Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
KRYZYS NASZYCH CZASÓW1
Pitirim A. Sorokin
Na czym polega dezintegracja zmysłowej kultury i społeczeństwa?
24
Obecnie pojawia się wiele głosów mówiących o dezintegracji i upadku zachodniej
kultury i społeczeństwa. Niestety, większość
krytyków nie zadaje sobie trudu, by sprecyzować, co dokładnie ma na myśli. Ponieważ
nasza diagnoza także stwierdza dezintegrację zmysłowego stadium rozwoju naszej
kultury, przyda się krótkie wyjaśnienie, czym
jest i czym nie jest ta dezintegracja.
Po pierwsze, dezintegracja nie jest fizycznym zanikiem populacji Europy Zachodniej,
czyli ludzkich składników tego supersystemu. W okresie przejściowym wyginie jedynie część ludności. Dezintegracja polega na
szybko postępującym odchodzeniu ludzi od
kultury zmysłowej i jej wartości oraz ich przechodzeniu do innych form kultury − ideacyjnej
lub idealistycznej. Podobnie jak w wypadku
przemijającej pod koniec średniowiecza fazy
ideacyjnej, obecna faza zmysłowa będzie
z czasem tracić swych zwolenników, nie będzie to jednak iść w parze z jakimś znacznym
ubytkiem ludności społeczeństwa Zachodu.
Po drugie, nie oznacza ona całkowitej zagłady wszystkich nośników i środków naszej
współczesnej kultury, począwszy od bogactwa
materialnego i wynalazków, a na wartościach
duchowych skończywszy. Część kultury materialnej skazana jest na zanik wskutek wojen, rewolucji i anarchii związanej z procesem przejściowym. Dotyczy to jednak tylko
części większej całości, stanowiącej sumę
materialnych nośników i środków kultury zmysłowej. Większa ich część przetrwa,
począwszy od budynków, dróg, środków
komunikacji i transportu, a skończywszy na
maszynach i wynalazkach. Obiekty te przetrwają, ale będą w coraz mniejszym stopniu wyrażać zmysłowe znaczenia i wartości, stając się
Dezintegracja nie jest fizycznym
zanikiem populacji. W okresie
przejściowym wyginie jedynie
część ludności.
w coraz większym stopniu nośnikami systemów wartości ideacyjnych bądź idealistycznych. Związek łączący znaczenia i wartości
z ich materialnymi nośnikami jest dość luźny. Te same nośniki materialne, na przykład
radio, dynamit czy samolot, mogą być wykorzystywane na wiele sposobów: radio może
służyć do transmitowania obrzędów religijnych lub treści obscenicznych, do prezentacji
teorii naukowych lub występów croonerów2,
dynamit może służyć do budowy szpitala
lub do budowy bomby, samolot może lecieć
z misją humanitarną lub z misją zatopienia
liniowca. Podobnie jest w wypadku innych
nośników. Ich fizyczna, chemiczna czy biologiczna natura nie determinuje tego, czy mają
służyć zmysłowym, czy ideacyjnym panom.
Dezintegracja kultury zmysłowej oznacza, że
nośniki materialne będą stopniowo przechodzić od służby wartościom zmysłowym do
służby systemom wartości ideacyjnych lub
idealistycznych, czyli integralnych.
Po trzecie, dezintegracja zmysłowego supersystemu naszej kultury nie oznacza ani upadku, ani dezintegracji całej naszej kultury. Jak już
wcześniej wskazywałem w rozdziale pierwszym3, całość zachodniej kultury nigdy nie była
jednolita. To, co nigdy nie było zintegrowane,
nie może ulec dezintegracji. Upadek i dezintegracja supersystemu zmysłowego dotyczy wyłącznie samego tego supersystemu i wszystkich
jego podsystemów, nie dotyczy natomiast, lub
dotyczy tylko w niewielkim stopniu, pozostałych systemów kultury i ich elementów.
Po czwarte, przemijanie fazy zmysłowej
przejawi się nie tylko w ubytku składników
ludzkich i nośników materialnych superysystemu, lecz także w stopniowym upadku
i dezintegracji zmysłowych systemów znaczeń
i wartości. Upadek ten oznacza, że inaczej
niż w fazie wzrostu fazy zmysłowej, w której pojawiało się wiele doniosłych osiągnięć
w różnych dziedzinach, jej schyłkowe stadium charakteryzować się będzie narastającym kryzysem sił twórczych.
W nauce oznaczać to będzie zastąpienie
uczonych w rodzaju Galileusza, Newtona
i Leibniza przez mrowie przeciętnych naukowców, zajętych badaniem coraz to większej liczby coraz to mniej istotnych rzeczy
i tworzących raczej szkodliwe, niż pożyteczne narzędzia i wynalazki. Ludzie pokroju Galileusza, Newtona, Kopernika czy Darwina
coraz rzadziej będą wchodzić na drogę nauki kultury zmysłowej i coraz częściej będą
tworzyć wartości typu ideacyjnego lub idealistycznego. W stadium wzrostu kultury
zmysłowej najzdolniejsi ludzie realizowali się
w dziedzinie nauki i techniki; w stadium wzrostu kultury ideacyjnej lub idealistycznej stają
się oni nowymi św. Piotrami, św. Augustynami i św. Tomaszami, czołowymi przywódcami religijnymi i twórcami nowych systemów
prawdy. Do takiego przepływu geniuszu
dochodziło niemal zawsze w okresach przejściowych między kulturami. Nauka i technika
kultury zmysłowej, pozbawione dopływu
najwybitniejszych umysłów, skazane są na
spowolniony rozwój i zanik twórczych osiągnięć. Upadek kultury zmysłowej pociąga za
sobą podobne przemieszczenie w filozofii.
Z jednej strony, miejsce ludzi formatu Kartezjusza, Locke’a, Kanta, Hume’a czy Comte’a
zajmą epigoni filozofii charakterystycznej dla
kultury zmysłowej, piszący uczone książki
o systemach wielkich mędrców lub pretensjonalne traktaty z „naukowej filozofii”, w których nie ma ani nauki, ani filozofii. Z drugiej
strony, potencjalni następcy Kanta i Hume’a
będą coraz częściej zwracać się ku teologii lub
ideacyjnym bądź idealistycznym systemom
filozoficznym, będą rozwijać te nurty myśli,
a nie empiryzm czy inne zmysłowe filozofie. W socjologii upadek kultury zmysłowej
oznacza stopniowe zastępowanie generacji
Ibn Chalduna, Vica, Locke’a, Monteskiusza,
Nauka i technika kultury zmysłowej, skazane są na spowolniony rozwój i zanik twórczych
osiągnięć.
Adama Smitha, Herberta Spencera, Augusta Comte’a i Karola Marksa przez tłum
uczonych należących do wielkich korporacji
badawczych, kierowanych przez menedżerów i rozmaite komitety nauk społecznych.
W swych uczonych traktatach będą oni pracowicie kultywować złudną dokładność,
żmudnie opisywać oczywistości lub jakieś naukowe nonsensy, z całą swoją aleksandryjską
erudycją i drobiazgowością wyuczonej bezradności. Potencjalni wielcy myśliciele społeczni ponownie zwrócą się ku ideacyjnym
i idealistycznym teoriom społeczeństwa.
W sferze sztuk pięknych miejsce jednostek pokroju Szekspira i Goethego, Bacha
i Beethovena, Rafaela i Rembranta zajmą
Nowe Średniowiecze
25
związki wytwórców muzyki, wytwórców
przedstawień, wytwórców powieści i wytwórców obrazów, kierujące się głównie
możliwościami sprzedaży swoich produktów
i kaprysami swoich szefów4.
W dziedzinie prawa i etyki pozostałości
zmysłowego systemu norm będą ulegać relatywizacji, aż w końcu zanikną; będzie się
szerzyć prymitywny hedonizm, hipokryzja
i brutalna siła. Społeczeństwu nałożony zostanie kaganiec, skują je łańcuchy i tak dostanie się pod panowanie dawno już zapo-
Społeczeństwo ulegnie podziałowi na jawnych, cynicznych
grzeszników oraz na ascetów
i świętych, chroniących się przed
zmysłowym światem w nowych
klasztorach.
26
mnianych sił z przeszłości, wskrzeszonych
przez jego własny nihilizm i hedonizm. Zarazem jednak będą się pojawiać coraz liczniejsi
zwolennicy absolutyzmu etycznego, stający
się nowymi stoikami, ascetami i świętymi.
W okresie przejściowym dusza społeczeństwa podzieli się na frakcję carpe diem
i zwolenników ideacyjnego indyferentyzmu,
negatywnie nastawionych do wszelkich
form przyjemności zmysłowej. Społeczeństwo ulegnie coraz głębszemu podziałowi na
jawnych, cynicznych grzeszników żyjących
według zasady „jedz, pij i kochaj, bo jutro
może nigdy nie nadejść” oraz na ascetów
i świętych, chroniących się przed zmysłowym
światem w nowych klasztorach i pustyniach.
Schronienia te nie muszą mieć charakteru fizycznego, mogą mieć też charakter mentalny. Doprowadzi to do wzrostu negatywnego
nastawienia i dystansu wobec przyjemności
zmysłowych. Będzie coraz więcej skrajnych
hedonistów i cyników z jednej strony, a z drugiej − skrajnych ascetów i mistyków, których
królestwo nie jest z tego świata. Rozłam będzie się pogłębiać a społeczeństwo, zarówno
jego dusza jak i członkowie, będzie ulegać coraz wyraźniejszej polaryzacji aż do momentu,
w którym dobiegnie końca okres przejściowy
i skrajny hedonizm w stylu carpe diem umrze
śmiercią naturalną.
Podział taki występował zawsze na mniejszą lub większą skalę w trakcie przemian kulturowych, zwłaszcza w okresie wielkich przemian jednej kultury w drugą. Hedonistyczne
towarzystwo z Decameronu Boccaccia oraz
średniowieczni biczownicy, mistycy i asceci
są konkretnymi przykładami takiego podziału z okresu przemian w XIV wieku. Rozpustni
rzymscy epikurejczycy i Petroniusze z jednej strony oraz stoicy, asceci i chrześcijanie
z drugiej, są innym przykładem tego podziału,
który pojawił się w pierwszych wiekach naszej
ery. Obecnie w społeczeństwie Zachodu można zaobserwować oznaki podobnego podziału, który bez wątpienia będzie się pogłębiał.
Wreszcie, rozkład zamanifestuje się przez
postępującą degenerację podstawowych
standardów i kryteriów wartości kulturowych. Prawdziwe standardy kultury zmysłowej będą stopniowo zastępowane przez fałszywe, a kompetentni arbitrzy ustąpią miejsca
upoważnionym do pełnienia swojej funkcji
ignorantom, pracującym dla różnych dzienników, rozgłośni i for, autorom bestsellerów
i twórcom wszelkiego rodzaju kulturalnych
gum do żucia. Mężów stanu zastąpią politycy,
a władców, dbających o dobro obywateli −
tyrani owładnięci manią wielkości, nieczuli na
kwestie ludzkiego życia i jego wartości. Niepostrzeżenie standardy zmienią się tak głęboko,
że w końcowym stadium kultury zmysłowej
jej mechanizm selekcyjny będzie przepuszczał
jedynie pseudowartości i całkowicie ignorował to, co rzeczywiście wartościowe.
Podobnie jak w schyłkowym stadium
grecko-rzymskiej kultury zmysłowej, w całym
supersystemie będzie się rozprzestrzeniać
jałowość intelektualna i twórcza impotencja,
aż do momentu, w którym Zachód znajdzie
się w próżni spowodowanej przez uproszczenie kultury. Ludzie, stojący w obliczu marnej wydmuszki, która pozostanie po dawnej
wspaniałości, będą mieli tylko jedno wyjście:
porzucić tego trupa na rzecz czegoś, co jest
żywe i twórcze, na rzecz ideacyjnej lub idealistycznej, integralnej kultury.
Dezintegracja kultury zmysłowej pociąga
za sobą pojawienie się i nasilenie konfliktów,
zarówno wewnątrz jej systemu znaczeń, jak
i między jej własnymi przedstawicielami i należącymi do niej grupami. To, co wcześniej,
w szczytowym stadium kultury zmysłowej,
było spójnym, choć wewnętrznie popękanym systemem, rozpadnie się, ujawniając
sprzeczności tkwiące w tym, co uchodziło za
Ludzie będą mieli tylko jedno wyjście: porzucić tego trupa na rzecz
czegoś, co jest żywe i twórcze.
jednolite. Pojawi się wiele różnych zmysłowych prądów umysłowych, z których każdy,
choć będzie deklarować wiarę w dogmaty
zmysłowości, będzie zwalczał pozostałe prądy. Skutkiem tego materializm, empiryzm,
temporalizm, humanitaryzm, utylitaryzm,
ekonomizm, scjentyzm i wszystkie inne nurty kultury zmysłowej będą coraz bardziej
podważane i osłabiane, będą się dzielić na
coraz liczniejsze poboczne prądy, gubiące się
w gąszczu sprzecznych systemów. Podobnie
jak stronnictwa w czasie wojny domowej,
późni epigoni będą się wzajemnie zwalczać,
rujnując system znaczeń i wartości supersystemu zmysłowego. To, co wcześniej było
wielkim supersystemem, stanie się jedynie
konglomeratem niepowiązanych, podważonych i zdyskredytowanych elementów.
Dezintegracja systemów znaczeń i wartości kultury zmysłowej odbije się na mentalności jednostek oraz grup, które są jej
nośnikami i przekazicielami, co doprowadzi
do analogicznej dezintegracji ich mentalności. Tam, gdzie wcześniej panował umysłowy
i moralny ład, odzwierciedlający ład systemu wartości i znaczeń kultury zmysłowej,
szybko pojawi się umysłowy i moralny chaos. Zanikać będzie podział na prawdę i fałsz,
dobro i zło, słuszność i nieprawość, piękno
i brzydotę, wartości pozytywne i negatywne.
Skoro w samej kulturze nie będzie już żadnych powszechnie rozpoznawanych i respektowanych norm społecznych i kulturowych,
to nie będzie ich także w mentalności jednostek ani grup. Będzie się rozprzestrzeniać
umysłowy i moralny atomizm, a wraz z nim −
umysłowa i moralna anarchia.
Nieuniknioną konsekwencją tego procesu
będzie zaostrzanie się antagonizmów i konfliktów. Pociągnie to za sobą rozpowszechnienie przemocy w postaci wojen, rewolucji,
przestępczości i innych form walki społecznej, które wolne będą od wszelkich hamulców i ograniczeń. Doprowadzi to do dalszego
fizycznego wyniszczania ludności, dóbr oraz
zasobów materialnych. Takie zniszczenia pozbawią kulturę zmysłową jej najważniejszych
zalet, unicestwią jej nadrzędną wartość, jej
raison d’être, spowodują utratę jej prestiżu,
atrakcyjności i uroku. W wyniku tego zwiększy się przepływ jej przedstawicieli do innych
systemów znaczeń i wartości.
Nowe wartości i znaczenia będą się umacniać i integrować, tworząc coraz szersze
spójne systemy, aż dojdzie do powstania supersystemu kultury ideacyjnej lub idealistycznej, integralnej. Poparcie dla nowej kultury
będzie wzrastać wraz z liczbą ciągnących ku
niej twórczych jednostek, tak, że stanie się
ona w końcu dominującym supersystemem.
Wtedy też zakończy się okres przejścia między dogasającą kulturą zmysłową a jej następczynią; ustanie także chaos i dramat
związany z okresem przejściowym. Społeczeństwo będzie mogło wkroczyć w nowe,
Nowe Średniowiecze
27
zintegrowane, stabilne, uporządkowane
i twórcze stadium.
Jednostki i grupy ponownie wykształcą
ponadindywidualne i ponadgrupowe systemy znaczeń, norm i wartości, które sprawią,
że zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna
sfera życia stanie się spójna i pełna, wartościowa i bogata, twórcza i cenna. Nowe systemy wartości dostarczą norm dla kontroli
i właściwej orientacji myślenia i działania
Nasza teoria nie ma wiele wspólnego z teoriami wieszczącymi
zagładę Zachodu.
28
w sytuacji wyboru między pozytywnymi
i negatywnymi wartościami we wszystkich
sferach życia społeczno-kulturalnego. Zakończy się lub w znacznym stopniu zostanie
ograniczona umysłowa, moralna i społeczna anarchia. Ci, którzy utracili samokontrolę
w momencie przekwitania kultury zmysłowej, na nowo ją odzyskają. Stosowanie brutalnej siły zostanie w dużym stopniu ograniczone i podporządkowane nowym normom
i wartościom. Siła na nowo ustąpi miejsca
słuszności. Stosunki społeczne przyjmą
mniej represyjne i szlachetniejsze formy niż
te, które dominowały w okresie przejściowym. W dziejach pojawi się nowy porządek
społeczny, kulturalny, umysłowy i moralny. Jeśli okres przejściowy nie zakończy się
w ten sposób, oznaczać to będzie, że twórcza historia społeczeństwa Zachodu dobiegła końca. W takim wypadku Zachód pogrąży
się w bagnie niekończącej się anarchii i utraci
swój twórczy potencjał, aż w końcu trafi do
kostnicy lub zamieni się w muzeum.
Takie są właśnie konsekwencje upadku
fazy kultury zmysłowej naszego supersystemu kulturowego. Upadek ten nie oznacza
końca kultury zachodniej ani utraty jej cywilizacyjnego dorobku, oznacza natomiast −
w ramach jednego supersystemu − koniec
pewnego istotnego etapu i przejście do następnego. Z tego punktu widzenia nasza teoria upadku stadium kultury zmysłowej nie
ma wiele wspólnego z teoriami wieszczącymi zagładę Zachodu, wyniszczenie populacji,
zniszczenie jego materialnych i duchowych
wartości, upadek jego kultury i społeczeństwa. Wszystkie teorie tego rodzaju, opierające się głównie na analogiach organicznych,
są błędne. Nasza koncepcja nie przewiduje
śmierci kultury i społeczeństwa Zachodu,
lecz jedynie koniec pewnego stadium rozwoju supersystemu i przejście do kolejnego,
pełniejszego i mniej jednostronnego etapu,
najpewniej neoideacyjnego, jeśli nie neoidealistycznego. Takie ujęcie wolne jest od chorobliwego pesymizmu właściwego teoriom
śmierci kultury i społeczeństwa.
Przekraczając najbliższą perspektywę
upadku i zmiany, możemy przewidywać nadejście ideacyjnego lub, co mniej prawdopodobne, idealistycznego stadium, w kierunku
którego zmierza nasz supersystem. W tym stadium szkodliwe skutki zanikania kultury zmysłowej zostaną znacznie ograniczone i wyzwolą się nowe moce twórcze. Podobnie jak to było
wcześniej, moce te odegrają wielką i wspaniałą
rolę, poszerzą obszar tego, co uznawane jest
za rzeczywiste i wartościowe, na nowo nadadzą człowiekowi status obrazu Absolutu na tej
planecie, uduchowią kulturę, uszlachetnią społeczeństwo i przybliżą człowieka do wszechwiedzącego i najdoskonalszego Absolutu. Następnie, prędzej czy później, stadium to zacznie
ulegać dezintegracji i ponownie przemieni się
w inne; wielka symfonia społeczno-kulturalnego życia przechodzić będzie od jednego stadium do drugiego, od jednej zmiany do drugiej
− zawsze inna w swych zaskakujących odmianach i zawsze ta sama pod względem podstawowych prawidłowości rozwoju supersystemów. Proponowana tu koncepcja stanowi
więc jedną z najbardziej optymistycznych teorii
zmian społeczno-kulturowych.
Z drugiej jednak strony, dramatyzm upadku i okresu przejściowego, poprzedzającego
ugruntowanie się kolejnej fazy, w żadnym wypadku nie pozwala na miałki optymizm sprzedawców postępu i filisterskich entuzjastów
komercyjnego „więcej i lepiej”. Nawet jeśli
wieszczący śmierć cywilizacji krzyk Kasandry
jest przesadzony, to przynajmniej nie zmienia
historycznej tragedii w komedię muzyczna. Jeśli zaś chodzi o sprzedawców postępu, nawet
jeśli są administratorami nauki, naukowcami,
prezesami tego czy tamtego, dziennikarzami
czy przedstawicielami działów handlowych,
Są tak bardzo głusi, że nie potrafią odróżnić tragicznego Dies
irae, dies illa od Fine and dandy.
nie dość, że się mylą, to jeszcze nie mają zalet
błądzącej Kasandry. Są tak bardzo głusi, że nie
potrafią odróżnić tragicznego Dies irae, dies
illa od Fine and dandy5. Cokolwiek się zdarza
w historii, zawsze traktują to jako realizację
postępu. Gdy IX Symfonię zastępuje prostacki
jazz, autorytatywnie stwierdzają, że jest to
rezultat „zoptymalizowanego postępu”. Gdy
ludzka krew płynie wezbranymi strumieniami,
widzą w tym „ekscytujący i pobudzający do
myślenia eksperyment”, dopóki oczywiście
nie jest to ich własna krew. Dopiero gdy spadnie na nich tragiczny dies irae, opuści ich próżny optymizm i zostaną płaczącymi błaznami
w cyrku historii.
Chociaż upadek stadium zmysłowego naszej kultury nie oznacza wyniszczenia populacji i kultury Zachodu, to okresowy zanik naczelnych wartości kulturowych, właściwy dla
etapu przejściowego, ma zbyt katastrofalny
charakter, skala ludzkich nieszczęść jest zbyt
wielka, a tragizm tego dies irae zbyt dotkliwy,
byśmy mogli się przyłączyć do filisterskich
sprzedawców postępu. Nie możemy zaakceptować ani towarzystwa Kasandr, wieszczących śmierć kultury Zachodu, ani Kandy-
dów i Pollyann, głoszących zracjonalizowany
postęp. Nasza ścieżka biegnie pomiędzy tymi
dwiema błędnymi drogami myśli społecznokulturowej6.
Przyczyny kryzysu
Należy teraz zadać pytanie, jak doszło do
tego tragicznego kryzysu, jakie są jego przyczyny i źródła. Dlaczego człowiek współczesny,
odnoszący sukcesy na polu nauki i techniki, nie
był w stanie zapobiec własnej degradacji i tragedii, dezintegracji własnej kultury zmysłowej?
Większość współcześnie udzielanych odpowiedzi jest bardzo powierzchowna. Przedstawiają one kryzys tylko jako pewnego
rodzaju niedopasowanie mające naturę polityczną, technologiczną lub biologiczną. Niedopasowanie to uważane jest za coś przypadkowego, co nie jest nieodłącznym elementem
współczesnej kultury zmysłowej. Stosownie
do tego, z całkowitą pewnością siebie zaleca
się z jednej strony przestrojenie ekonomiczne
– począwszy od zmian w dziedzinie pieniądza
i bankowości, cen i płac, ubezpieczeń społecznych, zabezpieczenia przed bezrobociem,
starością, chorobą, na zniesieniu własności
prywatnej skończywszy, a z drugiej strony −
dostrojenie mechanizmów politycznych, począwszy od odtworzenia Ligi Narodów, monarchii bądź republiki, demokracji czy systemu
totalitarnego, skończywszy na reformie służb
państwowych i systemu partyjnego.
Inni eksperci widzą ratunek w umiarkowanej terapii religijnej, polegającej na uczynieniu kościołów wygodniejszymi, obrzędów
atrakcyjniejszymi, a kazań bardziej zajmującymi. Niektórzy nadal wierzą w magiczną moc
edukacji i oczekują cudów w wyniku niewielkich zmian w programach nauczania, wzrostu liczby licencjatów, magistrów i doktorów
wszelakich nauk rzeczywistych i wymyślonych, „uczonych pogadanek” prowadzonych
na różnych forach, w klubach i salach pub-
Nowe Średniowiecze
29
licznych, za pośrednictwem radia i telewizji,
a szczególnie dzięki programom typu „Professor Quiz”7 czy „Information, Please”8,
i wreszcie, za sprawą regularnego czytania
dzienników i magazynów, przeglądów i przeglądów przeglądów. Są i tacy, którzy dopatrują się źródeł wszelkiego zła w degradacji
biologicznej, nieprawidłowym dziedziczeniu,
zanieczyszczeniu rasowym, błędnej selekcji czy
Eksperci widzą ratunek w umiarkowanej terapii religijnej, polegającej na uczynieniu kościołów
wygodniejszymi, obrzędów atrakcyjniejszymi, a kazań bardziej zajmującymi.
30
w innych czynnikach biologicznych. Zgodnie
z tym, pokładają wielkie nadzieje w takich posunięciach jak kontrola urodzeń, zwiększenie
spożycia witamin, sterylizacja nieprzydatnych
społecznie jednostek, utrzymywanie czystości rasowej i tym podobne. Są wreszcie i tacy,
którzy widzą przyczynę całego zamieszania
w plamach na Słońcu, klimacie i anomaliach
kosmicznych, uspokajając nas jednocześnie,
że już wkrótce ilość plam się zmniejszy, klimat
się unormuje i wszystko będzie dobrze.
Niewątpliwie, niektóre z tych zaleceń,
jeśli zostaną właściwie zastosowane, mogą
doprowadzić do pewnej poprawy. Nie ulega
jednak wątpliwości i to, że nie są one w stanie zapobiec kryzysowi, gdyż żadne z nich nie
sięga źródła choroby. Nie docierając do źródła, da się jednak jej wyeliminować.
Stwierdzenie to jest czysto indukcyjne.
Wszystkie te środki łagodzące stosowano już
wielokrotnie w przeszłości, nie zapobiegły
jednak, nie zatrzymały, ani tym bardziej nie zakończyły kryzysu. Nierzadko przyczyniały się
nawet do pogorszenia sytuacji. Tyle w kwestii
wszelkich ekonomicznych, politycznych, edukacyjnych i tym podobnych środków zarad-
czych. Co do teorii plam słonecznych i zmian
biologicznych, to żadna teoria plam czy hipoteza klimatyczna nie może wyjaśnić losu którejkolwiek dawnej kultury. W jeszcze mniejszym stopniu mogą one wyjaśnić dynamikę
procesu formowania się kultury zmysłowej,
która przetrwała kilka wieków niezależnie od
zmian klimatycznych, plam na Słońcu i innych
kosmicznych czynników. W jeszcze mniejszym stopniu teorie te nadają się do wyjaśnienia obecnego kryzysu. Ogólnie rzecz biorąc,
nieustająca zmienność życia społeczno-kulturowego nie ma z tymi czynnikami wiele
wspólnego. Z biologicznego punktu widzenia,
współczesne pokolenia wydają się być zdrowsze od poprzednich: wzrost nowych generacji
jest wyższy, wydłużyła się długość życia, wyeliminowano wiele chorób. Biologicznie nie
ustępujemy zatem naszym przodkom. Wbrew
alarmom, wszczynanym przez eugeników,
zwolenników czystości rasowej i wyznawców
teorii dziedziczenia, problem nie dotyczy więc
uwarunkowań biologicznych.
Wszystko to daje wystarczającą podstawę by wątpić w słuszność powyższych diagnoz i w skuteczność proponowanych na ich
podstawie remediów. Ich błędność wynika
z szukania źródeł tragedii nie tam gdzie trzeba, z błędnej oceny charakteru choroby,
a w szczególności z postrzegania jej jako czegoś przypadkowego, zewnętrznego wobec
przekwitającej kultury zmysłowej. Przyczyny
tragedii leżą jednak głęboko. Są one immanentne kulturze zmysłowej, nieodłączne od niej
i należy ich poszukiwać w odległej przeszłości. Te same siły, które warunkowały powstanie niezwykłych osiągnięć kultury zmysłowej,
stały się także przyczyną jej dezintegracji i kryzysu. Nemezis kultury zmysłowej jest jej alter
ego, jest syjamskim bliźniakiem jej wielkości
i chwały.
Jak widzieliśmy, współczesna kultura
zmysłowa powstała na podstawie naczelnego przekonania, że prawdziwa rzeczywistość
i prawdziwe wartości mają głównie lub wyłącznie naturę zmysłową. Kwestionowano
w niej realność i wartość tego, co pozazmysłowe. Uznawano, że nic takiego nie istnieje, albo
− z racji swojej zmysłowej niepostrzegalności
− że należy traktować to jako coś nieistniejącego. Konsekwentnie, zmysły, w niewielkim
Przyczyny tragedii leżą jednak
głęboko. Te same siły, które warunkowały powstanie niezwykłych osiągnięć kultury zmysłowej, stały się także przyczyną jej
dezintegracji.
tylko stopniu wspomagane przez umysł, uczyniono naczelnym autorytetem w kwestii rozróżniania prawdy i fałszu, tego, co rzeczywiste
i nierzeczywiste, oraz tego, co wartościowe
i bezwartościowe. Wszelkie charyzmatyczne, ponadzmysłowe i ponadracjonalne objawienia, wszelkie doświadczenia mistyczne
i wszelkie prawdy wiary utraciły status obiektywnego doznania, obiektywnej prawdy czy
prawdziwej wartości. Naczelna przesłanka
dotycząca zmysłowej natury prawdziwej rzeczywistości i wartości jest korzeniem, z którego wyrosło drzewo naszej kultury zmysłowej,
rodzące zarówno dobre, jak i złe owoce. Jego
pierwszym dobrym owocem był bezprecedensowy rozwój nauk przyrodniczych i wynalazczości w zakresie techniki. Jego pierwszym złym owocem okazało się zgubne
zawężenie zakresu prawdziwej rzeczywistości
i prawdziwych wartości.
Skoro prawdziwa rzeczywistość i prawdziwe wartości mają naturę zmysłową, to
wszystko to, co ponadzmysłowe, od Boga
po ludzki umysł, wszystko to, co niematerialne, czego nie można dostrzec w zwykłym
postrzeganiu, czego nie można usłyszeć,
posmakować, dotknąć lub powąchać, musiało zostać uznane za nierzeczywiste, nieist-
niejące i pozbawione wartości. Tak właśnie
się stało.
Prymitywne i niedoskonałe ludzkie zmysły uczyniono najwyższym autorytetem orzekającym o rzeczywistości i wartości. Wskutek
tego zubożono nieskończoność prawdziwej
rzeczywistości i zredukowano ją do jednego
z jej aspektów – tego, który odbierają
w danym momencie nasze zmysły. Pozostałe
aspekty rzeczywistości, dostępne ludzkiemu
umysłowi i intuicji, zwłaszcza w rzadkich doświadczeniach charyzmatycznych wybranych
jednostek, odrzucono jako nieistniejące.
W ten sam sposób i z tych samych powodów zdegradowano i ograniczono cały
świat wartości, a szczególnie wartości człowieka i jego kultury. Uznano człowieka i jego
wartości za rzeczywiste o tyle, o ile mają
one charakter zmysłowy; wszystko to, co
w człowieku lub w wytworzonej przez niego
kulturze jest niedostępne dla zmysłów zwykłego człowieka, uznawano za wątpliwą lub
fikcyjną pseudowartość. W ten sposób zredukowano człowieka do anatomii i fizjologii.
Często podawano w wątpliwość nawet status człowieka jako posiadacza niematerialnego umysłu, jego zdolność do refleksji, świadomość i sumienie. W taki sposób naczelna
przesłanka systemu podcięła człowiekowi
skrzydła, dzięki którym mógł się wzbić ku
wyższym wartościom i subtelniejszym aspektom rzeczywistości.
Gdy kultura weszła na tę ścieżkę, musiała
nią podążać ku coraz większej sensoryzacji
świata i wartości. Naturalną konsekwencją
tego procesu był rozwój materializmu, gdyż
nie ma nic bardziej zmysłowego od materii,
powstanie radykalnego mechanicyzmu, gdyż
nie ma nic prostszego od procesów mechanicznych, oraz wzrost hedonizmu, utylitaryzmu i zmysłowego ujmowania świata wartości, gdyż jedynie zmysłowe przyjemności
i przykrości oraz zmysłowa użyteczność
i bezużyteczność są, z tego punktu widzenia,
Nowe Średniowiecze
31
czymś rzeczywistym. Skutkiem tego wzrost
dzisiejszej kultury wiązał się z rozwojem mechanistycznego materializmu, płaskiego empiryzmu, powierzchownego pozytywizmu
i prostackiego utylitaryzmu.
Człowiek i jego pogląd na samego siebie
nie mogły ujść tym tendencjom. Koncepcja
Naczelna przesłanka systemu podcięła człowiekowi skrzydła, dzięki
którym mógł się wzbić ku wyższym wartościom i subtelniejszym
aspektom rzeczywistości.
32
człowieka jako nosiciela boskiego światła
w świecie zmysłowym, jako wcielenia charyzmatycznej łaski, została uznana za zabobon
i złudzenie. Rzeczywistość i wartość człowieka sprowadzono do biologicznego organizmu
ze wszystkimi jego niedoskonałościami. Nic
zatem dziwnego, że takie ujęcie doprowadziło do opisanej wcześniej degradacji człowieka, zarówno pod względem jego realności, jak
i wartości. Z pewnością nie ma nic świętego
w ułomnym ludzkim ciele, pod wieloma
względami jest ono nawet gorsze od organizmów innych gatunków. Jeśli rzeczywistość
i wartość człowieka nie wykraczają poza
ramy jego organizmu, to wynika z tego jasno, że może być traktowany tak, jak traktuje
się inne organizmy. Jeśli w danym momencie
jest przydatny, należy o niego dbać, podobnie jak dba się o krowy i konie. Jeśli zaś nie
ma on zastosowania, można go wyeliminować, podobnie jak pozbywa się szkodników,
pasożytów czy starych zwierząt.
W taki właśnie sposób traktuje się obecnie
ludzi, szczególnie w tych kręgach, w których
konsekwentnie utożsamia się człowieka z organizmem. W dzisiejszych czasach człowiek jako
człowiek w świadomości wielu grup społecznych kultury zmysłowej nie ma żadnej wartości.
Nie dostrzegają one żadnej charyzmatycznej
wartości człowieka i, co za tym idzie, traktują go dokładnie tak samo jak traktuje się inne
organizmy. Człowiek może żyć i dysponować
warunkami do godnego życia tylko wtedy, jeśli
jest komunistą albo nazistą, zwolennikiem New
Deal albo Old Deal, albo przynajmniej przydaje
się rządzącej frakcji. Jeśli „kolor” człowieka
różni się od „koloru” członków frakcji, to z zimną krwią i z naukową efektywnością zostaje on
wygnany lub zlikwidowany, staje się niebytem,
wartością ujemną. To utożsamienie przejawia
się w wielu współczesnych zjawiskach, takich
jak wojny, rewolucje, przestępstwa i inne omawiane wcześniej bestialstwa9. Postępowanie
to jest jednak tylko logiczną konsekwencją aktualnej naczelnej przesłanki naszej kultury. Całe
to zło jest szkodliwym produktem tej kultury,
tak samo jak nauka i technika są jej produktami
godnymi podziwu. Wyrastają one z tego samego korzenia ograniczenia prawdziwej rzeczywistości i wartości do rzeczywistości zmysłowej.
Z tego samego korzenia wyrosły także inne
formy degradacji ludzkości − atomizacja wartości i omawiana wcześniej dezintegracja kultury
w dziedzinie sztuki, filozofii, prawa, etyki itd.10
Wszystkie te zjawiska są w większości konsekwencjami tej samej naczelnej przesłanki.
Z tego jednego korzenia wyrosło całe dzisiejsze
społeczeństwo, podzielone na niezliczone obozy, zwalczające się przez otwarte bądź ukryte
stosowanie przemocy i podstępów. Stosunki
między pracodawcami a pracownikami, bankierami a związkami zawodowymi, bogatymi
a biednymi, wykształconymi a niewykształconymi, uprzywilejowanymi a pozbawionymi praw,
stosunki między klasami społecznymi, partiami
politycznymi, grupami zawodowymi i w końcu
między narodami, sprowadzają się obecnie do
stanu ciągłej wojny, której naturę określa brutalna przemoc i oszustwo. Ten, kto dysponuje
większą siłą, tryumfuje, słabsza strona zostaje
zaś bezlitośnie podeptana i zniszczona.
Takie jest właśnie źródło kryzysu naszej
kultury zmysłowej.
Rozwiązanie kryzysu
W związku z tym, że kultura Zachodu
wchodzi właśnie w okres przejściowy między
stadium zmysłowym a ideacyjnym bądź idealistycznym, a w przeszłości podobne przejścia były okresami tragicznego dies irae, dies
illa, naszym najważniejszym zadaniem jest
nie tyle odwrócenie tragedii, co jest mało
prawdopodobne, lecz sprawienie, by przejście to było jak najmniej bolesne.
Jakie kroki możemy w tym celu przedsięwziąć? Nie będziemy się tu zajmować
rozmaitymi środkami pomocniczymi, takimi
jak działania polityczne, ekonomiczne, edukacyjne, genetyczne czy inne, które, nawet
jeśli są skuteczne, mogą co najwyżej przyczynić się do złagodzenia tragedii, nie są jednak
w stanie jej zapobiec ani nie stanowią rozwiązania problemu. Najważniejsze środki
polegają na skorygowaniu największych wypaczeń zmysłowej kultury oraz na planowym
przygotowaniu się na nieuniknione nadejście
umysłowej, moralnej i społeczno-kulturowej
rewolucji w społeczeństwach Zachodu.
Pierwszym krokiem w tym kierunku jest
jak najszersze, jak najgłębsze i jak najszybsze
uświadomienie sobie niezwykłego charakteru
obecnego kryzysu kultury i społeczeństwa.
Najwyższy czas zrozumieć, że nie mamy do
czynienia z żadnym zwykłym kryzysem, podobnym do tych, które pojawiają się średnio
raz na dziesięć lat, lecz z jedną z największych transformacji w dziejach ludzkości,
polegającą na przejściu z jednej naczelnej
formy kultury w inną. Właściwe rozpoznanie niezmierzonego ogromu zmian, które
staną się naszym udziałem, jest koniecznym
warunkiem właściwej oceny środków i sposobów zmniejszenia skali nadchodzącej katastrofy. Marnym lekarzem jest ten, kto leczy
zapalenie płuc tak samo jak lekkie przeziębienie. Podobnie, stosowanie wobec obecnego
kryzysu terapii zakładającej, że jest ona tylko
drobnym i niegroźnym niedopasowaniem czy
dysfunkcją systemu, może przynieść tylko
szkody. Musimy jak najszybciej pożegnać się
z tą bezmyślną diagnozą i odstawić wszystkie powierzchownie działające leki, zalecane
w obfitych ilościach przez krótkowzrocznych
lekarzy społeczeństwa i kultury.
Drugim krokiem jest jednoznaczne rozpoznanie, że zmysłowa forma kultury, ze swoimi
Najważniejsze środki polegają na
skorygowaniu największych wypaczeń oraz na planowym przygotowaniu się na nieuniknione
nadejście umysłowej, moralnej
i społeczno-kulturowej rewolucji.
większymi i mniejszymi przesłankami, nie jest
jedyną formą kultury oraz nie że jest wolna od
wielu wad. Na swój sposób, kultury ideacyjne
i idealistyczne są równie wspaniałe, co kultura zmysłowa.
Po trzecie, gdy jakaś forma kultury starzeje się i przejawia oznaki wyczerpania, jak to
się dzieje z każdą formą po pewnym czasie,
kultura, aby zachować twórcze życie, musi się
przekształcić – w naszym wypadku musi zastąpić dogorywającą formę zmysłową formą ideacyjną lub idealistyczną, integralną. Tylko taka
zmiana może uchronić kulturę przed całkowitą dezintegracją lub mumifikacją. Nie należy walczyć z tą zmianą, lecz entuzjastycznie
ją powitać, jest bowiem jedynym wyjściem
w obliczu śmiertelnej agonii.
Po czwarte, skoordynowane przygotowywanie tej zmiany wymaga gruntownego
przemyślenia podstawowych przesłanek i wartości kultury zmysłowej, odrzucenia jej zdezaktualizowanych pseudowartości i przywrócenia
wcześniej odrzuconych wartości. Taka reinterpretacja i reewaluacja winna zmierzać przede
wszystkim w kierunku integralnej koncepcji
prawdy, rzeczywistości i wartości, scharakte-
Nowe Średniowiecze
33
34
ryzowanej w trzecim rozdziale11. Ponadto wymaga ona jednoznacznego uznania, że rzeczywistość zmysłowa i wartości zmysłowe
są tylko jednymi z wielu aspektów nieskończenie bogatej prawdziwej rzeczywistości
i wartości. Prawdziwa rzeczywistość ma też
aspekt ponadzmysłowy, do którego możemy mieć dostęp za pośrednictwem umysłu,
charyzmatycznej łaski lub subtelnej intuicji
i ta ponadzmysłowa sfera jest najwyższym,
absolutnym aspektem świata wartości.
To samo odnosi się do rzeczywistości
i wartości człowieka oraz najwyższych wyrazów jego kultury. Człowiek nie jest jedynie
organizmem, ale jest też nośnikiem absolutnych wartości i jako taki jest świętością, niezależnie od płci, wieku, przynależności rasowej
czy statusu społecznego, nie może być więc
przez nikogo traktowany jedynie jako środek
do osiągania jakichkolwiek celów. Podobnie
sprawa ma się z naczelnymi wartościami
kultury – nauką i techniką, religią i filozofią,
etyką i sztuką – które są odzwierciedleniem,
urzeczywistnieniem absolutnych wartości
w świecie empirycznym. Nie można ich traktować jako narzędzi służących jedynie zmysłowej przyjemności czy użyteczności. Są
one celami same w sobie. Skoro człowiek
i jego wartości są święte, to w stosunkach
między sobą ludzie powinni się kierować
wysublimowaną miłością jako imperatywem
kategorycznym. Skoro bowiem prawda, dobro i piękno są wartościami absolutnymi, to
nie można ich w jakikolwiek sposób relatywizować czy degradować do arbitralnych konwencji. Jako wartości absolutne, wszystkie
one stanowią jedność. Wobec tego, nauka
nie może żądać całkowitego wyzwolenia się
spod kontroli dobra i piękna, nie może więc
i nie powinna służyć żadnym złym celom.
Jeśli czasem do tego dochodzi, nauka nie
spełnia swojej powinności i staje się pseudonauką. Podobna zasada obowiązuje dla
sztuki. Jeśli jest ona jedynie środkiem uzyski-
wania zmysłowej przyjemności i dystansuje
się od jakichkolwiek moralnych czy poznawczych powinności, redukuje samą siebie do
zwykłej rozrywki i staje się pseudowartością.
Z integralnego punktu widzenia obecne antagonizmy między nauką, religią, filozofią, etyką i sztuką są nieuzasadnione, nie mówiąc już
o tym, że są szkodliwe. W świetle odpowiedniej
teorii rzeczywistości i wartości, wszystkie te sfery tworzą jedność, która ma jeden cel: ujawniać
to, co absolutne w uwarunkowanym świecie
Musi dojść do przekształcenia
mentalności i postaw w kierunku norm określonych w Kazaniu
na Górze.
empirycznym, ku większej godności człowieka
i na większą chwałę Bożą. Dlatego też wszystkie
te dyscypliny powinny współpracować dla wypełnienia tego największego zadania.
Po piąte, w następstwie przekształcenia
mentalności kultury Zachodu musi dojść do
stosownego przekształcenia stosunków społecznych i form organizacji społecznej. Tu także
pierwszym krokiem musi być jednoznaczne
rozpoznanie, że wszelkie empiryczne formy
organizacji społecznej nie są czymś absolutnym, lecz względnym, a więc są czymś pozytywnym w jednych warunkach, a negatywnym
w innych. To samo odnosi się do struktur społeczno-politycznych, ekonomicznych i innych
instytucji przekwitającej kultury zmysłowej.
Ani kapitalizm, ani socjalizm, ani komunizm,
ani totalitaryzm, ani własność prywatna czy
zbiorowa, ani mechanistyczny indywidualizm
czy mechanistyczny kolektywizm, nie są wartościami absolutnymi. Żadna republika czy
monarchia, arystokracja czy demokracja, państwo narodowe czy wielonarodowe, nie może
uznawać się za coś absolutnego. Zależnie od
okoliczności, każda z tych form może się okazać czymś dobrym albo bezwartościowym,
pustym, a nawet szkodliwym fetyszem.
Na przykład tak doniosłe wartości jak
państwo narodowe czy nawet własność
prywatna są już do pewnego stopnia przebrzmiałe. Trwają dłużej niż czasy, w których
przynosiły wielką korzyść ludzkości. Obecnie instytucje te przynoszą raczej szkodę niż
pożytek społeczny. Stanowią źródło wojen
i rewolucji, rozlewu krwi i nienawiści, a także ubóstwa i nieszczęść dla przytłaczającej
większości ludzkości – dla wszystkich za
wyjątkiem rządzących i posiadaczy wielkich
fortun. Po prostu dlatego, że człowiek jest
świętością, żaden rząd ani władca nie ma
prawa sprowadzać ruiny i cierpień na miliony
ludzi w celu poszerzania terytorium, władztwa i potęgi państwa czy dla własnej chwały. Czasy izolowanych państw minęły i ludzkość stała się jedną oddziałującą na siebie
wspólnotą. Po prostu dlatego, że człowiek
jest świętością, żadna zamożna klasa nie ma
prawa prowadzić rozrzutnego życia i cieszyć
się swymi ogromnymi fortunami, jeśli miliony
porządnych, uczciwych i przedsiębiorczych
ludzi pozostaje bez pracy, chleba i możliwości zaspokojenia elementarnych potrzeb.
Wzajemne zależności między życiem, szczęściem i godnością wszystkich klas są obecnie
tak silne, że wkrótce żadna forma izolacji
nie będzie uzasadniona ani możliwa. Nie
jest to jednak zalecenie czysto mechanicznego, komunistycznego czy totalitarnego
„uspołecznienia” własności prywatnej. Takie mechaniczne postępowanie może tylko
ponownie sprowadzić na społeczeństwo te
same nieszczęścia, które przynosiło zawsze
w przeszłości. Musi dojść do przekształcenia
mentalności i postaw w kierunku norm określonych w Kazaniu na Górze. Gdy nastąpi
taka zmiana, praktyczne sposoby przekształcenia struktur ekonomicznych i politycznych
w tym kierunku okażą się bardzo proste. Bez
tej zmiany, żadna mechaniczna politycznoekonomiczna rekonstrukcja nie jest w stanie
przynieść pożądanych rezultatów.
Podobnie jest z innymi względnymi wartościami. Większość z tych wartości, które
w okresie powstawania i rozkwitu kultury
były uważane za doniosłe, zaczyna więdnąć,
słabnąć i jałowieć. Musi dojść do transformacji
stosunków społecznych, polegającej na zastąpieniu relacji przymusowych i kontraktualnych
przez relacje bardziej boże i rodzinne. Skoro
coraz bardziej rozprzestrzenia się przemoc,
skoro stosunki kontraktualne okazują się
puste i zepsute, jedynym rozwiązaniem jest
zorganizowane działanie mające na celu
wprowadzenie relacji rodzinnych. Nie tylko
dlatego, że są one najszlachetniejszą odmianą relacji międzyludzkich, ale także dlatego,
że w obecnej sytuacji tworzenie świata relacji
rodzinnych jest jedynym sposobem ucieczki
przed tryumfującymi rządami barbarzyńskiej
siły. Kwestia tego, w jaki sposób najlepiej
uczynić relacje rodzinne podstawą przyszłego społeczeństwa, jest zagadnieniem natury
czysto praktycznej, które nie będzie tu rozważane. Każda praktyczna koncepcja orga-
Kwestia tego, w jaki sposób najlepiej uczynić relacje rodzinne
podstawą przyszłego społeczeństwa, jest zagadnieniem natury
czysto praktycznej.
nizacji społecznej, która ma uniknąć dominujących dziś krwawych zmagań, musi opierać
się na zasadach rodzinnych. Ani przymus, ani
próżny i egotyczny kontrakt nie mogą im zapobiec.
Tak, w skrócie, przedstawia się odpowiedź na zaistniałą sytuację. Takie postępowanie umożliwi przetrwanie wszystkim
wspaniałym osiągnięciom kultury zmysłowej
i skoryguje jej fatalne błędy, przywróci bogactwo, pełnię i różnorodność prawdziwej
rzeczywistości i wartości. Przywróci także
człowiekowi świętość oraz przypomni mu
Nowe Średniowiecze
35
36
o jego społecznej i kulturowej misji. Wszystkie te działania uderzą w samo źródło szkodliwego wzrostu naszego życia społecznego
i kulturalnego.
Takie są warunki, bez spełnienia których
nie da się ani wyleczyć choroby, ani złagodzić
tragedii związanej z okresem przejściowym.
Nie ulega wątpliwości, że realizacja tych wytycznych jest nieskończenie bardziej skomplikowana niż zastosowanie powierzchownych
środków, mających na celu ekonomiczną, polityczną czy jakiegokolwiek inną „regulację”.
Proponowane przez nas rozwiązanie domaga
się całkowitej zmiany obecnej mentalności,
fundamentalnej transformacji naszego systemu wartości i głębokiej modyfikacji naszego
nastawienia wobec innych, a także analogicznych przemian postaw wobec wartości kulturowych i świata jako takiego. Nie da się tego
wszystkiego osiągnąć bez ciągłego, forsownego i czynnego wysiłku ze strony każdej
jednostki z osobna. Tego typu działania są
nieporównywalnie bardziej skomplikowane
niż bezpośrednie manipulowanie czynnikami ekonomicznymi, politycznymi, biologicznymi i innymi. Proste półśrodki zawsze
jednak okazują się zawodne, szczególnie
w wypadku kryzysu na wielką skalę. Doświadczenie ostatnich dziesięcioleci w oczywisty sposób uświadamia nam bezsilność,
a często i szkodliwość licznych łatwych rozwiązań. Im bardziej ingerowaliśmy w ekonomię, tym bardziej ją destabilizowaliśmy.
Im bardziej wyklinaliśmy wojnę, tym bardziej katastrofalną przybierała ona postać.
Im bardziej staraliśmy się usprawnić pomoc
społeczną, tym więcej ludzi doświadczało życiowych trudności. Najwyższy czas, żebyśmy
przestali zwodzić samych siebie prostymi
środkami zaradczymi, które nie powstrzymały procesu dezintegracji i nie są w stanie go
powstrzymać. Proponowane tu remedium
jest nieskończenie trudniejsze, ale tylko ono
może okazać się skuteczne.
Kryzys − sąd − katharsis − łaska −
zmartwychwstanie
Zaproponowane tu remedium nie opiera się na jakimś pobożnym życzeniu, lecz
na uprawnionej indukcji socjologicznej. Tak
właśnie rozwiązywano podobne kryzysy
w przeszłości. Rozwiązanie to można sprowadzić do krótkiej formuły: kryzys − sąd −
katharsis − łaska − zmartwychwstanie. Proces
ten zawsze polegał na zastąpieniu uschniętego korzenia kultury zmysłowej korzeniem
ideacyjnym lub idealistycznym, co w konse-
Proponowane przez nas rozwiązanie domaga się całkowitej zmiany obecnej mentalności, fundamentalnej transformacji naszego
systemu wartości i głębokiej modyfikacji naszego nastawienia wobec innych.
kwencji prowadziło do zastąpienia dekadenckiej kultury zmysłowej przez kulturę pełniejszą i bardziej uduchowioną. I odwrotnie,
w wypadku kryzysu zużytej kultury ideacyjnej
bądź idealistycznej dochodzi do odwrotnego
podstawienia − korzeń zmysłowej kultury zastępuje korzeń ideacyjny lub idealistyczny.
Mówiąc dokładniej, problem przekwitającej kultury zmysłowej znikał za sprawą
pojawienia się nowych religii lub rewitalizacji
religii z przeszłości. Zasadniczą reorientację
wartości, uduchowienie sposobu myślenia
i uszlachetnienie postępowania osiągano zawsze w formie lub za pośrednictwem przemian religijnych. Praktycznie każda wielka
światowa religia powstała albo też przeżywała odrodzenie w czasach głębokiego
kryzysu. Tak było na przykład w starożytnym Egipcie u schyłku Starego, Średniego
i Nowego Państwa, jak również w Babilonii
około roku 1200 przed Chr. Zjawisko to po-
jawia się też w historii kultury hinduskiej,
w której każdy poważny kryzys łączył się
z odnowieniem hinduizmu lub z pojawieniem
się bądź odrodzeniem buddyzmu. Z podobną prawidłowością mamy także do czynienia
w historii Chin, gdzie kryzys VII i VI wieku przed
Chr. ustąpił za sprawą pojawienia się taoizmu
i konfucjanizmu. Następnie, w historii kultury
żydowskiej kryzysy z IX i IV wieku przed Chr.
zostały złagodzone lub uleczone dzięki proroctwom Eliasza i Elizeusza, Amosa, Ozeasza
i Izaaka, Ezechiela i Jeremiasza, Ezdrasza
i jego następców. Wreszcie, by użyć jeszcze
jednego przykładu, kryzys zmysłowej kultury grecko-rzymskiej zakończył się za sprawą
rozpowszechnienia chrześcijaństwa. Należy
podkreślić, że wymienione społeczeństwa
uniknęły rozkładu nie dzięki praktycznym
i fachowym zabiegom natury ekonomicznej,
politycznej, czy genetycznej, lecz głównie
dzięki przeobrażeniu struktury wartości,
uduchowieniu sposobu myślenia, uspołecznieniu postępowania i uszlachetnieniu relacji
międzyludzkich, czego dokonano za pośrednictwem religii. Stąd formuła: kryzys − sąd −
katharsis − łaska − zmartwychwstanie.
Prześledźmy teraz bardziej szczegółowo
przebieg tych przewrotów. Jak to już zostało wykazane we wcześniejszych rozdziałach,
u schyłku kultury zmysłowej jej wspaniały
dawniej gmach zaczyna się chwiać. Zmysłowe przyjemności i komfort, użyteczność,
pewność, bezpieczeństwo i wolność zaczynają przemijać. Pojawiają się nagminnie wojny
i inne konflikty, zezwierzęcenie, rozlew krwi
i zniszczenia. Wysiłki mające na celu połatanie walącego się systemu zawsze kończą się
na niczym. W takich okolicznościach ludzie
nie mogą w końcu nie zauważyć pustki kultury zmysłowej, bezsensu dalszego uznawania
jej wartości i utrzymywania przestarzałego
sposobu życia opartego na przegniłej podstawie. Uświadomienie sobie tego wszystkiego
prowadzi następnie do ucieczki spod znaków
kultury i wartości zmysłowych pod sztandary
wartości ideacyjnych lub idealistycznych, które wydają się wieczne, niezniszczalne i niezależne od tego, co materialne i zewnętrzne.
Przez taki właśnie ognisty sąd dokonuje się
oczyszczenie społeczeństw ze zmysłowych
grzechów i ułomności.
Kiedy proces ten dobiega końca, następuje kolejna faza łaski, czyli charyzmatu. Po
okresie zniszczeń następuje okres wzrostu.
Atomizację wartości zastępuje ich uniwersalizacja i absolutyzacja; praktyczność, przyjemność i użyteczność zostają zastąpione poczuciem obowiązku; rozwiązłą wolność wypiera
świętość norm i sprawiedliwość; przymus
i egoizm ustępuje, jeśli nie powszechnej,
wszechogarniającej i wszystko wybaczającej
miłości, to przynajmniej bardziej rodzinnym
Zasadniczą reorientację wartości,
uduchowienie sposobu myślenia
i uszlachetnienie postępowania
osiągano zawsze za pośrednictwem przemian religijnych.
i altruistycznym relacjom międzyludzkim.
Religia, etyka i prawo przemagają niczym
nieokiełznane rządy siły i oszustwa. Bóg zajmuje miejsce materializmu, a wartości duchowe zastępują wartości zmysłowe. Krótko
mówiąc, wszystkie naczelne wartości kultury
zmysłowej zostają zastąpione przez wartości
mniej zmysłowe, za to bardziej ideacyjne lub
idealistyczne.
Oczyszczone i uszlachetnione społeczeństwo buduje sobie nowy dom oparty
na tym, co absolutne, na Bogu, miłości, poczuciu obowiązku, poświęceniu, łasce i sprawiedliwości. Gdy trucizna kultury zmysłowej
zostaje usunięta, gdy ustaje walka i rozlew
krwi, gdy przywrócony zostaje ład i bezpieczeństwo, powstaje stabilny porządek społeczny i dochodzi do wyzwolenia nowych
Nowe Średniowiecze
37
sił twórczych. Społeczeństwo i pojedyncze
jednostki kolejny raz cieszą się spokojem
wewnętrznym, ludzie się lepiej rozumieją między sobą, ze światem i z Bogiem.
Wszystko to zostaje przywrócone w fazie
Wysiłki mające na celu połatanie
walącego się systemu zawsze
kończą się na niczym. W takich
okolicznościach ludzie nie mogą
w końcu nie zauważyć pustki kultury zmysłowej.
38
zmartwychwstania wraz z obiecującą perspektywą nowego twórczego życia.
Taki był niezmienny tok wielkich kryzysów
w przeszłości. Takie jest też wyjście z obecnego kryzysu. Nie ma innego rozwiązania.
Gdyby ludzie byli w stanie wyciągać wnioski z doświadczenia i lekcji, jakie daje nam historia, już dawno znaleziono by remedium
na kryzys i nie trzeba by przechodzić przez
płomienie sądu ani przez dalsze etapy kryzysu. Gdy tylko system kultury zmysłowej zacząłby przejawiać pierwsze oznaki rozpadu,
społeczeństwo świadomie dokonywałoby
pożądanej ideacyjnej lub idealistycznej reorganizacji wartości, sposobu myślenia i postępowania. Niestety, wydaje się, że homo sapiens nie korzysta z nauk, jakie daje mu historia
i doświadczenie społeczno-kulturowe. Korzysta za to ze zgromadzonego doświadczenia
w kwestii zdrowia fizycznego. Gdy człowiek
jest chory, rezygnuje z rozmaitych przyjemności, zdolny jest do poświęceń, takich jak leżenie
w łóżku, zażywanie przepisanych leków i −
ogólnie rzecz biorąc − zachowuje się racjonalnie. Często pomaga to w uniknięciu znacznie
poważniejszych konsekwencji, ze śmiercią
włącznie. W takiej sytuacji człowiek nie kwestionuje słuszności związków przyczynowych
oraz ich konsekwencji. Nie przejawia lekkomyślności ani głupoty, nie oczekuje też cudów.
Człowiek nie wyciąga jednak prawie żadnych wniosków z nauczek, jakie dała mu
historia w kwestii życia i śmierci, rozkwitu
i zagłady społeczeństw. Zachowuje się tak,
jak gdyby w ogóle nie było przeszłości, lub
jak gdyby nie można jej było porównywać
pod żadnym istotnym względem ze stanem,
w jakim znajduje się jego własne społeczeństwo, lub jak gdyby nie było żadnych związków przyczynowych albo schorzeń społeczno-kulturowych. Nie znajduje wobec tego
powodu, by poświęcać doraźne przyjemności i inne zmysłowe korzyści czy wartości,
aby uniknąć poważniejszej katastrofy. W tej
sferze doświadczenia człowiek pozostaje
praktycznie niezmienny.
Na przykład, mimo niezliczonych dowodów na rzecz przejściowego charakteru
wszelkich imperiów opierających się na przemocy, człowiek w swej ślepocie i szaleństwie
wielokrotnie próbował, i nadal próbuje, za
pomocą tych samych metod budować wieczne imperia. Podobnie, mimo ciągłych niepowodzeń w kwestii kontroli cen za pomocą
decyzji rządowych, stale podejmuje się takie
próby. Ile to już razy człowiek spodziewał
się osiągnąć wielkie szczęście przez czysto
mechaniczne zlikwidowanie wartości prywatnej! Powtarza się jednak wciąż tego typu
eksperymenty, mimo ich oczywistej bezsensowności. W historii ludzkości wzniecono
już kilka tysięcy rewolucji mających na celu
ustanowienie raju na ziemi. Nadal jednak wybuchają one z pełną mocą, bez względu na
to, że praktycznie żadnej z wcześniejszych
nie udało się zrealizować swoich zamierzeń.
Każda karta historii jest świadkiem wojen
prowadzonych w przekonaniu, że to właśnie one położą kres wszelkim wojnom, obalą
despotyzm, wprowadzą powszechną demokrację, pokonają niesprawiedliwość, zlikwidują nieszczęścia itd. Nadal obserwujemy
gatunek homo sapiens pochłonięty tą szaloną pogonią. Patrząc z tego punktu widzenia,
historia ludzkiego rozwoju istotnie jawi się
jako historia ludzkiej głupoty!
Ta niezdolność do nauki przejawia się także w obecnej nadziei na wyplątanie się z kryzysu za pomocą różnych prostych, lecz nieskutecznych sztuczek, bez fundamentalnej
reorganizacji świata wartości, bez gruntow-
Im bardziej będziemy odporni na
naukę, tym bardziej bezwzględny
będzie okres próby, tym straszliwszy będzie dies irae.
nej zmiany sposobu myślenia i postępowania, bez trwałego wysiłku dla urzeczywistnienia boskiej twórczej misji człowieka na Ziemi.
Nie da się osiągnąć tego celu, jeśli będziemy
postrzegać siebie jedynie jako myślące mechanizmy lub organizmy redukujące się do
układu trawiennego i funkcji rozrodczych,
kierowane przez rezidua, popędy i odruchy.
Stąd właśnie bierze się kryzys i stąd bierze
się konieczność strasznego dnia sądu, który
jest jedynym sposobem nauczenia nas tego,
czego nie chcemy się nauczyć w inny sposób.
Volentem fata ducunt, nolentem trahunt12.
Im bardziej będziemy odporni na naukę i im
mniej chętnie i swobodnie wybierzemy jedyną dostępną dla nas drogę ocalenia, tym bardziej bezwzględny będzie okres próby, tym
straszliwszy będzie dies irae okresu przejściowego. Miejmy jednak nadzieję, że otrzymamy łaskę zrozumienia i będziemy mogli
wybrać właściwą drogę zanim będzie za późno, drogę prowadzącą nie do śmierci, lecz do
pełniejszej realizacji wyjątkowej twórczej misji człowieka na naszej planecie. Benedictus
qui venit in nomine Domini!
Przełożył Benedykt Olszewski
39
Przypisy:
1. Przekład ostatniego rozdziału książki Pitirima A. Sorokina The Crisis of our Age. The Social
and Cultural Outlook, Dutton, New York 1946, zatytułowanego The disintegration of sensate
culture: the roots of the crisis and the way out, s. 298-326. Przekład za uprzejmą zgodą Sergeia
P. Sorokina.
2. Początkowo negatywne określenie śpiewaków w swoisty sposób interpretujących utwory
(ang. croon – nucić, zawodzić). Określenie to powstało i było popularne w latach czterdziestych
XX wieku (przyp. tłum.).
3. P. A. Sorokin, The Crisis of our Age, dz. cyt., s. 26 (przyp. tłum.).
4. W kwestii przepływu wybitnych umysłów, zob. P. A. Sorokin, Social and Cultural Dynamics,
American Book Company, New York 1937, t. IV, rozdz. 7.
5. Tytuł popularnej w Ameryce w latach trzydziestych piosenki z musicalu o tym samym tytule
(przyp. tłum.).
6. W kwestii ogólnego ujęcia teorii zmian społeczno-kulturowych zob. P. A. Sorokin, Social and
Cultural Dynamics, dz. cyt., t. IV, passim.
7. Pierwszy radiowy quiz emitowany przez CBS i ABC w latach 1936-1948 (przyp. tłum.).
8. Quiz radiowy emitowany przez NBC w latach 1938-1948 (przyp. tłum.).
9. Sorokin odwołuje się tu do poprzednich rozdziałów The Crisis of our Age, zwłaszcza do
rozdziału szóstego Criminality, war, revolution, suicide, mental disease, and impoverishment
in the crisis period (przyp. tłum.).
Nowe Średniowiecze
10. Sorokin odwołuje się do drugiego, trzeciego i czwartego rozdziału The Crisis of our Age,
zatytułowanych kolejno The crisis of fine art, The crisis in the system of truth: science, philosophy, and religion i The crisis in ethics and law (przyp. tłum.).
11. P. A. Sorokin, The Crisis of our Age, dz. cyt., s. 112-114 (przyp. tłum.).
12. „Powolnego los prowadzi, opornego ciągnie siłą” (przyp. tłum.).
FILOZOFICZNY
ZYGZAK EUROPY1
Wiaczesław I. Moisiejew
Co dalej?
Do rozważań Pitirima Sorokina mniej lub
bardziej nawiązują kolejne artykuły w tych
„Pressjach”. W tej tece publikujemy też recenzję jego Ruchliwości społecznej.
Potencjalni następcy Kanta i Hume’a
będą coraz częściej zwracać się ku teologii
lub ideacyjnym bądź idealistycznym systemom filozoficznym, będą rozwijać te nurty
myśli, a nie empiryzm czy inne zmysłowe filozofie.
Pitirim Sorokin
R
40
Jacek Karaszewski / daily.art.pl
ozwój europejskiej racjonalności zawiera w sobie pewną zagadkę. Próby
jej rozwiązania nieraz prowadziły do
powstania różnego rodzaju modeli historii,
począwszy od linearnego schematu „starożytność − średniowiecze − nowożytność”,
aż do „morfologii historii” Oswalda Spenglera. Naszym zdaniem lepiej mówić nie tyle
o „zmierzchu Europy”, lecz o pewnym „zygzaku Europy”, który przejawia się w różnego
rodzaju pęknięciach i połączeniach procesu
historycznego, które widać przy jego jednowymiarowej projekcji.
Na przykład metafizyka zawsze pretendowała w historii filozofii do pełnienia roli
najbardziej fundamentalnej dyscypliny filozoficznej, metafilozofii, w ramach której
filozofia w najczystszej postaci przedstawiała się jako filozoficzny logos, to znaczy jako
wiedza filozoficzna w swojej sofijnej doskonałości, wiedza, której wszystkie elementy
i relacje były przeniknięte związkiem z tym,
co absolutne. Wystarczy wskazać na takie
klasyczne dzieła metafizyczne jak dialogi Platona, Organon Arystotelesa, Enneady Plotyna,
O zasadach Orygenesa, Sumę teologii św. Tomasza z Akwinu, Monadologię Leibniza czy
Etykę Spinozy. Od czasów Kanta w filozofii
powszechnie zapanowała jednak krytyczna
postawa wobec dziedzictwa historycznego, która sprawiła, że historia filozofii stała
się swego rodzaju „filozoficzną podświado-
Lepiej mówić nie tyle o „zmierzchu Europy”, lecz o pewnym
„zygzaku Europy”, który przejawia się w różnego rodzaju pęknięciach i połączeniach procesu
historycznego.
mością”2. Tysiące lat od swojego powstania
filozofia znowu uległa zamroczeniu skrajnościami. Zdolności teoretycznego rozumu próbowano w uniesieniu wtłoczyć w wąską sferę tego, co postrzegalne, filozofię − w ramy
Nowe Średniowiecze
41