styczeń-marzec 2011.

Transkrypt

styczeń-marzec 2011.
Kwartalnik studencko-doktorancki. Numer 1(2) styczeń-marzec 2011.
W tym numerze m.in.:
Wybory prezydenckie na Białorusi 2010.
Analiza powyborcza.
20 lat stosunków białorusko-ukraińskich. Próba
analizy
Polacy na Litwie przed spisem powszechnym w
2011 r.
WWW.SPOJRZENIENAWSCHOD.AQ.PL
SPIS TREŚCI
PRZYPADKI ILIE ILAȘCU, CZYLI
MOŁDAWSKIE AWANTURY Z IDEOLOGIAMI W TLE.
Piotr Oleksy
O tytułowym Ilie Ilaşcu głośno w Europie zrobiło się dwukrotnie. Pierwszy raz w 2000 r, kiedy
został wybrany na członka izby wyższej rumuńskiego parlamentu, następnie cztery lata
później gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie w sprawie „Iliascu i inni
przeciwko Republice Mołdawii i Federacji Rosyjskiej” [Delo...]. Za pierwszym razem powodem
rozgłosu był fakt, że wybrany senator od 7 lat siedzi w naddniestrzańskim więzieniu.
Późniejszy
wyrok
ETPC
bezprecedensowo
skazywał
Rosję
za
patronowanie
naddniestrzańskiemu reżimowi, natomiast Mołdawię za „grzech zaniechania” jakim było
rzekome nie przyłączenie się do międzynarodowych działań na rzecz uwolnienia „grupy Ilascu”.
By zrozumieć jak Ilascu swoją działalnością wpisuje się w państwowe czy narodowe ideologie
musimy prześledzić jego losy od czasów upadku ZSRR.
Pod koniec lat 80' XX w., w Mołdawskiej
Socjalistycznej Republice Radzieckiej w siłę rósł
nacjonalizm przenikający się często z ideą
unionistyczną, głoszącą konieczność połączenia
Mołdawii z Rumunią1. Miało to zaowocować
odrodzeniem się Wielkiej Rumuni czyli, według
zwolenników
idei,
spełnieniem
się
sprawiedliwości dziejowej. By mogło do tego
dojść, najpierw należało dać ruskim chemodan,
wysłać ich na vokzal i stamtąd do Rosii. Bardziej
radykalni wpadali też na pomysły, by na przykład
utopić ruskich w żydowskiej krwi. Owym russkim,
do których zaliczali się też Ukraińcy czy Bułgarzy,
nie bardzo się te idee podobały. Do tego grupa
dyrektorów ważnych fabryk, mieszczących się na
lewym brzegu Dniestru, wyczuła że całe te
niepodległościowe dążenia mołdawskie, czy też co
gorsza pomysł zjednoczenia z Rumunią, może
pozbawić ich w pewnym momencie dochodu. Co
by nie dopuścić do tego zjednoczenia, a przede
wszystkim nie pozbawiać się dochodu trzeba było
wytłumaczyć russkim, że są poważnie zagrożeni,
a może ich uratować jedynie zachowanie ZSRR. A
1
„Mołdawianizmu” czyli mołdawskiego nacjonalizmu nie
można obecnie utożsamiać z panrumunizmem, jednak w
czasach ZSRR celem najważniejszym było „unarodowienie”
MSRR co powodowało, że zwolennicy tych dwóch idei
działali wspólniew Mołdawskim Froncie Ludowym. Różnice
między nimi zarysowały się ostro już po uzyskaniu przez
Mołdawię niepodległości. Za zwolennika mołdawianizmu
uchodził np. przewodniczący Rady Najwyższej i późniejszy
prezydent
Mircea
Snegur.
Gorącym
zwolennikiem
panrumunizmu był natomiast premier Mircea Druc.
że ZSRR nie da się zachować to trzeba zrobić sobie
swoje mini­ZSRR na lewym brzegu Dniestru.
Konflikt wisi w powietrzu i w takim momencie
dziejowym pojawia się nasz Ilie Ilaşcu. Z zawodu
oficer armii radzieckiej, lecz z przekonania
rumuński patriota, walczący o realizację idei
Romania Mare, wstępuje w szeregi Mołdawskiego
Frontu Ludowego. Organizacja ta zrzeszała
w swych szeregach mołdawskich nacjonalistów
i panrumunistów, a jej radykalny lider Mircea
Druc został nawet premierem. Russki proklamują
w końcu powstanie Naddniestrzańskiej Republiki
Mołdawskiej
ze
stolicą
w
Tyraspolu
i z dyrektorami na czele. Dochodzi do wojny (1992
r.) pomiędzy władzą niepodległej już Mołdawii
a separatystami.
Według
strony
naddniestrzańskiej, mołdawskie służby specjalne
powołały w tym czasie grupę zadaniową
o charakterze terrorystycznym, na czele której
stanął Ilascu. Grupa miała nazywać się Bujor (czyt.
bużor) czyli „Pion”. Sam Ilaşcu w swej oficjalnej
biografii na stronie rumuńskiego parlamentu
pisze, że „brał aktywny udział w walce zbrojnej
w wojnie mołdawsko­rosyjskiej w Naddniestrzu
jako dowódca jednostki specjalnej ministerstwa
bezpieczeństwa narodowego RM” [Solak 2010: 23].
Faktem jest, że wiosną 1992 r. zginęło kilku
ważnych
naddniestrzańskich
polityków
i dowódców, w tym członek Rady Najwyższej
NRM Nikołaj Ostapienko i naczelnik sztabu milicji
Aleksander
Gusar.
W
lipcu
1992
r
Naddniestrzanskie oddziały zatrzymują Ilie Iliaşcu
i jego kilku towarzyszy: Andrieja Iwancoka,
Tudora Petrowa­Pope, Aleksandra Leszko,
Władimira Garbuza i Petru Godiaca. Wszyscy
zostali osądzeni i skazani właśnie za zabójstwo
Ostapienki i Gusara, oraz za porwania i próby
zabójstw. Najcięższy wyrok spadł na dowódcę
grupy – Iliaşcu zostaje skazany na śmierć przez
rozstrzelanie. Rok później karę zamieniono na
dożywocie. Wyroku nie uznała, ani Mołdawia, ani
żadne inne państwo – w końcu był to wyrok
wydany przez władze sądowniczą państwa, które
de iure nie istnieje. W ten sposób już na początku
swego istnienia Naddniestrze, jak każdy szanujący
się reżim, dorobiło się swoich więźniów
politycznych, znanych jako „grupa Iliaşcu”.
Pierwszy z tej grupy opuścił wiezienie Władimir
Garbuz, który przyznał się do winy. Na wolność
wyszedł po kilku miesiącach po czym oznajmił, że
do przyznania się był zmuszony przez tortury.
O całą grupę, a przede wszystkim jej lidera,
zaczęła upominać się Rumunia oraz wspólnota
międzynarodowa. W latach 1994 – 2000 Iliaşcu był
dwukrotnie
wybierany
do
mołdawskiego
parlamentu, natomiast w roku 2000 na swe listy
wyborcze wciągnęła go Partia Wielkiej Rumunii.
Partia zaskarbiła sobie sympatie społeczeństwa,
a sam Iliascu został „zaocznie” wybrany na
deputowanego do izby wyższej rumuńskiego
parlamentu. Rok wcześniej udało mu się skierować
skargę do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka. Na wolność wyszedł w roku 2001,
podobno dzięki osobistej prośbie prezydenta
Mołdawii Władimira Woronina. Dlaczego władze
Naddniestrza nagle uległy w tej kwestii? Wielu
badaczy doszukuje się tu interwencji Rosji, która
wspierała Woronina i w ten sposób chciała
umocnić
jego
pozycję
w
mołdawskim
społeczeństwie (sugestie autora na ten temat
w dalszej części artykułu). W każdym razie Iliaşcu
wyszedł na wolność i udał się do Rumunii gdzie
witany był w glorii narodowego bohatera. W 2004
r Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał
orzeczenie w sprawie „Iliascu i inni przeciwko
Republice Mołdawii i Federacji Rosyjskiej”.
Trybunał nakazał obu państwom wypłacenie
odszkodowania na rzecz poszkodowanych (łącznie
800.000 euro w stosunku ­ Rosja 80%, Mołdawia
20% sumy). Rosja pierwszy raz została ukarana za
wspieranie Naddniestrza oraz „niehumanitarne”
decyzje polityczne. Mołdawię ukarano za
dopuszczenie do zaistniałej sytuacji i nie
wykazanie dostatecznych wysiłków na rzecz
uwolnienia Iliascu i jego towarzyszy. Wyrok
wzbudził wiele kontrowersji. Rosja uznała go za
niedorzeczny, Mołdawia za bezpodstawny2.
Należy nadmienić, że Trybunał w ogóle nie
rozstrzygał kwestii czy Iliaşcu i jego towarzysze
zostali słusznie oskarżeni. Podstawą wyroku był
fakt, że „grupa” została skazana przez bezprawnie
funkcjonujący reżim polityczny. Iliaşcu mający
w ręku dokument poświadczający, że jego
„uwięzienie
było
nielegalnym
działaniem
separatystycznego reżimu naddniestrzańskiego
i było
niezgodne
z
międzynarodowymi
standardami(...)” [Solak 2010] zaskoczył wielu
swoich stronników i przyznał się do działalności
terrorystycznej
na
terenie
Naddniestrza.
„Niszczyłem
wroga,
wykonując
rozkazy
z Kiszyniowa” – oświadczył na konferencji
prasowej w stolicy Mołdawii [Solak 2010: 26].
Kto zyskał, a kto stracił na tej całej awanturze?
Rosja raczej nie zyskała. Oficjalne orzeczenie
Trybunału Europejskiego, w którym oskarża się
Rosję o wspieranie naddniestrzańskiego reżimu
raczej nie polepszyło jej wizerunku. Z drugiej
strony ciężko tez mówić o jakichś większych
stratach. W zasadzie władze rosyjskie niewiele
sobie z tego orzeczenia robiły, swojej polityki
w regionie nie zmieniły, a problemem było jedynie
to, że Trybunał urbi et orbi oznajmił coś o czym
wszyscy wiedzą. Z Rumunią sprawa jest bardziej
skomplikowana. Radykalna rumuńska prawica
(Parta Wielkiej Rumunii) na pewno zyskała. Na
jakiś czas zrobiło się o niej głośno, w swe szeregi
wciągnęła
najsłynniejszego
rumuńskiego
bojownika
narodowego
ostatnich
lat,
co
gwarantowało jej wsparcie nacjonalistycznego
elektoratu. Gorzej miał się w tej sytuacji rumuński
rząd. Dopóki Iliaşcu był naddniestrzańskim
więźniem politycznym upominanie się o niego
było jak najbardziej słuszne i pozwalało istnieć na
arenie międzynarodowej. Ale Ilie Iliaşcu, senator
kraju będącego w przededniu wstąpienia do Unii
Europejskiej, przyznając się do działalności
terrorystycznej (czyli de facto do zarzucanych mu
czynów) wywinął rumuńskim władzom niezłego
„psikusa”. Niewątpliwie służyło to ideologii
Wielkiej Rumunii, ale Rumunii europejskiej już
2
Tak też wyrok ten ocenia J. Solak wskazując na wiele
dokumentów i działań podejmowanych przez rząd RM
[patrz: Solak 2010: 25].
mniej.
Łatwiej wskazać beneficjentów całej sprawy,
a niewątpliwe należał do nich władze
Naddniestrza
oraz
ówczesny
prezydent
Mołdawii Władmir Woronin. W swej oficjalnej
historiografii strona naddniestrzańska od
zawsze wskazuje na Mołdawię jako na
agresora z roku 1992. Zgodnie z tą narracją
ludność rosyjskojęzyczna jedynie broniła
swoich praw przed bestialskimi atakami
drugiej strony (wcale nie twierdzę, że jest to
zupełnie pozbawione racji) [Babilunga 2008].
Iliaşcu przyznając się do niszczenia wroga
oraz wskazując na mołdawskie władze jako
swoich mocodawców uwiarygadnia całą
naddniestrzańską ideologię. Również obecnie
władze Naddniestrza budują swoje poparcie
w społeczeństwie kreując obraz Rumunii oraz
mołdawskich panrumunistów jako śmiertelnie
niebezpiecznego wroga [Kosienkowski 2010:
76 ­ 83]. Pomaga im w tym Iliaşcu mówiąc, że
połączenie Rumunii i Mołdawii to tylko
kwestia czasu, a RM to państwo przejściowe.
Czy
w
takim
razie
istnienie
Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej nie
jest jak najbardziej uzasadnione? Dodatkowo
wypuszczając swego najsłynniejszego więźnia
politycznego prezydent Smirnow pokazał, że
nie jest taki straszny jak go malują i jest
w stanie współpracować z międzynarodową
społecznością.
Jak na tym zyskał prezydent Woronin?
Oczywistym jest, że spadła na niego chwała „tego,
który uwolnił Ilie Iliaşcu”. Ale co ważniejsze,
późniejsze słowa „politycznego więźnia” idealnie
wpisywały się w kreowaną przez Partię
Komunistów Republiki Mołdawii ideologię
państwową. Prezydent Woronin budował swoją
pozycję tłumacząc Mołdawianom, że gdyby on był
u władzy na początku lat 90' to do wojny w ogóle
by nie doszło. Zgodnie z tą narracją cała wina za
wojnę spada nie tyle na naddniestrzańskich
separatystów,
a
na
nieodpowiedzialnych
mołdawskich polityków, którzy działali nie dla
niepodległej
Mołdawii,
a
w
imię
idei
panrumuńskiej. Dość powiedzieć, że w oficjalnym
podręczniku mołdawskiej historii wydanym za
czasów prezydentury W. Woronina rozdział
poświęcony wybuchowi wojny o Naddniestrze
Naddniestrze nosi tytuł „Najbardziej sekretna
operacja rumuńskiego rządu” [Stati 2003: 396 ­
398]. Według tej wykładni wojna była właśnie
efektem
działalności
rumuńskich
służb
bezpieczeństwa. W. Woroninowi nie można
odmówić działań na rzecz kształtowania
mołdawskiej
tożsamości
narodowej
oraz
przywiązania do mołdawskiego państwa. Jednak
podobnie jak jego adwersarz z lewego brzegu
Dniestru,
również
on
używał
do
tego
„rumuńskiego straszaka”. I czyżby wielokrotnie
już przywoływane słowa Iliaşcu nie wpisywały się
pięknie w tę ideologię (zwłaszcza te o Mołdawii
jako państwie przejściowym)?
Celem tego artykułu nie było rozstrzyganie o winie
bądź niewinności Iliaşcu, ani o racji którejkolwiek
z wielu stron „mołdawskiego kotła”. Jednak
patrząc od strony różnych ideologii państwowych
i historycznych narracji, być może łatwiej
zrozumieć dlaczego Smirnow i Woronin tak łatwo
dogadali się w 2001 r. w sprawie wypuszczenia
więźnia. Ilie Iliaşcu na początku lat 90' niszczył
wroga. Dziesięć lat później pozostał wierny swej
idei, jednak efekty jego działań były już zupełnie
inne.
Świadomie
bądź
nie,
stał
się
sprzymierzeńcem swoich wrogów.
BIBLIOGRAFIA:
Babilunga N.
2008 Istoriâ PMR v kratkom izloženii, (w:) Kimitaka Macuzato (red.), Pridnestrov'e
makroregional'nom kontekste černomorskogo poberežâ,, s. 22 – 61, Sapporo: Slavic Research Center.
Delo…
Delo Ilašku i drugie protiv Moldovy i Rosii, žaloba No 48787/99,
http://www1.umn.edu/humanrts//russian/euro/Rilascucase.html (02.02.2011).
Kosienkowski M.
2010 Naddniestrzańska Republik Mołdawska. Determinanty przetrwania, Toruń: Wydawnictwo
Adam Marszałek.
Moldavskaâ…
Moldavskaâ „Grupa Ilašku” ­ terroristy ili politzeki?, http://www.regnum.ru/news/465200.html
(02.03.2011).
Solak J.
2010 Mołdawia. Republika na trzy pęknięta. Historyczno­społeczny, militarny i geopolityczny wymiar
„zamrożonego konfliktu” o Naddniestrze, Toruń: Europejskie Centrum Edukacyjne.
Stati V.
2003 Istoriâ Moldovy, Kiszyniów: Pro MOLDOVA.
Igor Ksenicz
20 LAT STOSUNKÓW
BIAŁORUSKO-UKRAIŃSKICH. PRÓBA ANALIZY
Na gruzach ZSRR pojawiły się niepodległe państwa, m.in. Białoruś i Ukraina. Miały one liczne
predyspozycje do stworzenia strategicznej osi Mińsk­Kijów. Łączyła je wspólna historia,
problemy i wyzwania nowopowstałych państw, a nade wszystko położenie geopolityczne.
Współpraca białorusko­ukraińska nie wyszła jednak poza ramy haseł o odwiecznej przyjaźni
narodów słowiańskich. Niniejszy artykuł jest próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego
wspomniana oś nie powstała.
Baza traktatowa
Członkostwo w organizacjach międzynarodowych
Stosunki białorusko­ukraińskie reguluje ponad 150
umów.
Białoruś i Ukraina są członkami­założycielami
Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ).
Dokumentem, który kładł podwaliny pod
współpracę suwerennych państw Białorusi
i Ukrainy, była umowa między Białoruską
Socjalistyczną Republiką Radziecką (BSRR)
i Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką
(USRR) podpisana przez przewodniczących Rad
Najwyższych obu republik 29 grudnia 1990 r.
w Mińsku. W zawartej na 10 lat umowie strony
wzajemnie
uznawały
swoją
suwerenność.
Dokument przewidywał członkostwo USRR
i BSRR w związku suwerennych państw, który
miał zastąpić Związek Socjalistycznych Republik
Radzieckich (ZSRR). Umowa zakładała również
koordynację polityk zagranicznych USRR i BSRR.
8 grudnia 1991 r. podpisano porozumienie
o utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw
(WNP). Jego stronami były Republika Białoruś,
Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika
Radziecka (RFSRR) i Ukraina, które – jako
następcy prawni stron układu związkowego z 1922
r. ­ podjęły decyzję o likwidacji ZSRR. Warto
przytoczyć kilka zapisów porozumienia. Strony
oddawały pod wspólne dowództwo broń
atomową rozmieszczoną na terytorium tych trzech
państw. Sygnatariusze postanowili koordynować
swoje polityki zagraniczne. Siedzibą organów
WNP ustanowiono Mińsk.
Podstawowym dokumentem regulującym stosunki
dwustronne jest traktat o przyjaźni, dobrym
sąsiedztwie i współpracy z 17 lipca 1995 r.,
podpisany w Mińsku podczas wizyty państwowej
prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy. Zawarto go
na okres 10 lat z opcją automatycznego
przedłużenia na kolejne 10 lat. Z istotnych zapisów
umowy należy wspomnieć o przepisie, który
zobowiązywał sygnatariuszy do wzajemnego
powstrzymywania się od działań przeciwko
drugiej stronie oraz do nieudostępniania w tym
celu swoich terytoriów państwom trzecim. Traktat
ten uchylił umowę z 29 grudnia 1990 r.
12 maja 1997 r. podpisano umowę o granicy
państwowej między Białorusią i Ukrainą, która do
dzisiaj nie weszła w życie. Dopiero w 2009 r.
strony podpisały konwencję konsularną.
W odróżnieniu od Białorusi, członkostwo Ukrainy
w WNP jest ograniczone. Parlament ukraiński nie
ratyfikował bowiem statutu organizacji. Podobnie
rzecz się ma z Eurazjatycką Wspólnotą
Gospodarczą (EAWG). Białoruś jest jej członkiem,
zaś Ukraina ma w niej status obserwatora. Oba
państwa są członkami Wspólnej Przestrzeni
Gospodarczej, z tym że ratyfikując1 w 2004 r.
dokumenty założycielskie tej organizacji, Ukraina
zastrzegła, że będzie uczestniczyć tylko w tych
inicjatywach, które nie są sprzeczne z konstytucją.
Białoruś jest członkiem Organizacji Układu
o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), Ukraina
nie bierze udziału w pracach tej struktury. Białoruś
jest stroną unii celnej z Rosją i Kazachstanem, jako
pierwsza ratyfikowała jej dokumenty statutowe.
1
Ukraina była pierwszym państwem, które ratyfikowało te
umowy.
Ukraina, w przeciwieństwie do Białorusi, jest
członkiem: Rady Europy, Światowej Organizacji
Handlu i Organizacji na rzecz Demokracji
i Rozwoju
GUAM.
Oba
państwa
są
pełnoprawnymi
członkami
Organizacji
Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Współpraca polityczna
W dotychczasowych stosunkach białorusko­
ukraińskich można wydzielić kilka okresów.
Lata 1991­1994 to okres wstępny, podczas którego
nowe państwa próbowały umocnić swoją pozycję
na arenie międzynarodowej. W Mińsku i Kijowie
zderzały się wówczas koncepcja reintegracji na
kształt radziecki z ideą otwarcia na Zachód.
Kontakty
dwustronne
były
wypadkową
współpracy
w
ramach
WNP.
Białoruś
opowiedziała się za integracją w ramach tej
struktury, natomiast Ukraina nie uczestniczyła w
niej w pełnym wymiarze. Był to również okres
rozwiązania
problemu
broni
atomowej
rozmieszczonej w byłych republikach. O ile
Białoruś (oraz Kazachstan) była gotowa na
bezwarunkowe przekazanie arsenału jądrowego
Rosji, tak Ukraina domagała się w zamian
gwarancji
bezpieczeństwa
od
pozostałych
mocarstw atomowych. Upór Ukrainy oraz
wyznawana przez USA i UE zasada „Russia first”
doprowadziły do pierwszej izolacji Kijowa na
arenie międzynarodowej.
Lata 1994­1997 można określić jako okres
definiowania polityki zagranicznej obu państw
oraz kształtowania stosunków dwustronnych,
czego
najwyraźniejszym
przejawem
było
podpisanie traktatu o przyjaźni. Za początek tego
okresu można uznać wybór nowych prezydentów
obu państw: Aleksandra Łukaszenki i Leonida
Kuczmy. Pierwszy z nich obrał kurs na głęboką
integrację z Rosją, czego wyrazem było utworzenie
w 1997 r. Związku Białorusi i Rosji (ZBiR).
Prezydenci
Łukaszenka
i
Borys
Jelcyn
proponowali Kuczmie, aby Ukraina przyłączyła się
do nowego tworu, ale ten odmówił. Koncepcją
polityki
zagranicznej
Kuczmy
była
„wielowektorowość”.
Rok 1997 rozpoczął dekadę napięcia w stosunkach
białorusko­ukraińskich.
Paradoksalnie,
jej
początkiem było – wydawałoby się – wydarzenie
pozytywne: podpisanie umowy o granicy
państwowej. Nie weszła ona jednak w życie do
dzisiaj, ponieważ nie ratyfikował jej białoruski
parlament. Łukaszenka blokuje ratyfikację ze
względu na zadłużenie Ukrainy wobec Białorusi2.
Wynika ono z nierozliczenia się za transakcje
między przedsiębiorstwami wkrótce po rozpadzie
ZSRR.
Za krytyczny okres w stosunkach białorusko­
ukraińskich należy uznać lata 2004­2005. Dla
Białorusi rozpoczął się on od konfliktu gazowego
z Rosją. W momencie, gdy Gazprom odciął
dostawy gazu na Białoruś, przedstawiciele rządu
ukraińskiego deklarowali, że mogą przejąć
dotychczasowy tranzyt białoruski.
Początek 2005 r. był okresem działań władz
ukraińskich, które Łukaszenka uznawał za wrogie.
Nowy prezydent Wiktor Juszczenko chciał, by
Ukraina stała się pośrednikiem pomiędzy Unią
Europejską oraz Radą Europy a Białorusią. Stawiał
sobie również za cel demokratyzację tego państwa.
Podczas pierwszej wizyty Juszczenki w USA
ogłosił on, wspólnie z prezydentem Georgem
Bushem, deklarację wzywającą władze Białorusi
do przestrzegania zasad demokracji [T. Sylina
2005]. Areną napięć ukraińsko­białoruskich była
także ONZ. Komisja ONZ ds. praw człowieka
przyjęła rezolucję w sprawie łamania praw
człowieka na Białorusi. Poparła ją Ukraina, przy
jawnej
dezaprobacie
delegacji
białoruskiej
i rosyjskiej. Odpowiedzią Mińska był sprzeciw
wobec propozycji reform ONZ przedstawionych
podczas 60. sesji generalnej ONZ, m.in. reformy
właśnie komisji ds. praw człowieka.
W kwietniu 2005 r. w Mińsku zorganizowano
demonstrację upamiętniającą ofiary katastrofy
czarnobylskiej. Wśród jej uczestników byli
obywatele
ukraińscy
i
rosyjscy,
których
aresztowano
za
udział
w
nielegalnym
zgromadzeniu. Reakcją ukraińskiego ministerstwa
spraw zagranicznych były noty protestacyjne.
W tym samym okresie wśród elit ukraińskich
pojawił się pomysł zorganizowania w Kijowie
spotkania prezydentów Juszczenki, Łukaszenki
i Kwaśniewskiego, do którego jednak nie doszło.
2
Ukraina wycenia swój dług na 50 mln $, Białoruś żąda
natomiast 200 mln $. [Szeptycki 2006: 14]
Udało się natomiast zorganizować spotkanie
szefów biur bezpieczeństwa narodowego Ukrainy,
Białorusi i Polski.
W 2006 r. na Białorusi odbyły się wybory
prezydenckie. Łukaszenka panicznie obawiał się
przeniesienia na grunt białoruski scenariusza
„pomarańczowej rewolucji”. Opozycja, w tym jej
kandydat na prezydenta Aleksander Milinkiewicz,
liczyli na wsparcie Juszczenki. Ten zaś unikał
oficjalnych kontaktów z Milinkiewiczem, nie chcąc
pogorszyć i tak napiętych stosunków z Białorusią
i Rosją. Doszło do groteskowej sytuacji –
Juszczenko zaprosił opozycyjnego kandydata na
forum demokratyczne, ale spotkał się z nim tylko
w kuluarach [W. Krawczenko 2006].
Początek 2007 r. stał na Białorusi pod znakiem
kryzysu
paliwowego.
Moskwa
i
Mińsk
wprowadziły wzajemne cła na rosyjską ropę. Rosja
zagroziła odcięciem dostaw, dlatego też Białoruś
zniosła cło i zgodziła się na wyższą cenę surowca.
Władze ukraińskie, tak jak w przypadku kryzysu
gazowego 2004 r., ponownie zadeklarowały chęć
przejęcia tranzytu białoruskiego, mimo iż Ukraina
stała się ofiarą rosyjskiego szantażu gazowego rok
wcześniej.
Symptomy poprawy w stosunkach białorusko­
ukraińskich widoczne są od II połowy 2007 r.
Strona białoruska sondowała wówczas możliwość
oficjalnej wizyty Łukaszenki na Ukrainie.
Juszczenko był gotów przystać na propozycję, pod
warunkiem, że spotkanie nie odbędzie się
w Kijowie. Doszło do niego w styczniu 2009 r.
w Czernihowie. Była to pierwsza wizyta
Łukaszenki na Ukrainie od czasu „pomarańczowej
rewolucji”.
Prezydenci
spotykali
się
w międzyczasie jedynie z okazji szczytów WNP.
Wizyta przyniosła wymierne efekty: strony
porozumiały się w sprawie dostaw ukraińskiej
energii elektrycznej na Białoruś, Łukaszenka
wyraził swoje poparcie dla wykorzystania
ropociągu Odessa­Brody w celu transportu ropy
kaspijskiej [S. Sołodkyj 2009].
Spotkanie w Czernihowie zbiegło się z ociepleniem
stosunków na linii UE­Białoruś oraz zalążkami
odgórnych reform gospodarczych na Białorusi.
Oprócz tego, doszło do kolejnego konfliktu
gospodarczego z Rosją, tym razem mlecznego.
Białoruś zbojkotowała również szczyt OUBZ.
W październiku 2009 r. w Warszawie odbyło się
kolejne spotkanie szefów biur bezpieczeństwa
narodowego Polski, Białorusi i Ukrainy, na którym
strona białoruska poinformowała o przekazaniu
parlamentowi do ratyfikacji umowy o granicy
państwowej.
Miesiąc
później
w
Kijowie
ministrowie
spraw
zagranicznych
Ukrainy
i Białorusi podpisali memorandum w sprawie
współpracy przy realizacji projektów w ramach
Partnerstwa Wschodniego (PW).
Wiktor Janukowycz, który objął stanowisko
prezydenta Ukrainy 25 lutego 2010 r., w dniu
inauguracji spotkał się z uczestniczącym
w uroczystościach Łukaszenką, co może świadczyć
o kontynuacji ocieplenia stosunków na linii Kijów­
Mińsk. Dodajmy, że władze ukraińskie –
w przeciwieństwie do większości państw
europejskich – nie zbojkotowały zaprzysiężenia
Łukaszenki na kolejną kadencję 21 stycznia 2011 r.
Obecny był na nim charge d'affaires ad interim
amabasady Ukrainy w Mińsku, pomimo deklaracji
Kijowa, iż będzie się kierował w ocenie wyborów
na Białorusi wnioskami OBWE, która uznała
wybory za niedemokratyczne.
Współpraca gospodarcza
Białoruś i Ukraina są członkami Wspólnej
Przestrzeni
Gospodarczej,
ugrupowania
integracyjnego pod egidą rosyjską. Prace nad jej
utworzeniem trwają już 8 lat, w praktyce jej
działalność nie wyszła poza ramy deklaracji.
Białorusko­ukraińska wymiana handlowa w 2009
r. osiągnęła wartość 3 mld $ i była niższa o blisko
40% od wskaźnika z 2008 r. W 2010 r. wymiana się
ożywiła – o blisko 50%, osiągając wartość 4,4 mld
$. Należy odnotować, iż jest to nadal wskaźnik
niższy, niż w przedkryzysowym 2008 r. (4,9 mld
$). Ukraina jest 2. międzynarodowym partnerem
handlowym
Białorusi3.
Nie
odnotowano
większych inwestycji bezpośrednich między tymi
państwami.
3
Dane statystyczne za: O torgowo­ekonomiczeskom
sotrudniczestwie Respubliki Bielaruś i Ukrainy, strona
internetowa Ambasady Republiki Białoruś na Ukrainie,
http://www.ukraine.belembassy.org/rus/relations/trade/,
(wgląd: 3.03.2011).
Jesienią 2010 r. do portu w Odessie wpłynął
pierwszy tankowiec z wenezuelską ropą kupioną
przez Białoruś. Może to świadczyć o początku
dwustronnej współpracy energetycznej. Rząd
białoruski wystąpił wcześniej z interesującą
propozycją budowy na swoim terytorium łącznika
ropociągu Borowicze­Kostiukowicze. Połączyłby
on ropociągi Drużba i Odessa­Brody, co
w konsekwencji pozwoliłoby na wykorzystanie
tego pierwszego do transportu ropy kaspijskiej. Na
potwierdzenie tezy o zainicjowaniu współpracy
energetycznej należy wspomnieć, że 17 stycznia
2011 r. rządy ukraiński i białoruski podpisały
umowę o transporcie ropy rurociągiem Odessa­
Brody.
Perspektywy
Mówiąc o perspektywach rozwoju stosunków
białorusko­ukraińskich, należy najpierw nakreślić
cele
regionalnych
i
globalnych
graczy
zainteresowanych tym obszarem. Celem Rosji jest
utrzymanie Białorusi i Ukrainy w swojej strefie
wpływów. Moskwa wykorzystuje w tym celu swój
potencjał surowcowy, militarny i kulturalny4. USA
pod rządami Baracka Obamy nie prowadzą
w Europie Wschodniej polityki tak aktywnej, jak
za czasów Georga Busha juniora. Nie należy
oczekiwać zdecydowanych działań na rzecz
wstąpienia Ukrainy do NATO, ani wsparcia dla
opozycji białoruskiej na szeroką skalę. Wydaje się,
że USA godzą się na dominację Rosji na tym
obszarze albo przynajmniej na stworzenie
z Ukrainy „neutralnego” bufora. W globalnej
rozgrywce ważniejsza dla USA jest rywalizacja
z Chinami.
UE próbuje zbliżyć do siebie państwa Europy
Wschodniej
i
Kaukazu
Południowego
Partnerstwem Wschodnim, do którego niechętnie
odnosi
się
dyplomacja
rosyjska.
Mimo
postępujących prac nad PW, słabnie aktywność
rządu polskiego w tym regionie. Polską politykę
wschodnią zdominowały w ostatnim czasie próby
normalizacji stosunków z Rosją, zwłaszcza po
katastrofie
samolotu
prezydenckiego
w Smoleńsku.
Białoruś wysyłała przed ostatnimi wyborami
4
Mam tu na myśli wpływ rosyjskiej cerkwi prawosławnej i
rosyjskich środków masowego przekazu.
prezydenckimi sygnały świadczące o woli
zbliżenia z UE. Odpowiedzią na nie była m.in.
misja ministrów spraw zagranicznych Polski
i Niemiec do Mińska. Nadzieje na demokratyzację
Białorusi okazały się płonne – po wyborach
rozpoczęła się kolejna fala represji wobec opozycji,
a także w stosunku do zdelegalizowanego
Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Bez
demokratyzacji
i
realnej
poprawy
w przestrzeganiu praw człowieka ocieplenia
kontaktów z UE oczekiwać nie można. Nie można
też liczyć na radykalną zmianę systemu
politycznego
na
Białorusi.
Łukaszenka
przygotowuje się już do przekazania władzy
jednemu ze swoich synów. W stosunkach
Bruksela­Mińsk możemy się więc spodziewać
kontynuacji współpracy na zasadzie „kija
i marchewki”. „Marchewka” nie zadziałała –
Łukaszenka nie dopuścił do demokratycznych
wyborów w zamian za obietnice bliższej
współpracy złożone przez ministrów Sikorskiego
i Westerwelle. Przyszedł więc czas na „kij” ­
sankcje wobec przedstawicieli władz białoruskich.
W
perspektywie
można
spodziewać
się
zawieszenia udziału Białorusi w pracach platform
PW. W tej sytuacji wektor polityki zagranicznej
Mińska zostanie zwrócony w drugą stronę.
Ukraina de facto zamknęła sobie drogę do
integracji euroatlantyckiej, godząc się na
przedłużenie stacjonowania Floty Czarnomorskiej
na Krymie do 2042 r. Obecny premier rządu
ukraińskiego nie ukrywa swojej sympatii do
struktur integracyjnych tworzonych pod egidą
Moskwy. W składzie rządu w Kijowie są też
jednak
pragmatycy
niechętni
integracji
z przestrzenią eurazjatycką.
Parlament ukraiński przyjął w ubiegłym roku
ustawę o priorytetach polityki zagranicznej, która
jasno
określiła
Ukrainę
jako
państwo
pozablokowe, jednocześnie zachowując integrację
europejską
najważniejszym
celem
Kijowa.
Paradoksalnie, Janukowycz – w odróżnieniu od
swojego poprzednika – może zbliżyć Ukrainę do
UE, a to dzięki skupieniu całej władzy nad
Dnieprem przez prezydencką Partię Regionów
i możliwość przeprowadzenia przynajmniej
ograniczonych reform. Jednocześnie częstotliwość
kontaktów najwyższych władz ukraińskich
i rosyjskich świadczy o kontynuacji polityki
„wielowektorowości”.
Patrząc z polskiej perspektywy, możemy
przewidzieć 3 scenariusze rozwoju stosunków
ukraińsko­białoruskich.
1. Optymistyczny: Białoruś i Ukraina ściśle
współpracują w dziedzinie energetyki oraz
koordynują wspólne działaia w ramach PW. Ze
względu na obecność wojsk rosyjskich sojusz
polityczno­wojskowy jest nierealny. Białoruskie
i ukraińskie towary są wysyłane z portu
elbląskiego dzięki otwarciu Cieśniny Piławskiej.
Osłabia to jednak związki naszego kraju
z państwami bałtyckimi – eksport białoruski przez
Kłajpedę i Ventspils spada. Białoruś i Ukraina
wchodzą do strefy wolnego handlu z UE,
zniesiony zostaje również reżim wizowy. Oznacza
to fiasko eurazjatyckich inicjatyw integracyjnych
oraz reperkusje rosyjskie – gwałtowny wzrost cen
surowców lub całkowite odcięcie dostaw dla
Białorusi, Ukrainy i Polski. Państwa te są jednak
przygotowane (przynajmniej częściowo) na taką
okoliczność: gaz płynie do Polski poprzez
gazoport oraz odnogą Nord Streamu. Rurociągiem
Odessa­Brody płynie ropa kaspijska. Tankowce
z ropą wenezuelską wpływają do portu odeskiego.
Zbliżenie z Białorusią odbywa się jednak kosztem
opozycji demokratycznej oraz zdelegalizowanego
ZPB, a na Ukrainie uaktywnia się lobby
prorosyjskie domagające się przyłączenia Krymu
do Rosji.
2. Neutralny: Utrzymuje się dzisiejsze status quo.
Kontakty oficjalne są sporadyczne. Start WPG
przeciąga się, a państwa członkowskie utrzymują
kwoty i cła we wzajemnym handlu. Brak jasnej
deklaracji o udziale we WPG oddala perspektywę
utworzenia strefy wolnego handlu z UE. Postępują
natomiast prace nad uproszczeniem reżimu
wizowego.
Najaktywniejszym
przejawem
kooperacji jest działalność euroregionów „Bug” i
„Dniepr”. Białoruś pozostaje w ścisłym sojuszu
polityczno­wojskowym z Rosją, a Ukraina ogłasza
neutralność (utrzymując na swoim terytorium
rosyjską Flotę Czarnomorską). Rosja może
zaproponować Ukrainie rozwiązanie problemu
Naddniestrza (przyłączenie do Ukrainy w zamian
za zgodę na kontrolę rosyjską nad Mołdawią).
3. Pesymistyczny: Białoruś i Ukraina wpadają w
całkowitą zależność od Rosji: wchodzą do WPG i
OUBZ. Całość dostaw surowców energetycznych
zapewnia Moskwa, Mińsk i Kijów tracą kontrolę
nad infrastrukturą przesyłową. Opozycja w obu
krajach jest wyniszczana. Łukaszenka ma wolną
rękę w stosunku do ZPB. W Galicji i na Wołyniu
do głosu dochodzą skrajni nacjonaliści domagający
się oderwania zachodnich obwodów od Ukrainy.
PW ponosi klęskę, współpraca z UE obniża się do
poziomu polityki sąsiedztwa.
BIBLIOGRAFIA:
Krawczenko W.
2006 Biłoruśke pytannia,, „Dzerkało Tyżnia” 11,
http://www.dt.ua/newspaper/articles/46301#article (wgląd: 2.03.2011).
Sylina T.
2005 Druhyj poczatok, „Dzerkało Tyżnia” 13,
http://www.dt.ua/newspaper/articles/43093#article (wgląd: 2.03.2011).
Sołodkyj S.
2009 Proty koho podrużyly Łukaszenko i Juszczenko?, „Dzerkało Tyżnia” 2,
http://www.dt.ua/newspaper/articles/55932#article (wgląd: 2.03.2011).
Szeptycki A.
2006 Stosunki między Ukrainą i Republiką Białoruś: uwarunkowania, stan, perspektywy, „Materiały
studialne PISM” 1, http://www.pism.pl/zalaczniki/Szeptycki_pol.pdf (wgląd: 3.03.2011).
AHISKA TÜRKÜM.
TUREK MESCHETYŃSKI W TURCJI.
Mateusz Chudziak
Naród turecki nie posiadający własnego państwa. Rozproszony, z utraconą i nigdy nie
odzyskaną ojczyzną. Rozrzucony po postradzieckich republikach Azji Środkowej,
Azerbejdżanie, Kraju Krasnodarskim i innych regionach dawnego ZSRR. Turcy
meschetyńscy deportowani w latach 40­tych XX w. ze swojej ojczyzny w gruzińskiej
Meschetii/Dżawachetii usiłują odnaleźć swoje własne miejsce. Może się więc wydawać,
że jako muzułmanie posługujący się dialektem zbliżonym do nadczarnomorskiej
turecczyzny mogą je odnaleźć w samej Turcji. Czy w rzeczywistości Turcja to dom dla
każdego Turka, również tego z Meschetii?
Mówią, myślą i kłócą się po rosyjsku. Turecki,
którym­ jak mi mówią­ posługiwali się w swoich
domach w Biszkeku, Ferganie, Samarkandzie, czy
w którejś z wiosek Kazachstanu odbiega nieco od
literackiego języka tureckiego. Na ile?
­ Przez pierwszy miesiąc nie rozumiałem prawie
nic z tego, co do nas mówili, musieli nam
tłumaczyć– mówi Isa, dwudziestolatek urodzony
w Kazachstanie, pracujący w Turcji od trzech lat,
albo raczej – od trzech sezonów. Spora grupa
Meschetyńców, którą spotykam pracuje sezonowo
w jednym z kurortów na tureckiej Riwierze.
Sprzedają ubrania. Ruszczyzna daje im chleb.
Z tego co widzę, posługują się nią lepiej niż
„ojczystą”, turecką mową. Poza tym mówią
w językach republik, w których się wychowali. Jak
twierdzą, na poziomie native speakerów.
­ Siedem języków znam! – tłumaczy Dżemal (lub
z turecka Cemal) mówię po turecku, kirgisku,
rosyjsku, uzbecku, kazachsku. No i jeszcze po
kurdyjsku i cygańsku ­ na podwórku się
nauczyłem. Zapewne chodzi o język Kurdów,
którzy zostali deportowani również z Dżawachetii
i automatycznie wrzuceni do „tureckiego” worka
jako mieschiety. Jak muzułmanin, to przecież
Turek…
Cygański Dżemala to język Luli –
ludu
środkowoazjatyckiego,
spokrewnionego
z Romami. Sam jednak słyszę, że mówiąc po
turecku, zasięga pomocy kolegów. Brakuje mu
słów.
Dżemalowi wtóruje Zejfudin.
­ Ja też mówię praktycznie w siedmiu językach.
W każdym na takim poziomie, jak po rosyjsku,
a po rosyjsku, jak pewnie słyszysz, mówię bez
akcentu.
­ Bez akcentu – potwierdzam.
­ Ruscy pytają mnie, gdzie się tak
dobrze
nauczyłem ich języka. Odpowiadam, że też jestem
Ruski. Lepsze to niż Kirgiz – śmieje się.
Wychowałem się w Biszkeku. Turcy pytają mnie,
co myślę o Ormianach i dziwią się, że nic do nich
nie mam. Podchodzę do tego w taki sposób, że nie
mogę nic poradzić na to, co wydarzyło się
dziewięćdziesiąt lat temu. Nie było mnie wtedy na
świecie i tyle….Ale muszę ci powiedzieć,
że niczego na świecie tak nienawidzę jak Kirgizów.
Niczego… Dalej słyszę wywód na temat
pogardliwego stosunku Zejfudina do swoich
kirgiskichsąsiadów, ich rzekomego szowinizmu,
chamstwa i otwartej wrogości do obcych.
Arsłan, który podobnie jak Dżemal i Zejfudin
wychował się w Biszkeku, też nie afiszuje się ze
znajomością kirgiskiego.
­ Znasz ten język? – pytam.
­ Znam, ale nie mówię. Nienawidzę.
Arsłan jest szczęściarzem. Ożenił się niedawno,
mieszka z żoną, rodzicami i siostrą w Antalyi.
Dom w Biszkeku sprzedali i wracać nie mają
zamiaru. Narzeka tylko na problemy z turecką
biurokracją. Nieustannie musi się legitymować
ikametem ( pozwolenie na pobyt) i starać się o jego
przedłużenie. Nie posiada obywatelstwa i nie ma
też żadnych widoków na jego otrzymanie. Jest
przecież Ahıska Türk – niby Turek, ale jednak nie
do końca. W formularzu do podania o pozwolenie
na dłuższy pobyt w Republice Tureckiej znajduje
się kilka ciekawych pozycji. Należy zaznaczyć
swoje
pochodzenie.
Ja
sam
zaznaczam
yabancı/foreigner, ale poza tym mamy jeszcze
między innymi: married to Turkish citizen, Bulgar
Türk i właśnie Ahıska Türk. Turek spoza Turcji
to cudzoziemiec i nie wiadomo, czego on tutaj
chce… Ten z Bułgarii ­ to tak, on jest naszym
rodakiem, trochę nieokrzesanym, rozpitym,
bezbożnym, ale jednak Turkiem. Ale już ten
z byłego ZSRR, to pewien problem.
Wracam z policyjnego wydziału do spraw
cudzoziemców
z
granatową
książeczką.
Kosztowało mnie to sporo czasu, pieniędzy
i nerwów, ale koniec końców mam pozwolenie
na trzymiesięczny pobyt.
­ No i jak? Udało się? – zagaduje Arsłan.
­ Tak, w końcu– odpowiadam.
­ Mołodiec! – Zuch!
Zmagamy się z tymi samymi problemami, a stąd
już tylko krok, żeby przejść na nieco bliższy,
bardziej osobisty stopień znajomości. W tym
wypadku Arsłanowi i jego kolegom – jak mi się
zdaje – łatwiej o taką znajomość z Polakiem,
Gruzinem lub Turkiem z
Bułgarii, aniżeli
z Turkiem „właściwym”, to znaczy z samej Turcji.
Meschetyniec trzyma się tylko ze swoimi
najbliższymi towarzyszami, rozmawia z nimi po
rosyjsku, słucha „rosyjskiej” muzyki (mówiąc
„rosyjska” stosuję kryterium językowe), ogólnie
rzecz biorąc trzyma się nieco na uboczu, razem ze
swoimi
przyjaciółmi
tworzy
swoją
małą
społeczność. Zachowuje się inaczej, daleko mu do
krzykliwego i gadatliwego Turka z Anatolii,
Cylicji, czy nawet Stambułu.
Kiedy zetknąłem się z nimi po raz pierwszy,
uderzyła mnie ta inność. Inne zachowanie, sposób
mówienia, nieco wyniosły chód. I nieustanne
podkreślanie swojej odrębności.
­ My to jesteśmy Turcy Osmańscy! Tacy
prawdziwi! – W taki, zaskakujący dla mnie sposób,
określają swoją tożsamość.
O swoich tureckich kolegach mówią
to znaczy „miejscowi”. Nawet samo
„oni”,
słowo
„miejscowi” jest używane w taki sposób, że
słuchając daje się wyczuć pewną wyższość
w głosie tego, który je wypowiada. Dżemal
mówiąc o obyczajach i tradycji „miejscowych”
kwituje swój wywód stwierdzeniem: „Taki to jest
naród!”
­ Ale przecież to twój naród! – odpowiadam,
jednocześnie uświadamiając sobie naiwność
swojego stwierdzenia. Współżycie „miejscowych”
i Meschetyńców można określić jako dość
szorstkie. Turcy meschetyńscy świetnie znają
rosyjski, a każdy kto posługuje się tym językiem
może pracować wszędzie tam, gdzie są rosyjscy
turyści. „Miejscowym” nauka mowy Puszkina
idzie średnio. Przybysze z byłego Związku
Radzieckiego władają nim biegle, a ponadto,
doskonale znają mentalność klientów i generalnie
są dobrymi pracownikami.
Problemem jest natomiast ich tureckość. Turcy to
naród
dumny,
przesiąknięty
narodową
megalomanią.”Ne mutlu Türküm diyene!”– „Jakie
to szczęście móc powiedzieć: jestem Turkiem!” –
można zauważyć cytat z Atatürka w sklepach,
szkołach, urzędach itd. Wódz powiedział w swoim
życiu chyba wszystko,co było do powiedzenia, ale
ten właśnie cytat – co wydaje się być całkiem
zrozumiałe – Naród szczególnie sobie upodobał.
Duma jest odczuwalna niemal na każdym kroku.
Tą dumą Turcy bardzo chętnie się dzielą.
Uwielbiają każdego, kto uczy się ich języka
i przejawia jakiekolwiek zainteresowanie krajem,
kulturą i religią. Co zrobić jednak z człowiekiem,
który być może jest nie Turkiem, a tylko
zislamizowanym Gruzinem, lub co gorsza –
Ormianinem albo Kurdem, którego radzieckie
władze zakwalifikowały jako „Turka” wedle
kryterium wyznaniowego, a ten przyjeżdżając do
naszego kraju uprawia „narodowy ketman”–
ukrywając
swoją
faktyczną
tożsamość?
Meschetyniec nie chodził przecież nigdy do
tureckiej szkoły, nie uczył się historii Republiki, nie
potrafi z pamięci wyrecytować kalendarium
tureckiej Wojny o Niepodległość, nie zna zbyt
dobrze zasad kemalizmu, a jako przedszkolak nie
recytował wierszyka ­rapsodu ku pamięci Wodza ­
10 listopada każdego roku, w rocznicę jego
śmierci.
Dla Meschetyńca ważniejsza od wspólnoty
„narodowej”
zdaje
się
być
wspólnota
doświadczeń. „Miejscowy” nigdy nie zrozumie
Meschetyńca, który jako nastolatek tłukł się
w szkole z Kirgizami, albo musiał uciekać wraz
z całą rodziną z Kotliny Fergańskiej przed
pogromami. Teraz musi pracować po kilkanaście
godzin dziennie, będąc tysiące kilometrów od
domu i utrzymywać całą swoją rodzinę, bo
w kazachskiej wsi nie da się wyżyć z uprawy roli
i hodowli owiec, a w Biszkeku panuje wielkie
bezrobocie. W domu Turka meschetyńskiego
przetrwało
wspomnienie
deportacji,
zakonserwowane za sprawą opowieści dziadków
i rodziców.
­ Isa, dlaczego tak otwarcie rozmawiasz akurat ze
mną? ­ zagaduję.
­ Bo mi się spodobałeś. Jakoś tak wszystko
rozumiesz. Nie trzeba ci długo tłumaczyć. Wiesz,
u nas w Kazachstanie też mamy Polaków. Zostali
tam wywiezieni tak samo jak my. Nawet mówią
z podobnym akcentem do twojego…
Tutaj okazuje się, że wspólne doświadczenia
decydują o wzajemnym zrozumieniu. I nie jest
ważne, że moja rodzina nigdy nie została
deportowana, a ja nie wychowywałem się w Azji
Środkowej. Isa rozmawia z przedstawicielem
narodu, którego członkowie przeżywali podobną
tragedię, a ten przybysz kiedyś zadał sobie trud
znalezienia informacji o krzywdzie rodaków
i w ten sposób zauważył, że oprócz nich były
jeszcze
inne
wspólnoty,
które
również
deportowano.
­ Oczytany człowiek! Ja takich szanuję! – mówi.
To znaczy „szanuję ludzi, którzy coś o nas
wiedzą”. Z tym, że mimo takiego pozornego
otwarcia, w dalszym ciągu trudno o zdobycie
pełnego zaufania. W rozmowie cały czas daje się
odczuć
pewien
dystans,
strach
przed
przekroczeniem
określonej
granicy.
Turek
z Anatolii nie ma żadnych barier. Można spotkać
obcego człowieka i przy jednej z pierwszych
rozmów usłyszeć o całym życiu rozmówcy.
Kobieta może spotkać kobietę i w ciągu dosłownie
kilkunastu minut stać się jej wielką przyjaciółką.
Takie ciepło międzyludzkich kontaktów jest
typowe dla mieszkańców południa, ale Turek
meschetyński, choć jego utracona ojczyzna
znajduje się w Gruzji, jest chłodny. Ten chłód jest
kolejną uderzającą cechą tych ludzi. Bez problemu
można
ich
rozpoznać.
Para
smagłych,
młodzieńców o krępej budowie, może siedzieć
milcząco pośród rozgadanych „miejscowych”
i wyróżniać się swoją biernością. Skryci, ale
zachowujący godność – to chyba pierwsze, co mi
się nasuwa, kiedy podejmuję próbę opisania ich
charakteru. Nie opowiadają o sobie byle komu.
Sami bardzo rzadko dopytują się o osobiste
sprawy. O byle czym rozmawiać nie będą.
­ W Boga ty wierisz? – pyta Arsłan, trochę mnie
zaskakując.
Kiedy otrzymuje twierdzącą odpowiedź, mówi, że
w życiu najważniejsza jest właśnie wiara oraz to
żeby mieć dobre serce… Jest wyraźnie
zadowolony, z odpowiedzi, jaką uzyskał. Chyba
się jej nawet nie spodziewał. Dla niego
rosyjskojęzyczny
Słowianin,
odpowiadający
twierdząco na pytanie, które w Europie wydaje się
intymne, jest miłym zaskoczeniem. W taki sposób
„gość” z Europy zyskuje sobie szacunek i wspina
się na kolejny, wyższy stopień znajomości. Fakt, że
zwrócił na siebie uwagę może uważać za pewnego
rodzaju wyróżnienie. Wszak zadano mu pytanie
dotyczące kwestii fundamentalnej, a to oznacza, że
dostrzeżono w nim osobę godną zufania
i najwyższego szacunku.
POLACY NA LITWIE PRZED
SPISEM POWSZECHNYM W 201 1 r.
Sławomir Józefiak
Spis powszechny na Litwie będzie w tym roku przeprowadzany niemal równocześnie ze
spisem w Polsce. Rozpocznie się w marcu i potrwa do maja. Ma bardzo duże znaczenie
dla zamieszkującej ten kraj polskiej mniejszości, gdyż będzie to pierwszy spis po
wstąpieniu Litwy do Unii Europejskiej. Wskaże on kierunek, w jakim rozwija się
polska społeczność na Litwie w warunkach, jakie stworzyła jej Zjednoczona Europa.
Polska mniejszość na Litwie stanowi jedną
z największych polskich społeczności za
wschodnią granicą III RP. Jest też największym
skupiskiem Polaków zamieszkujących państwo
stanowiące w przeszłości część bloku sowieckiego,
a teraz będące krajem członkowskim Unii
Europejskiej. Fakt przynależności Litwy do UE ma
ogromne znaczenie dla przyszłości polskiej
mniejszości. Unia otworzyła przed Polakami Litwy
całkowicie nowe perspektywy, stanowiące dla nich
z jednej strony szansę rozwoju, a z drugiej będące
wyzwaniem dla podtrzymania dotychczasowej
spójności. Otwarcie na Zachód, jakie dokonało się
w 2004 r., zainicjowało zmiany, z jakimi do tej pory
polska społeczność na Litwie jeszcze się nie
spotkała.
Zobrazowanie
wielu
procesów
dotykających polską mniejszość na Litwie oraz
wskazanie kierunków rozwoju tej społeczności
może zostać dokonane po najbliższym spisie
powszechnym. Będzie on przeprowadzony niemal
równocześnie ze spisem w Polsce.
Spisy powszechne ze względu na swoją specyfikę
stanowią
dobrą
cezurę
dla
badaczy.
Przeprowadzane są przez instytucje państwowe
w dość regularnych odstępach czasu. Muszą
spełniać
kryteria:
powszechności
(objęcie
badaniami wszystkich mieszkańców określonego
obszaru), jednoczesności (przeprowadzenie na
całym terytorium państwa, według stanu ludności
w ściśle określonym i z góry wyznaczonym dniu),
imienności (spisywanie każdego obywatela
z imienia i nazwiska) i bezpośredniości
(uzyskiwanie odpowiedzi bezpośrednio od osoby
spisywanej lub ewentualnie jej domowników) [A.
Gawryszewski 2005: 1]. Będąc pełnymi badaniami
statystycznymi ludności danego państwa, spisy
powszechne są wykorzystywane w bardzo
szerokim
stopniu
przez
uczonych
reprezentujących
różne
dziedziny
nauki.
Umożliwiają bowiem zaobserwowanie, poprzez
porównanie wyników z kolejnych lat, procesów
dotykających konkretną społeczność w dłuższej
skali czasu. W ten sposób, na zasadzie wnikliwej
analizy ich wyników, poszerzonej o szeroką gamę
badań uzupełniających, można wysnuć ważne
wnioski dotyczące długofalowych przemian
zachodzących w badanej społeczności pod
wpływem różnorodnych czynników, tak endo­, jak
i egzogenicznych.
Przed 1 945 r.
Historię spisów powszechnych na ziemiach
litewskich można podzielić na kilka okresów.
Pierwszy spis ludności na tym terenie
przeprowadzono jeszcze w imperium rosyjskim
9 lutego 1897 r. [A. Srebrakowski 2002: 27]. Jego
wyniki nie mogą być odczytywane w ten sam
sposób, co późniejsze tego typu badania,
realizowane już w XX wieku. W przypadku
pierwszego spisu podstawowym pytaniem nie
była
kwestia
przynależności
narodowej,
a używanego przez objęte badaniem osoby języka.
Próba uzasadniania w ten sposób struktury
etnicznej regionu jest z zasady błędna. Wśród
dużej części społeczeństwa inne niż dziś było także
rozumienie pojęć „Litwin” i „Polak”. Wielu
mieszkańców dawnych Kresów I Rzeczypospolitej
pojmowało je jeszcze w tej samej formie, co
Mickiewicz, nie umiejąc wyobrazić sobie
odrodzenia Polski i Litwy jako dwóch
suwerennych i niezależnych od siebie państw.
Efekty I wojny światowej szybko i brutalnie
zweryfikowały ich poglądy. Zmiana rozumienia
„polskości” i „litewskości”, dokonana w przeciągu
niecałego półwiecza, znalazła swoje odbicie
w spisach okresu międzywojennego.
Znacznie bardziej przydatny do badań nad
strukturą etniczną ziem litewskich był spis
niemiecki z 9 marca 1916 r. W samym Wilnie,
zgodnie z uzyskanymi wówczas przez władze
informacjami, było 70 629 Polaków, co stanowiło
50,15% mieszkańców miasta. Osób narodowości
litewskiej
było
jedynie
3
699
(2,6%)
[A. Srebrakowski 2002: 30]. Wydarzenia związane
z działaniami wojennymi, najpierw I wojną
światową, potem konfliktem między Polską
i Rosją, a częściowo także Litwą, sprawiły,
że struktura narodowościowa regionu uległa
zmianie.
W dwudziestoleciu międzywojennym ziemie
wchodzące w skład dzisiejszej Litwy były
podzielone między ówczesne państwo litewskie
oraz II RP. Po polskiej stronie znajdowała się
Wileńszczyzna z Wilnem. Jako Litwa Środkowa
region ten został włączony do Polski w 1922 r.
W ten sposób Wilno, będąc historyczną
i nominalną stolicą ówczesnej Litwy, znalazło się
poza granicami tego kraju. Funkcję tymczasowej
litewskiej stolicy przejęło w tym okresie Kowno.
W okresie międzywojennym przeprowadzono
na ziemiach litewskich dwa niezależne spisy.
Pierwszy
objął
Litwę
kowieńską,
drugi
Wileńszczyznę w ramach II RP. Ich wyniki
odzwierciedlały dominację żywiołu polskiego
na dużej części tego obszaru. Według oficjalnych
danych statystycznych z 1923 r. w państwie
litewskim zamieszkiwało 65 599 Polaków
[A. Srebrakowski 2002: 37]. Większość polskich
badaczy uznaje tę liczbę za znacznie zaniżoną.
Szacunki strony polskiej uważa się z kolei za liczbę
maksymalną, raczej zawyżoną. Według nich
na Litwie w 1926 r. miało mieszkać aż 202 026
osób, uważających się za przedstawicieli narodu
polskiego [A. Srebrakowski 2002: 37].
Polskie badania z 9 grudnia 1931 r. wykazały, że
w regionie wileńskim Litwini stanowili zaledwie
5% ludności (65 259 osób) [Drugi… 1937: 10].
W samym Wilnie było ich jedynie 3 tysiące osób
według strony polskiej, 6­7 tysięcy według
szacunków litewskich [L. Kaczmarski 2009: 73].
W tym samym czasie w mieście mieszkało 128,6
tysięcy
Polaków.
Na
całej
zachodniej
Wileńszczyźnie, włączonej w 1939 r. do Litwy,
było ich aż 377,5 tysięcy [Drugi… 1937: 12­13].
Obraz ten został zmieniony przez II wojnę
światową, która przyniosła kolejno: okupację
radziecką,
włączenie
regionu
do
Litwy,
przyłączenie do ZSRR i okupację niemiecką.
W czasie wojny, 27 maja 1942 r., na ziemiach
litewskich
pod
okupacją
niemiecką,
przeprowadzono kolejny spis. Na jego wyniki
w znaczącym stopniu wpłynęły wydarzenia II
wojny światowej i związane z tym różnorodne
przesunięcia ludności. Według jego ustaleń
na terenie całej Litwy, w granicach z 1942 r.,
mieszkało łącznie 356 070 Polaków. Z tej liczby
ponad
88%
zamieszkiwało
Wileńszczyznę
[Drugi… 1937: 71]. Litwinów było wówczas na tym
obszarze jedynie 61,5 tysiąca [P. Eberhardt 1991:
461].Wydarzenia
kolejnych
etapów
wojny
sprawiły, że kolejny raz sytuacja etniczna
na ziemiach litewskich uległa dynamicznej
zmianie.
Czasy radzieckie
Po włączeniu Litwy do ZSRR przeprowadzono
kilka spisów, w ramach których można
zaobserwować pewne charakterystyczne tendencje
dotykające
polską
mniejszość.
„Zgodnie
z narzuconą
przez
Związek
Radziecki
socjalistyczną polityczną ideą narodu największe
znaczenie ma nie przynależność etniczna
obywateli, lecz ich charakterystyka ideowo­
polityczna” [I. Baewa 2007: 190]. W ten sposób
państwo prowadziło politykę, której celem było
powstanie nowej „ideowopolitycznej nacji”
[I. Baewa 2007: 190]. Dla realizacji tego celu
komuniści wykorzystywali spory między różnymi
narodami. W tej grze na terenie Litwy ważnym
graczem okazała się polska mniejszość.
W efekcie wojennej zawieruchy oraz powojennych
przesiedleń liczba Polaków na ziemiach litewskich
uległa znacznemu zmniejszeniu. W ramach tej
republiki zanikła niemal całkowicie społeczność
polska zamieszkująca teren przedwojennej Litwy
kowieńskiej. Było to spowodowane intensywną
polityką
lituanizacyjną,
prowadzoną
przez
państwo litewskie. Polska powojenna mniejszość
skupiła się na obszarze Wileńszczyzny. W ramach
państwa litewskiego znalazła się jedynie część
przedwojennego
Województwa
Wileńskiego.
Zdecydowana większość tego regionu została
włączona do Białoruskiej SRR. W tej drugiej
republice Polacy, mimo, że było ich zdecydowanie
więcej niż w Litewskiej SRR, nie posiadali żadnych
przywilejów. Na Litwie polska społeczność mogła
kultywować
polskość
m.in.
w
ramach
polskojęzycznego szkolnictwa, polskojęzycznej
prasy
i
pewnej
autonomii
kulturalnej.
Te przywileje pozwoliły Polakom na Litwie
zachować w silnym stopniu swoją odrębność
i poczucie tożsamości narodowej. Znalazło to
swoje odbicie w kolejnych spisach powszechnych.
Pierwszy spis w powojennej historii ZSRR odbył
się w styczniu 1959 r. W skali Litewskiej SRR
wykazał on 230 107 Polaków. Stanowili oni 8,49%
mieszkańców republiki. Zdecydowana większość –
bo aż 77,2% – polskiej mniejszości skupiona była
na Wileńszczyźnie [I. Baewa 2007: 124]. O sile
polskiego żywiołu na ziemiach litewskich mówiły
wyniki
kolejnych
spisów
powszechnych.
Przeprowadzono je w latach 1970, 1979 i 1989.
Wykazały one kolejno 240 203, 247 022 i 257 994
tysięcy Polaków. Było to kolejno 7,68%, 7,28%
i 7,02%
społeczeństwa
Litewskiej
SRR.
Przedstawiciele polskiej mniejszości uznają
te wyniki za zaniżone, określając je jako minimalną
liczbę Polaków­obywateli Litewskiej SRR. Swoje
stanowisko uzasadniają stosowaniem przez
instytucje spisowe różnego typu działań mających
na celu zafałszowanie wyników. Należało do nich
zapisywanie przez rachmistrzów narodowości
ołówkiem bądź też przepisywanie informacji
na ten temat z posiadanych przez obywatela
dokumentów, bez uwzględnienia jego stanowiska.
Tu należy wyjaśnić, że w przypadku państwa
komunistycznego wpis o narodowości danej osoby
w jej paszporcie nie zawsze zależał od woli
posiadacza dokumentu. Często był bowiem
odgórnie narzucany przez organy państwowe.
W ten sposób wiele osób będących Polakami
uchodziło oficjalnie za Białorusinów, Litwinów,
a nawet bezpośrednio za Rosjan.
Polska mniejszość w ciągu prawie półwiecza
rządów komunistycznych musiała się zmierzyć
z wieloma wyzwaniami. Poważnym w skutkach
zjawiskiem
było
odchodzenie
Polaków
od posługiwania się językiem polskim. O ile
w 1959 r. język polski za ojczysty uważało 96,8%
przedstawicieli społeczności, to już w 1989 r.
wskaźnik ten spadł do poziomu 85,01%
[A. Nowakowska 2010: 229; A. Srebrakowski 2002:
236]. Wśród polskiej mniejszości, obok języka
polskiego, w użyciu były (i są nadal): litewski,
rosyjski, białoruski oraz „prosty”1. Tendencja ta
w czasach komunistycznych była spowodowana
m.in. przez fakt praktycznie całkowitego odcięcia
Polaków na Litwie od kontaktów z rodakami
z Polski [Z. J. Winnicki 2009: 52]. Aż do upadku
komunizmu w tej części Europy, relacje między
mniejszością polską w LSRR a Macierzą były
ograniczone do minimum i zostały poddane ścisłej
kontroli przez państwo radzieckie.
Spis z 2001 r.
Spis z 2001 r. wykazał znaczne zmiany
w społeczeństwie litewskim w porównaniu
do sytuacji z 1989 r. Według uzyskanych wówczas
danych Litwę zamieszkiwało 3 484 tys.
mieszkańców [Próbny… 2010: 7]. 85% z nich
stanowili etniczni Litwini [2011 Population…].
Wzrosła średnia wieku obywateli republiki,
zwłaszcza w wieku 30­50 lat. Zmniejszyła się
znacząco liczba dzieci. Zanotowano ujemny
przyrost naturalny, oscylujący na poziomie ­0,3%
[Litwa]. Wszystkie te procesy dotknęły także
mniejszości narodowe zamieszkujące Litwę.
Spis 2001 r. w oczach zamieszkujących Litwę
Polaków miał w znaczącym stopniu zweryfikować
wiele poglądów o strukturze polskiej mniejszości,
powstałych w czasach radzieckich. Niestety,
wbrew przewidywaniom, w porównaniu do
ostatniego badania z czasów komunistycznych,
liczba przedstawicieli polskiej mniejszości uległa
zmniejszeniu. Spis wykazał, że na Litwie
mieszkało 234 959 Polaków, o około 23 tysiące
mniej niż w 1989 r. [Współczesna…]. W ten sposób
ich udział w całym społeczeństwie państwa
litewskiego spadł z 7 do 6,47% [M. Wojnar 2004:
26]. Szacunki mówią, że spadek ten postępuje.
W 2009 r. Polacy mieli stanowić już tylko 6,1%
obywateli Litwy (205 500 osób). Dane te zostały
1
Pochodzenie języka „prostego” jest trudne do ustalenia. Duża część
badaczy uznaje go za gwarę białoruską.
zakwestionowane przez dużą część przedstawicieli
mniejszości. Uważali oni, że zostały one zaniżone.
Ich zdaniem na Litwie mieszkało wówczas 300­330
tysięcy Polaków [I. Kabzińska 2009: 65].
Od ostatniego spisu polska społeczność jest
oficjalnie największą mniejszością na Litwie.
We wcześniejszych badaniach zdecydowanie
więcej niż Polaków było Rosjan (w 1989 r. o 95,5
tysiąca). Zdaniem niektórych obserwatorów życia
polskiej społeczności na Litwie praktyka dnia
codziennego przedstawia się o wiele gorzej.
W swoich poglądach opierają się m.in. na
badaniach uczonych z Tartu. „Wynika z nich, że
zaledwie połowa litewskich Polaków rozmawia
w domu w języku ojczystym. Poza domem,
z przyjaciółmi i w towarzystwie, po język polski
sięga tylko 21% polskiej mniejszości. Jeszcze mniej
Polaków, bo zaledwie 12% czyta polskie gazety,
zaś polską telewizję ogląda tylko 8,5% polskiej
mniejszości na Litwie” [Ilu…]. Dane te są
niezwykle
pesymistyczne
i
zdecydowanie
odbiegają od obrazu polskiej mniejszości
kształtowanego przez wielu z jej przedstawicieli.
Te rozbieżności w dużym stopniu mogą zostać
zweryfikowane przez najbliższy spis.
Przed spisem 201 1 r.
Ostatnie 10 lat przyniosło na Litwie bardzo wiele
zmian. Od ostatniego spisu zaszło kilka niezwykle
ważnych wydarzeń, które w znaczącym stopniu
wpłynęły na warunki życia jej mieszkańców.
W 2004 r. Litwa, razem z Polską, Łotwą i Estonią
oraz 6 innymi krajami, wstąpiła do Unii
Europejskiej. W ten sposób zakończył się bardzo
ważny etap w historii tego kraju. Trwał on niemal
15 lat. W tym czasie kraj ten przeszedł ewolucję od
republiki związkowej w składzie ZSRR, przez
niepodległe państwo kandydujące do NATO i UE,
aż do członka obu organizacji. Po 2004 r. Litwa
przeżyła okres dynamicznego rozwoju zakończony
poważnym kryzysem gospodarczym. Dziś jej
wzrost gospodarczy jest na bardzo niskim
poziomie, a państwo litewskie zmaga się
nieustannie z fatalnymi dla niego skutkami
ostatniego kryzysu gospodarczego. Poziom
bezrobocia na Litwie w III kwartale 2010 r.
osiągnął poziom 17,8%2. Od 21 grudnia 2007 r.
2
Por.: http://www.stat.gov.lt/en/?PHPSESSID=4a7081782a9e074dce
d8a2845a5e6128.
Litwa, razem z Polską, należy do strefy Schengen.
Dla jej obywateli oznacza to swobodę przepływu
ludzi, w tym tych poszukujących pracy, między
różnymi państwami UE. W przypadku Republiki
Litewskiej zjawisko emigracji zarobkowej jest
niezwykle silne. W poszukiwaniu zatrudnienia od
1990 r. państwo opuściło kilkaset tysięcy osób3.
To bardzo dużo, szczególnie jeśli uwzględnimy
fakt, że ludność kraju przekracza nieznacznie 3,2
miliona4. W grupie osób opuszczających Litwę
znaczący udział mają Polacy [E. Gedris 2010].
Głównym motywem ich wyjazdów są oczywiście
kwestie finansowe. Dodatkowo nasi rodacy
z Litwy mają możliwość wyjazdu do Macierzy na
studia. Po kilkuletnim pobycie na polskich
uczelniach wielu z nich decyduje się związać swoją
przyszłość z Polską. Zostają tu wierząc, że czeka
ich lepsza przyszłość. Decyzje o tej swoistej
emigracji wzmacnia fakt, że Polacy na Litwie
do dziś dnia nie mają zagwarantowanej pełni praw
przynależnych
mniejszościom
narodowym
zgodnie z prawem europejskim.
Polską społeczność na Litwie dotyka też w dużym
stopniu
zjawisko
asymilacji.
Część
osób
dobrowolnie
zmienia
swoją
narodowość,
wybierając tą, która jest dla nich bardziej
atrakcyjna. Zjawisko to dotyka głównie młodzież.
Wielu młodych ludzi wybiera opcję litewską.
„Decyduje o tym przede wszystkim przekonanie
o większych możliwościach rozwoju, awansu,
realizacji
życiowych
planów,
korzystania
z przywilejów przysługujących, w ich mniemaniu,
grupie dominującej” [I. Kabzińska 2009: 114]. W tej
grupie są również osoby o podwójnej
narodowości. Osobno należy zwrócić uwagę na to,
że coraz częściej w tej społeczności pojawiają się
kosmopolici,
osoby
pozbawione
poczucia
tożsamości narodowej. Część Polaków wchodzi
w związki małżeńskie z przedstawicielami innych
narodów. Dzieci z takich związków często są
wychowywane w świadomości narodowej innej
3
Według ustaleń niektórych badaczy liczba ta miała już sięgnąć
1 miliona – brakuje tu jednak rozróżnienia na tych, co wyjechali na
stałe, a tych, którzy za granicą pozostawali jedynie przez pewien
okres swojego życia; por. Kabzińska 2009: 15.
4
Zgodnie z danymi Statistics Lithuania w lutym 2011 r. Litwę
zamieszkiwało ok. 3 239 tys. obywateli; por.
http://www.stat.gov.lt/en/?PHPSESSID=4a7081782a9e074dced8a28
45a5e6128.
niż
polska.
Ma
to
miejsce
zwłaszcza
w małżeństwach polsko­litewskich. Wszystkie
te zjawiska osłabiają polską mniejszość na Litwie.
Polacy zamieszkują głównie Wilno, ale stanowią
w mieście mniejszość. W rejonach otaczających
litewską stolicę są w zdecydowanej większości, ale
również tam stopniowo daje się zauważyć
przyrost
liczby
mieszkańców
niepolskiego
pochodzenia. Polacy Litwy są obywatelami Unii
Europejskiej na równych jak Litwini prawach.
Chronią ich prawa gwarantowane przez jej
instytucje. Uczestniczą w życiu tej organizacji,
będąc jej równoprawną częścią. Są też częścią
dotykających UE zjawisk. Na Litwie, tak jak
i w wielu innych państwach Unii, od lat
zauważalne są procesy depopulacyjne, związane
ze starzeniem się społeczeństwa i mniejszą liczbą
urodzeń niż zgonów. Dotykają one także
społeczność litewskich Polaków. Depopulacja
połączona z innymi zjawiskami wpływają na
osłabianie
żywiołu
polskiego
na
Litwie.
Nadchodzący spis pozwoli na zobrazowanie tych
procesów oraz wskazanie kierunku, w jakim
polska mniejszość na Litwie się rozwija.
BIBLIOGRAFIA:
2011 Population …
2011 Population and Housing Census, http://www.stat.gov.lt/en/pages/view/?id=2834
(wgląd: 09.02.2011).
Baewa I.
2007 Lata sześćdziesiąte – kryzys tożsamości narodowej w Europie Wschodniej, (w:) Elżbieta
Znamierowska­Rak (red.), Integracja i tożsamość narodowa w Europie Środkowo­
Wschodniej na przestrzeni dziejów, s. 187­202, Warszawa: Wydawnictwo Neriton.
Drugi…
1937
Drugi powszechny spis ludności z dnia 9 XII 1931 roku, Warszawa.
Eberhardt P.
1991 Przemiany narodowościowe na Litwie w XX wieku, „Przegląd Wschodni” 1: 3, s. 449­
487.
1998 Polska ludność kresowa. Rodowód, liczebność, rozmieszczenie, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Gawryszewski A.
2005 Ludność Polski w XX wieku, Warszawa: Instytut Geografii i Przestrzennego
Zagospodarowania im. Stanisława Leszczyckiego PAN.
Gedris E.
2010 Wszędzie dobrze, bo… w domu (nie)najlepiej, „Kurier Wileński”,
http://kurierwilenski.lt/2010/03/19/wszedzie­dobrze­bo­w­domu­nienajlepiej/
(wgląd: 09.02.2011).
Ilu…
2010 Ilu jest Polaków na Litwie, http://rojsty.blox.pl/2010/12/Ilu­jest­Polakow­na­
Litwie.html (wgląd: 12.02.2011).
Kabzińska I.
2009 Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w
okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia, Warszawa: Zakład
Wydawniczy Letter Quality.
Kaczmarski L.
2009 Prawna ochrona mniejszości litewskiej w II Rzeczypospolitej, (w:) Józef Tarniowy,
Izabela Kumor­Pilarczyk (red.), Litwo! Ojczyzno moja!, s. 73­82, Żary:
Wydawnictwo Naukowe Łużyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej im. J. B. Solfy.
Main…
Main socio­economic indicators of Lithuania,
http://www.stat.gov.lt/en/?PHPSESSID=4a7081782a9e074dced8a2845a5e6128
Nowakowska A., Wóycicka Z.
2010 Etniczna polityka komunistów. Dwa casusy, Warszawa: Wydawnictwo Trio.
Próbny…
2010 Próbny spis ludności – również w rejonie wileńskim, „Kurier Wileński” 61(16358), s. 7.
Srebrakowski A.
2002 Polacy w Litewskiej SRR 1944­1989, Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek.
Winnicki Z. J.
2009 „Karta Polaka” jako wyraz szczególnego statusu osób obcego obywatelstwa regulowanego
prawem krajowym, (w:) Zdzisław J. Winnicki, Walenty Baluk (red.), Polityka
wewnętrzna i międzynarodowa. Badania wschodnie, s. 51­76, Wrocław: Oficyna
Wydawnicza Arboretum.
Wojnar M.
2004 Polska
mniejszość
narodowa
na
Litwie,
„Zeszyty
Naukowe
Koła
Wschodnioeuropejskiego Stosunków Międzynarodowych” 3, s. 23­42.
Współczesna…
Współczesna sytuacja polskiej mniejszości na Litwie, http://zabugom.com/akademia­
podlaska/wspulczesna­sytuacja­polskiej­mniejszosci­na­litwie.html
(wgląd:
09.02.2010).
WYBORY PREZYDENCKIE NA BIAŁORUSI 201 0.
ANALIZA POWYBORCZA.
Joanna Sławińska
Przed wyborami prezydenckimi na Białorusi w 2010 nie było typowych dla tej sytuacji
wyborczej spekulacji, kto wygra, gdyż wynik dla wielu był jasny. Rozważano raczej w
jaki sposób się to dokona, zważywszy na pewne zliberalizowanie polityki
wewnętrznej. Ciekawym było jak postąpi główny gracz w tej rozgrywce, czyniący
przyjazne gesty w stronę Unii Europejskiej, a z drugiej strony dbający o korzystne
układy gospodarcze z Rosją. Gdy Aleksander Łukaszenko po raz kolejny wygrał
wybory pokazał siłę swojego rozpoczynając masowe represje demonstrantów.
Kampania wyborcza
Wszystko zaczęło się już 14 września 2010 roku,
z chwilą
wyznaczenia
daty
wyborów
prezydenckich na Białorusi na 19 grudnia tego
roku
[Постановление…
2010].
Prezydent
Łukaszenko rozwiał tym samym spekulacje
dotyczące jego przedwyborczej strategii. Zdaniem
białoruskich politologów [В. Карбалевіч 2010]
było to dość sprytne posunięcie, gdyż wybory
w styczniu nałożyłyby się z okresem corocznych
rozmów gazowych z Rosją. Spodziewany kryzys
gospodarczy i prawie pewne niespełnienie
obietnicy o zarobkach w wysokości 500 dolarów na
Białorusi również odebrałoby Łukaszence sporo
głosów.
Krótko po tym Milinkiewicz, bohater opozycji
z ubiegłych wyborów, wprowadził w zdziwienie
opinię publiczną. Ogłosił bowiem, iż nie będzie
startował w tych wyborach prezydenckich.
Przekazał
jednak
swoje
poparcie
trzem
opozycyjnym
kandydatom
Alesiowi
Michalewiczowi, Ryharowi Kostusewi i Jurijowi
Gluszakowi [Милинкевич…]. Jako argumenty
wyjaśniające swoją bierność w wyborach
prezydenckich w 2010 roku podał brak zmian
w ordynacji wyborczej oraz rozbicie opozycji.
Do 30 września mogły formować się sztaby
wyborcze, gdyż mijał wtedy termin ich rejestracji.
Od tego momentu miały miesiąc na zebranie 100
tys. podpisów koniecznych do rejestracji
kandydata na liście wyborczej.
Pierwszy
zarejestrował
się
Aleksander
Łukaszenko, który poinformował o zebraniu 600
tys. podpisów już 6 października. W mediach
pojawiły
się
informacje
o
przypadkach
organizowania zbiórek podpisów w instytucjach
administracji państwowej [Правозащитники…
2010]. Co jest sprzecznie z art. 61 ordynacji
wyborczej Republiki Białoruś.
Kolejnym pretendentem, który poinformował
o zebraniu ponad 100 tys. podpisów był Sergiej
Gaidukevicz, jednak zaraz po tym wycofał swoją
kandydaturę. Jak powiedział w wywiadzie
przeprowadzonym zaraz po ogłoszeniu swej
decyzji,
jej
powodem
była
niechęć
do
uczestniczenia w politycznym show, którego
wyniki są już znane. A także wola zachowania
partii, poparcia i potencjału [Сергей… 2010].
Sztaby wyborcze organizowały zbiory podpisów
na rynkach, chodzono po domach i organizowano
pikiety w centralnych punktach miast. Zbierający
podpisy ludzie, poproszeni przeze mnie
o porównanie z poprzednią kampanią wyborczą
z 2006 roku odpowiedzieli, iż więcej ludzi
podpisuje się za alternatywnymi kandydatami.
Powszechną
praktyką
wśród
ludzi
było
oddawanie podpisów od razu na kilku
kandydatów. Nie było to często wyrazem poparcia
dla danego kandydata, tylko negacją Łukaszenki
[J. Sławińska 2010].
Centralna Komisja Wyborcza Republiki Białoruś 18
listopada
2010
roku
poinformowała
o zarejestrowaniu 10 kandydatów na urząd
prezydenta Białorusi, w tym Aleksandra
Łukaszenki,
Ryhara
Kostusieua,
Alesia
Michalewicza, Uladzimira Nieklajeua, Jarosława
Romańczuka, Witalija Rymaszeuskiego, Andreja
Sannikaua,
Mikałaja
Statkiewicza,
Wiktara
Ciareszczanko oraz Dźmitrija Usa [Сooбщение…].
W ten sposób na dobre rozpoczęła się kampania
wyborcza, która różniła się od poprzednich
chwilowym
zliberalizowaniem
polityki.
Przejawami tego było prawo kandydatów do 30­
minutowego wystąpienia w radiu i telewizji.
„Dodatkowo
wszyscy
kandydaci
mogli
uczestniczyć w wyborczej debacie radiowej
i telewizyjnej, prowadzonej na żywo, co było
decyzją niemal bez precedensu w białoruskich
warunkach (ostatnie debaty miały miejsce w 1994
roku)” [K. Kłysiński 2010a].
Jednak te ustępstwa ze strony władz były bardzo
pobieżne, o czym świadczy chociażby ograniczenie
przedstawicieli opozycji do kontroli procesu
podliczania
głosów.
Podczas
tworzenia
obwodowych
komisji
wyborczych
władze
odrzuciły większość z tysiąca kandydatów
zgłoszonych przez opozycję i w rezultacie
w składach komisji znalazło się zaledwie 183
przedstawicieli opozycji, co stanowiło niecałe 0,3%
ogólnej liczby członków [K. Kłysiński 2010a].
Poprzez to władza utrzymała prawie pełną
kontrolę nad pracami komisji. A to przecież one są
głównym „narzędziem” fałszerstw wyników
wyborów, gdyż brak nadzoru uniemożliwia
kontrolę nad liczeniem głosów, a tym samym
powoduje
brak
transparentności
i demokratyczności głosowania [Początek… 2010].
Głosowanie przedterminowe
Decyzją Centralnej Komisji wyborczej Republiki
Białoruś wyborcy mieli możliwość głosowania
przedterminowego już od wtorku 14 grudnia 2010
do soboty 18 grudnia 2010 w godzinach od 10 do
14 i od 16 do 19. Poza tym, jeżeli osoba uprawniona
zgłosiła taką prośbę, to zgodnie z białoruskim
prawem w dniach przedterminowego głosowania
mógł do niej przyjechać członek komisji
z przenośną urną i kartą do głosowania. Miało to
zapobiec niskiej frekwencji i umożliwić głosowanie
tym, którzy 19 grudnia nie mieli możliwości udać
się do lokalu wyborczego w miejscu swojego
zamieszkania [Rozpoczęło… 2010]. Opozycja już
od dawna uznaje wybory przedterminowe za
okazję
władz
do
fałszowania
wyborów.
W związku z tym kilku kandydatów wystosowało
zapytanie do CK o możliwość całodobowej
obserwacji lokali wyborczych, włączając w to
nadzór milicji. Nie wydano na to zgody,
a przewodnicząca Centralnej Komisji Lidia
Jermoszyna powiedziała „obserwatorzy powinni
pracować jako obserwatorzy a nie jako nocni
stróże” [Centralna… 2010].
W głosowaniu przedterminowym wzięło udział
23,1%wyborców [Białoruś: frekwencja… 2010;
Итоговые...]. Jednak już drugiego dnia głosowania
w mediach pojawiły się informacje o przymusie
głosowania przedterminowego, głównie wśród
wojskowych,
pracowników
administracji
państwowej i przedsiębiorstw oraz studentów pod
groźbą niewypłacenia pensji, czy utraty miejsca
w akademiku [В. Дрэма 2010].Wątpliwości
budziła także dwugodzinna przerwa, podczas
której urny miały być zaplombowanie, a karty do
głosowania zamknięte w sejfie. O tym, co się
z nimi wtedy działo wiedzieli jednak jedynie
członkowie komisji. Z raportu OBWE wynika, że
zbyt mała reprezentacja opozycji w komisjach
wyborczych nie wystarczyła dla prawidłowego
zabezpieczenia tego aspektu wyborów. Zdaniem
Oleha Hulaka, jednego z koordynatorów misji
obserwacyjnej, „bardzo łatwo jest podrobić karty
wyborcze, gdyż nikt nie wie dokładnie ile ich jest”
[ Wybory po… 2010]. Stwierdził z racji tego, iż
drukowane są na zwykłym papierze, bez
zabezpieczeń, takich jak np. znaki wodne, mogą
być podrabiane nawet na kserokopiarce” [Wybory
po… 2010].
Głosowanie 1 9 grudnia 201 0 – główny
dzień wyborów
W dniu głosowania w kraju było otwartych 6390
lokali wyborczych. Za granicą w 34 państwach
można było oddać głos w jednym z 44 punktów
wyborczych [Выборы в… 2010]. Prawo głosu
miało ponad 7 mln 94 tys. ludzi. Aby oddać głos
obywatel powinien był przedstawić paszport (lub
zamiennie książeczkę wojskową, legitymację
służbową,
emerytalną
lub
studencką
ze
zdjęciem).Otrzymywał wtedy kartę do głosowania,
na której w porządku alfabetycznym byli
wymienieni kandydaci wraz z krótką notką
biograficzną obok nazwiska. Z prawej strony był
umieszczony pusty kwadrat, a pod wszystkimi
kandydaturami miejsce na głos „Przeciwko
wszystkim kandydatom”. W zaleceniu Centralnej
Komisji
Wyborczej
było
napomnienie
o samodzielnym oddawaniu głosu. Zastrzeżono
jednak, że gdy stan zdrowia nie pozwalał na to
wyborca mógł wskazać zaufaną osobę, która
zagłosowałaby za niego. Nie mogli to jednak być
członkowie komisji wyborczej, obserwatorzy,
przedstawiciele mediów i kandydatów na
prezydenta Wybory mogły zostać uznane za
ważne, gdy zagłosowało ponad 50% wyborców.
Wygrywał ten, który uzyskał ponad połowę
głosów [В Беларуси… 2010].
Pierwsze wyniki exit­polls przedstawione przez
Lidię Jermoszyną o godzinie 10 rano na „Pierwym
Kanale” telewizji białoruskiej mogą być szokujące
dla
większości
polskich
obywateli.
Do tej godziny średnia frekwencja oscylowała na
poziomie ok. 30%. Jedynie w Mińsku wyniosła ok.
27%, gdyż mieszkańcy metropolii preferują
dłuższy sen w niedzielne przedpołudnie. We
wstępnych wynikach wyborów ogłoszonych przez
CKW 20 grudnia o godz. 10 rano Aleksander
Łukaszenko uzyskał 79,67% głosów. Frekwencja
wyniosła 90,72% (zagłosowało 6 433 681
uprawnionych).
Według
informacji
przewodniczącej Centralnej Komisji Andrej
Sannikau uzyskał 2,56% głosów (164 tys.), Jarosław
Romańczuk ­ 1,97% (126 986), Grigorij Kastusov ­
1,97% (126 645), Uladimir Nieklajeu ­ 1,77% (113
747), Aleś Michalewicz ­ 1,2% (65 598), Witalij
Rymaszewski
­
1,1%
(70
433),
Wiktar
Ciareszczanka 1,08% (69 653), Mikałaj Statkiewicz ­
1,04% (67 tys.), Dźmitrij Us ­ 0,48% (31 tys.).
Przeciwko wszystkim kandydatom zagłosowało
6,47% uprawnionych [ЦИК… 2010].
Podsumowanie głosowania w Republice Białoruś 1 9 grudnia 201 0 [Итоговые...]
Ogólna liczba
wyborców
Obwód
brzeski
Obwód
witebski
Miasto
Obwód
Obwód
Obwód Obwód
homelski grodzieński miński mohylewski Mińsk
1032311
897407
1109170
808028
1104422
834242
1320080
7105660
4204
2133
2191
7255
6200
3798
33283
939680
835933
1034197
734503
1004594
781765
1110359
6441031
91,03%
93,15%
93,24%
90,9%
90,90%
93,71%
84,11%
90,65%
308762
272806
231676
247027
218235
218235
1798075
W tym liczba
wyborców
włączonych do 7502
listy w dzień
wyborów
Liczba
wyborców,
którzy wzięli
udział w
głosowaniu
Republika
Białoruś
W tym:
Liczba
wyborców,
która
275216
zagłosowała w
wyborach
przedtermino
wych
Obwód
witebski
Miasto
Obwód
Obwód
Obwód Obwód
homelski grodzieński miński mohylewski Mińsk
95363
51980
78458
106574
64765
30418
490314
601708
431808
709411
424369
650993
498765
835588
4152642
Liczba głosów
oddanych
przeciwko
wszystkim
kandydatom
45398
33791
83994
25713
79829
25159
123041
416925
Liczba kart
wyborczych
uznanych za
nieważne
7922
6542
7058
14296
9921
6112
10691
62542
Obwód
brzeski
Ci, którzy
62756
głosowali w
miejscu
zameldowania
Ci, którzy
zagłosowali w
dzień
wyborów w
lokalu
wyborczym
Są to oficjalne wyniki opublikowane przez CKW.
Natomiast wyniki exit­polls znacząco się od siebie
różnią, gdyż według nielegalnego sondażu
z wieczora 19.12.2010 organizacji SOCIUM
A. Łukaszenko otrzymał 40,2 % głosów, Nieklajeu
19,8%, Sannikau 13,2%, Statkiewicz 8,9%,
Kastusiou 5,o%, Romańczuk 4,2%, Rymaszeuski
3,3%, Michalewicz 1,6%, Ciareszczanka 0,8%, Us
0,4% [Новые… 2010].
Misje obserwacyjne
Organizacja
Bezpieczeństwa
i
Współpracy
w Europie za zgodą CKW rozpoczęła swoją misję
już miesiąc przed wyborami. 40 akredytowanych
obserwatorów spotykało się z członkami komisji
wyborczych, kandydatami na prezydenta oraz
organizacjami pozarządowymi. 16 grudnia
dołączyło do nich 320 krótkoterminowych
obserwatorów. Podzieleni na dwuosobowe
zespoły rozpoczęli swoją pracę. Ich zadaniem była
obserwacja
lokali
wyborczych,
przebiegu
głosowania, monitorowanie procesu liczenia
głosów oraz sporządzanie raportów [J. Kotowicz
2010]. Oprócz obserwatorów międzynarodowych
z OBWE na Białorusi obecnych było także 265
Republika
Białoruś
obserwatorów z krajów WNP oraz 165
przedstawicieli z innych krajów (w tym
członkowie
parlamentów
i
administracji
państwowej) [Сводная…]. Białoruskie partie
polityczne, jak również inne krajowe organizacje,
także wysłały swoich obserwatorów, których
ogólna liczba wyniosła 39619 osób [Сведения о
наблюдателях…].
W swoim raporcie przedstawionym 20 grudnia
OBWE oceniła wybory na Białorusi za bardzo
dalekie od demokratycznych. Cały proces
wyborczy został oceniony jako dobry. Uległ on
jednak znacznemu pogorszeniu podczas liczenia
głosów, co zdaniem obserwatorów podważyło
wcześniejsze kroki ze strony władzy w celu
poprawy ich jakości. Ocenili oni źle lub bardzo źle
liczenie głosów w prawie połowie wszystkich
obserwowanych punktów wyborczych. Było ono
prowadzone
w
sposób
nieprzejrzysty,
a członkowie misji mieli ograniczoną możliwość
obserwacji prac komisji wyborczych. W niektórych
przypadkach dane zapisane w protokołach lokalu
były różne z tymi podawanymi w terytorialnej
komisji wyborczej [International… 2010]. Wyniki
monitoringu mediów również zwracają uwagę na
dysproporcje w ilości czasu antenowego
poświęcanego Łukaszence i innym kandydatom.
Wypowiedzi i informacje podawane w mediach na
tematy polityczne poświęcone prezydentowi
Łukaszence miały ton pozytywny lub neutralny,
natomiast wydźwięk wypowiedzi dotyczących
innych kandydatów był neutralny lub negatywny.
Nie przedstawiano ich też często z osobna, ale jako
grupę „opozycyjną” [International… 2010].
Obserwatorzy OBWE potępili też działania władzy
i milicji. Należało do nich brutalne stłumienie
demonstracji
na
Placu
Październikowym
w Mińsku, nękanie większości kandydatów na
prezydenta,
setek
działaczy,
dziennikarzy
[International… 2010].
Obserwatorzy białoruscy również skrytykowali
proces głosowania. Jeden z przedstawicieli
białoruskiej misji obserwacyjnej „Obrońcy prawa
za sprawiedliwe wybory” z „Centrum Wspólnota”
Aliaksjej
Szota
również
zauważył
nieprawidłowości i złożył protest na piśmie
adresowany do przewodniczącej komisji 42
Punktu Wyborczego w Mińsku, gdzie był
obserwatorem. Wniosek powinien był być
rozpatrzony zaraz po fakcie zgłoszenia. Został
jednak odesłany do komisji terytorialnej, a później
przepadł [Назіральнікі… 2010]. Podobnie stało się
z wieloma innymi protestami, gdyż wszystkie
zostały oddalone przez Centralną Komisję
Wyborczą [Сведения о рассмотрении…].
Inne zdanie na temat procesu wyborczego na
Białorusi miała misja obserwatorów z krajów
WNP, gdyż uznała je za zgodne z prawem,
przejrzyste i demokratyczne. Szef komitetu
wykonawczego
WNP
Siergiej
Lebiediew
powiedział, że „misja nie odnotowała faktów,
które mogłyby zakwestionować prawowitość
wyborów” [WNP… 2010]. Uznał też za zgodne
z prawem działania służb i milicji białoruskiej,
która spacyfikowała powyborcze protesty na placu
Niepodległości [WNP… 2010].
Podobne zdanie przedstawił Andrzej Lepper w
programie informacyjnym białoruskiej telewizji
państwowej „Panorama”, gdzie pochwalił władze
za współpracę z obserwatorami i uznał wybory za
demokratyczne. Przedstawiony tam został jako
naczelny polityk RP. Oprócz niego wypowiadał się
także były poseł Samoobrony Mateusz Piskorski,
który podobnie jak Lepper był niezależnym
obserwatorem [Lepper… 2010].
Manifestacja
Po zamknięciu lokali wyborczych na Placu
Październikowym w Mińsku zaczęli się gromadzić
przedstawiciele opozycji i ludzie, którzy uznali
zakończone właśnie wybory za sfałszowane. Już
w czasie kampanii wyborczej kandydaci na
prezydenta nawoływali ludzi, by zebrali się
wieczorem
19
października
na
Placu
Październikowym na pokojową demonstrację
[Białoruś: pogrom… 2010]. Te zapowiedzi sam
Łukaszenka zdawał się kilka godzin wcześniej
bagatelizować mówiąc do dziennikarzy „nie
martwcie się, nikogo na placu nie będzie”
[Łukaszenka: nie będzie… 2010].
Jeden z kandydatów na prezydenta Uładzimir
Niklajeu nie dotarł na wiec, gdyż w drodze został
brutalnie pobity i na chwilę stracił przytomność.
Według
świadków
napastnikami
byli
funkcjonariusze milicji [Białoruś: pogrom… 2010],
co potwierdziły późniejsze słowa prezydenta na
konferencji prasowej 20 grudnia. Niklajeu został
przewieziony do szpitala, skąd w nocy został
wywieziony przez nieznane osoby [Białoruś:
pogrom… 2010]. W mediach trwały spekulacje co
do miejsca pobytu rywala Łukaszenki, które
rozwiał on sam następnego dnia. „Czyż panujący
prezydent nie powinien wiedzieć, gdzie znajdują
się jego kontrkandydaci? Bardzo proszę, jeżeli
chcecie z nim porozmawiać – zapraszam do
aresztu śledczego” [Некляев… 2010].
Na
Placu
Październikowym
odbyły
się
przemówienia
przybyłych
kandydatów
na
prezydenta, po czym manifestacja przeniosła się na
Plac Niepodległości, przy którym znajduje się
Parlament [Wywożą… 2010]. Zebrało się tam ok.
40 tys demonstrantów [Belarus… 2010]. Grupa
ludzi próbowała wedrzeć się do gmachu rządu.
Udało im się tylko wybić szyby w drzwiach.
W mediach pojawiły się informacje, że sporo
świadków zajścia jest przekonanych, iż ten atak
był prowokacją ze strony służb specjalnych
[Białoruś: pogrom… 2010; Ермолай Слышик…
2010]. Niewątpliwie był potrzebnym pretekstem,
aby milicja mogła wkroczyć i rozpędzić
demonstrację. Oddziały z tarczami i pałkami
pojawiły się błyskawicznie i oddzieliły
kordonem wejście do gmachu Parlamentu.
Chwilę później rozpoczęły się masowe
aresztowania [Ермолай Слышик… 2010].
Dziesiątki demonstrantów zostało rannych w
starciach z milicją, w tym także przywódcy
manifestacji, jak kandydat na prezydenta
Wital Rymaszeuski [Belarus… 2010] w tym
dziennikarze z Polski, Białorusi, USA i Rosji
również nie uniknęli ciosów [Białoruś:
pogrom… 2010].
Ogółem zostało zatrzymanych 639 uczestników
wiecu. Według danych prezydenta Łukaszenki
większość z nich nie miała więcej niż 21 lat.
„Zidentyfikowaliśmy wszystkich. Nie było tam
praktycznie nikogo powyżej 21 roku życia. Są to
głównie
chłopcy.
Dlaczego
ich
tam
zaprowadziliście?” [Некляев… 2010]. Przez te
słowa chciał on zapewne uwydatnić zły wpływ
przywódców demonstracji, którzy jego zdaniem
omamili młodzież. Na konferencji prezydent
zapowiedział też niejako falę represji, która
rozpoczęła się po wyborach mówiąc: „Będziecie
siedzieć wszyscy! Ale ja nikogo nie sadzam,
osobiście mogę jedynie przebaczyć”1.
Ogromne zdziwienie wzbudziło wystąpienie
Jarosława Romańczuka, który rankiem 20 grudnia
wygłosił oświadczenie, w którym potępił trzech
liderów
opozycji,
którzy
brali
udział
w manifestacji [Раманчук… 2010]. Co ciekawe
czytał je z kartki, dlatego pojawiały się głosy
o zastraszaniu
Romańczuka.
Podobne
oświadczenie miał wygłosić inny kandydat Ryhor
Kastusiau [Białoruś: kandydaci…]. Dzięki temu
władza uzyskała efekt, o który jej chodziło, czyli
dyskredytację i rozbicie białoruskiej opozycji
i działaczy demokratycznych.
Fala represji
Większość osób aresztowanych na placu, a także
kilkunastu pracowników ze sztabów wyborczych,
które zostały zatrzymane w domach, zostali
skazani na kary kilkudniowego aresztu, najczęściej
od 10 do 15 dni. Lista zatrzymanych oraz ich
wyroków została opublikowana na portalu
internetowym organizacji obrony praw człowieka
1
Obserwacja własna, Konferencja prasowa nowo wybranego
prezydenta, Kanał 1 Telewizji Białoruskiej, 20.12.2010.
„Wiasna” [Уголовное… 2011]. Ten kilkudniowy
areszt był tym dotkliwszy dla zatrzymanych, gdyż
przypadał na czas katolickich świąt Bożego
Narodzenia oraz Nowy Rok, który musieli oni
spędzić w więzieniu. Wobec 31 osób wszczęto
postępowanie z artykułu 293 kodeksu karnego
(organizacja masowych niepokojów społecznych,
co jest zagrożone karą do 15 lat więzienia) [31
osób… 2011]. W tej grupie znajduje się wszystkich
7
kontrkandydatów
Łukaszenki
[Ермолай
Слышик… 2010].
Na terenie całego kraju
przeprowadzono też rewizje w biurach legalnych
partii
politycznych
(Zjednoczona
Partia
Obywatelska),
prywatnych
mieszkaniach
działaczy
opozycji,
biurach
organizacji
pozarządowych oraz niezależnych mediów
Europejskie Radio dla Białorusi, telewizja Biełsat,
gazeta Nasza Niwa. Dokonano konfiskaty
dokumentów oraz komputerów [У Гродзенскай…
2011; K. Kłysiński 2010a; Ператрус… 2011].
Represje nie ograniczyły się tylko do organizacji
i obywateli Białorusi. Władze niezadowolone
z niewygodnego jej raportu OBWE, który uznawał
odbyte wybory za niedemokratyczne, nie
przedłużyły mandatu biura OBWE w Mińsku.
Rzecznik białoruskiego MSZ Andrzej Sawinych
powiedział, że na podstawie oceny działalności
biura uznano, iż jego mandat został wypełniony
[Białoruś zamyka… 2010].
Toczy się również postępowanie przeciwko
Andrzejowi
Poczobutowi,
dziennikarzowi,
działaczowi
nieuznawanego
przez
władze
Związku Polaków na Białorusi, który został
zatrzymany na Placu Niepodległości 19 grudnia
pomimo
przedstawienia
legitymacji
dziennikarskiej. Po wpłaceniu kaucji został
uwolniony, lecz to nie zakończyło sprawy. Na
początku stycznia był ponownie wzywany do KGB
na przesłuchanie [A. Poczobut 2011]. Poczobut na
początku lutego 2011 został skazany na 15 dni
aresztu. Tydzień później odwołał się on od wyroku
sądu rejonowego w Grodnie w sądzie miejskim w
Mińsku, jednak ten odrzucił apelację. O zabranie
głosu w sprawie Poczobuta poprosili prezydenta
RP działacze Związku Polaków na Białorusi.
Bronisław Komorowski po naradach z MSZ
najprawdopodobniej 23 lutego spotka się z
szefową Związku Andżeliką Orechwo [Sąd…
2011].
Ta silna reakcja na wydarzenia na Placu
Niepodległości,
która
zrywa
z
polityką
ograniczonej demokratyzacji życia politycznego,
mogła być związana z obawami Łukaszenki przed
możliwą destabilizacją jego systemu władzy.
Poparcie jakie uzyskał nie jest bowiem wcale takie
pewne. Przedstawione wyżej wyniki exit­polls dają
szerokie spektrum do spekulacji nad rzeczywistym
poparciem w społeczeństwie dla prezydenta.
Zatem
pacyfikacja
demonstracji
była
zamanifestowaniem siły i stabilności władzy oraz
skuteczną metodą do zwiększenia kontroli nad
społeczeństwem [K. Kłysiński 2010b].
Stanowisko Rosji
Bardzo ważnym faktem, który wpłynął na takie
działania władzy, było poparcie ze strony Rosji. Po
okresie dość silnej negatywnej kampanii ze strony
Rosji (m.in. wyemitowanie filmów „Ojciec
chrzestny” na pierwszym kanale rosyjskiej
telewizji czy pouczające nagrania prezydenta
Miedwiediewa na jego blogu pod adresem
białoruskiego prezydenta) 9 grudnia między
Federacją Rosyjską, Białorusią a Kazachstanem
został podpisany układ o Wspólnej Przestrzeni
Gospodarczej. W zamian za ten ważny dla Kremla
układ Białoruś uzyskała preferencyjne warunki
dostaw ropy naftowej i poparcie polityczne.
Dlatego też Łukaszenko musi wypełnić wszystkie
zobowiązania, których podjął się przed wyborami.
Dymitrij Miedwiediew po ogłoszeniu wyników
wyborów powiedział, że są one sprawą
wewnętrzną Białorusi” [Miedwiediew… 2010].
Ambasador rosyjski na Białorusi 23 grudnia 2010
wyraził
poparcie
dla
stanowiska
władz
białoruskich odnośnie pacyfikacji demonstrantów
[Кремль… 2010]. 25 grudnia Putin pogratulował
Łukaszence kolejnego zwycięstwa. To poparcie
udzielone przez Rosję ma jednak charakter
warunkowy, gdyż w najważniejszych mediach
rosyjskich po wyborach zostały wyemitowanie
relacje, które zakwestionowały wynik wyborczy
białoruskiego prezydenta. Ostro skrytykowanie
zostały także brutalne represje wobec opozycji
i masowe fałszerstwa (proces liczenia głosów –
skrytykowany również przez OBWE) [K. Kłysiński
2010b]. Taka krytyka w mediach nie byłaby
możliwa bez zgody władz i jest zaplanowaną
kampanią medialną.
Reakcja ze strony Zachodu
Brutalna pacyfikacja demonstrantów i szerząca się
fala represji ze strony władz białoruskich
wywołała protesty większości państw UE, USA
i Kanady.
Do
uwolnienia
wszystkich
zatrzymanych
kandydatów
wezwał
przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy
Buzek [Jerzy Buzek… 2010]. Unia Europejska nie
poprzestała jednak na potępieniu represji. W
rezolucji Parlamentu Europejskiego uchwalonej
20.01.2011 pojawiło się także wezwanie do
rozważenia zawieszenia Białorusi w programie
Partnerstwa Wschodniego oraz zamrożenia
kredytów [Rezolucja… 2011]. 31 stycznia 2011
państwa Unii Europejskiej wypracowały wspólne
stanowisko
postępowania
wobec
władz
reżimowych na Białorusi. Rada Unii Europejskiej
nałożyła sankcje wizowe uaktualniając listę sprzed
kilku lat obejmującą polityków, sędziów i szefów
okręgowych komisji wyborczych i wybranych
dziennikarzy ­ w sumie 158 osób na czele
z Aleksandrem Łukaszenką, które mają zakaz
wjazdu na jej terytorium [Białoruś odpowiada…
2011].
W odpowiedzi MSZ Białorusi zarzuciło UE, iż
„bezpośrednio miesza się w wewnętrzne sprawy
suwerennego państwa” [Białoruś odpowiada…
2011]. Mińsk wezwał też Unię Europejską do
„zaniechania logiki konfrontacji i nierozsądnych
prób zniszczenia naszych stosunków, które nie
mają
sensownej
alternatywy”
[Białoruś
odpowiada…
2011].
Władze
białoruskie
podkreślają, że „naciski na Białoruś nie mają
żadnych szans i zakończą się fiaskiem” [Białoruś
odpowiada… 2011].
14 stycznia białoruski dziennik reżimowy „SB
Biełaruś Siegodnia” opublikował artykuł „Za
kulisami pewnej zmowy” [MSZ… 2011], w którym
oskarżył polskie i niemieckie służby specjalne
o zaplanowanie, finansowanie i ukształtowanie
organizacyjnie kampanii „Mów prawdę”. Miała
ona „według zamysłu stać się nową opozycyjną
siłą zdolną do zmiany władz w kraju” [Polscy…
2011]. Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki
skomentował to wtedy jako „dramatyczne wysiłki
propagandowe ocierające się o absurd” [Polscy…
2011]. Podobnie zostało to skomentowane przez
MSZ Niemiec. Jego rzecznik Andreas Peschke
podkreślił, iż te oskarżenia zostały sformułowane
„przez organ białoruskiej prasy” a nie przez
oficjalnych przedstawicieli kraju [Białoruskie…
2011]. Jakby w odpowiedzi na tą wypowiedź
prezydent Łukaszenko stwierdził, iż „programy
obalenia ustroju na Białorusi były pisane w Polsce
i w Niemczech”. Dodał, że ich wykonawcami mieli
być „miejscowi odszczepieńcy” [Polska… 2011]. Te
słowa spotkały się z ostrą krytyką ministrów
spraw zagranicznych Niemiec i Polski.
2 lutego 2011 roku w Warszawie odbyła się
konferencja
„Solidarność
z
Białorusią”
zorganizowana z polskiej inicjatywy. Wzięły w niej
udział delegacje rządowe oraz przedstawiciele
organizacji pozarządowych z krajów UE,
kandydujących do UE, USA, Kanady i krajów
Partnerstwa Wschodniego (wyłączając Białoruś)
[Polska… 2011]. Radosław Sikorski, skrytykowany
później
przez
MSZ
Białorusi,
zapewnił
społeczeństwo białoruskie, że nie zostanie bez
wsparcia krajów europejskich. Zapowiedział też,
że otrzymają oni pomoc rzędu 87 mln euro
[Białoruś krytykuje… 2011]. Wcześniej Polska
zniosła opłaty konsularne za wizy krajowe dla
obywateli Republiki Białoruś w polskich urzędach
konsularnych na terenie tego państwa [M. Bosacki
2010].
Polska i kraje Unii Europejskiej wybrały strategię
sankcji politycznych, początkowo nie zgadzając się
na sankcje gospodarcze, by nie uderzyć
w społeczeństwo białoruskie, jednak ich nie
wykluczyły. Stany Zjednoczone zareagowały nieco
ostrzej uchylając m.in. „zgodę na utrzymywanie
relacji biznesowych obywateli amerykańskich
z dwiema spółkami zależnymi białoruskiego
koncernu naftowego Biełnieftiechim” [Rosja…
2011]. Prezydent Komorowski 20 lutego na
przejściu granicznym potwierdził stanowisko
Polski o konsekwentnym wspieraniu działań
obywateli Białorusi dążących do budowy
społeczeństwa obywatelskiego [Komorowski…
2011].
Władze Białorusi kontynuują politykę represji. 18
lutego zapadł wyrok w pierwszym procesie
w sprawie karnej wszczętej po manifestacjach 19
grudnia 2010 roku. „Sąd w Mińsku skazał Wasyla
Parfiankoua na cztery lata w kolonii karnej
o zaostrzonym rygorze” [Łukaszenka: nie
podobają…
2011].
Prezydent
Łukaszenko
oświadczył, że „chciał gwizdać na reakcję Zachodu
na procesy sądowe na Białorusi”. Dodał, że „nie
ma więźniów politycznych, a są zwykli bandyci”
[Łukaszenka: nie podobają… 2011]. Aleksander
Łukaszenko zademonstrował po raz kolejny
stabilność i siłę swojej władzy oraz pełną kontrolę
nad sytuacją wewnętrzną. Cały czas prowadzi też
działania mające jak najmocniej osłabić, podzielić
i zdyskredytować opozycję, poprzez ukazywanie
jej kontaktów z przedstawicielami Zachodu (np.
artykuł z „SB Biełaruś Siegodnia”). Może to
zniechęcić część działaczy do dalszej współpracy.
BIBLIOGRAFIA:
31 osób…
2011 31 osób z zarzutami. Resort publikuje wizerunki, http://www.tvn24.pl/­1,11143,1689125,,,31­
osob­z­zarzutami­resort­publikuje­wizerunki,raport_wiadomosc.html (wgląd 11.01.2011).
Belarus…
2010 Belarus election ends with violent protests,
http://www.cbc.ca/news/world/story/2010/12/19/belarus­presidential­election.html
(wgląd 19.12.2010).
Białoruskie…
2011 „Białoruskie oskarżenia to absurd, http://www.tvn24.pl/­1,11143,1689781,,,bialoruskie­
oskarzenia­to­absurd,raport_wiadomosc.html (wgląd 17.01.2011).
Białoruś: frekwencja…
2010 Białoruś: frekwencja w wyborach to 23,1 proc.,
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,8840386,Bialorus__frekwencja_w_wyborach_to_23_1_
proc_.html (wgląd 18.12.2010).
Białoruś: kandydaci…
Białoruś: kandydaci w rękach KGB,
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/283837,Kandydaci­w­rekach­KGB­Mam­nadzieje­
ze­sie­nie­zlamia (wgląd 20.12.2010).
Białoruś krytykuje…
2011 Białoruś krytykuje wystąpienie polskiego ministra,
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/bialorus­krytykuje­wystapienie­polskiego­
ministra,1,4164093,wiadomosc.html (wgląd 03.02.2011).
Białoruś odpowiada…
2011 Białoruś odpowiada: Naciski Unii są bez szans, http://www.tvn24.pl/­2,1691269,0,1,bialorus­
odpowiada­naciski­unii­sa­bez­szans,wiadomosc.html (wgląd 01.02.2011).
Białoruś: pogrom…
Białoruś: pogrom opozycji, http://www.tvn24.pl/­1,11143,0,1,bialorus­pogrom­
opozycji,raport.html (wgląd 22.12.2010).
Białoruś zamyka…
2010 Białoruś zamyka biuro OBWE w Mińsku, http://www.wprost.pl/ar/225020/Bialorus­
zamyka­biuro­OBWE­w­Minsku/ (wgląd 31.12.2010).
Bosacki M.
2010 Zniesienie opłat za wizy krajowe dla obywateli Białorusi,
http://www.msz.gov.pl/Zniesienie,oplat,za,wizy,krajowe,dla,obywateli,Bialorusi,40090.html
(wgląd 29.12.2010).
Centralna…
2010 Centralna Komisja Wyborcza – obserwator to nie stróż,
http://belsat.eu/pl/wiadomosci/a,665,centralna­komisja­wyborcza­obserwator­to­nie­
stroz.html (wgląd 30.11.2010).
ЦИК…
2010 ЦИК: за Лукашенко проголосовало 79,67 % избирателей,
http://naviny.by/rubrics/elections/2010/12/20/ic_news_623_357671/ (wgląd 20.12.2010).
Дрэма В.
2010 Датэрміновае галасаванне па знаёмым сцэнары, http://www.t­
styl.info/by/97/news/4787/%D0%94%D0%B0%D1%82%D1%8D%D1%80%D0%BC%D1%96
%D0%BD%D0%BE%D0%B2%D0%B0%D0%B5­
%D0%B3%D0%B0%D0%BB%D0%B0%D1%81%D0%B0%D0%B2%D0%B0%D0%BD%D0%BD%
D0%B5­%D0%BF%D0%B0­%D0%B7%D0%BD%D0%B0%D1%91%D0%BC%D1%8B%D0%BC­
%D1%81%D1%86%D1%8D%D0%BD%D0%B0%D1%80%D1%8B.htm (wgląd 15.12.2010).
International…
2010 International Election Observation Republic of Belarus — Presidential Election, 19 December
2010. Statement of Preliminary Findings and Conclusions, http://www.osce.org/odihr/74638
(wgląd 20.12.2010).
Итоговые...
Итоговые сведения о результатах голосования по выборам Президента Республики Беларусь,
http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/sved21.pdf (wgląd 27.11.2010).
Ермолай Слышик…
2010 Ермолай Слышик: Парадоксы политических репрессий в Белоруссии,
http://www.regnum.ru/news/polit/1360015.html (wgląd 23.12.2010).
Jerzy Buzek…
2010 Jerzy Buzek wzywa do uwolnienia zatrzymanych na Białorusi,
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jerzy­buzek­wzywa­do­uwolnienia­zatrzymanych­na­
bi,1,4087370,wiadomosc.html (wgląd 20.12.2010).
Карбалевіч В.
2010 Чаму ўлады прызначылі выбары раней, чым першапачаткова меркавалі?,
http://www.svaboda.org/content/transcript/2157789.html (wgląd 13.10.2010).
Kłysiński K.
2010a Kampania prezydencka na Białorusi, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydzien­na­
wschodzie/2010­12­15/kampania­prezydencka­na­bialorusi (wgląd 15.12.2010).
2010b Białoruś: kontynuacja polityki represji, http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydzien­
na­wschodzie/2010­12­29/bialorus­kontynuacja­polityki­represji (wgląd 29.12.2010).
Komorowski…
2011 Komorowski: Polska będzie wspierała działania obywateli Białorusi,
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,9138434,Komorowski__Polska_bedzie_ws
pierala_dzialania_obywateli.html (wgląd 20.02.2011).
Kotowicz J.
2010 Białoruś/Misja OBWE na wybory prezydenckie rozpoczęła pracę,
http://www.wnp.pl/wiadomosci­agencyjne/pap/bialorus­misja­obwe­na­wybory­
prezydenckie­rozpoczela­prace,s74951.html (wgląd 16.12.2010).
Кремль…
2010 Кремль всем доволен и обещает много нефти,
http://naviny.by/rubrics/politic/2010/12/23/ic_articles_112_171787/ (wgląd 23.12.2010).
Lepper…
2010 Lepper chwali białoruską demokrację, http://www.wprost.pl/ar/223432/Lepper­chwali­
bialoruska­demokracje/ (wgląd 19.12.2010).
Łukaszenka: nie będzie…
2010 Łukaszenka: nie będzie nikogo na placu,
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/283424,Lukaszenka­nie­bedzie­nikogo­na­placu
(wgląd 19.12.2010).
Łukaszenka: nie podobają…
2011 Łukaszenka: nie podobają mi się pederaści, http://www.wprost.pl/ar/232429/Lukaszenka­
nie­podobaja­mi­sie­pederasci/ (wgląd 19.02.2011).
Miedwiediew…
2010 Miedwiediew: wybory na Białorusi jej sprawą wewnętrzną,
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80545,8845476,Miedwiediew__wybory_na_Bialor
usi_jej_sprawa_wewnetrzna.html (wgląd 20.12.2010).
Милинкевич…
2010 Милинкевич не будет участвовать в президентских выборах,
http://charter97.org/ru/news/2010/9/17/32216/ (wgląd17.09.2010).
MSZ…
2011 MSZ o zarzutach z Białorusi: Ocierają się o absurd, http://www.tvn24.pl/­
1,11143,1689487,,,msz­o­zarzutach­z­bialorusi­ocieraja­sie­o­absurd,raport_wiadomosc.html
(wgląd 14.01.2011).
Назіральнікі…
2010 Назіральнікі адзначаюць парушэнні, http://www.t­
styl.info/by/98/news/4821/%D0%9D%D0%B0%D0%B7%D1%96%D1%80%D0%B0%D0%BB
%D1%8C%D0%BD%D1%96%D0%BA%D1%96­
%D0%B0%D0%B4%D0%B7%D0%BD%D0%B0%D1%87%D0%B0%D1%8E%D1%86%D1%8C­
%D0%BF%D0%B0%D1%80%D1%83%D1%88%D1%8D%D0%BD%D0%BD%D1%96.htm
(wgląd 20.12.2010).
Некляев…
2010 Некляев находится в СИЗО. Всего в ходе акции задержано 639 человек,
http://news.tut.by/politics/208982.html (wgląd 20.12.2010).
Новые…
2010 Новые данные независимых экзит­поллов: Лукашенко не побеждает в первом туре,
http://www.regnum.ru/news/1358243.html (wgląd 19.12.2010).
Ператрус…
2011 Ператрус у віцебскім офісе Руху «За Свабоду», http://nn.by/?c=ar&i=50536 (wgląd
16.02.2011)
Początek…
2010 Początek kampanii wyborczej na Białorusi,
http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/poczatek­kampanii­wyborczej­na­
bialorusi (wgląd 12.10.2010).
Poczobut A.
2011 Афтограф генерала КГБ Каржа, http://poczobut.livejournal.com/ (wgląd 08.01.2011).
Polscy…
2011 „Polscy dyplomaci sponsorami białoruskiej opozycji”, http://www.tvn24.pl/­
1,11143,1689591,,,polscy­dyplomaci­sponsorami­bialoruskiej­opozycji,raport_wiadomosc.html
(wgląd 15.01.2011).
Polska…
2011 „Polska i Niemcy planowały przewrót”, http://www.tvn24.pl/­1,11143,1690105,,,polska­i­
niemcy­planowaly­przewrot,raport_wiadomosc.html (wgląd 20.01.2011).
Постановление…
2010 Постановление Палаты Представителей Национального Собрания Республики Беларусь,
http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/post_o_nazn.pdf (wgląd 14.09.2010).
Правозащитники…
2010 Правозащитники: подписи за Лукашенко собирали с использованием административного
ресурса, http://naviny.by/rubrics/elections/2010/10/13/ic_news_623_353612/(wgląd
13.10.2010).
Раманчук…
2010 Раманчук асудзіў трох кандыдатаў у прэзідэнты за акцыі пратэсту, http://www.t­
styl.info/by/98/news/4820/Раманчук­асудзіў­трох­кандыдатаў­у­прэзідэнты­за­акцыі­
пратэсту.htm (wgląd 20.12.2010).
Rezolucja…
2011 Rezolucja PE potępia represje [20.01.2011],
http://forum.gazeta.pl/forum/w,48782,108585018,121394912,Rezolucja_PE_potepia_represje_
20_01_2011_.html (wgląd 26.01.2011).
Rosja…
2011 Rosja strofuje Białoruś za aresztowania. A Unia i USA za sankcje, http://www.tvn24.pl/­
1,11143,1691453,,,rosja­strofuje­bialorus­za­aresztowania,raport_wiadomosc.html (wgląd
02.02.2011).
Rozpoczęło…
2010 Rozpoczęło się przedterminowe głosowanie na Białorusi,
http://belsat.eu/pl/wiadomosci/a,788,rozpoczelo­sie­przedterminowe­glosowanie­na­
bialorusi.html (wgląd 14.12.2010).
Sąd…
2011 Sąd oddalił apelację Poczobuta. TOK FM: W niedzielę zabierze głos prezydent,
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9131096,Bialorus__Sad_oddalil_apelacje_P
oczobuta.html (wgląd 18.02.2011).
Сергей…
2010 Сергей Гайдукевич: Хочу побыть зрителем на этом спектакле,
http://www.belaruspartisan.org/bp­
forte/?newsPage=0&news=68845&backPage=13&page=100 (wgląd 08.10.2010).
Sławińska J.
2010 Акцыя з удзелам прэтэндэнта, http://www.t­
styl.info/by/89/fromplace/4401/%D0%90%D0%BA%D1%86%D1%8B%D1%8F­%D0%B7­
%D1%83%D0%B4%D0%B7%D0%B5%D0%BB%D0%B0%D0%BC­
%D0%BF%D1%80%D1%8D%D1%82%D1%8D%D0%BD%D0%B4%D1%8D%D0%BD%D1%82%
D0%B0.htm (wgląd 22.10.2010).
Сooбщение…
Сooбщение Центральной комиссии Республики Беларусь по выборам и проведению
республиканских референдумов, http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/soob5.pdf (wgląd
18.11.2010).
Сведения о наблюдателях…
Сведения о наблюдателях, аккредитованных комиссиями по выборам Президента Республики
Беларусь, http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/sved5.pdf (wgląd 06.01.2011).
Сведения о рассмотрении…
Сведения о рассмотрении судами жалоб на решения об образовании комиссий по выборам
Президента Республики Беларусь, http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/sved6.pdf (wgląd
19.11.2010).
Сводная…
Сводная таблица об аккредитации иностранных (международных) наблюдателей на выборах
Президента Республики Беларусь, http://www.rec.gov.by/pdf/prb2010/sved11.pdf (wgląd
04.01.2011).
У Гродзенскай…
2011 У Гродзенскай арганізацыі АГП канфіскавалі старыя дыскі, http://www.t­
styl.info/by/99/news/4900/УГродзенскайарганізацыіАГПканфіскавалі­старыя­дыскі.htm
(wgląd 12.01.2011).
Уголовное…
2011 Уголовное дело о массовых беспорядках: 42 обвиняемые и 12 подозреваемых,
http://www.spring96.org/ru/news/40419 (wgląd 30.01.2011).
В Беларуси…
2010 В Беларуси сегодня начались президентские выборы,
http://www.belta.by/ru/all_news/society/V­Belarusi­segodnja­nachalis­prezidentskie­
vybory_i_536064.html (wgląd 19.12.2010).
WNP…
2010 WNP: To były demokratyczne wybory, http://www.rp.pl/artykul/2,581699.html (wgląd
20.12.2010).
Wybory po…
2010 Wybory po białorusku ­ nic się nie zmieniło!,
http://kresy24.pl/dzien_na_bialorusi/id/14187/ (wgląd 17.12.2010).
Выборы в…
2010 Выборы в Белоруссии. Фото, http://www.interfax.ru/politics/txt.asp?id=169872 (wgląd
20.12.2010).
Wywożą…
2010 „Wywożą ludzi w ciężarówkach, mnóstwo rannych”. Brutalnie stłumiono marsz w Mińsku,
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,8842566,_Precz_z_Gulagiem____Manifestanci_szturm
uja_siedzibe.html (wgląd 19.12.2010).
ANALIZA AKADEMICKIEGO DYSKURSU
NAD KWESTIĄ NACJONALIZMUW KIRGISKIM
SPOŁECZEŃSTWIE PO REWOLUCJI KWIETNIOWEJ 201 0.
Marcin Szymanek
Niniejszy artykuł poświęcony jest tematowi, który od jakiegoś czasu zaczyna być coraz częściej
podnoszony przez lokalnych polityków, naukowców i zagranicznych specjalistów zajmujących
się wewnętrznymi sprawami Kirgistanu. Chodzi mianowicie o skupienie się nad kwestią czy
patriotyczne uczucia nie przerodziły się w nacjonalizm dzielący kirgiskie społeczeństwo na
kilka części? Aby zgłębić ten problem spojrzymy na dwa różne punkty widzenia przedstawione
przez miejscowych naukowców: Larisę Hoperską i Elmirę Nogoibajewą. Punktem odniesienia
będą artykuły „Национал­шовинизм по­киргизски” oraz „Формула Лассауэла для
Кыргызстана, или Как нас форматируют”. Pomiędzy obydwoma artykułami istnieje
swoiste połączenie w formie dialogu, jaki jest w nich prowadzony odnośnie różnych
interpretacji tych samych kwestii. Pierwszy z nich stara się potwierdzić wzrost
nacjonalistycznych uczuć pośród kirgiskiej części społeczeństwa. Druga autorka nie jest o tym
przekonana i próbuje z tym polemizować, szukając wyjaśnienia, dlaczego pierwszy autor
przedstawia sytuację w taki, a nie inny sposób. Poniżej postaramy się zrozumieć, czy mamy do
czynienia z objawami nacjonalizmu skierowanego przeciwko innym mniejszościom
narodowym czy też całe to zjawisko jest raczej formą niebezpiecznej spekulacji wywołanej
przez niektóre środki masowego przekazu, by zdyskredytować kirgiską tolerancję dla
różnorodności kulturowej.
Nacja tytularna i użycie przemocy
wobec innych grup etnicznych
Głównym źródłem, z którego Larisa Hoperska
wywodzi
wszystkie
swe
argumenty
jest
niezdolność
władz
do
zapewnienia
bezpieczeństwa i porządku na terenie całego kraju.
Ze względu na brak jakichkolwiek zabezpieczeń
podczas zeszłorocznych, kwietniowych zamieszek
w wielu ludziach obudziły się niższe instynkty.
Oprócz grabieży i innych form przemocy, która
wybuchła w następstwie rewolucji, było kilka
przypadków zastraszania i nękania w kontekście
etnicznym. Hoperska kreuje przede wszystkim
obraz grabieży, która zaczyna się tuż po
rozpoczęciu zamieszek siódmego kwietnia. Chaos
rozprzestrzenia się po mieście z zadziwiającą
prędkością, nie ma nikogo, kto by na to
zareagował, nikt się temu nie przeciwstawia. Ta
sytuacja pokazuje ludziom, że siły bezpieczeństwa
przestały egzekwować prawo. Kiedy stało się
oczywiste, że prezydent i rząd zostali obaleni,
rozpoczęła się przemoc na większą skalę, która
objęła cały kraj. Według Hoperskiej części
społeczeństwa, która najbardziej ucierpiały to
mniejszość rosyjska i żydowska. Ta, ponad
wszelką wątpliwość, szkodliwa sytuacja trwała
jeszcze kilka dni po wyłonieniu się rządu
tymczasowego. Autorka twierdzi, że pomoc ze
strony rządowej nie była wystarczająco silna,
a ludzie byli zmuszeni sami bronić swojej
własności. Hoperska dochodzi do wniosku, że
agresja skierowana przeciwko Rosjanom została
sprowokowana z kilku powodów, tj. Rosja jest
postrzegana jako kraj najeźdźców, a mniejszość
rosyjska, żyjąca w Kirgistanie jako tzw. „piąta
kolumna” czyli też szpiedzy i sabotażyści
działający na zlecenie Moskwy. Autorka
stwierdza, iż istnieje ogólny, acz nieoficjalny zakaz
mianowania rosyjskojęzycznych Kirgizów na
publiczne stanowiska, którzy nie znają swego
języka ojczystego. Sytuację tą można rozciągnąć na
wszystkie
inne
mniejszości
zamieszkujące
Kirgistan, które posługują się tylko językiem
oficjalnym, nie państwowym. W artykule
Hoperska wskazuje na niespójność zachowań
z uzasadnieniami niektórych działań podjętych
przez maruderów jak i rząd. Na przykład,
w prawie wszystkich przypadkach, gdy bandyci
plądrowali przedsiębiorstwa, zasłaniali się oni
stwierdzeniami, że biorą z powrotem tylko to, co
należy do narodu, a nie do człowieka, który
uzyskał to nielegalnie, poprzez podejrzane
kontakty z poprzednim reżimem. Z drugiej strony
nowy rząd, pytany przez dziennikarzy, co zostało
zrobione,
aby
zatrzymać
niektórych
„rewolucjonistów”,
którzy
po
obaleniu
Kurmanbeka
Bakijewa
zamienili
się
w zwyczajnych
maruderów
grabiących
niewinnych cywilów, odpowiadał, że ci ludzie nie
są rewolucjonistami, ale... zwolennikami rodziny
Bakijewa, którzy w rzeczywistości mają za cel
destabilizację i tak dostatecznie już napiętej
sytuacji w kraju. Stąd też widzimy, że stwierdzenie
to stało się przydatnym i wygodnym argumentem
przy
wyjaśnianiu,
tudzież
uzasadnianiu
wszystkich negatywnych działań podejmowanych
(lub niepodejmowanych) przez rząd. Co więcej,
stało się ono również wygodną wymówką dla
różnych grup przestępczych oraz maruderów
podczas napadów na niewinnych ludzi. Co zaś
dotyczy formy artykuły, to został on napisany
głównie w oparciu o różne krótkie przykłady
zastraszeń i rabunków dokonanych na kirgiskich
Rosjanach. Problemem jest jednakże fakt, że
autorka nie używa dostatecznej ilości przypisów
odsyłających do bezpośrednich źródeł, z których
wzięła wszystkie te informacje. Poniżej znajduje się
kilka przykładów:
“Дочерняя
структура
российского
предприятия золотодобычи «Русский аграрный
холдинг», расположенная в Джалалабаде, все
эти дни не отвечает на звонки собственника из
Екатеринбурга” [L. Hoperskaya 2011].
“В пос. Тамга Иссык­Кульской области. Там в
ночь на 11 апреля в санатории Минобороны КР
была
подожжена
машина
начальника
санатория, отсутствовавшего на месте. Опасаясь
распространения пожара на находящиеся
рядом деревянные постройки и лес, пожарный,
русский по национальности, начал тушение
пожара, но ему силой не дали этого сделать
местные жители.” [L. Hoperskaya 2011].
“11 апреля произошел
самозахват участка
земли 3,7 га по пр. Мира в Южной зоне
Бишкека, находящегося в собственности Свято­
Воскресенского собора” [L. Hoperskaya 2011].
“В
пос. Орловка Чуйской
области
расположено
российское
кремниевое
производство ­ завод «Астра». В настоящее
время
появилась
информация,
свидетельствующая о том, что на предприятие
готовится
нападение
с
целью
захвата
предприятия, его сырья и продукции” [L.
Hoperskaya 2011].
“Из разных районов Бишкека
поступает
информация о том, что неизвестные ходят по
домам
и
выясняют,
граждане
какой
национальности
там
проживают”
[L.
Hoperskaya 2011].
Trzeba zrozumieć, że są one podane bez żadnych
odniesień. Tym samym nie możemy ich traktować
jako poważnych, solidnych i niezbitych faktów.
Dalej Hoperska wskazuje również na konstytucję
dyskryminującą
kirgiskich
obywateli,
przynależących do mniejszości narodowych. Pisze
ona o tym, że zgodnie z przepisami poprzedniej
konstytucji tylko etniczni Kirgizi mają prawo do
podwójnego obywatelstwa. Ponadto, niektórzy
kirgiscy politycy otwarcie mówią, że jeśli Rosja nie
przyzna kirgiskim migrantom obywatelstwa,
władze w Biszkeku podejmą zdecydowane kroki
w sprawie usunięcia języka rosyjskiego jako języka
urzędowego w Kirgistanie. Stąd też Hoperska
sugeruje, że polityka językowa w Kirgistanie stała
się przedmiotem gry politycznej lub czymś na
kształt szantażu skierowanego w stronę Federacji
Rosyjskiej i rosyjskiej mniejszości żyjącej
w Republice Kirgiskiej. Hoperska w swym
artykule skupia się przede wszystkim na
stygmatyzacji
zachowań
niektórych
przedstawicieli Kirgiskiego społeczeństwa, którzy
prześladują mniejszości narodowe. W pewnym
momencie możemy jednakże odnieść wrażenie, że
posuwa się ona w swej krytyce nieco za daleko
i zaczyna kwestionować prawo kirgiskiej
większości do samostanowienia i określenia
przyszłości swego kraju.
Wszystkie te oświadczenia przedstawione przez
panią Hoperską dają nam obraz trudnego,
poniekąd paranoicznego nastawienia kirgiskiej
części społeczeństwa w odniesieniu do Rosjan
i języka rosyjskiego. Niezależnie od faktu, iż
podczas lektury artykułu Hoperskiej można
odnieść wrażenie, że niektóre z wyżej
wymienionych przez nią opinii są w większości
przypadków przesadne (powtarza i skupia się ona
wyłącznie na stratach zadanych Rosjanom),
zastosowane w celu dopasowania obrazu
zamieszek do punktu widzenia autorki, która nie
jest obiektywna w swych opiniach. Jednakże jeśli
przeanalizujemy późniejsze wydarzenia w Oszu
zauważymy pewne analogie. Co do zalet tego
artykułu, główną z nich jest to, że daje on zarys
ogólnej tendencji jaką można zaobserwować
w pewnych kręgach kirgiskiego społeczeństwa,
które w akcie frustracji związanej z trudną sytuacją
ekonomiczną w kraju spowodowaną nieudolnymi
rządami kolejnych miejscowych elit, dało się
ponieść
populistyczno­spiskowym
teoriom
o sabotażowaniu kraju przez inne nacje. Warto
zauważyć, że artykuł został napisany przed
lipcowymi niepokojami w Oszu na południu kraju,
a mimo to można w nim znaleźć pewne
podobieństwa do przyszłych wypadków. Jeśli
chodzi o stanowisko rządu tymczasowego, to
według Hoperskiej nie odrzucał on faktu starć
między różnymi grupami etnicznymi, aczkolwiek
bagatelizował ich rolę, twierdząc ponadto, iż
odpowiedzialność
za
to
ponosi
grupa
zwolenników
poprzedniego
reżimu.
Aby
wzmocnić swoją argumentację Hoperska cytuje
jedną
z
wypowiedzi
obecnego
premiera
Almazbeka Atambajewa, (będącego w tym czasie
jednym z zastępców ówczesnego premiera)
mówiącego że: "antyrosyjskie nastroje podżegane
są przez tych którym zależy na kryzysie,
w szczególności akajewcom, bakijewcom oraz tym
którzy chcą czerpać korzyść z takiej sytuacji".
Najsłabszym jednak ogniwem artykułu, jak będzie
próbowała to wykazać Elmira Nogoibajewa jest
sama postać jej autorki, Larisy Hoperskiej.
Moc kreacyjna mediów i manipulacja
W artykule Elmira Nogoibajewa zwraca uwagę na
inne aspekty przemocy, które pojawiły się w czasie
rewolucji niż te opisane przez Larissę Hoperską. Jej
podejście do sprawy ma o wiele więcej cech
akademickich. Hoperska natomiast najczęsciej
powołuje się na przykłady z życia wzięte,
z których wyciąga wnioski. Nogoibajewa
odwrotnie, próbuje wykorzystać teoretyczne
hipotezy, aby obalić stanowisko Hoperskiej.
Stwierdza, że punkt widzenia przedstawiony
przez Hoperską jest nie tylko błędny, ale również
bardzo niebezpieczny dla kraju jako całości,
ponieważ jest rozprzestrzeniany wśród ludzi bez
wyraźnego odniesienia do danych, co może
wzmocnić przemoc bez żadnych realnych dla niej
powodów.
Na
poparcie
swojej
hipotezy
Nogoibajewa
używa
formuły
zachowań
stworzonej przez wybitnego politologa Harolda
Lasswella, która zawiera się w stwierdzeniu: "Kto
(mówi) co (do) kogo (jakim) kanałem (z) jakim
efektem". W tym przypadku nie mówi ona
wyraźnie, lecz sugeruje, że wszystkie informacje
na temat starć etnicznych, publikowane przez
Hoperską i innych nie są prawdziwe i że zostały
one opublikowane w złej wierze przez ludzi,
którzy dążą do destabilizacji sytuacji w kraju.
Nogoibajewa pisze, że istnieją tzw. tematy
ryzykowne, które muszą być dokładnie i ostrożnie
omawiane, a nie rzucane nieodpowiedzialnie do
wiadomości opinii publicznej bez całościowej
analizy, ponieważ w obecnej sytuacji mogą
zakwestionować
istnienie
państwa
i bezpieczeństwo milionów jego obywateli.
Autorka nie daje jednak żadnej wskazówki, w jaki
sposób te informacje powinny być przedstawiane.
Jest to dylemat moralny: co jest ważniejsze,
prawda czy bezpieczeństwo? Co zrobić, jeśli
pierwszy jest zagrożeniem dla drugiego? Czy
wersję przedstawioną przez Hoperską można
potraktować jako częściową prawdę, a może nie
jest nią wcale? Nogoibajewa stara się wykazać, iż
chodzi o drugi wariant. Jednakże, poniższy cytat
pokazuje,
iż
autorka
zaprzecza
logice
i konsekwencji całego artykułu ponieważ
akceptuje ona fakt istnienia przemocy, której
egzystencje początkowo podważała.
“Конфликты различного уровня являются
внутренней проблемой так или иначе
разрешимого порядка, эти риски находятся в
пределах ситуации, и ресурсный потенциал их
разрешения – только время. В разной степени
все они разрешимы. Однако риск вторжения
иных акторов, иного характера – более
необратим, даже если этот акт (в виде «мягкой
силы») будет не поддержан международным
большинством (как это было с Чечней, Южной
Осетией, Ираком)” [E. Nogoibaeva 2011].
Inną interpretacją problemu przemocy w tym
artykule jest to, że autorka nie zaprzecza istnieniu
przemocy w społeczeństwie, ale twierdzi, że nie
ma ono podłoża etnicznego. Według tej wersji
ludzie, prowadzący niejasne interesy zaczęli
przedstawić ten problem w sposób najbardziej dla
dla nich dogodny w celu zdobycia władzy
i wpływu na bieżące wydarzenia. Ponadto
Nogoibaeva
zarzuca
rosyjskim
mediom
prowokacyjny
stosunek
do
wewnętrznych
procesów
zachodzących
w
Kirgistanie.
W rzeczywistości dotyka on bardzo ważnego
problemu, jakim jest wpływ rosyjskich mediów,
które są potężnym narzędziem w kształtowaniu
opinii dużej liczby ludzi żyjących w Kirgistanie
(i nie tylko) zgodnie z rosyjskimi interesami.
Można stwierdzić, że jest to związane z tzw.
pojęciem "efekt CNN". Termin ten oznacza
kreacyjną
moc
mediów,
które
poprzez
wyświetlanie danych informacji, koncentrują
opinię swych odbiorców na danym problemie oraz
odpowiednio wpływając na ich podejście. Ponadto
dodaje ona, że w tym przypadku media nie służą
wyłącznie temu by podkreślić istnienie pewnych
problemów, ale również ukierunkowują sposób
myślenia ludzi o pewnych kwestiach.
W
końcu
poprzedniego
akapitu
zostało
wyszczególnione, że najsłabszym punktem
artykułu Hoperskiej jest jej osoba. Jak zauważa
Nogoibajewa, Larissa Hoperska jest małżonką
attache
prasowego
rosyjskiej
ambasady
w Kirgistanie. Dlatego postawa Hoperskiej wobec
problemu może być traktowana jako tendencyjna,
gdyż
jako
obywatelka
Rosji
(podwójne
obywatelstwo)
niekoniecznie
musi
ona
przedstawiać punkt widzenia Rosjan żyjących
w Kirgistanie. Nogoibajewa nie daje nam jednak
jednoznacznych dowodów potwierdzających, że
Hoperskaja tworzy swoje opinie przez pryzmat
kariery zawodowej swego męża. Co więcej, można
powiedzieć, że kwestia starć na tle etnicznym
dotyka prywatnie także Nogoibajewą w takim
samym stopniu jak Hoperską ponieważ obie są
lokalnymi uczonymi zajmujących się tą samą
problematyką, a także przynależą do dwóch
różnych narodowości, które brały udział w tychże
starciach. Co więcej, dzięki takiemu argumentowi
możemy podejrzewać, że Hoperskaja jako żona
rosyjskiego dyplomaty może mieć dostęp do
niektórych rzadkich dokumentów, z powodu
których jej punkt widzenia może być bardziej
kompletny. Dlaczego? Gdyż trudno uwierzyć, że
rosyjska ambasada wysyła do centrali w Moskwie
fałszywe informacje.
Zapomnijmy o tym i skupmy się na tym, co
Nagoibajewa stwierdza dalej. Mówi ona, na
przykład, że podobne próby dzielenia kirgiskiego
społeczeństwa w przeszłości były podejmowane
przez Rosjan podczas Rewolucji Tulipanowej,
która miała miejsce w 2005 roku. Rosyjskie media
zaczęły wówczas poświęcać dużo uwagi
podziałowi Kirgistanu na Północ i Południe.
W celu poparcia swego argumenty Nogoibajewa
używa przykładu sytuacji na Ukrainie po
pomarańczowej rewolucji, gdy rosyjskie media
informowały o rozróżnieniu na Zachód i Wschód
tak kraju, jak i społeczeństwa. Nogoibajewa
twierdzi, że celem tych zabiegów było stworzenie
wewnętrznego rozkładu wśród ukraińskiego
społeczeństwa oraz destabilizacja sytuacji w kraju.
“«Раскол Север/Юг». Появился накануне
мартовских событий 2005 г. Применялся
в разной степени в Украине (запад/восток),
в некоторой степени реализовался в Грузии.
Основания: раскол между политическими
элитами страны, цивилизационный раскол
(оседлые и кочевые культуры, до вхождения
в состав
империй:
России,
СССР;
географическая разность)” [E. Nogoibaeva 2011].
Powyższe oświadczenie nie może być traktowane
zbyt poważnie, jako że te różnice, czy
w Kirgistanie, czy też na Ukrainie rzeczywiście
istniały (i istnieją dalej), zanim zostały one
naświetlone przez jakiekolwiek media. Jako
argument, który można uznać za próbę
podważenia
puenty
płynącej
z
artykułu
Hoperskiej,
Nogoibajewa
podaje
przykład
zamieszek z 1916 roku, kiedy to pod panowaniem
rosyjskim większość ofiar było narodowości
kirgiskiej. Jednakże zdaniem autorki ostatnie
zamieszki w Kirgistanie wykazały, że naród
wspólnie (bez względu na rasę, religię itd.)
powstał przeciw skorumpowanym elitom, a ludzie
którzy padli ofiarą przemocy pochodzili z różnych
grup etnicznych.
Podsumowanie
Podsumowując spór musimy pamiętać, że
stanowiska przedstawione przez obie autorki,
Larisse Hoperską i Elmirę Nogoibajewą są
wynikiem różnych form obserwacji. Pierwsza
autorka opiera swoją pracę na metodzie ilościowej,
liczbie przykładów, gdzie etniczni Rosjanie byli
zastraszani, nękani itp. Problemem jej artykułu jest
to, że przedstawia wiele faktów wyciągniętych
z kontekstu i nie oferuje dostatecznego
wyjaśnienia. Kiedy wspomina kilka przykładów
nacjonalizmu w polityce Kirgistanu, nie pisze, że
nie jest on częścią oficjalnego stanowiska rządu,
lecz odzwierciedla nastroje poszczególnych
warstw społeczeństwa. Ponadto, czego Larissa
Hoperskaja nie wspomina, władze Kirgistanu
w tych dniach były pozbawione wszelkich
środków przymusu, a z informacji dostarczonych
przez nią możemy błędnie zakładać, że wszystkie
starcia na tle etnicznym odbywały się za cichym
przyzwoleniem rządu tymczasowego. Największą
niespójnością w jej artykule jest jednak przykład
obywateli rosyjskich, którzy uciekali z Kirgistanu,
przy
czym
dokładne
przyczyny
takiego
zachowania nie zostały przez nią wyjaśnione. Być
może autorka oczekiwała, że osoby, które
zapoznają się z treścią artykułu będą podejrzewać
lub też uwierzą, że było to związane
z okolicznością
napięć
etnicznych
przedstawionych na początku artykułu. Poniższe
zdanie pokazuje, jak niektóre argumenty zostały
umieszczone w artykule bez żadnej logicznej
ciągłości.
“Группа российских граждан, постоянно
проживающих в Киргизии, обращается за
получением
статуса
вынужденного
переселенца. Как известно, статус переселенца
предоставляет ФМС, в случае, если признано,
что в стране произошел вооруженный
конфликт. Пока со стороны ФМС России
никаких решений по этому вопросу не
принималось” [E. Nogoibaeva 2011].
Druga autorka opiera się z kolei na ogólnej
obserwacji różnych mediów i rodzaju informacji
przedstawionych przez nich. Dlatego dochodzi do
wniosku, że obecna sytuacja nie pozostaje bez
wpływu ze strony mediów, które mają moc
opiniotwórczą i wykorzystują ją do wpływania na
rzeczywistość
w
celu
zdyskredytowania
Kirgistanu jako kraju na arenie międzynarodowej.
Największym błędem Nogoibajewej z punktu
widzenia logiki jest to, że twierdzi, iż rosyjskie
media, politycy ­ dyplomaci kształtują opinię nie
tylko ludności lokalnej, ale także społeczności
międzynarodowej. Problem polega na tym, że
autorka twierdzi, że może się to źle dla Kirgistanu
skończyć, przy czym nie wskazuje co dokładnie
ma na myśli. Co więcej, opinia Nogoibajewej iż
Rosja rozprzestrzenia zły wizerunek Kirgistanu nie
pasuje do najnowszych informacji ujawnionych
przez portal Wikileaks o brytyjskim księciu
Andrzeju,
który
wypowiadał
się
bardzo
negatywnie o Kirgistanie. Dlaczego Nogoibajewa
się myli? Ponieważ mało prawdopodobne jest, aby
publiczna figura w Wielkiej Brytanii wyrażała taką
opinię na temat władz Kirgistanu będąc pod
wpływem rosyjskich mediów.
BIBLIOGRAFIA:
Hoperskaya L.
2011 Национал­шовинизм по­киргизски, http://www.politcom.ru/9954.html (04.01. 2011).
Nogoibaeva E.
2011 Формула Лассауэла для Кыргызстана, или Как нас форматируют,
http://www.fergananews.com/article.php?id=6548 (04.01. 2011)

Podobne dokumenty