Boże Narodzenie z Wiewiórą
Transkrypt
Boże Narodzenie z Wiewiórą
Boże Narodzenie z Wiewiórą Jest 6 grudnia. Z tego całego pośpiechu zapomniałam zupełnie, że dzisiaj są Mikołajki, a niedługo cały rok wyczekiwane z niecierpliwością święta Bożego Narodzenia. Ubrałam się i szybko poszłam do sklepu zoologicznego i kupiłam Wiewióreczce prezent, składający się z kolby kokosowej oraz nowego, drewnianego domku. Wydawało mi się jednak, że to trochę za mało, tym bardziej, że dziś mija równy tydzień od dnia kupienia chomiczki. Wróciłam ze sklepu i postanowiłam zrobić coś samodzielnie i podarować jej także prezent od siebie. Otworzyłam szafki z akcesoriami Wiewióry i zastanowiłam się chwilę, czego jeszcze jej brakuje i co mogłabym wykorzystać do zrobienia nowej zabawki. Długo myślałam nad tym, co moja chomiczka lubi najbardziej. Obserwowałam uważnie małą przez ostatni tydzień i doszłam do wniosku, że uwielbia tunele. Mam! To wspaniały pomysł! - pomyślałam. Ponieważ miałam dużo tubek po papierze toaletowym, posklejałam je taśmą. Powstał z nich bardzo długi tunel. Co prawda nie nadaje się do klatki, jednak może stanowić świetną rozrywkę podczas wybiegów. Prezenty zakupione w sklepie włożyłam Wiewiórci do klatki - kolbę powiesiłam, a domek postawiłam na miejscu byłego - na parterze klatki, na trocinach. Chomiczka bardzo się cieszyła i od razu zaczęła obgryzać kolbę, a zachomikowane jej fragmenty zanosiła do nowego domku. Tunel natomiast zostawiłam na koniec - zaczekałam z nim do godziny 21, bo z reguły o tej godzinie zawsze wypuszczam po pokoju moją pupilkę. Mała bardzo się cieszyła, było widać, jak bardzo jest zadowolona. Największą przyjemność sprawił jej prezent mojej roboty. Biegała w nim około pół godziny i nie chciała wracać do klatki. Jednak każdą zabawę należy zakończyć, więc Wiewiórę wsadziłam do mieszanka. Sama także zaraz idę spać po dniu pełnym pozytywnych wrażeń. Kilkanaście dni później... Jutro 23 grudnia! Wreszcie Wigilia - dzień, na który tak długo czekałam! Niemal pół dnia chodzę bezcelowo po domu i zastanawiam się, jaki prezent sprawić Wiewiórze na Gwiazdkę... A to już jutro! I co zrobić? Ta myśl nie daje mi spokoju... Przecież nie mogę mojej małej nic nie dać! Każdy dostanie prezent, a ona? - Coraz bardziej niecierpliwie zastanawiałam się. Wyszłam na podwórko. Pomyślałam, że może tam znajdę materiały na jutrzejszy prezent dla pupilki. Na szczęście zerwałam parę gałązek z lipy rosnącej w ogródku. Zajęłam się robotą, zresztą już prawie kończę swój nowy, chomiczy wynalazek. Postanowiłam skonstruować... To tajemnica! O tym, co Wiewióreczka dostanie ode mnie, dowiecie się jutro wieczorem! Aktualnie ubieram choinkę. Wiewiórcia oczywiście towarzyszy mi cały czas. Wdrapuje się na niezwykle gęstą, choć sztuczną choinkę, biega po puszystych łańcuchach... A co to?! Chyba biedaczka się zmęczyła... Leży na jednym z czerwonych łańcuchów i szykuje się do spania. To ci dopiero leniuch! No dobra, poradzę sobie bez niej... Dzień później - 24 grudnia, 2008 roku. Nareszcie! Dziś Wigilia Bożego Narodzenia, najszczęśliwszy dzień w każdym kalendarzu i ulubione święto wszystkich ludzi. Muszę się ładnie ubrać, bo za godzinę jadę do Babci, do miasta. Po drodze pewnie wstąpię do jakiegoś sklepu i kupię Babci kwiaty. Oczywiście nie zapomnę wcześniej dać chomiczce prezentu. Pewnie wszyscy jesteście ciekawi, co jest tym zagadkowym i tajemniczym podarunkiem, przygotowanym przeze mnie osobiście dla Wiewióreczki? Otóż zaraz się dowiecie. Najpierw podzielę się z małą kawałkiem różowego opłatka i złożę jej życzenia. Prezent na koniec! Tylko jakie życzenia jej złożyć? Dobra, koniec marudzenia! Wchodzę do pokoju, otwieram klatkę, biorę Wiewiórę na ręce i z radością mówię "Wszystkiego najlepszego z okazji świąt Bożego Narodzenia moja kochana! Pewnie jesteś ciekawa, co dzisiaj dla Ciebie przygotowałam? Proszę, to dla Ciebie! I aby zdrówko dopisywało Ci przez cały rok!". Wręczyłam jej... drabinkę z wykałaczek. Prawdę mówiąc bardzo namęczyłam się robiąc ją. Ale było warto! Pupilka szybko zaczęła chodzić po niej w tę i z powrotem na tekturowe pięterko. Niestety muszę już iść... Rodzice wołają mnie, abym pośpieszyła się, gdyż zaraz muszę jechać z nimi do Babci.