krótszą wersją autobusu hybrydowego, która wejdzie do seryjnej produkcji w połowie przyszłego roku. Docelowo chcielibyśmy jednak opracować autobus
w 100% napędzany energią elektryczną.
W jaki sposób pracuje Państwa biuro projektowe, bo – jak rozumiem – udoskonalaniem
hybrydy zajmuje się właśnie ono?
W tej chwili w biurze pracuje około 60 osób. Biuro dzieli
się na dwa główne segmenty: dział badań i rozwoju oraz dział
adaptacji rynkowych. Ta pierwsza sekcja odpowiedzialna
POZNAŃ
90 pokoi  Klimatyzacja
 Bar  Wellness
 Business Corner
 Restauracja
 4 sale konferencyjne (153 m2 )
 Parking

Św. Marcin 67  61-806 Poznań
 T. +48 624 88 00
 F. +48 624 88 01
 [email protected]
 www.nh-hotels.com
TA
A
B
DE
ORGANIZACJE BIZNESOWE
ROZMOWY GŁOSU

jest za opracowywanie nowości, ta druga za ich przygotowanie do produkcji seryjnej. Myślę, że oferujemy młodym
inżynierom ciekawą ścieżkę rozwoju. Mają do czynienia
z najnowszymi technologiami i rozwiązaniami, które – co
najważniejsze – mogą wcielać w życie.
Wróćmy na chwilę do hybrydy i ekologicznych rozwiązań. Czy napęd elektryczny stanie się w przyszłości standardem w komunikacji miejskiej?
W niektórych miastach już się nim stał. Na przykład
w Salzburgu nie ma autobusów, tam jeżdżą tylko tramwaje
i trolejbusy. Większość miast dąży do tego co Salzburg. Chodzi o to, by jak najbardziej zmniejszyć emisję spalin.
W jaki sposób europejskie miasta zachęcają
ludzi do korzystania ze zbiorowej komunikacji?
Robią to na dwa sposoby: raz kijem, innym razem za pomocą marchewki. Tą marchewką są subwencje do autobusów w niektórych państwach. Kijem – wprowadzanie „zero
emission zone”, do których nie wjedziemy autem osobowym
bez dodatkowej opłaty. Oczywiście Unia Europejska narzuca wiele norm, przepisów itp. Ale to nie wystarczy, bo tak
naprawdę istotniejsza jest zmiana mentalności. Niestety,
w dalszym ciągu każdy woli jeździć wygodnie własnymi czterema kółkami. Dlatego musimy zrobić coś, by ten autobus
był coraz bardziej atrakcyjny. Mówiłam już o kącikach dla
dzieci, na pewno ciekawym pomysłem byłoby zamontowanie
telewizji satelitarnej.
Kiedy postanowili Państwo wejść na rynek tramwajów? O tej działalności Solarisa zrobiło się głośno dopiero przy okazji
przetargu dla poznańskiego MPK i protestu Pesy.
W budowę tramwajów byliśmy zaangażowani już w roku
2005. Wówczas w konsorcjum z firmami Bombardier
i Vosloh Kiepe zbudowaliśmy 24 tramwaje dla Krakowa
i trzy tramwaje dla Gdańska. Następnie zaczęliśmy prace badawczo-rozwojowe nad własną konstrukcją pojazdu
szynowego. Zamysł był taki: skoro ten sam klient kupuje
autobusy i tramwaje, dlaczego nie mielibyśmy produkować
Solange Olszewska
Prezes firmy Solaris Bus&Coach SA. Z wykształcenia
stomatolog, autorka skryptu dla studentów „Praktyczne aspekty leczenia dzieci trudnych”. Nie ma prawa
jazdy na autobus, choć raz kierowała nim w bezpiecznych warunkach, na lotnisku. Lubi czytać biografie
i słuchać piosenek ze swojej młodości, choćby utworów Czesława Niemena. Wolny czas spędza najchętniej
w domu z mężem i zwierzętami. Ma 8 kotów, 4 psy,
7 kaczek, 3 pawie, 4 owce, 4 żółwie i stadko kur zielononóżek kuropatwianych oraz kur polskich czubatek.
14
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
tramwajów, skoro na problematyce komunikacji miejskiej
znamy się dobrze?
Czym różni się produkcja tramwajów od
produkcji autobusów?
Jeśli wdać się w szczegóły techniczne, to różnic jest bardzo wiele. Poza tym o sprawności tramwajów decyduje nie
tylko konstrukcja samego pojazdu, ale także infrastruktura
– czyli torowiska. Mamy jednak doskonałych specjalistów
w zakresie konstruowania i budowania pojazdów szynowych.
Dlatego wiem, że Solaris Tramino będzie produktem o najwyższej europejskiej jakości.
Tymczasem Pesa chce złożyć wniosek do
sądu o unieważnienie przetargu dla poznańskiego MPK. Czy Państwo już rozpoczęli produkcję?
Nie, nie możemy rozpoczynać produkcji, nie mając podpisanej umowy.
Niemniej zasady przetargu były dość radykalne. Za właściwości techniczne można
było dostać albo 0 punktów, albo 100.
Ale wszyscy znali te zasady, przystępując do przetargu.
I wszyscy mieli jednakowe szanse na to, by zaoferować najlepszy produkt.
Zostawmy zatem Poznań i przenieśmy się
do małych miast. Czy rynek autobusowy
w mniejszych ośrodkach również się rozwija?
Blisko 100 miast w Polsce ma solarisy w swoich flotach.
Od 1 do 850, jak w przypadku Warszawy. Naszą siłą jest to,
że szanujemy każdego klienta. Dużym koncernom często nie
chce się nawet wyciągać ręki po małe zlecenia, nam – jak
najbardziej. Małe ośrodki dostają także dotacje na modernizację komunikacji, więc tam też będzie sporo do zrobienia.
Załóżmy, że z tramwajami Państwu się uda,
Solaris zacznie się rozrastać. Czy wtedy
będą Państwo chcieli przenieść swoją produkcję poza granice Polski, aby zmniejszyć
koszty?
Nie, nie mamy na razie takich planów. Tu, w Bolechowie, są warunki do dalszej rozbudowy fabryki. W Wielkopolsce mamy także bardzo dobrych pracowników. Jeśli tak
zwana wielka polityka nie będzie szkodzić przedsiębiorcom,
nie ma powodów, żeby z Polski uciekać. Byłoby wspaniale, gdyby Solaris podłożył podwaliny pod przedsiębiorstwo
na wzór Siemensa lub Boscha. Myślę, że jest to możliwe.
Sami Niemcy mówią nam, że Polska to jest dobre miejsce
dla biznesu, Polacy nie boją się ryzyka i jeszcze wiele ciekawych rzeczy można u nas zrobić. Natomiast w Niemczech
wszystkie karty są już rozdane. Nie mamy natomiast takich
planów, żeby – niczym korporacja – gonić za lepszymi wynikami za wszelką cenę. Nie chcemy wyrwać z korzeniami
firmy i zostawić pracowników bez pracy. Mamy nadzieję, że
wraz ze wzrostem nie zatracimy naszej serdeczności, rodzinności i troski o pracownika. 
Biznes
A
T
A
DEB
z ludzką twarzą
S
połeczna odpowiedzialność biznesu (ang. Corporate
Social Responsibility) to temat nieustannych dyskusji
w świecie przedsiębiorców. Na czym powinien polegać profesjonalny CSR i jak należy go realizować?
Dyskutanci debaty „Głosu Biznesu” przekonują, że w dzisiejszych czasach troska o otoczenie, w jakim funkcjonuje przedsiębiorca, powoli staje się standardem. Tego oczekują klienci,
kontrahenci i partnerzy. Ważne jest, aby ten standard wprowadzać mądrze, mając z góry określoną i dobrze przemyślaną
strategię działania. Inicjatywy improwizowane i nakierowane
na media nie przynoszą spodziewanego efektu. CSR wymaga
cierpliwości, bowiem procentuje dopiero po pewnym czasie.
Jak to działa w praktyce, na przykładzie własnych firm
przedstawią Państwu goście naszej debaty. 
reklama
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
Przedstawiciel DWK
Przedstawiciel BCC
Angażować ludzi
Odpowiedzialność
wpisana
w strategię
Istotne jest, by w firmie nie brakowało
specjalistów od CSR. Powinniśmy również
premiować tych pracowników, którzy
chętnie włączają się w pomoc innym.
Schattdecor zdefiniował społeczną odpowiedzialność swojego biznesu
w ramach filozofii firmy już pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
Podkreśla w niej, iż osiąganie zysku, będące oczywistym dążeniem
każdego przedsiębiorstwa, nie jest celem samym w sobie.
 TEKST | Dr Andrzej Byrt,
prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich
C
SR to istotny element budowania strategii
aktywności firmy. Społeczna odpowiedzialność biznesu polega bowiem na świadomym
zaangażowaniu w działania sprzyjające trosce o środowisko lokalne i ekologię. Przedsiębiorstwa dają wyraźny sygnał, iż mają na
względzie dobro swoich pracowników, ale także klientów,
partnerów biznesowych i medialnych. Firmy, które pomimo kryzysu nie zaniedbują działań związanych z sektorem
CSR, bez wątpienia budują swoją wiarygodność. Właśnie
w czasach impasu wiele przedsiębiorstw, tłumacząc się
ograniczaniem budżetu, wykorzystuje CSR jako jednosezonową akcję, a przecież nie na tym to polega. Być może
jednak kryzys sprawi, że – dzięki zmniejszonym funduszom
– firmy zaczną rozsądniej dobierać partnerów CSR.
MTP to nie tylko targi, ale również liczne seminaria i projekty. Dzięki zainicjowanemu przez nas programowi „Wystawy na targach” gościliśmy już prace uczniów liceum plastycznego. Każdego roku na terenie targów można oglądać
zdjęcia laureatów konkursu „Grand Press Photo”. Nie możemy pominąć oczywiście wystawy pt. „80 lat PeWuKi”. Fotografie upamiętniające Powszechną Wystawę Krajową cieszyły się dużą popularnością wśród zwiedzających. Aktywnie
wspieramy akcje charytatywne, m.in. Fundacji „Mam Marzenie”, Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko”,
Pomocy Chorym na Białaczkę oraz Stowarzyszenia „Zdążyć
z pomocą”. Jako firma zaangażowana w życie społeczności
lokalnej włączamy się w organizację ważnych wydarzeń naukowych, kulturalnych i sportowych. Sprawujemy mecenat
nad salą wykładową Uniwersytetu Ekonomicznego, a kadra
zarządzająca MTP prowadzi wykłady dla studentów tejże
uczelni. Sponsorujemy flagowe imprezy sportowe, wśród
16
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
 TEKST | Roland Auer, prezes Schattdecor Sp. z o.o.
nich mistrzostwa świata w kajakarstwie i światowe zawody
konne. Dzięki wsparciu finansowemu MTP w Poznaniu zorganizowano prapremierę opery Rogera Watersa „Ça Ira”
oraz koncert Sinead O’Connor. Jesteśmy członkiem licznych
stowarzyszeń, wśród nich: Towarzystwa Pamięci Powstania
Wielkopolskiego, Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wielu
innych. Dbamy także o naszych pracowników, którym zapewniamy pakiet socjalny.
Przed kilkoma dniami zostaliśmy uhonorowani tytułem
„Firma Dobrze Widziana”, przyznawanym przez Związek
Pracodawców Business Centre Club. W uzasadnieniu nagrody doceniono wizerunek Międzynarodowych Targów Poznańskich w kontekście społecznej odpowiedzialności biznesu
w województwie wielkopolskim.
Istotne jest, by w firmie nie brakowało pracowników
– bądź to specjalistów od PR, bądź od komunikacji wewnętrznej – odpowiedzialnych za ten element struktury
spółki. Skoro firma to przede wszystkim ludzie, nie wolno
zapominać o angażowaniu pracowników w działania związane z CSR. To bowiem pracownicy są najlepszymi ambasadorami, a zarazem wizytówką firmy. Wielu pracowników
samodzielnie uczestniczy w akcjach charytatywnych bądź
ekologicznych. Warto stawiać ich za wzór do naśladowania,
a wiedzę o ich zaangażowaniu na rzecz społeczeństwa propagować wśród całego zespołu. Posłużyć temu mogą platformy komunikacyjne, jak choćby popularny intranet.
CSR to długotrwałe, przemyślane działanie, które nie
może wynikać z chwilowego kaprysu, mającego na celu poprawę wizerunku firmy. To stały element struktury przedsiębiorstwa, więc powinien być traktowany równorzędnie
z innymi dziedzinami jego działalności. 
P
opularność CSR w ostatnim czasie jest
czymś kuriozalnym – w dobie kryzysu wiele firm się obudziło i zaczęło dyskutować na
ten temat. Tymczasem dobry CSR wynika
ze strategicznego, długofalowego działania.
Z drugiej strony – należy postrzegać kryzys
jako źródło wielu pozytywnych zjawisk. Może nareszcie podmioty gospodarcze i ich właściciele zrozumieją, że jest jeszcze inne zadanie przedsiębiorstw niż tylko generowanie zysków. Schattdecor zdefiniował społeczną odpowiedzialność
swojego biznesu w ramach filozofii firmy już pod koniec lat
dziewięćdziesiątych. Podkreśla w niej, iż osiąganie zysku,
będące oczywistym dążeniem każdego przedsiębiorstwa,
nie jest celem samym w sobie. Oczywiście przyszłość firmy
możemy zapewnić przez stabilność finansową, lecz przede
wszystkim przez zbudowanie pozytywnego wizerunku i solidnej marki. Społeczną odpowiedzialność biznesu Schattdecor rozumie nie tylko jako przestrzeganie norm etycznych
w działalności firmy, ale w szerszym ujęciu – jako kształtowanie korzystnych relacji ze wszystkimi współpracującymi
z nią podmiotami, a także własnymi pracownikami. Jesteśmy otwarci na potencjał naszych pracowników, organizujemy dla nich szkolenia zawodowe i językowe, programy
wsparcia finansowego w postaci pożyczek zakładowych czy
spotkania integracyjne, szanujemy także ich czas prywatny.
Wszystkie oddziały Schattdecor, w tym również polska
placówka, starają się zakorzenić w społeczności lokalnej
i regularnie z nią współpracować. Sponsorujemy wydarzenia kulturalne i sportowe, wspieramy lokalne instytucje.
Szczególnie dumni jesteśmy z Orkiestry Dętej „Da Capo”
w gminie Tarnowo Podgórne, którą sponsorujemy od ponad
ośmiu lat i która daje młodym ludziom możliwość muzycznej
edukacji, a dla nas stanowi powód do satysfakcji. Wspieramy także wiele organizacji non profit, choćby Towarzystwo
Przyjaciół Dzieci czy Polski Komitet Pomocy Społecznej.
Ale sponsoring to zaledwie jeden z elementów CSR, innym – ważnym dla nas – jest ekowydajność firmy. Staramy
się jak najmniej ingerować w środowisko naturalne. Zarówno przy rozwoju dekorów, jak i w procesie produkcyjnym
wykorzystujemy surowce przyjazne dla przyrody, np. farby
wodne na bazie organicznych, wolnych od metali ciężkich
pigmentów, dzięki czemu chronimy zasoby naturalne. Odnosimy sukcesy na polu ograniczania ilości odpadów oraz ich
ponownego wykorzystania poprzez stosowanie surowców,
które podlegają późniejszemu recyklingowi. Uczulamy naszych pracowników na sprawy związane z ochroną środowiska, nie tylko podczas procesu produkcyjnego, ale również
przy wykonywaniu innych czynności w pracy. Dzięki temu
wnoszą oni swój wkład w ochronę środowiska poprzez segregację odpadów oraz świadome obchodzenie się z surowcami
i materiałami biurowymi. Wprowadziliśmy program ecodriving, dotyczący korzystania z floty samochodowej, oraz
eco-Schattdecor, dotyczący oszczędności energii.
Zdaniem Schattdecor dobry CSR powinien bazować na
marketingu prospołecznym, który łączy cele ekonomiczne
z celami społecznymi. Taka postawa niesie ze sobą wzrost
wiarygodności społecznej firmy, dobre relacje z pracownikami, ze społecznością lokalną oraz z instytucjami państwowymi, przewagę konkurencyjną oraz podnosi poziom kultury
organizacyjnej firmy. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
17
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
Przedstawiciel PIGIEiK
Przedstawiciel LBC
Dobrze
zaplanowane
Postawić
na załogę
działania
Pracownicy w każdym przedsiębiorstwie powinni być
traktowani podmiotowo – to podstawa działań CSR.
Profesjonalny CSR powinien opierać się
na świadomej i przemyślanej, wręcz
wizjonerskiej, strategii.
 TEKST | Robert Andre, dyrektor generalny
Zakładu Wytwarzania Artykułów Ściernych Andre Abrasive Articles
 TEKST | Dariusz Czyż, prezes zarządu Votum SA
S
połeczna odpowiedzialność biznesu to nic innego jak świadome zarządzanie firmą, wpisujące w program rozwojowy przedsiębiorstwa
również potrzeby otoczenia, tak w rozumieniu
lokalnym, jak i globalnym. Recesja gospodarki
bez wątpienia wpływa na działania firm i ich
założenia strategiczne, również w obrębie CSR. Konieczne jest
przewartościowanie priorytetów w taki sposób, aby nie ucierpiał na tym wizerunek firmy. Dla pracowników, szczególnie
w dobie kryzysu, ważne są bezpieczeństwo i poczucie stabilizacji. Ponadto, stwarzając nowe miejsca pracy, można i należy
podejmować walkę z lokalnym bezrobociem. Od samego początku, budując markę przedsiębiorstwa Votum SA, mieliśmy
wizję tego, jak chcemy realizować hasło „pomoc osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych” na płaszczyźnie społecznej i charytatywnej.
Prowadząc firmę zajmującą się odszkodowaniami, na co
dzień stykamy się z ludzkimi tragediami. Dostrzegamy potrzeby konkretnych osób, które z kolei nierzadko obrazują szersze
zjawiska wymagające zaangażowania, takie jak choćby stan
bezpieczeństwa na naszych drogach czy brak krwi dla ofiar
wypadków komunikacyjnych.
W styczniu 2007 roku powołaliśmy do życia Fundację Votum, ukierunkowaną na pomoc ofiarom wypadków komunikacyjnych oraz osobom z wrodzonymi i nabytymi uszkodzeniami neurologicznymi. Fundacja w 2009 roku przejęła ciężar
organizacji Ogólnopolskiej Akcji Krew, na którą skutecznie
pozyskała dotację z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej
w ramach Krajowego Programu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
Również we współpracy z Fundacją Votum organizujemy
prelekcje w ramach akcji edukacyjnej Bezpieczna Droga do
Szkoły. Program skierowany jest do uczniów szkół podstawo-
18
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
wych z klas I–IV i w atrakcyjny dla dzieci sposób zapoznaje je
z zasadami bezpiecznego poruszania się po drogach.
Mając świadomość, jak ważne w życiu regionu jest propagowanie zdrowego trybu życia i rozwoju intelektualnego, wspieramy również, na zasadach sponsoringu, lokalnych sportowców: zawodników wrocławskiego Klubu Szachowego Polonia
oraz rowerowego Stowarzyszenia MTB Votum Team Wrocław.
Ale CSR to także odpowiedzialność względem klientów.
Najlepszą miarą tej odpowiedzialności jest zdolność do nieustannego wyznaczania standardów usług i podnoszenia ich,
gotowość do poszukiwania innowacyjnych rozwiązań. Owocem
takich poszukiwań jest otwarta przed rokiem w Krakowie Klinika Votum-Reha Plus SA, pierwsza z sieci klinik, specjalizująca się w rehabilitacji funkcjonalnej. Ta inwestycja umożliwiła naszym klientom dostęp do wszechstronnej i kompleksowej
oferty pomocy powypadkowej, jak dotąd jedynej takiej na rynku
odszkodowań.
Niezwykle istotne jest właściwe zrozumienie terminu społecznej odpowiedzialności biznesu, a ściślej – znaczenia pojęcia
„społeczny”, które w tym przypadku definiuje otoczenie firmy,
a zatem poza społecznością lokalną, również klientów, pracowników, kontrahentów, akcjonariuszy itd. Ważne, aby zachować
właściwe proporcje i równowagę pomiędzy celami biznesowymi a działaniami związanymi z zaangażowaniem w sprawy
społeczne. Dobry i profesjonalny CSR powinien opierać się na
świadomej i przemyślanej strategii. Ośmielę się stwierdzić, że
na strategii wręcz wizjonerskiej, która pozwoli nie tylko zaspokoić aktualne potrzeby, ale także przewidzieć przyszłe oczekiwania rynku i otoczenia. Strategii, która sprawi, że konkurencja zostanie o krok w tyle, i która przyniesie firmie wymierne
korzyści. Z pewnością nie należy także spoczywać na laurach.
Nieustanne samodoskonalenie się, podnoszenie standardów i jakości usług to jeden z podstawowych elementów CSR. 
S
połeczną odpowiedzialność biznesu rozumiemy jako swego rodzaju kodeks etyczny,
obejmujący dbałość o własnych pracowników,
środowisko naturalne i sprawy społeczności
lokalnej oraz klientów. Działania tego typu
były prowadzone od początku istnienia firmy,
czyli od ponad 22 lat. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę
z tego, że zakład jest częścią lokalnej społeczności, o którą
trzeba dbać. Dlatego staraliśmy się jak najmniej szkodzić
środowisku i działać społecznie. Pracownicy zawsze byli
w firmie ważni, jej osiągnięcia w ogromnej mierze zależą
od wiedzy, umiejętności, doświadczenia i zaangażowania załogi. Firma starała się zawsze tworzyć dobre i bezpieczne
warunki pracy – w naszym zakładzie działa pracownicza
kasa zapomogowo-pożyczkowa, został utworzony fundusz
socjalny, z którego finansowane są zajęcia rekreacyjne dla
pracowników, różnego rodzaju imprezy integracyjne, takie
jak: wycieczki, bale karnawałowe, pikniki zakładowe, konkursy strzeleckie i wiele innych.
Wspieramy działania zmierzające do poszerzania wiedzy i umiejętności naszych pracowników. Biorą oni udział
w szkoleniach organizowanych np. przez lokalną Agencję
Rozwoju Regionalnego czy Krajową Izbę Gospodarczą, niektórzy odbywają szkolenia specjalistyczne i podejmują studia podyplomowe.
W ostatnich latach przeznaczyliśmy znaczne fundusze
na poprawę warunków pracy, co doprowadziło również do
zmniejszenia emisji substancji szkodliwych do środowiska.
Stosujemy ścisłą segregację odpadów, przekazywane są
one tylko firmom, które posiadają stosowne koncesje na
ich zbiórkę. Przede wszystkim staramy się redukować ilość
wytwarzanych odpadów produkcyjnych, w ostatnich latach
zintensyfikowaliśmy działania w tym zakresie. Staramy się
systematycznie unowocześniać proces produkcyjny, wprowadzać energooszczędne maszyny i urządzenia. Klienci kupujący nasze ściernice oczekują nie tylko tego, że będą one
bardziej wydajne, lecz również bardziej ekologiczne, a ilość
szkodliwych substancji wydzielanych podczas ich użytkowania znacznie spadnie. Pracujemy nad tym już od kilku lat.
Niedawno utworzyliśmy dział badawczo-rozwojowy. Opracowuje on projekt, który ma na celu szersze stosowanie
surowców mniej szkodliwych dla środowiska. Partycypujemy także w realizacji przedsięwzięć na rzecz społeczności
lokalnej: koncertów, konkursów, festynów (np. Dni Koła),
zawodów sportowych (np. Bieg Warciański). Staramy się
również pomagać instytucjom, które zwracają się do nas
o pomoc finansową. Dobry CSR powinien obejmować też
stworzenie sprawiedliwego systemu wynagradzania za pracę
(ideału nie da się tutaj nigdy osiągnąć), działania na rzecz
integracji całej załogi i wspieranie różnych form jej wypoczynku. Ważne, by pracownicy czuli się w firmie potrzebni.
Dobrze jest zasięgać opinii przedstawicieli załogi w najważniejszych sprawach jej dotyczących. Drugim aspektem jest
niezamykanie się w sobie – nawet drobna pomoc innym buduje wizerunek firmy i sprawia, że sami czujemy się lepiej,
co z kolei zachęca do kolejnych podobnych działań. Każdej
młodej firmie, która dopiero stawia pierwsze kroki w obszarze CSR, radziłbym ograniczyć taką pomoc wyłącznie do
społeczności lokalnej, wychodząc z założenia, że w sytuacji,
gdy mamy możliwość przeznaczenia niewielkich środków na
pomoc innym, należy najpierw odpowiedzieć na potrzeby
tych, którzy są najbliżej. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
19
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA
Przedstawiciel WKK
Przedstawiciel WZP
Biznes
Zadbać
powinien
pomagać
otoczenie
Żeby działać w obszarze CSR, nie trzeba dysponować ogromnymi środkami.
Ważniejsze są pomysły.
Najgorsza jest sytuacja, kiedy zarząd mówiąc o CSR, sponsoruje akcje
charytatywne, a jednocześnie obcina premie własnym pracownikom.
 TEKST | Tomasz Desko, prezes zarządu Cermag Poznań
 TEKST | Jacek Błoch, prezes Pro REHA Sp. z o.o.
D
ziałania z zakresu CSR w Wielkopolsce są
niezadowalające. Na pewno istnieje wiele
firm, które podejmują różne inicjatywy na tym
polu, jednak ciągle jest ich za mało. Myślę,
że byłoby ich więcej, gdyby firmy uświadomiły
sobie korzyści płynące z tego typu aktywności.
Z drugiej strony warunki bywają bardzo trudne. Wszyscy
znamy głośny przykład piekarza przekazującego chleb potrzebującym, który został za to ukarany. W naszym kraju robi
się bardzo niewiele dla współczesnych filantropów. Z uwagą
śledzę media i dostrzegam, że dobroczynność w Polsce jest
nadal bardzo słabo propagowana. Państwo powinno mocniej
zaangażować się zarówno w edukację, jak i w stworzenie konkretnych warunków prawnych, które ułatwią pomoc potrzebującym.
Osobiście postrzegam CSR nie tylko jako prawo, ale i obowiązek. Uważam, że każdy przedsiębiorca, w mniejszym lub
większym stopniu, powinien wspierać tych, którym nie dopisało
w życiu szczęście i nie mają godnych warunków do odpowiedniego rozwoju oraz wykształcenia. Kto inny, jeśli nie przedsiębiorcy, ma pomagać takim osobom? Dla nas to z jednej strony
obowiązek, a z drugiej – nasze działania mają aspekt czysto
ludzki, daje nam to dużą satysfakcję. Jestem dumny, widząc
zaangażowanie moich pracowników i udziałowców firmy. Ku
mojemu zadowoleniu, większość osób z Cermagu aktywnie
włączyła się np. w akcję przekazania 1% podatku na cele
charytatywne. W zeszłym roku 1% podatku przekazywaliśmy
właśnie stowarzyszeniu Równy Start. W tym roku zbieramy
pieniądze dla stowarzyszenia Uśmiech Nadziei, które również zajmuje się pomocą dzieciom niepełnosprawnym. Takie
działania zwiększają wrażliwość i dają satysfakcję naszym
pracownikom. Naszym głównym podopiecznym jest Stowa-
20
o najbliższe
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
rzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Równy Start”,
prowadzone przez siostry zakonne, które otaczają opieką
grupę sześćdziesięciorga niepełnosprawnych dzieci. To dom
pomocy społecznej, który mieści się przy ulicy Serafitek w Poznaniu. Ponadto Cermag wspomaga zakon sióstr karmelitanek
w Gnieźnie oraz stowarzyszenie Uśmiech Nadziei z Łopienna.
Organizacje takie jak te mają duże potrzeby, niewspółmierne
do bardzo mizernego dofinansowania. Oprócz wymienionych
przez mnie działań przeprowadzamy jeszcze wiele innych, jednorazowych akcji.
Każdy z nas może pomagać na skalę swoich możliwości.
Czasem nawet drobna pomoc może być bardzo znacząca.
Poza tym często nie musiałem mieć dużych kwot. Wystarczyły kontakty. Wykorzystywałem fakt, że mam wielu przyjaciół
w biznesie, których poprzez rozmowę zachęcałem do wspierania działalności charytatywnej. Wiem, że większość z nich
czynnie zaangażowała się w tego typu działania. Oczywiście
sam potrzebowałem wsparcia ze strony udziałowców, gdyż
to ich interesy reprezentuję jako prezes zarządu. Bardzo się
ucieszyłem, gdy otrzymałem takie poparcie. Byłem dumny
i pozytywnie zaskoczony, że pewna grupa osób w firmie
z takim zapałem zaangażowała się w różne działania charytatywne, poświęcając im swój prywatny czas. Nasi dostawcy
bardzo chętnie angażowali się w tego typu przedsięwzięcia,
zarówno organizacyjnie, jak i finansowo. Jest to dla nas kolejny namacalny dowód, że warto działać w tym zakresie. Na
pewno jesteśmy lepiej postrzegani przez ludzi, pokazując, że
działamy nie tylko na rzecz firmy, ale także na korzyść osób
potrzebujących.
Na koniec warto podkreślić – działania CSR należy prowadzić regularnie. Robienie jednej wielkiej akcji, za którą nie
idzie dalszy plan działania, mija się z celem. 
D
opiero niedawno dowiedziałem się, że to, co
przez lata robiliśmy, nosi miano społecznej odpowiedzialności biznesu. W takim razie zajmowaliśmy się CSR, nie definiując tego, właściwie
od początku działania naszej firmy, czyli od 17
lat. Pro REHA oferuje rozmaite rozwiązania
architektoniczne dla niepełnosprawnych. Byłoby więc trudno nie
iść o krok dalej. Staramy się, żeby niepełnosprawni nie bali się
wychodzić na ulice. To są przecież nasi klienci. Ale przy okazji
kontaktów z nimi realizujemy projekty pozabiznesowe. Takie,
które wynikają z relacji pomiędzy środowiskiem niepełnosprawnych a nami.
W naszej dziedzinie czujemy się ekspertami. Wystarczy, że
wejdę do jakiegoś obiektu, a od razu wiem, czy jest on dostępny
dla człowieka na wózku, czy nie.
Oczywiście CSR zaczyna się tam, gdzie kończy się działalność
zarobkowa. Od wielu lat pomagamy finansowo wielu instytucjom
czy zakładom specjalistycznym, ale nie uważamy, że powinniśmy
to nagłaśniać.
Pro REHA bierze także udział w realizacji programów unijnych dotyczących aktywizacji niepełnosprawnych fizycznie
na wolnym rynku pracy. W takich programach nie ma mowy
o własnej reklamie, i nie jest to mile widziane. Z jednej strony,
dzielimy się doświadczeniami w zatrudnianiu niepełnosprawnych, z drugiej, chcemy zachęcić takie osoby do aktywnego
poszukiwania pracy. Programy są realizowane przez fundacje,
pełnimy rolę łącznika między pracodawcami a niepełnosprawnymi. Pokazujemy im, jak mogą się do siebie zbliżyć. Naturalnie
sami także zatrudniamy niepełnosprawnych. Nie ukrywam, że
akurat w naszym przypadku działanie non profit i tak pracuje
na nasz dobry wizerunek. A dobry wizerunek to przecież już ele-
ment biznesu. Dlatego trudno jednoznacznie wytyczyć granicę
i powiedzieć: „Do 16.00 pracujemy biznesowo, a po 16.00 już
w ramach CSR-u”.
Żeby zacząć dobrze funkcjonować w obszarze CSR, trzeba
być dobrym w tym, co się robi. Obojętnie, w jakiej branży działamy, powinniśmy pomagać najbliższemu otoczeniu, wspierać
je wiedzą i doświadczeniem. Jeśli, dajmy na to, produkujemy
materiały, które szkodzą środowisku, musimy skupić się na tym,
żeby te szkodliwe czynniki zminimalizować, a nie sponsorować
np. dom dziecka (bo to lepiej wygląda w mediach, które zrobią nam zdjęcia z wychowankami). Jeśli z kolei inna firma ma
w swoich szeregach wielu młodych pracowników, warto pomyśleć o ich potrzebach.
Tak naprawdę CSR powinniśmy zaczynać od własnego zakładu pracy i swoich ludzi – trzeba najpierw stworzyć im dogodne
warunki czy elastyczny czas pracy. My go stosujemy. Między innymi dlatego w naszej firmie w ciągu ostatnich dziewięciu lat
urodziło się już dwanaścioro dzieci (w przedsiębiorstwie jest
zatrudnionych 17 osób). Jeśli pracownicy są zadowoleni, łatwo
ich przekonać, żeby brali udział akcjach non profit. Nie będą
utyskiwać, że pieniądze z firmy wypływają na cele niebiznesowe.
Najgorsza jest sytuacja, kiedy zarząd np. sponsoruje akcję
charytatywną, licząc na dobry PR, a jednocześnie likwiduje
premie. To rodzi zniechęcenie i frustrację. Dlatego najpierw
troszczmy się o własne podwórko, a dopiero potem wychodźmy
na zewnątrz. Bardzo źle jest, kiedy w firmie CSR postrzegany
jest jako narzędzie marketingu. CSR może działać dobrze, jeśli
pełni funkcję powracającej fali. Nasze działania CSR w przyszłości, po długim okresie pracy, mogą poprawić nasz wizerunek,
i dopiero ta poprawa wizerunku jest w stanie dobrze wpłynąć na
nasz marketing. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
21
ROZMOWY GŁOSU
ROZMOWY GŁOSU
Całkiem
nowe
możliwości
O rozwiązaniach dla biznesu i technologiach, które zmienią
oblicze rynku usług telekomunikacyjnych i multimedialnych,
rozmawiamy z prezesem INEA S.A. – Januszem Kosińskim.
 ROZMAWIALI| Damian Nowak, Sebastian Frąckiewicz
10 LAT TEMU WPROWADZILIŚCIE PAŃSTWO INTERNET NA WIELKOPOLSKI RYNEK. PRZYPOMNIJMY NASZYM CZYTELNIKOM, JAK WÓWCZAS WYGLĄDAŁY
MOŻLIWOŚCI TECHNICZNE I STANDARDY PRZESYŁU
DANYCH.
JANUSZ KOSIŃSKI: Zacznę może od tego, że działalność
świadczenia usług internetowych była koncesjonowana. My
na otrzymanie koncesji od Ministerstwa Łączności czekaliśmy ponad dwa lata. Jednak było warto, gdyż staliśmy się
pierwszą spółką telewizji kablowej, która zaczęła oferować
Internet w otwartym systemie DOCSIS 1.0. Krótko mówiąc, oznacza to, że urządzenia abonenckie nie musiały już
pochodzić od tego samego producenta co urządzenia stacji
czołowej. Właśnie dzięki temu na rynku urządzeń abonenckich pojawiła się konkurencja, oczywiście z korzyścią dla
klientów i ich portfeli. Wówczas standardy przepływności
TP SA wynosiły 56 kb/s. My za pośrednictwem sieci kablowej oferowaliśmy już wtedy przepływność od 128 kb/s do
2 Mb/s. Ten największy pakiet miał też imponującą cenę
– kosztował ponad tysiąc złotych brutto, ale też taki był
rynek. Wszelkie upusty trafiały do szkół.
CZY DZIŚ JESTEŚMY U PROGU ZMIAN W STANDARDACH ODBIORU INTERNETU?
Niewątpliwie. Jesteśmy świadkami dwóch ewolucji. Jedna to technologiczna, druga – infrastrukturalna. Pierwsza
dotyczy wprowadzenia systemu DOCSIS 3.0 na dotychczasowej sieci kablowej. INEA zrobi to w przyszłym roku. Dzięki
temu abonent będzie mógł otrzymywać prędkości nawet do
kilkuset megabitów na sekundę. Ta ewolucja ma swój koniec,
bowiem taka transmisja danych za pośrednictwem sieci kablowej jest ograniczona. Dlatego potrzebna jest wspomniana
ewolucja infrastrukturalna, czyli budowa sieci optycznych,
tzn. sieci opartych na pasywnych kablach światłowodowych.
22
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Nie potrzebują one zasilania i są praktycznie niezawodne
– w zasadzie tylko uszkodzenie fizyczne kabla może przerwać transmisję danych. INEA nie jest obserwatorem tych
ewolucji, ale je współtworzy i w nich uczestniczy. Za swoją strategię działania przyjęliśmy inwestowanie w strukturę
światłowodową prowadzącą do klienta biznesowego. Oferta
dla biznesu, wprowadzona przez nas na szeroką skalę w tym
roku, uwzględnia tę ewolucję i jest przygotowywana pod konkretne oczekiwania małego, średniego i dużego biznesu.
DO TEJ PORY WYOBRAŻENIE NA TEMAT INTERNETU POZYSKIWANEGO Z KABLÓWKI BYŁO TAKIE, ŻE
TAM, GDZIE TEGO KABLA NIE MA – DOSTĘP DO SIECI NIE ISTNIEJE…
Teraz to się również zmieni, przynajmniej w INEA. Na
przełomie I i II kwartału przyszłego roku uruchamiamy technologię WiMax, czyli bezprzewodową technologię transmisji
danych. WiMax różni się tym od powszechnie w tej chwili
stosowanego Internetu radiowego, że nie działa w paśmie
wolnym i ogólnodostępnym, tylko w paśmie chronionym, dlatego przesył jest gwarantowany i odbywa się bez zakłóceń.
Dzięki temu będziemy mogli świadczyć tą drogą nie tylko
Internet, ale również usługę telefoniczną. Technologia WiMax umożliwia przepływność mniejszą niż przy użyciu światłowodów, bo jest to ok. 10 Mb/s, ale przedsiębiorca może
traktować to rozwiązanie jako pomostowe. Nie będzie musiał
czekać, aż wybudujemy nasze przyłącze światłowodowe, tylko będzie mógł na początek skorzystać właśnie z WiMaksa.
NA NASZYCH OCZACH INTERNET TWORZY SYNERGIĘ Z TELEWIZJĄ. CZY TO ZJAWISKO BĘDZIE JESZCZE BARDZIEJ POSTĘPOWAĆ?
Pięć lat temu powiedziałbym, że telewizja nigdy nie przegra z Internetem. Dwa lata temu byłem przekonany, że Inter-
net pokona telewizję. Dziś media te doskonale współistnieją
i ta synergia się rozwija. Abonent wkrótce będzie oczekiwał
interaktywnego telewizora, aby w trakcie oglądania filmu
przeglądać jednocześnie informacje. W sumie odwrotną sytuację obserwujemy już dzisiaj – coraz więcej treści w Internecie publikowanych jest w postaci filmów i filmików. Kolejne
modyfikacje przyniesie telewizja mobilna. Przypomnę tylko,
że właśnie INEA będzie ją testować na terenie Poznania.
Jeszcze ciekawszą sprawą jest telewizja na żądanie. Można stwierdzić, że przypomina interaktywną wypożyczalnię.
Mamy katalog, z którego wybieramy konkretny program czy
film (zarówno w klasycznym telewizorze, jak i na komputerze), i możemy oglądać go o dowolnej porze dnia, a nie
w czasie określonym przez ramówkę. Badania pokazują, że w
tym kierunku zmierza świat. Tylko materiały na żywo, takie
jak widowiska sportowe czy polityczne programy informacyjne, będą nadawane w standardowy sposób. INEA wprowadzi
telewizję na życzenie w połowie przyszłego roku. Mogą Panowie powoli zacząć myśleć o wyrzuceniu programu telewizyjnego do kosza.
Biznesmeni czytający Państwa pismo powinni być zainteresowani także nowoczesnymi usługami łączności, takimi jak
wideokonferencje w standardzie HD. INEA, oferując swe usługi dla biznesu, skaluje je w taki sposób, aby w przyszłości móc
wdrożyć również tego typu usługi. Choć wideokonferencja jest
wymagająca w zakresie przepustowości, to jednak daje poruszające wrażenie uczestniczenia w realnym spotkaniu. Choć
to na razie nowinka, przewiduję, że szybko na stałe wpisze się
w naszą codzienność.
NA ZAKOŃCZENIE PROSZĘ NAM POWIEDZIEĆ, CO
PANA ZDANIEM NAJBARDZIEJ LICZY SIĘ W BIZNESIE TELEKOMUNIKACYJNYM?
Naszą przewagą w tym konkurencyjnym biznesie jest nie
tylko atrakcyjna oferta, ale też to, że jesteśmy firmą regionalną, nastawioną na długoterminową współpracę. Wiemy,
że klient, a szczególnie klient biznesowy, jest ostrożny. Ceni
zarówno bezpieczeństwo, jak i markę dostawcy swoich usług
telekomunikacyjnych. INEA daje mu pewność w każdym tym
zakresie. Istotna jest także wysoka jakość obsługi abonenta, do której INEA przykłada wyjątkową uwagę. Tym bardziej cieszą takie nagrody, jak przyznana nam ostatnio przez
Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej Złota PIKE 2009
w kategorii „Operator”, między innymi – pozwolą Panowie,
że zacytuję – „za stworzenie silnej, nowoczesnej marki INEA,
świadczącej nowoczesne usługi dla klientów indywidualnych
i biznesu oraz dbałość o stałe upraszczanie procesów obsługi klienta i nawiązywanie szerszych relacji z abonentami”.
Aby zapewnić i utrzymać wysoką jakość świadczonych usług,
do obsługi klientów biznesowych powołaliśmy np. odrębny
zespół, w którego skład wchodzą wysokiej klasy specjaliści
z zakresu nowoczesnych rozwiązań telekomunikacyjnych
związanych z Internetem, telefonią oraz transmisją danych.
Mimo że od lat jesteśmy największym regionalnym operatorem
telekomunikacyjnym w Wielkopolsce, wciąż musimy ciężko
pracować na ten sukces. Jednak ciągłe wyzwania, konieczność
sprostania rozwijającej się technologii i oczekiwaniom klientów
to zdecydowanie zalety, a nie wady pracy w tej branży. 
Za swoją strategię działania
przyjęliśmy inwestowanie
w strukturę światłowodową,
prowadzącą do klienta biznesowego.
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
23
PORADY PRAWNE
OKIEM Z BRUKSELI
Przedszkole
w parlamencie
W Polsce nadal brakuje mechanizmów, które ułatwiają
łączenie roli matki, żony i aktywnej zawodowo kobiety.
Dopóki nie zostaną stworzone, trudno będzie mówić
o prawdziwym równouprawnieniu, a parytet płci
w ordynacji wyborczej niczego nie zmieni.
Odwołania
od wyników
przetargów
Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą publiczne pieniądze,
pojawiają się emocje i burzliwe dyskusje dotyczące
prawidłowości ich wydatkowania. Kontrowersje budzi
zwłaszcza ta sfera działalności państwa i samorządu,
w której finansowane z budżetu cele publiczne stykają się
z prywatnym biznesem.
 TEKST | Filip Kaczmarek
W
czerwcu obradował w Warszawie Kongres Kobiet Polskich. Jego celem było
podsumowanie często niedocenianego
wkładu pań w przemiany społeczno-gospodarcze ostatnich dwudziestu lat
w Polsce oraz próba przedstawienia
postulatów, które powinny zapewnić w naszym kraju pełne
równouprawnienie płci. „Chcemy stworzyć niezależne od przynależności i sympatii politycznych lobby mające na celu aktywizowanie kobiet. Chodzi nam o pełną odpowiedzialność za losy
Polski! A wszak nie ma odpowiedzialności bez równego dostępu
do władzy. Chodzi też o wzajemne zrozumienie kobiet, pomoc
i aktywność dla Polski. Chodzi wreszcie o solidarność kobiet
i wspólne działanie dla pełnej równości, która jest jednym z
celów każdej wspólnoty, w której chcielibyśmy żyć” – czytamy
w deklaracji organizatorek Kongresu. Trudno nie zgodzić się z
przedstawionymi w tym tekście postulatami. Ważne jest, jakie
narzędzia będą używane, aby te cele zrealizować.
Nie sądzę, aby najważniejszą sprawą było na przykład wprowadzenie parytetu w ordynacji wyborczej, gwarantującego równy podział miejsc na listach wyborczych. Parytet traktowany w
sposób mechaniczny może bowiem obrócić się przeciw kobietom. Czyż nie będzie łatwo przypiąć łatkę każdej posłance, mówiąc że do Sejmu RP dostała się nie ze względu na kompetencje,
lecz na udogodnienie zawarte w prawie? Wiele kobiet nie chce
takiego rozwiązania, bo – jak słusznie uważa – wykluczenie
z aktywności w polityce czy biznesie wynika przede wszystkim
z braku mechanizmów ułatwiających łączenie roli matki, żony
i aktywnej zawodowo kobiety. Większą zachętą do udziału kobiet w wyborach będzie stworzenie przedszkola w budynkach
sejmowych. Kobiety, które pomimo przeciwności zdecydowały
się kandydować w wyborach, bardzo często okazują się lepsze
od swoich męskich politycznych rywali.
24
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Najlepszym tego przykładem jest prezydentura Hanny
Gronkiewicz-Waltz, która rządząc stolicą, osiąga więcej
sukcesów od swojego poprzednika, dzisiaj prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego. Jest lepszym menedżerem, lepiej
zarządza podległymi instytucjami, jest dynamiczna i zdecydowana. Bez pomocy parytetu pokonała w wyborach najbardziej medialnego polskiego premiera, Kazimierza Marcinkiewicza. Takich kobiet w Polsce znajdziemy wiele. Politycy
powinni ułatwić im podjęcie decyzji o karierze politycznej.
Musimy też zwiększyć liczbę pań prowadzących firmy. Dzisiaj wśród osób podejmujących działalność na własny rachunek odsetek kobiet wynosi 35 proc. Jest to o tyle ważne
z punktu widzenia gospodarki, że kobiety jeśli już podejmują się prowadzenia biznesu, to robią to bardziej sumiennie
i lepiej od mężczyzn. Prowadząc firmy, chciałyby mieć te
same przywileje co kobiety pracujące na etatach. Niestety,
w tej chwili znacznie trudniej zdecydować się na urodzenie
i wychowanie dziecka właścicielce jednoosobowej firmy niż
kobiecie będącej pracobiorcą.
W większych firmach też nie jest paniom łatwo. Z badania
przeprowadzonego przez „Puls Biznesu” wynika, iż tylko
w sześciu spółkach giełdowych prezesem jest kobieta.
A zatem tylko 1,9 proc. spółek notowanych na polskiej giełdzie jest zarządzanych przez kobiety. W zarządach 73 proc.
spółek giełdowych nie ma żadnej. To efekt tego, że często panie nie mają szansy, by łączyć macierzyństwo z aktywną pracą zawodową. Kiedy mężczyźni na pełnych obrotach walczą
o swoją pozycję, kobiety część czasu poświęcają na macierzyństwo. Warto zatem pomyśleć o dobrych żłobkach w wielkich biurowcach, o prawach pań w pracy, o upowszechnieniu
i zwiększeniu dostępności i elastyczności opieki przedszkolnej.
W Parlamencie Europejskim są żłobek i przedszkole,
a czas ich działania jest dopasowany do godzin pracy. 
 TEKST | mecenas Jerzy Krotoski
P
rawo przyznaje przedsiębiorcom wiele instrumentów pozwalających na kontrolę sposobu, w jaki środki z budżetu państwa są
wydawane przy realizacji przedsięwzięć publicznych. Jednak nawet rozbudowany system kontroli zawiera luki: pole do nadużyć ze
strony nieuczciwych uczestników przetargów.
Wciąż najpopularniejszą – chociaż nie jedyną – formą realizacji przedsięwzięć i inwestycji o charakterze publicznym jest
zawieranie umów z prywatnymi przedsiębiorcami w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Uczestnik przetargu już na
etapie ogłoszenia i publikacji specyfikacji istotnych warunków
zamówienia, kierujący zastrzeżenia co do SIWZ, regulaminu,
ogłoszenia czy innych czynności zamawiającego, może wnieść
do zamawiającego protest. W przypadku jego odrzucenia lub
oddalenia uczestnikowi przysługuje prawo odwołania się do zespołu arbitrów działających przy Prezesie Urzędu Zamówień
Publicznych. Jeżeli w dalszym ciągu nie uzyska satysfakcjonującego rozstrzygnięcia – może złożyć skargę do sądu. Warunkiem koniecznym skutecznego zaskarżenia jest naruszenie
przez zamawiającego przepisów prawa oraz istnienie po stronie skarżącego interesu prawnego, który czyni go zainteresowanym określonym rozstrzygnięciem. Procedura odwoławcza
jest bardzo skomplikowana i długotrwała, dlatego istotne jest,
że wniesienie protestu wstrzymuje możliwość zawarcia umowy
do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia protestu. Zamawiający
może jednak złożyć do Krajowej Izby Odwoławczej wniosek
o uchylenie zakazu zawarcia umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem protestu, a Izba może uchylić takowy zakaz,
jeżeli brak zawarcia umowy mogłoby spowodować negatywne skutki dla interesu publicznego, przewyższające korzyści
związane z koniecznością ochrony jednostkowych interesów
uczestników.
Odstępstwo od zasady zawieszenia postępowania w sprawie
udzielenia zamówienia do czasu rozstrzygnięcia protestu może
jednak w praktyce całkowicie pozbawić uczestnika możliwości
kontroli procedury przetargu. Problem polega na tym, że zgodnie z linią orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego
i Sądu Najwyższego w sytuacji, gdy w czasie postępowania odwoławczego zamawiający udzieli zamówienia, a zawarta umowa zostanie wykonana, nawet późniejsze stwierdzenie przez
sąd nieprawidłowości w udzieleniu zamówienia nie będzie skutkowało nieważnością umowy. Jeżeli umowa została wykonana,
uczestnik, który zaskarżył wadliwe czynności zamawiającego,
nie będzie mógł uzyskać zamówienia, i traci interes prawny,
a postępowanie odwoławcze zostanie umorzone jako bezprzedmiotowe. W ten sposób nawet nieprawidłowo udzielone zamówienia zostaną faktycznie zrealizowane.
Jakie są skutki takiego rozwiązania? Ze względu na konieczność realizacji przez państwo zadań publicznych (często pilnych,
jak inwestycje na EURO 2012) oczywiście pozytywne, ponieważ pozwalają na skuteczne prowadzenie inwestycji. Znacznie
gorzej wygląda jednak sytuacja od strony uczestników, którym
zamówienie nie zostało udzielone. Tracą oni możliwość zawarcia umowy i realizacji często ogromnych inwestycji, pomimo że
w przetargu rzeczywiście wystąpiły zgłoszone nieprawidłowości. Nadto latami są uwikłani w kosztowne postępowania odwoławcze, a w rezultacie nie odnoszą żadnego skutku. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
25
TWOJA FIRMA
TWOJA FIRMA
Skarbowe
roszady
Istnieje wiele sposobów na to, aby przedsiębiorca
mógł płacić mniejsze podatki. To ważna wiedza,
tym bardziej że polski rząd chciałby nimi łatać
dziurę budżetową.
 TEKST | Wojciech Sztuba, Damian Kubiś, Paweł Rokicki, doradcy podatkowi TPA Horwath
W
okresie spowolnionego wzrostu gospodarczego i zapowiadanego przez polityków zaostrzenia reżimu podatkowego kwestie związane z optymalizacją
opodatkowania nabierają szczególnego
znaczenia. Spadające marże przedsiębiorstw i rosnąca konkurencja powodują, że pojedyncze punkty procentowe mogą przesądzić o zdolności do konkurowania
ceną. W dobie kryzysu niemal wszystkie firmy renegocjują
warunki dostaw, ograniczając koszty nabywanych towarów
i usług. A przecież podatek to wydatek jak każdy inny, więc
także jego wysokość może podlegać renegocjacji. Oczywiście
w tym przypadku renegocjacja oznacza de facto kompetentne
planowanie podatkowe, osadzone w strategicznym planowaniu przedsiębiorstwa. Warto zatem przyjrzeć się istniejącym
rozwiązaniom optymalizacyjnym, które pozwolą na uzyskanie
oszczędności podatkowych w przyszłości, jak również na odzyskanie nienależnie uiszczonego podatku za okresy historyczne.
Poniżej podajemy kilka przykładów takich optymalizacji.
Aktywacja marki
Zgodnie z polskimi przepisami podatnik nie może amortyzować wytworzonych przez siebie wartości niematerialnych
i prawnych, do których zalicza się m.in. zarejestrowane znaki
towarowe. Funkcjonujące od lat marki, dzięki szerokiej rozpoznawalności i przywiązaniu konsumentów, stanowią dla
26
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
przedsiębiorców bezcenne aktywa. Jednakże ich wartość nie
podlega amortyzacji podatkowej. Z punktu widzenia podatnika jest to norma niekorzystna, dotycząca nie tylko znaków
towarowych, ale także opracowanych receptur, patentów, etc.
Niemniej jednak prawo podatkowe dopuszcza możliwość stworzenia struktury, która pozwalałaby na tzw. aktywację marki
lub innych znaków towarowych dla celów podatkowych, i to
według aktualnej wartości rynkowej. Istotą tego rozwiązania
jest powołanie spółki osobowej, której funkcją będzie zarządzanie prawami i znakami handlowymi przedsiębiorstwa lub grupy przedsiębiorstw. Za jej pośrednictwem dotychczasowy właściciel marki jest uprawniony zaliczać do kosztów uzyskania
przychodów 20% wartości znaku towarowego rocznie (przez
pięć lat). I choć wdrożenie tego modelu wymaga pewnego nakładu czasu i pracy, coraz więcej przedsiębiorstw decyduje się
na jego realizację, gdyż – w zależności od wartości marki lub
marek – może on przynieść bardzo znaczące oszczędności podatkowe. Obok znaków towarowych model ten pozwala również
na ujawnienie dla celów podatkowych tzw. cichych rezerw na
majątku trwałym. Na przykład przedsiębiorstwo dysponujące
flotą samochodów po pięciu latach wykazuje ich wartość początkową umorzoną do zera, choć faktyczna wartość rynkowa
jest niezerowa. W przypadku znacznej rozbieżności pomiędzy
rynkową i księgową wartością majątku zastosowanie powyższego modelu optymalizacyjnego może pozwolić na znaczące
obniżenie podstawy opodatkowania.
Ulga na złe długi
Od niedawna polska ustawa o podatku VAT oferuje możliwość zastosowania instrumentu popularnie zwanego ulgą
na złe długi. Ulga umożliwia odzyskanie kwoty VAT-u należnego odprowadzonego do urzędu, wynikającego z własnych faktur wystawionych przez podatnika, ale nieuregulowanych przez nierzetelnego kontrahenta. Ustawodawca
przewidział zatem możliwość odzyskania przez podatnika kwoty VAT-u, która ostatecznie nie została uiszczona
przez kontrahenta. Chociaż omawiany mechanizm korekty
do Ustawy o Vacie wprowadzony został już kilka lat temu
(celem dostosowania norm polskich do prawa wspólnotowego), dopiero nowelizacja ustawy z grudnia 2008 roku
umożliwiła jego rzeczywiste wykorzystanie. Dotychczasowe obostrzenia miały charakter zaporowy, sprawiając,
iż ulga na złe długi w praktyce była przepisem martwym,
nieprzydatnym przedsiębiorcom. Wprowadzone w tym
zakresie zmiany, niezauważone przez wielu podatników,
spowodowały, że rozliczenie nieściągalnych wierzytelności
w zakresie VAT-u stało się znacznie prostsze. Co więcej,
zastosowanie ulgi na złe długi stanowić może dzisiaj nie
tylko efektywny instrument optymalizacji rozliczeń z budżetem państwa. Jest także skuteczną metodą usprawnienia windykacji zaległych należności, ponieważ zwróconą
nam kwotę podatku VAT urząd dochodził będzie automatycznie od nierzetelnego kontrahenta.
Prawo podatkowe dopuszcza
możliwość stworzenia struktury, która pozwalałaby na tzw.
aktywację marki lub innych
znaków towarowych dla celów
podatkowych, i to według aktualnej wartości rynkowej.
Nadpłaty w PCC
Również w zakresie innego podatku pośredniego, tj. podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC), w ciągu ostatnich lat polski ustawodawca naruszał normy unijne. Dotyczyło to przede wszystkim objęcia tym podatkiem pożyczek
udzielanych spółkom przez udziałowca, jak również opodatkowania aportów w postaci przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części. Pierwszą ze wspomnianych nieprawidłowości potwierdził sam ustawodawca, dostosowując od 2009
roku przepisy w tym zakresie, co nie przekreśla możliwości
ubiegania się przez podatników o zwrot PCC niesłusznie zapłaconego w latach wcześniejszych. Natomiast w przypadku
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU

27
RETRO AUTO
TWOJA FIRMA

28
aportów władze podatkowe nadal odmawiają podatnikom
zwrotu niesłusznie (w świetle prawa wspólnotowego) uiszczonego podatku. Jako że do końca 2006 roku restrukturyzacje z wykorzystaniem aportów w postaci przedsiębiorstw
lub ich zorganizowanej części były często stosowane, w skali
kraju urzędy skarbowe niesłusznie pobrały z tego tytułu setki milionów złotych. W zakresie opodatkowania pożyczek
(innych niż udzielane przez udziałowca) warto również
zwrócić uwagę na możliwość wyłączenia takich umów z opodatkowania PCC ze względu na fakt, iż podlegają one zasadniczo regulacjom Ustawy o Vacie (tj. są zwolnione z VAT-u
jako usługi finansowe). Zgodnie z obecną tendencją interpretacyjną władz podatkowych nawet jednorazowe udzielenie pożyczki powinno być kwalifikowane jako usługa finansowa, wykonywana w ramach działalności gospodarczej
podatnika, niezależnie od profilu prezentowanego w KRS-ie.
W konsekwencji usługa taka jako podlegająca opodatkowaniu VAT (stawka „zwolniona”) wyłączona jest z opodatkowania PCC, co również powoduje, iż podatnicy płacący
w ciągu ostatnich lat PCC od umów pożyczek mogą dzisiaj
ubiegać się o zwrot nadpłaconego podatku.
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Opodatkowanie nieruchomości
Podatek od nieruchomości jest istotnym obciążeniem zasadniczo dla przedsiębiorstw posiadających grunty, budynki
lub budowle, a jego wpływ na wyniki firmy zależy od profilu
jej działalności. Na przykład farmy wiatrowe opodatkowują
znaczną część swoich aktywów podatkiem od budowli (do niedawna władze podatkowe były zdania, iż cała wartość turbin
wiatrowych powinna być opodatkowana), podczas gdy firmy
doradcze wynajmujące powierzchnie biurowe takiego podatku
nie płacą w ogóle. Przedsiębiorstwa, których problematyka
opodatkowania nieruchomości dotyczy, narażone są na ryzyko:
obowiązujące przepisy można różnie interpretować. Z drugiej
strony, podatek od nieruchomości stanowi wdzięczny przedmiot optymalizacji. Okoliczności polegające na tym, iż system
opodatkowania nieruchomości bazuje na niespójnych i złych
jakościowo przepisach prawa, organem podatkowym nie jest
urząd skarbowy, lecz władze samorządowe, a w obiegu znajduje się mnóstwo sprzecznych, tzw. wiążących, interpretacji
i wyroków sądu, sprawiają, że trudno w tej materii poruszać
się pewnie, bez pomocy ekspertów. Przykładowo, lokalne
władze często próbują objąć podatkiem wartość całych wolno stojących urządzeń technicznych oraz maszyn. Tymczasem
w większości przypadków da się w ramach jednego obiektu
budowlanego wyodrębnić jego elementy budowlane (takie jak
fundamenty, słupy, wsporniki, maszty czy inne elementy konstrukcyjne) oraz niebudowlane (takie jak urządzenia inżynieryjne, transformatory, etc.), które ze względu na nietrwałość
połączenia z częścią budowlaną oraz odrębność funkcjonalną
i użytkową nie powinny być uwzględniane w podstawie opodatkowania. Do niedawna wskazywano, że także w budynkach
mogą znajdować się obiekty niepodlegające odrębnemu opodatkowaniu (niezależnie od budynków, których powierzchnia użytkowa jest podstawą opodatkowania). Na szczęście praktyka
ta została uznana za naruszenie prawa przez resort finansów
i nie jest dziś często spotykana. Oszczędności w podatku od nieruchomości są często możliwe w przypadku starych budynków
technicznych przedsiębiorstw energetycznych, wodociągowych
lub produkcyjnych. Obiekty liczące sobie po 40 lat lub więcej
często wprowadzane były do ewidencji według uproszczonych pomiarów powierzchni użytkowej, co mogło wynikać np.
z braku historycznej dokumentacji budowlanej. Przeprowadzone dziś precyzyjne wymiarowanie po obrysie wewnętrznym,
według kryteriów obecnie obowiązującej ustawy podatkowej
(bez powierzchni schodów, szybów windowych, etc.), kończy się
w wielu przypadkach stwierdzeniem nawet kilkunastoprocentowego odchylenia między powierzchnią faktyczną i dotychczas
deklarowaną – niemal zawsze na korzyść podatnika. Wiele
takich sytuacji, po ich należytym udokumentowaniu, można
wykorzystać nie tylko na potrzeby sporządzania przyszłych
deklaracji podatkowych, ale także poprzez realizację nadpłaty
w nieprzedawnionych okresach historycznych.
Przedstawione przykłady stanowią jedynie część instrumentów optymalizacyjnych pozwalających na uzyskanie znaczących oszczędności podatkowych. Warto przeanalizować możliwość ich indywidualnego zastosowania, gdyż zaoszczędzone
kwoty, przy wciąż trudno dostępnym finansowaniu zewnętrznym, mogą otworzyć drogę do podjęcia nowych inwestycji oraz
uzyskania przewagi konkurencyjnej na rynku. 
Adenauer
mocuje się
z Aniołem
Historia o powojennej batalii
między BMW a Mercedesem.
 TEKST | Andrzej Roszkiewicz
N
adchodzą lata pięćdziesiąte. W przemyśle
niemieckim, który na powrót staje na nogi,
rozpoczyna się batalia o portfele politycznej i finansowej elity Niemiec Zachodnich.
Rywalami w tym wyścigu są dwie czołowe
marki: BMW i Mercedes. Firma BMW
do tej rywalizacji wystawia model 502 Super z silnikiem
3,2 l Koncern Mercedes w odpowiedzi proponuje model 300
(W186) z silnikiem 3,0 l.
Model 502 samochodu BMW wywodzi się ze starszego
modelu 501. To pierwsza duża powojenna limuzyna, produkowana w Niemczech Zachodnich. Ze względu na zaokrąglenia okazałych karoserii i proporcjonalny, aerodynamiczny wygląd, otrzymuje przydomek „Barokowy Anioł”.
Natomiast model 300 (W186) samochodu Mercedes Benz
wywodzi się częściowo z modelu 220 (187). Wprowadzone
zostają jednak znaczne zmiany w budowie karoserii. Konstruktorzy biorą pod uwagę sugestie ówczesnego kanclerza
Niemiec Konrada Adenauera. W efekcie wydłużają tylną
część karoserii oraz zwiększają rozstaw osi. Od tego czasu
na model 300 Mercedes Benz wszyscy mówią „Adenauer”.
Samochody te odznaczają się elegancką sylwetką, bogatym
wyposażeniem, a przede wszystkim osiągami, które jak na
lata pięćdziesiąte, odbiegają od średniej. Nieprzeciętny charakter karoserii tych samochodów podkreśla duża liczba
chromowanych listew i grilli, a w szczególności zwracają na
siebie uwagę ogromne chromowane zderzaki.
Rywale starają się co roku ulepszać swoje modele, co
wiąże się ze wzrostem ceny sprzedawanych samochodów.
Pojazdy te znajdują jednak niemałą rzeszę nabywców. Model „Barokowy Anioł” sprzedano w liczbie 9110 sztuk przy
cenie 19.770,00 marek niemieckich. Z kolei „Adenauer”
Andrzej Roszkiewicz
Z zawodu energetyk, pasjonat i kolekcjoner starych aut.
W swojej kolekcji posiada 42 samochody, w tym 26 całkowicie odrestaurowanych.
BMW typ 502 Super
poszedł w liczbie 11430 sztuk przy wysokiej jak na ówczesny czas kwocie 22.000,00 marek niemieckich. Prosta analiza sprzedaży oddaje pierwszeństwo koncernowi Mercedes.
Skąd to zwycięstwo? „Adenauer” staje się w owych czasach
samochodem rządowym, co świetnie działa marketingowo
i łechce ambicje innych nabywców. Dziś obydwa pojazdy
cieszą się wśród miłośników oldtimerów dużym zainteresowaniem, ale bardziej poszukiwany i trudniejszy do zdobycia
jest jednak „Barokowy Anioł”. Zawsze to jakaś forma rekompensaty za przegraną batalię z przeszłości. 
KRÓTKA TECHNICZNA CHARAKTERYSTYKA
PRZEDSTAWIONYCH SAMOCHODÓW
Samochód BMW typ 502 Super
produkowany od 1955 do 1961 roku
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Silnik V8 – 8 cylindrów
Pojemność – 3168 cm
Moc – 140 KM
Obroty – 4800 U/min
Skrzynia biegów – 4 biegi, zmiana biegów przy kierownicy
Hamulce – hydrauliczne ze wspomaganiem
Waga – 1500 kg
Max. prędkość – 175 km/h
Zużycie paliwa – 16 l/100 km
Zbiornik paliwa – 70 l
Samochód Mercedes Benz typ 300 (186)
produkowany od 1955 do 1958 roku
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Silnik rzędowy – 6 cylindrów
Pojemność – 2996 cm
Moc – 160 KM
Obroty – 4600 U/min
Skrzynia biegów – 4 biegi, zmiana biegów przy kierownicy
Waga – 1780 kg
Max. prędkość – 180 km/h
Zużycie paliwa – 17 l/100 km
Zbiorniki paliwa – 85 l
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
29
TWOJA FIRMA
TWOJA FIRMA
Nieobecność
w pracy
kosztuje
Co z tego, że pracownik siedzi za swoim biurkiem, skoro jest chory i mało efektywny?
Na to oraz wiele innych pytań odpowiada niedawno opublikowany przez Medicover
raport „Praca a zdrowie”, przygotowany na podstawie analizy danych chorobowych
niemal 100 tysięcy pracowników.
 TEKST | Bartosz Maciejewski
C
elem autorów raportu było zbadanie stanu
zdrowia osób aktywnych zawodowo, działań
profilaktycznych, jakie podejmują, a także
świadczeń, jakie są im oferowane w ramach
opieki zdrowotnej zapewnianej przez pracodawców. Sprawdzano także częstotliwość
występowania najpowszechniejszych dolegliwości wraz z ich
konsekwencjami. Raport Medicover nie jest badaniem ankietowym, ale analizą zagrożeń oraz problemów zdrowotnych
i działań profilaktycznych na podstawie realnych danych medycznych, obejmujących reprezentatywną dla całego kraju
grupę blisko 100 tysięcy osób aktywnych zawodowo. W jego
przygotowaniu oprócz ekspertów Medicover brali również
udział naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
oraz Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Co trapi pracowników?
Z raportu „Praca a zdrowie” wynika, że w badanej populacji główny problem to choroby układu oddechowego – są
one nie tylko najczęstszą przyczyną nieobecności w pracy, ale
należą do grupy dolegliwości najczęściej diagnozowanych podczas wizyty u lekarza. Niemal 40% osób z analizowanej grupy przynajmniej raz w roku odwiedza gabinet lekarski właśnie
z powodu schorzeń układu oddechowego. Co ciekawe, szczepienie przeciw grypie jest najczęściej wykonywaną czynnością
z zakresu profilaktyki – w 2007 roku wykonało je 11,1% badanych. Częstym problemem występującym w całej populacji, bez
względu na charakter wykonywanej pracy czy płeć, są choroby
układu ruchu. Skarżyło się na nie 15,5% kobiet oraz 13,4%
mężczyzn. W przypadku obu płci dolegliwości związane z układem ruchu nasilają się z wiekiem, w efekcie czego diagnozowane są u co trzeciej – czwartej osoby powyżej 65. roku życia.
Warto zauważyć, że według danych GUS w całej populacji na-
30
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
szego kraju choroby kręgosłupa lub dyskopatie to najczęściej
występująca jednostka chorobowa. Cierpi z jej powodu 18,9%
Polaków.
Kto najdłużej na zwolnieniach?
Jak wynika z badań, szczególnie dotkliwe są konsekwencje
depresji i zaburzeń nastroju – to właśnie z ich powodu wydawane są najdłuższe zwolnienia lekarskie. Osoby leczone z powodu zaburzeń nastroju oraz depresji spędziły na zwolnieniu
lekarskim średnio 14,7 dnia w ciągu roku. Interesującym zagadnieniem z punktu widzenia społecznego jest analiza danych
dotyczących ciąży u kobiet aktywnych zawodowo. W badanej
grupie w ciąży była co 10 kobieta z przedziału wiekowego 20
– 49. Co ciekawe, na macierzyństwo częściej decydowały się
kobiety w wieku 30–39 niż 20–29 lat. Według autorów raportu
potwierdza to tezę o przesunięciu się wieku kobiet rodzących
w Polsce. Wbrew stereotypom zwolnienia z pracy z powodu ciąży są znacznie dłuższe w przypadku kobiet młodych niż starszych. Średnie zwolnienie kobiety w przedziale wiekowym 20
– 29 trwa w wybranej grupie 47 dni, w przypadku kobiet w wieku 30–39 – 38 dni, a w grupie 40–49 lat – 31 dni w skali roku.
Nieobecność kosztuje, ale…
Wnioski z raportu wskazują na możliwość znacznych
oszczędności w przypadku nawet niewielkiej poprawy zdrowia pracowników, co prowadziłoby do spadku absencji i poprawy wydajności. Autorzy „Praca a zdrowie” przeprowadzili
w tym celu dokładną analizę danych ekonomicznych. Biorąc
pod uwagę średnią długość absencji chorobowej, która w badanej grupie wynosi 3,8 dnia, eksperci wyliczyli, że koszt jednego
dnia nieobecności w pracy pojedynczego pracownika to średnio
282,60 zł. Z symulacji twórców raportu wynika, iż ograniczenie nieobecności w pracy o choćby 10% w badanej grupie da-
łoby oszczędności rzędu 11 milionów złotych rocznie. Zdaniem
dr. n. med. Piotra Soszyńskiego, dyrektora medycznego Grupy
Medicover, dzięki profilaktyce, poprawie stylu życia i zdrowia pracowników nawet 5-procentowy wzrost produktywności
mógłby przynieść istotne, bo miliardowe oszczędności w skali
gospodarki całego kraju.
Co ma zrobić pracodawca?
Naturalny rozwój problemów zdrowotnych u osób aktywnych
zawodowo można hamować poprzez odpowiednie działania
profilaktyczne i medyczne skierowane do tej grupy. Optymalnym rozwiązaniem, służącym poprawie stanu zdrowia osób
aktywnych zawodowo, jest stworzenie modelu umożliwiającego pracodawcom, przy współpracy z instytucjami publicznymi,
wdrażanie programów opieki medycznej dla pracowników i ich
rodzin. Eksperci z Medicover radzą pracodawcom, by wśród
swoich pracowników promowali zdrowy tryb życia. Chodzi
o to, aby tworzyć taką politykę zdrowotną w firmie, która będzie
zachęcać do wyboru zdrowego stylu życia i unikania zachowań
szkodliwych. W skład takich programów wchodzą specjalne
działania edukacyjne, szkoleniowe i organizacyjne, pomagające pracownikom np. rzucić palenie, nauczyć się radzenia sobie
ze stresem, stosować lepiej zbilansowaną dietę czy wspierające
aktywność fizyczną. Ważne jest też zdrowe środowisko pracy.
Pracodawca powinien wprowadzać takie usprawnienia technologiczne i organizacyjne, które pozwolą ograniczyć zagrożenia dla
zdrowia wynikające z otoczenia, w którym pracuje pracownik.
Obejmuje to ocenę ryzyka zawodowego i ocenę ergonomii stanowisk, ocenę stopnia uwarunkowań organizacyjnych sprzyjających powstawaniu czynników stresogennych w warunkach pracy
i wdrażanie odpowiednich mechanizmów naprawczych. Trzeba
też wiedzieć, jak skutecznie zarządzać chorobą, czyli jak i gdzie
zapewnić swoim pracownikom dostęp do świadczeń zdrowotnych
związanych z diagnozowaniem, leczeniem i rehabilitacją. Powinny one zawierać odpowiednio dobrany do potrzeb zdrowotnych
pracowników zakres usług, zdecydowanie szerszy niż wynikający
z wytycznych metodologicznych do badań medycyny pracy, obejmujący specjalności medyczne i badania diagnostyczne umożliwiające wykrywanie i prowadzenie chorych ze schorzeniami
przewlekłymi oraz rozbudowaną pomoc doraźną.
Zdrowie pracowników w ręce specjalistów
Zakres możliwych działań jest bardzo szeroki i powinien być
każdorazowo dostosowywany do specyfiki zadań w danej firmie oraz potrzeb zdrowotnych jej pracowników. Opracowanie
kompleksowego programu medycznego dla firmy to złożone
zadanie, ale w długofalowej perspektywie przynosi wymierne
rezultaty. Mogą i potrafią to robić takie firmy jak Medicover.
Autorzy raportu mają nadzieję, że dzięki informacjom w nim
zawartym przedsiębiorstwa i instytucje wspierające zdrowie
pracowników w Polsce będą mogły jeszcze skuteczniej oddziaływać na stan zdrowia swoich pracowników. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
31
INWESTYCJE
INWESTYCJE
Marzenia
o Dolinie Krzemowej
Moda na parki naukowo-technologiczne,
technologiczne i przemysłowe trwa w najlepsze.
Pora zatem odpowiedzieć sobie na pytanie,
czego przedsiębiorcy mogą się po nich spodziewać.
P
oczątek lat 90. przyniósł w Polsce pierwszą falę
przedsiębiorczości, a także fascynację wszystkim
co amerykańskie, również w biznesie. Stworzenie rodzimego odpowiednika Doliny Krzemowej
szumnie zapowiadały wszystkie duże miasta,
na czele z Krakowem, Gdańskiem i Warszawą.
Z wielkich planów i wizji nic wówczas nie wyszło, a pierwszy
polski obiekt o podobnym charakterze powstał kilka lat później
w Wielkopolsce, po cichu, metodą małych kroków, na terenie liczącym zaledwie 3 hektary. Był to Poznański Park Naukowo-Technologiczny, powołany przy Fundacji Uniwersytetu
im. Adama Mickiewicza w 1995 roku.
Pomysł powstał z inicjatywy profesora Bogdana Marcińca,
a że wszystkie instytucje miały być wtedy przedsiębiorcze, uczelnia postanowiła znaleźć swój sposób na komercjalizację wiedzy.
Fundacja chciała z jednej strony uzyskiwać przychody, z drugiej
– otworzyć uniwersytet na zewnątrz, w szczególności na biznes,
oferując mu innowacyjne rozwiązania. – Początki nie były łatwe,
bowiem w latach 90. niektórzy naukowcy mieli wprawdzie ciekawe pomysły, ale kultura biznesowa pozostawiała wiele do życzenia. Ludzie z politechniki wynaleźli na przykład młotek pneumatyczny, który różnił się tym od innych, że nie był szkodliwy
32
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Wizualizacja
powstającego
Poznańskiego Parku
Technologiczno-Przemysłowego
Najsłynniejsze ośrodki
naukowo-techniczne
na świecie:
Dolina Krzemowa – San Francisco
Research Triangle Park – Durham
(USA)
Sophia-Antipolis – Nicea
 TEKST | Sebastian Frąckiewicz
dla zdrowia. Ale wtedy nikt nie przejmował się zdrowiem pracowników, nie było mowy o społecznej odpowiedzialności biznesu.
Pomysł się nie sprzedał, na rynku lepiej radziły sobie produkty
znanych marek, choć wcale nie były innowacyjne – mówi Elżbieta
Książek, zastępca dyrektora Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego (PPNT). Wówczas nie myślało się wiele również
o innowacji czy gospodarce wiedzy. Z czasem i to się zmieniało,
a PPNT powiększał teren i zakres działania. Ale prawdziwy boom
na parki tak naprawdę rozpoczął się wraz z dotacjami unijnymi
na tego typu inwestycje.
Park parkowi nierówny
Zanim biznesmen pomyśli o ulokowaniu swojej firmy
w „parkowym” obszarze, powinien dokładnie sprawdzić,
z jakim obiektem ma tak naprawdę do czynienia. Wyróżniamy
kilka typów inwestycji. Park przemysłowy to po prostu wyznaczony teren, na którym swoją produkcję umieściło wiele firm.
Nie musi mieć wcale zaplecza naukowego ani służyć innowacyjności, choć może (ale nie jest to wymagane) specjalizować
się w danej branży.
Z kolei park technologiczny powinien skupiać innowacyjne
firmy, najlepiej z pokrewnych branż, aby mogły świadczyć sobie
wzajemnie usługi lub wymieniać się doświadczeniami. Pożądana jest również współpraca z uczelniami. Natomiast park naukowo-technologiczny idzie o krok dalej – powiązany jest ściśle
z danym ośrodkiem naukowym, posiada własne laboratoria,
narzędzia badawcze i stanowi ośrodek innowacji dla danego
regionu. Dzięki temu firmy zlokalizowane na jego terenie mają
szansę na wykorzystanie najnowszych osiągnięć naukowych
w biznesie.
Zarówno w przypadku parku technologicznego, jak i naukowo-technologicznego ważny jest także profesjonalny zarząd
obiektu, który wspiera lokatorów, pomaga im dobierać partnerów czy zdobywać środki, a także inicjuje wspólne działania.
Cel to stworzenie efektu synergii oraz wymiana idei i usług
między firmami. Nie istnieją natomiast żadne przepisy prawne,
które mówiłyby o tym, jaka inwestycja może nosić miano parku
technologicznego. Każdy może przydzielić sobie ten „tytuł”.
– Teraz w wielu miastach, gdy chce się zrobić coś dla innowacji,
Korytarz M4 – Londyn Bristol
szybko zakłada się park technologiczny. Fundusze strukturalne
są u nas tak wdrażane, że pieniądze na innowacje oznaczają
pieniądze na inwestycje – bo są to rzeczy namacalne, które
widać, łatwiej je też rozliczyć. Stąd może zbyt przesadna moda
w Polsce na parki technologiczne, które chce tworzyć prawie
każde miasto, nawet jeśli nie ma stosownych przesłanek, jak
na przykład zaplecze naukowe. Grozi to tak zwanym „budowaniem katedr na pustyni”, które obserwowano w Niemczech.
Budowa infrastruktury to za mało, aby park spełnił pokładane
w nim nadzieje. Z drugiej strony wprowadzenie norm czy regulacji prawnych mogłoby zahamować wiele inicjatyw – mówi
Elżbieta Książek z PPNT. Ewa Bujak z Nickel Technology Park
Poznań dodaje, że tendencja rozwoju parków jest dobra, o ile
spełniają swoje podstawowe funkcje, a nie zatrzymują się wyłącznie na wynajmie powierzchni.
Selekcja
W jaki sposób parki dobierają swoich lokatorów? Poznański
Park Naukowo-Technologiczny nie ma żelaznych reguł. Wybiera
te firmy i ludzi, którym jest w stanie pomóc. Po taką pomoc mogą
zgłosić się naukowcy pragnący skomercjalizować swoją wiedzę.
Tak powstało m.in. Centrum Analityki i Diagnostyki Medycznej,
w którym stworzono zupełnie inaczej działający aparat EKG,
o wiele bardziej dokładny i dający wyniki na poziomie tomografu
komputerowego. Placówka właśnie stara się zainteresować tym
urządzeniem rynki zachodnie.
PPNT pomaga również firmom, zarówno doświadczonym,
jak i młodym. Dla tych drugich prowadzi specjalny inkubator,
gdzie za lokal płaci się symboliczne sumy. PPNT należy także do
Enterprise Europe Network – jest to sieć łącząca kilkadziesiąt
ośrodków w Europie, która zajmuje się międzynarodowym transferem technologii. W jej bazie znajdują się gotowe rozwiązania,
przystosowane do natychmiastowego wdrożenia. Z kolei do Nickel Technology Park Poznań trafiają firmy duże, raczej już rozwinięte. Obecnie zarząd parku stawia przede wszystkim na branżę
biotechnologiczną i informatyczną. NTPP współpracuje z Politechniką Poznańską, m.in. nad rozwojem innowacyjnej metody wytwarzania superkondensatora, dzięki czemu stanie się on bardzo
efektywnym źródłem prądu. Swoje pomysły konsultuje również
Zespół Centrum
Wspierania Innowacji działający przy
Poznańskim Parku
Naukowo-Technologicznym
z Uniwersytetem Ekonomicznym. W Nickel Technology Park Poznań trwają także prace nad utworzeniem Centrum Biotechnologii NTPP. – Chcemy stworzyć nowoczesną bazę laboratoryjną
o standardach europejskich, przeznaczoną dla firm biotechnologicznych, zainteresowanych rozwijaniem działalności w Wielkopolsce. Mamy nadzieję, że uda nam się pozyskać przedsiębiorców, którzy mają ciekawe pomysły badawcze i chcą je realizować
w praktyce – mówi Ewa Bujak. Moda na parki technologiczne
i przemysłowe nie przemija. Już wkrótce w Wielkopolsce zaczną
działać nowe obiekty: Poznański Park Technologiczno-Przemysłowy, zarządzany przez Wielkopolskie Centrum Wspierania
Inwestycji, oraz Park Technologiczny Luboń, budowany przez
firmę LUVENA. W Polsce, gdzie dialog między światem biznesu
i światem nauki nadal jest trudny, a komercjalizacja badań
naukowych wciąż niełatwa, parki technologiczne mogą stać się
obszarem wspólnych działań, tym bardziej że posiadają doświadczenie swoich lokatorów z różnych sektorów. Ale czy te doświadczenia i pomysły będą przez lokatorów wymieniane, zależy już
tylko od nich samych i zarządców parku. Bez wymiany myśli park
technologiczny będzie jedynie zbiorem lokali do wynajęcia. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
33
INWESTYCJE
Dobre
warunki
do rozwoju
Kazimierz Zagozda, prezes firmy LUVENA,
opowiada o nowym parku technologicznym,
który właśnie buduje w Luboniu k. Poznania.
CZYM PAŃSTWA PARK TECHNOLOGICZNY BĘDZIE WYRÓŻNIAŁ SIĘ NA TLE INNYCH TEGO TYPU OBIEKTÓW?
KAZIMIERZ ZAGOZDA: Zapraszamy do współpracy
oczywiście wszystkie firmy koncentrujące się na produkcji
czy logistyce. Szczególnie jednak zależy nam na zainteresowaniu firm wyspecjalizowanych czy to w wytwarzaniu,
czy przechowywaniu produktów chemicznych. To dla nas
naturalna droga rozwoju. Znamy się na chemii zarówno
w wymiarze technologicznym, jak i logistycznym. Stąd też
będziemy w stanie wesprzeć przedsiębiorstwa operujące
w naszej branży. Oprócz wartości merytorycznych związanych z chemią, park dysponuje szeregiem zalet, które są decydujące dla właściwej logistyki. Leży w pobliżu autostrady A2, posiada własną bocznicę kolejową oraz bezpośredni
dostęp do Warty, co w perspektywie planów udrożnienia
tej rzeki może stać się interesujące dla naszych partnerów, którzy zechcą u nas ulokować swój biznes. Ponadto
specjaliści LUVENY służą doradztwem w zakresie obrotu
chemikaliami (ADR oraz Reach) czy ochrony środowiska,
np. przy uzyskiwaniu stosownych zezwoleń.
NA JAKIM ETAPIE ROZWOJU JEST DZIŚ PAŃSTWA
OBIEKT I JAKIE INWESTYCJE PLANUJĄ PAŃSTWO
W 2010 ROKU?
Zrealizowaliśmy I etap budowy parku. Pierwsza hala została zbudowana i funkcjonuje. Planuje się budowę kolejnego
magazynu o powierzchni 6000 m2, podzielonego na cztery
niezależne sektory, oraz budowę magazynu o powierzchni 18
000 m2, przeznaczonego dla sześciu potencjalnych najemców. Dodatkowo najprawdopodobniej do większej hali dociągnięta zostanie bocznica kolejowa oraz wybudowana będzie
rampa kolejowa o długości około 140 metrów. Rozwinięcie
tej inwestycji zależy jednak od ogólnego klimatu biznesowego, szczególnie na naszym podstawowym rynku, jakim jest
rynek rolny, który nie odbudował się jeszcze po załamaniu
kryzysowym z przełomu roku. Przyspieszenie rozwoju gospodarki z pewnością przełoży się też na przyspieszenie i naszej
inwestycji.
34
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
W SWOICH MATERIAŁACH PISZĄ PAŃSTWO O WSPÓŁPRACY ZE ŚRODOWISKIEM AKADEMICKIM. NA CZYM
DOKŁADNIE MA POLEGAĆ TA WSPÓŁPRACA?
Budujemy doskonałe relacje z wyższymi uczelniami, a w sposób szczególny współpracujemy z Fundacją Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu, która prowadzi Poznański
Park Naukowo-Technologiczny. Zarząd Fundacji, jak i kierownictwo PPNT są mocno związane emocjonalnie i naukowo z Wydziałem Chemii UAM, dlatego w PPNT stworzono
doskonałe warunki do startu nowych firm. Są to firmy, które
wykorzystują dorobek naukowy chemików uniwersyteckich,
a także całego środowiska naukowego Wielkopolski. Zależy
nam, aby część firm, które znajdują swoje miejsce właśnie
w tym parku i startują ze swoimi pomysłami na biznes, po
okresie inkubacji przeszło do naszego parku już jako dojrzałe przedsiębiorstwa. PPNT prowadzony jest przez Instytut
Technologii Chemicznej, dlatego uważam, że firmy wywodzące się z tego inkubatora będę mogły dobrze rozwijać się
w naszym parku.
PLANUJĄ PAŃSTWO ZBUDOWANIE PIERWSZEGO W
POLSCE SPECJALISTYCZNEGO MAGAZYNU CHEMICZNEGO ZGODNEGO Z DYREKTYWĄ RADY UNII EUROPEJSKIEJ. CZYM CHARAKTERYZUJE SIĘ TAKI MAGAZYN?
Pierwszy w Polsce specjalistyczny magazyn chemiczny zgodny z Dyrektywą Rady Unii Europejskiej – Seveso II, który
być może w przyszłości powstanie na terenie parku, budowany będzie dla potrzeb jednego najemcy, a jego powierzchnia
użytkowa to około 8000 m2. Zgodnie z Dyrektywą Seveso
II budynek zostanie wybudowany według założonej przez
nią technologii i z określonych materiałów oraz wyposażony
w bardzo szeroki wachlarz wszelkiego rodzaju automatyki
monitorującej i przeciwdziałającej powstaniu awarii. 
INWESTYCJE
INWESTYCJE
większy samolot. Na naszych pokładach klient może zorganizować firmową imprezę lub prezentację, a nawet zaręczyny, co już
kiedyś miało miejsce – dodaje Maciej Walkowiak.
Przedsiębiorca
uskrzydlony
Posiadanie własnego samolotu jest zabójcze dla kieszeni, za to zatłoczone terminale
mogą nam zszarpać nerwy. Ale na rynku usług lotniczych dla biznesu istnieją także
alternatywne rozwiązania.
Czym latać?
Flota Sky Share składa się lekkich, zwrotnych czteroosobowych cirrusów SR 220 turbo, które wyposażone są w spadochron dla całej maszyny. Dzięki temu, że są niewielkie, mogą
lądować nawet na małych lotniskach w mniejszych ośrodkach.
Jednocześnie mogą latać na wysokościach samolotów komunikacyjnych. Minus to wielkość kabiny cirrusa – nie znajdziemy
w niej zbyt wiele miejsca. Posiada za to klimatyzację i system
audio. – Głównym kryterium wyboru samolotów do naszej
floty jest bezpieczeństwo, a dopiero po nim osiągi i wygoda
– podkreśla Piotr Długiewicz ze Sky Share. Firma już wkrótce
wprowadzi większy samolot – pilatus PC 12 NG, który może
 TEKST | Sebastian Frąckiewicz, Anna Solak
W
ielkopolscy biznesmeni coraz częściej
prowadzą firmy na światową skalę,
a to wymaga większej mobilności.
Liczba niezbędnych podróży zwiększa się do tego stopnia, że grafik pęka
w szwach, a jedynym sensownym środkiem transportu staje się samolot. Można oczywiście latać
tradycyjnymi liniami, jednak czas oczekiwania na lotnisku
potrafi często zniwelować czas, który zaoszczędziliśmy, wybierając trasę w przestworzach. Zawsze można kupić własną
maszynę. Ale stać na nią naprawdę nielicznych, a dodatkowo
od zamówienia do dostawy trochę poczekamy – bywa, że nawet
do dwóch lat. Alternatywą dla powyższych skrajności jest prywatna awiacja biznesowa. W Wielkopolsce prym wiodą dwie
firmy: Windrose Air oraz Sky Share, obie mają swoje siedziby
na Ławicy. Każda z nich stosuje inny model działania, choć
obsługuje podobną grupę osób. – Bardzo duża liczba firm,
z którymi współpracujemy, ma swoje oddziały lub klientów
poza głównymi ośrodkami komunikacyjnymi, takimi jak Warszawa czy Frankfurt. Aby dotrzeć do takich miejsc klasycznymi
liniami, konieczne są przesiadki, co wydłuża niewspółmiernie
czas spędzony w podróży – mówi prezes Sky Share Piotr Długiewicz. Dodaje, że sensowne jest również podróżowanie samolotem po Polsce, bo wylatując jednego dnia z Poznania, można
załatwić interesy w kilku miastach i wieczorem znowu wrócić do stolicy Wielkopolski. W okresie od marca do listopada
w naszym kraju dostępnych jest ponad 60 lotnisk, skąd możemy szybko podróżować do mniejszych ośrodków, takich jak
Częstochowa czy Bydgoszcz. Z kolei Maciej Walkowiak z Windrose Air podkreśla, że ich samoloty lądują na 1200 europejskich lotniskach, czyli kilkukrotnie większej liczbie niż liniowe
odrzutowce. Poza tym prywatny samolot zawsze na nas poczeka, gdy sytuacja tego wymaga.
36
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Jak latać i za ile?
Sky Share i Windrose Air prezentują zupełnie inne modele
organizacji lotów. W przypadku pierwszej z firm jest to tzw. Program Profesjonalnie Zarządzanej Współwłasności Samolotów.
Nie wykupujemy bowiem pojedynczych przelotów, ale stajemy
się współudziałowcami maszyny. Za jedną ósmą samolotu, który
będzie należał do nas przez cztery lata, płacimy jednorazowo
299 000 zł i w ramach naszych „akcji” co roku mamy do dyspozycji 75 godzin w powietrzu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby nasz udział w samolocie wzrósł, ale wtedy płacimy
proporcjonalnie więcej. Co miesiąc uiszczamy także 3500 zł,
które pokrywają koszty konserwacji, hangarowania i remontów
– wszystkim tym zajmuje się Sky Share. Ponadto płacimy także za paliwo i pracę pilota. Maszyna jest w pełni dyspozycyjna,
a gdy nasz lot pokrywa się z podróżą innego współudziałowca,
Sky Share podstawi nam (lub współudziałowcowi) inny samolot, choć zawsze o tych samych parametrach. Po wygaśnięciu
czteroletniej umowy maszyna zostaje sprzedana, a współwłaściciel otrzymuje swoją (proporcjonalną do udziałów) część pieniędzy. W Windrose Air rzecz wygląda inaczej, tutaj nie jesteśmy
właścicielami maszyny, płacimy za konkretny lot. Rezerwacji
można dokonać nawet dwie godziny przed planowaną podróżą.
– Mamy przeszło stu stałych klientów, dlatego u nas codziennie
startuje jakiś samolot. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby zabrakło maszyny dla osoby zamawiającej – mówi Maciej Walkowiak
z Windrose Air. Cena wynajęcia samolotu oscyluje w zależności
od preferowanego modelu w granicach od 2,5 tys. € do 6 tys. €
za godzinę lotu, przy czym liczba pasażerów na pokładzie nie
ma na nią wpływu. Samoloty prywatne na każdym europejskim
lotnisku maja do dyspozycji osobny terminal, więc unikniemy
również męczących kolejek, a do tego nie musimy się martwić
ograniczeniami wielkości bagażu. – Gdyby na przykład cała
firma chciała wybrać się na narty, jesteśmy w stanie podstawić
Cirrus SR 220 turbo
wyposażony jest
w spadochron
dla całej maszyny
Gulfstrean G550
zabrać na pokład od sześciu do ośmiu osób i znacznie więcej
bagażu. Z kolei Windrose Air dysponuje 15 samolotami odrzutowymi różnych modeli i ładowności. Jest to np. citation
jet 2, mogący rozwinąć prędkość nawet 750 km/h, 5-miejscowa cessna lub większy, 14-miejscowy gulfstrean G550. Każda
z maszyn zarejestrowana jest w Niemczech i spełnia takie same
wymagania zabezpieczeń i wyposażenia jak samoloty Lufthansay, największeo niemieckieo przewoźnika lotniczeo. Samoloty,
sterowane przez dwóch pilotów, są dwusilnikowe, co oznacza,
że w razie awarii samolot zostanie bez przeszkód doprowadzony do bazy. Wszystkie samoloty Windrose Air posiadają swój
własny telefon satelitarny, a niektóre z nich również połączenie
z Internetem za pomocą sieci satelitarnej. Pasażer ma mozliwość
ponadto pracować w trakcie lotu, gdyż dopuszczalne jest włączanie komputera po starcie, a jeśli leci z partnerami biznesowymi
– może omówić strategię spotkania w atmosferze prywatności już
w samolocie, zamiast dzień wcześniej w biurze. Prywatna awiacja jest dość kosztowna i przeznaczona głównie dla tych osób, dla
których zyski z większej mobilności rekompensują koszty bujania
w obłokach – w celach biznesowych, rzecz jasna. 
Pilatus PC 12 NG
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
37
WIELKOPOLSKIE GMINY
WIELKOPOLSKIE GMINY
Z pozyskaniem inwestorów
miasto i gmina Swarzędz
nie ma większego kłopotu,
nawet w okresie zastoju
gospodarczego.
FOTO: MAREK KACZMARCZYK, HENRYK BŁACHNIO
Klęska
urodzaju
 TEKST | Anna Solak
Z
ainteresowanie jest bardzo duże. Gmina nie
musi nawet specjalnie o inwestorów zabiegać
– twierdzi Maciej Woliński, rzecznik prasowy
Urzędu Miasta i Gminy Swarzędz. Położenie na
międzynarodowej trasie komunikacyjnej Berlin
– Warszawa – Moskwa, sąsiedztwo Poznania,
bliskość atrakcyjnego turystycznie Parku Krajobrazowego
„Puszcza Zielonka” czy istnienie Specjalnej Strefy Ekonomicznej – to wszystko czynniki, które sprzyjają podmiotom
gospodarczym chcącym ulokować tu swój kapitał. Obecnie na
terenie gminy funkcjonuje 5 366 aktywnych firm różnego kalibru i rodzaju. Są to m.in.: Volkswagen, Mercedes-Benz, Vox,
Poz-Bruk, British Petroleum, Panopa Logistik, Blum, Deceuninck, Arvin Meritor czy Stena Złomet. Dla przykładu, do końca sierpnia br. powstało tutaj 299 nowych firm, a swoją działalność zawiesiło 256, co i tak daje wzrost liczący 43 firmy.
Wśród kilku tysięcy podmiotów gospodarczych kilkadziesiąt to
inwestorzy zagraniczni.
UE, pozostałe 30% – strona polska. Poza tym lada dzień gmina
wystąpi o dofinansowanie budowy nowego wiaduktu, łączącego
ul. Rabowicką z S-92. Jest to o tyle ważne, że wzdłuż tej ulicy
rozciąga się Specjalna Strefa Ekonomiczna, obejmująca szereg
firm dysponujących transportem ciężarowym. Nowe rozwiązanie
pozwoli na przesunięcie ruchu z ul. Polnej (centrum) na wiadukt
znajdujący się poza ścisłym obrębem miata. Koszt inwestycji,
mającej się zakończyć do 2015 r., wyniesie ok. 40 mln zł. – Jest
to największy ukłon w stronę inwestorów – podkreśla Woliński.
Ponadto Swarzędz ma zamiar rozwinąć transport publiczny.
W tym celu w przyszłym roku wymieniony ma zostać tabor autobusów miejskich (zakup pięciu nowych pojazdów o wartości 5 mln
zł dofinansuje UE), planuje się też stworzenie nowego peronu dla
szynobusu i parkingu buforowego w pobliżu dworca kolejowego.
Te zmiany mają odciążyć firmy pod względem kosztów przewozu
pracowników, a przy okazji poprawić jakość życia mieszkańców.
Kolejnym udogodnieniem dla właścicieli firm ma stać się możliwość załatwienia spraw administracyjnych na miejscu, a nie – jak
Zamierzamy zadbać o dolinę Cybiny
i przywrócić Jezioro Swarzędzkie
naturze – mówi Zbigniew Zastrożny,
dyrektor Wydziału Rozwoju Gminy
przy UMiG w Swarzędzu.
INFRASTRUKTURA – CO NOWEGO?
W tej chwili połowa gospodarstw posiada sieć kanalizacyjną,
a wodociągi – prawie cała gmina. W Rabowicach natomiast
działa nowoczesny zakład utylizacji i gromadzenia odpadów.
Ponadto Urząd Miasta i Gminy ma dalsze plany modernizacji
infrastruktury, np. projekt związku międzygminnego Puszcza
Zielonka, dotyczący budowy ponad 50 km kanalizacji sanitarnej, a realizowany w ramach wniosku o dofinansowanie z funduszy unijnych. W tym wypadku 70% kosztów pokryją środki
38
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
dotąd – w oddalonym Poznaniu. W porozumieniu ze Starostwem
Powiatowym na ul. Poznańskiej będzie funkcjonować filia Wydziału Komunikacji, gdzie prywatni inwestorzy będą mogli zarejestrować swoje pojazdy. Jest to inicjatywa korzystna zwłaszcza
dla firm leasingowych i innych tego typu podmiotów.
PÓŁNOC – POŁUDNIE
Gminę Swarzędz można umownie podzielić na dwie części.
Część północna (powyżej drogi krajowej nr 5) to tereny prze-
znaczone głównie na organizację wypoczynku, ze względu
na swoje walory przyrodnicze. Część południowa natomiast
– pod budownictwo, handel i usługi. Przy drodze krajowej
nr 92 i linii kolejowej stworzono bowiem strefę przemysłową, która nadal jest rozbudowywana. Do sektora północnego należą m.in. miejscowości: Kobylnica, Wierzenica, Wierzonka, Gruszczyn, Karłowice, Gortatowo. Będąc obrzeżami
Puszczy Zielonki, stwarzają dogodne warunki do działalności
rekreacyjnej. – Chcemy zaktywizować inwestorów, aby dynamicznie rozwijali i tego typu działalność – mówi Zbigniew
Zastrożny, dyrektor Wydziału Rozwoju Gminy przy UMiG
w Swarzędzu. – Zamierzamy zadbać o dolinę Cybiny i przywrócić Jezioro Swarzędzkie naturze – podkreśla. Gmina posiada już Centrum Sportu i Rekreacji, pływalnię i lodowisko.
Przewiduje do tego budowę ścieżek rowerowych przy nowym
wiadukcie, a także stymulowanie takich miejscowości jak np.
Karłowice czy Wierzonki poprzez wdrożenie planów zagospodarowania dla tych miejsc. Jeśli chodzi o strefę południową,
realizowane będą plany rozwojowe firm już działających.
Spośród dwudziestu sołectw na terenie gminy największym
zainteresowaniem inwestorów cieszą się: Swarzędz (w wielu
dziedzinach), Zalasewo (budownictwo mieszkaniowe), Jasień
i Kobylnica (hurtownie) oraz Rabowice (ze względu na Specjalną Strefę Ekonomiczną).
DLA INWESTORÓW
– Terenów czysto gminnych jest już niewiele, większość to
własność prywatna – wyjaśnia Zastrożny. – Gmina tworzy
natomiast plan zagospodarowania przestrzennego, a wcześniej studium uwarunkowań przestrzennych, które jest już
w końcowej fazie powstawania i na początku przyszłego
roku oddane zostanie pod głosowanie Rady Miasta – dodaje.
Jest to przydatne narzędzie w rękach gminy. Na tej podstawie oszacowano, że liczba mieszkańców z obecnej – 40 tys.
– może wzrosnąć do blisko 100 tys. Co więcej, sporządzono
mapy obrazujące uzbrojenie w media poszczególnych działek. Ewentualni inwestorzy zakup gruntów muszą negocjować z ich właścicielami prywatnymi, gmina pełni jednak
w tym procesie funkcję doradczą i pomocniczą oraz pośredniczącą, np. dzięki stronie internetowej, na której zainteresowani przedsiębiorcy znajdą potrzebne informacje (www.
swarzedz.pl). Dodatkową zachętą jest wspomniana już Specjalna Strefa Ekonomiczna, funkcjonująca jako podstrefa
Kostrzyńsko-Słubickiej SSE. Obejmuje ona obszar 80 ha,
a na jej terenie działają trzy hale magazynowo-produkcyjne
o łącznej powierzchni ok. 105 tys. m², mające dostęp do
bocznicy kolejowej i rampy rozładunkowo-załadunkowej, jak
również terminal kontenerowy, ulokowany przy międzynarodowej trasie kolejowej łączącej Paryż z Moskwą. Ponadto
w założeniach na rok budżetowy 2010 przyjęto, iż w przypadku gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej (bez względu na sposób zakwalifikowania ich w
ewidencji gruntów i budynków) wysokość stawki podatku od
nieruchomości wyniesie 0,71 zł od 1 m² powierzchni. Natomiast od budynków tudzież budynków mieszkalnych (lub
ich części) związanych z taką działalnością – 17,55 zł od
1 m² powierzchni użytkowej. Przy czym współczynnik inflacji ma wpływ na te wartości. – Rada Miejska w Swarzędzu
do tej pory nie skorzystała z prawa do ustalenia maksymalnych stawek podatkowych – podsumowuje Woliński. 
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
39
MOTORYZACJA
MOTORYZACJA
Jakość
i niezawodność
O nowym salonie w Baranowie, technologii Hondy i jej specyfice
rozmawiamy z Mikołajem Karlikiem – współwłaścicielem firmy Karlik.
FOTO: SEBASTIAN FRĄCKIEWICZ
Firma Karlik
to jeden z największych
i najbardziej dynamicznie
rozwijających się dilerów
samochodowych w Polsce.
Doświadczenie w branży
motoryzacyjnej zdobywa
od 1988 roku, największą wartością jest dla niej
klient i jego potrzeby.
WSZYSCY MÓWIĄ O KRYZYSIE NA RYNKU MOTORYZACYJNYM, A PAŃSTWO BUDUJĄ NOWY SALON…
MIKOŁAJ KARLIK: To prawda, ale siłą firmy Karlik jest umiejętność obserwacji otoczenia, przewidywania i adaptacji do
zmieniających się warunków. Pamiętajmy, że kryzys to nie tylko
zagrożenia, ale również szansa. Oczywiście z powodu kryzysu
można wstrzymać inwestycje, jednak ten, kto chce prowadzić
biznes długofalowo o tym nie myśli. Moim zdaniem to dobry
czas na inwestowanie. Dlatego firma Karlik oddała do dyspozycji
swoim klientom stację dilerską Hondy w Baranowie. I zapewniam, że to nie koniec.
40
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
DLACZEGO WŁAŚNIE TAM? CZY TO JAKAŚ SZCZEGÓLNA LOKALIZACJA?
Wiemy, że miejsce zakupu samochodu, a co za tym idzie
– łatwość dostępu do serwisu, ma ogromne znaczenie.
Potrzeby naszych klientów stale rosną, a ich zaspokajanie
traktujemy jako nasz obowiązek, stąd też koncepcja nowego
salonu w Baranowie. Podobnie, jak w przypadku stacji na
Malcie, do dyspozycji klientów oddajemy salon samochodów
nowych i używanych, serwis gwarancyjny i pogwarancyjny,
serwis blacharski i lakierniczy z nowymi samochodami zastępczymi, a także szeroki zakres usług finansowych, znany
Wizualizacja nowego salonu Hondy w Baranowie
naszym klientom jako Karlik Finance. Chcemy mieszkańcom
zachodniej części Poznania i okolicznych miejscowości jeszcze bardziej przybliżyć markę Honda. Baranowo wyróżnia
się również tym, że położone jest tuż koło trasy A2 Warszawa-Świecko. To ważne, gdy chcemy odbyć jazdę próbną.
Na prostej, szerokiej drodze bez korków możemy szybko
przetestować możliwości modelu, który wpadł nam w oko.
Trudniej zrobić to w centrum, gdzie ledwo wciśniemy gaz,
a już zapala nam się czerwone światło.
KIM SĄ KLIENCI SALONU HONDY?
To zazwyczaj ludzie aktywni, którzy cenią sobie indywidualizm i sportowego ducha Hondy oraz najwyższą jakość
usług. Oczekują produktów bezawaryjnych i fachowej obsługi. Mamy wielu klientów zadowolonych z naszego serwisu na
wysokim poziomie i usług. Cieszymy się, że ich grono z roku
na rok się powiększa. Za sukces można uznać kilkunastotysięczną bazę naszych lojalnych klientów, którzy mają wciąż
doskonałą opinię o naszej firmie. Lata doświadczeń i dążenie do doskonałości sprawiły, że firma Karlik postrzegana
jest jako solidny partner handlowy i prestiżowy kontrahent
biznesowy. Potwierdzają to liczne nagrody i wyróżnienia,
które wciąż otrzymujemy, uczestnicząc w konkursach lokalnych i ogólnopolskich.
CZYM HONDA WYRÓŻNIA SIĘ NA TLE INNYCH MAREK MOTORYZACYJNYCH, JAKIE SĄ JEJ GŁÓWNE
WARTOŚCI?
Honda to samochód bezawaryjny i bardzo wysokiej jakości. Marka ta od wielu już lat ma bardzo dobrą opinię.
Śmiem twierdzić, że jest najlepsza wśród japońskich producentów. Cechą wyróżniającą Hondę na tle konkurencji
jest podążanie za trendem nowych technologii i innowacji
zastosowanych w motoryzacji. Jednym z dowodów jest model Insight z napędem hybrydowym, który w cyklu miejskim
spala jedynie 4 litry na 100 kilometrów. Nasi klienci są coraz wrażliwsi na ekologię i możemy się pochwalić dobrymi wynikami sprzedaży tego modelu. Model Insight swoim
nowoczesnym wyglądem udowadnia, że niekonwencjonalny
napęd można umieścić w ładnym i zgrabnym samochodzie.
Mamy klientów przejeżdżających 700 000 kilometrów. Po
takim wyniku robią przeglądy i okazuje się, że z autem jest
wszystko w porządku. Mówiąc kolokwialnie – hondy są nie
do zajechania, jeśli robi się przeglądy okresowe i jeździ na
oryginalnych częściach. Dzięki temu, gdy wybieramy się na
wakacje mamy pewność, że nie spędzimy ich na poboczu. 
reklama
PODRÓŻE BIZNESOWE
PODRÓŻE BIZNESOWE
Dusze M
nad
rzeką
Bangkok to świat pozornego chaosu.
Skrywa w sobie zarówno urzekające
świątynie buddyjskie, jak i nocne kluby.
Ale jego największym skarbem
są niezwykle życzliwi mieszkańcy.
 TEKST | Andrzej Zuba
iasto Aniołów, bo tak w wolnym tłumaczeniu nazywa się Bangkok, wita przybyszów zgoła innymi skojarzeniami
– w upale, smogu, pędzie i hałasie bliżej
mu raczej do otchłani piekielnych niż
niebiańskich przestworzy. Na szczęście
metropolia ma też inne oblicza, które wprawiają w zachwyt. Jak
pokochać to miasto? Przede wszystkim nie oczekiwać rzeczy dobrze znanych z innych miejsc. W Bangkoku nie ma jednego ścisłego centrum, nie ma deptaków, pustych miejsc, życie toczy się
tu 24 godziny na dobę, i to na pełnych obrotach. To mieszanka
chaosu i korków na ulicach. Miejscowi policjanci kontrolują cały
ten bałagan w taki sposób, że nie widać stłuczek. Tak naprawdę
ów bałagan bywa pozorny.
W labiryncie trudnych do zlokalizowania na mapie uliczek,
w 35-stopniowym upale odnaleźć możemy także oazy spokoju.
Szukajmy ich w świątyniach buddyjskich, gdzie życie toczy się
swoim powolnym, medytacyjnym rytmem. Mijając skromne
stragany ze świeżymi owocami, których smaku u nas na próżno
by szukać, uliczne garkuchnie z bogactwem pieczonych, gotowanych i grillowanych smakołyków, próbując ich i czując zapachy,
zaczynamy rozumieć miasto i wtapiać się w jego atmosferę, atmosferę prawdziwego Miasta Aniołów. Tego klimatu nie byłoby
bez specyficznych ludzi. Uśmiechnięci, spokojni, zrelaksowani,
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Waluta
baht
Jak dolecieć
Z Poznania do Bangkoku dogodne połączenia przez Frankfurt
oferuje Lufthansa.
Kuchnia
Tajska kuchnia uznawana jest za jedną z najlepszych i najbardziej oryginalnych na świecie, a jej różnorodność i bogactwo
trudno opisać w dwóch zdaniach – bardzo pikantna i aromatyczna, w połączeniu ze świeżymi składnikami dostępnymi na miejscu, w tym całą gamą owoców morza oraz mnogością przypraw,
sprawia, że dopieszczone są nawet najbardziej wybredne podniebienia. Z kultowych potraw warto wymienić zupę Tom Yum czy
zapiekany makaron Pad Thai. Uwaga: większość dań jest bardzo
pikantna, więc zanim spróbujemy, warto poprosić o wersję lżejszą dla porównania.
Polecane hotele
Centara Grand at Central World 
– w dzielnicy biznesu, zakupów i ambasad
www.centarahotelsresorts.com
Shangri-La  – z widokiem na rzekę
www.shangri-la.com
Baiyoke Sky  – najwyższy hotel w Tajlandii,
dzielnica biznesowa i zakupowa, zaraz przy Panthip Plaza
www.baiyokehotel.com
Zakupy
Panthip Plaza – centrum elektroniki, sklepy duże i małe,
możliwość negocjacji
ZEN – centrum ekskluzywnych butików, ceny stałe
MBK – duże sklepy i małe butiki, tekstylia, zegarki, biżuteria,
możliwość negocjacji
Chatuchak – największy bazar Bangkoku, różnorodny
asortyment, tanio, otwarty tylko w weekendy
42
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
chętnie pomagają turystom. Ich grzeczność (zmieniająca się momentami w służalczość) znana jest na całym świecie. Zachwyca
tym bardziej, że nie wynika z wyuczenia czy pozy, lecz religii
i kultury. Stamtąd wywodzi się jeszcze jedna bardzo istotna cecha Tajów – uczciwość. Oczywiście w każdej regule można znaleźć wyjątki, ale mimo tego Tajlandia to kraj ludzi uczciwych!
Znużeni zatłoczonymi uliczkami miasta, możemy udać się na
wodną wycieczkę po kanałach głównej rzeki – Chao Phraya.
Bangkok od strony wody wygląda równie ciekawie, a dodatkową atrakcją jest podglądanie życia w ubogich drewnianych budynkach na palach, które kiedyś dominowały w pełnym kanałów
mieście. Przed prawie każdym z nich stoją kolorowe i udekorowane miniaturowe chaty, to tzw. domki dusz strzegących po
śmierci żywych mieszkańców. Smagani wiatrem dopłyniemy do
jednej z ważniejszych atrakcji w mieście – świątyni Wat Arun,
a na przeciwległym brzegu odnajdziemy inne warte odkrycia
miejsce - świątynię Wat Po ze słynnym Leżącym Buddą. Stamtąd niedaleko już do Wielkiego Pałacu, którego przepych i kolory warte są kilku godzin zwiedzania. Pamiętajmy o odpowiednim ubiorze – obowiązują długie spodnie i zakryte ramiona. Do
pałacu możemy dojechać, korzystając z kultowego już środka
transportu, czyli trójkołowego tuk-tuka. O cenę przejazdu należy
się targować. Po całym dniu atrakcji Bangkoku nie ma lepszego relaksu niż godzinny masaż stóp w jednym z setek salonów
– jakość i dobra cena gwarantowane. Gdy już skończymy masaż, koniecznie skosztujmy fantastycznej kuchni tajskiej w jednej z lokalnych restauracji – jedzenie w całym kraju jest na
tak wysokim poziomie, że możemy zdać się na zapach, wygląd
i odwiedzających. Im większy tłum, tym zapewne smaczniej.
Bangkok to raj zakupowy, więc nie zapomnijmy i o tym. Dla
wielbicieli szperania są nocne bazary, „standardowe” domy towarowe oraz uliczne stragany. Warto kupić jedwab, tekstylia,
rękodzieło, przyprawy. Na zwieńczenie dnia polecam nocną
panoramę miasta przy drinku w barze pod chmurką – Red Sky
na 55. piętrze hotelu Centara Grand. Niezapomniane wrażenia
gwarantowane! Dla nocnych marków i wielbicieli mocniejszych
atrakcji warto wspomnieć o Pat Pongu, gdzie gwar bazaru
miesza się z muzyką nocnych klubów, oraz o tajskim boksie
– brutalnym sporcie narodowym, będącym w całkowitej
sprzeczności z łagodnym usposobieniem mieszkańców. 
reklama
LIFESTYLE
LIFESTYLE
kich masaży są także oleje, których składniki aktywne
w postaci ziół przenikają przez skórę, usuwają toksyny
i usprawniają procesy metaboliczne zachodzące w organizmie. Działając na skórę, przywracają jej piękny,
zdrowy wygląd i jędrność. W takim otoczeniu możemy
w końcu poddać się różnorodnym zabiegom.
Relaks
Staroindyjska medycyna zwana
ajurwedą od kilku lat zdobywa
ośrodki SPA. W europejskiej
wersji występuje najczęściej
w postaci zabiegów relaksacyjnych, które odprężają nie tylko
ciało, ale i umysł.
ze Wschodu
A
jurweda jest najstarszym systemem medycznym, który powstał 5000 lat temu
w Indiach. Lecznicza wiedza Hindusów
znana była również w starożytnym Egipcie,
a także w Grecji i w Chinach. W Państwie
Środka stała się fundamentem tradycyjnej
medycyny chińskiej. Dziś, gdy osiągnięcia zachodniej nauki
są w Indiach doskonale znane, większość Hindusów i tak
odwiedza ajurwedyjskich lekarzy, którzy wychodzą z założenia, że należy leczyć zarówno ciało, jak i umysł człowieka,
które są ze sobą ściśle powiązane. Według tej zasady nasze
organizmy powinny być traktowane holistycznie, a człowiek
tylko wtedy jest zdrowy, gdy wszystkie składowe jego organizmu pozostają w równowadze. Jeśli np. boli nas noga, nie
musi to wcale oznaczać, że ból ma fizyczną przyczynę. Może
na przykład być wynikiem stresu, a ból kończyny generuje
zupełnie inna część ciała człowieka. Zachodnia medycyna
zna przecież wiele przypadków, gdy pacjent cierpi, ma pewne objawy, których źródeł nie można zdiagnozować. Cały
ajurwedyjski proces przywracania do zdrowia, w którym
stosuje się oleje, zioła, masaże i płukanki, zwany jest panchakarmą i jest dość długotrwały oraz pracochłonny.
– Na Zachodzie trudno traktować ajurwedę jako medycynę, bo do tego potrzebujemy wschodniego klimatu, warunków, a także tamtejszego sposobu życia. Za to jej elementy,
takie jak masaże, świetnie sprawdzają się wtedy, gdy chcemy
44
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
się głęboko zrelaksować i odprężyć – mówi fizjoterapeuta
Łukasz Sałamacha z poznańskiego CitiSPA. Choć sam jest
z przekonania sceptykiem, wykonuje ajurwedyjskie masaże
zgodnie z zasadami, na które składają się także swego rodzaju elementy duchowe. Jak twierdzi, niezależnie od tego,
czy wierzymy w nie, czy też nie – pomagają przy zabiegach.
Właściwa atmosfera
Według systemu ajurwedy na naszym ciele ulokowane
są czakry i kanały energetyczne. Podczas masażu czakry są uciskane, a kanały energetyczne odblokowywane,
dzięki temu energia może swobodnie przepływać przez
cały organizm. Aby przepływu energii nic nie mogło zakłócić, w pomieszczeniu, gdzie dokonuje się masaży, nie
ma żadnej elektroniki (poza oświetleniem). Pacjenci leżą
na odpowiednim stole, w pokoju panuje półmrok, który
pozwala się wyciszyć. Ważna jest także muzyka, a ściśle rzecz ujmując – mantry. Bez mantr nie wykonuje się
zabiegów. To wcale nie marketingowa otoczka, bowiem
mantry są tak skomponowane, abyśmy w trakcie masażu
skupiali swoją uwagę na muzyce i swoim ciele, a tym
samym mogli oderwać myśli od bieżących wydarzeń.
Na początek masażysta włącza neutralne, bardzo zeuropeizowane melodie, by skończyć bardziej transowymi
hinduskimi rytmami, aby proces odrywania myśli następował stopniowo. Nieodłącznym elementem wszyst-
Od mięśni po układ hormonalny
W poznańskim CitiSPA stosuje się cztery najpopularniejsze ajurwedyjskie masaże. Najbardziej kompleksowym, który przypomina bardziej rytuał niż klasyczny
zabieg, jest abhayanga, trwający 1,5 godziny i wykonywany za przy pomocą ciepłego oleju. Pobudzając czakry
i kanały energetyczne, znosi różne zaburzenia w całym
ciele, aktywizuje system odpornościowy, łagodzi stres,
bóle mięśniowe, stymuluje w sposób ukierunkowany mięśnie. W efekcie przynosi głęboki relaks. Jak głęboki?
– Wszystko zależy od tego, jak dana osoba jest podatna na dany zabieg i jaki ma próg zaufania do masażysty.
Kiedy pewnego dnia przyszedł na masaż zestresowany
i pobudzony biznesmen, wydawało mi się, że ciężko będzie
z nim pracować. Na koniec musiałem go budzić, bo bardzo się wyluzował i po prostu zapadł w sen – mówi Łukasz
Sałamacha. A jeśli ktoś nie ma czasu na półtoragodzinną sesję, może zafundować sobie skróconą wersję zwaną
„masażem witalnym”. Ciekawym doświadczeniem może
być shirodara, czyli olejowy masaż czakry brwiowej.
Polega on na tym, że masażysta za pomocą specjalnej
kuli w równym rytmie oblewa nasze czoło ciepłym olejem.
Daje to niezwykle przyjemne uczucie uspokojenia (od wykonującego zabieg wymaga silnej koncentracji), pobudza
ukrwienie mózgu, dzięki czemu nasza zdolność skupienia
i zapamiętywania informacji wzrasta. Działa również
korzystnie na układ nerwowy i hormonalny. Co ciekawe,
„efektem ubocznym” jest wygładzenie zmarszczek na
czole, dlatego czasem nazywa się shirodarę „ajurwedyjskim botoksem”. Można spróbować także champi, czyli delikatnego i subtelnego masażu głowy. Poza tym, że
redukuje stres i zmęczenie, stosowane w trakcie zabiegu
oleje (a także masowanie skóry czaszki) dobrze wpływają
na mieszki włosów. Teraz już wiemy, dlaczego na filmach
z Bollywood trudno znaleźć łysiejącego Hindusa. Wszystkie zabiegi nie wymagają od pacjenta żadnych przygotowań, poza pozytywnym nastawieniem.
– Z pewnością warto przychodzić na takie zabiegi
wieczorem, kiedy jesteśmy bardziej wyciszeni. Na pewno warto także zaufać terapeucie i nie spinać mięśni
w trakcie sesji. Gdy ktoś przychodzi za karę, bo żona go
zapisała – ajurweda nie działa. Ja zawsze bardzo podobnie wykonuję te masaże, a efekty są bardzo różne. Warto
spróbować na sobie – podsumowuje Łukasz Sałamacha.
Nie ukrywa także, że na pierwszy zabieg zawsze ludzie
przychodzą z ciekawości, bo hinduska ajurweda to w Polsce nadal nowość. 
reklama
LIFESTYLE
LIFESTYLE
Sztuka
palenia cygar
Czas, jakiego potrzebuje cygaro na prawidłowe zapalenie się,
jest o wiele dłuższy, niż może
zapewnić zwykła zapałka. Znakomicie sprawdzają się zapałki
drewniane długie. Producenci
cygar polecają te z drzewa cedrowego.
Z pozoru to rzecz prosta.
Ale jest kilka zasad i niuansów,
które sprawiają, że delektowanie się tytoniem
nabiera innego wymiaru.
 TEKST | Maciej Kasprzak
D
egustacja cygar to sztuka sama w sobie. Sposób ich palenia jest sprawą indywidualnych
preferencji. Aby jednak w pełni móc docenić
walory, jakie oferuje nam cygaro, podczas
jego degustacji powinniśmy kierować się kilkoma prostymi, ale istotnymi zasadami.
Otwieranie cygar
Specjalną gilotynką odcinamy kapturek (końcówkę) cygara.
Istotne jest jednak, by nie odciąć całego kapturka, ponieważ
może to spowodować rozwijanie się okrywy, a co za tym idzie
– zniszczenie cygara. Jeśli natomiast obetniemy zbyt mało,
nie osiągniemy odpowiedniego „ciągu”. Najlepiej dokonać
cięcia w połowie kapturka. Otwieranie cygara wymaga pewnej wprawy, ale warto się postarać, gdyż zależy od niego nasz
komfort i przyjemność palenia.
Pierścień
Pierścienia nie zdejmujemy na początku palenia, ponieważ
możemy uszkodzić liść okrywający. Najlepiej poczekać, aż
ciepło i wilgoć rozmiękczą klej w trakcie palenia, co pozwoli
na łatwe usunięcie pierścienia.
Zapalanie cygara
W przypadku cygar nie każde źródło ognia jest odpowiednie. O tradycyjnych zapałkach powinniśmy zapomnieć. Czas,
jakiego potrzebuje cygaro na prawidłowe zapalenie się, jest
o wiele dłuższy, niż może zapewnić zwykła zapałka. Znakomicie sprawdzają się zapałki drewniane długie. Producenci
cygar polecają te z drzewa cedrowego. Pamiętajmy o tym,
by siarka całkowicie wypaliła się przed zapaleniem cygara.
Z kolei zapalniczka benzynowa zupełnie się nie nadaje, ponieważ psuje smak cygara. Doskonale spisują się zapalniczki
napełnione bezwonnym gazem. Cygaro trzymamy w jednej
ręce, źródło ognia – w drugiej. Zapalając, należy trzymać
zapałkę (zapalniczkę) tak, by ogień nie dotykał bezpośrednio
cygara. Istotne jest powolne obracanie trzymanego w ręku
cygara i delikatne, równomierne rozgrzewanie go. Po kilku
chwilach ogrzewania wkładamy je do ust, cały czas delikatnie
obracając. Rozgrzane cygaro powinno się „zająć” od samej
temperatury. Jeśli nic takiego się nie stanie, należy delikatnie
zbliżyć płomień do cygara. Żar powinien obejmować równomiernie całą stopę cygara, jeśli nie – trzeba spróbować zapalić miejsce, które jeszcze się nie żarzy.
Jak palić?
Cygaro palimy delikatnie. Jego smak powinien być wyczuwalny w ustach, a nie w płucach. Wciągamy dym krótkimi
i płytkimi pociągnięciami. Zbyt mocne zaciąganie się cyga-
rem powoduje zwiększenie temperatury, co z kolei przyspiesza proces palenia i zwiększa temperaturę dymu, pozbawiając
nas przyjemności palenia.
Kiedy zakończyć palenie cygara?
Wśród koneserów funkcjonuje wiele rozbieżnych opinii na
ten temat. Jedni twierdzą, że należy wypalić cygaro jedynie
w dwóch trzecich jego długości, inni mówią, że granicą jest
umiejscowienie pierścienia, a jeszcze inni, że cygaro samo nam
wskaże, kiedy nadejdzie koniec palenia, i zgaśnie. Tak naprawdę zależy to od indywidualnych preferencji. Jeśli chcemy sami
zakończyć palenie, a cygaro nie wygasa, nie wolno go gasić
tak jak papierosa (rozgniatać w popielniczce). Takie gaszenie
spowoduje wydzielenie się wyjątkowo nieprzyjemnego zapachu
i dużej ilości dymu. Po zakończeniu palenia należy odłożyć cygaro na popielniczkę i poczekać, aż samo zgaśnie. 
 Więcej na temat cygar Davidoff na www.tobacco.pl
46
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
47
LIFESTYLE
LIFESTYLE
Architekt
i klient
w centrum
uwagi
Najlepsi projektanci, najbardziej znani producenci, najnowsze kolekcje płytek
i armatury łazienkowej oraz outlet ceramiczny – to wszystko znaleźć można
pod jednym dachem w odnowionym i dwukrotnie powiększonym salonie
firmy Cermag Poznań, przy ul. Głogowskiej w Poznaniu.
szych elementów organizacji salonu jest nowy standard obsługi klienta z zastosowaniem nowoczesnych technik cyfrowych
– mówi Tomasz Desko, prezes zarządu Cermag Poznań. – Na
ekranach telewizyjnych umieszczonych za biurkami handlowców możliwe jest wyświetlanie katalogów dostawców za
pośrednictwem bezprzewodowej sieci z każdego komputera,
a nawet z telefonu komórkowego. Co ważne, platforma dostępna jest z każdego miejsca na świecie za pomocą zwykłej
przeglądarki internetowej – dodaje.
W
otwarciu nowoczesnego i zupełnie odmienionego salonu wzięło udział ponad 300 osób: architektów, producentów z kraju i za granicy, wykonawców
oraz pracowników firmy. Było co świętować: salon po liftingu i rozbudowie
stał się jednym z najnowocześniejszych salonów w Europie.
Wieczór odbył się pod hasłem „Architekt w centrum uwagi”,
choć firma wiele rozwiązań przygotowała przede wszystkim
z myślą o indywidualnych klientach. – Jednym z najważniej-
48
GŁOS BIZNESU │ Nr 3│2009
E-BIBLIOTEKA DLA ARCHITEKTÓW
To tylko początek innowacji, jakie w salonie zastosowała firma Cermag Poznań. Podczas uroczystego otwarcia władze firmy chwaliły się gościom wieloma osiągnięciami. Jedno z nich
to „e-Biblioteka Architekta”, zawierająca katalogi wszystkich
dostawców. – Kolejną nowością jest możliwość bardzo szybkiego wydruku w wysokiej jakości tych stron katalogów, które
w danym momencie interesują architekta czy klienta. Specjalnie do tego celu w salonie przygotowana została sieciowa
drukarka laserowa oraz teczki do zapakowania wydruków.
To wszystko można zrobić przebywając w dowolnym miejscu
w salonie – mówi Tomasz Desko. Dla architektów przygotowano także inne ciekawe ułatwienie: bibliotekę, w której znajduje
się ok. 800 wzorów płytek. Informacje na ich temat uzyskać
można za pomocą bezprzewodowego skanera. Dzięki wprowadzeniu tej innowacji, na ekranie można wyświetlić informacje
o produkcie oraz zdjęcie aranżacji. Pokazane są tam wszystkie
możliwości wymiarowe danej serii, jej pełna kolorystyka, ceny
i informacje techniczne. Wystarczy tylko kliknąć.
mozaikę z Bisazzy, ekskluzywną kolekcję płytek marki Zień (ta
została stworzona przez Ceramikę Tubądzin przy współpracy z
czołowym polskim projektantem Maciejem Zieniem) oraz ekskluzywne baterie łazienkowe włoskiej firmy Gessi. To nie koniec. – Po wielu latach obecności na rynkach europejskich firma Marmorin postanowiła zaprezentować polskim odbiorcom
bardzo dojrzałą wzorniczo i jakościowo ofertę umywalek konglomeratowych – wymienia Tomasz Desko. – W asortymencie
mamy też nowoczesne sauny firmy Duravit. Kolejną nowością
w salonie są designerskie grzejniki firmy Cordivari. Architekt
może sam zaprojektować motyw graficzny na wybranym grzejniku, a prawa autorskie pozostaną do wykorzystania przez jego
twórcę. W salonie klienci i architekci znajdą też płytki antybakteryjne i antypoślizgowe oraz szereg nowoczesnych rozwiązań ceramicznych w bogatej kolorystyce i strukturze. Nie sposób wymienić wszystkich zalet, nowości i rozwiązań. Dlatego
firma zaprasza klientów do swojego salonu 7 dni w tygodniu. 
DLA RODZICÓW I DZIECI
Zupełną nowością wprowadzoną do salonu przez firmę jest
outlet ceramiczny. Można w nim, po bardzo atrakcyjnych cenach, kupić produkty, które zostały wycofywane z oferty lub
ekspozycji. – Hasło towarzyszące reklamie tego miejsca to:
„Markowe produkty w dobrych cenach”. Jest to pierwszy tego
typu profesjonalny outlet ceramiczny w Polsce – mówi Tomasz
Desko. Firma nie zapomniała też o najmłodszych klientach,
którzy odwiedzają salon i zazwyczaj preferują oglądanie…
Kubusia Puchatka nad wyborem płytek. Dla dzieci przygotowano specjalny pokój, który znajduje się w centralnej części
salonu. Pomieszczenie dla maluchów wyposażone jest w DVD
z zestawem bajek, tablicą do rysowania i zabawkami.
ZNANI I LUBIANI
Swoją ofertą firma chce przyciągnąć nawet najbardziej wybrednych klientów. W salonie znaleźć można m.in. unikalną
 Cermag Poznań Sp. z o.o., ul. Głogowska 248, 60-111 Poznań
www.cermag.info
Nr 3│2009 │ GŁOS BIZNESU
49
KALENDARIUM
STYCZEŃ
Imprezy biznesowe i gospodarcze
Imprezy biznesowe i gospodarcze
2.12.09
Konferencja „Społeczna odpowiedzialność biznesu – społeczna wizytówka nowoczesnego przedsiębiorstwa”, organizowana przez Polską Izbę Gospodarczą Importerów, Eksporterów
i Kooperacji we współpracy z Centrum PISOP w Wyższej
Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa.
3.12.09
Konferencja regionalna „Wielkopolska Liderem CSR” w Kaliszu organizowana przez Wielkopolski Związek Pracodawców.
9. 12.09
Seminarium Wielkopolskiego Związku Pracodawców z udziałem przedstawicieli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
10.12.09
Konferencja regionalna „Wielkopolska Liderem CSR” w Wolsztynie organizowana przez Wielkopolski Związek Pracodawców.
15.12.09
Spotkanie wigilijne Lech Business Club i Lech Poznań – Hotel
Sheraton.
16.12.09
Wyjazd do Berlina Lech Business Club na mecz Ligi Europy
Hertha Berlin – Sporting Lizbona.
18.12.09
Spotkanie przedświąteczne wielkopolskich organizacji biznesowych: Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów
i Kooperacji, Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej
i Wielkopolskiego Klubu Kapitału.
12.01.10
Spotkanie noworoczne przedsiębiorców organizowane
przez Wielkopolski Związek Pracodawców.
14.01.10
Konferencja regionalna „Wielkopolska Liderem CSR”
w Lesznie organizowana przez Wielkopolski Związek
Pracodawców.
14.01.10
Spotkanie członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału
i Wielkopolskiej Loży BCC w Hotelu Sheraton Poznań.
Gospodarz spotkania – TPA Horwath Sztuba Kaczmarek.
19.01.10 – 22.01.10
Targi BUDMA 2010, Międzynarodowe Targi Poznańskie.
21.01.10 – 22.01.10
Szkolenie dla przedsiębiorców w ramach projektu PKPP
Lewiatan „II Mapa przedsiębiorcy 2007–2013”.
Imprezy kulturalne
do 9.01.10
Wystawa prac Zdzisława Beksińskiego
CK Zamek, Galeria Sztuki Współczesnej „Profil”.
classic
Imprezy biznesowe i gospodarcze
LUTY
GRUDZIEŃ
KALENDARIUM
Imprezy kulturalne
4.12.09
Tomasz Stańko Quintet, CK Zamek, godz. 20.00.
6. 12.09 Solowy koncert Marka Piekarczyka (wokalisty TSA),
Blue Note, godz. 20.00.
11.02.10
Konferencja regionalna „Wielkopolska Liderem CSR”
w Pile organizowana przez Wielkopolski Związek Pracodawców.
11.02.10
Spotkanie członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału
w siedzibie firmy Kreisel – Technika Budowlana Sp. z o.o.
11.02.10 – 14.02.10
Targi Polagra, Międzynarodowe Targi Poznańskie.
reklama
MAGAZYN FIRMOWY
Wpływ nowoczesnych
technik na izolację
termiczną i akustyczną
Więcej zalet znajdziesz na www.skivak.pl
merchandising
AT
Wykorz
yst
Internetu aj potęgę
w Twoje
j firmie
RAKCYJ
KONKUR
NA
S
GRODY
Estetyc
zn
i praktyc a
zna
Tajemnic
zy
hosting
Ogicom
nr 1_20
ekspert
na sukc
es ?
Nowe rynki, nowe technologie
 Okienny
Dzięki własnemu periodykowi
możesz kształtować lepsze relacje
ze swoimi pracownikami/klientami,
zwiększyć zyski i skutecznie budować wizerunek firmy.
Jeste
gotowśy
potencjał w eksporcie?
do satysfakcji
n firmy
NR 2/2009
 Jak zwiększyć
 Montaż – klucz
magazy
NE
TWORZYMY
CZASOPISMA
FIRMOWE
Profiokno
Historie
sukcesu
09
61 850 52 25

Podobne dokumenty