Polska_Chińczycy pracują w Grodzisku_7.03.09

Transkrypt

Polska_Chińczycy pracują w Grodzisku_7.03.09
POLSKA - G£OS WIELKOPOLSKI
2009-03-07
Znaleźli zatrudnienie w zajmującej się przetwórstwem warzyw firmie Okechamp
Chińczycy pracują
w Grodzisku Wielkopolskim
Anna Wyrwa-Sadowska
Grodzisk Wielkopolski
Na ulicach Grodziska Wielko­
polskiego coraz częściej można
spotkać spacerujących Chiń­
czyków.
Jak się okazuje, Azjaci przy­
jechali tu do pracy. Wojciech
Blimel, dyrektor Powiatowego
Urzędu Pracy przyznaje, że
na miejscowym rynku to rze­
czywiście nowość.
- Z tak daleka jeszcze siła ro­
bocza nie była tu ściągana.
Do tej pory, jeśli trafiali na nasz
teren obcokrajowcy, to raczej
zza wschodniej granicy. Rynek
pracy jest jednak otwarty i na­
leży gościom z Chin życzyć mi­
łego pobytu - stwierdza.
Cińczycy pracują w gro­
dziskim zakładzie firmy
Okechamp, który zajmuje się
przetwórstwem pieczarek i wa­
rzyw. Pracuje tu w sumie 170
osób. W grupie tej Chińczyków
jest zaledwie
dziesięciu,
w większości kobiety. Są tu
od końca ubiegłego roku. Jak
przyznaje Jarosław Haenel, szef
produkcji w tym zakładzie,
na początku u pozostałych pra­
cowników przybysze budzili
zaciekawienie.
- Zastanawiano się, jak wy­
glądają, ale zdziwienia wiel­
kiego nie było. Ważniejsza była
kwestia komunikacji. Mieliśmy
jednak tłumacza, więc mogli­
śmy im wyjaśnić, na czym pole­
gać będą ich obowiązki, do ja­
kich przepisów należy się za­
stosować. Teraz praktycznie
nie mamy problemów z poro­
zumieniem się. Choć nasi pra-
ma znaczenia ich obywatel­
stwo. Traktowani są jak polscy
pracownicy. Najważniejsze, by
dobrze wykonywali swoje obo­
wiązki - zaznacza.
A jak podkreśla Andrzej
Siębor, dyrektor grodziskiego
zakładu, wywiązują się z nich
sumiennie. Pracownica Joanna
Urban dodaje: - Sympatyczni.
Nawet gdy im coś się nie
uda i zwrócimy im uwagę,
przyjmują to z uśmiechem.
Można powiedzieć, że zarażają
optymizmem - mówi.
Polacy do tego stopnia
przyzwyczaili się do kolegów
w pracy, że aby ułatwić sobie
zwracanie się do nich, nadali
im polskie imiona.
- Na przykład do Weifa Liu
mówimy Wojtek, a do Li Wang
Ola - wyjaśnia pani Joanna.
Pracownicy z Azji, których
wczoraj spotkaliśmy na linii
produkcyjnej w Okechamp,
rzeczywiście niewiele mówią
po polsku. Pytani jednak, czy
dobrze pracuje się im i mieszka
w Grodzisku, potwierdzają, że
dobrze. Grodziszczanka Euge­
nia Ziemek, mieszkająca nie­
Koledzy z pracy nadali Liu i Li Wang polskie imiona - Wojtek i Ola
daleko domu, w którym za­
trzymali się goście z Chin, po­
cownicy z Azji nie mówią kiem z Chin, który podpisuje wiedziała nam, że to bardzo
po polsku, rozumieją, co się z nimi umowy. Mają oni poz­ spokojne i miłe sąsiedztwo.
do nich mówi. Czasem poma­ wolenie na pracę i wiem, że za­
- Niskiego wzrostu, ciemne
gamy sobie gestykulacją - tłu­ rabiają nie gorzej niż Polacy - włosy - opisuje ich wygląd i do­
• Trzeba być tolerancyj­
maczy.
powiedział Czesław Bucho- daje, że takie sąsiedztwo wcale
nym - mówią sąsiedzi. Przecież to nic dziwnego.
Chińczycy do Grodziska tra­ wski, prezes Adaś.
jej nie szokuje: - Trzeba być to­
Polacy także za pracą
fili poprzez firmę Adaś
- Być może po igrzy­ lerancyjnym. Przecież to nic
wyjeżdżają za granicę, to
z Leszna, która dla Okechamp skach u siebie trudno im było dziwnego. Polacy również
dlaczego do nas nie mają
zatrudnia ponad stu ludzi.
znaleźć zatrudnienie i dlatego za pracą wyjeżdżają za granicę,
przyjeżdżać obcokrajowy?
- Tych kilku pracowników wyjechali do Polski- zastana­ to dlaczego do nas nie mają
Takie czasy.
z Azji przyjechało tu, bo wesz­ wia się Piotr Michalak, PR ma­ przyjeżdżać obcokrajowy? Ta­
liśmy w kontakt z pośredni­ nager Okechamp. - Dla nas nie kie czasy.
Tolerancja

Podobne dokumenty