4 - Parafia św. Józefa Robotnika w Bodzanowie
Transkrypt
4 - Parafia św. Józefa Robotnika w Bodzanowie
KATECHIZM W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH Czego żąda się, gdy jeden z małżonków nie jest katolikiem? Małżeństwo mieszane (między katolikiem i niekatolikiem ochrzczonym) wymaga do swej dopuszczalności wyraźnego zezwolenia władzy kościelnej. W przypadku różnicy religii (między katolikiem i nieochrzczonym) do ważności małżeństwa wymagana jest wyraźna dyspensa od przeszkody. W każdym przypadku istotne jest, aby małżonkowie znali i akceptowali cele oraz istotne właściwości małżeństwa, i żeby małżonek katolicki potwierdził swoje zobowiązania, znane również małżonkowi niekatolickiemu, iż zachowa swoją wiarę i zapewni chrzest oraz wychowanie katolickie dzieci. Jakie są skutki sakramentu małżeństwa? Sakrament małżeństwa rodzi między małżonkami węzeł wieczysty i wyłączny. Zgoda, przez którą małżonkowie oddają się sobie i przyjmują wzajemnie, zostaje przypieczętowana przez samego Boga. Dlatego zawarte i dopełnione małżeństwo osób ochrzczonych nie może być nigdy rozwiązane. Ponadto sakrament ten udziela małżonkom koniecznej łaski do osiągnięcia w życiu małżeńskim świętości oraz odpowiedzialnego przyjęcia dzieci i ich wychowania. Jakie są najcięższe grzechy godzące w sakrament małżeństwa? Są to: cudzołóstwo; poligamia, ponieważ jest przeciwna równej godności i miłości małżeńskiej, która jest jedyna i wyłączna; odrzucenie płodności, które pozbawia życie małżeńskie dziecka, najwspanialszego daru małżeństwa; rozwód, który sprzeciwia się nierozerwalności. Kiedy Kościół dopuszcza fizyczną separację małżonków? Kościół dopuszcza fizyczną separację małżonków, gdy ich wspólne życie małżeńskie z bardzo ważnych powodów staje się praktycznie niemożliwe, jakkolwiek najlepszym rozwiązaniem byłoby ich pojednanie. Jednakże, jak długo żyje współmałżonek, nie są oni wolni i nie mogą zawrzeć nowego związku, chyba że ich małżeństwo nigdy nie zaistniało, o czym może orzec kompetentna władza kościelna. UŚMIECHNIJ SIĘ! Proboszcz pewnej parafii pisze do biskupa z zapytaniem, czy nie zechciałby poprowadzić w parafii dni skupienia i wyciszenia. Zapoznawszy się z dokumentami parafialnymi, biskup odpowiada: – Księże proboszczu, parafia nie potrzebuje wyciszenia, lecz trzęsienia ziemi! Mały Piotruś z odrazą przygląda się braciszkowi – noworodkowi. – To on z nieba? – Tak synku. – To nic dziwnego, że go stamtąd wyrzucili! www.diecezja.opole.pl Wydaje Parafia św. Józefa Robotnika, Bodzanów 66, 48-340 Głuchołazy, tel. 077 439-56-65, kom. 600 911 651, e-mail: [email protected]. KONTO PARAFII: Bank Zachodni WBK S.A. 1 w Głuchołazach. Nr 58 1090 2167 0000 0001 0124 3127. U JÓZEFA TYGODNIK PARAFIALNY Parafia św. Józefa Robotnika w Bodzanowie Duszpasterstwo Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej www.parafia.bodzanow.oblaci.pl IV NIEDZIELA ZWYKŁA: 03.02.2013 Nr 4 (490) ROK WIARY: 11.10.2012 – 24.11.2013 ISSN 1731-5565 KANCELARIA PARAFIALNA czynna: wtorki, g. 15.00–16.00; soboty, g. 11.00–13.00. BIBLIOTEKA CARITAS czynna we wtorki g. 16.00 – 18.00. SŁOWO NA NIEDZIELĘ Dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że Jezus Chrystus, namaszczony przez Ojca w Duchu Świętym jest prawdziwym i wiecznym podmiotem ewangelizacji. „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę”(Łk 4,18). Ta misja Chrystusa, to Jego poruszenie trwa nadal w przestrzeni i czasie, przemierza wieki i kontynenty. Jest to ruch, który wychodzi od Ojca i mocą Ducha Świętego ma nieść dobrą nowinę ubogim każdego czasu w sensie materialnym i duchowym. Kościół jest pierwszym i niezbędnym narzędziem tego dzieła Chrystusa, ponieważ jest z Nim zjednoczony, jak ciało z głową. „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21). Tak powiedział uczniom Zmartwychwstały i tchnąc na nich dodał „Weźmijcie Ducha Świętego!” (w. 22). To Bóg jest głównym podmiotem ewangelizacji świata, przez Jezusa Chrystusa; ale sam Chrystus chciał przekazać Kościołowi swoją misję. Uczynił to i czyni nadal aż do końca czasów, wzbudzając w uczniach Ducha Świętego, tego samego Ducha, który spoczął na Nim i pozostał w Nim podczas całego życia ziemskiego, dając Mu moc by „więźniom głosić wolność, a niewidomym przejrzenie”, by „uciśnionych odsyłać wolnymi” i „obwoływać rok łaski od Pana” (Łk 4,18-19). Benedykt XVI, 11.10.2012. INTENCJE MSZALNE: 02 – 10.02.2013 Poniedziałek 04.02.2013 r. Za + Janinę Ziubrzyńską w 8 r. śmierci oraz ++ rodziców: Jana, 17.00 Anielę i Franciszka. Wtorek 05.02.2013 r. św. Agaty Rez. P. Jagielska. (19) 17.00 Środa 06.02.2013 r. Za + Wojciecha Sierotowicza w 1 r. śmierci oraz ++ z rodzin: 07.30 Bugara, Sierotowicz, Kuna i Musiał. (III 10) Czwartek 07.02.2013 r. 15.00 Adoracja Najśw. Sakramentu. 15.30 Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Za Parafian: w intencji czcicieli Bożego Miłosierdzia i Parafian 16.00 kroczących drogą powołania kałańskiego lub zakonnego, o powołania do służby Bożej, w poleconych intencjach. Piątek 08.02.2013 r. Tez. P. Ścigała. (169a) 17.00 Sobota 09.02.2013 r. Z podziękowaniem za otrzymane łaski, z prośbą o zdrowie i dal07.30 sze błogosławieństwo Boże w rodzinie Bajołek. (28) Za + Jarosława i jego ++ dziadków: Marie i Bronisława. (107) 17.00 Niedziela 10.02.2013 r. V niedziela zwykła Za ++ Rozalię, Władysława, Helenę i Franciszka Pachołek oraz 08.00 ++ z rodziny. (Os. II 13) Adoracja Najśw. Sakramentu. 11.00 Za Parafian chorych i cierpiących. Namaszczenie chorych. OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE IV NIEDZIELA ZWYKŁA: 03.02.2013 1. 2. 3. Bóg zapłać! rodzinom, które przygotowały kościół do niedzieli. W przyszłą sobotę o godz. 9.00 o uprzątnięcie dekoracji bożonarodzeniowej i przygotowanie kościoła do niedzieli proszę następujące rodziny: Hatała, Uchmanowicz Andrzej, Litowińska, Drab, Rygielski, Długosz, Gargol Zbigniew, Morawa, Koronkiewicz, Gargol Stanisław, Gutowski, Majcherczyk, Midor Artur, Kita, Marków, Tabisz, Maluśki Stefan. Za dzisiejsze ofiary na Kurię i seminaria w Opolu i Obrze oraz zbierane do puszek na klasztory klauzurowe również serdeczne Bóg zapłać! W przyszłą niedzielę przed kościołem radni zbierać będą ofiary na spłatę nowe ławki. W poniedziałek o godz. 16.30 Różaniec w intencji młodego pokolenia oraz nabożeństwo zmiany tajemnic i misyjne. W ciągu pierwszych pięciu lat udało się podnieść wydajność gruntów i liczebność stad kilkakrotnie, zaspokajając w pełni potrzeby żywnościowe obywateli Republiki. Świeży chleb i mięso często zjawiały się na stołach Indian. Uprawiano ponadto tytoń i yerba mate. Pod okiem jezuitów rozwinęło się przetwórstwo drewna, a wytwarzane zeń wyroby: meble, łodzie, instrumenty muzyczne cieszyły się sławą na całym kontynencie. rozwinęło się ponadto tkactwo, snycerstwo, garncarstwo. Garbarnie dostarczały skór, olejarnie tłuszczów, rozwinięte było ludwisarstwo, przemysł cukrowy i cegielnie. Bujnie rozrastały się zakłady jubilerskie, pracownie ślusarzy, stolarzy, piekarnie, szwalnie, a nawet warsztaty zegarmistrzowskie. Produkcja dewocjonaliów osiągnęła poziom porównywalny z europejskim. Pierwszą drukarnię założono tam w połowie XVII wieku, wydawano w niej głównie książki w języku guarani. Kwitło życie umysłowe i kulturalne. Okazało się, że Guaranowie są niedościgłymi mistrzami muzycznymi; powstały chóry, orkiestry, zespoły muzyczne i taneczne. Rozwijało się malarstwo, rzeźba, sztuki plastyczne. O poziomie kunsztu ówczesnych artystów świadczą freski i płaskorzeźby "misyjnych" świątyń i kaplic Bezpośrednią przyczyną upadku Republiki Jezuickiej była "Cedula Grande" z 1743 roku, edykt potępiający publicznie nielojalność zakonników Towarzystwa Jezusowego wobec Korony Hiszpańskiej. Z chwilowej słabości skorzystali wrogowie mnichów; Hiszpanie, pauliści i nowopowstała warstwa Kreoli. Nasiliły się ataki militarne na redukcje, porwania i mordy Indian. Lata 50. XVIII., to regularna wojna pomiędzy paulistami i Indianami. Jezuici robili wszystko, by ochronić Republikę Sytuacja stała się krytyczna w 1767 roku, gdy król Hiszpanii podpisał dekret o wydaleniu jezuitów z terenów Korony Hiszpańskiej, a więc również z Ameryki Południowej. Dano misjonarzom rok "na spakowanie się i kategoryczne opuszczenie" terenów Republiki. Część zakonników, została wymordowana, wielu uwięziono, innych deportowano do Europy. W połowie 1768 roku państwo jezuickie, Republika Guarani, przestało istnieć. Zakończył się, trwający 158 lat niezwykły epizod w dziejach ludzkości. Maryla Bertrand Artykuł ukazał się w lutym 2006 w miesięczniku Dom na Skale Po niespełna stu latach Republika Guarani liczyła już ponad 300 tys. osób, jak na owe czasy było to państwo ogromne. Pamiętajmy, że w połowie XVIII wieku cały Paragwaj liczył niewiele ponad pół miliona mieszkańców. Ludzie żyli bezpiecznie, w atmosferze miłości, wzajemnego szacunku ze strony swoich opiekunów, znajdując w razie trosk oparcie w życzliwości ludzkiej i silnej wierze w Boga. O przystąpieniu do redukcji decydował "Starszy" czyli indiański kacyk, który tradycyjnie miał więcej władzy, kierował dzielnicami i grupami. W każdym osiedlu ilość kacyków nie przekraczała 50, przy średniej 20-25 tys. mieszkańców "osiedla". Pod koniec istnienia redukcji pośród "tenientes" czyli przedstawicieli średniego szczebla administracyjnego tylko kilka procent stanowili potomkowie kasty kacyków. Podstawową instytucją kadrową były wybory! Wszystkie funkcje publiczne pochodziły z demokratycznego głosowania, które odbywało się raz na rok, w Nowy Rok. Ustępujące Rady sporządzały listy kandydatów, które zatwierdzali zakonnicy. Była to raczej formalność, gdyż rzadko kiedy poddawano w wątpliwość "wolę ludu". Nie istniały partie polityczne, stronnictwa, dysydenci. Mianowaniu podlegali jedynie wojskowi, urzędnicy polityczni, organista oraz kościelny. Każde osiedle stanowiło osobny, autonomiczny twór połączony dobrowolnie z Republiką. Zakonnicy w proces administracyjny nie ingerowali, co najwyżej służyli radą. Byli przywódcami duchowymi państwa. Władza znajdowała się, jeśli nie w rękach ludu, to na pewno blisko ludu. Osiągano to chociażby poprzez instytucję zebrań otwartych; w których mógł uczestniczyć każdy chętny. Proboszcz był wykładnią prawa i instytucją odwoławczą. Każde wykroczenie czy zbrodnię, które należały do rzadkości, badano skrupulatnie. Wykroczenia odnosiły się przeważnie wobec stosunku do pracy, zaś karą było napomnienie ze strony społeczności lub mnichów. Kary były łagodne. Spowodowało to po pewnym czasie...całkowity zanik przestępczości. Zbrodnie zdarzające się w początkowym okresie karane były bezterminowym aresztem, który z czasem ograniczono do 10 lat. Zbrodniarzy zsyłano niekiedy do sąsiednich osiedli. System penitencjarny był łagodny, toteż wszyscy poddawali się wyrokom z pokorą i spokojem. Przestępstwa kobiet, dla lepszego zrozumienia motywów, osądzały kobiety. Skazane przebywały w Domu Wdów skąd mogły w każdej chwili wychodzić. 4. We wtorek wspominamy św. Agatę, patronkę w wypadkach z ogniem. Podczas Mszy św. o g. 17.00 poświęcenie chleba i wody. 5. 11 lutego, przypada liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, które łączymy z obchodami Światowego Dnia Chorego. W naszym kościele Msza św. w intencji chorych z namaszczeniem i błogosławieństwem lurdzkim odbędzie się w przyszłą niedzielę o godz. 11.00. Serdecznie proszę o pomoc wszystkim chorym, niepełnosprawnym, seniorom w dotarciu do świątyni. 6. W przypadający w tym tygodniu pierwszy czwartek lutego od g. 15.00 adoracja Najśw. Sakramentu, o g. 15.30 nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego, a następnie Msza św. 7. Począwszy od przyszłej niedzieli, poprzedzającej Środę Popielcową, przez trzy dni będzie miała miejsce adoracja Najśw. Sakramentu: w przyszłą niedzielę między mszami; w poniedziałek i wtorek przed Popielcem – od godz. 16.00 – 17.00, a następnie Msza św. 8. Informuję Parafian, że od Środy Popielcowej, czyli od 13 lutego, rozpoczną się u nas rekolekcje wielkopostne, które potrwają do I Niedzieli Wielkiego Postu. Są jeszcze wolne intencje w czasie rekolekcji. Dobre życzenia Pewien król, podróżując po kraju, przybył do najdalszej ze swych prowincji. By powitać monarchę i jego okazały orszak, na dużym placu stolicy regionu zgromadził się tłum ludzi. Jakiś stary człowiek przecisnął się na sam przód, przed pierwszy rząd zebranych, i zawołał do króla: – Dobry królu, oby niebo obdarzyło cię długim życiem, wszystkimi skarbami świata i licznym potomstwem! Król zatrzymał swojego konia i odrzekł mu: – Dzięki za twoje życzenia. Na pewno wypowiedziałeś je w dobrej wierze. Ale mylisz się sądząc, że są one dobre, ponieważ duża rodzina to dużo problemów, duże bogactwo to duży ciężar, a długie życie to nieskończone pasmo rozczarowań. – Moje życzenia są szczere i przyświeca im twoje dobro – odrzekł starzec. – Jeśli niebo obdarzy cię dużą rodziną, w której wszyscy członkowie będą wypełniać w stosunku do siebie swoje powinności, jakich problemów możesz się wówczas obawiać? Jeśli posiadłbyś duże bogactwo i sprawiałoby ci radość dobrowolne rozdawanie swoich dóbr wśród biednych i potrzebujących twojego królestwa, to jak mogłoby ci ono być ciężarem? Jeśli zaś będziesz panował w swym królestwie z roztropnością, twoje rządy wśród ludu dadzą ci radość, a kiedy weźmie górę nierozsądek, możesz na osobności pracować nad sobą i się doskonalić: wówczas długie życie cię nie rozczaruje. www.diecezja.opole.pl REPUBLIA GUARANI Pewnie niektórzy pamiętają film pt “Misja”. Akcja filmu toczy się w Ameryce Południowej w Republice Guarani. Niniejszy artykuł przybliży nam tamte dzieje. Jezuici przybyli do Ameryki Południowej, już w latach 80. XVIw.. Zaprosił ich tam pierwszy biskup Tucuman (dzisiaj miasto i prowincja w Argentynie), Francisco de Vittoria. Osiedlili się jednak w pobliskiej Salta (północno-zachodnie "kresy" Argentyny). W 1588 roku część zakonników przeniosła się na wschód, na tereny obecnego Paragwaju. Jeszcze tego samego roku powstają w Asuncion (stolica Paragwaju) zalążki oddzielnej "prowincji" Towarzystwa Jezusowego. Trzech mnichów, Szkot - Tom Fields, Hiszpan - Juan de Ortega oraz Portugalczyk - Pedro Salonino zorganizowało w Paragwaju pierwsze misje. Składały się nań: szkoła, seminarium i sierociniec. Ich praca została nie tylko doceniona, ale i wysoko oceniona w rezultacie czego miejscowa elita wystawiła zakonnikom dom i piękną świątynię, na której ruinach stoi dzisiaj katedra w Asuncion. Na tym terenie zamieszkiwało plemię Indian – Guarani. Początkowo praca jezuickich misjonarzy polegała głównie na wędrówkach, w czasie których napotkanych Indian nawracano. Z czasem, kiedy liczba nawróconych w ten sposób Indian osiągnęła dziesiątki tysięcy, korzystając ze sprzyjającego klimatu politycznego, w 1609 roku zakonnicy postanowili wszystkich nawróconych, i tych, których miano ewangelizować, skupić w zwartych osiedlach (redukcjach) zarządzanych przez Ojców. Dla bezpieczeństwa, redukcje podporządkowano dworowi hiszpańskiemu. Dawało to gwarancje niezależności od poglądów gubernatora i chroniło przed nieposłusznymi nakazom króla i Ewangelii kolonistami. Dwaj mnisi, wyruszyli w początkach grudnia 1609 roku z Asuncion na spotkanie z Guaranami. Po wielu trudach, w połowie następnego roku dotarli wreszcie nad Rio Piraga, na północ od Iguazu, gdzie założyli pierwszą osadę indiańską - Loreto. Zamieszkało w niej ok. 200 rodzin ochrzczonych kilka lat wcześniej przez ojców Fields'a i Ortegê. Mniej więcej w tym czasie wyruszył z Asuncion o. Lorenzana, który w 1611 roku założył, położoną na zachód od Loreto, nieco bliżej Paragwaju, drugą z redukcji - San Ignacio Guazu. Wieść o zakonnikach, którym leży na sercu wolność Indian rozeszła się po okolicznych plemionach. Populacja Loreto w krótkim czasie rozrosła się do kilku tysięcy osób. Powstała konieczność stworzenia nowego osiedla. Tak powstawały kolejno: San Ignacio-Mini, Santa Ana, Corpus, San Jose, Apostoles, San Nicolas i wiele innych. Wkrótce narodziła się koncepcja zjednoczenia istniejących osad w republikę "która zdołałaby wznowić w tym barbarzyńskim środowisku najpiękniejsze czasy pierwszych dni chrześcijaństwa" - pisał później jeden ze świadków tych wydarzeń Osiedla tubylcze od swego zarania stały się obiektem napaści ze strony kolonistów, których - przypomnijmy - pozbawiały darmowej siły roboczej oraz gubernatorstwa, które wskutek pozbawienia go władzy nad republiką czuło się żywo dotknięte. Mnisi wymagali od Indian pracy. Osiedla zmuszały ich do zmiany sposobu życia, z koczowniczego na osiadły. Trzeba było karczować lasy, stawiać domy, zająć się uprawą roli, hodowlą bydła.Przez pierwsze miesiące mnisi zajmowali się wszystkim sami. Indianie, z mniejszą lub większą rezerwą przyglądali się poczynaniom swych "patronów". Głównym powodem nieangażowania się Indian była co prawda nieufność, ale także - trudno to ukrywać - zwykłe lenistwo. Kiedy jednak pojawiły się pierwsze owoce pionierskiej pracy, gdy zebrano pierwsze obfite plony, nieufność ustępowała na rzecz solidarności z jezuitami. Indianie włączali się do dzieła budowy wspólnej republiki. Osady jezuickie były obiektem nieustannych ataków zbrojnych, zwłaszcza ze strony kolonistów portugalskich z okolic Sao Paulo (pauliści) działających na terenach obecnej Brazylii. Portugalczykom - podobnie jak Hiszpanom, z terenów Urugwaju czy Argentyny - również potrzebna była darmowa siła robocza, a niewolnicy murzyńscy byli drodzy. Ofiarą tych napaści zwłaszcza w początkowym okresie - padły tysiące uprowadzonych czy wręcz zamordowanych Indian. Wprawdzie osiedla organizowały obronę, ale czymże był łuk czy maczuga wobec strzelb i muszkietów? Sytuacja uległa gruntownej poprawie dopiero z chwilą wprowadzenia na wyposażenie osiedli broni palnej. Uzbrojeni, zdeterminowani i wyszkoleni Indianie stanowili odtąd skuteczną zaporę przed napaściami kolonistów. Republika mogła się dalej rozwijać.