Dzikie zwierzęta mają swój ośrodek leczenia i rehabilitacji

Transkrypt

Dzikie zwierzęta mają swój ośrodek leczenia i rehabilitacji
WYWIAD
fot. archiwum autora
WETERYNARIA W PRAKTYCE
Dzikie zwierzęta
mają swój ośrodek
leczenia i rehabilitacji
Z prof. dr. hab. dr. h.c. Józefem Nicponiem, pełnomocnikiem Rektora ds.
Ośrodka Badań Środowiska Leśnego
i Hodowli Zwierząt Łownych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu,
który nadzoruje pracę Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Złotówku, rozmawia Monika
Cukiernik.
4 października 2010 r. otworzono
Ośrodek Leczenia i Rehabilitacji
Dzikich Zwierząt, który jest
pozawydziałową jednostką
organizacyjną Uniwersytetu
Przyrodniczego we Wrocławiu.
Skąd wziął się pomysł powołania
Ośrodka?
Życie człowieka od zawsze było związane
z życiem zwierząt. Te dwa byty w wieku
XXI, w dobie zdobyczy technologicznych,
rozwoju przemysłu, intensywnej produkcji rolnej, nadal wzajemnie się zazębiają. Obecne czasy są okresem, w którym
zwierzęta nie są traktowane przedmiotowo, ale stają się podmiotem.
Mówiąc o hodowli zwierząt, rolnictwie, łowiectwie oraz weterynarii, nie
sposób ominąć tematu niesienia pomocy dzikim zwierzętom w aspekcie weterynaryjnym. W dobie rozbudowy aglomeracji miejskich oraz sieci dróg ludzie
wraz ze swoją techniką wkraczają w naturalne środowiska dzikich zwierząt.
Często to my jesteśmy intruzami, którzy
w bezpardonowy sposób zajmują siedliska, rewiry lęgowe oraz żerowiska dzikich zwierząt. Proszę sobie wyobrazić,
że w samym Wrocławiu „mieszka” około 200 dzików, m.in. w Lesie Żernickim
oraz w Parku Milenijnym, a po cmentarzu żydowskim przy ul. Lotniczej biegają
sarny. Dzikie zwierzęta nie mają dokąd
pójść, nie potrafią przekroczyć ruchliwej obwodnicy, często giną pod kołami
samochodów. Z kolei drapieżne ptaki
najczęściej wpadają na linie wysokie-
90
MAJ • 5/2011
www.weterynaria.elamed.pl
go napięcia. Taka sytuacja jest w wielu
krajach Europy, np. w Niemczech w kolizjach drogowych rocznie ginie 220 tys.
saren. Powstało pytanie: co robić z poszkodowanymi zwierzętami? Rannych
dzikich zwierząt nie mogą przyjmować
ogrody zoologiczne ani schroniska dla
psów i kotów. Chronionym gatunkom
nie można legalnie pomóc, ponieważ
zwierząt objętych ochroną prawną nie
wolno przetrzymywać. Lasy Państwowe także nie udzielają pomocy poranionym lisom czy dzikom, które zbłądziły
do miast, ponieważ nie wchodzi to w zakres ich kompetencji. Z tego powodu
co roku do klinik weterynaryjnych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu ludzie przynosili nawet kilkadziesiąt
dzikich zwierząt. Były to zazwyczaj młode ptaki, ranne sarny, jeże i lisy. Jednak
uczelnia nie mogła przyjmować dzikich
zwierząt do leczenia ani ich przechowywać z wielu powodów.
Dlaczego?
Niesie to za sobą niebezpieczeństwo
przeniesienia choroby zakaźnej zarówno
na ludzi, jak i zwierzęta (wścieklizna, ptasia grypa). To bardzo poważny problem.
Obecnie w Złotówku, wspólnie z Państwowym Instytutem Weterynaryjnym
w Puławach, realizujemy grant pod kątem zagrożenia epidemiologicznego dla
człowieka i zwierząt domowych ze strony zwierząt dzikich.
Gorącym orędownikiem powstania
specjalistycznego ośrodka był prof. Andrzej Dubiel, który twierdził, że opieką weterynaryjną należy objąć nie tylko zwierzęta towarzyszące człowiekowi,
ale także dziko żyjące. Właściwe leczenie, rehabilitacja dzikich zwierząt i przywracanie ich naturalnemu środowisku
to rola specjalistycznego Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt
w Złotówku. Ośrodek ukryty jest w lesie, nad stawem, na obszarze nadleśnictwa Oleśnica Śląska w gminie Zawonia.
W całej Polsce tego typu placówek jest
niewiele. Dolny Śląsk dysponuje jeszcze
jednym takim ośrodkiem w Myśliborzu,
utworzonym przy Lasach Państwowych,
jednak jego możliwości są ograniczone.
Celem nowo powstałego ośrodka w Złotówku jest zapewnienie profesjonalnej
opieki nad dzikimi zwierzętami pochodzącymi z odłowów redukcyjnych prowadzonych na terenie Wrocławia lub poszkodowanych wskutek kolizji.
Kto zajmuje się Ośrodkiem?
Projekt, powstanie ośrodka, nadzorowanie powierzono pełnomocnikowi rektora OBŚL i HZŁ, jego rolę sprawuję
ja. Bezpośrednie prace w Ośrodku Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt
wykonuje lek. wet. Piotr Szymański,
który od 20 lat zajmuje się leczeniem
dzikich ptaków. Wiedzę teoretyczną
i praktyczną zdobywał pod kierunkiem
dr. Gunthera Trommera, znanego sokolnika i lekarza weterynarii z Niemiec.
Od 2000 r. lek. wet. Piotr Szymański jest
konsultantem weterynaryjnym Stacji
Doświadczalnej PZŁ w Czempiniu. Bierze udział w badaniach nad dziką populacją jastrzębia, wykonywanych częściowo na terenie Ośrodka w Złotówku,
pod kierunkiem prof. Marka Houszki –
kierownika Pracowni Ekologii i Chorób
Zwierząt Łownych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Nasz Ośrodek dysponuje nowoczesnym ambulatorium oraz zapleczem logistycznym
zapewniającym odpowiednie warunki dobrostanu dla przetrzymywanych
zwierząt. Ośrodek ten spełnia wszystkie
wymogi formalne – ma zezwolenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska
w Warszawie.
Uważam, że ośrodki takie są ważne
nie tylko ze względów humanitarnych,
ale także badawczych i edukacyjnych –
to doskonała oferta dla młodzieży szkolnej, studentów, rolników i myśliwych.
Edukacja ekologiczna to bardzo ważny
element ogólnej edukacji społeczeństwa.
Zatem chęć niesienia pomocy wszystkim
WYWIAD
WETERYNARIA W PRAKTYCE
Macie już Państwo pacjentów?
Teraz w ośrodku jest kilkadziesiąt zwierząt. W wielu wolierach i w zagrodach
schronienie znalazły orły, sowy, pustułki i jastrzębie gołębiarze, kanie, błotniaki stawowe, a także dziki, sarny oraz
daniele i muflony. Trzy strusie oddało
pewne małżeństwo. Z kolei muflon chodził po centrum Krotoszyna i przywiozła
go do nas straż miejska. Wszystkie zwierzęta są otoczone specjalistyczną opieką.
Te, które są chore, są leczone i rehabilitowane, a następnie przywracane naturze. Najbardziej poszkodowani pacjenci
otrzymają w Złotówku dożywotnią opiekę lub będą przekazywani do ogrodów
zoologicznych.
fot. archiwum autora
zwierzętom oraz aspekty edukacyjne,
to przesłanki, które determinowały powstanie Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt przy Ośrodku Badań
Środowiska Leśnego i Hodowli Zwierząt
Łownych UP we Wrocławiu.
„Miarą człowieczeństwa i kultury ludzi jest nie tylko stosunek
człowieka do człowieka, ale także relacje między człowiekiem
a zwierzęciem i otaczającym ludzi środowiskiem naturalnym.
Czyńmy sobie ziemię poddaną, ale w ludzki i godny sposób”.
ks. Benedykt Gierszewski
Czy placówka jest ośrodkiem
samofinansującym się?
Ważną rolę w powstaniu Ośrodka, oprócz
naszego Uniwersytetu, odgrywał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, którego dotacja w wysokości 138 tys. zł pozwoliła na organizację placówki. Urząd
Miasta Wrocław finansował ośrodek
tylko do grudnia ubiegłego roku. Niestety, w chwili obecnej ośrodek boryka
się z kłopotami finansowymi. Czekamy
na ogłoszenie przetargu na prowadzenie
Ośrodka, jeżeli wygramy, pozwoli to nam
na utrzymanie placówki, gdyż pieniądze
wyłoży miasto. W chwili obecnej staramy
się także o pozyskanie środków od władz
wojewódzkich, żeby móc pomagać zwierzętom dzikim z całego regionu dolnośląskiego. W końcu zwierzęta w środowisku naturalnym są własnością skarbu
państwa i należy im się opieka ze strony
władz państwowych.
Obliczyliśmy, że utrzymanie naszego ośrodka będzie kosztować 180 tysięcy złotych rocznie. To naprawdę nie
jest dużo.
Czy idea Ośrodka nie kłóci się
z tym, że jest Pan zagorzałym
myśliwym?
Zgodnie z obowiązującym prawem, łowiectwo w Polsce – jako element ochrony środowiska przyrodniczego – polega
na ochronie zwierząt łownych i gospodarowaniu ich zasobami zgodnie z zasadami ekologii oraz racjonalnej gospodarki
rolnej, leśnej i rybackiej.
Posiadając przebogatą, wielowiekową
tradycję, głęboko osadzone w kulturze
narodowej współczesne łowiectwo polskie łączy w sobie harmonijnie rekreacyjne, społeczne i kulturowe aspekty
myślistwa z nowoczesnym podejściem
do zagadnień ekologii i ochrony przyrody.
Dopiero na końcu jest polowanie, niezbędny instrument gospodarki łowieckiej, który ma na celu głównie eliminację
osobników słabych, które nie mają szans
przekazania odpowiednich cech następnym pokoleniom.
Moja przygoda z łowiectwem zaczęła
się w 1965 r. Byłem na 3. roku studiów,
kiedy powstało koło łowieckie „Remiza”
przy Wyższej Szkole Rolniczej we Wrocławiu, którego jestem współzałożycielem. Koło, zgodnie z myślą jego twórców,
od chwili założenia było ściśle związane
z uczelnią, a studenci, pracownicy i absolwenci tej uczelni zasilali szeregi koła.
Z działalnością myśliwską koła często
związane były prace magisterskie i doktorskie. Organizowaliśmy uroczyste polowania, na które zapraszani byli liczni goście, także władze Uczelni. Były to:
polowanie na rozpoczęcie sezonu, polowanie hubertowskie, polowanie wigilijne i noworoczne z pełną oprawą, zgodnie
z myśliwską tradycją.
piękno przyrody jest wręcz powalające. Polowanie w Namibii odbywa się
zawsze w obecności zawodowego myśliwego, który informuje o sposobie
i zasadach polowania oraz powiadamia
o odpowiednich przepisach mających
zastosowanie w danej sytuacji. Myśliwy
ma obowiązek zastosować się do tych
wymogów. Jest on odpowiedzialny za oddanie strzału. Zranionego zwierzęcia szuka się do skutku i płaci za trofeum jak
za pozyskane.
Chętnie poluję też w Polsce, zwłaszcza
zimą, niesamowite są polowania jesienią
na jelenie podczas rykowiska. Przepięknie są także polowania na gęsi i kaczki.
Na gęsi poluje się w czasie jesiennych
przelotów, wieczorem i o świcie, robiąc zasiadkę na trasach przelotów. Gęsi
przelatują najczęściej tymi samymi szlakami o stałej porze, widok jest wówczas
niesamowity, ale często np. przy zmianie pogody mogą przelatywać nie tam,
gdzie zajęto stanowisko. Aby cieszyć się
urokami polowania, niekoniecznie trzeba oddać strzał.

Gdzie Pan Profesor poluje?
Polowałem na niedźwiedzie na Syberii,
na łosie w Finlandii, na głuszce na Łotwie i oczywiście w Afryce. Do Afryki wracam najchętniej – byłem tam już
cztery razy. Afryka to kontynent niesamowitych, różnorodnych pejzaży, gdzie
przy Ośrodku Badań Środowiska
Leśnego i Hodowli Zwierząt Łownych
w Złotówku
Ośrodek Leczenia
i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt
55-106 Zawonia
Złotówek 1
tel. 71 312 71 11
MAJ • 5/2011
www.weterynaria.elamed.pl
91