Stolica powinna dać przykład!
Transkrypt
Stolica powinna dać przykład!
ze zbiorów autora archiwum n W 19 wieku Wisła miała bogate życie gospodarcze n Dzisiaj od czasu do czasu widzimy na rzece nieliczne łodzie turystyczne zało się kilka publikacji na temat: „Zaślubiny Wisły z Warszawą”, w tym ciekawa książka „Miasto po obu stronach rzeki”, którą wspólnie wydały Muzeum Niepodległości, Muzeum Historii Warszawy, Archiwum Państwowe, Polskie Towarzystwo Etnologii Miasta, a do tego jeszcze Czeskie Centrum i Instytut Słowacki, mimo że dwie ostatnie instytucje nie mają wiele z Wisłą wspólnego. Wszystkim jednak chodzi o to, by Warszawa wreszcie żyła w symbiozie z Wisłą, jak inne grody nadwiślańskie. Pod Wawelem przecież i aż po Tyniec roi się od wszelkiego rodzaju sprzętu pływającego, w tym spacerowych stateczków oraz kajaków i łodzi wioślarskich, a tysiące krakowiaków spaceruje nadrzecznymi plantami lub biesiadując w barach na wodzie lub sąsiednich ogródkach. Jeszcze milej i rojniej jest w Gdańsku, na bulwarze wokół sławnego XV-wiecznego Żurawia, tuż przy ogromnym i malowniczym porcie jachtowym. Także Toruń, który z perspektywy lewobrzeżnej wygląda szczególnie malowniczo, przez starodawne bramy miejskie wręcz „dotyka” rzeki, o czym Artur Trapszyc napisał we wspomnianej książce esej z taką oto puentą mądrą, że aż niezbyt zrozumiałą: „rzeczywistość, jako połączenie natury i kultury, jest antropocentryczna, bo opiera się na ludzkich działaniach i konceptualizacjach”. A Bydgoszcz, choć jej centrum buzuje nie nad Wisłą, lecz nad Brdą, też ogłasza się „miastem nadwiślańskim”, gdyż dzielnice Fordon i Łęgnowo istotnie – po Wisłę sięgają. Sandomierz, Puławy, Kazimierz również żyją z Wisłą w bliźniaczej bliskości, podobnie Tczew, gdzie powstało rozległe nadbrzeże spacerowe oraz najnowocześniejsza nad całą Wisłą przystań. Jedynie Grudziądz, ogólnie jakby zapyziały i zapuszczony, zamiast nadbrzeżnego deptaka fundnął sobie w samym centrum olbrzymią piaskarnię przemysłową, która skutecznie izoluje miasto od rzeki. Stolica powinna dać przykład! Gorzej jest tylko w Warszawie! Przed półwieczem, po stronie Saskiej Kępy – doskonale pamiętam – były powyżej Mostu Poniatowskiego: wypożyczalnia wszelkiego sprzętu pływającego pana Kalickiego, Klub Wioślarski „Wisła”, AZS, Warszawski Klub Wioślarek, YMCA i bodaj także Yacht-Club. Teraz są tam dzikie chaszcze i nic więcej. Port Praski – istne zadupie. Port Czerniakowski – martwota, którą usiłuje ożywić – i chwała mu – niezmordowany Przemek Pasek, założyciel Fundacji „Ja Wisła”. Znakomity znawca oraz fan tej rzeki, który robi, co może, aby ją wypucować, ożywić i związać ze stolicą. Drugim takim entuzjastą jest Łukasz Krajewski, który wreszcie – po 40 latach niebytu – odnowił regularną żeglugę pasażerską od Krakowa do Gdańska pięcioma niewielkimi statkami-jachtami. Cenne to inicjatywy obu młodych i zagorzałych wisło-miłośników. Aliści brutalna prawda jest taka, że ich starania nie zmienią rzeczywistości. Warszawa nad Wisłę nie wróci! I nic nie da się zrobić, aby było inaczej. A to dlatego, że po obu stronach Wisły, tuż przy niej, biegną przez stolicę wielopasmowe trasy szybkiego ruchu, które najskuteczniej izolują warszawiaków od ich rzeki. Owszem, czasem widać na wąskim nadbrzeżu paru rowerzystów, a także dwa, trzy pieski ze swymi właścicielami, lecz trudno to nazwać „powrotem Warszawy nad Wisłę”. Brzegi praskie nadal będą porastać chaszczami prawie jak Amazonka, brzegowi lewemu nie pomogą żadne pomosty ani balkony na gmaszysku Biblioteki Uniwersyteckiej. Wisła nadal będzie dzielić, a nie łączyć oba brzegi, nawet gdy powstanie Stadion Narodowy na Euro 2012. Oby – po tym futbolowym evencie, stadion nie był pusty i martwy. Może tak będzie, gdy entuzjastów takich jak Przemek i Łukasz pojawią się tysiące! Tak jak tysiące wędkarzy stale i cierpliwie koczuje nad calutką Wisłą, od Baraniej Góry po Bałtyk, a każdy ma co najmniej trzy wędki, niektórzy złowią „babkę” albo nawet okonia. Atoli jest wśród wędkarzy postęp. Polska się jednak zmienia. Przed 28 laty, gdy przewiosłowałem Wisłę, za każdym wędkarzem stał rower. Teraz – stoi samochód... 59