Sms luty 2014.indd

Transkrypt

Sms luty 2014.indd
11500 KM NA ROWERACH
Krótka rozmowa z rodziną z Andiżanu, Uzbekistan 
Świat jest pełen dobrych
Ś
wiat można poznawać na wiele sposobów. To, który wybierzesz, zależy tylko
od ciebie. Autostop, pociąg, autobus,
a może motocykl? Książki, programy podróżnicze, blogi. Niektórzy zwiedzają świat na
piechotę. Powoli, przed siebie, krok za krokiem idą. Jeszcze inni siedząc wygodnie
w ulubionym fotelu zaczytują się historiami,
o których opowiadają inni. Każdy sposób jest
dobry.
W planowaniu każdego wyjazdu najważniejsze jest, by wiedzieć dlaczego i po co chce
się w daną podróż wybrać. Za każdym razem,
kiedy decydujemy się wyruszyć w drogę, podejmujemy decyzję świadomie, bo tylko to
sprawia, że wyprawa staje się czymś więcej
niż tylko jednorazową wycieczką. Myśląc
o wyprawie z Berlina do Hongkongu byliśmy
przekonani o słuszności obranej drogi. Wyposażeni w znajomość rosyjskiego, podstawy
mandaryńskiego, listę konkretnych rzeczy,
które chcieliśmy zobaczyć, do tego dobre chęci i wiara w to, że się uda, ruszyliśmy przed
siebie.
Wybraliśmy rower, bo żadna inna forma
przemieszczania się nie daje takiego wachlarza możliwości. Dzięki niemu poruszaliśmy
się wystarczająco szybko, by każdego dnia
pokonać konkretny odcinek, i na tyle wolno,
by móc w każdym momencie się zatrzymać.
6
Nr 26
luty 2014
Przemierzając świat rowerem możemy doświadczyć tego jakże cudownego poczucia
bycia wolnym. Wszystko zależy od siły woli
i siły mięśni. Ten środek transportu otwiera
ludzkie serca i domy, ułatwia nawiązanie kontaktu.
Gdybyśmy jechali autobusem bądź pociągiem udałoby się nam jedynie zobaczyć to, co
wcześniej zostałoby zaplanowane. Moglibyśmy poznać współpasażerów, ale z pewnością
nigdy nie zostalibyśmy zaproszeni na obiad
przez mieszkającą w irańskiej wiosce Ardeh
Jan panią Maryam. Razem z kierowcami ciężarówek nie kąpalibyśmy się w kanale irygacyjnym przy drodze nieopodal turkmeńskiego
Hanhowuz. Nie musielibyśmy też desperacko
prosić o wodę inżynierów pracujących przy
budowie autostrady wzdłuż pustyni Takla Makan w Chinach.
Będąc w podróży nie da się przygotować
na wszystkie niespodzianki, nie uda się też
wszystkiego przewidzieć. Trzeba być otwartym na to, co przynosi los. To, co dla nas miało
być najciekawsze, to po prostu życie w drodze.
Po kilku pierwszych tygodniach podróżowania, zaczyna sobie człowiek układać swoją codzienną rutynę. Powstaje plan, wedle którego
się funkcjonuje, taki, który porządkuje czas.
Wbrew pozorom, kiedy spaliśmy w namiocie, wszystko działo się szybciej. Pobudka
o 6:00, by już o 8:00 siedzieć na rowerowym
siodełku. Wyposażeni w sprzęt biwakowy
mogliśmy być niezależni. Raz dwa zwijanie
śpiworów, mat do spania i w końcu samego
namiotu. Szybkie śniadanie, którym zazwyczaj była kaszka kukurydziana z orzechami
i owocami. Przed samym wyjazdem sprawdzenie rowerów i w drogę! Około południa
obowiązkowa sjesta. W zależności od pogody
czasem trwała kilkanaście minut, a kiedy
w lipcu temperatura w Iranie sięgała 40 stopni, odpoczywaliśmy nawet do czterech godzin, by dopiero po południu znów ruszyć
dalej.
Wszystko to, co dane nam było przeżyć
pomiędzy miastami wyznaczonymi przez nas
jako koniec i początek wyprawy, to dla nas nie
tyle wielka przygoda, ale życie. Życie w drodze. Zwiedzanie świata to nie tylko zaliczanie
największych atrakcji. To przede wszystkim
wchodzenie w interakcje z ludźmi, których
poznaje się w trakcie, to poznawanie siebie samego, obserwowanie, jak kultura, w której się
wychowaliśmy wpływa na postrzeganie ciągle
zmieniającej się rzeczywistości. To w końcu
lekcja budowania więzi. Świat poznajemy
wspólnie i jako para korzystamy z przywilejów płynących z faktu podróżowania we dwoje. Wymieniamy się umiejętnościami, dzielimy obowiązkami.
 Biwak przy autostradzie G3012
na pustyni Takla Makan (Chiny)
FAK T Y
 przeprawa przez
Dunaj, Banatska
Palanka (Serbia)
ludzi
Wyprawa: z
Berlina do Ho
ngkongu
na rowerach
Czas: 7 kwie
tnia – 23 grud
nia 2013
Pokonana tr
asa: 14000 kil
ometrów
z czego 1150
0 rowerami
Bagaż: międz
y 25 a 35 kilog
ramów na
każdym rowe
rze (w zależn
ości od
przewożonej
ilości wody i je
dzenia)
Kraj, który zrob
ił na nas najw
iększe
pozytywne wr
ażenie: Iran
Kraj, który zr
obił na nas
największe
pozytywne
wrażenie: Tu
rcja
Założenia fin
ansowe: śred
ni koszt
dzienny na dw
ie osoby z uw
zględnieniem
wszystkich do
datkowych ko
sztów (wizy,
pozwolenia, ub
ezpieczenie et
c.) - 80 zł
Berlin
Stambuł
Hongkong
 Pogoda nie zawsze
dopisywała (Chiny)
 Prezent od kierowcy
– arbuz! (Iran)
Ludzie są ciekawi świata, a widząc kogoś,
kto odbiega od jego wyobrażenia o turyście
z zachodu, stają się bardzo dociekliwi. Zaspokojenie ich ciekawości stało się naszą codziennością. Chętnie godziliśmy się, kiedy
przypadkowo spotkani kierowcy tureckich
tirów zapraszali nas na wspólną herbatę, albo
gdy właściciel sklepu w Uzbekistanie po krótkiej wymianie zdań zaproponował, abyśmy
rozbili namiot na terenie jego ogrodu. Ileż to
też razy przedłużaliśmy pobyt u osób, z którymi nawiązaliśmy wyjątkową nić porozumienia. Ferenc z Węgier ugościł nas w swoim
domu, jakbyśmy znali się od lat. Vali i jego
współlokatorzy trzy dni oprowadzali nas po
Baku, a pani Rakhima z Biszkeku zabrała nas
na dungańskie wesele.
Żyjąc w drodze przyzwyczailiśmy się do
tego, by prosić obcych o pomoc. Tylko na początku dziwiliśmy się, że tak chętnie godzą się
przyjąć nas pod swój dach, zapraszają na
wspólny posiłek, oferują nie tylko ciepły kąt,
ale również wspólne spędzenie czasu.
Wierząc w to, że świat jest pełen dobrych
ludzi, o wiele łatwiej przychodzi nam oddawanie się w ich ręce. Nikt tak bowiem nie
ubarwia podróży jak spotkany po drodze
człowiek. To on nadaje drodze sens. To
dla niego wybraliśmy się w tę podróż.
To o nim chcemy pamiętać.
Joanna i Jakub Kandulscy,
z zamiłowania podróżnicy, od lat
jeżdżący do Azji. Przez 9 miesięcy
2013 roku w rowerowej podróży
z Berlina do Hongkongu.
Blogują jako Bicycles’ couple:
www.bicyclescouple.com
Nr 26
luty 2014
7

Podobne dokumenty