Kto traci czas w poszukiwaniu polskiego Obamy?

Transkrypt

Kto traci czas w poszukiwaniu polskiego Obamy?
Kto traci czas w poszukiwaniu polskiego Obamy?
Mira Wszelaka
Autorski przegląd prasy (29.06.2009): Czy Jolanta Szymanek - Deresz jest polskim Obamą, a biznesmeni w
parlamencie muszą zostać, tak jak chłop na roli? To ważne pytania, ale wszyscy z niepokojem i współczuciem
patrzymy na południe.
Pierwsze strony poniedziałkowych gazet zdominowały zdjęcia ludzi zmagających się z powodzią. Towarzyszące im tytuły „Strach przed wielką
wodą” – „Rzeczpospolita”, „Południe tonie” – „Gazeta Wyborcza”, czy „Śląsk i Małopolska żyją w strachu przed wielką wodą” w „Dzienniku”
skierowały niejedną myśl w rejony tak chętnie odwiedzane w czasie urlopów i wakacji.
Z kolei „Polska” na czołówce ogłasza, że Jolanta Szymanek – Deresz, szefowa kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego będzie kandydatem SLD
w wyborach na najwyższy państwowy urząd. Gazeta zdaje się wierzyć w powodzenie akcji, bo artykuł opatruje tytułem „Pani prezydent?”– To
będzie mocne wejście. Zaoferujemy kandydata, jakiego nie wystawi ani PO, ani PiS. Po trzecim prezydencie mężczyźnie, Polacy zapragną
kobiety. Szczególnie, jeśli wesprze ją inna wpływowa kobieta. A Jola ma wielką sojuszniczkę – mówi gazecie jeden z polityków lewicy.
Sojuszniczka Joli z Sojuszu jest także Jola, tyle że Kwaśniewska. Otóż była pani prezydentowa, o której tak starannie pamiętają wszelkie
ośrodki badania opinii publicznej, będzie „kołem zamachowym kampanii”.
„Deresz ma być polskim Barackiem Obamą”, „czarnym koniem”, którego atutem będzie „magia płci”. Co ważne, budzi zaufanie. –
Pożyczyłbym jej psa, gdybym wyjeżdżał na wakacje. A z mojej strony taka deklaracja, to najwyższy dowód zaufania – przekonuje Tomasz
Nałęcz. Ciekawe, czy krzyżówka „polskiego Baracka Obamy”, „czarnego konia” z „magią płci”, która od 1979 r. należała do PZPR podbije
serca Polaków.
„Dziennik” donosi o rezygnacji z prac nad pakietem ustaw zakazujących biznesowej działalności posłów. Przypomnijmy, że problem ten
wybuchł po słynnej sprawie senatora Misiaka związanej ze szkoleniem zwalnianych stoczniowców. – Zakaz oznaczałby wycięcie w pień z
polityki posłów PSL i koniec koalicji - przyznaje poseł PO.
Bo jak się okazuje, według prawa „rolnik prowadzi działalność gospodarczą”. No, to niebawem możemy się spodziewać powolnej rehabilitacji
byłego senatora Misiaka. Niewykluczone, że on także jest „rolnikiem”, tylko takim od rolowania, a nie roli.
Tymczasem „Rzeczpospolita” odkrywa, że jest kryzys, …bo ubywa milionerów. Na pocieszenie dodaje, że choć ich łączny majątek jest niższy
o 20 proc. to i tak mają do wydania 33 bln. USD. Jestem podniesiona na duchu. Gazeta jednak nie wyjaśnia, czy w tym gronie znalazł się
dzisiejszy bohater stron ekonomicznych - Bernard Madoff, twórca tzw. piramidy Ponziego, systemu przekrętów finansowych, sprzeniewierzeń
i wyłudzeń, która pochłonęła 170 mld USD. Dziś bowiem w jego sprawie ma zapaść wyrok.
„Dziennik” pisze, że NATO ociepla stosunki z Rosją, a tarcza antyrakietowa dla Polski to już pieśń przeszłości. No, chyba że wybudują ją
Rosjanie.
Poza tym w gazetach sporo wakacyjnych tematów. „Dziennik” dywaguje nad najlepszymi bajkami z czasów PRL (kto pamięta gąskę Balbinkę
i Ptysia?). Z kolei „Rzeczpospolita” zastanawia się, czy nadszedł „koniec gadających głów?”, bo w ostatnim czasie wszystkie „gwiazdy” poza
M. Olejnik traciły widzów. A ja, mimo że jest lato, nie lubię stokrotek.
29 czerwca 2009 16:29