Un “pezzetto” al mese per

Transkrypt

Un “pezzetto” al mese per
Co miesiac “jeden element”
aby
“Odnowić wszystko w Chrystusie”
PAZDZIERNIK 2013
Pogłębiając Decyzję o stylu życia - Akta XI KG
Przeżywać lectio divina jako stałą konfrontację między Słowem a życiem i
życiem a Słowem. Promować twórcze sposoby modlitwy jako wyraz
duchowości wcielonej w różne kultury. Pielęgnować piękno liturgii,
doceniając i popierając tradycyjną pobożność. (Wymiar kapłański: nr 10 – s. 36)
W tym miesiącu rozpoczynamy naszą refleksję nad kapłańskim wymiarem „nowego stylu życia”. Zanurzamy się tu
w fundamentalny temat „konfrontacji naszego życia ze Słowem Bożym”. Dane jest nam żyć w czasie
uprzywilejowanym ze względu na łatwy dostęp do czytania, medytowania, smakowania, rozważania Słowa
Bożego, w przeciwieństwie do przeszłości, gdzie było to dostępne tylko „nielicznym” w Kościele. Dzisiaj, Słowo
Boże znajduje się w naszych rękach jak codzienna „manna”, która żywi, oświeca i nadaje kierunek naszemu życiu
chrześcijańkiemu i konsekrowanemu. Ryzyko jednak polega na tym, że czujemy się zbyt „syte”, prawie
„przejedzone”. Jest to ryzyko przyzwyczajenia, czy też tylko powierzchownej lektury, która sprawia, że Słowo jest
w nas bezowocne, jak mówi o tym Pan Jezus w przypowieści (por. Mt 13,4-9). Zapytajmy się szczerze: ile razy w
ciągu dnia pamiętamy i powracamy do Słowa „usłyszanego” podczas Mszy św., Liturgii Godzin ...? Psalm 119
mówi: „Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce”. Czy naprawdę jest “lampą”
i „światłem”, które oświeca i rządzi moim dniem, które kieruje moimi krokami, moimi uczuciami, moimi
zachowaniami? Ciągła „konfrontacja między Słowem i życiem oraz życiem i Słowem” jest kluczem do nawrócenia,
przemiany, świętości, „uchrystusowienia” naszego życia oraz naszych relacji braterskich i apostolskich.
Dychotomia jest ruiną, jest śmiercią, która pozbawia nas wewnętrznej spójności. Praktykowanie Lectio divina jest
jedną z najważniejszych dynamik, która przeżywana poważnie i systematycznie, może powoli doprowadzić do
przemiany serca. Nie powinniśmy jej jednak mylić z “medytacją”, która, jak myślę, jest dla wszystkich codzienną
praktyką. “Meditatio” stanowi jeden z elementów Lectio divina, i powinna być włączona w kontekst pozostałych
elementów, uprzednich i sukcesywnych. Zatrzymywanie się czy ograniczanie się tylko do jednego elementu,
byłoby podobne do chęci odbycia podróży, poprzestając tylko na zakupieniu biletu; podróż nie odbędzie się bez
uprzedniego przygotowania się, bez poruszenia się, bez wsiadania do pojazdu ... i nie dotrze się do celu, trzymając
tylko bilet w ręku. Na ile jesteśmy osobiście i wspólnotowo zdolne do “przeżywania Lectio divina” w naszym
życiu? Ile miejsca w naszym tygodniowym lub miesięcznym rozkładzie zajęć zajmuje ta zasadnicza dynamika
„konfrontacji życia ze Słowem”? Jakie są nasze główne „usprawiedliwienia”, aby jej nie realizować? Druga część
„puzzli” zaprasza nas dzisiaj do „rozwoju kreatywnych sposobów modlitwy”. Sens „kreatywności” nie polega na
chęci innowacji, zmiany dla zmiany, ani na czynieniu z modlitwy zewnętrznej i rozpraszającej choreografii.
Prawdziwy sens polega na uniknięciu rutyny, monotonnych powtórzeń, odmawiania modlitwy w sposób
mechaniczny, dewocji, etc., lecz na promowaniu i „zaangażowaniu w modlitwę bardziej autentyczną, głęboką,
bliską rzeczywistości, bardziej inkulturowanej, która za swoje centrum ma osobę Jezusa; w „modlitwę 24 godziny
na dobę” zasilaną Słowem Bożym i życiem liturgiczno-sakramentalnym oraz naznaczoną prostotą i tradycją”1,
jedyną, która może przemienić nasze życie. Pewnego razu słyszałam jak ktoś powiedział: “po tym jak wspólnota
modli się można wywnioskować jak żyją jej członkowie”. Wierzę, że to jest wielka prawda! Piękno naszej
modlitwy, zwłaszcza tej wspólnotowej, jest znakiem miłości i wiary w Boga żywego i obecnego wśród nas. Piękno
śpiewu, piękno miejsca kultu, piękno głosów zjednoczonch w odmawianiu Psalmu, piękno ciszy … piękno, które
usposabia nas do wdzięczności i podziwu wobec Tego, który jest „najpiekniejszy z synów ludzkich” (Ps 45,3);
piękno, które potem staje się harmonią w relacjach, pokojem serca, głęboką radością i czyni nas „kobietami
kontemplatywnymi”, wrażliwymi na obecność Boga w każdej rzeczy, w każdej osobie, w każdym wydarzeniu: “24
godziny”! Wspólnota staje się pociągająca poprzez „styl”, poprzez „sposób” w jaki się modli, w jaki wyraża swe
życie braterskie i w jaki służy ubogim. Na tym właśnie polega Duszpasterstwo powołaniowe!
Tutaj również możemy postawić sobie pytanie: jaki jest styl naszej modlitwy? Ile razy dajemy się ponieść bardziej
„pośpiechowi” i „improwizacji”, powtarzaniu i sztywności wobec kreatwności, szczególnie wtedy gdy młodsze
siostry proponują coś nowego? Jaka jest nasza świadomość rzeczywistej obecności Boga w Tabernakulum?
(pomyślmy o częstych „rozmowach” w Kościele, o licznych „słowach” i „hałasie” niezbyt litugicznym! Prawda?).
Pomówmy szczerze i przyjrzyjmy się naszemu „stylowi” i naszym „sposobom” wchodzenia w konakt ze Słowem
1
SMMM, Akta XI Kapituły Generalnej, s. 35.
Bożym, z liturgią, z sakramenami; pomóżmy sobie nawzajem żyć modlitwą bardziej głęboką, bardziej elastyczną,
bardziej otwartą, kreatwną i wcieloną ... Nie chodzi tu o „ilość”, ale o „jakość” ... zobaczymy wtedy, że
poprawiając „jakość” naszej modlitwy, poprawimy „jakość” naszego życia. Życzę owocego dialogu!