Kurier Kudowski nr 12
Transkrypt
Kurier Kudowski nr 12
Październik/2013 NR 12 Honorowo i uroczyście W poprzednim „Kurierze” donieśliśmy Państwu, że na czerwcowej sesji radni przyjęli w poczet Honorowych Obywateli Kudowy-Zdroju trzy „nowe” o s o b y. C u d z ys ł ó w p r z y „nowych” sam się postawił, bośmy świeżo po uroczystej sesji 17 września w Sali Lustrzanej Sanatorium Polonia, na którą zaproszono prof. dr hab. Alicję Chybicką, prof. dr. hab. Marka Ziętka i dr. Andrzeja Kaisera, żeby osobiście przyjęli kudowskie obywatelstwo honorowe. Bo rzeczywiste podjęli sami już dawno, więc przymiotnik „nowe” jakoś tu nie pasuje. Poproszono wnioskodawców z czerwcowej sesji, wobec czego najpierw dyr. Jerzy Łukasik przypomniał swój wniosek wraz z prezentacją pani Alicji Chybickiej, a następnie Anna Kieca, w Tak zaczynał się 51. Festiwal Moniuszkowski, patrz str. 13 imieniu Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju KudowyZdroju, powtórzyła uzasadnienie wniosków o nadanie H.O. panom Markowi Ziętkowi i Andrzejowi Kaiserowi. Przewodnicząca Łucja Rachubowa i burmistrz Czesław Kręcichwost byli mistrzami ceremonii. cd. str. 4 Od lewej: Marek Ziętek, Alicja Chybicka, Andrzej Kaiser Szczęść Boże! Niedzielna południowa msza 30 czerwca 2013 zapisała się w historii naszej parafii św. Katarzyny i w życiu jej proboszczów: Jana Szetelnickiego i Edwarda Rostkowskiego. Urządzono to bardzo praktycznie, równocześnie niczego nie tracąc ze świąteczności. Święto było przecież rzadko spotykane: nasz, wciąż nasz proboszcz świętował Pięćdziesięciolecie święceń kapłańskich. Przybył więc biskup świdnicki Ignacy Dec, żeby uświetnić Jubileusz i pozwolić Jubilatowi na przejście w stan spoczynku. Jego Ekscelencja przywiózł nam też nowego proboszcza, właśnie ks. Edwarda Rostkowskiego. Nowego u nas, bo „starego” w parafii też św. Katarzyny, tyle że Aleksandryjskiej, w Piławie Dolnej. cd. str. 3 2 KURIER KUDOWSKI Nr 12— październik 2013 Kudowa tam Już po raz piąty uczniowie kudowskich i tucholskich szkół korzystali z partnerskiej wymiany między naszymi miastami. Kudowska 46-osobowa grupa, pod opieką czterech nauczycielek, przebywała od 2 do 13 lipca w Borach Tucholskich. Program zaproponowany przez gminę Tuchola był bardzo bogaty. W Fojtowie obejrzeliśmy akwedukt z XIX w. wzorowany na budowlach rzymskich. W Tucholi zwiedziliśmy Muzeum Borów Tucholskich, Muzeum Sygnałów Myśliwskich, Rynek. Przemierzając szlak rodziny Pałczyńskich obejrzeliśmy w Małej Komorzy zespół pałacowoparkowy, a w Raciążu ogród kasztelański. W Nadleśnictwie Woziwoda braliśmy udział w zajęciach edukacji leśnej. W Gdańsku zwiedziliśmy Starówkę, odbyliśmy rejs statkiem na Westerplatte, a w Sopocie korzystaliśmy z uroków plaży i morza. W Łebie przeszliśmy Byliśmy w Kołobrzegu Byliśmy tam, jak co roku, w czerwcu. Na nadmorskich wywczasach zorganizowanych przez Zarząd Rejonowy Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Kudowie Zdroju. Mieszkaliśmy w ładnym pensjonacie Kama i, ciesząc się piękną pogodą, zażywaliśmy kąpieli morskich i słonecznych oraz długich spacerów na bosaka brzegiem morza. Weseliliśmy się przy ognisku i na wieczorkach tanecznych; oczywiście dużo śpiewaliśmy. Kołobrzeg zaś i okolice poznawaliśmy wożąc się specjalnym wycieczkowym autobusem. Dobrze nam tam było. Jan Konieczny przez ruchome wydmy i zażywaliśmy kąpieli morskich. W okolicach Malborka dzieci miały okazję do świetnej zabawy w ogrodzie Jura Park, w Pelplinie zaś zwiedziliśmy katedrę a w Człuchowie ZOO Campol. Była Biblioteka seniorom i młodym Z pasją o pasji Miejska Biblioteka Publiczna przystąpiła do projektu edukacyjno-animacyjnego dla seniorów Fundacji Orange „Spotkania z pasjami”. Będzie to cykl 12 spotkań o różnorodnej tematyce, z udziałem specjalistów i znanych osób po 60. roku życia. Rozmowy będą się odbywać w formie streamingu online (za pośrednictwem internetu). Uczestnicy będą mogli wysłuchać wykładu zaproszonego gościa, wziąć udział w dyskusji czy zadać pytanie za pomocą czatu. Będzie też dla nich specjalny konkurs. Spotkania będą odbywać się w każdy czwartek od godz. CIS jesienny Po wakacjach Centrum Integracji Społecznej przy ul. Marchlewskiego kontynuuje swój program społeczny. Zajęcia edukacyjne, hobbystyczne i spotkania doradcze ze specjalistami odbywają się wg następującego harmonogramu: Nr 12— październik 2013 KURIER KUDOWSKI również wycieczka do Torunia, a tam zwiedzanie rynku, domu Kopernika wraz z lekcją muzealną, Planetarium i Geodium. Poza turystyką dzieci uprawiały sport. Nie zabrakło też dyskoteki i ogniska. Naszą grupą opiekowała się dyrektorka szkoły w Legbądzie Barbara Drewczyńska, osoba bardzo życzliwa i oddana. Dziękuję za współpracę Annie Mróz, Beacie Gorzyckiej i Monice Ratajczak. Dorota Kluka-Dubaniewicz Tuchola tu Kaplicę Czaszek w Czermnej, siedzibę PNGS (gdzie uczestniczyli w zajęciach edukacyjnych), Muzeum Żaby, Muzeum Zabawek, Szlak ginących zawodów, w którym wszyscy wykonywali gliniane dzbanki, Ogród japoński w Jarkowie. Wybrali się też na wycieczkę do Czech. Zwiedzili Nachod i Adršpach. Całe przedsięwzięcie udało się zrealizować dzięki zaangażowaniu i pomocy wielu osób. Szczególne podziękowania kieruję do: burmistrza Czesława Kręcichwosta, Elżbiety Ubik, Tadeusza Kandefera, dyrekcji PNGS, Marka Biernackiego, ks. Romualda Brudnowskiego i Magdaleny Zacher. Daniel Dubaniewicz W tym samym czasie, kiedy nasze dzieci przebywały w Borach Tucholskich my gościliśmy podobną grupę z gminy Tuchola. Program również był bogaty i atrakcyjny. Tucholanie mieli okazje wejść na Szczeliniec i Błędne Skały. Zwiedzili kopalnię w Nowej Rudzie, Wambierzyce, Twierdzę i inne zabytki Kłodzka. W Dusznikach podziwiali park i uczestniczyli w zajęciach edukacyjnych w Papierni. Zwiedzili Polanicę i Zieleniec. Oczywiście poznali wiele atrakcji naszego miasta i okolic: Park Zdrojowy, Skansen w Pstrążnej, 11.00 w bibliotece. Ostatnie – 28 listopada b.r. Serdecznie zapraszamy! Medialni lokalnie W odpowiedzi na oczekiwania młodzieży, która w ankiecie na pytanie o zainteresowania i potrzeby podkreśliła zajęcia komputerowe, w Miejskiej Bibliotece Publicznej będą odbywać się warsztaty medialne. Uczestnicy nauczą się tworzyć własne multimedialne publikacje, a także wezmą udział w wideokonferencjach z dziennika• Zajęcia muzyczne dla dzieci – w każdy poniedziałek 16.0018.00. • Doradztwo prawnicze – w każdy wtorek 16.00-18.00. • Doradztwo zawodowe – w co drugą środę miesiąca 16.0018.00. rzami i ekspertami w dziedzinie mediów. Spotkania prowadzone będą przez przedstawiciela Fundacji Nowe Media. Nasza biblioteka jest wśród 20 innych, którym udało się przystąpić do projektu. Zapraszamy młodzież w wieku 12-16 lat na kolejne spotkanie 15 października 2013 r. o godz.15.00. Jest to jedyna i niepowtarzalna okazja, aby rozwinąć swoje zainteresowania. Skorzystajcie z niej! • Doradztwo psychologiczne – w każdy piątek 16.00-18.00. • Zajęcia komputerowe dla dorosłych – w każdy czwartek 16.30-18.30. Według tego programu zajęcia będą prowadzone do końca listopada b.r. Red. (wg inf. Justyny Klich) 3 Szczęść Boże! cd. ze str. 1 Tamtejsi parafianie przybyli w kilkoro za swoim proboszczem, chyba sprawdzić, jak go tutaj przyjmiemy. Miał ks. Szetelnicki Jubileusz świetny. I bezchmurny, wolny od smutku pożegnania. Stąd zapewne wtrącił, raz i drugi, dobry dowcip, który zresztą, jak proboszcza znamy, przeważnie ma na podorędziu. I którym oswajał jubileuszową celebrę. Dziękował więc swojemu następcy, że „zgodził się wziąć parafię z teściem”. Co w księżowskim slangu oznaczać ma zapewne, że „stary” proboszcz zostaje na plebanii jako rezydent. cd. str. 4 Podziękowania Koło Związku Sybiraków w Kudowie-Zdroju składa podziękowania burmistrzowi Czesławowi Kręcichwostowi za pomoc okazaną w budowie Pomnika Zesłańców Sybiru oraz w organizacji uroczystości jego odsłonięcia i poświęcenia. Dziękujemy wszystkim Sponsorom, którzy przyczynili się do wzniesienia Pomnika. Powstał on dla utrwalenia pamięci o ofiarach zsyłek na Wschód. Zarząd 4 KURIER KUDOWSKI Honorowo i uroczyście cd. ze str. 1 W obecności radnych oraz licznych gości wręczali Honorowym stosowne dokumenty, obdarowywali kwiatami, gratulowali i sadzali na specjalnych, niby trony, fotelach. Zaraz też śpieszyli z kwiatami i serdecznościami pozostali Honorowi i zwykli obywatele Kudowy, tudzież liczni, bardzo zacni goście. Beneficjenci, chyba nieco zaskoczeni, nieśmiało pytali, czy mogą coś powiedzieć i, uważnie słuchani, mówili rzeczy ważne a ciekawe, z czego udało nam się zanotować chociaż urywki. Prof. Alicja Chybicka: – Ja w ogóle nie zasługuję na żadną nagrodę. To Kudowa zasługuje na honorowe obywatelstwo mo- Szczęść Boże! cd. ze str. 3 Chwała Jego Ekscelencji! Chwała księdzu proboszczowi Rostkowskiemu – i szczęść Boże! Sługa Boży, i ten najwierniejszy, jest przecież człowiekiem. No to nasz Szetelnicki-człowiek zostaje tutaj, gdzie spoczywa jego brat, ks. ś.p. Stanisław; na plebanii, którą sam rozbudował; przy kościele, który powiększył w nowym kształcie. I słucha dzwonów, które na powrót (po wojennej hitlerowskiej konfiskacie w 1942 r.) zawiesił na wieży. Jest wśród swoich parafian. Dziękując za jubileuszowe hołdy dodał ksiądz Jan: „Nie wiedziałem, że mam tyle zasług; mam nadzieję, że to było szczere”. Zasługi akurat podnoszono prawdziwe, tyle że przybyło hołdowników. Jakby najważniejsza w świętowanym półwieczu Jubilata była ostatnia dekada. Tymczasem wspomniane wyżej dokonania zdążył zamknąć w pierwszym czterdziestoleciu, w którym też, co chyba jeszcze ważniejsze, przechodził razem z nami czas najtrudniejszy. Roz- Nr 12— październik 2013 jej kliniki za to, co robi dla dzieci. Nisko się kłaniam, pięknie dziękuję. Osobisty wdzięk Pani Profesor, czy jak kto woli – charyzma, sprawiają, że Jej wierzymy: Ona nie zasługuje, tylko kocha te swoje chore dzieci. Prof. Marek Ziętek: – Ja nie zasługuję na ten tytuł; chyba dostałem go dlatego, że się tutaj urodziłem. Patrzę na Państwa, na moich nauczycieli, moich lekarzy, znajomych, kolegów... Niedawno otrzymałem honoris causa jednej z uczelni, ale to, co mnie tutaj spotkało jest ważniejsze, bliższe mojemu sercu, bo jestem stąd. Dr Andrzej Kaiser: – Jestem wzruszony i dlatego nie poznałem mojego starego przyjaciela, księdza Myjaka. No, ale siedzieć koło pani Chybickiej, koło Jego Magnificencji... jest mi tu ciepło, dobrze. Marku, Magnificencjo, to było wielkie, co powiedziałeś; dla naukowców, proszę Państwa, honoris causa innej uczelni jest zaszczytem najwyższym. Moje z Kudową związki są bardzo dawne... Najnowsze zadanie, jakie dostałem, to przymierzyć się do utworzenia Instytutu Baleneologii z siedzibą w Kudowie. Później był skromny ale elegancki podwieczorek, żeby zebrani mogli sobie porozmawiać. Mieliśmy uroczystość jak należy. Sylwetki Honorowych obok. Dr Kaiser w następnym numerze. Redakcja mawialiśmy w roku 2003, posłuchajmy zatem, co nam proboszcz wtedy mówił: To już prawie ćwierćwiecze, w którym dokonały się wręcz nieprawdopodobne zmiany, które przeżywaliśmy razem z parafianami, nie ma co ukrywać, przeżywaliśmy również emocjonalnie. Pamiętna msza solidarnościowa na stadionie, później stan wojenny i wreszcie upadek komunizmu – to wszystko bardzo się przeżywało. (fragment Rozmowy z proboszczem b. „Gazecie Gmin” nr 12/2003). To była rozmowa tuż przed obchodami Czterdziestolecia, które, wg samego Jubilata, nazywają „awaryjnym jubileuszem” – awaryjnym na wypadek, gdyby beneficjent miał nie doczekać Pięćdziesięciolecia. Wtedy też praktycznie połączono dwie uroczystości w jednej, bo równocześnie poświęcono nowe dzwony. W kolejnej „GG” nr 1314/2003 odnotowano m.in. górę kwiatów od parafian oraz gorąco oklaskiwane wystąpienia burmistrza Czesława Kręcichwosta i Renaty Brodziak, ówczesnej dyrektorki LO, w którym ks. Szte- lenicki był przez10 lat katechetą. I jeszcze cytat: Kiedy księża przechodzili do plebanii na kolację, oczekujący przed kościołem ludzie śpiewali „Sto lat”. Swojemu proboszczowi. Trochę później, w 2004 r., natknąłem się na ks. Jana przed kościołem; z dołu doglądał ludzi pokrywających dach miedzią. Trochę zmartwiony, że zakupionej blachy może zabraknąć, chyba bardziej przejęty był tym, że (cyt.): ...taki dach w normalnych warunkach podobno jest niezniszczalny, nie ma „okresu używalności”. Jeżeli „okres używalności” przyjąć za miarę ludzkich dokonań, to trzeba zacząć od używalności w ogóle. Nasze mozoły razem z rezultatami mogą być używalne krócej, dłużej i do różnych celów, albo w ogóle nieużywalne. Do tych ostatnich zwykliśmy zaliczać „prawienie kazań”. Kazań w ogóle, w tym księdza Szetelnickiego, słyszałem mało co. Ale kiedy tłumaczył istotę wiary, zawsze prawił do rzeczy. I tak, że słuchaliśmy go z uwagą; bez wyczekiwania, kiedy skończy. Daj Boże zdrowie – księże Janie! Marek Kulpa Nr 12— październik 2013 Kudowianka Alicja Chybicka Alicja Paulina Chybicka, z domu Opolska, urodziła się 10 maja 1951 roku w Wałbrzychu. Maturę zrobiła w LO Chrobrego we Wrocławiu. Lekarzem została na wrocławskiej Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich. Studia ukończyła z wyróżnieniem i pierwszą specjalizacją z pediatrii. Przyswoiła sobie w sumie pięć specjalizacji II stopnia: z pediatrii, z onkologii i hematologii dziecięcej, z immunologii klinicznej, z transplantacji klinicznej oraz medycyny paliatywnej. Habilitowała się w 1995 roku, otrzymując jednocześnie Nagrodę I st. Ministra Zdrowia. Tytuł profesora otrzymała postanowiem Prezydenta RP z 19 maja 1999. Zawodowo związana z Uni- Magnificencja Marek Ziętek Jest kudowianinem. Urodził się w Kłodzku dlatego, że w 1951 roku tam właśnie była izba porodowa. Znani w Kudowie państwo ś.p. Ziętkowie mieli troje dzieci: Łucję, Marka i Macieja, w podanej kolejności. Starsi kudowianie pamiętają: pani Lidia była kierowniczką DW „Junak”, zaś pan Zygmunt kierował tut. „Orbisem”. Po maturze w naszym Liceum dzisiejszy rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu podjął studia na tamtejszej ówczesnej Akademii Medycznej, by w roku 1974 uzyskać dyplom lekarza z tytułem Prymus inter pares. Stopień naukowy doktora nauk medycznych uzyskał w 1980 r., doktora habilitowanego w 1991 r., tytuł naukowy profesora w 1999 r., stanowisko profesora zwyczajnego w 2004 r. Jest specjalistą drugiego stopnia z protetyki stomatologicznej i z periodontologii. KURIER KUDOWSKI 5 wersytetem Medycznym we Wrocławiu, w 2000 roku została kierownikiem Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Alicja Chybicka jest autorką i współautorką ponad pięciuset publikacji z zakresu pediatrii, hematologii i onkologii dziecięcej, transplantacji komórek macierzystych i terapii genowej. W wyborach 2011 zdobyła mandat senatorski, 62 642 głosami. Pani Profesor jest osobą zamężną z Ryszardem Chybickim, ma dwóch synów i córkę. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, wyróżniona Orderem Uśmiechu, tytułem Kobiety Roku 2008. W 2007 wybrano ją na prezesa Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, została też członkinią zarządu Polskiego Towarzystwa On- kologii i Hematologii Dziecięcej, członkinią Polskiej Akademii Nauk, rady Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” oraz (od 2012) rady programowej Fundacji Mam Marzenie. Z Jej inicjatywy studenci, skupieni w Studenckim Kole Naukowym przy klinice, od kilkunastu lat przeprowadzają badania profilaktyczne stanu zdrowia dzieci i młodzieży w Kudowie. Coroczne raporty z tych badań pomogły gminie podjąć decyzję o budowie basenu krytego, o wprowadzeniu w szkołach gimnastyki korekcyjnej i o uruchomieniu szkolnego gabinetu dentystycznego. Uchwałą Rady Miasta KudowaZdrój Alicja Chybicka jest Honorową Obywatelką KudowyZdroju od 27 sierpnia 2013 roku. Redakcja (wg uchwały RM) W 1995 r. utworzył na macierzystej uczelni Zakład Chorób Przyzębia i Błony Śluzowej Jamy Ustnej, przekształcony w 2000 r. w Katedrę i Zakład Periodontologii (nauka zajmująca się chorobami tkanek przyzębia, często błędnie nazywanymi paradontozą). Właśnie od periodontologii był konsultantem krajowym w latach 1996-2008. Mnogość funkcji pełnionych w różnych latach przez profesora Ziętka i przedsięwzięć przezeń podejmowanych jest doprawdy imponująca. Nam w kontekst kudowskich spraw wpisuje się członkostwo w Sekcji Medycyny Wieku Rozwojowego Komitetu Badań Naukowych w latach 2001–2004. Na swojej uczelni, w latach 2000-2005, zorganizował Wydział Lekarsko-Stomatologiczny i był jego pierwszym dziekanem, zaś w okresie 2005-2011 prorektorem ds. nauki. Od 24.05 2011 r. pełnił obowiązki rektora, natomiast od 1.09 2012 r. sprawuje funkcję rektora Uniwersy- tetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu w kadencji 2012–2016. Jest też honorowym prezydentem Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego oraz członkiem międzynarodowych towarzystw naukowych. Oczywiście także autorem licznych opracowań, prac naukowych i rozdziałów w podręcznikach medycznych, promotorem przewodów doktorskich, opiekunem habilitacji, recenzentem dorobku naukowego profesorów i członkiem komitetów redakcyjnych czasopism medycznych. W latach 2000-2005 profesor Ziętek wspierał swoich studentów biorących udział w badaniach dzieci kudowskich szkół oraz uczestniczył w spotkaniach podsumowujących. Uchwałą Rady Miasta Kudowa-Zdrój Marek Ziętek jest Honorowym Obywatelem Kudowy-Zdroju od 27 sierpnia 2013 roku. Redakcja (wg uchwały RM) 6 KURIER KUDOWSKI Nr 12— październik 2013 Zdzisławowi Świderskiemu na pożegnanie Gotowi do wyjazdu piłkarze Włókniarza czekali jeszcze tylko na Niego. Choć tym razem nie wybierał się z nimi, bo to miał być tylko mecz sparringowy w Kłodzku z Nysą, ale bez Jego odprawy i tak by nie odjechali. W takich razach był niezawodny, a w dodatku nigdy się nie spóźniał. Ale to była sobota 27 lipca 2013 roku i oni jeszcze nie wiedzieli, że Zdzisław Świderski właśnie zakończył ziemskie życie. Różne kudowskie archiwalia i jeszcze lepiej pamięć ludzka zaświadczają teraz, jak ważne to było życie, jak On był ważny, chociaż nie było w Nim nawet odrobiny ważniaka. Może dlatego trudno Go wypatrzyć na licznych fotografiach zbiorowych, nie wspominając już w ogóle o jakimś upozowanym solowym ujęciu. Tkanie pamięci Instalacje plastyczne autorstwa Danuty Stacherzak i Tatyany Novosad, wykonane na rondzie Tkacza przez Stanisława Szumiejkę, przypominają prawdziwe czółenka tkackie. Ale mają utrwalić pamięć o ludziach, o bardzo wielu kobietach i mężczyznach, na których pracy stało kiedyś, w znacznej mierze, życie Kudowy. Chociaż urodził się 12 stycznia 1946 r. w Dańczowie i podstawówkę kończył w Jeleniowie, to później w Jego życiorysie co rusz trafiamy na historię Kudowy. Był w pierwszym roczniku kudowskich licealistów, od pierwszej klasy naszego Liceum z pierwszą wychowawczynią Jadwigą Pokrzywową. Pracę rozpoczął jako wychowawca w pamiętnej świetlicy dziecięcej przy Kudowskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego, z którymi miał się związać do samego końca firmy, bo do roku pamiętnego 1991. Pan Zdzisław był tam już wtedy, od wielu lat, szefem działu finansowego. Później, aż do emerytury, pracował w gminnych finansach, jako zastępca skarbnika. Obsługiwał też finanse Festiwalu Moniuszkowskiego i to przez ponad trzydzieści lat. Natomiast o historii kudowskiego futbolu, o Włókniarzu, w ogóle nie da się opowiedzieć bez imienia i nazwiska Zdzichu Świderski. Zaczynał, jako czternastolatek, w pierwszej w historii klubu sekcji juniorów, by kończyć jako kapitan drużyny seniorów, z którą awansował do klasy A, po czym, w sezonie 1970/71 do Dolnośląskiej Ligi Okręgowej. W owym czasie to była po prostu III liga. Tamte trzecioligowe mecze i ich widownię jeszcze pamiętają starsi kibice. Od 1974 roku, po kontuzji, zaniechał gry, ale nie porzucił drużyny, którą odtąd opiekował się bezpośrednio jako jej kierownik, a także jako sekretarz w Zarządzie KS Włókniarz. Niczego nie ujmując kolejnym prezesom klubu ani trenerom – trudno sobie wyobrazić bez Niego tę drużynę, którą opiekował się od 37 lat. Przez te lata zmieniali się oczywiście piłkarze, tylko On wydawał się wieczny... Opisane tutaj, dość przecież niebywałe, oddanie się swojej pasji, czy może raczej służbie – przy równoczesnej rzetelnej pracy zawodowej – nie przeszkodziło Mu we współtworzeniu z żoną Małgorzatą, córką Izabelą i synem Krzysztofem szczęśliwej rodziny. Dopóki życia starczyło... We czwartek 15 sierpnia, na stadionie przy ul. Nad Potokiem, przed otwierającym jesienną rundę rozgrywek kl. A meczem z Łomniczanką, prezes Zbigniew Bałuka łamiącym się głosem pożegnał w imieniu Włókniarza Zdzisława Świderskiego – najwierniejszego członka klubu. Nasi piłkarze, z żałobnymi opaskami, strzelili sześć goli. Jakby w salwie honorowej... My żegnamy Ważnego Kudowianina, choćby się nawet zżymał na podobne epitety... Redakcja Mechaniczne krosno czółenkowe wynaleziono już w 1785 roku. Poruszane napędem mechanicznym wymagało jednak udziału rąk ludzkich: tkacz przerywał pracę maszyny dla wymiany cewki w czółenku. Później weszły krosna automatyczne, nadal czółenkowe, pracujące w ruchu ciągłym; w Kudowskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego od pierwszej połowy lat pięćdziesiątych. W latach osiemdziesiątych zaczęto wprowadzać krosna bezczółenkowe, w których nitkę przerzuca strumień powietrza. Na rondzie Tkacza mamy dwie instalacje: ta od wjazdu z ul. Marchlewskiego jest formą czółenka z krosna mechanicznego, zaś od ul. Tkackiej umieszczono makietę czółenka z krosna automatycznego. Red. (wg inf. Adama Lisa) Nr 12— październik 2013 Inwestycje – co jeszcze? W poprzednim numerze „Kuriera” w artykule p.t. Pogranicze pełne widoków wymieniliśmy zadania, jakie gmina realizuje lub właśnie zakończyła. Wszystkie tam wymienione tworzą Program Operacyjny Współpracy Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska 2007-2013, z którego są dofinansowywane i stąd też tytuł poprzedniej wyliczanki. Jednak nie tylko w Unii Europejskiej gmina szuka wsparcia, ale także pozyskuje środki ze źródeł krajowych na swoje inwestycje, które opisujemy poniżej. Ulica Dębowa. Kolejne zadanie, dofinansowane w Narodowym Programie Przebudowy Dróg Lokalnych, to rozpoczęte już nowe urządzanie tej ulicy na osiedlu Nad Potokiem. Koszt całkowity: 593 132 zł, dofinansowanie: 296 566 zł, wkład własny: 296 566 zł. Spodziewany efekt możemy przewidzieć po wyglądzie wcześniej urządzonych ulic tego osiedla, które Dębowa włączy ostatecznie w miejski porządek komunikacyjny. Szkolny plac zabaw przy ul. Buczka. Dokonano wymiany nawierzchni na nową, bezpieczną dla dzieci, o powierzchni 167 m². Dofinansował Dolnośląski Fundusz Pomocy Rozwojowej 2013. Koszt całkowity: 47 100 zł, dofi- KURIER KUDOWSKI nansowanie: 27 318 zł, wkład własny: 19 782 zł. Remiza OSP w Czermnej. Wykonano nowe pokrycie dachowe z dociepleniem. Dofinansował również Dolnośląski Fundusz Pomocy Rozwojowej. Koszt całkowity: 53 714 zł, dofinansowanie: 31 154 zł, wkład własny: 22 560 zł. Po dociepleniu obiektu ogrzewanego gazem spodziewane są oszczędności zużycia gazu. Odwodnienie budynku Urzędu Miasta Kudowa-Zdrój. Roboty mają zabezpieczyć przed niszczeniem ten piękny, zabytkowy obiekt. Dofinansował również Dolnośląski Fundusz Pomocy Rozwojowej. Koszt całkowity: 71 600 zł, dofinansowanie: 41 528 zł, wkład własny: 30 072 zł. Mały Park przy ul. Moniuszki. Ten park też będzie rewitalizowany, zwłaszcza niecka byłej fontanny. Dominować ma tutaj postać moniuszkowskiej Halki (metaloplastyka). Przewidziano też nowe oświetlenie, ławki i kosze na śmieci. Ten projekt, podobnie jak wszystkie niżej wyliczone, dofinansowany jest z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego 2007-2013 (czyli ze środków europejskich). Koszt całkowity kwalifikowany: 210 000 zł, dofinansowanie 70%, tj. 146 979 zł. Aquapark Wodny Świat – kogeneracja. Zamontuje się generator produkujący równocześnie prąd i ciepło, napędzany gazem ziemnym. Moc urządzenia (50 KW energii elektrycznej i 79 KW cieplnej) dobrano tak, żeby zaspokoić 100% zapotrzebowania nocnego i połowę dziennego w obiekcie. W przypadku prądu te parametry są stałe i należy rozumieć je wprost. Natomiast z ciepłem sprawa złożona, choćby przez różnice między latem a zimą, więc owe parametry wyprowadzono tutaj ze średniego zużycia rocznego. Przy okazji warto może przypomnieć, że nasz aquapark potrzebuje obu wspomnianych energii nieprzerwanie. Prądu trzeba na: wentylację (3 duże cen- 7 trale wentylacyjne), pracę pomp (wszystkie atrakcje wodne wraz z basenem pływackim) i oświetlenie. Ciepła zaś potrzebują: wentylacja, woda w basenach, wszystkie posadzki „plażowe” dotykane gołą stopą, no a zimą – wszystkie pomieszczenia w obiekcie. Celem projektu, obok efektywności ekonomicznej, i zarazem ekologicznej, jest podwyższenie atrakcyjności oferty, bez podwyższania cen biletów. Zatem podniesienie atrakcyjności Kudowy w ogóle, jako uzdrowiska. Przewiduje się też plażowanie na leżakach rozkładanych na „zielonej plaży” w bezpośrednim sąsiedztwie budynku. Wewnątrz zaś, dla klientów basenu, edukacyjną prezentację multimedialną walorów środowiskowych Kudowy oraz proekologicznych rozwiązań stosowanych w obiekcie. Koszt całkowity: 664 535 zł, dofinansowanie: 465 174 zł, wkład własny: 199 361 zł. Palmiarnia Zimowa. Wysłużoną szklarnię przy ul. Mickiewicza, w której zimują parkowe palmy, zdemontuje się, by zbudować Palmiarnię Zimową udostępnianą publiczności w czas jesiennozimowy. Ma tam być też ścieżka edukacyjna. Koszt całkowity: 871 600 zł, dofinansowanie: 610 120 zł, wkład własny: 261 480 zł. Park Zdrojowy – rewaloryzacji etap IV. To parę różnych zabiegów. Zagospodarowanie terenu wokół jesionu wyniosłego – pomnika przyrody (przed frontem Kosmicznej). Modernizacja dwóch mostów parkowych na potoku Trzemeszna. Wykonanie i montaż różnych detali: donic dla palm, tablic z regulaminem parkowym i barierek nad Stawem. Nowe nasadzenia roślin parkowych, a także wodnych na Stawie. Naturalizacja brzegu Stawu, od strony ul. Jana Pawła II, przez montaż drewnianych podestów na ułożonych tam gabionach, w celu umożliwienia ptactwu wodnemu wychodzenia na brzeg. Koszt całkowity: 599 993 zł, dofinansowanie: 419 995 zł, wkład własny: 179 998 zł. Redakcja 8 Rozbrajanie śmieciowej bomby W poprzednim, czerwcowym „Kurierze” komunikowaliśmy m.in. (p.t. „Pogranicze pełne widoków”), że w Programie Operac yjn ym Wsp ółprac y Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska 2007-2013 mamy pozytywnie zaopiniowany – do dofinansowania kwotą 1 415 341 zł – projekt p.t. Ochrona wód dorzecza rzeki Metuji w Kudowie Zdroju i w Nachodzie, którego całkowity koszt ma wynieść 1 665 108 zł. Gmina dokłada swoje 249 767zł. Widać na pograniczu nabraliśmy tempa, bo już w lipcu do owej ochrony wód przystąpiła kłodzka spółka JATAX, wyłoniona oczywiście w przetargu. Jest to kolejny etap trwającej od 2010 roku rekultywacji naszego niegdysiejszego wysypiska śmieci w Brzozowiu. Na początku rekultywacji zainstalowano tzw. piezometry monitorujące oddziaływanie góry odpadów m.in. na stan wody w potoku Brzózka, dopływu Metuji, przepływającego tuż obok. Wyniki wcale nie były złe, o czym pierwsze wiedziały tamtejsze ryby, którym w Brzózce jest nawet nieźle. Rybom wszak mogło się kiedyś pogorszyć, bo dwa strumyki spływające od wschodu i południa – ujęte przy wysypisku w betonowy kolektor, o średnicy 400 mm, odprowadzający je właśnie do naszej Brzózki – tworzyły każdej wiosny spory zalew, na którym widywano nawet łabędzie. Zalew sztuczny, tworzony przez zaporę ze śmieci, które zatykały ów kolektor, ale wody przecież nie zatrzymywały całkowicie i mogła ona przenikać, przez zwał śmieci właśnie, do Brzózki. Kolektora zaś nie dało się czyścić, bo dostępu doń broniła nie tylko głę- KURIER KUDOWSKI boka zimna woda, ale też, nierzadko, gruby lód. Pocieszać się, że Brzózka dotąd nieskażona, owszem można, nawet trzeba – ale kto wie dokąd? To by było na tyle w sprawie celu JATAXowej roboty, doglądanej przez gminnych urzędników: Anetę Potoczną i Romana Smolnickiego. Dzięki p. Anecie i Konradowi Bussowi (foto), możemy Państwu rzecz opisać i pokazać na załączonym obrazku. Tadeusz Wdowiak, szef JATAXU, pokazał nam rury i gotowe segmenty studzienek kanalizacyjnych. To jest już technologia XXI wieku. Rury żywiczne, średnicy 1000 mm, studzienki z doskonale zawibrowanego betonu, wykonane pod ten właśnie projekt, z ukierunkowanymi wlotami i wylotami. Uszczelnionymi – bo nowy opaskowy kolektor ma być bezwzględnie szczelny, izolujący przepływającą wodę od zalegających odpa- dów. Studzienki zaś, na trasie kolektora, będą służyć do jego czyszczenia. Wszystko tu ma być pod kontrolą. Właśnie głębią wykop do ośmiu metrów, żeby uzyskać spadek między projektowanym wlotem kolektora a spustem do Brzózki. Przy robocie, jak często bywa, Nr 12— październik 2013 ciasno budowlańcom, korzystają więc z przyjaznego gestu firmy JCT Sp. z o.o. w Jeleniowie (byłe państwowe gospodarstwo rolne), która pozwoliła im wejść tymczasowo na swój teren. Dziękujemy – w imieniu JATAX-u i Kudowy. Redakcja P.S. Kudowa, łącznie z Lewinem, całe są w dorzeczu Metuji i wszystko, co się tu dzieje w środowisku naturalnym może paskudzić, albo chronić wody czeskiej rzeki. Kiedyśmy modernizowali naszą oczyszczalnię ścieków, jakiś mądrala trafnie nawet zauważył, że „czyścimy wodę Czechom”. Bo Ochrona wód dorzecza rzeki Metuji w Kudowie Zdroju – zanim taki tytuł wymyślono dla opisanego wyżej projektu – to było dzieło budowane tutaj od lat kilkunastu (1994-2011). Rozbudowa i modernizacja zwiększyła dobową wydajność oczyszczalni z 5 tys. m sześciennych do 10 tys. od roku 1999. A właśnie teraz obiekt odbiera nasze ścieki w tamtej wyjściowej ilości 5 tys. na dobę (przy normalnych warunkach pogodowych). Gdybyśmy zatem nie „czyścili wody Czechom”, to już dawno trudno byłoby u nas wybudować dom, nie mówiąc o hotelu, a pstrągi w Klikawie pamiętaliby tylko najstarsi, na co się przecież zanosiło. Inwestycja w oczyszczalnię pozwoliła skanalizować Słone łącznie z częścią położoną poniżej urządzeń odbiorczych, w tym z przejściem granicznym, dzięki instalacji przepompowni sieciowych, których tam pracuje 16. Dzięki temu, między innymi, że chronimy ich rzekę, mamy w Czechach bardzo dobrych partnerów we wszystkich wspólnych sprawach. Zresztą, odkąd nie ma granicy, Metuja też nasza. Redakcja Nr 12— październik 2013 Łowienie w śmieciach Od pierwszego lipca minęły dwa (pełne, zatem obliczalne) miesiące wdrażania nowego systemu w gospodarce odpadami. Przygotowując kolejne wydanie „Kuriera”, nie możemy przemilczeć pierwszych spostrzeżeń jak to działa. Gołym okiem widać, że u nas dobrze działa w praktyce, bo śmieci, jak były, tak są odbierane w porę i wywożone gdzie trzeba, co nie wszędzie w kraju miało miejsce. To jednak można było przewidzieć, bo Kudowa nie dała się zaskoczyć, o czym pisaliśmy od dawna. My zatem, mieszkańcy gminy, przyjmujemy ten stan jako oczywisty, i interesuje nas jeszcze to, czy pierwsze, szacunkowe z konieczności, przymiarki gminy do wyznaczenia naszych opłat za śmieci były trafne. Ponieważ mieszkańcy gminy to również urzędnicy magistratu, ich sprawa obchodzi tak samo, a nawet jeszcze bardziej, bo muszą nowy system wpasować w życie tak, żeby się sam finansował. Nie tylko dlatego, że tak stanowi ustawa, ale też gmina nie ma z czego dołożyć. Nie mówiąc już o tym, że nie może na śmieciach zarabiać. Co wiemy po wakacjach Z deklaracji wynika, że płacić za śmieci będą 8288 osoby, ale już wpływają powakacyjne deklaracje korygujące, więc nawet ta liczba się zmienia, co jest pierwszym sygnałem, że dane z wakacji najmniej się nadają do jakichkolwiek długoterminowych przymiarek. To jeszcze pół biedy wobec danych od 309 podmiotów gospodarczych (produkujących odpady komunalne), których deklaracje i wynikające z nich opłaty, w licznych przypadkach, okazały się wielokrotnie niższe od faktycz- KURIER KUDOWSKI nych. No ale to były minione, obłożone gośćmi wakacje, których nijak nie da się przełożyć na cały rok. W dodatku nie ma jeszcze sposobu osobnego pomiaru ilości odpadów odbieranych od firm i od mieszkańców. Zatem nasze miejskie śmieci odbierane i wywożone są w jednej masie, a tylko firmom odbiorca może policzyć pojemniki. Ale już w RIPOK-u (tam, gdzie odwozi ową masę) jedynie ważą i inkasują od tony. W dwa wakacyjne miesiące wywieziono z Kudowy w sumie 542,16 ton odpadów zmieszanych, za których przyjęcie RIPOK w Kłodzku zainkasował od gminy 113 593,36 zł. Odebrał śmieci i zawiózł nasz KZWiK za 90 000 zł (po 45 tys./mies. w wyniku przetargu). Dwumiesięczne funkcjonowanie PSZOK kosztowało gminę 12 300 zł (koszty zatrudnienia, media, prąd, zakupy). Za doczyszczanie segregowanych odpadów na bazie KZWiK (na osobne zlecenie) gmina zapłaciła 33 333,34 zł plus własny wkład w postaci pracy za czynsz wykonywanej tam przez 6 osób za 14 890 zł. Zatrudnienie dwóch pracowników (obsługa administracyjna) w lipcu i trzech w sierpniu kosztowało gminę łącznie 12 104 zł. Dochody spółki KZWiK ze sprzedaży odpadów wysegregowanych za lipiec i sierpień wyniosły łącznie 7300 zł, ale nie są to dochody gminy. Z sumy zadeklarowanych opłat (od 1.07 do 31.08.2013) wpłacono 296 191 zł, nie wpłacono zaś 101 647 zł. Zważywszy, że to początek i wakacje – nieśpieszno w gminie do jakichś wniosków w tej drugiej sprawie, zwłaszcza do egzekwowania należności. Podaliśmy te wszystkie liczby tylko dlatego, że to pierwsze liczby „twarde”, nieszacunkowe (za wyjątkiem sum wpłat i zaległości, które już są przecież nieaktualne). 9 Co z tego wynika... ...że nowelizacja ustawy nie jest doskonała, co zapewne jeszcze wyjdzie „w praniu”. Tak pisaliśmy w ostatnim numerze „KK”. No i właśnie wychodzi. Nie próbujemy teraz żadnych kalkulacji, bo po pierwsze, to dane z wakacji (o czym wyżej), a po drugie są tu do wyjaśnienia co najmniej dwie grube niewiadome: cena RIPOK-u (policzono nam w lipcu i sierpniu po 194 zł/ tona + VAT, a zapowiedziano oficjalnie 313 zł/tona brutto i nie odwołano podwyżki); po drugie: z danych wakacyjnych nie da się oszacować udziału odpadów „indywidualnych” w ogólnej masie wywożonej z miasta. Jest i trzecia niewiadoma: wynik grudniowego przetargu na odbiór i wywóz odpadów (czerwcowy przetarg wygrany przez KZWiK obejmował tylko półrocze). Może zatem dopiero w styczniu wyłonią się jakieś pewniejsze dane. Tymczasem zajmijmy się bieżącymi sprawami. Komu oszczędności Niespodziewane oszczędności na RIPOK-u (że nie zdążył z podwyżką cen) pozwoliły gminie wykonać uchwałę radnych z 27.06.2013 i poczynić zakupy na wyposażenie naszych nieruchomości w następujące dobroci: 215 pojemników kolorowych (segregacja) za 48 678,05 zł, w tym 150 brązowych na odpadki biodegradowalne (kuchenne), które mają uzupełnić osiedlowe boksy śmietnikowe; 20 tys. worków (żółtych) do segregacji za 7872 zł. Ustawa z 25.01.2013 obciąża tym wyposażeniem właścicieli nieruchomości, ale dopuszcza możliwość pokrycia owych kosztów przez gminę z opłat za śmieci. No więc u nas gmina wzięła to na siebie, łącznie z utrzymaniem pojemników w czystości i używalności. cd. str.10 10 KURIER KUDOWSKI Nr 12— październik 2013 „Aktywne formy łagodzenia bezrobocia” – to parę różnych programów Powiatowego Urzędu Pracy, który ma w gminie swoją delegaturę p.n. Lokalny Punkt Informacji i Konsultacji w KudowieZdroju pod kierownictwem Pośrednika Pracy Janusza Charczuka. Dlatego w gminie, że gmina, niejako systemowo, uczestniczy w tych programach, zarówno organizacyjnie, jak i finansowo (np. na specjalnie dogodnych warunkach wynajmuje Charczukowi lokal przy ul. Fredry 8). Programy te są adresowane do różnych grup bezrobotnych, pracodawcą i płatnikiem jest w tym przypadku gmina, która nie tylko daje im zajęcie, ale też za- pewnia warunki do pracy, wyposaża w narzędzia, odzież roboczą, ochronną itp. Kategorie tych form zatrudnienia są trzy: staże, prace interwencyjne i roboty publiczne. Różnią się wysokością udziału finansowego: staże w całości finansuje biuro pracy, natomiast roboty publiczne i prace interwencyjne wykonywane są w trybie wynikającym z kodeksu pracy. Tak więc z każdym pracownikiem gmina zawiera umowę o pracę i wypłaca mu wynagrodzenie. Po czym, w ramach umów zawartych z urzędem pracy, uzyskuje refundację ponoszonych kosztów zatrudnienia osób bezrobotnych. Refundacja nie pokrywa w pełni poniesionych kosztów; w tym roku, do sierpnia b.r. gmina dołożyła swoje ok. 25 tys. złotych Czwartą i piątą kategorią „aktywnych form łagodzenia bezrobocia”, bez udziału biura pracy, są kudowskie wynalazki, jak „praca za czynsz” i praca dla skazanych (na pracę) wyrokami sądowymi. O pracy za czynsz i jej efektach (dla gminy i dla zalegających z czynszem) pisaliśmy już przynajmniej dwukrotnie. Praca w wyniku wyroków sądowych wzięła się u nas stąd, że Kudowa wyszła naprzeciw problemom sądu, który nie chcąc ludzi za każdą przewinę wysyłać do kryminału, wysyła ich do roboty – tylko trzeba tę robotę znaleźć. W tym roku, łącznie z wrześniem, w trzech w/wym. programach PUP gmina zatrudniła łącznie 61 osób bezrobotnych; zaś w „pracy za czynsz” – 28 osób i z wyroków sądowych 9 osób. Okazuje się, że opisana tutaj aktywność (obustronna, bo z Łowienie w śmieciach cd. ze str. 9 Zakupiono też kontener na trawę i liście dostarczane do PSZOK za 14 514 zł. W sumie koszt zakupów (część dopiero w zamówieniach) to 71 064 zł. Ustawa dopuszcza też, a gmina przygotowuje projekt ulg (w opłatach śmieciowych) dla rodzin wielodzietnych i w szczególnie trudnych sytuacjach losowych. Jak już mielibyśmy coś podsumować, to w gminie, mimo gorących czasem dyskusji, czuje się ostrożny optymizm, bo mieszkańcy przeważnie rzetelnie postępują z własnymi śmieciami. Widać to m.in. jak korzystają z PSZOK-u, który funkcjonuje zgodnie z przeznaczeniem. Plusy ujemne Czytelnikom już pozostawiamy ocenę, do jakiej kategorii zaliczyć przedsięwzięcie Zarządu Stowarzyszenia Obywatelskiego „Kudowianie”, które w korespondencji z gminą przed- stawia się m.in. jako organizator protestu ponad 850 osób. Protest opiera się na rewelacji, jakoby (cytujemy): ...Pan Burmistrz powiadomił nas, że rzeczywiste koszty odbioru (w tym utylizacji) i transportu odpadów komunalnych będą wynosić 9,06 zł od jednego mieszkańca miesięcznie. Autorzy powiadamiają więc burmistrza, o czym on sam ich powiadomił, ale przy okazji mijają się z prawdą, bo powiadomił ich o czymś innym. O czym naprawdę zostali powiadomieni, czytamy w piśmie burmistrza Czesława Kręcichwosta nr B.0053.1.75.2013 z d n . 1 1 . 0 6. 2 0 1 3 do S O „Kudowianie”, na które oni się powołują: stoi tam jak byk, że koszt obsługi mieszkańców skalkulowano w wysokości (cytat): „9,06 zł/1 m-c + koszt odbioru i transportu odpadów, który będzie znany po rozstrzygnięciu przetargu”. Niedawno jeszcze „Kudowianie” całkowicie samodzielnie obliczali koszty gminnej gospodarki odpadami i w ogóle nie była im gmina do tego potrzebna. Teraz znów nie mogą się obejść bez „powiadomień” od burmistrza, żeby mieć co przekręcać i jeszcze odejmować, bo twierdzą w końcu, że to jest nawet mniej niż 9,06. Ich wiedza w tej sprawie polega chyba tylko na tym, że każdy z nas wolałby taniej. Ale przynajmniej wiemy teraz, dzięki ich obywatelskiej postawie, co to są owe słynne „plusy ujemne”. Pod mocnym wrażeniem daremności dalszej korespondencji w tym stylu, burmistrz, pismem z dnia 12 września 2013, zaproponował organizatorom protestu bezpośrednie spotkanie. Tymczasem, jak zauważyliśmy na wstępie, nowy system funkcjonuje w mieście. Co nie każdej gminie wychodzi – nie jest zatem łatwe. Komu to przeszkadza, że Kudowie się udaje? Marek Kulpa (wg inf. Iwony Biernacik i Anety Potocznej) Dla robotnych bezrobotnych Nr 12— październik 2013 jednej strony instytucjonalna, ale również ze strony bezrobotnych) miewa skutki trwalsze niż okresowe zatrudnienie poszczególnych osób. We wszystkich pięciu w/wym. kategoriach bywa, że bezrobotny (zatrudniony przecież doraźnie), po wzajemnym przyjrzeniu się sobie, zostaje stałym pracownikiem. Uzyskuje zatrudnienie i stały dochód, zmienia się jego status a KURIER KUDOWSKI zarazem staje się osobą zauważoną i docenioną. Gmina może dać pracę tylko w swoich jednostkach, więc ci ludzie (98 osób) pracowali we wszystkich gminnych szkołach i w przedszkolu, w gminnej administracji, w Skansenie w Pstrążnej, w „Wodociągach” i w Aquaparku „Wodny Świat”. Ale gmina nie jest jedynym partnerem PUP w „Aktywnych for- W Harcówce harce twórcze Od początku września znów spotykamy się w b. Harcówce przy ul. Poznańskiej – nasi podopieczni członkowie stowarzyszenia (Kudowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym – przyp. red.) oraz osoby wspomagające. Radość ze spotkań jest tym większa, że wróciła do nas świetlica środowiskowa (to osobny temat, o którym piszemy poniżej – przyp. red) i możemy w końcu korzystać z przestronnej, jasnej sali. W imieniu naszych podopiecznych dziękujemy władzom miasta za miejsce do pracy i twórczych zajęć. Stowarzyszenie nasze realizuje właśnie projekt „Sprawnie aktywni” z Narodowej Strategii Spójności - Kapitał Ludzki. Biorą w tym udział nasi podopieczni z orzeczeniem o niepełno- „Pszczółki” przefrunęły było nieco uciążliwe. Gmina dogadała się z rodzicami i razem znaleziono lepsze rozwiązanie. „Pszczółki” przefrunęły do szkolnego budynku przy ul. Buczka, gdzie wraz z nimi są już teraz cztery oddziały przedszkolne. Przedszkolakom ustąpiły tam miejsca dwie klasy trzecie „podstawówki” przeniesione do budynku przy Szkolnej 8. Jest lepiej, na pewno w Harcówce i „Cyganerii”, a może nawet jeszcze lepiej – bo skąd tłok w niżu demograficznym? Niż do Kudowy może nie dotarł, w każdym razie nie widać go wśród 3, 4 i 5-latków, których liczebność jest stała i sięga 110 dzieci. Ale na tłok mogą się składać różne przyczyny: bezrobotni rodzice mogli znaleźć pracę, a równocześnie obniżenie wieku szkolnego do lat 6 wprowadziło pewne zamieszanie Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik) Niepełnosprawni KSPON-u, zadomowieni w Harcówce od czasów, które „giną w pomroce dziejów”, cieszą się znów (patrz wyżej) „jasną, przestronną salą”, bo wróciła tam świetlica środowiskowa, która wcześniej korzystała z pomieszczeń DPT „Cyganeria”. Mowa tu o czteroletnim okresie (od roku szkolnego 2009/2010), kiedy to w większej sali Harcówki rezydowały „Pszczółki”, czyli przedszkolaki nie mieszczące się w budynku gminnego Zespołu Przedszkolno-Żłobkowego przy ul. 1 Maja 16. „Pszczółkom” musiała wtedy ustąpić miejsca świetlica środowiskowa, która wyniosła się do „Cyganerii”. Jakoś to funkcjonowało, ale dla wszystkich użytkowników rzeczonych lokali, również artystów „Cyganerii”, 11 mach...”. Podmioty gospodarcze też w tym uczestniczą, również w Kudowie. Można jednak zauważyć, że z licznej grupy bezrobotnych zarejestrowanych w PUP tylko niektórzy decydują się podjąć pracę w proponowanych formach. Nie każde zatem bezrobocie wynika z braku miejsc pracy. Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik) sprawności w stopniu lekkim i umiarkowanym, a także i pozostali chętni jako goście. Prowadzimy zajęcia z gotowania, stolarstwa, szycia i haftowania, a także indywidualne zajęcia wsparcia psychoterapeutycznego, socjoterapeutycznego i doradcze. Będziemy się też uczyć obsługi komputera. Zapraszamy wszystkich naszych podopiecznych oraz chętnych do pomocy. Grażyna Janiszewska Sprawcy będą na miejscu Tradycyjnie już, przez ostatni tydzień września, studenci zbadają nasze szkolne dzieci. Sprawcami to oni są, chociaż nie jedynymi i w najlepszym tego słowa znaczeniu. Onegdaj wyniki ich badań dały impuls gminie m.in. do uruchomienia gabinetu stomatologicznego, o którym Rozniosło się (patrz poniżej). Jeszcze wcześniej studenckie raporty o licznych wadach postawy u naszych dzieci miały też wpływ na decyzję o budowie Aquaparku Wodny Świat. Chodzi oczywiście o program Zdrowe Dziecko wykonywany od kilkunastu lat wspólnie przez gminę i Studenckie Koło Naukowe przy Klinice Transplantologii Szpiku Hematologii i Onkologii Dziecięcej ówczesnej Akademii Medycznej (dzisiejszy Uniwersytet). cd. str. 12 12 KURIER KUDOWSKI Sprawcy będą na miejscu cd. ze str. 11 Studenci, jak co roku, będą pracować pod uczelnianą fachową opieką. Uczelni jednak, tym razem, nie stać na opłatę kwaterunku i wyżywienia w Kudowie grupy adeptów sztuki lekarskiej, więc gmina bierze ten ciężar na siebie. Żeby nie dopuścić do przerwania programu, który sprawdza się tak efektywnie. Młodych medyków podejmie szkoła w Czermnej, karmić zaś będzie szkolna stołówka przy Szkolnej 8. Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik) Rozniosło się... ...że u nas, w kudowskiej szkole, gabinet dentystyczny. I już parę gmin dolnośląskich pytało telefonicznie, jakim sposobem to zrobiliśmy. Z gminy Sulików, w powiecie zgorzeleckim, wyprawili się do Kudowy nawet wójt Robert Marek Starzyński i przewodniczący rady Jan Solecki, żeby sprawdzić na własne oczy i dopytać szczegółowo. Może wpadli tylko po drodze w jakiejś podróży, a może trudno im było uwierzyć, więc wybrali się specjalnie? Byli tutaj w środę 4 września. Podobno zaczęto już mówić w kraju o potrzebie reanimacji niegdysiejszej przyszkolnej stomatologii… Redakcja (wg inf. Elżbiety Ubik) P.S. Gdyby kto dotąd nie wiedział: w ZSP im. Jana Pawła II przy ul. Szkolnej 8 czynny jest gabinet dentystyczny dla uczniów wszystkich kudowskich szkół (w pierwszej kolejności), a także dla pozostałych osób ubezpieczonych: w poniedziałki – 1117, we wtorki – 8-17, w środy – 8-14, we czwartki – 12-17, w piątki – 9-13. Nr 12— październik 2013 Rozmowa z Pawłem Cieślewiczem – przewodniczącym Rady Miejskiej w Tucholi – Podobno państwo Cieślewiczowie byli u nas pierwszy raz – i podobno Kudowa zrobiła wrażenie? – Nie podobno – naprawdę! Kudowa zrobiła na nas ogromne wrażenie i nie mówię tego, bo tak wypada. Swoją drogą to dla mnie i mojej żony (p. Jolanta – przyp. red.) trochę wstydliwa sytuacja, że nigdy wcześniej tu nie przyjechaliśmy. I za to jeszcze spotkało nas szczęście skumulowane, bo równocześnie poznaliśmy piękne miasto i uczestniczyliśmy w Festiwalu Moniuszkowskim. Macie wszystko to, co musi się spodobać. Piękne położenie i architekturę, a przede wszystkim miłych mieszkańców. Gość musi się czuć w Kudowie naprawdę dobrze. – Miło się słucha a trzeba to czasem usłyszeć tubylcowi, mnie i jednemu z drugim. Nie tylko dlatego, że miło. Obcy chyba wyraźniej widzi coś, co nam się opatrzyło. A we „wstydliwą sytuację” to teraz mnie Pan wpuścił, bo nie pamiętam Borów Tucholskich, choć musiałem tamtędy przejeżdżać rowerem za młodu. Niech teraz Tuchola zachęca partnerską Kudowę... – Nie będę Pana pocieszał; to rzeczywiście „wstydliwa sytuacja”, bo Bory Tucholskie należy poznać. Dobrze, że po sformalizowaniu partnerstwa tych zawstydzonych będzie ubywać. Cieszmy się też, że podstawą są kontakty młodych ludzi, bo to najlepiej rokuje partnerstwu. Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że nasze miejscowości są znane. Chyba tylko ktoś uparty może nie wiedzieć, choćby w przybliżeniu, gdzie jest Kudowa, gdzie leżą Bory Tucholskie. Co do „opatrzenia się”, to sądzę, że doskonale zdajecie sobie sprawę z Waszych walorów, tylko lubicie o nich usłyszeć od kogoś z zewnątrz, co jest naturalne. Podobnie z Borami Tucholskimi. Że są piękne, to poza dyskusją; mówimy tylko, co nam się szczególnie podoba. Jednych urzeka cisza, spokój i brak tej nachalnej komercji, inni najlepiej wypoczywają np. płynąc kajakiem po pięknej Brdzie. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, bo u nas naprawdę można obcować z naturą. Sercem Borów jest oczywiście coraz piękniejsza Tuchola, co trzeba sprawdzić na miejscu. – Usłyszałem teraz tucholanina. Ciekawe, jak się tam u siebie sami nazywacie – mam na myśli jakiś językowy regionalizm. U nas o tym nie ma mowy, bośmy tu przywiani wichrem historii z najróżniejszych stron. Nasi pierwsi wysłannicy do Tucholi od razu zauważyli różnicę i opowiadano mi o tym z zazdrością, t.zn. opowiadała kobieta, bo w nich te struny chyba czulsze. – Oboje z żoną nie jesteśmy rodowitymi tucholaninami, chociaż już tak o sobie myślimy, bo mieszkamy w Tucholi od wielu lat. W naszym mieście jest sporo rodzin mieszkających tu od wielu pokoleń, ale są też „przywiani wichrem historii”. Mamy oczywiście przebogatą kulturę ludową naszego borowiackiego regionu; pieśni, stroje, hafty, czy też potrawy. Wszystko starannie pielęgnowane w kolejnych pokoleniach, m.in. przez stowarzyszenia takie jak: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Borowiackie Towarzystwo Kultury, Koła Gospodyń Wiejskich czy też zespół Młodzi Borowiacy. A wszystko to można podziwiać podczas lipcowych, corocznych Dni Borów Tucholskich. Jeżeli Nr 12— październik 2013 ktoś nam tego wszystkiego zdrowo zazdrości, to ja się bardzo cieszę. – O! Borowiacy – chodziło mi o mieszkańców regionu. Znajoma kudowianka pozazdrościła Wam m.in. piosenek, kiedy zetknęła się z jednym ze stowarzyszeń wymienionych przez Pana. W naszym przypadku coś takiego jak tutejsza tradycja ludowa, czy jakakolwiek tradycja starsza niż pół wieku, nie istnieje, bo mówiąc o „wichrze historii” miałem na myśli powojenne zmiany granic państwowych i wymianę ludności. Macie więc czym wabić kudowian, poza Borami i Brdą. Te zaś mogą zainteresować naszych myśliwych i wędkarzy, którzy też mają tutaj ciekawe propozycje dla Waszych. Partnerstwo mogłoby być treściwsze – idąc za świetnym przykładem wakacyjnej wymiany dzieci. A mamy tu jeszcze Stowarzyszenie Turystyki i Biznesu Kudowa Zdrój. – Rzeczywiście, dla nas tradycja kultywowana przez pokolenia to coś naturalnego, nad czym się nie zastanawiamy. W Waszym przypadku należy jeszcze dodać, że gros czasu z tego ponadpółwiecza przypada na lata przed 1989 rokiem. Bardzo mi się za to podoba, że sporo można się dowiedzieć o „starej” Kudowie. Trochę przed przyjazdem poczytaliśmy, trochę dowiedzieliśmy się zwiedzając ją Meleksem. Pozdrawiamy pana, który nas woził i opowiadał niezwykłe dzieje Waszego miasta. Bardzo się cieszę, że nasze borowiackie tradycje, nasz folklor, podobają się kudowiankom. Miła jest świadomość, że ktoś tak ciepło o nas myśli, tak daleko od Tucholi. Oczywiście jesteśmy otwarci na nowe kontakty. Wymiana młodzieży przetarła szlaki. – Odkryła naszą wzajemną atrakcyjność, o której zresztą KURIER KUDOWSKI 13 „Stanisław po Moniuszce Pierwszy Nie pamiętam, czy trafiło mi się kiedy pocałować w rękę Marię Fołtyn. Za samą tę niepamięć trudno będzie się wykpić od potępienia, chyba że pocałuję... Stanisława Rybarczyka. W rękę i koniecznie w łysinę, pod którą odrodził się Kiepurowy pomysł balkonowego benefisu w tenorowym wykonaniu Adama Zdunikowskiego. Albo pocałuję Dyrektora w obie ręce, które wykrzesały z Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Hradec Kralove np. te Moniuszkowe Mazury, nie mówiąc już o sopranach Stefanii Spaggiari i Ewy Vesin. Złośliwi szepcą, że to energia – wzbierająca w artystach i w publiczności przez ceremonie przedkoncertowe – musiała znaleźć ujście i zasługą Dyrygenta jest głównie to, że erupcja nastąpiła po właściwej stronie kurtyn y (umownej, bo w Teatrze pod Blachą). Niechby nawet, ale i tak Mistrzowi hołdować trzeba za Pio- tra Barona Quintet. Za to też, że zaufał liderowi jazzmanów i dał mu samodzielnie prowadzić ich koncert. Obcowaliśmy – w Teatrze przecież – nie tylko ze sztuką, ale i z kulturą.” Musiałem ten wstęp, łącznie z tytułem, ująć w cudzysłów, bo p o w t a r z a m z a „Niecodziennikiem 51. Festiwalu”, przy którego redakcji, razem z Mikołajem Krzemińskim i Konradem Bussem, przyszło mi pracować. Także z Katarzyną Kaczorowską a pod wodzą Wandy Ziembickiej-Has. Wypuszczaliśmy go przez cztery festiwalowe dni (21-23.08.2013) ak urat co dz i enn i e, wi ęc „Niecodziennik” to on był dlatego, że o niecodziennych zgoła rzeczach traktował. Kontynuując serię prawdziwych rewelacji z cytowanego wyżej wstępu dodamy piątkowy recital Artura Rucińskiego i koncert poznańskiego sekstetu wokalnego Affabre Concinui. cd. str 14 była ta rozmowa. Dlatego „Kurier” ją podjął, żeby trafić z tym do obu publiczności. W Tucholi też się coś przecież czyta, nawet jeżeli nie wydajecie informatora samorządowego – chyba, że wydajecie? – Nasz informator pt. „Ratusz” ukazuje się pod koniec roku i jest podsumowaniem Tucholskich wydarzeń. Niezależnie od gminy wychodzi „Tygodnik Tucholski”, a w pobliskich Chojnicach jest stacja radiowa. Do tego cztery portale poświęcone naszemu miastu; nawet brak czasu, żeby to wszystko w porę ogarnąć. Ponadto szczycimy się ciekawymi pozycjami wydawniczymi, z „Monografią Tucholi” na czele. I to jest naprawdę czytane, bo po prostu ciekawie i dobrze napisane. – Zdaje się, że swoim pyta- niem, może nieco obcesowym, popełniłem niechcący jakąś prowokację. Ale to nawet dobrze – bo dlaczego mypartnerzy nie znamy tej imponującej strony Waszego gminnego życia? To retoryczne pytanie adresowane i do Tucholi, i do Kudowy. Kończmy tę rozmowę, żebym ją w ogóle zmieścił we wrześniowym numerze, bo później będzie „po herbacie”. „Kurier Kudowski” dziękuje Panu i pozdrawia Tucholę. – Dziękuję bardzo, cieszę się, że mogliśmy porozmawiać. Serdecznie pozdrawiam mieszkańców Kudowy i dziękuję za ciepłe przyjęcie. Wasze miasto ma coś takiego w sobie, że tęskni się doń zaraz po wyjeździe. Rozmawiał Marek Kulpa 14 KURIER KUDOWSKI Stanisław po Moniuszce Pierwszy cd. ze str. 13 Także sobotni popis Moravskeho Divadla z Ołomuńca ze Sprzedaną narzeczoną Bedřicha Smetany. Wymieniliśmy perełki – których wprowadzenie trzeba pewnie przypisać głównie dyrektorowi artystycznemu Stanisławowi po Moniuszce Pierwszemu Rybarczykowi – i dzięki którym tegoroczny Festiwal przeszedł wiele poprzednich. Również dlatego, że wziął z nich utrwalone już pozycje repertuarowe, jak: recital Mari Kobajashi, popisy Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej „Podhalańczycy”, koncert naszego chóru Sta Allegro pod Robertem Wajlerem, minirecital kudowskiego barda Andrzeja Bilińskiego, no i oczywiście Korowód Moniuszkowski. Nie mówiąc już o towarzyszącym Festiwalowi, po raz drugi, Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Andrzeja Hiolskiego organizowanym przez wrocławski Ośrodek Kultury i Sztuki oraz Akademię Muzyczną we Wrocławiu. Teraz czekać będziemy na kolejny, choć pierwszy w przyszłym roku, hejnał z balkonu nad wejściem do Teatru Zdrojowego i nad tablicą, która utrwala naszą pamięć o Marii Fołtyn. Marek Kulpa Przedszkolakom bez wyjątków Głośna niedawno „ustawa przedszkolna” ulżyła rodzicom przedszkolaków ograniczając opłaty za zajęcia wykraczające ponad tzw. podstawę programową do jednej złotówki za każdą godzinę. Nie chodzi tu, jak mógłby zrozumieć laik, o jakieś „nadgodziny” rutynowej opieki nad dziećmi, ale o zajęcia wychowawczo opiekuńcze służące ich rozwojowi, prowadzone w czasie przedszkolnej „dniówki”. Posłowie zafundowali pożyteczny prezent przedszkolakom i ich rodzicom, pod warunkiem, że gminy, utrzymujące przecież przedszkola, dopłacą do tej jednej złotówki rodziców co najmniej drugą z budżetu gminy. U nas w Kudowie taka godzina była dotąd opłacana w wysokości 2,40 zł za godzinę, a dodatkowo rodzice mogli opłacić ponadprogramowe zajęcia z rytmiki i nauki języka angielskiego. Nie wszystkich rodziców było stać na te opłaty, więc nie wszystkie dzieci korzystały z nauki języka angielskiego i rytmiki. Bo już logopedę i gimnastykę korekcyjną gmina po prostu fundowała wszystkim przedszkolakom, choć to też zajęcia nadprogramowe. Nie wiemy, czy zaplanował to od razu ustawodawca, dość że od początku roku szkolnego Ministerstwo Edukacji Narodowej pośpieszyło na pomoc i wsparło gminy dotacją 414 zł na jednego przedszkolaka (od 2.5 do 6 lat), co w przypadku Kudowy daje 137.448 zł dofinansowania zajęć dla 332 dzieci do 31.12.2013. Jest to dotacja celowa, na utrzymanie przedszkola, w tym na zajęcia dodatkowe. Jak ministerstwo takie pomocne, to gmina też. Tak więc w tym roku wszystkie, bez wyjątków, kudowskie przedszkolaki mają od października również język angielski i rytmikę, a rodzice płacą tylko po złotemu też za wszystkie, bez wyjątku, godziny. Redakcja (wg inf. Ewy Liebner) Nr 12— październik 2013 Półkolonie kudowskie razy trzy Wystartowaliśmy już 1 lipca, by przez większość wakacji dawać dzieciom i młodzieży szkolnej okazje do spotkań i zabaw, gdyż ostatni turnus zakończyliśmy dopiero 9 sierpnia. Przez 6 tygodni podzielonych na 3 turnusy spotykaliśmy się w ZSP im Jana Pawła II przy ulicy Szkolnej. W zajęciach wzięło udział łącznie 232 uczniów; najwięcej z klas IIII szkół podstawowych, choć nie zabrakło uczniów klas IV-VI, absolwentów „podstawówek” oraz kilkorga gimnazjalistów. Opiekę sprawowały panie: Agnieszka Biernacik, Andżelika Cygan, Joanna Krawczyk-Jagiełło, Anna Jasek-Staszczyszyn, Agnieszka Łukasik-Musiał, Joanna Michalska, Magdalena Śleziak i Justyna Żulińska. Wszystkim wychowawczyniom serdecznie dziękuję za poświęcony czas i za serce dla dzieci, które przede wszystkim dla nich i do nich tak chętnie przychodziły. Codziennie (w dni robocze) zajęcia trwały od 9.00 o 14.00. Każdy turnus miał wycieczkę autokarową. W pierwszym pojechaliśmy do Dusznik Zdroju, skąd szlakiem pieszym na Ptasią Górę do schroniska Pod Muflonem. Podziwialiśmy piękną panoramę Dusznik otoczonych górami. Był też spacer po dusznickim Parku Zdrojowym z jego zabytkami i atrakcjami. Z drugim turnusem byliśmy w Lewinie na tamtejszym odkrytym basenie kąpielowym, gdzie kolonijny dzień upłynął szybko w zabawach, nie tylko wodnych. W ostatnim turnusie odbyliśmy wycieczkę do Pstrążnej, gdzie zobaczyliśmy bogate zbiory skansenu i zapoznaliśmy się z warunkami życia naszych przodków. Wracaliśmy szlakiem pieszym podziwiając piękno ojczystych krajobrazów. Ponadto w każdym tygodniu półkolonii odbywały się 2-3 krótsze wycieczki piesze po najbliż- Nr 12— październik 2013 KURIER KUDOWSKI 15 Będzie się działo Inwestycja chroniąca wody na pograniczu właśnie rozpoczęta (patrz Rozbrajanie śmieciowej bomby na str. 8), a inna, zapowiadana w ostatnim „Kurierze”, już zakończona. Na odnowionym boisku szkolnym w Słonem zastaliśmy klasy II i III tut. Gimnazjum rozgrywające mecz piłki ręcznej. W zdrowym ciele zdrowy duch - współpraca transgraniczna młodzieży szkolnej na pograniczu kłodzkim. Tak nazywa się projekt, o którym pisaliśmy: że wart 152 000 zł, że dofinansowany został kwotą 120 tys. z tego samego (co ochrona wód) Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej RCz.-RP 2007-2013, zaś gmina dołożyła 32 tys. I że projekt ten, poza modernizacją boiska (którą widać na fotografii) przewiduje sportowe gry między uczniami Zespołu Szkół Społecznych w Słonem i szkołami w Nachodzie, Hronovie oraz Velkem Pořiči. Będzie się działo do listopada. Czy my zdołamy to opisać? Redakcja szej okolicy, korzystaliśmy z basenu Wodny Świat oraz realizowaliśmy program zajęć ukierunkowanych na ochronę środowiska i ekologię. Jak zwykle na naszych półkoloniach rozwijały się talenty artystyczne i powstały wspaniałe prace plastyczne, zawiązywały się przyjaźnie, doskonaliła sprawność fizyczna podczas zabaw i rozgrywek na Orliku. Każdy turnus kończył się w wyjątkowy sposób i za każdym razem gościł nas inny kudowski pensjonat, zapewniając poczęstunek, miejsce do zabawy i występów artystycznych przygotowywanych specjalnie na tę okazję. Przy ognisku dokonywaliśmy podsumowań i wtedy najczęściej padały deklaracje udziału w zajęciach kolejnego turnusu. Wysoka frekwencja jest dowodem na to, Jakbyśmy byli przedszkolakami w Słonem, to mylibyśmy rączki co pół godziny że taka forma zajęć wakacyjnych spełnia oczekiwania uczestników i pozwala ciekawie spędzić czas wśród rówieśników. Zatem pozostaje mi tylko podziękować rodzicom za zaufanie, dzieciom za zaangażowanie – i zaprosić na półkolonie w przyszłym roku. Krystyna Słoboda - kierownik półkolonii Szczególnie dziękujemy osobom, które gościły uczestników półkolonii na zakończenie turnusów: I turnus – Grażyna Rimpler – Willa ALFA. II turnus – Wiesława i Zbigniew Zakrzewscy – WRZOS i Krystyna Sienkiewicz – RYDZ. III turnus – Brygida Dorosz – Willa BRYGIDA oraz Wiesław Dziuda – Rajski Dom. „Kurier Kudowski” – informator samorządowy Kudowy-Zdroju Wydawca: Gmina Kudowa-Zdrój Redagują: Mikołaj Krzemiński i Marek Kulpa Adres redakcji: „Kurier Kudowski” Miejska Biblioteka Publiczna w Kudowie-Zdroju, 57-350 Kudowa-Zdrój, ul. Zdrojowa 16a (tel/fax 74 866 14 35). [email protected] [email protected] [email protected] Redakcja nie publikuje tekstów anonimowych, nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania, w tym skracania, nadesłanych tekstów przyjętych do publikacji. Skład komputerowy: Konrad Buss Druk: Perfekta Kłodzko Numer zamknięto 30.09.2013 16 Partnerskie świętowanie Swój tegoroczny Rozenfest, czyli Święto Róży, chcieli świętować razem z zaprzyjaźnionymi gminami, więc burmistrz Eberhard Block zaprosił reprezentacje francuskiego Villedieu-les-Poêles i Kudowy na cztery lipcowe dni (5-8), od piątku do niedzieli. Przypomnijmy: partnerstwem z Horn-Bad Meinberg związaliśmy się umową 23 czerwca 2001. Francuzi zapewne wcześniej. Regularne i metodyczne kontakty z partnerami ma nasze Liceum, nieco podobnie Ochotnicze Straże Pożarne. Trochę też artyści z DPT Cyganeria oraz chór Sta Allegro, który był tam z grupką naszych radnych. Wizyt partnerskich było zatem sporo, ale dopiero po raz trzeci (wcześniej dwukrotnie z ówczesnym przewodniczącym Bogusławem Burgerem) wystawiliśmy tak ważną ekipę: przewodnicząca rady Łucja Rachuba, burmistrz Czesław Kręcichwost, szef ref. promocji Wojciech Duś, radni Anna Grzegorzewska i Mariusz Oleśko oraz Magdalena Wiklowska – najlepsza w tym składzie z niemieckiego. Horn-Bad Meinberg jest uzdrowiskiem położonym w Nadrenii Północnej – Westfalii, w powiecie Let`s dance, czyli muzyczne lato na pograniczu. Działo się 15 sierpnia 2013 w Parku Zdrojowym. Tańczy para czeska. KURIER KUDOWSKI Lippe i ma blisko 18 tys. mieszkańców. Świętowanie owszem, ale te wizyty partnerskie służą też podpatrywaniu, zwanemu elegancko „wymianą doświadczeń”. Sporo też nasi podpatrzyli, a ich też podpytywano, o czym jeszcze wspomnimy. Zacząć można od tego, że oni tam partnerstwo rozumieją chyba bardziej dosłownie, bo każdego z kudowian, przez owe cztery dni, podejmowała gościnnie u siebie jakaś tamtejsza rodzina. Gościna to była w pełnym słowa znaczeniu, łącznie z oprowadzeniem (obwiezieniem) gości po ichnim mieście i okolicach. Jak Ziemia Kłodzka ma swoją różę kłodzką (dla botaników to pełnik europejski), tak powiat Lippe ma Lippische Roze, tylko że oni ją bez porównania bardziej celebrują, marketingowo eksponują. I stąd Rozenfest z mottem: „Sztuka i sposób życia pod znakiem Lippische Roze”. Kolejne dni świętuje się pod kolejnymi hasłami. Np. pierwsza noc z piątku na sobotę była „Długą nocą kultury” (Lange Kultur Nacht) wypełnioną produkcjami lokalnych grup artystycznych oraz prezentacjami regionalnych kuchni, a także kuchni tamtejszych mniejszości narodowych – hiszpańskiej, tureckiej i włoskiej. W sobotę był kiermasz rękodzieła artystycznego (m.in. wystrój wnętrz i ogrodów) który przyprawiał kudowian o lekki zawrót głowy. Wieczorem uroczysta kolacja, podczas której burmistrz Kręcichwost podarował gospodarzom ich własną Lippische Roze, ale jako dzieło sztuki cukierniczej wykonane z marcepanu i czekolady przez kudowianina Adama Gierackiego. Wrażenie było duże. Później rozmawiano o rozwijaniu form partnerstwa, a w ramach wymiany doświadczeń pani zajmująca się w tamtejszym magistracie promocją zapytała znienacka Wojciecha Dusia: „co robić, żeby mieć tylu gości jak w Kudowie?” Tu akurat warto wspomnieć, że we francuskiej delegacji ujawnili się bywalcy Kudowy i Festiwalu Moniuszkowskiego. W niedzielę, w pobliskim Padeborn, delegacje i gospodarze Nr 12— październik 2013 uczestniczyli we wspólnej dla katolików i ewangelików mszy w tamtejszej katedrze. Przy pożegnaniu umawiano się na Festiwal Moniuszkowski – burmistrz zaprosił naszych partnerów. O rewizycie piszemy poniżej. Redakcja (wg inf. Wojciecha Dusia) Partnerska rewizyta Wielu znakomitych gości miał 51. Festiwal Moniuszkowski, m.in. pierwszą reprezentację partnerskiego Horn-Bad Meinberg w składzie: burmistrz Eberhard Block z żoną Amirą i synem Adrianem, także zastępca burmistrza Matthias Engel w towarzystwie członków grupy ds. współpracy z miastami partnerskimi w osobach radnego Wilhelma Wodzińskiego oraz Elsbeth i Horst Begemannów. Była to rewizyta po naszych lipcowych odwiedzinach u partnerów, o których piszemy obok pt. Partnerskie świętowanie. Redakcja (wg inf. Magdaleny Wiklowskiej) E-dziennik Wakacje, jak co roku, wykorzystano w Zespole Szkół Publicznych im. JPII na różne zabiegi odświeżające obiekty szkolne. Natomiast wymiana nawierzchni przyszkolnego placu zabaw przy ul. Buczka jest poważniejszą inwestycją, więc o niej piszemy na str. 7 p.t. Inwestycje – co jeszcze. Dowiadujemy się tymczasem, że najważniejszą zmianą w nowym roku szkolnym jest wdrożenie dziennika elektronicznego. E-dziennik zastępuje tradycyjny dziennik papierowy. Jak zapewnia dyr. Jerzy Łukasik jest to rozwiązanie korzystne dla wszystkich podmiotów – dyrekcji, nauczycieli i rodziców – bo usprawnia zarządzanie szkołą, prowadzenie dokumentacji, ułatwia codzienny kontakt z rodzicami, oszczędza czas. W obecnej dobie ekspansji technologii informatycznej mówi się o nieuchronności tego rozwiązania w całym systemie edukacji. Redakcja