„Gdzieś na końcu świata, gdzie nie widać piekieł…”

Transkrypt

„Gdzieś na końcu świata, gdzie nie widać piekieł…”
METODYKA
„Gdzieś na końcu
świata, gdzie nie widać
piekieł…”
…tylko watra nad jeziorem złoto
lśni. Tak pewnie można by rozpocząć małą
przeróbkę pięknej skądinąd piosenki (mały
konkurs – kto wie o jaką piosenkę mi chodzi
ma u mnie czekoladę, rozwiązania do końca
maja na adres [email protected]). Mogłaby
ona oddawać klimat tego, co będzie się działo miedzy 23 a 29 sierpnia 2004 na przepięknej ziemi suwalskiej, na obrzeżach Puszczy
Augustowskiej. To właśnie tam w tym roku
zapłonie Wędrownicza Watra…
Kto kiedyś był na PZHS-ie
(a może już na poprzednich Watrach) ten
szybko się domyśli o czym chcę tu napisać.
Natychmiast wspomni te chwile spędzone
wśród setek bądź tysięcy (tysięcy tak też bywało…) wędrowników, których na taki przysłowiowy koniec świata (Stebnik, Wetlina,
Jeżów Sudecki, Perkoz itp.) pognało to coś,
ta niepowtarzalna atmosfera zlotu, który od
początku do końca tworzony jest przez wędrowników dla wędrowników.
Tym razem zielona brać spod
znak trójpłomiennej watry spotka się na polskim biegunie zimna, aby odkryć piękno jednego z najdzikszych zakątków Polski. Jeśli
więc chcecie, aby waszym udziałem stał się
niesamowity spływ kajakowy po górskim
(sic!) potoku nad którym spotkacie bobry,
wybierzcie „Błękitny szlak”, prowadzący
z Augustowa przez Węgierski Park Narodowy. Jeżeli w kajaku upatrujecie zbytecznego
luksusu wybierzcie „Litewskie impresje”
a konnym wozem i na własnych butach przemierzycie Sejneńszczyznę, etniczny tygiel,
8
w którym mieszają się żywioły polski i litewski, poznacie miejscową kulturę aby wreszcie
tylko krok dzielił was od tajemniczego litewskiego brzegu, gdy będziecie spływać tratwami po granicznej rzece. Dla tych, co lubią
survival z pewnością atrakcje czekać będą
„W krainie wielkiego jeziora”, gdy zaglądną
stumetrową głębię Czarnej Hańczy, gdzie
znajdą pewnie siłę aby przedrzeć się przez
pasma morenowych wzgórz, z których zejdą
na wijącą się kilometrami po drewnianych
kładkach ścieżkę przez wigierskie bagna.
Gdyby zaś odezwała się w was natura kamieniotropa i górskiego włóczęgi z ochotą zagościcie „W krainie Jaćwingów” gdzie lodowiec pozostawił urzekające krajobrazy,
a w Wodziłkach do dziś żyją ostatni staroobrzędowcy. Niezależnie od tego co wybierzecie wszyscy mam nadzieje, ze wszyscy spotkamy się na bazie w Suchej Rzeczce, która
gościć będzie nas przez ostatnie trzy dni Wędrowniczej Watry 2004.
Jeśli ta krótka notka nie zdołała
was zachęcić do zgłoszenia na Watrę polecam wam gorąco odwiedzenie strony
www.watra.zhp.org.pl, gdzie znajduje się
regulamin tegorocznej imprezy i wspomnienia z roku ubiegłego. Aby zasiać w was dodatkowy niepokój informuję, że koszt Watry
to całe 30 zł. za 6 dni, więc chyba warto się
zastanowić…
Organizatorzy czekają na zgłoszenia do 30 maja, trzeba się więc pospieszyć
z podjęciem decyzji o wyprawie na Watrę.
Gdyby ktoś chciał wiedzieć coś więcej to
dysponuję nie tylko regulaminem, opisem
tras itp., ale także informacjami od komendanta Watry, którego miałem przyjemność
poznać w Perkozie.
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
Miesięcznik Hufca ZHP Kraków - Podgórze
5/2004 (37)
maj 2004
Abdul
AdAstra 5 (37) maj 2004
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
AdAstra 5 (37) maj 2004
STRONA ORGANIZACYJNA
Miesięcznik Hufca ZHP
Kraków – Podgórze
SPIS TREŚCI
Redakcja:
TEMAT NUMERU
- pierwszy Unijny Harcerz
pwd. Magdalena Stus (Wrzaskun)
(redaktor naczelny)
tel. 656-48-21
s. 4
phm. Dariusz Smoliński HO (DS)
(redaktor techniczny)
METODYKA
- Droga
s. 5
- A, co tam u Mariana słychać? s. 5
- Pośredniość
- Wędruj z nami, cz.3
s. 6
s. 6
- Gdzieś na końcu świata, gdzie nie
widać piekieł…
pwd. Katarzyna Sławińska
(członek redakcji)
s. 8
Skład i łamanie:
phm. Dariusz Smoliński HO
Adres do korespondencji:
[email protected]
Stale współpracują:
phm. Mariusz Bartczak
hm. Marcin Czechowski
pwd. Michał Pacyna
Rysunki: najczęściej phm. Basia Kusiak
Wydaje:
Hufiec ZHP Kraków-Podgórze
ul. Sokolska 13
30-510 Kraków
tel. (0-12) 656 - 14 - 02
e-mail:
[email protected]
www:
http://www.krakowpodgorze.zhp.org.pl
Dyżur redakcji:
Poniedziałek: 1830 - 1930
Środa:
1830 - 1930
Nakład: 60 + 3 egz.
2
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
AdAstra 5 (37) maj 2004
wytyczenia tego punktu. Będzie się on błąkał
uznając że ma za mało wskazówek aby odnaleźć właściwe miejsce, do którego być może
już nawet dotarł, ale nie był w stanie go zidentyfikować z podanych wyżej powodów.
Jeśli jednak oprócz ogólnego kierunku uda
mu się sprecyzować gdzie dokładnie chciałby
dojść, będzie to oznaczało, że ma za sobą
kolejny etap planowania - stworzył sobie
dobre zamierzenie.
Teraz gdy zna już punkt wyjścia,
kierunek marszu i punkt docelowy pozostaje
mu już tylko obranie właściwej drogi. Drogą
tą będą zadania, których wykonanie zagwarantuje mu dotarcie do wyznaczonego punktu, czyli zrealizowanie zamierzeń, a tym samym osiągnięcie założonego na wstępie celu.
Zadania te powinny być również konkretnie
sformułowane, tak aby wytyczona za ich
pomocą droga przypominała dobrze oznakowany szlak turystyczny, który choć czasem
kręty i niewygodny jednak pewnie prowadzi
nas do celu.
Przedstawiony powyżej schemat
możemy na użytek rozważań nad próbą wędrowniczą zilustrować następującym przykładem:
Cel: Zapoznam się z symboliką
i ideą wędrownictwa
Zamierzenie: Poznam symbolikę
wędrowniczej watry oraz znaczenie
innych wędrowniczych oznaczeń
(jodełki i lilijki), poznam dewizę
i kodeks wędrowniczy, i wyciągnę
z nich wnioski dla kształtowania
swojej harcerskiej postawy
METODYKA
Zadanie: Przygotuję i poprowadzę
zbiórkę mojego zastępu na temat
symboliki idei wędrownictwa
Warto podkreślić, że przy takim sposobie planowania i rozpisywania próby najważniejszym jej elementem nie są zadania! Możliwe jest pozytywne zakończenie
próby mimo problemów z wypełnieniem
zadań, warunkiem jest jednak zrealizowanie
zamierzeń i osiągnięcie wytyczonych celów.
Jest tak ponieważ istotę każdej próby stanowi
przede wszystkim jej cel! Zadanie zawsze
jest tylko formą i sposobem jego realizacji.
Wynika to wprost z założenia iż charakter
każdej próby musi być zgodny z cechami
metody harcerskiej (w tym wypadku na
pierwszy plan wysuwają się, pośredniość
i świadomość celów).
Nie zmienia to oczywiście faktu, że
jeśli próba jest dobrze skonstruowana to właśnie wybrane przez kandydata zadania najlepiej pomogą mu zrealizować zamierzenia
i osiągnąć cel. Jednak wędrownik nie jest
maszyną w której da się wszystko od początku do końca zaprogramować i wymagać bezwzględnej realizacji planu. Pamiętajmy ponadto, że próba nie jest jakąś drogą do wędrownictwa, której przejście gwarantuje bycie dobrym wędrownikiem.
"Nie ma drogi do wędrownictwa, bo
to wędrownictwo jest drogą… "
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
Abdul
AdAstra 5 (37) maj 2004
7
METODYKA
OD REDAKCJI
POŚREDNIOŚĆ
Dziś będzie bardzo króciutko. O pośredniości nie sposób pisać. Pośredniość trzeba przeżyć. W harcerstwie podejmujemy się
różnych działań. Te działania pośrednio oddziałują na każdego z nas. Nie słowa, choć
one są zwykle na początku i warto by były na
końcu, a czyny. Nic bardziej nie wspiera duchowego, emocjonalnego, społecznego, intelektualnego a przede wszystkim fizycznego
rozwoju człowieka jak działanie. Mówienie
o pewnych rzeczach wprost jest moralizowaniem. Zamiast truć 3 zbiórki swojej drużynie
o szacunku przyrody weź ich na rajd, na którym posprzątacie szlaki. Powodzenia, bo
w pośredniości jest wiele radości:)
Marian
Wędruj z nami
Po krótkiej dygresji na temat kapituł
wędrowniczych jaka ukazała się w numerze
z ubiegłego miesiąca, powracamy do poruszanego już w marcu aspektu próby wędrowniczej, jakim jest jej zaplanowanie i przygotowanie do otwarcia.
Ponieważ każdy instruktor z problemem planowania zetknął się przynajmniej raz
przy okazji kursu drużynowych, więc nie
będę tu pisał ogólników na temat: "po co
i jak planować?" Zamiast tego spróbuje krótko omówić jedną z metod planowania, którą
aktualnie jako ZKK promujemy w ramach
wszelkich szkoleń, a która wydaje mi się
6
najwłaściwsza do pracy z wędrownikami.
Proponowany przez nas system
opiera się na trójstopniowym schemacie
w ramach którego wyznaczamy sobie cele,
zamierzenia i zadania. Próbując obrazowo
ująć istotę tej metody wypracowałem sobie
na użytek wędrowników następujące porównanie.
Wyobraźmy sobie osobę która znalazła się w nieznanym sobie terenie dysponując jedynie mapą najbliższej okolicy. Na początku nie bardzo wie gdzie właściwie się
znajduje, próbuje więc zanalizować otoczenie i swoją sytuację, aby jak najdokładniej
określić punkt wyjścia do swoich dalszych
działań.
Gdy już uda jej się zlokalizować to
miejsce, następnym krokiem powinno być
wytyczenie tych kierunków w których warto
się udać, aby dowiedzieć się możliwie najwięcej o okolicy, aby zdobyć najpełniejszą
odpowiedź na pytanie gdzie jestem?. Tak
obrane kierunki będą celami jej najbliższych
wędrówek. Będą one bardzo ogólne ponieważ wiedza naszego bohatera o swoim otoczeniu jest na tym etapie równie ogólna
Po wytyczeniu sobie tych ogólnych
kierunków przyjdzie czas na głębsze zastanowienie co dokładnie chciałby osiągnąć, dowiedzieć się. Do jakiego punktu chciałby
w swojej wędrówce w danym kierunku dotrzeć. Punkt taki powinien być obrany bardzo
starannie i dokładnie opisany, scharakteryzowany. Tylko w takim bowiem przypadku
możliwe będzie jego faktyczne osiągnięcie.
Inaczej naszemu wędrownikowi grozi zniechęcenie na skutek zbyt mglistego i ogólnego
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
AdAstra 5 (37) maj 2004
OD REDAKCJI
Cześć Słoneczka!
Możemy dziś śmiało powiedzieć „brnąłem do ciebie maju przez mrozy i biele przez
śnieżyce i zaspy, i lutowe zawieje”, i w końcu dobrnąłem. Pogodę mamy wprawdzie typowo
wiosenną – zmienną, ale to chyba nikomu z Was nie przeszkadza. Zwłaszcza, że wakacje się
zbliżają. Dla niektórych zapowiada to wspaniały czas zabawy na obozie, dla innych wspaniały czas przygotowań do obozu. :)
Maj to miesiąc „ukochany” przez maturzystów ;) dlatego wszystkim, którzy za kilka
dni staną przed tym egzaminem życzymy powodzenia szczególnie na pisemnym polskim. :)
A teraz, co dobrego w naszej majowej gazetce: o pierwszym unijnym harcerzu –
autorstwa Ani Ś., małe co nieco o pośredniości od Mariana, Islamu odsłona druga, jak zawsze coś dla Wędrowniczków – czyli o próbie wędrowniczej słów kolejnych kilka.
Artykuł Mariana o braku czasu sprawił, że zaczęłam się o Niego martwić, bo jak
nam zabraknie Mariana to będzie nieszczególnie dobrze. :(
„A teraz maj, dokoła maj wyświęca ogrody i cały ja, i cały zanurzony w Jordanie
pogody”. :)
Wasza Naczelna
P.S. Zachęcam wszystkich Wędrowników z naszego hufca do wzięcia udziału
w Wędrowniczej Watrze!!! Bo jeśli jeszcze nie zdążyliście poczuć smaku wędrowniczego
życia to tam będziecie mięli do tego najlepszą okazję. Wszystkie szczegóły dotyczące imprezy w artykule na ten temat.
Margolcia
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
AdAstra 5 (37) maj 2004
3
TEMAT NUMERU
Półżartem, półserio czyli...
DROGA
Pierwszy Unijny Harcerz
W nocy z 30 kwietnia na 1 maja swoją
prawdziwą harcerską wędrówkę rozpoczął
Karol Jurek ze szczepu Agrikola. Wtedy to
nastąpiło długo oczekiwane zdarzenie - Karol miał w końcu okazję złożyć Przyrzeczenie Harcerskie. Rzecz miała miejsce na Krzemionkach, w towarzystwie nie lichym, gdyż
przyszła większość druhen, druhów i instruktorów szczepu, a swoją obecnością uroczystość uświetnili również komendant hufca,
phm. Maciej Kłaczyński razem z członkiem
komendy phm. Barbarą Kusiak, a także phm.
Piotr Makuła, instruktor hufca.
Przyrzeczenie zostało przygotowane
z rozmachem – wiadomo, Pierwszy Unijny
Harcerz to nie byle persona. Nie obyłoby się
zatem bez fajerwerków nad Krakowem,
i kilku nocnych przechodniów, którzy zaciekawieni zerkali na ludzi zebranych przy ognisku. Co to wróży naszemu młodemu druhowi? Z pewnością świetlaną przyszłość. Udało
mi się zamienić kilka zdań z dh. Karolem:
Dziś jest dzień, w którym wchodzimy do Unii Europejskiej. Jesteś więc zatem
Pierwszym Unijnym Harcerze. Jak myślisz,
czy podołasz temu „ciężarowi”, który na
Tobie spoczął?
Karol: Myślę, że ten „ciężar” jest dla mnie
taki sam, jak dla każdego innego harcerza,
który złożył lub będzie składał swoje Przyrzeczenie. Dziś wchodzimy do Unii i myślę, że
jest to przyjemny zbieg okoliczności i można
się tylko cieszyć:)
Postanowiłam również dowiedzieć się,
jak zdaniem innych wypadł Karol, a któż mi
to lepiej powie niż Komendant Szczepu?
phm.Mariusz Bartczak: Gdyby mu się przyjrzeć z bliska, można powiedzieć, że wzrostu
jest słusznego, postura również niczego sobie, taki troszkę wychudzony jest, ale myślę,
że to akurat w Unii nie będzie przeszkadzało:). Natomiast jako Harcerz spełnia pewne
standardy, które na Harcerza przystały. Normy Unijne na szczęście nie określają Harcerskich Praw – tu Unia nie ingerowała i dzięki
temu mogę powiedzieć, że Karol jak najbardziej spełnia te standardy.
Tak, to by wiele wyjaśniało. Uroczystość
była wspaniała, ale jedna rzecz nie dawała mi
spokoju: czy aby Unia nie zaszkodzi harcerstwu? A może lepiej nam będzie? Niezwłocznie postanowiłam spytać o to naszego druha
Komendanta Hufca.
Dziś wchodzimy do Unii. Jak to
wpłynie na dalsze losy harcerstwa?
phm. Maciej Kłaczyński: To jest trudne do
przewidzenia. Należy się zastanowić, czego
harcerstwo oczekuje od Unii. Z jednej strony
integracja daje nam możliwości np. dotyczące wymiany skautowej - mniej sformalizowane procedury, pozyskiwanie funduszy – do tej
pory dostępne były tylko środki funduszy
przedakcesyjnych. Z drugiej strony – Unia
będzie stanowić dużą konkurencję dla ZHP młodzież będzie miała możliwość korzystania
z innych form spędzania wolnego czasu. Mamy obecnie ok. 140 tys. członków w ZHP,
w roku 1998 mieliśmy ich ok. 390 tys. - liczby, zatem mówią same za siebie. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej.
I ja również tam byłam :) Co widziałam
i słyszałam, skrzętnie Wam tu opisałam :P
Karol jest Pierwszym Unijnym
Harcerzem. Jak myślisz, czy spełnia standardy Unii Europejskiej?
4
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
pwd. Anna Śmiałek sam.
AdAstra 5 (37) maj 2004
Na niejedną drogę możemy wkroczyć i niejeden cel można tej drodze wyznaczyć.
Jedną z takich dróg jest harcerstwo.
Droga trudna, ale piękna. Towarzyszy jej
piękno innych ludzi, przyrody i radość z osiąganych celów – szczytów swoich umiejętności. Droga wspaniała i dająca wiele. Droga, w
którą nie warto wychodzić samemu – nawet
więcej – nie należy. Gdy kroczysz drogą harcerską zawsze wokół Ciebie są bracia. Ci
starsi i Ci nieco młodsi. Bez nich ta droga
przestaje być harcerską. W sumie podążanie
tą drogą bez braci staje się trudem ponad siły.
Jak każda droga, ta harcerska musi
prowadzić gdzieś. Ale gdzie? Czy tam się
dochodzi?
Widzę obok tych, którzy wkroczyli
na tą samą drogę, co ja, ale nie widzą przed
sobą celu. Nie mogą lub nie chcą go zobaczyć. Żyją wspomnieniami. Bo tą drogą ktoś,
kiedyś ich prowadził. I oni spędzali na tej
drodze wspaniałe chwile. Teraz sami są przewodnikami. Często zostali nimi, bo to im
imponowało, chcieli się dowartościować lub
dlatego, że musieli.... Ale nie dowiedzieli się,
jaki jest sens tej wędrówki. Szukają tego
szczęścia, które pamiętają z dzieciństwa i
wczesnej młodości. Ale sami mają w sobie
coraz mniej radości i sił. Bo jak prowadzić,
gdy nie wierzy się lub nie zna sensu wędrówki? Nie dla każdego sensem tej wędrówki jest
świętość i pewnie nie musi. Ale sensem harcerstwa jest zdobywanie szczytów ideałów
poprzez pracę nad sobą, braterstwo i służbę.
Nie mam pewności, ale wierzę, że ta
droga ma cel. Cel dla każdego osobisty i choć
powtarzalny to zarazem w pełni indywidual-
METODYKA
ny. Wiem, że z każdym krokiem jestem bliżej. Jestem bliżej mojego szczytu ideałów Boga.
Wierzę w Boga, a harcerstwo jest
moją Doń drogą. Być może w którymś momencie, ten piękny szlak, zacznie mnie uwodzić tak, że stanie się bogiem przed Bogiem.
Będzie stawiać przede mną zbyt wiele okazji
do grzechu i przestanie być na niej ważna
miłość do drugiego człowieka. Gdy przyjdzie
taki czas, będzie trzeba zmienić drogę...
SZARY RYŚ
A, co tam
u Mariana słychać?
Na brak czasu najlepszy jest… brak czasu.
Nie wiem jak to jest, ale im więcej ma
się wolnego czasu, tym więcej się go traci.
Ta reguła paradoksalnie pchała mnie do angażowania się w różne rzeczy. I tak podjąłem
się 1000 i jednej, co spowodowało, że każdą
robię na 1/1001 możliwości, czyli prawie
wcale. No oczywiście są jakieś priorytety,
więc wybieram to, co najważniejsze, a reszty
w ogóle nie robię. Zaległości rosną, i rosną, i
głowa boli, i nic się nie chce robić i tak w
kółko Macieju, tzn. Marianie. I gdy tak jojczyłem, co by tu z tym zrobić, przyszedł mi
do głowy plan. Plan dotyczący planu. Proste
środki okazują się najbardziej skuteczne. No i
planuję teraz więcej, więc bardziej kontroluję
czas i nieco więcej robię, ale przede wszystkim głowa mnie mniej boli. Tylko, żeby jeszcze pamięć była lepsza i pieniędzy więcej…
Marian
MIESIĘCZNIK HUFCA ZHP KRAKÓW-PODGÓRZE
AdAstra 5 (37) maj 2004
5