wybrane materiały - Społeczeństwo

Transkrypt

wybrane materiały - Społeczeństwo
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska
Fundacja Civitas Christiana Warszawa – wersja polska
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
Sobór Watykański II i co dalej?
ROK XXVI (XXII)
NUMER
1-2
STYCZEŃ
KWIECIEŃ 2016
(131-132)
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
REDAKTOR NACZELNY
Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel
CZŁONEK REDAKCJI
Ks. dr Dariusz Wojtecki
SEKRETARZ REDAKCJI
Kamil Sulej
WYDAWCA
Wersja włoska:
FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA
www.fondazionetoniolo.it
Wersja polska:
Fundacja CIVITAS CHRISTIANA, WARSZAWA
www.fundacja.civitaschristiana.pl
ADRES REDAKCJI
ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa
tel. 722-090-847
email: [email protected]
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
Nakład 400 egz.
Druk: Drukarnia im. Adama Półtawskiego
ul. Krakowska 62, 25-701 Kielce
REDAKCJA WŁOSKA
N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili /
T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi
/ L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi /
L. Viscardi / G. M. Zanoni
KOMITET NAUKOWY POLSKI
W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż,
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki /
S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski
/ P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego /
S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
KOMITET NAUKOWY WŁOSKI
S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi,
Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym
/ J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie /
P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi
Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża,
Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym
/ G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro,
Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski
Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P.
Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej
/ D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel
Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora,
Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji /
V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain /
M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii
/ S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan
Spis treści
styczeń │ kwiecień 2016
OD REDAKCJI
  10 Ks. Stanisław Skobel
Soborowe dziedzictwo Kościoła
STUDIA I PRACE BADAWCZE
  17 Kamil Sulej
Vaticanum II na łamach atlasu historycznego
  28 Ks. Stanisław Skobel
Ku coraz pełniejszej realizacji Soboru Watykańskiego II
  35 Anna Janiszewska
Aktualność problemu powodowania zgorszenia
w konstytucji Gaudium et spes
  46 Paweł Bieńkowski
Teologia codzienności w kontekście współczesnego
apostolstwa świeckich
  55 Ks. Robert Nęcek
Przekaz miłosierdzia elementem nowej ewengalizacji
w działalności księży rogacjonistów
DEBATA SPOŁECZNA
  72 Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?:
JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław Skobel,
ks. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA POMIĘDZY
WŁOCHAMI A POLSKĄ
  98 Ks. Tomasz Poterała
Reformy kanonicznego procesu małżeńskiego
po Soborze Watykańskim II
4
116 Marco Vitale
Cztery razy „NIE” papieża Franciszka dla nowej
gospodarki
DOKUMENTY
156 Papież Franciszek
Misericordiae Vultus – Bulla ustanawiająca nadzwyczajny
Rok Jubileuszowy
RECENZJE
184 Ks. Robert Nęcek
Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz, Jakub
Żurawski, Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne
uwarunkowania, Wydawnictwo Salwator,
Kraków 2015, ss. 223.
187 O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.)
Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu. Wydawnictwo
Ojców Franciszkanów,
Niepokalanów 2012 ss. 344.
192 Bp Andrzej F. Dziuba
Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico ignaziano
strumento per la formazione integrale della persona.
Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita.
Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli,
Siena 2014, ss. 329.
197 Kard. Luis Hector Villalba
Ks. Robert Nęcek, Edukacja medialna w nauczaniu
społecznym papieża Franciszka, Wydawnictwo Salwator,
Kraków 2016, ss. 175.
5 Table of Contents
January │ April 2016
FROM THE EDITOR
  10 Rev. Stanisław Skobel
Church Council Heritage
RESEARCH STUDIES AND WORKS
  17 Kamil Sulej
Vaticanum II in Historical Atlas
  28 Rev. Stanisław Skobel
Towards more complete realization of the Second Vatican
Council
  35 Anna Janiszewska
Validity of issue pertaining to causing scandal in Gaudium
et spes Constitution
  46 Paweł Bieńkowski
Theology of daily life in context of contemporary lay
apostolate
  55 Rev. Robert Nęcek
Mercy message as element of new evangelization in
activity of the Rogationists
SOCIAL DEBATE
  72 Second Vatican Council – half a century of history
and what next?: His Excellency rev. archbishop Józef
Kupny, rev. prof. Stanisław Skobel, rev. prof. Grzegorz
Sokołowski, Tomasz Nakielski
SOCIAL DOCTRINE OF THE CHURCH BETWEEN
POLAND AND ITALY
  98 Rev. Tomasz Poterała
Reforms of canonical marriage process after the Second
Vatican Council
6
116 Marco Vitale
Four „NOs” of the Pope Francis with respect to new
economy
DOCUMENTS
156 Pope Francis
Misericordiae Vultus - bull of indiction of the extraordinary
jubilee of mercy
REVIEWS
184 Rev. Robert Nęcek
Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz, Jakub
Żurawski, Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne
uwarunkowania [Regulation of access to the Internet and
its political conditions], Publisher: Salwator,
Kraków 2015, pp. 223
187 O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.)
Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu. [To serve life]
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów [Franciscan Fathers
Publishing House],
Niepokalanów 2012 pp. 344.
192 Bishop Andrzej F. Dziuba
Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico ignaziano
strumento per la formazione integrale della persona.
Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita.
Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli,
Siena 2014, pp. 329.
197 Cardinal Luis Hector Villalba
Rev. Robert Nęcek, Edukacja medialna w nauczaniu
społecznym papieża Franciszka [Media education in
social teaching by Pope Francis], Publisher: Salwator,
Kraków 2016, pp. 175.
7 Od redakcji
Ks. Stanisław Skobel
Soborowe dziedzictwo Kościoła
OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła
Soborowe dziedzictwo Kościoła
Ks. Stanisław Skobel1
Z inicjatywy wrocławskiego oddziału stowarzyszenia
„Civitas Christiana” 25 stycznia br. odbyła się bardzo ciekawa debata społeczna Sobór Watykański II – pół wieku
historii… i co dalej?. Zawołanie tego panelu stało się
inspiracją dla tytułu obecnego numeru „Społeczeństwa”.
Postawione pytanie wydaje się ze wszech miar zasadne.
Potrzebna jest pogłębiona refleksja nad realizacją wskazań
Vaticanum II, ale i zatrzymanie się nad kwestią przyszłości Kościoła posoborowego. Pytania tego rodzaju, a nawet
sugerujące konieczność zwołania kolejnego soboru, były
stawiane papieżom: Benedyktowi XVI oraz Franciszkowi. Sprawy społeczne współczesnego świata zajęły sporo
miejsca w debatach soborowych jak i w opublikowanych
jego dokumentach.
Sobór Watykański II da się pełniej zrozumieć, gdy
zwróci się uwagę na kontekst historyczny tego wielkiego wydarzenia w życiu Kościoła w XX wieku i jego zbyt
mało znane „obrzeża”. Skąd się wzięła idea Soboru Watykańskiego II? Wcześniejsze sobory zapoczątkowywała najczęściej wyjątkowa sytuacja, co niejednokrotnie
było związane z pojawiającymi się w Kościele błędami.
Wtedy papieże zwoływali sobory, żeby wysłuchać opinii
o samych błędach, w celu wyjaśnienia spraw spornych,
stąd sobór był uważany za ważne ciało doradcze papieża, ciało, które było traktowane jako zarządzające Kościołem w sposób zupełnie szczególny – przyjęte dokumenty soborowe były zatem głosem obowiązującym
w Kościele.
10
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Kontekst zwołania Soboru Watykańskiego II był nieco
inny. Nie chodziło tutaj o wyjaśnienie sytuacji związanej
z jakimś jednym, konkretnym błędem. Czasy sekularyzacji, a nawet dechrystianizacji bardzo widocznych już
w wielu częściach świata, które najłatwiej było zdiagnozować patrząc na spadającą liczbę praktykujących
katolików, a przede wszystkim dostrzegając ogromny
spadek liczby powołań kapłańskich i zakonnych, stały
się wyzwaniem wskazującym na konieczność nowego
samookreślenia się Kościoła w nowej sytuacji. To między
innymi dlatego właśnie sobór podjął decyzje zupełnie
nietypowe, a nawet wyjątkowe wydając dwa dokumenty o Kościele, co było czymś niespotykanym. Wiele soborów ogłaszało oczywiście jakiś mniejsze lub większe
dokumenty o Kościele, żaden nie wydał jednak dwóch
i to wielkich dokumentów o najwyższej randze. Chodzi oczywiście o dwie soborowe konstytucje na temat
samego Kościoła. Pierwsza to „Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium”, a druga: „Konstytucja
duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes”.
Kościół na soborze podjął decyzję o ponownym samookreśleniu się w warunkach życia w świecie dzisiejszym
i starał się to uczynić językiem zrozumiałym dla wszystkich, także ludzi niewierzących. Chciał przekonać o konieczności realizacji jego misji również we współczesnym
świecie. I wydaje się, że to zadanie wypełnił znakomicie.
Sobór odbywał się w momencie niezwykłego przyspieszenia historii świata, zawrotnego na ówczesne czasy postępu naukowo-technicznego oraz zmian cywilizacyjnych,
obejmujących zarówno globalną sytuację polityczną, jak
i masową świadomość społeczną. Poza wszelkimi dokonaniami, sobór wrócił do przewijającej się przez całe dzieje
chrześcijaństwa dyskusji, w jakim zakresie Kościół ma
przystosowywać się do świata i w jaki sposób celnie odpowiadać na tęsknoty i najgłębsze pragnienia człowieka.
Sobór zapoczątkował przemiany idące w kierunku
większego otwarcia Kościoła katolickiego na inne religie
11 OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła
chrześcijańskie, jak również na religie niechrześcijańskie i cały świat współczesny. Po raz pierwszy hierarchowie odeszli od kanonów potępiających. Stwierdzono,
że należy zmienić podejście do świata, nie bać się go
i nie demonizować, ale podjąć z nim dialog. Zauważono
potrzebę wyjścia ku każdemu człowiekowi i niestawiania
ograniczeń, obejmując troską nie tylko członków Kościoła katolickiego, ale wszystkich ludzi. W soborowym
nauczaniu znalazły się też i takie elementy, które zostały
ponownie odkryte po wiekach zapomnienia, gdyż znane
były już w początkach chrześcijaństwa, np. kolegialność,
diakonat stały, koncelebra w Kościele łacińskim, Komunia Św. pod dwiema postaciami dla wszystkich. Niektóre
jednak postanowienia soboru oznaczały zupełną zmianę
w nauczaniu Kościoła katolickiego, np. przyznanie prawa
do wolności religijnej wszystkim (a nie, jak dotychczas,
tylko katolikom) i uznanie pozytywnych elementów w innych wyznaniach chrześcijańskich, a nawet w religiach
niechrześcijańskich. Niemiecki kardynał Walter Kasper,
w czasie soboru 29-letni ksiądz, ocenia z perspektywy
soborową „atmosferę otwarcia” jako „spełnienie tęsknoty”. W jego opinii sobór podkreślił charyzmatyczną wielkość Kościoła, a dopiero na dalszym planie postrzegał go
jako instytucję.
Warto przytoczyć tutaj słowa Benedykta XVI wypowiedziane 11 października 2012 roku z okazji pięćdziesięciolecia otwarcia soboru, tym bardziej, że był on
ostatnim papieżem, który brał w nim udział jako młody
ksiądz, asystent niemieckiego kardynała J. Fringsa.
Zdaniem Benedykta XVI sobór był wielką łaską, która
stała się dobrodziejstwem dla Kościoła w XX wieku: został on dany jako niezawodna busola, wskazująca katolikom drogę w nowym stuleciu. Podkreślał, iż punktem
centralnym soboru była kwestia Boga, który naprawdę
istnieje, żyje, jest Osobą, opiekuje się, jest nieskończenie dobry. Najważniejszą zaś lekcją soboru było to, że
chrześcijaństwo w swej istocie polega na wierze w Boga,
który jest Miłością trynitarną oraz na spotkaniu indy 12
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
widualnym i wspólnotowym z Chrystusem, który ukierunkowuje i prowadzi przez życie. Ważne jest dzisiaj,
właśnie tak, jak tego pragnęli Ojcowie soborowi, aby ponownie wyraziście widziano, że Bóg jest obecny, że nas
dotyczy i nam odpowiada. Kiedy brakuje wiary w Boga,
załamuje się wszystko, co jest istotne, bo człowiek traci
swoją głęboką godność i to, co czyni wielkim jego człowieczeństwo, wbrew wszelkim redukcjonizmom. Sobór
nam przypomina, że Kościół we wszystkich swych częściach składowych ma zadanie, nakaz przekazywania
słowa miłości Boga, który zbawia, aby było wysłuchane
i przyjęte to Boże wezwanie, które zawiera w sobie nasze
wieczne szczęście.
W roku 2013, ogłoszonym przez papieża Benedykta
XVI rokiem wiary, problematyka związana z Soborem
Watykańskim II stanęła w samym centrum zainteresowań i przemyśleń Kościoła. Jeśli rok wiary został związany z pięćdziesiątą rocznicą zwołania soboru, to z całą
pewnością dlatego, by podkreślić jego znaczenie dla dzisiejszej historii życia chrześcijańskiego. Zakończyło to
także sugestie, by może oceniać Vaticanum II krytycznie,
czy przynajmniej z nutą ostrożności. Nie sposób dlatego
w debatach i analizach teologicznych naszych czasów nie
wracać do tego wydarzenia, zarówno wspominając jego
przebieg, jak i tym bardziej snując refleksję nad realizacją
jego postulatów.
W przytoczonej tutaj perspektywie tym bardziej aktualne staje się pytanie: co dalej? Autorzy tekstów obecnego numeru nie pretendują oczywiście do udzielenia
na nie kompetentnej i ostatecznej odpowiedzi. Wydaje
się jednak, że zadawanie sobie takiego pytania jest ze
wszech miar słuszne. Dlatego wypada mi zachęcić
Czytelników do lektury naszych artykułów i recenzji.
Mogą się one przyczynić do dalszego namysłu nad tymi
ważkimi dla współczesnego Kościoła sprawami, a może zachęcą do ponownej lektury dokumentów soborowych po latach dzielących od tego największego w życiu
Kościoła wydarzenia w XX wieku, które przecież wciąż
13 OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła
jest drogowskazem życia chrześcijańskiego w zmieniającym się świecie.
Przypisy
1
Prof. UKSW, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Społeczeństwo”, wykładowca teologii moralnej i Katolickiej Nauki
Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie.
14
Fundacja Civitas Christiana
Fundacja Civitas Christiana została powołana w 2015 r.
Głównymi celami Fundacji są: podtrzymywanie i upowszechnianie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości
oraz rozwój świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej; rozwój społeczeństwa obywatelskiego, budowa kapitału społecznego; przeciwdziałanie zagrożeniom
współczesnego świata oraz wykluczeniu społecznemu.
Fundacja realizuje swoje cele m.in. poprzez: mecenat
kultury, prowadzenie działalności edukacyjnej, szkoleniowej, kulturalnej, dydaktycznej, badawczej, publikowanie
i rozpowszechnianie wyników badań, prac badawczych,
artykułów oraz dokumentów, związanych z naukami
społecznymi.
Od 2016 r. Fundacja Civitas Christiana jest wydawcą
dwumiesięcznika „Społeczeństwo”.
Wesprzyj nasze działania!
Nasze konto: 40 1750 0012 0000 0000 2835 3162
Debata społeczna
JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław
Skobel, ks. prof. Grzegorz Sokołowski,
Tomasz Nakielski
Sobór Watykański II – pół wieku historii
i co dalej?
DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
Sobór Watykański II
– pół wieku historii… i co dalej?
Debata społeczna, Wrocław 25 stycznia 2016 r.
JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław Skobel,
ks. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski
Ks. Grzegorz Sokołowski1: Potocznie mówi się, że Sobór Watykański II został zwołany by „przewietrzyć” struktury Kościoła. Czy rzeczywiście taki był cel soboru, czy też
Jan XXIII miał zupełnie inny zamysł?
Abp Józef Kupny 2: Porównanie do wietrzenia nie jest
zbyt trafne, kiedy bowiem wietrzymy, to otwieramy okno
i po pewnym czasie je zamykamy. W zwołaniu Soboru Watykańskiego II chodziło jednak o coś znacznie poważniejszego. Po Soborze Watykańskim I, który został przerwany, pojawiały się w Kościele głosy, żeby kontynuować ten
przerwany sobór, ale były też opinie, by zwołać zupełnie
nowy. Już Pius XI i Pius XII mierzyli się z pomysłem zwołania soboru lub synodu. U Jana XXIII ten zamiar w jakiś
sposób dojrzewał. Jego praca dyplomatyczna na różnych
placówkach, sytuacje w jakich się znajdował, przemiany
w świecie, jakie obserwował, to wszystko zaowocowało
tym, że nie chciał żadnej kontynuacji, tylko po prostu
pragnął nowego soboru. Za cel postawił przede wszystkim rozpoznanie przez Kościół prawdy o samym sobie.
Pragnął, by Kościół prawdę tę jasno wyartykułował, by
siebie określił. Dla Jana XXIII istotne były odpowiedzi na
pytania: jakie zadania mają chrześcijanie w zmieniającym
się świecie, jak powinni głosić Ewangelię, jak prowadzić
dialog ze współczesnym światem. Z drugiej strony papież
72
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
chciał też nakreślić jakąś drogę do jedności chrześcijan.
Pragnął zjednoczenia chrześcijan, ale gdy w trakcie soboru dało się zauważyć wyraźne zbliżenie chrześcijan ku
sobie, zainicjował dialog z religiami niechrześcijańskimi, a potem także z niewierzącymi i ateistami. W miarę
postępu prac soborowych uświadomiono sobie, że nie
chodzi tylko o prawne uregulowania, ale o coś znacznie
ważniejszego, a mianowicie o to, jak w tym zmieniającym
się świecie, który nie był pozbawiony lęków i nadziei –
jak to możemy przeczytać w Konstytucji duszpasterskiej
o Kościele w świecie współczesnym – wyjść do świata
z orędziem ewangelicznym, jak budować jedność z braćmi
odłączonymi – tak oni zostali później nazwani. Charakter
tego soboru stawał się nie tyle prawniczy, dogmatyczny,
ale właśnie duszpasterski i było to zgodne z zamiarem
Jan XXIII który go zwołał.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy te zamiary papieża
Jana XXIII zostały zrealizowane?
Abp Józef Kupny: Cele jakie postawił przed soborem
Jan XXIII w pełni zostały zrealizowane. W nauczaniu
soborowym odnajdujemy odpowiedź na wszystkie stawiane wtedy pytania. Także w dużej mierze dzieło soboru
zmieniło oblicze Kościoła. Pamiętać należy, że realizacja
uchwał i wszystkich dokumentów soborowych rozpoczęła
się od razu z chwilą ich zatwierdzenia. Oczywiście jest
pytanie: w jakim stopniu zrealizowaliśmy nauczanie Soboru Watykańskiego II? Ci, którzy uważają, że w stopniu
niewystarczającym, albo że zmiany w dzisiejszym świecie stawiają nowe wyzwania przed Kościołem, proponują
zwołanie kolejnego soboru. Inni zwracają uwagę, że już
pół wieku realizujemy uchwały soborowe, ale ciągle widzimy, że mamy jeszcze sporo do zrobienia.
Ks. Grzegorz Sokołowski: 25 stycznia 1959 r. Jan
XXIII, po nabożeństwie o jedność chrześcijan w bazylice
św. Pawła za murami, zgromadził siedemnastu obecnych
wtedy kardynałów w zakrystii i ogłosił im zamiar zwołania soboru. Zamysłem Roncallego było zwołanie soboru
bez definicji i potępień – soboru, który byłby spotkaniem
73 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
z obliczem Chrystusa, a nie z obliczem herezji. Czy mógłby Ksiądz Profesor przybliżyć, jak doszło do zwołania soboru, czy był on potrzebny, jaki miał przebieg?
Ks. prof. Stanisław Skobel 3: Myślę, że z Boskiej
Opatrzności życie Roncallego, późniejszego Jana XXIII,
tak się toczyło. Pochodził przecież z bardzo wierzącej rodziny katolickiej, z bardzo katolickiego regionu Włoch,
ubogiego, ale ludzi bardzo prawych, wierzących. Jako
młody ksiądz tuż po święceniach został sekretarzem biskupa Radiniego-Tedeschi, wyjątkowego człowieka na
tamte czasy, mocno uwrażliwionego społecznie, tak że
nawet jeszcze ówczesna Kuria Rzymska na początku kilkakrotnie go wzywała, żeby tłumaczył się z pewnych swoich gestów. Ale to właśnie tam, jak sam potem w swoich
zapiskach opisywał, podkreślał, zyskał taką dobrą formację, praktyczną formację od biskupa Tedeschi. Potem, i tu
myślę, że ten palec Opatrzności jest taki mocny, szybko
w dyplomacji awansował. Jako młody człowiek, katolik,
z katolickiego regionu, został posłany do krajów zgoła niekatolickich, bo zakładał nuncjaturę w Bułagrii, kraju prawosławnym i został początkowo delegatem, potem nuncjuszem również na Turcję, a więc kraj islamski. Te jego
pierwsze doświadczenia właśnie, samodzielne, bo wtedy
już samodzielnie podejmował decyzje, tworzył instytucje – otworzyły go całkowicie. Z konieczności musiał się
otworzyć, bo Bułgaria była prawosławna. W owym czasie
jeszcze nie mówiło się o ekumenizmie, to nie było hasło
Kościoła. Roncalli spotykał się tam z ludzkim nieszczęściem: pożarem, głodem; Pomagał tym prawosławnym,
początkowo przyjmowany z ogromną niechęcią, a przynajmniej z dużym znakiem zapytania. Jego biografowie
odnotowali, że gdy opuszczał już Bułgarię, prawosławni
utworzyli siedmiokilometrowy szpaler ze świecami, żeby
go pożegnać, tego katolickiego nuncjusza. Myślę, że były
to doświadczenia mocno go otwierające. W Turcji tym
bardziej. Był to czas II wojny światowej a on, duchowny,
nuncjusz, przedstawiciel papieża, nie mógł nawet w stroju duchownego chodzić, z powodu zakazu, a więc nosił
74
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
cywilną odzież, a ciągle był wtedy jeszcze młodym księdzem, przyzwyczajonym do całego otoczenia katolickiego.
Były to takie mocne doświadczenia, ale jednocześnie z konieczności otwierające go. II wojna światowa i czas turecki
z kolei, co może się dzisiaj wydać paradoksalne, zwróciły
go ku Żydom. To on ratował dzieci żydowskie w Turcji,
wydając im paszporty watykańskie. To jeszcze nie były
czasy dialogu z innymi religiami, nie było jeszcze nawet
wyraźnie otwartego dialogu z chrześcijanami niekatolikami. Potem Roncalli został nuncjuszem we Francji, kraju
katolickim, o którym Jan Paweł II mówił: najstarsza córa
Kościoła. To była oczywiście nuncjatura bardzo wysokiej
rangi, a więc w sensie ludzkim wysoki awans, ale Francja
znajdowała się już w fazie rozwiniętego laicyzmu, sekularyzacji, nawet już wtedy zaznaczającej się dechrystianizacji. I właśnie tam, myślę, konkretyzują się w nim takie
pragnienia. Patrząc na jego biografię, ale także szczególnie
na dwie pozycje: na jego Dziennik duszy, który potem, już
po śmierci papieża, opublikował jego sekretarz, dzisiejszy
kardynał Capovilla, a również w niedawno opublikowanej
przetłumaczonej na język polski książce dotyczącej duchowości Jana XXIII, wyraźnie widać, że przybył on do
Francji rozdzieranej sytuacją powojenną, Francji pogubionej również przez czasy wojenne, bo był również rząd
Vichy, w co Kościół był przecież jakoś wmieszany. Pojechał rozwiązywać sytuację trudną, bo prezydent Francji,
cieszący się szacunkiem gen. de Gaulle wystąpił o zmianę
bardzo dużej liczby biskupów ze względu na powiązanie
z rządem Vichy. Ale tam również zastał Roncolli teologów dysydentów, wtedy z zakazem wykładów, takich jak
ojciec Congar, Chenu, de Lubac, późniejsi kardynałowie
zresztą, którzy nie mogli wykładać, ale robili to [dopisała
M.J.-S.] w domach kultury. Jan XXIII miał taki zwyczaj,
że jeździł w cywilu do tych domów kultury, słuchał, co
tamci mówią, a potem miał już ekspertów soborowych.
Więc myślę, że to było działanie Opatrzności Boskiej. Tak
go Pan Bóg przygotował – jak sądzę – tylko on mógł ten
sobór zwołać i to w taki odważny sposób, jak postąpił
75 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
pomimo tego, że odradzano mu i że nie uczynił tego jako
zakończenia Vaticanum Primum. Gdy zapowiedział, że
będzie sobór watykański, to tak najczęściej myślano, że
nastąpi ciąg dalszy Vaticanum Primum. A on otworzył
nowy sobór na zupełnie nowe czasy. Tak, myślę, że tylko
Jan XXIII mógł to zrobić.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Co było szczególnego dla
katolików świeckich w myśli Jana XXIII zwołania soboru?
Czy papież słusznie postąpił zwołując nowy sobór, a nie
podejmując się kontynuacji przerwanego Soboru Watykańskiego I?
Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”4: Czy Jan XXIII słusznie zwołał Sobór Watykański II? Jako katolik wierzę, że decyzja o zwołaniu soboru przez papieża Jana XXIII była nie tylko głęboko
przemyślana, ale przede wszystkim przemodlona, że ona
się rodziła gdzieś w jakiejś tajemnicy, misterium, relacji
Chrystusa z głową swojego Kościoła, że to się gdzieś zrodziło w jakimś takim heroizmie odczytywania woli Bożej
i znaków czasów przez Jana XXIII. Zresztą sam papież
napisał w swoich notatkach, że było to oświecenie Ducha
Świętego, że to wynikało z jakiejś modlitewnej ciągłości
relacji z Panem Bogiem. I wierzę, że decyzja, żeby nie
była to kontynuacja Soboru Watykańskiego I, a Sobór
Watykański II, też była przemyślana i przemodlona. Można tutaj wskazać, by nie mówić zbyt długo, takie dwie
główne przesłanki, dlaczego nie była to kontynuacja.
Po pierwsze – jak wszyscy doskonale wiemy – wiek XIX,
rozwój techniki, spowodował pewne przyspieszenie cywilizacyjne, kulturowe w świecie, a druga połowa XX wieku
to już zupełnie inny okres, niż czasy zawieszenia Soboru
Watykańskiego I. Jeżeli więc papież chciał zmierzyć się
z tą nową rzeczywistością, to należałoby właśnie zwołać
nowy sobór. To po pierwsze, a po drugie życzeniem czy
takim pragnieniem papieża, o tym też tutaj była mowa,
było to, żeby nie był to kolejny dogmatyczny, doktrynalny sobór, tylko sobór o takim zacięciu – używając może
nieładnego słowa – duszpasterskim. W związku z tym nie
76
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
mogła być to kontynuacja Soboru Watykańskiego I, aczkolwiek oczywiście to nie jest tak, że Sobór Watykański II
abstrahował od Soboru Watykańskiego I, ponieważ pozostało wiele rzeczy niedokończonych, których się nie udało
na Soborze Watykańskim I zrobić. Tam był dogmat o nieomylności papieża i kwestie związane z biskupami. One
zostały kontynuowane właśnie na Soborze Watykańskim
II. Natomiast właśnie ze względu na to, że był to sobór
duszpasterski, on musiał być zupełnie innym soborem.
Takie było pragnienie papieża i dzisiaj z perspektywy tych
kilkudziesięciu lat widzimy, czemu po prostu nie mógł
innej decyzji podjąć.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy głos soboru był usłyszany w ówczesnym świecie?
Abp Józef Kupny: Sobór Watykański II odbił się głośnym echem w świecie, a szczególnie w społeczności ludzi wierzących. Wiązano z nim olbrzymie nadzieje. Sobór
nie był zebraniem biskupów, którzy w zamknięciu pisali
dokumenty. Było to długofalowe wydarzenie, oparte na
szerokim dialogu, ważne dla Kościoła, ważne dla społeczności chrześcijan, ale także dla niewierzących, bo Sobór
Watykański II kształtował na długie lata relacje pomiędzy
Kościołem a światem.
Ks. Grzegorz Sokołowski: W czym uwidoczniła się
zmiana soborowa? Najbardziej chyba widoczną zmianą
była odnowa liturgii, ale czy tylko to?
Ks. prof. Stanisław Skobel: Zmiany liturgiczne były
pierwszymi zmianami, dlatego zauważonymi, ponieważ
wyraźnymi: poprzez języki narodowe liturgia stała się
dużo bardziej zrozumiała i bliska. Constitutio o liturgii Sacro Sanctum Consilium było pierwszą podpisaną konstytucją. Przy tym sobór z jednej sesji rozrósł się do czterech,
a więc przekraczał pierwsze oczekiwania. Od jednego papieża, który go rozpoczął, jak się potem okazało, przeszedł
na Pawła VI. Ale myślę, że przede wszystkim trzeba by
zauważyć zmianę ducha, dostrzegalną w krajach, zwłaszcza gdzie takiego wydarzenia oczekiwano – ja mam takie
doświadczenie francuskie, tam się doktoryzowałem, do
77 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
dzisiaj jestem związany z uczelniami francuskimi, stąd
wiem, że Francja to był kraj oczekujący na sobór. Nasza
sytuacja była odmienna. Myśmy jako główny problem
wtedy widzieli problem komunizmu i władzy totalitarnej,
natomiast w krajach, w których już było wyraźnie widać
laicyzm, czy nawet dechrystianizację, w krajach nawet
chrześcijańskich, o korzeniach chrześcijańskich, oczekiwane było wydarzenie, które zmieni bieg historii również.
I taki był właśnie sobór wraz z duchem – jak to Francuzi
chętnie mówią – Jana XXIII, bardzo im bliskiego, właśnie
przez to także, że był nuncjuszem we Francji i to lubianym nuncjuszem. Wówczas też został kardynałem. To był
człowiek otwartego ducha i tym, co – myślę – było bardzo
charakterystyczne, co wcale nie było łatwe ani dla ojców
soborowych, ani dla ówczesnych urzędów rzymskich, dla
Kurii Rzymskiej, był duch, który tchnął Jan XXIII: to był
duch dialogu. I to chyba najbardziej odmieniało oblicze
Kościoła. Jan XXIII powiedział, pokazał, że nie ma tak
trudnych spraw, o których nie można mówić, nie da się
mówić, pomimo tego, że są trudne. Był przecież papieżem
właśnie okresu powojennego, po straszliwym wydarzeniu
dla Europy i głosił przekonanie, że rozmawiać, prowadzić
dialog trzeba ze wszystkimi. Bez względu na to, kim są
zarówno w sensie religijnym, jak i w sensie politycznym.
To był człowiek pojednania, a do tego jeszcze, jak mówiono o nim: „proboszcz świata”, o wyglądzie nieco zaokrąglonym. Tak o nim mówiono: „to wielki proboszcz świata”.
I duch dialogu jest i największym dziedzictwem soboru,
ale i zadaniem, które sobór wyznaczył od samego początku. I stąd myślę, że dlatego to było tak ważne wydarzenie,
że Kościół zwrócił się niejako w sposób naturalny za Janem XXIII w kierunku dialogu, bez obaw.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Mówi się o duchu soboru
i o literze soboru. Co bardziej zrealizowano?
Abp Józef Kupny: Jeśli chodzi o literę soboru, to widać
wyraźnie, ze biskupi dbali i dbają o to, żeby wprowadzać
w życie Kościoła nauczanie soboru. Jako biskup, od dziesięciu lat obserwuję z bliska, jak Episkopat Polski, ciągle
78
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
na nowo, podejmuje starania w tej dziedzinie. Oczywiście,
nie znaczy to, że wszystko w pełni się udało. Znamy realia
Kościoła w Polsce w okresie komunistycznym. Wprowadzenie reform soborowych było utrudnione, chociażby
przez ograniczenia związane z drukiem ksiąg liturgicznych. Kościół w Polsce do dziś stara się wprowadzać literę Soboru Watykańskiego II. Nieco gorzej jest z duchem
soboru. Myślę, że wynika to z tego, że dzisiaj mało kto
czyta dokumenty soborowe. Wychowaliśmy się przecież
w duchu nauczania soborowego i wszystko wydaje się
takie oczywiste. Niewielu z nas pamięta, jak było przed
soborem. Ja jeszcze należę do pokolenia pamiętającego
czasy przedsoborowe. Kiedy byłem ministrantem, Msza
Święta była odprawiana w języku łacińskim, dlatego musiałem znać m.in. ministranturę. Pamiętam jak służyłem
do Mszy Św. – nie rozumiałem co odpowiadam kapłanowi
odprawiającemu Mszę Św., ale odpowiadałem. Po łacinie
wyuczyłem się tego wszystkiego i potem nagle taka zmiana:
język polski. Należą jeszcze do pokolenia, które tę zmianę
przeżyło. Ale większość wiernych we współczesnym Kościele już zastała taki stan rzeczy. Tak zostaliśmy już wychowani, do kościoła chodzimy i od dzieciństwa liturgia
tak samo wygląda. Czasem jeden czy drugi duszpasterz
wprowadzi pewną zmianę, coś zmodyfikuje, ale wydaje
się, że mniej więcej od zawsze wszystko wygląda bardzo
podobnie. A więc nie czytamy dokumentów soborowych,
nie inspirujemy się duchem Soboru Watykańskiego II
i dlatego zdarzają nam się wypaczenia ducha soboru. By
to zilustrować przytoczę fragment z Konstytucji o Liturgii
świętej Soboru Watykańskiego II: Biskupa należy uważać
za arcykapłana jego owczarni. Od niego bowiem poniekąd
wywodzi się i zależy chrześcijańskie życie jego wiernych.
Dlatego wszyscy powinni wysoko cenić liturgiczne życie
diecezji skupione wokół biskupa, zwłaszcza w kościele
katedralnym. Powinni być przeświadczeni, że szczególne
ujawnienie się Kościoła dokonuje się w pełnym i czynnym
uczestnictwie całego świętego Ludu Bożego w tej samej celebracji liturgicznej, a zwłaszcza w tej samej Eucharystii,
79 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
w jednej modlitwie, przy jednym ołtarzu, pod przewodnictwem biskupa otoczonego prezbiterami i osobami posługującymi (KL 41). Tyle sobór. A jaka jest praktyka? Gdybyśmy przestrzegali tego ducha, to w czasie, gdy biskup
sprawuje Eucharystię w katedrze (szczególnie podczas
większych uroczystości) w pobliskich kościołach nie odbywałyby się żadne nabożeństwa. Proboszcz powiedziałby:
„Nasz biskup sprawuje Mszę Św. w katedrze, zapraszam
wszystkich parafian do katedry, bo tam jest sprawowana
liturgia pod przewodnictwem następcy apostołów”. A tak
niestety nie jest. Słyszę często na wizytacjach: gdzie biskup, tam Kościół. Wypowiadamy tę formułę, powtarzamy
ją, ale obawiam się, że brakuje głębszej refleksji. Gdzie
biskup, tam Kościół – brzmi pięknie. Słucham i zastanawiam się co z tego rozumieją wierni. Czy wizyta biskupa
w danej parafii, dekanacie lub liturgia, której w katedrze
przewodniczy biskup, została wykorzystana do tego, by
– zgodnie z duchem soboru – dać świadectwo temu jak
przeżywać Kościół? Gdyby tak było, podczas celebracji
pod przewodnictwem biskupa świątynie byłyby pełne.
A jak jest? Wiemy, że różnie. Zdarza się, że w tej samej
godzinie organizuje się różne spotkania dla grup, stowarzyszeń, dni skupienia i podejmuje wiele innych inicjatyw.
Biskup sprawuje Eucharystię, a dwieście metrów dalej,
organizuje się osobną Mszę Św. dla jakiejś grupy wiernych. Czy to jest duch Soboru Watykańskiego II? Może
ktoś się dziwi, o czym ja teraz mówię. Ale jeśli staramy
się odczytywać ducha soboru, to powinniśmy też zwracać
uwagę na takie sytuacje. To tylko jeden z przykładów,
jednak nie chciałbym teraz skupiać się na błędnym odczytywaniu ducha soborowych dokumentów. Na szczęście
Kościół pilnuje tego, żebyśmy się tutaj nie pogubili. Wiemy
doskonale, że w historii pojawiły się przypadki błędnego
odczytywania np. dokumentów dotyczących sprawowania
liturgii. Udziwniano tak, że to nie miało nic wspólnego
z duchem soboru. Tym, którzy to czynili wydawało się,
że to jest właśnie w duchu soboru i doszło do pewnych
nadużyć. Jedno jest pewne: trzeba wziąć dokumenty so 80
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
boru jeszcze raz do ręki i tak naprawdę się zastanowić
nad tym, co w nich jest napisane, co nam się udaje z tego
realizować, w czym jeszcze niedomagamy. Widzę, że jest
to ogromna nasza słabość. My naprawdę nie rozumiemy
tego, co Kościół chciał o sobie powiedzieć. To jest chyba
naszą najsłabszą stroną: rozumienie Kościoła, tego czym
jest Kościół. Można powiedzieć fundamentem błędów są
problemy z eklezjologią. Młodzież by powiedziała jasno
i prosto: „eklezjologia leży” (cenię ich za tego rodzaju
szczerość). Myślę, że brakuje prawdziwego rozumienia
tego czym jest Kościół, a od tego właściwie wszystko się
zaczyna. Uważam, jeśli chodzi o naszą ojczyznę, że mamy
tutaj sporo lekcji do odrobienia.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy jednak Sobór Watykański II czasami nie wpisał się w kulturę ówczesnego
świata? Czy nie poszedł za głosem świata?
Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Odpowiadając na to pytanie nie można nie odwołać
się do takiego już, można powiedzieć, słynnego przemówienia papieża Benedykta XVI, jeżeli dobrze pamiętam,
z 22 grudnia 2005 roku wygłoszonego w Kurii Rzymskiej,
gdzie Ojciec Święty mówił o dwóch hermeneutykach rozumienia soboru, czyli wdrażania zaleceń soboru w życie.
Nie mamy czasu, żeby to jakoś szerzej streścić, ale papież
mówił o hermeneutyce nieciągłości i hermeneutyce reformy. Ta hermeneutyka nieciągłości to było takie patrzenie
na sobór, mówiąc najkrócej, najprościej, że zapisy soborowe były wynikiem pewnego kompromisu nie do końca
odzwierciedlającego tego ducha nowoczesnego soboru.
W związku z tym pewne środowiska w Kościele, niektórzy teolodzy uznali, że można je swobodnie interpretować
i ten duch soboru to ma być ów duch bardzo nowoczesny,
duch takiego sprzymierzenia, takiego może nie do końca
dobrze rozumianego dialogu ze współczesnym światem.
I tak powstawały te różnego rodzaju koncepcje, teologia
wyzwolenia, Kościół liberalny, et cetera, et cetera. I dlatego papież Benedykt XVI mówił, że właśnie ta hermeneutyka nieciągłości, zerwania z ciągłością spowodowała wielki
81 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
zamęt w Kościele i wypaczenie zapisów litery soboru poprzez dowolne definiowanie ducha soborowego. Benedykt
XVI przeciwstawił tej hermeneutyce hermeneutykę reformy, czyli to, co na rozpoczęciu soboru Jan XXIII, a potem
kończąc sobór Paweł VI mówili: My mamy depozyt wiary,
którego musimy strzec. Sobór nie może go nawet odrobinę zmienić, natomiast nie możemy tego depozytu strzec
jak jakiejś pamiątki w muzeum, którą się gdzieś zamyka
pod jakimiś alarmami, pod jakimiś kotarami, tylko musimy dynamicznie ewangelizować, szerzyć wiarę. I takie
było rozumienie właśnie tej reformy, czyli z jednej strony
depozyt wiary, a z drugiej strony dynamika w jej głoszeniu. Tutaj dziełem soboru miało być stworzenie nowego
języka mówienia o tym, języka, który miał się dostosować do świata, który miał być dla świata współczesnego jasny, ale niezmieniający depozytu wiary. I czy sobór
dostosował się do współczesnej kultury? Myślę, że to
chyba trzeba by ująć w ten sposób: Przy tej hermeneutyce nieciągłości rzeczywiście było to takie otwarcie na ten
świat, ale rozumiany trochę biblijnie jako świat profanum,
grzeszny. W przypadku hermeneutyki reformy myślę, że
można mówić o otwarciu się na erę nowożytną, na taki
dialog z erą nowożytną, pogłębiony i o wiele bardziej ważny i niezatracający ducha soboru. Więc w zależności od
środowisk, które trochę dowolnie próbowały interpretować sobór, pewnie gdzieniegdzie te kompromisy były za
dalekie i wprowadzały zamęt. Oczywiście są środowiska,
żeby tutaj też tak trochę spróbować spojrzeć na inne
rozumienia soboru, są środowiska, które mówią o innej
jeszcze hermeneutyce, o hermeneutyce biblijnej, to znaczy po owocach ich poznacie. I mówią, żę skoro zaraz po
Soborze Watykańskim II zmalała ilość księży, pojawiły
się problemy z życiem zakonnym i tak dalej, to znaczy,
że może ten Sobór Watykański II nie przyniósł dobrych
owoców. Ale kto to zmierzy, kto to zbada i kto to może
stwierdzić, że gdyby tego soboru nie było, to te procesy
cywilizacyjne, kulturowe by nie zaszły? Śmiem twierdzić,
że zaszłyby, jako efekt filozofii modernizmu, to są proce 82
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
sy obiektywne, czy byłby sobór czy nie, tak to by pewnie
przebiegało. Ale można się zastanowić, czy nie mają racji
ci, którzy pytają, dlaczego tak długo ta hermeneutyka
nieciągłości nie była w jakiś sposób przez najwyższe władze kościelne zwalczana? Niektórzy twierdzą, że łatwiej
pozbywano się z papieskich uniwersytetów tych, którzy
atakowali lub krytykowali sobór z pozycji tradycyjnych,
niż tych, którzy krytykowali sobór za to, że był jeszcze
za mało nowoczesny, za mało progresywny. No więc tutaj można się zastanowić, dlaczego katechizm wydano
aż po ponad dwudziestu latach. On by trochę uporządkował te dyskusje związane z soborem. Wydaje mi się,
że to, co papież Benedykt XVI powiedział było niezwykle
trafne. Tam, gdzie była dowolna interpretacja, gdzie było
oderwanie ducha od litery, gdzie – jak to ktoś powiedział
bardzo ładnie, obrazowo – „duszę wyrwano z ciała i zajmowano się duszą, a zapomniano o tym ciele, o tej literze
soborowej”, były z pewnością jakieś błędy i te owoce były
mniejsze, natomiast nie możemy też zapominać o tych
owocach pozytywnych. Nawet jeżeli będziemy się odnosić
do tej hermeneutyki biblijnej po owocach ich poznacie, to
Sobór Watykański II przyniósł tyle wspaniałych, pięknych
owoców, że trudno to kwestionować.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Kościół przed soborem był
skoncentrowany na Europie, dominowała w nim kultura
europejska – dopiero Jan XXIII mianował pierwszego kardynała z Afryki. Czy udało się soborowi wypracować głos
globalny – dla całego Kościoła i dla całego świata? Czy
może jakieś przestrzenie nadal wówczas zostały uprzywilejowane?
Ks. prof. Stanisław Skobel: Myślę, że soborowi wiele
się udało. Dzisiaj mamy papieża nie-Europejczyka, Argentyńczyka włoskiego pochodzenia, ale Argentyńczyka, a do
tego człowieka całkowicie przenikniętego duchem soboru.
Papież Franciszek rzeczywiście oddycha soborem. Jeśli go
porównywać do kogoś, to z całą pewnością do Jana XXIII.
Nawet wizualnie to on też coraz bardziej się upodobnia
do Jana XXIII. Sobór to między innymi również nowe
83 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
spojrzenie na dzieło misyjne Kościoła. No i z całą pewnością – większość katolicka przeniosła się przecież do
Ameryki Łacińskiej, stąd obecny papież jest reprezentantem większości. W tym sensie z całą pewnością te granice
Europy zostały przekroczone. Można by tylko zapytać,
czy inkulturacja, która też była postulatem soborowym
dla głoszenia Ewangelii, czy inkulturacja rzeczywiście
znalazła dobre, wystarczające, nowoczesne narzędzia głoszenia Ewangelii właśnie przekraczające świat Europy,
świat kultury europejskiej. Tu chciałbym może nawiązać
do tego cytatu przytoczonego przez księdza arcybiskupa
i do tej wypowiedzi. Tak, myślę, że jest w tym absolutnie
dużo racji, że to jest kwestia eklezjologii. Sobór Watykański II jest wyjątkowy pośród soborów, których przecież
było wiele i przez tyle wieków zbierały się i obradowały,
ponieważ wydał dwa wielkie dokumenty w randze konstytucji o Kościele. To konstytucja Lumen gentium, dogmatyczna konstytucja, a przecież można by powiedzieć, że
to był w ogóle sobór niedogmatyczny. Konstytucja Lumen
gentium porządkuje eklezjologię w sensie dogmatycznym
i robi to doskonale, z szerokimi horyzontami. Ale właśnie
okazało się, że nawet ta jedna konstytucja o Kościele nie
wystarcza wobec wymogów Kościoła we współczesnym
świecie i stąd owocem bardziej znaczącym nie była konstytucja moralna, zamierzona od początku w tak zwanym schemacie trzynastym, ale konstytucja o Kościele
w świecie współczesnym jako konstytucja duszpasterska.
To był sobór, który wydał dwa wielkie, najwyższe rangą
dokumenty o Kościele. Myślę, że zatem głównym owocem
tego soboru powinno być – nie wiem, czy można tak powiedzieć – spojrzenie jak gdyby Kościoła na siebie i w perspektywie tego spojrzenia objawienie siebie jako wspólnoty dzisiejszemu światu, współczesnemu światu. I w tym
sensie myślę, że nie trzeba się bać tego świata. Dlaczego
nie trzeba się bać? Dlatego, że Kościół jest Chrystusowy,
on ostatecznie nie jest przede wszystkim nasz instytucjonalnie. On jest Chrystusowy. To Chrystus jest i założycielem Kościoła, i kamieniem węgielnym Kościoła, i o Niego
84
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
ten Kościół się opiera, dlatego myślę, że warto zauważyć
jak bardzo ten pontyfikat obecny, jeszcze krótki, jest „soborowy” i przez to jak bardzo jest eklezjologiczny. Jak ten
papież czuje Kościół i w sensie duszpasterskim i w sensie
doktrynalnym. Myślę, że mamy szansę odkryć dzisiaj sobór na nowo dzięki Franciszkowi.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy udało się soborowi
zmienić postrzeganie Kościoła przez ludzi do niego należących? Czy udało się upodmiotowić katolików w ramach
Kościoła, czy ochrzczeni czują się jako wspólnota Ludu
Bożego?
Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Na to pytanie już w pewnym sensie odpowiedział
ksiądz arcybiskup, mówiąc o tym, że pewnie przeciętny
parafianin nie zna dokumentów Soboru Watykańskiego
II. Gdybyśmy dzisiaj wyszli z tej sali, podeszli do jakiegoś
przeciętnego parafianina tutaj spotkanego i zapytali, czy
ma udział w funkcji królewskiej, kapłańskiej czy prorockiej Jezusa Chrystusa, to pewnie w najlepszym wypadku
powiedziałby, że nie chciałby rozmawiać ze Świadkami
Jehowy, bo się spieszy, albo nie ma czasu. Pewnie tak
to by było, ale z drugiej strony – czy musi? I tak jak
ksiądz arcybiskup powiedział, my jesteśmy nasiąknięci
soborem poprzez liturgię, poprzez to, jak funkcjonujemy
w Kościele, poprzez to, jak mówią do nas nasi pasterze,
duszpasterze. Więc to tak trochę na zasadzie takiej analogii: przeciętny obywatel tak zwanego demokratycznego państwa prawa może być dobrym obywatelem, może
chodzić na wybory, może uczestnicyć w jakichś organizacjach społecznych nie przeczytawszy ani jednego dzieła Johna Locke'a, Hobbesa czy Monteskiusza, a nawet,
o zgrozo! – co trudno sobie wyobrazić – nie przeczytawszy
ani jednego artykułu czołowych demokratów, na przykład
Jacka Żakowskiego czy Tomasza Lisa. Ale to oczywiście
mówię złośliwie i zgryźliwie. Dlatego myślę, że przeciętny wierzący w Polsce nie musi znać tych dokumentów
Soboru Watykańskiego II. Natomiast pytanie jest takie,
czy elity, czyli pasterze, duszpasterze i liderzy organizacji
85 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
katolickich znają dokumenty soborowe, czy mają je w sobie przemyślane, przemodlone, czy emanują duchem soboru? Dobrym przykładem, tak jak powiedział ksiądz profesor, najlepszym przykładem jest papież, który – ksiądz
profesor pięknie powiedział metaforycznie – oddycha soborem, ale zwróćmy uwagę, że prawie w ogóle o soborze
nie mówi. Nie ma u Franciszka co chwila jakiegoś odwołania do Soboru Watykańskiego II, ale on tym żyje. I to jest
pewien drogowskaz, dla nas, którzy w jakiś sposób wywieramy wpływ na innych, żeby tego ducha soborowego
przekazywać dalej. W związku z tym myślę, że znajomości
czy recepcji pewnie jakiejś wielkiej nie ma i nie ma też
takiej potrzeby, ale żyjemy życiem soborowym, co wcale
nie znaczy, że to ważne pytanie: czy elity, które kształtują tych ludzi w sposób jeszcze wystarczający i na taki,
który byłby pożądany, tym duchem emanują i przekazują
go dalej? To jest podstawowe pytanie, które powinniśmy
sobie zadawać.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Sobory są różnie określane,
o soborze Watykańskim I mówi się, że był to sobór papieski – z racji dekretu o nieomylności papieża. Sobór Watykański II nazywany jest soborem biskupim, gdyż porusza
sprawę kolegialności biskupów i ich miejsca w Kościele.
Sobór podkreślił, że biskup ma stać na straży depozytu
wiary. Jednak po soborze pojawili się teologowie, którzy
sami chcieli decydować, co jest depozytem wiary. Jakie,
zdaniem księdza arcybiskupa, jest miejsce teologii w Kościele?
Abp Józef Kupny: Wcale nie jest łatwo odpowiedzieć
na to pytanie. Może powiem tak: Żeby być teologiem,
trzeba oczywiście być człowiekiem wiary, być w Kościele.
I tym różni się teolog od kogoś, kto jest religioznawcą,
socjologiem religii czy filozofem religii. Oni nie muszą
być ludźmi wierzącymi. Oni zajmują się różnymi funkcjami religii, analizują doktrynę, praktyki religijne, potem
pięknie o tym wszystkim piszą. Mogą to być osoby niewierzące, agnostycy. Ale nie może tak być w przypadku
teologa – kierując się pewną intuicją mówimy często,
86
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
że teologię należy uprawiać na klęczkach. Teolog musi
umieć uklęknąć przed Panem Bogiem, bo przedmiotem
jego namysłu jest właśnie Pan Bóg – Bóg w relacji do
człowieka, Objawienie Boże. Teolog zawsze funkcjonuje
w pewnym – używając terminu socjologicznego – systemie. Zawsze jest związany z jakimś wyznaniem. Chociaż
określenie „teolog” zwykle kojarzy się nam z wiarą chrześcijańską, katolicką, to jednak możemy mówić o teologii
protestanckiej, powiemy nawet o teologii islamskiej czy
żydowskiej. Jeśli zaś chodzi o rolę teologa, to oczywiście
on nie jest od ustalania dogmatów. On jest, najogólniej
mówiąc – mnie się podoba bardzo to określenie – na usługach wiary. Wszystko dobrze się dzieje, kiedy teolog ma
tego świadomość. Problem zaczyna się wtedy, kiedy teolog
chce się wyizolować, jak gdyby przestaje służyć. Tworzy
sobie jakieś koncepcje, kreuje swoje wizje. I tutaj dopiero
zaczyna się problem. Słyszymy czasami o pewnych błędach teologów. Na pewno teologowi wolno więcej niż np.
biskupowi. Jako biskup, nauczam i muszę się trzymać
doktryny wiary. Tu nie ma miejsca na dywagacje, spekulacje i różne własne koncepcje. Teologowi tymczasem
wolno nawet trochę pobłądzić, w takim sensie, że wolno mu zrobić krok do przodu, bo inaczej nie mielibyśmy
w ogóle rozwoju myśli teologicznej. Jakkolwiek wiemy, że
mamy jasno ustalone dogmaty, to jednak istnieje pewien
margines tolerancji dla teologii akademickiej. Zresztą pojawiające się błędne koncepcje teologiczne stanowią także
okazję do uwypuklenia pewnej prawdy, sformułowania jej
na nowo, oddania nowym językiem lub głębszego zastanowienia nad pewnym kwestiami. W tym sensie teolog
pomaga nam, ludziom wierzącym, zrozumieć Boże Objawienie, relację Pana Boga do człowieka, tak, aby nasza
wiara była wiarą rozumną. Taka jest jego rola. Problem
polega na tym, czy teolog ma taką świadomość, czy widzi
on uprawianie teologii jako pewną służbę, czy też zapomina o tym – wtedy bardzo łatwo jest o pewne odejście.
Odchodzi od tego, co stanowi jądro i istotę wiary. Podsumowując trzeba zaznaczyć, że bardzo ważna jest rola
87 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
teologa w Kościele. Trudno sobie wyobrazić życie i funkcjonowanie Kościoła bez teologii. Potrzebujemy teologów,
bo oni nam pomagają zrozumieć w co wierzymy, ale oni
są na usługach wiary. Dlatego ważne jest, żeby teolog też
tak widział to swoje miejsce w Kościele.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Chciałbym zatrzymać się
na kilku kluczowych pojęciach związanych z Soborem
Watykańskim II. Księdza arcybiskupa chciałbym zapytać
o znaki czasu – w Gaudium et spes pojawia się właśnie to
określenie dość często. Jakie są znaki dzisiejszych czasów, w czym są one różne od znaków czasu lat 60? Co
dziś winno mobilizować Kościół do działania?
Abp Józef Kupny: Odczytywanie znaków czasu jest
zadaniem Kościoła ciągle na nowo podejmowanym. Kiedy
weźmiemy do ręki dokumenty Soboru Watykańskiego II
zobaczymy, że tam jest charakterystyka ówczesnej rzeczywistości, jest określenie tego, co wtedy było znakami
czasów. Po 50 latach rzeczywistość uległa zmianie i my
dzisiaj ciągle na nowo te znaki odczytujemy. To nie jest
jakiś katalog zamknięty, który byśmy potrafili raz na zawsze określić i wyliczyć, mówiąc że znakami czasu dzisiaj
jest to i to. Ale na pewno w dalszym ciągu znakami czasu są: dążenie do równości, demokratyzacja życia, rozwój
techniki, nierównowaga między rozwojem materialnym
a duchowym człowieka. Popatrzmy, co się wokół nas
dzieje, co nas dotyka: procesy migracyjne, poszukiwanie
bezpieczeństwa i pracy. Co dzieje się z rodziną, małżeństwem: rozwody, niska dzietność. To wszystko jest jakimś
wyzwaniem także dla Kościoła – to są znaki, które zmuszają nas do odpowiedzi na pytanie, jak się zachować
w konkretnej sytuacji, w jakich kierunkach zmierzać poszukując rozwiązań. Udzielenie odpowiedzi wcale nam nie
przychodzi łatwo. Też się nieraz gubimy w tym wszystkim,
bo nie znajdujemy jasnych odpowiedzi na pojawiające się
pytania. Tych znaków może być bardzo wiele, ale to jest
właśnie zadanie, przed którym stoimy: musimy ciągle starać się te znaki czasu odczytywać, bo są one wyzwaniem
dla Kościoła.
88
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Ks. Grzegorz Sokołowski: Jednym z charakterystycznych haseł soboru był „dialog”. Jak dziś ma wyglądać
dialog w Kościele i dialog Kościoła ze światem? Czy dialog
ma być szukaniem kompromisów za wszelką cenę? co zatem z wartościami?
Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Takim dobrym przykładem próby dialogu ze
współczesnym światem był ostatni synod, kiedy się bardzo często o tym mówiło, że to właśnie jest okazja do nawiązania dialogu ze współczesnym światem. I stąd pewna
analogia z Soborem Watykańskim II, bo sobór miał też
być taką formą dialogu ze współczesnym światem i tam
zdecydowanie postanowiono, żeby nie padały mocne słowa w dokumentach soborowych, choć czasami wydaje mi
się, że owa chęć rugowania takich słów była zbyt wielka.
Żeby nie być gołosłownym, trzeba mieć świadomość, że
mowa rodzi się z myślenia, ale też nasze myślenie kształtowane jest poprzez to, co słyszymy, to, co mówimy. Na
przykład na Soborze Watykańskim II nie używano określenia „Kościół wojujący”, bo wydawało się ojcom soborowym, że będzie zbyt mocne. I po jakimś czasie nieużywania miana „Kościół wojujący” trochę zapomnieliśmy, że
Kościół jednak zanurzony jest w walkę o dobro pomiędzy
dobrem a złem. Zresztą przyznał to niejako sam papież
Benedykt XVI podczas swoich 85. urodzin, kiedy powiedział wprost, że brakuje mu tego określenia Kościoła, że
przez to zapomnieliśmy trochę o tej ciągłej walce dobra ze
złem. I przy ostatnim synodzie było podobnie: tak bardzo
starano się pewnych słów mocnych nie używać, że może
czasami przesadzano. Ja oczywiście będę teraz trochę trywializował, bo nie mamy czasu na dogłębną dyskusję, ale
wielu komentatorów mówiło, że powinniśmy teraz po tym
synodzie rozmawiać ze sobą językiem czułości. Czułość to
była kategoria bardzo często przywoływana podczas tego
synodu. I znowu, zakładając taki eksperyment socjologiczny, wyjdę teraz z tego spotkania, bo jeden z komentatorów synodu mówił, że teraz mamy do homoseksualistów
mówić czule. Wyjdę na ulicę, spotkam homoseksualistów
89 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
i jak będę do nich mówił czule, to za chwilkę mogę mieć
problem. Trywializuję oczywiście. Natomiast chodzi o to,
żebyśmy nie wylewali dziecka z kąpielą, żeby to nie było
też takie myślenie jak w przypadku tzw.: „poprawności politycznej”, że jak będziemy inaczej pewne rzeczy nazywać,
to problemy same znikną: jak nazwiemy człowieka otyłego
puszystym, to mu się cholesterol w badaniach zmniejszy.
To tak oczywiście nie działa, więc jeżeli o pewnych rzeczach nie będziemy mówili wprost również w tym dialogu
ze światem, to gdzieś możemy zatracić swoją tożsamość.
Więc jeżeli bym tutaj szukał jakichś granic w dialogu ze
współczesnym światem, to właśnie takich, żebyśmy nie
wylali dziecka z kąpielą, żebyśmy nie myśleli w ten uproszczony sposób, że jak będziemy mówić o czymś łagodnie,
albo nie będziemy o pewnych problemach mówić, to one
nam znikną. Tak, że tutaj bym wyraźnie stawiał taką granicę. Dialog ze współczesnym światem ma być dialogiem
opartym na prawdzie i na mówieniu prawdy. Oczywiście
można tę prawdę mówić w sposób bardzo okrutny, można
w oględny, można mówić i w sposób czuły, byle byśmy
mówili prawdę.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Aggiornamento (czyli modernizacja, aktualizacja) – to trzecie hasło kluczowe
związane z Soborem Watykańskim II. Czy dziś Kościołowi
potrzebne jest także aggiornameto?
Ks. prof. Stanisław Skobel: Tak, ja jeszcze tutaj
jednak bym się odniósł do tego, co pan przewodniczący
powiedział. Chrystus mówił: Błogosławcie, nie złorzeczcie. I apostołom tylko tak polecił: Błogosławcie, nie złorzeczcie. To nie znaczy: nie mówcie prawdy. I tylko raz
to zrobił, ale apostołom powiedział: Błogosławcie, nie
złorzeczcie. Ale to tak na marginesie zupełnie, bo pan
się troszkę boi, że będzie za słodko. Nie, nie będzie za
słodko, raczej świat jest narażony na nieprzyjazne zdania, niż na zbyt przyjazne. A jeśli chodzi o aggiornamento
właśnie, myślę, że to jest pojęcie dobrze oddające moim
zdaniem ducha soboru, a jednocześnie pojęcie, które
zabezpiecza właśnie przed tym, żeby nie bać się, że to
90
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
pójdzie zbyt daleko, że poprzekracza się jakieś granice,
że sobór poprzekraczał jakieś granice. Bo zasadą soboru
nie był żaden modernizm w dialogu ze światem. Owszem,
do tego dialogu ze światem współczesnym sobór zachęcał i zobowiązywał, ale właśnie w duchu aggiornamento.
Sobór nie zwrócił się ku przyszłości, zapominając o przeszłości. Sobór kazał wrócić do źródeł, dlatego tam, gdzie
się konkretnie mówi o jakichś sposobach odnowy, odrodzenia, na przykład teologii, to wskazuje się, że trzeba
wrócić do Pisma Świętego i Ojców Kościoła, że taka jest
droga. Owszem, ale przez aggiornamento, czyli właśnie
poprzez spojrzenie na te zupełnie podstawowe, fundamentalne dla Kościoła wartości, przez fundamenty wiary
wyrażone językiem dzisiejszego świata. Aggiorno do dzisiaj o tym, o czym Kościół od początku mówił, w co wierzył, co nam ostatecznie jako Nowy Testament Chrystus
zostawił. Trzeba dzisiaj do dzisiejszego człowieka mówić
dzisiejszym językiem, bo inaczej nie zrozumie. Bo inaczej
może przejść zupełnie obojętnie. Bo to, co jest wyrażone
językiem sprzed dwóch tysięcy lat może dzisiaj już być
zupełnie niezrozumiałe. To może już być nie to samo.
I dlatego Aggiornamento jako sposób wyrażania ducha
soboru niewątpliwie było czymś ogromnie odważnym. Ale
właśnie taki był cel soboru. Kościół miał o sobie powiedzieć współczesnemu światu, na nowo, takim językiem,
który dla współczesnego świata będzie zrozumiały, bo
inaczej to będzie tylko skarbiec, nawet bardzo czcigodny,
nawet bardzo pięknych rzeczy, tylko że nimi już może się
nikt nie zainteresować. To będą tylko muzealne, bardzo
wartościowe rzeczy, na które co najwyżej można rzucić
okiem, podziwiać, ale zupełnie już w to nie wejść. I stąd
myślę, że to Aggiornamento pozostaje. Owszem, to był
termin dobrze wyrażający ducha soboru, ale myślę że
jest to również termin ciągle pozostający dla chrześcijan,
dla nas wyzwaniem.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy głos Soboru Watykańskiego II dziś jest głosem historycznym, czy jest ciągle
aktualny?
91 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Najkrócej można byłoby powiedzieć, że jest historycznym głosem ciągle aktualnym, ponieważ on był
zakorzeniony w konkretnych warunkach historycznych,
ale dzisiaj dużo o tym mówiliśmy. Jeszcze wiele przed
nami: odczytania soboru, nawet odczytania w nowych
kontekstach, w nowych wyzwaniach. Tam jest tak wiele
rzeczy: dwie konstytucje – wspomniał o tym ksiądz profesor – które mówią wprost o Kościele i można sobie patrzeć na te dzisiejsze nasze czasy, na ten dzisiejszy świat
i na nowo te dwie konstytucje odczytywać. To są rzeczy
niezwykle ważne. Ja miałem okazję i zaszczyt uczestniczyć w takiej konferencji, którą ksiądz profesor Stanisław
zorganizował w 2012 roku, dotyczącej soboru, gdzie byli
goście i z Francji, i z Rumunii, i z Bułgarii. Całe bogactwo zupełnie czasami innego rozumienia soboru. Piękne
dyskusje, piękne sprzeczanie się o różne rzeczy. To jest
naprawdę wielka skarbnica, z której ciągle możemy korzystać, pod warunkiem, że – jak mówił Benedykt XVI
– żebyśmy na to patrzyli w tej hermeneutyce reformy.
To znaczy depozytu nie zmieniamy, ale w dynamiczny
sposób, uwspółcześniony, o nim mówimy, przekazujemy
to, co dzisiaj wielokrotnie tu padało, że nie zamykamy
tego tylko do muzeum. I chyba rzeczywiście kolejny sobór
na razie nam dzisiaj potrzebny nie jest. Trzeba wypełnić
ducha i literę tego soboru, chociaż procesy cywilizacyjne,
kulturowe przebiegają tak szybko, że może za kilkadziesiąt lat pewnie nie w Europie, tylko na innym kontynencie
być może trzeba będzie się soboru kolejnego spodziewać,
by się zmierzyć z zupełnie innymi wyzwaniami.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Dziś takie modne jest słowo
audyt. Czy dziś, po 50 latach potrzebne jest może przeprowadzenie audytu w Kościele? Zastanowienia się czy
wprowadzamy dalej reformy soborowe, czy może potrzeba
nowego soboru, który na nowo pewne rzeczy poustawia?
Ks. prof. Stanisław Skobel: To jest pytanie, które się
powtarza. Zadawano je zresztą poprzednim papieżom,
już Janowi Pawłowi II, potem Benedyktowi XVI: a może
92
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
kolejny sobór? Zadano je również, papieżowi Franciszkowi, i zdecydowanie odpowiedział: „nie, nie potrzeba. Trzeba
tamten zrealizować. Pozostało jeszcze tyle do zrealizowania”. I myślę, że taka droga jest najlepsza. Trzeba na nowo
odczytać te dokumenty, bo one już mają pięćdziesiąt lat.
One były pięćdziesiąt lat temu nowymi dokumentami. Dzisiaj już takimi nie są, bo jak na życie człowieka pięćdziesiąt lat to wiele. Ale, trzeba to odczytać patrząc na dzisiejszą sytuację i świata, i Kościoła, i Europy, i najbliższego
otoczenia. I myślę, im więcej problemów, które się mnożą
przecież w świecie i blisko nas, i daleko, im więcej społecznych problemów, tym chyba bardziej potrzeba takiego odczytywania. I tu chciałbym zauważyć na podstawie swego
doświadczenia życiowego, że realizacja reform soboru dość
dobrze się sprawdza w sferze społecznej, zwłaszcza w kwestii znajomości doktryny społecznej Kościoła. I to nie tylko
znajomości w sensie teoretycznym, ale też korzystania z tej
doktryny nie tylko przez powoływanie się na nią. Podróżując po świecie zauważyłem, że te Kościoły, które oczekiwały na sobór, które mocno się zaangażowały już w czasie
soboru i potem rzeczywiście po soborze przejęły się mocno
realizacją jego reform, zaangażowały się w doktrynę społeczną Kościoła jej propagowanie i w życie według tej doktryny, we wnoszenie jej w życie społeczne. Myślę, że u nas
to pozostaje jednak ciągle poważnym wyzwaniem. Często
powołuje się ktoś z polityków, powiedzmy, czasem nawet
w jakichś oficjalnych bardzo przemówieniach, że coś jest
zgodne, albo niezgodne z doktryną społeczną Kościoła, co
wcale nie oznacza aż takiej znajomości, a czasem nawet,
niestety, jej zaprzecza. Zdecydowanie jestem przekonany,
że nie potrzeba kolejnego soboru. Trzeba pogłębionej realizacji Soboru Watykańskiego II i to właśnie w naszej rzeczywistości. Myślę, że przede wszystkim poprzez otwarcie
życia społecznego na to, co jest ideą płynącą ostatecznie
z Ewangelii.
Ks. Grzegorz Sokołowski: W wypowiedziach podczas
debaty, przewija się myśl, że nie ma potrzeby zwoływania
nowego soboru, trzeba nadal realizować bogactwo tego,
93 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
który był przed pięćdziesięciu laty. Jakie zatem działania
praktyczne powinny być podjęte dla upowszechniania nauki soboru? Jak w duszpasterstwie ten sobór realizować?
Jak uczyć o soborze?
Abp Józef Kupny: Jeśli chodzi o kształcenie duchowieństwa, to jestem zwolennikiem tradycyjnej metody – po prostu należy przeczytać wszystkie dokumenty
soboru. Nie można ciągle robić jakichś streszczeń i tłumaczyć, że tak mówi sobór. Trzeba wziąć dokumenty do
ręki i zacząć czytać. Nie wyobrażam sobie, by można było
studiować teologię i nie znać nauczania soborowego, samemu nie przeczytać dokumentów, tylko jakiś skrót. Ja
sobie czegoś takiego po prostu nie wyobrażam. Nie ma
innej drogi, trzeba sięgnąć do dokumentów soboru i – tak
jak powiedziałem – jeśli chodzi o kształcenie teologiczne,
to musi być lektura obowiązkowa. Nie mówię, że trzeba je
wszystkie przeczytać w ciągu semestru, ale przecież studia trochę trwają. Profesorowie powinni wymagać tego od
studentów, należałoby chociażby uczynić je przedmiotem
ćwiczeń. Drugi obszar to duszpasterstwo. Według mnie
w duszpasterstwie sobór jest realizowany, choć można
upowszechnić myśl soborową jeszcze bardziej. Pięknie
upowszechniliśmy znajomość Pisma Świętego tworząc
różnego rodzaju kręgi biblijne. Moglibyśmy też, ale to
w głównej mierze zależy od duszpasterzy, zacząć rozważać
dokumenty Soboru Watykańskiego II, zaczynając chociażby od Konstytucji dogmatycznej o Kościele, a następnie studiować dokument o wyjściu Kościoła na zewnątrz,
czyli Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie
współczesnym. Jest to wspaniały materiał, który można
czytać, wyjaśniać i rozważać. Jest też wiele dokumentów
kościelnych, które były pisane w oparciu o nauczanie
Soboru Watykańskiego II. Są to chociażby encykliki późniejszych papieży. To dokumenty, które pogłębiają myśl
soborową, pokazują kierunek wskazany Kościołowi przez
sobór. Ich znajomość jest również ważna. Zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotów, gdyby świeccy lepiej rozumieli
swoje miejsce i rolę w Kościele. Nieraz zdarzają się nie 94
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
przyjemne sytuacje, bo oczekiwania wiernych są nie do
spełnienia. Jeden chociażby przykład. Ktoś przyjmuje Komunię Świętą klęcząc i żąda od biskupa aby ten dekretem
wprowadził obowiązek przyjmowania Komunii Św. w postawie klęczącej. Jeśli Kościół dopuszcza postawę stojącą
przy przyjmowaniu Komunii Św., nie można od biskupa
wymagać, by to prawo zmienił. Może zachęcać, ale nie
może nakazać. Gdybyśmy tak naprawdę rozumieli, kim
jest biskup we wspólnocie Kościoła, kim jest kapłan we
wspólnocie, gdybyśmy zaczęli myśleć kategoriami soborowymi, nigdy nie formułowalibyśmy takich lub podobnych
roszczeń. Mielibyśmy też większy szacunek do Kościoła,
który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Tymczasem
kiedy biorę prasę do ręki i czytam artykuły poświęcone
życiu Kościoła, nauczaniu papieskiemu, kiedy czytam
na forach internetowych komentarze do tych artykułów,
to ogarnia mnie przerażenie. Zauważam kompletny brak
rozumienia tego, że obraźliwe komentarze pod adresem
Kościoła są szkodą wyrządzaną Kościołowi, tej wspólnocie której jestem członkiem, która jest moją Matką. Myślę
więc, że nie ma innej drogi, jak uczynić nauczanie Soboru Watykańskiego II przedmiotem rozważań w różnych
grupach parafialnych. To jest wyzwanie, przed którym
stoimy i bardzo bym chciał, żeby tu w mojej archidiecezji
wrocławskiej, wezwanie to zostało podjęte. Pragnąłbym,
żeby duszpasterze zaczęli od spotkań z wiernymi i czytali
dokumenty soborowe, żeby po prostu wrócili do tego, co
jest nauczaniem Soboru Watykańskiego II.
Ks. Grzegorz Sokołowski: Dlatego też „Civitas Christiana” i Obserwatorium Społeczne podejmują już drugi
raz dyskusję na temat Soboru Watykańskiego II. Pragniemy przybliżyć nam wszystkim zagadnienia wtedy wypracowane.
Piotr Sutowicz5: Do księdza arcybiskupa zwracam
się z wdzięcznością, z takim zapewnieniem: jesteśmy Kościołem, chcemy być Kościołem i, mam nadzieję, że z tej
drogi nie zejdziemy, a w przyszłości proszę nas z tego
rozliczyć.
95 DEBATA SPOŁECZNA
Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?
Summary:
Half a century of history and what next? - This question was
the subject of a debate on the application principles of Vatican II, which was held on January 25 in the auditorium of the
Pontifical Faculty of Theology in Wroclaw. The discussion was
attended by Archbishop Józef Kupny – Metropolitan of Wroclaw, Tomasz Nakielski – president of the Catholic Association
“Civitas Christiana” and the Rev. Prof. Stanisław Skobel – editor-in-chief of the bimonthly Society. The speakers agreed that
the Second Vatican Council was to help the Church tell us about yourself in today’s world as if anew, understood by modern
means of expression, language, inculturation and dialogue.
Przypisy
1
Kapłan archidiecezji wrocławskiej, doktor habilitowany
nauk teologicznych w zakresie katolickiej nauki społecznej,
profesor nadzwyczajny Papieskiego Wydziału Teologicznego we
Wrocławiu, redaktor naczelny dolnośląskiego pisma katolickiego „Nowe Życie”, prezes Fundacji Obserwatorium Społeczne.
2
Metropolita wrocławski, dr nauk humanistycznych w zakresie filozofii i socjologii, Wielki Kanclerz Papieskiego Wydziału
Teologicznego we Wrocławiu.
3
Prof. UKSW, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Społeczeństwo”, wykładowca teologii moralnej i Katolickiej Nauki
Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie.
4
Przewodniczący Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Jest propagatorem katolickiej nauki społecznej, autor
publikacji: Co to jest katolicka nauka społeczna?, Olsztyn 2011
oraz Nauczanie społeczne Świętego Jana Pawła II, Lublin 2015.
5
Dyrektor Oddziału Okręgowego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” we Wrocławiu.
96
Dokumenty
Papież Franciszek
Misericordiae Vultus - Bulla ustanawiająca
nadzwyczajny Rok Jubileuszowy
DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
Misericordiae Vultus
BOLLA DI INDIZIONE DEL GIUBILEO
STRAORDINARIO DELLA MISERICORDIA FRANCESCO VESCOVO DI ROMA
SERVO DEI SERVI DI DIO A QUANTI
LEGGERANNO QUESTA LETTERA
GRAZIA, MISERICORDIA E PACE
Papa Francesco
1. Gesù Cristo è il volto della misericordia del Padre.
Il mistero della fede cristiana sembra trovare in questa
parola la sua sintesi. Essa è divenuta viva, visibile e ha
raggiunto il suo culmine in Gesù di Nazareth. Il Padre,
« ricco di misericordia » (Ef 2,4), dopo aver rivelato il suo
nome a Mosè come « Dio misericordioso e pietoso, lento
all’ira e ricco di amore e di fedeltà » (Es 34,6), non ha
cessato di far conoscere in vari modi e in tanti momenti della storia la sua natura divina. Nella « pienezza del
tempo » (Gal 4,4), quando tutto era disposto secondo il
suo piano di salvezza, Egli mandò suo Figlio nato dalla
Vergine Maria per rivelare a noi in modo definitivo il suo
amore. Chi vede Lui vede il Padre (cfr Gv 14,9). Gesù di
Nazareth con la sua parola, con i suoi gesti e con tutta la
sua persona[1] rivela la misericordia di Dio.
2. Abbiamo sempre bisogno di contemplare il mistero
della misericordia. È fonte di gioia, di serenità e di pace.
È condizione della nostra salvezza. Misericordia: è la parola che rivela il mistero della SS. Trinità. Misericordia:
è l’atto ultimo e supremo con il quale Dio ci viene incontro. Misericordia: è la legge fondamentale che abita nel
156
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
cuore di ogni persona quando guarda con occhi sinceri il
fratello che incontra nel cammino della vita. Misericordia:
è la via che unisce Dio e l’uomo, perché apre il cuore alla
speranza di essere amati per sempre nonostante il limite
del nostro peccato.
3. Ci sono momenti nei quali in modo ancora più forte
siamo chiamati a tenere fisso lo sguardo sulla misericordia per diventare noi stessi segno efficace dell’agire del
Padre. È per questo che ho indetto un Giubileo Straordinario della Misericordia come tempo favorevole per la
Chiesa, perché renda più forte ed efficace la testimonianza dei credenti.
L’Anno Santo si aprirà l’8 dicembre 2015, solennità
dell’Immacolata Concezione. Questa festa liturgica indica
il modo dell’agire di Dio fin dai primordi della nostra storia. Dopo il peccato di Adamo ed Eva, Dio non ha voluto
lasciare l’umanità sola e in balia del male. Per questo ha
pensato e voluto Maria santa e immacolata nell’amore (cfr
Ef 1,4), perché diventasse la Madre del Redentore dell’uomo. Dinanzi alla gravità del peccato, Dio risponde con la
pienezza del perdono. La misericordia sarà sempre più
grande di ogni peccato, e nessuno può porre un limite
all’amore di Dio che perdona. Nella festa dell’Immacolata
Concezione avrò la gioia di aprire la Porta Santa. Sarà
in questa occasione una Porta della Misericordia, dove
chiunque entrerà potrà sperimentare l’amore di Dio che
consola, che perdona e dona speranza.
La domenica successiva, la Terza di Avvento, si aprirà
la Porta Santa nella Cattedrale di Roma, la Basilica di
San Giovanni in Laterano. Successivamente, si aprirà
la Porta Santa nelle altre Basiliche Papali. Nella stessa
domenica stabilisco che in ogni Chiesa particolare, nella
Cattedrale che è la Chiesa Madre per tutti i fedeli, oppure
nella Concattedrale o in una chiesa di speciale significato, si apra per tutto l’Anno Santo una uguale Porta della
Misericordia. A scelta dell’Ordinario, essa potrà essere
aperta anche nei Santuari, mete di tanti pellegrini, che
in questi luoghi sacri spesso sono toccati nel cuore dal157 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
la grazia e trovano la via della conversione. Ogni Chiesa
particolare, quindi, sarà direttamente coinvolta a vivere
questo Anno Santo come un momento straordinario di
grazia e di rinnovamento spirituale. Il Giubileo, pertanto,
sarà celebrato a Roma così come nelle Chiese particolari
quale segno visibile della comunione di tutta la Chiesa.
4. Ho scelto la data dell’8 dicembre perché è carica di
significato per la storia recente della Chiesa. Aprirò infatti
la Porta Santa nel cinquantesimo anniversario della conclusione del Concilio Ecumenico Vaticano II. La Chiesa
sente il bisogno di mantenere vivo quell’evento. Per lei
iniziava un nuovo percorso della sua storia. I Padri radunati nel Concilio avevano percepito forte, come un vero
soffio dello Spirito, l’esigenza di parlare di Dio agli uomini
del loro tempo in un modo più comprensibile. Abbattute
le muraglie che per troppo tempo avevano rinchiuso la
Chiesa in una cittadella privilegiata, era giunto il tempo di annunciare il Vangelo in modo nuovo. Una nuova
tappa dell’evangelizzazione di sempre. Un nuovo impegno
per tutti i cristiani per testimoniare con più entusiasmo e
convinzione la loro fede. La Chiesa sentiva la responsabilità di essere nel mondo il segno vivo dell’amore del Padre.
Tornano alla mente le parole cariche di significato che
san Giovanni XXIII pronunciò all’apertura del Concilio
per indicare il sentiero da seguire: « Ora la Sposa di Cristo preferisce usare la medicina della misericordia invece
di imbracciare le armi del rigore … La Chiesa Cattolica,
mentre con questo Concilio Ecumenico innalza la fiaccola
della verità cattolica, vuole mostrarsi madre amorevolissima di tutti, benigna, paziente, mossa da misericordia
e da bontà verso i figli da lei separati ».[2] Sullo stesso
orizzonte, si poneva anche il beato Paolo VI, che si esprimeva così a conclusione del Concilio: « Vogliamo piuttosto notare come la religione del nostro Concilio sia stata
principalmente la carità … L’antica storia del Samaritano
è stata il paradigma della spiritualità del Concilio … Una
corrente di affetto e di ammirazione si è riversata dal
Concilio sul mondo umano moderno. Riprovati gli errori,
158
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
sì; perché ciò esige la carità, non meno che la verità; ma
per le persone solo richiamo, rispetto ed amore. Invece di
deprimenti diagnosi, incoraggianti rimedi; invece di funesti presagi, messaggi di fiducia sono partiti dal Concilio
verso il mondo contemporaneo: i suoi valori sono stati
non solo rispettati, ma onorati, i suoi sforzi sostenuti, le
sue aspirazioni purificate e benedette … Un’altra cosa dovremo rilevare: tutta questa ricchezza dottrinale è rivolta
in un’unica direzione: servire l’uomo. L’uomo, diciamo,
in ogni sua condizione, in ogni sua infermità, in ogni sua
necessità ».[3]
Con questi sentimenti di gratitudine per quanto la
Chiesa ha ricevuto e di responsabilità per il compito che
ci attende, attraverseremo la Porta Santa con piena fiducia di essere accompagnati dalla forza del Signore Risorto
che continua a sostenere il nostro pellegrinaggio. Lo Spirito Santo che conduce i passi dei credenti per cooperare
all’opera di salvezza operata da Cristo, sia guida e sostegno del Popolo di Dio per aiutarlo a contemplare il volto
della misericordia.[4]
5. L’Anno giubilare si concluderà nella solennità liturgica di Gesù Cristo Signore dell’universo, il 20 novembre
2016. In quel giorno, chiudendo la Porta Santa avremo
anzitutto sentimenti di gratitudine e di ringraziamento
verso la SS. Trinità per averci concesso questo tempo
straordinario di grazia. Affideremo la vita della Chiesa,
l’umanità intera e il cosmo immenso alla Signoria di Cristo, perché effonda la sua misericordia come la rugiada
del mattino per una feconda storia da costruire con l’impegno di tutti nel prossimo futuro. Come desidero che
gli anni a venire siano intrisi di misericordia per andare
incontro ad ogni persona portando la bontà e la tenerezza
di Dio! A tutti, credenti e lontani, possa giungere il balsamo della misericordia come segno del Regno di Dio già
presente in mezzo a noi.
6. « È proprio di Dio usare misericordia e specialmente
in questo si manifesta la sua onnipotenza ».[5] Le parole
di san Tommaso d’Aquino mostrano quanto la miseri159 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
cordia divina non sia affatto un segno di debolezza, ma
piuttosto la qualità dell’onnipotenza di Dio. È per questo
che la liturgia, in una delle collette più antiche, fa pregare
dicendo: « O Dio che riveli la tua onnipotenza soprattutto
con la misericordia e il perdono ».[6] Dio sarà per sempre
nella storia dell’umanità come Colui che è presente, vicino, provvidente, santo e misericordioso.
“Paziente e misericordioso” è il binomio che ricorre
spesso nell’Antico Testamento per descrivere la natura di
Dio. Il suo essere misericordioso trova riscontro concreto in tante azioni della storia della salvezza dove la sua
bontà prevale sulla punizione e la distruzione. I Salmi,
in modo particolare, fanno emergere questa grandezza
dell’agire divino: « Egli perdona tutte le tue colpe, guarisce tutte le tue infermità, salva dalla fossa la tua vita, ti
circonda di bontà e misericordia » (103,3-4). In modo ancora più esplicito, un altro Salmo attesta i segni concreti
della misericordia: « Il Signore libera i prigionieri, il Signore ridona la vista ai ciechi, il Signore rialza chi è caduto,
il Signore ama i giusti, il Signore protegge i forestieri, egli
sostiene l’orfano e la vedova, ma sconvolge le vie dei malvagi » (146,7-9). E da ultimo, ecco altre espressioni del
Salmista: « [Il Signore] risana i cuori affranti e fascia le
loro ferite. … Il Signore sostiene i poveri, ma abbassa fino
a terra i malvagi » (147,3.6). Insomma, la misericordia di
Dio non è un’idea astratta, ma una realtà concreta con
cui Egli rivela il suo amore come quello di un padre e di
una madre che si commuovono fino dal profondo delle
viscere per il proprio figlio. È veramente il caso di dire
che è un amore “viscerale”. Proviene dall’intimo come
un sentimento profondo, naturale, fatto di tenerezza e di
compassione, di indulgenza e di perdono.
7. “Eterna è la sua misericordia”: è il ritornello che
viene riportato ad ogni versetto del Salmo 136 mentre
si narra la storia della rivelazione di Dio. In forza della
misericordia, tutte le vicende dell’antico testamento sono
cariche di un profondo valore salvifico. La misericordia
rende la storia di Dio con Israele una storia di salvezza.
160
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Ripetere continuamente: “Eterna è la sua misericordia”,
come fa il Salmo, sembra voler spezzare il cerchio dello
spazio e del tempo per inserire tutto nel mistero eterno
dell’amore. È come se si volesse dire che non solo nella storia, ma per l’eternità l’uomo sarà sempre sotto lo
sguardo misericordioso del Padre. Non è un caso che il
popolo di Israele abbia voluto inserire questo Salmo, il
“Grande hallel ” come viene chiamato, nelle feste liturgiche più importanti.
Prima della Passione Gesù ha pregato con questo Salmo della misericordia. Lo attesta l’evangelista Matteo
quando dice che « dopo aver cantato l’inno » (26,30), Gesù
con i discepoli uscirono verso il monte degli ulivi. Mentre
Egli istituiva l’Eucaristia, quale memoriale perenne di Lui
e della sua Pasqua, poneva simbolicamente questo atto
supremo della Rivelazione alla luce della misericordia.
Nello stesso orizzonte della misericordia, Gesù viveva la
sua passione e morte, cosciente del grande mistero di
amore che si sarebbe compiuto sulla croce. Sapere che
Gesù stesso ha pregato con questo Salmo, lo rende per
noi cristiani ancora più importante e ci impegna ad assumerne il ritornello nella nostra quotidiana preghiera di
lode: “Eterna è la sua misericordia”.
8. Con lo sguardo fisso su Gesù e il suo volto misericordioso possiamo cogliere l’amore della SS. Trinità. La
missione che Gesù ha ricevuto dal Padre è stata quella
di rivelare il mistero dell’amore divino nella sua pienezza.
« Dio è amore » (1 Gv 4,8.16), afferma per la prima e unica
volta in tutta la Sacra Scrittura l’evangelista Giovanni.
Questo amore è ormai reso visibile e tangibile in tutta la
vita di Gesù. La sua persona non è altro che amore, un
amore che si dona gratuitamente. Le sue relazioni con le
persone che lo accostano manifestano qualcosa di unico
e di irripetibile. I segni che compie, soprattutto nei confronti dei peccatori, delle persone povere, escluse, malate
e sofferenti, sono all’insegna della misericordia. Tutto in
Lui parla di misericordia. Nulla in Lui è privo di compassione.
161 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
Gesù, dinanzi alla moltitudine di persone che lo seguivano, vedendo che erano stanche e sfinite, smarrite
e senza guida, sentì fin dal profondo del cuore una forte
compassione per loro (cfr Mt 9,36). In forza di questo
amore compassionevole guarì i malati che gli venivano
presentati (cfr Mt 14,14), e con pochi pani e pesci sfamò
grandi folle (cfr Mt 15,37). Ciò che muoveva Gesù in tutte le circostanze non era altro che la misericordia, con la
quale leggeva nel cuore dei suoi interlocutori e rispondeva al loro bisogno più vero. Quando incontrò la vedova
di Naim che portava il suo unico figlio al sepolcro, provò
grande compassione per quel dolore immenso della madre in pianto, e le riconsegnò il figlio risuscitandolo dalla
morte (cfr Lc 7,15). Dopo aver liberato l’indemoniato di
Gerasa, gli affida questa missione: « Annuncia ciò che
il Signore ti ha fatto e la misericordia che ha avuto per
te » (Mc 5,19). Anche la vocazione di Matteo è inserita
nell’orizzonte della misericordia. Passando dinanzi al
banco delle imposte gli occhi di Gesù fissarono quelli di
Matteo. Era uno sguardo carico di misericordia che perdonava i peccati di quell’uomo e, vincendo le resistenze
degli altri discepoli, scelse lui, il peccatore e pubblicano,
per diventare uno dei Dodici. San Beda il Venerabile,
commentando questa scena del Vangelo, ha scritto che
Gesù guardò Matteo con amore misericordioso e lo scelse: miserando atque eligendo.[7] Mi ha sempre impressionato questa espressione, tanto da farla diventare il
mio motto.
9. Nelle parabole dedicate alla misericordia, Gesù rivela la natura di Dio come quella di un Padre che non si
dà mai per vinto fino a quando non ha dissolto il peccato
e vinto il rifiuto, con la compassione e la misericordia.
Conosciamo queste parabole, tre in particolare: quelle
della pecora smarrita e della moneta perduta, e quella del
padre e i due figli (cfr Lc 15,1-32). In queste parabole, Dio
viene sempre presentato come colmo di gioia, soprattutto
quando perdona. In esse troviamo il nucleo del Vangelo
e della nostra fede, perché la misericordia è presentata
162
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
come la forza che tutto vince, che riempie il cuore di amore e che consola con il perdono.
Da un’altra parabola, inoltre, ricaviamo un insegnamento per il nostro stile di vita cristiano. Provocato dalla
domanda di Pietro su quante volte fosse necessario perdonare, Gesù rispose: « Non ti dico fino a sette volte, ma
fino a settanta volte sette » (Mt 18,22), e raccontò la parabola del “servo spietato”. Costui, chiamato dal padrone a
restituire una grande somma, lo supplica in ginocchio e
il padrone gli condona il debito. Ma subito dopo incontra
un altro servo come lui che gli era debitore di pochi centesimi, il quale lo supplica in ginocchio di avere pietà, ma
lui si rifiuta e lo fa imprigionare. Allora il padrone, venuto
a conoscenza del fatto, si adira molto e richiamato quel
servo gli dice: « Non dovevi anche tu aver pietà del tuo
compagno, così come io ho avuto pietà di te? » (Mt 18,33).
E Gesù concluse: « Così anche il Padre mio celeste farà
con voi se non perdonerete di cuore, ciascuno al proprio
fratello » (Mt 18,35).
La parabola contiene un profondo insegnamento per
ciascuno di noi. Gesù afferma che la misericordia non è
solo l’agire del Padre, ma diventa il criterio per capire chi
sono i suoi veri figli. Insomma, siamo chiamati a vivere di
misericordia, perché a noi per primi è stata usata misericordia. Il perdono delle offese diventa l’espressione più
evidente dell’amore misericordioso e per noi cristiani è un
imperativo da cui non possiamo prescindere. Come sembra difficile tante volte perdonare! Eppure, il perdono è lo
strumento posto nelle nostre fragili mani per raggiungere
la serenità del cuore. Lasciar cadere il rancore, la rabbia,
la violenza e la vendetta sono condizioni necessarie per
vivere felici. Accogliamo quindi l’esortazione dell’apostolo:
« Non tramonti il sole sopra la vostra ira » (Ef 4,26). E
soprattutto ascoltiamo la parola di Gesù che ha posto la
misericordia come un ideale di vita e come criterio di credibilità per la nostra fede: « Beati i misericordiosi, perché
troveranno misericordia » (Mt 5,7) è la beatitudine a cui
ispirarsi con particolare impegno in questo Anno Santo.
163 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
Come si nota, la misericordia nella Sacra Scrittura è la
parola-chiave per indicare l’agire di Dio verso di noi. Egli
non si limita ad affermare il suo amore, ma lo rende visibile e tangibile. L’amore, d’altronde, non potrebbe mai
essere una parola astratta. Per sua stessa natura è vita
concreta: intenzioni, atteggiamenti, comportamenti che si
verificano nell’agire quotidiano. La misericordia di Dio è la
sua responsabilità per noi. Lui si sente responsabile, cioè
desidera il nostro bene e vuole vederci felici, colmi di gioia
e sereni. È sulla stessa lunghezza d’onda che si deve orientare l’amore misericordioso dei cristiani. Come ama il Padre
così amano i figli. Come è misericordioso Lui, così siamo
chiamati ad essere misericordiosi noi, gli uni verso gli altri.
10. L’architrave che sorregge la vita della Chiesa è la
misericordia. Tutto della sua azione pastorale dovrebbe
essere avvolto dalla tenerezza con cui si indirizza ai credenti; nulla del suo annuncio e della sua testimonianza
verso il mondo può essere privo di misericordia. La credibilità della Chiesa passa attraverso la strada dell’amore
misericordioso e compassionevole. La Chiesa « vive un desiderio inesauribile di offrire misericordia ».[8] Forse per
tanto tempo abbiamo dimenticato di indicare e di vivere
la via della misericordia. La tentazione, da una parte, di
pretendere sempre e solo la giustizia ha fatto dimenticare
che questa è il primo passo, necessario e indispensabile,
ma la Chiesa ha bisogno di andare oltre per raggiungere
una meta più alta e più significativa. Dall’altra parte, è
triste dover vedere come l’esperienza del perdono nella
nostra cultura si faccia sempre più diradata. Perfino la
parola stessa in alcuni momenti sembra svanire. Senza
la testimonianza del perdono, tuttavia, rimane solo una
vita infeconda e sterile, come se si vivesse in un deserto
desolato. È giunto di nuovo per la Chiesa il tempo di farsi
carico dell’annuncio gioioso del perdono. È il tempo del
ritorno all’essenziale per farci carico delle debolezze e delle difficoltà dei nostri fratelli. Il perdono è una forza che
risuscita a vita nuova e infonde il coraggio per guardare
al futuro con speranza.
164
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
11. Non possiamo dimenticare il grande insegnamento
che san Giovanni Paolo II ha offerto con la sua seconda
Enciclica Dives in misericordia, che all’epoca giunse inaspettata e colse molti di sorpresa per il tema che veniva
affrontato. Due espressioni in particolare desidero ricordare. Anzitutto, il santo Papa rilevava la dimenticanza del
tema della misericordia nella cultura dei nostri giorni: « La
mentalità contemporanea, forse più di quella dell’uomo
del passato, sembra opporsi al Dio di misericordia e tende
altresì ad emarginare dalla vita e a distogliere dal cuore umano l’idea stessa della misericordia. La parola e il
concetto di misericordia sembrano porre a disagio l’uomo,
il quale, grazie all’enorme sviluppo della scienza e della
tecnica, non mai prima conosciuto nella storia, è diventato padrone ed ha soggiogato e dominato la terra (cfr Gen
1,28). Tale dominio sulla terra, inteso talvolta unilateralmente e superficialmente, sembra che non lasci spazio
alla misericordia … Ed è per questo che, nell’odierna situazione della Chiesa e del mondo, molti uomini e molti
ambienti guidati da un vivo senso di fede si rivolgono,
direi, quasi spontaneamente alla misericordia di Dio ».[9]
Inoltre, san Giovanni Paolo II così motivava l’urgenza
di annunciare e testimoniare la misericordia nel mondo
contemporaneo: « Essa è dettata dall’amore verso l’uomo,
verso tutto ciò che è umano e che, secondo l’intuizione di
gran parte dei contemporanei, è minacciato da un pericolo
immenso. Il mistero di Cristo … mi obbliga a proclamare
la misericordia quale amore misericordioso di Dio, rivelato nello stesso mistero di Cristo. Esso mi obbliga anche a
richiamarmi a tale misericordia e ad implorarla in questa
difficile, critica fase della storia della Chiesa e del mondo ».[10] Tale suo insegnamento è più che mai attuale e
merita di essere ripreso in questo Anno Santo. Accogliamo nuovamente le sue parole: « La Chiesa vive una vita
autentica quando professa e proclama la misericordia – il
più stupendo attributo del Creatore e del Redentore – e
quando accosta gli uomini alle fonti della misericordia del
Salvatore di cui essa è depositaria e dispensatrice ».[11]
165 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
12. La Chiesa ha la missione di annunciare la misericordia di Dio, cuore pulsante del Vangelo, che per mezzo
suo deve raggiungere il cuore e la mente di ogni persona.
La Sposa di Cristo fa suo il comportamento del Figlio di
Dio che a tutti va incontro senza escludere nessuno. Nel
nostro tempo, in cui la Chiesa è impegnata nella nuova
evangelizzazione, il tema della misericordia esige di essere riproposto con nuovo entusiasmo e con una rinnovata
azione pastorale. È determinante per la Chiesa e per la
credibilità del suo annuncio che essa viva e testimoni in
prima persona la misericordia. Il suo linguaggio e i suoi
gesti devono trasmettere misericordia per penetrare nel
cuore delle persone e provocarle a ritrovare la strada per
ritornare al Padre.
La prima verità della Chiesa è l’amore di Cristo. Di questo amore, che giunge fino al perdono e al dono di sé, la
Chiesa si fa serva e mediatrice presso gli uomini. Pertanto, dove la Chiesa è presente, là deve essere evidente
la misericordia del Padre. Nelle nostre parrocchie, nelle
comunità, nelle associazioni e nei movimenti, insomma,
dovunque vi sono dei cristiani, chiunque deve poter trovare un’oasi di misericordia.
13. Vogliamo vivere questo Anno Giubilare alla luce
della parola del Signore: Misericordiosi come il Padre. L’evangelista riporta l’insegnamento di Gesù che dice: « Siate
misericordiosi, come il Padre vostro è misericordioso » (Lc
6,36). È un programma di vita tanto impegnativo quanto ricco di gioia e di pace. L’imperativo di Gesù è rivolto
a quanti ascoltano la sua voce (cfr Lc 6,27). Per essere
capaci di misericordia, quindi, dobbiamo in primo luogo
porci in ascolto della Parola di Dio. Ciò significa recuperare il valore del silenzio per meditare la Parola che ci
viene rivolta. In questo modo è possibile contemplare la
misericordia di Dio e assumerlo come proprio stile di vita.
14. Il pellegrinaggio è un segno peculiare nell’Anno
Santo, perché è icona del cammino che ogni persona
compie nella sua esistenza. La vita è un pellegrinaggio e
l’essere umano è viator, un pellegrino che percorre una
166
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
strada fino alla meta agognata. Anche per raggiungere
la Porta Santa a Roma e in ogni altro luogo, ognuno dovrà compiere, secondo le proprie forze, un pellegrinaggio.
Esso sarà un segno del fatto che anche la misericordia è
una meta da raggiungere e che richiede impegno e sacrificio. Il pellegrinaggio, quindi, sia stimolo alla conversione:
attraversando la Porta Santa ci lasceremo abbracciare
dalla misericordia di Dio e ci impegneremo ad essere misericordiosi con gli altri come il Padre lo è con noi.
Il Signore Gesù indica le tappe del pellegrinaggio attraverso cui è possibile raggiungere questa meta: « Non
giudicate e non sarete giudicati; non condannate e non
sarete condannati; perdonate e sarete perdonati. Date e
vi sarà dato: una misura buona, pigiata, colma e traboccante vi sarà versata nel grembo, perché con la misura
con la quale misurate, sarà misurato a voi in cambio »
(Lc 6,37-38). Dice anzitutto di non giudicare e di non condannare. Se non si vuole incorrere nel giudizio di Dio,
nessuno può diventare giudice del proprio fratello. Gli uomini, infatti, con il loro giudizio si fermano alla superficie,
mentre il Padre guarda nell’intimo. Quanto male fanno
le parole quando sono mosse da sentimenti di gelosia e
invidia! Parlare male del fratello in sua assenza equivale a
porlo in cattiva luce, a compromettere la sua reputazione
e lasciarlo in balia della chiacchiera. Non giudicare e non
condannare significa, in positivo, saper cogliere ciò che di
buono c’è in ogni persona e non permettere che abbia a
soffrire per il nostro giudizio parziale e la nostra presunzione di sapere tutto. Ma questo non è ancora sufficiente
per esprimere la misericordia. Gesù chiede anche di perdonare e di donare. Essere strumenti del perdono, perché
noi per primi lo abbiamo ottenuto da Dio. Essere generosi
nei confronti di tutti, sapendo che anche Dio elargisce la
sua benevolenza su di noi con grande magnanimità.
Misericordiosi come il Padre, dunque, è il “motto”
dell’Anno Santo. Nella misericordia abbiamo la prova di
come Dio ama. Egli dà tutto se stesso, per sempre, gratuitamente, e senza nulla chiedere in cambio. Viene in no167 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
stro aiuto quando lo invochiamo. È bello che la preghiera
quotidiana della Chiesa inizi con queste parole: « O Dio,
vieni a salvarmi, Signore, vieni presto in mio aiuto » (Sal
70,2). L’aiuto che invochiamo è già il primo passo della
misericordia di Dio verso di noi. Egli viene a salvarci dalla
condizione di debolezza in cui viviamo. E il suo aiuto consiste nel farci cogliere la sua presenza e la sua vicinanza.
Giorno per giorno, toccati dalla sua compassione, possiamo anche noi diventare compassionevoli verso tutti.
15. In questo Anno Santo, potremo fare l’esperienza di
aprire il cuore a quanti vivono nelle più disparate periferie esistenziali, che spesso il mondo moderno crea in
maniera drammatica. Quante situazioni di precarietà e
sofferenza sono presenti nel mondo di oggi! Quante ferite
sono impresse nella carne di tanti che non hanno più
voce perché il loro grido si è affievolito e spento a causa
dell’indifferenza dei popoli ricchi. In questo Giubileo ancora di più la Chiesa sarà chiamata a curare queste ferite, a
lenirle con l’olio della consolazione, fasciarle con la misericordia e curarle con la solidarietà e l’attenzione dovuta.
Non cadiamo nell’indifferenza che umilia, nell’abitudinarietà che anestetizza l’animo e impedisce di scoprire la
novità, nel cinismo che distrugge. Apriamo i nostri occhi
per guardare le miserie del mondo, le ferite di tanti fratelli
e sorelle privati della dignità, e sentiamoci provocati ad
ascoltare il loro grido di aiuto. Le nostre mani stringano
le loro mani, e tiriamoli a noi perché sentano il calore
della nostra presenza, dell’amicizia e della fraternità. Che
il loro grido diventi il nostro e insieme possiamo spezzare
la barriera di indifferenza che spesso regna sovrana per
nascondere l’ipocrisia e l’egoismo.
È mio vivo desiderio che il popolo cristiano rifletta durante il Giubileo sulle opere di misericordia corporale e
spirituale. Sarà un modo per risvegliare la nostra coscienza spesso assopita davanti al dramma della povertà e per
entrare sempre di più nel cuore del Vangelo, dove i poveri
sono i privilegiati della misericordia divina. La predicazione di Gesù ci presenta queste opere di misericordia per 168
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
ché possiamo capire se viviamo o no come suoi discepoli.
Riscopriamo le opere di misericordia corporale: dare da
mangiare agli affamati, dare da bere agli assetati, vestire
gli ignudi, accogliere i forestieri, assistere gli ammalati, visitare i carcerati, seppellire i morti. E non dimentichiamo
le opere di misericordia spirituale: consigliare i dubbiosi,
insegnare agli ignoranti, ammonire i peccatori, consolare
gli afflitti, perdonare le offese, sopportare pazientemente
le persone moleste, pregare Dio per i vivi e per i morti.
Non possiamo sfuggire alle parole del Signore: e in base
ad esse saremo giudicati: se avremo dato da mangiare a
chi ha fame e da bere a chi ha sete. Se avremo accolto
il forestiero e vestito chi è nudo. Se avremo avuto tempo
per stare con chi è malato e prigioniero (cfr Mt 25,3145). Ugualmente, ci sarà chiesto se avremo aiutato ad
uscire dal dubbio che fa cadere nella paura e che spesso
è fonte di solitudine; se saremo stati capaci di vincere
l’ignoranza in cui vivono milioni di persone, soprattutto i
bambini privati dell’aiuto necessario per essere riscattati
dalla povertà; se saremo stati vicini a chi è solo e afflitto;
se avremo perdonato chi ci offende e respinto ogni forma
di rancore e di odio che porta alla violenza; se avremo
avuto pazienza sull’esempio di Dio che è tanto paziente
con noi; se, infine, avremo affidato al Signore nella preghiera i nostri fratelli e sorelle. In ognuno di questi “più
piccoli” è presente Cristo stesso. La sua carne diventa di
nuovo visibile come corpo martoriato, piagato, flagellato,
denutrito, in fuga… per essere da noi riconosciuto, toccato e assistito con cura. Non dimentichiamo le parole di
san Giovanni della Croce: « Alla sera della vita, saremo
giudicati sull’amore ».[12]
16. Nel Vangelo di Luca troviamo un altro aspetto importante per vivere con fede il Giubileo. Racconta l’evangelista che Gesù, un sabato, ritornò a Nazaret e, come
era solito fare, entrò nella Sinagoga. Lo chiamarono a
leggere la Scrittura e commentarla. Il passo era quello
del profeta Isaia dove sta scritto: « Lo Spirito del Signore
è sopra di me; per questo mi ha consacrato con l’unzione
169 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
e mi ha mandato a portare ai poveri il lieto annuncio, a
proclamare ai prigionieri la liberazione e ai ciechi la vista;
a rimettere in libertà gli oppressi, a proclamare l’anno
di misericordia del Signore » (61,1-2). “Un anno di misericordia”: è questo quanto viene annunciato dal Signore
e che noi desideriamo vivere. Questo Anno Santo porta
con sé la ricchezza della missione di Gesù che risuona
nelle parole del Profeta: portare una parola e un gesto di
consolazione ai poveri, annunciare la liberazione a quanti
sono prigionieri delle nuove schiavitù della società moderna, restituire la vista a chi non riesce più a vedere
perché curvo su sé stesso, e restituire dignità a quanti
ne sono stati privati. La predicazione di Gesù si rende di
nuovo visibile nelle risposte di fede che la testimonianza dei cristiani è chiamata ad offrire. Ci accompagnino
le parole dell’Apostolo: « Chi fa opere di misericordia, le
compia con gioia » (Rm 12,8).
17. La Quaresima di questo Anno Giubilare sia vissuta più intensamente come momento forte per celebrare e
sperimentare la misericordia di Dio. Quante pagine della
Sacra Scrittura possono essere meditate nelle settimane
della Quaresima per riscoprire il volto misericordioso del
Padre! Con le parole del profeta Michea possiamo anche
noi ripetere: Tu, o Signore, sei un Dio che toglie l’iniquità
e perdona il peccato, che non serbi per sempre la tua
ira, ma ti compiaci di usare misericordia. Tu, Signore,
ritornerai a noi e avrai pietà del tuo popolo. Calpesterai
le nostre colpe e getterai in fondo al mare tutti i nostri
peccati (cfr 7,18-19).
Le pagine del profeta Isaia potranno essere meditate
più concretamente in questo tempo di preghiera, digiuno
e carità: « Non è piuttosto questo il digiuno che voglio:
sciogliere le catene inique, togliere i legami del giogo, rimandare liberi gli oppressi e spezzare ogni giogo? Non
consiste forse nel dividere il pane con l’affamato, nell’introdurre in casa i miseri, senza tetto, nel vestire uno che
vedi nudo, senza trascurare i tuoi parenti? Allora la tua
luce sorgerà come l’aurora, la tua ferita si rimarginerà
170
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
presto. Davanti a te camminerà la tua giustizia, la gloria del Signore ti seguirà. Allora invocherai e il Signore
ti risponderà, implorerai aiuto ed egli dirà: “Eccomi!”. Se
toglierai di mezzo a te l’oppressione, il puntare il dito e
il parlare empio, se aprirai il tuo cuore all’affamato, se
sazierai l’afflitto di cuore, allora brillerà fra le tenebre la
tua luce, la tua tenebra sarà come il meriggio. Ti guiderà
sempre il Signore, ti sazierà in terreni aridi, rinvigorirà
le tue ossa; sarai come un giardino irrigato e come una
sorgente le cui acque non inaridiscono » (58,6-11).
L’iniziativa “24 ore per il Signore”, da celebrarsi nel venerdì e sabato che precedono la IV domenica di Quaresima, è da incrementare nelle Diocesi. Tante persone si
stanno riavvicinando al sacramento della Riconciliazione
e tra questi molti giovani, che in tale esperienza ritrovano
spesso il cammino per ritornare al Signore, per vivere un
momento di intensa preghiera e riscoprire il senso della
propria vita. Poniamo di nuovo al centro con convinzione
il sacramento della Riconciliazione, perché permette di
toccare con mano la grandezza della misericordia. Sarà
per ogni penitente fonte di vera pace interiore.
Non mi stancherò mai di insistere perché i confessori
siano un vero segno della misericordia del Padre. Non ci
si improvvisa confessori. Lo si diventa quando, anzitutto,
ci facciamo noi per primi penitenti in cerca di perdono.
Non dimentichiamo mai che essere confessori significa
partecipare della stessa missione di Gesù ed essere segno
concreto della continuità di un amore divino che perdona e che salva. Ognuno di noi ha ricevuto il dono dello
Spirito Santo per il perdono dei peccati, di questo siamo
responsabili. Nessuno di noi è padrone del Sacramento,
ma un fedele servitore del perdono di Dio. Ogni confessore dovrà accogliere i fedeli come il padre nella parabola
del figlio prodigo: un padre che corre incontro al figlio
nonostante avesse dissipato i suoi beni. I confessori sono
chiamati a stringere a sé quel figlio pentito che ritorna a
casa e ad esprimere la gioia per averlo ritrovato. Non si
stancheranno di andare anche verso l’altro figlio rima171 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
sto fuori e incapace di gioire, per spiegargli che il suo
giudizio severo è ingiusto, e non ha senso dinanzi alla
misericordia del Padre che non ha confini. Non porranno
domande impertinenti, ma come il padre della parabola
interromperanno il discorso preparato dal figlio prodigo,
perché sapranno cogliere nel cuore di ogni penitente l’invocazione di aiuto e la richiesta di perdono. Insomma, i
confessori sono chiamati ad essere sempre, dovunque, in
ogni situazione e nonostante tutto, il segno del primato
della misericordia.
18. Nella Quaresima di questo Anno Santo ho l’intenzione di inviare i Missionari della Misericordia. Saranno
un segno della sollecitudine materna della Chiesa per il
Popolo di Dio, perché entri in profondità nella ricchezza
di questo mistero così fondamentale per la fede. Saranno
sacerdoti a cui darò l’autorità di perdonare anche i peccati che sono riservati alla Sede Apostolica, perché sia resa
evidente l’ampiezza del loro mandato. Saranno, soprattutto, segno vivo di come il Padre accoglie quanti sono
in ricerca del suo perdono. Saranno dei missionari della
misericordia perché si faranno artefici presso tutti di un
incontro carico di umanità, sorgente di liberazione, ricco
di responsabilità per superare gli ostacoli e riprendere la
vita nuova del Battesimo. Si lasceranno condurre nella
loro missione dalle parole dell’Apostolo: « Dio ha rinchiuso tutti nella disobbedienza, per essere misericordioso
verso tutti » (Rm 11,32). Tutti infatti, nessuno escluso,
sono chiamati a cogliere l’appello alla misericordia. I missionari vivano questa chiamata sapendo di poter fissare
lo sguardo su Gesù, « sommo sacerdote misericordioso e
degno di fede » (Eb 2,17).
Chiedo ai confratelli Vescovi di invitare e di accogliere
questi Missionari, perché siano anzitutto predicatori convincenti della misericordia. Si organizzino nelle Diocesi
delle “missioni al popolo”, in modo che questi Missionari
siano annunciatori della gioia del perdono. Si chieda loro
di celebrare il sacramento della Riconciliazione per il popolo, perché il tempo di grazia donato nell’Anno Giubilare
172
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
permetta a tanti figli lontani di ritrovare il cammino verso
la casa paterna. I Pastori, specialmente durante il tempo forte della Quaresima, siano solleciti nel richiamare
i fedeli ad accostarsi « al trono della grazia per ricevere
misericordia e trovare grazia » (Eb 4,16).
19. La parola del perdono possa giungere a tutti e la
chiamata a sperimentare la misericordia non lasci nessuno indifferente. Il mio invito alla conversione si rivolge
con ancora più insistenza verso quelle persone che si
trovano lontane dalla grazia di Dio per la loro condotta
di vita. Penso in modo particolare agli uomini e alle donne che appartengono a un gruppo criminale, qualunque
esso sia. Per il vostro bene, vi chiedo di cambiare vita.
Ve lo chiedo nel nome del Figlio di Dio che, pur combattendo il peccato, non ha mai rifiutato nessun peccatore.
Non cadete nella terribile trappola di pensare che la vita
dipende dal denaro e che di fronte ad esso tutto il resto
diventa privo di valore e di dignità. È solo un’illusione.
Non portiamo il denaro con noi nell’al di là. Il denaro non
ci dà la vera felicità. La violenza usata per ammassare
soldi che grondano sangue non rende potenti né immortali. Per tutti, presto o tardi, viene il giudizio di Dio a cui
nessuno potrà sfuggire.
Lo stesso invito giunga anche alle persone fautrici o
complici di corruzione. Questa piaga putrefatta della società è un grave peccato che grida verso il cielo, perché
mina fin dalle fondamenta la vita personale e sociale. La
corruzione impedisce di guardare al futuro con speranza,
perché con la sua prepotenza e avidità distrugge i progetti
dei deboli e schiaccia i più poveri. È un male che si annida nei gesti quotidiani per estendersi poi negli scandali
pubblici. La corruzione è un accanimento nel peccato,
che intende sostituire Dio con l’illusione del denaro come
forma di potenza. È un’opera delle tenebre, sostenuta
dal sospetto e dall’intrigo. Corruptio optimi pessima, diceva con ragione san Gregorio Magno, per indicare che
nessuno può sentirsi immune da questa tentazione. Per
debellarla dalla vita personale e sociale sono necessarie
173 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
prudenza, vigilanza, lealtà, trasparenza, unite al coraggio
della denuncia. Se non la si combatte apertamente, presto o tardi rende complici e distrugge l’esistenza.
Questo è il momento favorevole per cambiare vita!
Questo è il tempo di lasciarsi toccare il cuore. Davanti al
male commesso, anche a crimini gravi, è il momento di
ascoltare il pianto delle persone innocenti depredate dei
beni, della dignità, degli affetti, della stessa vita. Rimanere sulla via del male è solo fonte di illusione e di tristezza.
La vera vita è ben altro. Dio non si stanca di tendere la
mano. È sempre disposto ad ascoltare, e anch’io lo sono,
come i miei fratelli vescovi e sacerdoti. È sufficiente solo
accogliere l’invito alla conversione e sottoporsi alla giustizia, mentre la Chiesa offre la misericordia.
20. Non sarà inutile in questo contesto richiamare al
rapporto tra giustizia e misericordia. Non sono due aspetti
in contrasto tra di loro, ma due dimensioni di un’unica
realtà che si sviluppa progressivamente fino a raggiungere il suo apice nella pienezza dell’amore. La giustizia è un
concetto fondamentale per la società civile quando, normalmente, si fa riferimento a un ordine giuridico attraverso il quale si applica la legge. Per giustizia si intende
anche che a ciascuno deve essere dato ciò che gli è dovuto. Nella Bibbia, molte volte si fa riferimento alla giustizia
divina e a Dio come giudice. La si intende di solito come
l’osservanza integrale della Legge e il comportamento di
ogni buon israelita conforme ai comandamenti dati da
Dio. Questa visione, tuttavia, ha portato non poche volte
a cadere nel legalismo, mistificando il senso originario e
oscurando il valore profondo che la giustizia possiede. Per
superare la prospettiva legalista, bisognerebbe ricordare
che nella Sacra Scrittura la giustizia è concepita essenzialmente come un abbandonarsi fiducioso alla volontà
di Dio.
Da parte sua, Gesù parla più volte dell’importanza
della fede, piuttosto che dell’osservanza della legge. È in
questo senso che dobbiamo comprendere le sue parole
quando, trovandosi a tavola con Matteo e altri pubblica 174
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
ni e peccatori, dice ai farisei che lo contestavano: « Andate e imparate che cosa vuol dire: Misericordia io voglio
e non sacrifici. Io non sono venuto infatti a chiamare i
giusti, ma i peccatori » (Mt 9,13). Davanti alla visione
di una giustizia come mera osservanza della legge, che
giudica dividendo le persone in giusti e peccatori, Gesù
punta a mostrare il grande dono della misericordia che
ricerca i peccatori per offrire loro il perdono e la salvezza. Si comprende perché, a causa di questa sua visione
così liberatrice e fonte di rinnovamento, Gesù sia stato
rifiutato dai farisei e dai dottori della legge. Questi per
essere fedeli alla legge ponevano solo pesi sulle spalle
delle persone, vanificando però la misericordia del Padre. Il richiamo all’osservanza della legge non può ostacolare l’attenzione per le necessità che toccano la dignità
delle persone.
Il richiamo che Gesù fa al testo del profeta Osea –
« voglio l’amore e non il sacrificio » (6,6) – è molto significativo in proposito. Gesù afferma che d’ora in avanti la
regola di vita dei suoi discepoli dovrà essere quella che
prevede il primato della misericordia, come Lui stesso
testimonia, condividendo il pasto con i peccatori. La misericordia, ancora una volta, viene rivelata come dimensione fondamentale della missione di Gesù. Essa è una
vera sfida dinanzi ai suoi interlocutori che si fermavano
al rispetto formale della legge. Gesù, invece, va oltre la
legge; la sua condivisione con quelli che la legge considerava peccatori fa comprendere fin dove arriva la sua
misericordia.
Anche l’apostolo Paolo ha fatto un percorso simile.
Prima di incontrare Cristo sulla via di Damasco, la sua
vita era dedicata a perseguire in maniera irreprensibile la
giustizia della legge (cfr Fil 3,6). La conversione a Cristo
lo portò a ribaltare la sua visione, a tal punto che nella
Lettera ai Galati afferma: « Abbiamo creduto anche noi in
Cristo Gesù per essere giustificati per la fede in Cristo e
non per le opere della Legge » (2,16). La sua comprensione della giustizia cambia radicalmente. Paolo ora pone al
175 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
primo posto la fede e non più la legge. Non è l’osservanza
della legge che salva, ma la fede in Gesù Cristo, che con
la sua morte e resurrezione porta la salvezza con la misericordia che giustifica. La giustizia di Dio diventa adesso
la liberazione per quanti sono oppressi dalla schiavitù del
peccato e di tutte le sue conseguenze. La giustizia di Dio
è il suo perdono (cfr Sal 51,11-16).
21. La misericordia non è contraria alla giustizia ma
esprime il comportamento di Dio verso il peccatore, offrendogli un’ulteriore possibilità per ravvedersi, convertirsi e credere. L’esperienza del profeta Osea ci viene in
aiuto per mostrarci il superamento della giustizia nella
direzione della misericordia. L’epoca di questo profeta è
tra le più drammatiche della storia del popolo ebraico. Il
Regno è vicino alla distruzione; il popolo non è rimasto
fedele all’alleanza, si è allontanato da Dio e ha perso la
fede dei Padri. Secondo una logica umana, è giusto che
Dio pensi di rifiutare il popolo infedele: non ha osservato il patto stipulato e quindi merita la dovuta pena, cioè
l’esilio. Le parole del profeta lo attestano: « Non ritornerà
al paese d’Egitto, ma Assur sarà il suo re, perché non
hanno voluto convertirsi » (Os 11,5). Eppure, dopo questa
reazione che si richiama alla giustizia, il profeta modifica radicalmente il suo linguaggio e rivela il vero volto
di Dio: « Il mio cuore si commuove dentro di me, il mio
intimo freme di compassione. Non darò sfogo all’ardore
della mia ira, non tornerò a distruggere Èfraim, perché
sono Dio e non uomo; sono il Santo in mezzo a te e non
verrò da te nella mia ira » (11,8-9). Sant’Agostino, quasi a
commentare le parole del profeta dice: « È più facile che
Dio trattenga l’ira più che la misericordia ».[13] È proprio
così. L’ira di Dio dura un istante, mentre la sua misericordia dura in eterno.
Se Dio si fermasse alla giustizia cesserebbe di essere
Dio, sarebbe come tutti gli uomini che invocano il rispetto
della legge. La giustizia da sola non basta, e l’esperienza
insegna che appellarsi solo ad essa rischia di distruggerla. Per questo Dio va oltre la giustizia con la misericordia
176
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
e il perdono. Ciò non significa svalutare la giustizia o renderla superflua, al contrario. Chi sbaglia dovrà scontare
la pena. Solo che questo non è il fine, ma l’inizio della
conversione, perché si sperimenta la tenerezza del perdono. Dio non rifiuta la giustizia. Egli la ingloba e supera
in un evento superiore dove si sperimenta l’amore che è
a fondamento di una vera giustizia. Dobbiamo prestare
molta attenzione a quanto scrive Paolo per non cadere
nello stesso errore che l’Apostolo rimproverava ai Giudei
suoi contemporanei: « Ignorando la giustizia di Dio e cercando di stabilire la propria, non si sono sottomessi alla
giustizia di Dio. Ora, il termine della Legge è Cristo, perché la giustizia sia data a chiunque crede » (Rm 10,3-4).
Questa giustizia di Dio è la misericordia concessa a tutti
come grazia in forza della morte e risurrezione di Gesù
Cristo. La Croce di Cristo, dunque, è il giudizio di Dio su
tutti noi e sul mondo, perché ci offre la certezza dell’amore e della vita nuova.
22. Il Giubileo porta con sé anche il riferimento all’indulgenza. Nell’Anno Santo della Misericordia essa acquista un rilievo particolare. Il perdono di Dio per i nostri
peccati non conosce confini. Nella morte e risurrezione
di Gesù Cristo, Dio rende evidente questo suo amore
che giunge fino a distruggere il peccato degli uomini.
Lasciarsi riconciliare con Dio è possibile attraverso il mistero pasquale e la mediazione della Chiesa. Dio quindi
è sempre disponibile al perdono e non si stanca mai di
offrirlo in maniera sempre nuova e inaspettata. Noi tutti,
tuttavia, facciamo esperienza del peccato. Sappiamo di
essere chiamati alla perfezione (cfr Mt 5,48), ma sentiamo
forte il peso del peccato. Mentre percepiamo la potenza
della grazia che ci trasforma, sperimentiamo anche la
forza del peccato che ci condiziona. Nonostante il perdono, nella nostra vita portiamo le contraddizioni che sono
la conseguenza dei nostri peccati. Nel sacramento della
Riconciliazione Dio perdona i peccati, che sono davvero
cancellati; eppure, l’impronta negativa che i peccati hanno lasciato nei nostri comportamenti e nei nostri pensieri
177 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
rimane. La misericordia di Dio però è più forte anche di
questo. Essa diventa indulgenza del Padre che attraverso
la Sposa di Cristo raggiunge il peccatore perdonato e lo
libera da ogni residuo della conseguenza del peccato, abilitandolo ad agire con carità, a crescere nell’amore piuttosto che ricadere nel peccato.
La Chiesa vive la comunione dei Santi. Nell’Eucaristia
questa comunione, che è dono di Dio, si attua come unione spirituale che lega noi credenti con i Santi e i Beati
il cui numero è incalcolabile (cfr Ap 7,4). La loro santità
viene in aiuto alla nostra fragilità, e così la Madre Chiesa è capace con la sua preghiera e la sua vita di venire
incontro alla debolezza di alcuni con la santità di altri.
Vivere dunque l’indulgenza nell’Anno Santo significa accostarsi alla misericordia del Padre con la certezza che il
suo perdono si estende su tutta la vita del credente. Indulgenza è sperimentare la santità della Chiesa che partecipa a tutti i benefici della redenzione di Cristo, perché
il perdono sia esteso fino alle estreme conseguenze a cui
giunge l’amore di Dio. Viviamo intensamente il Giubileo
chiedendo al Padre il perdono dei peccati e l’estensione
della sua indulgenza misericordiosa.
23. La misericordia possiede una valenza che va oltre
i confini della Chiesa. Essa ci relaziona all’Ebraismo e
all’Islam, che la considerano uno degli attributi più qualificanti di Dio. Israele per primo ha ricevuto questa rivelazione, che permane nella storia come inizio di una
ricchezza incommensurabile da offrire all’intera umanità.
Come abbiamo visto, le pagine dell’Antico Testamento
sono intrise di misericordia, perché narrano le opere che il
Signore ha compiuto a favore del suo popolo nei momenti
più difficili della sua storia. L’Islam, da parte sua, tra i
nomi attribuiti al Creatore pone quello di Misericordioso
e Clemente. Questa invocazione è spesso sulle labbra dei
fedeli musulmani, che si sentono accompagnati e sostenuti dalla misericordia nella loro quotidiana debolezza.
Anch’essi credono che nessuno può limitare la misericordia divina perché le sue porte sono sempre aperte.
178
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Questo Anno Giubilare vissuto nella misericordia possa favorire l’incontro con queste religioni e con le altre
nobili tradizioni religiose; ci renda più aperti al dialogo
per meglio conoscerci e comprenderci; elimini ogni forma
di chiusura e di disprezzo ed espella ogni forma di violenza e di discriminazione.
24. Il pensiero ora si volge alla Madre della Misericordia. La dolcezza del suo sguardo ci accompagni in questo
Anno Santo, perché tutti possiamo riscoprire la gioia della tenerezza di Dio. Nessuno come Maria ha conosciuto la
profondità del mistero di Dio fatto uomo. Tutto nella sua
vita è stato plasmato dalla presenza della misericordia
fatta carne. La Madre del Crocifisso Risorto è entrata nel
santuario della misericordia divina perché ha partecipato
intimamente al mistero del suo amore.
Scelta per essere la Madre del Figlio di Dio, Maria è
stata da sempre preparata dall’amore del Padre per essere Arca dell’Alleanza tra Dio e gli uomini. Ha custodito
nel suo cuore la divina misericordia in perfetta sintonia
con il suo Figlio Gesù. Il suo canto di lode, sulla soglia
della casa di Elisabetta, fu dedicato alla misericordia che
si estende « di generazione in generazione » (Lc 1,50). Anche noi eravamo presenti in quelle parole profetiche della
Vergine Maria. Questo ci sarà di conforto e di sostegno
mentre attraverseremo la Porta Santa per sperimentare i
frutti della misericordia divina.
Presso la croce, Maria insieme a Giovanni, il discepolo
dell’amore, è testimone delle parole di perdono che escono
dalle labbra di Gesù. Il perdono supremo offerto a chi lo
ha crocifisso ci mostra fin dove può arrivare la misericordia di Dio. Maria attesta che la misericordia del Figlio di
Dio non conosce confini e raggiunge tutti senza escludere
nessuno. Rivolgiamo a lei la preghiera antica e sempre
nuova della Salve Regina, perché non si stanchi mai di
rivolgere a noi i suoi occhi misericordiosi e ci renda degni
di contemplare il volto della misericordia, suo Figlio Gesù.
La nostra preghiera si estenda anche ai tanti Santi e
Beati che hanno fatto della misericordia la loro missione
179 DOKUMENTY
Papa Francesco – Misericordiae Vultus
di vita. In particolare il pensiero è rivolto alla grande apostola della misericordia, santa Faustina Kowalska. Lei,
che fu chiamata ad entrare nelle profondità della divina
misericordia, interceda per noi e ci ottenga di vivere e
camminare sempre nel perdono di Dio e nell’incrollabile
fiducia nel suo amore.
25. Un Anno Santo straordinario, dunque, per vivere
nella vita di ogni giorno la misericordia che da sempre il
Padre estende verso di noi. In questo Giubileo lasciamoci
sorprendere da Dio. Lui non si stanca mai di spalancare la porta del suo cuore per ripetere che ci ama e
vuole condividere con noi la sua vita. La Chiesa sente
in maniera forte l’urgenza di annunciare la misericordia
di Dio. La sua vita è autentica e credibile quando fa della misericordia il suo annuncio convinto. Essa sa che il
suo primo compito, soprattutto in un momento come il
nostro colmo di grandi speranze e forti contraddizioni, è
quello di introdurre tutti nel grande mistero della misericordia di Dio, contemplando il volto di Cristo. La Chiesa
è chiamata per prima ad essere testimone veritiera della
misericordia professandola e vivendola come il centro
della Rivelazione di Gesù Cristo. Dal cuore della Trinità, dall’intimo più profondo del mistero di Dio, sgorga
e scorre senza sosta il grande fiume della misericordia.
Questa fonte non potrà mai esaurirsi, per quanti siano
quelli che vi si accostano. Ogni volta che ognuno ne avrà
bisogno, potrà accedere ad essa, perché la misericordia
di Dio è senza fine. Tanto è imperscrutabile la profondità del mistero che racchiude, tanto è inesauribile la
ricchezza che da essa proviene.
In questo Anno Giubilare la Chiesa si faccia eco della
Parola di Dio che risuona forte e convincente come una
parola e un gesto di perdono, di sostegno, di aiuto, di
amore. Non si stanchi mai di offrire misericordia e sia
sempre paziente nel confortare e perdonare. La Chiesa si
faccia voce di ogni uomo e ogni donna e ripeta con fiducia
e senza sosta: « Ricordati, Signore, della tua misericordia
e del tuo amore, che è da sempre » (Sal 25,6).
180
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Dato a Roma, presso San Pietro, l’11 aprile, Vigilia della
II Domenica di Pasqua o della Divina Misericordia, dell’Anno del Signore 2015, terzo di pontificato.
Franciscus
[1] Cfr Conc. Ecum. Vat. II, Cost. dogm. Dei Verbum, 4.
[2] Discorso di apertura del Conc. Ecum. Vat. II, Gaudet
Mater Ecclesia, 11 ottobre 1962, 2-3.
[3] Allocuzione nell’ultima sessione pubblica, 7 dicembre 1965.
[4] Cfr Conc. Ecum. Vat. II, Cost. dogm. Lumen Gentium, 16;
Cost. past. Gaudium et spes, 15.
[5] Tommaso D’aquino, Summa Theologiae, II-II, q. 30, a. 4.
[6] XXVI Domenica del Tempo Ordinario. Questa colletta appare già, nell’VIII secolo, tra i testi eucologici del Sacramentario
Gelasiano (1198).
[7] Cfr Om. 21: CCL 122, 149-151.
[8] Esort. ap. Evangelii gaudium, 24.
[9] N. 2.
[10] Lett. Enc. Dives in misericordia,15.
[11] Ibid., 13.
[12] Parole di luce e di amore, 57.
[13] Enarr. in Ps. 76, 11.
Tłumaczenie dostępne na stronie redakcji
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
181 Drodzy Czytelnicy
Pragniemy poinformować, iż z dniem 4 maja 2016 roku
nastąpiła zmiana wydawcy dwumiesięcznika „Społeczeństwo. Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu
nauki społecznej Kościoła”. Nowy wydawca „Fundacja
Civitas Christiana” zachowa ciągłość wydawniczą oraz dołoży wszelkich starań w podniesieniu prestiżu pisma.
Redakcja „Społeczeństwa”
Recenzje
Ks. Robert Nęcek
– Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz,
Jakub Żurawski, Regulacja dostępu do internetu
i jej polityczne uwarunkowania,
Wydawnictwo Salwator,
Kraków 2015, ss. 223.
O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.)
– Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu.
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów,
Niepokalanów 2012 ss. 344.
Bp Andrzej F. Dziuba
– Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico
ignaziano strumento per la formazione integrale
della persona. Una proposta fondativa per
un’etica della responsabilita. Presentazione
di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli,
Siena 2014, ss. 329.
Kard. Luis Hector Villalba
– Ks. Robert Nęcek, Edukacja medialna w
nauczaniu społecznym papieża Franciszka,
Wydawnictwo Salwator,
Kraków 2016, ss. 175.
RECENZJE
Elżbieta Czarny-Drożdżejko
Izabela Dobosz,
Jakub Żurawski
Regulacja dostępu do internetu
i jej polityczne uwarunkowania
Wydawnictwo Salwator
Kraków 2015, ss. 223
Dostęp do internetu – w epoce
usieciowionej gospodarki wzajemnych zależności – staje się
czymś koniecznym i obowiązkowym.
Posiadanie
informacji
i wiedzy jak informacje wykorzystać, należy do istoty technik
komunikacyjnych
nieustannie
się rozwijających. Sam papież
Franciszek zauważył, że internet
jest rzeczywistością złożoną, rozpowszechnioną i ciągle ewoluującą. Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa i możliwości, jakie
stwarza, warto wszystko badać, aby umieć rozróżniać
monety fałszywe od prawdziwych i wykorzystywać je do
budowania lepszej codzienności. W tej perspektywie dostęp do informacji staje się dobrem strategicznym.
Cieszy więc fakt, że trzech naukowców z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie – zajęło się
opracowaniem prawnej strony rozporządzeń unijnych
w zakresie posiadania dostępu do internetu. Prof. Izabela
Dobosz, dr Elżbieta Czarny-Drożdżejko i dr Jakub Żurawski w monografii Regulacja dostępu do internetu i jej
polityczne uwarunkowania dokonują szerokich analiz
prawnych istniejących dokumentów Unii Europejskiej,
poruszających nadrzędną ideę zapewnienia do roku 2020
„każdemu obywatelowi Unii dostępu do globalnej sieci
184
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
w formie przyłącza stacjonarnego” w postaci szerokopasmowego internetu bezprzewodowego.
Monografia składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy
rozdział „Unijna regulacja dotycząca dostępu do internetu” porusza kwestię dostępu do internetu jako jedną
z wolności traktatowych i kwestię usługi rozumianej jako
zwykłe świadczenie wykonywane za wynagrodzeniem.
Oznacza to, że na pojęcie usługi składają się trzy elementy – odpłatność czyli ekonomiczne znaczenie usługi,
transgeniczność, która przyjmuje świadczenie usług również w państwie, w którym przedsiębiorca prowadzi swoją działalność i czasowość oznaczająca dostępność usługi
dopiero po włączeniu komputera i przyłączeniu się do
sieci. Dostęp do internetu ma być usługą powszechną,
a regulacja określana jest na gruncie dyrektywy unijnej
z 2002 roku. Chodzi o to, że sama idea usługi powszechnej musi ewoluować, aby odzwierciedlać postęp w technologii, zmiany w zapotrzebowaniu użytkowników i rozwój rynku. W dyrektywie z 2009 roku jest mowa o dobrej
jakości usługi, skutecznej konkurencji i ułatwieniu dostępu osobom niepełnosprawnym. Autorzy monografii
podkreślają, że dyrektywa porusza klauzulę odnoszącą
się do możliwości informowania o wykorzystywaniu sieci
niezgodnie z prawem i rozpowszechnianiu szkodliwych
treści w zakresie bezpieczeństwa i poufności danych
osobowych. Istotą jej jest budowanie europejskiej sieci
telekomunikacyjnej i łączności szerokopasmowej, chodzi więc o udostępnienie w budynkach wielorodzinnych
szybkich łączy.
Rozdział drugi podejmuje zagadnienie „Strategii zapewnienia powszechnego dostępu szerokopasmowego”.
W strategii „Europa 2010” zwrócono uwagę na konieczność zrównoważonego rozwoju, stąd uzasadnione jest
podjęcie silnej interwencji publicznej, aby prawnie zagwarantować powszechny dostęp szerokopasmowy. Dostęp ten może być zapewniony – światłowodami, siecią
telewizji kablowej lub w sposób bezprzewodowy. W tym
kontekście – w ramach programu „Polska 2030” okre185 RECENZJE
ślono trzy obszary strategiczne: konkurencyjność gospodarki, równoważenie rozwoju regionów Polski, sprawność
państwa. Celem programu jest zbudowanie kompetencji
cyfrowych społeczeństwa i wprowadzenie edukacji cyfrowej jako przedmiotu systemu edukacyjnego.
Ostatni, trzeci rozdział dotyczy „Dostępu do internetu na
tle prawa polskiego”. Autorzy zaznaczają, że polskie rozwiązania prawne są konsekwencją rozwiązań unijnych.
W myśl tych rozwiązań tak zwana „Megaustawa” z dnia
7 maja 2010 roku o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych postawiła sobie za cel – określenie
zasad wspierania inwestycji telekomunikacyjnych, określenie zasad dostępu do infrastruktury telekomunikacyjnej, określenie praw i obowiązków inwestorów, właścicieli
i użytkowników, a także określenia zasad lokalizacji regionalnych sieci szerokopasmowych.
Warto zauważyć, że analiza dokumentów prawnych
dokonana przez zespół naukowców z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II wyczerpująco ukazuje zasadniczą
wiedzę prawną z zakresu regulacji dostępu do internetu
i jej różnych politycznych uwarunkowań. Dobrze się stało, że „unijna” publikacja wchodzi na polski rynek i zasili
polskie czytelnictwo prawne z zakresu prawa medialnego.
Lektura monografii godna polecenia. Świetny tekst, bo
rzeczowe analizy.
Ks. Robert Nęcek
186
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Bp Andrzej F. Dziuba
Służyć życiu
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów,
Niepokalanów 2012, ss. 344
Analizując problematykę życia
zwraca się uwagę, iż jest to zdolność do odżywiania się, przemiany materii, reagowania na
bodźce zewnętrzne i rozmnażania się, zatem akcentuje się tutaj przede wszystkim jego aspekt
fizjologiczny. W innych ujęciach
wskazuje się na procesy metaboliczne systemu posiadającego
zdolność zachowania w określonym czasie swojej struktury,
która pozostaje w dynamicznej
relacji do otoczenia. Trzeba jednak dodać do tych opinii biologiczno-fizycznych, przywołując człowieka, iż życie posiada także specyfikę duchową. To pytania o procesy samoświadomości, myślenia,
przeżyć, pamięci.
Problematyce życia poświęcona jest praca bp. Andrzeja
F. Dziuby, profesora zwyczajnego stołecznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ukazała się ona
jako trzeci tom serii: Bioetyka i ekologia człowieka. Autor
jest znanym teologiem moralistą oraz przewodniczącym
Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski. Wydał
kilkadziesiąt książek; jest autorem ponad 1000 innych
publikacji, w tym wielu z zakresu tematyki podejmowanej
w prezentowanej książce.
Opracowanie otwiera wstęp (s. 5-6), a następnie zamieszczono 23 szkice o zróżnicowanej problematyce,
którą tytuł książki zdaje się sprowadzać do określenia
„służyć życiu”. Chyba jest to udana próba takiego właśnie
187 RECENZJE
zakreślenia zaproponowanych zainteresowań badawczych
łowickiego biskupa.
Trudno omawiać poszczególne bloki, stąd choćby dla
ich schematycznego przybliżenia warto podać tytuły: 1.
Kim jest człowiek? (s. 7-44); 2. Ciało – widzialne dzieło
Boga (s. 45-53); 3. Drogi życia (s. 55-64); 4. Zagrożenie
szacunku dla życia i ciała człowieka (s. 65-77); 5. Rodzina
a dziecko nienarodzone (s. 79-88); 6. Należy im się miłość. Służba zdrowia wobec nienarodzonych (s. 89-98); 7.
Doświadczenie cierpienia i bólu (s. 99-110); 8. Misterium
choroby (s. 111-123); 9. Myśli o cierpieniu i bólu (s. 123-137); 10. Granica między życiem a śmiercią (s. 139-151);
11. Ludzkie drogi ku śmierci (s. 153-163).
A oto tytułu dalszych szkiców: 12. Przeszczepy (s. 165-176); 13. Wyzwanie eutanazji (s. 177-187); 14. Eutanazja (s. 189-200); 15. Dramat narkomanii (s. 201-213); 16.
AIDS i odpowiedzialność (s. 215-231); 17. Wobec AIDS.
O współpracy chorego i lekarza (s. 233-241); 18. Egoizm –
ubóstwo – bieda (s. 243-254); 19. Drogi przemocy (s. 255265); 20. Terroryzm – droga negacji życia (s. 267-277);
21. Pokój z całym stworzeniem – ekologia (s. 279-291);
22. Świat jako dar Boga i zadanie człowieka (s. 293-299);
23. Czyniąc pokój (s. 301-312).
Książkę zamyka krótkie zakończenie (s. 313), wykaz skrótów (s. 315), stosunkowo obszerna bibliografia
(s. 317-337) oraz szczegółowy spis treści (s. 339-344).
Warto dodać, że bibliografia podzielona została na: I. Sobór Watykański II; II. Synody; III. Nauczanie papieży,
zwłaszcza Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Wydaje się, że już ten schematyczny obraz pozwala
dostrzec wielkie bogactwo i różnorodność podjętej problematyki. Widać wyraźnie, jak szeroka jest paleta kwestii
odnoszących do służby na rzecz życia, adresowanych do
bardzo różnych ludzi i środowisk oraz instytucji, a przede
wszystkim do każdego czytelnika tej książki. Życie jest
przecież kategorią doświadczaną osobowo. Stosunkowo
szczegółowy spis treści jeszcze bardziej przybliża zaproponowaną tematykę.
188
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Na kartach książki bp. Andrzeja F. Dziuby wybrzmiewa wielki szacunek, wręcz pochwała życia. Staje się ono
– w jakimś sensie – sakralnym darem, bowiem jednym
z fundamentalnych faktorów jest dzieło stworzenia życia
przez Boga; nie tylko życia ludzkiego, ale wszystkich istot
żywych, z którymi człowiek żyje w swoistej symbiozie
i które tworzą nieodzowne środowisko jego bytowania.
Sens ich egzystencji polega na służeniu godności osobowej człowieka i jego życiu.
Z prezentowanego studium tchnie wielkie zatroskanie
o życie, które zresztą jest ważnym przesłaniem Kościoła,
całego jego nauczania na przestrzeni wszystkich wieków.
To wkład w rozwój kultury życia, także w przeciwstawieniu się cywilizacji śmierci. Nadzieję niesie tylko kultura
życia, a w tym szczególne zadanie ma Ewangelia życia.
Ona nie neguje tego wszystkiego, co ludzkie doświadczenie i rozum mówią o wartości życia w porządku stworzenia, ale przyjmuje to, wywyższa i dopełnia. Bez kultury,
która zdecydowanie broni prawa do życia i upowszechnia
podstawowe wartości każdego człowieka, nie można stworzyć zdrowego społeczeństwa ani zabezpieczyć pokoju
i sprawiedliwości.
Wartość życia jawi się nie tylko na płaszczyźnie wiary –
pokazuje bp Andrzej F. Dziuba. Powszechnie ludzkie doświadczenie z siłą niezaprzeczalnej oczywistości pozwala
odkryć niepowtarzalną wartość życia jako jednego z podstawowych dóbr człowieka. Dokonuje się to na płaszczyźnie odkrywania prawdy o człowieku jako osobie. Jeśli
bowiem powszechne jest dziś przekonanie, że człowiek
jako osoba jest najważniejszą wartością, stojącą ponad
wszystkim, co go otacza, a życie jest integralnym elementem struktury osoby ludzkiej, to tym samym uczestniczy
ono w jego godności; jako nieodzowny element osoby, która jest wartością, samo w sobie jest wartością.
Bp Andrzej F. Dziuba przywołuje wiele przykładów
cywilizacji śmierci, choćby przemoc, przerywanie ciąży,
AIDS, niszczenie rodziny, złe ustawodawstwo, terroryzm,
niszczenie środowiska, wojny, eutanazja. To są szczegól189 RECENZJE
ne dramaty cywilizacji, które ostatecznie zawsze dotykają
konkretnej osoby ludzkiej, zwłaszcza w zagrożeniu jej
godności i życia. Praktycznie to negacja miłości bliźniego.
Nie można prawdziwie miłować Boga, nie miłując człowieka w konkretnych realiach jego życia.
Prezentowane opracowanie jest rodzajem antropologii,
pomagającym w zrozumieniu człowieka, zakłada jednak
integralną jego wizję. Człowiek ma nie tylko poznać pełną
prawdę o sobie, ale i nią żyć. Ma stawać się tym, kim jest
i do czego został powołany. Autor zabiega, aby ta antropologia została przyjęta i utrwalona przez świat współczesny. Tutaj powołanie do prawdy i obdarowanie wolnością
jest ukierunkowane na miłość. Zdolność do bezinteresownego daru z siebie i zdolność przyjęcia daru od drugiego
człowieka wskazują na istotę personalistycznej wizji człowieka i życia ludzkiego.
Jednocześnie można także zauważyć, że książka bp.
Andrzeja F. Dziuby jest podjęciem wielu kwestii omawianych współcześnie w ramach bioetyki. To nie tylko
prezentacja stanowiska magisterium Kościoła wobec najnowszych technik biomedycznych. Autor wskazuje także
na społeczny kontekst uprawiania bioetyki. Nowoczesne
biotechnologie i związane z nimi problemy etyczne to nie
tylko kwestie dotyczące naukowców i lekarzy, w równie
dużym stopniu – odpowiedzialność polityków, rządów,
twórców prawa, przedstawicieli świata nauki i przemysłu
współpracującego z biomedycyną. W dalszej perspektywie
to również kwestia wychowania do poszanowania życia
ludzkiego. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że postęp
techniczny w biomedycynie jest niezwykle szybki, dlatego
nie można się dziwić, iż są już nowe zagadnienia, których
nie podjęto w tej książce.
Warto zauważyć, co przyznaje sam autor, że „zawarte w książce szkice stanowią w pewnym sensie odrębne
całości, ale z drugiej strony ich wspólnym tematem jest
człowiek, postrzegany jako osoba w wielorakich relacjach
do Boga, innych ludzi, siebie samego i świata. To dotykanie naszych własnych, może już przeżytych doświadczeń,
190
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
a może tych, z którymi przyjdzie nam się jeszcze zmierzyć
w wielkiej dziedzinie służby na rzecz życia” (s. 6). Taki właśnie osobisty charakter ma w wielu partiach ta książka.
Godna podkreślenia jest sama konstrukcja książki.
Autor zwraca większą uwagę na cytowane dokumenty nauczania Kościoła i papieży, zwłaszcza Jana Pawła
II i Benedykta XVI, niż na samą narrację i prezentację
poszczególnych zagadnień. Chodzi mu bowiem o to, aby
dać szansę bezpośredniego doświadczenia autentycznego
wypowiadania się Kościoła, a nie tylko jego omówienia czy
interpretacji. Jest to ważna oferta, w której zaakcentowane zostały liczne kwestie natury ogólnej jak i szczegółowej - stąd bardzo obszerne przypisy, w których jednak
pominięto zupełnie literaturę przedmiotu, tak bliższą jak
i dalszą.
Służba życiu to nie tylko poszanowanie życia, leczenie
i przezwyciężanie patologii, towarzyszenie człowiekowi
psychicznie choremu i umierającemu, ale także roztropny dobór etycznie dozwolonych środków i metod medycznych, w tym opartych na nowoczesnych biotechnologiach.
W tym rozeznaniu książka bp. Andrzeja F. Dziuby może
być interesującym przewodnikiem.
Życie jest fundamentalną wartością człowieka jako
osoby, w świetle etyki katolickiej zajmującą centralne
miejsce w całokształcie dóbr człowieka. Jan Paweł II przypomina: „Życie zawsze jest dobrem. Człowiek jest powołany, aby zrozumieć głęboką motywację tego intuicyjnego
przeświadczenia, które jest też faktem poznawalnym doświadczalnie” (Encyklika Evangelium vitae). Książka bp.
Andrzeja F. Dziuby twórczo i odpowiedzialnie wpisuje się
w to zatroskanie i refleksję nad życiem.
O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.)
191 RECENZJE
Vincenzo Montera
Il paradigma pedagogico ignaziano strumento per
la formazione integrale della persona. Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita
Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli
Siena 2014, ss. 329
Edukacja pozostaje szczególnie
ważnym osiągnięciem cywilizacyjnym ludzkości. Pojmowana
integralnie jest nie do przecenienia w ludzkiej egzystencji, tak
w jej wyrazie osobowym jak społecznym i wspólnotowym.
Towarzystwo Jezusowe od początku swego istnienia przywiązywało wielką wagę do posługi
pedagogicznej, która wpisana
była bardzo znacząco w pierwotny charyzmat założyciela, św.
Ignacego Loyoli: często mówi się
wręcz o pedagogice ignacjańskiej.
Autor wykładał historię i filozofię w Istituto Pontano
w Neapolu. Jest autorem wielu prac na temat pedagogiki ignacjańskiej, współpracuje z wieloma instytucjami
naukowymi i praktycznymi zajmującymi się teologią pastoralną.
Książka ukazuje się jako trzeci tom w serii: Colonna di
fuoco. Biblioteca per un nuovo umanesimo cristiano pod
redakcja C. Materazzo. Warto zauważyć, że w Komitecie
naukowym są m.in.: A. Ascione, P. Giustiniani, A. Levi
oraz A. Toniolo.
Książkę otwiera dedykacja (s. 5) oraz wykaz skrótów
z podziałem na bibliograficzne i dotyczące Magisterium
Kościoła (s. 7). Zasadnicza część rozpoczyna się prezentacją pióra o. Mario Danieli S.J. (s. 9-12) oraz wprowadze 192
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
niem autora (s. 13-28). Całość opracowania podzielono
na pięć rozdziałów.
Pierwszy rozdział opatrzony tytułem: Kontekst edukacyjny i kulturalny XVI wieku (s. 29-76) ukazuje okres przechodzenia od klasztorów do uniwersytetów, jak to określa
autor. Mnich wówczas stawał się mistrzem w nowo powstającym uniwersytecie. Była to również wielka epoka:
Od kryzysu papiestwa do Reformy, to czas walki między
Bonifacym VIII i Franciszkiem Filipem Pięknym (1296-1303) oraz niewoli awiniońskiej (1309-1377). Doszło
wówczas do schizmy zachodniej (1378-1417), a następnie
do upadku papiestwa w okresie renesansu. Z kolei nastąpiła reforma protestancka i jednocześnie odrodzenie się
pedagogiki.
Źródła historyczne metody edukacyjnej: Ratio studiorum to kolejny temat podjęty przez V. Montera (s. 77-111)
dotyczący procesu opracowywania Ratio studiorum. Pojawiły się wówczas dwie ewentualności: modus parisiensis
i modus italicus. Ostatecznie Ratio wniosło pewien postęp,
pewne doświadczenie drogi. Z realizacją zaproponowanego tekstu Ratio studiorum wiązała się otwartość na wiele
prób przeredagowania i odnowy Ratio z 1599 r.
Trzeci rozdział nosi tytuł: Linie kontynuacji Ćwiczeń
duchownych i Paradygmatu pedagogicznego (s. 113-171).
Ćwiczenia duchowne pozostają podstawowym wskazaniem edukacyjnym obejmując wielką gamę zagadnień,
pytań merytorycznych procesu filozofowania oraz różnych
programów i strategii. Autor rozważa pedagogikę troski,
podnosi kwestię znaczenia milczenia. Jednak znaczenie
wychowawcze ma także myślenie. Pedagogika chrześcijańska wykorzystuje całe to bogactwo propozycji, uwidocznione m.in. w Ćwiczeniach.
Kolejny – szczególnie obszerny – rozdział książki Vincenzo Montera podejmuje temat: Analizy paradygmatu:
kontekst – doświadczenie – refleksje – działanie – ocena
(s. 173-282). Sama duchowość ignacjańska jest postrzegana jako zadanie w drodze. Znaczną część tego rozdziału
poświecono szczegółowej kwestii: Horyzonty teoretyczne.
193 RECENZJE
Charakterystyka aktywności edukacyjnej Towarzystwa
Jezusowego (1986), obejmując pytania o wychowanie do
dojrzałości, wizję świata w kontekście Chrystusa historycznego. Kolejna ważna kwestia to: Pedagogika ignacjańska: metoda dydaktyczna, praktyka nauczania i pogłębienia, model interrelacyjny między nauczycielem i uczniem.
Tutaj autor rozpatruje m.in. działanie, oceny, doświadczenie oraz świadomość kontekstu.
Ostatni rozdział opatrzono symbolicznym wskazaniem:
Aktualność «Paradygmatu » i «Ćwiczeń». Do etyki odpowiedzialności (s. 283-320). Podkreśla się konieczność odzyskania jednolitej antropologii. Ważne jest odwoływanie się
do systemu normatywnemu i waloryzacji ignacjańskiej.
To także pytanie o relacje między różnymi kulturami.
Włączony winien być paradygmat dialogiczny. Natomiast
odpowiedzialność ma odniesienie do odpowiedzialności za
innych i za przyszłość. Istnieje zatem, jak w końcu stwierdza autor, potrzeba etyki w kulturze zachodniej.
Całość książki zamyka indeks nazwisk (s. 321-325)
oraz spis treści (s. 327-329).
Książka jest owocem wieloletnich studiów oraz praktyki dydaktycznej. Tchnie z niej wielkie uznanie i szacunek
dla pedagogiki ignacjańskiej, a także oczekiwanie, aby
miała ona większe zastosowanie praktyczne. Sam autor
dodaje, że publikacja tej książki jest wręcz jego obowiązkiem, zwłaszcza w kontekście zadań jakie wypełniał od
1975 roku (s. 13)
Autor przedmowy podkreśla, że V. Montera wielokrotnie wskazywał na wartość pedagogiki ignacjańskiej, ponieważ ma ona bardzo współczesne walory, tak w płaszczyźnie edukacyjnej jak i metodologicznej oraz treściowej,
umieszczając zawsze w centrum procesu edukacyjnego
integralną osobę (jej inteligencję ciało, wolę, uczucia)
(s. 12).
Ważnym elementem odnoszącym się do licznych procesów XVI wieku jest odwołanie się do kontrreformacji
i reformy katolicyzmu, co zdecydowanie przybliża prawdy
o ówczesnych zjawiskach i służy ich poprawnemu opisowi
194
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
historycznemu (s. 70-71). Dzięki temu jako klarowniejsza jawi się prawda o wielości zjawisk i ich zróżnicowana
specyfika. W takiej opcji również szerszego spojrzenia doświadcza sam Sobór Trydencki oraz jego nauczanie.
W związku z długim, wielofalowym oraz jednocześnie
trudnym procesem kształtowania się Ratio studiorum
istnieje wiele wątpliwości i pytań odnośnie do chronologii, oznakowania poszczególnych propozycji czy edycji
(s. 79-84). Słynny o. L. Lukacs w swym Monumenta Paedagogica Societatis Iesu podjął pewną próbę systematyzacji, która okazała się bardzo cenną ofertą. Jednak
dziś trzeba stwierdzić, że nie do końca wytrzymuje ona
konfrontację z najnowszymi badaniami, choć te ostatnie
są raczej dość szczątkowe i mniej systematyczne.
Studium V. Montery, niestety, nie zawiera żadnych
odwołań do wkładu polskiej prowincji jezuickiej w debatę wokół kształtowania Ratio studiorum. Problematykę tę
ukazuje bardzo kompetentnie studium o. prof. Stanisława Bednarskiego Jezuici polscy wobec projektu ordynacji
i studiów opublikowane w „Przeglądzie Powszechnym”
(52/1935, s. 69-84, 223-240). Niestety, opracowanie
w języku polskim nie przebiło się do literatury światowej, a szkoda. Nowsi polscy badacze jezuiccy także na
to wskazują: L. Piechnik, B. Natoński, R. Darowski
a także inni znawcy dziejów teologii: F. Greniuk i J.
Pryszmont,
Cennym materiałem informacyjnym są tablice (s. 121,
255, 273, 281), reprinty stron tytułowanych ważnych
książek (s. 101, 105) oraz mapki (s. 42). Dość liczne są
cytaty tekstów źródłowych, zwłaszcza jezuickich. Te
ostatnie pozwalają na doświadczenie spotkania z bezpośrednimi dokumentami, czasem unikalnymi.
Prezentowane studium odwołuje się do nauczania
licznych papieży bezpośrednio czy choćby pośrednio
związanych z omawianymi wydarzeniami czy zjawiskami. Z kolei uderza tylko dwukrotne przywołanie generała
C. Aquavivy, który w początkowym procesie kształtowania się Ratio studiorum odegrał szczególnie twórczą rolę
195 RECENZJE
(s. 93, 99). Wydaje się, że to właśnie on jest niewątpliwym ojcem tego projektu.
Ważnym elementem narracji prezentowanego opracowania są także przypisy jako istotne miejsce dopowiedzeń, uzupełnień oraz bardziej szczegółowych wyjaśnień.
Zapewne swoistą siłą rozpędu skrót „ASS” opisany został
jako „Acta Apostolicae Sedis” (s. 7). Warto zabiegać o stałą i dobrą pisownię choćby tytułów książek (s. 108, 319)
Książka włoskiego badacza stanowi ważną analizę początków Towarzystwa Jezusowego koncentrując się na
szczegółowym zagadnieniu, jakim jest pedagogika jezuicka i jej paradygmat. Z pewnością potrzeba takiej refleksji,
ponieważ wyzwala ona twórcze odniesienie się do zapoczątkowanego wówczas ważnego fenomenu w pedagogice
światowej. Charakterystyczne jest odwoływanie się do
literatury Z. Baumana (s. 321). Widać, iż stał się wręcz
swoistym „guru” i bezwiednie przyjmuje się jego propozycje ideologiczne.
Cenny dla lektury książki jest indeks nazwisk (s. 321-325), chociaż wskazano w nim nie zawsze odpowiednie
strony, a niekiedy pominięto wskazania niektórych stron,
na których występują przywoływane osoby.
Książka włoskiego badacza jest ciekawym opracowaniem kwestii paradygmatu pedagogiki ignacjańskiej, który
w różnej formie funkcjonuje w wielu środowiskach, choć
czasem nie ma do niego bezpośrednich odniesień. Troska
o integralną formację osoby jest nader bliska chrześcijaństwu. Znaczący wkład w tę tematykę miał św. Jan Paweł
II poprzez swoją refleksję nad człowiekiem-osobą, stąd
i lektura omawianego dzieła może stać się inspirującym
wyzwaniem.
Bp Andrzej F. Dziuba
196
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
Ks. Robert Nęcek
Edukacja medialna w nauczaniu społecznym
papieża Franciszka.
Wydawnictwo Salwator
Kraków 2016, ss. 175
Poczułem się zaszczycony, kiedy
ks. Robert Nęcek, rzecznik kardynała Stanisława Dziwisza i kierownik Katedry Edukacji Medialnej w Instytucie Dziennikarstwa
i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II
w Krakowie, zaproponował mi
napisanie przedmowy do tej
książki. Pomimo że nie jest to temat mojej specjalizacji, przyjąłem
propozycję, gdyż niezwykle doceniam ten gest w stosunku do mojej osoby, oraz ze względu na bliskość i uznanie papieża
Franciszka.
Czytając tę książkę zdałem sobie sprawę, że jest to
dzieło, które powstało w wyniku długiej ścieżki edukacyjnej oraz wielu przemyśleń, które są teraz prezentowane
jako owoc pracy wirtuoza.
Kolejną cechą, którą warto podkreślić, jest doskonała
znajomość tekstów papieża Franciszka. Ks. Nęcek ukazuje w swojej książce dogłębne zrozumienie nauk papieża
Franciszka na temat komunikacji w Kościele. Doskonale
pojmuje przemyślenia papieża bazując na Jego różnych
dokumentach, codziennych homiliach w Santa Marta
i wypowiedziach w mediach. Autor w pełni rozumie, że
dokument z Aparecida stanowi istotny punkt odniesienia
dla papieża. Przypomnijmy, że kardynał Bergoglio odegrał
bardzo ważną rolę w przygotowaniu tego dokumentu dla
episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
197 RECENZJE
Autor mówi nam, że świadectwa z życia papieża Franciszka, jego umiejętności komunikacyjne i wykorzystanie
mediów sprawiają, że stanowi On wielki autorytet i jest
szanowany nie tylko przez wiernych, ale także przez ludzi, którzy nie wyznają wiary chrześcijańskiej. Dodaje
również, że papież Franciszek jest mistrzem komunikacji
i powinniśmy iść za Jego przykładem.
Nie da się zaprzeczyć, że „fenomen franciszkański ” jest
godny obserwowania, zrozumienia i docenienia, zarówno
z punktu widzenia parametrów badań społecznych, jak
i klucza teologicznego, który nazywamy „znakami czasu”.
Jeśli gesty Ojca Świętego są zaskakujące, to nie mniej
prowokacyjne są Jego słowa. Konieczna jest więc hermeneutyka języka Bergoglio, który ma szczególną moc.
Papież Franciszek zauważa, że język używany przez
Kościół został już wyczerpany i osiągnął etap stagnacji,
który uniemożliwia szerzenie Ewangelii. Odkrywa nowe
terytoria komunikacyjne, zakorzenione w naszej sytuacji historycznej, mające służyć ponownemu odkryciu
Ewangelii. Język papieża jest otwarty, spontaniczny, ale
ta spontaniczność jest dobrze zachowana i przemyślana.
Poza tym, język papieski jest jasny i prosty.
Po trzecie, Język Ojca Świętego jest często symboliczny. Kiedy papież mówi, że Kościół nie powinien być „urzędem celnym”, a „szpitalem polowym”, możemy dostrzec
oddźwięki antropologiczne, teologiczne i duszpasterskie,
które są zawarte w tej ekspresji, prostej tylko z pozoru.
Należy przyznać, że komunikacyjny styl papieża, Jego
język skoncentrowany na bliskości i kulturze spotkania,
głęboko wpływają na świat, w którym Kościół patrzy na
siebie, aby spojrzeć poza siebie.
Papież Franciszek zdaje sobie sprawę z kluczowego
znaczenia mediów w dzisiejszym świecie, nawet dla Kościoła katolickiego. „Rewolucja technologiczna i procesy
globalizacyjne sprawiają, że obecny świat leży u progu
kultury medialnej. Oznacza to zdolność do rozpoznawania
nowych języków, które mogą pomóc w szerszej globalnej
humanizacji. Te nowe języki tworzą filar zmian w społe 198
Społeczeństwo 2016 nr 1–2
czeństwie. W naszym stuleciu, znajdującym się pod tak
dużym wpływem mediów społecznych, pierwsze przykazanie, katecheza i dalsze pogłębianie wiary, nie mogą
obejść się bez tych mediów”, czytamy w punktach 484
i 485 dokumentu z Aparecida, wyraźnie zainspirowanego
przez Bergoglio, które poświęcono różnym refleksjom na
temat mediów.
Nie ulega wątpliwości, że dzieło, które macie w swoich rękach, do którego miałem przyjemność napisać
przedmowę, ma wielką wartość, że jego czytanie zrobi
wiele dobrego i przyczyni się do wychowania uczniów misjonarzy, znających i ceniących kulturę komunikacji.
Kardynał Luis Hector Villalba
Archidiecezja Tucuman
199 PRENUMERATA SPOŁECZEŃSTWA
Rodzaje prenumeraty
1. Roczna prenumerata dwumiesięcznika 90,00 zł
(w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki.
2. Roczna prenumerata dwumiesięcznika dla uczniów
i studentów: 70,00 zł (w tym 5% VAT) łącznie
z kosztami przesyłki.
Wpat należy dokonywać na konto bankowe, podając:
imię, nazwisko i adres abonenta. W tytule przelewu należy wpisać rodzaj prenumeraty [1 lub 2].
Numer konta bankowego
40 1750 0012 0000 0000 2835 3162
Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod
adresem: Redakcja „Społeczeństwo”, ul. Nabielaka 16,
00-743 Warszawa tel.: tel./fax 022 841 52 30

Podobne dokumenty