Książkę podsumowującą projekt Joanny Pawlik i Elin Drougge
Transkrypt
Książkę podsumowującą projekt Joanny Pawlik i Elin Drougge
Kuratorka: Lidia Krawczyk ekonomia utraty Joanna Pawlik i Elin Drougge Kraków 2011 Spis treści Ekonomia utraty Joanna Pawlik i Elin Drougge publikacja podsumowująca projekt Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki 1.08.2010–31.07.2011 Dyrektor: Piotr Cypryański Kuratorka: Lidia Krawczyk Koncepcja: Lidia Krawczyk Redakcja: Lidia Krawczyk, Karolina Więckowska Korekta: Martyna Chołys, Karolina Więckowska Teksty: Anna Bargiel, Emilia Derewienko, Lidia Krawczyk, Anna Lebensztejn, Beata Nowacka-Kardzis, Karolina Więckowska Tłumaczenie: Anda MacBride, Biuro tłumaczeń ALINGUA Fotografie: Wojciech Kubiak (WK), Bruno Modrzewski (BM), Rafał Sosin (RS), z archiwów Joanny Pawlik i Elin Drougge Projekt graficzny, DTP: Rafał Sosin ISBN 978-83-62224-09-8 7 Lidia Krawczyk Bilansowanie 13 Karolina Więckowska Statystyki ARTYSTKI EDUKACJA 25 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame. Anatomia utraty według Joanny Pawlik 59 Warsztaty audiodeskrypcji 37 Czułam ciepło… Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk 75 Osoba niepełnosprawna, czyli kto? warsztaty 45 Beata Nowacka-Kardzis Sztuka nie jest gestem, jest postawą © Wydawca: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki pl. Szczepański 3a, 31-011 Kraków tel.: +48 12 422 10 52, 12 422 40 21 fax: +48 12 422 83 03 www.bunkier.art.pl 49 U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk 69 Mały Klub Bunkra Sztuki 79 Płeć niepełnosprawności panel dyskusyjny 93 Bóle fantomowe panel dyskusyjny 107Sylwia Chutnik oprowadzanie po wystawie 117 Summary Lidia Krawczyk Bilansowanie Na samym początku trwania projektu Ekonomia utraty zadawałam pytania dotyczące stosunku osób pełnosprawnych do kategorii niepełnosprawności. W tekście wprowadzającym do katalogu wystawy Joanny Pawlik Balans1 za- rzucałam naszej kulturze lęk przed Innymi, których reprezentują osoby niepełnosprawne, unikanie kontaktu oraz narzucanie paternalistycznej definicji niepełnosprawności. Pytałam o płeć niepełnosprawności, o to, co powoduje, że nasze nastawienie do poczucia bezpieczeństwa wymaga wykluczenia niepełnosprawnych z kręgu osób „oswojonych”, a także o to, dlaczego nie było wielkich artystek niepełnosprawnych. Na końcu, by zmienić własne nastawienie, postulowałam „zamieszkanie” razem. Po roku prób udzielenia odpowiedzi na te i inne pytania zaczynam dopiero przeczuwać, że moje – do tej pory jednak naiwne – przekonanie o możliwości jasnego i klarownego wytłumaczenia większości zjawisk dotyczących odnalezienia miejsca dla osób niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie musi się ograniczyć do wstępnego zakreślenia głównych, interesujących nas wyłącznie w kontekście tego projektu, rewirów. Rozpoczynając pracę nad projektem zainspirowanym twórczością Joanny Pawlik oraz Elin Drougge, nie wiedziałam jeszcze jak ważnym – prowadzącym mnie w nieznane do tej pory rejony – stanie się on dla mnie partnerem. Bez kokieterii przyznam, że nie spodziewałam się, jak wiele przestrzeni uda nam się równocześnie odkryć i połączyć. Do tej pory granica rysowała się dla mnie bardzo wyraźnie: oni – niepełnosprawni, mający utrudniony dostęp do efektów kultury, amatorzy; my – pełnosprawni, producenci oraz konsumenci, mający dostęp do każdej produkcji, nieograniczeni żadną barierą. Galeria stała się takim miejscem, w którym jak w soczewce skupiały się problemy dyskryminacyjne (utrudniony dostęp do wnętrza galerii, utrudnione korzystanie z jej zasobów, niedostępność dzieł dla osób z niepełnosprawnościami słuchowymi i wzrokowymi, ograniczanie tematów do problematyki osób pełnosprawnych, etc.). Wydawało mi się, że wiedza oznacza władzę. Nie postarałam się jednak o zadanie pytania o to, kto jest właścicielem tej wiedzy, która stanie się bazą wyjściową do prowadzenia dyskusji. Jednym słowem: kto dyktuje dyskurs dominujący? 1 Balans, red. K. Więckowska, katalog wystawy, Bunkier Sztuki, Kraków 2010. 7 Lidia Krawczyk Bilansowanie Wtedy też zaimek „my” zaczął być wyraźnie problematyczny. Podobnie zresztą jak zaimek „oni”. Samo pojęcie nie- Najpierw zobaczymy kobietę, czy jej niepełnosprawność? Która kategoria staje się nadrzędna? W aktualnie prowadzo- pełnosprawności przestało dla mnie funkcjonować wyłącznie jako bardzo niedokładne i niekonkretne określenie człowieka, nych badaniach nie różnicuje się osób niepełnosprawnych ze względu na płeć. Zatem analizując jakieś zagadnienie, na przykład który albo jest zaszeregowany kulturowo do konkretnego stopnia niepełnosprawności, albo jest w wystarczająco podeszłym seksualność osób z niepełnosprawnością intelektualną, zazwyczaj zastanawiamy się nad procentem osób świadomych własnej wieku, by nie móc samemu funkcjonować. Grupy inwalidzkie, podzielone według kategorii „znaczny”, „umiarkowany” i „lek- seksualności, bądź ilością osób wykorzystanych seksualnie5. W trakcie dyskusji w Bunkrze Sztuki kwestia płci pojawiła się dopiero ki”, określają średnią przydatność, bądź całkowitą nieprzydatność na rynku pracy. Nie mogąc pracować, stajesz się osobą – mimowolnie – w momencie konkluzji: znajdującą się niemalże poza kulturą. Czy można posiadać znaczny stopień niepełnosprawności i nie być wykluczonym? Barbara Szymańska nie widzi od urodzenia. W grudniu 2010 roku przeprowadziła w Galerii niecodzienne warsztaty, na których „Remigiusz Kijak: Jednak domy pomocy społecznej nieoficjalnie zamawiają panie do towarzystwa dla swoich podopiecznych. nie tylko opowiedziała nam o swoim doświadczeniu, ale także nauczyła nas, jak przygotowywać audiodeskrypcję. A Joanna Pawlik? Marcin Teodorczyk: A panów już nie zamawiają! To jest kolejny dowód na dyskryminację. Czy mamy prawo myśleć o niej jak o osobie niepełnosprawnej, skoro jej sztuka posiada siłę, dzięki której artystka wydaje się nie być Remigiusz Kijak: Bo z seksualnością panów mają więcej problemów”6. niczym ograniczona? Sama Katarzyna Rogowiec – paraolimpijka – sugeruje, że nie potrafimy w szybki sposób odnaleźć jednego klucza do tego, czym jest niepełnosprawność i tego, kim jest niepełnosprawny2. Podczas dyskusji w Klubie Bunkra Sztuki pojawiły się Pod sam koniec trwania projektu zupełnie rozmazały mi się granice, a definicje uciekły przed próbą ich skonkretyzowania. bardzo ciekawe informacje na temat istniejących strategii wykluczających osoby niepełnosprawne z grona osób niepełnosprawnych. Miałam wrażenie, że będzie zupełnie na odwrót. Teraz wydaje mi się nawet, że wiem mniej niż na początku. Myślałam, że uda się To taka szczególna wewnętrzna dyskryminacja, dokonująca się w obrębie – wydawałoby się – tej samej grupy. Zdaniem Rogowiec wyznaczyć granice pomiędzy światem niepełnosprawnych i pełnosprawnych, że będziemy potrafili odnaleźć rozwiązania na istotne, obecnie trwa dyskusja nad włączeniem osób niepełnosprawnych intelektualnie do sportu paraolimpijskiego. Jak twierdzi: „od 1996 społeczne problemy. Był to sygnał, że odezwała się we mnie potrzeba porządkowania, która miała mi pomóc poczuć się bezpiecznie, roku w tej kategorii mieściły się osoby wyłącznie z niepełnosprawnością ruchową. Pojawia się w związku z tym wewnętrzny bunt ale także zrozumieć. Potrzeba segregowania jest niemal niezbędna. Możemy to zauważyć zarówno w transkrypcji z oprowadzania niektórych zawodników, że poprzez to znów zaczną być identyfikowani z osobami opóźnionymi w rozwoju, o niższym poziomie IQ. po wystawie autorstwa Sylwii Chutnik, jak i w moim tekście o twórczości Joanny Pawlik. Obie potrzebowałyśmy wyraźnych reguł. Pojawia się więc wątpliwość, jak będziemy postrzegani przez społeczeństwo. Z jednej strony dążymy do sportu wyczynowego, chcie- Ona odnalazła je wśród trzech kategorii porządkujących rozumienie całej wystawy Balans: tego, co istnieje; tego, czego nie ma; oraz libyśmy stanąć obok olimpijczyków, na równym im poziomie. Tutaj ten obraz będzie jeszcze bardziej zamazany” . Widzimy zatem jak „międzymiastówki fantomowej”. Ja odnalazłam porządek w nazywaniu emocji krakowskiej artystki, gdy jej prace zaczęły odbiegać od bardzo jest to niejednolita i często trudna do jednoznacznego zdefiniowania grupa. A starość? Czy nie jest tak, że niemal każdy z nas wizerunków ciał fragmentarycznych, ciał ukrywanych, poprzez ciała wspólne, aż po wizerunki innej kobiety. Z takich spotkań powstają – prędzej czy później – doświadczy w jakiś sposób bycia osobą niepełnosprawną? czasem nowe słowa, jak „jednonożec” autorstwa Sylwii Chutnik, czy określenie „siostrzeństwo amputantek”. Dzięki temu, że odkryły- 3 Czy tym samym „oni” nie jest równe „my”? My – niepełnosprawni obecnie, bądź w przyszłości. Ta wspólnota staje się teraz śmy dla siebie nowe rejony, możemy zacząć tworzyć nowy język, a ten, który istnieje – przetwarzać na własne potrzeby. bardziej klarowna, chociaż jej definicja wyraźnie się rozszerzyła. Powinniśmy używać kategorii „my”, gdy mówimy o niepełno- Porządkowanie odbywa się także w momencie porównywania, zestawiania prac, na których pojawiają się osoby niepeł- sprawności. Gdy natomiast przyjrzymy się twórczości Joanny Pawlik, zauważymy, że mamy do czynienia głównie z niepełno- nosprawne, bądź które tworzą osoby z niepełnosprawnością. W polskiej sztuce jest to temat dosyć nowy i równocześnie bardzo sprawnością ruchową (przede wszystkim kobiet pozbawionych kończyny dolnej, bądź – rzadziej – górnej). To jeden z pierwszych skromnie reprezentowany. Na spotkaniu Bóle fantomowe7 pojawił się temat podobieństwa pracy Joanny Pawlik do cyklu Oko za konkretów, jakie możemy wykorzystać. oko Artura Żmijewskiego oraz pracy Więzy krwi Katarzyny Kozyry. Jako jedna z panelistów dałam się wciągnąć w wir wyliczeń Tym wyliczeniem moich wątpliwości chciałam pokazać do jakiego stopnia wybrane przez nas kategorie stają się umowne, podobieństw (temat niepełnosprawność, brak akceptacji u odbiorców, dystans) oraz różnic (empatia, estetyzm, instrumentalność, wygodne jedynie w danej chwili, potrzebne według uznania. Nie potrafimy jednoznacznie określić, kim jest człowiek, tak samo ciało jako narzędzie wykorzystane przeciwko dominującej kulturze). Próbowano Joannę zaszeregować do grupy innych artystów jak nie jesteśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć, kim jest kobieta, czy mężczyzna. Kobieta w stopniu znacznym, mężczyzna niepełnosprawnych (Władysław Strzemiński) i starano się na tej podstawie odnaleźć jakiś konkretny klucz interpretacyjny. Dopiero w stopniu umiarkowanym, człowiek w stopniu lekkim? Nawarstwienia zaczynają się mnożyć. Nawet kategoria rasy wydaje się być teraz, z perspektywy czasu, zrozumiałam jak trudne i – niestety jałowe – było to zajęcie. W momencie zakwestionowania jednolitej mniej ważna, gdy mamy kontakt z osobą z widoczną niepełnosprawnością . definicji niepełnosprawności i odzyskania przestrzeni na wątpliwość, niejednoznaczność i płynność kategorii tożsamości (także 4 osoby z niepełnosprawnością) nie ma to większego sensu. Dlatego też sztuki Joanny Pawlik nie można uniwersalizować, nie da 2 3 4 8 Wypowiedź Katarzyny Rogowiec podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, który miał miejsce podczas Dnia Otwartego w Bunkrze Sztuki, 8 stycznia 2011. Tekst dostępny w tej publikacji, s. 79–91. Ibidem, s. 82. Por. wypowiedź Mai Kłody podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, s. 84. 5 6 7 Por. wypowiedź Remigiusza Kijaka podczas panelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, s. 82. Ibidem, s. 85–86. Panel dyskusyjny Bóle fantomowe, Klub Bunkra Sztuki, 20 stycznia 2011. Tekst dostępny w tej publikacji, s. 93–105. 9 Lidia Krawczyk Bilansowanie się w żaden sposób na jej podstawie powiedzieć, czym jest niepełnosprawność. Można ewentualnie subtelnie wnioskować, jakie ką. Tym samym nasz projekt skończyłby się fiaskiem, gdyby nie niuanse: zakochanie (symboliczne oraz dosłowne) Joanny Pawlik, emocje towarzyszyły artystce, bądź co stało się źródłem takich a nie innych przedstawień. zmiana jej optyki w podejściu do tematu niepełnosprawności oraz przekonanie Elin Drougge o potencjale kryjącym się w polskiej Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale przeczuwam, że w konsekwencji wystawa Joanny Pawlik wcale nie była o niepełnosprawności. Powinnam raczej napisać, że była o kobiecie, która poszukuje równowagi psychicznej. Może brzmi to dosyć ogólnie i mało zachę- kulturze, zaufanie nam i podkreślanie, że różnice i odmienność wcale nie są równoznaczne z byciem gorszym bądź lepszym, inność jest pretekstem do poznawania, a nie do odcinania się i separowania. cająco, jednak w konsekwencji projekt wydaje się sprowadzać do tego, co staje się sensem naszej tożsamości. Cały ten okres był nasycony autorefleksyjnymi momentami, które pozwoliły nam spojrzeć na siebie, na społeczeństwo z od- *** miennej perspektywy. Joanna Pawlik przyglądała się sobie, zmieniała nastawienie do siebie i do swojego ciała , a my przyglądaliśmy 8 się jej. Natomiast Elin Drougge bacznie przyglądała się nam, Polakom. Projekt, który zaproponowała nam Norweżka w odpowiedzi na Publikacja, którą Państwu przedstawiamy, wydana na zakończenie projektu Ekonomia utraty zbiera w jednym miejscu tek- tytułową „ekonomię utraty” dotknął w dużej mierze sposobów wykorzystania tego, co niechciane. Taki swoisty recykling artystyczny sty i fotografie dokumentujące najważniejsze wydarzenia zorganizowane przez cały czas trwania projektu. Znajdą tu Państwo mówiący o niepotrzebnych nikomu przedmiotach, porzuconych, bo nieprzydatnych. Jej wystawa w Bunkrze Sztuki zatytułowana Za- teksty będące relacją z warsztatów, transkrypcje z paneli dyskusyjnych, sprawozdania ze spotkań i oprowadzań, a także teksty kłócanie może być interpretowana właśnie przez pryzmat kategorii „niezrozumienia”, krążenia wokół sedna, czy mijania się z „praw- i rozmowy z głównymi bohaterkami projektu, czyli Joanną Pawlik i Elin Drougge. dą” (jakkolwiek ją rozumieć). Jak pisze o artystce kuratorka jej wystawy Beata Nowacka-Kardzis, kluczem do odczytania twórczości Ani ta publikacja, ani dwa poprzednie katalogi do wystaw: Joanny Pawlik Balans oraz Elin Drougge Zakłócanie, które to- Drougge jest zrozumienie tego, czym jest czynność niedokończona, wywołująca „stan braku komfortu, który nas prowokuje i jedno- warzyszyły projektowi, ani też żadne dodatkowe wydarzenia nie odbyłyby się bez wsparcia i współpracy całego sztabu ludzi, cześnie inspiruje”9. Artystka wielokrotnie wskazywała w rozmowach10 na różnice, jakie cechują nasze narody. Norwegia jest krajem, którym chciałabym w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować. Przede wszystkim składam wyrazy wdzięczności artyst- gdzie z powodu dobrobytu, rozwiniętej polityki socjalnej nie trzeba o nic walczyć. Zatem sztuka nie służy polityce, ani tym bardziej kom: Joannie Pawlik oraz Elin Drougge – dziękuję im za to, że zgodziły się podjąć nasze wyzwanie i stworzyły niezwykłe, uzu- żadnym rewolucyjnym ruchom. Jest cicha, spokojna, oparta na emocjach artysty, na tym, co przeżywa on wewnątrz własnego, lo- pełniające się propozycje wystaw. Wielkie i serdeczne podziękowania dla mojej prawej ręki, czyli Karoliny Więckowskiej. Bez kalnego środowiska. W przeciwieństwie do sztuki polskiej, która wymagała dużego zaangażowania intelektualnego, była surowa dla niej tego projektu w takiej formie by nie było. Dziękuję jej za to, że udźwignęła go pod względem formalnym, oraz że upora- odbiorcy, dla społeczeństwa, raczej intelektualna niż kontemplacyjna. Dla Elin Drougge Polska na początku wydawała się biednym ła się z redakcją dwóch publikacji. Za pomoc, przyjacielskie wsparcie i kuratorowanie wystawy Elin Drougge bardzo dziękuję i potrzebującym wsparcia finansowego krajem emigrujących za pracą niezbyt wykształconych robotników. Jej dystans wywołany był Beacie Nowackiej-Kardzis. Chciałabym także podziękować Gidsken Braadlie i Catherine Constance – reprezentantkom naszego zwyczajnie niewiedzą. Nosiła w sobie stereotypowy obraz Polaków, wśród których czuła się obco. Byli oni dla niej tym symbolicznym Partnera przy tym projekcie (Stowarzyszenia Grunerløkka Lufthavn i Galleri 69 z Oslo), które zaryzykowały i podjęły współpracę Innym, którego nie rozumiała, którego musiała dopiero oswoić. Jej prace pokazane na wystawie są w pewien sposób opowieścią z Galerią Bunkier Sztuki. Bez Karoliny Vy atej, Anny Bargiel, Beaty Seweryn oraz Anny Lebensztejn nie byłoby bogatego w wyda- o zagubieniu, chaosie i plątaninie tych wszystkich relacji, kodów językowych, czy nawet nieporozumień rodzących się na zderzeniu rzenia programu edukacyjnego – zechciejcie zatem przyjąć moje słowa uznania dla Waszej pracy. Dziękuję także Rafałowi Sosino- różnych kultur: polskiej i norweskiej, osób niepełnosprawnych i pełnosprawnych, biednych i bogatych. wi za zaprojektowanie świetnej oprawy graficznej. To on jest autorem wszystkich katalogów i materiałów promocyjnych. Dziękuję W ten sposób dobrnęliśmy do końca projektu Ekonomia utraty. Zgłębiliśmy rewiry wykluczonych, przyjrzeliśmy się spo- Wojciechowi Kubiakowi za aranżację wystawy Joanny Pawlik w Oslo oraz za wykonanie dokumentacji fotograficznej części wyda- sobom reprezentacji niepełnosprawności ruchowej w kulturze, zastanowiliśmy się nad strategiami definiowania Innego, porów- rzeń. Bardzo dziękuje także ekipie technicznej. Bez ich cierpliwości wystawy pozostałyby na papierze, jedynie w formie wirtualnej. nywaliśmy kultury i społeczeństwa. W konsekwencji konkluzja może wydać się pozornie beznadziejna – nierówności, hierarchia, Chciałabym, aby na tej liście podziękowań znalazł się również mój mąż, który nie raz – w trakcie realizacji tego przedsięwzięcia – potrzeba porządkowania według określonych, nierównych kategorii są istotą naszego świata, to one wydają się rządzić naszą logi- był na drugim miejscu, za co niniejszym go przepraszam i bardzo dziękuję za wyrozumiałość! 8 9 10 Zmiana w nastawieniu Joanny Pawlik zarówno do siebie, do projektu oraz do niepełnosprawności ruchowej staje się szczególnie wyraźna po lekturze dwóch rozmów przeprowadzonych przeze mnie z artystką w odstępie sześciu miesięcy. Zob.: Siostrzeństwo amputantek. Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk [w:] Balans, red. K. Więckowska, katalog wystawy, Bunkier Sztuki, Kraków 2010 oraz Czułam ciepło… Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk [w:] Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki, Kraków 2011. Beata Nowacka-Kardzis, Sztuka nie jest gestem, jest postawą, [w:] Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki, Kraków 2011, s. 46. Zob. rozmowy: To, co tworzę jest nietrwałe i kruche. Z Elin Drougge rozmawia Beata Nowacka-Kardzis, [w:] Zakłócanie, red. K. Więckowska, katalog wystawy, Bunkier Sztuki, Kraków 2011 oraz U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia. Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk, [w:] Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, red. L. Krawczyk, Bunkier Sztuki, Kraków 2011. 10 11 Karolina Więckowska Statystyki JEDEN PROJEKT Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge to roczny projekt realizowany przez Galerię Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w okresie od 1 sierpnia 2010 do 31 lipca 2011, współfinansowany ze środków Funduszu Wymiany Kulturalnej (wsparcie udzielone przez Islandię, Lichtenstein oraz Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego). Jednym z podstawowych zadań, przed jakimi stanęły osoby merytorycznie zaangażowane w jego realizację było przeanalizowanie potencjalnych związków sztuki z niepełnosprawnością i utratą (rozumianą w bardzo szerokim kontekście). Zespół projektowy miał ustalić, czy i w jaki sposób sztuka jest w stanie mierzyć się z nietolerancją, odrzuceniem i wykluczeniem (mając na uwadze wiele jego aspektów), a także porównać próby przedstawienia tego zagadnienia na polskiej i norweskiej scenie artystycznej. DWIE ARTYSTKI Projekt stał się platformą wymiany doświadczeń pomiędzy dwiema artystkami: polską malarką Joanną Pawlik oraz norweską rzeźbiarką Elin Drougge. Prace nad wystawami zostały poprzedzone wyjazdami rezydencjalnymi artystek (Joanny Pawlik do Oslo – w październiku 2010, Elin Drougge do Krakowa – we wrześniu 2010), podczas których podjęły one badania na temat ważnych dla nich zagadnień oraz problematyki istotnej z punktu widzenia projektu. Przeprowadziły rozmowy z przedstawicielami lokalnych środowisk artystycznych, a także zaplanowały wstępnie aranżację przestrzeni wystawienniczych, w jakich miały odbyć się ich wystawy. Artystki analizowały podobieństwa i różnice w sposobach radzenia sobie z problemem odrzucenia i braku akceptacji (z jakim spotykają się osoby niepełnosprawne w Polsce i Norwegii), przyglądały się i wyciągały wnioski ze swoich obserwacji, interpretując zagadnienie utraty, związane z wieloma warstwami życia codziennego. W efekcie spotkanie dwóch różnorodnych światów sprawiło, że realizowany przez Bunkier Sztuki projekt nieoczekiwanie się rozwinął, prowokując i inicjując sekwencję niezwykle ciekawych rozmów i dyskusji. 13 Karolina Więckowska Statystyki Lidia Krawczyk, Catherine Constance (Galleri 69), Gidsken Braadlie (stowarzyszenie Grunerløkka Lufthavn), Joanna Pawlik, fot. WK Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Economy of Loss w Galleri 69 Oslo, 24 lutego 2011, fot. WK Sztukę Joanny Pawlik cechuje niezwykła intymność, ale i dosłowność w formułowaniu wypowiedzi artystycznej. Artystka Piotr Cypryański (dyrektor Galerii), Joanna Pawlik (artystka), Lidia Krawczyk (kuratorka projektu) fot. RS umożliwiła widzom odwiedzającym wystawę uczestnictwo w jej prywatnej historii, pokazując kulisy procesu oswajania się z utratą. Elin Drougge nieustannie flirtuje z naturą i kulturą, udowadniając odbiorcom, że połączenie dwóch, z założenia różnych i opozycyjnych względem siebie światów, jest jednak możliwe. TRZY WYSTAWY Efektem współpracy artystek w ramach projektu były trzy wystawy. Dwie z nich odbyły się w krakowskim Bunkrze Sztuki – Balans Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, Kraków, 15 grudnia 2010, fot. RS 14 Joanny Pawlik (16.12.2010-30.01.2011) i Zakłócanie Elin Drougge (10.06-10.07.2011), jedna w Galleri 69 w Oslo – Economy of Loss Joanny Pawlik (26.02-13.03.2011). 15 Karolina Więckowska Statystyki DWANAŚCIE MIESIĘCY PRACY Zrealizowanie projektu zgodnie z założeniami (finansowymi i merytorycznymi), jakie zaproponowała Galeria na etapie wstępnego planowania prac nad organizacją wystaw i wydarzeń towarzyszących, wymagało od każdego z członków zespołu projektowego co najmniej kilkuset godzin zaangażowania. Trzy wystawy, kilkanaście różnorodnych wydarzeń edukacyjnych, spotkań i wykładów (dotyczących podejmowanej przez projekt problematyki) oraz trzy publikacje połączyły we współpracy osoby działające z ramienia Bunkra Sztuki z niezależnymi specjalistami z Polski i Norwegii. Nad tym, by wystawy i wydarzenia towarzyszące mogły zostać zorganizowane w sposób w pełni ukazujący specyfikę projektu, czuwał zespół projektowy w składzie: Lidia Krawczyk (kuratorka projektu i kuratorka wystaw Joanny Pawlik), Jolanta Sobaszek i Anna Cholawa (specjalistki do spraw finansowych), Rafał Sosin (grafik, fotograf), Beata Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy Elin Drougge), Gidsken Braadlie (koordynatorka projektu od strony instytucji partnerskiej – Stowarzyszenia Grünerløkka Lufthavn), Anna Bargiel (kuratorka Małego Klubu Bunkra Sztuki, odpowiedzialna za organizację zajęć warsztatowych dla dzieci), Beata Seweryn (kuratorka Klubu Bunkra Sztuki, odpowiedzialna za organizację paneli dyskusyjnych), Karolina Vy ata i Anna Lebensztejn (organizatorki warsztatów audiodeskrypcji oraz działań edukacyjnych w ramach Dnia Otwartego), Beata Seweryn i Krzysztof Siatka (rzecznicy prasowi), Anda MacBride (tłumaczka), Wojciech Kubiak (aranżer wystaw, fotograf), dział techniczny Galerii oraz Dyrekcja. KILKANAŚCIE TYSIĘCY ODBIORCÓW Wydarzenia zorganizowane przez Galerię w trakcie prac nad realizacją projektu cieszyły się dużym zainteresowaniem odbiorców. Opracowaliśmy i przeprowadziliśmy spotkania, panele dyskusyjne, warsztaty i oprowadzania dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Najmłodszym dedykowane były warsztaty Małego Klubu Bunkra Sztuki: Wystawa Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, fot. RS Ale Bieda (18.12.2010) oraz Śladami Myszki Franciszki (8.01.2011), a także interaktywne oprowadzanie dla dzieci i młodzieży (8.01.2011). We współpracy z Fundacją Audiodeskrypcja zorganizowaliśmy warsztaty audiodeskrypcji dzieł plastycznych (16-18.12.2010) oraz prezentację materiałów opracowanych przy okazji wystawy Joanny Pawlik Balans (8.01.2011). Przeprowadziliśmy oprowadzania dla dorosłych, oparte na interaktywnej formule otwartej dyskusji przewodnika z publicznością oraz serii ćwiczeń Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie w Bunkrze Sztuki Kraków, 9 czerwca 2011, fot. RS 16 Beata Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy), Piotr Cypryański (dyrektor Galerii), Lidia Krawczyk (kuratorka projektu), fot. RS Montaż wystawy Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki Kraków, grudzień 2010, fot. RS 17 Karolina Więckowska Statystyki Joanna Pawlik podczas montażu swojej wystawy Economy of Loss w Galleri 69, Oslo, luty 2011, fot. WK Lidia Krawczyk podczas montażu wystawy Joanny Pawlik Economy of Loss w Galleri 69, Oslo, luty 2011, fot. WK stymulujących pogłębioną refleksję na temat społecznego kontekstu wystawy (8.01.2011). Jedno z oprowadzań po wystawie Joanny Pawlik Balans poprowadziła (22.01.2011) Sylwia Lidia Krawczyk oraz Marcin Teodorczyk podczas I Ogólnopolskiego Seminarium Naukowego Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych – wątki rozproszone w pedagogice specjalnej, Galeria Bunkier Sztuki, 2 czerwca 2011, fot. RS Chutnik – znana polska pisarka i aktywistka. W ramach projektu odbyły się również warsztaty dla dorosłych z zakresu budowania świadomości niepełnosprawności – Osoba niepełnosprawna, czyli kto? (8.01.2011), a także projekcja filmowa (08.01.2011), w programie której znalazły się filmy przybliżające życie osób z niepełnosprawnością (Kochankowie, reż. Rafał Skalski, 2009, 60’, produkcja: HBO Polska oraz Modelki, reż. Monika Pawluczuk, 2007, 27’, produkcja: Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji). Publiczność miała również możliwość uczestniczenia w dwóch panelach dyskusyjnych, połą- fot. WK czonych z wymianą spostrzeżeń na temat problematyki zainicjowanej wystawą Joanny Pawlik Balans. Pierwszy z nich (zatytułowany Płeć niepełnosprawności) odbył się w trakcie Dnia Otwartego Bunkra Sztuki (8.01.2011). Głos w rozmowie zabrali: Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec oraz Marcin Teodorczyk. Drugi (zatytułowany Bóle fantomowe) dotyczył feministycznego i genderowego kontekstu wystawy Balans (20.01.2011). Udział w dyskusji wzięli: Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn oraz Stach Szabłowski. 2 czerwca 2011 w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie odbyło się I Ogólnopolskie Seminarium Naukowe z cyklu Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych – wątki rozproszone w pedagogice specjalnej. Konferencja naukowa (zorganizowana przez dra Remigiusza Kijaka), w której udział wzięli najwybitniejsi specjaliści tematu, nosiła tytuł Życie seksualne osób Otwarcie wystawy Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, Kraków, 15 grudnia 2010, fot. RS z niepełnosprawnością – w drodze ku poznaniu i zrozumieniu i omawiała obecny stan badań i wiedzy na temat seksualności osób niepełnosprawnych. Banery reklamujące wystawy na elewacji Galerii Bunkier Sztuki 18 19 Karolina Więckowska Statystyki Realizując projekt Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge udało się nam otworzyć dyskusję i zainspirować do działania zarówno opinię publiczną, jak i środowisko akademickie. ZARZĄDZANIE PROJEKTEM. STACJA WARSZAWA Możliwość realizowania projektu w ramach V naboru do programu Funduszu Wymiany Kulturalnej (poza satysfakcją z przeprowadzonych działań merytorycznych) była dla Galerii także sprawdzianem umiejętności organizacyjnych. Restrykcyjny system rozliczania przyznanego grantu niejednokrotnie wymagał od zespołu stuprocentowego zaangażowania nie tylko w działania merytoryczne. W wielu momentach oczekiwał bowiem od osób prowadzących projekt niebywałych zdolności komunikacyjnych (współpraca z Partnerem) i zarządczych (budowanie relacji w zespole projektowym). W trakcie prac nad realizacją zadania mogliśmy liczyć na życzliwość i pomoc przedstawicielek Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pełniących nad projektem opiekę merytoryczną (Małgorzata Bacińska, Departament Funduszy Europejskich) i finansową (Anna Sieczka, Departament Finansowy). RAPORT KOŃCOWY. STACJA KRAKÓW Doświadczenie, jakie zdobyliśmy w trakcie poszczególnych etapów pracy (podczas konstruowania wniosku aplikacyjnego, realizacji merytorycznej i finansowej, podsumowania i rozliczania projektu) z pewnością zaprocentuje w przyszłości – w kolejnych podejmowanych przez nas działaniach. Mamy nadzieję, że projekt Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge, poprzez zrealizowane pod jego szyldem wydarzenia kulturalne, pomoże w ożywieniu dyskusji na tematy, które ciągle odbierane są przez społeczeństwo jako trudne, w konsekwencji czego – nieustannie spychane na margines. Lidia Krawczyk i Karolina Więckowska z wyróżnieniem otrzymanym za projekt Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, Integralia 2011. 20 21 Artystki Joanna Pawlik Elin Drougge (1974) ukończyła studia na Wydziale (1961) ukończyła National Statens Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych håndverk– og kunstindustriskole w Oslo. w Krakowie (1999-2004). Laureatka Absolwentka belgijskiej The Royal Academy nagród, wyróżnień oraz stypendiów, of Fine Arts Antwerp (1987-1988) oraz m.in.: Lexmark European Award w 2003, Wydziału Rzeźby w norweskiej Statens wyróżnienie na 37. Biennale „Bielska Jesień” kunstakademi (1988-1991). Autorka wielu w 2005, nagroda główna na 5. Biennale projektów oraz wystaw indywidualnych, Sztuki Młodych „Rybie Oko” w 2008, m.in. w: Buskerud Kunstnersenter, Drammen stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa (1999), RAM Galleri, Oslo (1999) oraz Narodowego w 2009 roku, polska finalistka Akershus Kunstnersenter, Lillestrøm (2006). Henkel Art.Award w 2009, stypendium Brała udział w wielu wystawach zbiorowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i festiwalach takich jak: Kunstnerforbundet, „Młoda Polska” w 2010, stypendystka 18 Oslo (1996), Drammen Museum, Drammen Street Art Center w Kalifornii w 2010. (2004) i Galleri Trafo, Asker (2008). Mieszka i pracuje w Krakowie (Polska). Kilkukrotna laureatka Vederlagsfondet oraz th Statens utstillingsstipend. Jej prace znajdują W ramach projektu: się w wielu kolekcjach, m.in.: Norsk Kulturråd, Balans – wystawa indywidualna, Akershus Kunstnersenter i Olympiske Bunkier Sztuki, 16.12.2010–30.01.2011 Samling. Mieszka i pracuje w Heggedal Bóle fantomowe – panel dyskusyjny, (Norwegia). Bunkier Sztuki, 20.01.2011 Economy of Loss – wystawa indywidualna, W ramach projektu: Galleri 69, 26.02–13.03.2011 Zakłócanie – wystawa indywidualna, Bunkier Sztuki, 10.06–10.07.2011 23 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame. Anatomia utraty według Joanny Pawlik Od samego początku współpracy z Joanną Pawlik miałam poczucie uczestniczenia w czymś więcej niż tylko typowej realizacji kolejnej wystawy. Nie opuszczało mnie wrażenie ciągłego balansowania pomiędzy współpracą z artystką z jednej strony profesjonalną, utalentowaną i silną, z drugiej jednak z niepewną siebie, potrzebującą wsparcia i pomocy, która w sposób bardzo szczególny używa swoich prac do zakomunikowania nam o swoim bólu i tęsknocie. Wystawa Joanny Pawlik Balans bada granice ludzkiego ciała i ludzkiej psychiki. To prezentacja ewolucji, którą przeszła artystka, dokumentując tę zmianę w swojej sztuce. Chciałabym opowiedzieć o czymś, czego byłam świadkiem w trakcie pracy nad tym projektem. Moja wypowiedź będzie nietypowa dla tego typu prezentacji, skupię się bowiem nie na tym, co oczywiste, nie na opisie prac i ich interpretacji w kontekście sztuki, lecz na tym, co na co dzień pozostaje ukryte, czego widzowie nie mogą zauważyć, mając tylko fragmentaryczny wgląd w metody pracy artysty, widząc tylko wystawę, będącą w końcu wynikiem wielomiesięcznych poszukiwań i prywatnych odkryć. Chciałabym zatem, aby ta wypowiedź była refleksją dotyczącą moich obserwacji przemieniania się Joanny, dojrzewania jej prac, odnajdywania tej skomplikowanej tkanki ludzkiej psychiki, która musi poradzić sobie z utratą. Nazwijmy to zatem „anatomią utraty według Joanny Pawlik”. * * * Joanna Pawlik w wieku dziesięciu lat przeszła operację amputacji nogi, która była skutkiem nieszczęśliwego wypadku. Od tego momentu przez cały okres dorastania starała się ukryć, że jest pozbawiona prawej nogi. Maskowała ten fakt na różne sposoby: dobrze dobraną protezą, ubraniem oraz dystansowaniem się do otoczenia. Gdy została artystką, tworzyła bardzo „bezpieczne” obrazy przedstawieniowe, pejzaże, wśród których znajdowała się ona z dzieckiem, jej mąż, zwierzęta. Grafiki, które wychodziły spod jej ręki, były ciekawymi kompozycyjnie, lecz niezawierającymi konkretnych treści wizerunkami miast, otaczającej rzeczywistości, obiektów. Sceny były dosyć typowe, nostalgiczne, intensywne kolorystycznie i – co ważne z dzisiejszej perspektywy – zdystansowane. Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009, c-print, 50x70 cm (fragment) 25 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007 olej na płótnie, 120x150 cm Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Bez śladu, 2006 olej na płótnie, 50x70 cm Jednak po pewnym czasie jej prace zaczęły się zmieniać, stały się bardziej „niewyraźne”, bardziej zasłonięte, wymazane i niedokładne, jak w cyklach malarskich Wszystko cieknie oraz Bez śladu. Na tych obrazach widzimy jedynie kontury postaci, żadnych szczegółów mogących nam zasugerować konkretne kształty. Artystka nazywa je obrazami „prześwietlonymi”, wskazując na motywy braku widzialności, szczególnej utraty, która właśnie od około 2007 roku stała się kluczowym pojęciem dla jej twórczości. Zmiana w podejściu do własnej twórczości, zmiana tematów przedstawień malarskich zbiegła się z trudnym okresem w życiu prywatnym artystki. Pod wpływem decyzji o rozstaniu się z mężem1 odkryła dla siebie nowe środki wyrazu. Pozwoliła sobie na zwrot o 180 stopni, dzięki czemu odnalazła dodatkową przestrzeń. Tak wyraźna granica w życiorysie jest bardzo charakterystyczna dla tworzących kobiet2. Niezmiernie często kariera artystek zaczyna rozwijać się dopiero po konkretnym i wyraźnym kryzysie w życiu prywatnym. Joanna Pawlik tworząc prace, które do tej pory jedynie sugerowały pewne kwestie, czy też wymazywały to, co wydawało się być istotne, mówiła o niekonkretności jej własnej tożsamości, o wymazaniu pewnych istotnych elementów. Od tego momentu to, co do tej pory było ukryte, zaczęło przybierać realne kształty. 1 W rozmowie z dziennikarką „Gazety Wyborczej” – Dorotą Jarecką, którą zainteresował najnowszy projekt artystki, Joanna Pawlik przyznała: „Rozstałam się z mężem. On też jest artystą, nasz związek był naznaczony jego sztuką, zawsze to, co on robił było ważniejsze. Tak często jest w parach artystycznych. Po rozstaniu otworzyła się dla mnie przestrzeń”. 2 Jest to szczególnie widoczne w życiorysach kobiet tworzących na przełomie XIX i XX wieku, w których dominowała presja konieczności spełniania się w tradycyjnych rolach matki, kobiety zajmującej się domem i dziećmi, osoby nierealizującej swoich własnych potrzeb. Zob. Artystki polskie, red. A. Jakubowska, Warszawa 2011. Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007 olej na płótnie, 150x120 cm 26 Joanna Pawlik, Bez tytułu, z cyklu Wszystko cieknie, 2007 olej na płótnie, 100x70 cm 27 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame W międzyczasie (w okresie przejściowym) artystka namalowała jeszcze dwa bardzo ważne dla naszych rozważań obrazy Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009, c-print, 50x70 cm z cyklu Bez śladu. Widzimy na nich ledwo zarysowane kontury kobiet. Jeden portret przedstawia nagą, leżącą kobietę, drugi artystkę stojącą w korytarzu. Przeczuwamy, że coś jest nie tak, że jakiś element nam w nich nie pasuje. Okazuje się, że są to wizerunki kobiet niekompletnych, bez nogi. Są to pierwsze, jeszcze nieśmiałe próby wypowiedzi Joanny na temat swojego braku, coś na kształt wciągania go w przestrzeń widzialności, zaznaczenia i wyznaczenia miejsca dla rzeczywistej utraty. Malarstwo wywoływało w niej uczucie niedosytu3. Ostatecznie mediami, które wydały się Joannie najbardziej właściwe, by móc mówić o własnym doświadczeniu okazały się fotografia oraz wideo. To dzięki ich specyfice, dzięki temu, że nie zawsze można się skryć za maską kreacji, artystka (bez metafor i przenośni) mogła w końcu zacząć mierzyć się z symboliczną i do- – taka jest norma kulturowa, wydaje się mówić artystka. I ona tę normę chce odnaleźć, zastępując brakującą nogę ręką. Artystka słowną widzialnością własnego braku. Wtedy właśnie utrata stała się bardziej namacalna i rzeczywista. Joanna wspomina przy pokazuje niekompletne ciało, w którym brak nie jest zastąpiony protezą (ani żadnym przedmiotem z zewnątrz), lecz inną kończy- tej okazji o szczególnym i stopniowym odkrywaniu tajemnicy. Używając w swojej twórczości fotografii czy wideo, artystka ną należącą do artystki. Ukrywa fakt amputacji. Jest kobietą, która odgrywa rolę kogoś innego. Chce się dostosować, ukrywając pozbawia się płaszcza mistyfikacji i szczególnego kłamstwa. W takim wypadku trudniej jest o oszustwo, chociaż nadal można i fałszując rzeczywistość. Nie akceptuje siebie, ani sytuacji, w jakiej się znajduje. Możemy mieć nawet wrażenie, że nie przyznaje manipulować. Joanna Pawlik traktuje fotografię bardzo poważnie. Świadomie decyduje się na stopniowe odkrywanie własnej się do własnego ciała, patrząc na nie z dystansu, kawałkując je. Według klasyfikacji procesu przystosowania się do własnej niepeł- cielesności, własnej anatomii utraty. nosprawności możemy tutaj mówić o przenikaniu się fazy „oczekiwania poprawy” oraz fazy „lamentu”. To moment, w którym kon- Podzieliłam jej projekt według czterech kategorii, które w różny sposób odwołują się do ciała, fizyczności, amputacji oraz akceptacji niekompletnego organizmu. Przyjrzenie się im od strony procesów psychicznych zachodzących w trakcie oswajania frontujemy się z rzeczywistością, nie akceptujemy jej i chcemy ją zmienić. To moment dużego smutku i zamknięcia się w sobie. Chwila, w której niepełnosprawność okazuje się murem nie do przeskoczenia. się z amputacją, pozwoli nam na odkrycie w pracach artystki dodatkowych i bardzo prywatnych wartości. Porównamy tym samym Jest to bardzo widoczne w fotografiach z cyklu Fake Leg (2009), ale także w filmach Bouncing (2008), In the Forest (2008), jej prace do bardzo osobistej i intymnej sztuki, która często może być niejednoznacznie odbierana. Czasami bowiem jest ona A Throw (2008) czy Infekcja (2007). Są to prace skupione głównie na braku, na fizycznych ograniczeniach, gdzie ciało – przed- interpretowana jako zbyt ekshibicjonistyczna, bądź zbyt chimeryczna, a innym razem jako posiadająca zbyt mało uniwersalnych stawiane jako niedoskonałe – jest w szczególny sposób krzywdzone, nadwyrężane i ukrywane. W filmie Bouncing akcent jest po- treści. Dzieje się tak dlatego, ponieważ została ona mocno nacechowana prywatnymi emocjami artystki, nie pozwalając na prze- łożony na wysiłek związany ze skakaniem na jednej nodze. Ciało jest ciężkie, niewygodne, w tle słychać oddech jego „właścicielki” łożenie tego doświadczenia na doświadczenie jednostki, oraz szuranie nogi po posadzce. Kamera jest rozedrgana. Narracja tego prawie dwuminutowego filmu jest skupiona na fizycznych czy większej grupy odbiorców. ograniczeniach. W tej pracy bardzo zauważalna jest fragmentaryczność ukazywania ciała, ale także brak podmiotowości, brak przyporządkowania skaczącej nogi do kogokolwiek. Dół ciała wygląda, jakby był niczyi. Widzimy i słyszymy trud, jakiego doświad- Artystka w momencie rozpoczęcia pracy nad własną toż- cza noga, a nie jej właścicielka. To bardzo subtelna i poetycka opowieść o samotności, braku akceptacji własnego ciała, zdziwieniu samością i nad własnym ciałem zaczyna przyglądać się i próbie zrozumienia tego, co się stało. temu, co jest, co pozostało, bądź temu, czego brakuje. Są to prace, które określam jako wizerunki „ciał fragmentarycznych”. Na fotografiach i wideo postać jest ukazana we fragmentach. Widzimy jedynie nogi, które nie wiadomo do kogo należą. Zwykle są to obrazy ciała zasłoniętego, które w sposób niejasny i nieoczywisty wskazuje na brak. Prawdopodobnie Joanna chciałaby, aby było „normalnie”. Dwie zgrabne nogi, czerwone szpilki, pożądanie Zob. wypowiedź artystki podczas panelu dyskusyjnego Bóle fantomowe. Cytat dostępny w tej publikacji, s. 94. 3 Joanna Pawlik, Fake Leg, 2009, c-print, 50x70 cm 28 Joanna Pawlik, Bouncing, 2008, DVD, 1’40’’ 29 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame W podobnej konwencji (ukrywania ciała i poddawania go rozczłonkowywaniu) utrzymane są filmy In the Forest oraz A Throw, w których artystka – schowana przed wzrokiem przypadkowych przechodniów – oddala się i przybliża do protezy. To filmy, które demonstrują jej ambiwalentny stosunek do fragmentu ciała, który równocześnie istnieje i nie istnieje. Narzucony przez patriarchalne społeczeństwo wizerunek kompletnej i sprawnej kobiety wydaje się przeszkadzać bohaterce filmów w zdobyciu spełnienia. Gdy ideał jest nierealny do osiągnięcia, co można zrobić ze swoim ciałem? Można je ukryć. Dlatego też kolejną kategorią stworzoną na potrzeby tej analizy są wizerunki „ciała ukrywanego”. W wielu pracach odnajduję motyw szukania przez Joannę swojego miejsca w przestrzeni rzeczywistości. Są to fotografie i wideo, w których artystka przedstawia siebie, swoje nagie (bądź ubrane) ciało w kontekście natury i miasta. Zwykle na planie ogólnym ustawia siebie centralnie. Kadry są bardziej pewne, statyczne i wyraźne. Jednak nadal nie mamy bezpośredniego dostępu do artystki, ponieważ twarz Joanny często jest poza naszym zasięgiem, jej sylwetka jest zbyt mała, odwrócona tyłem, bądź bokiem do widza. Wygląda tak, jakby się chowała, chociaż przecież stara się nam pokazać, zademonstrować swoje ciało. To ciekawe prace, które trudno jednoznacznie określić. To tak jakby mówiła, że jest i jej nie ma równocześnie. Albo właśnie, że jej ciało istnieje, ale ona sama jeszcze się ukrywa, chowa twarz, nie przyznaje się do siebie. Joanna konfrontuje własne niekompletne ciało z przestrzenią publiczną, wystawia je na widok innych ludzi. Chce być widziana taką, jaką jest. Chce przestać być „przezroczystą”, zamykaną w ramach stereotypu biednej i nieszczęśliwej ofiary. Czy możemy w przypadku tych prac mówić o czwartym etapie oswajania się z niepełnosprawnością ruchową? Z chwilą, gdy człowiek podejmuje pierwsze próby usprawnienia swojego ciała, wkracza w fazę „obrony zdrowej”. Jest to moment, gdy podejmuje się on trudnego zadania, pokonując ograniczenia swojego ciała. To także chwila, gdy testuje się swoje możliwości, modyfikuje system wartości, budując go na nowo z uwzględnieniem obecnej sprawności. Nie zawsze są to realne potrzeby, czasem ciało jest nadwyrężane, poddawane ciężkim próbom. Dlatego na przykład stanie na jednej nodze nad przepaścią jest dosyć brawurową czynnością, a jednak Joanna Pawlik chce podjąć to ryzyko, chce się sprawdzić. Na fotografii Bez tytułu (Most) z 2010 roku widzimy odwróconą Joanna Pawlik, Balans, 2009, DVD, 9’5’’ do nas plecami artystkę. Wydaje się być wpatrzona w rozpościerającą się przed nią przestrzeń. Porównuje się z przyrodą, naturą, ale także z kulturą, którą reprezentuje w tym wypadku most Golden Gate, będący wizytówką San Francisco. Obraz ten, gdyby wyrzucić z niego niekompletne, stojące na jednej nodze ciało, mógłby zostać wykorzystany jako zdjęcie na pocztówkę. Umieszczając wować zarówno w próbach bohaterki podejmowanych w celu utrzymania stabilnej pozycji (wbrew tak bardzo nietrwałemu podłożu), ale w takiej scenerii swoje ciało, Joanna zaburza poczucie – nietrwałej i w dużej mierze złudnej – stabilności. Jednak bohaterka stoi także w jodze, dla której harmonia jest jedną z podstawowych reguł, gdzie ideałem staje się odnajdywanie równowagi pomiędzy duszą pewnie, niezachwianie i wydaje się, że trudno ją będzie z tego miejsca wypłoszyć. Ona jest tak stabilna, jak te skały czy stalowy a ciałem, odnalezienie spokoju pomiędzy rzeczywistością fizyczną oraz duchową. Motyw harmonii odnajdujemy również w próbie wy- most. Tak samo nieugięta i pewna. Joanna odwraca się plecami do widzów, a twarzą do świata. Bądź może właśnie na odwrót: sama raźnego dopasowania się do otoczenia. Jednak ten ostatni przykład wydaje się być najtrudniejszy do osiągnięcia z powodu niestabilnego znajduje się na scenie, my widzimy jej plecy, podczas gdy ona stoi twarzą do widowni. podłoża, które trudno opanować nawet osobie bez żadnej niepełnosprawności ruchowej oraz – co równie ważne, a co łatwo przeoczyć, W filmie Balans (2009) odnajdujemy podobny motyw (stojącej na jednej nodze kobiety). Obrazy różnią się jednak od siebie nar- bądź zbagatelizować – z powodu nierównego horyzontu, przekrzywionej linii dzielącej obraz na dwie nierówne części. I znowu, podob- racją i dynamiką tego przedstawienia. Widzimy bowiem artystkę, która sprawdza swoje możliwości na wielkim, dmuchanym balonie, nie jak w przypadku wcześniej interpretowanej fotografii, mamy do czynienia ze scenerią pocztówkową, z typowym zachodem słońca, ustawionym w miejscu publicznym (na plaży). Co jakiś czas brzegiem przechadzają się wczasowicze. Część z nich zwraca uwagę na polską plażą. Ten sielankowy krajobraz zostaje jednak zaburzony przez kobietę testującą swoje możliwości. niekompletna kobietę. Dla innych taki widok wydaje się nie stanowić istotnego problemu. Możemy zauważyć, że ich obecność i spojrze- Zupełnie odmienne okazują się być prace z kolejnej kategorii, którą nazwałam „ciałem wspólnym”. Do tej pory artystka przy- nia nie mają żadnego wypływu na artystkę. Już nie chowa się ona we wnętrzu swojego mieszkania. Tym razem pokazuje się publicznie glądała się wyłącznie sobie. Tym razem na fotografiach i pracach wideo zaczynają jej towarzyszyć inne kobiety, które podobnie i ćwiczy różne pozycje – znane między innymi z jogi i klasycznych póz baletowych. Dla Joanny taniec jest niezwykłą pasją. Motyw ten jak ona przeszły amputację kończyny. Zwróćmy uwagę na to, że portrety są już ciaśniejsze, widzimy wyraźnie twarze bohaterek, często pojawia się w jej pracach. W opisanym wyżej obrazie ważna jest kategoria harmonii, utrzymywania balansu. Możemy ją zaobser- które często patrzą w obiektyw, śmieją się, nawiązują kontakt wzrokowy. Kadry są bardziej dynamiczne, jest w nich dużo więcej 30 31 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame Joanna Pawlik, Taras, 2010, DVD, 5’27’’ ruchu. Co więcej, bohaterki nie stoją biernie, wykonują jakieś gesty, tańczą. Joanna na jednym ze zdjęć próbuje nawet związać się z jedną z nich, stworzyć coś na kształt wspólnego obiegu uczuć (emocji, wrażeń, bólu i radości). Chce siostrzeństwa, potrzebuje go, aby czuć się szczęśliwą. Nie jest to sytuacja braku, lecz nadmiaru (jak wspominała Sylwia Chutnik podczas swojego autorskiego oprowadzania po wystawie Balans4). Gdyby chcieć przyporządkować ten moment do faz oswajania się z własną niepełnosprawnością, byłby to etap „obrony neurotycznej”. Bardzo ważny czynnik w tej fazie stanowi otoczenie. Osoba niepełnosprawna udowadnia sobie, że nie istnieją żadne ograniczenia. Przykładem takiego podejścia do własnej sytuacji jest film Taras (2010), w którym przeplatają się omawiane już wcześniej wątki, czyli motyw balansu, szukania harmonii oraz lustrzanego odbicia. To już nie jest fragmentaryczne ciało, kadry są gęstsze, stabilniejsze, pozbawione rozchwiania czy uczucia niepewności. Dziewczyny odgrywają przed kamerą szczególny spektakl. Są żywe, zaciekawione sobą, nie obawiają się kontaktu fizycznego. Wręcz odwrotnie – darzą siebie szczególnym uczuciem. Ich przywiązanie nierzadko przybiera bardzo realne, fizyczne kształty. Dziewczyny bowiem wiążą ze sobą własne legginsy. Przedłużają swoje ciało o ciało drugiej kobiety, dzięki czemu tworzą wspólny organizm. Siostry syjamskie, jedno ciało, tak samo ubrane, tak samo skomponowane. W fotografii Bez tytułu (Bliźniaczki) z 2010 roku ponownie pojawia się motyw jedności i siostrzeństwa. Bohaterki wydają się być niezwykle zadowolone z sytuacji bycia razem. Stanowią dla siebie podparcie, bawią się własnym ciałem, własną niekompletnością. Jest to czas, który artystka poświęca na odnajdywanie swojego odpowiednika w innej kobiecie. Każe im się ubierać tak samo jak ona, tak samo się zachowywać. Chociaż na początku ich sprzeciw jest dosyć wyraźny, Joanna przekonuje je do tego, by podobnie jak ona wyszły w przestrzeń publiczną, pokazały swoje niekompletne ciało bez protezy. W tych pracach widzimy, że dziewczyny świetnie się bawią, że jedna dla drugiej stanowi fizyczną i psychiczną podporę. Dzięki współpracy tworzą połączoną hybrydę, nową jakość opartą nie na braku, lecz podwojeniu. W końcowej fazie ewolucji prac Joanny Pawlik dochodzimy do wizerunków ciał innej kobiety. Na tym etapie artystka kieruje swój wzrok i obiektyw w stronę innych kobiet. To już nie ona jest w centrum przedstawienia, ważniejsze stają się inne amputantki, 4 Transkrypcja dostępna w tej publikacji, s. 107–116. Joanna Pawlik, Bez tytułu (Bliźniaczki), 2010 wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm 32 33 Lidia Krawczyk Ciała inne, ciała tożsame przyglądanie się ich zmaganiom, odnajdywanie wspólnych elementów. Brak – będący podmiotem projektu Joanny Pawlik – przestaje dotyczyć wyłącznie jednej osoby. Ta empatia i współodczuwanie dały Joannie spokój i pewną dojrzałość w traktowaniu problemu własnej niepełnosprawności. Podobnie jak w ostatniej fazie nazywanej „przystosowaniem” – artystka poznaje swoje mocne i słabe strony. Zaczyna zauważać otaczającą ją rzeczywistość. Staje się bardziej świadoma własnych ograniczeń. W pracach Bez tytułu (Magda) z 2010 roku oraz Śniadanie (2010) Joanna jest już wyłącznie władczynią spojrzenia. To dziewczyny decydują o tym, jak chcą być ubrane. Nie noszą obcisłych legginsów, nie upodabniają się do artystki. Trochę tak jakby Joanna zwracała im ich podmiotowość, ściągała siebie z ich ciał. Z większym skupieniem i empatią artystka zaczyna przyglądać się realnej sytuacji kobiet, które doświadczyły amputacji. Stara się nie interpretować, nie narzucać własnej wizji. Czy możemy zatem mówić w tym miejscu o końcowej fazie „przystosowania”? Czy może Joanna tworzy swój własny harmonogram dochodzenia do harmonii i odszukiwania balansu? Wszystkie prace Joanny Pawlik – chociaż są bardzo przemyślanymi kompozycjami – opierają się w dużej mierze na intuicyjności oraz emocjach. Ewolucja zachodząca w narracji wynikała raczej z dojrzewania samej artystki, z określonych przemyśleń na poziomie uczuć, a nie strategii artystycznej. Niewątpliwie jest to projekt niezwykle osobisty, subiektywny a przy tym bardzo śmiały. Mimo że nie ma w nim kontrowersyjnych wizerunków, jest on – w moim mniemaniu – trudny w odbiorze, wymagający od odbiorcy tego, by zaufał artystce. Nie jest to typowa produkcja artystyczna, która zazwyczaj w określonym stopniu ulega twórczej manipulacji. Jej projekt jest intymną opowieścią, którą trudno uniwersalizować. Niełatwo przekładać go na inne osoby, na inne kobiety. Każde doświadczenie ma bowiem inny wymiar, inny koloryt. Dlatego na podstawie tych prac trudno nam wnioskować o tym, czym jest niepełnosprawność. Możemy podjąć się próby nazwania tego, czym jest niepełnosprawność dla Joanny, jak ona ją interpretuje i jak ją odczuwa. Joanna Pawlik, Śniadanie, 2010, DVD, 10’02’’ 34 Mam wrażenie, że to nie koniec tej symbolicznej i emocjonalnej przemiany, że ten proces będzie trwał nadal. To, co obserwujemy obecnie jest tylko pewnym etapem, od którego Joanna zapewne będzie się chciała oderwać. 35 Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk Czułam ciepło... Lidia Krawczyk: Czym było dla Ciebie uczestnictwo w projekcie Ekonomia utraty? Joanna Pawlik: Bez wątpienia było niezmiernie ważnym etapem w moim życiu, stało się integralną częścią mnie. W trakcie prac nad projektem bardzo dużo podróżowałam, spotkałam mnóstwo osób. Wiele się nauczyłam, ponieważ współpraca z tymi ludźmi była niezwykle inspirująca. Dzięki Ekonomii utraty mogę dziś kontynuować swoją pracę. LK: Czy obraz Twojego ciała, który w sobie nosisz, uległ zmianie, przeobraził się pod wpływem projektu Ekonomia utraty? JP: Myślę, że tak. Kontakt z dziewczynami, które zaprosiłam do projektu pozwolił mi na uwolnienie się od pewnych schematów, którym podporządkowane było moje myślenie. Dzięki tym kobietom zobaczyłam prawdziwą siebie. Były dla mnie jak lustro, w którym mogłam się przeglądać. Czasem działo się to w bardzo dosłowny sposób, jak w filmie Symetria. Podczas współpracy z dziewczynami czułam ciepło i emocjonalną bliskość, które sprawiły, że utrata, jakiej doświadczyłam, zaczęła wydawać się mniejsza. LK: Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas pracy nad projektem? Czy w jakikolwiek sposób ewoluowały? JP: Już na samym początku prac nad tym projektem miałam wrażenie, że to, co robię jest ważne nie tylko dla mnie, ale także dla innych. Przypuszczałam, że będzie to wyzwanie. Obserwując siebie i inne uczestniczki projektu, zauważyłam, że jednym z ważniejszych procesów, które zachodziły pomiędzy nami stało się oswajanie. Musiałam być bardzo ostrożna i empatyczna, ponieważ pracowałam nad trudnymi emocjami, dotykałam najbardziej wrażliwych części psychiki i osobowości. Podczas naszej pracy nie zdarzyło się nic, czego mogłybyśmy żałować. Dzięki temu do tej pory z częścią dziewczyn jestem w bliskich kontaktach; niektóre zostały nawet moimi przyjaciółkami. Wystawa Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, fot. RS 37 Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk Czułam ciepło... LK: Twoje wystawy – w Bunkrze Sztuki w Krakowie i w Galleri 69 w Oslo – interpretuję jako drogę ku odnajdywaniu własnej emocjonalności. Prawdopodobnie zbyt odważne i na wyrost byłoby stwierdzenie, że udało Ci się ostatecznie uporać z trudnymi pytaniami czy lękami, jakie towarzyszyły Ci przez cały okres dorastania. Jednak – tu pojawia się moje pytanie – czy nie jest tak, że ten projekt wywołał w Tobie przyspieszony proces adaptacji? JP: Nie jestem pewna czy projekt wywołał u mnie przyspieszony proces adaptacji. Według mnie przez całe życie przygotowywałam się do tego, aby ujawnić, co zawsze skrywałam, by pokazać inne, podobne do mnie kobiety. Ten projekt jest raczej zwieńczeniem, bądź może jednym z końcowych etapów pewnej ewolucji. Dzięki niemu mogę też rozpocząć nową artystyczną oraz życiową drogę. LK: Podczas trwania projektu grupa teoretyków, historyków sztuki, praktyków współpracujących z osobami niepełnosprawnymi dyskutowała nad kategorią niepełnosprawności, zastanawiając się także nad tym, czym jest Twoja sztuka w kontekście współczesnej dyskryminacji oraz braku wyraźnej i skutecznej polityki równościowej. Z jednej strony pojawiły się głosy, że bohaterki Twoich prac są piękne i wykształcone – co kłóci się z rzeczywistą sytuacją osób niepełnosprawnych [panel dyskusyjny Płeć niepełnosprawności]. A z drugiej strony, że – ponieważ kobiety same sobie udzielają wsparcia – izolują się od społeczeństwa, nie uczestniczą w realnym życiu [panel dyskusyjny Bóle fantomowe]. Jaki jest Twój stosunek do społecznej skuteczności Twojego projektu. Czy zakładałaś, że polityczność zajmie tu jakieś istotne miejsce? JP: Z pewnością świadomie szukałam kobiet, które są do mnie podobne. Chciałam sprawdzić co czują, jak wyglądają. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że osoby niepełnosprawne są z reguły niewykształcone czy nieatrakcyjne. Wydaje mi się, że takie same proporcje występują wśród osób pełnosprawnych. Większość naszego społeczeństwa jest niewykształcona i – co więcej – większość nie jest też wybitnie piękna! Kobiety, które do tej pory spotkałam na swojej drodze nie izolują się od społeczeństwa, aktywnie uczestniczą w realnym życiu. Ich życie nierzadko wydaje się ciekawsze od tego, jakie wiedzie przeciętny człowiek. Prawdopodobnie powodem może być to, że osoby niepełnosprawne mają poczucie, iż muszą dawać z siebie więcej niż mają. Z pewnością jest to projekt artystyczny o wymiarze społecznym. Nie chciałabym jednak, aby był on traktowany jako kampania społeczna. Według mnie te prace mogę pokazywać pomimo kontekstu społecznego, bez szczególnych, dodatkowych badań. Joanna Pawlik, Bez tytułu (Dave), 2011, fotografia 38 39 Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk Czułam ciepło... Joanna Pawlik, Bez tytułu (dach w Oslo), 2011, fotografia 40 41 Z Joanną Pawlik rozmawia Lidia Krawczyk Czułam ciepło... LK: Czy w takim razie treści, które odczytujemy z Twoich prac można uniwersalizować? Czy można na ich podstawie spróbować zdefiniować czym jest niepełnosprawność? JP: Uważam, że moje prace mają wymiar uniwersalny, gdyż każdy z nas zmaga się z niedoskonałym wizerunkiem ciała. Niewiele jest osób, które są w pełni zadowolone ze swojego wyglądu. Osoby pełnosprawne również mają wiele kompleksów, odczuwają w związku z tym różne emocje, tak samo jak ja i inne bohaterki mojego projektu. LK: Czyli niepełnosprawność jest według Ciebie jedną z wielu cech, które charakteryzują człowieka? Osoba z niepełnosprawnością ruchową ma kompleksy podobne do tych, jakie towarzyszą osobom pełnosprawnym? Mam wrażenie, że w przypadku tego projektu bardzo trudno jest mówić o uniwersalnych problemach dotykających ludzi. Powodów jest kilka, ale najważniejszy jest chyba ten, że mówisz o bardzo konkretnej grupie osób – dobrze wykształconych, niepełnosprawnych kobietach z większego miasta, tych wyemancypowanych, umiejących odnaleźć się we współczesnym świecie. Jest to zatem bardzo szczególna, świadomie wyselekcjonowana grupa. A zatem doświadczenie, które jest zaakcentowane w tym projekcie dotyczy według mnie konkretnej społeczności. Mającej bardzo wyraźne cechy. Ja bym nawet poszła jeszcze o krok dalej i stwierdziła, że ten projekt jest przede wszystkim o Tobie. O Twojej ewolucji w zmaganiu się ze swoim niekompletnym ciałem. JP: Ja bym się z kolei upierała, że mój projekt ma wymiar uniwersalny. Nie ma znaczenia jaką grupę osób pokażesz. Każdy doświadcza Joanna Pawlik, Bez tytułu (Gojo Go), 2011, fotografia lęków i kompleksów. Zademonstrowałam to na ekstremalnym przykładzie – niepełnosprawnych kobietach. Chciałam pokazać jak można sobie z tym radzić. Niepełnosprawność nie jest jedną z cech charakteryzujących człowieka. Nikt nie jest w 100% zdrowy, JP: Już przed wyjazdem na stypendium starałam się nawiązać kontakt z niepełnosprawnymi mężczyznami z okolic Los Angeles każdy z nas ma, bądź uważa, że ma jakieś braki. Według mnie nie ma znaczenia kim są te kobiety, czy pochodzą z dużego, czy i Hollywood. Nie było to łatwe, ale udało się. Do tej pory pracowałam już z tancerzem z San Francisco, lekarzem, byłym modelem z małego miasta. Nie chodzi o wymiar społeczny, lecz o indywidualne odczucia każdego człowieka. z Laguna Beach oraz pracownikiem społecznym pracującym z osobami bezdomnymi w Hollywood. Mam wrażenie, że to dopiero początek mojej pracy. LK: Czym zajmujesz się obecnie, po zakończeniu prac nad projektem Ekonomia utraty? Ciekawi mnie to szczególnie w kontekście Odrębnym projektem, który zaczęłam realizować w ramach tego samego kontekstu (czyli miejsca, w którym obecnie przebywam) tego nowego doświadczenia, które Cię tyle nauczyło. Na przestrzeni dwóch lat pracy nad projektem, analizując Twoje filmy oraz jest praca z Julie, zwaną też Gojo Go. To hollywoodzka aktorka, która osiągnęła sukces jako business woman. Jej życie zarówno fotografie, zauważyłam widoczną zmianę w traktowaniu rzeczywistości, która Cię otacza: od fragmentaryczności, chowania się, przed, jak i po amputacji jest tak samo ciekawe. Julie to kobieta z niesamowitą osobowością, ma hollywoodzki, nieskazitelny prób zawłaszczania, aż po empatyczne i niekolonizujące spojrzenie. Mówiąc wprost – kim jesteś dzisiaj? wygląd pomimo tego, że jest niepełnosprawna. Co ciekawe, po amputacji o wiele częściej spotykała się z zainteresowaniem ze strony mężczyzn. JP: Dzisiaj jestem zakochana! Siedzę w RAW Vegan Restaurant w Los Angeles i szykuję się do powrotu do Polski. Zaczęłam pracę Zależy mi na tym, aby pokazać życie w tzw. „lala land” w USA. Większość z nas nigdy nie będzie miało takich możliwości, jakie mają w innym kontekście, w Hollywood i Beverly Hills. To, z czym się tutaj spotykam, jest dla mnie zupełną nowością. Jestem w miejscu, niepełnosprawni mieszkający w Los Angeles. Nie chcę ukazywać wyłącznie cierpienia, które jest efektem niepełnosprawności. gdzie panuje kult ciała, idealnego organizmu. Dla tutejszego społeczeństwa są to najważniejsze kategorie. Wszyscy o tym mówią. Jestem na takim etapie, gdy wolę pokazywać plusy, a nie minusy bycia osobą z niepełnosprawnością. Spotykam mnóstwo różnych osób: byłych modeli, gejów, aktorki, sportowców – wszyscy są połączeni niepełnosprawnością oraz pragnieniem bycia perfekcyjnymi mimo niekompletnego ciała. Koniecznie muszę tu jeszcze wrócić! LK: Bardzo się cieszę z tego, co mówisz. Mam wrażenie, że praca nad zagadnieniem niepełnosprawności rozwija się w kierunku afirmacji, poszerzania perspektyw i zauważania całkiem nowych, nieznanych nam w Polsce postaw. Szykuje się naprawdę ciekawe LK: Jakie dokładnie projekty realizujesz w Stanach Zjednoczonych? Powiesz nam coś więcej na ten temat? 42 rozwinięcie! 43 Beata Nowacka-Kardzis Sztuka nie jest gestem, jest postawą Istotą polsko-norweskiego projektu Ekonomia utraty. Joanna Pawlik i Elin Drougge jest wymiana artystyczna. Podstawę merytoryczną i punkt wyjścia stanowi twórczość polskiej artystki – Joanny Pawlik. Poszukując norweskiego partnera wyszliśmy z za- łożenia, że wysoka jakość artystyczna prac nie może być jedynym kryterium wyboru. Równie istotną kwestią jest tematyka prac oraz fakt, by zagadnienia, jakie pozostają w kręgu zainteresowań artysty/artystki wpisywały się w problematykę projektu. Zależało nam bowiem na tym, aby osoba, która weźmie udział w tym projekcie mogła twórczo odnieść się do problemu „ekonomii utraty”. Zaprosiliśmy Elin Drougge. Zanim (jako kuratorka) dołączyłam do projektu, nie znałam twórczości tej artystki. Rzeźby-instalacje, które zobaczyłam: baśniowo-surrealistyczne, przywołujące echo estetyki malarstwa René Magritte’a przeniesionego w trzeci wymiar, były na tyle sugestywne, że nie sposób było nie zatrzymać na nich dłużej uwagi. Zawierały w sobie wiele przeciwieństw. Opowiadały, a jednocześnie sugerowały istnienie czegoś nieuchwytnego. Miały swoją narrację, lecz równocześnie były syntetyczne, niemal jak znaki. Pełne poezji, finezji i fantazji składały się z pięknych przedmiotów, lecz napawały niepokojem, a niektóre nawet grozą. Chłodne i wyważone, ale pełne ukrytych, silnych emocji. W tych pracach było coś zarówno dręczącego, jak i pobudzającego, zachęcającego do głębszego poznania. Okazało się, że artystka do konstruowania swoich rzeźb używa materiałów porzuconych. Szuka ich zarówno w obszarze natury (drewno, gałęzie, kora, pnie drzew), jak i cywilizacji (kable elektryczne, tapety, farby, akryl), a następnie powtórnie je wykorzystuje. Jej umysł jest nastawiony na poszukiwanie i odzyskiwanie znaczeń. Swoisty recykling w sferze idei. Taki sposób myślenia i tworzenia doskonale wpisywał się w tytułową „ekonomię utraty”, co więcej, stanowił ciekawy kontrapunkt dla sztuki Joanny Pawlik. Udział Elin Drougge w projekcie został zapoczątkowany pięciodniowym pobytem studyjnym w Krakowie (październik 2010). Ten czas był przeznaczony zarówno na kwestie związane z merytorycznym, jaki i logistyczno-technicznym aspektem pracy nad realizacją projektu, związanego bezpośrednio z jej wystawą w Bunkrze Sztuki. Poznałam Elin Drougge pierwszego dnia jej pobytu. Urzekła mnie swoją skromnością, bezpretensjonalnością i… poczuciem zagubienia. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jej niepewność wynikała z tego, że czuła się obco. Wiedza Elin na temat Polski, Polaków i naszej kultury w znacznej mierze sprowadzała się do stereotypów, które funkcjonują w Norwegii. Mnie z kolei zaskoczyła jej rezerwa i początkowy brak otwartości. 45 Beata Nowacka-Kardzis Sztuka nie jest gestem, jest postawą Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie w Bunkrze Sztuki Kraków, 9 czerwca 2011 fot. RS które wzbogaciło próby odczytywania jej rzeźb. Prace Elin Drougge są syntetyczne, lecz równocześnie analityczne, uporządkowane, a jednocześnie chaotyczne, intuicyjne i racjonalnie, choć wyważone. Elin jest perfekcjonistką, z rozwagą dobiera materiały oraz narzędzia do wykonania swoich rzeźb i z pietyzmem opracowuje każdy ich detal. Realizacja każdego z obiektów wymagała od niej bardzo żmudnej, pracochłonnej, niemal rękodzielniczej pracy, która jest immanentną cechą jej twórczości. Podczas przygotowań do wystawy miałyśmy okazję się bliżej poznać. Do tej pory nie pracowałam z norweskimi artystami, a Elin z polskimi kuratorami. Było to interesujące doświadczenie dla nas obu. Poznawałyśmy się i uczyłyśmy wzajemnie różnic wynikających z odmienności kultur, w których się wychowywałyśmy. Właściwa norweskiej powierzchowności małomówność, dystans, skrytość, oszczędność (zarówno słów jak i gestów) kryła silne emocje, uczuciowość, gorący temperament i pasję. Dla Elin z kolei obcą była polska otwartość i skłonność do używania w zdaniu wielu przymiotników, która z jej perspektywy nadaje naszym wypowiedziom ton lekkiej egzaltacji, jaki nie budzi zaufania. Nie spodziewałam się, że różnice kulturowe pomiędzy naszymi państwami są tak znaczne. Nasza współpraca zupełnie nieoczekiwanie zyskała zatem nowy wymiar. Rozpoczęłyśmy nie tylko pracę nad realizacją wystawy w Bunkrze Sztuki, ale także nad równie istotnym (jeśli nie najistotniejszym w kontekście ostatecznego rezultatu) procesem wzajemnego poznawania się, rozumienia różnic, a zatem budowania relacji, która z mojego punktu widzenia i doświadczenia kuratorskiego jest niezmiernie ważna dla rzetelnego przygotowania projektu. W Krakowie Elin spotkała się także z Joanną Pawlik oraz poznała innych artystów – interesowała ją nie tylko ich twórczość, chciała szerzej poznać kontekst polskiej sztuki współczesnej. Równie ważnym okazało się dla niej poznanie historii Polski. Pobyt studyjny był dla norweskiej artystki czasem spędzonym bardzo intensywnie. W czerwcu 2011 roku, w ramach projektu: Ekonomia utraty, Joanna Pawlik i Elin Drougge, artystka pokazała dziewięć rzeźb- Jakub Osetek (tłumacz), Elin Drougge (artystka), Beata Nowacka-Kardzis (kuratorka wystawy), Piotr Cypryański (dyrektor Galerii), Lidia Krawczyk (kuratorka projektu) Beata Nowacka-Kardzis i Lidia Krawczyk Elin Drougge, Piotr Cypryański, Beata Nowacka-Kardzis -instalacji w Galerii Dolnej Bunkra Sztuki. Wystawie nadała tytuł En slags uro. Trudno było w języku polskim znaleźć ekwiwalent tego określenia. Zdecydowaliśmy się na słowo „zakłócanie” ponieważ najpełniej charakteryzowało ono prezentowane prace, a także oddawało istotę twórczości Elin Drougge. Tytułowe „zakłócanie” sygnalizuje czynność niedokończoną – stan braku komfortu, który nas prowokuje i jednocześnie inspiruje do głębszej refleksji. Stan, który dla artystki jest początkiem kreacji. To, co było dla mnie szczególnie ważne w pracy z artystką, to spotkanie z jej niezwykłą wrażliwością, szczerością i pasją. Elin Drougge łączy artystyczną aktywność z mozolną fizyczną pracą. Sztuka nie jest dla niej gestem, jest postawą. W procesie Ważną cechą aranżacji wystawy Zakłócanie był minimalizm – czystość i przejrzystość: białe ściany, jasnoszara, neutralna twórczym najbardziej inspiruje ją (a jednocześnie motywuje do dalszego działania) poczucie niedosytu i niespełnienia – moment, podłoga, brak ścianek działowych – rytm przestrzeni wyznaczały jedynie filary i łuki sklepienia. Prace doskonale wpisały się w ka- w którym (w trakcie wykonywania swojej pracy) zbliża się do pomysłu-ideału, lecz jeszcze nie jest w stanie go osiągnąć. Rzeźby meralną przestrzeń Galerii Dolnej, nasycając ją swoją energią. Stylistycznie nawiązywały do wcześniejszych realizacji, były jednak powstają intuicyjnie i w zasadzie – jak twierdzi – nie niosą za sobą żadnego konkretnego przesłania. To odbiorcy tworzą sens i zna- pozbawione charakterystycznych dla nich elementów dekoracyjnych, kolorów i wątków narracyjnych. Powstały prace bardziej czenia. Drougge wykonuje prace z nietrwałych materiałów, które rzadko się sprzedają. Artystka bardzo żałuje, że nie zostanie po konceptualne i oszczędne. W efekcie pojawiło się, znamienne dla twórczości tej artystki, zaakcentowanie łączenia przeciwieństw, niej „artystyczny spadek” w postaci trwałych realizacji. W pełni świadomie obiera jednak taką drogę i ją akceptuje. 46 47 Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia Lidia Krawczyk: Do tej pory myślałaś o Polsce jak o kraju niezwykle odległym od Norwegii, zarówno pod względem mental nym, ekonomicznym, jak i kulturowym. Czy Twoja praca nad projektem Ekonomia utraty, Twój pobyt tutaj i kontakt z Polakami coś zmieniły w sposobie postrzegania tego kraju i tego narodu? Elin Drougge: Do upadku Muru Berlińskiego Polska była krajem zamkniętym. Do Europy Zachodniej docierało wtedy niewiele informacji na temat Polski i jej sztuki współczesnej czy kultury. Ostatnio kraj ten eksportuje do Norwegii siłę roboczą. Wśród osób wyjeżdżających najwięcej jest pracowników fizycznych. Zanim wzięłam udział w tym projekcie, robotnicy byli jedynymi Polakami, z którymi miałam kontakt. Zaskoczyło mnie, jak wielkimi intelektualistami są Polacy w porównaniu z Norwegami i jak bardzo interesują się kulturą. Imponuje mi ich praca artystyczna i talent. Mój pogląd na temat polskiej sztuki współczesnej bardzo się zmienił. Wyobrażałam sobie, że polska sztuka to między innymi tradycyjne rzeźby, które wykorzystuje się jako symbole władzy. Dzięki temu projektowi wiele się dowiedziałam. Zafascynowało mnie szczególnie dwóch twórców: Krzysztof Wodiczko i Goshka Macuga. Zaimponowała mi zarówno treść i forma ich prac, jak i to, że tak dużo zaangażowania wymagały studia teoretyczne, stanowiące ich podstawę. LK: Wielokrotnie podkreślasz tę różnicę pomiędzy polską a norweską sztuką. Sugerujesz, że istnieje pogląd, który głosi, iż sztuka norweska zajmuje się formą podczas, gdy sztuka tworzona w Polsce – treścią. Mam wrażenie, że rzeczywiście jest w tym trochę prawdy. Patrząc bowiem na prace Joanny Pawlik oraz Twoje można wyraźnie zauważyć różnicę w traktowaniu dzieła i tego, jakie Otwarcie wystawy Elin Drougge Zakłócanie w Bunkrze Sztuki Kraków, 9 czerwca 2011, fot. RS znaczenia posiada, jakie wrażenia wywołuje. 49 Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia ED: Uważam, że trudno jest porównywać norweską sztukę współczesną z polską. Odnoszę wrażenie, że artyści z obu tych krajów zupełnie inaczej komunikują to, co mają do przekazania. Wy, w dużo większym stopniu niż norwescy artyści, wykorzystujecie swoją sztukę do krytyki społecznej. Ma to z pewnością związek z bolesną historią Waszego kraju. W Polsce zawsze była większa potrzeba zabierania głosu w społecznej dyskusji. Mam wrażenie, że polskie i norweskie środki wyrazu bardzo się od siebie różnią. Wydaje mi się, że Wasze wypowiedzi artystyczne są wyraźniejsze, ostrzejsze i bardziej dramatyczne. Joanna Pawlik podejmuje tematy osobiste, które są jednocześnie bardzo istotne w kontekście polityki społecznej, feminizmu i stereotypowych ideałów męskości i kobiecości. Warto o tym pamiętać, kiedy mówimy o polskim społeczeństwie. My w Norwegii często traktujemy równouprawnienie i dobro społeczne jako sprawę oczywistą. Myślę, że zarówno moje prace, jak i prace Joanny Pawlik mogą sprawiać wrażenie próby osobistego przetworzenia otaczającej nas rzeczywistości. Można je jednak interpretować zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym. Instalacje Joanny są bardziej dosłowne, a ich przesłanie jest wyraźniejsze niż moje. Jej prace powiązane są z konkretnymi znaczeniami. Wydaje mi się, że moje zostawiają więcej miejsca dla indywidualnych interpretacji. Dla mnie ważniejsze jest, aby widz zgadywał i domyślał się treści. LK: Anne Karin Jortveit w krytycznym tekście poświęconym Twojej twórczości [zob. katalog wystawy Zakłócanie – przyp. red.] pisze, że w swojej pracy podejmujesz problemy egzystencjalne. Porównuje Cię do niezwykle poetyckiego artysty hermana de vries’a, podkreśla złożoność, głębię Twoich rzeźb i ulotność idei. Ja natomiast, może właśnie dlatego, że – nawiązując do podkreślonej wcześniej różnicy między nami – jestem Polką, chciałabym poznać tę ukrywaną głębiej opowieść. Czym są dla Ciebie Twoje rzeźby? ED: Wydaje mi się, że moje prace mogą być interpretowane na różne sposoby. To, że w wielu z nich wykorzystuję elementy zaczerpnięte bezpośrednio z natury, łączy się z tym, że chciałabym dużo o naturze powiedzieć. Podczas wywiadu [zob. katalog wystawy Zakłócanie – przyp. red.] powiedziałam Beacie [Nowackiej-Kardzis, kuratorce wystawy Elin Drougge w Bunkrze Sztuki – przyp. red.], że nie postrzegam siebie jako artystki ekologicznej, chciałabym raczej opowiadać o naturze w taki sam sposób, jak romantyczny artysta Caspar David Friedrich, który wyraża tęsknotę ludzi za zjednoczeniem z naturą. Anne Karin Jortveit cytuje filozofa Jacques’a Rancière’a, który mówi, że element polityczny w kulturze niekoniecznie jest związany z konkretnym przesłaniem, bądź prezentacją jakiegoś poglądu, ale może się również łączyć ze sposobem postrzegania świata. W moich pracach skupiam się na wyodrębnianiu i zachowywaniu natury. Ważne jest dla mnie także wykorzystanie materiałów z odzysku, ponieważ są one namacalnymi świadkami chwili i wsześniejszego życia. Kieruję się tu także względami ekologicznymi. Moje prace powstają pod wpływem świata, w ktorym żyjemy i świata, w którym nie możemy pozostać obojętni wobec sposobu, w jaki traktujemy naturę. Na tym właśnie polega ich wydźwięk polityczny. Mimo że u podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia, chciałabym uchwycić w nich także ludzką złożoność, jako że opowiadają one o nietrwałości, konstrukcji, przedłużeniu istnienia oraz o jego harmonii. 50 Elin Drougge, Katedra w szklanym słoju, 2007 technika mieszana (detal) 51 Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia LK: Mam wrażenie, że kontakt z odbiorcą jest dla Ciebie doświadczeniem trudnym i emocjonującym. Jesteś w końcu perfekcjonistką, dla której ważny jest każdy szczegół pracy. Do tej pory nie znałaś polskiego odbiorcy, nie pokazywałaś swoich prac w tym kraju. Chociaż byłaś tutaj dosyć krótko, może udało Ci się zaobserwować jakieś elementy charakterystyczne, pojawiające się na styku odbiorca-dzieło? ED: Zaobserwowałam, że Norwegowie i Polacy wykorzystują język i słowa na różne sposoby. Myślę, że jest to bardzo interesujące. Polacy używają mocniejszych i bardziej dramatycznych sformułowań niż Norwegowie. Zaskoczyło mnie to, jak moje wcześniejsze prace zostały zinterpretowane nad Wisłą. Ciekawe jest, że te interpretacje są tak bezpośrednie i kompletne. Chciałabym, żeby odbiorca podczas spotkania z moimi pracami odgrywał rolę współtwórcy. Wydaje mi się, że polska publiczność jest bardziej zaangażowana w przeżywanie sztuki i ma odwagę zadawać więcej pytań niż publiczność norweska, która z kolei jest bardziej zdystansowana. LK: W rozmowie, jaką przeprowadziła z Tobą kuratorka Twojej wystawy w Krakowie, Beata Nowacka-Kardzis, ubolewasz nad tym, że nie pozostawisz swoim dzieciom żadnych dzieł – jesteś bowiem artystką, która tworzy rzeczy ulotne i nietrwałe, i której prace są „nieatrakcyjne dla komercyjnego świata sztuki”. Zastanawia mnie ten fenomen szczególnego „wymazywania” swojego istnienia, tej tymczasowości i jedynie szkicowego zaznaczania swojej obecności. Ciekawi mnie to także z perspektywy kulturowej. Czy nie wydaje Ci się to może charakterystyczne dla naszych narodów? Chyba że jest to cecha bardziej indywidualna? ED: Wykorzystanie nietrwałych materiałów nie jest ani indywidualne, ani uwarunkowane kulturowo. Wielu artystów tworzących sztukę współczesną wykorzystuje materiały, które są mało wytrzymałe. Wiele z tych prac będzie istniało tylko jako wspomnienia albo fotografie. Niewielka część z nich zostanie umieszczona w zbiorach prywatnych lub w muzeach. Można tylko mieć nadzieję, że znajdą się zdolni konserwatorzy, którzy będą w stanie zachować ich specyfikę. Do tego trzeba cały czas dokonywać napraw i wymieniać materiały, z których są skonstruowane. 52 Elin Drougge, Powietrze i tąbka, 2010 53 Z Elin Drougge rozmawia Lidia Krawczyk U podstaw moich prac nie leży żadna konkretna historia Używając nietrwałych materiałów nie chciałabym Doszłam do tego, że używanie takich materiałów i metod daje dużo wolności, ponieważ są one bardziej dostępne i przy ich pomocy wymazywać samej siebie. Nie można jednak za- łatwiej pracuje się w sposób intuicyjny. Te materiały i metody pracy nie są też związane z tradycyjnymi rzeźbami, używanymi jako przeczyć, że ich żywot będzie krótszy niż w przy- symbole władzy. Moje metody i materiały są feministyczne z tego względu, że pokazują, iż kobiece sposoby pracy mogą być tak padku rzeźb tradycyjnych. Ziemia jest jednak pełna samo wartościowe jak materiały i metody bardziej tradycyjne. różnych rzeczy. Wielu z nich nie jesteśmy w stanie Rzeczywiście jest tak, że norweskie społeczeństwo przyswoiło sobie ideały rewolucji feministycznej w dużo większym stopniu się pozbyć. A ja nie chcę wypełniać tego świata jesz- niż społeczeństwo polskie. W Norwegii już od dłuższego czasu daje się wyczuć polityczną zgodę na równouprawnienie kobiet cze większą ich ilością. Wspomnienie może zostawić i mężczyzn. Przykładem tego jest nowa ustawa o urlopach rodzicielskich, która daje mężczyźnie prawo do bycia w domu z dziec- ślad trwalszy niż fizyczna obecność przedmiotów. kiem przez dwanaście tygodni, z zachowaniem pełnego wynagrodzenia. Jeżeli mężczyzna zdecyduje się zrezygnować ze swojego urlopu, traci prawo do przyznanego przez państwo świadczenia. Wiele kobiet w Skandynawii czuje, że ma takie same prawa jak LK: Projekt Ekonomia utraty miał za zadanie przyj- mężczyźni. Dysponujemy dobrą ofertą państwowych przedszkoli, co sprawia, że kobiety wracają do pracy i są finansowo nieza- rzeć się między innymi polskim i norweskim ste- leżne. Jednak w dalszym ciągu na stanowiskach kierowniczych mniej jest kobiet niż mężczyzn. Mniej kobiet zasiada w zarządach, reotypom dotyczącym płci. Joanna poprzez swoją przejmują one zwykle więcej odpowiedzialności za prowadzenie domu i opiekę nad dziećmi niż mężczyźni. sztukę sugeruje, że kulturowo rozumiana kobiecość jest oparta na bardzo wątłej konstrukcji, która łatwo się rozsypuje w sytuacji ciała niekompletnego, ciała z niepełnosprawnością. Ty z kolei podkreślasz, że uwypuklasz kobiecość przy pomocy materiałów, z których przygotowujesz swoje rzeźby; że używasz materiałów organicznych, łączysz czasem nieprzystające do siebie elementy. Jaka jest „kobiecość”, o której mówisz? Interesuje mnie to z uwagi na – może zmitologizowany – obraz wyemancypowanej kobiety z północy Europy, która już dawno ma za sobą feministyczne rewolucje i nie musi walczyć o podstawowe prawa, które tak bardzo są nam w Polsce potrzebne. ED: Podczas studiów ważny był dla mnie wybór nietrwałych materiałów do wykonania rzeźb, do formowania których nie była potrzebna siła fizyczna. Wydawało mi się, że tradycyjne materiały, jak na przykład kamień, są bardziej wartościowe i że praca na nich jest ważniejsza. W moim odczuciu takie materiały są też bardziej męskie, ponieważ były wykorzystywane w tradycyjnej rzeźbie, a tą zajmowało się zawsze więcej mężczyzn niż kobiet. Moje metody pracy często mogą przypominać robienie na drutach albo szydełkowanie, czyli sztukę tradycyjnie zarezerwowaną dla kobiet. Oprócz tego wykorzystuję nożyczki, klej i inne lekkie narzędzia. Elin Drougge, Zakłócanie, fragment ekspozycji, Bunkier Sztuki 2011, fot. RS 54 55 Kalendarium wydarzeń 16-18.12.2010 Warsztaty audiodeskrypcji // Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński 18.12.2010 Ale Bieda // Joanna Wowrzeczka (Mały Klub Bunkra Sztuki) 8.01.2011 Dzień Otwarty w Bunkrze Sztuki Śladami Myszki Franciszki // Magdalena Stoch (Mały Klub Bunkra Sztuki) Oprowadzanie interaktywne dla dorosłych // Anna Lebensztejn, Karolina Vy ata Prezentacja audiodeskrypcji // Emilia Derewienko, Anna Lebensztejn Oprowadzanie interaktywne dla dzieci i młodzieży // Karolina Vy ata Osoba niepełnosprawna, czyli kto? // Małgorzata Perdeus-Białek Edukacja Płeć niepełnosprawności // prof. Barbara Gąciarz, dr Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, Marcin Teodorczyk Projekcje filmowe: Kochankowie, Modelki 20.01.2011 Bóle fantomowe // dr Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn, Stach Szabłowski (Klub Bunkra Sztuki) 22.01.2011 Oprowadzanie po wystawie Joanny Pawlik Balans // Sylwia Chutnik (Klub Bunkra Sztuki) 27.01.2011 Oprowadzanie z audiodeskrypcją po wystawie Joanny Pawlik Balans dla grupy dzieci i młodzieży ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie 10.05.2011 Prezentacja wystawy Joanny Pawlik Balans oraz warsztaty dla studentów Uniwersytetu Pedagogicznego promujące portal edukacyjny Sztuka24h 2.06.2011 I Ogólnopolskie Seminarium Naukowe Oblicza seksualności osób niepełnosprawnych – wątki rozproszone w pedagogice specjalnej 57 Warsztaty audiodeskrypcji prowadzący: Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński W dniach 16-18 grudnia 2010 w Galerii Sztuki Współczesnej także okazję usłyszeć audiodeskrypcję kilku dzieł sztuki, m.in. Bunkier Sztuki odbyły się warsztaty, które miały za zadanie Panoramy Racławickiej i skonfrontować swoje wyobrażenia przybliżyć uczestnikom pojęcie audiodeskrypcji – techniki o audiodeskrypcji ze sposobem jej działania w rzeczywistości. umożliwiającej zapoznanie się osób niewidomych z treścią dzieła Prowadzący zaplanowali także ćwiczenia wokalne, mające sztuki – oraz pokazać sposób jej tworzenia. Warsztaty popro- uwrażliwić potencjalnego audiodeskryptora na intonację gło- wadzili eksperci w tej dziedzinie: Barbara Szymańska i Tomasz su, potrzebną do wyrażenia odczuć związanych z dziełem. Strzymiński z białostockiej Fundacji Audiodeskrypcja. Program warsztatów tematycznie nawiązywał do wystawy prac niepełno- tatach były różnorodne, a prowadzący starali się pokazać swoją sprawnej artystki Joanny Pawlik. pracę w sposób kreatywny i możliwie najbardziej przybliżający Audiodeskrypcja to precyzyjny opis danego obiektu: obra- technikę audiodeskrypcji. W celu łatwiejszego przyswojenia zu, rzeźby czy filmu, za pomocą którego osoba niewidoma lub wiedzy, prowadzący przygotowali dla każdego z uczestników słabowidząca ma szanse zrekonstruować w swojej wyobraźni materiały ze szczegółowym omówieniem zagadnień i dzieł rzeczywisty, istniejący realnie przedmiot. Metoda ta cieszy się sztuki, które były opracowywane na zajęciach. Tym jednak, coraz większą popularnością w Stanach Zjednoczonych, skąd co sprawiło, że warsztaty stały się naprawdę wyjątkowe była się wywodzi, oraz w krajach Europy Zachodniej. W Polsce na przede wszystkim determinacja i pasja Barbary Szymańskiej technikę audiodeskrypcji zostało przełożonych kilkanaście fil- i Tomasza Strzemińskiego, z jaką opowiadali o swoich zajęciach. mów; kolejne galerie sztuki dołączają do swoich ekspozycji opi- Program warsztatów, poza szczegółowym omówieniem sy zrobione sposobem audiodeskrypcji, umożliwiając osobom audiodeskrypcji, został wzbogacony o przyspieszony kurs niewidomym udział w życiu kulturalnym i obcowanie ze sztuką. pomocy osobie niewidomej. Także wprowadzenie do skali W trzydniowych spotkaniach dotyczących zagadnienia fot. RS Zajęcia, z którymi uczestnicy mieli do czynienia na warsz- wad wzroku oraz osobiste relacje prowadzących, dotyczące audiodeskrypcji wzięło udział kilkanaście osób – głównie ich niepełnosprawności, okazały się doskonałym uzupełnie- związanych z placówkami artystycznymi lub społecznooświa- niem warsztatów. Uczestnicy, którymi były osoby widzące, towymi. Przez około pięć godzin dziennie Barbara Szymańska zyskali przez to szerszą perspektywę odniesienia do tematu i Tomasz Strzymiński – sami będąc osobami niewidomymi – audiodeskrypcji. Barbara Szymańska mówi: My nie opisujemy, zachęcali uczestników do czynnej pracy nad audiodeskrypcją, ale staramy się daną rzecz pokazać, sprawić, aby niewidomy tłumacząc zasady tej techniki punkt po punkcie. Po omówie- zobaczył obiekt na nowo. Takie zdanie wypowiedziane przez niu poszczególnych etapów tworzenia, grupa miała za zada- osobę niewidomą jest bodaj największą zachętą do zajęcia się nie opisać film oraz rzeźbę Joanny Pawlik; uczestnicy mieli metodą audiodeskrypcji na szerszą skalę. opracowanie: Emilia Derewienko 59 Przykłady audiodeskrypcji prac Joanny Pawlik opracowane w trakcie warsztatów fot. RS Joanna Pawlik, A Throw Wideo Praca powstała w 2008 roku Czas trwania: 1’52’’ Praca należy do Joanny Pawlik Czarny parawan wysokości około dwóch metrów. Jego ściany tworzą zamknięty wielokąt. W ciemnej przestrzeni jego wnętrza, pośrodku, na stelażu monitor. Po prawej, na stelażu, wiszą słuchawki. Na monitorze wyświetlany jest film. Wystawa Joanny Pawlik Balans w Bunkrze Sztuki, fot. RS Na czarnym tle biały napis A Throw. Wietrzny, słoneczny dzień nad brzegiem morza. Górną część kadru zajmuje lekko zachmurzone, błękitne niebo i wzburzone morze. Dolną połowę kadru wypełnia piaszczysta plaża. Z prawej strony, zza kadru, wyłania się tułów i głowa kobiety. Kobieta schodzi z lekkiego wzniesienia. Wchodzi na plażę. Idzie po skosie w lewo, w kierunku morza. Ma upięte na głowie długie blond włosy. Kuleje na prawą nogę. Ubrana jest w czarną sukienkę na ramiączkach, sięgającą za kolana. Zbliża się do brzegu morza. Idąc, prawą rękę wkłada pod sukienkę. Staje nad brzegiem morza. Jest odwrócona tyłem. Obiema rękoma, dotyka pod sukienką prawego uda. Zatrzymuje się na mokrym piasku. Odczepia protezę prawej nogi. Podnosi ją oburącz, robi wymach w lewo, odrzuca protezę w prawo. Proteza upada w centrum kadru. Kobieta stoi na lewej nodze, poprawia prawe ramiączko sukienki, patrzy na protezę, spogląda w kierunku morza. Obie ręce wkłada pod sukienkę, poprawia coś na wysokości uda. Obraca się w prawo, podskakując rusza przed siebie, wzdłuż brzegu morza. Zatrzymuje się przed protezą, podnosi ją prawą ręką, przyczepia protezę do prawego uda. Odwraca się tyłem do morza. Z prawej strony kadru wbiega dziewczyna, biegnie brzegiem morza i znika z lewej strony kadru. Kobieta oddala się od morza, idąc w stronę prawej dolnej części kadru. Kobieta zbliża się. Jej postać rośnie. Wchodzi na niewidoczne dla widza, lekkie wzniesienie. Chwieje się, znika z kadru. Pojawia się jej tułów, chwieje się. Kobieta rozpościera ramiona, znika. Pojawia się jej ramię, dłoń, znikają. Pojawia się łokieć, znika. Na czarnym tle biały napis Joanna Pawlik 2008 [opracowanie: uczestnicy warsztatów] Joanna Pawlik, Bez tytułu (Most) Fotografia kolorowa w ramie z jasnego drewna, umieszczona za szkłem Praca powstała w 2010 roku Wymiary zdjęcia – wysokość: 125 cm, szerokość: 187,5 cm Praca należy do Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie Fotografia przedstawia młodą, jednonogą kobietę na tle górzystego krajobrazu. Dominują odcienie błękitu i szarości. Ciekawostka: Fotografia przedstawia Most Golden Gate (Złote Wrota), łączący San Francisco z hrabstwem Marin, nad Cieśniną Golden Gate. Na pierwszym planie spiętrzenie skalne. Skały są obłe, pokryte licznymi bruzdami, wgłębieniami i wypukłościami. Po prawej dwa czerwone pylony dwuprzęsłowego, wiszącego, linowego mostu. Po lewej, pomiędzy skałami, mały fragment zatoki morskiej. [opracowanie: Bogumiła Śniegocka] W centrum zdjęcia, na skałach stoi kobieta odwrócona tyłem. Jej blond włosy, rozjaśnione pasemkami, zebrane są w luźny koczek nad karkiem Na szyi wisi srebrny łańcuszek. Ręce opuszczone są wzdłuż tułowia. Ubrana jest w czarną, krótką sukienkę z krótkimi rękawami. Kobieta stoi na lewej nodze. Spod sukienki wyziera kikut prawej nogi, amputowanej powyżej kolana. Kobieta jest bosa. W tle, przed kobietą, po lewej stronie masyw skalny, do którego prowadzi czerwony most. Na skalnej grani nieliczne korony drzew. Nad nimi bezchmurne, błękitne niebo. Joanna Pawlik, Bez tytułu (rzeźba) Praca została wykonana w 2010 roku Jej wymiary to 18 cm wysokości, 88 cm długość i około 25 cm szerokości Wykonana z silikonu, farb do silikonu, poliestru, włosia z pędzla Praca należy do Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie Czarny, niski korytarz. W odległości trzech metrów od wejścia łukiem skręca w lewo. Zza zakrętu pada światło. Po lewej stronie przy ścianie, za zakrętem czarny postument. Na nim leży amputowana kobieca noga. Osłania ją szklana gablota oświetlona z góry. Kikut zakończony podłużnym zbliznowaceniem. Zaróżowione fałdy skóry układają się w kształt sromu. Za nią korytarz zwęża się. Na końcu ściany zbiegają się tworząc ostry kąt. Rzeźba przedstawia hiperrealistyczne wyobrażenie utraconej w dzieciństwie nogi artystki. Wszelkie cechy obiektu odwzorowują rzeczywisty wygląd żywej nogi. Silikonowa rzeźba prawej nogi spoczywa na wysokości 70 cm, stopą skierowana do wejścia. Ma naturalny, blady kolor. Leży na wewnętrznej stronie uda, lekko zgięta w kolanie. Stopa jest smukła, jej skóra nabrzmiała, rozbielona, palce są długie, na najmniejszym, odcisk. Podeszwa pomarszczona. Pięta zrogowaciała. Łydka szczupła, gładka, z pojedynczymi, jasnymi włosami. Kolano jest lekko zaczerwienione. Masywne udo ucięte na 2/3 wysokości. Na jego powierzchni cellulit, różowe krostki, popękane naczynia krwionośne. Cała noga oświetlona jest punktowo przez dwie lampy zawieszone ponad gablotą. [opracowanie: uczestnicy warsztatów] Mały Klub Bunkra Sztuki kuratorki: Anna Bargiel, Cecylia Malik Wydarzenia: 18.12.2010, Ale bieda // Joanna Wowrzeczka 8.01.2011, Śladami Myszki Franciszki // Magdalena Stoch Przygotowując program warsztatów towarzyszących wysta- wej spotkania uczestnicy projektowali pierwszą stronę wymy- wie Joanny Pawlik Balans, nie chcieliśmy ograniczać się tylko ślonej przez siebie gazety, która nie pomija trudnego tematu, do problemu niepełnosprawności. Staraliśmy się pokazać pro- jakim jest bieda. blem wykluczenia w szerszym kontekście. Wystawa zbiegła się z premierą znakomitej książki dla dzieci wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej – Bieda. która w wyniku niefortunnej przygody straciła ogonek, w związ- Przewodnik dla dzieci, autorstwa Hanny Gill-Piątek i Henryki ku z czym nie była już tak zwinna, jak inne myszki. Krzywonos, poświęconej problemowi wykluczenia ze względu na Napisana specjalnie przy okazji wystawy bajka, poprzez status ekonomiczny. Nie bez znaczenia był dla nas termin warsz- oddziaływanie na dziecięcą wyobraźnię i pobudzanie empatii, tatów – tuż przed Bożym Narodzeniem, które z roku na rok staje uczy akceptowania własnych niedoskonałości i sugeruje, że się świętem galopującego konsumpcjonizmu. Spotkanie Ale bieda, każdy z nas jest inny, a różnorodność to zaleta, a nie wada. pomyślane jako promocja książki połączona z warsztatami, było Warsztaty, których celem było uwrażliwienie dzieci próbą oswojenia niełatwego, ale aktualnego w Polsce tematu bie- na różne rodzaje ludzkiej niepełnosprawności, poprowadziła dy, jej konsekwencji, a także możliwości jej przezwyciężania. Magdalena Stoch – doktorantka w Instytucie Filologii Uniwer- Spotkanie poprowadziła Joanna Wowrzeczka – malarka, projekt plakatu: Agata Biskup i Przemek Czepurko Osnową fabularną drugich warsztatów była historia Myszki Franciszki (bohaterki bajki Przygody Myszki Franciszki), sytetu Pedagogicznego w Krakowie, autorka bajek antydysky- kuratorka, socjolożka i galerzystka. Uczestnicy warsztatów, minacyjnych. Warsztatom towarzyszyły gry ruchowe i zajęcia dzieci w wieku od 5 do 12 lat, poznały losy dziesięcioletniej plastyczne. W wyniku warsztatów powstała koncepcja cyklu bohaterki książki – Ani, dowiedziały się, co znaczą takie poję- bajek antydyskryminacyjnych dla dzieci. Serię rozpoczynamy cia jak: ubóstwo czy polityka społeczna. W części warsztato- wydaniem tej właśnie bajki, z ilustracjami Marty Ruszkowskiej. Mały Klub Bunkra Sztuki Mały Klub Bunkra Sztuki Magdalena Stoch Przygody Myszki Franciszki Bunkier Sztuki 2011 I rzeczywiście, po kilkunastu minutach na strychu słychać było całą gromadkę małych, piszczących myszek, domagających się pokarmu. Ich pisk odbił się echem po całym Ciemnym Lesie i został przywitany gorącą owacją przez każde leśne stworzenie. Nawet ludzie, zdziwieni odgłosami dochodzącymi ze strychu, zachowali się całkiem po ludzku i postanowili nie wtrącać się w sprawy, których do końca nie pojmowali. Ojciec Marek podszedł do Myszy Aldony i spojrzał czule na swoją rodzinę. Udało mu się naliczyć trójkę dzieci: dwóch mysich chłopców i jedną mysią dziewczynkę. 5 70 71 Mały Klub Bunkra Sztuki Mały Klub Bunkra Sztuki Warsztaty Śladami Myszki Franciszki prowadzenie: Magdalena Stoch, fot. RS 72 73 Osoba niepełnosprawna, czyli kto? Warsztaty, których prowadzącą była Małgorzata Perdeus-Białek z Biura ds. Osób Niepełnosprawnych UJ 8.01.2011 Anna Lebensztejn Z dziennika uczestnika Jako że granice mego języka oznaczają granice mego świata, głuchy czy ślepy, ma zdecydowanie negatywny charakter, spotkanie warsztatowe rozpoczęliśmy od poruszenia kilku podobnie jak skrótowe wyrażenia „niepełnosprawny” czy kwestii związanych ze słownictwem, którego używamy, mó- „niewidomy”. Natomiast ku naszemu zdziwieniu wiele słów wiąc o niepełnosprawności. Co wypada powiedzieć, a czego w rodzaju „wózkowicz” czy „ślepak” trafiło do kategorii „inne” nie? Które słowa są nacechowane negatywnie, które pozy- jako określenia pochodzące ze środowiska osób niepełno- tywnie, a które są neutralne? Kiedy możemy zaakceptować sprawnych, mające żartobliwy charakter. dane wyrażenie, a kiedy nie należy się nim posługiwać? Po Od szczegółu do ogółu – skierowaliśmy się ku defini- długich debatach i sporach dotyczących przyporządkowywa- cjom osoby niepełnosprawnej i różnicom pomiędzy ujęciem nia słów do odpowiedniej kategorii (neutralne, negatywne, medycznym (w którym niepełnosprawność tkwi w człowieku, inne) wniosek był jeden: słownictwo jest subiektywne, a cha- jest traktowana jako coś nienormalnego), a modelem społecz- rakter słów nie jest raz na zawsze dany. Okazało się, że co nym (w którym niepełnosprawność tkwi poza osobą, ujawnia prawda istnieją różnice pomiędzy „osobą niepełnosprawną” się dopiero w kontakcie z innymi ludźmi, w chwili napotkania a „osobą z niepełnosprawnością” (w zależności od tego, jaki zewnętrznych barier). nacisk chce się nałożyć na oddzielenie osoby od kwestii nie- Później nadszedł czas, by poznać samego siebie – wy- pełnosprawności), kluczowe jednak pozostaje użycie w oby- pełniając test zawierający stereotypowe wyrażenia związane dwu sformułowaniach określenia „osoba”, podkreślającego z postrzeganiem osób niepełnosprawnych, staraliśmy się określić, podmiotowość danej postaci, której niepełnosprawność jest które z nich są naszym zdaniem prawdziwe, a które fałszywe. jedynie jedną z wielu cech. Potwierdziło się również przeczu- Sprawdzając wspólnie „klasówkę” i porównując odpowiedzi, udało cie, że wiele ze słów używanych na co dzień, takich jak kaleka, się nam obalić kilka mitów, dotyczących niepełnosprawności, fot. RS 75 Dzień otwarty Osoba niepełnosprawna, czyli kto? Na deser obejrzeliśmy filmową opowieść o psie przewodniku i jego niezwykłych, wręcz akrobatycznych umiejętnościach. I chyba każdy z nas zapragnął posiadać czworonoga, który sam robi zakupy, nosi koszyk czy też otwiera szuflady i znajduje przedmioty, które są nam w danej chwili potrzebne. Po warsztatach – jak widać poruszających wiele aspektów związanych z niepełnosprawnością – pojawiła się smutna konstatacja na temat niskiej frekwencji w trakcie spotkania: jak zapewniła nas prowadząca, taka jest smutna rzeczywistość, gdyż większość osób uważa, że problem zależy od rodzaju egzaminu), zaś całkowite zlikwidowanie barier architektonicznych (np. granicy między chodnikiem a jezdnią) może stać się większą przeszkodą niż pomocą. Kolejnym etapem zajęć było poznanie języków i sposobów komunikacji używanych przez osoby z niepełnosprawnością wzroku lub słuchu. Zapoznaliśmy się z wykorzystaniem alfabetu Braille’a oraz z tendencją do coraz rzadszego jego wykorzystywania (ciężkie książki, mało dostępnych materiałów) na rzecz stosowania komputerów jako szybszych i bardziej skutecznych narzędzi komunikacji. Poznaliśmy też różnice pomiędzy językiem migowym (o charakterze wizualno-przeMałgorzata Perdeus-Białek, fot. RS strzennym, naturalnym i oszczędnym sposobem komunikacji wykorzystującym przestrzeń, gesty i mimikę) a systemem ję- a także poznać najbardziej odpowiednie metody komunikowania zykowo-migowym (sztucznym językiem fonicznym, mającym się z osobami o różnych rodzajach niepełnosprawności (np. utrzy- własną gramatykę wyrażaną dzięki odrębnym symbolom). mywanie kontaktu wzrokowego z osobą z niepełnosprawnością Ciekawym elementem objaśniającym różnice była ob- Na sam koniec warsztatów postawiono przed nami zada- niepełnosprawności ich nie dotyczy. Warto chyba jednak słuchu, niemówienie w przesadnie spowolniony i wyraźny sposób). serwacja filmu prezentującego wyrażanie konkretnych słów nie o wręcz szpiegowskim charakterze – mieliśmy odszyfrować pamiętać, że w przyszłości do każdego z nas może odnosić Okazało się, że w dążeniu do wyrównywania szans osób niepełno- bądź zdań w obydwu systemach komunikacji – okazało się, że krótki tekst napisany alfabetem Braille’a, w razie potrzeby wspo- się problem niepełnosprawności, przejawiający się choćby sprawnych można również łatwo przesadzić: niekiedy np. przedłu- język migowy jest zdecydowanie prostszy, bardziej ekspresyj- magając się „ściągą”, wyjaśniającą poszczególne znaki. Obudził w ograniczeniu sprawności ruchowej czy pogorszeniu wzro- żanie trwania egzaminu dla niepełnosprawnych studentów może ny i, jak wynikało z naszych komentarzy, znacznie łatwiejszy się w nas duch kryptologów i każdy sporo czasu poświecił enig- ku lub słuchu. nie być sprawiedliwe w stosunku do reszty studentów (wszystko do opanowania. matycznym dla nas znakom, niekiedy ponosząc niestety klęskę. 76 77 Płeć niepełnosprawności Panel dyskusyjny, w którym udział wzięli: prof. Barbara Gąciarz, dr Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec. Spotkanie było moderowane przez Marcina Teodorczyka 8.01.2011 Marcin Teodorczyk: Tematem dzisiejszego spotkania jest płeć niż kategoria kobiecości. To raczej to, czy mam dobry czy niepełnosprawności, a pretekstem wystawa Joanny Pawlik zły dzień wpływa na ocenę mojej osoby. W rytmie dnia co- zatytułowana Balans. Bohaterkami tego projektu są kobiety dziennego te wątki się gubią, a zastępują je sprawy związane z niepełnosprawnością ruchową. Zapewne taki wybór nie jest z moim funkcjonowaniem, z pracą, obowiązkami. Nie potrafię podyktowany przypadkiem. Zanim rozpoczniemy dyskusję nie powiązać tego z kobiecością jako taką. tylko o płci biologicznej, ale także o płci kulturowej, chciałbym zacytować wypowiedź jednej z bohaterek projektu. Magda Barbara Gąciarz: Być kobietą w Polsce jest trudno. Nasze społe- Cudzewicz swoją obecność w tym wydarzeniu argumentuje czeństwo ma wobec kobiet bardzo duże oczekiwania. W równym tym, że dzięki niemu mogła się „przełamać, zobaczyć siebie stopniu dotyczy to kobiet sprawnych, jak i tych z różnymi ogra- w innym świetle – jako normalną, ładną kobietę”. Chciałbym niczeniami sprawności. Każda z nas, stając przed lustrem, myśli w tym miejscu zapytać o to doświadczenie kobiecości, sio- o tym, co zrobić by wyglądać pięknie, jak ukryć to wszystko, strzeństwa. Czy bycie niepełnosprawną, brak nóg, rąk odbiera co nam się nie podoba. Oczekiwania są takie, że niezależnie od kobiecość? wszystkiego kobieta powinna być zgrabna, powabna. Kobietom nie jest łatwo, ponieważ żyjemy w społeczeństwie, w którym nie Katarzyna Rogowiec: Trudno mi do końca stwierdzić, czym funkcjonuje kultura antydyskryminacyjna. Polska to kraj, w któ- w ogóle jest owa kobiecość. Czy to podział na to, kto jest pięk- rym występuje wiele głębokich podziałów społecznych. Istotne ny, a kto brzydki? Nie potrafię się ustosunkować do wątku tak są nierówności zarówno ze względu na płeć, jak i na poziom rozumianej kobiecości. Nadal oswajam się ze swoim wyglą- życia, wiek, miejsce zamieszkania. Poważnymi problemami są dem. Większy wpływ mają na to moje osobiste doświadczenia ubóstwo i jego dziedziczenie, zły stan zdrowia i trudny dostęp do fot. RS 79 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności czej nie pokonują siebie samych, tylko pokonują społeczeństwo, Marcin Teodorczyk: Istnieją też takie badania, które dowodzą, nie renty, której zdobycie jest równoznaczne z posiadaniem bariery, stereotypy, dyskryminację, która jest ulokowana w na- że kobiety są w gorszym położeniu, również ze względów stałych dochodów, będących częstą gwarancją przeżycia dla szym społeczeństwie. To jest walka z tym wszystkim, co znajduje ekonomicznych. Interesuje mnie, czy taki stricte gendero- całej rodziny. Być może powinniśmy zacząć od ograniczenia się na zewnątrz nich samych. wy raport o kobietach niepełnosprawnych powstał. Kobiety rozmowy tylko do pewnej kategorii osób. Na przykład do osób sprawne generalnie mniej zarabiają, mają gorszy dostęp do niepełnosprawnych, młodych, wykształconych i stosunkowo Katarzyna Rogowiec: Moim zdaniem faktycznie trudniej jest kultury, nauki, rynku pracy. Mam wrażenie, że dyskurs femi- zamożnych. Wszystkie badania socjologiczne pokazują, że funkcjonować w społeczeństwie niepełnosprawnym kobie- nistyczny wyraźnie pomija w swoich badaniach i raportach jedynym czynnikiem, który zmienia na korzyść sytuację osób tom, niż mężczyznom. Wysnuwam takie wnioski dzięki obser- kobiety z dysfunkcjami, ustawiając je po stronie ofiary. Są one niepełnosprawnych jest właśnie wykształcenie. Wykształcenie wacji moich znajomych. Najczęstszym modelem w związkach bowiem postrzegane raczej jako bezradne, cierpiące i niena- to taki czynnik, który powoduje, że zmienia się sposób myśle- jest niepełnosprawny mężczyzna żyjący z pełnosprawną ko- dające się na liderkę. Z uwagi jednak na dyskurs genderowy, nia, zmienia się sposób życia osób niepełnosprawnych. Ludzie bietą. Rzadko jest odwrotnie. który nam się tutaj nasuwa, zastanawia mnie także wątek wykształceni po prostu lepiej zaczynają sobie radzić. Mają związany z mężczyznami. szansę na życie na wyższym poziomie. W Polsce w ostatnim fot. RS Maja Kłoda: Mało jest badań socjologicznych dotyczących osób czasie możemy zaobserwować tendencję panującą wśród z niepełnosprawnością, które różnicowałyby wyniki względem Barbara Gąciarz: Nie ma badań, które pokazywałyby w sposób kobiet – stają się coraz bardziej aktywne. Częściej się kształcą, służby medycznej. Na pewno jednym z najpoważniejszych jest płci. Jednak przypominam sobie badania, które dowodziły, iż ko- systematyczny zróżnicowanie sytuacji życiowej niepełno- niż mężczyźni, lepiej sobie radzą zawodowo. Mężczyźni są co- niepełnosprawność. Takie gorsze położenie społeczne różnych biety niepełnosprawne wykazują się większą zaradnością życio- sprawnych osób ze względu na płeć, na przykład w dostępie raz częściej w trudnej sytuacji, doświadczają niedookreślania kategorii osób jest w naszym społeczeństwie traktowane jako wą aniżeli niepełnosprawni mężczyźni – lepiej radzą sobie z or- do rynku pracy lub tego, czy niepełnosprawni mężczyźni samych siebie. Można nawet powiedzieć, że role kulturowe stan naturalny, który nie wymaga starań o poprawę lub jest po ganizacją codziennego życia. Badanie to miało na celu przyjrzeć dyskryminowani są bardziej, czy mniej niż kobiety. Dzieje kobiet i mężczyzn się zmieniają. prostu niemożliwy do zmiany. To oznacza, że kobietom z różnymi się dorosłym osobom z niepełnosprawnością, które doświadczają się tak dlatego, że wielkim problemem jest oddanie wpływu niepełnosprawnościami jest jeszcze trudniej. Z jednej strony różnych trudnych sytuacji. Istnieją też badania pokazujące, że samej niepełnosprawności jako takiej. To bardzo różnorodne Katarzyna Rogowiec: Na początku należałoby zaznaczyć oczekiwania dotyczące fizycznej atrakcyjności odnoszą się także większość osób niepełnosprawnych proszonych o wskazanie zjawisko, które zależy np. od rodzaju i stopnia niepełnospraw- o jakiej grupie rozmawiamy, o jakim środowisku, czy jest do kobiet niepełnosprawnych. A z drugiej strony, gdy kobieta w swoim otoczeniu osób, które uważają za najważniejsze źródła ności, od wieku, od poziomu wykształcenia. Niepełnosprawni ono większe czy mniejsze. Sama doświadczyłam różnych niepełnosprawna jest zanadto zadbana, ma dobrze zrobiony ma- wsparcia wymienia właśnie kobiety, nie mężczyzn. Ważne jest to bardzo zróżnicowana wewnętrznie grupa ludzi. W naszej standardów tam, gdzie się urodziłam i w dużym mieście. Wi- kijaż, w opinii wielu środowisk nie świadczy to o niej zbyt dobrze. zatem zauważenie kto się opiekuje tymi osobami, kto je wspie- dyskusji też powinniśmy sobie to w jakiś sposób rozgraniczyć. dzę, jakie możliwości mam wędrując teraz po świecie, mając Mężczyznom niepełnosprawnym na podobnej zasadzie odmawia ra, kto jest wokół nich. Badania nad postawami dzieci wobec Dla mnie na przykład wstrząsające są wyniki badań, które świadomość, że nie muszę zostać w Krakowie, w Warszawie, się na przykład prawa do różnych zachowań społecznych. Osoba osób z niepełnosprawnością pozwalają przypuszczać, iż różnice często przywołuję. Mówią o tym, że na polskiej wsi, najbar- czy nawet w Polsce. Mogę funkcjonować na zupełnie innym niepełnosprawna powinna odgrywać rolę postaci pozytywnej, w podejściu mężczyzn i kobiet do niepełnosprawnych wystę- dziej pożądaną kandydatką na żonę jest młoda, silna fizycznie poziomie. Oczywiście wykształcenie i edukacja są podstawą bohatera. Dlatego np. pijany niepełnosprawny to jest jakiś „ko- pują już w wieku przedszkolnym – dziewczynki mają bardziej kobieta z lekkim upośledzeniem umysłowym. Jest robotna, wszystkiego, bez względu na pełno– czy niepełnosprawność. niec świata”, spotyka się z niewspółmiernie negatywną reakcją pozytywne postawy niż chłopcy. Warto wspomnieć tu o kolejnej spolegliwa i ma rentę. To nie jest wynik, który mówi nam Pracując na uniwersytecie mogę to na co dzień zaobserwo- w porównaniu ze zwykłym pijakiem. prawidłowości – niepełnosprawni mężczyźni częściej pozostają o osobach niepełnosprawnych. On mówi o naszym społeczeń- wać. Czuję i widzę ogromne zmiany. Jednak ciągle w obszarze Na wystawie, która stanowi kontekst naszej dyskusji, zobaczy- w związkach aniżeli niepełnosprawne kobiety. Może to wiązać się stwie. O pewnych warstwach naszego społeczeństwa. Z jed- niepełnosprawności pokutuje i funkcjonuje system orzecznic- łam, że niepełnosprawność można traktować jak integralną część ze stereotypowym, wręcz mitycznym myśleniem o kobiecie jako nej strony brak kandydatek na żonę na wsi jest poważnym twa związanego z zatrudnieniem. Oczywiście niektóre lata są życia, że można o niej opowiadać jak o czymś z czym człowiek „opiekunce”. Dla niepełnosprawnych obojga płci kobiety są tymi, problemem społecznym, a z drugiej, na terenach wiejskich lepsze, niektóre gorsze. Są programy Państwowego Funduszu radzi sobie na co dzień. Te piękne dziewczyny na fotografiach ra- które sprawują opiekę. często prawdziwym sukcesem „zawodowym” jest posiada- Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, które już niestety się 80 81 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności kończą. Jest kryzys. Automatycznie przekłada się to na cały Pamiętać jednak należy, iż podejście do seksualności osób powinna poddać się w wieku dojrzewania, jak również to, z podobną częstotliwością. Aktywność seksualna jest zde- szereg innych elementów. Część moich znajomych boi się, że niepełnosprawnych nie zawsze łączyło się z postawami ak- że co dziewiąty mężczyzna niepełnosprawny intelektualnie cydowanie niższa w porównaniu z grupą osób pełnospraw- utraci rentę socjalną. Kończąc studia nie podejmują żadnej ceptacji. Istnieje obecnie wiele form jawnej dyskryminacji nie zna sposobów samodzielnego badania jąder. Co szósta nych. Rzadkie kontakty seksualne ujawnia 11% badanych, pracy, w której zarobiliby więcej niż 900 złotych. W innym i odrzucania osoby niepełnosprawnej jako istoty seksualnej. osoba niepełnosprawna intelektualnie odczuwa lęk przed natomiast w grupie osób pełnosprawnych wskaźnik ten był wypadku musieliby zrezygnować z renty. Przez to automa- Możemy powiedzieć, iż negatywne postawy względem zbliżeniem seksualnym na tyle silnie, że nigdy nie decyduje bliski 100%. Inicjacja seksualna przypadała na 20 rok życia, tycznie zamykają sobie drogę rozwoju w sferze publicznej. seksualności niepełnosprawnych są produktem tradycji się na podjęcie współżycia seksualnego z partnerem. Niski co jest porównywalne z inicjacją w grupie osób pełnospraw- Problematykę różnorodnej niepełnosprawności mogę od- purytańskiej – wywiedziono z niej społeczne przekonania stopień uświadomienia seksualnego staje się niekiedy przy- nych. Motywem inicjacji seksualnej było: uczucie u 56% nieść do mojego doświadczenia jako paraolimpijki. Jestem oraz ograniczenia prawne. Dążenie ruchu eugenicznego do czyną podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych. badanych, potrzeba dorosłości u 13%, ciekawość u 28%. członkiem rady zawodników na poziomie Międzynarodowego ulepszenia gatunku poprzez selektywną reprodukcję dały Niestety w populacji osób niepełnosprawnych intelektualnie Otrzymane przeze mnie wyniki wskazują także na różnice Komitetu Paraolimpijskiego. Obecnie dyskutujemy nad włą- również wyraz takim postawom. Wczesne koncepcje niepeł- jest on również przyczyną wykorzystywania seksualnego. w zakresie oceny umiejętności zaspokojenia potrzeby sek- czeniem osób z niepełnosprawnością intelektualną do sportu nosprawności intelektualnej wiązały stan niekontrolowanego Wyniki wielu badań wskazują dość jednoznacznie, iż problem sualnej partnera. Osoby niepełnosprawne intelektualnie nie paraolimpijskiego. Od 1996 roku w tej kategorii mieściły się libido z perwersyjnymi nawykami seksualnymi. Segregacja, wykorzystywania seksualnego częściej dotyczy osób z głęb- potrafiły jednoznacznie określić na czym polega umiejętność osoby wyłącznie z niepełnosprawnością ruchową. Pojawia się instytucjonalizacja były formami ochrony społeczeństwa szą niepełnosprawnością intelektualną niż osób pełnospraw- zaspokojenia potrzeby seksualnej partnera. Prawie wszystkie w związku z tym wewnętrzny bunt niektórych zawodników, że przed seksualnymi ekscesami i formami kontroli rozwiązłego nych intelektualnie. Zainteresowanie życiem seksualnym badane osoby niepełnosprawne, które deklarowały, iż pod- poprzez to znów zaczną być identyfikowani z osobami opóź- zachowania osób upośledzonych. Gdy umieszczenie w za- wśród niepełnosprawnych intelektualnie osób jest duże, jęły aktywność seksualną, zgadzały się z tym, że w kontakcie nionymi w rozwoju, o niższym poziomie IQ. Pojawia się więc kładzie nie ograniczyło wyrażania seksualności, rozwinięto jednak poziom wiedzy na temat współżycia, antykoncepcji, seksualnym ważne jest zaspokajanie potrzeb seksualnych wątpliwość, jak będziemy postrzegani przez społeczeństwo. techniki sterylizacyjne, sprawdzając je na pensjonariuszach społecznych i biologicznych ról płciowych jest bardzo niski. partnera, jednak nie potrafiły jednoznacznie wskazać na Z jednej strony dążymy do sportu wyczynowego, chcieliby- zakładów zamkniętych. Praktykowano nawet kastrację, aby Kobiety w wieku prokreacyjnym są mniej aktywne seksualnie czym takie zaspokojenie miałoby polegać. śmy stanąć obok olimpijczyków, na równym im poziomie. powstrzymać niekontrolowaną masturbację i aktywność w porównaniu z kobietami pełnosprawnymi. Z moich badań W literaturze ukształtowały się cztery stereotypowe podejścia Tutaj ten obraz będzie jeszcze bardziej zamazany. homoseksualną. Obecnie konstrukcje płci i seksualność wynika, iż większość osób niepełnosprawnych intelektualnie do seksualności osób niepełnosprawnych – „mit Kuby Rozpru- osób z niepełnosprawnością intelektualną poddawane są pozytywnie ocenia małżeństwo. Również przychylnie odnosi wacza”: upośledzenie umysłowe = seksualność przestępcza Marcin Teodorczyk: Uważam, że dyskryminacja wewnątrz powolnemu procesowi przemiany w kierunku akceptacji. się do rodzicielstwa. Najbardziej pożądanym przez badanych – osoby upośledzone są nadpobudliwe seksualnie, bez zdolno- grupy niepełnosprawnych jest bardzo ważnym zagadnie- Osoba z niepełnosprawnością intelektualną zaczyna być modelem rodziny jest partnerstwo. Osoby niepełnosprawne ści do kontroli nienaturalnych pragnień lub nieprawidłowych niem. Dyskusja na ten temat niewątpliwie powinna się odbyć. postrzegana, jako seksualna zarówno w wymiarze biologicz- intelektualnie są najczęściej uświadamiane seksualnie przez zachowań, tak więc zasługują na wieczne zamknięcie w zakła- Chciałbym jednak powrócić do głównego wątku dzisiejszego nym, jak również społecznym. Pojawiają się zatem pytania rówieśników. Badania nad rozwojem płciowym osób niepeł- dzie lub leczenie represyjne; „mit Frankensteina”: upośledze- spotkania i dowiedzieć się, jak wygląda wiedza na temat iden- o kwestie kobiecości, męskości, prokreacji, rodzicielstwa itp. nosprawnych intelektualnie nie należą do częstych. Z mo- nie umysłowe = dewiacja seksualna – osoby upośledzone są tyfikacji płciowej osób niepełnosprawnych intelektualnie. Prowadzone przeze mnie od kilku lat badania wskazują, iż ich badań wynika, iż wiek pierwszego menarche w grupie dewiantami seksualnymi, wyrażającymi siebie w niezwykłych zachowania seksualne osób niepełnosprawnych intelektu- niepełnosprawnych intelektualnie kobiet niewiele się różni formach zachowania seksualnego, tak więc wymagają uważ- Remigiusz Kijak: Kwestie związane z seksualnością i nie- alnie są przejawem dojrzewania ich osobowości i stanowią w porównaniu z grupą kobiet pełnosprawnych i przypada na nego nadzoru ich zachowania i przebywania razem z osobami pełnosprawnością intelektualną stają się obecnie tematem naturalną reakcję na pojawiający się w nich popęd seksualny. 13 rok życia. Podobnie w populacji mężczyzn wiek pierwszej ich pokroju; „mit Piotrusia Pana”: upośledzenie umysłowe = profesjonalnej dyskusji i publicznej debaty. Wprowadzenie Brak wystarczającego zrozumienia i zainteresowania sferą polucji określany jest na 14 rok życia. W dzieciństwie 3% ba- niewinność seksualna – osoby upośledzone są aseksualne, w życie zasad normalizacji, zmierzających do deinstytucjo- seksualną osób niepełnosprawnych intelektualnie powoduje, danych osób niepełnosprawnych intelektualnie doświadczy- pozbawione żądz lub zdolności do wyrażania seksualności, za nalizacji stworzyło potrzebę zrozumienia i akceptacji osoby iż niepokojącym faktem jest to, że co ósma kobieta niepeł- ło przemocy seksualnej. Niestety w grupie dorosłych osób wyjątkiem wyrażania jej w niedojrzałych formach, tak więc nie niepełnosprawnej intelektualnie, jako istoty seksualnej. nosprawna intelektualnie nie zna podstawowych badań jakim niepełnosprawnych intelektualnie zjawisko to występowało wymagają edukacji seksualnej lub poradnictwa, usług ukie- 82 83 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności runkowanych na te kwestie, lecz wymagają izolacji i ochrony alnie spełniania się na tym polu jest blokowaniem ich dojrzewania. Państwo ze środków rządowych finansuje osobom niepeł- przed wykorzystywaniem przez innych; upośledzenie umysło- Jak to wygląda na poziomie instytucjonalnym, mam tutaj na myśli nosprawnym dwa stosunki seksualne miesięcznie, resztę we = seksualność stłumiona – osoby upośledzone posiadają ośrodki opiekuńcze, szkoły, a przede wszystkim instytucję rodziny. w miarę potrzeb finansują lokalne ośrodki zdrowia. Ważny podkreślenia jest fakt, iż pracownicy SAR zwracają szczegól- normalne odruchy seksualne i pragnienia, jakie są blokowane przez restrykcyjną politykę oraz izolację, tak więc wymagają Remigiusz Kijak: Przez wiele lat seksualność osób niepeł- ną uwagę na profesjonalizm swoich usług. Od pracowników zachęty, szkolenia oraz możliwości do rozwijania akcepto- nosprawnych otaczana była milczeniem. Myślę, że proces SAR wymaga się bowiem umiejętności pielęgniarskich, umie- wanych form wyrażania seksualności. Obecnie podejmuje się kwaterowania osób niepełnosprawnych intelektualnie w jed- jętności technicznych, ale przede wszystkim „świadomości szereg prób zmiany tego negatywnego wizerunku osoby nie- nopłciowych instytucjach jest takim degradowaniem, zabez- granic emocjonalnych, których nie wolno przekroczyć”. Ten pełnosprawnej intelektualnie. Jednak w Polsce jest to proces pieczaniem się przed konsekwencjami wchodzenia przez te ostatni aspekt jest bardzo istotny, aby móc zapobiegać two- powolny i nie zawsze skuteczny. osoby w dorosłość. Pewne próby są podejmowane. Nauczy- rzeniu się niepożądanych związków emocjonalnych. W tym ciele w szkołach specjalnych starają się edukować osoby nie- celu stosuje się zasadę wielości partnerów, „co uniemożliwia pełnosprawne intelektualnie w aspekcie chociażby opieki gi- zakochanie się, lecz także wprowadza urozmaicenie”. Działal- nekologicznej. Dużo gorzej wygląda sprawa w domach pomo- ność organizacji SAR jest odbierana bardzo pozytywnie przez Marcin Teodorczyk: Mit, o którym Pan mówi, pojawił się Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, fot. RS w połowie XIX wieku, kiedy dyskurs medyczny usiłował ustrukturyzować wszelkie inności. W Pana książce i w książce nadrzędną nad rasą. Jeżeli pokażemy badanym ilustrację przed- cy społecznej. W Polsce mamy do czynienia z pewną obłudą osoby niepełnosprawne. Szczególnie, iż partnerami seksu- pani profesor Antoniny Ostrowskiej spotkałem się z takim stawiającą osoby rasy białej i czarnej, z których jedna będzie i zakłamaniem. Prawdą jest, że osoba, która kończy 25 lat i nie alnymi osób niepełnosprawnych są partnerzy pełnosprawni. hasłem – „odejmowanie płci”. Chciałbym porozmawiać z Pań- osobą niepełnosprawną, to opisując ją, większość badanych ma opieki ze strony rodziców, trafia do instytucji opiekuń- Przykład organizacji SAR pokazuje dość wyraźnie, iż obecny stwem o mechanizmach, które powodują odbieranie prawa najpierw powie, że jest to osoba niepełnosprawna, a dopiero czych. Bardzo często są to instytucje jednopłciowe. Osobne jeszcze w latach 60. XX wieku uniformizm bezpłciowości przez członków społeczeństwa do identyfikowania się, do potem zwróci uwagę na kolor jej skóry. Jest to proces po- dla kobiet i mężczyzn. Problem seksualności rozwiązywany osób niepełnosprawnych intelektualnie, nie jest bynajmniej definiowania siebie w kategoriach seksualnych również oso- znawczy, który zachodzi częściowo niezależnie od naszej woli. jest w bardzo różny sposób. Jeszcze w latach 90. stosowano charakterystyczny globalnie dla czasów współczesnych. bom niepełnosprawnym intelektualnie. Chodzi mi o próbę Warto podkreślić, iż dyskusja o znaczeniu płci osoby niepełno- leki obniżające napięcie seksualne, przywiązywano osoby W ostatnich latach daje się zauważyć radykalną zmianę w po- zdefiniowania tych mechanizmów. Co należy zrobić, żeby to sprawnej stanowi kolejny, pogłębiony etap dla osób, które się niepełnosprawne do łóżek. Tych praktyk jest obecnie coraz dejściu do seksualności osób niepełnosprawnych, które to się zmieniło? Jakie czynniki wpływają na to, że akurat tak się uczą, dowiadują się czegoś o niepełnosprawności. Prowadzenie mniej, nie znaczy to jednak, że już ich nie ma. W Europie róż- podejście bardzo często wymuszane i wywalczane było przez dzieje? Mam na myśli przede wszystkim fakt, że narzuca się rozważań dotyczących różnic w sytuacji kobiet i mężczyzn nie sobie z tym radzą. Warto wspomnieć o założonej w 1982 samych niepełnosprawnych. Warto jednak przy tej okazji za- osobom niepełnosprawnym intelektualnie presję, aby były z niepełnosprawnościami wymaga sporej wiedzy co do sytu- roku organizacji SAR (Stichting Alternatieve Relatiebemid- znaczyć, iż model ten redukuje seksualność tylko do wymiaru aseksualne. De facto dorosłym osobom odbiera się bodźce acji osób niepełnosprawnych w ogóle. Zachodzący w naszych deling). Fundacja na Rzecz Kontaktów Alternatywnych (SAR) libidogennego. W Polsce przedstawianie tej problematyki w postaci niepokazywania pewnych rzeczy, niemówienia umysłach proces poznawczy, o którym wspomniałam, sprawia, założona została w Holandii z inicjatywy niepełnosprawnego w taki sposób wzbudza kontrowersje. Jednak domy pomocy o pewnych kwestiach; faszeruje się ich lekami, by nie ujawnił że osoby niepełnosprawne stają się dla osób pełnosprawnych mężczyzny i dyrektora ośrodka dla głębiej niepełnospraw- społecznej nieoficjalnie zamawiają panie do towarzystwa dla się popęd. Skąd w nas te lęki przed seksualnością osób niepeł- dość jednolitą grupą. Jesteśmy w stanie dokonywać rozróżnień nych intelektualnie. Główne idee tej organizacji zostały swoich podopiecznych. nosprawnych intelektualnie? według płci, według typu niepełnosprawności – ale dzieje się to przyjęte przez wiele innych krajów europejskich. Organizacja na dalszych etapach zdobywania wiedzy. Zawsze tą pierwszą zatrudnia osoby pełnosprawne obojga płci, które zapewniają Marcin Teodorczyk: A panów już nie zamawiają! To jest kolej- nadawaną kategorią jest „niepełnosprawność”. osobom niepełnosprawnym usługi seksualne w miejscu za- ny dowód na dyskryminację. Maja Kłoda: Jeżeli widzimy osobę, która jest niepełnosprawna, pierwszą kategorią w jakiej ją opiszemy będzie właśnie jej nie- mieszkania. Jak podaje G. Sanders (1985), organizacja SAR pełnosprawność. Kategoria niepełnosprawności jest dla nas ka- Marcin Teodorczyk: Dlatego, że dojrzałość seksualna wynika jest finansowana ze środków rządowych i lokalnych orga- Remigiusz Kijak: Bo z seksualnością panów mają więcej pro- tegorią nadrzędną nad płcią oraz – co pokazują badania – nawet z dorosłości, odmawianie osobom niepełnosprawnym intelektu- nizacji charytatywnych jak również przez ośrodki zdrowia. blemów. 84 85 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności do niepełnosprawności oparte na tzw. modelu obywatelskim, wszystko udaje się takie rzeczy załatwić. Ale wyobraźmy sobie w którym wartością jest autonomia osoby, jej prawa do wol- co się dzieje w różnych innych instytucjach, w domach pomocy Remigiusz Kijak: W Polsce według statystyk jest ponad 5 mi- ności, decydowania o sobie, do uczestnictwa w głównym społecznej. lionów osób niepełnosprawnych. Z tego niecałe 15 % stano- nurcie życia społecznego, gospodarczego i obywatelskiego, wią osoby niepełnosprawne intelektualnie. a przede wszystkim do ochrony przed dyskryminacją we Katarzyna Rogowiec: Istnieje drabina potrzeb. Im większy Marcin Teodorczyk: Jak do niepełnosprawności swoich dzieci, wszelkich sferach życia, w tym także intymnej. jest poziom świadomości i edukacji, z każdej strony, zarówno najbliższych odnosi się rodzina, która jest podstawową ko- Inną sprawą jest to, że w Polsce w ogóle mamy problem ze strony osób z niepełnosprawnością, jak i ze strony spo- mórką społeczną? Zastanawia mnie ta kwestia w odniesieniu z wychowaniem seksualnym, np. w szkole. Mamy do czy- łeczeństwa, to jesteśmy w stanie szukać takich najbardziej do osób niepełnosprawnych intelektualnie. nienia z regresem w tej materii. Instytucje, które zajmują optymalnych rozwiązań. Rzeczywiście nie można dać się się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, zaspokajają zwariować w pewnych kwestiach. Przy okazji przychodzi mi Remigiusz Kijak: Rodziny bardzo różnie sobie z tą kwestią ra- ich potrzeby na minimalnym poziomie, sprowadzającym się do głowy wspomnienie, gdy niedawno z okazji dni integracji dzą. Są świadomi rodzice, którzy współpracują ze szkołą, chcą do zapewnienia środków do życia i godziwych materialnych jak najwięcej dowiedzieć się na temat rozwoju biologicznego, warunków życia. Jak wszystkie instytucje w naszym kraju Stanów Zjednoczonych. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy płciowego swoich dzieci, jak najbardziej świadomie ich wspie- również one działają w warunkach ograniczonych zasobów. To on beształ nas za to, że my w ogóle się zastanawiamy jak ten rać. Z moich badań wynika, że dla bardzo niewielkiej grupy powoduje, że sprawami intymnymi osób niepełnosprawnych Społeczeństwo niczego więcej nie wymaga, nie umie też for- niepełnosprawny dotrze na uczelnię i czy on dostanie się do rodzice stanowią źródło wiedzy o seksualności. nikt się poważnie nie zajmuje. Ważniejsze są zapewnienie mułować oczekiwań dotyczących tego, jak naprawdę powinno sali szkoleniowej. Oni się tym w ogóle nie zajmują. Ich intere- środków do życia, aktywność zawodowa, kontakty społeczne. się te potrzeby niepełnosprawnych zaspokajać. Podam przykład suje tylko, żeby rzeczywiście wszystkie techniczne warunki Barbara Gąciarz: Chciałabym zwrócić Państwa uwagę na to, Gwarantowanie niepełnosprawnemu kontaktów seksualnych uczelni wyższej, na której pojawiło się stanowisko pełno- na sali były tak przygotowane, aby ta osoba mogła w pełni że niepełnosprawność ma płeć, na co wszyscy się zgodziliśmy jest w Polsce uważane za kontrowersyjne. Sami czujemy, jak mocnika rektora ds. osób niepełnosprawnych. Jeśli w swoim uczestniczyć w zajęciach. Nie wózek czy proteza są proble- i to nie ulega wątpliwości. Problemem jest jak myślę to, że na to jest trudny społecznie temat. Istnieje u nas swoisty terror działaniu przyjmie on/ona zasadę, że każda osoba z niepeł- mem. Ja mam świadomość tego, że NFZ finansuje protezę przykład niepełnosprawność intelektualna bardzo silnie izo- aksjologiczny, terror określonych wartości. Przełamać to, nosprawnością ruchową, która chce studiować powinna mieć nogi na poziomie 2700 złotych, a funkcjonalna i w miarę do- luje społecznie te osoby. To jest rodzaj niepełnosprawności, zmienić funkcjonowanie instytucji, na dodatek jeszcze przy taką możliwość i trzeba jej stworzyć odpowiednie warunki, to bra proteza kosztuje 30-40 000 złotych. Już nie wspominam który wywołuje niepokój, ponieważ uważa się takie osoby za ograniczonych zasobach jest niezmiernie trudno. wystąpi z pewnością następujący problem. Pojawia się taka o tej, która kosztuje 100 000. Automatycznie przechodzimy nieprzewidywalne w swoich zachowaniach. To powoduje, że Nieustannie trzeba walczyć o realizację praw podmiotowych osoba na konkretnym wydziale. Osoba, która nie chodzi i nie ma na inny poziom abstrakcji. ludzie niechętnie się kontaktują z tymi osobami i niewiele osób niepełnosprawnych. O nich się zapomina, albo zaspokaja możliwości posługiwania się samodzielnie rękami, nogami itd., o nich wiedzą. Znaczna część z tego powodu nie może się się je na jakimś najniższym poziomie. Problem, o którym mó- czyli osoba, której trzeba stworzyć naprawdę ekstra warunki. Barbara Gąciarz: Rodzina bardzo często faktycznie zatrzymuje uczyć, odmawia im się prawa do pracy, prawa do wypoczynku, wimy, jest problemem stanu naszego społeczeństwa, pewnego Dziekan reaguje rozdrażnieniem, wskazując na to, jak wiele niepełnosprawnych w domu. Nie daje im się rozwijać, ani za- korzystania z wielu dóbr, w tym dóbr kultury. Dotyczy to rów- typu kultury, stanu relacji międzyludzkich, dominujących war- trzeba zainwestować w taką jedną osobę, że trzeba zmienić wodowo, ani intelektualnie. Rodziny też są różne i mają okre- nież zwykłego ludzkiego prawa do zadowolenia, do zaspoka- tości. To jest ciągle społeczeństwo, które nie zapewnia osobom cały harmonogram, bo ta osoba nie może mieć zajęć na trzecim ślone możliwości. Wiele badań pokazuje, że rodziny z osobami jania potrzeb seksualnych, czy do równoprawnego pełnienia niepełnosprawnym realizacji ich pełnych praw, normalnego piętrze. Trzeba zmienić cały harmonogram zajęć i sal. W takiej niepełnosprawnymi boją się integracji, pokazywania publicz- ról kobiecych i męskich. To ostatnie jest procesem, do którego funkcjonowania, zaspokajania potrzeb. To społeczeństwo sytuacji okazuje się, że społeczność – mimo deklaracji otwarcia nie swojego problemu. Na szczęście to w coraz większym też trzeba się przygotować. Na wszystkie te kwestie należy wymaga „terapii”, rehabilitacji i integracji. Tu jest największy się uczelni na osoby niepełnosprawne – w konkretnym działaniu stopniu się zmienia. To jest pozytywna strona naszej rzeczy- patrzeć w kategoriach praw podstawowych i obywatelskich. problem, bo obecny sposób zaspokajania potrzeb osób nie- już się nie sprawdza. A pamiętajmy, że uczelnie są miejscem wistości, że ludzie coraz częściej mają odwagę normalnie Współcześnie coraz bardziej popularne staje się podejście pełnosprawnych jest zgodny z oczekiwaniami społecznymi. z tego punktu widzenia bardzo zaawansowanym. Tam mimo funkcjonować z niepełnosprawnością. Daleko nam jeszcze Marcin Teodorczyk: O jakiej grupie osób rozmawiamy? 86 Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS sześciu krakowskich uczelni wyższych odwiedził nas gość ze 87 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności do tego, aby osoby niepełnosprawne w naturalny i oczywisty wykonującymi określony zawód, społeczniczkami, a dopiero oraz tym, co ona czuje i myśli. Chciałabym, by proces integra- najczęściej zupełnie nieciekawe formalnie, są oparte na mi- sposób były obecne w przestrzeni publicznej, na takiej samej potem osobami z niepełnosprawnością. cji, który toczy się w Polsce, poszedł o krok dalej. Nie chodzi nimalnych środkach wyrazu. Ogólnym wnioskiem końcowym mi tutaj wyłącznie o integrację z osobami niepełnosprawnymi, jego pracy magisterskiej była konkluzja, że ten typ programów Minęło 20 lat od naszej transformacji i można dzisiaj śmiało Barbara Gąciarz: Dla mnie najważniejsze jest to, że wystawa lecz z członkami wszelkich mniejszości. Ten kolejny krok robi więcej złego niż dobrego, bo nie ma wypracowanej no- powiedzieć, że społeczne postrzeganie niepełnosprawności Pani Joanny mówi o niepełnosprawności innym, nowocze- wymaga od nas wyjścia z własnej perspektywy i zaintereso- woczesnej formuły. Czyli lepiej, aby w ogóle nie było takich się zmieniło, panuje większa otwartość i większa odwaga wy- snym językiem. O to w swojej działalności staram się zabiegać. wania się tym, co dzieje się wokół nas. Myślę, że tego bardzo audycji specjalnych dla osób niepełnosprawnych. W zasadzie chodzenia z tym na zewnątrz. W dużej mierze zależy to jednak Coraz więcej sensownych młodych ludzi wypowiada się na te brakuje. Obecnie prowadzę badania w szkołach masowych, do jedyną funkcją, jaką spełniają, jest przekazywanie informacji od określonego środowiska. Gdy widzimy dziewczyny z foto- tematy, zajmuje się tym. Chodzi o to, aby problemu niepełno- których dzieci niepełnosprawne mają prawnie umożliwiony o dostępnej pomocy finansowej. To jest ich jedyna pozytywna grafii Joanny Pawlik to nam się wydaje, że taki jest cały świat. sprawności nie infantylizować, żeby nie robić z osób z niepeł- dostęp. Teoretycznie rodzic może wybrać dla swojego dziecka funkcja. Ta tematyka powinna być w naturalny sposób obecna Jednak z chwilą, gdy robi się badania i w trakcie robienia wy- nosprawnością takich osób, które trzeba cały czas wspierać. szkołę rejonową, a dyrektor powinien je przyjąć. Tak się jednak we wszystkich programach i osoby niepełnosprawne powinny wiadów trafi się do małej gminy miejskiej lub wiejskiej, to ta Już coraz częściej się mówi, zwraca uwagę na fakt, że życie nie dzieje, z różnych względów. Dzieci w szkołach masowych się w nich pojawiać, nie tylko w specjalnym czasie antenowym niepełnosprawność wygląda zupełnie inaczej. Wszystko zależy składa się w istotnej swojej części z choroby. Jakbym dzisiaj nie mają świadomości, że dziecko niepełnosprawne mogłoby np. o szóstej rano. od otoczenia, od oferowanej w nim jakości życia. Oczywiście spytała Państwa czy wszyscy są zdrowi to myślę, że mało kto z nimi chodzić do klasy; dziwią się, że nie ma konieczności Katarzyna Rogowiec: Chciałabym odnieść się do tego, o czym staram się pokazać Państwu tylko pewne tendencje ogól- by przyznał, iż jest taki w stu procentach. Nie ma idealnego pójścia do szkoły specjalnej. W ich umyśle funkcjonuje takie Państwo rozmawiają. Dla mnie wątek mediów jest bardzo istotny ne, które dotyczą całego społeczeństwa, całego kraju, czyli stanu zdrowia, nie ma idealnego stanu sprawności. Nikt z nas odcięcie, wyraźna granica. Nie ma wśród nich zainteresowania między innymi z uwagi na relacje z igrzysk, które pojawiają się tendencje dominujące. To nie znaczy, że nie ma wspaniałych nie jest w pełni sprawny, a wszyscy zmierzamy do niepełno- osobami, które są „inne”. w telewizji. Wszyscy paraolimpijczycy traktują siebie jako pro- miejsc, wspaniałych organizacji, wspaniałych ludzi, wspania- sprawności, ponieważ starość to niepełnosprawność i ona łych domów pomocy. Takie różne miejsca, enklawy, czy – jak wszystkich nas czeka w mniejszym czy większym stopniu. To Barbara Gąciarz: Żyjemy w czasach, które są zdominowane treningi, jak pełnosprawni zawodnicy. Różnica kryje się w innej to się modnie nazywa – dobre praktyki się zdarzają. Generalnie są te same problemy i w zasadzie chodzi o budowanie takiego przez media. To jest współcześnie miejsce, w którym rozstrzy- dyscyplinie sportu. Natomiast materiały telewizyjne – przepra- jednak całą infrastrukturę techniczną mamy zacofaną o co społeczeństwa, gdzie i matka z dzieckiem, i niepełnosprawny, ga się wiele ważnych spraw. Jeśli w mediach jest ukazany jakiś szam za to upraszczanie – oparte są główne nie na relacji, ale na najmniej 20 lat. Nasz kapitał społeczny jest słaby, a zaufanie i staruszek wszędzie dojdą, będą w stanie samodzielnie sobie problem społeczny, to znaczy, że odgrywa on ogromną rolę. pokazywaniu jak bardzo dany sportowiec jest dzielny. O zdro- społeczne, które jest niezbędnym budulcem pomagającym poradzić, osoba niepełnosprawna pójdzie sobie na piwo czy Miałam studenta, który napisał pracę magisterską na temat radzić sobie z problemem niepełnosprawności, znajduje się kawę i będzie obsłużona jak każdy inny człowiek. mediów i niepełnosprawności. Zbadał audycje dla osób nie- zasadzie, jak to jest w wielu rozwiniętych krajach zachodnich. obecnie na bardzo niskim poziomie. fesjonalnych sportowców, którzy mają mniej więcej takie same pełnosprawnych w radiu i telewizji. Wyciągnął jednoznaczny Maja Kłoda: W tej chwili w Polsce o prawa osób niepełno- wniosek. Audycje te są robione w archaiczny sposób po- Remigiusz Kijak: Potrzebujemy więcej wystaw o takim cha- sprawnych walczą przede wszystkim osoby niepełnosprawne. wielający stereotyp niepełnosprawnego jako osoby biednej, rakterze jak Balans! Jest to wystawa ogromnie potrzebna To one stoją na pierwszym froncie, są takim taranem wywołu- którą trzeba wspomagać. Z drugiej strony konfrontuje się z kilku powodów. Po pierwsze pomaga ona zmieniać spo- jącym zmiany społeczne. W naszej świadomości funkcjonuje ten wizerunek z niepełnosprawnym bohaterem, ukazując go łeczne spojrzenie na problematykę niepełnosprawności. Po wiedza o kampaniach społecznych, akcjach różnych fundacji w kategoriach cudu – jest to ktoś, kto przełamał te wszystkie drugie staje się pewnego rodzaju katalizatorem, który pomaga wspomagających działania osób niepełnosprawnych – jednak bariery i świetnie sobie radzi. Taka konfrontacja podlana jest filtrować stereotypowe myślenie o kobiecości, atrakcyjności „wiedza” nie jest tożsama z „zainteresowaniem”. Wydaje mi sosem – przepraszam za język – litości, takiego mówienia, kobiet niepełnosprawnych. Jest to kolejna szansa na odkry- się, że obecnie w Polsce nastąpiła duża koncentracja na sa- jacy jesteśmy dobrzy, miłosierni dla niepełnosprawnych wanie tego, iż osoby niepełnosprawne są przede wszystkim mym sobie i własnej drodze życiowej. Brakuje natomiast zain- „bidusiów”. Z jego badań wynika, że takie podejście domi- kobietami i mężczyznami, matkami, koleżankami, osobami teresowania osobą, która jest obok – jej życiem, problemami nuje we wszystkich omawianych audycjach. Materiały te są 88 Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS 89 Dzień Otwarty Płeć niepełnosprawności wym sportowcu nikt nie będzie mówił, że bierze udział w świet- sformułowanie dwóch postulatów. Po pierwsze – spróbujmy jest około 20 tysięcy na 5,5 miliona osób z niepełnospraw- Bardzo dziękuję wszystkim Państwu za przybycie. Dziękuję także nej dyscyplinie sportu, nie będzie oceniał jego decyzji i wyboru „cofnąć się” w edukacji i zostawić dorosłych, zmniejszyć nościami. Jaki to jest procentowy udział? Kto ma być zatem naszym panelistom za ciekawą rozmowę. Mam nadzieję, że dysku- danej dyscypliny, nie będzie podkreślał tego, jak jest przecudow- nacisk na organizowanie kampanii społecznych, na które prze- tym reprezentantem niepełnosprawnych? Gdy zaczęłam sja okazała się dla Państwa owocna. Podsumowując nasze rozwa- ny i przewspaniały. Jest to dosyć irytujące, gdy postrzega się nas znaczane są dość duże środki. W zamian powinniśmy zacząć pracę w Biurze ds. Osób Niepełnosprawnych ciągle przy- żania, chciałbym zwrócić uwagę na to, że płeć niepełnosprawności wyłącznie w kategoriach społecznego nieszczęścia i heroizmu. „pracę u podstaw” – czyli w szkołach. To jest, moim zdaniem, chodziły do mnie osoby wyglądające na sprawne, a wszyscy to pionierski temat, a przez to trudny i wymagający zbadania. Gdy Rzadko kiedy pokazuje się nas po prostu jako sportowców. płaszczyzna, na której naprawdę możemy ten efekt uzyskać. z orzeczoną niepełnosprawnością. Okazało się, że jeden zaproponowałem taki temat dyskusji, nie sądziłem, że nasunie się W szkołach skutecznym środkiem do wywołania zmiany mo- ma chorobę skóry, drugi chorobę żołądka, a trzeci chorobę nam tyle wątków związanych z płcią biologiczną i kulturową osób Marcin Teodorczyk: Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do głaby być naturalna obecność osób niepełnosprawnych. Jest serca. Należy zatem głębiej wchodzić w to, kim ten niepełno- niepełnosprawnych psychicznie i fizycznie. A z drugiej strony na- wątku podjętego przez Panią na początku i zapytać dlaczego to jednak nie do zrobienia bez pewnych rozwiązań instytu- sprawny tak naprawdę jest. sza rozmowa została zdominowana przez tematykę codziennych jest Pani przeciwna temu, aby osoby niepełnosprawne inte- cjonalnych, które umożliwią tym osobom obecność. Takim lektualnie brały udział w paraolimpiadach? przykładem może być wymóg likwidowania barier architek- Marcin Teodorczyk: Definicji niepełnosprawności jest bardzo że wciąż brakuje nam podstawowej wiedzy, a więc powinniśmy tonicznych, aby osoby niepełnosprawne mogły wyjść z domu, dużo. W zasadzie za każdym razem musielibyśmy definiować, rozmawiać częściej. Wystawa Joanny Pawlik łączy ze sobą oba Katarzyna Rogowiec: Nie jestem temu przeciwna. Powiedzia- być obecne w szkołach, aby mogły korzystać z przestrzeni co rozumiemy poprzez niepełnosprawność w konkretnym zagadnienia, pokazując codzienność kobiet po amputacji kończyn. łam jedynie o moim odczuciu, o dyskusjach, które się pojawia- publicznej. Drugą ważną kwestią jest obecność osób niepeł- kontekście. Zapraszam zatem do obejrzenia wystawy. ją w radzie zawodników. Właściwie są to głównie głosy tych nosprawnych w mediach – konieczne jest jednak przedsta- osób z niepełnosprawnością fizyczną, które walczą o bycie wianie tych osób w sposób niestereotypowy. W chwili obecnej postrzeganymi jako profesjonalni sportowcy. Jesteśmy zmu- prowadzone są liczne badania, które dowodzą jak duży wpływ szeni przedyskutować ten fakt, ocenić na ile nam to zaszkodzi, na postrzeganie osób niepełnosprawnych mają np. ich role na ile media mogą stracić tą ostrość widzenia, która jest jesz- w serialach – pokazywane są codzienne problemy, zwykłe cze ciągle niewypracowana. Nadal jeszcze nie doszliśmy do życie, w którym niepełnosprawność nie jest na pierwszym takiego etapu, że ceni się nas po prostu za profesjonalizm, za planie. Potrzebna byłaby również obecność osób niepełno- umiejętności, za kompetencje. W zamian pojawia się ta nad- sprawnych w podręcznikach szkolnych. W tej kwestii widocz- rzędna kategoria – niepełnosprawność. ny jest niesamowity paradoks – nawet w szkołach specjalnych, problemów osób niepełnosprawnych, co może świadczyć o tym, w podręcznikach dla uczniów, nie występują osoby niepełnoKarolina Vy ata (głos z widowni): Interesuje mnie przede sprawne. Myślę, że mamy ogromną pracę do wykonania. wszystkim kwestia edukacji. Każdy z Państwa w pewien sposób dotyka tego problemu. Dla mnie wystawa Joanny Pawlik Remigiusz Kijak: Mały krok w tym kierunku Ministerstwo była ciekawą próbą zmierzenia się nie tylko ze sztuką. Chcia- już popełniło, przygotowując podstawę programową. Obraz łam zapytać czy mają Państwo jakieś propozycje na polepsze- niepełnosprawności ma zostać wprowadzony w książkach dla nie wiedzy społeczeństwa na tematy poruszone na wystawie. dzieci, w klasach pierwszych i trzecich, w celu konfrontowania ich z obrazami niepełnosprawnych. Maja Kłoda: Tutaj nie możemy całkowicie opierać się na chęci osób niepełnosprawnych do zmiany własnych postaw – to Katarzyna Rogowiec: Ciągle powraca pytanie: czym jest ten może nie być do końca skuteczne. Myślę, że istotne jest obraz niepełnosprawności? Niepełnosprawnych na wózku Marcin Teodorczyk, Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec, fot. RS 90 91 Bóle fantomowe Panel dyskusyjny, w którym udział wzięli: dr Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik oraz Stach Szabłowski. Prowadzenie: Beata Seweryn 20.01.2011 Beata Seweryn (kuratorka Klubu Bunkra Sztuki): Witamy bym, abyśmy wyszli od problemu języka, który ewoluował. Państwa na panelu dyskusyjnym towarzyszącym wystawie Początki Twojej twórczości to subtelne, prześwietlone i roz- Balans. Oprócz artystki, Joanny Pawlik, jest z nami także Stach bielone obrazy. Ostatnia wystawa operuje zupełnie innymi Szabłowski, krytyk i kurator; Alicja Długołęcka, seksuolożka środkami, używasz nowych mediów. Chciałabym zapytać na- oraz Lidia Krawczyk, kuratorka wystawy. Część naszej dzisiej- szych gości, jak interpretują taką przemianę zarówno z punktu szej rozmowy będzie krążyła wokół sztuki, a część – z uwagi widzenia krytyki artystycznej, jak i z perspektywy psycholo- na obecność pani Alicji – wokół psychologicznych aspektów gicznej? wystawy. Będziemy poruszać się zatem pomiędzy tymi dwoma biegunami. Joanna Pawlik: Muszę powiedzieć, że dosyć długo przygoto- Pomyślałam, że dobrym pomysłem na rozpoczęcie dzisiej- wywałam się do zmiany medium na te, którymi posługuję się szego spotkania będzie przypomnienie wczesnej twórczości dziś w swojej sztuce. Tego typu wystawa i tego typu ukazy- Joanny Pawlik. Joanna jest absolwentką Wydziału Malarstwa, wanie kondycji fizycznej i psychicznej – zarówno swojej, jak na swoich pierwszych wystawach pokazywała przede wszyst- i innych osób – wymaga odwagi. Dlatego nie stało się to nagle. kim obrazy. Wątki związane z jej niepełnosprawnością zaczęły Ze swoją stratą oswajałam się od momentu wypadku, czyli od się pojawiać niedawno. We wczesnym okresie swojej praktyki chwili, gdy skończyłam dziesięć lat. Później – kiedy wybrałam artystycznej Joanna wykonała dwa obrazy, widoczne teraz na artystyczną drogę – przez około dziecięć lat oswajałam się ekranie. Osoby niewtajemniczone mogą nie zauważyć wątku z sytuacją; wiedziałam, że w końcu będę chciała ukazać ten autobiograficznego – kwestii niepełnosprawności. Chciała- problem. Zajmowałam się malarstwem. W moich obrazach, fot. RS 93 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe początku on mi się właściwie nie spodobał. Myślałem wtedy Alicja Długołęcka: Dzisiaj po raz pierwszy widziałam wysta- o nim w kategoriach krytyczno-sztucznych, w ogóle nie czu- wę w całości. To jest zupełnie inna perspektywa. Znamy się łem się kompetentny w ocenianiu sytuacji i emocji Joanny, z Joanną ponad dwa lata. Olbrzymim zaskoczeniem są dla dlatego że żadna osoba, której nie amputowano kończyny, mnie fotografie, których do tej pory nie oglądałam. Wspólnie nie jest sobie w stanie tego wyobrazić. Moje zastrzeżenia do z Joanną, w miarę powstawania kolejnych prac wideo, wcho- tego filmu dotyczyły tego, w jaki sposób Joanna uruchamiała dziłam w temat. W 2008 roku ukazał się w Wysokich Obcasach emocje w sztuce. Wydawało mi się, że te emocje rozsadza- mój artykuł Niewidzialne lubią się kochać, który dotyczył ły jej prace. Z drugiej strony moje zastrzeżenia dotyczyły seksualności kobiet z niepełnosprawnością ruchową. Dla mnie, zasady budowania języka w oparciu o klisze zaczerpnięte z psychologicznego punktu widzenia, już w tych pierwszych z kultury masowej, z kinematografii. Widziałem tam przebły- pracach było widoczne, że Ty nie skończysz tak łatwo tego ski z Lyncha, motywy obecne w filmach. Napisałem z tej wy- tematu. Biorąc pod uwagę tę osobistą perspektywę, nie dziwi stawy niezbyt pochlebną recenzję. Nie znaliśmy się wtedy. mnie film Infekcja. Nie chciałabym w tym miejscu wprowa- Joanna ją przeczytała i napisała do mnie dosyć gorącego ma- dzać akademickich rozważań dotyczących tego, na czym po- ila. Po tym rozpoczęła się wymiana korespondencji między legają fazy dostosowywania się do nowej sytuacji, do nowego nami, której początek był na granicy kłótni. Nawiązuję tutaj ciała. Zawsze jednak przychodzi moment określany jako „faza do tej historii, ponieważ wydaje mi się ona ciekawa w kon- lamentu”. Mam jeszcze jedno skojarzenie. We wszystkich gru- tekście dzisiejszego spotkania. pach mniejszościowych, do której należy również grupa osób Dziś patrzę na Infekcję z zupełnie innej prespektywy. Kon- niepełnosprawnych, następuje taki moment zwrotny, który sekwentne mierzenie się z tym tematem i motywem, z nieobecnym przedmiotem, którym jest noga – zmienił znaczenie tego filmu. Nabrał on zupełnie nowego sensu. To była pierwsza Beata Seweryn, Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. RS praca, a równie dobrze mogłaby być ostatnią, w której Joanna dotyka tego tematu. Ten film, jako powrót do punktu szczególnie w tzw. „prześwietlonym” cyklu, pojawił się motyw wistość swojego ciała za pomocą naturalistycznych, wiernie zwrotnego biografii, historii swojego ciała, mógłby posłużyć utraty widzialności, ukazany przez zabiegi formalne. Chyba odwzorowujących środków? Przez zdjęcia i wideo mówi jako rozliczenie z traumą. Można by go było traktować jako tylko w dwóch starszych pracach pojawił się motyw niepeł- się wszystko, widać każdy szczegół. Nie ma już kodowania, sposób przepracowania traumy, by następnie móc zajmować nosprawności. Cały czas miałam poczucie niedosytu. Dlatego szukania języka, który powiedziałby to inaczej niż wprost. Ja się czymś zupełnie innym. Tutaj stało się wręcz odwrotnie. Ta zdecydowałam się sięgnąć po wideo i fotografię. Zależało mi też miałem do tej pory zakodowane, że Joanna Pawlik jest zmiana mediów, wzięcie do ręki kamery i aparatu dokonała się na tym, aby te przedstawienia były bardziej dosadne. przede wszystkim malarką. Dla mnie przełomem był film równolegle. Infekcja. Warto może powiedzieć, że pierwszy nasz kontakt Stach Szabłowski: Właściwie w naszych rozmowach to pyta- miał miejsce właśnie na premierze tego filmu w Galerii Czar- Joanna Pawlik: Zmiana mediów była bardzo świadoma. nie nigdy nie padło. Nadszedł ten decydujący moment, kiedy na w Warszawie. Z dzisiejszej perspektywy rozumiem go W moim życiu prywatnym nastąpił przełom, dzięki któremu Twoja sztuka stała się taką opowieścią wprost, bez zapośred- jako tekst założycielski Twojej prywatnej mitologii, związa- mogłam bardziej skupić się na sobie, zyskałam więcej prze- niczeń, bez metafor. Kiedy zaczęłaś przedstawiać rzeczy- nej z brakiem nogi, z tą amputowaną nogą. Przyznam, że na strzeni. Jest to więc to wynik osobistej sytuacji. 94 Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, fot. RS 95 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe – w przypadku osób homoseksualnych – nazywamy coming mówienia o tym temacie w sztuce w jakiejkolwiek perspek- stoi niepewnie artysta bez nogi, postać Strzemińskiego – ar- out’em; pojawia się potrzeba odważnego mówienia o sobie. tywie czasowej. Jest to tekst poświęcony generalnie Joannie, tysta, który był niemalże połową człowieka. Brakowało mu Ten film Cię uwolnił. To, co się stało potem jest tego naturalną a zagadnienie, które przed chwilą przywołaliśmy jest bardzo wielu elementów. To postać niesymetryczna, nie miał oka, konsekwencją. Mnie Twoje prace przekonują jako projekt, jako obszerne. Przyświecał mi inny cel. Chciałem mianowicie zrobić nogi, ręki. Ten fakt – jak wszyscy wiemy – nie miał swojego całość. Dzisiaj, będąc na wystawie, mogłam to w pełni odczuć. takie szybkie zestawienie i zwrócić uwagę na wątek ikonogra- odbicia explicite w teorii Strzemińskiego, nie pojawiał się Moim zdaniem ten proces się nie kończy. W dodatku jestem ficzny (marginalny, ale ciągle powracający), jakim jest postać nigdy wprost, ani też poprzez użycie sformułowanych z pre- bardzo ciekawa co będziesz robiła dalej. bez nogi i sugestia nogi, która mogłaby się sama poruszać. medytacją przez Strzemińskiego metafor. Ten fakt mimo Nie wiem do końca jak można nazwać cel takiego zestawie- wszystko wydaje się bardzo ciekawy, w kontekście roli jaką Beata Seweryn: Joanno, pracowałaś nad wystawą dwa lata. nia. Ale jest tak, że obrazy nigdy nie rodzą się z niczego, nie Strzemiński odgrywa w polskiej sztuce, w sensie artystycz- Długo zbierałaś materiały. Początkowo zapewne nie wiedziałaś istnieją w próżni. Funkcjonują zawsze w kontekście innych nym, ale również ze względów instytucjonalnych (z uwagi na jaki kształt będzie miał końcowy pokaz. W katalogu zaskoczyła prac, trochę się z nich rodzą. Ta historia motywów zawsze Muzeum Sztuki w Łodzi, którego Strzemiński był współtwór- buduje pewną perspektywę. Na samym początku zwróciłem cą). A zatem Strzemiński funkcjonuje w roli fundamentu – uwagę, że wśród fundamentów nowoczesnej sztuki polskiej jakże niepewnego. Właściwie o jego kondycji łatwo było i jest mnie ilość dodatkowych zdjęć i materiałów powstałych w trak- Beata Seweryn, Stach Szabłowski, fot. RS cie pracy, które nie weszły w skład wystawy. Powiedzcie mi, jak pracowałyście ze sobą i na jakiej zasadzie dokonałyście selekcji z dziewczynami była dla mnie niezmiernie ważna, bo wcześniej materiałów do Balansu? Dlaczego film Infekcja, będący znaczą- nie znałam ani jednej osoby po amputacji. Przez całe swoje życie cym aktem konfrontacji z traumą, nie znalazł się na wystawie. ukrywałam fakt, że nie mam nogi. Ukrywałam to przed innymi, ale także przed samą sobą. Pierwszą dziewczyną po amputacji, Lidia Krawczyk: Film Infekcja jest rzeczywiście takim sym- którą poznałam była Kasia Rogowiec. To kolejny krok w rozwijaniu bolicznym początkiem, takim momentem przełomowym przeze mnie tematu niepełnosprawności. w twórczości Joanny. Natomiast wystawa w Bunkrze Sztuki miała być raczej finałem. Nam zależało na tym, aby pokazać Beata Seweryn: Stachu, jesteś autorem tekstu, w którym starasz to, co jest jej osiągnięciem, czyli efektem tych poszukiwań się prześledzić wątki niepełnosprawności, w tym amputacji, i zmagań emocjonalnych. A zatem to przejście od utraty do w sztuce polskiej, począwszy od Strzemińskiego, aż po twór- siostrzeństwa. W założeniu nie chciałyśmy pokazywać „fazy czość Joanny. Głównym punktem odniesienia staje się twórczość lamentu”, samotności, ale to, co miało miejsce po tym. Stąd Artura Żmijewskiego. Joanno, Ty także wspominałaś, że podczas taki właśnie dobór prac. pracy nad projektem miałaś w pamięci cykl Żmijewskiego [Oko za oko – przyp. red.]. Czy w tym momencie, po zrealizowaniu Joanna Pawlik: Wystawa Balans jest kolejnym etapem. Po wysta- wystawy, odnajdujesz więcej punktów wspólnych, czy różnic wie w Galerii Czarna, gdzie sama dla siebie byłam modelką (wy- w Waszej twórczości? Czy możemy snuć analogie pomiędzy stępowałam bowiem w każdym swoim filmie; był to taki swoisty sztuką krytyczną, a tym, co Joanna pokazuje w Balansie? dokamerowy performance), poczułam potrzebę kontaktu z innymi kobietami. Celowo są to same kobiety, ponieważ nigdy wcze- Stach Szabłowski: Mój tekst nie dotyczy historii niepełno- śniej nie pracowałam bezpośrednio z innymi ludźmi. Myślałam, sprawności w sztuce XX wieku. Pisząc go nie myślałem w ogó- że dzięki temu będzie mi łatwiej zrobić projekt z kobietami. Praca le o kategorii niepełnosprawności. Nie śledziłem rozwoju 96 Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. WK 97 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe sam, potem przyłącza się do niego większa grupa osób pragną- właśnie sposób, ale mi to się nie podoba. I sądzę, że moje pra- szy projekt, w którym mamy do czynienia z narracją, w jakiej cych, pożądających tej nogi. To taka animowana groteska, która ce też o tym świadczą. Ja zdecydowałam się na zupełnie inną uczestniczymy i którą przeżywamy. Artystka pokazuje pewien otwiera inny wątek, czyli historię o tym, co się stało z nogą – stylistykę. Nie chcę w żadnym wypadku oceniać, lecz raczej proces, emocje, wiążące się ze stratą. Bardzo mnie to cieszy, z tym wielkim, nieobecnym bohaterem sztuki Joanny. wskazywać różnice. Żmijewski występuje z pozycji osoby że w Twoich pracach nie ma epatowania cielesnością, wbrew Piszę też o dwóch pracach z kręgu sztuki krytycznej, czyli Oko z zewnątrz, ja natomiast jestem jedną z bohaterek. pozorom – seksualnością, a mimo to projekt jest o kobiecości za oko Artura Żmijewskiego – prawdziwa orgia ciał po ampu- Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, fot. RS – o Twoich emocjach. Zapominamy przez to o rozważaniach tacjach przedstawianych w najróżniejszych, choreograficz- Beata Seweryn: Różnica zapewne polega również na sposobie natury estetycznej. Nie jest to istota w odbiorze tych prac, co nych układach i kombinacjach; oraz projekt Katarzyny Kozyry pracy z modelem. Nie znam kulis pracy Żmijewskiego nad – z mojej perspektywy – jest bardzo cenne. Więzy krwi, w którym artystka wykorzystała wizerunek swojej cyklem Oko za oko, ale możemy zauważyć, że uczestnicy jego siostry, również po amputacji nogi. Stworzyła taki obraz, który projektu pełnią funkcje modeli, zostali potraktowani utyli- Beata Seweryn: To tylko moja sugestia, którą wyniosłam z pa- był bezpośrednio inspirowany wojną w Bośni. Kozyra przed- tarnie, natomiast Ty weszłaś w głębszą relację z bohaterkami nelu dyskusyjnego Płeć niepełnosprawności, który miał miej- stawiła nagą kobietę na tle symboli czerwonego księżyca oraz Balansu. I o ile w Oko za oko mamy do czynienia z żywymi, sce w Bunkrze kilka tygodni temu. Została tam bardzo mocno czerwonego krzyża. Tło było układane częściowo z warzyw. Te cielesnymi podporami, u Ciebie mamy do czynienia z budo- przeanalizowana kwestia podmiotowości kobiet. To one są dwa przykłady są już zupełnie inną przygodą. Są nam czasowo waniem więzi, okazywaniem wsparcia, wzajemną terapią. bohaterkami projektu, one mają głos, także w katalogu. Ten bliskie, odnoszą się do klasyki współczesności. Są takimi punk- zabieg zmienia perspektywę oglądu Oko za oko Żmijewskiego. zapomnieć. Przypomina o tym bardzo sławny obraz Jarosława tami odniesienia, od których nie da się uciec w kontekście Lidia Krawczyk: Ale mamy też do czynienia z fascynacją cia- Modzelewskiego, o którym wspominam w swoim tekście. Ten praktyki, jaką prowadzi Joanna. Ciekawy jestem jak Ty, Joan- łem, fascynacją protezą, fascynacją ciałem niekompletnym Stach Szabłowski: Moja niezgoda dotyczyła sposobu w jaki zadziwiający, bardzo złożony obraz Strzemiński opłakujący no, odnajdywałaś się, zwłaszcza wobec prac Żmijewskiego, i pięknym. W pierwszych filmach, które oglądamy na wysta- potraktowani zostali modele i modelki w projekcie Żmijew- śmierć Malewicza, namalowany został przez artystę w jeszcze które są tak bardzo ikoniczne. wie, artystka celebruje swoją protezę, ona ją ubiera, zmienia, skiego. Chodzi mianowicie o pewien niuans. Przede wszystkim wraca do niej. Joanna tak jakby się z nią oswajała, jakby uczyła oni są modelami, co stanowi fundamentalną różnicę pomiędzy punkt odniesienia. Joanna w cieniu ojca-założyciela polskiej Joanna Pawlik: Stawiam siebie w wyraźnej opozycji do tej se- się traktować ją jako piękną część swojego ciała. Natomiast tymi dwoma poetykami. U Joanny nie ma kogoś takiego jak sztuki nowoczesnej i obydwoje połączeni swoją kondycją, jak- rii prac, ponieważ Oko za oko to nie tylko fotografie, ale także mam wrażenie, że w pracach zarówno Kozyry, jak i Żmijew- modelka. Jest współuczestnictwo. że inaczej przeżywaną; jak różnie znajdującą odzwierciedlenie filmy. Muszę przyznać, że nie miałam okazji oglądać wideo, skiego, ciało niepełnosprawne jest traktowane w kategoriach w sztuce. To są zupełnie nieprzystające sytuacje. W czasach więc nie mam całościowego oglądu na ten projekt (nie wiem wynaturzenia, jako zakwestionowanie „naturalności”, pod- Joanna Pawlik: Na początku były to przede wszystkim model- Strzemińskiego być możne nawet tak innowacyjnemu arty- jak w filmach przedstawiana jest ta problematyka). Myślę, że ważenie pewnego porządku, kanonu. Joanna wydaje się roz- ki. Więź pojawiła się później, w trakcie sesji fotograficznych. ście trudno byłoby znaleźć język, pozwalający mówić o tym to, co jest najbardziej widoczne, to dobór modeli oraz sposób szerzać ten kanon, ona nie chce nic burzyć, raczej dodawać. w sztuce. Jego ambicje były uwarunkowane możliwościami, w jaki artysta traktuje wybrane przez siebie ciała. W jego pracy Ona mówi, że te ciała istnieją, są widzialne na tych samych Stach Szabłowski: Różnica mimo to istnieje. Nie jest to pierw- które oferował język artystyczny, jaki miał do dyspozycji. ciała są aestetyczne, ale nie dlatego, że poddane amputacji prawach, co ciała sprawne. sza z brzegu sesja z udziałem modeli. Żmijewski zainicjował Drugi okres to film animowany Piotra Dumały Wolność nogi. (pojawiają się tam także mężczyźni sprawni). Myślę, że ta Bardzo zabawny, ale też trochę melancholijny, trochę groźny. decyzja miała służyć podkreśleniu hipotetycznej brzydoty Alicja Długołęcka: Ta rozmowa o pracach kojarzy mi się z uję- projekcie – a były to osoby z bardzo różnych światów, kilkoro Film, który podchodzi do tego problemu od drugiej strony, czyli niepełnosprawnego ciała. Wszystkie przedstawienia tych ciał ciem socjologicznym pojęcia niepełnosprawności, czyli „bra- było ludźmi z marginesu. Nie do końca zgodzę się z tym, że z perspektywy nogi. Trwa pojedynek pomiędzy tytułową nogą, są wręcz brzydkie. Pojawia się tutaj pytanie, czy artysta w jakiś ku” wobec kategorii normatywnych, tego, co jest normalne, ci ludzie byli aestetyczni. W moich oczach większość z nich jaka wyrywa się na wolność i ucieka oraz jej właścicielem, który sposób nie zamyka ich w symbolicznym, wizualnym getcie. nienormalne, estetyczne i nieestetyczne – takich rozważań wygląda normalnie, czy może przeciętnie. Są przy tym nadzy, ściga ją na jednej nodze, wspierając się szczudłem; najpierw Ma pełne prawo, by pokazywać osoby niepełnosprawne w ten bardziej teoretycznych. W przypadku prac Joanny to pierw- nieopaleni, ich ciała są może niespecjalnie dopracowane na heroicznych czasach Gruppy, w latach 80. Jest to zatem jeden 98 coś pomiędzy osobami, które wybrał do uczestnictwa w tym 99 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe siłowniach. Ale z drugiej strony nie dostrzegam tam zamiaru wałowej atmosfery, pewnego przekroczenia. Mam wrażenie, Chciałabym wrócić jeszcze do pojęcia, które pojawiło się już uruchamiania jakości, którą moglibyśmy porównywać z brzy- że pomimo upływu trzynastu lat, te prace nadal sprawiają w trakcie rozmowy, mianowicie – coming out. Wiem, że pod- dotą. Wiem też, że nie było tam takiego zamiaru. Jakbyśmy wrażenie takiego przekroczenia. To nie są żarty – ktoś mógłby czas pracy nad projektem pojawiły się jakieś kontrowersje zrobili zdjęcie każdemu przypadkowemu przechodniowi to powiedzieć. I w tym właśnie punkcie obydwa projekty się spo- pomiędzy artystką a kuratorką związane z akceptacją tego pewnie efekt byłby podobny. tykają. Dlatego, że pewne swawole i zabawy z amputowaną sformułowania. Joanna odrzucała ten termin. Sądzę, że mamy kończyną pojawiają się także u Joanny. Tu gdzieś można było- jednak do czynienia z jakimś aktem wyjścia, który wiele zmie- by przerzucić pomost pomiędzy Waszymi pracami. Ale nadal nia w Twojej twórczości. Teraz jednoznacznie określasz siebie istnieje duża przepaść w postaci współczucia. Żmijewski wiele jako osobę niepełnosprawną. Do tej pory tworzyłaś niejako Stach Szabłowski: Oczywiście, to zdjęcie robił Żmijewski, razy powtarzał (przy okazji realizacji tego i innych projektów, „poza tym”. Ten coming out pojawia się na dwóch poziomach: a jemu zależało na dosadnej nagości, niewyretuszowanej, przy które poruszają problem niepełnosprawności), że jego w ogó- z jednej strony jest to kwestia Twojej twórczości, a drugiej użyciu ostrego światła wydobywającego każdy mankament, le nie interesuje współczucie, że nie może być ono dla niego wyjścia z niepełnosprawnością w przestrzeń publiczną (co każde przebarwienie ciała. Więc mamy tutaj do czynienia przedmiotem dyskusji, bo co może nam zaoferować jego z bardzo specyficznym spojrzeniem – zawsze konkretnym, współczucie. W związku z tym nie zamierza rozwijać w sobie zawsze głodnym tego, co to spojrzenie uważa za prawdę. tej emocji, bo o co innego mu chodzi w tych projektach. Oko Zmierzam jednak do czegoś innego. Żmijewski zainicjował za oko miało tę siłę, że było jedną z pierwszych publicznych Alicja Długołęcka: Dobrze, że o tym powiedziałaś. Chociaż Joanna Pawlik: Coming out w moim przypadku był najpierw bowiem pomiędzy osobami, które w końcu zgromadził, wypowiedzi na temat osób niepełnosprawnych, wyczyszczo- moje zdanie wśród grona artystów jest mało popularne. indywidualny. Odbywał się w formie performance’u. To było pewnego rodzaju zabawę. To była bardzo poważna rzecz, ną z retoryki i tonu współczucia, które wcześniej blokowało W projekcie Żmijewskiego pojawiają się kompletnie inne bardzo trudne doświadczenie, które wymagało ode mnie ponieważ wymagała przekroczenia dużych oporów i wejścia otwartą dyskusję. Widzę jednak zasadniczą różnicę między emocje (jak lęk czy wstręt). Niedawno uczestniczyłam w kon- dużej odwagi. Ten rodzaj skrajnej reakcji został uwidocznio- na nowy teren. Pamiętajmy, że jest to projekt z 1998 roku, jego a Twoją praktyką. Trudno, abyś nie traktowała siebie ferencji, na której dominującymi gośćmi były osoby z niepeł- ny przede wszystkim w filmie Spacer, w którym podskakuje kiedy poważna dyskusja o miejscu osób niepełnosprawnych czule. Żmijewski chce się kreować na autora bezwzględnego, nosprawnością ruchową. Podczas dyskusji pozwoliłam sobie bez protezy nad brzegiem morza. Mija mnie rodzina, ojciec w społeczeństwie dopiero miała swój początek. Był to etap na autora bezdusznego, który nie pokazuje własnych emocji. pokazać mój ulubiony w tej serii film – ten, w którym Joanna z dwójka dzieci. Idą tyłem, by móc dłużej się mi przyglądać. przepracowywania tego problemu, kampanii wojny z trzema Twoja sztuka jest skrajnie osobista. Nie można jej sobie wy- jako piękna kobieta przymierza protezy. W tym wideo zostaje Ta reakcja uwidacznia, jak bardzo moja obecność burzy do- schodami, przepracowywania w społecznej świadomości obrazić bez emocji. przełamana bariera estetyczna, którą ma w głowie widz. Wi- tychczasowy porządek. Myślę, że to dowód mojej odwagi. Lidia Krawczyk: Zależy kto robiłby zdjęcie... Stach Szabłowski, Joanna Pawlik, fot. RS miało miejsce podczas kręcenia części filmów). Czy możesz nam więcej opowiedzieć o tym doświadczeniu? dać, że Ty się tym bawisz, że masz dystans do braku nogi, do Wolałabym używać słowa lament. To była taka spóźniona „faza Lidia Krawczyk: Chciałabym dodać jeszcze jedną rzecz do protez. Cała konferencja oczywiście była bardzo na poważnie. lamentu”. Coming out rzeczywiście u mnie wystąpił. Terminu nosprawności towarzyszyła zatem konieczność bycia dyskret- tego tematu, ponieważ rzeczywiście jest tak, że różnią ich Z przyjemnością obserwowałam reakcje na ten film. Patrzyłam obawiałam się używać dlatego, bo myślałam, że przez jego nym, co nakazywało „nie gapić się”. W zamian za to wymagane przestrzenie emocjonalności, zaangażowania i dystansu, na to, jak ożywczą atmosferę wprowadził. Twój film pozwolił użycie moja twórczość będzie odbierana zbyt nachalnie, jed- było niepokazywanie się. My się nie gapimy, ale wy nas nie współczucia. Niestety obydwa projekty łączy jedno – nadal popatrzeć na problem niepełnosprawności z innej, mniej nokierunkowo. Podjęłyśmy decyzje o nieużywaniu tego okre- gnębcie swym niepokojącym widokiem. W projekcie Żmijew- patrzenie na ciało po amputacji jest trudne dla odbiorcy. Mimo wzniosłej, lżejszej perspektywy. ślenia w materiałach prasowych. skiego przemieszani zostali niepełnosprawni i osoby pełno- wielu lat pracy nad tym tematem (zmiany estetyki, narracji) sprawne, które musiały się dotykać, bawić się, wymyślać różne odbiorca ciągle nie chce oglądać ciał nienormatywnych. Ciała, Beata Seweryn: Nowością w przypadku prac Joanny jest wła- Alicja Długołęcka: Skojarzenie z coming out’em nie jest przy- układy, szukać balansu, pewnej równowagi. Stąd się biorą te które pokazuje Joanna, mimo że przedstawione z empatią, śnie ten dystans i szczególna lekkość. Właściwości, których padkowe. To są procesy wspólne wszystkim ludziom, których wszystkie hybrydalne postaci. Żmijewski zachęcał do takiej wydają się być dla widza podobnymi do ciał pokazywanych odmawiamy niepełnosprawnym. Oni są niewidoczni, aseksual- dotyka wykluczenie z powodu jakiegoś społecznego piętna. stylizacji. Pozwolił na nią. Wszystko to miało charakter karna- w cyklu Żmijewskiego. ni, nie wolno im się upić, nie wolno im się śmiać. Po tej fazie lamentu, kiedy mówimy sobie prawdę, przychodzi spraw zupełnie podstawowych (dotyczących najprostszej infrastruktury, barier architektonicznych). Tematowi niepeł- 100 101 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe taki czas kiedy człowiek odkrywa samego siebie wśród innych. niepełnosprawności nabytej i wrodzonej. Jeśli nie ma wspól- przyglądać, poznawać i podziwiać. Reakcje na tę wystawę są Beata Seweryn: Na wystawie znajdują się dwa filmy, które To było widoczne w tych zabawach, czy w tym symbolicznym noty odczuwania, czy nici porozumienia pomiędzy osobami, rzeczywiście różne. Na samym początku miałam marzenie, że opowiadają o trudnych aspektach budowania relacji z osoba- filmie, w którym tańczysz. To jest coś, czego osoba bez nogi które teoretycznie (naszym zdaniem) cierpią z tego samego będzie ona głośnym, mocnym i pierwszym „ujawnieniem się” mi niepełnosprawnymi. Jest tam ciekawy przypadek młodej nie może robić swobodnie (możemy to także odnieść do pracy powodu, gdy tymczasem ich doświadczenia są tak skrajnie osoby niepełnosprawnej. Jest to wyjście w przestrzeń pu- Amerykanki, która chciałaby się zaangażować w działania na Żmijewskiego). Po odkrywaniu siebie w tańcu próbujesz badać odmienne – na ile jako pełnosprawni jesteśmy zdolni do em- bliczną z niepełnosprawnym ciałem i niepełnosprawną sztuką. rzecz równouprawnienia osób niepełnosprawnych. Wyda- społeczne reakcje. Sama określasz ten moment za najtrudniejszy. patii? Po lekturze katalogu widoczne stają się pułapki, takie jak Słowo coming out (chociaż rzeczywiście odwołuje się bardziej wałoby się, że jest świadoma ich sytuacji. Opowiada historię Rzeczywiście tak jest. Trzeba się zdobyć na odwagę. Przychodzi nadopiekuńczość względem niepełnosprawnych. Najtrudniej do seksualności) w jakiś sposób i w tym wypadku może być swojej niepełnosprawnej ciotki, która spotyka się z powszech- w końcu taka chwila, gdy człowiek zaczyna się z tego śmiać. Tym jest traktować osoby niepełnosprawne tak, jak powinny być przydatne. Miałam taką wizję, że będziemy chcieli poznawać nym zdziwieniem, gdy ujawnia fakt posiadania życia seksu- wyzwoleniem była scena z filmu Trying On. Olbrzymim zasko- traktowane, czyli przejść nad ich innością do porządku dzien- tego typu tematy, by móc się z nimi oswajać. W tym celu alnego. Dodajmy, że ciotka jest samoświadomą i realizującą czeniem są dla mnie fotografie, które mi przesłałaś (Ty z innymi nego. Lidia zwróciła uwagę na to, jak mało się w tym temacie organizowaliśmy warsztaty, oprowadzania po wystawie, za- się na wielu polach kobietą. W pewnym momencie w życiu kobietami). Dokładnie tak, jak każdy człowiek należący do jakiejś zmienia. Chciałabym wrócić w tym miejscu do samej wystawy, stosowaliśmy zapis niektórych prac metodą audiodeskrypcji – dziewczyny pojawia się chłopak na wózku inwalidzkim. Rodzi mniejszości, który dostrzega, że nie jest sam. Procesy oparte która została obudowana bogatym programem edukacyjnym. czyli metodą opisywania dzieł sztuki, filmów, fotografii w taki się między nimi więź seksualna, z której ona się wycofuje, na cierpieniu, które są doświadczeniem wielu ludzi w podobnej Otworzyliśmy dyskusję na temat problemów, z jakimi borykają sposób, aby stały się „widoczne” dla osób mających problemy ponieważ uważa, że partner nie jest gotowy na miłość. Jak sytuacji, są sposobem na przełamanie poczucia izolacji, oddzie- się osoby niepełnosprawne. Zaproponowaliśmy warsztaty au- ze wzrokiem, dla niedowidzących czy niewidomych. Niełatwo się później okazuje, dziewczyna jest w błędzie. O czym warto lenia. W tym „siostrzeństwie” można odnaleźć siłę na dystans diodeskrypcji. Liczyliśmy, że osoby niepełnosprawne zaczną mi się do tego przyznać, ale wystawa nie cieszy się aż takim pamiętać wchodząc w relacje z osobami niepełnosprawny- i poczucie humoru. Jak bardzo jest to uwalniające przekonałaś nas liczniej odwiedzać, a my dowiemy się czegoś więcej o ich powodzeniem, jak na początku zakładałam. Pojawiają się ko- mi (mniejsza o to, czy miłosne, czy koleżeńskie), jak w tych się na własnym przykładzie. Bardzo symbolicznie odbieram sam potrzebach i oczekiwaniach. Z jakimi reakcjami publiczności mentarze widzów świadczące o tym, że nie chcą odwiedzać związkach sprawnie funkcjonować? Jak znaleźć balans tytuł wystawy: Balans. Niezwykle istotną pracą jest dla mnie film, spotyka się wystawa? Wczoraj spędziłam na niej sporo czasu. galerii po to, aby oglądać ciała po amputacji. Oni tu przycho- pomiędzy nadgorliwością, a ignorancją względem czyjejś w którym balansujesz na jednej nodze, wykonując niesamowite Przez dwie godziny obejrzałam na nowo wszystkie filmy. Za dzą po to, by mieć kontakt z „prawdziwą sztuką”, która w ich niepełnosprawności? figury akrobatyczne na nadmuchanym balonie (można w tym każdym razem, kiedy byłam wewnątrz małej, wyciemnionej mniemaniu jest piękna, proporcjonalna. To jest ten smutny miejscu doszukiwać się wielu metafor tego, czym ten balon jest), kabiny, a ktoś zaglądał do środka, błyskawicznie odskakiwał, wniosek. Cieszy mnie jednak to, że dzięki temu projektowi Alicja Długołęcka: Niestety nie jestem w tym względzie opty- a spacerujący ludzie patrzą na Ciebie z dołu. Plaża jest wypełniona czując pewnie, że przerywa mi bardzo intymny akt oglądania rozpoczęła się debata na uniwersytetach. Remigiusz Kijak mistką, bo to nie o samą niepełnosprawność tutaj chodzi, lecz ludźmi, a Ty balansujesz. To ten następny etap, kiedy – wzmoc- filmów Joanny. Zdziwiło mnie też, że przez cały czas mojego (między innymi dzięki zaproszeniu do Bunkra Sztuki na panel o wszystko, czego my się boimy dopóki jesteśmy sprawni, niona doświadczeniem siostrzeństwa – nie boisz się być sama. pobytu na wystawie niewiele osób wchodziło do tych klau- dyskusyjny dotyczący seksualności osób niepełnosprawnych), zdrowi. To dotyczy wszystkich innych trudnych problemów, Jesteś silna, zharmonizowana wewnętrznie. Noga też już znalazła strofobicznych przestrzeni. Odnosiłam wrażenie, że ludzie zainspirowany zagadnieniem, postanowił zorganizować w tym które wymagają uwagi i czasu w relacji z drugą osobą. Mo- swoje miejsce. Nie odbierałam tej wystawy wyłącznie w kontek- boją się zasłonięcia kurtyny i stanięcia oko w oko z filmem. roku pierwszą konferencję w Krakowie, która będzie nawiązy- głabym się odwołać do koncepcji antropologicznych, które wać do tych rejonów, które w swojej sztuce porusza Joanna. zakładają, że mamy to w sobie zakodowane, że osoby, które ście niepełnosprawności, chociaż gdzieś pojawia się określenie „bóle fantomowe”. Zakładamy, że jak czegoś nie ma, to nie boli. Lidia Krawczyk: Rzeczywiście ta sala z boksami została przez Galeria także została zaproszona do wzięcia w niej udziału. mają jakiś defekt fizyczny, które są niepełnosprawne, inne od A właśnie, że boli. Chodzi nie tylko o stracone kończyny, ale może artystkę pomyślana jako miejsce wywołujące różne emocje. Cieszę się, że ten projekt zainteresował teoretyków i badaczy nas, budzą w nas lęk. I to jest jakiś atawizm, coś, co jest silniej- także o utracone marzenia. Boksy miały stanowić przeszkodę. Są czarne, groźne i nie- tematu. Mam nawet wrażenie, że stali się jego idealnym (nie- sze od nas. Być może tak jest, że nie chcemy mieć z tym nic bezpieczne. Można je obejść, albo podjąć ryzyko i się w nie malże modelowym) odbiorcą. To dla nas ważne. Dzięki temu wspólnego. Być może dominujący jest ten lęk wewnętrzny. Beata Seweryn: Tym samym pojawia się wątek relacji między zanurzyć. Mam wrażenie, że podobnie jest z niepełnospraw- wiemy, że jest sens nadal się tym zajmować. Mam wrażenie, Jednak z doświadczenia wiem, że zmiana postawy jest możli- pełnosprawnymi a niepełnosprawnymi. Niezwykle interesu- nością – albo się będzie obchodziło ten temat na około, trak- że to pierwszy krok (na razie – jak widzimy – dosyć trudny), wa, a najlepszą metodą na to jest bezpośredni kontakt. Zresztą jące było dla mnie to, że Joanna różnicuje odczucia wobec towało jak przeszkodę, albo się zacznie wchodzić w relacje, który warto było zrobić. Joanna jest tutaj świetnym przykładem. Sama aranżowałaś 102 103 Panel dyskusyjny Bóle fantomowe różne społeczne sytuacje, konfrontowałaś się i przerabiałaś je która łączy w sobie wiele różnych elementów. Jest imigrantką Alicja Długołęcka: Trzy lata temu popełniłam taką książkę Alicja Długołęcka: My jesteśmy uczeni takiej poprawności emocjonalnie. Bohaterka filmu, o którym wcześniej była mowa, żyjącą w Stanach Zjednoczonych, jest także lesbijką oraz oso- Kiedy kobieta kocha kobietę. Jest w niej taki rozdział, który politycznej. Oczywiście jestem za integracją, ale w rzeczy- też musiała wejść w bliską relację z tym niepełnosprawnym bą niepełnosprawną. Dokument, który Joanna nakręciła z jej dotyczy kobiet niepełnosprawnych zorientowanych homo- wistości sprawdza się ona mniej więcej do trzeciej klasy chłopakiem. Była w nią zaangażowana zarówno seksualnie, udziałem, jest dowodem na to jak szybko Laura sama siebie seksualnie. Znajduje się w nim wątek – i to nie jest gdybanie szkoły podstawowej. Później wszystko zaczyna się rozbijać jak i emocjonalnie. Początkowo czuła opór, dopiero później uleczyła. Czy ona jako osoba wykluczona na wielu polach, jest filozoficzno-psychologiczne, a raczej wyniki badań staty- o płciowość. Kiedy zaczyna się dojrzewanie płciowe, kończy pojawiła się w niej refleksja, że coś jest nie tak. Ja również, po już tak zaprawiona w bojach, że ten jeszcze jeden typ inności, stycznych – mówiący o tym, że więcej kobiet z widoczną się integracja. wielu latach pracy z osobami na wózkach, wspominam sytu- który jej się przytrafia jest jedynie kolejną przeszkodą, którą niepełnosprawnością ruchową odwołuje się do swojej bi- ację (miała ona miejsce na samym początku mojej drogi, kiedy ona pokonuje? seksualnej natury i znajduje swoją połówkę w gronie kobiet. Beata Seweryn: Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie prowadziłam zajęcia z niepełnosprawnymi sportowcami), kiedy Z polskich badań wynika również, że kobiety z niepełnospraw- i zapraszam na kolejne spotkania organizowane w ramach hiperprzystojny chłopak z cewnikiem i woreczkiem na mocz Alicja Długołęcka: Obecnie kompletnie inaczej podchodzi się nością niestety częściej wchodzą w związki z przypadkowymi, wystawy Joanny Pawlik Balans. przy nodze – zachowując się bardzo swobodnie, podrywał mnie. do pojęcia niepełnosprawności. Najwięcej w tej dziedzinie mało wartościowymi mężczyznami. Dzieje się tak dlatego, że Nie potrafiłam odnieść się do niego jak do mężczyzny. Musia- zdziałały czarne kobiety na wózkach. Te, które były wyklu- ich sytuacja na rynku matrymonialnym jest o wiele gorsza niż łam wyjść do łazienki, bo się popłakałam. Nie byłam w stanie dać czane potrójnie z powodu bycia kobietą, niepełnosprawną niepełnosprawnych mężczyzn. mu kosza. Po pierwsze zakładałam, że nie jest seksualny i nie i czarnoskórą. A czasami poczwórnie, jeśli były homoseksu- dawałam mu do tego prawa. Po drugie, co też jest charaktery- alne. To one inspirowały najciekawsze teksty teoretyczne, Dominik Kuryłek (głos z widowni): Chciałbym nawiązać do styczne, traktujemy osoby z widoczną niepełnosprawnością które wpływały kolejno na społeczne rozumienie kategorii wcześniejszego tematu, czyli do sztuki Żmijewskiego. Pa- hiperpoważnie, więc nie ma w tej relacji miejsca na element niepełnosprawności w socjologii, psychologii czy pedagogice. trząc na pracę Oko za oko, widzimy, że te postawne osoby, lekkości, flirtu, zabawy, szczerości. To, co jest szczególnie cha- Bohaterka filmu sama zdefiniowała swoją umiejętność dosto- które asystują niepełnosprawnym, strasznie się męczą. To, rakterystyczne dla naszego kraju, to paternalizm – my wiemy sowania się. Mówi bowiem, że przekroczyła pewne granice że oni im pomagają jest dla nich niewygodne, nienaturalne. lepiej. W tym filmie jest to dobrze widoczne. Zamiast otworzyć kiedy zmarła jej siostra, a później matka. Już wiedziała, że jest Cieszę się, że pojawił się tutaj ten sceptyczny ton dotyczący się i zapytać co ty czujesz, wiemy lepiej, co ty czujesz. Osoby silną osobą. Ona czerpała po ich śmierci z tej energii. Zgłębia socjalizacji. Zarówno w wystawie jak i w pracach Joasi nie niepełnosprawne, gdy są w swoim gronie, zachowują się bardzo także pojęcie siostrzeństwa – mówi, że nigdy nie czuła się widzę nadziei na socjalizację. Tak jak stało się to w przypadku naturalne i dużo żartują na temat swojej niepełnosprawności. sama, miała akceptujące ją otoczenie. Właściwie kategoria klas integracyjnych, które kompletnie nie wypaliły. Przynaj- To „oni”, a nie „my” wykonują tę ciężką pracę i nas pełnospraw- bycia lesbijką była drugorzędna, ale pomogła jej w samodziel- mniej w tym kraju. Jeśli chodzi o same prace - wydaje mi się, nych z tym tematem oswajają. Nie ukrywam, że sama również nym budowaniu swojej tożsamości. Oprócz tego, ona była że stworzenie tej grupy sióstr było możliwe tylko z osobami przechodziłam przez taką drogę w relacjach bezpośrednich także żołnierzem, jeździła na motorze. Więc w swoim życiu niepełnosprawnymi. Socjalizacja na poziomie widz-artystka z kobietami i mężczyznami na wózkach. Szczerość, naturalność pokonywała wiele stereotypów jako kobieta, istota seksualna, jest możliwa przede wszystkim przez poczucie humoru, co oraz uwolnienie się od konieczności bycia opiekuńczym, pa- czy jako dziecko, które przeżyło stratę. wiąże się oczywiście z karnawałem, czyli ze specyficzną ternalistycznym i wszystkowiedzącym – dzięki temu wszystko sytuacją, w której możliwe jest spotkanie z Innym. W przeBeata Seweryn: Laura niemalże na szpitalnym łożu, tuż po strzeni wystawy to boksy są miejscem tworzenia takiej sytu- amputacji, błyskawicznie wchodzi w romans ze swoją przy- acji face-to-face. Poznanie jest możliwe tylko na intymnym, Beata Seweryn: Chciałabym, abyśmy jeszcze chwilę porozma- jaciółką. W ostatniej fazie filmu wspomina, jak bardzo jej to indywidualnym poziomie. Jednym słowem chciałbym po- wiali o kolejnej z bohaterek filmów Joanny, o Laurze. To nie- pomogło, jak było ważne, by poczuć się osobą atrakcyjną wiedzieć, że różnica pomiędzy twórczością Joasi a pracami samowity przypadek osoby o wyjątkowo silnej osobowości, i kochaną, wartą miłości. Żmijewskiego nie jest taka duża. samo się dzieje. 104 fot. RS 105 Sylwia Chutnik Oprowadzanie po wystawie Balans 22.01.2011 Beata Seweryn (kuratorka Klubu Bunkra Sztuki): Witamy będę częściowo posługiwała się tym, co napisałam. W pew- Państwa na jednym z ostatnich wydarzeń organizowanych nym sensie może to jednak zasugerować Państwu interpreta- w ramach wystawy Joanny Pawlik Balans. Dzisiejsze spotkanie cję prac Joanny Pawlik. poprowadzi Sylwia Chutnik, kulturoznawczyni, przewodniczka miejska po Warszawie, polska pisarka. Zawsze wydawało mi się ciekawe szukanie wspólnych płaszczyzn pomiędzy literaturą, sztuką współczesną, ale również socjologią czy kulturoznawstwem. Wystawa Balans jest Sylwia Chutnik (autorka tekstu Fantom zamieszczonego – według mnie – oparta na elementach „sztuki braku”, fanto- w katalogu wystawy Joanny Pawlik Balans): mowych historiach, czy też fantomowej wyobraźni. Artystka Wystawa Joanny Pawlik w Bunkrze Sztuki nie jest klasyczną ekspozycją. Możemy na niej zobaczyć nie tylko zdjęcia (widzimy je w pierwszym pomieszczeniu), ale także wideo-art i rzeźbę. Będziemy uczestniczyć w dość trudnej sytuacji logi- proponuje nam te elementy, wybierając różnorodne formy współczesnej sztuki. Na potrzeby oprowadzania podzieliłam ekspozycję na trzy części. Pierwsza to prace dotyczące tego, co istnieje, co jest, co jeszcze nam zostało. Druga obejmie prace poświęcone stycznej – spróbujemy obejrzeć filmy, wchodząc pojedynczo zagadnieniu braku, będące zarazem próbą wyjścia z tej sytuacji, do bardzo małych pomieszczeń. poprzez poszukiwanie zastępstwa. Myślę tu o protezach, do- Nie jestem historyczką sztuki, w związku z tym to opro- datkowych częściach ciała oraz próbach zrekonstruowania tego wadzanie będzie bardzo subiektywne. Z racji tego, że jestem ciała, pogodzenia się z nim, a z drugiej strony wykorzystania jedną z autorek tekstów w katalogu wystawy Joanny Pawlik, tego, co jest w nas nowe. W trzeciej części ulokowałam prace, fot. RS 107 Oprowadzanie po wystawie Sylwia Chutnik z zastosowaniami blue boxa używanego w filmach do tego, by Następny film, Spacer (2008), to kolejna pocztówka wyciętą postać wstawić w zupełnie inną scenografię, nałożyć znad morza. Została jednak przedstawiona w zupełnie in- ją na całkiem inne tło. Patrząc na tę pracę, może się wydawać, nej konwencji. Artystka nadal jest ubrana w czarną suknię. że ktoś wyciął tylko część figury, zapominając o jednym jej Przechadza się plażą, po której chodzą również inne osoby fragmencie. Być może dzieje się tak dlatego, że główna postać – turyści i turystki, którzy nie są przygotowani na sytuację, ubrana jest na czarno i zupełnie odcina się od tła. jakiej zaraz doświadczą. Nikt im wcześniej nie powiedział, Harmonia pomiędzy ciałem a duszą jest wprowadze- fałszywej nogi), jako ten jednonożec przechadza się, a raczej – nachalne epatowanie i promocja kalectwa na ciele polskiego, przeskakuje, po piasku. Ponieważ artystka jest ubrana w dość zdrowego społeczeństwa, lecz tak naprawdę pewnego rodza- długą suknię (za kolano), przez kilka pierwszych sekund filmu ju wizytówka artystki. Ja tę harmonię posiadam – zdaje się może nam się wydawać, że coś jej się po prostu stało w nogę, głosić Joanna Pawlik – akceptuję swoje ciało i swoją duszę, że coś się wbiło, albo że sparzyła ją meduza. Skacze, by móc a teraz zapraszam Was do oglądania mojego świata, moich fot. BM co się wydarzy. Początkowo główna bohaterka (bez jednej, niem do całej wystawy. Nie jest to – jak napisałam w tekście zmagań z tym, czego nie mam. Joanna Pawlik, A Throw, 2008, DVD, 1’52’’ Tytułowy „balans” jest oczywiście widoczny w figurach, zaraz usiąść i zobaczyć, co jej się przydarzyło. Wiadomo jak jest na plaży. Przez dłuższy moment rzeczywiście tak to wygląda. Tylko że taka sytuacja trwa bardzo długo, aż do końca które wykonuje artystka na tle morza. Ciekawy jest fakt, że w bardzo elegancką czarną suknię. Samotność bohaterki jest filmu. Okazuje się, że ten jednonożec nas po prostu oszukał. które nazwałam „międzymiastówką fantomową”, „międzymia- Joannie Pawlik udaje się zachować harmonię pomimo tego, że tu pokazana bez przypadkowych osób i gapiów, czy elemen- By przemieścić tę dziewczynę z jednego końca kadru na drugi stówką braku”. W tym wypadku bardzo ważnym okaże się „sio- bacznie obserwują ją osoby, przechodzące brzegiem morza tów plażowej rekreacji w postaci wielkiego, nadmuchanego nie zostało użyte nic poza jedną nogą, działającą jak sprężyna. strzeństwo”, jakie można zaobserwować w relacjach kobiet- (widzimy je w tle, znajdują się na drugim planie). Niektórzy są materaca. Widzimy morze, piasek, artystkę i jej cielesność. W trakcie tego przesuwania się, czy sprężynowania, dookoła -modelek, ale także wspólne płaszczyzny doświadczenia. żywo zainteresowani tym, co dzieje się na ich oczach. Ludzie, Obraz nakręcony ze statycznej kamery (jeden kadr) jest cechą pojawiają się osoby, które kompletnie nie spodziewają się tej którzy znaleźli się tam przypadkowo, mogą się pogapić. Reszta charakterystyczną większości prac obecnych na wystawie (w tułowaną Balans (2010), wydaje nam się, że przedstawia ona wygląda, jakby kompletnie nie zwracała uwagi. Ktoś spojrzał. tym również tej, na którą właśnie patrzymy). Artystka pojawia jelonka na rykowisku, albo zachód słońca nad morzem, czyli Wszystko wydaje się normalne. się niczym romantyczna dziewczyna na wakacjach. Wydaje Kiedy po raz pierwszy patrzymy na pracę wideo zaty- wizualną klasykę pocztówkową. Jesteśmy nad morzem. Jest Szczególnie istotne jest moim zdaniem to, że dążenie się, że wszystko jest w porządku. Ta praca posiada jednak ele- nam bardzo dobrze, więc wysyłamy pozdrowienia do rodziny. do harmonii nie odbywa się w domowym zaciszu, czy choćby ment suspensu. To swoista deklaracja niepodległości, odrzu- Aż tu nagle pojawia się przed nami postać, która na pierwszy w sali gimnastycznej, gdzie ćwiczy się jogę i próbuje się wyle- cenie tego, co jest sztuczne, co jest poza ciałem. Integralność rzut oka wydaje się być idealnie zharmonizowana z całym tym czyć swoje traumy. Obserwujemy harmonię, która jest wpisa- cielesna, która jest bardzo ważnym elementem całej wystawy obrazem, z drugiej strony jednak nam go zakłóca. na w społeczeństwo. tak naprawdę tutaj się rozpada. Artystka odrzuca atrapę nogi. Pojedyncze asany, czyli figury, które są elementem Przejdźmy teraz do następnej sali. Możemy obejrzeć Czy jest to ciąg dalszy tego, co widzieliśmy przed chwilą ćwiczeń jogi, a zatem filozofii szukania harmonii pomiędzy w niej projekcje zamknięte w małych, trójkątnych przestrze- w pracy Balans? Artystka, mimo że odrzuciła sztuczną nogę, ciałem a duszą, znajdują się na pierwszym planie całej pracy. niach, zasłoniętych czarnymi zasłonami. To prawdziwy labi- chcąc wrócić, schować się za kadr i odejść od podglądającego Na drugim, jak już wspominałam, słychać szum fal, widać rynt, w którym można się zgubić. W pracy A Throw (2008) ją oka kamery, musi wrócić po swoją protezę i założyć ją z po- zachód słońca – jednym słowem, sielanka. Figury jogi są po- obserwujemy ciąg dalszy użycia motywu morza. Artystka zno- wrotem. Bawiąc się słowem, można powiedzieć, że bohaterka kazywane przez osobę bez jednej nogi. Te kadry kojarzą mi się wu jest ubrana na czarno, ale już nie w obcisłe legginsy, lecz jest jak jednonożec, który próbuje przetrwać. 108 Joanna Pawlik, Spacer, 2008, DVD, 3’57’’ 109 Oprowadzanie po wystawie Sylwia Chutnik sytuacji. Część z nich przechodzi obok i – jak to zwykle bywa kwestię. Przedstawione są na nich protezy, przypominające w sytuacjach, gdy zauważamy osobę niepełnosprawną – pa- (w niektórych przypadkach) części składowe robota, albo trzy na nią kątem oka, zupełnie nie wiedząc jak się zachować, sztuczne nogi, czy nogę (taką jak ta, którą widzieliśmy przed co z tym dalej zrobić; czy się gapić, czy udawać, że się nic chwilą). Filmy, w których bohaterka tańczy składają się na cy- nie stało. Najczęściej w takiej sytuacji odwracamy nie tylko kle obrazów wyzwalających – Dancing Queen (2008), Every- głowę, ale całe ciało, pokazując, że nic się nie stało; że nic nie body Dance (2008), Terrible Angel (2008). O ile we wcześniej widzieliśmy i wszystko jest w porządku. W taki właśnie sposób omawianych pracach ważną była deklaracja niepodległości, zachowują się ludzie, którzy pojawiają się w filmie Spacer odrzucenie sztucznej części ciała i manifestacja pogodzenia (jako małe kropki na horyzoncie). Część z nich ogląda się za się z własną, nową cielesnością, z którą musimy żyć i z którą dziewczyną w czarnej sukience dopiero wtedy, gdy jest już do musimy się zmierzyć, o tyle w tym cyklu (tanecznym) ma nich odwrócona i idzie w przeciwnym kierunku. To wynik wro- miejsce całkowita celebracja. W filmie Dancing Queen bardzo dzonej ciekawości (o co tutaj chodzi, dlaczego ktoś skacze, istotnym elementem staje się muzyka pochodząca z końca lat czy ten ktoś nie ma nogi?). Ta zagadka towarzyszy właściwie 70. i początku 80. – słodkie disco, słodki szał. To jest dokładnie wszystkim pracom pokazanym na tej wystawie. ten motyw muzyczny puszczany zwykle na imprezie o drugiej Kolejny cykl prac nazwałam „kącikiem tańca”, w którym nad ranem, kiedy wszyscy świetnie się bawią. Ta celebracja (a bardzo ważną rolę pełni muzyka. To cykl pokazujący bohater- zarazem niesamowity balans i harmonia) polega na tym, że kę, a zarazem artystkę, uwielbiającą tańczyć. Wspominałam na artystka tańczy na jednej nodze i na sztucznej kolumnie, która początku o grupie prac, które pokazują fragmenty ciała, albo podtrzymuje całą cielesną konstrukcję. Dzięki temu zyskuje cielesność bohaterki, jako zaakceptowaną i harmonijną całość. dodatkowy erzac nogi. To konstrukcja robotyczna, która po- Część tych prac zawiera w sobie i ukazuje jeszcze jedną ważną maga balansować, pomaga harmonizować. Zostaje ona jednak fot. BM potraktowana dość przedmiotowo. To sztuczna część, która Pokój jest naturalnie oświetlony. Artystka włącza muzykę, do ma za zadanie pomóc w tańcu. Ta podmiotowość sztuczności, której ćwiczy. To nawiązanie do filmu Balans. Artystka jest czy podmiotowość protezy będzie zauważalna także w innych ubrana w dosyć obcisłe ubranie, które podkreśla jej cielesność. pracach Joanny Pawlik. Jej ruchy są bardzo powolne. Kolejne wideo z tego cyklu – Terrible Angel – może ko- Joanna Pawlik, Bez tytułu (Terrible Angel), 2008, DVD, 3’45’’ 110 Joanna Pawlik, The Show, 2008, DVD, 6’32’’ The Show (2008) to praca, w której bohaterka znajduje jarzyć się z realizacją Anny Baumgart Ekstatyczki, histeryczki się za tiulową zasłonką. Stoi pod światło. Artystka ponownie gra i inne święte. Akcja dzieje się w przestrzeni prywatnej, bardzo nie tylko cieniem, ale i swoim kształtem. Dokładnie nie widzimy intymnej, w domu. Bohaterka stoi na tle okna, pod światło. twarzy bohaterki, właściwie jej ciało także jest schowane, „za- 111 Oprowadzanie po wystawie Sylwia Chutnik sobie kupujemy, ale to my stwarzamy nasze ciało. To my je przygotowujemy na spotkanie z innym człowiekiem, czy społeczeństwem (mówiąc zbiorowo). Bohaterka tego filmu ma tę przewagę, że swoje ciało może sobie wybierać, przynajmniej w jakimś ograniczonym sensie. My tego zrobić nie możemy. Mimo że tematycznie zakwalifikowałam pracę Bez tytułu (Symetria) do ostatniego działu – „międzymiastówki fantomowej” – oraz działu „siostrzeństwo”, chciałam ją przedstawić w tej chwili. Wyszliśmy z przestrzeni prywatnej, domowej, z której artystki feministyczne bardzo często korzystają, dlatego że tak naprawdę kobieta, jako ta kulturowo wpisana w przestrzeń domową i prywatną, próbuje bardzo często subwersywnie wykorzystać swoją pozycję, przekazując coś zupełnie osobiJoanna Pawlik, Trying On, 2008, DVD, 2’32’’ stego. Natomiast ta praca jest osadzona w przestrzeni bardzo nowoczesnej, industrialnej, kojarzącej się z serialem Magda M. Joanna Pawlik, Taras, 2010, DVD, 5’27’’ Joanna Pawlik, Nothing is Sacred, 2010, DVD, 13’12’’ i niekończącymi się korytarzami w korporacjach, albo w jakimś tiulowane”. To bardziej intymna sytuacja niż ta obserwowana biurze czy fabryce: szkło, rusztowania, dość duża wysokość. Nie wykorzystują przestrzeń, w której są osadzone, do tego, aby balkonie. Tak naprawdę nie wiemy w jakim miejscu znajdują chwilę wcześniej. Pojawia się tu element tajemnicy – co robi jest to przestrzeń prywatna, jest jednak zupełnie odizolowana znaleźć balans, aby znaleźć harmonię. się te dwie dziewczyny. Bohaterki tego i innych filmów nie są kobieta za zasłoną? Nie widzimy również dokładnie jej ciała. Ten od reszty miasta i społeczeństwa. Widzimy dwie kobiety, które brak jest właściwie niewidoczny, chociaż nie jest zakryty. To nie wykonują synchroniczne figury, tak samo się poruszają. Są swo- otwierania kurtyny to taki mini-teatrzyk. Ci z Państwa, którzy nych ruchów wykonywanych przez dwie kobiety. Jest to praca jest film, w którym artystka chce coś przed nami zataić. Jeżeli im lustrzanym odbiciem. Jedna z nich nie ma prawej nogi, druga byli już na wystawie, wiedzą na pewno, że jest to szalenie klau- bardzo żartobliwa. Oglądamy moment, w którym dziewczyny cokolwiek chce przed widzem schować, to swój prywatny lewej. Ten brak nie przeszkadza im w wykonywaniu ustalonych strofobiczna przestrzeń. Dla mnie jest to bardzo niekomfortowa wiążą nogawki białych legginsów (założonych na nogi, których świat. Z pewnością nie dotyczy to jednak kwestii braku. wcześniej czynności. Kobiety, które widzimy na tym filmie sytuacja. To tak jakbym podglądała te dwie dziewczyny, które nie mają), stwarzając sobie tym samym jedną wspólną nogę zawiązują legginsy na swoich nieistniejących nogach. To odizo- potrzebną do tego, by złapać równowagę, balans. Między widzimy bardzo upublicznioną czynność – sytuację, w któ- lowanie się od innych osób zwiedzających wystawę, sprawia, że dziewczynami można zaobserwować silną więź – „siostrzeń- rej kobieta szykuje się do wyjścia (Trying On, 2008). Już na dwa razy mocniej przeżywam prezentowane tu filmy. stwo”. Dla tej pracy kluczową jest idea pomocy, a zarazem Mimo że znajdujemy się w przestrzeni prywatnej, samym początku obserwujemy historię, która nie jest oszuki- Przejdźmy dalej i zajrzyjmy do kolejnego boksu. Gest W filmie Taras (2010) również mamy do czynienia wpisane w konkretne środowisko. Ciąg dalszy synchronicz- współpracy rozumianej jako jedyna możliwość wykonywania waniem, ani próbą pokazania siebie od innej, mniej rzeczywi- z lustrzanym odbiciem. Widzimy zupełnie inną scenerie. Nie- stej strony. Sytuacja jest jasna: chcemy wyjść, mamy czarne bo i otwarta przestrzeń może się nam kojarzyć z wcześniej rajstopy, buty na wysokim obcasie i odwieczny problem „w oglądanymi pracami, czyli – jak je nazwałam – „pocztówkami ciała. Mówiliśmy także o braku i próbach jego zastępowania, co się ubrać”. To oczywiście nawiązanie do feministycznych morskimi”. Tamtą przestrzeń symbolizowały fale i szum, któ- czyli o różnego rodzaju protezach. Obserwowaliśmy, jak boha- i genderowych teorii, w których mówi się o tym, że – jako oso- rych zadaniem jest uspokajać i wprowadzać w sielankowe terka wykorzystuje protezy, aby osiągnąć swój cel: poruszanie by społeczne – jesteśmy wpisane w kulturę popularną; ubrane poczucie relaksu, bezkresu, wolności i wakacji. Tym razem jest się, tańczenie, próba współistnienia w społeczeństwie. Jed- to przestrzeń ograniczona, zamknięta, na jakimś patio bądź nak na tej wystawie możemy obejrzeć również takie prace, w cielesność. Nie ubieramy się w te wszystkie rzeczy, które 112 Joanna Pawlik, Bez tytułu (Symetria), 2010, DVD, 3’31’’ konkretnych czynności. Mówiliśmy już o tym, co jest – o akceptacji swojego 113 Oprowadzanie po wystawie Sylwia Chutnik tów akcji), oglądamy monodram o utracie, o nowym życiu. W opowieści bohaterki możemy odnaleźć wątki obecne także w innych filmach pokazywanych na wystawie: balans, ćwiczenia fizyczne, próba zachowania równowagi pomiędzy ciałem a duszą; ważnym jest także związek prywatnego z publicznym (widzimy, jak bohaterka jest odbierana przez swoich znajomych i rodzinę, w jaki sposób próbuje nawiązać nowe relacje, również erotyczne, i jak sama siebie postrzega). To niesamowity zapis tego, w jaki sposób nasza świadomość, czy refleksja na swój własny temat potrafi zataczać koło. Bohaterka, która opowiada o swojej prywatnej historii, jest w stanie spojrzeć na nią z góry, trochę z dystansu; opowiada o tym, jakby to jej w ogóle nie dotyczyło, jakby mówiła o kimś innym. Jest bardzo autorefleksyjna. Ani na moment nie tracimy kontaktu Joanna Pawlik, Bez tytułu (Bliźniaczki 2), 2010 wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm z opowieścią bohaterki, być może dlatego, że jest to niesamowita i bardzo ciekawa postać. Czy Państwo także mieli wrażenie, przechodząc z ciemnej i klaustrofobicznej sali do jasnego pomieszczenia, że Joanna Pawlik, Bez tytułu(Laura), 2010 wydruk na papierze archiwalnym, 125×187,5 cm które pokazują głos zewnętrzny, głos społeczny. Pierwsza zrobiło się od razu przyjemniej; że człowiek o wiele lepiej z nich opowiada o dziewczynie, która chciała być aktywistką się tu czuje? Przeszliśmy teraz do sali z wielkoformatowymi polityczną, najbardziej interesowała ją walka o prawa osób fotografiami. Przed chwilą oglądaliśmy małe, ciemne prze- Obserwujemy przestrzeń bez początku i bez końca. Na samym czesność zderzają się tu z dwiema bohaterkami. Ich ruchy niepełnosprawnych (Nothing is Sacred, 2010). To wyraźny strzenie, ukryte projekcje, małe ekrany. W tym pomieszczeniu środku fotografii stoją dwie dziewczyny, które odczuwają są wyjątkowo zsynchronizowane. Widzimy protezy (erzac wątek społeczny, który jest klamrą wiążącą wszystkie prace możemy zobaczyć duże fotografie, które znajdują się za wyraźną przyjemność z bycia jednonożnymi. Z drugiej strony tego, czego nie ma i czego na pewno nie będzie) zawieszone pokazane na wystawie. Filmy Joanny Pawlik ukazują zatem szkłem odbijającym światło. Zostały umieszczone na białych, jednak szalenie się wspierają. Patrzymy teraz na grupę prac, w próżni. O ile w pracy, w której proteza pomagała bohaterce balans pomiędzy osobami pełnosprawnymi a niepełnospraw- jasno oświetlonych ścianach. Dzięki temu przestrzeń zrobiła którą nazwałam „międzymiastówką fantomową”. „Fantomo- się poruszać (tańczyć, wykonywać dokładnie tę czynność, nymi, balans między osobami nie odczuwającymi braku i tymi, się przyjazna. Na pierwszym planie widzimy dwie dziewczyny wą”, czyli pochodzącą od rzeczy, których nie mamy, a które którą lubi, i którą chce wykonywać mimo braku nogi), o tyle którym w życiu ów brak nieustannie towarzyszy. – Bez tytułu (Bliźniaczki), 2010 – ubrane w bliźniaczą, białą moglibyśmy sobie wyobrażać i od „bólu fantomowego”, który w tej pracy widzimy, że tak naprawdę sztuczna noga jest garderobę. Fotografia przypomina tę pracę wideo, na której być może występuje (a nawet jeżeli nie, to w sytuacji przed- zupełnie niepotrzebna, jest zawieszona gdzieś pomiędzy, do dziewczyny, wykonując synchroniczne ruchy, zawiązywały so- stawionej na zdjęciu, nie ma tak naprawdę znaczenia). To dwie niczego nie służy. Cała siła i cały ciężar ciała opierają się tylko Dla niektórych oglądanie tego filmu przez tak długi czas, do bie wspólnie nogawkę legginsów. Możemy tu zaobserwować dziewczyny, które bawią się swoją sytuacją i swoim ciałem. Są i wyłącznie na jednej nodze. Ważnym jest również to, że jed- tego w zamknięciu, może być bardzo niekomfortowe. Jednak ciąg dalszy sielskich obrazków – niekończącą się przestrzeń, w tym wszystkim bardzo beztroskie. na z postaci jest odwrócona do nas tyłem, a druga przodem. proszę mi uwierzyć, że warto to zrobić. Ta niesamowita osoba która jest znakiem charakterystycznym prac, dziejących się na Bez tytułu (Bliźniaczki II), 2010. Nie obserwujemy tu posiada wspaniałą charyzmę. Od pierwszych minut, kiedy zewnątrz, a nie w przestrzeni prywatnej. Nie rozpoznajemy na sytuacji braku, a – wprost przeciwnie – nadmiar. To kolejna na wystawie filmów nie widać twarzy (albo jest ona jedynie tylko rozpoczyna swoją opowieść (pełną rozmaitych zwro- zdjęciu dokładnej lokalizacji. Nie widzimy nic na horyzoncie. otwarta przestrzeń industrialna. Technologia szkła i nowo- szkicowo zarysowana). Tym razem możemy spojrzeć w twarz Kolejna praca to trwający ponad pięćdziesiąt minut film Laura (2010). Opowiada o dziewczynie, która straciła nogę. 114 Widzimy twarz bohaterki. W większości prezentowanych 115 Oprowadzanie po wystawie dziewczynie, która nie ma nogi. Ta dziewczyna także patrzy na nas. To nie jest sytuacja podglądania, to jest sytuacja spotkania. Szczególnie ważne jest dla mnie to, że ta praca jest pokazana jako pierwsza na wystawie. Bez tytułu (Laura), 2010. Praca scenerią przypomina jeden z filmów, w którym obserwujemy trening sportowy dziewczyny z protezą. Jest to portret Laury, o której wcześniej opowiadałam (tak się nią zachwycając). Sportsmenka, pięknie wyrzeźbione ciało. Brak obserwujemy bardzo bezpośrednio. Widzimy zdrową nogę. Postać posiada specjalną opaskę na kostkę, której często używają sportowcy. Ten dodatek, bądź naddatek, jest uładzony, ponieważ tylko częściowo ubrany. Ubieranie protezy mogliśmy obserwować również w poprzedniej pracy, w której artystka przygotowywała się do wyjścia i zakładała (zdejmowała) protezę ubraną w niebieską rajstopę. W tym kontekście ważna jest również praca, w jakiej zdrowa noga sprężynuje i zakłada coraz to nowe buty. To strojenie tego, co jest. Tu widzimy przystrajanie tego, czego nie ma. Bez tytułu (Magda). Praca odbija światło, ale odbijamy carried out by the Bunkier Sztuki Contemporary Art Gallery between 1st August 2010 and 31st July 2011. The project was part-financed by the Cultural Exchange Fund (supported by Iceland, Lichtenstein and Norway through the EEA Financial Mechanism and the Norwegian Financial Mechanism). One of the chief tasks facing those involved in the project was to analyse any potential links between art and (very broadly conceived) loss się w niej także my sami. Jeśli osoby niższego wzrostu po- and disability. The project team set out to find out whether, and, if so, to what extent, art was capable of dealing with intolerance, rejection and dejdą do fotografii, ich twarz odbije się na braku; na tej ranie, exclusion (with its many aspects) as well as to compare attempts to present these themes on the Polish and Norwegian artistic scene. którą widać na prawym udzie postaci sportretowanej. Ponow- The project became a venue for the exchange of experiences between two artists: the Polish painter Joanna Pawlik and the nie doświadczamy zatem spotkania, to nie jest podglądanie. Norwegian sculptor Elin Drougge. Before the work on the project started, both artists had travelled on residential visits to each Chociaż dziewczyna ze zdjęcia jest na tyle łaskawa, że daje other’s countries (Joanna Pawlik staying in Oslo in October 2010, and Elin Drougge in Kraków in September 2010), time they nam możliwość zobaczenia tego, co nas bardzo fascynuje: jak spent in reconnaissance of the vital issues connected with the project. They met and talked to representatives of local artistic to wygląda, kiedy nie ma się protezy, kiedy nie ma się długiej, communities, and they came up with preliminary projects for the design of the exhibition space for their prospective exhibitions. czarnej sukienki? Jak wygląda to, czego nie ma? Na koniec przejdźmy jeszcze do ostatniego, najdalej The artists analysed similarities and differences in the ways that the disabled deal with the issue of rejection and lack of acceptance in Poland and in Norway. They observed and interpreted manifestations of loss on many levels of everyday life and położonego na wystawie pomieszczenia. Otrzymamy tu coś, drew conclusions from what they had observed. As a result, the juxtaposition of two distinct worlds brought about by the Bunkier czego nie widzieliśmy na całej ekspozycji – wielką niewiado- project came to fruition in provoking and initiating a sequence of extraordinarily interesting conversations and discussions. mą; to, czego nie mają wszystkie bohaterki przedstawione na Joanna Pawlik, Bez tytułu (Magda), 2010 wydruk na papierze archiwalnym, 165×110 cm Summary The Economy of Loss, Joanna Pawlik and Elin Drougge is a year-long project which was Joanna Pawlik’s art is characterised by its strikingly intimate quality, but also by its literary formulation of her artistic wystawie. Wielki dar artystki dla nas. Musimy go uszanować, statements. The artist has made it possible for those visiting her exhibition to participate in her private life, revealing the behind- docenić to, co zaraz nas spotka. Każdy z Państwa może wejść the-scenes story in the process of her coming to terms with her loss. do środka i zobaczyć główną bohaterkę całej wystawy (Bez tytułu, 2010). Elin Drougge unceasingly plays with nature and culture, proving to her viewers that it is possible to combine these two worlds – so different and at odds with each other. The collaboration between the artists has resulted in three exhibitions. Two of those took place in Kraków’s Bunkier Sztuki: Joanna Pawlik’s Balance (16th December 2010 – 30th January 2011) and Elin Drougge’s A Kind of Disturbance (10th June – 10th July 2011) and one – in Galleri 69 in Oslo: Joanna Pawlik’s Economy of Loss (26th February – 13th March 2011). 116 Summary Summary The implementation of the project in accordance with the financial and conceptual underpinning proposed by the Gallery at the preliminary stage of planning the organisation of the exhibitions and accompanying events required the input of several On the 2nd June 2011, at the International Cultural Centre in Kraków the 1st National Academic Seminar took place to inaugurate hundred working hours from each team member. Three exhibitions, more than ten varied educational events, get-togethers and the series Sexual Personae of the Disabled – Dispersed Themes in Specialist Pedagogy. The academic conference (organised by lectures (on themes relevant to the project) as well as three publications brought the Bunkier team and the independent specialists Remigiusz Kijak, PhD), with the participation of the most prominent experts in the field, was entitled Sex life of the Disabled – from Poland and Norway closely together. Towards Recognition and Understanding and it was dedicated to the assessment of the current state of research and knowledge The project team kept a watchful eye to ensure that the exhibitions and accompanying events were organised so as to best highlight the specific character of the project: Lidia Krawczyk (project curator and curator of Joanna Pawlik exhibition), Jolanta Sobaszek and Anna Cholawa (financial specialist), Rafał Sosin (graphic designer, photographer), Beata Nowacka-Kardzis (curator about the sexuality of the disabled. While implementing the project Economy of Loss, Joanna Pawlik and Elin Drougge, we succeeded in opening up a discussion and giving inspiration to both the public and academia. of the Elin Drougge exhibition), Gidsken Braadlie (project coordinator on behalf of the partner institution – Grünerløkka Lufthavn Association), Anna Bargiel (curator of Bunkier Sztuki Little Club, in charge of organising workshops for children), Beata Seweryn (curator of the Bunkier Sztuki Club, in charge of organising panel discussions, Karolina Vy ata and Anna Lebensztejn (organisers [prepared: Karolina Więckowska] of audio description workshops and Open Day educational activities), Beata Seweryn and Krzysztof Siatka (press officers), Anda MacBride (translator), Wojciech Kubiak (designer of Joanna Pawlik’s exhibition layout in Galleri 69, photographer), the Gallery’s technical section and the Director. Events organised by the Gallery in the course of the project – encounters, panel discussions, workshops and guided tours for children, teenagers and adults – generated great interest amongst the recipients. The Bunkier Sztuki Little Club prepared workshops for the youngest viewers: Poor You (18th December 2010) and Following Franciszka the Mouse (8th January 2011), as well as interactive guide tours for children and teenagers (8th January 2011). In collaboration with the Audio Description Foundation, we organised workshops on audio description related to visual arts (16 – 18th December 2010) and the presentation of materials compiled while preparing Joanna Pawlik’s exhibition Balance (8th th January 2011). We conducted tours for adults, based on the formula of guide-viewer interactive discussion and a series of exercises designed to stimulate and enhance reflection about the social context of the exhibition (8th January 2011). Sylwia Chutnik – a well-known Polish writer and activist – conducted one of the guided tours of Joanna Pawlik’s Balance (22nd January 2011). As part of the project, workshops for adults also took place to raise consciousness about disability – A Disabled Person, That Is to Say – Who? (8th January 2011), combined with a film projection (8th January 2011), showing films about the life of the disabled (Lovers, directed by Rafał Skalski, 2009, 60’, producer: HBO Polska; and Models, directed by Monika Pawluczuk, 2007, 27’, producer: Association of the Friends of Integration). The audience also had an opportunity to take part in two panel discussions, combined with an exchange views about the issues raised by Joanna Pawlik’s Balance. The first of those discussions (entitled The Gender of Disability) took place during Bunkier Sztuki Open Day (8th January 2011), with the participants: Barbara Gąciarz, Remigiusz Kijak, Maja Kłoda, Katarzyna Rogowiec and Marcin Teodorczyk. The second workshop (called Phantom Pains) revolved around the feminist and gender context of the exhibition Balance (20th January 2011), with the participants: Alicja Długołęcka, Lidia Krawczyk, Joanna Pawlik, Beata Seweryn and Stach Szabłowski. 118 119 Wsparcie udzielone przez Islandię, Liechtenstein oraz Norwegię poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego Projekt zrealizowano przy wsparciu finansowym otrzymanym przez Joannę Pawlik z Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Młoda Polska 2010 Współpraca Biuro ds. Osób Niepełnosprawnych Patronat Medialny Partner Grünerløkka Lufthavn Galleri 69, Oslo Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki jest finansowana przez Miasto Kraków