Życie choć piękne, tak kruche jest… Drogi Krystianie… Gdy 23
Transkrypt
Życie choć piękne, tak kruche jest… Drogi Krystianie… Gdy 23
Życie choć piękne, tak kruche jest… Drogi Krystianie… Gdy 23 listopada 2001 r. pojawiłeś się na świecie, Twoi bliscy, dziadkowie, rodzice przeżywali niezwykłe chwile. Dla dziadków, pierwszy, najstarszy, ukochany wnuk, dla rodziców pierworodny syn – dla wszystkich oczekujących Cię z miłością zajaśniała nadzieja na wspólną, optymistyczną przyszłość. To przecież takie naturalne … Okres dziecięcy, czas, w którym stawiałeś pierwsze kroki, poznawałeś pierwsze słowa, pierwsze wypowiedziane: mama, tata… Potem przedszkole - pierwsi koledzy, koleżanki, szkoła – kolejne, nowe znajomości, czas, w którym rozwijałeś swoje pasje, zainteresowania, kiedy coraz poważniej poznawałeś życie… Wszyscy pamiętamy, jak opowiadałeś o swoich pasjach, jak wiele energii w nie wkładałeś, z jakim oddaniem zgłębiałeś tajniki wiedzy przyrodniczej, aby dbać o swoje ukochane rośliny, zwierzęta, o swoją „małą farmę”. Wiemy, ile radości dawały Ci przejażdżki rowerowe, pływanie, piłka nożna, informatyka, matematyka. Zawsze z uśmiechem podejmowałeś nowe wyzwania, w szkole angażowałeś się w realizacje wspólnych celów. Powierzone zadania starałeś się wykonać jak najlepiej. Wielu z nas się o tym przekonało. Na zawsze pozostaniesz nam w pamięci jako kolędnik misyjny – święty Józef, przedstawiciel Samorządu Uczniowskiego, reprezentant klasy w konkursach. Zawsze dostrzegałeś to, co istotne, pamiętałeś o tym, co ważne dla Twoich bliskich, dla znajomych. Nie pozostawiałeś nikogo smutnym, samotnym. Dbałeś o to, aby dzielić się tym, co naprawdę ważne dla człowieka – dobrym, życzliwym słowem, ciepłym gestem, radością. Starałeś się być oparciem dla rodziny, bliskich i przyjaciół... I właśnie wtedy, gdy tak pięknie wzrastałeś, gdy zaczynałeś wkraczać w dorosłe życie, gdy snułeś plany o swej przyszłości i miejscu w dorosłym życiu - nadszedł ten trudny czas choroby. Czas wielkiej próby sił i cierpienia dla Ciebie, dla rodziców, przyjaciół. Nikt się tego nie spodziewał... Patrząc po ludzku… wszystkim nam trudno było zrozumieć doświadczenie, które Cię spotkało. Wzrastałeś przecież do życia – a teraz Pan Bóg uświadamia nam, że do Życia Wiecznego w Jego Niebieskim Królestwie. I pozwolił Bóg, aby zgasł rozwijający się dopiero promyk Twojego życia… Niełatwo nam pogodzić się z faktem śmierci. Byłeś z nami przez 2/3 długości Twojego życia. Byłeś w zdrowiu, byłeś w chorobie, kiedy objęty nauczaniem indywidualnym dzielnie podejmowałeś obowiązki ucznia. Byłeś z nami nawet wtedy, kiedy przykuty do szpitalnego łóżka cierpliwie znosiłeś terapię. Miała Ci przywrócić zdrowie … Dzisiaj nasze serca trawi żal, bo tak trudno pojąć Boży plan. Tak wiele jeszcze chcieliśmy Ci powiedzieć, o tyle ważnych spraw zapytać, tak wiele wspólnych planów zrealizować, tyle przeżyć… Zabrakło czasu… „Miarą wartości człowieka jest rozmiar pustki, jaką po sobie zostawia” Pozostanie wielka pustka… Bo gdy odchodzi ktoś, kogo lubimy, kochamy i szanujemy, wtedy coś w nas umiera, umiera cząstka nas samych i ulatując zadaje pytanie o... SENS NASZEJ WĘDRÓWKI PO ZIEMI. My wszyscy – nauczyciele, katecheci, pracownicy szkoły, uczniowie, rodzice wierzymy głęboko, że Twoja śmierć, Twoje odejście mają ukryty w zamyśle Boga sens… Wiemy, że odszedłeś przygotowany na spotkanie z Bogiem. Przyjąłeś Sakramenty Święte, przyjąłeś Bierzmowanie. Żegnamy Cię, zapewniamy o naszej pamięci i modlitwie i wierzymy , że Stwórca zapragnął mieć obok siebie Anioła …i … powołał Ciebie .Wierzymy, że jesteś teraz szczęśliwy. Dziękujemy , że byłeś , że w jakiś sposób stanąłeś na życiowej drodze każdego z nas, że dzięki Tobie poznaliśmy kruchość, ulotność, a jednocześnie wielkość ludzkiego życia i potęgę boskich decyzji . Będziemy o Tobie pamiętać – Krystusiu, nasz uczniu, wychowanku, młody przyjacielu. A i Ty z tym Twoim pięknym, serdecznym uśmiechem spójrz na nas nieraz z niebiańskich wyżyn. I spoczywaj w pokoju!