W tym momencie straciłem wszystko (2009-11-30)

Transkrypt

W tym momencie straciłem wszystko (2009-11-30)
Nowy Tygodnik Świdnicki nr 47 (195) z dnia 30.11.2009
Świdnicki przedsiębiorca uratował dom
W tym momencie straciłem wszystko
Z Januszem Podbielskim, właścicielem nieistniejącej firmy Polpure, o jego
walce o zmianę polskiego prawa i ocalenie własnego domu rozmawia Anna
Marszałek
* Do końca nie wiedział Pan, czy komornik nie zlicytuje Panu domu. Co Pan czuł, gdy
dostał pismo z Trybunału Konstytucyjnego o wstrzymaniu egzekucji?
Działania pani komornik bardzo były przeżywane przez moją rodzinę: żona, dzieci. Ja byłem
bardziej uodporniony. Zawsze byłem pewien, że chociaż kroki podejmowane przez
komornika były zgodne z polskim prawem, ale w tym konkretnym, moim przypadku,
pozbawione były logiki. Pani komornik, prawnik z wykształcenia, miała przecież szansę do
używania swojej wiedzy prawniczej i posiadając informacje, że w sądzie toczy się sprawa o
odszkodowanie dla Podbielskiego od Skarbu Państwa, że jest wyrok Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka, że świdnicki sąd postępuje wobec sprawy Podbielskiego łamiąc
prawa człowieka, miała podstawy do wstrzymania działań windykacyjnych do czasu
zakończenia spraw przed sądami. Ale tutaj należałoby użyć rozsądku i dobrej woli. Prawo
polskie nie nakazuje wprost wstrzymywania windykacji w takich przypadkach, ale też i nie
zabrania korzystać komornikom z logiki myślenia i podejmowania własnych, przemyślanych
decyzji. Nareszcie po tym postanowieniu Trybunału nie będę miał obaw z podejmowaniem na
poczcie przesyłek poleconych. Zawsze miałem złe emocje, że to może być od komornika.
Pani komornik nareszcie na jakiś czas została odizolowana od działania. Licytacja mojego
domu obwieszczeniem komornika była wyznaczona na 23 listopada, a już 20 listopada, tj. w
dniu wydania postanowienia przez Trybunał Konstytucyjny o wstrzymaniu licytacji, byłem z
tym postanowieniem zapoznany i wiedziałem, że licytacji nie będzie.
* A i tak poszedł Pan do sądu, zobaczyć, co zrobi komornik. Nie ma Pan zaufania do
działań komornika?
Właściwie to sam dokładnie nie wiem co mnie tknęło żeby pójść do sądu na tą licytację.
Wcześniej, tuż po godzinie 12-tej zostałem powiadomiony przez dziennikarzy Polskiego
Radia Wrocław i Tvp Wrocław, że wyznaczona na godzinę 14-tą licytacja się nie odbędzie, a
na tablicy ogłoszeń będzie informacja o wstrzymaniu licytacji. Drzwi do sali rozpraw miały
być zamknięte. Dziennikarze wiedzę taką posiedli od rzecznika prasowego świdnickiego
sądu. Pomimo tych informacji na licytację poszedłem. Byłem jednak zaskoczony, że
informacja o licytacji nie była zdjęta z wokandy, pojawiła się pani komornik i sąd otworzył
posiedzenie nadzorujące licytację. Pani komornik na wstępie poinformowała o decyzji TK o
wstrzymaniu licytacji. Gdybym uwierzył informacji rzecznika prasowego sądu i na sprawę się
nie wybrał, to być może w protokole z rozprawy byłoby zapisane, że lekceważę tak ważne dla
mnie decyzje komornika? Nie wiem.
* Ile komornik zarobiłby na Panu, gdyby doszło do licytacji domu? Może tu tkwi
problem tego, że nie chciał mimo rozsądnych przesłanek, odstąpić od licytacji?
Nie wykluczam, że chęć zysku pani komornik jest motywem działania „rozumie żegnaj.”
Działa zgodnie z prawem, zarabia na tej czynności, a że może wyrządzić niepowetowaną
szkodę i zniszczyć całe życie, to już nie jej sprawa. Nie wiem jakie profity osiąga komornik
ze swojej działalności, ale przy występujących w sprawie kwotach pewnie niezłe. O tym, że
może tu chodzić tylko o profity, a nie o sprawiedliwość, mogą świadczyć bardzo emocjonalne
i niegodne urzędnika państwowego słowa pani komornik. Pozwoliła ona sobie w obecności
swojego asystenta i stojącego przy mnie mojego kolegi, na ubliżanie mi słowami „czy myśli
Pan, że jest mądrzejszy od innych, od sędziów?” w dalszej części uznała mnie za pieniacza
utrudniającego jej działania. Innym razem, będąc na mojej posesji, postraszyła mnie że jeśli
nie uspokoję szczekających w boksie psów, to ona zawoła pana, który przyjdzie, zrobi pif, paf
i piesków nie będzie.
* To był najgorszy moment w Pana wieloletniej walce o odszkodowanie? To że chciano
Panu zlicytować dom? Były bardziej dramatyczne momenty?
Najbardziej dramatycznym dla mnie momentem życiowym był wyrok Sądu Najwyższego w
październiku 1993 roku oddalający rewizję nadzwyczajną Rzecznika Praw Obywatelskich.
Mając wiedzę o tym, że w Polsce wyroki Sądu Najwyższego kończą wszystko i że nie ma od
nich odwołań stwierdziłem, że w tym momencie straciłem wszystko co w życiu osiągnąłem.
Na szczęście bardzo szybko Sąd Najwyższy się zreflektował i już w styczniu 1994 roku
zmienił swój wcześniejszy wyrok, uznał rację rzecznika, jak również, co dla mnie było rzeczą
najważniejszą, uznał zasadność dochodzenia należności umownych przed sądem. Ale co
wtedy przeżyłem to już mi nikt nie odbierze i być może zaważyło to na tym, że nie
przeżywałem już tak bardzo emocjonalnie i strachliwie działań pani komornik.
* Dziennikarze mówią, że jest Pan ofiarą systemu. Strasburg uznał Pana prawo do
odszkodowania. A świdnicki sędzia podczas ostatniej rozprawy (bowiem Pana sprawa
powtórnie wróciła na wokandę) nie tylko nie przyznał Panu racji, ale wręcz stwierdził,
że to Pan jest winny swoich problemów, bo chciał się Pan wzbogacić. O co tu chodzi?
Przecież to miasto nie wywiązało się z umowy podpisanej z Panem?
Ta sprawa jest dla mnie, i nie tylko dla mnie, największą zagadką. Instancje sądowe wyższe
od Sądu Okręgowego w Świdnicy, tj. Sąd Apelacyjny i Sąd Najwyższy uznają moje racje,
nazywają wyroki świdnickiego sądu jako ‘rażąco naruszające prawo”, a SN określa je jako
„obraza prawa.” Delegat Europejskiej Komisji Praw Człowieka w swojej opinii dla Trybunału
Praw Człowieka w Strasburgu z dnia 10 sierpnia 1998 roku, określił działania świdnickiego
sądu w mojej sprawie jako charakteryzujące się uporem, gmatwaniem procedury sądowej i
brakiem rozsądku! Tak, jest to opinia pisemna i mam ją w swoich dokumentach. Pomimo tak
druzgocących dla świdnickiego sądu orzeczeń i opinii, prezes SO oświadcza przed kamerą, że
sąd działał cały czas zgodnie z prawem, a rzecznik prasowy sądu, sędzia z zawodu, oświadcza
dziennikarzom, że to ja jako przedsiębiorca, jestem winien bankructwa firmy i problemów
życiowych, ponieważ wnosząc pozew do sądu powinienem był przewidzieć, że sprawy w
sądzie nie toczą się szybko!!! To są słowa reprezentantów sądu, który w tej mojej sprawie nie
wydał jak do tej pory nawet jednego postanowienie, nawet jednego wyroku (wydano chyba
osiem postanowień i cztery wyroki), które byłyby zgodne z prawem i nie zostały uchylone
przez instancje odwoławcze. Nie wiem czy można w tych okolicznościach gratulować tym
panom tak dobrej o sobie opinii i samopoczucia. Chociaż muszę sprostować, ostatni wyrok
SO jak do tej pory jest prawomocny i nie został zmieniony, ale tylko dlatego, że świdnicki sąd
pogwałcił prawa człowieka zamykając wysokimi opłatami sądowymi drogę do instancji
odwoławczej. Pogwałcenie praw człowieka stwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka
w Strasburgu. Zabiegam o wznowienie postępowania sądowego i pewien jestem, że Sąd
Apelacyjny uchyli ten ostatni wyrok, ponieważ świdnicki sąd nie zastosował się w nim do
wcześniejszych uwag i zaleceń Sądu Najwyższego i Sądu Apelacyjnego w tej sprawie.
Świdnicki sąd w jednym ze swoich uzasadnień, nie stosując się do wskazań SN, zapisał, że
„....świdnicki sąd nie podziela poglądu prawnego Sądu Najwyższego....” Stąd moje problemy.
Świdnicki sędzia jest mądrzejszy od Sądu Najwyższego. Roboty umowne wykonałem, koszty
poniosłem, partner umowy nie wywiązał się ze swoich zobowiązań płatniczych za wykonane
prace, sąd nie jest w stanie wydać wyroku zgodnego z prawem, ale dziennikarzom i poprzez
nich społeczeństwu wmawia się, że winę ponosi Podbielski, który jest prywaciarzem i
inwestował!!!
* Kto jest winny tego, że Pana życie przez ostatnie lata polegało na walce z
wierzycielami? Czy to prawda, że banki wycofały żądania wobec Pana i czekają na
rozstrzygnięcie sprawy, a do komornika poszły instytucje państwowe?
Pani redaktor! Pierwsze pytanie należy do pytań bardzo trudnych dla mnie, ale spróbuję
odpowiedzieć. Ku zdziwieniu wielu moich przyjaciół nie obarczam za stan w jakim się
znalazłem włodarzy miasta Świdnica. Może jest to kwestia obycia z nieuczciwością jaka
nagminnie nas wszystkich otacza? Są, czy może raczej byli, nieuczciwymi, a może tylko nie
lubią płacić należności pomimo umowy? Nie ich winię, takie mają charaktery, trudno.
Winnym jest świdnicki sąd, który nie potrafi, a może nie chce uczciwie podejść do sprawy
wynikającej z bardzo prostej umowy cywilnej. Roboty wykonane, zastrzeżeń nie ma, więc
należy się jak nic zapłata w umówionej wysokości. Sąd zrobił jednak tak wielki galimatias, że
może z tego powstać całkiem niezła praca magisterska, czy nawet doktorska. Tak prostą
sprawą zajmował się kilka razy Sąd Apelacyjny, Sąd Najwyższy, Europejski Trybunał Praw
Człowieka, a teraz nawet Trybunał Konstytucyjny! I to wszystko wynikiem uporu i
bezprawnego działania sądu świdnickiego! Odpowiadając na drugie pytanie to potwierdzam
Pani informacje. Urząd Skarbowy, banki i inni wierzyciele dokładnie śledzą ten długoletni
proces, oceniając zawartą umowę przekonani są o słuszności moich działań i czekają na
końcowe rozstrzygnięcia. Brakiem cierpliwości wykazał się tylko Fundusz Gwarantowanych
Świadczeń Pracowniczych i Fundusz Regionu Wałbrzyskiego.
* Jak Pan myśli, Trybunał Konstytucyjny zmieni polskie prawo i kodeks cywilny
zacznie respektować wyroki unijne? To jest efekt Pana wieloletniej walki.
Raczej jestem pewien, że TK zdopinguje ustawodawcę do doprowadzenia do zgodności
zapisów prawa z Konstytucją RP. Konstytucja zapewnia o nadrzędności prawa unijnego i
zobowiązań wynikających z podpisanych przez RP konwencji.
* Czego można Panu dziś życzyć?
Doczekania zwycięskiego końca. Myślałem również o upewnieniu się, że żyję w państwie
prawa, ale to chyba, po moich przeżyciach i problemach, jest rzeczą niemożliwą. Takiego
przekonania już chyba nie osiągnę.