Czy jestem polskim robactwem?

Transkrypt

Czy jestem polskim robactwem?
Jestem Polką, więc wypada mi zapytać, czy jestem polskim
robactwem. A dlaczego wypada? Otóż dlatego, że takimi między
innymi argumentami posługiwali się w swoim wielce radosnym
referendum zwolennicy Brexitu.
Co jednak ciekawe, nie brakuje Polaków tak wpatrzonych w
Zachód, że nie szkodzi im bycie szumowinami czy robactwem.
Znacznie mocniej niż polską rację stanu rozumieją oni rację
stanu brytyjską.
Jedną z takich osób jest anglofil, Pan Piotr Napierała.
Najpierw uznał, że polski robak nawołujący do embarga
brytyjskich produktów nie może być liberałem. Stworzył artykuł
głoszący tezę, iż bojkot produktów konsumpcyjnych to absurd.
No cóż – taki absurd często się zdarza Panie Piotrze. Choćby
Francuzi bojkotujący owoce i warzywa z Hiszpanii. Nie wiedział
Pan?
Jak głosi Pan Piotr:
Zarówno
po
stronie
leave
jak
remain
było
sporo
nieracjonalnego populizmu,
No tak, ale czasem po jednej stronie może być więcej
absurdalności niż po drugiej. To taka demagogia udawać, że
skoro jedni przesadzili, to drudzy też tak samo. A może jednak
nie tak samo?
Dalej czytając Pana Napierałę:
Alternatywą jest olbrzymia imigracja do brytyjskiego
otwartego rynku pracy z Latynoameryki, sam mieszkałem w maju
w olbrzymiej głównie portugalsko-brazylijskiej dzielnicy
Vauxhall. Tylko w Londynie jest taka masa Latynosów.
Kłopotliwi Pakistańczycy to relikt dawnych brytysjkich Indii,
nie sądzę by przybyło wielu więcej. Poza tym warunki pobytu
obywateli UE w oderwanej od UE Anglii (UK) określą umowy
bilateralne, możliwe, że będzie się jeszcze bardziej opłacało
być w UK i pracować tam.
Jasne – z pewnością fani Brexitu chcieli wynegocjować jeszcze
lepsze warunki dla imigrantów. Dla mnie też oczywista jest
teza jednego z adwersarzy Piotra. Skoro nie chcą Czechów i
Polaków, będą mieli więcej muzułmanów.
Funt może spaść, ale to tylko ułatwi eksport. UK ma
praktycznie zapewniony byt ekonomiczny u boku krajów ANZUS.
Współpraca ekonomiczna z tymi państwami jest bardzo silna, UK
prawdopodobnie wejdzie też do NAFTA, a jako kraj wolnorynkowy
– nieprotekcjonistyczny przeżyje mniejszy szok ekonomiczny w
konfrontacji z zalewem tanią produkcją z Azji, tak jak teraz
USA bez porównania lepiej to znosi, Kanada również. Zasoby
naturalne Australii i Kanady to prawdziwa gratka dla UK, a
wyjście z UE pozwoli obniżyć koszta wydobycia, przez niższe
wymagania ekologów i innych świrków.
Aby oddać hołd swoim Brytom Pan Piotr nazywa ekologów świrami.
Tymczasem żyjemy u progu globalnej klęski ekologicznej.
Robienie biznesu dzięki przekraczaniu norm ekologicznych i nie
przejmowanie się efektem cieplarnianym to strategia
samobójczych idiotów. Zasoby naturalne Australii to smaczny
kawał ciasta dla Chin, Korei i Japonii, a nie dla
Brytyjczyków. Może dostaną jakieś resztki, jak dobrze zapłacą.
A raczej PRZEPŁACĄ. Oczywiście rynek brytyjski nie przetrwa
przy rynku chińskim bez ceł, regulacji i podpory w większej
strukturze gospodarczej, jaką chyba przecież była dla
Zjednoczonego Królewstwa Unia Europejska.
Dalej czytamy Pana Piotra:
Anglosfera jest większa od UE, drakońskie obostrzenia mogą
zachęcić inne państwa do exitu w chwili ich ustanawiania, po
prostu ryzyko będzie zbyt wielkie by pozostać jeśli się ma
jakiekolwiek wątpliwości. Drakonizm będzie poważnym błędem
komisarzyzny UE. Gospodarka UK jest bardziej odporna na
globalizację niż pełna sztucznych zapór eurozona.
Ale dlaczego Pan Piotr zakłada, że Kanada czy Australia będą
wolały handlować z UK, a nie z Niemcami czy Francją? Batalion
tłumaczy kosztuje mniej niż różnica jednego centa na
kilogramie węgla, gdy się ich sprzeda setki tysięcy ton.
Zresztą, nie trzeba z pamięci recytować Szekspira, by kupować
i sprzedawać węgiel.
Pisze Pan Piotr:
Ogólnie rzecz biorąc autor nie popisał się wiedzą. Kraje
Europy Wschodniej są na wpół zrujnowane, i wiele lat jeszcze
będą gonić Zachodnią, zwłaszcza przy anemicznym wzroście PKB.
Wiele też może zaszkodzić Rosja. Tekst to przykład
życzeniowego euromyślenia, które łączy niewiedzę o świecie
poza UE z słabym zorientowaniem się w gospodarce. UE musi
skasować protekcjonizm bo zginie z hukiem, jeśli nie dogada
się w sprawie TTIP z USA, co bez UK jest bardzo możliwe
niestety, to USA zadowoli się ANZUSem (w 2040 roku te kraje
będą miały 100 mln mieszkańców) i układem
najbliższym sojusznikiem – Brytyjczykami.
ze
swoim
Ale Pan Panie Piotrze jest mieszkańcem kraju Europy Wschodniej
i na skutek Brexitu nie jest Pan już tak dobrze widziany w
Zjednoczonym Królestwie jak wtedy, gdy oba kraje były w Unii
Europejskiej.
USA i UE już teraz, Panie Piotrze, mają spore ułatwienia we
wzajemnym handlu. Nie byłoby ich, gdyby handel się nie
opłacał. TTIP, co do którego ja sama mam sporo wątpliwości, ma
być tylko i wyłącznie dalszym ułatwieniem we wzajemnych
handlu, jego kolejną intensyfikacją.
Nie rozumiem postawy Pana Piotra Napierały. Kiedyś pół żartem
pół serio nazwałam go zdrajcą, gdyż z zapałem broni migracji
muzułmanów do Europy, choć nie umiemy ich integrować i
zagrażają naszemu bezpieczeństwu, jak i bezpieczeństwu innych
imigrantów w Europie.
Podtrzymuję dalej tę tezę (z przymrużeniem oka i z uśmiechem),
gdyż, jak widać, Pan Piotr w ogóle nie ma perspektywy interesu
polskiego i interesu Unii Europejskiej. Pan Piotr pisze, jakby
był brytyjskim nacjonalistą, choć jego szansa na obywatelstwo
brytyjskie (bo chyba chciałby je mieć?) po Brexicie znacząco
zmalała. Panie Piotrze, czemu pisząc o polityce nie uwzględnia
Pan w ogóle interesu własnego kraju i interesu zrębu własnej
cywilizacji, z którego Brytyjczycy się wynieśli, zatruci
tabloidami i populizmem?
Na marginesie:
Pan Piotr uznał też, iż „Słowianie są roszczeniowi” co
uzasadnia nazywanie ich robactwem. Ja sama doczekałam się
„polemiki”, która ani się nie odnosi to tez zawartych w moim
artykule, ani też nie zawiera elementów, które polemika
powinna zawierać. Za powyższy artykuł zostałam nazwana
nacjonalistką. Ciekawe co na to robaki?
Odpowiedź Piotra Napierały