Rozdział 28 - WordPress.com

Transkrypt

Rozdział 28 - WordPress.com
Rozdział Dwudziesty Ósmy ,, Świat snu i świat Wojtka” by Maya
Przez całe popołudnie byłam w niebo wzięta, myślałam tylko o Wojtku i nawet nie
zauważyłam że słońce już schowało się za horyzontem a ja nadal przeglądam jego profil na
facebooku.
Popatrzyłam na zegarek który aktualnie wskazywał godzinę 23.20 i jako że czułam się już
zmęczona postanowiłam się już położyć. Zasypiając przez głowę przeszła mi tylko myśl. A
może … - I odpłynęłam.
Gdy otworzyłam oczy Lili już nade mną stała trzymając w ręku lalkę. Spojrzałam na nią po
czym spojrzałam na a właściwie pod kołdrę. Po zobaczeniu pampersa na pupie już dość
mocno mokrego zrozumiałam że jestem już we śnie. Usiadłam na łóżku a Lili usiadła koło
mnie.
- To co, w co się dziś pobawimy ? –Zapytała.
- Nie wiem, a w co byś chciała?
- Może dziś … - Zamyśliła się po czym po chwili namysłu krzyknęła- W DOM !!!
- Dobrze, tylko muszę najpierw zmienić pampersa, ten już chyba jest pełen. –
Uśmiechnęłyśmy się do siebie nawzajem i Lili wyszła by w ułamku sekundy wrócić z mamą
która miała mnie przewinąć – Czas w snach to zabawne zjawisko, raz ciągnie się w
nieskończoność by kiedy indziej mknąć w zawrotnym tempie.
Mama rozpinała mi pampersa i z wrodzoną starannością wycierała mnie mokrymi
chusteczkami.
Czułam się szczęśliwa choć czegoś mi tu brakowało, tylko co by to było.
Moje rozważania na ten temat niespodziewanie przerwał dźwięk dzwonka do drzwi.
Spojrzałam na mamę z lekkim niepokojem i gdy to zobaczyła wręczyła mi pocieszyciela w
postaci smoczka do buzi po czym zapięła mi świeżego pampersa i poszła otworzyć drzwi.
Siedziałam na swoim łóżku bojąc się że ktoś mnie zobaczy. Gdy zobaczyłam kto stoi już w
przedpokoju i się rozbiera z kurtki dostałam osobistego zawału- To był Wojtek.
Lili podbiegła w samym pampersie i przytuliła się do niego a on obejmując ją zapytał:
- A ja się dziś miewa ten słodki szkrab?
- A wspaniale. – Odpowiedziała i włożyła smoczka do buzi.
- A możesz mi powiedzieć gdzie jest twoja siostra ?
- W swoim pokoju, pewnie jeszcze się budzi…- Odpowiedziała mama która uwolniła Wojtka z
objęć Lili. – Napijesz się herbaty ? –Dodała praktycznie nie przejmując się faktem że Lili jest
w samym pampersie z resztą Wojtek też nie zdawał się tym faktem szczególnie zaskoczony.
Schowałam się pod łóżkiem w nadziei że mnie tam nie znajdzie, serce zaczęło mi szybciej bić
gdy zobaczyłam jak wchodzi do pokoju w asyście mamy i Lili.
- I gdzie też ona się schowała tym razem ? – Wojtek zaczął mnie szukać w szafie i za nią tak
jakby była to zabawa w chowanego. Przy każdym jego kroku i przy każdym jego słowie o mało
nie dostawałam palpitacji serca ale zawał przeżyłam dopiero gdy podszedł do łóżka i w
milczeniu przy nim stał dobrą minutę. Czułam jak moje serce momentalnie zaczyna
wychodzić z mojej klatki piersiowej.
Wojtek schylił się i spojrzał pod łóżko gdzie skulona leżałam ja dostając wilka.
- A tu jesteś… -Powiedział spokojnie po czym wyciągnął mnie i pocałował w czoło .
- Nie patrz na mnie… - Wykrzyknęłam i momentalnie odsunęłam się od niego …
- Co Ci jest ? –Zapytał zaniepokojony i dostrzegł pampersa.
Spodziewałam się pytań typu ,, Co to jest?” ale Wojtek nawet nie zwrócił większej uwagi na
sam fakt że byłam w samym pampersie i koszulce, przytulił się tylko do mnie i otarł mi łzy z
policzków.
- Co Ci jest skarbie, nie jadłaś jeszcze śniadania ?
- Co? Tak, chyba nie… Idę się ubrać .- I otworzyłam szafę by wyciągnąć z niej coś co w
jakikolwiek sposób zakryję tego pampersa ale po otwarciu zobaczyłam jedynie różowe
sukienki z księżniczkami i postaciami z kreskówek. Wojtek widząc moje niezdecydowanie
zaproponował:
- Mogłabyś ubrać tę z Zosią ( Bajka – Jej Wysokość Zosia ). Pasuje Ci do oczu poza tym to
chyba twoja ulubiona bajka, prawda ?
- Yyy, tak, z zosią… -Chwyciłam sukienkę do ręki i momentalnie miałam już ją na sobie.
Wojtek przypatrzył się mi z uwagą i powiedział z najpoważniejszą miną jaką mógł zrobić.
- No proszę, moja dziewczyna jest księżniczką… I to prawdziwą w dodatku.- Spojrzałam na
niego ale powaga na jego twarzy tak szybko przerodziła się w uśmiech że mimowolnie sama
się uśmiechnęłam i przytuliłam do mojego księcia.
Gdy skończyliśmy się śmiać żołądek ponownie dopominał się swoich praw więc udaliśmy się
do kuchni gdzie czekała na nas mama wraz z Lili która właśnie kończyła jeść serek
homogenizowany.
Usiadłam naprzeciwko wojtka by móc przez cały czas patrzeć w jego oczy i zaczęłam jeść
uprzednio przygotowane śniadanie przez mamę.
Wojtek popijając herbatę czytał jakiś artykuł w gazecie i chyba zauważył że się na niego
patrzę bo zaczerwienił się i chcąc popić herbatę wylał ją sobie na spodnie.
- No proszę, jak z dzieckiem, nie martw się, mam spodnie na trening. – Odparł i poszedł się
przebrać.
Jadłam tak te kanapki i popijałam swoją herbatą myśląc sobie: A może lepiej byłoby się nie
budzić i pozostać w tym świecie? Zastanawiałam się co też znowu za świetną zabawę wymyśli
Lili tym razem i nie mogąc już wytrzymać zapytałam ją o to. W odpowiedzi dostałam wzrok
mamy i jej uwagę że przy jedzeniu się nie gada więc skończyłam jeść a gdy chciałam po sobie
posprzątać talerze po prostu zniknęły i znalazły się czyste w szafie.
Wróciłam do siebie gdzie czekała na mnie Lili z Wojtkiem i grali sobie w Piotrusia. Lili miała
Piotrusia ale tak nieumiejętnie trzymała karty że Wojtek szybko zobaczył gdzie jest on ukryty
i celowo po niego sięgnął by Lili wygrała. Szczerze nie wiem po co grali skoro to sen to oboje
przecież byli wytworem mojego umysłu i jako część jednego systemu rywalizacja nie miałby
sensu. Z resztą o czym ja mówię… -Brawo Lili… -Wykrzyknęłam i zaczęłam bić brawo.
- Znów mnie pokonałaś, następnym razem nie dam się tak łatwo pokonać. –Zachęcająco
dopowiedział Wojtek.
Lili dumna z faktu że wygrała pozbierała karty i pobiegła pochwalić się mamie, zostawiając
mnie z Wojtkiem sam na sam.
- Dałeś jej wygrać ty mój książę. – Powiedziałam z lekką pretensją w głosie ale również z
pełnym uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście że dałem jej wygrać, tobie też zawsze daje wygrać i również zawsze się cieszysz
gdy mnie pokonasz.
- Chodź tu do mnie ty mój książę.
- Idę moja księżno.
Nasze usta spotkały się w pół drogi po czym nasze ręce dołączyły się do tego tańca i gdy
namiętność pomiędzy nami zdawała się nie istnieć usłyszałam lekkie chrząknięcie mamy
która stała tuż za nami i obserwowała całą tą sytuację. Momentalnie oderwaliśmy się od
siebie choć w mojej głowie nadal toczyła się scena rodem z 50 twarzy Grey’a.
- Ależ nie przeszkadzajcie sobie gołąbeczki… -Zaprotestowała mama i wyszła śmiejąc się do
siebie.
- To na czym stanęło? – Zapytałam naj namiętniej jak tylko umiałam.
- Na tym że chyba ktoś z wrażenia popuścił … - I istotnie Wojtek miał rację popuściłam
bezwiednie mocz gdy go pocałowałam.
Dotknął mojego już mokrego ale nadal ciepłego pampersa i masował miejsce gdzie pampers
zmienił kolor. Orgazm jakiego doświadczyłam w efekcie był najsilniejszym jaki przeżyłam i
miałam wrażenie że są to wszystkie moje orgazmy przeżywane po prostu jeden po drugim.
Wojtek widząc moje wyraźne podniecenie zaczął mnie głaskać w ten erotyczny sposób i tym
samym spowodował że rzuciłam się na niego jak dzikie zwierzę.
Cała sytuacja trwała niecałe kilka minut ale czułam jakby była to wieczność.
- Jestem głodna, przyniesiesz … - Chciałam powiedzieć Butelkę ale nie zdążyłam bo Wojtek
już ją wyciągnął z kieszeni.
- Proszę pij na zdrowie. – I przechylił butelkę a smoczek włożył mi do ust.
Próbowałam erotycznie zasysać mleko ale Wojtek tylko mnie głaskał po głowie i powtarzał że
jestem jego małą księżniczką.
Tak pojona zarówno mlekiem jak i samą obecnością wojtka usnęłam.
Pobudka okazała się już mniej miła bo poczułam że mam mokro w łóżku a jako że nie
założyłam pampersa wiedziałam co to oznacza.
Leżałam tak myśląc o swoim śnie gdy do pokoju weszła mama i oznajmiła mi że już jest ranek
i należy wstać do szkoły. Odkryła kołdrę i zobaczyła dużą plamę na prześcieradle.
- Nie poczułam, nie chciałam … Przecież wiesz … - Zaczęłam się tłumaczyć w nadziei że mama
zrozumie.
- O nie! Jak sikanie w pampersy mogłam zrozumieć tak do łóżka nie zrozumiem, Nie idziesz
dzisiaj do szkoły, napiszę ci usprawiedliwienie ale musimy coś z tym zrobić, nie uważasz ?
- Co takiego? – Zapytałam z niepewnością.
- Jedziemy do lekarza, skoro jak mówisz nie poczułaś i nie chciałaś to znaczy że zaczyna się
dziać coś złego i lekarska pomoc jest tu nieoceniona. – Mama wstała i wyszła z pokoju a ja
leżałam tak żałując że się obudziłam.
Mama wróciła z pampersem w ręce i rozłożyła go pod moją pupą po czym zapięła i kazała mi
się ubrać. Jeszcze nigdy zmiana pampersa nie była dla mnie taka zawstydzająca, myślałam że
zapadnę się pod Ziemię. Choć to co miałam usłyszeć od Lekarza było znacznie bardziej
zawstydzające…

Podobne dokumenty