Kurier Kudowski nr 12

Transkrypt

Kurier Kudowski nr 12
Październik/2013
NR 12
Honorowo
i uroczyście
W poprzednim „Kurierze”
donieśliśmy Państwu, że na
czerwcowej sesji radni przyjęli
w poczet Honorowych Obywateli Kudowy-Zdroju trzy „nowe”
o s o b y. C u d z ys ł ó w p r z y
„nowych” sam się postawił, bośmy świeżo po uroczystej sesji
17 września w Sali Lustrzanej
Sanatorium Polonia, na którą
zaproszono prof. dr hab. Alicję
Chybicką, prof. dr. hab. Marka Ziętka i dr. Andrzeja Kaisera, żeby osobiście przyjęli
kudowskie obywatelstwo honorowe. Bo rzeczywiste podjęli
sami już dawno, więc przymiotnik „nowe” jakoś tu nie pasuje.
Poproszono wnioskodawców
z czerwcowej sesji, wobec czego
najpierw dyr. Jerzy Łukasik
przypomniał swój wniosek wraz
z prezentacją pani Alicji Chybickiej, a następnie Anna Kieca, w
Tak zaczynał się 51. Festiwal Moniuszkowski, patrz str. 13
imieniu Stowarzyszenia na
Rzecz Rozwoju KudowyZdroju, powtórzyła uzasadnienie
wniosków o nadanie H.O. panom Markowi Ziętkowi i Andrzejowi Kaiserowi.
Przewodnicząca Łucja Rachubowa i burmistrz Czesław Kręcichwost byli mistrzami ceremonii.
cd. str. 4
Od lewej: Marek Ziętek, Alicja Chybicka, Andrzej Kaiser
Szczęść Boże!
Niedzielna południowa msza
30 czerwca 2013 zapisała się w
historii naszej parafii św. Katarzyny i w życiu jej proboszczów: Jana Szetelnickiego i
Edwarda Rostkowskiego. Urządzono to bardzo praktycznie,
równocześnie niczego nie tracąc
ze świąteczności. Święto było
przecież rzadko spotykane: nasz,
wciąż nasz proboszcz świętował
Pięćdziesięciolecie święceń kapłańskich.
Przybył więc biskup świdnicki Ignacy Dec, żeby uświetnić
Jubileusz i pozwolić Jubilatowi
na przejście w stan spoczynku.
Jego Ekscelencja przywiózł nam
też nowego proboszcza, właśnie
ks. Edwarda Rostkowskiego.
Nowego u nas, bo „starego” w
parafii też św. Katarzyny, tyle że
Aleksandryjskiej, w Piławie
Dolnej.
cd. str. 3
2
KURIER KUDOWSKI
Nr 12— październik 2013
Kudowa tam
Już po raz piąty uczniowie
kudowskich i tucholskich szkół
korzystali z partnerskiej wymiany między naszymi miastami.
Kudowska 46-osobowa grupa,
pod opieką czterech nauczycielek, przebywała od 2 do 13 lipca
w Borach Tucholskich. Program
zaproponowany przez gminę
Tuchola był bardzo bogaty.
W Fojtowie obejrzeliśmy
akwedukt z XIX w. wzorowany
na budowlach rzymskich. W Tucholi zwiedziliśmy Muzeum Borów Tucholskich, Muzeum Sygnałów Myśliwskich, Rynek.
Przemierzając szlak rodziny Pałczyńskich obejrzeliśmy w Małej
Komorzy zespół pałacowoparkowy, a w Raciążu ogród
kasztelański. W Nadleśnictwie
Woziwoda braliśmy udział w
zajęciach edukacji leśnej.
W Gdańsku zwiedziliśmy Starówkę, odbyliśmy rejs statkiem
na Westerplatte, a w Sopocie
korzystaliśmy z uroków plaży i
morza. W Łebie przeszliśmy
Byliśmy w Kołobrzegu
Byliśmy tam, jak co roku, w
czerwcu. Na nadmorskich wywczasach zorganizowanych
przez Zarząd Rejonowy Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Kudowie
Zdroju.
Mieszkaliśmy w ładnym pensjonacie Kama i, ciesząc się
piękną pogodą, zażywaliśmy
kąpieli morskich i słonecznych
oraz długich spacerów na bosaka brzegiem morza. Weseliliśmy
się przy ognisku i na wieczorkach tanecznych; oczywiście
dużo śpiewaliśmy. Kołobrzeg
zaś i okolice poznawaliśmy wożąc się specjalnym wycieczkowym autobusem. Dobrze nam
tam było.
Jan Konieczny
przez ruchome wydmy i zażywaliśmy kąpieli morskich. W
okolicach Malborka dzieci miały
okazję do świetnej zabawy w
ogrodzie Jura Park, w Pelplinie
zaś zwiedziliśmy katedrę a w
Człuchowie ZOO Campol. Była
Biblioteka seniorom i młodym
Z pasją o pasji
Miejska Biblioteka Publiczna
przystąpiła do projektu edukacyjno-animacyjnego dla seniorów Fundacji Orange „Spotkania
z pasjami”. Będzie to cykl 12
spotkań o różnorodnej tematyce,
z udziałem specjalistów i znanych osób po 60. roku życia.
Rozmowy będą się odbywać
w formie streamingu online (za
pośrednictwem internetu).
Uczestnicy będą mogli wysłuchać wykładu zaproszonego gościa, wziąć udział w dyskusji
czy zadać pytanie za pomocą
czatu. Będzie też dla nich specjalny konkurs.
Spotkania będą odbywać się
w każdy czwartek od godz.
CIS jesienny
Po wakacjach Centrum Integracji Społecznej przy ul. Marchlewskiego kontynuuje swój
program społeczny. Zajęcia edukacyjne, hobbystyczne i spotkania doradcze ze specjalistami
odbywają się wg następującego
harmonogramu:
Nr 12— październik 2013
KURIER KUDOWSKI
również wycieczka do Torunia,
a tam zwiedzanie rynku, domu
Kopernika wraz z lekcją muzealną, Planetarium i Geodium.
Poza turystyką dzieci uprawiały sport. Nie zabrakło też
dyskoteki i ogniska.
Naszą grupą opiekowała się
dyrektorka szkoły w Legbądzie
Barbara Drewczyńska, osoba
bardzo życzliwa i oddana.
Dziękuję za współpracę Annie
Mróz, Beacie Gorzyckiej i Monice Ratajczak.
Dorota Kluka-Dubaniewicz
Tuchola tu
Kaplicę Czaszek w Czermnej,
siedzibę PNGS (gdzie uczestniczyli w zajęciach edukacyjnych), Muzeum Żaby, Muzeum
Zabawek, Szlak ginących zawodów, w którym wszyscy wykonywali gliniane dzbanki, Ogród
japoński w Jarkowie. Wybrali
się też na wycieczkę do Czech.
Zwiedzili Nachod i Adršpach.
Całe przedsięwzięcie udało
się zrealizować dzięki zaangażowaniu i pomocy wielu osób.
Szczególne podziękowania kieruję do: burmistrza Czesława
Kręcichwosta, Elżbiety Ubik,
Tadeusza Kandefera, dyrekcji
PNGS, Marka Biernackiego, ks.
Romualda Brudnowskiego i
Magdaleny Zacher.
Daniel Dubaniewicz
W tym samym czasie, kiedy
nasze dzieci przebywały w Borach Tucholskich my gościliśmy
podobną grupę z gminy Tuchola.
Program również był bogaty i
atrakcyjny. Tucholanie mieli
okazje wejść na Szczeliniec i
Błędne Skały. Zwiedzili kopalnię w Nowej Rudzie, Wambierzyce, Twierdzę i inne zabytki
Kłodzka. W Dusznikach podziwiali park i uczestniczyli w zajęciach edukacyjnych w Papierni.
Zwiedzili Polanicę i Zieleniec.
Oczywiście poznali wiele atrakcji naszego miasta i okolic: Park
Zdrojowy, Skansen w Pstrążnej,
11.00 w bibliotece. Ostatnie –
28 listopada b.r. Serdecznie zapraszamy!
Medialni lokalnie
W odpowiedzi na oczekiwania młodzieży, która w ankiecie
na pytanie o zainteresowania i
potrzeby podkreśliła zajęcia
komputerowe, w Miejskiej Bibliotece Publicznej będą odbywać się warsztaty medialne.
Uczestnicy nauczą się tworzyć
własne multimedialne publikacje, a także wezmą udział w wideokonferencjach z dziennika• Zajęcia muzyczne dla dzieci –
w każdy poniedziałek 16.0018.00.
• Doradztwo prawnicze – w każdy wtorek 16.00-18.00.
• Doradztwo zawodowe – w co
drugą środę miesiąca 16.0018.00.
rzami i ekspertami w dziedzinie
mediów. Spotkania prowadzone
będą przez przedstawiciela Fundacji Nowe Media.
Nasza biblioteka jest wśród 20
innych, którym udało się przystąpić do projektu. Zapraszamy
młodzież w wieku 12-16 lat na
kolejne spotkanie 15 października 2013 r. o godz.15.00. Jest to
jedyna i niepowtarzalna okazja,
aby rozwinąć swoje zainteresowania.
Skorzystajcie z niej!
• Doradztwo psychologiczne –
w każdy piątek 16.00-18.00.
• Zajęcia komputerowe dla dorosłych – w każdy czwartek
16.30-18.30.
Według tego programu zajęcia
będą prowadzone do końca listopada b.r.
Red. (wg inf. Justyny Klich)
3
Szczęść Boże!
cd. ze str. 1
Tamtejsi parafianie przybyli
w kilkoro za swoim proboszczem, chyba sprawdzić, jak go
tutaj przyjmiemy.
Miał ks. Szetelnicki Jubileusz
świetny. I bezchmurny, wolny
od smutku pożegnania. Stąd zapewne wtrącił, raz i drugi, dobry
dowcip, który zresztą, jak proboszcza znamy, przeważnie ma
na podorędziu. I którym oswajał
jubileuszową celebrę. Dziękował więc swojemu następcy, że
„zgodził się wziąć parafię z teściem”. Co w księżowskim slangu oznaczać ma zapewne, że
„stary” proboszcz zostaje na plebanii jako rezydent.
cd. str. 4
Podziękowania
Koło Związku Sybiraków w
Kudowie-Zdroju składa podziękowania burmistrzowi Czesławowi Kręcichwostowi za pomoc
okazaną w budowie Pomnika
Zesłańców Sybiru oraz w organizacji uroczystości jego odsłonięcia i poświęcenia.
Dziękujemy wszystkim Sponsorom, którzy przyczynili się do
wzniesienia Pomnika. Powstał
on dla utrwalenia pamięci o
ofiarach zsyłek na Wschód.
Zarząd
4
KURIER KUDOWSKI
Honorowo i uroczyście
cd. ze str. 1
W obecności radnych oraz
licznych gości wręczali Honorowym stosowne dokumenty, obdarowywali kwiatami, gratulowali i sadzali na specjalnych,
niby trony, fotelach. Zaraz też
śpieszyli z kwiatami i serdecznościami pozostali Honorowi i
zwykli obywatele Kudowy, tudzież liczni, bardzo zacni goście.
Beneficjenci, chyba nieco zaskoczeni, nieśmiało pytali, czy
mogą coś powiedzieć i, uważnie
słuchani, mówili rzeczy ważne a
ciekawe, z czego udało nam się
zanotować chociaż urywki.
Prof. Alicja Chybicka: – Ja
w ogóle nie zasługuję na żadną
nagrodę. To Kudowa zasługuje
na honorowe obywatelstwo mo-
Szczęść Boże!
cd. ze str. 3
Chwała Jego Ekscelencji!
Chwała księdzu proboszczowi
Rostkowskiemu – i szczęść Boże!
Sługa Boży, i ten najwierniejszy, jest przecież człowiekiem.
No to nasz Szetelnicki-człowiek
zostaje tutaj, gdzie spoczywa
jego brat, ks. ś.p. Stanisław; na
plebanii, którą sam rozbudował;
przy kościele, który powiększył
w nowym kształcie. I słucha
dzwonów, które na powrót (po
wojennej hitlerowskiej konfiskacie w 1942 r.) zawiesił na wieży.
Jest wśród swoich parafian.
Dziękując za jubileuszowe
hołdy dodał ksiądz Jan: „Nie
wiedziałem, że mam tyle zasług;
mam nadzieję, że to było szczere”. Zasługi akurat podnoszono
prawdziwe, tyle że przybyło hołdowników. Jakby najważniejsza
w świętowanym półwieczu Jubilata była ostatnia dekada. Tymczasem wspomniane wyżej dokonania zdążył zamknąć w
pierwszym czterdziestoleciu, w
którym też, co chyba jeszcze
ważniejsze, przechodził razem z
nami czas najtrudniejszy. Roz-
Nr 12— październik 2013
jej kliniki za to, co robi dla dzieci. Nisko się kłaniam, pięknie
dziękuję.
Osobisty wdzięk Pani Profesor, czy jak kto woli – charyzma, sprawiają, że Jej wierzymy: Ona nie zasługuje, tylko
kocha te swoje chore dzieci.
Prof. Marek Ziętek: – Ja nie
zasługuję na ten tytuł; chyba dostałem go dlatego, że się tutaj
urodziłem. Patrzę na Państwa,
na moich nauczycieli, moich
lekarzy, znajomych, kolegów...
Niedawno otrzymałem honoris
causa jednej z uczelni, ale to, co
mnie tutaj spotkało jest ważniejsze, bliższe mojemu sercu, bo
jestem stąd.
Dr Andrzej Kaiser: – Jestem
wzruszony i dlatego nie poznałem mojego starego przyjaciela,
księdza Myjaka. No, ale siedzieć
koło pani Chybickiej, koło Jego
Magnificencji... jest mi tu ciepło, dobrze. Marku, Magnificencjo, to było wielkie, co powiedziałeś; dla naukowców, proszę
Państwa, honoris causa innej
uczelni jest zaszczytem najwyższym. Moje z Kudową związki
są bardzo dawne... Najnowsze
zadanie, jakie dostałem, to przymierzyć się do utworzenia Instytutu Baleneologii z siedzibą w
Kudowie.
Później był skromny ale elegancki podwieczorek, żeby zebrani mogli sobie porozmawiać.
Mieliśmy uroczystość jak należy. Sylwetki Honorowych obok.
Dr Kaiser w następnym numerze.
Redakcja
mawialiśmy w roku 2003, posłuchajmy zatem, co nam proboszcz wtedy mówił:
To już prawie ćwierćwiecze, w
którym dokonały się wręcz nieprawdopodobne zmiany, które
przeżywaliśmy razem z parafianami, nie ma co ukrywać, przeżywaliśmy również emocjonalnie. Pamiętna msza solidarnościowa na stadionie, później
stan wojenny i wreszcie upadek
komunizmu – to wszystko bardzo
się przeżywało. (fragment Rozmowy z proboszczem b.
„Gazecie Gmin” nr 12/2003).
To była rozmowa tuż przed
obchodami Czterdziestolecia,
które, wg samego Jubilata, nazywają „awaryjnym jubileuszem”
– awaryjnym na wypadek, gdyby beneficjent miał nie doczekać
Pięćdziesięciolecia. Wtedy też
praktycznie połączono dwie uroczystości w jednej, bo równocześnie poświęcono nowe dzwony. W kolejnej „GG” nr 1314/2003 odnotowano m.in. górę
kwiatów od parafian oraz gorąco
oklaskiwane wystąpienia burmistrza Czesława Kręcichwosta i
Renaty Brodziak, ówczesnej dyrektorki LO, w którym ks. Szte-
lenicki był przez10 lat katechetą.
I jeszcze cytat: Kiedy księża
przechodzili do plebanii na kolację, oczekujący przed kościołem ludzie śpiewali „Sto lat”.
Swojemu proboszczowi.
Trochę później, w 2004 r.,
natknąłem się na ks. Jana przed
kościołem; z dołu doglądał ludzi
pokrywających dach miedzią.
Trochę zmartwiony, że zakupionej blachy może zabraknąć, chyba bardziej przejęty był tym, że
(cyt.): ...taki dach w normalnych
warunkach podobno jest niezniszczalny, nie ma „okresu używalności”.
Jeżeli „okres używalności”
przyjąć za miarę ludzkich dokonań, to trzeba zacząć od używalności w ogóle. Nasze mozoły
razem z rezultatami mogą być
używalne krócej, dłużej i do różnych celów, albo w ogóle nieużywalne. Do tych ostatnich
zwykliśmy zaliczać „prawienie
kazań”. Kazań w ogóle, w tym
księdza Szetelnickiego, słyszałem mało co. Ale kiedy tłumaczył istotę wiary, zawsze prawił
do rzeczy. I tak, że słuchaliśmy
go z uwagą; bez wyczekiwania,
kiedy skończy. Daj Boże zdrowie – księże Janie! Marek Kulpa
Nr 12— październik 2013
Kudowianka
Alicja Chybicka
Alicja Paulina Chybicka, z
domu Opolska, urodziła się 10
maja 1951 roku w Wałbrzychu.
Maturę zrobiła w LO Chrobrego
we Wrocławiu. Lekarzem została na wrocławskiej Akademii
Medycznej im. Piastów Śląskich. Studia ukończyła z wyróżnieniem i pierwszą specjalizacją z pediatrii. Przyswoiła sobie w sumie pięć specjalizacji II
stopnia: z pediatrii, z onkologii i
hematologii dziecięcej, z immunologii
klinicznej,
z transplantacji klinicznej oraz
medycyny paliatywnej. Habilitowała się w 1995 roku, otrzymując jednocześnie Nagrodę I st.
Ministra Zdrowia. Tytuł profesora otrzymała postanowiem
Prezydenta RP z 19 maja 1999.
Zawodowo związana z Uni-
Magnificencja
Marek Ziętek
Jest kudowianinem. Urodził
się w Kłodzku dlatego,
że w 1951 roku tam właśnie była izba porodowa. Znani w Kudowie państwo ś.p. Ziętkowie
mieli troje dzieci: Łucję, Marka
i Macieja, w podanej kolejności.
Starsi kudowianie pamiętają:
pani Lidia była kierowniczką
DW „Junak”, zaś pan Zygmunt
kierował tut. „Orbisem”.
Po maturze w naszym Liceum
dzisiejszy rektor Uniwersytetu
Medycznego we Wrocławiu
podjął studia na tamtejszej ówczesnej Akademii Medycznej,
by w roku 1974 uzyskać dyplom
lekarza z tytułem Prymus inter
pares. Stopień naukowy doktora
nauk medycznych uzyskał w
1980 r., doktora habilitowanego
w 1991 r., tytuł naukowy profesora w 1999 r., stanowisko profesora zwyczajnego w 2004 r.
Jest specjalistą drugiego stopnia
z protetyki stomatologicznej i z
periodontologii.
KURIER KUDOWSKI
5
wersytetem Medycznym we
Wrocławiu, w 2000 roku została
kierownikiem Katedry i Kliniki
Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej.
Alicja Chybicka jest autorką i
współautorką ponad pięciuset
publikacji z zakresu pediatrii,
hematologii i onkologii dziecięcej, transplantacji komórek macierzystych i terapii genowej.
W wyborach 2011 zdobyła mandat senatorski, 62 642 głosami.
Pani Profesor jest osobą zamężną z Ryszardem Chybickim,
ma dwóch synów i córkę.
Odznaczona Złotym Krzyżem
Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, wyróżniona
Orderem Uśmiechu, tytułem
Kobiety Roku 2008. W 2007
wybrano ją na prezesa Polskiego
Towarzystwa Pediatrycznego,
została też członkinią zarządu Polskiego Towarzystwa On-
kologii i Hematologii Dziecięcej, członkinią Polskiej Akademii Nauk, rady Fundacji „Na
Ratunek Dzieciom z Chorobą
Nowotworową” oraz (od 2012)
rady programowej Fundacji
Mam Marzenie.
Z Jej inicjatywy studenci, skupieni w Studenckim Kole Naukowym przy klinice, od kilkunastu lat przeprowadzają badania profilaktyczne stanu zdrowia
dzieci i młodzieży w Kudowie.
Coroczne raporty z tych badań
pomogły gminie podjąć decyzję
o budowie basenu krytego, o
wprowadzeniu w szkołach gimnastyki korekcyjnej i o uruchomieniu szkolnego gabinetu dentystycznego.
Uchwałą Rady Miasta KudowaZdrój Alicja Chybicka jest Honorową Obywatelką KudowyZdroju od 27 sierpnia 2013 roku. Redakcja (wg uchwały RM)
W 1995 r. utworzył na macierzystej uczelni Zakład Chorób
Przyzębia i Błony Śluzowej Jamy Ustnej, przekształcony w
2000 r. w Katedrę i Zakład Periodontologii (nauka zajmująca
się chorobami tkanek przyzębia,
często błędnie nazywanymi paradontozą). Właśnie od periodontologii był konsultantem krajowym w latach 1996-2008.
Mnogość funkcji pełnionych
w różnych latach przez profesora Ziętka i przedsięwzięć przezeń podejmowanych jest doprawdy imponująca. Nam w
kontekst kudowskich spraw wpisuje się członkostwo w Sekcji
Medycyny Wieku Rozwojowego Komitetu Badań Naukowych
w latach 2001–2004.
Na swojej uczelni, w latach
2000-2005, zorganizował Wydział Lekarsko-Stomatologiczny
i był jego pierwszym dziekanem, zaś w okresie 2005-2011
prorektorem ds. nauki. Od 24.05
2011 r. pełnił obowiązki rektora,
natomiast od 1.09 2012 r. sprawuje funkcję rektora Uniwersy-
tetu Medycznego im. Piastów
Śląskich we Wrocławiu w kadencji 2012–2016.
Jest też honorowym prezydentem Polskiego Towarzystwa
Stomatologicznego oraz członkiem międzynarodowych towarzystw naukowych. Oczywiście
także autorem licznych opracowań, prac naukowych i rozdziałów w podręcznikach medycznych, promotorem przewodów
doktorskich, opiekunem habilitacji, recenzentem dorobku naukowego profesorów i członkiem komitetów redakcyjnych
czasopism medycznych.
W latach 2000-2005 profesor
Ziętek wspierał swoich studentów biorących udział w badaniach dzieci kudowskich szkół
oraz uczestniczył w spotkaniach
podsumowujących.
Uchwałą Rady Miasta Kudowa-Zdrój Marek Ziętek jest Honorowym Obywatelem Kudowy-Zdroju od 27 sierpnia 2013
roku.
Redakcja (wg uchwały RM)
6
KURIER KUDOWSKI
Nr 12— październik 2013
Zdzisławowi Świderskiemu na pożegnanie
Gotowi do wyjazdu piłkarze Włókniarza czekali jeszcze tylko na Niego. Choć tym
razem nie wybierał się z nimi,
bo to miał być tylko mecz
sparringowy w Kłodzku z
Nysą, ale bez Jego odprawy i
tak by nie odjechali. W takich razach był niezawodny,
a w dodatku nigdy się nie
spóźniał. Ale to była sobota
27 lipca 2013 roku i oni jeszcze nie wiedzieli, że Zdzisław
Świderski właśnie zakończył
ziemskie życie.
Różne kudowskie archiwalia i
jeszcze lepiej pamięć ludzka zaświadczają teraz, jak ważne to
było życie, jak On był ważny,
chociaż nie było w Nim nawet
odrobiny ważniaka. Może dlatego trudno Go wypatrzyć na licznych fotografiach zbiorowych,
nie wspominając już w ogóle o
jakimś upozowanym solowym
ujęciu.
Tkanie pamięci
Instalacje plastyczne autorstwa Danuty Stacherzak i Tatyany Novosad, wykonane na rondzie Tkacza przez Stanisława
Szumiejkę, przypominają prawdziwe czółenka tkackie. Ale mają utrwalić pamięć o ludziach, o
bardzo wielu kobietach i mężczyznach, na których pracy stało
kiedyś, w znacznej mierze, życie
Kudowy.
Chociaż urodził się 12 stycznia 1946 r. w Dańczowie i podstawówkę kończył w Jeleniowie,
to później w Jego życiorysie co
rusz trafiamy na historię Kudowy. Był w pierwszym roczniku
kudowskich licealistów, od
pierwszej klasy naszego Liceum
z pierwszą wychowawczynią
Jadwigą Pokrzywową. Pracę
rozpoczął jako wychowawca w
pamiętnej świetlicy dziecięcej
przy Kudowskich Zakładach
Przemysłu Bawełnianego, z którymi miał się związać do samego końca firmy, bo do roku pamiętnego 1991. Pan Zdzisław
był tam już wtedy, od wielu lat,
szefem działu finansowego.
Później, aż do emerytury, pracował w gminnych finansach, jako
zastępca skarbnika. Obsługiwał
też finanse Festiwalu Moniuszkowskiego i to przez ponad trzydzieści lat.
Natomiast o historii kudowskiego futbolu, o Włókniarzu, w
ogóle nie da się opowiedzieć bez
imienia i nazwiska Zdzichu Świderski. Zaczynał, jako czternastolatek, w pierwszej w historii
klubu sekcji juniorów, by kończyć jako kapitan drużyny seniorów, z którą awansował do
klasy A, po czym, w sezonie
1970/71 do Dolnośląskiej Ligi
Okręgowej. W owym czasie to
była po prostu III liga. Tamte
trzecioligowe mecze i ich widownię jeszcze pamiętają starsi
kibice.
Od 1974 roku, po kontuzji,
zaniechał gry, ale nie porzucił
drużyny, którą odtąd opiekował
się bezpośrednio jako jej kierownik, a także jako sekretarz w
Zarządzie KS Włókniarz. Niczego nie ujmując kolejnym prezesom klubu ani trenerom – trudno
sobie wyobrazić bez Niego tę
drużynę, którą opiekował się od
37 lat. Przez te lata zmieniali się
oczywiście piłkarze, tylko On
wydawał się wieczny...
Opisane tutaj, dość przecież
niebywałe, oddanie się swojej
pasji, czy może raczej służbie –
przy równoczesnej rzetelnej pracy zawodowej – nie przeszkodziło Mu we współtworzeniu z
żoną Małgorzatą, córką Izabelą i
synem Krzysztofem szczęśliwej
rodziny. Dopóki życia starczyło...
We czwartek 15 sierpnia, na
stadionie przy ul. Nad Potokiem,
przed otwierającym jesienną
rundę rozgrywek kl. A meczem
z Łomniczanką, prezes Zbigniew
Bałuka łamiącym się głosem
pożegnał w imieniu Włókniarza
Zdzisława Świderskiego – najwierniejszego członka klubu.
Nasi piłkarze, z żałobnymi opaskami, strzelili sześć goli. Jakby
w salwie honorowej...
My żegnamy Ważnego Kudowianina, choćby się nawet zżymał na podobne epitety...
Redakcja
Mechaniczne krosno czółenkowe wynaleziono już w 1785
roku. Poruszane napędem mechanicznym wymagało jednak
udziału rąk ludzkich: tkacz przerywał pracę maszyny dla wymiany cewki w czółenku.
Później weszły krosna automatyczne, nadal czółenkowe,
pracujące w ruchu ciągłym; w
Kudowskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego od pierwszej
połowy lat pięćdziesiątych. W
latach osiemdziesiątych zaczęto
wprowadzać krosna bezczółenkowe, w których nitkę przerzuca
strumień powietrza.
Na rondzie Tkacza mamy
dwie instalacje: ta od wjazdu z
ul. Marchlewskiego jest formą
czółenka z krosna mechanicznego, zaś od ul. Tkackiej umieszczono makietę czółenka z krosna
automatycznego.
Red. (wg inf. Adama Lisa)
Nr 12— październik 2013
Inwestycje
– co jeszcze?
W poprzednim numerze
„Kuriera” w artykule p.t. Pogranicze pełne widoków wymieniliśmy zadania, jakie gmina realizuje lub właśnie zakończyła.
Wszystkie tam wymienione tworzą Program Operacyjny Współpracy Transgranicznej Republika
Czeska – Rzeczpospolita Polska
2007-2013, z którego są dofinansowywane i stąd też tytuł poprzedniej wyliczanki. Jednak nie
tylko w Unii Europejskiej gmina
szuka wsparcia, ale także pozyskuje środki ze źródeł krajowych
na swoje inwestycje, które opisujemy poniżej.
Ulica Dębowa. Kolejne zadanie,
dofinansowane w Narodowym
Programie Przebudowy Dróg Lokalnych, to rozpoczęte już nowe
urządzanie tej ulicy na osiedlu
Nad Potokiem. Koszt całkowity:
593 132 zł, dofinansowanie: 296
566 zł, wkład własny: 296 566 zł.
Spodziewany efekt możemy przewidzieć po wyglądzie wcześniej
urządzonych ulic tego osiedla,
które Dębowa włączy ostatecznie
w miejski porządek komunikacyjny.
Szkolny plac zabaw przy ul.
Buczka. Dokonano wymiany nawierzchni na nową, bezpieczną
dla dzieci, o powierzchni 167 m².
Dofinansował Dolnośląski Fundusz Pomocy Rozwojowej 2013.
Koszt całkowity: 47 100 zł, dofi-
KURIER KUDOWSKI
nansowanie: 27 318 zł, wkład
własny: 19 782 zł.
Remiza OSP w Czermnej. Wykonano nowe pokrycie dachowe z
dociepleniem. Dofinansował również Dolnośląski Fundusz Pomocy Rozwojowej. Koszt całkowity:
53 714 zł, dofinansowanie: 31
154 zł, wkład własny: 22 560 zł.
Po dociepleniu obiektu ogrzewanego gazem spodziewane są
oszczędności zużycia gazu.
Odwodnienie budynku Urzędu
Miasta Kudowa-Zdrój. Roboty
mają zabezpieczyć przed niszczeniem ten piękny, zabytkowy
obiekt. Dofinansował również
Dolnośląski Fundusz Pomocy
Rozwojowej. Koszt całkowity: 71
600 zł, dofinansowanie: 41 528
zł, wkład własny: 30 072 zł.
Mały Park przy ul. Moniuszki.
Ten park też będzie rewitalizowany, zwłaszcza niecka byłej fontanny. Dominować ma tutaj postać moniuszkowskiej Halki
(metaloplastyka). Przewidziano
też nowe oświetlenie, ławki i kosze na śmieci. Ten projekt, podobnie jak wszystkie niżej wyliczone, dofinansowany jest z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego 2007-2013 (czyli ze środków europejskich). Koszt całkowity kwalifikowany: 210 000 zł,
dofinansowanie 70%, tj. 146 979
zł.
Aquapark Wodny Świat – kogeneracja. Zamontuje się generator
produkujący równocześnie prąd i
ciepło, napędzany gazem ziemnym. Moc urządzenia (50 KW
energii elektrycznej i 79 KW
cieplnej) dobrano tak, żeby zaspokoić 100% zapotrzebowania nocnego i połowę dziennego w
obiekcie. W przypadku prądu te
parametry są stałe i należy rozumieć je wprost. Natomiast z ciepłem sprawa złożona, choćby
przez różnice między latem a zimą, więc owe parametry wyprowadzono tutaj ze średniego zużycia rocznego. Przy okazji warto
może przypomnieć, że nasz aquapark potrzebuje obu wspomnianych energii nieprzerwanie. Prądu
trzeba na: wentylację (3 duże cen-
7
trale wentylacyjne), pracę pomp
(wszystkie atrakcje wodne wraz z
basenem pływackim) i oświetlenie. Ciepła zaś potrzebują: wentylacja, woda w basenach, wszystkie posadzki „plażowe” dotykane
gołą stopą, no a zimą – wszystkie
pomieszczenia w obiekcie.
Celem projektu, obok efektywności ekonomicznej, i zarazem
ekologicznej, jest podwyższenie
atrakcyjności oferty, bez podwyższania cen biletów. Zatem podniesienie atrakcyjności Kudowy w
ogóle, jako uzdrowiska. Przewiduje się też plażowanie na leżakach rozkładanych na „zielonej
plaży” w bezpośrednim sąsiedztwie budynku. Wewnątrz zaś, dla
klientów basenu, edukacyjną prezentację multimedialną walorów
środowiskowych Kudowy oraz
proekologicznych rozwiązań stosowanych w obiekcie. Koszt całkowity: 664 535 zł, dofinansowanie: 465 174 zł, wkład własny:
199 361 zł.
Palmiarnia Zimowa. Wysłużoną
szklarnię przy ul. Mickiewicza, w
której zimują parkowe palmy,
zdemontuje się, by zbudować Palmiarnię Zimową udostępnianą
publiczności w czas jesiennozimowy. Ma tam być też ścieżka
edukacyjna. Koszt całkowity: 871
600 zł, dofinansowanie: 610 120
zł, wkład własny: 261 480 zł.
Park Zdrojowy – rewaloryzacji
etap IV. To parę różnych zabiegów. Zagospodarowanie terenu
wokół jesionu wyniosłego – pomnika przyrody (przed frontem
Kosmicznej).
Modernizacja
dwóch mostów parkowych na potoku Trzemeszna. Wykonanie i
montaż różnych detali: donic dla
palm, tablic z regulaminem parkowym i barierek nad Stawem.
Nowe nasadzenia roślin parkowych, a także wodnych na Stawie. Naturalizacja brzegu Stawu,
od strony ul. Jana Pawła II, przez
montaż drewnianych podestów na
ułożonych tam gabionach, w celu
umożliwienia ptactwu wodnemu
wychodzenia na brzeg. Koszt całkowity: 599 993 zł, dofinansowanie: 419 995 zł, wkład własny:
179 998 zł.
Redakcja
8
Rozbrajanie
śmieciowej bomby
W poprzednim, czerwcowym
„Kurierze” komunikowaliśmy
m.in. (p.t. „Pogranicze pełne
widoków”), że w Programie
Operac yjn ym Wsp ółprac y
Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska
2007-2013 mamy pozytywnie
zaopiniowany – do dofinansowania kwotą 1 415 341 zł – projekt p.t. Ochrona wód dorzecza
rzeki Metuji w Kudowie Zdroju i
w Nachodzie, którego całkowity
koszt ma wynieść 1 665 108 zł.
Gmina dokłada swoje 249 767zł.
Widać na pograniczu nabraliśmy tempa, bo już w lipcu do
owej ochrony wód przystąpiła
kłodzka spółka JATAX, wyłoniona oczywiście w przetargu.
Jest to kolejny etap trwającej od
2010 roku rekultywacji naszego
niegdysiejszego wysypiska
śmieci w Brzozowiu. Na początku rekultywacji zainstalowano
tzw. piezometry monitorujące
oddziaływanie góry odpadów
m.in. na stan wody w potoku
Brzózka, dopływu Metuji, przepływającego tuż obok. Wyniki
wcale nie były złe, o czym
pierwsze wiedziały tamtejsze
ryby, którym w Brzózce jest nawet nieźle.
Rybom wszak mogło się kiedyś pogorszyć, bo dwa strumyki
spływające od wschodu i południa – ujęte przy wysypisku w
betonowy kolektor, o średnicy
400 mm, odprowadzający je
właśnie do naszej Brzózki –
tworzyły każdej wiosny spory
zalew, na którym widywano nawet łabędzie. Zalew sztuczny,
tworzony przez zaporę ze śmieci, które zatykały ów kolektor,
ale wody przecież nie zatrzymywały całkowicie i mogła ona
przenikać, przez zwał śmieci
właśnie, do Brzózki. Kolektora
zaś nie dało się czyścić, bo dostępu doń broniła nie tylko głę-
KURIER KUDOWSKI
boka zimna woda, ale też, nierzadko, gruby lód. Pocieszać się,
że Brzózka dotąd nieskażona,
owszem można, nawet trzeba –
ale kto wie dokąd? To by było
na tyle w sprawie celu JATAXowej roboty, doglądanej przez
gminnych urzędników: Anetę
Potoczną i Romana Smolnickiego. Dzięki p. Anecie i Konradowi Bussowi (foto), możemy
Państwu rzecz opisać i pokazać
na załączonym obrazku.
Tadeusz Wdowiak, szef JATAXU, pokazał nam rury i gotowe segmenty studzienek kanalizacyjnych. To jest już technologia XXI wieku. Rury żywiczne,
średnicy 1000 mm, studzienki z
doskonale zawibrowanego betonu, wykonane pod ten właśnie
projekt, z ukierunkowanymi
wlotami i wylotami. Uszczelnionymi – bo nowy opaskowy kolektor ma być bezwzględnie
szczelny, izolujący przepływającą wodę od zalegających odpa-
dów. Studzienki zaś, na trasie
kolektora, będą służyć do jego
czyszczenia. Wszystko tu ma
być pod kontrolą. Właśnie głębią wykop do ośmiu metrów,
żeby uzyskać spadek między
projektowanym wlotem kolektora a spustem do Brzózki.
Przy robocie, jak często bywa,
Nr 12— październik 2013
ciasno budowlańcom, korzystają
więc z przyjaznego gestu firmy
JCT Sp. z o.o. w Jeleniowie
(byłe państwowe gospodarstwo
rolne), która pozwoliła im wejść
tymczasowo na swój teren.
Dziękujemy – w imieniu JATAX-u i Kudowy.
Redakcja
P.S. Kudowa, łącznie z Lewinem, całe są w dorzeczu Metuji i
wszystko, co się tu dzieje w środowisku naturalnym może paskudzić, albo chronić wody czeskiej rzeki. Kiedyśmy modernizowali naszą oczyszczalnię ścieków, jakiś mądrala trafnie nawet
zauważył, że „czyścimy wodę
Czechom”. Bo Ochrona wód
dorzecza rzeki Metuji w Kudowie Zdroju – zanim taki tytuł
wymyślono dla opisanego wyżej
projektu – to było dzieło budowane tutaj od lat kilkunastu
(1994-2011). Rozbudowa i modernizacja zwiększyła dobową
wydajność oczyszczalni z 5 tys.
m sześciennych do 10 tys. od
roku 1999. A właśnie teraz
obiekt odbiera nasze ścieki w
tamtej wyjściowej ilości 5 tys.
na dobę (przy normalnych warunkach pogodowych).
Gdybyśmy zatem nie „czyścili
wody Czechom”, to już dawno
trudno byłoby u nas wybudować
dom, nie mówiąc o hotelu, a
pstrągi w Klikawie pamiętaliby
tylko najstarsi, na co się przecież zanosiło. Inwestycja w
oczyszczalnię pozwoliła skanalizować Słone łącznie z częścią
położoną poniżej urządzeń odbiorczych, w tym z przejściem
granicznym, dzięki instalacji
przepompowni sieciowych, których tam pracuje 16. Dzięki temu, między innymi, że chronimy ich rzekę, mamy w Czechach bardzo dobrych partnerów
we wszystkich wspólnych sprawach. Zresztą, odkąd nie ma
granicy, Metuja też nasza.
Redakcja
Nr 12— październik 2013
Łowienie
w śmieciach
Od pierwszego lipca minęły
dwa (pełne, zatem obliczalne)
miesiące wdrażania nowego systemu w gospodarce odpadami.
Przygotowując kolejne wydanie
„Kuriera”, nie możemy przemilczeć pierwszych spostrzeżeń jak
to działa.
Gołym okiem widać, że u nas
dobrze działa w praktyce, bo
śmieci, jak były, tak są odbierane w porę i wywożone gdzie
trzeba, co nie wszędzie w kraju
miało miejsce. To jednak można
było przewidzieć, bo Kudowa
nie dała się zaskoczyć, o czym
pisaliśmy od dawna. My zatem,
mieszkańcy gminy, przyjmujemy ten stan jako oczywisty, i
interesuje nas jeszcze to, czy
pierwsze, szacunkowe z konieczności, przymiarki gminy do
wyznaczenia naszych opłat za
śmieci były trafne.
Ponieważ mieszkańcy gminy
to również urzędnicy magistratu,
ich sprawa obchodzi tak samo, a
nawet jeszcze bardziej, bo muszą nowy system wpasować w
życie tak, żeby się sam finansował. Nie tylko dlatego, że tak
stanowi ustawa, ale też gmina
nie ma z czego dołożyć. Nie mówiąc już o tym, że nie może na
śmieciach zarabiać.
Co wiemy po wakacjach
Z deklaracji wynika, że płacić
za śmieci będą 8288 osoby, ale
już wpływają powakacyjne deklaracje korygujące, więc nawet
ta liczba się zmienia, co jest
pierwszym sygnałem, że dane z
wakacji najmniej się nadają do
jakichkolwiek długoterminowych przymiarek. To jeszcze
pół biedy wobec danych od 309
podmiotów gospodarczych
(produkujących odpady komunalne), których deklaracje i wynikające z nich opłaty, w licznych przypadkach, okazały się
wielokrotnie niższe od faktycz-
KURIER KUDOWSKI
nych. No ale to były minione,
obłożone gośćmi wakacje, których nijak nie da się przełożyć
na cały rok. W dodatku nie ma
jeszcze sposobu osobnego pomiaru ilości odpadów odbieranych od firm i od mieszkańców.
Zatem nasze miejskie śmieci
odbierane i wywożone są w jednej masie, a tylko firmom odbiorca może policzyć pojemniki.
Ale już w RIPOK-u (tam, gdzie
odwozi ową masę) jedynie ważą
i inkasują od tony. W dwa wakacyjne miesiące wywieziono z
Kudowy w sumie 542,16 ton
odpadów zmieszanych, za których przyjęcie RIPOK w Kłodzku zainkasował od gminy
113 593,36 zł. Odebrał śmieci i
zawiózł nasz KZWiK za 90 000
zł (po 45 tys./mies. w wyniku
przetargu). Dwumiesięczne
funkcjonowanie PSZOK kosztowało gminę 12 300 zł (koszty
zatrudnienia, media, prąd, zakupy). Za doczyszczanie segregowanych odpadów na bazie
KZWiK (na osobne zlecenie)
gmina zapłaciła 33 333,34 zł
plus własny wkład w postaci
pracy za czynsz wykonywanej
tam przez 6 osób za 14 890 zł.
Zatrudnienie dwóch pracowników (obsługa administracyjna)
w lipcu i trzech w sierpniu kosztowało gminę łącznie 12 104 zł.
Dochody spółki KZWiK ze
sprzedaży odpadów wysegregowanych za lipiec i sierpień wyniosły łącznie 7300 zł, ale nie są
to dochody gminy.
Z sumy zadeklarowanych
opłat (od 1.07 do 31.08.2013)
wpłacono 296 191 zł, nie wpłacono zaś 101 647 zł. Zważywszy, że to początek i wakacje –
nieśpieszno w gminie do jakichś
wniosków w tej drugiej sprawie,
zwłaszcza do egzekwowania
należności. Podaliśmy te
wszystkie liczby tylko dlatego,
że to pierwsze liczby „twarde”,
nieszacunkowe (za wyjątkiem
sum wpłat i zaległości, które już
są przecież nieaktualne).
9
Co z tego wynika...
...że nowelizacja ustawy nie
jest doskonała, co zapewne jeszcze wyjdzie „w praniu”. Tak
pisaliśmy w ostatnim numerze
„KK”. No i właśnie wychodzi.
Nie próbujemy teraz żadnych
kalkulacji, bo po pierwsze, to
dane z wakacji (o czym wyżej),
a po drugie są tu do wyjaśnienia
co najmniej dwie grube niewiadome: cena RIPOK-u (policzono
nam w lipcu i sierpniu po 194 zł/
tona + VAT, a zapowiedziano
oficjalnie 313 zł/tona brutto i nie
odwołano podwyżki); po drugie:
z danych wakacyjnych nie da się
oszacować udziału odpadów
„indywidualnych” w ogólnej
masie wywożonej z miasta. Jest
i trzecia niewiadoma: wynik
grudniowego przetargu na odbiór i wywóz odpadów
(czerwcowy przetarg wygrany
przez KZWiK obejmował tylko
półrocze). Może zatem dopiero
w styczniu wyłonią się jakieś
pewniejsze dane. Tymczasem
zajmijmy się bieżącymi sprawami.
Komu oszczędności
Niespodziewane oszczędności
na RIPOK-u (że nie zdążył z
podwyżką cen) pozwoliły gminie wykonać uchwałę radnych z
27.06.2013 i poczynić zakupy
na wyposażenie naszych nieruchomości w następujące dobroci: 215 pojemników kolorowych
(segregacja) za 48 678,05 zł, w
tym 150 brązowych na odpadki
biodegradowalne (kuchenne),
które mają uzupełnić osiedlowe
boksy śmietnikowe; 20 tys. worków (żółtych) do segregacji za
7872 zł.
Ustawa z 25.01.2013 obciąża
tym wyposażeniem właścicieli
nieruchomości, ale dopuszcza
możliwość pokrycia owych
kosztów przez gminę z opłat za
śmieci. No więc u nas gmina
wzięła to na siebie, łącznie z
utrzymaniem pojemników w
czystości i używalności.
cd. str.10
10
KURIER KUDOWSKI
Nr 12— październik 2013
„Aktywne formy łagodzenia
bezrobocia” – to parę różnych
programów Powiatowego
Urzędu Pracy, który ma w
gminie swoją delegaturę p.n.
Lokalny Punkt Informacji i
Konsultacji w KudowieZdroju pod kierownictwem
Pośrednika Pracy Janusza
Charczuka.
Dlatego w gminie, że gmina,
niejako systemowo, uczestniczy
w tych programach, zarówno
organizacyjnie, jak i finansowo
(np. na specjalnie dogodnych
warunkach wynajmuje Charczukowi lokal przy ul. Fredry 8).
Programy te są adresowane do
różnych grup bezrobotnych, pracodawcą i płatnikiem jest w tym
przypadku gmina, która nie tylko daje im zajęcie, ale też za-
pewnia warunki do pracy, wyposaża w narzędzia, odzież roboczą, ochronną itp. Kategorie
tych form zatrudnienia są trzy:
staże, prace interwencyjne i roboty publiczne. Różnią się wysokością udziału finansowego:
staże w całości finansuje biuro
pracy, natomiast roboty publiczne i prace interwencyjne wykonywane są w trybie wynikającym z kodeksu pracy. Tak więc
z każdym pracownikiem gmina
zawiera umowę o pracę i wypłaca mu wynagrodzenie. Po czym,
w ramach umów zawartych z
urzędem pracy, uzyskuje refundację ponoszonych kosztów zatrudnienia osób bezrobotnych.
Refundacja nie pokrywa w pełni
poniesionych kosztów; w tym
roku, do sierpnia b.r. gmina dołożyła swoje ok. 25 tys. złotych
Czwartą i piątą kategorią
„aktywnych form łagodzenia
bezrobocia”, bez udziału biura
pracy, są kudowskie wynalazki,
jak „praca za czynsz” i praca dla
skazanych (na pracę) wyrokami
sądowymi. O pracy za czynsz i
jej efektach (dla gminy i dla zalegających z czynszem) pisaliśmy już przynajmniej dwukrotnie. Praca w wyniku wyroków
sądowych wzięła się u nas stąd,
że Kudowa wyszła naprzeciw
problemom sądu, który nie
chcąc ludzi za każdą przewinę
wysyłać do kryminału, wysyła
ich do roboty – tylko trzeba tę
robotę znaleźć.
W tym roku, łącznie z wrześniem, w trzech w/wym. programach PUP gmina zatrudniła
łącznie 61 osób bezrobotnych;
zaś w „pracy za czynsz” – 28
osób i z wyroków sądowych 9
osób.
Okazuje się, że opisana tutaj
aktywność (obustronna, bo z
Łowienie w śmieciach
cd. ze str. 9
Zakupiono też kontener na
trawę i liście dostarczane do
PSZOK za 14 514 zł. W sumie
koszt zakupów (część dopiero w
zamówieniach) to 71 064 zł.
Ustawa dopuszcza też, a gmina przygotowuje projekt ulg (w
opłatach śmieciowych) dla rodzin wielodzietnych i w szczególnie trudnych sytuacjach losowych.
Jak już mielibyśmy coś podsumować, to w gminie, mimo
gorących czasem dyskusji, czuje
się ostrożny optymizm, bo
mieszkańcy przeważnie rzetelnie
postępują z własnymi śmieciami. Widać to m.in. jak korzystają z PSZOK-u, który funkcjonuje zgodnie z przeznaczeniem.
Plusy ujemne
Czytelnikom już pozostawiamy ocenę, do jakiej kategorii
zaliczyć przedsięwzięcie Zarządu Stowarzyszenia Obywatelskiego „Kudowianie”, które w
korespondencji z gminą przed-
stawia się m.in. jako organizator
protestu ponad 850 osób. Protest
opiera się na rewelacji, jakoby
(cytujemy): ...Pan Burmistrz
powiadomił nas, że rzeczywiste
koszty odbioru (w tym utylizacji)
i transportu odpadów komunalnych będą wynosić 9,06 zł od
jednego mieszkańca miesięcznie.
Autorzy powiadamiają więc burmistrza, o czym on sam ich powiadomił, ale przy okazji mijają
się z prawdą, bo powiadomił ich
o czymś innym.
O czym naprawdę zostali powiadomieni, czytamy w piśmie
burmistrza Czesława Kręcichwosta nr B.0053.1.75.2013 z
d n . 1 1 . 0 6. 2 0 1 3 do S O
„Kudowianie”, na które oni się
powołują: stoi tam jak byk, że
koszt obsługi mieszkańców skalkulowano w wysokości (cytat):
„9,06 zł/1 m-c + koszt odbioru
i transportu odpadów, który
będzie znany po rozstrzygnięciu przetargu”. Niedawno jeszcze „Kudowianie” całkowicie
samodzielnie obliczali koszty
gminnej gospodarki odpadami i
w ogóle nie była im gmina do
tego potrzebna. Teraz znów nie
mogą się obejść bez
„powiadomień” od burmistrza,
żeby mieć co przekręcać i jeszcze odejmować, bo twierdzą w
końcu, że to jest nawet mniej niż
9,06. Ich wiedza w tej sprawie
polega chyba tylko na tym, że
każdy z nas wolałby taniej. Ale
przynajmniej wiemy teraz, dzięki ich obywatelskiej postawie,
co to są owe słynne „plusy
ujemne”.
Pod mocnym wrażeniem daremności dalszej korespondencji
w tym stylu, burmistrz, pismem
z dnia 12 września 2013, zaproponował organizatorom protestu
bezpośrednie spotkanie. Tymczasem, jak zauważyliśmy na
wstępie, nowy system funkcjonuje w mieście. Co nie każdej
gminie wychodzi – nie jest zatem łatwe. Komu to przeszkadza, że Kudowie się udaje?
Marek Kulpa (wg inf. Iwony
Biernacik i Anety Potocznej)
Dla robotnych
bezrobotnych
Nr 12— październik 2013
jednej strony instytucjonalna,
ale również ze strony bezrobotnych) miewa skutki trwalsze niż
okresowe zatrudnienie poszczególnych osób. We wszystkich
pięciu w/wym. kategoriach bywa, że bezrobotny (zatrudniony
przecież doraźnie), po wzajemnym przyjrzeniu się sobie, zostaje stałym pracownikiem. Uzyskuje zatrudnienie i stały dochód, zmienia się jego status a
KURIER KUDOWSKI
zarazem staje się osobą zauważoną i docenioną.
Gmina może dać pracę tylko
w swoich jednostkach, więc ci
ludzie (98 osób) pracowali we
wszystkich gminnych szkołach i
w przedszkolu, w gminnej administracji, w Skansenie w Pstrążnej, w „Wodociągach” i w Aquaparku „Wodny Świat”. Ale
gmina nie jest jedynym partnerem PUP w „Aktywnych for-
W Harcówce harce twórcze
Od początku września znów
spotykamy się w b. Harcówce
przy ul. Poznańskiej – nasi podopieczni członkowie stowarzyszenia (Kudowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym – przyp. red.) oraz
osoby wspomagające.
Radość ze spotkań jest tym
większa, że wróciła do nas świetlica środowiskowa (to osobny
temat, o którym piszemy poniżej
– przyp. red) i możemy w końcu
korzystać z przestronnej, jasnej
sali. W imieniu naszych podopiecznych dziękujemy władzom miasta za miejsce do pracy i twórczych zajęć.
Stowarzyszenie nasze realizuje właśnie projekt „Sprawnie
aktywni” z Narodowej Strategii
Spójności - Kapitał Ludzki. Biorą w tym udział nasi podopieczni z orzeczeniem o niepełno-
„Pszczółki”
przefrunęły
było nieco uciążliwe.
Gmina dogadała się z rodzicami i razem znaleziono lepsze
rozwiązanie. „Pszczółki” przefrunęły do szkolnego budynku
przy ul. Buczka, gdzie wraz z
nimi są już teraz cztery oddziały
przedszkolne. Przedszkolakom
ustąpiły tam miejsca dwie klasy
trzecie „podstawówki” przeniesione do budynku przy Szkolnej
8. Jest lepiej, na pewno w Harcówce i „Cyganerii”, a może
nawet jeszcze lepiej – bo skąd
tłok w niżu demograficznym?
Niż do Kudowy może nie dotarł, w każdym razie nie widać
go wśród 3, 4 i 5-latków, których liczebność jest stała i sięga
110 dzieci. Ale na tłok mogą się
składać różne przyczyny: bezrobotni rodzice mogli znaleźć pracę, a równocześnie obniżenie
wieku szkolnego do lat 6 wprowadziło pewne zamieszanie
Redakcja
(wg inf. Elżbiety Ubik)
Niepełnosprawni KSPON-u,
zadomowieni w Harcówce od
czasów, które „giną w pomroce
dziejów”, cieszą się znów (patrz
wyżej) „jasną, przestronną salą”,
bo wróciła tam świetlica środowiskowa, która wcześniej korzystała z pomieszczeń DPT
„Cyganeria”. Mowa tu o czteroletnim okresie (od roku szkolnego 2009/2010), kiedy to w większej sali Harcówki rezydowały
„Pszczółki”, czyli przedszkolaki
nie mieszczące się w budynku
gminnego Zespołu Przedszkolno-Żłobkowego przy ul. 1 Maja
16.
„Pszczółkom” musiała wtedy
ustąpić miejsca świetlica środowiskowa, która wyniosła się do
„Cyganerii”. Jakoś to funkcjonowało, ale dla wszystkich użytkowników rzeczonych lokali,
również artystów „Cyganerii”,
11
mach...”. Podmioty gospodarcze
też w tym uczestniczą, również
w Kudowie. Można jednak zauważyć, że z licznej grupy bezrobotnych zarejestrowanych w
PUP tylko niektórzy decydują
się podjąć pracę w proponowanych formach. Nie każde zatem
bezrobocie wynika z braku
miejsc pracy.
Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik)
sprawności w stopniu lekkim i
umiarkowanym, a także i pozostali chętni jako goście. Prowadzimy zajęcia z gotowania, stolarstwa, szycia i haftowania, a
także indywidualne zajęcia
wsparcia psychoterapeutycznego, socjoterapeutycznego i doradcze. Będziemy się też uczyć
obsługi komputera.
Zapraszamy wszystkich naszych podopiecznych oraz chętnych do pomocy.
Grażyna Janiszewska
Sprawcy będą
na miejscu
Tradycyjnie już, przez ostatni
tydzień września, studenci zbadają nasze szkolne dzieci.
Sprawcami to oni są, chociaż nie
jedynymi i w najlepszym tego
słowa znaczeniu. Onegdaj wyniki ich badań dały impuls gminie
m.in. do uruchomienia gabinetu
stomatologicznego, o którym
Rozniosło się (patrz poniżej).
Jeszcze wcześniej studenckie
raporty o licznych wadach postawy u naszych dzieci miały też
wpływ na decyzję o budowie
Aquaparku Wodny Świat.
Chodzi oczywiście o program
Zdrowe Dziecko wykonywany
od kilkunastu lat wspólnie przez
gminę i Studenckie Koło Naukowe przy Klinice Transplantologii Szpiku Hematologii i
Onkologii Dziecięcej ówczesnej
Akademii Medycznej (dzisiejszy
Uniwersytet).
cd. str. 12
12
KURIER KUDOWSKI
Sprawcy będą na miejscu
cd. ze str. 11
Studenci, jak co roku, będą
pracować pod uczelnianą fachową opieką. Uczelni jednak, tym
razem, nie stać na opłatę kwaterunku i wyżywienia w Kudowie
grupy adeptów sztuki lekarskiej,
więc gmina bierze ten ciężar na
siebie. Żeby nie dopuścić do
przerwania programu, który
sprawdza się tak efektywnie.
Młodych medyków podejmie
szkoła w Czermnej, karmić zaś
będzie szkolna stołówka przy
Szkolnej 8.
Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik)
Rozniosło się...
...że u nas, w kudowskiej szkole,
gabinet dentystyczny. I już parę
gmin dolnośląskich pytało telefonicznie, jakim sposobem to
zrobiliśmy. Z gminy Sulików, w
powiecie zgorzeleckim, wyprawili się do Kudowy nawet wójt
Robert Marek Starzyński i przewodniczący rady Jan Solecki,
żeby sprawdzić na własne oczy i
dopytać szczegółowo. Może
wpadli tylko po drodze w jakiejś
podróży, a może trudno im było
uwierzyć, więc wybrali się specjalnie? Byli tutaj w środę 4
września.
Podobno zaczęto już mówić w
kraju o potrzebie reanimacji niegdysiejszej przyszkolnej stomatologii…
Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik)
P.S. Gdyby kto dotąd nie
wiedział: w ZSP im. Jana
Pawła II przy ul. Szkolnej 8
czynny jest gabinet dentystyczny dla uczniów wszystkich kudowskich szkół (w
pierwszej kolejności), a także
dla pozostałych osób ubezpieczonych: w poniedziałki – 1117, we wtorki – 8-17, w środy
– 8-14, we czwartki – 12-17,
w piątki – 9-13.
Nr 12— październik 2013
Rozmowa z Pawłem Cieślewiczem
– przewodniczącym Rady Miejskiej w Tucholi
– Podobno państwo Cieślewiczowie byli u nas pierwszy raz
– i podobno Kudowa zrobiła
wrażenie?
– Nie podobno – naprawdę! Kudowa zrobiła na nas ogromne
wrażenie i nie mówię tego, bo
tak wypada. Swoją drogą to dla
mnie i mojej żony (p. Jolanta –
przyp. red.) trochę wstydliwa
sytuacja, że nigdy wcześniej tu
nie przyjechaliśmy. I za to jeszcze spotkało nas szczęście skumulowane, bo równocześnie poznaliśmy piękne miasto i uczestniczyliśmy w Festiwalu Moniuszkowskim. Macie wszystko
to, co musi się spodobać. Piękne
położenie i architekturę, a
przede wszystkim miłych mieszkańców. Gość musi się czuć w
Kudowie naprawdę dobrze.
– Miło się słucha a trzeba to
czasem usłyszeć tubylcowi,
mnie i jednemu z drugim. Nie
tylko dlatego, że miło. Obcy
chyba wyraźniej widzi coś, co
nam się opatrzyło. A we
„wstydliwą sytuację” to teraz
mnie Pan wpuścił, bo nie pamiętam Borów Tucholskich,
choć musiałem tamtędy przejeżdżać rowerem za młodu.
Niech teraz Tuchola zachęca
partnerską Kudowę...
– Nie będę Pana pocieszał; to
rzeczywiście „wstydliwa sytuacja”, bo Bory Tucholskie należy poznać. Dobrze, że po sformalizowaniu partnerstwa tych
zawstydzonych będzie ubywać.
Cieszmy się też, że podstawą są
kontakty młodych ludzi, bo to
najlepiej rokuje partnerstwu.
Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że nasze miejscowości są
znane. Chyba tylko ktoś uparty
może nie wiedzieć, choćby w
przybliżeniu, gdzie jest Kudowa,
gdzie leżą Bory Tucholskie. Co
do „opatrzenia się”, to sądzę, że
doskonale zdajecie sobie sprawę
z Waszych walorów, tylko lubicie o nich usłyszeć od kogoś z
zewnątrz, co jest naturalne. Podobnie z Borami Tucholskimi.
Że są piękne, to poza dyskusją;
mówimy tylko, co nam się
szczególnie podoba. Jednych
urzeka cisza, spokój i brak tej
nachalnej komercji, inni najlepiej wypoczywają np. płynąc
kajakiem po pięknej Brdzie.
Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, bo u nas naprawdę
można obcować z naturą. Sercem Borów jest oczywiście coraz piękniejsza Tuchola, co trzeba sprawdzić na miejscu.
– Usłyszałem teraz tucholanina. Ciekawe, jak się tam u siebie sami nazywacie – mam na
myśli jakiś językowy regionalizm. U nas o tym nie ma mowy, bośmy tu przywiani wichrem historii z najróżniejszych stron. Nasi pierwsi wysłannicy do Tucholi od razu
zauważyli różnicę i opowiadano mi o tym z zazdrością, t.zn.
opowiadała kobieta, bo w nich
te struny chyba czulsze.
– Oboje z żoną nie jesteśmy
rodowitymi tucholaninami, chociaż już tak o sobie myślimy, bo
mieszkamy w Tucholi od wielu
lat. W naszym mieście jest sporo
rodzin mieszkających tu od wielu pokoleń, ale są też „przywiani
wichrem historii”. Mamy oczywiście przebogatą kulturę ludową naszego borowiackiego regionu; pieśni, stroje, hafty, czy
też potrawy. Wszystko starannie
pielęgnowane w kolejnych pokoleniach, m.in. przez stowarzyszenia takie jak: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Borowiackie Towarzystwo Kultury, Koła
Gospodyń Wiejskich czy też
zespół Młodzi Borowiacy. A
wszystko to można podziwiać
podczas lipcowych, corocznych
Dni Borów Tucholskich. Jeżeli
Nr 12— październik 2013
ktoś nam tego wszystkiego zdrowo zazdrości, to ja się bardzo
cieszę.
– O! Borowiacy – chodziło mi
o mieszkańców regionu. Znajoma kudowianka pozazdrościła Wam m.in. piosenek, kiedy zetknęła się z jednym ze
stowarzyszeń wymienionych
przez Pana. W naszym przypadku coś takiego jak tutejsza
tradycja ludowa, czy jakakolwiek tradycja starsza niż pół
wieku, nie istnieje, bo mówiąc
o „wichrze historii” miałem na
myśli powojenne zmiany granic państwowych i wymianę
ludności.
Macie więc czym wabić kudowian, poza Borami i Brdą.
Te zaś mogą zainteresować
naszych myśliwych i wędkarzy, którzy też mają tutaj ciekawe propozycje dla Waszych.
Partnerstwo mogłoby być treściwsze – idąc za świetnym
przykładem wakacyjnej wymiany dzieci. A mamy tu jeszcze Stowarzyszenie Turystyki i
Biznesu Kudowa Zdrój.
– Rzeczywiście, dla nas tradycja
kultywowana przez pokolenia to
coś naturalnego, nad czym się
nie zastanawiamy. W Waszym
przypadku należy jeszcze dodać,
że gros czasu z tego ponadpółwiecza przypada na lata
przed 1989 rokiem. Bardzo mi
się za to podoba, że sporo można się dowiedzieć o „starej” Kudowie. Trochę przed przyjazdem
poczytaliśmy, trochę dowiedzieliśmy się zwiedzając ją Meleksem. Pozdrawiamy pana, który
nas woził i opowiadał niezwykłe
dzieje Waszego miasta. Bardzo
się cieszę, że nasze borowiackie
tradycje, nasz folklor, podobają
się kudowiankom. Miła jest
świadomość, że ktoś tak ciepło o
nas myśli, tak daleko od Tucholi. Oczywiście jesteśmy otwarci
na nowe kontakty. Wymiana
młodzieży przetarła szlaki.
– Odkryła naszą wzajemną
atrakcyjność, o której zresztą
KURIER KUDOWSKI
13
„Stanisław po Moniuszce Pierwszy
Nie pamiętam, czy trafiło mi
się kiedy pocałować w rękę Marię Fołtyn. Za samą tę niepamięć
trudno będzie się wykpić od potępienia, chyba że pocałuję...
Stanisława Rybarczyka. W rękę
i koniecznie w łysinę, pod którą
odrodził się Kiepurowy pomysł
balkonowego benefisu w tenorowym wykonaniu Adama Zdunikowskiego.
Albo pocałuję Dyrektora w
obie ręce, które wykrzesały z
Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Hradec Kralove np. te
Moniuszkowe Mazury, nie mówiąc już o sopranach Stefanii
Spaggiari i Ewy Vesin. Złośliwi
szepcą, że to energia – wzbierająca w artystach i w publiczności przez ceremonie przedkoncertowe – musiała znaleźć ujście
i zasługą Dyrygenta jest głównie
to, że erupcja nastąpiła po właściwej stronie kurtyn y
(umownej, bo w Teatrze pod
Blachą).
Niechby nawet, ale i tak Mistrzowi hołdować trzeba za Pio-
tra Barona Quintet. Za to też, że
zaufał liderowi jazzmanów i dał
mu samodzielnie prowadzić ich
koncert. Obcowaliśmy – w Teatrze przecież – nie tylko ze
sztuką, ale i z kulturą.”
Musiałem ten wstęp, łącznie z
tytułem, ująć w cudzysłów, bo
p o w t a r z a m
z a
„Niecodziennikiem 51. Festiwalu”, przy którego redakcji, razem
z Mikołajem Krzemińskim i
Konradem Bussem, przyszło mi
pracować. Także z Katarzyną
Kaczorowską a pod wodzą Wandy Ziembickiej-Has. Wypuszczaliśmy go przez cztery festiwalowe dni (21-23.08.2013)
ak urat co dz i enn i e, wi ęc
„Niecodziennik” to on był dlatego, że o niecodziennych zgoła
rzeczach traktował.
Kontynuując serię prawdziwych rewelacji z cytowanego
wyżej wstępu dodamy piątkowy
recital Artura Rucińskiego i
koncert poznańskiego sekstetu
wokalnego Affabre Concinui.
cd. str 14
była ta rozmowa. Dlatego
„Kurier” ją podjął, żeby trafić
z tym do obu publiczności. W
Tucholi też się coś przecież
czyta, nawet jeżeli nie wydajecie informatora samorządowego – chyba, że wydajecie?
– Nasz informator pt. „Ratusz”
ukazuje się pod koniec roku i
jest podsumowaniem Tucholskich wydarzeń. Niezależnie od
gminy wychodzi „Tygodnik Tucholski”, a w pobliskich Chojnicach jest stacja radiowa. Do tego
cztery portale poświęcone naszemu miastu; nawet brak czasu,
żeby to wszystko w porę ogarnąć. Ponadto szczycimy się ciekawymi pozycjami wydawniczymi, z „Monografią Tucholi”
na czele. I to jest naprawdę czytane, bo po prostu ciekawie i
dobrze napisane.
– Zdaje się, że swoim pyta-
niem, może nieco obcesowym,
popełniłem niechcący jakąś
prowokację. Ale to nawet dobrze – bo dlaczego mypartnerzy nie znamy tej imponującej strony Waszego gminnego życia? To retoryczne pytanie adresowane i do Tucholi,
i do Kudowy.
Kończmy tę rozmowę, żebym ją w ogóle zmieścił we
wrześniowym numerze, bo
później będzie „po herbacie”.
„Kurier Kudowski” dziękuje
Panu i pozdrawia Tucholę.
– Dziękuję bardzo, cieszę się, że
mogliśmy porozmawiać. Serdecznie pozdrawiam mieszkańców Kudowy i dziękuję za ciepłe przyjęcie. Wasze miasto ma
coś takiego w sobie, że tęskni
się doń zaraz po wyjeździe.
Rozmawiał Marek Kulpa
14
KURIER KUDOWSKI
Stanisław po Moniuszce
Pierwszy cd. ze str. 13
Także sobotni popis Moravskeho Divadla z Ołomuńca ze
Sprzedaną narzeczoną Bedřicha
Smetany.
Wymieniliśmy perełki – których wprowadzenie trzeba pewnie przypisać głównie dyrektorowi artystycznemu Stanisławowi po Moniuszce Pierwszemu
Rybarczykowi – i dzięki którym
tegoroczny Festiwal przeszedł
wiele poprzednich. Również
dlatego, że wziął z nich utrwalone już pozycje repertuarowe,
jak: recital Mari Kobajashi, popisy Orkiestry Reprezentacyjnej
Straży
Granicznej
„Podhalańczycy”, koncert naszego chóru Sta Allegro pod Robertem Wajlerem, minirecital
kudowskiego barda Andrzeja
Bilińskiego, no i oczywiście Korowód Moniuszkowski.
Nie mówiąc już o towarzyszącym Festiwalowi, po raz drugi,
Międzynarodowym Konkursie
Wokalnym im. Andrzeja Hiolskiego organizowanym przez
wrocławski Ośrodek Kultury i
Sztuki oraz Akademię Muzyczną we Wrocławiu.
Teraz czekać będziemy na
kolejny, choć pierwszy w przyszłym roku, hejnał z balkonu
nad wejściem do Teatru Zdrojowego i nad tablicą, która utrwala
naszą pamięć o Marii Fołtyn.
Marek Kulpa
Przedszkolakom bez wyjątków
Głośna niedawno „ustawa
przedszkolna” ulżyła rodzicom przedszkolaków ograniczając opłaty za zajęcia wykraczające ponad tzw. podstawę programową do jednej złotówki za każdą godzinę. Nie
chodzi tu, jak mógłby zrozumieć laik,
o jakieś
„nadgodziny” rutynowej opieki nad dziećmi, ale o zajęcia
wychowawczo opiekuńcze służące ich rozwojowi, prowadzone w czasie przedszkolnej
„dniówki”.
Posłowie zafundowali pożyteczny prezent przedszkolakom i
ich rodzicom, pod warunkiem,
że gminy, utrzymujące przecież
przedszkola, dopłacą do tej jednej złotówki rodziców co najmniej drugą z budżetu gminy.
U nas w Kudowie taka godzina
była dotąd opłacana w wysokości 2,40 zł za godzinę, a dodatkowo rodzice mogli opłacić ponadprogramowe zajęcia z rytmiki i nauki języka angielskiego.
Nie wszystkich rodziców było
stać na te opłaty, więc nie
wszystkie dzieci korzystały z
nauki języka angielskiego i rytmiki. Bo już logopedę i gimnastykę korekcyjną gmina po prostu fundowała wszystkim przedszkolakom, choć to też zajęcia
nadprogramowe.
Nie wiemy, czy zaplanował to
od razu ustawodawca, dość że
od początku roku szkolnego Ministerstwo Edukacji Narodowej
pośpieszyło na pomoc i wsparło
gminy dotacją 414 zł na jednego
przedszkolaka (od 2.5 do 6 lat),
co w przypadku Kudowy daje
137.448 zł dofinansowania zajęć
dla 332 dzieci do 31.12.2013.
Jest to dotacja celowa, na utrzymanie przedszkola, w tym na
zajęcia dodatkowe.
Jak ministerstwo takie pomocne, to gmina też. Tak więc w
tym roku wszystkie, bez wyjątków, kudowskie przedszkolaki
mają od października również
język angielski i rytmikę, a rodzice płacą tylko po złotemu też
za wszystkie, bez wyjątku, godziny.
Redakcja
(wg inf. Ewy Liebner)
Nr 12— październik 2013
Półkolonie
kudowskie razy trzy
Wystartowaliśmy już 1 lipca,
by przez większość wakacji dawać dzieciom i młodzieży szkolnej okazje do spotkań i zabaw,
gdyż ostatni turnus zakończyliśmy dopiero 9 sierpnia. Przez 6
tygodni podzielonych na 3 turnusy spotykaliśmy się w ZSP im
Jana Pawła II przy ulicy Szkolnej.
W zajęciach wzięło udział łącznie
232 uczniów; najwięcej z klas IIII szkół podstawowych, choć nie
zabrakło uczniów klas IV-VI, absolwentów „podstawówek” oraz
kilkorga gimnazjalistów. Opiekę
sprawowały panie: Agnieszka
Biernacik, Andżelika Cygan, Joanna Krawczyk-Jagiełło, Anna
Jasek-Staszczyszyn, Agnieszka
Łukasik-Musiał, Joanna Michalska, Magdalena Śleziak i Justyna
Żulińska. Wszystkim wychowawczyniom serdecznie dziękuję za
poświęcony czas i za serce dla
dzieci, które przede wszystkim
dla nich i do nich tak chętnie
przychodziły.
Codziennie (w dni robocze)
zajęcia trwały od 9.00 o 14.00.
Każdy turnus miał wycieczkę autokarową. W pierwszym pojechaliśmy do Dusznik Zdroju, skąd
szlakiem pieszym na Ptasią Górę
do schroniska Pod Muflonem.
Podziwialiśmy piękną panoramę
Dusznik otoczonych górami. Był
też spacer po dusznickim Parku
Zdrojowym z jego zabytkami i
atrakcjami.
Z drugim turnusem byliśmy w
Lewinie na tamtejszym odkrytym
basenie kąpielowym, gdzie kolonijny dzień upłynął szybko w zabawach, nie tylko wodnych.
W ostatnim turnusie odbyliśmy
wycieczkę do Pstrążnej, gdzie
zobaczyliśmy bogate zbiory skansenu i zapoznaliśmy się z warunkami życia naszych przodków.
Wracaliśmy szlakiem pieszym
podziwiając piękno ojczystych
krajobrazów.
Ponadto w każdym tygodniu
półkolonii odbywały się 2-3 krótsze wycieczki piesze po najbliż-
Nr 12— październik 2013
KURIER KUDOWSKI
15
Będzie się działo
Inwestycja chroniąca wody na
pograniczu właśnie rozpoczęta
(patrz Rozbrajanie śmieciowej
bomby na str. 8), a inna, zapowiadana w ostatnim „Kurierze”,
już zakończona. Na odnowionym boisku szkolnym w Słonem
zastaliśmy klasy II i III tut. Gimnazjum rozgrywające mecz piłki
ręcznej.
W zdrowym ciele zdrowy
duch - współpraca transgraniczna młodzieży szkolnej na
pograniczu kłodzkim. Tak nazywa się projekt, o którym pisaliśmy: że wart 152 000 zł, że
dofinansowany został kwotą 120
tys. z tego samego (co ochrona
wód) Programu Operacyjnego
Współpracy Transgranicznej
RCz.-RP 2007-2013, zaś gmina
dołożyła 32 tys. I że projekt ten,
poza modernizacją boiska (którą
widać na fotografii) przewiduje
sportowe gry między uczniami
Zespołu Szkół Społecznych w
Słonem i szkołami w Nachodzie,
Hronovie oraz Velkem Pořiči.
Będzie się działo do listopada.
Czy my zdołamy to opisać?
Redakcja
szej okolicy, korzystaliśmy z basenu Wodny Świat oraz realizowaliśmy program zajęć ukierunkowanych na ochronę środowiska
i ekologię. Jak zwykle na naszych
półkoloniach rozwijały się talenty
artystyczne i powstały wspaniałe
prace plastyczne, zawiązywały się
przyjaźnie, doskonaliła sprawność
fizyczna podczas zabaw i rozgrywek na Orliku.
Każdy turnus kończył się w
wyjątkowy sposób i za każdym
razem gościł nas inny kudowski
pensjonat, zapewniając poczęstunek, miejsce do zabawy i występów artystycznych przygotowywanych specjalnie na tę okazję.
Przy ognisku dokonywaliśmy
podsumowań i wtedy najczęściej
padały deklaracje udziału w zajęciach kolejnego turnusu. Wysoka
frekwencja jest dowodem na to,
Jakbyśmy byli przedszkolakami w Słonem, to mylibyśmy rączki co pół godziny
że taka forma zajęć wakacyjnych
spełnia oczekiwania uczestników
i pozwala ciekawie spędzić czas
wśród rówieśników. Zatem pozostaje mi tylko podziękować rodzicom za zaufanie, dzieciom za zaangażowanie – i zaprosić na półkolonie w przyszłym roku.
Krystyna Słoboda - kierownik
półkolonii
Szczególnie dziękujemy osobom, które gościły uczestników
półkolonii na zakończenie turnusów:
I turnus – Grażyna Rimpler –
Willa ALFA.
II turnus – Wiesława i Zbigniew Zakrzewscy – WRZOS i
Krystyna Sienkiewicz – RYDZ.
III turnus – Brygida Dorosz –
Willa BRYGIDA oraz Wiesław
Dziuda – Rajski Dom.
„Kurier Kudowski”
– informator samorządowy
Kudowy-Zdroju
Wydawca:
Gmina Kudowa-Zdrój
Redagują:
Mikołaj Krzemiński i Marek Kulpa
Adres redakcji:
„Kurier Kudowski”
Miejska Biblioteka Publiczna
w Kudowie-Zdroju, 57-350
Kudowa-Zdrój, ul. Zdrojowa 16a
(tel/fax 74 866 14 35).
[email protected]
[email protected]
[email protected]
Redakcja nie publikuje tekstów anonimowych, nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo
redagowania, w tym skracania, nadesłanych tekstów przyjętych do publikacji.
Skład komputerowy:
Konrad Buss
Druk: Perfekta Kłodzko
Numer zamknięto 30.09.2013
16
Partnerskie świętowanie
Swój tegoroczny Rozenfest, czyli
Święto Róży, chcieli świętować
razem z zaprzyjaźnionymi gminami, więc burmistrz Eberhard Block
zaprosił reprezentacje francuskiego
Villedieu-les-Poêles i Kudowy na
cztery lipcowe dni (5-8), od piątku
do niedzieli. Przypomnijmy: partnerstwem z Horn-Bad Meinberg
związaliśmy się umową 23 czerwca
2001. Francuzi zapewne wcześniej.
Regularne i metodyczne kontakty z partnerami ma nasze Liceum,
nieco podobnie Ochotnicze Straże
Pożarne. Trochę też artyści z DPT
Cyganeria oraz chór Sta Allegro,
który był tam z grupką naszych
radnych. Wizyt partnerskich było
zatem sporo, ale dopiero po raz
trzeci (wcześniej dwukrotnie z ówczesnym przewodniczącym Bogusławem Burgerem) wystawiliśmy
tak ważną ekipę: przewodnicząca
rady Łucja Rachuba, burmistrz
Czesław Kręcichwost, szef ref. promocji Wojciech Duś, radni Anna
Grzegorzewska i Mariusz Oleśko
oraz Magdalena Wiklowska – najlepsza w tym składzie z niemieckiego.
Horn-Bad Meinberg jest uzdrowiskiem położonym w Nadrenii
Północnej – Westfalii, w powiecie
Let`s dance, czyli muzyczne lato
na pograniczu. Działo się 15 sierpnia 2013 w Parku Zdrojowym. Tańczy para czeska.
KURIER KUDOWSKI
Lippe i ma blisko 18 tys. mieszkańców.
Świętowanie owszem, ale te wizyty partnerskie służą też podpatrywaniu, zwanemu elegancko
„wymianą doświadczeń”. Sporo też
nasi podpatrzyli, a ich też podpytywano, o czym jeszcze wspomnimy.
Zacząć można od tego, że oni tam
partnerstwo rozumieją chyba bardziej dosłownie, bo każdego z kudowian, przez owe cztery dni, podejmowała gościnnie u siebie jakaś
tamtejsza rodzina. Gościna to była
w pełnym słowa znaczeniu, łącznie
z oprowadzeniem (obwiezieniem)
gości po ichnim mieście i okolicach.
Jak Ziemia Kłodzka ma swoją
różę kłodzką (dla botaników to pełnik europejski), tak powiat Lippe
ma Lippische Roze, tylko że oni ją
bez porównania bardziej celebrują,
marketingowo eksponują. I stąd
Rozenfest z mottem: „Sztuka i sposób życia pod znakiem Lippische
Roze”. Kolejne dni świętuje się pod
kolejnymi hasłami. Np. pierwsza
noc z piątku na sobotę była „Długą
nocą kultury” (Lange Kultur Nacht)
wypełnioną produkcjami lokalnych
grup artystycznych oraz prezentacjami regionalnych kuchni, a także
kuchni tamtejszych mniejszości
narodowych – hiszpańskiej, tureckiej i włoskiej.
W sobotę był kiermasz rękodzieła artystycznego (m.in. wystrój
wnętrz i ogrodów) który przyprawiał kudowian o lekki zawrót głowy. Wieczorem uroczysta kolacja,
podczas której burmistrz Kręcichwost podarował gospodarzom ich
własną Lippische Roze, ale jako
dzieło sztuki cukierniczej wykonane z marcepanu i czekolady przez
kudowianina Adama Gierackiego.
Wrażenie było duże. Później rozmawiano o rozwijaniu form partnerstwa, a w ramach wymiany doświadczeń pani zajmująca się w
tamtejszym magistracie promocją
zapytała znienacka Wojciecha Dusia: „co robić, żeby mieć tylu gości
jak w Kudowie?” Tu akurat warto
wspomnieć, że we francuskiej delegacji ujawnili się bywalcy Kudowy
i Festiwalu Moniuszkowskiego.
W niedzielę, w pobliskim Padeborn, delegacje i gospodarze
Nr 12— październik 2013
uczestniczyli we wspólnej dla katolików i ewangelików mszy w tamtejszej katedrze. Przy pożegnaniu
umawiano się na Festiwal Moniuszkowski – burmistrz zaprosił
naszych partnerów. O rewizycie
piszemy poniżej.
Redakcja
(wg inf. Wojciecha Dusia)
Partnerska rewizyta
Wielu znakomitych gości miał 51.
Festiwal Moniuszkowski, m.in.
pierwszą reprezentację partnerskiego Horn-Bad Meinberg w składzie:
burmistrz Eberhard Block z żoną
Amirą i synem Adrianem, także
zastępca burmistrza Matthias Engel
w towarzystwie członków grupy ds.
współpracy z miastami partnerskimi w osobach radnego Wilhelma
Wodzińskiego oraz Elsbeth i Horst
Begemannów.
Była to rewizyta po naszych lipcowych odwiedzinach u partnerów, o
których piszemy obok pt. Partnerskie świętowanie.
Redakcja
(wg inf. Magdaleny Wiklowskiej)
E-dziennik
Wakacje, jak co roku, wykorzystano w Zespole Szkół Publicznych im. JPII na różne zabiegi
odświeżające obiekty szkolne.
Natomiast wymiana nawierzchni
przyszkolnego placu zabaw przy
ul. Buczka jest poważniejszą inwestycją, więc o niej piszemy na
str. 7 p.t. Inwestycje – co jeszcze.
Dowiadujemy się tymczasem, że
najważniejszą zmianą w nowym
roku szkolnym jest wdrożenie
dziennika elektronicznego.
E-dziennik zastępuje tradycyjny
dziennik papierowy. Jak zapewnia dyr. Jerzy Łukasik jest to rozwiązanie korzystne dla wszystkich podmiotów – dyrekcji, nauczycieli i rodziców – bo
usprawnia zarządzanie szkołą,
prowadzenie dokumentacji, ułatwia codzienny kontakt z rodzicami, oszczędza czas. W obecnej
dobie ekspansji technologii informatycznej mówi się o nieuchronności tego rozwiązania w całym
systemie edukacji.
Redakcja

Podobne dokumenty