Wstęp

Transkrypt

Wstęp
Wstęp
Niniejszy tom jest rezultatem dwóch wydarzeń, które miały miejsce w Dolnośląskiej Szkole Wyższej TWP we Wrocławiu: ogólnopolskiej konferencji pod tytułem „Ludwig Wittgenstein – konteksty i konfrontacje. W 120 rocznicę urodzin”
(wrzesień 2009 roku) oraz dyskusji panelowej zorganizowanej w okazji promocji
polskiego wydania książki The New Wittgenstein1, które przygotowało Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej i które ukazało się późną jesienią 2009
roku pod tytułem Wittgenstein – nowe spojrzenie.
Teksty składające się na prezentowany tom dotyczą zarówno filozofii samego
Wittgensteina, analizują jego pisma i przedstawiają możliwe ich interpretacje, jak
i tych koncepcji filozoficznych, które nawiązują do myśli autora Dociekań filozoficznych, czyniąc z niej źródło inspiracji do własnych poszukiwań. Artykuły te nie łączy jakaś jedna idea, raczej odzwierciedlają toczące się w literaturze przedmiotu
dyskusje i spory dotyczące poszczególnych okresów twórczości Wittgensteina,
podstawowych pojęć jego filozofii, jej recepcji i inspirującej roli, jaką odgrywała,
i stale odgrywa, w myśli współczesnej. Od pewnego czasu uwagę badaczy przyciąga spór między zwolennikami „doktrynalnej” i „terapeutycznej” interpretacji
filozofii Wittgensteina, a pośrednio o to, czy istnieje jeden czy dwóch Wittgensteinów. Echa tych sporów słychać także i w tej książce. Czytelnik znajdzie w niej argumenty na rzecz obu stanowisk, choć można dostrzec wyraźną obecność tendencji
do odczytania „terapeutycznego”. Ważnym aspektem książki jest wreszcie próba
aplikacji niektórych pojęć i rozróżnień Wittgensteinowskich do analiz i interpretacji tak odmiennych obszarów, jak nauka i polityka.
Książka została podzielona na trzy części. W części pierwszej („Konteksty 1”)
znajdzie czytelnik rozważania dotyczące filozofii matematyki Wittgensteina, niektórych jego idei semantycznych, zarówno z okresu Traktatu, jak i Dociekań filozoficznych, a także próby ich rozwinięcia we współczesnej semantyce.
Otwierający tom artykuł Krzysztofa Rottera Ludwig Wittgenstein w obronie formalizmu bada rolę, którą odegrał tak zwany starszy formalizm Jahannesa Thomae’ego
w powstaniu późnej filozofii Wittgensteina. Główną ideę swojej koncepcji Thomae oddawał za pomocą analogii do gry w szachy: tak jak figury gry szachowej
są znakami, których treść wyznaczają reguły gry, a nie to, czym są, na przykład
ich kształt, tak też liczby można potraktować jako znaki w obrębie gry znakowej
1
WITT.indb 9
The New Wittgenstein, red. A. Crary, R. Read, Routledge, London-New York 2000.
2011-05-19 23:27:04
10
| Wstęp
(Rechenspiel), które nie mają żadnej innej treści poza tą, jaka jest im nadana przez
reguły gry. Nie ma potrzeby pytać, czym są i co oznaczają liczby. Mimo krytyki
formalizmu Thomae’ego dokonanej przez Fregego, Wittgenstein przyjął, zdaniem
autora artykułu, formalistyczny punk widzenia w filozofii matematyki, utrzymując, że każda składnia jest systemem reguł gry oraz że każda składnia jest arbitralna
i nie daje się uzasadnić. Kwestią gry znakowej oraz jej arbitralnych reguł jest dla
Wittgensteina nie tylko użycie znaków w obrębie gramatyki, ale także odniesienie
znaków do czegoś zewnętrznego względem gry. Doprowadziło to w konsekwencji
do ostatecznego zerwania z obrazową koncepcją znaczenia oraz do wprowadzenia
pojęcia „gry językowej”. Formalistyczny punkt widzenia Wittgensteina skłaniał,
wbrew Fregemu i Hilbertowi, do uznania za kanoniczną formę istnienia matematyki grę znakową, a nie teorię takiej gry (metamatematyka), co miało doniosłe
znacznie dla semantycki. Krzysztof Rotter analizuje te kwestie szczegółowo w drugiej części swojego artykułu.
Nieco inne spojrzenie na semantykę prezentuje artykuł Piotra Wilczka: Idee
semantyczne Wittgensteina i ich wpływ na kierunki późniejsze. Autor wychodzi
od formalnej rekonstrukcji semantyki zawartej w Traktacie logiczno-filozoficznym,
która, jego zdaniem, kształtowała się w opozycji do koncepcji Fregego i jest prekursorska nie tylko wobec tak zwanych semantyk sytuacyjnych, ale również w dziedzinie semantyk teoriomodelowych. Autor w dalszej części swojego studium przedstawia zagadnienia dotyczące identyczności logicznej oraz logik wielowartościowych
w odniesieniu do semantyk sytuacyjnych, stworzonych na bazie idei Wittgensteina
przez polskich badaczy i interpretatorów filozofii Traktatu, między innymi Romana Suszkę. Porównuje także idee semantyczne Alfreda Tarskiego dotyczące
analityczności, sprzeczności oraz relacji wynikania logicznego z uwagami Traktatu.
Wilczek broni tezy o Wittgensteinowskich korzeniach poglądów semantycznych
Tarskiego. Wskazuje także na Wittgensteinowskie źródła semantyk teoriomodelowych oraz teoriokonsekwencyjne rozumienie relacji inferencji logicznej zawartej
w Traktacie.
W eseju Ludwiga Wittgensteina koncepcja matematyki Jarosław Mrozek omawia ujęcie matematyki przez autora Dociekań filozoficznych jako pewnej praktyki
społecznej. Odrzucając logiczny platonizm Russella i Fregego, czyli pogląd, że matematyka istnieje poza ludzką aktywnością, Wittgenstein poszukuje jej podstaw
nie w teorii (logice), lecz w ludzkiej praktyce. Wittgenstein twierdzi, że na przykład
3+5 = 8 jedynie dlatego, że „to jest sposób, w jaki to robimy”. Niewiele tu pomoże
odwołanie się do aksjomatów Giuseppe Peano, ponieważ dowód jest dowodem
tylko wtedy, gdy zaakceptuję go jako dowód. Dla nas 3+5=8, ale dla innych może
być inaczej. Reguły matematyki są dla Wittgensteina uznawane za obowiązujące
dzięki porozumieniu zainteresowanych nią ludzi, a nie dlatego, że pewne aksjomaty wymuszają pewne twierdzenia. Reguły te są arbitralne i moglibyśmy uprawiać
matematykę w dowolny (odmienny) sposób, ukształtowany w innych warunkach
społecznych. Jarosław Mrozek nie zgadza się z takim ujęciem. Jego zdaniem Witt-
WITT.indb 10
2011-05-19 23:27:04
Wstęp
|
11
genstein myli to, co jest logicznie niezdeterminowane, i to, co jest arbitralne. Reguła matematyczna może być określona przez konwencję. Taka determinacja nie
jest jednak arbitralna, mimo że jest wymuszona logicznie. Kiedy wprowadzamy
liczby ujemne, musimy zdecydować, jaki będzie rezultat operacji na przykład:
-1 × -1 = ?. Logicznie rzecz ujmując, moglibyśmy wybrać dowolną wartość, którą
chcemy. Ale wtedy -1 mogłoby naruszyć prawa łączności i rozdzielności działań.
Jeśli chcemy je zachować łącznie dla liczb ujemnych i dodatnich, musimy przyjąć,
że: -1 × -1 = 1. W pewnym sensie ta formuła jest po prostu konwencją, w innym
twierdzeniem. Na pewno jednak, zdaniem autora artykułu, nie jest arbitralna.
Przedmiotem rozważań Mateusza Marka Radzkiego w artykule Obrazy i zdania na gruncie wczesnej filozofii Ludwiga Wittgensteina jest koncepcja zdania jako
obrazu (obrazu logicznego) odwzorowującego pewien fragment rzeczywistości.
Artykuł składa się z dwóch części. W części pierwszej autor przedstawia zagadnienia semantyczne dotyczące sensu i znaczenia możliwie trafnego i możliwie nietrafnego obrazu, czyli prawdziwego oraz fałszywego zdania. Analizuje też takie pojęcia,
jak: fakt, fakt pozytywny, sytuacja, stan rzeczy oraz proponuje własną interpretację
spornego pojęcia faktu negatywnego. Druga część artykułu zawiera krytykę interpretacji sformułowanej przez Elizabeth G.M. Anscombe, zgodnie z którą obrazy
posiadają sens pozytywny i negatywny, a tym samym należą do innej kategorii
symboli niż zdania, których sens jest pozytywny albo negatywny. Autor stara się
wykazać, że obrazy jako tożsame zdaniom mogą być reprezentowane przez ten
sam znak oraz że różne znaki mogą reprezentować ten sam obraz (zdanie).
Andrzej Dąbrowski w artykule Kilka uwag na temat intencjonalności we wczesnej i późnej filozofii Ludwiga Wittgensteina analizuje problem intencjonalności
myśli w obu okresach twórczości Wittgensteina. W Traktacie problem ten został
postawiony jako intencjonalność języka, a ściślej – zdań. Pytając o możliwość reprezentowania czy obrazowania rzeczywistości (faktów) przez zdania, Wittgenstein odwołuje się do izomorfizmu logiczno-metafizycznego i uznaje, że myśl
jest czymś izomorficznym ze znakiem zdaniowym, jak i z odwzorowanym przez
nie stanem rzeczy. W późniejszym okresie filozof koncentrując się na opisie i analizie zachowań językowych, próbował nas uwrażliwić na działanie reguł gramatycznych i wzywał do ostrożności czy nawet nieufności wobec języka. W szczególności Wittgenstein (1) odrzuca tezę Brentana o intencjonalności jako kryterium
odróżniającego to, co psychiczne, od tego, co fizyczne. (2) Wykazuje, że nie ma
czegoś takiego, jak immanentny obiekt, przez który zwracalibyśmy się do świata rzeczy. (3) Rozważa intencjonalność – w duchu argumentu przeciw językowi
prywatnemu; intencjonalność języka wyznaczona jest przez reguły gramatyczne.
(4) Odróżnia postawy intencjonalne od innych stanów mentalnych. Zdaniem autora artykułu, należy wątpić, czy, wedle Wittgensteina, intencjonalność istnieje
w doznaniach i odczuciach, ale też w bezprzedmiotowych nastrojach i emocjach.
W ostatnim eseju części pierwszej prezentowanej książki Tomasz Zarębski
w tekście Gry językowe, jedność dyskursu i gra podawania i poszukiwania racji.
WITT.indb 11
2011-05-19 23:27:04
12
| Wstęp
Wittgenstein, Rhees i Brandom na temat istoty języka przedstawia i analizuje próby przezwyciężenia i krytyki głoszonej w Dociekaniach filozoficznych koncepcji
języka pozbawionego istoty, złożonego z rozmaitych „gier językowych”, które,
co najwyżej, są do siebie podobne, ale nie zawierają żadnych wspólnych elementów uzasadniających mówienie o jakiejś metagrze. Krytyka ta ma dwa etapy
i reprezentowana jest przez dwóch różnych filozofów: Rusha Rheesa i Roberta
B. Brandoma. Pierwszy z nich odrzucił Wittgensteinowską analogię między językiem a grą. Jego zdaniem, powiedzenie czegoś jest czymś więcej niż ruchem
w grze, a więc nie tylko stosowaniem reguł. Sama ich znajomość nie gwarantuje
nam tego, że będziemy potrafili coś z sensem powiedzieć, sensownie prowadzić
rozmowę. Codzienne doświadczenie pokazuje choćby minimalną jedność języka; znaczenia wpisane w strukturę zupełnie różnych gier przeważnie są dla nas
zrozumiałe, a granie w bardzo różne gry nie uniemożliwia wzajemnego porozumienia. Zdaniem Tomasza Zarębskiego, stanowisko Rheesa charakteryzują:
(1) esencjalizm – pogląd, że język ma swoją istotę, przy czym u Rheesa istotą taką
jest dyskurs, (2) propozycjonalizm – głoszący, że podstawowymi nośnikami znaczenia są zdania, a nie jednostki podzdaniowe (na przykład nazwy), (3) holizm semantyczny – zakładający, że nie ma wyizolowanych i niezależnych od siebie jednostek znaczenia oraz (4) inferencjalizm – stanowisko, wedle którego znaczenie
zdań konstytuuje się na drodze przeprowadzanych czy możliwych do przeprowadzenia wnioskowań. Te cztery charakterystyki wyznaczają także ramy teoretyczne inferencjalizmu Brandoma, z tym że dla niego istotą języka nie jest rozmowa,
ale „gra podawania i poszukiwania racji”. Jest tak dlatego, że konwersacja czy rozmowa jest zjawiskiem złożonym, z którego można wyodrębnić funkcję bardziej
istotną. Chodzi o to, że konwersacja nie jest możliwa, jeżeli nie ma treści pojęciowej, a treść pojęciowa powstaje na drodze inferencji, stąd wniosek, że najważniejszym aspektem mówienia językiem – istotą języka – jest właśnie inferencja. Trzeba tu jednak podkreślić, że inferencja jest u Brandoma ściśle związana z asercją.
Dokonywanie asercji i inferencji ściśle wiążą się ze sobą, i w konsekwencji obie
kategorie tworzą ową „grę podawania i poszukiwania racji”.
W części drugiej („Konteksty 2”) zebrane zostały teksty poświęcone nowemu odczytaniu filozofii Wittgensteina zaproponowanemu przez Corę Diamond
i Jamesa Conanta, jak również niektórym aspektom badań nad pracami Wittgenstaina: Dociekaniami filozoficznymi oraz O pewności.
W tekście Wittgenstein – nowe spojrzenie Alice Crary prezentuje główne aspekty nowej interpretacji filozofii Wittgensteina, zarówno wczesnej, jak i późnej, którą
przedstawili Diamond i Conant. Zwraca przy tym szczególną uwagę na zerwanie
z tradycyjnym odczytaniem Traktatu logiczno-filozoficznego jako książki zawierającej teorie na temat stosunku języka do świata. Wedle interpretacji DiamondConanta, wczesne dzieło Wittgensteina ma sens wyłącznie terapeutyczny. Jej celem jest wyleczenie nas ze złudzenia, że możemy spojrzeć z boku na język i świat
i w ten sposób skonstruować jakąś metafizyczną teorię. Crary podkreśla, że nowe
WITT.indb 12
2011-05-19 23:27:05
Wstęp
|
13
spojrzenie na Wittgensteina wzywa nas nie tylko do przeformułowania podstawowych ideałów epistemologicznych, takich jak obiektywność i wiedza, ale także
do zmiany naszego rozumienia tego, co etyczne. Etyczne nastawienie podmiotu
do świata wydaje się być wyrażane nie tylko w pewnym specyficznym zbiorze sądów, ale raczej we wszystkich sposobach myślenia i mówienia. Szczególnie ważna
jest tu literatura, która dostarcza nam prawdziwie etycznego zrozumienia za sprawą nauczenia nas postępowania w nowy sposób.
Alois Pichler w artykule Problemy interpretacyjne Dociekań filozoficznych
Wittgensteina: styl, terapia, Nachlass stara się ustosunkować do dwóch podstawowych kwestii interpretacyjnych dotyczących późnego dzieła Wittgensteina,
Dociekań filozoficznych. Pierwsza odnosi się do sporu o to, czy Dociekania należy czytać w sposób immanentny wobec tekstu, czyli bez jakichkolwiek odniesień
do czynników zewnętrznych, czy też uwzględniając kontekst. Przy czym sposób
kontekstowy oznacza lekturę uwzględniającą czynniki zewnętrzne, na przykład
takie, jak kontekst życia Wittgensteina, jego Nachlass (spuścizna pośmiertna), pozostałe pisma, dzieła innych autorów czy recepcja dzieła. Druga kwestia dotyczy
pytania, czy Dociekania należy czytać jako dzieło formułujące twierdzenia i teorie
filozoficzne, czy raczej jako dzieło odrzucające filozofię jako pewną teorię na temat
świata, języka czy myślenia przez „terapie” zastosowane do filozoficznych problemów. Analizując różne odpowiedzi na te pytania obecne w literaturze przedmiotu,
autor omawianego artykułu opowiada się za terapeutyczną interpretacją Dociekań,
podkręcając, że choć interpretacja ta jest szeroko rozpowszechniona, to wydaje
się, że argumentacja na jego rzecz nie jest jeszcze solidnie uzasadniona. Problemy
immanentne wobec tekstu i kontekstowe często są w niej ze sobą wymieszane, dlatego też autor zadaje pytanie, czy, i w jakim sensie, Nachlass Wittgensteina może
i powinien być pomocny w tej argumentacji. O ile świadectwo immanentne wobec
tekstu przemawia za terapeutyczną interpretacją Dociekań, to podejście kontekstowe wymaga pewnych szczegółowych ustaleń. Pichler jest przekonany o istnieniu
dwóch Wittgensteinów, ale nie tego wczesnego i późnego, lecz o istnieniu Wittgensteina z jego pisarskiej spuścizny (Nachlassu), z jednej strony, i Wittgensteina
z dzieł przygotowanych do publikacji, Traktatu i Dociekań – z drugiej. To przede
wszystkim te dwa zasadnicze dzieła musimy brać pod uwagę zgodnie z filozoficzną
„wolą” autora. Pamiętając, że do Nachlassu i Dociekań musimy podchodzić z odmienną metodologią, możemy dostrzec, że tak zwany „późny Wittgenstein” może
w gruncie rzeczy zawierać zarówno teorię, jak i terapię. Trzeba być więc ostrożnym, aby nie traktować zamiennie treści Dociekań i treści Nachlassu.
Wojciech Sady w eseju Uwagi O pewności a mechanizm zmian sposobów użycia
wyrażeń spogląda na myśl Wittgensteina pod kątem filozofii nauki. W pierwszej
części przedstawia wpływ obu głównych jego dzieł na formowanie się teorii dotyczących poznania naukowego. Autor podkreśla rolę Traktatu logiczno-filozoficznego w powstaniu filozofii logicznego empiryzmu Koła Wiedeńskiego, w szczególności Wittgensteinowskich koncepcji analizy logicznej i zdań elementarnych.
WITT.indb 13
2011-05-19 23:27:05
14
| Wstęp
Sięgnięcie do Dociekań filozoficznych związane było natomiast z pojawieniem się
konkurencyjnych względem weryfikacjonizmu Koła Wiedeńskiego i falsyfikacjonizmu Poppera poglądów na poznanie naukowe i jego rozwój, które znalazły swój
wyraz w pracach Paula Feyerabenda, Thomasa S. Kuhna, Norwooda R. Hansona czy Stephena E. Toulmina. Wydobyli oni z późnego dzieła Wittgensteina tezę
o teoretycznym uwarunkowaniu obserwacji oraz zintegrowali rozproszone wątki
relatywistyczne. Autor artykułu wspomina także wpływ filozofii Dociekań na tak
zwany mocny program w socjologii wiedzy Barry’ego Barnesa i Davida Bloora.
Jest jednak, zdaniem Wojciecha Sadego, inna praca Wittgensteina, która może być
wykorzystana w analizie mechanizmów rozwoju nauki. Jest nią O pewności, któremu poświęcona jest druga część tekstu. Autor artykułu podejmuje próbę rekonstrukcji zawartej w niej teorii języka koncentrując się na podziale języka na zdania
gramatyczne i zdania empiryczne. Te pierwsze pełnią podobną rolę do Kuhnowskich paradygmatów: normują użycie wyrażeń, określają sposoby przedstawiania
rzeczywistości w zdaniach empirycznych i ustalają sposoby sprawdzania zdań.
W rozwoju nauki pewne zdania empiryczne stają się zdaniami gramatycznymi
nie na mocy swych wewnętrznych właściwości, ale stając się elementem pewnego systemu przekonań, którego opanowanie kształtuje sposób naszego myślenia
o świecie. Nie ma zatem sytuacji, w której musimy zaczynać od zera poszukując
nowego paradygmatu; jego zmiana zachowuje element ciągłości. Tezę tę autor ilustruje w końcowych partiach artykułu przykładami z historii fizyki.
W artykule Etyka w Traktacie Ludwiga Wittgensteina Piotr Dehnel próbuje odczytać etyczne tezy Traktatu w perspektywie nowego odczytania filozofii Wittgensteina, którą zaproponowała Diamond. Różni się ono od standardowych interpretacji tym, że tezy książki, także dotyczące etyki, traktuje wyłącznie w kategoriach
terapeutycznych. Próba pozytywnej rekonstrukcji etyki Wittgensteina obarczona
jest bowiem błędem niezdecydowania, który polega na tym, że, z jednej strony,
przypisuje się pozytywną treść niektórym etycznym tezom Traktatu i pism wcześniejszych, ale, z drugiej strony, przyznaje rację Wittgensteinowi, że nie ma tez
etycznych, że etyka jest niewyrażalna. Autor artykułu idąc za sugestiami Diamond
odrzuca tezę o niewyrażalności zgodnie z uwagą 6.54; przyjmuje jednak, że istnieje
coś takiego, jak etyczne przesłanie Traktatu. Celem, do którego miał nas zaprowadzić, była zdolność do „widzenia świata we właściwy sposób”. Polega on między
innymi na niezgłaszaniu fałszywych roszczeń wobec świata oraz na niewysuwaniu
fałszywych oczekiwań czy nadziei, że będziemy wiedzieć co to jest dobro czy zło,
jak należy postępować etc. Etyczny cel Traktatu jest osiągalny w taki sposób, w jaki
etyczne przesłanie niesie za sobą literatura; jego etyczna siła nie polega na tym,
że mówi o etyce wprost, ale na tym właśnie, że tego nie robi.
Jacek Ziobrowski przedmiotem swoich analiz w artykule Wittgenstein o podstawach wiedzy uczynił pracę Wittgensteina O pewności z zamiarem przedstawienia jego koncepcji struktury systemu przekonań. W skład tego systemu wchodzą
przekonania pewne, wiedza i wierzenia. Rekonstruując polemikę Wittgensteina
WITT.indb 14
2011-05-19 23:27:05
Wstęp
|
15
z realizmem zdrowego rozsądku Moore’a, podkreśla się, że przekonania pewne,
które tworzą obraz świata, są rozumiane przez autora O pewności jako zdania niepodlegające wątpieniu, niedające się uzasadnić oraz jako zdania, co do których
nie można się mylić. Wittgenstein odmawiał tym zdaniom, z uwagi na ich normatywny charakter, wartości logicznej. Wbrew jednak wielu opiniom autor omawianego artykułu stoi na stanowisku, że zdaniom tym możemy przypisać prawdziwość. Rozumieniu prawdy przez Wittgensteina poświęcone są też ostatnie partie
tekstu, wskazujące na wielość możliwych interpretacji.
Celem artykułu Magdaleny Górnej Dociekania filozoficzne Ludwiga Wittgensteina a zwrot pragmatyczny w filozofii języka jest analiza znaczenia, jakie filozofia
Wittgensteina, zwłaszcza późna, miała dla tak zwanego pragmatycznego zwrotu
w filozofii języka. W tym celu autorka konfrontuje różne sposoby rozumienia
kluczowych dla filozofii języka terminów, które pojawiają się na poszczególnych
etapach jej rozwoju. W pierwszym rzędzie chodzi o filozofię języka idealnego,
ze szczególnym uwzględnieniem wczesnej filozofii Wittgensteina; następnie autorka omawia rolę Dociekań filozoficznych w radykalnej zmianie poglądów na to,
czym jest język, jakie pełni funkcje i jak należy go badać. Zmiana ta, najogólniej
mówiąc, polegała na odrzuceniu koncepcji języka idealnego i skupieniu się na rzeczywistej praktyce językowej, co stanowiło podstawy dla teorii aktów mowy Johna
L. Austina i Johna Searle’a oraz koncepcji tak zwanych implikatur konwersacyjnych Paula Grice’a.
W ostatniej części książki („Konfrontacje”) znajdują się między innymi teksty,
które próbują zastosować Wittgensteinowskie pojecie „gier językowych” w filozofii
politycznej oraz jego krytykę języka prywatnego do rozważań nad istotą etyki.
Trzecią część otwiera esej Lotara Rasińskigo zatytułowany Wittgenstein i problem krytyki społecznej. Autor przedstawia w nim główne koncepcje krytyki społecznej we współczesnej filozofii politycznej, odwołujące się do filozofii Wittgensteina jako zasadniczego źródła inspiracji oraz próbuje ocenić ich przydatność pod
kątem możliwości interpretacji współczesnej rzeczywistości politycznej. Autor
artykułu „krytykę społeczną” rozumie w nawiązaniu do Micheala Walzera jako
„krytykę społeczną bez teorii krytycznej”. Chodziłoby o krytykę wychodzącą świadomie od autorefleksji i interpretacji własnej sytuacji społecznej. Następnie, posługując się interpretacją Crary, rozważa techniczny problem „przeniesienia” pojęć
Wittgensteina, wypracowanych głównie na gruncie filozofii języka, do analiz politycznych, a zwłaszcza kwestii krytyki społecznej. Główna część artykułu przedstawia trzy stanowiska w postwittgensteinowskiej filozofii politycznej, w których
można zarysować trzy różne rozumienia problemu krytyki społecznej: pierwsze
z nich, które autor umownie nazywa liberalnym, reprezentowane przez Jürgena
Habermasa, zakłada możliwość zewnętrznej krytyki naszych „form życia”. Drugie,
konserwatywne (Kristóf Nyíri, David Bloor), uznaje niemożliwość krytyki naszych
praktyk, oraz trzecie, agonistyczne (Chantal Mouffe, James Tully), dopuszcza możliwość wewnętrznej krytyki naszych „form życia”. Na koniec Rasiński dokonuje
WITT.indb 15
2011-05-19 23:27:05
16
| Wstęp
oceny tych stanowisk, opowiadając się za interpretacją agonistyczną jako wpisującą się w Walzerowską ideę „krytyki społecznej bez teorii krytycznej”, ale także jako
dostarczającą istotnych argumentów teoretycznych za nią przemawiających.
W artykule Gry językowe oraz pojęcie gier i zabaw w kontekście rozważań nad
problemem polityczności Magdalena Gawin stawia pytanie, czy polityczność powinniśmy badać wyjaśniając istniejące instytucje i praktyki, czy też oceniać je przez
pryzmat ich zgodności z właściwym rozumieniem polityczności. By odpowiedzieć
na to pytanie, autorka przedstawia dwa różne sposoby ujęcia polityczności, które
to ujęcia wyjaśnić można przez porównanie do gier językowych Wittgensteina oraz
pojęcia gier i zabaw zdefiniowanego przez Rogera Caillois. Autorka jest przekonana, że większą wartość mają modele normatywne (Caillois), jakkolwiek uznaje
także przydatność modeli opisowych (Wittgenstein). W pierwszym kroku autorka
charakteryzuje ogólnie pojęcie gier językowych Wittgenstiena, a następnie przedstawia oparty na nim model polityczności. W modelu tym polityczność byłaby
aktywnością, w obrębie której moglibyśmy nauczyć się skutecznie funkcjonować
zyskując znajomość reguł gry. W trzecim kroku autorka omawia pojęcie gry i zabawy Caillois, a następnie odnosi to pojęcie do wizji polityczności, który przedstawiła w swych pracach Hannah Arendt, wiążąc pojęcie polityczności z pojęciem
wolności. Na koniec Magdalena Gawin podsumuje rozważania i wskazuje na argumenty na rzecz swej głównej hipotezy, mówiącej o przewadze normatywnego
modelu polityczności.
Roland Zarzycki w artykule Etyka dnia powszedniego: pomiędzy konwencją
a przygodnością stara się spojrzeć na filozofię Wittgensteina spoza tradycyjnie
przyjmowanych dychotomii tworzących pozornie nieprzekraczalne napięcia między realizmem i solipsyzmem, logicyzmem a mistycyzmem, naturalizmem a konwencjonalizmem. Jego zdaniem, możliwe jest odczytanie filozofii Wittgensteina
likwidujące wspomniane podziały. Kluczowy dla takiego odczytania jest wątek
etyczny całej Wittgensteinowskiej filozofii. To właśnie w namyśle etycznym ma
swe źródło, zdaniem autora artykułu, zwrot ku filozofii pragmatycznie zaangażowanej, oddanej problemom dnia powszedniego. W ramach prowadzonych analiz
autor proponuje pewną interpretację Wittgensteinowskiej metafory „żuka w pudełku” oraz snuje rozważania paralelne względem Wittgensteinowskiego argumentu języka prywatnego, które określa mianem argumentu moralności prywatnej.
W końcowych partiach tekstu Roland Zarzycki omawia trzy konkretne zagadnienia z zakresu społecznie zaangażowanej filozofii moralnej: dyferencjację, uniwersalizm i fikcję symboliczną, które znajdują swą interesującą wykładnię na gruncie
myśli Wittgensteina.
Esej Michała Gusina Psychoanaliza jako gra językowa – symptom Wittgensteina
poświęcony jest związkom Wittgensteina z psychoanalizą. Tekst składa się z trzech
części. W pierwszej autor artykułu przedstawia historyczne związki Wittgensteina
z psychoanalizą Freuda, analizuje wypowiedzi filozofa na temat dzieł twórcy psychoanalizy, które znał i w pewien sposób cenił. W części drugiej przedstawiona
WITT.indb 16
2011-05-19 23:27:05
Wstęp
|
17
została Wittgenstienowska krytyka psychoanalizy jako nauki. Dla autora Traktatu
Freud stworzył coś w rodzaju mitologii, która ma niewiele wspólnego z wyjaśnianiem naukowym, choć do niego pretenduje; myli przyczyny z racjami i raczej nas
zniewala swym urokiem niż faktycznie wyjaśnia. Odwołując się do ustaleń Jacquesa Bouveresse’a, autor artykułu zgada się z krytyką psychoanalizy jako nauki dokonaną przez Wittgensteina, ale jedynie w odniesieniu do dwóch aspektów teorii
Freuda: biologiczno-psychologicznego i kulturowo-hermeneutycznego. Pozostaje
jednak jeszcze aspekt systemowo-strukturalny, rozwinięty przez psychoanalizę Jacquesa Lacana. Francuski uczeń Freuda przekracza granice sporu o naukowość
psychoanalizy i sięgając do lingwistyki (de Saussure, Jakobson), czyni z niej praktykę językową, która performatywnie wytwarza własne reguły. Zdaniem Michała
Gusina, takie ujęcie pozwala na interpretację psychoanalizy jako „gry językowej”
w sensie Wittgensteina, czemu poświęcona jest trzecia i ostatnia część omawianego artykułu.
Dariusz Aleksandrowicz w tekście zatytułowanym Gry językowe (konwersacje,
akty mowy) krytycznie odnosi cię do niektórych koncepcji filozoficznych, które nawiązują do pojęcia „gier językowych” Wittgensteina. Chodzi tu głównie o takich autorów, jak Richard Rorty, John L. Austin czy John Searle. Zdaniem autora artykułu,
błędem ich teorii jest traktowanie komponentów językowych jako „proto-fenomenów” w relacji do ludzkiego działania i jego wyników. Na przykład wypełnianie rozkazów zakłada rozkazywanie, które najczęściej wyrażane jest w postaci językowej,
będące w tym kontekście czynnikiem podporządkowanym i wtórnym, a nie pierwszoplanowym i pierwotnym. Jego rola polega na komunikowaniu na temat stanów
rzeczy, które odgrywają rzeczywistą kauzalną rolę w odnośnym łańcuchu zdarzeń.
Ich wyjaśnianie nie implikuje zatem traktowania ich jako problemów, do których
podjęcia najbardziej predestynowani są lingwiści oraz filozofowie języka.
Cały zbiór zamyka esej Jacka Sieradzana Wittgenstein jako człowiek i nauczyciel na tle Sokratesa i buddystów. Autor podjął w nim próbę pokazania postaci
Wittgensteina porównując go z Sokratesem oraz Buddą Śakjamunim, Nagardżuną i mistrzami dzen, wskazując na podobieństwa i różnice między nimi.
Porównanie dwóch czołowych filozofów zachodnich z filozofami buddyjskimi
jest usprawiedliwione choćby tym, że wszyscy oni traktują filozofię jako metodę
poszukiwania sensu życia oraz akcentują znaczenie spokoju umysłu jako celu egzystencjalnego.
Z powyższego przeglądu treściowej zawartości poszczególnych tekstów składających się na prezentowany Czytelnikowi tom widać, że jest on tematycznie różnorodny, a wiele proponowanych interpretacji może być uznanych za konkurencyjne. Chcielibyśmy, by było to zaletą książki, w której każdy, kto zainteresowany
jest filozofią autora Traktatu, znajdzie rzetelne i kompetentne jej omówienia. Będzie mógł wyrobić sobie zdanie na tematy stanowiące przedmiot toczonych przez
badaczy sporów i dyskusji wokół myśli Wiedeńczyka i znajdzie inspiracje do własnych przemyśleń.
WITT.indb 17
2011-05-19 23:27:05
18
| Wstęp
Ponoć jednym z powodów niepublikowania za życia swoich pism (zwłaszcza
późnych) była obawa Wittgensteina, że zostaną one strywializowane przez interpretatorów, jak stało się to, jego zdaniem, z pismami Freuda. Wittgenstein czuł się
w zasadzie zawsze źle zrozumiany, nigdy nie był też zadowolony z odbioru swych
dzieł. Ale one już dawno zaczęły żyć własnym życiem.
Piotr Dehnel
WITT.indb 18
2011-05-19 23:27:06