wybrane materiały - Społeczeństwo
Transkrypt
wybrane materiały - Społeczeństwo
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska Fundacja Civitas Christiana Warszawa – wersja polska Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła Sobór Watykański II i co dalej? ROK XXVI (XXII) NUMER 1-2 STYCZEŃ KWIECIEŃ 2016 (131-132) Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła REDAKTOR NACZELNY Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel CZŁONEK REDAKCJI Ks. dr Dariusz Wojtecki SEKRETARZ REDAKCJI Kamil Sulej WYDAWCA Wersja włoska: FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA www.fondazionetoniolo.it Wersja polska: Fundacja CIVITAS CHRISTIANA, WARSZAWA www.fundacja.civitaschristiana.pl ADRES REDAKCJI ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa tel. 722-090-847 email: [email protected] www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl Nakład 400 egz. Druk: Drukarnia im. Adama Półtawskiego ul. Krakowska 62, 25-701 Kielce REDAKCJA WŁOSKA N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili / T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi / L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi / L. Viscardi / G. M. Zanoni KOMITET NAUKOWY POLSKI W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż, Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki / S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski / P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego KOMITET NAUKOWY WŁOSKI S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi, Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie / P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym / G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro, Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P. Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej / D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora, Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji / V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain / M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii / S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan Spis treści styczeń │ kwiecień 2016 OD REDAKCJI 10 Ks. Stanisław Skobel Soborowe dziedzictwo Kościoła STUDIA I PRACE BADAWCZE 17 Kamil Sulej Vaticanum II na łamach atlasu historycznego 28 Ks. Stanisław Skobel Ku coraz pełniejszej realizacji Soboru Watykańskiego II 35 Anna Janiszewska Aktualność problemu powodowania zgorszenia w konstytucji Gaudium et spes 46 Paweł Bieńkowski Teologia codzienności w kontekście współczesnego apostolstwa świeckich 55 Ks. Robert Nęcek Przekaz miłosierdzia elementem nowej ewengalizacji w działalności księży rogacjonistów DEBATA SPOŁECZNA 72 Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej?: JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław Skobel, ks. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA POMIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ 98 Ks. Tomasz Poterała Reformy kanonicznego procesu małżeńskiego po Soborze Watykańskim II 4 116 Marco Vitale Cztery razy „NIE” papieża Franciszka dla nowej gospodarki DOKUMENTY 156 Papież Franciszek Misericordiae Vultus – Bulla ustanawiająca nadzwyczajny Rok Jubileuszowy RECENZJE 184 Ks. Robert Nęcek Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz, Jakub Żurawski, Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne uwarunkowania, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2015, ss. 223. 187 O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.) Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 2012 ss. 344. 192 Bp Andrzej F. Dziuba Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico ignaziano strumento per la formazione integrale della persona. Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita. Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli, Siena 2014, ss. 329. 197 Kard. Luis Hector Villalba Ks. Robert Nęcek, Edukacja medialna w nauczaniu społecznym papieża Franciszka, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2016, ss. 175. 5 Table of Contents January │ April 2016 FROM THE EDITOR 10 Rev. Stanisław Skobel Church Council Heritage RESEARCH STUDIES AND WORKS 17 Kamil Sulej Vaticanum II in Historical Atlas 28 Rev. Stanisław Skobel Towards more complete realization of the Second Vatican Council 35 Anna Janiszewska Validity of issue pertaining to causing scandal in Gaudium et spes Constitution 46 Paweł Bieńkowski Theology of daily life in context of contemporary lay apostolate 55 Rev. Robert Nęcek Mercy message as element of new evangelization in activity of the Rogationists SOCIAL DEBATE 72 Second Vatican Council – half a century of history and what next?: His Excellency rev. archbishop Józef Kupny, rev. prof. Stanisław Skobel, rev. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski SOCIAL DOCTRINE OF THE CHURCH BETWEEN POLAND AND ITALY 98 Rev. Tomasz Poterała Reforms of canonical marriage process after the Second Vatican Council 6 116 Marco Vitale Four „NOs” of the Pope Francis with respect to new economy DOCUMENTS 156 Pope Francis Misericordiae Vultus - bull of indiction of the extraordinary jubilee of mercy REVIEWS 184 Rev. Robert Nęcek Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz, Jakub Żurawski, Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne uwarunkowania [Regulation of access to the Internet and its political conditions], Publisher: Salwator, Kraków 2015, pp. 223 187 O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.) Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu. [To serve life] Wydawnictwo Ojców Franciszkanów [Franciscan Fathers Publishing House], Niepokalanów 2012 pp. 344. 192 Bishop Andrzej F. Dziuba Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico ignaziano strumento per la formazione integrale della persona. Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita. Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli, Siena 2014, pp. 329. 197 Cardinal Luis Hector Villalba Rev. Robert Nęcek, Edukacja medialna w nauczaniu społecznym papieża Franciszka [Media education in social teaching by Pope Francis], Publisher: Salwator, Kraków 2016, pp. 175. 7 Od redakcji Ks. Stanisław Skobel Soborowe dziedzictwo Kościoła OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła Soborowe dziedzictwo Kościoła Ks. Stanisław Skobel1 Z inicjatywy wrocławskiego oddziału stowarzyszenia „Civitas Christiana” 25 stycznia br. odbyła się bardzo ciekawa debata społeczna Sobór Watykański II – pół wieku historii… i co dalej?. Zawołanie tego panelu stało się inspiracją dla tytułu obecnego numeru „Społeczeństwa”. Postawione pytanie wydaje się ze wszech miar zasadne. Potrzebna jest pogłębiona refleksja nad realizacją wskazań Vaticanum II, ale i zatrzymanie się nad kwestią przyszłości Kościoła posoborowego. Pytania tego rodzaju, a nawet sugerujące konieczność zwołania kolejnego soboru, były stawiane papieżom: Benedyktowi XVI oraz Franciszkowi. Sprawy społeczne współczesnego świata zajęły sporo miejsca w debatach soborowych jak i w opublikowanych jego dokumentach. Sobór Watykański II da się pełniej zrozumieć, gdy zwróci się uwagę na kontekst historyczny tego wielkiego wydarzenia w życiu Kościoła w XX wieku i jego zbyt mało znane „obrzeża”. Skąd się wzięła idea Soboru Watykańskiego II? Wcześniejsze sobory zapoczątkowywała najczęściej wyjątkowa sytuacja, co niejednokrotnie było związane z pojawiającymi się w Kościele błędami. Wtedy papieże zwoływali sobory, żeby wysłuchać opinii o samych błędach, w celu wyjaśnienia spraw spornych, stąd sobór był uważany za ważne ciało doradcze papieża, ciało, które było traktowane jako zarządzające Kościołem w sposób zupełnie szczególny – przyjęte dokumenty soborowe były zatem głosem obowiązującym w Kościele. 10 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Kontekst zwołania Soboru Watykańskiego II był nieco inny. Nie chodziło tutaj o wyjaśnienie sytuacji związanej z jakimś jednym, konkretnym błędem. Czasy sekularyzacji, a nawet dechrystianizacji bardzo widocznych już w wielu częściach świata, które najłatwiej było zdiagnozować patrząc na spadającą liczbę praktykujących katolików, a przede wszystkim dostrzegając ogromny spadek liczby powołań kapłańskich i zakonnych, stały się wyzwaniem wskazującym na konieczność nowego samookreślenia się Kościoła w nowej sytuacji. To między innymi dlatego właśnie sobór podjął decyzje zupełnie nietypowe, a nawet wyjątkowe wydając dwa dokumenty o Kościele, co było czymś niespotykanym. Wiele soborów ogłaszało oczywiście jakiś mniejsze lub większe dokumenty o Kościele, żaden nie wydał jednak dwóch i to wielkich dokumentów o najwyższej randze. Chodzi oczywiście o dwie soborowe konstytucje na temat samego Kościoła. Pierwsza to „Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium”, a druga: „Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes”. Kościół na soborze podjął decyzję o ponownym samookreśleniu się w warunkach życia w świecie dzisiejszym i starał się to uczynić językiem zrozumiałym dla wszystkich, także ludzi niewierzących. Chciał przekonać o konieczności realizacji jego misji również we współczesnym świecie. I wydaje się, że to zadanie wypełnił znakomicie. Sobór odbywał się w momencie niezwykłego przyspieszenia historii świata, zawrotnego na ówczesne czasy postępu naukowo-technicznego oraz zmian cywilizacyjnych, obejmujących zarówno globalną sytuację polityczną, jak i masową świadomość społeczną. Poza wszelkimi dokonaniami, sobór wrócił do przewijającej się przez całe dzieje chrześcijaństwa dyskusji, w jakim zakresie Kościół ma przystosowywać się do świata i w jaki sposób celnie odpowiadać na tęsknoty i najgłębsze pragnienia człowieka. Sobór zapoczątkował przemiany idące w kierunku większego otwarcia Kościoła katolickiego na inne religie 11 OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła chrześcijańskie, jak również na religie niechrześcijańskie i cały świat współczesny. Po raz pierwszy hierarchowie odeszli od kanonów potępiających. Stwierdzono, że należy zmienić podejście do świata, nie bać się go i nie demonizować, ale podjąć z nim dialog. Zauważono potrzebę wyjścia ku każdemu człowiekowi i niestawiania ograniczeń, obejmując troską nie tylko członków Kościoła katolickiego, ale wszystkich ludzi. W soborowym nauczaniu znalazły się też i takie elementy, które zostały ponownie odkryte po wiekach zapomnienia, gdyż znane były już w początkach chrześcijaństwa, np. kolegialność, diakonat stały, koncelebra w Kościele łacińskim, Komunia Św. pod dwiema postaciami dla wszystkich. Niektóre jednak postanowienia soboru oznaczały zupełną zmianę w nauczaniu Kościoła katolickiego, np. przyznanie prawa do wolności religijnej wszystkim (a nie, jak dotychczas, tylko katolikom) i uznanie pozytywnych elementów w innych wyznaniach chrześcijańskich, a nawet w religiach niechrześcijańskich. Niemiecki kardynał Walter Kasper, w czasie soboru 29-letni ksiądz, ocenia z perspektywy soborową „atmosferę otwarcia” jako „spełnienie tęsknoty”. W jego opinii sobór podkreślił charyzmatyczną wielkość Kościoła, a dopiero na dalszym planie postrzegał go jako instytucję. Warto przytoczyć tutaj słowa Benedykta XVI wypowiedziane 11 października 2012 roku z okazji pięćdziesięciolecia otwarcia soboru, tym bardziej, że był on ostatnim papieżem, który brał w nim udział jako młody ksiądz, asystent niemieckiego kardynała J. Fringsa. Zdaniem Benedykta XVI sobór był wielką łaską, która stała się dobrodziejstwem dla Kościoła w XX wieku: został on dany jako niezawodna busola, wskazująca katolikom drogę w nowym stuleciu. Podkreślał, iż punktem centralnym soboru była kwestia Boga, który naprawdę istnieje, żyje, jest Osobą, opiekuje się, jest nieskończenie dobry. Najważniejszą zaś lekcją soboru było to, że chrześcijaństwo w swej istocie polega na wierze w Boga, który jest Miłością trynitarną oraz na spotkaniu indy 12 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 widualnym i wspólnotowym z Chrystusem, który ukierunkowuje i prowadzi przez życie. Ważne jest dzisiaj, właśnie tak, jak tego pragnęli Ojcowie soborowi, aby ponownie wyraziście widziano, że Bóg jest obecny, że nas dotyczy i nam odpowiada. Kiedy brakuje wiary w Boga, załamuje się wszystko, co jest istotne, bo człowiek traci swoją głęboką godność i to, co czyni wielkim jego człowieczeństwo, wbrew wszelkim redukcjonizmom. Sobór nam przypomina, że Kościół we wszystkich swych częściach składowych ma zadanie, nakaz przekazywania słowa miłości Boga, który zbawia, aby było wysłuchane i przyjęte to Boże wezwanie, które zawiera w sobie nasze wieczne szczęście. W roku 2013, ogłoszonym przez papieża Benedykta XVI rokiem wiary, problematyka związana z Soborem Watykańskim II stanęła w samym centrum zainteresowań i przemyśleń Kościoła. Jeśli rok wiary został związany z pięćdziesiątą rocznicą zwołania soboru, to z całą pewnością dlatego, by podkreślić jego znaczenie dla dzisiejszej historii życia chrześcijańskiego. Zakończyło to także sugestie, by może oceniać Vaticanum II krytycznie, czy przynajmniej z nutą ostrożności. Nie sposób dlatego w debatach i analizach teologicznych naszych czasów nie wracać do tego wydarzenia, zarówno wspominając jego przebieg, jak i tym bardziej snując refleksję nad realizacją jego postulatów. W przytoczonej tutaj perspektywie tym bardziej aktualne staje się pytanie: co dalej? Autorzy tekstów obecnego numeru nie pretendują oczywiście do udzielenia na nie kompetentnej i ostatecznej odpowiedzi. Wydaje się jednak, że zadawanie sobie takiego pytania jest ze wszech miar słuszne. Dlatego wypada mi zachęcić Czytelników do lektury naszych artykułów i recenzji. Mogą się one przyczynić do dalszego namysłu nad tymi ważkimi dla współczesnego Kościoła sprawami, a może zachęcą do ponownej lektury dokumentów soborowych po latach dzielących od tego największego w życiu Kościoła wydarzenia w XX wieku, które przecież wciąż 13 OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – Soborowe dziedzictwo Kościoła jest drogowskazem życia chrześcijańskiego w zmieniającym się świecie. Przypisy 1 Prof. UKSW, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Społeczeństwo”, wykładowca teologii moralnej i Katolickiej Nauki Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. 14 Fundacja Civitas Christiana Fundacja Civitas Christiana została powołana w 2015 r. Głównymi celami Fundacji są: podtrzymywanie i upowszechnianie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz rozwój świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej; rozwój społeczeństwa obywatelskiego, budowa kapitału społecznego; przeciwdziałanie zagrożeniom współczesnego świata oraz wykluczeniu społecznemu. Fundacja realizuje swoje cele m.in. poprzez: mecenat kultury, prowadzenie działalności edukacyjnej, szkoleniowej, kulturalnej, dydaktycznej, badawczej, publikowanie i rozpowszechnianie wyników badań, prac badawczych, artykułów oraz dokumentów, związanych z naukami społecznymi. Od 2016 r. Fundacja Civitas Christiana jest wydawcą dwumiesięcznika „Społeczeństwo”. Wesprzyj nasze działania! Nasze konto: 40 1750 0012 0000 0000 2835 3162 Debata społeczna JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław Skobel, ks. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? Sobór Watykański II – pół wieku historii… i co dalej? Debata społeczna, Wrocław 25 stycznia 2016 r. JE ks. abp Józef Kupny, ks. prof. Stanisław Skobel, ks. prof. Grzegorz Sokołowski, Tomasz Nakielski Ks. Grzegorz Sokołowski1: Potocznie mówi się, że Sobór Watykański II został zwołany by „przewietrzyć” struktury Kościoła. Czy rzeczywiście taki był cel soboru, czy też Jan XXIII miał zupełnie inny zamysł? Abp Józef Kupny 2: Porównanie do wietrzenia nie jest zbyt trafne, kiedy bowiem wietrzymy, to otwieramy okno i po pewnym czasie je zamykamy. W zwołaniu Soboru Watykańskiego II chodziło jednak o coś znacznie poważniejszego. Po Soborze Watykańskim I, który został przerwany, pojawiały się w Kościele głosy, żeby kontynuować ten przerwany sobór, ale były też opinie, by zwołać zupełnie nowy. Już Pius XI i Pius XII mierzyli się z pomysłem zwołania soboru lub synodu. U Jana XXIII ten zamiar w jakiś sposób dojrzewał. Jego praca dyplomatyczna na różnych placówkach, sytuacje w jakich się znajdował, przemiany w świecie, jakie obserwował, to wszystko zaowocowało tym, że nie chciał żadnej kontynuacji, tylko po prostu pragnął nowego soboru. Za cel postawił przede wszystkim rozpoznanie przez Kościół prawdy o samym sobie. Pragnął, by Kościół prawdę tę jasno wyartykułował, by siebie określił. Dla Jana XXIII istotne były odpowiedzi na pytania: jakie zadania mają chrześcijanie w zmieniającym się świecie, jak powinni głosić Ewangelię, jak prowadzić dialog ze współczesnym światem. Z drugiej strony papież 72 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 chciał też nakreślić jakąś drogę do jedności chrześcijan. Pragnął zjednoczenia chrześcijan, ale gdy w trakcie soboru dało się zauważyć wyraźne zbliżenie chrześcijan ku sobie, zainicjował dialog z religiami niechrześcijańskimi, a potem także z niewierzącymi i ateistami. W miarę postępu prac soborowych uświadomiono sobie, że nie chodzi tylko o prawne uregulowania, ale o coś znacznie ważniejszego, a mianowicie o to, jak w tym zmieniającym się świecie, który nie był pozbawiony lęków i nadziei – jak to możemy przeczytać w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym – wyjść do świata z orędziem ewangelicznym, jak budować jedność z braćmi odłączonymi – tak oni zostali później nazwani. Charakter tego soboru stawał się nie tyle prawniczy, dogmatyczny, ale właśnie duszpasterski i było to zgodne z zamiarem Jan XXIII który go zwołał. Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy te zamiary papieża Jana XXIII zostały zrealizowane? Abp Józef Kupny: Cele jakie postawił przed soborem Jan XXIII w pełni zostały zrealizowane. W nauczaniu soborowym odnajdujemy odpowiedź na wszystkie stawiane wtedy pytania. Także w dużej mierze dzieło soboru zmieniło oblicze Kościoła. Pamiętać należy, że realizacja uchwał i wszystkich dokumentów soborowych rozpoczęła się od razu z chwilą ich zatwierdzenia. Oczywiście jest pytanie: w jakim stopniu zrealizowaliśmy nauczanie Soboru Watykańskiego II? Ci, którzy uważają, że w stopniu niewystarczającym, albo że zmiany w dzisiejszym świecie stawiają nowe wyzwania przed Kościołem, proponują zwołanie kolejnego soboru. Inni zwracają uwagę, że już pół wieku realizujemy uchwały soborowe, ale ciągle widzimy, że mamy jeszcze sporo do zrobienia. Ks. Grzegorz Sokołowski: 25 stycznia 1959 r. Jan XXIII, po nabożeństwie o jedność chrześcijan w bazylice św. Pawła za murami, zgromadził siedemnastu obecnych wtedy kardynałów w zakrystii i ogłosił im zamiar zwołania soboru. Zamysłem Roncallego było zwołanie soboru bez definicji i potępień – soboru, który byłby spotkaniem 73 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? z obliczem Chrystusa, a nie z obliczem herezji. Czy mógłby Ksiądz Profesor przybliżyć, jak doszło do zwołania soboru, czy był on potrzebny, jaki miał przebieg? Ks. prof. Stanisław Skobel 3: Myślę, że z Boskiej Opatrzności życie Roncallego, późniejszego Jana XXIII, tak się toczyło. Pochodził przecież z bardzo wierzącej rodziny katolickiej, z bardzo katolickiego regionu Włoch, ubogiego, ale ludzi bardzo prawych, wierzących. Jako młody ksiądz tuż po święceniach został sekretarzem biskupa Radiniego-Tedeschi, wyjątkowego człowieka na tamte czasy, mocno uwrażliwionego społecznie, tak że nawet jeszcze ówczesna Kuria Rzymska na początku kilkakrotnie go wzywała, żeby tłumaczył się z pewnych swoich gestów. Ale to właśnie tam, jak sam potem w swoich zapiskach opisywał, podkreślał, zyskał taką dobrą formację, praktyczną formację od biskupa Tedeschi. Potem, i tu myślę, że ten palec Opatrzności jest taki mocny, szybko w dyplomacji awansował. Jako młody człowiek, katolik, z katolickiego regionu, został posłany do krajów zgoła niekatolickich, bo zakładał nuncjaturę w Bułagrii, kraju prawosławnym i został początkowo delegatem, potem nuncjuszem również na Turcję, a więc kraj islamski. Te jego pierwsze doświadczenia właśnie, samodzielne, bo wtedy już samodzielnie podejmował decyzje, tworzył instytucje – otworzyły go całkowicie. Z konieczności musiał się otworzyć, bo Bułgaria była prawosławna. W owym czasie jeszcze nie mówiło się o ekumenizmie, to nie było hasło Kościoła. Roncalli spotykał się tam z ludzkim nieszczęściem: pożarem, głodem; Pomagał tym prawosławnym, początkowo przyjmowany z ogromną niechęcią, a przynajmniej z dużym znakiem zapytania. Jego biografowie odnotowali, że gdy opuszczał już Bułgarię, prawosławni utworzyli siedmiokilometrowy szpaler ze świecami, żeby go pożegnać, tego katolickiego nuncjusza. Myślę, że były to doświadczenia mocno go otwierające. W Turcji tym bardziej. Był to czas II wojny światowej a on, duchowny, nuncjusz, przedstawiciel papieża, nie mógł nawet w stroju duchownego chodzić, z powodu zakazu, a więc nosił 74 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 cywilną odzież, a ciągle był wtedy jeszcze młodym księdzem, przyzwyczajonym do całego otoczenia katolickiego. Były to takie mocne doświadczenia, ale jednocześnie z konieczności otwierające go. II wojna światowa i czas turecki z kolei, co może się dzisiaj wydać paradoksalne, zwróciły go ku Żydom. To on ratował dzieci żydowskie w Turcji, wydając im paszporty watykańskie. To jeszcze nie były czasy dialogu z innymi religiami, nie było jeszcze nawet wyraźnie otwartego dialogu z chrześcijanami niekatolikami. Potem Roncalli został nuncjuszem we Francji, kraju katolickim, o którym Jan Paweł II mówił: najstarsza córa Kościoła. To była oczywiście nuncjatura bardzo wysokiej rangi, a więc w sensie ludzkim wysoki awans, ale Francja znajdowała się już w fazie rozwiniętego laicyzmu, sekularyzacji, nawet już wtedy zaznaczającej się dechrystianizacji. I właśnie tam, myślę, konkretyzują się w nim takie pragnienia. Patrząc na jego biografię, ale także szczególnie na dwie pozycje: na jego Dziennik duszy, który potem, już po śmierci papieża, opublikował jego sekretarz, dzisiejszy kardynał Capovilla, a również w niedawno opublikowanej przetłumaczonej na język polski książce dotyczącej duchowości Jana XXIII, wyraźnie widać, że przybył on do Francji rozdzieranej sytuacją powojenną, Francji pogubionej również przez czasy wojenne, bo był również rząd Vichy, w co Kościół był przecież jakoś wmieszany. Pojechał rozwiązywać sytuację trudną, bo prezydent Francji, cieszący się szacunkiem gen. de Gaulle wystąpił o zmianę bardzo dużej liczby biskupów ze względu na powiązanie z rządem Vichy. Ale tam również zastał Roncolli teologów dysydentów, wtedy z zakazem wykładów, takich jak ojciec Congar, Chenu, de Lubac, późniejsi kardynałowie zresztą, którzy nie mogli wykładać, ale robili to [dopisała M.J.-S.] w domach kultury. Jan XXIII miał taki zwyczaj, że jeździł w cywilu do tych domów kultury, słuchał, co tamci mówią, a potem miał już ekspertów soborowych. Więc myślę, że to było działanie Opatrzności Boskiej. Tak go Pan Bóg przygotował – jak sądzę – tylko on mógł ten sobór zwołać i to w taki odważny sposób, jak postąpił 75 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? pomimo tego, że odradzano mu i że nie uczynił tego jako zakończenia Vaticanum Primum. Gdy zapowiedział, że będzie sobór watykański, to tak najczęściej myślano, że nastąpi ciąg dalszy Vaticanum Primum. A on otworzył nowy sobór na zupełnie nowe czasy. Tak, myślę, że tylko Jan XXIII mógł to zrobić. Ks. Grzegorz Sokołowski: Co było szczególnego dla katolików świeckich w myśli Jana XXIII zwołania soboru? Czy papież słusznie postąpił zwołując nowy sobór, a nie podejmując się kontynuacji przerwanego Soboru Watykańskiego I? Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”4: Czy Jan XXIII słusznie zwołał Sobór Watykański II? Jako katolik wierzę, że decyzja o zwołaniu soboru przez papieża Jana XXIII była nie tylko głęboko przemyślana, ale przede wszystkim przemodlona, że ona się rodziła gdzieś w jakiejś tajemnicy, misterium, relacji Chrystusa z głową swojego Kościoła, że to się gdzieś zrodziło w jakimś takim heroizmie odczytywania woli Bożej i znaków czasów przez Jana XXIII. Zresztą sam papież napisał w swoich notatkach, że było to oświecenie Ducha Świętego, że to wynikało z jakiejś modlitewnej ciągłości relacji z Panem Bogiem. I wierzę, że decyzja, żeby nie była to kontynuacja Soboru Watykańskiego I, a Sobór Watykański II, też była przemyślana i przemodlona. Można tutaj wskazać, by nie mówić zbyt długo, takie dwie główne przesłanki, dlaczego nie była to kontynuacja. Po pierwsze – jak wszyscy doskonale wiemy – wiek XIX, rozwój techniki, spowodował pewne przyspieszenie cywilizacyjne, kulturowe w świecie, a druga połowa XX wieku to już zupełnie inny okres, niż czasy zawieszenia Soboru Watykańskiego I. Jeżeli więc papież chciał zmierzyć się z tą nową rzeczywistością, to należałoby właśnie zwołać nowy sobór. To po pierwsze, a po drugie życzeniem czy takim pragnieniem papieża, o tym też tutaj była mowa, było to, żeby nie był to kolejny dogmatyczny, doktrynalny sobór, tylko sobór o takim zacięciu – używając może nieładnego słowa – duszpasterskim. W związku z tym nie 76 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 mogła być to kontynuacja Soboru Watykańskiego I, aczkolwiek oczywiście to nie jest tak, że Sobór Watykański II abstrahował od Soboru Watykańskiego I, ponieważ pozostało wiele rzeczy niedokończonych, których się nie udało na Soborze Watykańskim I zrobić. Tam był dogmat o nieomylności papieża i kwestie związane z biskupami. One zostały kontynuowane właśnie na Soborze Watykańskim II. Natomiast właśnie ze względu na to, że był to sobór duszpasterski, on musiał być zupełnie innym soborem. Takie było pragnienie papieża i dzisiaj z perspektywy tych kilkudziesięciu lat widzimy, czemu po prostu nie mógł innej decyzji podjąć. Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy głos soboru był usłyszany w ówczesnym świecie? Abp Józef Kupny: Sobór Watykański II odbił się głośnym echem w świecie, a szczególnie w społeczności ludzi wierzących. Wiązano z nim olbrzymie nadzieje. Sobór nie był zebraniem biskupów, którzy w zamknięciu pisali dokumenty. Było to długofalowe wydarzenie, oparte na szerokim dialogu, ważne dla Kościoła, ważne dla społeczności chrześcijan, ale także dla niewierzących, bo Sobór Watykański II kształtował na długie lata relacje pomiędzy Kościołem a światem. Ks. Grzegorz Sokołowski: W czym uwidoczniła się zmiana soborowa? Najbardziej chyba widoczną zmianą była odnowa liturgii, ale czy tylko to? Ks. prof. Stanisław Skobel: Zmiany liturgiczne były pierwszymi zmianami, dlatego zauważonymi, ponieważ wyraźnymi: poprzez języki narodowe liturgia stała się dużo bardziej zrozumiała i bliska. Constitutio o liturgii Sacro Sanctum Consilium było pierwszą podpisaną konstytucją. Przy tym sobór z jednej sesji rozrósł się do czterech, a więc przekraczał pierwsze oczekiwania. Od jednego papieża, który go rozpoczął, jak się potem okazało, przeszedł na Pawła VI. Ale myślę, że przede wszystkim trzeba by zauważyć zmianę ducha, dostrzegalną w krajach, zwłaszcza gdzie takiego wydarzenia oczekiwano – ja mam takie doświadczenie francuskie, tam się doktoryzowałem, do 77 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? dzisiaj jestem związany z uczelniami francuskimi, stąd wiem, że Francja to był kraj oczekujący na sobór. Nasza sytuacja była odmienna. Myśmy jako główny problem wtedy widzieli problem komunizmu i władzy totalitarnej, natomiast w krajach, w których już było wyraźnie widać laicyzm, czy nawet dechrystianizację, w krajach nawet chrześcijańskich, o korzeniach chrześcijańskich, oczekiwane było wydarzenie, które zmieni bieg historii również. I taki był właśnie sobór wraz z duchem – jak to Francuzi chętnie mówią – Jana XXIII, bardzo im bliskiego, właśnie przez to także, że był nuncjuszem we Francji i to lubianym nuncjuszem. Wówczas też został kardynałem. To był człowiek otwartego ducha i tym, co – myślę – było bardzo charakterystyczne, co wcale nie było łatwe ani dla ojców soborowych, ani dla ówczesnych urzędów rzymskich, dla Kurii Rzymskiej, był duch, który tchnął Jan XXIII: to był duch dialogu. I to chyba najbardziej odmieniało oblicze Kościoła. Jan XXIII powiedział, pokazał, że nie ma tak trudnych spraw, o których nie można mówić, nie da się mówić, pomimo tego, że są trudne. Był przecież papieżem właśnie okresu powojennego, po straszliwym wydarzeniu dla Europy i głosił przekonanie, że rozmawiać, prowadzić dialog trzeba ze wszystkimi. Bez względu na to, kim są zarówno w sensie religijnym, jak i w sensie politycznym. To był człowiek pojednania, a do tego jeszcze, jak mówiono o nim: „proboszcz świata”, o wyglądzie nieco zaokrąglonym. Tak o nim mówiono: „to wielki proboszcz świata”. I duch dialogu jest i największym dziedzictwem soboru, ale i zadaniem, które sobór wyznaczył od samego początku. I stąd myślę, że dlatego to było tak ważne wydarzenie, że Kościół zwrócił się niejako w sposób naturalny za Janem XXIII w kierunku dialogu, bez obaw. Ks. Grzegorz Sokołowski: Mówi się o duchu soboru i o literze soboru. Co bardziej zrealizowano? Abp Józef Kupny: Jeśli chodzi o literę soboru, to widać wyraźnie, ze biskupi dbali i dbają o to, żeby wprowadzać w życie Kościoła nauczanie soboru. Jako biskup, od dziesięciu lat obserwuję z bliska, jak Episkopat Polski, ciągle 78 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 na nowo, podejmuje starania w tej dziedzinie. Oczywiście, nie znaczy to, że wszystko w pełni się udało. Znamy realia Kościoła w Polsce w okresie komunistycznym. Wprowadzenie reform soborowych było utrudnione, chociażby przez ograniczenia związane z drukiem ksiąg liturgicznych. Kościół w Polsce do dziś stara się wprowadzać literę Soboru Watykańskiego II. Nieco gorzej jest z duchem soboru. Myślę, że wynika to z tego, że dzisiaj mało kto czyta dokumenty soborowe. Wychowaliśmy się przecież w duchu nauczania soborowego i wszystko wydaje się takie oczywiste. Niewielu z nas pamięta, jak było przed soborem. Ja jeszcze należę do pokolenia pamiętającego czasy przedsoborowe. Kiedy byłem ministrantem, Msza Święta była odprawiana w języku łacińskim, dlatego musiałem znać m.in. ministranturę. Pamiętam jak służyłem do Mszy Św. – nie rozumiałem co odpowiadam kapłanowi odprawiającemu Mszę Św., ale odpowiadałem. Po łacinie wyuczyłem się tego wszystkiego i potem nagle taka zmiana: język polski. Należą jeszcze do pokolenia, które tę zmianę przeżyło. Ale większość wiernych we współczesnym Kościele już zastała taki stan rzeczy. Tak zostaliśmy już wychowani, do kościoła chodzimy i od dzieciństwa liturgia tak samo wygląda. Czasem jeden czy drugi duszpasterz wprowadzi pewną zmianę, coś zmodyfikuje, ale wydaje się, że mniej więcej od zawsze wszystko wygląda bardzo podobnie. A więc nie czytamy dokumentów soborowych, nie inspirujemy się duchem Soboru Watykańskiego II i dlatego zdarzają nam się wypaczenia ducha soboru. By to zilustrować przytoczę fragment z Konstytucji o Liturgii świętej Soboru Watykańskiego II: Biskupa należy uważać za arcykapłana jego owczarni. Od niego bowiem poniekąd wywodzi się i zależy chrześcijańskie życie jego wiernych. Dlatego wszyscy powinni wysoko cenić liturgiczne życie diecezji skupione wokół biskupa, zwłaszcza w kościele katedralnym. Powinni być przeświadczeni, że szczególne ujawnienie się Kościoła dokonuje się w pełnym i czynnym uczestnictwie całego świętego Ludu Bożego w tej samej celebracji liturgicznej, a zwłaszcza w tej samej Eucharystii, 79 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? w jednej modlitwie, przy jednym ołtarzu, pod przewodnictwem biskupa otoczonego prezbiterami i osobami posługującymi (KL 41). Tyle sobór. A jaka jest praktyka? Gdybyśmy przestrzegali tego ducha, to w czasie, gdy biskup sprawuje Eucharystię w katedrze (szczególnie podczas większych uroczystości) w pobliskich kościołach nie odbywałyby się żadne nabożeństwa. Proboszcz powiedziałby: „Nasz biskup sprawuje Mszę Św. w katedrze, zapraszam wszystkich parafian do katedry, bo tam jest sprawowana liturgia pod przewodnictwem następcy apostołów”. A tak niestety nie jest. Słyszę często na wizytacjach: gdzie biskup, tam Kościół. Wypowiadamy tę formułę, powtarzamy ją, ale obawiam się, że brakuje głębszej refleksji. Gdzie biskup, tam Kościół – brzmi pięknie. Słucham i zastanawiam się co z tego rozumieją wierni. Czy wizyta biskupa w danej parafii, dekanacie lub liturgia, której w katedrze przewodniczy biskup, została wykorzystana do tego, by – zgodnie z duchem soboru – dać świadectwo temu jak przeżywać Kościół? Gdyby tak było, podczas celebracji pod przewodnictwem biskupa świątynie byłyby pełne. A jak jest? Wiemy, że różnie. Zdarza się, że w tej samej godzinie organizuje się różne spotkania dla grup, stowarzyszeń, dni skupienia i podejmuje wiele innych inicjatyw. Biskup sprawuje Eucharystię, a dwieście metrów dalej, organizuje się osobną Mszę Św. dla jakiejś grupy wiernych. Czy to jest duch Soboru Watykańskiego II? Może ktoś się dziwi, o czym ja teraz mówię. Ale jeśli staramy się odczytywać ducha soboru, to powinniśmy też zwracać uwagę na takie sytuacje. To tylko jeden z przykładów, jednak nie chciałbym teraz skupiać się na błędnym odczytywaniu ducha soborowych dokumentów. Na szczęście Kościół pilnuje tego, żebyśmy się tutaj nie pogubili. Wiemy doskonale, że w historii pojawiły się przypadki błędnego odczytywania np. dokumentów dotyczących sprawowania liturgii. Udziwniano tak, że to nie miało nic wspólnego z duchem soboru. Tym, którzy to czynili wydawało się, że to jest właśnie w duchu soboru i doszło do pewnych nadużyć. Jedno jest pewne: trzeba wziąć dokumenty so 80 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 boru jeszcze raz do ręki i tak naprawdę się zastanowić nad tym, co w nich jest napisane, co nam się udaje z tego realizować, w czym jeszcze niedomagamy. Widzę, że jest to ogromna nasza słabość. My naprawdę nie rozumiemy tego, co Kościół chciał o sobie powiedzieć. To jest chyba naszą najsłabszą stroną: rozumienie Kościoła, tego czym jest Kościół. Można powiedzieć fundamentem błędów są problemy z eklezjologią. Młodzież by powiedziała jasno i prosto: „eklezjologia leży” (cenię ich za tego rodzaju szczerość). Myślę, że brakuje prawdziwego rozumienia tego czym jest Kościół, a od tego właściwie wszystko się zaczyna. Uważam, jeśli chodzi o naszą ojczyznę, że mamy tutaj sporo lekcji do odrobienia. Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy jednak Sobór Watykański II czasami nie wpisał się w kulturę ówczesnego świata? Czy nie poszedł za głosem świata? Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Odpowiadając na to pytanie nie można nie odwołać się do takiego już, można powiedzieć, słynnego przemówienia papieża Benedykta XVI, jeżeli dobrze pamiętam, z 22 grudnia 2005 roku wygłoszonego w Kurii Rzymskiej, gdzie Ojciec Święty mówił o dwóch hermeneutykach rozumienia soboru, czyli wdrażania zaleceń soboru w życie. Nie mamy czasu, żeby to jakoś szerzej streścić, ale papież mówił o hermeneutyce nieciągłości i hermeneutyce reformy. Ta hermeneutyka nieciągłości to było takie patrzenie na sobór, mówiąc najkrócej, najprościej, że zapisy soborowe były wynikiem pewnego kompromisu nie do końca odzwierciedlającego tego ducha nowoczesnego soboru. W związku z tym pewne środowiska w Kościele, niektórzy teolodzy uznali, że można je swobodnie interpretować i ten duch soboru to ma być ów duch bardzo nowoczesny, duch takiego sprzymierzenia, takiego może nie do końca dobrze rozumianego dialogu ze współczesnym światem. I tak powstawały te różnego rodzaju koncepcje, teologia wyzwolenia, Kościół liberalny, et cetera, et cetera. I dlatego papież Benedykt XVI mówił, że właśnie ta hermeneutyka nieciągłości, zerwania z ciągłością spowodowała wielki 81 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? zamęt w Kościele i wypaczenie zapisów litery soboru poprzez dowolne definiowanie ducha soborowego. Benedykt XVI przeciwstawił tej hermeneutyce hermeneutykę reformy, czyli to, co na rozpoczęciu soboru Jan XXIII, a potem kończąc sobór Paweł VI mówili: My mamy depozyt wiary, którego musimy strzec. Sobór nie może go nawet odrobinę zmienić, natomiast nie możemy tego depozytu strzec jak jakiejś pamiątki w muzeum, którą się gdzieś zamyka pod jakimiś alarmami, pod jakimiś kotarami, tylko musimy dynamicznie ewangelizować, szerzyć wiarę. I takie było rozumienie właśnie tej reformy, czyli z jednej strony depozyt wiary, a z drugiej strony dynamika w jej głoszeniu. Tutaj dziełem soboru miało być stworzenie nowego języka mówienia o tym, języka, który miał się dostosować do świata, który miał być dla świata współczesnego jasny, ale niezmieniający depozytu wiary. I czy sobór dostosował się do współczesnej kultury? Myślę, że to chyba trzeba by ująć w ten sposób: Przy tej hermeneutyce nieciągłości rzeczywiście było to takie otwarcie na ten świat, ale rozumiany trochę biblijnie jako świat profanum, grzeszny. W przypadku hermeneutyki reformy myślę, że można mówić o otwarciu się na erę nowożytną, na taki dialog z erą nowożytną, pogłębiony i o wiele bardziej ważny i niezatracający ducha soboru. Więc w zależności od środowisk, które trochę dowolnie próbowały interpretować sobór, pewnie gdzieniegdzie te kompromisy były za dalekie i wprowadzały zamęt. Oczywiście są środowiska, żeby tutaj też tak trochę spróbować spojrzeć na inne rozumienia soboru, są środowiska, które mówią o innej jeszcze hermeneutyce, o hermeneutyce biblijnej, to znaczy po owocach ich poznacie. I mówią, żę skoro zaraz po Soborze Watykańskim II zmalała ilość księży, pojawiły się problemy z życiem zakonnym i tak dalej, to znaczy, że może ten Sobór Watykański II nie przyniósł dobrych owoców. Ale kto to zmierzy, kto to zbada i kto to może stwierdzić, że gdyby tego soboru nie było, to te procesy cywilizacyjne, kulturowe by nie zaszły? Śmiem twierdzić, że zaszłyby, jako efekt filozofii modernizmu, to są proce 82 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 sy obiektywne, czy byłby sobór czy nie, tak to by pewnie przebiegało. Ale można się zastanowić, czy nie mają racji ci, którzy pytają, dlaczego tak długo ta hermeneutyka nieciągłości nie była w jakiś sposób przez najwyższe władze kościelne zwalczana? Niektórzy twierdzą, że łatwiej pozbywano się z papieskich uniwersytetów tych, którzy atakowali lub krytykowali sobór z pozycji tradycyjnych, niż tych, którzy krytykowali sobór za to, że był jeszcze za mało nowoczesny, za mało progresywny. No więc tutaj można się zastanowić, dlaczego katechizm wydano aż po ponad dwudziestu latach. On by trochę uporządkował te dyskusje związane z soborem. Wydaje mi się, że to, co papież Benedykt XVI powiedział było niezwykle trafne. Tam, gdzie była dowolna interpretacja, gdzie było oderwanie ducha od litery, gdzie – jak to ktoś powiedział bardzo ładnie, obrazowo – „duszę wyrwano z ciała i zajmowano się duszą, a zapomniano o tym ciele, o tej literze soborowej”, były z pewnością jakieś błędy i te owoce były mniejsze, natomiast nie możemy też zapominać o tych owocach pozytywnych. Nawet jeżeli będziemy się odnosić do tej hermeneutyki biblijnej po owocach ich poznacie, to Sobór Watykański II przyniósł tyle wspaniałych, pięknych owoców, że trudno to kwestionować. Ks. Grzegorz Sokołowski: Kościół przed soborem był skoncentrowany na Europie, dominowała w nim kultura europejska – dopiero Jan XXIII mianował pierwszego kardynała z Afryki. Czy udało się soborowi wypracować głos globalny – dla całego Kościoła i dla całego świata? Czy może jakieś przestrzenie nadal wówczas zostały uprzywilejowane? Ks. prof. Stanisław Skobel: Myślę, że soborowi wiele się udało. Dzisiaj mamy papieża nie-Europejczyka, Argentyńczyka włoskiego pochodzenia, ale Argentyńczyka, a do tego człowieka całkowicie przenikniętego duchem soboru. Papież Franciszek rzeczywiście oddycha soborem. Jeśli go porównywać do kogoś, to z całą pewnością do Jana XXIII. Nawet wizualnie to on też coraz bardziej się upodobnia do Jana XXIII. Sobór to między innymi również nowe 83 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? spojrzenie na dzieło misyjne Kościoła. No i z całą pewnością – większość katolicka przeniosła się przecież do Ameryki Łacińskiej, stąd obecny papież jest reprezentantem większości. W tym sensie z całą pewnością te granice Europy zostały przekroczone. Można by tylko zapytać, czy inkulturacja, która też była postulatem soborowym dla głoszenia Ewangelii, czy inkulturacja rzeczywiście znalazła dobre, wystarczające, nowoczesne narzędzia głoszenia Ewangelii właśnie przekraczające świat Europy, świat kultury europejskiej. Tu chciałbym może nawiązać do tego cytatu przytoczonego przez księdza arcybiskupa i do tej wypowiedzi. Tak, myślę, że jest w tym absolutnie dużo racji, że to jest kwestia eklezjologii. Sobór Watykański II jest wyjątkowy pośród soborów, których przecież było wiele i przez tyle wieków zbierały się i obradowały, ponieważ wydał dwa wielkie dokumenty w randze konstytucji o Kościele. To konstytucja Lumen gentium, dogmatyczna konstytucja, a przecież można by powiedzieć, że to był w ogóle sobór niedogmatyczny. Konstytucja Lumen gentium porządkuje eklezjologię w sensie dogmatycznym i robi to doskonale, z szerokimi horyzontami. Ale właśnie okazało się, że nawet ta jedna konstytucja o Kościele nie wystarcza wobec wymogów Kościoła we współczesnym świecie i stąd owocem bardziej znaczącym nie była konstytucja moralna, zamierzona od początku w tak zwanym schemacie trzynastym, ale konstytucja o Kościele w świecie współczesnym jako konstytucja duszpasterska. To był sobór, który wydał dwa wielkie, najwyższe rangą dokumenty o Kościele. Myślę, że zatem głównym owocem tego soboru powinno być – nie wiem, czy można tak powiedzieć – spojrzenie jak gdyby Kościoła na siebie i w perspektywie tego spojrzenia objawienie siebie jako wspólnoty dzisiejszemu światu, współczesnemu światu. I w tym sensie myślę, że nie trzeba się bać tego świata. Dlaczego nie trzeba się bać? Dlatego, że Kościół jest Chrystusowy, on ostatecznie nie jest przede wszystkim nasz instytucjonalnie. On jest Chrystusowy. To Chrystus jest i założycielem Kościoła, i kamieniem węgielnym Kościoła, i o Niego 84 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 ten Kościół się opiera, dlatego myślę, że warto zauważyć jak bardzo ten pontyfikat obecny, jeszcze krótki, jest „soborowy” i przez to jak bardzo jest eklezjologiczny. Jak ten papież czuje Kościół i w sensie duszpasterskim i w sensie doktrynalnym. Myślę, że mamy szansę odkryć dzisiaj sobór na nowo dzięki Franciszkowi. Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy udało się soborowi zmienić postrzeganie Kościoła przez ludzi do niego należących? Czy udało się upodmiotowić katolików w ramach Kościoła, czy ochrzczeni czują się jako wspólnota Ludu Bożego? Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Na to pytanie już w pewnym sensie odpowiedział ksiądz arcybiskup, mówiąc o tym, że pewnie przeciętny parafianin nie zna dokumentów Soboru Watykańskiego II. Gdybyśmy dzisiaj wyszli z tej sali, podeszli do jakiegoś przeciętnego parafianina tutaj spotkanego i zapytali, czy ma udział w funkcji królewskiej, kapłańskiej czy prorockiej Jezusa Chrystusa, to pewnie w najlepszym wypadku powiedziałby, że nie chciałby rozmawiać ze Świadkami Jehowy, bo się spieszy, albo nie ma czasu. Pewnie tak to by było, ale z drugiej strony – czy musi? I tak jak ksiądz arcybiskup powiedział, my jesteśmy nasiąknięci soborem poprzez liturgię, poprzez to, jak funkcjonujemy w Kościele, poprzez to, jak mówią do nas nasi pasterze, duszpasterze. Więc to tak trochę na zasadzie takiej analogii: przeciętny obywatel tak zwanego demokratycznego państwa prawa może być dobrym obywatelem, może chodzić na wybory, może uczestnicyć w jakichś organizacjach społecznych nie przeczytawszy ani jednego dzieła Johna Locke'a, Hobbesa czy Monteskiusza, a nawet, o zgrozo! – co trudno sobie wyobrazić – nie przeczytawszy ani jednego artykułu czołowych demokratów, na przykład Jacka Żakowskiego czy Tomasza Lisa. Ale to oczywiście mówię złośliwie i zgryźliwie. Dlatego myślę, że przeciętny wierzący w Polsce nie musi znać tych dokumentów Soboru Watykańskiego II. Natomiast pytanie jest takie, czy elity, czyli pasterze, duszpasterze i liderzy organizacji 85 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? katolickich znają dokumenty soborowe, czy mają je w sobie przemyślane, przemodlone, czy emanują duchem soboru? Dobrym przykładem, tak jak powiedział ksiądz profesor, najlepszym przykładem jest papież, który – ksiądz profesor pięknie powiedział metaforycznie – oddycha soborem, ale zwróćmy uwagę, że prawie w ogóle o soborze nie mówi. Nie ma u Franciszka co chwila jakiegoś odwołania do Soboru Watykańskiego II, ale on tym żyje. I to jest pewien drogowskaz, dla nas, którzy w jakiś sposób wywieramy wpływ na innych, żeby tego ducha soborowego przekazywać dalej. W związku z tym myślę, że znajomości czy recepcji pewnie jakiejś wielkiej nie ma i nie ma też takiej potrzeby, ale żyjemy życiem soborowym, co wcale nie znaczy, że to ważne pytanie: czy elity, które kształtują tych ludzi w sposób jeszcze wystarczający i na taki, który byłby pożądany, tym duchem emanują i przekazują go dalej? To jest podstawowe pytanie, które powinniśmy sobie zadawać. Ks. Grzegorz Sokołowski: Sobory są różnie określane, o soborze Watykańskim I mówi się, że był to sobór papieski – z racji dekretu o nieomylności papieża. Sobór Watykański II nazywany jest soborem biskupim, gdyż porusza sprawę kolegialności biskupów i ich miejsca w Kościele. Sobór podkreślił, że biskup ma stać na straży depozytu wiary. Jednak po soborze pojawili się teologowie, którzy sami chcieli decydować, co jest depozytem wiary. Jakie, zdaniem księdza arcybiskupa, jest miejsce teologii w Kościele? Abp Józef Kupny: Wcale nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Może powiem tak: Żeby być teologiem, trzeba oczywiście być człowiekiem wiary, być w Kościele. I tym różni się teolog od kogoś, kto jest religioznawcą, socjologiem religii czy filozofem religii. Oni nie muszą być ludźmi wierzącymi. Oni zajmują się różnymi funkcjami religii, analizują doktrynę, praktyki religijne, potem pięknie o tym wszystkim piszą. Mogą to być osoby niewierzące, agnostycy. Ale nie może tak być w przypadku teologa – kierując się pewną intuicją mówimy często, 86 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 że teologię należy uprawiać na klęczkach. Teolog musi umieć uklęknąć przed Panem Bogiem, bo przedmiotem jego namysłu jest właśnie Pan Bóg – Bóg w relacji do człowieka, Objawienie Boże. Teolog zawsze funkcjonuje w pewnym – używając terminu socjologicznego – systemie. Zawsze jest związany z jakimś wyznaniem. Chociaż określenie „teolog” zwykle kojarzy się nam z wiarą chrześcijańską, katolicką, to jednak możemy mówić o teologii protestanckiej, powiemy nawet o teologii islamskiej czy żydowskiej. Jeśli zaś chodzi o rolę teologa, to oczywiście on nie jest od ustalania dogmatów. On jest, najogólniej mówiąc – mnie się podoba bardzo to określenie – na usługach wiary. Wszystko dobrze się dzieje, kiedy teolog ma tego świadomość. Problem zaczyna się wtedy, kiedy teolog chce się wyizolować, jak gdyby przestaje służyć. Tworzy sobie jakieś koncepcje, kreuje swoje wizje. I tutaj dopiero zaczyna się problem. Słyszymy czasami o pewnych błędach teologów. Na pewno teologowi wolno więcej niż np. biskupowi. Jako biskup, nauczam i muszę się trzymać doktryny wiary. Tu nie ma miejsca na dywagacje, spekulacje i różne własne koncepcje. Teologowi tymczasem wolno nawet trochę pobłądzić, w takim sensie, że wolno mu zrobić krok do przodu, bo inaczej nie mielibyśmy w ogóle rozwoju myśli teologicznej. Jakkolwiek wiemy, że mamy jasno ustalone dogmaty, to jednak istnieje pewien margines tolerancji dla teologii akademickiej. Zresztą pojawiające się błędne koncepcje teologiczne stanowią także okazję do uwypuklenia pewnej prawdy, sformułowania jej na nowo, oddania nowym językiem lub głębszego zastanowienia nad pewnym kwestiami. W tym sensie teolog pomaga nam, ludziom wierzącym, zrozumieć Boże Objawienie, relację Pana Boga do człowieka, tak, aby nasza wiara była wiarą rozumną. Taka jest jego rola. Problem polega na tym, czy teolog ma taką świadomość, czy widzi on uprawianie teologii jako pewną służbę, czy też zapomina o tym – wtedy bardzo łatwo jest o pewne odejście. Odchodzi od tego, co stanowi jądro i istotę wiary. Podsumowując trzeba zaznaczyć, że bardzo ważna jest rola 87 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? teologa w Kościele. Trudno sobie wyobrazić życie i funkcjonowanie Kościoła bez teologii. Potrzebujemy teologów, bo oni nam pomagają zrozumieć w co wierzymy, ale oni są na usługach wiary. Dlatego ważne jest, żeby teolog też tak widział to swoje miejsce w Kościele. Ks. Grzegorz Sokołowski: Chciałbym zatrzymać się na kilku kluczowych pojęciach związanych z Soborem Watykańskim II. Księdza arcybiskupa chciałbym zapytać o znaki czasu – w Gaudium et spes pojawia się właśnie to określenie dość często. Jakie są znaki dzisiejszych czasów, w czym są one różne od znaków czasu lat 60? Co dziś winno mobilizować Kościół do działania? Abp Józef Kupny: Odczytywanie znaków czasu jest zadaniem Kościoła ciągle na nowo podejmowanym. Kiedy weźmiemy do ręki dokumenty Soboru Watykańskiego II zobaczymy, że tam jest charakterystyka ówczesnej rzeczywistości, jest określenie tego, co wtedy było znakami czasów. Po 50 latach rzeczywistość uległa zmianie i my dzisiaj ciągle na nowo te znaki odczytujemy. To nie jest jakiś katalog zamknięty, który byśmy potrafili raz na zawsze określić i wyliczyć, mówiąc że znakami czasu dzisiaj jest to i to. Ale na pewno w dalszym ciągu znakami czasu są: dążenie do równości, demokratyzacja życia, rozwój techniki, nierównowaga między rozwojem materialnym a duchowym człowieka. Popatrzmy, co się wokół nas dzieje, co nas dotyka: procesy migracyjne, poszukiwanie bezpieczeństwa i pracy. Co dzieje się z rodziną, małżeństwem: rozwody, niska dzietność. To wszystko jest jakimś wyzwaniem także dla Kościoła – to są znaki, które zmuszają nas do odpowiedzi na pytanie, jak się zachować w konkretnej sytuacji, w jakich kierunkach zmierzać poszukując rozwiązań. Udzielenie odpowiedzi wcale nam nie przychodzi łatwo. Też się nieraz gubimy w tym wszystkim, bo nie znajdujemy jasnych odpowiedzi na pojawiające się pytania. Tych znaków może być bardzo wiele, ale to jest właśnie zadanie, przed którym stoimy: musimy ciągle starać się te znaki czasu odczytywać, bo są one wyzwaniem dla Kościoła. 88 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Ks. Grzegorz Sokołowski: Jednym z charakterystycznych haseł soboru był „dialog”. Jak dziś ma wyglądać dialog w Kościele i dialog Kościoła ze światem? Czy dialog ma być szukaniem kompromisów za wszelką cenę? co zatem z wartościami? Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Takim dobrym przykładem próby dialogu ze współczesnym światem był ostatni synod, kiedy się bardzo często o tym mówiło, że to właśnie jest okazja do nawiązania dialogu ze współczesnym światem. I stąd pewna analogia z Soborem Watykańskim II, bo sobór miał też być taką formą dialogu ze współczesnym światem i tam zdecydowanie postanowiono, żeby nie padały mocne słowa w dokumentach soborowych, choć czasami wydaje mi się, że owa chęć rugowania takich słów była zbyt wielka. Żeby nie być gołosłownym, trzeba mieć świadomość, że mowa rodzi się z myślenia, ale też nasze myślenie kształtowane jest poprzez to, co słyszymy, to, co mówimy. Na przykład na Soborze Watykańskim II nie używano określenia „Kościół wojujący”, bo wydawało się ojcom soborowym, że będzie zbyt mocne. I po jakimś czasie nieużywania miana „Kościół wojujący” trochę zapomnieliśmy, że Kościół jednak zanurzony jest w walkę o dobro pomiędzy dobrem a złem. Zresztą przyznał to niejako sam papież Benedykt XVI podczas swoich 85. urodzin, kiedy powiedział wprost, że brakuje mu tego określenia Kościoła, że przez to zapomnieliśmy trochę o tej ciągłej walce dobra ze złem. I przy ostatnim synodzie było podobnie: tak bardzo starano się pewnych słów mocnych nie używać, że może czasami przesadzano. Ja oczywiście będę teraz trochę trywializował, bo nie mamy czasu na dogłębną dyskusję, ale wielu komentatorów mówiło, że powinniśmy teraz po tym synodzie rozmawiać ze sobą językiem czułości. Czułość to była kategoria bardzo często przywoływana podczas tego synodu. I znowu, zakładając taki eksperyment socjologiczny, wyjdę teraz z tego spotkania, bo jeden z komentatorów synodu mówił, że teraz mamy do homoseksualistów mówić czule. Wyjdę na ulicę, spotkam homoseksualistów 89 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? i jak będę do nich mówił czule, to za chwilkę mogę mieć problem. Trywializuję oczywiście. Natomiast chodzi o to, żebyśmy nie wylewali dziecka z kąpielą, żeby to nie było też takie myślenie jak w przypadku tzw.: „poprawności politycznej”, że jak będziemy inaczej pewne rzeczy nazywać, to problemy same znikną: jak nazwiemy człowieka otyłego puszystym, to mu się cholesterol w badaniach zmniejszy. To tak oczywiście nie działa, więc jeżeli o pewnych rzeczach nie będziemy mówili wprost również w tym dialogu ze światem, to gdzieś możemy zatracić swoją tożsamość. Więc jeżeli bym tutaj szukał jakichś granic w dialogu ze współczesnym światem, to właśnie takich, żebyśmy nie wylali dziecka z kąpielą, żebyśmy nie myśleli w ten uproszczony sposób, że jak będziemy mówić o czymś łagodnie, albo nie będziemy o pewnych problemach mówić, to one nam znikną. Tak, że tutaj bym wyraźnie stawiał taką granicę. Dialog ze współczesnym światem ma być dialogiem opartym na prawdzie i na mówieniu prawdy. Oczywiście można tę prawdę mówić w sposób bardzo okrutny, można w oględny, można mówić i w sposób czuły, byle byśmy mówili prawdę. Ks. Grzegorz Sokołowski: Aggiornamento (czyli modernizacja, aktualizacja) – to trzecie hasło kluczowe związane z Soborem Watykańskim II. Czy dziś Kościołowi potrzebne jest także aggiornameto? Ks. prof. Stanisław Skobel: Tak, ja jeszcze tutaj jednak bym się odniósł do tego, co pan przewodniczący powiedział. Chrystus mówił: Błogosławcie, nie złorzeczcie. I apostołom tylko tak polecił: Błogosławcie, nie złorzeczcie. To nie znaczy: nie mówcie prawdy. I tylko raz to zrobił, ale apostołom powiedział: Błogosławcie, nie złorzeczcie. Ale to tak na marginesie zupełnie, bo pan się troszkę boi, że będzie za słodko. Nie, nie będzie za słodko, raczej świat jest narażony na nieprzyjazne zdania, niż na zbyt przyjazne. A jeśli chodzi o aggiornamento właśnie, myślę, że to jest pojęcie dobrze oddające moim zdaniem ducha soboru, a jednocześnie pojęcie, które zabezpiecza właśnie przed tym, żeby nie bać się, że to 90 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 pójdzie zbyt daleko, że poprzekracza się jakieś granice, że sobór poprzekraczał jakieś granice. Bo zasadą soboru nie był żaden modernizm w dialogu ze światem. Owszem, do tego dialogu ze światem współczesnym sobór zachęcał i zobowiązywał, ale właśnie w duchu aggiornamento. Sobór nie zwrócił się ku przyszłości, zapominając o przeszłości. Sobór kazał wrócić do źródeł, dlatego tam, gdzie się konkretnie mówi o jakichś sposobach odnowy, odrodzenia, na przykład teologii, to wskazuje się, że trzeba wrócić do Pisma Świętego i Ojców Kościoła, że taka jest droga. Owszem, ale przez aggiornamento, czyli właśnie poprzez spojrzenie na te zupełnie podstawowe, fundamentalne dla Kościoła wartości, przez fundamenty wiary wyrażone językiem dzisiejszego świata. Aggiorno do dzisiaj o tym, o czym Kościół od początku mówił, w co wierzył, co nam ostatecznie jako Nowy Testament Chrystus zostawił. Trzeba dzisiaj do dzisiejszego człowieka mówić dzisiejszym językiem, bo inaczej nie zrozumie. Bo inaczej może przejść zupełnie obojętnie. Bo to, co jest wyrażone językiem sprzed dwóch tysięcy lat może dzisiaj już być zupełnie niezrozumiałe. To może już być nie to samo. I dlatego Aggiornamento jako sposób wyrażania ducha soboru niewątpliwie było czymś ogromnie odważnym. Ale właśnie taki był cel soboru. Kościół miał o sobie powiedzieć współczesnemu światu, na nowo, takim językiem, który dla współczesnego świata będzie zrozumiały, bo inaczej to będzie tylko skarbiec, nawet bardzo czcigodny, nawet bardzo pięknych rzeczy, tylko że nimi już może się nikt nie zainteresować. To będą tylko muzealne, bardzo wartościowe rzeczy, na które co najwyżej można rzucić okiem, podziwiać, ale zupełnie już w to nie wejść. I stąd myślę, że to Aggiornamento pozostaje. Owszem, to był termin dobrze wyrażający ducha soboru, ale myślę że jest to również termin ciągle pozostający dla chrześcijan, dla nas wyzwaniem. Ks. Grzegorz Sokołowski: Czy głos Soboru Watykańskiego II dziś jest głosem historycznym, czy jest ciągle aktualny? 91 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? Tomasz Nakielski, przewodniczący „Civitas Christiana”: Najkrócej można byłoby powiedzieć, że jest historycznym głosem ciągle aktualnym, ponieważ on był zakorzeniony w konkretnych warunkach historycznych, ale dzisiaj dużo o tym mówiliśmy. Jeszcze wiele przed nami: odczytania soboru, nawet odczytania w nowych kontekstach, w nowych wyzwaniach. Tam jest tak wiele rzeczy: dwie konstytucje – wspomniał o tym ksiądz profesor – które mówią wprost o Kościele i można sobie patrzeć na te dzisiejsze nasze czasy, na ten dzisiejszy świat i na nowo te dwie konstytucje odczytywać. To są rzeczy niezwykle ważne. Ja miałem okazję i zaszczyt uczestniczyć w takiej konferencji, którą ksiądz profesor Stanisław zorganizował w 2012 roku, dotyczącej soboru, gdzie byli goście i z Francji, i z Rumunii, i z Bułgarii. Całe bogactwo zupełnie czasami innego rozumienia soboru. Piękne dyskusje, piękne sprzeczanie się o różne rzeczy. To jest naprawdę wielka skarbnica, z której ciągle możemy korzystać, pod warunkiem, że – jak mówił Benedykt XVI – żebyśmy na to patrzyli w tej hermeneutyce reformy. To znaczy depozytu nie zmieniamy, ale w dynamiczny sposób, uwspółcześniony, o nim mówimy, przekazujemy to, co dzisiaj wielokrotnie tu padało, że nie zamykamy tego tylko do muzeum. I chyba rzeczywiście kolejny sobór na razie nam dzisiaj potrzebny nie jest. Trzeba wypełnić ducha i literę tego soboru, chociaż procesy cywilizacyjne, kulturowe przebiegają tak szybko, że może za kilkadziesiąt lat pewnie nie w Europie, tylko na innym kontynencie być może trzeba będzie się soboru kolejnego spodziewać, by się zmierzyć z zupełnie innymi wyzwaniami. Ks. Grzegorz Sokołowski: Dziś takie modne jest słowo audyt. Czy dziś, po 50 latach potrzebne jest może przeprowadzenie audytu w Kościele? Zastanowienia się czy wprowadzamy dalej reformy soborowe, czy może potrzeba nowego soboru, który na nowo pewne rzeczy poustawia? Ks. prof. Stanisław Skobel: To jest pytanie, które się powtarza. Zadawano je zresztą poprzednim papieżom, już Janowi Pawłowi II, potem Benedyktowi XVI: a może 92 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 kolejny sobór? Zadano je również, papieżowi Franciszkowi, i zdecydowanie odpowiedział: „nie, nie potrzeba. Trzeba tamten zrealizować. Pozostało jeszcze tyle do zrealizowania”. I myślę, że taka droga jest najlepsza. Trzeba na nowo odczytać te dokumenty, bo one już mają pięćdziesiąt lat. One były pięćdziesiąt lat temu nowymi dokumentami. Dzisiaj już takimi nie są, bo jak na życie człowieka pięćdziesiąt lat to wiele. Ale, trzeba to odczytać patrząc na dzisiejszą sytuację i świata, i Kościoła, i Europy, i najbliższego otoczenia. I myślę, im więcej problemów, które się mnożą przecież w świecie i blisko nas, i daleko, im więcej społecznych problemów, tym chyba bardziej potrzeba takiego odczytywania. I tu chciałbym zauważyć na podstawie swego doświadczenia życiowego, że realizacja reform soboru dość dobrze się sprawdza w sferze społecznej, zwłaszcza w kwestii znajomości doktryny społecznej Kościoła. I to nie tylko znajomości w sensie teoretycznym, ale też korzystania z tej doktryny nie tylko przez powoływanie się na nią. Podróżując po świecie zauważyłem, że te Kościoły, które oczekiwały na sobór, które mocno się zaangażowały już w czasie soboru i potem rzeczywiście po soborze przejęły się mocno realizacją jego reform, zaangażowały się w doktrynę społeczną Kościoła jej propagowanie i w życie według tej doktryny, we wnoszenie jej w życie społeczne. Myślę, że u nas to pozostaje jednak ciągle poważnym wyzwaniem. Często powołuje się ktoś z polityków, powiedzmy, czasem nawet w jakichś oficjalnych bardzo przemówieniach, że coś jest zgodne, albo niezgodne z doktryną społeczną Kościoła, co wcale nie oznacza aż takiej znajomości, a czasem nawet, niestety, jej zaprzecza. Zdecydowanie jestem przekonany, że nie potrzeba kolejnego soboru. Trzeba pogłębionej realizacji Soboru Watykańskiego II i to właśnie w naszej rzeczywistości. Myślę, że przede wszystkim poprzez otwarcie życia społecznego na to, co jest ideą płynącą ostatecznie z Ewangelii. Ks. Grzegorz Sokołowski: W wypowiedziach podczas debaty, przewija się myśl, że nie ma potrzeby zwoływania nowego soboru, trzeba nadal realizować bogactwo tego, 93 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? który był przed pięćdziesięciu laty. Jakie zatem działania praktyczne powinny być podjęte dla upowszechniania nauki soboru? Jak w duszpasterstwie ten sobór realizować? Jak uczyć o soborze? Abp Józef Kupny: Jeśli chodzi o kształcenie duchowieństwa, to jestem zwolennikiem tradycyjnej metody – po prostu należy przeczytać wszystkie dokumenty soboru. Nie można ciągle robić jakichś streszczeń i tłumaczyć, że tak mówi sobór. Trzeba wziąć dokumenty do ręki i zacząć czytać. Nie wyobrażam sobie, by można było studiować teologię i nie znać nauczania soborowego, samemu nie przeczytać dokumentów, tylko jakiś skrót. Ja sobie czegoś takiego po prostu nie wyobrażam. Nie ma innej drogi, trzeba sięgnąć do dokumentów soboru i – tak jak powiedziałem – jeśli chodzi o kształcenie teologiczne, to musi być lektura obowiązkowa. Nie mówię, że trzeba je wszystkie przeczytać w ciągu semestru, ale przecież studia trochę trwają. Profesorowie powinni wymagać tego od studentów, należałoby chociażby uczynić je przedmiotem ćwiczeń. Drugi obszar to duszpasterstwo. Według mnie w duszpasterstwie sobór jest realizowany, choć można upowszechnić myśl soborową jeszcze bardziej. Pięknie upowszechniliśmy znajomość Pisma Świętego tworząc różnego rodzaju kręgi biblijne. Moglibyśmy też, ale to w głównej mierze zależy od duszpasterzy, zacząć rozważać dokumenty Soboru Watykańskiego II, zaczynając chociażby od Konstytucji dogmatycznej o Kościele, a następnie studiować dokument o wyjściu Kościoła na zewnątrz, czyli Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym. Jest to wspaniały materiał, który można czytać, wyjaśniać i rozważać. Jest też wiele dokumentów kościelnych, które były pisane w oparciu o nauczanie Soboru Watykańskiego II. Są to chociażby encykliki późniejszych papieży. To dokumenty, które pogłębiają myśl soborową, pokazują kierunek wskazany Kościołowi przez sobór. Ich znajomość jest również ważna. Zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotów, gdyby świeccy lepiej rozumieli swoje miejsce i rolę w Kościele. Nieraz zdarzają się nie 94 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 przyjemne sytuacje, bo oczekiwania wiernych są nie do spełnienia. Jeden chociażby przykład. Ktoś przyjmuje Komunię Świętą klęcząc i żąda od biskupa aby ten dekretem wprowadził obowiązek przyjmowania Komunii Św. w postawie klęczącej. Jeśli Kościół dopuszcza postawę stojącą przy przyjmowaniu Komunii Św., nie można od biskupa wymagać, by to prawo zmienił. Może zachęcać, ale nie może nakazać. Gdybyśmy tak naprawdę rozumieli, kim jest biskup we wspólnocie Kościoła, kim jest kapłan we wspólnocie, gdybyśmy zaczęli myśleć kategoriami soborowymi, nigdy nie formułowalibyśmy takich lub podobnych roszczeń. Mielibyśmy też większy szacunek do Kościoła, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Tymczasem kiedy biorę prasę do ręki i czytam artykuły poświęcone życiu Kościoła, nauczaniu papieskiemu, kiedy czytam na forach internetowych komentarze do tych artykułów, to ogarnia mnie przerażenie. Zauważam kompletny brak rozumienia tego, że obraźliwe komentarze pod adresem Kościoła są szkodą wyrządzaną Kościołowi, tej wspólnocie której jestem członkiem, która jest moją Matką. Myślę więc, że nie ma innej drogi, jak uczynić nauczanie Soboru Watykańskiego II przedmiotem rozważań w różnych grupach parafialnych. To jest wyzwanie, przed którym stoimy i bardzo bym chciał, żeby tu w mojej archidiecezji wrocławskiej, wezwanie to zostało podjęte. Pragnąłbym, żeby duszpasterze zaczęli od spotkań z wiernymi i czytali dokumenty soborowe, żeby po prostu wrócili do tego, co jest nauczaniem Soboru Watykańskiego II. Ks. Grzegorz Sokołowski: Dlatego też „Civitas Christiana” i Obserwatorium Społeczne podejmują już drugi raz dyskusję na temat Soboru Watykańskiego II. Pragniemy przybliżyć nam wszystkim zagadnienia wtedy wypracowane. Piotr Sutowicz5: Do księdza arcybiskupa zwracam się z wdzięcznością, z takim zapewnieniem: jesteśmy Kościołem, chcemy być Kościołem i, mam nadzieję, że z tej drogi nie zejdziemy, a w przyszłości proszę nas z tego rozliczyć. 95 DEBATA SPOŁECZNA Sobór Watykański II – pół wieku historii i co dalej? Summary: Half a century of history and what next? - This question was the subject of a debate on the application principles of Vatican II, which was held on January 25 in the auditorium of the Pontifical Faculty of Theology in Wroclaw. The discussion was attended by Archbishop Józef Kupny – Metropolitan of Wroclaw, Tomasz Nakielski – president of the Catholic Association “Civitas Christiana” and the Rev. Prof. Stanisław Skobel – editor-in-chief of the bimonthly Society. The speakers agreed that the Second Vatican Council was to help the Church tell us about yourself in today’s world as if anew, understood by modern means of expression, language, inculturation and dialogue. Przypisy 1 Kapłan archidiecezji wrocławskiej, doktor habilitowany nauk teologicznych w zakresie katolickiej nauki społecznej, profesor nadzwyczajny Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, redaktor naczelny dolnośląskiego pisma katolickiego „Nowe Życie”, prezes Fundacji Obserwatorium Społeczne. 2 Metropolita wrocławski, dr nauk humanistycznych w zakresie filozofii i socjologii, Wielki Kanclerz Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. 3 Prof. UKSW, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Społeczeństwo”, wykładowca teologii moralnej i Katolickiej Nauki Społecznej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. 4 Przewodniczący Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Jest propagatorem katolickiej nauki społecznej, autor publikacji: Co to jest katolicka nauka społeczna?, Olsztyn 2011 oraz Nauczanie społeczne Świętego Jana Pawła II, Lublin 2015. 5 Dyrektor Oddziału Okręgowego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” we Wrocławiu. 96 Dokumenty Papież Franciszek Misericordiae Vultus - Bulla ustanawiająca nadzwyczajny Rok Jubileuszowy DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus Misericordiae Vultus BOLLA DI INDIZIONE DEL GIUBILEO STRAORDINARIO DELLA MISERICORDIA FRANCESCO VESCOVO DI ROMA SERVO DEI SERVI DI DIO A QUANTI LEGGERANNO QUESTA LETTERA GRAZIA, MISERICORDIA E PACE Papa Francesco 1. Gesù Cristo è il volto della misericordia del Padre. Il mistero della fede cristiana sembra trovare in questa parola la sua sintesi. Essa è divenuta viva, visibile e ha raggiunto il suo culmine in Gesù di Nazareth. Il Padre, « ricco di misericordia » (Ef 2,4), dopo aver rivelato il suo nome a Mosè come « Dio misericordioso e pietoso, lento all’ira e ricco di amore e di fedeltà » (Es 34,6), non ha cessato di far conoscere in vari modi e in tanti momenti della storia la sua natura divina. Nella « pienezza del tempo » (Gal 4,4), quando tutto era disposto secondo il suo piano di salvezza, Egli mandò suo Figlio nato dalla Vergine Maria per rivelare a noi in modo definitivo il suo amore. Chi vede Lui vede il Padre (cfr Gv 14,9). Gesù di Nazareth con la sua parola, con i suoi gesti e con tutta la sua persona[1] rivela la misericordia di Dio. 2. Abbiamo sempre bisogno di contemplare il mistero della misericordia. È fonte di gioia, di serenità e di pace. È condizione della nostra salvezza. Misericordia: è la parola che rivela il mistero della SS. Trinità. Misericordia: è l’atto ultimo e supremo con il quale Dio ci viene incontro. Misericordia: è la legge fondamentale che abita nel 156 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 cuore di ogni persona quando guarda con occhi sinceri il fratello che incontra nel cammino della vita. Misericordia: è la via che unisce Dio e l’uomo, perché apre il cuore alla speranza di essere amati per sempre nonostante il limite del nostro peccato. 3. Ci sono momenti nei quali in modo ancora più forte siamo chiamati a tenere fisso lo sguardo sulla misericordia per diventare noi stessi segno efficace dell’agire del Padre. È per questo che ho indetto un Giubileo Straordinario della Misericordia come tempo favorevole per la Chiesa, perché renda più forte ed efficace la testimonianza dei credenti. L’Anno Santo si aprirà l’8 dicembre 2015, solennità dell’Immacolata Concezione. Questa festa liturgica indica il modo dell’agire di Dio fin dai primordi della nostra storia. Dopo il peccato di Adamo ed Eva, Dio non ha voluto lasciare l’umanità sola e in balia del male. Per questo ha pensato e voluto Maria santa e immacolata nell’amore (cfr Ef 1,4), perché diventasse la Madre del Redentore dell’uomo. Dinanzi alla gravità del peccato, Dio risponde con la pienezza del perdono. La misericordia sarà sempre più grande di ogni peccato, e nessuno può porre un limite all’amore di Dio che perdona. Nella festa dell’Immacolata Concezione avrò la gioia di aprire la Porta Santa. Sarà in questa occasione una Porta della Misericordia, dove chiunque entrerà potrà sperimentare l’amore di Dio che consola, che perdona e dona speranza. La domenica successiva, la Terza di Avvento, si aprirà la Porta Santa nella Cattedrale di Roma, la Basilica di San Giovanni in Laterano. Successivamente, si aprirà la Porta Santa nelle altre Basiliche Papali. Nella stessa domenica stabilisco che in ogni Chiesa particolare, nella Cattedrale che è la Chiesa Madre per tutti i fedeli, oppure nella Concattedrale o in una chiesa di speciale significato, si apra per tutto l’Anno Santo una uguale Porta della Misericordia. A scelta dell’Ordinario, essa potrà essere aperta anche nei Santuari, mete di tanti pellegrini, che in questi luoghi sacri spesso sono toccati nel cuore dal157 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus la grazia e trovano la via della conversione. Ogni Chiesa particolare, quindi, sarà direttamente coinvolta a vivere questo Anno Santo come un momento straordinario di grazia e di rinnovamento spirituale. Il Giubileo, pertanto, sarà celebrato a Roma così come nelle Chiese particolari quale segno visibile della comunione di tutta la Chiesa. 4. Ho scelto la data dell’8 dicembre perché è carica di significato per la storia recente della Chiesa. Aprirò infatti la Porta Santa nel cinquantesimo anniversario della conclusione del Concilio Ecumenico Vaticano II. La Chiesa sente il bisogno di mantenere vivo quell’evento. Per lei iniziava un nuovo percorso della sua storia. I Padri radunati nel Concilio avevano percepito forte, come un vero soffio dello Spirito, l’esigenza di parlare di Dio agli uomini del loro tempo in un modo più comprensibile. Abbattute le muraglie che per troppo tempo avevano rinchiuso la Chiesa in una cittadella privilegiata, era giunto il tempo di annunciare il Vangelo in modo nuovo. Una nuova tappa dell’evangelizzazione di sempre. Un nuovo impegno per tutti i cristiani per testimoniare con più entusiasmo e convinzione la loro fede. La Chiesa sentiva la responsabilità di essere nel mondo il segno vivo dell’amore del Padre. Tornano alla mente le parole cariche di significato che san Giovanni XXIII pronunciò all’apertura del Concilio per indicare il sentiero da seguire: « Ora la Sposa di Cristo preferisce usare la medicina della misericordia invece di imbracciare le armi del rigore … La Chiesa Cattolica, mentre con questo Concilio Ecumenico innalza la fiaccola della verità cattolica, vuole mostrarsi madre amorevolissima di tutti, benigna, paziente, mossa da misericordia e da bontà verso i figli da lei separati ».[2] Sullo stesso orizzonte, si poneva anche il beato Paolo VI, che si esprimeva così a conclusione del Concilio: « Vogliamo piuttosto notare come la religione del nostro Concilio sia stata principalmente la carità … L’antica storia del Samaritano è stata il paradigma della spiritualità del Concilio … Una corrente di affetto e di ammirazione si è riversata dal Concilio sul mondo umano moderno. Riprovati gli errori, 158 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 sì; perché ciò esige la carità, non meno che la verità; ma per le persone solo richiamo, rispetto ed amore. Invece di deprimenti diagnosi, incoraggianti rimedi; invece di funesti presagi, messaggi di fiducia sono partiti dal Concilio verso il mondo contemporaneo: i suoi valori sono stati non solo rispettati, ma onorati, i suoi sforzi sostenuti, le sue aspirazioni purificate e benedette … Un’altra cosa dovremo rilevare: tutta questa ricchezza dottrinale è rivolta in un’unica direzione: servire l’uomo. L’uomo, diciamo, in ogni sua condizione, in ogni sua infermità, in ogni sua necessità ».[3] Con questi sentimenti di gratitudine per quanto la Chiesa ha ricevuto e di responsabilità per il compito che ci attende, attraverseremo la Porta Santa con piena fiducia di essere accompagnati dalla forza del Signore Risorto che continua a sostenere il nostro pellegrinaggio. Lo Spirito Santo che conduce i passi dei credenti per cooperare all’opera di salvezza operata da Cristo, sia guida e sostegno del Popolo di Dio per aiutarlo a contemplare il volto della misericordia.[4] 5. L’Anno giubilare si concluderà nella solennità liturgica di Gesù Cristo Signore dell’universo, il 20 novembre 2016. In quel giorno, chiudendo la Porta Santa avremo anzitutto sentimenti di gratitudine e di ringraziamento verso la SS. Trinità per averci concesso questo tempo straordinario di grazia. Affideremo la vita della Chiesa, l’umanità intera e il cosmo immenso alla Signoria di Cristo, perché effonda la sua misericordia come la rugiada del mattino per una feconda storia da costruire con l’impegno di tutti nel prossimo futuro. Come desidero che gli anni a venire siano intrisi di misericordia per andare incontro ad ogni persona portando la bontà e la tenerezza di Dio! A tutti, credenti e lontani, possa giungere il balsamo della misericordia come segno del Regno di Dio già presente in mezzo a noi. 6. « È proprio di Dio usare misericordia e specialmente in questo si manifesta la sua onnipotenza ».[5] Le parole di san Tommaso d’Aquino mostrano quanto la miseri159 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus cordia divina non sia affatto un segno di debolezza, ma piuttosto la qualità dell’onnipotenza di Dio. È per questo che la liturgia, in una delle collette più antiche, fa pregare dicendo: « O Dio che riveli la tua onnipotenza soprattutto con la misericordia e il perdono ».[6] Dio sarà per sempre nella storia dell’umanità come Colui che è presente, vicino, provvidente, santo e misericordioso. “Paziente e misericordioso” è il binomio che ricorre spesso nell’Antico Testamento per descrivere la natura di Dio. Il suo essere misericordioso trova riscontro concreto in tante azioni della storia della salvezza dove la sua bontà prevale sulla punizione e la distruzione. I Salmi, in modo particolare, fanno emergere questa grandezza dell’agire divino: « Egli perdona tutte le tue colpe, guarisce tutte le tue infermità, salva dalla fossa la tua vita, ti circonda di bontà e misericordia » (103,3-4). In modo ancora più esplicito, un altro Salmo attesta i segni concreti della misericordia: « Il Signore libera i prigionieri, il Signore ridona la vista ai ciechi, il Signore rialza chi è caduto, il Signore ama i giusti, il Signore protegge i forestieri, egli sostiene l’orfano e la vedova, ma sconvolge le vie dei malvagi » (146,7-9). E da ultimo, ecco altre espressioni del Salmista: « [Il Signore] risana i cuori affranti e fascia le loro ferite. … Il Signore sostiene i poveri, ma abbassa fino a terra i malvagi » (147,3.6). Insomma, la misericordia di Dio non è un’idea astratta, ma una realtà concreta con cui Egli rivela il suo amore come quello di un padre e di una madre che si commuovono fino dal profondo delle viscere per il proprio figlio. È veramente il caso di dire che è un amore “viscerale”. Proviene dall’intimo come un sentimento profondo, naturale, fatto di tenerezza e di compassione, di indulgenza e di perdono. 7. “Eterna è la sua misericordia”: è il ritornello che viene riportato ad ogni versetto del Salmo 136 mentre si narra la storia della rivelazione di Dio. In forza della misericordia, tutte le vicende dell’antico testamento sono cariche di un profondo valore salvifico. La misericordia rende la storia di Dio con Israele una storia di salvezza. 160 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Ripetere continuamente: “Eterna è la sua misericordia”, come fa il Salmo, sembra voler spezzare il cerchio dello spazio e del tempo per inserire tutto nel mistero eterno dell’amore. È come se si volesse dire che non solo nella storia, ma per l’eternità l’uomo sarà sempre sotto lo sguardo misericordioso del Padre. Non è un caso che il popolo di Israele abbia voluto inserire questo Salmo, il “Grande hallel ” come viene chiamato, nelle feste liturgiche più importanti. Prima della Passione Gesù ha pregato con questo Salmo della misericordia. Lo attesta l’evangelista Matteo quando dice che « dopo aver cantato l’inno » (26,30), Gesù con i discepoli uscirono verso il monte degli ulivi. Mentre Egli istituiva l’Eucaristia, quale memoriale perenne di Lui e della sua Pasqua, poneva simbolicamente questo atto supremo della Rivelazione alla luce della misericordia. Nello stesso orizzonte della misericordia, Gesù viveva la sua passione e morte, cosciente del grande mistero di amore che si sarebbe compiuto sulla croce. Sapere che Gesù stesso ha pregato con questo Salmo, lo rende per noi cristiani ancora più importante e ci impegna ad assumerne il ritornello nella nostra quotidiana preghiera di lode: “Eterna è la sua misericordia”. 8. Con lo sguardo fisso su Gesù e il suo volto misericordioso possiamo cogliere l’amore della SS. Trinità. La missione che Gesù ha ricevuto dal Padre è stata quella di rivelare il mistero dell’amore divino nella sua pienezza. « Dio è amore » (1 Gv 4,8.16), afferma per la prima e unica volta in tutta la Sacra Scrittura l’evangelista Giovanni. Questo amore è ormai reso visibile e tangibile in tutta la vita di Gesù. La sua persona non è altro che amore, un amore che si dona gratuitamente. Le sue relazioni con le persone che lo accostano manifestano qualcosa di unico e di irripetibile. I segni che compie, soprattutto nei confronti dei peccatori, delle persone povere, escluse, malate e sofferenti, sono all’insegna della misericordia. Tutto in Lui parla di misericordia. Nulla in Lui è privo di compassione. 161 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus Gesù, dinanzi alla moltitudine di persone che lo seguivano, vedendo che erano stanche e sfinite, smarrite e senza guida, sentì fin dal profondo del cuore una forte compassione per loro (cfr Mt 9,36). In forza di questo amore compassionevole guarì i malati che gli venivano presentati (cfr Mt 14,14), e con pochi pani e pesci sfamò grandi folle (cfr Mt 15,37). Ciò che muoveva Gesù in tutte le circostanze non era altro che la misericordia, con la quale leggeva nel cuore dei suoi interlocutori e rispondeva al loro bisogno più vero. Quando incontrò la vedova di Naim che portava il suo unico figlio al sepolcro, provò grande compassione per quel dolore immenso della madre in pianto, e le riconsegnò il figlio risuscitandolo dalla morte (cfr Lc 7,15). Dopo aver liberato l’indemoniato di Gerasa, gli affida questa missione: « Annuncia ciò che il Signore ti ha fatto e la misericordia che ha avuto per te » (Mc 5,19). Anche la vocazione di Matteo è inserita nell’orizzonte della misericordia. Passando dinanzi al banco delle imposte gli occhi di Gesù fissarono quelli di Matteo. Era uno sguardo carico di misericordia che perdonava i peccati di quell’uomo e, vincendo le resistenze degli altri discepoli, scelse lui, il peccatore e pubblicano, per diventare uno dei Dodici. San Beda il Venerabile, commentando questa scena del Vangelo, ha scritto che Gesù guardò Matteo con amore misericordioso e lo scelse: miserando atque eligendo.[7] Mi ha sempre impressionato questa espressione, tanto da farla diventare il mio motto. 9. Nelle parabole dedicate alla misericordia, Gesù rivela la natura di Dio come quella di un Padre che non si dà mai per vinto fino a quando non ha dissolto il peccato e vinto il rifiuto, con la compassione e la misericordia. Conosciamo queste parabole, tre in particolare: quelle della pecora smarrita e della moneta perduta, e quella del padre e i due figli (cfr Lc 15,1-32). In queste parabole, Dio viene sempre presentato come colmo di gioia, soprattutto quando perdona. In esse troviamo il nucleo del Vangelo e della nostra fede, perché la misericordia è presentata 162 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 come la forza che tutto vince, che riempie il cuore di amore e che consola con il perdono. Da un’altra parabola, inoltre, ricaviamo un insegnamento per il nostro stile di vita cristiano. Provocato dalla domanda di Pietro su quante volte fosse necessario perdonare, Gesù rispose: « Non ti dico fino a sette volte, ma fino a settanta volte sette » (Mt 18,22), e raccontò la parabola del “servo spietato”. Costui, chiamato dal padrone a restituire una grande somma, lo supplica in ginocchio e il padrone gli condona il debito. Ma subito dopo incontra un altro servo come lui che gli era debitore di pochi centesimi, il quale lo supplica in ginocchio di avere pietà, ma lui si rifiuta e lo fa imprigionare. Allora il padrone, venuto a conoscenza del fatto, si adira molto e richiamato quel servo gli dice: « Non dovevi anche tu aver pietà del tuo compagno, così come io ho avuto pietà di te? » (Mt 18,33). E Gesù concluse: « Così anche il Padre mio celeste farà con voi se non perdonerete di cuore, ciascuno al proprio fratello » (Mt 18,35). La parabola contiene un profondo insegnamento per ciascuno di noi. Gesù afferma che la misericordia non è solo l’agire del Padre, ma diventa il criterio per capire chi sono i suoi veri figli. Insomma, siamo chiamati a vivere di misericordia, perché a noi per primi è stata usata misericordia. Il perdono delle offese diventa l’espressione più evidente dell’amore misericordioso e per noi cristiani è un imperativo da cui non possiamo prescindere. Come sembra difficile tante volte perdonare! Eppure, il perdono è lo strumento posto nelle nostre fragili mani per raggiungere la serenità del cuore. Lasciar cadere il rancore, la rabbia, la violenza e la vendetta sono condizioni necessarie per vivere felici. Accogliamo quindi l’esortazione dell’apostolo: « Non tramonti il sole sopra la vostra ira » (Ef 4,26). E soprattutto ascoltiamo la parola di Gesù che ha posto la misericordia come un ideale di vita e come criterio di credibilità per la nostra fede: « Beati i misericordiosi, perché troveranno misericordia » (Mt 5,7) è la beatitudine a cui ispirarsi con particolare impegno in questo Anno Santo. 163 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus Come si nota, la misericordia nella Sacra Scrittura è la parola-chiave per indicare l’agire di Dio verso di noi. Egli non si limita ad affermare il suo amore, ma lo rende visibile e tangibile. L’amore, d’altronde, non potrebbe mai essere una parola astratta. Per sua stessa natura è vita concreta: intenzioni, atteggiamenti, comportamenti che si verificano nell’agire quotidiano. La misericordia di Dio è la sua responsabilità per noi. Lui si sente responsabile, cioè desidera il nostro bene e vuole vederci felici, colmi di gioia e sereni. È sulla stessa lunghezza d’onda che si deve orientare l’amore misericordioso dei cristiani. Come ama il Padre così amano i figli. Come è misericordioso Lui, così siamo chiamati ad essere misericordiosi noi, gli uni verso gli altri. 10. L’architrave che sorregge la vita della Chiesa è la misericordia. Tutto della sua azione pastorale dovrebbe essere avvolto dalla tenerezza con cui si indirizza ai credenti; nulla del suo annuncio e della sua testimonianza verso il mondo può essere privo di misericordia. La credibilità della Chiesa passa attraverso la strada dell’amore misericordioso e compassionevole. La Chiesa « vive un desiderio inesauribile di offrire misericordia ».[8] Forse per tanto tempo abbiamo dimenticato di indicare e di vivere la via della misericordia. La tentazione, da una parte, di pretendere sempre e solo la giustizia ha fatto dimenticare che questa è il primo passo, necessario e indispensabile, ma la Chiesa ha bisogno di andare oltre per raggiungere una meta più alta e più significativa. Dall’altra parte, è triste dover vedere come l’esperienza del perdono nella nostra cultura si faccia sempre più diradata. Perfino la parola stessa in alcuni momenti sembra svanire. Senza la testimonianza del perdono, tuttavia, rimane solo una vita infeconda e sterile, come se si vivesse in un deserto desolato. È giunto di nuovo per la Chiesa il tempo di farsi carico dell’annuncio gioioso del perdono. È il tempo del ritorno all’essenziale per farci carico delle debolezze e delle difficoltà dei nostri fratelli. Il perdono è una forza che risuscita a vita nuova e infonde il coraggio per guardare al futuro con speranza. 164 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 11. Non possiamo dimenticare il grande insegnamento che san Giovanni Paolo II ha offerto con la sua seconda Enciclica Dives in misericordia, che all’epoca giunse inaspettata e colse molti di sorpresa per il tema che veniva affrontato. Due espressioni in particolare desidero ricordare. Anzitutto, il santo Papa rilevava la dimenticanza del tema della misericordia nella cultura dei nostri giorni: « La mentalità contemporanea, forse più di quella dell’uomo del passato, sembra opporsi al Dio di misericordia e tende altresì ad emarginare dalla vita e a distogliere dal cuore umano l’idea stessa della misericordia. La parola e il concetto di misericordia sembrano porre a disagio l’uomo, il quale, grazie all’enorme sviluppo della scienza e della tecnica, non mai prima conosciuto nella storia, è diventato padrone ed ha soggiogato e dominato la terra (cfr Gen 1,28). Tale dominio sulla terra, inteso talvolta unilateralmente e superficialmente, sembra che non lasci spazio alla misericordia … Ed è per questo che, nell’odierna situazione della Chiesa e del mondo, molti uomini e molti ambienti guidati da un vivo senso di fede si rivolgono, direi, quasi spontaneamente alla misericordia di Dio ».[9] Inoltre, san Giovanni Paolo II così motivava l’urgenza di annunciare e testimoniare la misericordia nel mondo contemporaneo: « Essa è dettata dall’amore verso l’uomo, verso tutto ciò che è umano e che, secondo l’intuizione di gran parte dei contemporanei, è minacciato da un pericolo immenso. Il mistero di Cristo … mi obbliga a proclamare la misericordia quale amore misericordioso di Dio, rivelato nello stesso mistero di Cristo. Esso mi obbliga anche a richiamarmi a tale misericordia e ad implorarla in questa difficile, critica fase della storia della Chiesa e del mondo ».[10] Tale suo insegnamento è più che mai attuale e merita di essere ripreso in questo Anno Santo. Accogliamo nuovamente le sue parole: « La Chiesa vive una vita autentica quando professa e proclama la misericordia – il più stupendo attributo del Creatore e del Redentore – e quando accosta gli uomini alle fonti della misericordia del Salvatore di cui essa è depositaria e dispensatrice ».[11] 165 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus 12. La Chiesa ha la missione di annunciare la misericordia di Dio, cuore pulsante del Vangelo, che per mezzo suo deve raggiungere il cuore e la mente di ogni persona. La Sposa di Cristo fa suo il comportamento del Figlio di Dio che a tutti va incontro senza escludere nessuno. Nel nostro tempo, in cui la Chiesa è impegnata nella nuova evangelizzazione, il tema della misericordia esige di essere riproposto con nuovo entusiasmo e con una rinnovata azione pastorale. È determinante per la Chiesa e per la credibilità del suo annuncio che essa viva e testimoni in prima persona la misericordia. Il suo linguaggio e i suoi gesti devono trasmettere misericordia per penetrare nel cuore delle persone e provocarle a ritrovare la strada per ritornare al Padre. La prima verità della Chiesa è l’amore di Cristo. Di questo amore, che giunge fino al perdono e al dono di sé, la Chiesa si fa serva e mediatrice presso gli uomini. Pertanto, dove la Chiesa è presente, là deve essere evidente la misericordia del Padre. Nelle nostre parrocchie, nelle comunità, nelle associazioni e nei movimenti, insomma, dovunque vi sono dei cristiani, chiunque deve poter trovare un’oasi di misericordia. 13. Vogliamo vivere questo Anno Giubilare alla luce della parola del Signore: Misericordiosi come il Padre. L’evangelista riporta l’insegnamento di Gesù che dice: « Siate misericordiosi, come il Padre vostro è misericordioso » (Lc 6,36). È un programma di vita tanto impegnativo quanto ricco di gioia e di pace. L’imperativo di Gesù è rivolto a quanti ascoltano la sua voce (cfr Lc 6,27). Per essere capaci di misericordia, quindi, dobbiamo in primo luogo porci in ascolto della Parola di Dio. Ciò significa recuperare il valore del silenzio per meditare la Parola che ci viene rivolta. In questo modo è possibile contemplare la misericordia di Dio e assumerlo come proprio stile di vita. 14. Il pellegrinaggio è un segno peculiare nell’Anno Santo, perché è icona del cammino che ogni persona compie nella sua esistenza. La vita è un pellegrinaggio e l’essere umano è viator, un pellegrino che percorre una 166 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 strada fino alla meta agognata. Anche per raggiungere la Porta Santa a Roma e in ogni altro luogo, ognuno dovrà compiere, secondo le proprie forze, un pellegrinaggio. Esso sarà un segno del fatto che anche la misericordia è una meta da raggiungere e che richiede impegno e sacrificio. Il pellegrinaggio, quindi, sia stimolo alla conversione: attraversando la Porta Santa ci lasceremo abbracciare dalla misericordia di Dio e ci impegneremo ad essere misericordiosi con gli altri come il Padre lo è con noi. Il Signore Gesù indica le tappe del pellegrinaggio attraverso cui è possibile raggiungere questa meta: « Non giudicate e non sarete giudicati; non condannate e non sarete condannati; perdonate e sarete perdonati. Date e vi sarà dato: una misura buona, pigiata, colma e traboccante vi sarà versata nel grembo, perché con la misura con la quale misurate, sarà misurato a voi in cambio » (Lc 6,37-38). Dice anzitutto di non giudicare e di non condannare. Se non si vuole incorrere nel giudizio di Dio, nessuno può diventare giudice del proprio fratello. Gli uomini, infatti, con il loro giudizio si fermano alla superficie, mentre il Padre guarda nell’intimo. Quanto male fanno le parole quando sono mosse da sentimenti di gelosia e invidia! Parlare male del fratello in sua assenza equivale a porlo in cattiva luce, a compromettere la sua reputazione e lasciarlo in balia della chiacchiera. Non giudicare e non condannare significa, in positivo, saper cogliere ciò che di buono c’è in ogni persona e non permettere che abbia a soffrire per il nostro giudizio parziale e la nostra presunzione di sapere tutto. Ma questo non è ancora sufficiente per esprimere la misericordia. Gesù chiede anche di perdonare e di donare. Essere strumenti del perdono, perché noi per primi lo abbiamo ottenuto da Dio. Essere generosi nei confronti di tutti, sapendo che anche Dio elargisce la sua benevolenza su di noi con grande magnanimità. Misericordiosi come il Padre, dunque, è il “motto” dell’Anno Santo. Nella misericordia abbiamo la prova di come Dio ama. Egli dà tutto se stesso, per sempre, gratuitamente, e senza nulla chiedere in cambio. Viene in no167 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus stro aiuto quando lo invochiamo. È bello che la preghiera quotidiana della Chiesa inizi con queste parole: « O Dio, vieni a salvarmi, Signore, vieni presto in mio aiuto » (Sal 70,2). L’aiuto che invochiamo è già il primo passo della misericordia di Dio verso di noi. Egli viene a salvarci dalla condizione di debolezza in cui viviamo. E il suo aiuto consiste nel farci cogliere la sua presenza e la sua vicinanza. Giorno per giorno, toccati dalla sua compassione, possiamo anche noi diventare compassionevoli verso tutti. 15. In questo Anno Santo, potremo fare l’esperienza di aprire il cuore a quanti vivono nelle più disparate periferie esistenziali, che spesso il mondo moderno crea in maniera drammatica. Quante situazioni di precarietà e sofferenza sono presenti nel mondo di oggi! Quante ferite sono impresse nella carne di tanti che non hanno più voce perché il loro grido si è affievolito e spento a causa dell’indifferenza dei popoli ricchi. In questo Giubileo ancora di più la Chiesa sarà chiamata a curare queste ferite, a lenirle con l’olio della consolazione, fasciarle con la misericordia e curarle con la solidarietà e l’attenzione dovuta. Non cadiamo nell’indifferenza che umilia, nell’abitudinarietà che anestetizza l’animo e impedisce di scoprire la novità, nel cinismo che distrugge. Apriamo i nostri occhi per guardare le miserie del mondo, le ferite di tanti fratelli e sorelle privati della dignità, e sentiamoci provocati ad ascoltare il loro grido di aiuto. Le nostre mani stringano le loro mani, e tiriamoli a noi perché sentano il calore della nostra presenza, dell’amicizia e della fraternità. Che il loro grido diventi il nostro e insieme possiamo spezzare la barriera di indifferenza che spesso regna sovrana per nascondere l’ipocrisia e l’egoismo. È mio vivo desiderio che il popolo cristiano rifletta durante il Giubileo sulle opere di misericordia corporale e spirituale. Sarà un modo per risvegliare la nostra coscienza spesso assopita davanti al dramma della povertà e per entrare sempre di più nel cuore del Vangelo, dove i poveri sono i privilegiati della misericordia divina. La predicazione di Gesù ci presenta queste opere di misericordia per 168 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 ché possiamo capire se viviamo o no come suoi discepoli. Riscopriamo le opere di misericordia corporale: dare da mangiare agli affamati, dare da bere agli assetati, vestire gli ignudi, accogliere i forestieri, assistere gli ammalati, visitare i carcerati, seppellire i morti. E non dimentichiamo le opere di misericordia spirituale: consigliare i dubbiosi, insegnare agli ignoranti, ammonire i peccatori, consolare gli afflitti, perdonare le offese, sopportare pazientemente le persone moleste, pregare Dio per i vivi e per i morti. Non possiamo sfuggire alle parole del Signore: e in base ad esse saremo giudicati: se avremo dato da mangiare a chi ha fame e da bere a chi ha sete. Se avremo accolto il forestiero e vestito chi è nudo. Se avremo avuto tempo per stare con chi è malato e prigioniero (cfr Mt 25,3145). Ugualmente, ci sarà chiesto se avremo aiutato ad uscire dal dubbio che fa cadere nella paura e che spesso è fonte di solitudine; se saremo stati capaci di vincere l’ignoranza in cui vivono milioni di persone, soprattutto i bambini privati dell’aiuto necessario per essere riscattati dalla povertà; se saremo stati vicini a chi è solo e afflitto; se avremo perdonato chi ci offende e respinto ogni forma di rancore e di odio che porta alla violenza; se avremo avuto pazienza sull’esempio di Dio che è tanto paziente con noi; se, infine, avremo affidato al Signore nella preghiera i nostri fratelli e sorelle. In ognuno di questi “più piccoli” è presente Cristo stesso. La sua carne diventa di nuovo visibile come corpo martoriato, piagato, flagellato, denutrito, in fuga… per essere da noi riconosciuto, toccato e assistito con cura. Non dimentichiamo le parole di san Giovanni della Croce: « Alla sera della vita, saremo giudicati sull’amore ».[12] 16. Nel Vangelo di Luca troviamo un altro aspetto importante per vivere con fede il Giubileo. Racconta l’evangelista che Gesù, un sabato, ritornò a Nazaret e, come era solito fare, entrò nella Sinagoga. Lo chiamarono a leggere la Scrittura e commentarla. Il passo era quello del profeta Isaia dove sta scritto: « Lo Spirito del Signore è sopra di me; per questo mi ha consacrato con l’unzione 169 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus e mi ha mandato a portare ai poveri il lieto annuncio, a proclamare ai prigionieri la liberazione e ai ciechi la vista; a rimettere in libertà gli oppressi, a proclamare l’anno di misericordia del Signore » (61,1-2). “Un anno di misericordia”: è questo quanto viene annunciato dal Signore e che noi desideriamo vivere. Questo Anno Santo porta con sé la ricchezza della missione di Gesù che risuona nelle parole del Profeta: portare una parola e un gesto di consolazione ai poveri, annunciare la liberazione a quanti sono prigionieri delle nuove schiavitù della società moderna, restituire la vista a chi non riesce più a vedere perché curvo su sé stesso, e restituire dignità a quanti ne sono stati privati. La predicazione di Gesù si rende di nuovo visibile nelle risposte di fede che la testimonianza dei cristiani è chiamata ad offrire. Ci accompagnino le parole dell’Apostolo: « Chi fa opere di misericordia, le compia con gioia » (Rm 12,8). 17. La Quaresima di questo Anno Giubilare sia vissuta più intensamente come momento forte per celebrare e sperimentare la misericordia di Dio. Quante pagine della Sacra Scrittura possono essere meditate nelle settimane della Quaresima per riscoprire il volto misericordioso del Padre! Con le parole del profeta Michea possiamo anche noi ripetere: Tu, o Signore, sei un Dio che toglie l’iniquità e perdona il peccato, che non serbi per sempre la tua ira, ma ti compiaci di usare misericordia. Tu, Signore, ritornerai a noi e avrai pietà del tuo popolo. Calpesterai le nostre colpe e getterai in fondo al mare tutti i nostri peccati (cfr 7,18-19). Le pagine del profeta Isaia potranno essere meditate più concretamente in questo tempo di preghiera, digiuno e carità: « Non è piuttosto questo il digiuno che voglio: sciogliere le catene inique, togliere i legami del giogo, rimandare liberi gli oppressi e spezzare ogni giogo? Non consiste forse nel dividere il pane con l’affamato, nell’introdurre in casa i miseri, senza tetto, nel vestire uno che vedi nudo, senza trascurare i tuoi parenti? Allora la tua luce sorgerà come l’aurora, la tua ferita si rimarginerà 170 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 presto. Davanti a te camminerà la tua giustizia, la gloria del Signore ti seguirà. Allora invocherai e il Signore ti risponderà, implorerai aiuto ed egli dirà: “Eccomi!”. Se toglierai di mezzo a te l’oppressione, il puntare il dito e il parlare empio, se aprirai il tuo cuore all’affamato, se sazierai l’afflitto di cuore, allora brillerà fra le tenebre la tua luce, la tua tenebra sarà come il meriggio. Ti guiderà sempre il Signore, ti sazierà in terreni aridi, rinvigorirà le tue ossa; sarai come un giardino irrigato e come una sorgente le cui acque non inaridiscono » (58,6-11). L’iniziativa “24 ore per il Signore”, da celebrarsi nel venerdì e sabato che precedono la IV domenica di Quaresima, è da incrementare nelle Diocesi. Tante persone si stanno riavvicinando al sacramento della Riconciliazione e tra questi molti giovani, che in tale esperienza ritrovano spesso il cammino per ritornare al Signore, per vivere un momento di intensa preghiera e riscoprire il senso della propria vita. Poniamo di nuovo al centro con convinzione il sacramento della Riconciliazione, perché permette di toccare con mano la grandezza della misericordia. Sarà per ogni penitente fonte di vera pace interiore. Non mi stancherò mai di insistere perché i confessori siano un vero segno della misericordia del Padre. Non ci si improvvisa confessori. Lo si diventa quando, anzitutto, ci facciamo noi per primi penitenti in cerca di perdono. Non dimentichiamo mai che essere confessori significa partecipare della stessa missione di Gesù ed essere segno concreto della continuità di un amore divino che perdona e che salva. Ognuno di noi ha ricevuto il dono dello Spirito Santo per il perdono dei peccati, di questo siamo responsabili. Nessuno di noi è padrone del Sacramento, ma un fedele servitore del perdono di Dio. Ogni confessore dovrà accogliere i fedeli come il padre nella parabola del figlio prodigo: un padre che corre incontro al figlio nonostante avesse dissipato i suoi beni. I confessori sono chiamati a stringere a sé quel figlio pentito che ritorna a casa e ad esprimere la gioia per averlo ritrovato. Non si stancheranno di andare anche verso l’altro figlio rima171 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus sto fuori e incapace di gioire, per spiegargli che il suo giudizio severo è ingiusto, e non ha senso dinanzi alla misericordia del Padre che non ha confini. Non porranno domande impertinenti, ma come il padre della parabola interromperanno il discorso preparato dal figlio prodigo, perché sapranno cogliere nel cuore di ogni penitente l’invocazione di aiuto e la richiesta di perdono. Insomma, i confessori sono chiamati ad essere sempre, dovunque, in ogni situazione e nonostante tutto, il segno del primato della misericordia. 18. Nella Quaresima di questo Anno Santo ho l’intenzione di inviare i Missionari della Misericordia. Saranno un segno della sollecitudine materna della Chiesa per il Popolo di Dio, perché entri in profondità nella ricchezza di questo mistero così fondamentale per la fede. Saranno sacerdoti a cui darò l’autorità di perdonare anche i peccati che sono riservati alla Sede Apostolica, perché sia resa evidente l’ampiezza del loro mandato. Saranno, soprattutto, segno vivo di come il Padre accoglie quanti sono in ricerca del suo perdono. Saranno dei missionari della misericordia perché si faranno artefici presso tutti di un incontro carico di umanità, sorgente di liberazione, ricco di responsabilità per superare gli ostacoli e riprendere la vita nuova del Battesimo. Si lasceranno condurre nella loro missione dalle parole dell’Apostolo: « Dio ha rinchiuso tutti nella disobbedienza, per essere misericordioso verso tutti » (Rm 11,32). Tutti infatti, nessuno escluso, sono chiamati a cogliere l’appello alla misericordia. I missionari vivano questa chiamata sapendo di poter fissare lo sguardo su Gesù, « sommo sacerdote misericordioso e degno di fede » (Eb 2,17). Chiedo ai confratelli Vescovi di invitare e di accogliere questi Missionari, perché siano anzitutto predicatori convincenti della misericordia. Si organizzino nelle Diocesi delle “missioni al popolo”, in modo che questi Missionari siano annunciatori della gioia del perdono. Si chieda loro di celebrare il sacramento della Riconciliazione per il popolo, perché il tempo di grazia donato nell’Anno Giubilare 172 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 permetta a tanti figli lontani di ritrovare il cammino verso la casa paterna. I Pastori, specialmente durante il tempo forte della Quaresima, siano solleciti nel richiamare i fedeli ad accostarsi « al trono della grazia per ricevere misericordia e trovare grazia » (Eb 4,16). 19. La parola del perdono possa giungere a tutti e la chiamata a sperimentare la misericordia non lasci nessuno indifferente. Il mio invito alla conversione si rivolge con ancora più insistenza verso quelle persone che si trovano lontane dalla grazia di Dio per la loro condotta di vita. Penso in modo particolare agli uomini e alle donne che appartengono a un gruppo criminale, qualunque esso sia. Per il vostro bene, vi chiedo di cambiare vita. Ve lo chiedo nel nome del Figlio di Dio che, pur combattendo il peccato, non ha mai rifiutato nessun peccatore. Non cadete nella terribile trappola di pensare che la vita dipende dal denaro e che di fronte ad esso tutto il resto diventa privo di valore e di dignità. È solo un’illusione. Non portiamo il denaro con noi nell’al di là. Il denaro non ci dà la vera felicità. La violenza usata per ammassare soldi che grondano sangue non rende potenti né immortali. Per tutti, presto o tardi, viene il giudizio di Dio a cui nessuno potrà sfuggire. Lo stesso invito giunga anche alle persone fautrici o complici di corruzione. Questa piaga putrefatta della società è un grave peccato che grida verso il cielo, perché mina fin dalle fondamenta la vita personale e sociale. La corruzione impedisce di guardare al futuro con speranza, perché con la sua prepotenza e avidità distrugge i progetti dei deboli e schiaccia i più poveri. È un male che si annida nei gesti quotidiani per estendersi poi negli scandali pubblici. La corruzione è un accanimento nel peccato, che intende sostituire Dio con l’illusione del denaro come forma di potenza. È un’opera delle tenebre, sostenuta dal sospetto e dall’intrigo. Corruptio optimi pessima, diceva con ragione san Gregorio Magno, per indicare che nessuno può sentirsi immune da questa tentazione. Per debellarla dalla vita personale e sociale sono necessarie 173 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus prudenza, vigilanza, lealtà, trasparenza, unite al coraggio della denuncia. Se non la si combatte apertamente, presto o tardi rende complici e distrugge l’esistenza. Questo è il momento favorevole per cambiare vita! Questo è il tempo di lasciarsi toccare il cuore. Davanti al male commesso, anche a crimini gravi, è il momento di ascoltare il pianto delle persone innocenti depredate dei beni, della dignità, degli affetti, della stessa vita. Rimanere sulla via del male è solo fonte di illusione e di tristezza. La vera vita è ben altro. Dio non si stanca di tendere la mano. È sempre disposto ad ascoltare, e anch’io lo sono, come i miei fratelli vescovi e sacerdoti. È sufficiente solo accogliere l’invito alla conversione e sottoporsi alla giustizia, mentre la Chiesa offre la misericordia. 20. Non sarà inutile in questo contesto richiamare al rapporto tra giustizia e misericordia. Non sono due aspetti in contrasto tra di loro, ma due dimensioni di un’unica realtà che si sviluppa progressivamente fino a raggiungere il suo apice nella pienezza dell’amore. La giustizia è un concetto fondamentale per la società civile quando, normalmente, si fa riferimento a un ordine giuridico attraverso il quale si applica la legge. Per giustizia si intende anche che a ciascuno deve essere dato ciò che gli è dovuto. Nella Bibbia, molte volte si fa riferimento alla giustizia divina e a Dio come giudice. La si intende di solito come l’osservanza integrale della Legge e il comportamento di ogni buon israelita conforme ai comandamenti dati da Dio. Questa visione, tuttavia, ha portato non poche volte a cadere nel legalismo, mistificando il senso originario e oscurando il valore profondo che la giustizia possiede. Per superare la prospettiva legalista, bisognerebbe ricordare che nella Sacra Scrittura la giustizia è concepita essenzialmente come un abbandonarsi fiducioso alla volontà di Dio. Da parte sua, Gesù parla più volte dell’importanza della fede, piuttosto che dell’osservanza della legge. È in questo senso che dobbiamo comprendere le sue parole quando, trovandosi a tavola con Matteo e altri pubblica 174 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 ni e peccatori, dice ai farisei che lo contestavano: « Andate e imparate che cosa vuol dire: Misericordia io voglio e non sacrifici. Io non sono venuto infatti a chiamare i giusti, ma i peccatori » (Mt 9,13). Davanti alla visione di una giustizia come mera osservanza della legge, che giudica dividendo le persone in giusti e peccatori, Gesù punta a mostrare il grande dono della misericordia che ricerca i peccatori per offrire loro il perdono e la salvezza. Si comprende perché, a causa di questa sua visione così liberatrice e fonte di rinnovamento, Gesù sia stato rifiutato dai farisei e dai dottori della legge. Questi per essere fedeli alla legge ponevano solo pesi sulle spalle delle persone, vanificando però la misericordia del Padre. Il richiamo all’osservanza della legge non può ostacolare l’attenzione per le necessità che toccano la dignità delle persone. Il richiamo che Gesù fa al testo del profeta Osea – « voglio l’amore e non il sacrificio » (6,6) – è molto significativo in proposito. Gesù afferma che d’ora in avanti la regola di vita dei suoi discepoli dovrà essere quella che prevede il primato della misericordia, come Lui stesso testimonia, condividendo il pasto con i peccatori. La misericordia, ancora una volta, viene rivelata come dimensione fondamentale della missione di Gesù. Essa è una vera sfida dinanzi ai suoi interlocutori che si fermavano al rispetto formale della legge. Gesù, invece, va oltre la legge; la sua condivisione con quelli che la legge considerava peccatori fa comprendere fin dove arriva la sua misericordia. Anche l’apostolo Paolo ha fatto un percorso simile. Prima di incontrare Cristo sulla via di Damasco, la sua vita era dedicata a perseguire in maniera irreprensibile la giustizia della legge (cfr Fil 3,6). La conversione a Cristo lo portò a ribaltare la sua visione, a tal punto che nella Lettera ai Galati afferma: « Abbiamo creduto anche noi in Cristo Gesù per essere giustificati per la fede in Cristo e non per le opere della Legge » (2,16). La sua comprensione della giustizia cambia radicalmente. Paolo ora pone al 175 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus primo posto la fede e non più la legge. Non è l’osservanza della legge che salva, ma la fede in Gesù Cristo, che con la sua morte e resurrezione porta la salvezza con la misericordia che giustifica. La giustizia di Dio diventa adesso la liberazione per quanti sono oppressi dalla schiavitù del peccato e di tutte le sue conseguenze. La giustizia di Dio è il suo perdono (cfr Sal 51,11-16). 21. La misericordia non è contraria alla giustizia ma esprime il comportamento di Dio verso il peccatore, offrendogli un’ulteriore possibilità per ravvedersi, convertirsi e credere. L’esperienza del profeta Osea ci viene in aiuto per mostrarci il superamento della giustizia nella direzione della misericordia. L’epoca di questo profeta è tra le più drammatiche della storia del popolo ebraico. Il Regno è vicino alla distruzione; il popolo non è rimasto fedele all’alleanza, si è allontanato da Dio e ha perso la fede dei Padri. Secondo una logica umana, è giusto che Dio pensi di rifiutare il popolo infedele: non ha osservato il patto stipulato e quindi merita la dovuta pena, cioè l’esilio. Le parole del profeta lo attestano: « Non ritornerà al paese d’Egitto, ma Assur sarà il suo re, perché non hanno voluto convertirsi » (Os 11,5). Eppure, dopo questa reazione che si richiama alla giustizia, il profeta modifica radicalmente il suo linguaggio e rivela il vero volto di Dio: « Il mio cuore si commuove dentro di me, il mio intimo freme di compassione. Non darò sfogo all’ardore della mia ira, non tornerò a distruggere Èfraim, perché sono Dio e non uomo; sono il Santo in mezzo a te e non verrò da te nella mia ira » (11,8-9). Sant’Agostino, quasi a commentare le parole del profeta dice: « È più facile che Dio trattenga l’ira più che la misericordia ».[13] È proprio così. L’ira di Dio dura un istante, mentre la sua misericordia dura in eterno. Se Dio si fermasse alla giustizia cesserebbe di essere Dio, sarebbe come tutti gli uomini che invocano il rispetto della legge. La giustizia da sola non basta, e l’esperienza insegna che appellarsi solo ad essa rischia di distruggerla. Per questo Dio va oltre la giustizia con la misericordia 176 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 e il perdono. Ciò non significa svalutare la giustizia o renderla superflua, al contrario. Chi sbaglia dovrà scontare la pena. Solo che questo non è il fine, ma l’inizio della conversione, perché si sperimenta la tenerezza del perdono. Dio non rifiuta la giustizia. Egli la ingloba e supera in un evento superiore dove si sperimenta l’amore che è a fondamento di una vera giustizia. Dobbiamo prestare molta attenzione a quanto scrive Paolo per non cadere nello stesso errore che l’Apostolo rimproverava ai Giudei suoi contemporanei: « Ignorando la giustizia di Dio e cercando di stabilire la propria, non si sono sottomessi alla giustizia di Dio. Ora, il termine della Legge è Cristo, perché la giustizia sia data a chiunque crede » (Rm 10,3-4). Questa giustizia di Dio è la misericordia concessa a tutti come grazia in forza della morte e risurrezione di Gesù Cristo. La Croce di Cristo, dunque, è il giudizio di Dio su tutti noi e sul mondo, perché ci offre la certezza dell’amore e della vita nuova. 22. Il Giubileo porta con sé anche il riferimento all’indulgenza. Nell’Anno Santo della Misericordia essa acquista un rilievo particolare. Il perdono di Dio per i nostri peccati non conosce confini. Nella morte e risurrezione di Gesù Cristo, Dio rende evidente questo suo amore che giunge fino a distruggere il peccato degli uomini. Lasciarsi riconciliare con Dio è possibile attraverso il mistero pasquale e la mediazione della Chiesa. Dio quindi è sempre disponibile al perdono e non si stanca mai di offrirlo in maniera sempre nuova e inaspettata. Noi tutti, tuttavia, facciamo esperienza del peccato. Sappiamo di essere chiamati alla perfezione (cfr Mt 5,48), ma sentiamo forte il peso del peccato. Mentre percepiamo la potenza della grazia che ci trasforma, sperimentiamo anche la forza del peccato che ci condiziona. Nonostante il perdono, nella nostra vita portiamo le contraddizioni che sono la conseguenza dei nostri peccati. Nel sacramento della Riconciliazione Dio perdona i peccati, che sono davvero cancellati; eppure, l’impronta negativa che i peccati hanno lasciato nei nostri comportamenti e nei nostri pensieri 177 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus rimane. La misericordia di Dio però è più forte anche di questo. Essa diventa indulgenza del Padre che attraverso la Sposa di Cristo raggiunge il peccatore perdonato e lo libera da ogni residuo della conseguenza del peccato, abilitandolo ad agire con carità, a crescere nell’amore piuttosto che ricadere nel peccato. La Chiesa vive la comunione dei Santi. Nell’Eucaristia questa comunione, che è dono di Dio, si attua come unione spirituale che lega noi credenti con i Santi e i Beati il cui numero è incalcolabile (cfr Ap 7,4). La loro santità viene in aiuto alla nostra fragilità, e così la Madre Chiesa è capace con la sua preghiera e la sua vita di venire incontro alla debolezza di alcuni con la santità di altri. Vivere dunque l’indulgenza nell’Anno Santo significa accostarsi alla misericordia del Padre con la certezza che il suo perdono si estende su tutta la vita del credente. Indulgenza è sperimentare la santità della Chiesa che partecipa a tutti i benefici della redenzione di Cristo, perché il perdono sia esteso fino alle estreme conseguenze a cui giunge l’amore di Dio. Viviamo intensamente il Giubileo chiedendo al Padre il perdono dei peccati e l’estensione della sua indulgenza misericordiosa. 23. La misericordia possiede una valenza che va oltre i confini della Chiesa. Essa ci relaziona all’Ebraismo e all’Islam, che la considerano uno degli attributi più qualificanti di Dio. Israele per primo ha ricevuto questa rivelazione, che permane nella storia come inizio di una ricchezza incommensurabile da offrire all’intera umanità. Come abbiamo visto, le pagine dell’Antico Testamento sono intrise di misericordia, perché narrano le opere che il Signore ha compiuto a favore del suo popolo nei momenti più difficili della sua storia. L’Islam, da parte sua, tra i nomi attribuiti al Creatore pone quello di Misericordioso e Clemente. Questa invocazione è spesso sulle labbra dei fedeli musulmani, che si sentono accompagnati e sostenuti dalla misericordia nella loro quotidiana debolezza. Anch’essi credono che nessuno può limitare la misericordia divina perché le sue porte sono sempre aperte. 178 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Questo Anno Giubilare vissuto nella misericordia possa favorire l’incontro con queste religioni e con le altre nobili tradizioni religiose; ci renda più aperti al dialogo per meglio conoscerci e comprenderci; elimini ogni forma di chiusura e di disprezzo ed espella ogni forma di violenza e di discriminazione. 24. Il pensiero ora si volge alla Madre della Misericordia. La dolcezza del suo sguardo ci accompagni in questo Anno Santo, perché tutti possiamo riscoprire la gioia della tenerezza di Dio. Nessuno come Maria ha conosciuto la profondità del mistero di Dio fatto uomo. Tutto nella sua vita è stato plasmato dalla presenza della misericordia fatta carne. La Madre del Crocifisso Risorto è entrata nel santuario della misericordia divina perché ha partecipato intimamente al mistero del suo amore. Scelta per essere la Madre del Figlio di Dio, Maria è stata da sempre preparata dall’amore del Padre per essere Arca dell’Alleanza tra Dio e gli uomini. Ha custodito nel suo cuore la divina misericordia in perfetta sintonia con il suo Figlio Gesù. Il suo canto di lode, sulla soglia della casa di Elisabetta, fu dedicato alla misericordia che si estende « di generazione in generazione » (Lc 1,50). Anche noi eravamo presenti in quelle parole profetiche della Vergine Maria. Questo ci sarà di conforto e di sostegno mentre attraverseremo la Porta Santa per sperimentare i frutti della misericordia divina. Presso la croce, Maria insieme a Giovanni, il discepolo dell’amore, è testimone delle parole di perdono che escono dalle labbra di Gesù. Il perdono supremo offerto a chi lo ha crocifisso ci mostra fin dove può arrivare la misericordia di Dio. Maria attesta che la misericordia del Figlio di Dio non conosce confini e raggiunge tutti senza escludere nessuno. Rivolgiamo a lei la preghiera antica e sempre nuova della Salve Regina, perché non si stanchi mai di rivolgere a noi i suoi occhi misericordiosi e ci renda degni di contemplare il volto della misericordia, suo Figlio Gesù. La nostra preghiera si estenda anche ai tanti Santi e Beati che hanno fatto della misericordia la loro missione 179 DOKUMENTY Papa Francesco – Misericordiae Vultus di vita. In particolare il pensiero è rivolto alla grande apostola della misericordia, santa Faustina Kowalska. Lei, che fu chiamata ad entrare nelle profondità della divina misericordia, interceda per noi e ci ottenga di vivere e camminare sempre nel perdono di Dio e nell’incrollabile fiducia nel suo amore. 25. Un Anno Santo straordinario, dunque, per vivere nella vita di ogni giorno la misericordia che da sempre il Padre estende verso di noi. In questo Giubileo lasciamoci sorprendere da Dio. Lui non si stanca mai di spalancare la porta del suo cuore per ripetere che ci ama e vuole condividere con noi la sua vita. La Chiesa sente in maniera forte l’urgenza di annunciare la misericordia di Dio. La sua vita è autentica e credibile quando fa della misericordia il suo annuncio convinto. Essa sa che il suo primo compito, soprattutto in un momento come il nostro colmo di grandi speranze e forti contraddizioni, è quello di introdurre tutti nel grande mistero della misericordia di Dio, contemplando il volto di Cristo. La Chiesa è chiamata per prima ad essere testimone veritiera della misericordia professandola e vivendola come il centro della Rivelazione di Gesù Cristo. Dal cuore della Trinità, dall’intimo più profondo del mistero di Dio, sgorga e scorre senza sosta il grande fiume della misericordia. Questa fonte non potrà mai esaurirsi, per quanti siano quelli che vi si accostano. Ogni volta che ognuno ne avrà bisogno, potrà accedere ad essa, perché la misericordia di Dio è senza fine. Tanto è imperscrutabile la profondità del mistero che racchiude, tanto è inesauribile la ricchezza che da essa proviene. In questo Anno Giubilare la Chiesa si faccia eco della Parola di Dio che risuona forte e convincente come una parola e un gesto di perdono, di sostegno, di aiuto, di amore. Non si stanchi mai di offrire misericordia e sia sempre paziente nel confortare e perdonare. La Chiesa si faccia voce di ogni uomo e ogni donna e ripeta con fiducia e senza sosta: « Ricordati, Signore, della tua misericordia e del tuo amore, che è da sempre » (Sal 25,6). 180 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Dato a Roma, presso San Pietro, l’11 aprile, Vigilia della II Domenica di Pasqua o della Divina Misericordia, dell’Anno del Signore 2015, terzo di pontificato. Franciscus [1] Cfr Conc. Ecum. Vat. II, Cost. dogm. Dei Verbum, 4. [2] Discorso di apertura del Conc. Ecum. Vat. II, Gaudet Mater Ecclesia, 11 ottobre 1962, 2-3. [3] Allocuzione nell’ultima sessione pubblica, 7 dicembre 1965. [4] Cfr Conc. Ecum. Vat. II, Cost. dogm. Lumen Gentium, 16; Cost. past. Gaudium et spes, 15. [5] Tommaso D’aquino, Summa Theologiae, II-II, q. 30, a. 4. [6] XXVI Domenica del Tempo Ordinario. Questa colletta appare già, nell’VIII secolo, tra i testi eucologici del Sacramentario Gelasiano (1198). [7] Cfr Om. 21: CCL 122, 149-151. [8] Esort. ap. Evangelii gaudium, 24. [9] N. 2. [10] Lett. Enc. Dives in misericordia,15. [11] Ibid., 13. [12] Parole di luce e di amore, 57. [13] Enarr. in Ps. 76, 11. Tłumaczenie dostępne na stronie redakcji www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl 181 Drodzy Czytelnicy Pragniemy poinformować, iż z dniem 4 maja 2016 roku nastąpiła zmiana wydawcy dwumiesięcznika „Społeczeństwo. Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła”. Nowy wydawca „Fundacja Civitas Christiana” zachowa ciągłość wydawniczą oraz dołoży wszelkich starań w podniesieniu prestiżu pisma. Redakcja „Społeczeństwa” Recenzje Ks. Robert Nęcek – Elżbieta Czarny-Drożdżejko, Izabela Dobosz, Jakub Żurawski, Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne uwarunkowania, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2015, ss. 223. O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.) – Bp Andrzej F. Dziuba. Służyć życiu. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 2012 ss. 344. Bp Andrzej F. Dziuba – Vincenzo Montera. Il paradigma pedagogico ignaziano strumento per la formazione integrale della persona. Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita. Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli, Siena 2014, ss. 329. Kard. Luis Hector Villalba – Ks. Robert Nęcek, Edukacja medialna w nauczaniu społecznym papieża Franciszka, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2016, ss. 175. RECENZJE Elżbieta Czarny-Drożdżejko Izabela Dobosz, Jakub Żurawski Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne uwarunkowania Wydawnictwo Salwator Kraków 2015, ss. 223 Dostęp do internetu – w epoce usieciowionej gospodarki wzajemnych zależności – staje się czymś koniecznym i obowiązkowym. Posiadanie informacji i wiedzy jak informacje wykorzystać, należy do istoty technik komunikacyjnych nieustannie się rozwijających. Sam papież Franciszek zauważył, że internet jest rzeczywistością złożoną, rozpowszechnioną i ciągle ewoluującą. Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa i możliwości, jakie stwarza, warto wszystko badać, aby umieć rozróżniać monety fałszywe od prawdziwych i wykorzystywać je do budowania lepszej codzienności. W tej perspektywie dostęp do informacji staje się dobrem strategicznym. Cieszy więc fakt, że trzech naukowców z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie – zajęło się opracowaniem prawnej strony rozporządzeń unijnych w zakresie posiadania dostępu do internetu. Prof. Izabela Dobosz, dr Elżbieta Czarny-Drożdżejko i dr Jakub Żurawski w monografii Regulacja dostępu do internetu i jej polityczne uwarunkowania dokonują szerokich analiz prawnych istniejących dokumentów Unii Europejskiej, poruszających nadrzędną ideę zapewnienia do roku 2020 „każdemu obywatelowi Unii dostępu do globalnej sieci 184 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 w formie przyłącza stacjonarnego” w postaci szerokopasmowego internetu bezprzewodowego. Monografia składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy rozdział „Unijna regulacja dotycząca dostępu do internetu” porusza kwestię dostępu do internetu jako jedną z wolności traktatowych i kwestię usługi rozumianej jako zwykłe świadczenie wykonywane za wynagrodzeniem. Oznacza to, że na pojęcie usługi składają się trzy elementy – odpłatność czyli ekonomiczne znaczenie usługi, transgeniczność, która przyjmuje świadczenie usług również w państwie, w którym przedsiębiorca prowadzi swoją działalność i czasowość oznaczająca dostępność usługi dopiero po włączeniu komputera i przyłączeniu się do sieci. Dostęp do internetu ma być usługą powszechną, a regulacja określana jest na gruncie dyrektywy unijnej z 2002 roku. Chodzi o to, że sama idea usługi powszechnej musi ewoluować, aby odzwierciedlać postęp w technologii, zmiany w zapotrzebowaniu użytkowników i rozwój rynku. W dyrektywie z 2009 roku jest mowa o dobrej jakości usługi, skutecznej konkurencji i ułatwieniu dostępu osobom niepełnosprawnym. Autorzy monografii podkreślają, że dyrektywa porusza klauzulę odnoszącą się do możliwości informowania o wykorzystywaniu sieci niezgodnie z prawem i rozpowszechnianiu szkodliwych treści w zakresie bezpieczeństwa i poufności danych osobowych. Istotą jej jest budowanie europejskiej sieci telekomunikacyjnej i łączności szerokopasmowej, chodzi więc o udostępnienie w budynkach wielorodzinnych szybkich łączy. Rozdział drugi podejmuje zagadnienie „Strategii zapewnienia powszechnego dostępu szerokopasmowego”. W strategii „Europa 2010” zwrócono uwagę na konieczność zrównoważonego rozwoju, stąd uzasadnione jest podjęcie silnej interwencji publicznej, aby prawnie zagwarantować powszechny dostęp szerokopasmowy. Dostęp ten może być zapewniony – światłowodami, siecią telewizji kablowej lub w sposób bezprzewodowy. W tym kontekście – w ramach programu „Polska 2030” okre185 RECENZJE ślono trzy obszary strategiczne: konkurencyjność gospodarki, równoważenie rozwoju regionów Polski, sprawność państwa. Celem programu jest zbudowanie kompetencji cyfrowych społeczeństwa i wprowadzenie edukacji cyfrowej jako przedmiotu systemu edukacyjnego. Ostatni, trzeci rozdział dotyczy „Dostępu do internetu na tle prawa polskiego”. Autorzy zaznaczają, że polskie rozwiązania prawne są konsekwencją rozwiązań unijnych. W myśl tych rozwiązań tak zwana „Megaustawa” z dnia 7 maja 2010 roku o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych postawiła sobie za cel – określenie zasad wspierania inwestycji telekomunikacyjnych, określenie zasad dostępu do infrastruktury telekomunikacyjnej, określenie praw i obowiązków inwestorów, właścicieli i użytkowników, a także określenia zasad lokalizacji regionalnych sieci szerokopasmowych. Warto zauważyć, że analiza dokumentów prawnych dokonana przez zespół naukowców z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II wyczerpująco ukazuje zasadniczą wiedzę prawną z zakresu regulacji dostępu do internetu i jej różnych politycznych uwarunkowań. Dobrze się stało, że „unijna” publikacja wchodzi na polski rynek i zasili polskie czytelnictwo prawne z zakresu prawa medialnego. Lektura monografii godna polecenia. Świetny tekst, bo rzeczowe analizy. Ks. Robert Nęcek 186 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Bp Andrzej F. Dziuba Służyć życiu Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 2012, ss. 344 Analizując problematykę życia zwraca się uwagę, iż jest to zdolność do odżywiania się, przemiany materii, reagowania na bodźce zewnętrzne i rozmnażania się, zatem akcentuje się tutaj przede wszystkim jego aspekt fizjologiczny. W innych ujęciach wskazuje się na procesy metaboliczne systemu posiadającego zdolność zachowania w określonym czasie swojej struktury, która pozostaje w dynamicznej relacji do otoczenia. Trzeba jednak dodać do tych opinii biologiczno-fizycznych, przywołując człowieka, iż życie posiada także specyfikę duchową. To pytania o procesy samoświadomości, myślenia, przeżyć, pamięci. Problematyce życia poświęcona jest praca bp. Andrzeja F. Dziuby, profesora zwyczajnego stołecznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ukazała się ona jako trzeci tom serii: Bioetyka i ekologia człowieka. Autor jest znanym teologiem moralistą oraz przewodniczącym Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski. Wydał kilkadziesiąt książek; jest autorem ponad 1000 innych publikacji, w tym wielu z zakresu tematyki podejmowanej w prezentowanej książce. Opracowanie otwiera wstęp (s. 5-6), a następnie zamieszczono 23 szkice o zróżnicowanej problematyce, którą tytuł książki zdaje się sprowadzać do określenia „służyć życiu”. Chyba jest to udana próba takiego właśnie 187 RECENZJE zakreślenia zaproponowanych zainteresowań badawczych łowickiego biskupa. Trudno omawiać poszczególne bloki, stąd choćby dla ich schematycznego przybliżenia warto podać tytuły: 1. Kim jest człowiek? (s. 7-44); 2. Ciało – widzialne dzieło Boga (s. 45-53); 3. Drogi życia (s. 55-64); 4. Zagrożenie szacunku dla życia i ciała człowieka (s. 65-77); 5. Rodzina a dziecko nienarodzone (s. 79-88); 6. Należy im się miłość. Służba zdrowia wobec nienarodzonych (s. 89-98); 7. Doświadczenie cierpienia i bólu (s. 99-110); 8. Misterium choroby (s. 111-123); 9. Myśli o cierpieniu i bólu (s. 123-137); 10. Granica między życiem a śmiercią (s. 139-151); 11. Ludzkie drogi ku śmierci (s. 153-163). A oto tytułu dalszych szkiców: 12. Przeszczepy (s. 165-176); 13. Wyzwanie eutanazji (s. 177-187); 14. Eutanazja (s. 189-200); 15. Dramat narkomanii (s. 201-213); 16. AIDS i odpowiedzialność (s. 215-231); 17. Wobec AIDS. O współpracy chorego i lekarza (s. 233-241); 18. Egoizm – ubóstwo – bieda (s. 243-254); 19. Drogi przemocy (s. 255265); 20. Terroryzm – droga negacji życia (s. 267-277); 21. Pokój z całym stworzeniem – ekologia (s. 279-291); 22. Świat jako dar Boga i zadanie człowieka (s. 293-299); 23. Czyniąc pokój (s. 301-312). Książkę zamyka krótkie zakończenie (s. 313), wykaz skrótów (s. 315), stosunkowo obszerna bibliografia (s. 317-337) oraz szczegółowy spis treści (s. 339-344). Warto dodać, że bibliografia podzielona została na: I. Sobór Watykański II; II. Synody; III. Nauczanie papieży, zwłaszcza Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wydaje się, że już ten schematyczny obraz pozwala dostrzec wielkie bogactwo i różnorodność podjętej problematyki. Widać wyraźnie, jak szeroka jest paleta kwestii odnoszących do służby na rzecz życia, adresowanych do bardzo różnych ludzi i środowisk oraz instytucji, a przede wszystkim do każdego czytelnika tej książki. Życie jest przecież kategorią doświadczaną osobowo. Stosunkowo szczegółowy spis treści jeszcze bardziej przybliża zaproponowaną tematykę. 188 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Na kartach książki bp. Andrzeja F. Dziuby wybrzmiewa wielki szacunek, wręcz pochwała życia. Staje się ono – w jakimś sensie – sakralnym darem, bowiem jednym z fundamentalnych faktorów jest dzieło stworzenia życia przez Boga; nie tylko życia ludzkiego, ale wszystkich istot żywych, z którymi człowiek żyje w swoistej symbiozie i które tworzą nieodzowne środowisko jego bytowania. Sens ich egzystencji polega na służeniu godności osobowej człowieka i jego życiu. Z prezentowanego studium tchnie wielkie zatroskanie o życie, które zresztą jest ważnym przesłaniem Kościoła, całego jego nauczania na przestrzeni wszystkich wieków. To wkład w rozwój kultury życia, także w przeciwstawieniu się cywilizacji śmierci. Nadzieję niesie tylko kultura życia, a w tym szczególne zadanie ma Ewangelia życia. Ona nie neguje tego wszystkiego, co ludzkie doświadczenie i rozum mówią o wartości życia w porządku stworzenia, ale przyjmuje to, wywyższa i dopełnia. Bez kultury, która zdecydowanie broni prawa do życia i upowszechnia podstawowe wartości każdego człowieka, nie można stworzyć zdrowego społeczeństwa ani zabezpieczyć pokoju i sprawiedliwości. Wartość życia jawi się nie tylko na płaszczyźnie wiary – pokazuje bp Andrzej F. Dziuba. Powszechnie ludzkie doświadczenie z siłą niezaprzeczalnej oczywistości pozwala odkryć niepowtarzalną wartość życia jako jednego z podstawowych dóbr człowieka. Dokonuje się to na płaszczyźnie odkrywania prawdy o człowieku jako osobie. Jeśli bowiem powszechne jest dziś przekonanie, że człowiek jako osoba jest najważniejszą wartością, stojącą ponad wszystkim, co go otacza, a życie jest integralnym elementem struktury osoby ludzkiej, to tym samym uczestniczy ono w jego godności; jako nieodzowny element osoby, która jest wartością, samo w sobie jest wartością. Bp Andrzej F. Dziuba przywołuje wiele przykładów cywilizacji śmierci, choćby przemoc, przerywanie ciąży, AIDS, niszczenie rodziny, złe ustawodawstwo, terroryzm, niszczenie środowiska, wojny, eutanazja. To są szczegól189 RECENZJE ne dramaty cywilizacji, które ostatecznie zawsze dotykają konkretnej osoby ludzkiej, zwłaszcza w zagrożeniu jej godności i życia. Praktycznie to negacja miłości bliźniego. Nie można prawdziwie miłować Boga, nie miłując człowieka w konkretnych realiach jego życia. Prezentowane opracowanie jest rodzajem antropologii, pomagającym w zrozumieniu człowieka, zakłada jednak integralną jego wizję. Człowiek ma nie tylko poznać pełną prawdę o sobie, ale i nią żyć. Ma stawać się tym, kim jest i do czego został powołany. Autor zabiega, aby ta antropologia została przyjęta i utrwalona przez świat współczesny. Tutaj powołanie do prawdy i obdarowanie wolnością jest ukierunkowane na miłość. Zdolność do bezinteresownego daru z siebie i zdolność przyjęcia daru od drugiego człowieka wskazują na istotę personalistycznej wizji człowieka i życia ludzkiego. Jednocześnie można także zauważyć, że książka bp. Andrzeja F. Dziuby jest podjęciem wielu kwestii omawianych współcześnie w ramach bioetyki. To nie tylko prezentacja stanowiska magisterium Kościoła wobec najnowszych technik biomedycznych. Autor wskazuje także na społeczny kontekst uprawiania bioetyki. Nowoczesne biotechnologie i związane z nimi problemy etyczne to nie tylko kwestie dotyczące naukowców i lekarzy, w równie dużym stopniu – odpowiedzialność polityków, rządów, twórców prawa, przedstawicieli świata nauki i przemysłu współpracującego z biomedycyną. W dalszej perspektywie to również kwestia wychowania do poszanowania życia ludzkiego. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że postęp techniczny w biomedycynie jest niezwykle szybki, dlatego nie można się dziwić, iż są już nowe zagadnienia, których nie podjęto w tej książce. Warto zauważyć, co przyznaje sam autor, że „zawarte w książce szkice stanowią w pewnym sensie odrębne całości, ale z drugiej strony ich wspólnym tematem jest człowiek, postrzegany jako osoba w wielorakich relacjach do Boga, innych ludzi, siebie samego i świata. To dotykanie naszych własnych, może już przeżytych doświadczeń, 190 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 a może tych, z którymi przyjdzie nam się jeszcze zmierzyć w wielkiej dziedzinie służby na rzecz życia” (s. 6). Taki właśnie osobisty charakter ma w wielu partiach ta książka. Godna podkreślenia jest sama konstrukcja książki. Autor zwraca większą uwagę na cytowane dokumenty nauczania Kościoła i papieży, zwłaszcza Jana Pawła II i Benedykta XVI, niż na samą narrację i prezentację poszczególnych zagadnień. Chodzi mu bowiem o to, aby dać szansę bezpośredniego doświadczenia autentycznego wypowiadania się Kościoła, a nie tylko jego omówienia czy interpretacji. Jest to ważna oferta, w której zaakcentowane zostały liczne kwestie natury ogólnej jak i szczegółowej - stąd bardzo obszerne przypisy, w których jednak pominięto zupełnie literaturę przedmiotu, tak bliższą jak i dalszą. Służba życiu to nie tylko poszanowanie życia, leczenie i przezwyciężanie patologii, towarzyszenie człowiekowi psychicznie choremu i umierającemu, ale także roztropny dobór etycznie dozwolonych środków i metod medycznych, w tym opartych na nowoczesnych biotechnologiach. W tym rozeznaniu książka bp. Andrzeja F. Dziuby może być interesującym przewodnikiem. Życie jest fundamentalną wartością człowieka jako osoby, w świetle etyki katolickiej zajmującą centralne miejsce w całokształcie dóbr człowieka. Jan Paweł II przypomina: „Życie zawsze jest dobrem. Człowiek jest powołany, aby zrozumieć głęboką motywację tego intuicyjnego przeświadczenia, które jest też faktem poznawalnym doświadczalnie” (Encyklika Evangelium vitae). Książka bp. Andrzeja F. Dziuby twórczo i odpowiedzialnie wpisuje się w to zatroskanie i refleksję nad życiem. O. Augustine H. Serafini (Oshkosh, Wisc.) 191 RECENZJE Vincenzo Montera Il paradigma pedagogico ignaziano strumento per la formazione integrale della persona. Una proposta fondativa per un’etica della responsabilita Presentazione di Mario Danieli S.J. Edizioni Cantagalli Siena 2014, ss. 329 Edukacja pozostaje szczególnie ważnym osiągnięciem cywilizacyjnym ludzkości. Pojmowana integralnie jest nie do przecenienia w ludzkiej egzystencji, tak w jej wyrazie osobowym jak społecznym i wspólnotowym. Towarzystwo Jezusowe od początku swego istnienia przywiązywało wielką wagę do posługi pedagogicznej, która wpisana była bardzo znacząco w pierwotny charyzmat założyciela, św. Ignacego Loyoli: często mówi się wręcz o pedagogice ignacjańskiej. Autor wykładał historię i filozofię w Istituto Pontano w Neapolu. Jest autorem wielu prac na temat pedagogiki ignacjańskiej, współpracuje z wieloma instytucjami naukowymi i praktycznymi zajmującymi się teologią pastoralną. Książka ukazuje się jako trzeci tom w serii: Colonna di fuoco. Biblioteca per un nuovo umanesimo cristiano pod redakcja C. Materazzo. Warto zauważyć, że w Komitecie naukowym są m.in.: A. Ascione, P. Giustiniani, A. Levi oraz A. Toniolo. Książkę otwiera dedykacja (s. 5) oraz wykaz skrótów z podziałem na bibliograficzne i dotyczące Magisterium Kościoła (s. 7). Zasadnicza część rozpoczyna się prezentacją pióra o. Mario Danieli S.J. (s. 9-12) oraz wprowadze 192 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 niem autora (s. 13-28). Całość opracowania podzielono na pięć rozdziałów. Pierwszy rozdział opatrzony tytułem: Kontekst edukacyjny i kulturalny XVI wieku (s. 29-76) ukazuje okres przechodzenia od klasztorów do uniwersytetów, jak to określa autor. Mnich wówczas stawał się mistrzem w nowo powstającym uniwersytecie. Była to również wielka epoka: Od kryzysu papiestwa do Reformy, to czas walki między Bonifacym VIII i Franciszkiem Filipem Pięknym (1296-1303) oraz niewoli awiniońskiej (1309-1377). Doszło wówczas do schizmy zachodniej (1378-1417), a następnie do upadku papiestwa w okresie renesansu. Z kolei nastąpiła reforma protestancka i jednocześnie odrodzenie się pedagogiki. Źródła historyczne metody edukacyjnej: Ratio studiorum to kolejny temat podjęty przez V. Montera (s. 77-111) dotyczący procesu opracowywania Ratio studiorum. Pojawiły się wówczas dwie ewentualności: modus parisiensis i modus italicus. Ostatecznie Ratio wniosło pewien postęp, pewne doświadczenie drogi. Z realizacją zaproponowanego tekstu Ratio studiorum wiązała się otwartość na wiele prób przeredagowania i odnowy Ratio z 1599 r. Trzeci rozdział nosi tytuł: Linie kontynuacji Ćwiczeń duchownych i Paradygmatu pedagogicznego (s. 113-171). Ćwiczenia duchowne pozostają podstawowym wskazaniem edukacyjnym obejmując wielką gamę zagadnień, pytań merytorycznych procesu filozofowania oraz różnych programów i strategii. Autor rozważa pedagogikę troski, podnosi kwestię znaczenia milczenia. Jednak znaczenie wychowawcze ma także myślenie. Pedagogika chrześcijańska wykorzystuje całe to bogactwo propozycji, uwidocznione m.in. w Ćwiczeniach. Kolejny – szczególnie obszerny – rozdział książki Vincenzo Montera podejmuje temat: Analizy paradygmatu: kontekst – doświadczenie – refleksje – działanie – ocena (s. 173-282). Sama duchowość ignacjańska jest postrzegana jako zadanie w drodze. Znaczną część tego rozdziału poświecono szczegółowej kwestii: Horyzonty teoretyczne. 193 RECENZJE Charakterystyka aktywności edukacyjnej Towarzystwa Jezusowego (1986), obejmując pytania o wychowanie do dojrzałości, wizję świata w kontekście Chrystusa historycznego. Kolejna ważna kwestia to: Pedagogika ignacjańska: metoda dydaktyczna, praktyka nauczania i pogłębienia, model interrelacyjny między nauczycielem i uczniem. Tutaj autor rozpatruje m.in. działanie, oceny, doświadczenie oraz świadomość kontekstu. Ostatni rozdział opatrzono symbolicznym wskazaniem: Aktualność «Paradygmatu » i «Ćwiczeń». Do etyki odpowiedzialności (s. 283-320). Podkreśla się konieczność odzyskania jednolitej antropologii. Ważne jest odwoływanie się do systemu normatywnemu i waloryzacji ignacjańskiej. To także pytanie o relacje między różnymi kulturami. Włączony winien być paradygmat dialogiczny. Natomiast odpowiedzialność ma odniesienie do odpowiedzialności za innych i za przyszłość. Istnieje zatem, jak w końcu stwierdza autor, potrzeba etyki w kulturze zachodniej. Całość książki zamyka indeks nazwisk (s. 321-325) oraz spis treści (s. 327-329). Książka jest owocem wieloletnich studiów oraz praktyki dydaktycznej. Tchnie z niej wielkie uznanie i szacunek dla pedagogiki ignacjańskiej, a także oczekiwanie, aby miała ona większe zastosowanie praktyczne. Sam autor dodaje, że publikacja tej książki jest wręcz jego obowiązkiem, zwłaszcza w kontekście zadań jakie wypełniał od 1975 roku (s. 13) Autor przedmowy podkreśla, że V. Montera wielokrotnie wskazywał na wartość pedagogiki ignacjańskiej, ponieważ ma ona bardzo współczesne walory, tak w płaszczyźnie edukacyjnej jak i metodologicznej oraz treściowej, umieszczając zawsze w centrum procesu edukacyjnego integralną osobę (jej inteligencję ciało, wolę, uczucia) (s. 12). Ważnym elementem odnoszącym się do licznych procesów XVI wieku jest odwołanie się do kontrreformacji i reformy katolicyzmu, co zdecydowanie przybliża prawdy o ówczesnych zjawiskach i służy ich poprawnemu opisowi 194 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 historycznemu (s. 70-71). Dzięki temu jako klarowniejsza jawi się prawda o wielości zjawisk i ich zróżnicowana specyfika. W takiej opcji również szerszego spojrzenia doświadcza sam Sobór Trydencki oraz jego nauczanie. W związku z długim, wielofalowym oraz jednocześnie trudnym procesem kształtowania się Ratio studiorum istnieje wiele wątpliwości i pytań odnośnie do chronologii, oznakowania poszczególnych propozycji czy edycji (s. 79-84). Słynny o. L. Lukacs w swym Monumenta Paedagogica Societatis Iesu podjął pewną próbę systematyzacji, która okazała się bardzo cenną ofertą. Jednak dziś trzeba stwierdzić, że nie do końca wytrzymuje ona konfrontację z najnowszymi badaniami, choć te ostatnie są raczej dość szczątkowe i mniej systematyczne. Studium V. Montery, niestety, nie zawiera żadnych odwołań do wkładu polskiej prowincji jezuickiej w debatę wokół kształtowania Ratio studiorum. Problematykę tę ukazuje bardzo kompetentnie studium o. prof. Stanisława Bednarskiego Jezuici polscy wobec projektu ordynacji i studiów opublikowane w „Przeglądzie Powszechnym” (52/1935, s. 69-84, 223-240). Niestety, opracowanie w języku polskim nie przebiło się do literatury światowej, a szkoda. Nowsi polscy badacze jezuiccy także na to wskazują: L. Piechnik, B. Natoński, R. Darowski a także inni znawcy dziejów teologii: F. Greniuk i J. Pryszmont, Cennym materiałem informacyjnym są tablice (s. 121, 255, 273, 281), reprinty stron tytułowanych ważnych książek (s. 101, 105) oraz mapki (s. 42). Dość liczne są cytaty tekstów źródłowych, zwłaszcza jezuickich. Te ostatnie pozwalają na doświadczenie spotkania z bezpośrednimi dokumentami, czasem unikalnymi. Prezentowane studium odwołuje się do nauczania licznych papieży bezpośrednio czy choćby pośrednio związanych z omawianymi wydarzeniami czy zjawiskami. Z kolei uderza tylko dwukrotne przywołanie generała C. Aquavivy, który w początkowym procesie kształtowania się Ratio studiorum odegrał szczególnie twórczą rolę 195 RECENZJE (s. 93, 99). Wydaje się, że to właśnie on jest niewątpliwym ojcem tego projektu. Ważnym elementem narracji prezentowanego opracowania są także przypisy jako istotne miejsce dopowiedzeń, uzupełnień oraz bardziej szczegółowych wyjaśnień. Zapewne swoistą siłą rozpędu skrót „ASS” opisany został jako „Acta Apostolicae Sedis” (s. 7). Warto zabiegać o stałą i dobrą pisownię choćby tytułów książek (s. 108, 319) Książka włoskiego badacza stanowi ważną analizę początków Towarzystwa Jezusowego koncentrując się na szczegółowym zagadnieniu, jakim jest pedagogika jezuicka i jej paradygmat. Z pewnością potrzeba takiej refleksji, ponieważ wyzwala ona twórcze odniesienie się do zapoczątkowanego wówczas ważnego fenomenu w pedagogice światowej. Charakterystyczne jest odwoływanie się do literatury Z. Baumana (s. 321). Widać, iż stał się wręcz swoistym „guru” i bezwiednie przyjmuje się jego propozycje ideologiczne. Cenny dla lektury książki jest indeks nazwisk (s. 321-325), chociaż wskazano w nim nie zawsze odpowiednie strony, a niekiedy pominięto wskazania niektórych stron, na których występują przywoływane osoby. Książka włoskiego badacza jest ciekawym opracowaniem kwestii paradygmatu pedagogiki ignacjańskiej, który w różnej formie funkcjonuje w wielu środowiskach, choć czasem nie ma do niego bezpośrednich odniesień. Troska o integralną formację osoby jest nader bliska chrześcijaństwu. Znaczący wkład w tę tematykę miał św. Jan Paweł II poprzez swoją refleksję nad człowiekiem-osobą, stąd i lektura omawianego dzieła może stać się inspirującym wyzwaniem. Bp Andrzej F. Dziuba 196 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 Ks. Robert Nęcek Edukacja medialna w nauczaniu społecznym papieża Franciszka. Wydawnictwo Salwator Kraków 2016, ss. 175 Poczułem się zaszczycony, kiedy ks. Robert Nęcek, rzecznik kardynała Stanisława Dziwisza i kierownik Katedry Edukacji Medialnej w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, zaproponował mi napisanie przedmowy do tej książki. Pomimo że nie jest to temat mojej specjalizacji, przyjąłem propozycję, gdyż niezwykle doceniam ten gest w stosunku do mojej osoby, oraz ze względu na bliskość i uznanie papieża Franciszka. Czytając tę książkę zdałem sobie sprawę, że jest to dzieło, które powstało w wyniku długiej ścieżki edukacyjnej oraz wielu przemyśleń, które są teraz prezentowane jako owoc pracy wirtuoza. Kolejną cechą, którą warto podkreślić, jest doskonała znajomość tekstów papieża Franciszka. Ks. Nęcek ukazuje w swojej książce dogłębne zrozumienie nauk papieża Franciszka na temat komunikacji w Kościele. Doskonale pojmuje przemyślenia papieża bazując na Jego różnych dokumentach, codziennych homiliach w Santa Marta i wypowiedziach w mediach. Autor w pełni rozumie, że dokument z Aparecida stanowi istotny punkt odniesienia dla papieża. Przypomnijmy, że kardynał Bergoglio odegrał bardzo ważną rolę w przygotowaniu tego dokumentu dla episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów. 197 RECENZJE Autor mówi nam, że świadectwa z życia papieża Franciszka, jego umiejętności komunikacyjne i wykorzystanie mediów sprawiają, że stanowi On wielki autorytet i jest szanowany nie tylko przez wiernych, ale także przez ludzi, którzy nie wyznają wiary chrześcijańskiej. Dodaje również, że papież Franciszek jest mistrzem komunikacji i powinniśmy iść za Jego przykładem. Nie da się zaprzeczyć, że „fenomen franciszkański ” jest godny obserwowania, zrozumienia i docenienia, zarówno z punktu widzenia parametrów badań społecznych, jak i klucza teologicznego, który nazywamy „znakami czasu”. Jeśli gesty Ojca Świętego są zaskakujące, to nie mniej prowokacyjne są Jego słowa. Konieczna jest więc hermeneutyka języka Bergoglio, który ma szczególną moc. Papież Franciszek zauważa, że język używany przez Kościół został już wyczerpany i osiągnął etap stagnacji, który uniemożliwia szerzenie Ewangelii. Odkrywa nowe terytoria komunikacyjne, zakorzenione w naszej sytuacji historycznej, mające służyć ponownemu odkryciu Ewangelii. Język papieża jest otwarty, spontaniczny, ale ta spontaniczność jest dobrze zachowana i przemyślana. Poza tym, język papieski jest jasny i prosty. Po trzecie, Język Ojca Świętego jest często symboliczny. Kiedy papież mówi, że Kościół nie powinien być „urzędem celnym”, a „szpitalem polowym”, możemy dostrzec oddźwięki antropologiczne, teologiczne i duszpasterskie, które są zawarte w tej ekspresji, prostej tylko z pozoru. Należy przyznać, że komunikacyjny styl papieża, Jego język skoncentrowany na bliskości i kulturze spotkania, głęboko wpływają na świat, w którym Kościół patrzy na siebie, aby spojrzeć poza siebie. Papież Franciszek zdaje sobie sprawę z kluczowego znaczenia mediów w dzisiejszym świecie, nawet dla Kościoła katolickiego. „Rewolucja technologiczna i procesy globalizacyjne sprawiają, że obecny świat leży u progu kultury medialnej. Oznacza to zdolność do rozpoznawania nowych języków, które mogą pomóc w szerszej globalnej humanizacji. Te nowe języki tworzą filar zmian w społe 198 Społeczeństwo 2016 nr 1–2 czeństwie. W naszym stuleciu, znajdującym się pod tak dużym wpływem mediów społecznych, pierwsze przykazanie, katecheza i dalsze pogłębianie wiary, nie mogą obejść się bez tych mediów”, czytamy w punktach 484 i 485 dokumentu z Aparecida, wyraźnie zainspirowanego przez Bergoglio, które poświęcono różnym refleksjom na temat mediów. Nie ulega wątpliwości, że dzieło, które macie w swoich rękach, do którego miałem przyjemność napisać przedmowę, ma wielką wartość, że jego czytanie zrobi wiele dobrego i przyczyni się do wychowania uczniów misjonarzy, znających i ceniących kulturę komunikacji. Kardynał Luis Hector Villalba Archidiecezja Tucuman 199 PRENUMERATA SPOŁECZEŃSTWA Rodzaje prenumeraty 1. Roczna prenumerata dwumiesięcznika 90,00 zł (w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki. 2. Roczna prenumerata dwumiesięcznika dla uczniów i studentów: 70,00 zł (w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki. Wpat należy dokonywać na konto bankowe, podając: imię, nazwisko i adres abonenta. W tytule przelewu należy wpisać rodzaj prenumeraty [1 lub 2]. Numer konta bankowego 40 1750 0012 0000 0000 2835 3162 Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod adresem: Redakcja „Społeczeństwo”, ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa tel.: tel./fax 022 841 52 30