Detektyw Cześć! Mam na imię Gracjan, chodzę do 4 klasy i mam 11
Transkrypt
Detektyw Cześć! Mam na imię Gracjan, chodzę do 4 klasy i mam 11
Detektyw Cześć! Mam na imię Gracjan, chodzę do 4 klasy i mam 11 lat. Chciałbym wam opowiedzieć historię, która mnie wiele nauczyła. Pewnego słonecznego dnia, ktoś mnie obudził wczesnym rankiem. Była to moja młodsza siostra Kasia, ma dopiero 2 lata, jest mała i bardzo hałaśliwa. Przez nią ze złym humorem poszedłem do szkoły. Na szczęście humor poprawili mi moi koledzy. Mam wspaniałych przyjaciół, bardzo mnie lubią, potrafią mnie rozweselić i pomagają w trudnych sytuacjach. Ten dzień był dla mnie dniem miłych niespodzianek. Dostałem dobrą ocenę z historii, co się często nie zdarza, moja drużyna na lekcji w-f wygrała w koszykówkę, a na stołówce dawali moją ulubioną zupę pomidorową. Idąc sam na przerwę zauważyłem dużego batona czekoladowego, uwielbiam takie słodkości. Bardzo chciałem go zjeść, ale nie był mój. Jednak się skusiłem, schowałem go do kieszeni i zabrałem ze sobą. Był pyszny! Na następnej przerwie zobaczyłem mojego młodszego kolegę Arka, był bardzo smutny, więc się spytałem: - Co się stało Arku? -Zgubiłem batona czekoladowego!- odpowiedział ze łzami w oczach. -Mogę pomóc Ci go szukać, chcesz? -Dobrze, dziękuję Ci. Niczym detektyw zacząłem rozwiązywać tajemnicę zaginionej słodkości. Pytałem się wszystkich napotkanych osób, szukałem w całej szkole, ale nic nie znalazłem. Próbowałem odnaleźć wskazówki i ślady, tak jak na filmach detektywistycznych, które uwielbiam oglądać. - Może w szkole mamy złodzieja? – pomyślałem. To pytanie mnie trochę przeraziło. Zastanawiałem się nad tym, to bardzo możliwe, ale brak poszlak- to było dziwne . Nie mogłem skupić się przez tę zagadkę na lekcjach, po szkole również o niej myślałem. Bardzo lubię Arka i nie chciałem go zawieść. Postanowiłem odpocząć trochę od tej tajemnicy i pójść na boisko z moim kolegami Robertem i Tomkiem. Przebierając się, usłyszałem szelest w moich spodniach. To, co tam miałem, bardzo mnie przeraziło. Wszystko mi się przypomniało. Był to papierek po batoniku. Ten baton, który znalazłem i przywłaszczyłem sobie, był małego Arka, więc to ja jestem tajemniczym złodziejem. Odechciało mi się iść na boisko, wszystko musiałem przemyśleć i zastanowić się, co mam powiedzieć Arkowi. Następnego dnia nie bardzo chciałem iść do szkoły, ale nie mogłem zachować się jak tchórz. Postanowiłem wszystko wyjaśnić i przeprosić kolegę. Myślałem, że Arek będzie zły, ale na szczęście mi wybaczył. Przekonałem się, że łakomstwo nie popłaca. Nie chciałbym, aby żaden z moich przyjaciół znowu był smutny. Zaprosiłem małego Arka na lody, cieszę się, że mam takiego wspaniałego kolegę, który potrafił mi wybaczyć. Aleksandra Kaźmierska, klasa VI