6_zlot_Kurier_Wilenski_1994
Transkrypt
6_zlot_Kurier_Wilenski_1994
j liK U R ł E R W I L E Ń s ( ( ;- str. 8 1 lipca 1994 r. K I" Jemy groch, jemy 1Yi, jemy kasz" jemy najlepazę straw, Co roku na zlocie odbywaję al, mistrzostwa piłki noinej: księża contra uczestnicy zlotu. \ naszę! \ J l SŁONECZNY ZLOT Tradycyjny VI Zlot Turystyczny Polaków na Litwie Ju:ł: Si, zakończył. Organizatorzy I uczestnicy podsumują go I ocenią. Znalazłam się na zlocIe po raz pIerwszy. Nie tyle jako dzIennikarz, Ile Jako uczestniczka I od tej strony przedstawię sWÓj punkt widzenIa. Naletałam do dru:ł:yny "Sarmatla". W Jej skład wchodzUl geścIe z Warszawy. Wiele było drutyn, które powstały na zlocie, JePnak było nam przyjemnie razem spędzać czas. 24 czerwca, piątek Ale heca! Ale frajda! Udaję się na Zlot Turystyczny Polaków na Litwie do Podborza. zastanawiałam się tylko, gdzie to jest i jak tam dotrzeć. O głoszenie głosiło, że na miejsce można dojechać, dojść, dolecieć. Najbardziej by pasowało to ostatnie, jednak skrzydeł nie miałam, a samolotu nie było go ,wybierać ~~jlepszyc~. J~ko pierWSI startowali KokardzlśclodAda· m~", ~tó~ pó~niej wyznali! że są z MIckiewIczówki. Ze szkoły Im. Szy mona Konar~ki~go były ".Konarf! które nareszcIe 'wydarły SIę ze swej budy". .. . . ". Przed ~0J?:l!~Ją J';Jry ~aJrn:ltły Nle~pommaJIO czyli.takie kwiaty z bajki: .które,_ r~Ilą me•• tylko n~d .. .. __ .T _ ... .... "'-T, .... .~ ~ stkim do zrozumienia, że tow~nie oni ~dą walczyć o najwyższe loka ty. Był to tylko piątek, lud zlotowy świetnie się bawił (nie zważając na złą pogodę), czuł się całkowicie na luzie. Na zakończeniebyła dyskote ka "Poznajmy się bliżej". 2S czerwca, sobota Sobota była bardziej urozmai cona pro,l(ramowo. Przy,l(fZewające słońce wyciągało wszystkich z na miotów i kusiłO nad jezioro. Ucze stnicy poczuli się jedną, wielką ro dziną. A więc dyskoteka "Poznajmy się bliżej" spełniła swoją misję. Z rana czekały konkursy tury stycznych lekarzy-znachorów i za· wody na ori.en~cję w tere?i~. Ni~- "Wlkln(lOwle" zawsze pewni aleble ludków" (UPW) i "Wikingów", lecz należało rozbić namiot, przebiec po nnmimn tn 4cietvch 7WVrif'''7r~mi 7n~t~łv ~o~nach nr7.e7 hłotk:o . l-*.. ,I możliwości zamówić, więc postanowiłam, że najbardziej od powiada to pie~ze. Po wielu tele fonach do wszystkich znajomych i nieznajomych załapałam się na transport iw przyjemnym towarzy stwie dotarłam do miejscowości zwanej Podborze. Pogoda powitała lekkim wiaterkiem i mżawką, a p6iniej deszczem. Nie upadłam na duchu z powodu figla aury, a i lud zlotowy, jak zdążyłam się zorientować,nie ubolewał nad tym. Był pewien, że gdy pogoda zauważy uśmiech i zapał uczestników, to na pewno zmieni zdanie i słonko wyj rzy. Gdzieś około godz. 18-19 nastąpiło uroczyste otwarcie zlotu. Od tej chwili skończyło się spoglą danie na zegarek, rozpoczęły się 3 dni i 2 noce zabawy, przeżyć i bliższego zapoznania się. Nie było podziału na młodszych i starszych, wszyscy określali się iednym mia nem - uczestnicy. Po uroczystym otwarciu Zlotu, przemówieniu znanych osobist~ i podniesieniu flagi, rozpoczął się konkurs na meldunek o przybyciu. Jury złożyło przysięgę uczciwości przy ocenianiu drużyn. Więc teraz czas najwyższy przyjrzeć się ekipom zlotowym. W sumie stawiło się aż 26! Nie tylko z Litwy, lecz i z Białorusi, Polski. A więc było z ko- }JUlU\;LJUCIU J wiadomo I\;~L l W .J cL3LUlJ",,",U. l ' l'" i nie wiadomo jak zaczęły pobrzękiwać "Bzyczki", które chÓrem oznajmiły, że już przybzykowały. Widzowie stwier dzili, że było to powied~iane krótko, lecz zrozumiale. Pod dfwięki muzyki przypłynęła "Cicha Woda" ze szkoły im. Kraszewskie go, a numerami akrobatycznymi I tańcem wsp6lczesnym popisały się "Pawciki" (Biała Podlaska) i "Klan Grzeszników". Lecz nie tylko osoby nie zrze szone w organizacje miały okazję skąd przedstawić się, stawiła się Podwyższona Partia P6łrolnicza (PPP) z Białej Waki (ubiegłoroczni zwycięzcy), ktÓrzy wręczyli komisji swÓj statut, co lud rozbójniczy ZW3-' ny "Wikingami" głośnym krzykiem uznał za łapówkę. Przywiosłował on z piosenką na ustach z dalekich krajów, w skórach, hełmach, z mie czami u boku i niewiastami, by stanąć do walki o zwycięstwo z lu dem zlotowym. Tego wieczoru czekał jeszcze konkurs Turystycz nej Twórczości Amatorskiej prze platany pytaniami konkursu "Wie dzy o Wileńszczytnie". Rej wiedli "Wikingowie", "PPP", "Cicha Wo da", "Pawciki" i "Klan Grzesz nikÓw". Właśnie ich popisy I wiadomości z historii dały wszy- stety, w zaanym z nlcn nIe uczestniczyłam, a z tabeli wynikÓW dO\'liedziałam się, że w pierwszych przodowali odpowiednio "Wikin gowie", "Sarmatia" i "Pajączki", a na orientację "Przyjaciele" z Osz miany, "Pajączki" i "acha Woda". Orientacja w terenie dla wielu ekip była prawdziwą torturą. Nieznajomość kompasu oraz poru szania się wg mapy, co poniektórym zespołom bardzo zepsuła szyki. A była to konkurencja najwyżej PUIt ktowana. W tych zawodach dały o sobie znać "Pajączki" - zespół, który już nie po raz pierwszy ucze stniczy w zlocie. Spoglądając na tabelę wyników, upewniłam się, że "Pajączki" lepsze są w "twórczości sportowej" aniżeli artystycznej. W konkursie na najlepszą, "zagrodę" największym poczuciem piękna wy kazali się "Wikingowie", a w kon kursie rysunku, który odbył się w niedzielę Podwyższona Partia P6łrolnicza. Dużo śmiechu wywołał kon kurs "W zdrowym ciele - zdrowy duch". Panowie popisywali się zręcznością zbijania kegli, a panie ich zbieraniem z zawiązaną na oczy chustką· Następnie dwÓm parom z każdej ekipy należało zatańczyć walca i polkę. Najwięcej oklasków zebrali przedstawiciele "Krasno _t"' ......- ...._-- -- _ •• " ... "'--- ....... '''-----" "EjszyszkI". I oto nadszedł czas na najbar dziej ciekawy i długo oczekiwany konkurs "Wybory miss zlotu". Każda ekipa wydelegowała po jed nej osobie sprÓbowania szczęścia. Przed jury stanęły niezwykłej krasy i pomysłowości, skromności i ni~miałDśei pięknDśeie. Z ich gro na do półfinału "odsiano" 9 panien, pozostałe miały "upiększać masy". Ach, jaką pomysłowością popisałysię konku,rentki na misskę! Nic dziwnego, że jury zaczęło się dwoić, kogo wybrać do półfinału. Przyjrzyjmy się takiej nimfie zielo nej Gabrieli ("Konary"), ktÓra' w pierwszym etapie opowiadając o sobie rzekła, że nie wie, co to jest "Moja wizytówka", co można na ten temat powiedzieć,. jest po prostu nimfą zieloną. Większość dziewcząt opowiadając o sobie wyznawała, spod jakiegojest znaku Zodiaku, co najbardziej lubi robić, a mówiąco swych wadach izaletach stwierdziła, że, ach, o zaletach można takwiele mówić, a owadach i przywarach - takie dziewczyny jak my, niczego takiego nie mamy! W pierwszym etapie (flekał jeszcze taniec i tutaj błysnęła Wiking6wna czyli Grażyna Berdt:śutt. W międzyczasie kucharz każdej ekipy poczęstował jury strawą turystyczną. Najbardziej obeznanym w tej konkurencji był "Bzyczek". Jury już się nie tylko dwoiło, lecz i troiło, wybierając naj lepszą.piątkę. Za naj piękniejsze uznanÓ\!oannę Drewnicką, Lilę Ademi~ą, Olę Baranowicz, GrażyJ1ę e.rde~utt, Swietłanę Błażewicz. 26 czerwca, niedziela Niedziela. A więc zbliża się już koniec zlotu i czas najwyższy pakować plecaki i zwijać namioty. Lud zlotowy to rQZumiał, być może dlatego tak opieszale i powoli się budził. Przej'c/e przez rzeczk, dl. b.r· dzo wielu dało .1, we zn.kI. Oby .1, udało! Jo.nn. DrewnIek.: NIe m.m przyw.r I w.d. Jestem miła 'lIczna, rom.ntyczn•... No, ale to jeszcze nie był ko· niec, bo miała być sztafeta turysty czna. Tutaj to była gra! Tutaj to było Śmiechu! Początkowo ~~stępnie -czekało przejście po bier-' wiome przez rzeczkę. Nie było żadnej Iiriki do trzymania się, każdy radził jak mógł. Jasne, można było naciągnąć ją samemu, ale wtedy się traciło czas. Większość jednak radziła sobie właśnie w ten sposób. Nasza ekipa niczym nie odbiegała od innych. Zdawałam sobie spra wę, że mogę wpaŚĆ do wody i ... rzeczywiście tak się stało. Z grom· kim "aaa" i strachem, co będzie da lej, znalazłam się pod wodą. Wtedy właśnie poczułam, co znaczy żyć. Wszystkie zasady ratowania się od razu wywietrzały z głowy i zaczęłam radzić na SWÓj sposób. Udało się! Znalazłam się na brzegu. Szybko dogoniłam resztę, 2 osoby przepłynęły łÓdką Ij , niedużą odległośći powrÓCiły. W końcu całą czwórką przebiegliśmy rzeczkę, Piotrek i Maciek chwycili mnie na ręce i jak najszybciej pędzili do wy marzonej, utęsknionej mety. Nare szcie koniec i czekamy tylko na podsumowanie wynikÓW, rozdanie nagród i uroczyste zamknięcie zlo tu. Zwycięzcą została "acha Wo da", ktÓra otrzymała główną nagrodę wyjazd na kajaki dO Białej Podlaskiej, II miejsce "Pajączki", nI - "Wikingowie". Każdy podsumuje zlot na SWÓj spoSÓb, a zarazem i przyzna, że główne jest nie tylko zwyciężać, lecz i uczestniczyć. *** Organizatorem zlotu był Sole cznicki Rejonowy Oddział ZPL i Klub Sportowy PolakÓW na Litwie "Polonia". Prowadzili konkursy Henryk Mażul, Anna Adamowicz, ktÓrzy to podsycali wszystkich do wcipami i rozlumiali humorem, Zdzisław Palewicz... i wielu, wielu innych. Podobno co roku, po zamknięciu zlotu mówią, że dość już mają tego. Koniec. Kropka. Jednak co roku ich widzimy pewnych, wierzących wsiebie iw to, co robią. Dzięki Wam za to! II Zyta KOt.OSZEWSKA Fot. F. Utwł6s1d ł A. Blehnrsld ( 1\ I