Opole, 10.05. 2016 Droga Książko! Sama nie wiem, co mnie do
Transkrypt
Opole, 10.05. 2016 Droga Książko! Sama nie wiem, co mnie do
Opole, 10.05. 2016 Droga Książko! Sama nie wiem, co mnie do Ciebie zbliżyło. Czy sam fakt, że jesteś lekturą, czy to, jak bardzo potrafisz przyciągać swoim tekstem. A może to ta marzycielska bohaterka sprawiła, że trafiłaś w moje ręce? Musiała się Lucy Maud Montgomery napracować, żeby Cię skończyć. Pewnie kilka nieprzespanych nocy i to całe natchnienie sprawiły, że jesteś tak wyjątkowa. Ania - Twoja główna bohaterka- nie raz przeżywała niezwykłe przygody. Muszę przyznać, że sama chciałabym takich doświadczyć. Ten świat jest inny niż może Ci się zdawać. Ty żyjesz tylko w jednej powieści, o rudowłosej i piegowatej dziewczynce. Wydaje mi się, że jest troszeczkę podobna do mnie . Oczywiście nie mam tak bujnej wyobraźni jak ona, ale staram się to nadrobić kreatywnością i przemyśleniami. Gdyby taki Gilbert naprawdę istniał, byłabym wniebowzięta! Albo Mateusz Cuthbert - przemiły i bardzo towarzyski staruszek , który, niestety, umiera w objęciach Ani. A Zielone Wzgórze? To jest już po prostu bajka! Moim zdaniem najlepszą częścią Twojej fabuły (pomijając fakt, że cała jesteś przecudowna) jest ta, kiedy Ania wymyśla różne nazwy jezior, rzek czy alei. Czasem, gdy czytam Cię, czuję się, jakbym pływała po jeziorze myśli. A sam fakt, że Ania ma talent literacki, jeszcze bardziej mnie do niej zbliża. Czasami w głowie rodzi mi się takie pytanie: ,,Co by było, gdybym wcieliła się w postać Ani?”. Wtedy do głowy wpadają różne odpowiedzi, ale która jest prawdziwa? Tego, niestety, nie wiem . Muszę jednak przyznać, że Ania nie miała takiego radosnego życia, jak mogłoby się na pozór wydawać. Gdy była malutka, zmarli jej rodzice i od tamtej pory tułała się po o sierocińcach. Po tym jak Cuthbertowie przez przypadek przygarnęli Anię, ta czuła się niechciana. I jeszcze śmierć jej ukochanego Mateusza! Och, i jeszcze wydarzenie, przez które Ania niezbyt lubiła Gilberta. Pewnego dnia, żeby zwrócić na siebie jej uwagę, pociągnął ją za warkocz i nazwał „marchewką”. Impulsywne zachowanie Ani najbardziej mnie zaskoczyło rozbiła tabliczkę na głowie Gilberta! Ale moja mama nie była zaskoczona. A to właśnie ona miała największy wpływ na to, że Cię przeczytałam. Powtarzała ciągle: ,,Przeczytaj Anię z Zielonego Wzgórza”. W końcu postanowiłam, że sięgnę po Ciebie i … ani trochę tego nie żałowałam. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego akurat wybrałam Ciebie. Odpowiedź jest prosta: wniosłaś coś do mojego życia. Nie dość, że pozwoliłaś mi widzieć świat całkiem inny niż jest, to jeszcze dzięki Tobie zaczęłam myśleć nieszablonowo. Wylałaś na mnie „paletę kolorów” wprowadziłaś trochę zamieszania w moją rzeczywistość. Podsumuję to tak - cieszę się ,że Cię spotkałam. Serdecznie pozdrawiam, M.SZ.