POLECAMY - e

Transkrypt

POLECAMY - e
4
13–19 STYCZNIA 2014
RYS. RAFAŁ ZAWISTOWSKI
F O T. IMPER
M
IAL CINE
NEPIX
X
POLECAMY
47–54
GENDER: NIEMORALNA PROPOZYCJA
103 WĘDRÓWKA DINOZAURÓW
DODATEK SPECJALNY
ALEKSANDER WIERZEJSKI
Ž[
NA POCZĄTEK
6
9
9
PRZEGLĄD TYGODNIA
TRENDY I OWĘDY
42
RYSZARD MAKOWSKI
KORSUN CHILI KORSUN
10
ŚWIETLIK W SIECI
12
MISZMASZ
14
WYCINKI WARZECHY
15
PUNKT WIDZENIA – PUNKT SIEDZENIA
LECH MAKOWIECKI
Ž[
FAŁSZYWE OSKARŻENIE
Ž[
Z ANTONIM KRAUZEM
20 ROZMAWIAJĄ
JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY
24
WYGRYWAMY BITWĘ O PAMIĘĆ
27
TW „NIL”, WYMYŚLONY AGENT
ADAM CIESIELSKI
61
WOJCIECH LADA
73
BARBARA FEDYSZAK-RADZIEJOWSKA
LISÓW MOCNO W DÓŁ
34 TELEWIZJA
74
MAREK PYZA
Decyzja o dotacji jest kluczowa dla produkcji?
W przypadku ewentualnej odmowy realizacja filmu będzie dużo trudniejsza. Liczę
jednak na pozytywną decyzję, ale przede
wszystkim liczą na nią czekające na nasz film
miliony ludzi i te tysiące, które z własnych
pieniędzy dokładają się do przedsięwzięcia
za pośrednictwem Fundacji Smoleńsk 2010.
To wyraźny głos opinii publicznej. To jest
też społeczeństwo obywatelskie w działaniu.
Wierzę w zawodową uczciwość i niezależność ekspertów PISF, którzy będą ten projekt
oceniać, wierzę w kompetencję urzędników
tam zatrudnionych. Ale oczywiście nie wiem,
jak będzie, to się okaże za kilka tygodni. Na
pewno będzie to test, na ile jeszcze państwo
jest nasze wspólne, publiczne pieniądze dostępne dla wszystkich na tych samych prawach, zaś wszyscy obywatele równi.
Co zatem dotychczas udało się nakręcić?
Pierwsze zdjęcia nakręciliśmy 10 kwietnia
ub.r. na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, podczas obchodów rocznicy tragedii smoleńskiej. Później na lotnisku w Białej
ANGIELSKI DLA IDIOMÓW
109 PAWEŁ
KORSUN
FELIETONY
JERZY JACHOWICZ, PIOTR SKWIECIŃSKI
JAROSŁAW KACZYŃSKI
13–19 STYCZNIA 2014
Dwa razy inteligenckie elity
wyraziły głęboki sprzeciw wobec
rządowej polityki. W służbie
zdrowia i edukacji. Czy jednak
znów nie skończy się na słowach?
Jaki procent filmu można zatem uznać za
nakręcony?
Reżyserowi zawsze trudno odpowiedzieć na
takie pytanie. Szacunkowo mogę tylko
PIOTR
ZAREMBA
komentator,
publicysta
W
Ž[
PROTESTY
DWA LISTY,
DWIE KATASTROFY
Sens trwania
Arłukowicza
Tymczasem politycy PO objaśniali fakt pozostawienia
w rządzie Bartosza Arłukowicza
prostą prawidłowością. Oto na
przełomie 2013 i 2014 r. nie protestują lekarze. A rok temu nie
chcieli wypisywać recept na leki
refundowane. Tym razem cisza.
Nie zauważyli politycy partii
rządzącej jednego. W ekonomii
niedoboru, a taka cechuje dziś
służbę zdrowia, nie lekarze są
głównymi poszkodowanymi.
Ba, wycinkowo oni na niej mogą
zyskiwać. Ofiarami są pacjenci.
Tylko że oni są rozproszeni, pozbawieni możliwości protestowania. Nikt ich nie reprezentuje.
się miraż utopii rynkowej – czy
ktoś pamięta, że w kampanii parlamentarnej 2011 r. PO wróciła
na chwilę do obietnicy stworzenia kilku ubezpieczalni zdrowotnych w miejsce scentralizowanego NFZ? Czy to ma sens?
Eksperci od zdrowia zwracają
słusznie uwagę, że normalnego
rynku tu nie będzie, bo są to
usługi wyjątkowo trudno wycenialne. Utopię i tak zarzucono.
Pomysł dłubania przy obecnym systemie też utrzymuje
się zwykle nie dłużej niż parę
miesięcy. Przebąkuje się wciąż
o „urealnieniu” składki zdrowotnej (czyli jej podniesieniu), lecz
rząd nie ma odwagi zwiększać
obciążeń. Nie ma też odwagi, i to
już uważam za kuriozalne, powiedzieć społeczeństwu: mamy
zdrowotny stan wyjątkowy. Przerywanie nowotworowych kuracji
to w praktyce odmowa pomocy
w obliczu śmierci, na to są para-
JEŚLI RZĄD UWAŻA, ŻE NIE
WSZYSTKIM WARTO RATOWAĆ
ŻYCIE, NIECH TO NAM POWIE
porzucił. Prawdopodobniejsza
jest odpowiedź najprostsza:
nikt nie chce się podjąć roli figuranta ogłaszającego nowe
początki bez jakiegokolwiek
pokrycia, bo tu brzmi to wyjątkowo makabrycznie. Możliwe
zresztą, że w następstwie kolejkowego ultimatum Arłukowicz
odejdzie, a Tusk znajdzie kogoś
nowego, kto będzie z fanfarami
przez miesiące zapowiadał nienapisane w końcu ustawy. I tak
zejdzie do końca kadencji.
To nie tylko Arłukowicz, ale
cały ten rząd nie ma tu koncepcji, choć może Donald Tusk wymyślił sobie, że taki czarny lud
chowający się przed dziennikarzami w gmachu ministerstwa
to odgromnik. Dziennikarze
czepiają się tylko jego.
W medycynie od
ściany do ściany
W rzeczywistości ten rząd miota
się od ściany do ściany. Pojawiał
grafy w kodeksie karnym. Skierujmy więc strumień pieniędzy
z innych, mniej palących potrzeb. Czy musimy koniecznie
finansować tak obficie imprezy
sportowe albo eksperymentalne
teatry? Naród by zrozumiał.
Ta połowiczność w szukaniu rozwiązań widoczna była
ostatnio – kiedy Arłukowicz
pomachał na chwilę tzw. dodatkowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi. PiS natychmiast go
zaatakowało z pozycji egalitarnych. Jarosław Kaczyński, który
miał niedawno mamę w szpitalu,
nie może znieść pomysłu, że jakaś grupa miałaby w publicznej
służbie zdrowia mieć systemowo
zapewnione lepsze warunki.
Sprawa nie jest prosta, bo ludzie o wyższych dochodach nie
tylko płacą wyższe składki, ale
w praktyce rezygnują z wielu
usług publicznej medycyny, choć
na nią łożą. Uciekają przed kolejkami do prywatnych gabinetów,
co też nie jest sprawiedliwe.
111
MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI
FELIETONY
TAŃCZCIE Z FILOZOFAMI
Tylko że w ekonomii niedoboru stworzenie komuś lepszych
warunków oznacza odebranie
komuś innemu. Kładzie się kogoś na lepszej sali, więc kogoś
innego na korytarzu. Ktoś czeka
krócej, to inny czeka dłużej. A na
zoperowanie zaćmy na oku już
dziś czeka się… trzy lata.
W obliczu takiego dylematu
premier odgrywa istną komedię. „Proszę się nie dziwić, że
my to chcemy obejrzeć z każdej
strony, bo chodzi o to, aby wszyscy Polacy mieli lepszy dostęp do
usługi zdrowotnej, a nie tylko ci,
których będzie stać na dodatkowe ubezpieczenie” – powiedział dziennikarzom w reakcji na
zamęt w Ministerstwie Zdrowia.
To jaki jest naprawdę sens dodatkowych ubezpieczeń? Po sześciu
i pół roku rządzenia nie wiecie?
W efekcie rząd zamigotał utopią
częściowego urynkowienia, ale
się z niego zaraz wycofał. I nadal
nie ma żadnych recept.
To pacjenci są winni?
Właściwie w tej sytuacji opozycja mogłaby skarżyć ministra
czy szefa NFZ do prokuratora
jako tych, co przyczyniają się do
śmierci konkretnych ludzi. Decyzje urzędników mają w wielu
wypadkach charakter eutanazyjny, ci ludzie powinni nie spać
po nocach, także doktor Arłukowicz, kiedyś dzielny pogromca
dziecięcych nowotworów. Jeśli
opozycja tego nie robi, to dlatego, że sama nie ma pewności,
czy znajdzie szybką receptę.
PiS mówi: zrezygnujmy
z quasi-rynkowych rozliczeń
NFZ ze szpitalami i lekarzami.
Wróćmy do finansowania
z budżetu. Obecny system jest
istotnie patologiczny na wielu
poziomach. Także w mainstreamowych gazetach można
wyczytać o jego absurdach. Zachęca on lekarzy rodzinnych do
wydłużania kolejek przez odsyłanie pacjentów do specjalistów
zamiast zapisania im niezbędnych badań. Zachęca szpitale do
tego samego, a wręcz zniechęca
do leczenia pewnych chorób.
Idealny pacjent to pacjent tani,
a nie potrzebujący.
ANDRZEJ ZYBERTOWICZ
82
13–19 STYCZNIA 2014
83
HISTORIA
Na świecie trwa w tym czasie okrutna,
przerażająca wojna, lecz na razie sztambuch
M jest zapisem jej dziecięcego świata. Na
Mimi
jjednym z ostatnich rysunków pojawia się
niezwykły żaglowiec o pomarańczowo-złon
tych żaglach. Ma na burcie wypisane imię
– Ivan. Statek dumnie pruje błękitne fale.
I naraz, zupełnie nieoczekiwanie, jak
grzmot przeszywający ciszę morską, wdziera
się w pamiętniczek rzeczywistość wojenna.
Najpierw z chrzęstem czołgowych gąsienic
wjeżdżających do Gandawy, a potem z łoskotem i wyciem silników samolotów. Przewracam kartę pamiętnika. Znajduję kreślone,
jedne pod drugim, chropawe wpisy żołnierzy. Anglicy i Kanadyjczycy. Szczury pustyni
– „Desert rats”. Nazwiska. Przy nich skróty
oznaczające przynależność do jednostki. QRR
– Queen’s Royal Regiment. 5 RTR – piąty Royal
Tank Regiment. I nagle serce zaczyna bić moc-
Ž[
II WOJNA ŚWIATOWA
PAMIĘTNIK
GANDAWSKI
podobnie dom rodziców Marii Magdaleny,
na co wskazuje oprawa pamiętniczka, był na
tyle duży i zamożny, że ktoś zdecydował, iż
będzie kwaterą dla wojska. Może wydano rozkaz, by Belgowie go udostępnili. Nigdy się tego
nie dowiem. Ale nie żałuję. Wolę myśleć, że
w zakurzonych mundurach przed zielonymi
drzwiczkami stają nasi żołnierze i ciągną za
sznureczek. „Ouvrez! C’est la liberté que nous
vous apportons!”. Za oknami, w oddali gra
kanonada pocisków. Mimi przynosi polskim
strzelcom sztambuch do podpisu. Oni oglądają te urocze dziewczęce wpisy – te wszystkie kotki, psy, baranki i zajączki. Może myślą
o swoich żonach i córkach. Piszą twardo,
dostawiając symbole jednostek – P III. Polish
Forces. B.L.A.
Przewracam następne karty i znajduję
jeszcze jeden niezwykły polski ślad. To wy-
czasie Niemcy rozpoczęli operację bombardowania alianckich lotnisk. Dywizjon, lecąc
na resztkach paliwa, musiał bronić własnego
gniazda.
Relacje z owego dnia zebrał i opublikował
w monografii Dywizjonu 308 Jacek Kutzner.
Mówią w nich bohaterowie tamtych zdarzeń.
Jerzy Główczewski: „Zazwyczaj trudno się
doszukać optymizmu u ludzi, którzy po większym, całonocnym pijaństwie są wyciągani
z łóżek o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie.
A pijaństwo i zabawa były niezgorsze. Sylwester! I do tego sylwester pierwszy w Belgii po
tzw. Libération”. Tadeusz Szlenkier: „Jeszcze
przed Gandawą widzieliśmy pożary na własnym lotnisku i zaraz po tym Fw 190 uwijające
się nisko nad bazą. Choć dowódca wołał: »Nie
mamy paliwa, lecimy dalej«, nie wytrzymałem i zanurkowałem w stronę najbliższego
konany ołówkiem rysunek polskiego samolotu, a obok autografy pilotów.
Początek roku 1945 zapowiadał się dla
polskich pilotów z 308 Dywizjonu „Krakowskiego” spokojnie. 1 stycznia, w posylwestrowej leniwej atmosferze mieli oni wykonać
zadanie niebudzące wielkich emocji – chodziło o zbombardowanie niemieckich celów
naziemnych. W powietrze wzniosło się dwanaście spitfire’ów. Dowodził szef eskadry „B”
kpt. Ignacy Olszewski. Na każdym samolocie
widniał wymalowany na bocznej burcie symbol rozpoznawczy dywizjonu – litery „ZF”
i oznaczenie konkretnej maszyny. I tak np.
dowódca miał – ZF-O, a sierżant Jerzy Główczewski ZF-U. Znad Gandawy skierowali się
w stronę promów zacumowanych na kanale
pod Woudrichem. Kiedy po skończonej misji wracali do bazy, okazało się, że „zabawa”
dopiero się zaczyna. Właśnie w tym samym
Niemca. Nie pamiętam, czy powiedziałem:
»Atakuję«. Mając początkową przewagę wysokości, szybko dopadłem go z tyłu nad jakimiś białymi polami. Zacząłem strzelać, gdy
sylwetka samolotu wypełniła mi celownik.
Zobaczyłem uderzenia moich świetlnych
pocisków w jego skrzydło. Byliśmy bardzo
nisko. Nagle Fw 190 zwinął się na skrzydło
i uderzył w ziemię. Zobaczyłem w zakręcie,
że cały przód się w nią zarył. Nabierając wysokości, skierowałem się w stronę Gandawy”.
Bronisław Mach: „Będąc nad Gandawą,
zobaczyłem trochę poniżej mnie, dwa Fw
190 uciekające na północ. Przeszedłem do
ataku. W dość długim pościgu ostrzelałem
je krótkimi seriami. Musiałem jednego trafić,
ponieważ jego lot stał się nierówny i połączony z drganiami samolotu”.
Rozpoczęła się jatka. Walka powietrzna,
nazywana obecnie bitwą o Gandawę.
I nagle serce zaczyna bić
mocniej – oto kopiowym
ołóweczkiem wpisują się
małej Belgijce żołnierze
z dywizji gen. Maczka.
Przewracam następne
karty i znajduję jeszcze
jeden niezwykły polski ślad
TOMASZ
ŁYSIAK
dziennikarz
W
ołano na nią jak na bohaterkę
„Cyganerii” Pucciniego – Mimi.
Na imię miała Maria Magdalena, ale nie znam jej nazwiska, gdyż ani
razu nie pojawia się ono na kartach sztambucha, którego była właścicielką. Trudno
też ocenić, ile miała lat. Jest wszakże
możliwe, że żyje jeszcze gdzieś w Belgii,
nie przypuszczając nawet, iż ktoś może
przechowywać jej pamiętnik i traktować
go jako swego rodzaju „polską relikwię”.
Pierwsze datowane w nim wpisy pochodzą z roku 1941. Można założyć, że dziewczynka dostała go na początku wojny.
Musiał to być wyjątkowy i cenny prezent
– oprawny w skórę, z wytłoczonym herbem na wierzchniej stronie okładki. Zapewne przyglądała mu się zachwycona. Już
w XIX w. wiele dziewczynek prowadziło takie sztambuchy, prosząc przyjaciół, rodzinę
i osoby szczególnie darzone estymą o wpis.
Często miały one szczególną wartość – były
małymi dziełkami artystycznymi. Urokliwe
rysuneczki z wierszami znanych poetów lub
fragmentami własnej twórczości. Nie każda
panna miała szczęście Zofii Bobrówny, której słynny pamiętnik unieśmiertelnił Juliusz
Słowacki, ale wiele takich pamiętniczków
miało niezwykły czar. Stanowią one ślad
dawnego świata – baśniowego, niewinnego
i wrażliwego na piękno. Także i mała Maria
Magdalena chciała zapewne, by jej album
zapełnił się cudownymi obrazkami i ślicznymi wierszami. Na stronie tytułowej, być
może jakaś starsza przyjaciółka lub matka,
wymalowała lwa na czarnym polu – herb
Gandawy – stolicy wschodniej Flandrii
i rodzinnego miasta Mimi. Na następnej
karcie znalazł się napisany po francusku
fragment wiersza Wiktora Hugo – „Świat to
jest książka/Bez końca i bez środka/W której każdy by żyć/Stara się wyczytać trochę/Zdanie tak głębokie/iż na próżno się
go zgłębia/Oko widzi w nim świat/ Dusza
odnajduje w nim Boga”.
Później następują kolejne wpisy słodkie,
dziewczęce, okraszone popularnym zwrotem
„ku pamięci”. Jest też rysunek przedstawiający
samą Mimi – w typowej fryzurze z czasów
wojny, z dużą kokardą wplecioną we włosy.
Są księżniczki i misie. Lisek i piesek. Pani jadąca na nartach. Mewy nad morzem. Albo
kotki tańczące na dachu ośnieżonego domku.
Tańczą pod datą 27 X ’41. Są wpisy o matczynej miłości. Obrazki, na których mała dziewczynka siedzi na kolanach mamy. Modlą się
obie, w sypialni. A na następnej stronie małe
dziecko jedzie na biedronce jak na koniu.
niej – oto kopiowym ołóweczkiem wpisują się
małej Belgijce żołnierze z dywizji gen. Maczka.
To wpisy chłopców walczących o wyzwolenie
Gandawy w dniach 10–14 września roku 1944.
„Miłej koleżance za przyjęcie w Gand wpisuje się ku pamięci – Jan Hoppe. 13 IX 1944”.
Ofensywa szła od południowej strony miasta,
Szwabów wypychano na północ. Nie wiem,
gdzie mieszkała dziewczynka. Na jednym
z rysuneczków jest jedynie pokazany jej domek, z numerem 13 przy drzwiach. Dzwoni
do niego czarny kotek z różową wstążką na
szyi. Kotek trzyma w ręku podkowę i miauczy: „Ouvrez vite! C’est le bonheur que je vous
apporte!” (Otwórzcie szybko, przynoszę wam
szczęście!). Myślę, że żołnierze też musieli
ciągnąć za ten sam dzwoneczek i być może
powiedzieli: „Otwórzcie szybko, przynosimy
wam wolność! Jesteśmy żołnierzami z Polski! Walczymy o wolny, piękny świat!”. Jednak
rzeczywistość była zapewne inna. Prawdo-
AUTOPROMOCJA
Ratujmy życie
ludziom!
„Właściwie wszystkie procedury w leczeniu onkologicznym:
chirurgiczne, napromienianie,
leczenie systemowe są limitowane w Polsce. W związku
z tym bywają sytuacje, że jesienią kończą się te procedury, i na
naszej głowie jest problem. Czy
kontynuować to leczenie, nie
mając pewności, czy ktoś kiedykolwiek za nie zapłaci, tym
samym zadłużając szpitale. Czy
powiedzieć choremu, że niestety
musi zaczekać kilka miesięcy” –
mówi prof. Jacek Jassem, prezes
Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, w rozmowie z RMF
FM. To radio przynajmniej tematem się zajęło.
Prof. Jassem, wyraźnie poruszony, sypie przykładami: „Je-
Na szczęście są jeszcze lekarze
wrażliwi, którzy mierzą stan medycyny nie tylko własnymi doraźnymi interesami. Stąd głos
prof. Jassema i jego kolegów.
Kołaczą do najważniejszych.
Ale przecież dobrze wiemy, że
wykołaczą niewiele.
Co prawda Arłukowicz stał się
już po rekonstrukcji rządu bohaterem zamieszania. Był zmuszony odwołać swoją szefową
NFZ Agnieszkę Pachciarz, która
oskarżyła go o nieudolność. Jest
też ministrem wyjątkowo krytykowanym, nawet w mediach
mainstreamowych. W końcu
premier, trochę w stylu Putina,
kazał mu skrócić kolejki w pół
roku, co jest niemożliwe.
Jednak dlaczego jego akurat zostawił na stanowisku? Są
różne teorie, także typowo polityczne – np. że jego głowa będzie
pod koniec kadencji prezentem
ofiarowanym SLD, który kiedyś
ROBERT MAZUREK
FOT. ARCHIWUM AUTORA (X5)
FOT.
OT. P
PAP//TYTUS
S ŻM
MIJEWS
SKI
mediach na początku roku sprawy
ważne mieszają się
z nieważnymi. Donald Tusk
w reakcji na wypadki powodowane po pijanemu zaproponował instalowanie w każdym
samochodzie alkomatu, ale nie
sprawdził, ile kosztują urządzenia naprawdę niezawodne.
Przystąpił do ataku na Jarosława
Kaczyńskiego jako sojusznika
Brytyjczyków w Parlamencie
Europejskim, na co prezes PiS
wypomniał mu Niemców. W tle
zajmowano się „aferą” posła Tomasza Kaczmarka. Tymczasem…
Wiele mediów nie zauważyło
tego listu otwartego. Polskie
Towarzystwo Onkologiczne napisało do prezydenta, premiera
i ministra zdrowia. Domaga
się potraktowania wszystkich
„procedur onkologicznych” jako
ratujących życie. Jest początek
nowego roku i problem finansowania kuracji przez NFZ znów
staje na porządku dziennym.
37
KRAJ
śli po badaniu przesiewowym
u chorej podejrzewamy raka
piersi, to ona musi mieć szybko
wykonaną biopsję, aby upewnić
się, czy to na pewno rak… Jeśli
na tę biopsję trzeba czekać kilka
tygodni, to już jest spore opóźnienie. Jeśli okaże się, że to rak,
trzeba chorą zoperować, a ona
otrzymuje informację, że dwa
miesiące ma czekać w kolejce.
Proszę losowo wybrać kilka
szpitali, nawet w Warszawie,
i zapytać, ile u nich trzeba czekać
w kolejce np. na operację raka
piersi. Po takim zabiegu chora
ma np. otrzymać radioterapię
i znowu musi ustawić się w kolejce. Cała wczesna diagnostyka
i wczesne wykrycie kompletnie
nie mają sensu. Wszystko to, co
zyskujemy dzięki wczesnemu
wykryciu, tracimy przez to, że
na poszczególnych etapach następują opóźnienia. Mało tego!
Wielu chorych zniechęca się
i wypada z tego systemu, czyli
rezygnuje z kolejnej fazy leczenia, co oczywiście jest niepowetowaną stratą, bo tego leczenia
nie da się później nadrobić”.
Dostajemy dreszczy, gdy tego
słuchamy, prawda? A rzecz całą
należy czytać łącznie z niedawnym raportem NIK. Jako coś prawie naturalnego przyjęto informację, że w ciągu OSTATNIEGO
ROKU kolejki w szpitalach
i przychodniach wydłużyły się
średnio o miesiąc oczekiwania.
BLONDYNKA DMUCHA W BALONIK
110
114
BOR PRZED I PO SMOLEŃSKU
Podlaskiej zrealizowaliśmy pierwsze sceny
fabularne, scenograficznie rekonstruując
lotnisko Siewiernyj. Na marginesie: obiekt
w Białej Podlaskiej to piękne, ogromne lotnisko wojskowe, dziś popadające w kompletną
ruinę, ku rozpaczy osób z tym miejscem
związanych. Cóż, kolejny element degradacji naszego kraju. W wielu miejscach widzimy podobne obrazki. W listopadzie
zrealizowaliśmy kolejne zdjęcia w Muzeum
Sił Powietrznych w Dęblinie, wykorzystując m.in. samolot Jak-40 – taki sam jak ten,
który 10 kwietnia wylądował w Smoleńsku
tuż przed tym, jak nadleciał tam tupolew
z polską delegacją.
Ž[
NA KONIEC
109 Z NAGRODAMI DLA CZYTELNIKÓW
JANUSZ ŚNIADEK
21
KRAJ
Początkowo nie ukrywałem swojego sceptycyzmu, czy warto zwracać się do PISF,
ale Maciej Pawlicki oraz szefujący Fundacji
Smoleńsk 2010 Jan Polkowski i Bronisław
Wildstein byli odmiennego zdania. Z wielu
stron docierały do mnie sygnały, że nie powinniśmy z tego rezygnować. PISF jest instytucją publiczną, naszą wspólną. Robimy
film na bardzo ważny temat. Przychyliłem
się więc do zdania wymienionych panów, że
nie ma powodu, by na dotację z tego źródła
mogły liczyć jedynie tytuły prezentujące
inną wrażliwość.
SOCZI: OLIMPIADA PRZEKRĘTÓW
100 CEZARY
KOWALSKI
KRZYŻÓWKA HISTORYCZNA
ŚMIETNISKO ZAMIAST WYSPY
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Dlatego zdecydowali się państwo – ekipa
realizująca obraz – zwrócić o dotację do
Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej?
Ž[
SPORT
Ž[
MEDIA: PRZEJĘTE FORUM
Już sama zapowiedź powstania filmu wywołała silne emocje. Czy na pana osobistej
skali to napięcie maleje, czy rośnie?
Widzę to optymistycznie. To, co czasami nazywamy klimatem społecznym, atmosferą
wokół przedsięwzięcia, zmienia się w dobrą
stronę. Coś dociera do Polaków, przedziera
się przez tę oficjalną, w mojej ocenie nieprawdziwą, narrację. Nawet ludzie stojący
z boku mają coraz więcej wątpliwości, coraz jaśniej widzą, że to nie było tak, jak jest
przedstawiane w oficjalnej wersji. To rodzi
głód prawdy, zapotrzebowanie na nowe informacje, na nowe inicjatywy.
ABSURDÓW
96 KRAJ
JANUSZ SZEWCZAK
LITERATURA SPOD LADY
OPINIE
70
dziękuję za to Maciejowi Pawlickiemu, producentowi filmu, który ma w sobie wyjątkową
dawkę tej pozytywnej determinacji w dążeniu
do naszego wspólnego celu.
92 STANISŁAW JANECKI
(NIE)SCENICZNY
66 TEST
KAMILA ŁAPICKA
ZIEMKIEWICZA
30 ROZKROK
MARCIN WIKŁO
Realizuje pan jeden z najważniejszych
projektów filmowych współczesnej Polski.
Ostatnio jednak unikał pan wywiadów, co
wzbudziło u wielu naszych czytelników
obawy, czy projekt nie znalazł się w jakichś
kłopotach. Jak wygląda stan spraw?
Rzeczywiście przez ostatnie miesiące milczałem. Najchętniej wróciłbym do rozmów
z mediami dopiero wtedy, gdy film będzie gotowy. Ale to specyficzna produkcja – jak żadna
inna współfinansowana przez tysiące ludzi,
przyszłych widzów. Wiem, że należy im się
informacja, na jakim jesteśmy etapie. Najważniejsze jest to, że w roku 2013 udało się zrealizować pierwsze zdjęcia. Ruszyliśmy, co dodaje
sił do dalszej pracy i buduje świadomość, że
nie ma odwrotu. Także dlatego, mówiąc żartobliwie, że wydaliśmy już pieniądze zebrane
od darczyńców, więc nie możemy zrezygnować. Lubię takie kotwice uniemożliwiające
odwrót bez względu na trudności, kłody
rzucane pod nogi i postępowanie czynników,
od których jesteśmy zależni. W tym miejscu
DONALD TUSK, SERYJNY JANOSIK
ZE SCENY I ZZA KULIS
61
JUSTYNA BŁAŻEJOWSKA
Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z ANTONIM KRAUZEM,
reżyserem powstającego filmu „Smoleńsk”
GOSPODARKA
PRZED TELEWIZOREM
66 ZAREMBA
PIOTR ZAREMBA
PIOTR SKWIECIŃSKI
Film „Smoleńsk”, podobnie jak „Człowiek
z marmuru”, pozwoli odpowiedzieć
na pytanie, dlaczego są tematy, o których
nie można mówić, nie można robić filmów.
To ma być powrót do źródeł
Ž[
POD BARANAMI
58 FENOMEN
WALDEMAR ŻYSZKIEWICZ
KOMEDA – Z POZNANIA W ŚWIAT
64 ADAM
CIESIELSKI
KRAJ
COŚ DOCIERA
DO POLAKÓW,
COŚ SIĘ ZMIENIA
TY JESTEŚ? POLAK MAŁY…
90 KTO
KRYSTYNA GRZYBOWSKA
MAŁGORZATĄ POTOCKĄ
62 ZROZMAWIA
JOLANTA GAJDA-ZADWORNA
MARZENA NYKIEL
13–19 STYCZNIA 2014
MERKEL: DIAMENT EUROPY
88 JAN
ROKITA
ZAMACHOWSKI ZNÓW W KINIE
55 JOLANTA
GAJDA-ZADWORNA
ŁUKASZ WARZECHA
Ž[
85 GRZEGORZ KOSTRZEWA-ZORBAS
Ž[
TEMAT TYGODNIA
ROZMOWA
JACY EUROPARLAMENTARZYŚCI
W SIECI KULTURY
DOROTA ŁOSIEWICZ
KRAJ
Ž[
ŚWIAT
CO BĘDZIE Z...?
46 GÓRNY,
JANECKI, KRAUZE
WIKTOR ŚWIETLIK
TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI
DOROTA ŁOSIEWICZ
44 KRZYSZTOF LOGAN TOMASZEWSKI
KRZYSZTOF FEUSETTE
MÓJ OJCIEC, KURIER WITOLDA
PAMIĘTNIK GANDAWSKI
82 TOMASZ
ŁYSIAK
WYCHOWANIE POD PRESJĄ
SKALPEL
MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN
10
32
78
DZIECI
39 SAMOBÓJSTWA
MAJA NARBUTT
ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI
TYSIĄCE ZNAKÓW
16
Ž[
HISTORIA
LISTY, DWIE KATASTROFY
36 DWA
PIOTR ZAREMBA