ma∏ych ojczyzn

Transkrypt

ma∏ych ojczyzn
horyzonty polonistyki
Literatura
ma∏ych ojczyzn
wobec historii
Niezwykle popularny od przesz∏o pó∏wiecza temat ma∏ych ojczyzn stanowi
te˝ charakterystycznà odpowiedê na l´k przed historià. Je˝eli wiek XIX by∏
wiekiem historyzmu i kszta∏towania si´ paƒstw narodowych, czemu patronowa∏a filozofia Hegla, to wiek XX sprawi∏, ˝e dzieje uto˝sami∏y si´ z ludobójstwem1.
■ EWA WIEGANDT
T
rudno lubiç takà histori´ i trudno si´
dziwiç, ˝e chce si´ od niej uciec. Problem tylko dokàd. Mo˝e do raju mityzowanej przesz∏oÊci? Zwykle tak si´ okreÊla
pocieszenie, jakie p∏ynie z nostalgicznego
wskrzeszania regionalnej czy prywatnej historii. Jednak nie na tym si´ ta podró˝ w czasie
koƒczy, poniewa˝ towarzyszà jej próby zrozumienia, a wi´c interpretacji wspó∏czesnych
dziejów. Kreowanie prywatnych ojczyzn to
przeciwstawianie ma∏ej historii, czyli jej ludzkich wartoÊci, anonimowym, wyobcowanym
prawom dziejowym historii wielkiej.
Tukidydes contra Marks
Literatura ma∏ych ojczyzn jako traktujàca
o przesz∏oÊci wspó∏tworzy przemiany powieÊci
historycznej, która w swej klasycznej formie
przesta∏a istnieç. Zastàpi∏y jà dokument i esej
historyczny, pami´tniki, wspomnienia, a wi´c
1
2
4
Artyku∏ jest skróconà i zmienionà wersjà referatu wyg∏oszonego na konferencji O historycznoÊci, zorganizowanej przez Instytut Filologii Polskiej UAM w listopadzie 2004 r.
Zob. E. Domaƒska, Mikrohistorie. Spotkania
w mi´dzyÊwiatach, Poznaƒ 1999.
196
formy paraliterackie, czy te˝ historiozoficzna
metapowieÊç lub, wed∏ug okreÊlenia Teodora
Parnickiego, powieÊç fantastyczno-historyczna. Te wszystkie formy majà jednà cech´
wspólnà: nie przedstawiajà dziejowych procesów, w które „g∏adko” wpisuje si´ losy ludzkie, lecz problematyzujà zarówno miejsce i rol´ jednostki w dziejach, jak i samà mo˝liwoÊç
dziejopisarstwa. Ponowoczesny zmierzch „wielkich narracji”, a wi´c opowieÊci komponowanych wedle jakiejÊ jednej, z góry przyj´tej, totalizujàcej idei, cechuje zarówno literatur´, jak
i historiografi´, prowadzàc do zacierania ró˝nic miedzy nimi. Zamiast „wielkich narracji”
proponuje si´ „mikrohistorie”2. Ich znakomitym „prekursorem” jest zarówno Rodzinna
Europa Mi∏osza, jak i Pami´tnik z powstania
warszawskiego Bia∏oszewskiego.
Obserwujàc dyskusj´ z „wielkà narracjà” heglowsko-marksowskiej historiozofii, jakà w swej
twórczoÊci prowadzi Mi∏osz, natykamy si´ na
nazwisko Tukidydesa. O greckim historyku pisze te˝ Jerzy Stempowski, czyni go swym bohaterem Zbigniew Herbert w wierszu Dlaczego
klasycy, wspomina o nim Maria Janion, interpretujàc Pami´tnik z powstania warszawskiego.
Dlaczego Tukidydes? Bo nie by∏ historykiem,
lecz uczestnikiem i pami´tnikarzem wojny peloponeskiej. Zauwa˝a Jerzy Stempowski:
polonistyka
Pantone
horyzonty polonistyki
Historyk przedstawia zatem przesz∏oÊç w jej aspektach niepowtarzalnych, memorialista natomiast
zwraca uwag´ na elementy powtarzalne historii, zawarte przede wszystkim w motywach dzia∏ania
i zdolnoÊci przewidywania jego skutków. Ilekroç szukamy poprawnego stwierdzenia faktów minionych,
bierzemy do r´ki dzie∏a historyków uczonych; gdy
chcemy poznaç mechanizm zjawisk zbiorowych, gdy
szukamy w przesz∏oÊci materia∏u do porównaƒ mogàcych oÊwietliç zjawiska teraêniejsze – zwracamy
si´ do memorialistów3.
Mi∏osz mówi o stylu, jakiego nale˝y si´ uczyç
od Tukidydesa, który potrafi odnaleêç „Êlad
ludzkiej stopy na legendzie”, i o mo˝liwoÊci
nadania sensu krwawej historii przez ukazanie jej wymiaru moralnego. Herbert wprowadza biografi´ Tukidydesa, by przeciwstawiç si´
literaturze egotycznej, a postulowaç cnot´
m´stwa. Dla Marii Janion Tukidydes oznacza
nie tylko pami´tnikarskà form´, ale przede
wszystkim znów styl, umo˝liwiajàcy wymkni´cie si´ mitowi wojny, dzi´ki, jak to nazywa za
Kazimierzem Wykà, uprawianiu mikrohistorii, którà krytyk okreÊli∏ jako trudniejszà do zapami´tania od wielkiej, bo schematom si´ nie
poddaje4.
W Rodzinnej Europie Mi∏osz wychodzi poza form´ ÊciÊle literackà i przeciwstawia sobie
dwa rodzaje dyskursu: naukowo-filozoficzny
i eseistyczno-autobiograficzny. Teoretyczna
spekulacja zosta∏a skonfrontowana z ˝yciowym doÊwiadczeniem po to, by pomyÊleç nad
w∏asnà historycznoÊcià. Artystyczny problem
stworzenia dystansu czasowego, koniecznego
dla ka˝dej narracji historycznej, rozwiàzuje
poeta przez zastosowanie efektu egzotycznoÊci, motywowanego przeznaczeniem esejów
dla zachodniego odbiorcy. Nie trzeba ju˝ w∏aÊciwie dodawaç, ˝e bardzo pouczajàca jest
umiej´tnoÊç spojrzenia na siebie cudzymi
oczami. Narrator Rodzinnej Europy zachowuje si´ jak ciekawski podró˝nik podró˝ujàcy po
w∏asnym kraju. Dystans czasowy zostaje uto˝samiony z przestrzennym – daleko, a wiec
dawno: Cudzoziemcy na te oddalone kresy Zachodu zapuszczali si´ rzadko.
Autor ujawnia cel swej narracji, zmierzajàcej do ustalenia to˝samoÊci w∏asnego „ja” jako cz∏owieka historycznego:
4/2005
Pantone
Foto: Emanuela Pachowicz
Postanowi∏em wi´c napisaç ksià˝k´ o Europejczyku
wschodnim;
W istocie chodzi tylko o gatunek moich zainteresowaƒ literackich, cz´sto prowadzàcych mnie na pogranicze antropologii, historii i socjologii, ale bez wygórowanych ambicji wiedzy;
bo cz∏owieka mo˝na dosi´gnàç tylko z ukosa, poprzez wszystko, co jest jego przed∏u˝eniem i ciàg∏à
maskaradà, czyli w jego momencie historycznym5.
A wi´c jak opowiedzieç? Opowiadajàc o swoich relacjach z innymi, ale w odró˝nieniu od
Gombrowicza, który radzi, by histori´ po prostu zlekcewa˝yç, relacje te uporzàdkowane sà
w zgodzie z chronologià biograficznà, której
niezbywalny element stanowi rodzinna genealogia. W∏aÊciwe wspomnieniu ukszta∏towanie czasowe sprawia, ˝e teraêniejszoÊç jest
momentem, w którym ponadindywidualna
przesz∏oÊç styka si´ z indywidualnà przysz∏o3
4
5
J. Stempowski, Czytajàc Tukidydesa, w: Eseje,
Kraków 1984, s. 195.
M. Janion, Wojna i forma, w : Literatura
wobec wojny i okupacji, pod red. M. G∏owiƒskiego, J. S∏awiƒskiego, Wroc∏aw 1976, s. 227228.
Cz. Mi∏osz, Rodzinna Europa, Warszawa 1990,
s. 7-8.
197
5
horyzonty polonistyki
Êcià, kszta∏tujàc obraz „ja” wspominajàcego.
Stefan Szymutko, rekonstruujàc swoje Êlàskie
Taka opowieÊç zmierza ku historiozoficznemu
korzenie, wÊród rozwa˝aƒ o najnowszych metoprzes∏aniu, towarzyszy jej zamiar dydaktyczdologiach i kierunkach humanistyki pomieszny, historia, tym razem prywatna, jest nadal
cza wyznanie na pierwszy rzut oka zaskakujàce:
nauczycielkà ˝ycia. Autora bowiem zawsze inCzy mog´ zatem dziwiç si´ samemu sobie, kiedy nie
teresowa∏o, jak po∏àczyç indywidualne z ogólprzemawia do mnie historycznoÊç innych, którà nanym, bez dokonywania redukcji do jednego
rzuca mi si´ jako uogólniajàcy wzór? Czy mog´, czy
z tych biegunów.
powinienem pot´piaç siebie, gdy mierzi mnie „BoRodzinna Europa to zatem przyk∏ad mi´hiƒ”? Konwicki opowiada mi o swojej babce ciodzygatunkowej odmiany prozy historycznej,
tecznej, a ja przecie˝ mia∏em w∏asnà babk´ cioteczktóra ∏àczy historiografi´ z antropologià, hinà, osob´ równie ciekawà i bliskà7.
storià mentalnoÊci, codziennoÊci, socjologià,
Henryk Waniek, wznawiajàc, wydawa∏oby si´,
odwo∏uje si´ te˝ do geografii historycznej
ju˝ do cna wyeksploatowany chwyt opowiadai kulturowej z jej mitami geopolitycznymi i cynia starych fotografii, komentuje:
wilizacyjnymi (Wschód – Zachód). Utwory
o ma∏ych ojczyznach powtarzajà Mi∏oszowy
Wielka historia toczy si´ gdzie indziej. Poza tymi
wzór historycznoÊci. Nie b´dàc powieÊciami
zdj´ciami. (...) Wielka historia defiluje przed innym
historycznymi, sà tekstami o indywidualnej
aparatem. Nie szwenda si´ beztrosko po górach8.
przesz∏oÊci i pami´ci, tak skompoBardzo znaczàcym przejawem
nowanymi, ˝e mówià o d∏ugim
kariery ma∏ych ojczyzn jest zatrwaniu, a wi´c o historii kultury,
adoptowanie ich przez historioLiterackie ma∏e
i o pami´ci, eksponujàc jej chagrafi´.
ojczyzny budow
ane
rakterystyczny rytm zapominania
W roku 1994 ukaza∏a si´
sà na przekór
i odpominania, jako o tradycji.
ksià˝ka
Romana Wapiƒskiego
na
rodowej
Paradoksalnie: zobrazowaniu
Polska
i
ma∏e
ojczyzny Polaków.
Êw
iadomoÊci,
d∏ugiego trwania formacji kultuZ
dziejów
kszta∏towania
si´ Êwiaic
h patriotyzm
ralnych s∏u˝à rodzinne mikrohidomoÊci
narodowej
w
XIX
i XX
jest wspólnoto
storie. Ale nie tylko temu. I tak
wy,
wieku po wybuch II wojny Êwiatoogólnoludzki
wracamy do przes∏ania. Przynowej. Z jednej strony jest to dobry
i
wymierzony
szàc interpretacje historii wielprzyk∏ad ulegania modzie, poniew nacjonalistycz
kiej, mikrohistorie próbujà
wa˝ u˝ycie tego poj´cia bardziej
ne
id
eologie.
zmierzyç si´ z jej bezsensem.
zaciemnia ni˝ wyjaÊnia intencje au-
Jak mikrohistoria staje si´
mikrokosmosem
Na wst´pie par´ cytatów. Zbigniew Bieƒkowski w esejach Przysz∏oÊç przesz∏oÊci zauwa˝a:
NajwartoÊciowsza, najambitniejsza, a w ka˝dym razie najwra˝liwsza wspó∏czesna proza polska, najm∏odsza, m∏oda i ta ju˝ doÊwiadczona, eksploruje
kresy, przesz∏oÊç. Najmniej odpowiednim okreÊleniem tej tendencji jest eskapizm. (...) Ma∏e nie musi
baç si´ lawin i katastrof, ma∏e jest bezpieczne, ma∏e
jest nie tylko pi´kne, ma∏e jest trwa∏e6.
6
7
6
Z. Bieƒkowski, Przysz∏oÊç przesz∏oÊci. Eseje,
Wroc∏aw 1996, s. 84-85.
S. Szymutko, Nagrobek ciotki Cili, Katowice
2002, s. 26.
198
tora, stàd koniecznoÊç podtytu∏u.
Literackie ma∏e ojczyzny budowane sà na przekór narodowej ÊwiadomoÊci, ich patriotyzm jest wspólnotowy, ogólnoludzki i wymierzony w nacjonalistyczne
ideologie. Niemniej historyk ma racj´ – historyczny proces wiedzie od patriotyzmu lokalnego do narodowego. Eseistycznie, a wi´c
i wartoÊciujàco, i kasandrycznie, przedstawia
ten proces Jerzy Stempowski w Dolinie Dniestru, co da∏oby si´ streÊciç tak: na poczàtku
XX w. z rozdro˝a doliny Dniestru droga prowadzi∏a w cztery strony: mo˝na by∏o zostaç
Ukraiƒcem, Polakiem, Rosjaninem; ˚ydem
si´ wprawdzie jest, ale rozpoczyna si´ ju˝ ruch
syjonistyczny. Polski romantyzm i XIX-wieczny historyzm sprawi∏y, ˝e walka o wyzwolenie
polonistyka
Pantone
horyzonty polonistyki
ludów, zdominowana interesem narodowym,
doprowadzi∏a do ideologii nacjonalistycznej,
która sta∏a si´ zarzewiem obu wojen Êwiatowych.
Trud nazywania
W 2003 roku ukaza∏a si´ po polsku ksià˝ka
Normana Daviesa i Rogera Moorhouse’a Mikrokosmos. Portret miasta Êrodkowoeuropejskiego. Vratislavia. Breslau. Wroc∏aw. W przedmowie Norman Davies t∏umaczy si´ z tytu∏u
ksià˝ki, którego znalezienie nastr´czy∏o autorom mas´ k∏opotów. Zanim zdecydowali si´
na tytu∏ widniejàcy na ok∏adce, który ich zdaniem wyra˝a ide´ ksià˝ki, brali pod uwag´
dwa inne: Miasto wielu imion oraz Kwiat Europy (cytat z XVII-wiecznego poety Nikolausa Henela von Hennenfelda, mieszkaƒca
habsburskiego Presslawia). Trud nazywania
i na nim oparty enumeracyjny opis stanowià
najwyrazistsze cechy stylistycznà ma∏ych ojczyzn, wywiedzione z historycznych realiów:
zmieniajàce si´ nazwy miast, ulic, paƒstw sà
znakiem historii wielkiej, bezimienna przestrzeƒ, ziemia, przyroda majà sta∏e nazwy
geograficzne, które u˝ywane sà tak, by sta∏y
si´ poetyckimi pseudonimami i tym samym
metaforycznym sformu∏owaniem historiozoficznej idei tekstu, jak np. „dolina Dniestru”.
Claudio Magris, germanista i pisarz z Triestu, opowiada, ˝e nie móg∏ przekonaç wydawców, by tytu∏ jego podró˝niczo-historycznej
ksià˝ki Dunaj (Danubio, 1986, wyd. pol. 1999)
pozostawiç bez rodzajnika, bo Dunaj jest
oczywiÊcie rzekà-symbolem. Czego? Dunaj –
„˝ywotny nerw”, „sama historia” – oznacza
w eseistyce Magrisa specyfik´ regionu, który
stworzy∏ w∏asnà cywilizacj´ i kultur´;
Mury Temeszwaru sà dunajskimi brzegami, a koÊcio∏y w Belej Crkvi nabrze˝nymi topolami i wierzbami9.
Jest te˝ Dunaj rzekà nieokreÊlonoÊci, nie majàcà poczàtku (spory wokó∏ jego êród∏a)
i zmierzajàcà do czarnego morza.
Rodzaj podj´cia przez Magrisa gatunkowego schematu podró˝y przywodzi z kolei na
myÊl jeszcze jednego greckiego historyka –
Pauzaniasza, któremu esej poÊwi´ci∏ Stani-
4/2005
Pantone
s∏aw Vincenz i który jest wzorem dla podró˝nika Herberta. Pauzaniasz (II w. n. e.) podró˝owa∏ do Grecji, by na ruinach odnaleêç Êlady
jej dawnej ÊwietnoÊci. Vincenz przedstawia
Pauzaniasza jako historyka, który nie s∏u˝y∏
idei paƒstwa, lecz ocala∏ kultur´, dlatego te˝
powstajà wàtpliwoÊci, czy w ogóle mo˝na go
nazwaç historykiem:
Jaka jest zatem owa Mneme Pauzaniasza, skoro nie
jest historià, nie oglàda zdarzeƒ z pragmatycznego
i przyczynowego punktu widzenia? Wydaje mi si´, ˝e
dzie∏o Pauzaniasza jest niejako poprzecznym przekrojem dziejów Hellady. Wysuwa na pierwszy plan motywy charakterystyczne, które sà trwa∏e i niezmienne.
(...) Przesz∏oÊç historyczna, która rzuca takie czy inne
projekcje w przysz∏oÊç, i taka jak si´ jej uczymy
w szko∏ach, stawia zbyt wiele wymagaƒ wobec pami´ci, a ca∏kiem ma∏o wobec wyobraêni, aby mog∏a byç
prze˝ywana jako obecnoÊç, która trwa lub powraca10.
Ksià˝ka Magrisa by∏a wydana przed wybuchem wojny na Ba∏kanach, w 1986, esej Dunaj
i Post-Dunaj zosta∏ napisany póêniej. Autor
zastanawia si´, dlaczego ta wojna wybuch∏a
i przybra∏a tak okrutnà form´. Odpowiedê,
którà da∏a ju˝ du˝o wczeÊniej polska literatura ma∏ych ojczyzn, przedstawiajàc specyfik´
kresowej wojny, tkwi w nie zakoƒczonym procesie narodowotwórczym, jak by powiedzia∏
historyk. Ta niezakoƒczonoÊç jest w perspektywie historii wielkiej zacofaniem, choç mo˝e
byç, i najcz´Êciej bywa, dodatnio rewaloryzowana w perspektywie mikrohistorii. Magris
w eseju MyÊleç „wieloma narodami” rozwa˝a
dylemat, problematycznoÊç wielonarodowej
to˝samoÊci, którà naj∏atwiej okreÊliç negatywnie, a literacko wyraziç figurà „mieszaƒca”
(przypomina si´ twórczoÊç Teodora Parnickiego). Czy ma on to˝samoÊç zwielokrotnionà, czy te˝ jest nikim? Jest bogaty, póki historia nie ka˝e mu wybraç, gdy go na ten wybór
skazuje, staje si´ nikim, chcàcym, za cen´
krwi, udowodniç, ˝e jest kimÊ. T´ regu∏´
8
9
10
H. Waniek, Finis Silesiae, Wroc∏aw 2004, s. 6.
C. Magris, Dunaj, t∏um. A. Osmólska-M´trak
i J. Ugniewska, Warszawa 1999, s. 289-290.
S. Vincenz, Z perspektywy podró˝y, Kraków
1980, s. 101, 105.
199
7
horyzonty polonistyki
przedstawia autor opowiadajàc anegdoty z ˝ycia babki Anki, która „myÊla∏a narodami”,
tzn., ˝e w jej g∏owie k∏´bi∏y si´, ciàgle zmieniajàce adres – etniczne stereotypy i resentymenty, znoszàc si´ wzajemnie. Babka Anka nigdy
nie poÊlubi∏aby Serba, chocia˝ albo dlatego,
˝e jest Serbkà. Jerzy Stempowski przytacza
powiedzenie swego ojca: „Je˝eli Polak ˝eni
si´ z Rosjankà, dzieci ich sà zwykle Ukraiƒcami lub Litwinami”.
Kolejna ksià˝ka Claudio Magrisa, noszàca
tytu∏ Mikrokosmosy (1998, wyd. pol. 2002),
przynosi historyczno-geograficzny opis regionów Triestu oraz Piemontu, ziem pogranicznych, zmieniajàcych swà przynale˝noÊç paƒstwowà. Autora interesuje relacja pogranicza
i granicy oraz znaczenie tych poj´ç: granice
∏aknà krwi i likwidujà rozmaitoÊç pogranicza,
czyli to, co w kulturze najcenniejsze i co historia usun´∏a na peryferie.
Zbli˝amy si´ tak do mikrokosmosu, przeÊwitujàcego spoza wszystkich tekstów Magrisa, jaki tworzy idea Europy Ârodkowej bàdê
Europy Ârodkowowschodniej czy te˝ „innej
Europy”. Jego przes∏aniem jest przezwyci´˝enie opozycji Wschód – Zachód i, jak to formu∏owa∏ Mi∏osz, przybli˝enie Europy Europejczykom. Zadanie niezwykle trudne, bo,
o czym przed laty pisa∏a Maria Janion, przeciwstawienie Wschodu i Zachodu ma, w przeciwieƒstwie do „czysto” kulturowej opozycji
Pó∏noc – Po∏udnie, podtekst polityczny i dzieli, a nie ∏àczy.
Europejczyk Wschodni
Mi∏osz, konstruujàc swój model to˝samoÊciowy, jakim mia∏ byç Europejczyk Wschodni, pisa∏ o jego braku formy, a wi´c o nieokreÊlonoÊci, p∏ynàcej (to bardzo wa˝ne) z ró˝norodnoÊci, o jego bytowaniu na kresach Zachodu i obcoÊci wobec kultury rosyjskiej. W Roku
myÊliwego stwierdza∏:
I zawsze, z uporem utrzymywa∏em przekonanie, ˝e
jesteÊmy, my z tamtej Europy, bardziej ˝ywotni ni˝
11
12
8
Cz. Mi∏osz, Rok myÊliwego, Pary˝ 1990, s. 190.
N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z
historià, t∏um. E. Tabakowa, Kraków 2004, s. 75.
200
Zachód, a tak˝e wschodni monolit. Czyli to, co
wreszcie zacz´to okreÊlaç jako Europ´ Ârodkowà11.
Pierwszy t´ myÊl sformu∏owa∏ Milan Kundera
(Zachód porwany albo tragedia Europy Ârodkowej, 1984), a podjà∏ jà w dziele historycznym Norman Davies. We wczeÊniejszej od
Mikrokosmosu monumentalnej Europie (podtytu∏ Rozprawa historyka z historià, 1996, po
polsku 1998), ale napisanej metodà mikrohistorii, komponowanej encyklopedycznie i kola˝owo („kapsu∏ki” – cytaty z literatury, sztuki, nauki, mody...) autor, rozwa˝ajàc rozmaite
duchowe formacje europejskie, wskazuje na
atrakcyjnoÊç, ale i ulotnoÊç poj´cia „serce Europy”.
Rozprawa Daviesa z dotychczasowà historiografià dotyczy, po pierwsze, wymogu, by historyk by∏ pisarzem, kierowa∏ si´ wyobraênià
i ciekawie opowiada∏, po wtóre Êlepoty Zachodu wobec „innej” Europy, której zauwa˝enie jest konieczne, by zbudowaç syntez´ dziejów europejskich. Ale nie tylko, tak˝e, by
nape∏niç nowà treÊcià ide´ europejskiej jednoÊci. I tu pojawia si´ myÊl o ponadetnicznej
wspólnocie, która winna wyjÊç od przypomnienia narodom Europy, ˝e ich narodowe
paƒstwa sà póênym i z∏ym wynalazkiem. MyÊl
jakby wywiedziona z ma∏ej Itaki Vincenza
i w ogóle z antynacjonalizmu ma∏ych ojczyzn.
Europa Ârodkowa
K∏opoty z okreÊleniem treÊci tego poj´cia sà
jeszcze wi´ksze ni˝ ze zdefiniowaniem Europy, poniewa˝ w sposób maksymalnie spot´gowany wyst´puje tu stary problem: europejskoÊci Rosji. Jak zauwa˝a Davies:
Z europejskà historià jest jak z wielb∏àdem: zamiast
próbowaç go zdefiniowaç, praktyczniej jest go opisaç12.
Nie wiadomo czy z mi´sa czy z pierza / ku czemu to
wszystko zmierza / Mitteleuropa
– powiedzia∏ poeta (Rovigo, 1992). Ale w∏aÊnie dlatego buduje si´ mikrokosmosy, których prywatna i codzienna perspektywa za
ka˝dym razem inaczej projektuje Êrodkowoeuropejski kosmos. Jego cechà charakterystycznà jest poj´ciowa nieokreÊlonoÊç, ró˝norodnoÊç i historyczna niestabilnoÊç (u Magrisa nie ma s∏owiaƒskiego Wschodu i nie ma
polonistyka
Pantone
horyzonty polonistyki
Polski, pewnie dlatego, ˝e my mamy tylko Dunajec). Niemniej Davies proponuje nast´pujàce wyznaczniki: region rozciàgajàcy si´ mi´dzy Wschodem a Zachodem, etniczny
kalejdoskop, spowodowany od wieków toczonymi tu wojnami oraz wieloetnicznym osadnictwem, Êcieranie si´ wp∏ywów Rosji i Niemiec, bycie „najwa˝niejszà przystanià dla
europejskich ˚ydów”, trójkàtem trzech cesarzy, ofiarà dwóch totalitaryzmów.
Ksià˝ka Jurija Andruchowycza i Andrzeja
Stasiuka Moja Europa. Dwa eseje o Europie
zwanej Ârodkowà (Wo∏owiec, 2000) wpisuje si´
z ∏atwoÊcià w narracyjne i opisowe konwencje
Êrodkowoeuropejskich mikrohistorii i mikrokosmosów, tzn. w poezj´ ruin, anegdotycznego
szczegó∏u, archeologicznych i geograficznych
przenoÊni, schematu krajoznawczej podró˝y.
Pomijajàc wi´c konwencjonalnoÊç poetyki,
warto odpowiedzieç na pytanie, co ∏àczy i co
ró˝ni te dwa prywatne mity.
Obaj eseiÊci przywo∏ujà mit habsburski,
szerzej Stasiuk, obaj definiujà przedmiot swego opisu. Dla Andruchowycza histori´ rodzinnà streszcza „bycie pomi´dzy Rosjanami
a Niemcami”, a to oznacza znajdowanie si´
w potrzasku dwóch strachów i uciekanie od
jednych do drugich, z czego wyjÊciem mo˝e
byç tylko emigracja do Ameryki. Dla Stasiuka
byç Êrodkowoeuropejczykiem to: ˚yç mi´dzy
Wschodem, który nigdy nie istnia∏, a Zachodem, który istnia∏ zanadto. Pierwszy odnajduje
przesz∏oÊç w pami´ci o dziadku, który zginà∏,
gdy jecha∏ walczyç z Niemcami przeciw Sowietom, i w przyjaêni z ojcem, który te˝ jest
niepokorny i zawadiacki. Drugi – chcia∏by byç
Cyganem i wybiera samotne w´drowanie na
Po∏udnie, deklarujàc, ˝e od historii woli geografi´. OpowieÊci zawierajà równie˝ mora∏:
pierwsza deklaruje, ˝e cz∏owieka stwarza pami´ç i nadzieja, drugà koƒczy paradoks o w´drowaniu jako kr´ceniu si´ w kó∏ko mi´dzy
wschodnià rezygnacjà a zachodnim sceptycyzmem. Mity te – pami´tajàc oczywiÊcie, ˝e ich
racjonalizacja jest zawsze nielojalna – dajà si´
sprowadziç do tezy: Europa Ârodkowa znajduje si´ „pomi´dzy”, Ukraina nie jest rezygnacjà, a Polska chcia∏aby byç bli˝ej Zachodu
ni˝ Wschodu. I jeszcze jedna, bodaj˝e najwa˝-
4/2005
Pantone
niejsza, prawid∏owoÊç: Wschód jest niedefiniowalny i nie opisywany.
W cytowanych wypowiedziach eseistycznych ró˝nych autorów powtarza si´ myÊl o takim uj´ciu przesz∏oÊci, które potrafi zapanowaç nad jednorazowym przebiegiem historycznych faktów i ich przemijalnoÊcià, potrafi
uchwyciç, czyli uobecniç to, co trwa∏e. Kariera
literatury ma∏ych ojczyzn jest odpowiedzià na
kryzys historycznej to˝samoÊci. Domen´ tej literatury stanowi wi´c problem pami´ci historycznej, zaÊ jej historiozofi´ budowanie Êwiatów, których cechà ontologicznà jest bycie
pograniczem, gdzie, na przekór granicom i podzia∏om wyznaczanym przez histori´ wielkà,
mo˝na ze Êladów przesz∏oÊci zakomponowaç
i zaprojektowaç jakàÊ ca∏oÊç bàdê wyraziç jej
brak, a tym samym transcendowaç histori´
w inny wymiar. W wymiar sztuki, religii, moralnoÊci. Ostatnie dni potwierdzi∏y tez´, ˝e
Êrodkowoeuropejskie mikrohistorie nie sà
ucieczkà od historii wielkiej, co wi´cej – sà
wzi´ciem za nià odpowiedzialnoÊci. Komentujàc ukraiƒskà „pomaraƒczowà” rewolucj´, Jurij Andruchowycz powiedzia∏ w zakoƒczeniu
swego wystàpienia w Strasburgu:
„Moja Europa” to tytu∏ mojej wspólnej z Andrzejem
Stasiukiem poetograficznej ksià˝ki. Na zakoƒczenie
pozwolà Paƒstwo, ˝e u˝yj´ jeszcze jednej poetograficznej metafory wyrastajàcej bezpoÊrednio z wpatrywania si´ w mapy. Widaç na nich jedno: na Ukrainie nie ma ani kropli wody, która by nie nale˝a∏a do
basenu Atlantyckiego. To znaczy, ˝e wszystkimi arteriami i kapilarami zwiàzana jest ona w∏aÊnie z Europà13.
MyÊl´, ˝e nie tylko w publicystyce mo˝na spo˝ytkowaç terminy „geopoetyka” i „poetografia”. Trafiajà one swà j´zykowà inwencjà
w przedstawiany tu splot historii, geografii,
polityki i poezji. ■
13
J. Andruchowycz, Ukraiƒska geopoetyka, t∏um.
O. Hnatiuk, „Gazeta Wyborcza” 2004, nr 296.
EWA WIEGANDT
prof. dr hab., pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu.
201
9

Podobne dokumenty