dyktando 8

Transkrypt

dyktando 8
Łódź, 11 grudnia 2012 r.
II Wojewódzki Konkurs Ortograficzny
Prawa dziecka kolorami malowane
„Dziecięcy świat i maenie dorosły”
Czy nie zastanawia, Was, Mali Pyjaciele, to, jak było kiedyś? Na pykład ponad
siedemdziesiąt lat tem. W oddali słyać odgłosy walk. Pradziadek jest łopcem. Właśnie
stłkł kolano, tak szybko biegł do andlaa, yda, ktry spedaje lody śmietankowo –
trskawkowe, cierane w blaszany pojemnika. Na podwrk pan pokazje dzieciom
tańczącą py mzyce z katarynki małpkę w łto - rowym kbraczk, z ktrego
dynda na wiete nitka. Małpka nie lbi, gdy właściciel zmsza ją do arcw
i wygłpw, kiedy wcale na to nie ma ooty. Ze złości na niego po kryjom odprwa
więc od fraczka dy, boskwiniowy gzik. Drapie się za olbymimi szami,
braczkowymi ze wstyd i stra, widząc, e wyscy wokł patą na nią. Jej ząbki
dzwonią, gdy słyszy dźwięk ręcznego dzwonka, kt rym pan motorniczy ostega pieszy
ped nadjedającym tramwajem.
Wśrd tłmu pechodniw, w szybkim tempie maszerje w drciany
oklara, pypominający koła rower, pan Jansz Korczak. Stary Doktor, jak się na
pewno domyślacie, jest z zawod lekaem. Za rączkę prowadzi małe ydowskie dzieci,
ktre nie mają rodzicw. W czasie drgiej wojny światowej, gdy nawet dojałe na
dewa jabłszka stają się dzikie jak wilki i nie mają wcale wesołej minki ani dla
łopczyka, ani dla dziewczynki, to właśnie Stary Doktor sprawia, e nawet jabłka mrgają
pyjaźniej okiem do dzieci. Wiedzą, e pan Korczak jest czarodziejem dziecięcy
serdszek i nie ce, by cokolwiek czyniło z ni zamiast ldzi lalki, pozbawione dszy.
W i obronie otwoyłby ped nimi moe wielki podszek, by mogły pespać ten
okrtny czas i uwieyły, e wojna, z dziecięcego rysnk, zostanie noyczkami
wycięta jak złowrogi las.
Pan Korczak traktował dzieci z wielkim szacnkiem. waał, e powinny mieć
równie prawa, a nie tylko obowiązki. Stary Doktor pragnął, by mogły swobodnie
wypowiadać swoje myśli. Był równie wielkim peciwnikiem stosowania pemocy
wobec dzieci. adna ywa istota nie znosi pecie, gdy ktoś zmsza ją do czegokolwiek
siłą. Nikt tego nie lbi: ani dziecko, ani dorosły. Nawet małpka mocno się bntuje
i z niemocy swj kbraczek prje. Pan Korczak, zamiast dzieci karcić, cieszył się jak
wesoltki mal skcesami swoi wyowankw. Zaęcał, by rozwijali własne
zainteresowania i zdolności. Jako leka łdzkiego szpitala im. Anny Marii, nazwanego
pźniej jego imieniem, z wielkim zaangaowaniem włączał się w akcję „Kropla mleka”,
skierowaną do polskich i ydowskich dzieci zagroonych grźlicą. W dej miee to
jem zawdzięczamy to, e i teraz w Łodzi, i w całej Polsce szkoły biorą dział
w podobnym pedsięwzięci: „Szklanka mleka”.
Jedną z osb, ktra jak lstro odbijała poglądy Jansza Korczaka była Maria
Łopatkowa. Niczym Dobra Wrka, jako naczycielka łdzkiej szkoły podstawowej,
prowadziła szkolny teatyk, ale pede wystkim załoyła Komitet Orony Praw
Dziecka w Warszawie. Jansz Korczak pewnie zawsze o tym maył dla wystkich dzieci.
Sam stał się patronem wiel instytcji, rwnie w regionie łdzkim, np. Zespoł Szkł
Integracyjnych nr 1 w Łodzi. czą się tam i pyjaźnią dzieci niepełnosprawne, pewlekle
ore, a take zdrowe.
Stary Doktor cieszyłby się z takiej postawy wzajemnego szacnk. Twierdził, e kade
dziecko powinno słyszeć od starszy, „e jest dobre, e mie, e potrafi”. Dorośli często
o tym wiedzą, ale troę Wam zazdroszczą niezwykłej radości poznawania. Dla Was
odkrywanie tajemnic świata staje się baśniową pygodą. Jednak dorosły, eby cieszyć się
z niespodzianek wili, msi odwayć się na spadoronowy skok do czasw, gdy sam
był dzieckiem. To niełatwe. Czy pomoesz mi, Mały Pyjacielu, nie bać się?
Dyktando malował/ła .........................................................
ze Szkoły Podstawowej nr ..................................................
Ilość ortochochlików:..................................................
Ó– różowe od dziś będzie,
granatowe rz – wszędzie,
ż- zielone niezawodnie,
h – brązowe, bardzo modnie,
sz - wyjątki - czerwone,
u i ch – czarnym posmolone
Autor tekstu dyktanda – pani Marta Bącała-Ślęzak, Szkoła Podstawowa nr 120 w Łodzi
Łódź, 11 grudnia 2012 r.
II Wojewódzki Konkurs Ortograficzny
Prawa dziecka kolorami malowane
„Dziecięcy świat i maenie dorosły”
Czy nie zastanawia, Was, Mali Pyjaciele, to, jak było kiedyś? Na pykład ponad
siedemdziesiąt lat tem. W oddali słyać odgłosy walk. Pradziadek jest łopcem. Właśnie
stłkł kolano, tak szybko biegł do andlaa, yda, ktry spedaje lody śmietankowo –
trskawkowe, cierane w blaszany pojemnika. Na podwrk pan pokazje dzieciom
tańczącą py mzyce z katarynki małpkę w łto - rowym kbraczk, z ktrego
dynda na wiete nitka. Małpka nie lbi, gdy właściciel zmsza ją do arcw
wygłpw, kiedy wcale na to nie ma ooty. Ze złości na niego po kryjom odprwa
więc od fraczka dy, boskwiniowy gzik. Drapie się za olbymimi szami,
braczkowymi wstyd i stra, widząc, e wyscy wokł patą na nią. Jej ząbki
dzwonią, gdy słyszy dźwięk ręcznego dzwonka, ktrym pan motorniczy ostega pieszy
ped nadjedającym tramwajem.
Wśrd tłmu pechodniw, w szybkim tempie maszerje w drciany
oklara, pypominający koła rower, pan Jansz Korczak. Stary Doktor, jak się na
pewno domyślacie, jest z zawod lekaem. Za rączkę prowadzi małe ydowskie dzieci,
ktre nie mają rodzicw. W czasie drgiej wojny światowej, gdy nawet dojałe na
dewa jabłszka stają się dzikie jak wilki i nie mają wcale wesołej minki ani dla
łopczyka, ani dla dziewczynki, to właśnie Stary Doktor sprawia, e nawet jabłka mrgają
pyjaźniej okiem do dzieci. Wiedzą, e pan Korczak jest czarodziejem dziecięcy
serdszek i nie ce, by cokolwiek czyniło z ni zamiast ldzi lalki, pozbawione dszy.
W i obronie otwoyłby pzed nimi moe wielki podszek, by mogły pzespać ten
okrtny czas i uwieyły, e wojna, z dziecięcego rysnk, zostanie noyczkami
wycięta jak złowrogi las.
Pan Korczak traktował dzieci z wielkim szacnkiem. waał, e powinny mieć
równie prawa, a nie tylko obowiązki. Stary Doktor pragnął, by mogły swobodnie
wypowiadać swoje myśli. Był równie wielkim peciwnikiem stosowania pemocy
wobec dzieci. adna ywa istota nie znosi pecie, gdy ktoś zmsza ją do czegokolwiek
siłą. Nikt tego nie lbi: ani dziecko, ani dorosły. Nawet małpka mocno się bntuje
i z niemocy swj kbraczek prje. Pan Korczak, zamiast dzieci karcić, cieszył się jak
wesoltki mal skcesami swoi wyowankw. Zaęcał, by rozwijali własne
zainteresowania i zdolności. Jako leka łdzkiego szpitala im. Anny Marii, nazwanego
pźniej jego imieniem, z wielkim zaangaowaniem włączał się w akcję „Kropla mleka”,
skierowaną do polskich i ydowskich dzieci zagroonych grźlicą. W dej miee to
jem zawdzięczamy to, e i teraz w Łodzi, i w całej Polsce szkoły biorą dział
w podobnym pedsięwzięci: „Szklanka mleka”.
Jedną z osb, ktra jak lstro odbijała poglądy Jansza Korczaka była Maria
Łopatkowa. Niczym Dobra Wrka, jako naczycielka łdzkiej szkoły podstawowej,
prowadziła szkolny teatyk, ale pede wystkim załoyła Komitet Orony Praw
Dziecka w Warszawie. Jansz Korczak pewnie zawsze o tym maył dla wystkich dzieci.
Sam stał się patronem wiel instytcji, rwnie w regionie łdzkim, np. Zespoł Szkł
Integracyjnych nr 1 w Łodzi. czą się tam i pyjaźnią dzieci niepełnosprawne, pewlekle
ore, a take zdrowe.
Stary Doktor cieszyłby się z takiej postawy wzajemnego szacnk. Twierdził, e kade
dziecko powinno słyszeć od starszy, „e jest dobre, e mie, e potrafi”. Dorośli często
o tym wiedzą, ale troę Wam zazdroszczą niezwykłej radości poznawania. Dla Was
odkrywanie tajemnic świata staje się baśniową pygodą. Jednak dorosły, eby cieszyć się
z niespodzianek wili, msi odwayć się na spadoronowy skok do czasw, gdy sam
był dzieckiem. To niełatwe. Czy pomoesz mi, Mały Pyjacielu, nie bać się?
Autor tekstu dyktanda – pani Marta Bącała-Ślęzak, Szkoła Podstawowa nr 120 w Łodzi