Górnicze graffiti

Transkrypt

Górnicze graffiti
Górnicze graffiti
Utworzono: czwartek, 20 października 2011
Tunel prowadzący do peronów mysłowickiego dworca kolejowego raczej nie zachęca do wejścia. Brudny i zniszczony, ewidentnie
czasy swojej świetności ma za sobą. Warto jednak zaryzykować, bo po pokonaniu kilku metrów można znaleźć się w małej galerii
sztuki ulicznej.
Napisy na ścianach, które głosiły supremację śląskich klubów piłkarskich, powoli ustępują miejsca graffiti, których nie powstydziłyby
się największe metropolie, takie jak Nowy Jork, Paryż czy Londyn.
Górnik i Skarbnik na ścianie
Na mysłowickim dworcu szczególną uwagę przykuwają dzieła o górniczym charakterze, które znajdują się wzdłuż schodów
prowadzących bezpośrednio na perony. Na jednym z nich uśmiechnięty górnik siedzi w wagoniku kolejki wyjeżdżającej z głębi
ziemi. W prawej ręce trzyma kilof, a w lewej puszkę ze sprayem. Na drugim planie widoczna jest wieża szybowa.
Drugie graffiti przedstawia postać legendarną, czyli Skarbnika. Starzec z długą brodą, dzierżąc kilof w dłoni, pilnuje skarbów ziemi i
spogląda na podróżnych kierujących się w stronę peronu.
Legendarny Skarbnik bacznie przygląda się podróżnym, którzy opuszczają perony mysłowickiego dworca. Fot.: Maciej Dorosiński
Autorem tych dzieł jest bytomska firma Rebel Art, która zajmuje się realizacjami plastycznymi o różnorakim charakterze, m.in.
malarstwem ściennym, malarstwem sztalugowym oraz graffiti. Artyści malują zlecone tematy, jak również swoje projekty, dobrane
charakterem do potrzeb i miejsca.
Prace na mysłowickim dworcu stworzyli 17 czerwca ubiegłego roku, podczas imprezy Freestyle Event III, która odbywała się w
ramach Dni Mysłowic. Do udziału w tym wydarzeniu ekipa Rebel Art została zaproszona przez Górnośląską Grupę Alternatywa.
– Motywem przewodnim imprezy był Górny Śląsk i jego charakterystyczne elementy. Skojarzenie z szeroko rozumianym tematem
„kopalnianym”, czyli wagonikami, szybami, górnikiem czy Skarbnikiem było dla nas oczywiste. Chcieliśmy nadać naszym pracom
ilustracyjną formę, uzyskać pozytywny odbiór – mówi 30-letni Jerzy Staszczyk, prezes Rebel Art.
Jeden dzień i kilkadziesiąt puszek
Autorami projektów i wykonawcami górniczych graffiti było dwóch członków grupy Rebel Art. Stworzenie pokaźnych prac zajęło
artystom jeden dzień i pochłonęło kilkadziesiąt puszek sprayu.
– W związku z tym, że zależało nam na wywołaniu uśmiechu na twarzach przechodniów, należało to przejście diametralnie
odmienić. W związku z tym ilość zużytych farb była dość znaczna. Doszła do kilkudziesięciu zużytych puszek, a niestety nie jest to
tania zabawa. W sklepie można kupić farby przeznaczone do graffiti w cenie 15-20 złotych za sztukę – zaznacza Staszczyk, który
wspomina, że reakcje ludzi na obrazy były bardzo pozytywne.
– Wszyscy zachwalali wprowadzenie koloru w szare dworcowe przejście. Choć przypominam sobie, że znalazła się jedna pani,
która stwierdziła, że prace są zbyt kolorowe – mówi z uśmiechem prezes Rebel Art.
Mysłowickie graffiti to nie jedyna praca bytomskiej grupy, która ma górniczy charakter. Artyści mieli okazję wziąć udział w imprezie
St.Art Silesia, w ramach której pomogli stworzyć „pocztówkę” dla Zabrza.
Pełne spektrum prac Rebel Art można obejrzeć na stronie internetowej firmy (www.rebelart.pl). Przeglądając kolejne zdjęcia,
można dojść do wniosku, że Śląsk też może być kolorowy i emanować pozytywną energią.
Maciej Dorosiński