kwiecień - Parafia w Bierzgłowie
Transkrypt
kwiecień - Parafia w Bierzgłowie
Głos Parafii NR 4 (64) ROK VI KWIECIEŃ 2008 BIERZGŁOWO PARAFIA PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY Pieśń o Słońcu Niewyczerpanym O Panie, przebacz mej myśli, że nie dość jeszcze miłuje, przebacz miłości mej, Panie, że tak strasznie przykuta do myśli, że chłodnym myślom, jak nurt, Ciebie odejmuje i nie ogarnia płonącym ogniskiem. Ale przyjmij, Panie, ten podziw, który się w sercu zrywa, jak zrywa się potok w swym źródle - znak, że stamtąd przypłynie żar i nie odtrącaj, Panie, nawet tego chłodnego podziwu, który nasycisz kiedyś kamieniem płonącym u warg I nie odtrącaj, Panie, mojego podziwu, który jest niczym dla Ciebie, bo cały jesteś w Sobie, ale dla mnie teraz jest wszystkim, strumieniem, co brzegi rozrywa, nim oceanom niezmiernym tęsknotę swoją wypowie. Karol Wojtyła Z ŻYCIA PARAFII PRACE REMONTOWE W Wielki Piątek 2008 został osadzony po prawej stronie od wejścia do kościoła duży pamiątkowy kamień, z wyrytą informacją o naszym zabytkowym kościele. Przygotowywaliśmy się do tego długo. Drewniana tablica, wisząca na kościele, pod wpływem zmieniających się warunków atmosferycznych rozpadła się. Mając wzgląd na fakt, że coraz więcej gości, turystów przyjeżdża zwiedzać kościół, najczęściej przy okazji pobytu w Zamku Bierzgłowskim, postanowiliśmy podstawowe informacje o kościele wyryć na kamieniu. Kamień, postawiony na tle kamiennych murów świątyni, doskonale będzie się harmonizował. Szukaliśmy stosownego kamienia, którymi obficie „rodzi” ziemia bierzgłowska. W końcu taki znaleźliśmy i zwróciliśmy się z prośbą do jego właściciela. Kamień „dla Kościoła” z radością ofiarował parafianin z Bierzgłowa. Serdeczne Bóg zapłać. Jest to oszlifowany kamień polny, wyciągnięty z ziemi, podobnie jak kamienie użyte do budowy naszej świątyni. Przeleżał na rowie długie lata, czekając na swoją kolej, aby upiększyć otoczenie kościoła. Ma wyjątkowo piękną barwę. Wygląda jak czerwony marmur. Waży 3,5 tony. W czasie stawiania trochę zarwaliśmy chodnik, który po świętach naprawimy, a kamień pozostanie. Napis na kamieniu ułożył pan Marian Dorawa, a wyrył go kamieniarz, mający zakład w Łubiance, pan Puzio. W przygotowanie włożył ogromny wysiłek i nakład pracy. Samo zeszlifowanie, aby można wyryć napis trwało wiele dni. Bóg zapłać. Napis jest wyryty bez przemalowania, dlatego po deszczu litery nie są czytelne, ale za to trwałe. Jeżeli jednak pozostawienie takiej naturalnej formy nie sprawdzi się, wyryte litery dodatkowo pokryjemy farbą. A oto napis umieszczony na kamieniu: „Gotycki kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bierzgłowie. Orientowany, zbudowany ok. 1300 r. z kamieni polnych i cegły z dobudowaną pod koniec XIX w. od strony południowej zakrystią w fasadzie i elewacji południowej. Gotycki, bogato profilowany portal, ceglane szczyty schodkowe. Neogotycki portal wschodni wzorowany na gotyckim zachodnim. We wnętrzu strop kasetonowy z 1936 r. Trzy ołtarze barokowe z obrazami z XVII w., chrzcielnica z XIX w., neogotyckie organy z połowy XIX w. Wielkanoc 2008.” Ks. Rajmund Ponczek Proboszcz ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Miło jest poinformować, że w Wielki Czwartek, 20 marca br., ks. bp Andrzej Suski, po Mszy Świętej Krzyżma w Katedrze św. Janów i po spotkaniu z kapłanami diecezji toruńskiej, wręczył ks. Rajmundowi Ponczkowi nominację kanoniczną. Z tej okazji życzymy Księdzu Proboszczowi obfitości Bożych łask, nieustannie się pomnażających przez Chrystusowe „stokroć więcej” i owocujących w ludzkich sercach umacnianiem wiary. ZWYCZAJE NASZEGO REGIONU (WYKŁAD Z CYKLU „WYPRAWY DO ŹRÓDEŁ”) Anna Łopatyńska - etnolog, pracownik Muzeum Etnograficznego w Toruniu przedstawiła bardzo bogatą informację o zwyczajach rodzinnych i dorocznych, charakterystycznych dla naszego regionu. Wykład odbył się 24 lutego br. po Sumie w kościele p.w. Wniebowzięcia NMP w Bierzgłowie w ramach programu „Wyprawa do źródeł” Dowiedzieliśmy się, że kultywowane przez nas zwyczaje związane są z rokiem obrzędowym. Są to trzy najstarsze obrzędy związane z Bożym Narodzeniem, Wielkanocą i sobótką Św. Jana. Począwszy od adwentu - grupy kolędników wędrują między domostwami z maszkarami zwierzęcymi. Oznacza to przyjęcie pozytywnych cech zwierząt: np. niedźwiedź to siła, a koza - płodność i urodzaj. Kolędnicy od wieków byli i są zawsze mile przyjmowani. W wieczór wigilijny stół musi być koniecznie nakryty białym obrusem, a pod nim powinno znajdować się sianko. W rogach izb niegdyś stawiano snopki zboża. Choinka pojawiła się dopiero w połowie XIX wieku, jako symbol początku życia. Przygotowywano nieparzystą ilość potraw wigilijnych, u rodzin zamożnych było ich zwykle 13. Zazwyczaj były to ryby, kluski z makiem, barszcz. Dzielenie się opłatkiem to wyjątkowy zwyczaj, charakterystyczny tylko dla Polski. Kolorowym opłatkiem dzielimy się ze zwierzętami, mieszając go z karmą. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w święto św. Szczepana, obsypywano się owsem - miała to być gwarancja dobrych zbiorów. Pierwszą szopkę betlejemską postawił św. Franciszek z Asyżu. Był czas kiedy zabroniono ruchomych szopek, wówczas rolę tą przejęli młodzieńcy, chodząc z taką szopką od domu do domu. Obecnie nazywani są kolędnikami. W noc sylwestrową strzelano batami, aby wypędzić stary rok Teraz używa się fajerwerków i petard. Znanych było wiele wróżb i nie sposób skrótowo je opisać, ale dotyczyły głównie wczesnego lub późnego zamążpójścia, szczęścia w życiu itp. Rodziny były odwiedzane przez tzw. herodów - to połączenie kolędowania z teatrem. Na Niedzielę Palmową przygotowywano palmy, ale były one skromne; te bogato zdobione przywędrowały do nas ze wschodu - to tzw. palmy wileńskie. Palmy zatykano za obrazy, stawiano w oknach jako zabezpieczenie przed uderzeniem pioruna; zatykano je często także w narożnikach stodoły. W okresie przed Wielkanocą głównym pożywieniem były śledzie i żur. W Wielki Piątek o poranku ojcowie dawali tzw. boże rany tj. smagali domowników po nogach gałązkami jałowca lub agrestu. W Wielką Sobotę całe rodziny obmywano wodą - jako obfitość w zdrowie i urodę. Był czas kiedy do święcenia przywożono do kościoła całą żywność świąteczną. Teraz przygotowuje się święconkę z jajkami, wędliną, solą, ciastem. Jaja barwiono jednokolorowo i używano wyłącznie naturalnych barwników np. cebulę, która barwi na kolor złocisty. W Poniedziałek Wielkanocny był dyngus zielony - bez wody. Zielone gałązki brzozy i woda to symbol życia i odnowy. W Boże Ciało pleciono wianki z rozchodnika i przechowywano je cały rok. W noc świętojańską rzucano wianki na jeziora. Mówiło się o kwitnących tylko tej nocy paprociach. Były to zwyczaje przypominające obecne walentynki. Przełom roku obrzędowego przypada na 12 grudnia, w dniu św. Łucji. Informacje, które zostały tu przedstawione stanowią zaledwie skromną część materiału zaprezentowanego przez prelegentkę, która mówiła również o zwyczajach związanych z narodzinami dziecka, z obrzędami weselnymi oraz ze śmiercią. Zainteresowani szerszą wiedzą mogą skorzystać z informacji, która zostanie dołączona do naszego domowego segregatora. Elżbieta Kotkiewicz KSIĘŻA Z NASZEJ PARAFII (KOLEJNY WYKŁAD Z CYKLU „WYPARAWY DO ŹRÓDEŁ”) „Księża w naszej parafii” - to kolejny ciekawy temat w ramach naszej „Wyprawy do źródeł”. Nie sposób poruszyć ten temat bez pytań: Kim są dla nas księża? Jaką rolę pełnią w naszym życiu? Zapewne każdy z nas ma własną odpowiedź na tak postawione pytania. Nie może być inaczej, gdy tak wiele nas w życiu różni. Często dzielą nas różnice poglądów, nasze odczucia, spostrzeżenia, potrzeby itd. Ale pomimo tak wielu różnic jest coś co łączy nas, katolików - to wiara w Boga. Tę naszą łączność pozwoliłam sobie nazwać, czerpiąc ze zwrotów matematycznych - „wspólnym mianownikiem”. Jest to coś co łączy, pomaga zdefiniować, określić, a w efekcie podejmować logiczne, właściwe decyzje i działania. Księża według mnie stanowią fundament, niezastąpione wzmocnienie naszego „wspólnego mianownika”. Ksiądz towarzyszy nam przez całe życie, zarówno w chwilach radosnych typu chrzest, ślub, niedzielna i codzienna eucharystia, jak i trudnych - choroba, śmierć Udziela nam sakramenty święte, bez których nie wyobrażamy sobie życia - jednym słowem idzie zawsze obok nas. Jest powiernikiem naszych słabości, ale również nadzieją. Dlatego, oprócz nauczania, tak ważne są dla nas słowa pokrzepienia, otuchy i nadziei np. wygłaszane w kazaniach. W dniu 9 marca br. proboszcz parafii Bierzgłowo, ks. Rajmund Ponczek, przybliżył nam życiorysy księży, którzy pracowali w naszej parafii. Parafia p.w. Wniebowzięcia NMP w Bierzgłowie została ustanowiona w 1922 roku jako kuracja, a ostatecznie od 1936 roku stanowi samodzielną parafię. Pierwszym proboszczem, nieocenionym w swej ogromnej działalności na rzecz nowopowstałej parafii, był ks. Zygfryd Ziętarski. Był założycielem dokumentacji kościelnej, z której korzystamy do dziś i ją kontynuujemy Uaktywnił społeczność lokalną zarówno pod względem duchowym, jak i gospodarczym. Był również inicjatorem powstania kółka rolniczego w Bierzgłowie, które niebawem obchodzić będzie 100 rocznicę powstania. Organizował również szkolenia dla rolników. Wybudował plebanię w stylu zakopiańskim (tak wynika z dokumentacji), która służy do dzisiaj, stodołę i budynki gospodarcze. Można powiedzieć, że był przykładnym gospodarzem, gdyż prowadził ponad 40-sto hektarowe gospodarstwo rolne. Ksiądz Zygfryd Ziętarski był postacią wyjątkowo zasłużoną dla naszej parafii i z tego względu nazwano Jego imieniem główną ulicę Bierzgłowa. Oprócz ks. Ziętarskiego na cmentarzu w Bierzgłowie spoczywa również ks. Cyryl Gulczyński. Wszyscy księża, którzy posługiwali w naszej parafii uczynili wiele dobrego. Wsłuchując się w ich życiorysy nie sposób było zauważyć, że losy człowieka są nieodgadnione. Po wykonaniu posługi w naszej parafii dwóch księży było kapelanami na statkach dalekomorskich, w czasie wojny dwóch ukrywało się przed Gestapo, dwóch kapłanów było więzionych w obozach koncentracyjnych, niektórzy musieli ukrywać, że są kapłanami, jeden z księży zmarł w 2007 r. w Domu Opieki Społecznej w Wielkiej Nieszawce, ale byli również księża z Diecezji Łuckiej na Wołyniu, którzy represjonowani przez ukraińskich nacjonalistów byli zmuszeni do wyjazdu i tutaj znaleźli schronienie. Groby księży są rozsiane nie tylko po całej Polsce, ale i po całym świecie. Sądzę, że ten skrót myślowy i informacyjny zachęci wielu z nas do przeczytania wykładu przygotowanego przez Księdza Proboszcza. „Postaci księży - wygnańców, których trudna i bolesna historia nie oszczędziła, a los ostatecznie pokierował ich do naszej parafii Ks. Franciszek Korwin-Milewski (1878 - 1966) Ks. Franciszek Korwin-Milewski urodził się w 1878 r. Wyświęcony został w 1902 r. W latach 1928-1931 był proboszczem parafii w Ostrówkach. Przedstawię pokrótce historię parafii w Ostrówkach, w której posługiwał ks. Korwin-Milewski. Była to rzymskokatolicka parafia utworzona w 1765 r. na terenie diecezji Łuckiej na Wołyniu, który do 1939 r. należał do terytorium Polski, a obecnie jest częścią Ukrainy. Jednak Ostrówki i Wola Ostrowiecka przestały istnieć 30 sierpnia 1943 r. W ciągu zaledwie kilku godzin Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) przy pomocy sąsiadów z ukraińskich wsi wymordowała nie mniej niż 1038 osób. Pozostały po zabitych majątek zrabowano, zaś zabudowania - spalono. Zginął zamordowany razem z wiernymi ostatni proboszcz ostrowiecki ks. kan. Stanisław Dobrzański. Spalono również kościół parafialny p.w. św. Andrzeja Apostoła i zdewastowano cmentarz. Napadu dokonano w ramach szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej ludności polskiej prowadzonej przez nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Ks. Franciszek Korwin-Milewski był wśród osób, które były zmuszone do repatriacji i dotarły na Ziemię Chełmińską. W latach 1946 – 1958 był proboszczem w parafii p.w. Wniebowzięcia NMP w Bierzgłowie. Zmarł 25 listopada 1966 r. w Zamku Bierzgłowskim. Pochowany został na cmentarzu parafialnym św. Jakuba w Toruniu. Był kanonikiem Kapituły Łuckiej. Tragiczny los przedstawiony na przykładzie parafii Ostrówki dotknął zresztą cały Wołyń. Prowadzono w sposób zorganizowany akcję ludobójstwa na obywatelach polskich. Szacuje się, że od ok. 1500 do 2000 polskich wsi, kolonii, osad znikło z powierzchni ziemi województwa wołyńskiego. Ich los podzieliły świątynie, plebanie, dzwonnice, dworki i pałace. Od 1945 r. rozpoczęto przymusowe wysiedlenia naszych rodaków z Wołynia, wśród których był wspomniany wyżej ks. Franciszek KorwinMilewski oraz biskup Adolf Piotr Szelążek. Bp Adolf Piotr Szelążek (1865 – 1950) Bp Adolf Piotr Szelążek urodził się 30 lipca 1865 r. na Podlasiu.. W 1888 r. otrzymał święcenia prezbiteratu. Studiował w Sankt Petersburgu gdzie otrzymał stopień magistra teologii. Uzyskał w petersburskiej Akademii Duchownej doktorat z prawa kanonicznego. Był uczestnikiem polsko-radzieckich pertraktacji pokojowych w Rydze (1920-1921). Brał również udział w pracach poprzedzających zawarcie konkordatu pomiędzy stolicą Apostolską a Rzeczypospolitą Polską. W 1925 r. został Biskupem Łuckim. 24 lutego 1926 r. odbył się ingres nowego pasterza do łuckiej katedry śś. Piotra i Pawła. Po wybuchu II wojny światowej bp Adolf Szelążek został pozbawiony swobody sprawowania swego urzędu i odtąd był stale szykanowany. Zamknięte zostały przez Sowietów seminaria w Łucku i Dubnie, formalnej likwidacji uległy też wszystkie istniejące na obszarze diecezji zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie. Wielu duchownych aresztowano i osadzono w więzieniach oraz łagrach. W 1944 r. Sowieci nakazali ordynariuszowi opuścić ziemie biskupstwa i udać się za rzekę Bug jako nową granicę wschodnią państwa polskiego. Bp Szelążek odmówił podporządkowania się tej bezprawnej decyzji i pozostał na miejscu. Został jednak aresztowany, a następnie przewieziony do więzienia w Kijowie. W więziennych murach przyszło mu obchodzić 80-te urodziny. Trwały tymczasem silne zabiegi Stolicy Apostolskiej o uwolnienie łuckiego pasterza zakończone pomyślnym rezultatem. Nie dano jednak bp Szelążkowi możliwości powrotu do swej diecezji, lecz odesłano go pod eskortą bezpośrednio do nowej granicy polskiej na Bugu. Dzięki działaniom kanclerza z Łucka, kanonika Jana Szycha - późniejszego proboszcza parafii św. Jakuba w Toruniu - przybył do Diecezji Chełmińskiej. Oddano wygnanemu pasterzowi na rezydencję, należący do biskupów chełmińskich, zamek pokrzyżacki w Zamku Bierzgłowskim, do którego sprowadził się 20 sierpnia 1946 r. Ostanie cztery i pół roku życia spędził tu oddając się pracy naukowej Bp Adolf Piotr Szelążek zmarł 9 lutego 1950 r. w wieku 85 lat. Uroczystości pogrzebowe biskupa - wygnańca, którym przewodniczył Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, odbyły się 13 lutego 1950 r. w toruńskim kościele św. Jakuba. Spoczynek znalazł w podziemiach kościoła, gdzie umieszczona jest okolicznościowa płyta epitafijna. Elżbieta Kotkiewicz „ŚWIATU TRZEBA (...) BOŻYCH SZALEŃCÓW (...)” Minęła już trzecia rocznica odejścia Jana Pawła II do Domu Ojca. Również w tym roku społeczność w Kościele polskim pamiętała o swoim Wielkim Rodaku. Odprawione zostały liczne Msze Święte, Apele, Drogi Krzyżowe, odbyły się koncerty, sympozja, wystawy, itp. Poprzez te drobne gesty wyrażamy Bogu swoją wdzięczność za pontyfikat Jana Pawła II. Warto także nieustannie powracać do nauczania Jana Pawła II, rozważać Jego słowa w kontekście swojego życia i starać się je wprowadzać w życie. W kwietniu obchodzimy uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski, dlatego pragnę przypomnieć słowa, które Jan Paweł II wypowiedział 7.VI.1999 r. w Bydgoszczy podczas VI pielgrzymki do Ojczyzny: „Światu potrzeba takich właśnie Bożych szaleńców, którzy będą szli przez ziemię, jak Chrystus, jak Wojciech, Stanisław czy Maksymilian Maria Kolbe i wielu innych. Takich, którzy będą mieli odwagę miłować i nie cofną się przed żadną ofiarą w nadziei, że kiedyś wyda ona owoc wielki”. Papież w homilii nawiązał do Ewangelii ośmiu błogosławieństw, które są dla każdego z nas drogowskazem w kroczeniu do nieba. Droga ta nie jest prosta, gdyż Chrystus nie obiecywał łatwego życia. Zapowiadał, że idąc za Ewangelią będziemy musieli stać się znakiem sprzeciwu, ale dodał „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 12). Bez świadków i Bożych szaleńców, którzy przeszli taką drogę i radują się w Domu Ojca, nie jesteśmy w stanie tej drogi przejść. Ojciec Święty ukazał postać św. Wojciecha, jako jeden z przykładów Bożego szaleńca, który wiernie służył Ewangelii i dawał świadectwo o Chrystusie. Św. Wojciech urodził się ok. 956 r. w Libicach (Czechy). Po ukończeniu szkoły katechetycznej, mając zaledwie 27 lat został mianowany drugim biskupem Pragi. Po kilku latach piastowania godności biskupa Pragi udał się z bratem do Rzymu, gdzie wstąpił do benedyktynów na Awentynie. W tym czasie na stolicy biskupiej zastępował go biskup Miśni. Po jego śmierci wrócił do Pragi w 992 r. W czasie, gdy na skutek rozgrywek możnych rodów opuścił Czechy, wymordowano jego rodzinę. W roku 997 wyruszył do Polski, a następnie do Prus nawracać pogan. Misja nie powiodła się i 23.IV.997 r. zginął przeszyty strzałami po Mszy świętej. Jego głowę zatknięto na pal. Ciało świętego wykupił Bolesław Chrobry i pochował w Gnieźnie. Św. Wojciech złożył swoją najwyższą ofiarę z własnego życia dla tych, których ukochał i którym chciał pomóc w zbawieniu. Do końca poszedł śladami Chrystusa. Jego misja, pozornie nieudana, przyniosła wielkie owoce dla narodów Europy, a zwłaszcza Polsce: owoce duchowe szczególnie, lecz także owoce o znaczeniu politycznym, wzmacniające bardzo nasz kraj, takie np. jak ustanowienie gnieźnieńskiej metropolii i uniezależnienie polskiego króla od zwierzchnictwa cesarstwa. Św. Wojciech dał przykład głębokiej wiary i miłości ku Bogu i ludziom oraz przykład odwagi i wierności. Niewątpliwie, mianem Bożego szaleńca możemy określić również Jana Pawła II. Ostatnie lata Jego życia, mocno posuwająca się choroba, cierpienie, trudności z wypełnieniem obowiązków nie załamały go. Wiernie wypełnił swoje powołanie do końca. Reasumując, chrześcijaństwo jest piękną drogą, lecz czasem wymaga wielkiej ofiary, cierpienia i świadectwa. Jednak przez łaskę Chrztu św. nie należymy do samego siebie, ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał. On to daje moc, ponieważ miłość mocniejsza jest niż śmierć. Do nas należy współpraca z Tym, który pokonał śmierć, wtedy również odniesiemy zwycięstwo. Wpatrujmy się w postać Jana Pawła II i św. Wojciecha, abyśmy mogli również stać się Bożymi szaleńcami, albowiem „nagroda wielka jest w niebie”. Monika Kamińska „NADZIEJA KOŚCIOŁA” O JANIE PAWLE II „My, młodzież gimnazjalna, mamy przed oczami zawsze uśmiechniętą twarz dobrego i kochanego człowieka, który poprzez swoją postawę uświadamiał nam dobroć oraz bliskość Boga i bliźniego. Choć Jana Pawła II nie ma wśród nas już trzy lata, my odczuwamy jego obecność poprzez ‘wiecznie żywą’ naukę, jaką głosił za życia.” Paulina Młodzianowska, Emilia Zielińska „Jan Paweł II zmarł trzy lata temu, ale dla wielu ludzi na całym świecie jest nadal wielkim autorytetem - dla mnie również. To on ustanowił Światowy Dzień Młodzieży (bo w młodych ludziach widział nadzieję na przyszłość), to on potrafił dotrzeć do każdego człowieka. Słynął z takiej zdolności, że kiedy przemawiał do tłumu to mówił tak, gdyby zwracał się do każdego z osobna. Był człowiekiem o wielkim, dobrym sercu. Kochał każdego bez względu na wiek, płeć, kolor skóry, wyznawaną religię oraz kulturę. Mimo, że został papieżem, pozostał też przede wszystkim człowiekiem.” Kasandra Pleskot „Dla mnie Jan Paweł II jest jak najlepszy przyjaciel – modlił się za wszystkich, każdemu dawał drugą szansę, pomagał każdemu, kto potrzebował pomocy. Był prawdziwym wzorem do naśladowania.” Łukasz Bałos „Jan Paweł II pomagał odnaleźć w sobie wiarę w Boga, pomagał zrozumień Pisma. Mimo, że odszedł z tego świata, w nas – w naszych wspomnieniach i sercach żyje i będzie żył zawsze, bez względu na czas, jaki upłynie od Jego śmierci.” Paulina Finc, Karolina Trzpioła „Jan Paweł II miał w sobie ‘cudowną moc’, którą ‘uzdrawiał’ ludzi. Chcielibyśmy, aby jak najszybciej został dołączony do grona Świętych, bo w pełni na to zasłużył.” Krzysztof Bąk, Kamil Malec „Jan Paweł II zawsze był i będzie dla nas kimś więcej niż Papieżem. Był, jest i będzie przyjacielem młodzieży z całego świata. Otworzył nasze serca na innych ludzi. Wniósł w nasze życie wiele nadziei i wiary w lepsze jutro. Dzięki niemu znalazłyśmy wielokrotnie drogę do rozwiązania naszych kłopotów. Każde słowo Jana Pawła II płynęło wprost z jego ust do głębi naszych serc. Dlatego pozostanie w naszych sercach na zawsze.” Magdalena Janowska, Martyna Zawada „Dla nas, młodzieży, Jan Paweł II był i jest duchem, który odmienia oblicza naszych serc. To dzięki niemu potrafimy kierować się wiarą, nadzieją i miłością, dokonywać mądrych oraz trafnych decyzji, wyborów. On, swoim życiem i nauką, pokazywał nam jak mamy iść drogą sprawiedliwości i miłości bliźniego, by dojść do Domu Ojca. Wiele razy mówił o potrzebie odważnego głoszenia wiary. Nauczył nas, że musimy obumierać i na nowo zmartwychwstawać, bo Kościół potrzebuje żywego świadectwa nadziei. Nam, młodym ludziom zostawił misje miłości. Teraz na nas spoczywa obowiązek dawania świadectwa innym. Niech każdy z nas, uczniów tego wielkiego człowieka, podejmie wyzwanie prawdziwego życia Dziecka Bożego.” Michał Guziewicz, Sebastian Podkański POŚWIĄTECZNE REFLEKSJE Przeminęły kolejne święta, święta Zmartwychwstania Pańskiego, najważniejsze w roku kościelnym. Okres przed każdymi świętami, to czas przygotowań i wzmożonego ruchu m.in. na poczcie, wszak „ludzie listy piszą”. Wiele instytucji pocztowych, państw również pozaeuropejskich, przed świętami Bożego Narodzenia oraz Zmartwychwstania Pańskiego emituje na te okazje znaczki pocztowe, prezentując na nich wybitne dzieła sztuki swego kraju o tematyce religijnej. Od kilku lat, emitowane w naszym kraju znaczki pocztowe z tych okazji, niewiele mają wspólnego z tematyką Świąt, których istota została zepchnięta na drugi plan; bardziej preferuje się zwyczaje ludowe niż motywy religijne. Mimo zniszczeń wojennych, nasza skarbnica narodowa jest nadal zasobna w liczne dzieła malarstwa i rzeźby, zarówno artystów rodzimych, jak i zagranicznych, zachowane w kościołach lub w muzeach, prezentujące tematykę zarówno Bożego Narodzenia, jak również Zmartwychwstania Pańskiego, które można by w formie zminiaturyzowanej przenieść na znaczek pocztowy. Każdy znaczek pocztowy, naklejony na kopercie czy kartce świątecznej i docierający wraz z życzeniami do najodleglejszych niekiedy krajów kuli ziemskiej, jest najlepszym ambasadorem, mówiącym o historii i kulturze kraju, z którego pochodzi. Gdyby nie narodził się Chrystus, nie byłoby świąt Bożego Narodzenia i motywów gwiazdkowych w postaci ośnieżonych choinek, błyszczących bombek, kolędników, itp. Bez faktu Zmartwychwstania Pańskiego nie byłoby zwyczajów i potraw z tą uroczystością związanych, w postaci popularnego śmingusa, kurcząt, czy pięknych pisanek. Święty Paweł, w I liście do Koryntian, napisał: „Jeśli bowiem nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest wtedy przepowiadanie nasze, daremna jest i wiara nasza” /I Kor, XV, 13-14/. Podświadome lub zamierzone przerzucanie wagi na zwyczaje świąteczne i motywy świeckie, mimo woli odsuwa człowieka od istoty i wartości, jakie te Święta ze sobą niosą. Na myśl w tym miejscu przychodzą słowa Księdza Proboszcza dr Rajmunda Ponczka, z kazania podczas jednej z minionych niedziel: „Jaki człowiek może być ślepy, gdy nie dostrzega tego, co najważniejsze”. Warto je sobie wziąć do przemyślenia. Marian Dorawa „POCZUCIE HUMORU JEST PASEM BEZPIECZEŃSTWA NA AUTOSTRADZIE ŻYCIA” CARLO ALBERTO SALUSTRI Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo. - Proszę Księdza Kardynała! - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn. - A co, nie wolno mi? - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież. Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa? Na to jeden z górali odpowiedział: - Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić! Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: „Jak się czuje Papież”, rzekł: „Jak się czuje piesek?”. Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpowiedział: „Hau, hau”. Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii: - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? dociekał zakonnik. - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! – odpowiedział Ojciec Święty. MAŁE CO NIECO DLA DZIECI Korzystając z poniższego alfabetu Morsa odszyfruj hasło. znak kod znak kod A •— N —• B —••• O ——— C —•—• P •——• D —•• Q ——•— E • R •—• F ••—• S ••• G ——• T — H •••• U ••— I •• V •••— J •——— W •—— K —•— X •— — L •—•• Y —•—— M —— Z ——•• —•— •—— •• • —•—• •• •——• •—•• • —•—• •• • • —••• ——— •— — •— ——•• •• —— —•—— •—•• •— — •— Ń •——• •—• ——•• • •——• — •—• ——— —•—• •••• •—•• Ę — •—• ——— —•—• •••• Ę Anka -------------------------------------------------------------------------------------------GAZETKĘ PARAFIALNĄ redagują Akcja Katolicka i Zuza pod kierunkiem ks. Proboszcza Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bierzgłowie ul. Ks. Zygfryda Ziętarskiego 20, 87-152 Łubianka, tel. (056) 678 86 70 Nr konta: BS TORUŃ O/ŁUBIANKA 67-9511-0000-2003-0021-2269-0001