Listwy podawane „na styk” zwiększają przerób
Transkrypt
Listwy podawane „na styk” zwiększają przerób
Listwy podawane „na styk” zwiększają przerób optymalizerki Po rozpoczęciu w Usługowym Zakładzie Stolarskim w Charlężu-Kolonii koło Lublina obróbki fryzów na pile optymalizującej OWD-1500 firmy Metal-Technika, docinanych na długość: 520, 370, 345 i 180 mm oraz w standardowym przekroju 30 x 85 mm, zapotrzebowanie na listwy tak bardzo wzrosło, że pracownicy przy traku i wielopile mają wydłużony czas pracy, żeby zapewnić surowiec optymalizerce. – Poprzednio trak mógł pracować co drugi dzień i starczyło desek do obrzynania – mówi Rafał Wiśnicki, właściciel zakładu. – Nie ukrywam też, że produkcja fryzów dla zakładów meblarskich tak szybką piłą optymalizującą jest opłacalna, więc myślę o zakupie drugiej takiej maszyny, jeśli będzie nadzieja na zakup większej ilości surowca, szczególnie w klasie niewymagającej eliminowania wad. Teraz zresztą listwy muszą być pozbawiane wad w niewielkim stopniu, ponieważ najgorsza klasa surowca jest przeznaczana na mozaikę podłogową, gdzie są dopuszczalne sęki w odpowiednim wymiarze. Duży przerób dzienny to także rezultat pomysłowości właściciela. Po dwóch tygodniach pracy jednego pracownika przy stole podawczym optymalizerki uznał, że gdy będzie dwóch pracowników podających listwy „na styk”, to wydajność wzrośnie przynajmniej o 50 proc. Każdy z nich musi tylko na początku podawanej listwy zrobić kreskę, żeby cyfrowy system odczytu kresek wykonanych kredką fluorescencyjną mógł odnotować je jako przerwę między listwami, każdą indywidualnie optymalnie przeliczyć i pociąć na wybrane długości. Okazało się, że dwóch podających „kreskarzy” nie przeszkadza sobie i jest to optymalne rozwiązanie. Trzy razy więcej produktu Zanim została zakupiona optymalizerka polskiej firmy Metal-Technika, sześciu pracowników zajmowało się przygotowaniem tarcicy dębowej i docinaniem listew na fryzy. – Teraz pracuje pięć osób, a wykonują trzy razy więcej produktu – mówi Rafał Wiśnicki. – Maszyna zarabia nie tylko na siebie, ale wzbogaca firmę. Jestem więc bardzo zadowolony z jej zakupu. Gdyby jeszcze mogła pracować dłużej niż na jednej zmianie! Szybko jednak dodaje, że nie maszyna temu winna, tylko lokalizacja zakładu. Gdy firma powstawała przed dziesięciu laty, wokół były wolne działki. Z czasem stanęły na nich domki jednorodzinne, więc ich właściciele narzekają, jeśli zakład podejmuje pracę na drugiej zmianie. Dlatego przedsiębiorca usiłuje maksymalnie wykorzystać ośmiogodzinny czas pracy od rana, choć nie ukrywa, że trochę mu żal, iż potencjał nowego traka, wielopiły i optymalizerki nie jest maksymalnie wykorzystany. Na fryzy meblowe nie tylko dąb Jednak i tak w minionych latach znacząco zwiększył zakupy surowca drzewnego, głównie dębu, grabu i brzozy. Tarcica dębowa jest praktycznie w całości przerabiana na fryzy, natomiast inne gatunki – tylko częściowo na fryzy, a resztę przeznacza się na rozwiniętą produkcję drewna kominkowego. Wraz z pojawieniem się w zakładzie kilku nowych maszyn zapotrzebowanie na surowiec w tym zakładzie wzrosło do 25 m³ dziennie drewna dębowego. Produkcja fryzów meblowych ma w tym zakładzie stosunkowo krótką historię, albowiem zaczynano od produkcji mebli ogrodowych, stolarki budowlanej oraz innych nietypowych wyrobów drewnianych i wyposażenia wnętrz, a następnie podjęto wyrób drewna opałowego, żeby wykorzystać surowiec gorszej jakości i pracowników bez zawodowych kwalifikacji. Natomiast pomysł na produkcję dębowych fryzów zrodził się z… konieczności wykorzystywania krótkich kawałków grubego dębu, który szkoda było rzemieślnikowi łupać na drewno do kominków. Tym bardziej że zdarzało się, iż w dostawie cienkiego drewna kominkowego dowożono w większości grube drewno. – Pomyślałem, że można by wytwarzać fryzy dębowe, przydatne zakładom meblowym i producentom podłóg, więc kupiłem trak i wielopiłę, żeby ten surowiec efektywniej wykorzystać – opowiada Rafał Wiśnicki. – Dostałem dotację na dwóch pracowników z Urzędu Pracy do pracy przy traku, a od niedawna mam nową wielopiłę polskiego producenta i również dotację na następnych dwóch pracowników. Dzisiaj wytwarzane są też fryzy z cienkiego surowca dębowego. Przedsiębiorca spostrzegł, że taki cienki surowiec jest niechętnie nabywany przez tartaki, gdyż grube drewno dębowe jest wydajniejsze. Tylko że jego cena jest ostatnio bardzo wysoka, więc właściciel małego zakładu zdecydował się na zakup traka, który efektywnie przeciera również cieńsze kłody i z takiej tarcicy udaje się wykonać dobrej jakości fryzy. Na przetargach łatwiej mu kupić tańszy surowiec cienki, każda grubsza kłoda trafianatomiast do łuparki, a potem na trak i wielopiłę. Ponadtoz myślą o wykorzystaniu krótkich kawałków listew po optymalizacji, przedsiębiorca zakupił w Metal-Technice przenośnik taśmowy, który jest doskonale dopasowany do stołu odbiorczego optymalizerki. Pod tym przenośnikiem ustawiane są paleto-skrzynie, wyłożone tworzywową folią, do których bezpośrednio przenoszone są kawałki drewna. Pracownik jedynie wymienia zapełnione paleto-skrzynie, natomiast nie ma potrzeby ręcznego załadunku kawałków drewna.