POLECAMY - e

Transkrypt

POLECAMY - e
4
8–14 LIPCA 2013
POLECAMY
47–70
POLSKA DLA CIEKAWYCH
DODATEK SPECJALNY
22
Ž[
NA POCZĄTEK
6
9
PRZEGLĄD TYGODNIA
ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI
KORSUN CHILI KORSUN
MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN
10
TYSIĄCE ZNAKÓW
10
ŚWIETLIK W SIECI
12
MISZMASZ
14
WYCINKI WARZECHY
15
ROZMOWA Z ANDRZEJEM KRZYWYM
15
BĘDZIE Z...?
34 CO
KOSTRZEWA-ZORBAS, FIJOŁEK, OZDOWY
85 FELIETONY
JACHOWICZ, SKWIECIŃSKI
NA „ŁĄCZCE”
35 ODNALEZIENI
MARCIN WIKŁO
WIECZNIE ŻYWY
86 KOMUNIZM
PIOTR ZAREMBA
JUŻ LEPIEJ Z WIPLEREM
38 TO
PIOTR SKWIECIŃSKI
KULTURY
90 KLĘSKA
MAREK KLECEL
42
WIKTOR ŚWIETLIK
ŁUKASZ WARZECHA
MARCIN WOLSKI
TRENDY I OWĘDY
RYSZARD MAKOWSKI
Z PILECKIM DO HOLLYWOOD
STANISŁAW JANECKI
PO CO SIĘ KRĘCI
20 KRZYSZTOF
FEUSETTE
Ž[
KRAJ
ENERGETYCZNE KŁAMSTWA
26 MARZENA NYKIEL
28 PIOTR LITKA, MAREK MAMOŃ
72
ROZMOWA Z M. SZONERT-BINIENDĄ
KRAJ
29
FOT. FORUM/JACEK SZYDŁOWSKI
POUFNA
NOTATKA
W SPRAWIE
ŁUPKÓW
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
PIOTR
LITKA
dziennikarz
W
Pełnomocnik bez nominacji
Wiceminister ochrony środowiska Piotr Woźniak nie jest nawet pełnomocnikiem rządu
poczęcia wydobywania tak oczekiwanego
w naszym kraju gazu, ale może zniweczyć ich
dotychczasowe wysiłki.
Spotkanie ostatniej szansy
W marcu 2013 r. wreszcie nadarzyła się okazja, by globalni inwestorzy (m.in. Halliburton,
American Chamber Of Commers) mogli podzielić się z wiceministrem „od łupków” niepokojem o przyszłość ich inwestycji w Polsce.
W zamkniętym dla mediów spotkaniu w hotelu
Polonia w Warszawie uczestniczyli też dyplomaci akredytowani w Polsce, z krajów zainteresowanych rozwojem przemysłu łupkowego
w Europie.
Zebrani liczyli na długą i rzeczową dyskusję
z przedstawicielem polskiego rządu. Brak dobrej ustawy, brak jasnych reguł podatkowych
oraz wakat na stanowisku pełnomocnika rządu
ds. gazu łupkowego to tylko niektóre z zagadnień, o których chcieli rozmawiać z Piotrem
Woźniakiem. Wielu z nich pamiętało jeszcze
deklaracje szefa polskiej dyplomacji z 2010 r.
Radosław Sikorski był wtedy w Nowym Jorku
na spotkaniu nowo utworzonej Polsko-Amerykańskiej Rady Biznesu, zrzeszającej kilkanaście
wielkich korporacji z USA. „Fakt, że amerykańscy biznesmeni z najpoważniejszych firm
w różnych sektorach mówią, że Polska jest dobrym miejscem do inwestowania, potwierdza
to, co mówię od jakieś czasu, że polska rzeczywistość jest lepsza od wyobrażenia o Polsce,
i to zarówno za granicą, jak i w samej Polsce” –
twierdził wtedy Sikorski.
Minęły prawie trzy lata. Warszawa to nie
Nowy Jork. Spotkanie w stolicy Polski było
krótkie i już nie tak miłe jak to w Ameryce.
Norwegia zamiast USA
MARCIN
MAMOŃ
dziennikarz
ds. ropy i gazu. Wiosną 2012 r. rząd III RP
wprawdzie utworzył takie stanowisko, ale wciąż
nikt go nie obsadził. W październiku 2012 r.,
gdy Rada Ministrów zatwierdziła w końcu założenia ustawy, która ma porządkować zasady
eksploatacji złóż gazu i ropy na
owej, przede
wszystkim z łupków, premier Donald Tusk
znów nie powołał nikogo na to stanowisko.
„Etap dyskusji się skończył” – oświadczył. Nie
wiadomo jednak, kto w niej uczestniczył, bo
ustawa była przygotowywana w gronie zaledwie kilku osób, w ścisłej tajemnicy.
Minęły kolejne miesiące. Gdy niektóre
szczegóły ustawy poznali w końcu sami zainteresowani, poszukujący gazu w polskich
łupkach, zapanowała konsternacja. Nowa
ustawa nie tylko nie ułatwia im drogi do roz-
Ž[
GOSPODARKA
75
ZE SCENY I ZZA KULIS
75
ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM
76
W BUTACH LEBENSTEINA
78
KING: HORROR W LUNAPARKU
PRZEDSIĘBIORCY MAJĄ DOSYĆ
100 JANUSZ SZEWCZAK
ADAM CIESIELSKI
UDOMOWIĆ BANKI
102 RAFAŁ
ZAZA
PIOTR ZAREMBA
Ž[
LESZEK DŁUGOSZ
SPORT
NOWE POLSKIE ZŁOTKA
106 CEZARY
KOWALSKI
PIOTR ZAREMBA
81
LITERATURA SPOD LADY
81
TEST (NIE)SCENICZNY
WOJCIECH LADA
Wiertnia grupy PKN Orlen w Uścimowie.
Jeden z niewielu odwiertów w poszukiwaniu
gazu łupkowego w naszym kraju
Dotarliśmy do kilku jego uczestników i notatki sporządzonej w języku angielskim przez
jednego z wybitnych analityków rynku węglowodorów. Czytają ją dzisiaj ci, którzy decydują
o globalnych interesach USA na świecie. Według autora notatki, wiceminister Woźniak miał
oświadczyć, że dla Polski to Norwegia, a nie
Ameryka jest wzorem poszukiwania i wydobywania gazu łupkowego. Polskie łupki różnią się
bowiem od amerykańskich, a zatem – zdaniem
wiceministra – amerykańskie technologie mają
się nijak do polskiej specyfiki. Nie trzeba posiadać rządowej teki, by wiedzieć, że Norwegia nie
ma gazu łupkowego ani jakiejkolwiek technologii do jego wydobywania, a przyjęte tam regulacje prawne i wysokie podatki dotyczą wyłącznie
złóż gazu konwencjonalnego. Złoża norweskie
są wreszcie, w przeciwieństwie do polskich
łupków, już od lat dobrze rozpoznane, zaś ich
eksploatacja jest znacznie tańsza. Mówiono
o tym podczas spotkania w hotelu Polonia, ale
nie zrobiło to na Woźniaku żadnego wrażenia.
Być może niezręczne byłoby przypomnienie
wiceministrowi, że dziś najważniejszym part-
nerem w eksploatacji norweskiego szelfu jest
Rosja. Norwegia i Rosja mają wkrótce wspólnie
poszukiwać i wydobywać gaz ze złóż na Morzu
Północnym i Barentsa. W maju 2012 r. umowy
w tej sprawie podpisali w Oslo, w obecności
premiera Władimira Putina i wicepremiera
Igora Sieczyna, prezesi norweskiego Statoil
i rosyjskiego Rosnie
. Dzisiaj Putin jest prezydentem, a Sieczyn, osoba nr 2 w Rosji, prezesem
Rosnie
u.
Firmy norweskie i rosyjskie łączy wspólny
interes. Nie chcą, by ktoś z nimi konkurował
w Europie, np. polskie łupki. „Ja bym na miejscu Norwegów tak to przeprowadził, by eksploatacja polskich łupków była nieopłacalna.
Zniszczyłbym konkurencję” – powiedział nam
jeden z uczestników warszawskiego spotkania.
Według niego norweskie rozwiązania, w tym
propozycja bardzo wysokich podatków nałożonych na inwestorów, spowodują, że polski gaz
będzie znacznie droższy niż norweski i rosyjski. Norwegia to jedno z najbogatszych państw
świata. Ma środki, by z publicznych pieniędzy
płacić za poszukiwania gazu ziemnego. Polska
jest krajem biednym, a technologie do poszukiwań gazu niekonwencjonalnego są dużo droższe i obarczone większym ryzykiem. Nie stać
nas więc na samodzielne poszukiwania i jeśli
przez katastrofalną politykę rządu globalne
koncerny odejdą, o polskim Kuwejcie będzie
można zapomnieć.
Szukajcie lepszych prawników
Uczestnicy rozmów w hotelu Polonia byli
zdumieni niekompetencją jej głównego bohatera – wiceministra Woźniaka. „To spotkanie – komentował jeden z nich – powinno się
pokazywać studentom I roku politologii. Temat:
Jak zniechęcić potencjalnych inwestorów do
inwestycji we własnym kraju. To był majstersztyk!”. Wiceminister stwierdził np., że sprzęt
amerykański nie nadaje się do poszukiwań
gazu w Polsce, bo tu jest inna geologia.
Według zachodnich inwestorów, Polacy mają małe doświadczenia w sprawach
międzynarodowych. Nie rozumieją, że biznes,
zwłaszcza taki jak ropa i gaz, to strategia polityczna. „Nie ma dziś narodowych projektów
na
owo-gazowych, bo to jest zawsze międzynarodowa gra. W Polsce myślą, że to sprawa
lokalna. Dlatego forsują za wszelką cenę pomysły, by energetyka pozostała w polskich rękach. To absurd!” – mówi jeden uczestników
warszawskich rozmów. „Dlaczego Polacy nie
rozumieją, że w interesie Rosji jest wypchnięcie
USA z Europy?” – pyta retorycznie.
To nie wszystko. Obecny na spotkaniu
prawnik z kancelarii Miller Cranfield zwrócił
uwagę wiceministrowi, że z przyjętych przez
polski rząd ustaleń w projekcie ustawy o wydobyciu węglowodorów, proponowany nowy
urząd NOKE (Narodowy Operator Kopalin
Energetycznych) będzie preferował przedsiębiorstwa państwowe kosztem prywatnych.
Ž[
NA KONIEC
110
KAMILA ŁAPICKA
Ž[
111
DOŚĆ POBŁAŻANIA LEWACTWU
82 ŁUKASZ
WARZECHA
KULTURA
114
73
HISTORIA
WIĘC CHODŹ, POMALUJ MÓJ ŚWIAT
ROBERT MAZUREK
Z ARCHIWUM X
JERZY JACHOWICZ
SPÓŹNIONE BUDZENIE PREMIERA
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
8–14 LIPCA 2013
dziennikarka
W
spomnienie z dzieciństwa: mija
godzina rozpoczęcia dobranocki.
Na ekranie, zamiast wyczekiwanego filmu, jakiś przemawiający dorosły. Nie
ma zamiaru skończyć. Płyną minuty i kurczy się
bezpowrotnie czas na wieczorną porcję bajek.
Pozostaje żal i postanowienie: gdy będę duża,
powiem dorosłym, że tak robić nie wolno.
Mija sporo lat i czytam na internetowych
forach wpisy oburzonych rodziców: TVP nie
szanuje najmłodszych widzów. Dowolnie
żongluje czasem emisji i porą rozpoczynania
wieczorynek, skraca je niemiłosiernie, by
w końcu – ustami prezesa TVP – oświadczyć,
że planuje całkowite ich usunięcie z programu.
Bo są zbyt kosztowne i wcale dzieci nie przyciągają. Raczej, jak wykazują badania, dostarczają
rozrywki emerytom, a ci – obok kilkulatków
– najwyraźniej nie są najbardziej pożądanymi
widzami publicznego nadawcy.
Rodzice i specjaliści ripostują: „Dlaczego
dzieci nie oglądają bajek na Jedynce? Bo ich
nie ma. W wędrujące 10 min trudno się wpasować, ale jeszcze się przełączam. Pamiętam
bajki mojego dzieciństwa, pamiętam niedzielny
poranek z kogucikiem, żałuję, że moje dziecko
nie będzie miało takich wspomnień. A w przedszkolu wybraliśmy szaę z Reksiem!!!”.
I kolejny wpis: „Mój synek lubił oglądać bajki
na TVP1, ale od kiedy ich zobaczenie zmieniło
się w mordęgę, przestał. Pięciolatkowi nie jest
łatwo trafić na dwuminutową »Świnkę Peppę«
pomiędzy kilkunastominutowymi seriami
reklam…”.
Anna Romanowska, znawca branży filmowej
z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie ma złudzeń: rośnie kolejne pokolenie, które nie zna polskich produkcji albo zna
je cząstkowo. A czy są one potrzebne? Oczywiście. Także dlatego, że rodzice czy nawet
dziadkowie dzisiejszych kilkulatków na tych
filmach się wychowali, są dla nich istotne, co
podkreślają we wspomnieniach. Także w tej
sferze naszej kultury i tradycji ciągłość jest
bardzo ważna.
Bez przepraszania za usterki
Najbardziej aktywni na forach 30-, 40-latkowie
z rzadka wspominają pacynkowe rodzeństwo
„Jacka i Agatkę”, chociaż udało mi się znaleźć
interesującą opinię na jej temat. Cierpiący na
bezsenność braciszek, który mawiał: „Ja nie
jestem telewizja, żeby przepraszać za usterki”,
mógł się przyczynić do wyrobienia w młodocianych widzach specyficznego poczucia humoru. „Dzięki niemu, po latach, umieli znaleźć
elementy humorystyczne, nawet w najbardziej
przerażającej bajce dla dorosłych”.
Ilustrowaną obrazkami „Gąskę Balbinkę” docenia dziś Joanna Olech, rysownik i pisarka.
Podkreśla subtelne poczucie humoru i niepowtarzalną atmosferę dobranocki; atrakcyjny
pomysł na pokazanie przyjaźni dziewczynki
i chłopca, choćby ukrytego pod postacią sepleniącego kurczaka Ptysia, wreszcie urzekającą
prostotę, która okazała się bardzo nowoczesna.
„Miś z okienka” przypominał nieco w konwencji późniejsze popołudniowe programy ze
smokiem Telesforem czy psem Pankracym,
93
PROGRAMY DLA DZIECI
Czemu zbrodniarz, intrygant i polityczny
nieudacznik ogarnięty manią wielkości – jak
dobitnie wynika z pańskiej książki – ma na
Ukrainie muzeum i pomniki?
Legenda Bandery powstała i przetrwała w różnych mutacjach dzięki splotowi kilku okoliczności. Początek miała w II Rzeczypospolitej:
Bandera terrorysta zabija polskiego ministra
i zostaje skazany na karę śmierci, zamienioną
na dożywotnie więzienie. Polityka, którą realizował podczas II wojny światowej, zakończyła
się totalną klęską. Z politycznego marginesu
wyciągnął go Nikita Chruszczow, wydając
na niego wyrok śmierci. To wystarczyło za
podstawę legendy. W czasach sowieckich
KRESKÓWKA
K
RESKÓWKA
A
ŁĄCZY
POKOLENIA
A
chociaż ci bohaterowie byli pacynkami, a miś
pluszową zabawką. W większości wspomnień
pan z wieczorynki jawi się jako bardziej misiowaty niż jego pluszak, przemawiający zresztą
kobiecym głosikiem i twardo egzekwujący
obietnice. Niektórym internautom obiła się
o uszy anegdota, jak to niefortunny komentarz
aktora – wypowiedziany przy włączonej kamerze – zakończył w atmosferze skandalu karierę
Misia, ale prawda jest taka, że gdy okienko zamykało się na dobre, mali widzowie kochali już
innych bohaterów.
Po bajkach teatrzykowych nadszedł czas
przygód i akcji – najpierw w rodzimych seriach
o Bolku i Lolku, potem Reksiu czy czechosłowackiej animacji o Rozbójniku Rumcajsie.
W pierwszej powie lat 60. talenty konstruktorskie zaczął też rozwijać bohater „Zaczarowanego ołówka”. Rysunkowi bracia okazali się
jednak o wiele bardziej wszechstronni.
Michał Rusinek, tłumacz i pisarz, przyznał
jakiś czas temu, że z tęsknotą wspomina właśnie historie „dwóch zwyczajnych łobuziaków,
którzy się tłuką, robią różne kawały”.
Odpowiadały mu charaktery bohaterów
(przy czym bliżej było mu do spokojniejszego
Lolka), podobały mu się wyrazista muzyka,
szybka akcja i humor. Przygody chłopców bawiły, nie odstając od realiów, więc łatwo można
było utożsamić się z bohaterami.
Bolek i Lolek „urodzili się” w 1962 r. w Bielsku-Białej. Przez 23 lata nakręcono z nimi ponad 150 odcinków w dziesięciu seriach. Byli
gwiazdami dwóch pełnometrażowych produkcji (w „Wielkiej podróży Bolka i Lolka” z 1977 r.
po raz pierwszy przemówili na ekranie).
Podobali się widzom na całym świecie i mieli
nawet szansę na karierę w Ameryce. Zainteresowali się nimi przedstawiciele amerykańskiej
wytwórni Columbia, Studio Filmów Rysunkowych zawarło pierwsze kontrakty, jednak głośny spór o prawa autorskie do plastycznego
projektu postaci te plany przekreślił.
Choć ostatnie filmy nakręcono blisko trzydzieści lat temu, Bolek i Lolek wciąż są obecni
w świadomości widzów. Ich postaci pojawiają się
w wydawnictwach drukowanych i programach
komputerowych. Nie powiodły się za to próby
filmowego nawiązania do serii – ani w krótkich
animacjach, których bohaterami byli kuzyni
Bolka i Lolka – Tolek i Olek, ani w pełnometrażowej produkcji. Przerwano ją dwa lata temu. Kilka
miesięcy później, jakby na osłodę, odsłonięto
w Bielsku-Białej pomnik Bolka i Lolka.
W drodze i na podwórku
Swoje, nie tylko „spiżowe”, wizerunki mają
też inni bohaterowie dobranocek. Rekordzistą
jest Koziołek Matołek uwieczniony i w Zakopanem, przed willą, w której mieszkał Kornel
Makuszyński, i na muralu warszawskiego
Studia Miniatur Filmowych, gdzie powstał
w latach 1961–1971 animowany serial, i przede
wszystkim w miejscowości, do której w latach
30. ubiegłego wieku wysłali rogatego bohatera
Makuszyński i Marian Walentynowicz.
Matołek przewędrował dzielnie od obrazkowych historyjek, przez filmowe animacje, po
teatralne sceny – to chyba najczęściej przywoływana dziś w spektaklach dla dzieci wieczorynkowa postać. Teraz opowiada o niej m.in.
warszawski Teatr Na Woli. Jednak najwięcej podobizn koziołka w czerwonych spodenkach spotkać można we wspomnianym Pacanowie – obok
pomnika tradycyjnego ma tam też inny, zrobiony
z kwiatów. W przeróżnych wariantach widnieje
na muralach i w innych plastycznych formach.
To dzięki niemu, czerpiąc z unijnych funduszy, mieszkańcy wybudowali u siebie nowoczesną siedzibę Europejskiego Centrum Bajki
i od kilku lat realizują ambicję wypromowania
Pacanowa jako Europejskiej Stolicy Bajek.
Pomnik, a jakże, ma też najsłynniejszy polski
animowany pies. Odlana z brązu postać stanęła
w Bielsku-Białej, gdzie od 1967 do 1990 r. powstawały filmy o Reksiu. Figura jest częścią okazałej
fontanny. Nie ma przy niej charakterystycznego
stempla i filmowej taśmy, na której z taką energią
Reksio odciska kadry przed każdym odcinkiem,
ale może stało się tak dlatego, że czołówka pojawiła się dopiero po pięciu latach od narodzin
bohatera, gdy jego postać ostatecznie się już wyklarowała. Na początku wyglądał nieco inaczej,
m.in. nosił obrożę. Z czasem wyrósł na bohatera
ciekawego świata, inteligentnego i społecznie
zaangażowanego. Sympatyczny i obdarzony
wieloma talentami, potrafił być aktorem, pielęgniarzem i rozjemcą zwaśnionych mieszkańców
podwórka. To jedna z nielicznych wieczorynkowych postaci, która wzbudza jedynie pozytywne
reakcje internautów.
Reksio nie wywołuje krytycznych czy
uszczypliwych uwag, co zdarza się przy innych
tytułach, nawet tak poczciwych, jak „Miś Uszatek”, „Opowiadania Muminków”, „Przygodach
kilku wróbla Ćwirka” czy „Piesku w kratkę”,
o „Misiu Colargolu” nie wspominając (to rekordzista w liczbie nie najlepszych wspomnień
z dzieciństwa, przy czym głównie dostaje się
tytułowej postaci, nie serialowi jako takiemu).
„Dziwny świat kota Filemona” – niespieszny
i sielski, z sybarytą Bonifacym w roli czarnego
bohatera ma wielu gorących fanów, którzy
chętnie znów zanurzyliby się w relaksujący
rytm narracji tej dobranocki. „Wędrówki
Pyzy”, „Pomysłowy Dobromir”, „Pies, kot i…”,
a także utrzymane w podobnym klimacie dwa
cykle: „Baśnie i waśnie” (opowieści rycerskie
rozgrywające się w karcianych dekoracjach)
oraz „Przygody błękitnego rycerzyka”, może
nie mają zbyt wielu internetowych rzeczników,
jednak pozostają w ciepłej pamięci.
Podobnie jak „Proszę słonia” z klimatyczną
kreską, niespiesznym tempem akcji i sympatycznymi postaciami przemawiającymi głosami: Ludwika Benoit (słoń Dominik), Danuty
Przesmyckiej (Pinio), Ireny Kwiatkowskiej
(mama) i Wiesława Michnikowskiego (tata).
– Urok, dyskretny humor, głosy znakomitych
aktorów, rysunkowa forma… – wymienia atuty
produkcji sprzed lat Wojciech Jama, cichy fan
serialu, a zarazem najsłynniejszy polski kolekcjoner bajkowych gadżetów.
Sympatyczne reakcje i uśmiech budzi też
„Porwanie Baltazara Gąbki” – szpiegowsko-podróżniczy serial z charakterystycznymi postaciami: Bartolinim Bartłomiejem herbu Zielona
Pietruszka, tajemniczym Don Pedro, szpiegiem
z Krainy Deszczowców czy jowialnym Smokiem
Krakiem. Znam parę osób, które na poczekaniu
potrafią zacytować fragmenty czołówki, zamykając całość mocnym „Carramba!”.
Mnóstwo wspomnień wywołują oczywiście
i dobranocki z dawnych demoludów. Prym
wśród nich wiodą: rozbrajający „Krecik”, „Rozbójnik Rumcajs”, „Pszczółka Maja” i „Smurfy”.
„Wilk i zając”, „Bajki z mchu i paproci”, „Makowa panienka” czy „Piaskowy dziadek” prowokują różne oceny.
Powrót do przeszłości
– Niewątpliwie każdy z nas wraca pamięcią
do okresu dzieciństwa, ówczesnej beztroski
i zabawy. Tym, co z pewnością kojarzy
trującego gazu w twarz. Rebet umarł od razu,
zaś przybyły lekarz stwierdził zgon w wyniku
ataku serca. Podobny scenariusz zastosował
Staszynski wobec Bandery. Jednak tu miał
mniej szczęścia. Na twarzy ofiary pozostały
odłamki szkła z ampułki z trucizną, w jego
organizmie podczas sekcji wykryto cyjanek
potasu. Niemiecka policja szybko zorientowała się, że było to zabójstwo, wrócono też do
sprawy Rebeta.
Mordercę zdradziła miłość…
Sam zgłosił się na posterunek niemieckiej policji w Berlinie Zachodnim, gdzie oświadczył, że
jest zabójcą Rebeta i Bandery, i poprosił o kon-
nego szpitala, gdzie zmarł. Współuczestnicy
zabójstw zostali rozstrzelani przez Niemców,
nie wiadomo, czy w ramach wyrównywania
rachunków, czy z innego powodu. Podczas
wojny antagonizm polsko-ukraiński był bardzo silny. Pamięć historyczna była wzmacniana
działaniami okupanta. W Generalnej Guberni
ludność ukraińska należała do drugiej kategorii, zaraz po Niemcach. Gubernator Frank
zwykł mawiać, że na Polaków ma najlepszy
środek: ukraińskich sokołów. Nazwisko Bandera budziło grozę. Trzeci z braci Bogdan został
pobity na śmierć przez żołnierzy sowieckich
w okolicach Chersonia, gdzie dotarł z grupą
dywersyjną OUN. Ojca Bandery rozstrzelało
NKWD w Kijowie w 1941 r. Wojnę przeżyły dwie
siostry, Wołydymyra i Oksana, trzecia, Marta,
zmarła na zesłaniu.
Nie tylko na galicyjskiej wsi mawiają, że człowiek umiera
tak, jak żyje. Bandera, podstarzały terrorysta, został zabity
przez młodego terrorystę – mówi Wiesław Romanowski
FOT. EAST NEWS/ POLFILM; EAST NEWS/HANNA-BARBERA/COURTESY; ONS/DISNEY; MATERIAŁY PRASOWE (X2); GRAFIKA: RYSZARD ŻUBER
JOLANTA
GAJDA-ZADWORNA
HISTORIA
Z WIESŁAWEM ROMANOWSKIM, autorem książki „Bandera. Terrorysta z Galicji”,
rozmawia Tomasz Zbigniew Zaper
Ž[
Reksio albo Dominik
z „Proszę słonia”,
a może kot Filemon
lub Bartolini Bartłomiej,
obok zupełnie
nowych bohaterów
mogliby podbić
serca dzisiejszych
kilkulatków. W telewizji
nie mają szansy
i w Polsce, i na Ukrainie nie było badań historycznych, obowiązywała ideologiczna wizja
ukraińskiego nacjonalizmu i całego ruchu
narodowego. Idealny czas dla legend i mitów.
Wiktor Juszczenko, przyznając tytuł bohatera
narodowego Ukrainy Banderze, dał dowód,
że nie zna ukraińskiej historii – tak stwierdził
Kost Bondarenko, publicysta z Kijowa. Trudno
nie przyznać mu racji.
FOT. EAST NEWS/ALEXANDER MAZURKEVICH
Po kilku latach inwestorzy łupkowi uznali, że
w Polsce marnują czas. I wbrew zasadzie,
iż „biznes lubi ciszę”, zaczęli mówić
„Rzeczpospolitej” 13 maja ujawniliśmy główną tezę poufnej notatki, którą sporządził dla swojego
rządu jeden z uczestników spotkania z odpowiedzialnym za politykę łupkową wiceministrem środowiska Piotrem Woźniakiem. „To,
co mówił główny geolog, miało niewiele wspólnego z budowaniem partnerskich relacji z potęgami biznesowymi z USA i Kanady. To była
deklaracja wojny z Ameryką Północną” – napisał autor notatki. Pora, by dokładnie poznać
treść i okoliczności jej powstania.
POSTSOWIECKI
98 NACJONALIZM
GRZEGORZ GÓRNY
KRESKÓWKA ŁĄCZY POKOLENIA
OPINIE
MAREK PYZA
8–14 LIPCA 2013
WUJA SAMA
95 BRAMA
PIOTR CYWIŃSKI
Ž[
NOTATKA W SPRAWIE ŁUPKÓW
Ž[
Ž[
ŚWIAT
KULTURA
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE
BYŁ BANDERA
92 KIM
TOMASZ ZBIGNIEW ZAPER
MITY KOSMITY
44 JAROMIR KWIATKOWSKI
DOROTA ŁOSIEWICZ
28
Ž[
HISTORIA
NIEPOKONANI
Ž[
31
ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY
AROGANCJA SĄDÓW
40 JERZY
JACHOWICZ
KRZYSZTOF FEUSETTE
TEMAT TYGODNIA
16
Z PROF. RYSZARDEM LEGUTKĄ
Ta złożona z wielu mitów, które pan burzy,
postać dzieli Ukraińców. Upraszczając, ale
chyba niewiele: zachodni, inaczej pomarańczowi, go gloryfikują, niebiescy, czyli
wschodni, potępiają…
Refleksja historyczna jest spychana na drugi
plan przez polityków, gra Banderą okazuje się
skuteczna. Prezydent Juszczenko, przyznając
Banderze tytuł bohatera narodowego, utrudnił
kampanię wyborczą Julii Tymoszenko, a ułatwił Wiktorowi Janukowyczowi. Bandera pojawia się jako hasło w każdej ważnej dla Ukrainy
kampanii wyborczej.
ROZMOWA
Ž[
CZŁOWIEK, PO KTÓRYM
NIKT NIE BĘDZIE PŁAKAŁ
Zabójca Stepana Bandery korzystał z narzędzia zbrodni doskonałej…
Szklanego pistoletu z trucizną w spreju. Morderca psika ofierze w twarz i koniec, żadnych
śladów, objawy podobne do ataku serca. Po kilkunastu próbach na psach Bohdan Staszynski
„przetestował” narzędzie, zabijając Lwa Rebeta,
lidera konkurującego z Banderą odłamu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów w Monachium. Czekał na niego na schodach: gdy
ofiara idzie do góry, a zabójca schodzi mu na
spotkanie, wówczas łatwiej trafić strumieniem
takt z amerykańskim wywiadem. Ze szczegółami opowiedział Amerykanom, jak został
zawodowym zabójcą w KGB, jak przygotowywał
się do wykonania dwóch wyroków śmierci na
ukraińskich liderach. Dlaczego uciekł? Twierdził, że z miłości do żony, Niemki ze Wschodniego Berlina, z którą związał się wbrew swoim
przełożonym, i to ona namówiła go do ucieczki
na Zachód. Czy można jednak wierzyć zawodowemu zabójcy, i to z KGB?
Czemu likwidacją Bandery zainteresowany
był sam Nikita Chruszczow?
Źródła rosyjskie wymieniają go jako ostatnią instancję w podejmowaniu decyzji o zamordowaniu Rebeta i Bandery. Z kolei historycy z Kijowa
utrzymują, że kijowskie KGB było przeciwne
wykonaniu wyroku na Banderze, argumentując, iż mają go pod stałą kontrolą i nie stanowi
on realnego zagrożenia dla sytuacji na Ukrainie. Chruszczow wiele lat pacyfikował Ukrainę, miał swoją teorię o naturze ukraińskiej wsi,
podobnie jak Bandera, pojmował politykę jako
bezwzględną walkę o byt, w niej przeciwnika
trzeba zabić, nawet gdy już leży na łopatkach.
Chyba nieprzypadkowo do wykonania zabójstwa przygotowano Ukraińca.
Bracia Bandery zginęli w Auschwitz.
Wasyl został strącony z rusztowania przez
współwięźnia Polaka, w szpitalu więziennym, chorego więźnia dobił niemiecki lekarz
zastrzykiem z fenolu. Ołeksander Bandera
pracował w zdominowanym przez Polaków
budowlanym komandzie i był zmuszany do
pracy ponad siły, również trafił do więzien-
W karierze politycznej Bandery największym
błędem było chyba powołanie ukraińskiego
rządu we Lwowie po zajęciu miasta w lipcu
1941 r. przez Niemców.
Pomysł z powołaniem rządu ukraińskiego na
tyłach frontu był karkołomny, dlatego Bandera
pozostał w Krakowie i do Lwowa na „historyczną chwilę” nie pojechał. Liczył na negocjacje z nazistami i wsparcie Centralnego Komitetu Ukraińskiego w Krakowie. Zamiast tego
został wezwany do urzędu gubernatora, gdzie
urzędnicy średniego szczebla dali mu do wyboru albo wycofanie się z awantury, albo areszt
domowy w Berlinie. Wybrał areszt, później zamieniony na internowanie w Sachsenhausen.
To była druga i ostatnia akcja polityczna Bandery podczas II wojny światowej. Z obozu pisał
jeszcze do Hitlera, że wolna Ukraina może mu
pomóc wygrać wojnę, zaś do swoich, nawet po
Stalingradzie i na początku 1945 r., by w żadnym wypadku nie rezygnowali ze współpracy
z III Rzeszą.
Karierę terrorystyczną Bandery inaugurował
napad na pocztę i urząd skarbowy w Gródku
Jagiellońskim.
Miał podreperować kasę organizacji i ułatwić
zbieranie pieniędzy wśród emigracji. Wszystko
szło jednak jak po grudzie. Najpierw okazało
się, że nie ma amunicji do dostarczonych
w ostatniej chwili pistoletów, napastnicy dobę
musieli przeczekać w stodole pod Gródkiem.
Przed samą akcją z jej kierowania zrezygnował Mykoła Łebied, ponoć w wyniku konfliktu
kompetencyjnego. Gdy napastnicy z bronią
w ręku próbowali wejść do budynku, zostali