ZAGROŻENIA DUCHOWE LISTOPAD 2012 No 6 (21) 2012

Transkrypt

ZAGROŻENIA DUCHOWE LISTOPAD 2012 No 6 (21) 2012
LISTOPAD 2012
ZAGROŻENIA DUCHOWE
No 6 (21) 2012
KURIER PARAFIALNY
Dzisiejszy świat atakuje nas tonami informacji.
Na każdym kroku znajdujemy ogłoszenia o nowych
kursach, widzimy reklamy nowych produktów,
proponowane są nam rozmaite techniki osiągania
poprawy jakości życia, a przedsiębiorstwa zajmujące się odkrywaniem ludzkiego potencjału zarabiają fortuny. Przedstawiane informacje wzbudzają
wielką aprobatę społeczną, zatem reklama odnosi
zamierzone rezultaty. Pada bowiem na bardzo podatny grunt – ludzi zakrzykiwanych ciężką muzyką, wyłączających swoje myślenie podczas imprez
techno, czytających książki promujące metody niezgodne z własnym sumieniem i wreszcie bagatelizujących istnienie bądź realną działalność diabła
w codziennym życiu.
Żyjemy w czasach, w których bycie chrześcijaninem jest naprawdę wyzwaniem. Dlatego postanowiliśmy przygotować ten numer kuriera, poświęcony tematyce zagrożeń duchowych. Zagrożenia
duchowe to wszelkie działanie człowieka, które
w sposób mniej lub bardziej bezpośredni zmierza
do zerwania relacji z Bogiem. Zachowania te godzą w pierwsze przykazanie: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną, nierzadko ocierając się
lub będących grzechami idolatrii. Zagrożeniami
duchowymi są więc wszystkie praktyki, które prowadzą do ubóstwienia człowieka, odkrywania jego
nadprzyrodzonych możliwości i zdolności, otwierania się na inne duchowości, wiary w irracjonalne
ideologie, inicjacji magicznych, spirytystycznych
i okultystycznych.
Drogi czytelniku! Ufamy, że informacje tutaj zawarte zastanowią Cię, zanim zdążysz powiedzieć
tak czemuś, co może być przeszkodą na Twojej codziennej chrześcijańskiej drodze do świętości..
Redakcja
s. Teresa Górczyńska, Urszulanka Serca Jezusa Konającego – we wspólnocie milanowskiej mieszkam od lipca 2000 r. Do Sióstr Urszulanek wstąpiłam w Warszawie
w 1974 roku, kilka lat później rozpoczęłam studia teologiczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i ukończyłam je w 1983 r. Przez wiele lat pracowałam katechizując
dzieci przedszkolne, uczniów szkół podstawowych i licealnych. Do czerwca br. uczyłam religii w Szkole Podstawowej nr 2. Obecnie włączam się czynnie w prowadzenie
biura kancelarii parafii św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku.
Jestem zainteresowana czytaniem Pisma świętego metodą Lectio Divina. A najbardziej zbliżają mnie do Pana
Boga trudne doświadczenia i przeciwności. Umierać sobie, by naprawdę OŻYWAĆ Jego łaską. Moim ulubionym
autorem jest O. Augustyn Polanowski i kard. Martini.
2
Spis treści
Zagrożenia duchowe
Bliżej liturgii
Zawirowania wiary II
Felieton o. Prof. Mieczysława Krąpca
– Śmierć Boga
Newsy
Świadectwo
Nasze wędrowanie
(Alfabet austriacki cz. I)
Poradnia rodzinna
– Zagrożone małżeństwo
Dobra książka
Wiersz „Łudzenie samego siebie” Jedni drugich brzemiona noście
Aktywność parafialna, grupy, ogłoszenia
Wykruszone z codzienności
Przepis na jesienne ciasto
Krzyżówka
3
4
6
8
10
11
13
15
16
16
17
17
18
18
19
Ofiary zebrane na gazetkę przeznaczone są na pokrycie
kosztów wydania oraz inicjatywy ewangelizacyjne.
Redakcja
Miesięcznik parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku przygotowuje zespół w składzie: ks. Rafał Łaskawski,
Aleksandra Bartoszyńska, s. Teresa Górczyńska, Miłka
Karczewska , Katarzyna Klonowska, Monika Maciuszek,
Zbigniew Nowacki, Lusia Ogińska, Anna Orłowska,
Maciej Pawlak, Małgorzata Szpura oraz s. Barbara Wójcik
Nowi członkowie Zespołu: s. Teresa Górczyńska
Okładka – pierwsza strona
Anna Orłowska
Okładka – ostatnia strona
Litart Lusi Ogińskiej „Michał Archanioł”
Adres redakcji:
ul. Kościuszki 41
05-822 Milanówek
e-mail: [email protected]
Zapraszamy do współpracy!
Do gazety dołączona jest wkładka: WYBRANE PRZESTRZENIE ZAGROŻEŃ DUCHOWYCH (opracowana
przez księży egzorcystów).
KURIER PARAFIALNY
ks. Włodzimierz Cyran
Zagrożenia duchowe
Najpierw trzeba mocno podkreślić, że zasadniczo ochrzczeni są zachowywani przez Boga od takich ataków diabelskich, które prowadzą do
zniewolenia czy opętania, oczywiście
poza wypadkami dopustu Bożego dla
wydoskonalenia człowieka. Zatem
dzieci i młodzież wychowani w rodzinie chrześcijańskiej winni być ochronieni od zła, co nie przekreśla jednak
ich wolnej woli.
Niestety, w wypadku, gdy przodkowie (szczególnie rodzice) byli uwikłani w sprawy demoniczne, okultystyczne lub trwali
uparcie w grzechach
czy uprawiali bałwochwalstwo, ich dzieci, choć ochrzczone,
mogą już od poczęcia doświadczać
mocniejszych
ataków Złego i skłonności do zła. Zazwyczaj w wypadku, gdy
małe dziecko lub
nastolatek interesuje
się satanizmem czy
mocno wchodzi w
analogiczne zło, od
początku pasjonuje się złem, trzeba
zazwyczaj upatrywać początków tego
w życiu przodków lub we wcześniejszym okresie życia człowieka.
Trzeba przy tym dopowiedzieć, że
nie chodzi o dziedziczenie osobistych
grzechów przodków, bo dziecko jedynie rodzi się w stanie grzechu pierworodnego. Chodzi raczej o możliwość
dziedziczenia „stanu ciała” zniewolonego mniej lub bardziej przez demona, analogicznie do dziedziczenia cech ciała czy chorób fizycznych
i psychicznych. Nie należy mylić
grzechu osobistego (wymagającego
wolnej decyzji osobistej danego człowieka), grzechu pierworodnego (który jest stanem oddzielenia od Boga)
2012 AD
i zniewolenia (czy opętania), które
nie musi być związane bezpośrednio
z winą osobistą zniewolonego.
Według tradycji chrześcijańskiej
złe duchy nie mogą oddziaływać na
ducha ludzkiego, to znaczy na jego
duchowe „ja”, umysł i wolę, a jedynie
mogą na nie wywierać nacisk przez
oddziaływanie na sfery psychosomatyczne: wyobraźnię, rozum (myśli
powstające na bazie pracy mózgu),
uczucia, sfery pożądawcze, zmysły
i ciało. Z nauki Ojców Kościoła i teologów wynika, że dusza nie może zo-
stać „opętana” ani pozbawiona wolności, chociaż jej władza nad ciałem
może być ograniczona lub uniemożliwiona przez ducha, który by opętał
człowieka.
Normalne działanie diabła nie
zmierza do opętania, lecz polega na
kuszeniu człowieka do grzechu, bo
grzech jest gorszą sytuacją człowieka
niż opętanie. Konsekwencją grzechu
ciężkiego jest wieczne potępienie. Po
śmierci człowieka w stanie opętania, ale w stanie łaski uświęcającej,
taki człowiek będzie zbawiony. Dlatego bardziej trzeba się bać upadku
w grzech niż opętania, choć to drugie
może być bardzo bolesne i uciążliwe.
Zatem przede wszystkim – według
polecenia Jezusa – należy modlić się,
by nie upaść w pokusie i nie zgrzeszyć,
lecz przy pomocy łaski Bożej sprzeciwiać się złemu. W stanie opętania
lub oblężenia przez złego odrzucanie
pokus jest trudniejsze, ale też nasze
zasługi na życie wieczne, zdobywane
przez sprzeciwianie się złemu w tym
stanie, są większe i można dojść nawet na szczyty świętości.
Stąd w niektórych przypadkach
zniewolenie może być z dopustu Boga
dla naszego nawrócenia, dla nawrócenia innych lub w celu wyproszenia
łask dla innych jako
ofiara złożona w jakiejś intencji. Sens dopuszczonego zniewolenia jest podobny do
cierpienia fizycznego
czy psychicznego, któremu krzyż Chrystusa nadaje sens i wartość zbawczą. Wiele
osób szuka wolności
na drodze uproszczonej, jakby oczekiwali, że ktoś zdejmie
z nich po prostu jakiś czar, podczas gdy
droga do wolności wiedzie przede
wszystkim najpierw przez ewangelizację, przez zwrócenie się do Boga
w postawie pokory, nawrócenia i wiary oraz przez podjęcie także konkretnej pracy nad sobą, z jednoczesnym
korzystaniem z posługi Kościoła, który wstawia się za potrzebującymi.
ks. dr Włodzimierz Cyran, egzorcysta, moderator Wspólnoty Przymierza
Rodzin „Mamre”
Na podst. książki „Kroki do wolności od złych duchów”,
Częstochowa 2008.
3
KURIER PARAFIALNY
Bliżej liturgii
ks. Rafał
Egzorcyzm a modlitwa o uzdrowienie
Egzorcyzmy to posługa uwalniania od wpływu zła, którą pełnił Jezus Chrystus i którą zlecił
swoim uczniom słowami: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wyrzucajcie złe duchy” (Mt 10,8). Egzorcyzm (gr. exorkizein „wyklinać”) jest rozkazem
wydanym w imię Boga demonowi, aby ten wyszedł z osoby, zwierzęcia, miejsca lub rzeczy.
To szczególna forma błogosławieństwa (sakramentalium), które kapłan udziela człowiekowi
w określonych sytuacjach i potrzebach.
Pod ogólnie rozumianą nazwą egnie powinno przeprowadzać się
zorcyzmu można rozumieć:
w przypadku stwierdzenia opętania, kiedy potrzebny jest egzor1. Egzorcyzm uroczysty (wielki,
cyzm uroczysty. Takie modlitwy
publiczny), który ma na celu wynie zawierają formuł egzorcyzmu
rzucenie złego ducha z opętanej
uroczystego z Rytuału rzymskiego.
osoby oraz uwolnienie od wpływów demonicznych.
Jest odprawiany wedle zaleceń Rytuału
rzymskiego przez ordynariusza diecezji,
np. biskupa. Egzorcystą może być także
każdy kapłan, który
działa jako egzorcysta
w imieniu i autorytecie Kościoła na mocy
władzy
otrzymanej
w święceniach kapłańskich oraz za zezwoleniem ordynariusza
Krzyż św. Benedykta
diecezji. Zasada ta jest
sprecyzowana w Ko3. Egzorcyzm chrzcielny włączony
deksie Prawa Kanonicznego.
od początków chrześcijaństwa
2. Egzorcyzmy prywatne (mniejsze,
w sakrament chrztu świętego jako
proste) to modlitwy do indywiduspecjalna modlitwa.
alnego odmawiania przez wszystkich wiernych, np. w chwilach 4. Stosowanie egzorcyzmowanej
wody, oleju, soli i kadzidła przez
pokus i dręczeń pochodzących od
każdego wiernego w odpowiedzłego ducha. W ten zakres wchonich sytuacjach. Woda, olej, sól,
dzą również Modlitwy o uwolkadzidło może zostać pobłogonienie, czyli modlitwy wstawiensławione przez każdego kapłana
nicze, z których mogą korzystać
(nie tylko egzorcystę) zgodnie
wszyscy kapłani i wspólnoty reliz modlitwą Rytuału rzymskiego.
gijne pod przewodnictwem kapłana lub diakona. Choć te modlitwy
Często za praktyki uwalniające
mają za zadanie uwolnienie od zabierają się osoby nieświadome zawpływów demonicznych, to nie grożenia, np.: świeccy, bioenergotesą egzorcyzmami w ścisłym tego rapeuci, wróżki, zaklinacze i inni. Ich
słowa znaczeniu. Modlitwy takiej działania cechują się tym, że w pierw-
4
szym etapie następuje pozorne polepszenie stanu dręczonej osoby (jest to
efekt placebo albo zwodzenie szatańskie), po czym dolegliwości wracają
z większą siłą. Należy zatem wystrzegać się takich „uzdrowicieli” zdając
się na pomoc kapłanów
egzorcystów. Uwaga na
fałszywych egzorcystów!
Błogosław ieńst wo
otrzymane z rąk kapłana nie będzie skuteczne, o ile otrzymująca je
osoba nie będzie miała
woli nawrócenia, tj. zerwania z grzechem. Nie
można pozostawiać diabłu otwartych drzwi do
własnej duszy, ponieważ
ten może wrócić i atakować ze zdwojoną siłą.
Jezus w Ewangelii wg św.
Mateusza uczy nas, że
„Gdy duch nieczysty opuści człowieka,
błąka się po miejscach bezwodnych,
szukając spoczynku, ale nie znajduje.
Wtedy mówi: Wrócę do swego domu,
skąd wyszedłem; a przyszedłszy zastaje go nie zajętym, wymiecionym
i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze
z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają
tam.” Zatem właściwym celem egzorcyzmu nie jest samo wyrzucenie złego ducha i odcięcie jego wpływów, ale
przede wszystkim nawrócenie danego człowieka i skierowanie go na drogę żywej wiary. Podstawę uwolnienia
stanowi nawrócenie się i zerwanie ze
złem
KURIER PARAFIALNY
Cel egzorcyzmu i modlitwy o uwolnienie jest identyczny: uwolnienie od
obecności złego ducha lub od wpływów szatańskich. Jeśli chodzi o skuteczność, dyskusja jest bardziej skomplikowana. Świecki, który modli się
o wyzwolenie od szatana, odprawia
modlitwę prywatną, poprzez którą
uczestniczy w powszechnym kapłaństwie wszystkich wiernych i korzysta
z władzy udzielonej przez Chrystusa
tym, którzy w Niego wierzą. Kapłan
modlący się w tym samym celu również odmawia modlitwę prywatną,
która na tych samych warunkach ma
większą skuteczność o tyle, o ile włącza się w nią kapłaństwo urzędowe
i moc jego błogosławieństwa. Egzorcysta, który praktykuje egzorcyzm,
ma właściwie większą skuteczność,
ponieważ sprawuje sakramentalium;
odmawia zatem modlitwę publiczną,
poprzez którą odwołuje się do wstawiennictwa Kościoła.
Należy jednak mocno podkreślić, że Bóg bierze pod uwagę przede
wszystkim wiarę. Dlatego jest możliwe, że prosta modlitwa świeckiego, chociaż jest modlitwą prywatną,
może mieć większą skuteczność od
innych. W ten sam sposób modlitwa
kapłana nie będącego egzorcystą,
odmawiana z wielką wiarą, może
być bardziej skuteczna od modlitwy
egzorcysty autoryzowanego przez
biskupa, który działa z mniejszą wiarą. Przedstawiam od razu przykład.
Wiemy od o. Rajmunda z Kapui, spowiednika i biografa św. Katarzyny
ze Sieny, że kiedy egzorcyści nie byli
w stanie uzdrowić opętanego, posyłali go do Katarzyny. Święta modliła się
i wypraszała uwolnienie. Jej modlitwa
nie była egzorcyzmem, ona nie była
ani egzorcystą, ani kapłanem. Ale
była świętą. Zwróćmy uwagę również
na inny element: nie liczy się jedynie
wiara tego, kto odmawia modlitwę
o uwolnienie lub egzorcyzm, liczy
się również wiara osoby, za którą się
modlimy, wiara krewnych, przyjaciół,
którzy się za tą osobę modlą. Ewangelista, opowiadając o cudownym
uzdrowieniu sparaliżowanego, który
2012 AD
został spuszczony przez dziurę w dachu przed Jezusa, mówi nam, że Jezus, „widząc ich wiarę”, zdziałał cud.
On brał pod uwagę wiarę chorego, ale
też wiarę tych, którzy mu towarzyszyli. Zastanawiając się zatem nad relacją
zachodzącą między egzorcyzmami
i modlitwami o uwolnienie, możemy
sprecyzować jedynie ich wspólny cel:
uwolnienie od obecności lub wpływów złego ducha. Nie istnieje dokładna granica między jedną a drugą
formą i obie mogą być używane w stosunku do tej samej osoby. Przypomnę
tylko generalną normę – egzorcyzmy są
przepisane dla cięższych przypadków.
Prawo Kanoniczne zaleca egzorcyzmy w odniesieniu do opętanych
czy nieprzytomnych z gniewu, czyli
w odniesieniu do tych, którzy są ofiarami prawdziwych opętań szatańskich. To nie przeszkadza, by były
używane, jak to zresztą jest praktykowane przez egzorcystów, także w każdym innym przypadku, gdzie w grę
wchodzi nadzwyczajna działalność
szatana. Niemniej we wszystkich tych
przypadkach, które z reguły są określane jako przypadki mniejsze lub
lżejsze, nie jest konieczny egzorcyzm;
może wystarczyć modlitwa o uwolnienie. Tak samo mogą wystarczyć
zwykłe środki łaski: modlitwy, sakramenty, post, dzieła miłosierdzia, itp.
Między zwyczajnym działaniem
szatana (pokusą) i jego działaniem
nadzwyczajnym (dolegliwości szatańskie) nie ma wyraźnej granicy. To
stwierdzenie odnosi się również do
wszelkich środków zaradczych i leczących. Można popaść w całkowite
diabelskie opętanie trwając w grzechach o szczególnej ciężkości. Powołaliśmy się na przykład Judasza Iskarioty. Podobnie można by powiedzieć
o środkach, tak zapobiegawczych jak
i uzdrawiających, że pozostają jako
fundamentalne powszechne środki
łaski.
Przez działania duszpasterskie
trzeba rozbudzać w świadomości
chrześcijan potrzebę wierności Chrystusowi i walki z szatanem. Wszyscy
wierni ze swej natury, jako ochrzczeni i bierzmowani, muszą czuć się wojownikami zaangażowanymi w walkę
przeciwko szatanowi. Wiedzą, że są
świątynią Ducha Świętego i wiedzą,
że szatan chciałby odebrać im ten
przywilej. Są świadomi faktu, że Jezus przyszedł „aby zniszczyć dzieła
szatana”, więc oni również powinni
w tym współpracować. Tak jak szatan
walczy codziennie przeciwko nam,
tak my powinniśmy walczyć każdego
dnia przeciwko niemu.
Możemy być pewni zwycięstwa
mocą Ducha Świętego, która nam
została dana. Życie w łasce oznacza
mówienie zawsze „tak” Chrystusowi
i „nie” szatanowi, zgodnie z przyrzeczeniami chrzcielnymi. W przeciwnym razie popada się w grzech.
Odnosi się wrażenie, że dziś ta świadomość i potrzeba walki, do której
wzywa Pismo Święte, a w szczególności Nowy Testament zupełnie zanikła
w przepowiadaniu i katechizowaniu.
Są to elementy, które na nowo trzeba odzyskać. Obrona i wzrost w stanie łaski jest zwycięstwem przeciwko
zwykłemu działaniu szatana (pokusie) i jest jednocześnie najlepszym
środkiem zapobiegawczym przeciwko jego nadzwyczajnemu działaniu.
Nawiązując bezpośrednio do
modlitw o uwolnienie, trzeba powiedzieć, że wszystkie modlitwy są
dobre, a w szczególności modlitwy
adoracji i chwały Boga, „psalmy,
hymny, pieśni duchowe”, jak się wyraża św. Paweł. Modlitwy mogą być
też wymyślone: w każdym przypadku
jest dobrą rzeczą umiejętność modlitwy spontanicznej.
Jeśli modlitwa odmawiana jest
w grupie, koniecznie powinna być
prowadzona przez odpowiedzialnego
za grupę kapłana lub osobę świecką,
który będzie czuwał nad jej uporządkowanym przebiegiem.
Artykuł został opracowany na podstawie książki pt. „Wyznania egzorcysty”
ks. G. Amortha – znanego egzorcysty
watykańskiego.
5
KURIER PARAFIALNY
s. Barbara Wójcik
Zawirowania wiary – dogmaty
Kościół naucza o dogmatach, czyli objawionych, sprecyzowanych i określonych prawdach, które podaje do wierzenia. Łączy się tutaj działanie Boga i ludzka refleksja. Ale co zrobić, jeśli rodzą się wątpliwości, jeśli coś wydaje się nieprawdopodobne i nielogiczne? Czy jest się wtedy
w grzechu?
Kościół nigdy nie przeciwstawiał
wiary rozumowi. Jest on przecież
darem Boga, choć jego poznanie jest
utrudnione przez skutki grzechu.
Bł. Jan Paweł II wnikliwie zajął
się tym zagadnieniem w encyklice
Fides et ratio. Pisał, że „nie ma powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości
te wzajemnie się przenikają, każda
zaś ma własną przestrzeń, w której
się realizuje” (rozdz. II).Opierając się
na przykładzie dziejów narodu wybranego, wskazał na wzajemne przenikanie się poznania wynikającego
z wiary i z działania rozumu: „Świat
i to, co w nim zachodzi, a także historia i różne doświadczenia w życiu
narodu to rzeczywistości, które należy
postrzegać, analizować i oceniać przy
pomocy środków właściwych rozumowi, tak jednak, aby wiara nie została wyłączona z tego procesu. Wiara
wkracza nie po to, by pozbawić rozum
autonomii albo ograniczyć przestrzeń
jego działania, lecz po to tylko, by
uzmysłowić człowiekowi, że w tych
wydarzeniach objawia się i działa Bóg
Izraela. Dogłębne poznanie świata
i dziejowych wydarzeń nie jest zatem
możliwe, jeśli człowiek nie wyznaje
zarazem wiary w Boga, który w nich
działa. Wiara wyostrza wewnętrzny
wzrok i otwiera umysł, pozwalając mu
dostrzec w strumieniu wydarzeń czynną obecność Opatrzności.” (rozdz. II).
Jeśli tak, to wątpliwości, niepewność
są sprawą ludzką, właściwą człowiekowi krytycznie myślącemu.
Bóg nie objawia swoich prawd
przypadkiem, bezcelowo lub tylko dla
samej wiedzy. Wszystko, co pozwala
6
ludziom poznać o sobie ma służyć
ich zbawieniu i kierunkować drogi
ziemskiego życia. Jednak człowiek
doświadcza w sobie pewnego rozdwojenia: inaczej wygląda poznanie rozumem, a inaczej sercem. W wyznaniu
wiary wymienia się szereg prawd,
w które się wierzy – to sprawa rozumu, który dogmaty te przyjmuje
za prawdziwe, choć nie jest w stanie
tego sprawdzić. Zdarza się, że zostają one niemal obojętne dla życia, nie
„karmią” i nie „sycą” swoją treścią.
Kwestię te poruszył Ojciec św. Benedykt XVI w dokumencie „Porta fidei”
(p. 7 i 10). Przychodzą jednak doświadczenia, które poruszają serce:
głęboko przeżywana uroczystość
Wszystkich Świętych czy śmierć
bliskiej osoby wywołują refleksję
o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym, a także sprawiają, że pochylamy
się nad trudną prawdą, którą wyzna-
jemy w słowach „wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Spotkanie i rozmowy
z osobą wyznającą inną religię skłaniają do refleksji nad prawdą o Bogu
Jedynym. Czasem wielkanocna zaduma prowadzi w kierunku egzystencjalnego zagłębienia się w tajemnicę
śmierci i zmartwychwstania Jezusa
Chrystusa. Poznanie sercem sprawia,
że prawdy wiary stają się bliskie, że
„bierze się” je w codzienne życie, że
są w stanie „sycić” i napawać optymizmem, chronić przed pustką i zalewem zbędnych informacji.
Zostaje problem wątpliwości, niejasności: są one właściwie czymś
oczywistym. Człowiek przeżywa
wątpliwości różnego rodzaju, czasem
dotyczą one wręcz sensu istnienia.
Wątpliwości mogą być niszczące –
o ile trwają bez poszukiwania wyjaśnienia, ale mogą też być twórcze – jeśli skłaniają do poszukiwań i refleksji.
Te poszukiwania należy prowadzić
na właściwym gruncie, wśród osób
kompetentnych. Pewnym przerażeniem napawają niektóre publikacje
na tematy religijne, dyskusje prowadzone na forach internetowych, sposób przedstawiania życia kapłanów
i wspólnot zakonnych. Boleję nad
zniesławianiem, choć zdaję sobie
sprawę z nieprawości, jaka się niekiedy dokonuje.
Godny zauważenia i docenienia
jest Katechizm Kościoła Katolickiego,
który podaje kompetentne i sprecyzowane wyjaśnienie prawd wiary. Człowiek, na mocy sakramentów Chrztu
i Bierzmowania wyposażony jest
w wielki dar Ducha Świętego określany jako dar rozumu. Ma możność
KURIER PARAFIALNY
poznawać i zgłębiać prawdy nadprzyrodzone, odróżniać prawdę od fałszu,
dobre natchnienia od podszeptów
złego ducha.
Jako zakonnica doświadczam pewnego duchowego luksusu. Otóż reguły zgromadzeń zakonnych przewidują codzienną półgodzinną medytację.
Zwykle odbywa się ona w godzinach
porannych (tak radzą mistrzowie życia duchowego), nim rozpocznie się
powszednia krzątanina. Zbieramy
się w kaplicy aby odmówić Jutrznię,
a potem następuje cisza – czas zamyślenia nad sprawami Bożymi. Medytacja jest niełatwą praktyką, czasem
trudno skupić myśli, oderwać się od
pilnych spraw, okiełznać wyobraźnię
i pokonać poranne lenistwo. Z po-
2012 AD
mocą przychodzi tekst Pisma Św. lub
inna lektura. Bezcennym owocem
medytacji jest poznawanie prawd objawionych umysłem i sercem. Stają
się bliskie i niemal oczywiste, choć
wprowadzają w misterium, tajemnicę
życia Trójjedynego Boga. Ta praktyka religijna jest dostępna dla każdego chrześcijanina, choć oczywiście
w innym zakresie. Trzeba jednak uzyskać z zabieganego dnia trochę czasu,
znaleźć odosobnione miejsce, wyciszyć serce, skupić umysł i bardzo prosić Ducha Św. o dobre natchnienia.
Rozważanie Słowa Bożego umacnia,
daje pociechę i zachętę do trwania
pomimo doświadczanych trudności.
Radości poznawania Boga nie da się
porównać z żadną ziemską radością.
Doświadczenie wiary ma wymiar
egzystencjalny, nie da się go zamknąć
w przestrzeni poznania rozumowego.
Wiara, zawierzenie Bogu odzwierciedla się w zwykłym życiu, w odczytywaniu i interpretacji wydarzeń
radosnych i smutnych, w codziennych decyzjach i relacjach. Wiara
jest trudnym doświadczeniem, jest
niejednokrotnie zawierzeniem Bogu
na oślep, przyjęciem męczeństwa ducha za cenę wierności przykazaniom.
Czasem łączy się z poszukiwaniem
prawdy jakby w ciemności niewiedzy,
a czasem z samotnością i niezrozumieniem. Wiara daje siłę i nadzieję,
pozwala pokonywać trudności, z niej
można czerpać autentyczną radość
życia.
7
KURIER PARAFIALNY
Mieczysław A. Krąpiec OP
„Śmierć Boga” śmiercią człowieka
15 marca 2001 r. odbyła się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uroczystość nadania honorowego doktoratu wybitemu profesorowi z Mediolanu – Giovanniemu Reale, który jest specjalistą
z zakresu historii myśli filozoficznej antyku greckiego. Tenże profesor w swym wykładzie zwrócił uwagę na kryzys współczesnej kultury, która prowadzi Europę do nihilizmu, do bezsensownej śmierci.
Dlaczego? Europa od kilku stuleci
została wielostronnie zideologizowana, to znaczy, że niesprawdzone,
niekiedy bezsensowne, wręcz głupie
idee uznano za wartości, które należy
realizować tak w życiu indywidualnym, jak i społecznym. W imię takich
idei-utopii, jak równość ludzi – przy
nadmiarze bogactwa jednych i nędzy
drugich, jak wolność człowieka – ale
od wszystkiego, co wiąże, i braterstwo
– przy zakładanym niewolnictwie
pracy, przy sprzedaży broni masowej
zagłady – doprowadzono do ogłoszenia, że: „Bóg umarł”. Powiedział
to najpierw Fryderyk Nietzche, a powtórzył także Jean Paul Sartre. Co to
znaczy?
Oczywiście, taka konstatacja nie
dotyka Boga, ale wprowadza spustoszenie w ludzkie życie osobowe,
czyli w ludzką kulturę. Cała ludzka
tradycja kulturowa zawsze uznawała
Boga za ostateczne Źródło Istnienia,
za pierwszą Miarę wszystkiego, co
jest realne, za Dobro i Cel ludzkiego
życia. Ogłoszenie w kulturze europejskiej „śmierci Boga” oznacza przekreślenie podstaw ludzkiej kultury,
a właściwie jej pełną negację. Jeśli wyrzuci się z kultury poznanie i uznanie
Boga jako Stwórcy człowieka, jego
Cel i Pierwszą Miarę, Wzór – niweczy się ostatecznie podstawy prawdy,
dobra, a przez to sens ludzkiego życia.
I rzeczywiście przepędzono z badań
naukowych prawdę na rzecz sukcesu,
z moralnego postępowania dobro –
w imię wolności rozumianej jako
swawola, a piękno ludzkiej twórczości artystycznej i technicznej, będącej
syntezą prawdy i dobra, zastąpiono
wartościami jako wyrażeniem pu-
8
stym, niezidentyfikowanym. Całe
ludzkie życie, zdążające do pełni
w wieczności, zamknięto ostateczną
klamrą eutanazji i spaleniem ludzkiego ciała na proch. W nihilistycznej
kulturze bez Boga takie wyrażenia jak
prawda, dobro i piękno stały się puste,
bez znaczenia i bez uzasadnienia.
Zapanował terryzm, czyli przekonanie o jedynym stanie ziemskiego
przemijania. Obiecano postęp, głównie techniczny, który miałby uszczęśliwić człowieka. Rzeczywiście postęp techniczny wyraźnie nastąpił
i to do tego stopnia, że wielu zafascynowanych postępem, wynalazkami
KURIER PARAFIALNY
uwierzyło niemal bez reszty w sens
takiej właśnie kultury, oderwanej od
fundamentów prawdy, dobra, piękna.
Bo czyż nie jest czymś dla człowieka
naprawdę dobrym: samochód, samolot, nowe lekarstwa? Tak, niewątpliwie stanowi to wszystko wielki
tryumf myśli ludzkiej. Gdy jednak
postęp ten oderwie się od ostatecznych uzasadnień, wszystko może
obrócić się przeciw człowiekowi.
A nawet wystarczy, że człowiek jednostronnie zaakceptuje te osiągnięcia, nie bacząc na drugiego człowieka
– i już pojawiają się zagrożenia. I tak
samochód daje pewną niezależność
od miejsca i czasu, umożliwia wygodne przemieszczanie się. Jednak
zarazem ile powoduje szkody dla
drugiego człowieka! Codziennie samochody zabijają na świecie tysiące
ludzi w wypadkach, zatruwają powietrze, powodując nowe choroby, przyczyniają się w stanie globalnym do
nieodwracalnych szkód przyrody. Ich
nadmierne, niekontrolowane używanie w miastach powoduje korki i bezcelowość jazdy do tego stopnia, że już
są zakazy posługiwania się samochodami w określone dni. Jednostronny
rozwój techniki, bez oglądania się na
drugiego człowieka, bez liczenia się
z prawdą, dobrem, pięknem, powoduje widzialne szkody.
Nieliczenie się z dobrem moralnym
powoduje dziś, że człowiek, dla którego stworzono niezwykłe narzędzia,
sam staje się narzędziem. Przecież
„wspaniałe” pomysły zużytkowania
w hodowli zwierząt niewłaściwych
elementów pokarmowych (przy nieliczeniu się z przyrodą, np. trawożerne
krowy karmiono pochodnymi mięsa
i kości) doprowadziły do epidemii
tzw. „szalonych krów”. Inne zagrożenia dotyczą pobierania części ciała
jako elementów zamiennych, nawet
sam płód ludzki – czyli już człowiek
żywy – pobiera się na składniki lekarskie. Jawi się niebezpieczeństwo klonowania człowieka.
2012 AD
Wszystko to zaczyna się pięknymi
hasłami w ideologii: dla człowieka,
a realizuje się: przeciw człowiekowi,
gdy człowiek słabszy staje się tylko
rzeczą, narzędziem dla tego, kto jest
społecznie silniejszy. Jesteśmy wresz-
cie świadkami targnięcia się, w imię
zbrodniczego prawa, na życie człowieka, tak przy narodzeniu, jak i przy starości. A wszystko dokonuje się w pochodzie pseudo-kultury, bo usunięto
Boga jako Źródło życia, Boga jako
ostateczny Cel życia, Boga jako Miarę
Pierwszą prawdy. To wszystko zaczy-
na się także i do nas przenosić, aby
zniszczyć – w imię europeizacji – to,
co zawsze było podstawą sensu nasze-
go narodowego życia. Zresztą można
coraz częściej zauważyć nawoływania
do konwencji, do „okrągłego stołu”,
by ustalić prawdę demokratycznie,
w głosowaniu – podczas, gdy prawdę
trzeba odkrywać i uzasadniać. Trzymajmy się kultury integralnej i nie
dajmy się zwariować!
http://ptta.pl/krapiec/
Od Redakcji:
Rozpoczynamy cykl felietonów śp. o. Prof. Krąpca, udostępnionych przez
Panią Lusię Ogińską.
Prof. Mieczysław A. Krąpiec OP
(1921 – 2008)
Urodził się 25 maja 1921 r.
w Berezowicy Małej na Podolu. Zmarł w 8 maja 2008
roku w Lublinie. Katolicki
prezbiter, dominikanin, wieloletni rektor Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego
(1970-1983), jeden z najwybitniejszych filozofów polskich, teolog i humanistą;
główny twórca Lubelskiej
Szkoły Filozoficznej, która stanowiła w latach PRL
ośrodek wolnej myśli filozoficznej w czasie marksistowskiego zniewalania umysłów,
a która dziś jest jednym
z nielicznych na świecie
ośrodków filozofii realistycznej; opracował spójny
system filozoficzny wyjaśniający całą rzeczywistość dostępną ludzkiemu poznaniu; jego filozofia jest największym dokonaniem w zakresie realistycznej i mądrościowej filozofii klasycznej w Polsce
i na świecie w XX wieku; wybitny pedagog, który uformował wiele pokoleń
filozofów, tworzących dziś środowisko naukowe rozwijające realistyczny sposób filozofowania. Twórca Powszechnej Encyklopedii Filozoficznej jedynej
w Polsce i największej na świecie.
9
KURIER PARAFIALNY
Newsy
Aleksandra Bartoszyńska
Ecclesia Catholica Romana – Kościół na świecie
Pielgrzymka Papieża do Libanu
W dniach 14-17 września podczas
swojej wizyty w Libanie Papież życzył, aby jego przesłanie pomogło
rządzącym na Bliskim Wschodzie
podjąć zdecydowane kroki na rzecz
pokoju oraz lepszego zrozumienia
w relacjach między chrześcijanami
a muzułmanami.
Wojna domowa w Syrii
Zacięte walki między siłami rządowymi i rebeliantami nie oszczędzają budynków kościelnych. Wysadzono wejście do siedziby melchickiego
arcybiskupstwa Aleppo. Niedaleko
granicy z Libanem uprowadzono niemal 300 chrześcijan. Uzbrojeni porywacze przyjechali ciężarówkami do
sadu, gdzie Syryjczycy zbierali jabłka.
Celem porwania mogła być prowokacja na rzecz wzniecenia w Syrii konfliktu religijnego.
Inauguracja Roku Wiary
11 października Benedykt XVI zainaugurował Rok Wiary w 50. rocznicę
otwarcia Soboru Watykańskiego II. Powiedział: „Jeśli dzisiaj Kościół proponuje nowy Rok Wiary i nową ewangelizację, nie robi tego, aby uczcić jakąś
rocznicę, ale ponieważ jest to konieczne nawet bardziej niż przed 50 laty! ”.
Synod Biskupów
Benedykt XVI zainaugurował XIII
Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne
Synodu Biskupów. Tematem Synodu
jest „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”. Papież
wskazał na szczególną rolę rodzin
w dziele nowej ewangelizacji, jako
przedmiotu i podmiotu głoszącego
Dobrą Nowinę.
Nowi Doktorzy Kościoła
Benedykt XVI ogłosił Doktorami
Kościoła św. Jana z Avili i św. Hildegardę z Bingen.
Ecclesia Polonia – Kościół w Polsce
Inauguracja Roku Wiary
Procesyjne wniesienie dokumentów Soboru Watykańskiego II i Katechizmu Kościoła Katolickiego we
wszystkich katedrach w Polsce było
wymownym znakiem inauguracji
Roku Wiary w Kościele w Polsce. Ma
to być czas odkrycia i studium podstawowych treści wiary, które zawarte są
w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
zamożnej młodzieży pochodzącej
z niewielkich miejscowości. Program
obecnie obejmuje około 2500 młodych ludzi z całej Polski, od pierwszej klasy liceum aż po ukończenie
szkoły wyższej. Jak co roku, duchowy
wymiar Dnia Papieskiego dopełnią
Msze Święte, nabożeństwa, panele
dyskusyjne, koncerty, wydarzenia
kulturalne i sportowe organizowane
w całej Polsce.
XII Dzień Papieski
Z okazji XII Dnia Papieskiego
14.10.odbyła się zbiórka pieniędzy
na stypendia dla uzdolnionej, a nie-
Zamyślenia dla młodzieży na każdy
Dzień Roku Wiary
Na stronie www.kdm.org.pl codziennie będą publikowane 2-3 mi-
nutowe refleksje. W październiku
tematem przewodnim jest: „Wierzę
w Boga, który jest”. Tam też link do
Katechizmu Kościoła katolickiego na
Facebooku (YouCat on Facebook).
Róże różańcowe za pośrednictwem
Facebooka
Organizatorem akcji jest Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl.
Główny cel to szukanie zelatorów,
którzy w swoim środowisku, stworzą
misyjną różę różańcową. Po 5 dniach
akcji zgłosiło się 40 zelatorów.
www.facebook.com/rozerozancowe
Ecclesia Varsaviensa – Diecezja Warszawska
XII Dzień Papieski
W galowym koncercie 14 października na placu Zamkowym wystąpili między innymi: zespół BRACIA,
Dzieci z Brodą, Maja i i Andrzej Sikorowscy, Trebunie Tutki, Bracia Steczkowscy, zespół „Pectus”. Koncert
był transmitowany przez Program 1
TVP. Po koncercie odbył się przygotowany przez stypendystów Fundacji
Dzieło Nowego Tysiąclecia Apel Miasta Warszawy. Następnie w kościele
akademickim św. Anny w Warszawie
odprawiono Mszę Świętą inaugurująca rok akademicki 2012/2013.
10
W ramach obchodów Dnia Papieskiego przyznano nagrody TO-TUS,
otrzymali je pisarka Barbara Wachowicz, duszpasterz hospicjów ks. Andrzej Dziedziul MIC, publicysta Jacek Moskwa oraz Sekcja Polska Radia
Watykańskiego.
Centrum kultury:
1 Piętro przy Foksal 11
Twórcą jest Centrum Myśli Jana
Pawła II. Będzie to przestrzeń, w której odbywać się mają koncerty, warsztaty filmowe i teatralne, dyskusje,
spotkania z ludźmi kultury i sztuki.
1 Piętro rozpoczęło swoją działalność
od debaty „Czy można nie wierzyć?”.
Kalendarium na stronie www.centrumjp2.pl
Dominikańska Szkoła Wiary
w Warszawie
Spotkania Szkoły Wiary odbywają
się raz w miesiącu, w soboty o godz.
17.00 w Warszawie na ul. Freta 10.
Każde spotkanie będzie poświęcone
sylwetce innego świętego. Rozmowy
z zaproszonymi gośćmi duchownym
i świeckimi, przeprowadzą dziennikarze. Będzie też czas na pytania od
publiczności. www.freta.szkolawiary.
dominikanie.pl
KURIER PARAFIALNY
Maciej Pawlak
Świadectwo
Moje życie od dziecka nie przebiegało kolorowo. Wychowywałem się
w dość bogatej rodzinie. Nie brakowało nam w sumie niczego – w lodówce
jedzenie, kilka telewizorów, dobre samochody. Lecz to nie było wszystko...
W domu zawsze brakowało tego czegoś, czego potrzebują zarówno bogate, jak i biedne rodziny – brakowało
wzajemnego szacunku do siebie i miłości. Czasy wczesnego dzieciństwa
przebiegały jeszcze w miarę spokojnie. Beztroskie życie, nie martwiłem
się o nic. Zawsze starałem się czynić
dobrze, nienawidziłem zdrady, pocieszałem innych, gdy byli strapieni,
pomagałem potrzebującym. Dom,
niestety, przepełniony był kłótniami,
oszczerstwami, osądzaniem innych,
wulgaryzmami. Z czasem zacząłem
tym przesiąkać, choć wcześniej nie
podobało mnie się to i modliłem się
nawet, aby się skończyło. Moja rodzina
dbała zawsze o to, aby „ładnie wyglądać”. Zazwyczaj zgrywali bezbłędnych,
idealnych – w szczególności tata. Ja,
jako dziecko, wszystko zauważałem.
Widziałem, że coś jest „nie tak”, że nie
powinno tak być. Byłem wrażliwym
i czułym chłopcem i bolało mnie to,
co się działo w domu. Z czasem dom
zaczął bardziej „dawać mi w kość”.
Rodzice częściej na mnie narzekali niż
chwalili. Chcieli mieć idealne dziecko, którym będą mogli się pochwalić
przed znajomymi. Ja byłem rozpieszczany. Co chciałem, to miałem. Stałem
się przez to leniwy. Nie wiedziałem,
jaki jest cel życia; aczkolwiek zastanawiałem się często nad tym.
Z czasem owo rozpieszczanie przyniosło „owoce”. Dużo marudziłem.
Dostawałem baty, że w szkole mi nie
idzie, że jestem „niegrzeczny”, że inne
dzieci są lepsze, bo się lepiej uczą. Nie
mogłem zrozumieć dlaczego rodzice
nie chcą mnie zaakceptować takiego,
jakim jestem. Chciałem się poprawić
w nauce, ale nie miałem motywacji.
Brakowało mi wiary w siebie. Nie
byłem nauczony niczego, co ważne,
np. szacunku do drugiego człowieka.
2012 AD
Rodzina traktowała mnie jak swoją
własność. Chcieli, abym chodził jak
w zegarku. Gdy tłumaczyli mi, że
chcą dla mnie dobrze, nie wierzyłem
im. W budowaniu naszych relacji
nie pomagało ich zachowanie wobec mnie, oczernianie innych ludzi.
W szkole miałem naprawdę poważne
problemy. Koledzy z klasy nie przepadali za mną. Ubliżali mi. Byłem
gruby, więc w kółko naśmiewali się
ze mnie. Niekiedy nawet pluto na
mnie i bito mnie. Tak mijały miesiące
i z więzienia – szkoły, przychodziłem
do więzienia – domu.
Po pewnym czasie wpadłem już
w paranoję. Bałem się chodzić do
szkoły i wpadłem w straszny skrupulantyzm. O wszystko posądzałem
siebie, twierdziłem, że biorę odpowiedzialność za wszystko, co wokół mnie
się dzieje, że to wszystko moja wina.
Zamknąłem się w sobie i nie wiedziałem jak wyjść. Z czasem zacząłem
czuć nienawiść do siebie i do swojej
rodziny. Przestałem się przytulać do
rodziców, całować ich, przejmować
się nimi. Zacząłem szukać ucieczki w złu. Nie wierzyłem już w to, że
może ktoś dla mnie zrobić coś z całego serca, że może chcieć mi pomóc.
Pogubiłem się strasznie. Oglądałem
często filmy pornograficzne i tym samym straciłem szacunek do kobiety
jako do człowieka. Stawałem się jak
zwierzę, które chciało korzystać z życia. Na ludzi patrzyłem jak na przedmioty – „Co on mi może dać, co ona
mi może dać”. Rodzice często mówili, że niepotrzebnie się rodziłem.
Wrzeszczałem na nich i nie mogłem
wytrzymać tego, że nie chcieli mnie
takiego, jakim byłem. Obiecałem im
zemstę; że pokażę im, że dam sobie
bez nich radę, że nie są mi potrzebni
i nic mnie nie obchodzą. Do nich też
przychodziłem tylko, gdy czegoś potrzebowałem. Oczywiście dobro jakie
jeszcze we mnie było, broniło się jak
mogło i ja mimo wszystko również je
broniłem, ale mętlik w sercu miałem
jednak niesłychany. Nie wiedziałem
już kim jestem.
Pod koniec gimnazjum zmarła
moja mama. Udawałem smutnego...
Jednak następnego dnia po jej śmierci
popłakałem się. Brakowało mi jej, bo
mimo wszystko to była moja mama...
W liceum zacząłem pić. Piłem sporo,
zawsze chciałem doprowadzić się do
upicia alkoholem. Chciałem „zapić
smutki”, bo nie widziałem dla siebie innego rozwiązania. Dla mnie
to był sposób na życie. Z ojcem nie
rozmawiałem; miałem do niego żal
za to, że się nie chciał zaangażować
w wychowywanie mnie i wszystko
chciał na siłę zrobić, chociaż sam
mnie uczył zawsze, że nic na siłę się
nie robi... Niedotrzymywanie słowa,
wyznawanie żalu, że się urodziłem,
wyzywanie, zastraszanie – to wszystko sprawiło, że nienawidziłem i siebie
i jego; a że urodziłem się ze słabym
charakterem, to nie wytrzymałem
długo tej sytuacji i zachorowałem na
nerwicę. Zacząłem mieć obsesje na
różnych punktach, ale nie zdawałem
sobie sprawy z tego, że jestem chory.
Z czasem zacząłem próbować innych
używek.
W moim życiu pojawiła się trawka
i papierosy. Chciałem na siłę zabłysnąć przed innymi. Trawkę paliłem
początkowo od czasu do czasu, potem wpadłem już w uzależnienie. Nie
szanowałem nikogo oprócz moich
kumpli i tylko z nimi się spotykałem.
Miałem również dziewczynę, która
na to wszystko krzywo patrzyła, ale
nie mogła nic z tym zrobić. Robiła mi awantury, bo lekceważyłem ją
i nic nie robiłem sobie z jej płaczu. To
działało i w drugą stronę. Oboje byliśmy zapatrzeni w siebie. W 2010 roku
mój stan był już opłakany. Nie dbałem o siebie (bo „po co” ?) i patrzyłem
tylko na to, jak by tu zmienić swój
stan świadomości. Jak nie było kasy
na alkohol, to chodziłem do sklepów
i kradłem. Byłem przebiegły i fałszywy; w dodatku wyglądam na miłą
i sympatyczną osobę, więc nietrudno
było mi coś ukraść. Nikt mnie o nic
nie podejrzewał.
11
KURIER PARAFIALNY
Na jesień zainteresowałem się
okultyzmem. Miałem potworną depresję, którą potęgowała nerwica,
a lekom nie wierzyłem, więc postanowiłem się „uzdrowić”. Zacząłem tęsknić za tym, co było kiedyś, kiedy jeszcze byłem dobrym człowiekiem, bo
szczerze miałem już dość tego życia,
tych ciągłych afer – ale nie mogłem
się uwolnić. Zacząłem praktykować
pewne rytuały, które miały rzekomo
przywrócić moje dawne samopoczucie i obudzić we mnie miłość. Niestety diabłu chyba te dobre intencje się
nie podobały, więc podczas jednego
rytuału, leżąc z zamkniętymi oczami,
poczułem jakbym unosił się w górę,
całe moje ciało było przeszyte jakimś
jakby „prądem”. Po pewnym czasie
poczułem jakby coś mi zabrało siły
i miałem jeszcze gorsze samopoczucie. Przez parę następnych dni próbowałem ponowić te rytuały, ale było
już za późno. Nie mogłem się wprowadzić w żaden stan. Zmieniłem
więc praktyki i przeczytałem książkę
Josepha Murphy'ego – „Potęga Podświadomości”. Sądziłem, że być może
w podświadomości leży mój problem
złego samopoczucia i zacząłem odmawiać różne „modlitwy” do swej
podświadomości, które miały mnie
uzdrowić. Stanowczo Wam odradzam
czytanie tej książki. Ludzie, którzy to
praktykowali, zaczęli cierpieć na depresję. Uważam, że człowiek, który
to napisał, jest sługa diabła. Cały ten
„badziew” wbija nas (nieświadomie
nawet) w pychę i egoizm ! W dodatku
okłamujemy samych siebie, więc co
z tego może wyniknąć prócz szkód
duchowych ?
Ten „gościu”, Joseph Murphy, jednak coś tam wspomniał o Bogu. Wtedy pierwszy raz On mi się przypomniał – pierwszy raz po tylu latach.
Wcześniej chodziłem od czasu do
czasu do kaplicy Matki Boskiej Milanowskiej. W głębi serca kochałem ją
i coś mnie do niej ciągnęło. Pod koniec roku przyszedłem do niej prosząc
o pomoc. Pewnego dnia podczas libacji alkoholowej jeden z moich kumpli
zacytował mi słowa z Pisma Świętego.
Zainteresowałem się tym. Pomyślałem, że może dobrze by było poczytać
to, co jest tam napisane. Miałem na-
12
dzieję, że czegoś się dowiem lub znajdę rozwiązanie problemu związanego
z moim samopoczuciem. Jednak odkładałem to i odkładałem. Do wszystkiego innego ręce mi się paliły, tylko
nie do tego. W końcu zapomniałem.
Dalej piłem i paliłem trawkę, która
już praktycznie na mnie nie działała. Zacząłem brać pigułki MDMA
i amfetaminę. Wcześniej próbowałem
dopalaczy. To było najgorsze świństwo ze wszystkich i dzięki Bogu, że
to wyszło ze sprzedaży.
W grudniu wylądowałem na izbie
wytrzeźwień. Wróciłem pijany do
domu, odwieziony przez kogoś, komu
jestem wdzięczny, choć nie wiem
kim jest. W domu wrzeszczałem na
wszystkich, że ich pozabijam, że ich
nienawidzę i zacząłem uderzać głową
w ścianę. Chciałem, żeby coś mi się
stało. Zupełnie oszalałem. W styczniu 2011 zmarł mój dziadek. Pamiętam, że kradłem mu złom gdy jeszcze
leżał w szpitalu – po to, żeby mieć na
alkohol. Wiem. Straszne.
Przyszedł w końcu dzień kiedy coś
mnie tchnęło i zajrzałem do Pisma
Świętego. Zacząłem czytać Ewangelię wg Św. Mateusza. Jezus bardzo
mi imponował. Był twardszy, lepszy
i odważniejszy niż cała reszta moich
ówczesnych wzorców. Podziwiałem
Go i widziałem w Jego zachowaniu
moją dawną dobroć, którą w sobie
zniszczyłem. Wpadłem na pomysł,
aby się nawrócić i znów odnowić siebie. Przecież tyle jest rodzajów psychoterapii, tylu ludzi Bóg powołał do
pomocy innym w tych czasach. Już
miałem dosyć tego, czemu oddałem
serce – ulicy, trawce i całemu temu
bagnie. Nie było łatwo. Nie dość, że
dalej miałem tę nerwicę, to jeszcze
problemy duchowe przez narkotyki, alkohol, pornografię i okultyzm.
Narkotyki, dzięki łasce Bożej, szybko
udało mi się rzucić. Alkohol też. Po
odmówieniu modlitwy i żalu za grzechy zacząłem mieć koszmary. Śniło mi się piekło i inne obrzydlistwa.
W dodatku codziennie budziłem się
o 3 nad ranem. Czułem wtedy czyjąś obecność. Czułem straszliwy lęk
i wiedziałem, że „ten ktoś” ma ochotę
mnie rozszarpać. Wiedziałem, że to
zły duch. Byłem u księdza egzorcy-
sty, który pomodlił się wstawienniczo nade mną. Po pewnym czasie to
wszystko ustąpiło, jednak rany i inne
problemy dalej były.
Dalej mnie kusiło – miałem ochotę powrócić do tamtego życia, bo tam
było łatwiej, tam było „słodko”. Dwa
razy uległem i wróciłem do starych
znajomych. Zapaliłem nawet trawkę
i upiłem się, ale następnego dnia po
każdym wyskoku żałowałem tego.
W końcu mój duszpasterz, który się
mną opiekował, dał mi ultimatum, że
albo tam wracam, albo idę w stronę
Boga. Wybrałem Boga. Zerwałem już
z tym wszystkim na amen. Nie chciałem tam wracać, już nigdy więcej...
Mamy rok 2012. Dalej uwalniam
się z więzów i czekam, aż Bóg wyleczy moje rany do końca. Często mnie
doświadcza różnymi sytuacjami
i robi ze mnie prawdziwego, stanowczego faceta. Nerwica daje i tak o sobie znać, ale leczę ją regularnie i jest
już o niebo lepiej. Gardzę światem
i przyjemnościami, jakie ma mi do
zaoferowania, typu seks, wóda i agencje towarzyskie. Staram się pomagać
innym i przełamywać swój egoizm.
Wiem, że to Jezus mnie odnalazł.
Nie wiem, co mnie jeszcze czeka, ale
bardzo Was proszę o modlitwę, abym
wytrwał, bo jeszcze wiele nie umiem,
a chcę się nauczyć.
Ja na Chwałę Bożą, aby Wam pomóc, daję Wam to świadectwo. Jeśli
jesteście w sytuacji jakiej ja byłem, to
pamiętajcie, że dla Boga nie ma drogi bez powrotu. Nawróćcie się i nie
szukajcie szczęścia tam, gdzie egoizm
i zniszczenie. O prawdziwe szczęście
trzeba zawalczyć, ono nie przychodzi
od tak, od razu. Sami nic nie zdziałacie. Powierzcie się Bogu i zaufajcie
Mu, a On Was wyzwoli. Jest niesamowity i wielki – nie taki, jak nasze
„wzorce” ze świata. Jeśli jesteście osobami wierzącymi, które służą Bogu to
proszę, abyście wielbili Go i rozdawali to świadectwo innym. Jezus i Jego
krew jest jedyną pomocą dla świata,
a Ci, co chcą żyć bez Niego, pomrą...
Potrzeba tylko przełamać swoją pychę...
Błogosławię Was wszystkich czytających to. Jak to się mówi – „Z Bogiem !” :) Maciej Pawlak (lat 23).
KURIER PARAFIALNY
Nasze wędrowanie
Zbigniew Nowacki
Alfabet austriacki – cz. 1
Grüß Gott! – mówią Austriacy, w większości katolicy, przy powitaniu; oznacza to „Szczęść Boże”.
To powitanie jest powszechne także w południowych Niemczech, szczególnie w Bawarii.
Austria jest krajem o pięknych krajobrazach, znakomitych warunkach czynnego wypoczynku
latem i zimą, terenami turystyki i centrum europejskiej kultury, ale również i międzynarodowego handlu. Poznajmy nieco ten kraj poprzez alfabet...
A – Alpy to największy i najwyższy łańcuch górski w Europie: we Włoszech, Francji, Szwajcarii, Niemczech i oczywiście w Austrii. Najbliżej Wiednia leżą Alpy Wschodnie;
do przełęczy Semmering jest ok. 100 km, a wokół Hirschenkogel (1340 m) są liczne trasy narciarskie dla początkujących i zaawansowanych.
Wiedeń, Dunaj i widok na Centrum ONZ
Semmering i Hirschenkogel
Apfelstrudel czyli strucla jabłkowa to jeden z popularnych
deserów, podawany najczęściej na ciepło i z bitą śmietaną.
B – Burgenland to jeden z 9 krajów związkowych, graniczący z Węgrami i Słowacją; stolicą jest Eisenstadt. Kraj
ten uważany jest przez samych Austriaków za najbardziej zacofany i najbiedniejszy, ale ma wspaniałe winnice
i wina, wiele zamków (die Burg to zamek), doskonałe drogi, nawet w małych wioskach, gdzie rolnicy wyjeżdżają na
pola ciągnikami po asfalcie...
Beisl to nazwa małej restauracji (tawerny), chętnie odwiedzanej przez Austriaków.
C – Christkindlmarkt to w okresie adwentu jarmark Bo-
żonarodzeniowy, w dużych i małych miastach organizowany już od 15 listopada. Można tam kupić prezenty pod
i ozdoby na choinkę, także same choinki (Christbaum),
ale i mile spędzić czas z dziećmi, spożywając ciepłe posiłki
i napoje.
D – Donau – główna rzeka Austrii (przepływająca przez
10 krajów!), nad nią położone są: stolica Wiedeń oraz
Linz; mniejsze miasteczka jak Krems, Tulln (tu przeprawiały się wojska Sobieskiego idąc na odsiecz Wiedniowi)
czy Melk leżą w tzw. Dolinie Wachau, tworząc niezapo-
2012 AD
mniane krajobrazy z licznymi zameczkami na wzgórzach
wzdłuż Dunaju.
Dirndl – to kobiecy strój ludowy, barwny i uroczysty.
E – Elisabeth von Bayern
zwana Sissi, cesarzowa
Austrii (1854-1898), żona
Franciszka Józefa I i królowa Węgier. W uroczej
trylogii pod tym tytułem
grała ją niezapomniana
Romy Schneider (1955);
w 2010 r. powstała nowa
wersja filmowa „Sisi” z Cristianą Capotondi w roli
głównej. Mnie podoba się
ta pierwsza wersja!
Eiscreme – to pyszne lody;
najlepsze są na Schwedenplatz w Wiedniu! Ale uwaga – w Wiener Neustadt,
45 km od Wiednia, w ostatnim dniu sprzedaży lodów
w październiku – lody otrzymuje się za darmo! Adres
mogę podać...
F – Fiaker to popularna w Wiedniu dorożka, którą można
zwiedzać Stare Miasto wokół Katedry św. Szczepana (Stephansdom), Graben, Hofburgu czyli zamku cesarskiego
i inne miejsca w centrum miasta.
13
KURIER PARAFIALNY
Fasching to okres karnawału, od 31 grudnia do wtorku
przed środą popielcową (Aschermittwoch); najważniejszy jest Opernball in Wien – bal w operze wiedeńskiej,
w którym uczestniczy 12000 osób; trzeba mieć odpowiedni strój i kupić drogi bilet wstępu. Sama opera jest piękna!
G – Grinzing (Sievering, Heiligenstadt, Nußdorf) to szcze-
gólne miejsca w Wiedniu, słynne z tzw. Heuriger czyli restauracji w lokalach i na wolnym powietrzu, gdzie można
dobrze i niedrogo zjeść, napić się dobrego, młodego wina
Bad Ischl
K – Kahlenberg to wzgórze pod Wiedniem, z którego dowodził Sobieski podczas Odsieczy Wiedeńskiej 12 września 1683 r. W 300 rocznicę bitwy, w 1983 roku odwiedził
Wiedeń – Grinzing
(Heuriger to także wino z ostatnich zbiorów), często przy
nastrojowej muzyce; w Wiedniu będzie to Schrammelmusik na skrzypce, gitarę i akordeon. Niedaleko Stephansdom w Wiedniu jest Heuriger zu Zwölf Aposteln („Pod
Dwunastoma Apostołami”) – apostołowie i sam Jezus
Chrystus pili do posiłków wino, a Austriacy czynią to podobnie. Wina mają świetne!
H – Hofburg – zamek cesarski w Wiedniu, obecnie mu-
zeum warte zwiedzenia. Letnią rezydencją cesarską był
pałac w Schönbrunn, który także należy „zaliczyć”. Przepiękne są tam rośliny w stylu francuskim, Gloriette z fontanną poniżej oraz ZOO.
Hohe Tauern – Wysokie Taury i ich szczyt, Großglockner
najwyższy w Austrii – 3798 m n.p.m. z pięknymi lodowcami!. Tam śnieg często pada i w lecie!
I
– Ischl (obecnie Bad Ischl), znany kurort w Salzkammergut w Górnej Austrii (Oberösterreich), nad rzeką
Traun, w którym poznali się cesarz Franz Josef I i jego
przyszła żona, Sissi. W sierpniu 1848 r. przebywał tutaj
św. Zygmunt Szczęsny Feliński.
J – Joddeln – czyli jodłowanie, szczególny rodzaj śpiewu
w Tyrolu (alpejski kraj związkowy w zachodniej Austrii),
a także w Bawarii. Stanowi ono ważną część kultury austriackiej, zwłaszcza w terenach górskich.
14
Kościół na Kahlenberg
(Wiedeń)
Tablica pamiątkowa o treści:
JANOWI III SOBIESKIEMU
KRÓLOWI POLSKI
NACZELNEMU DOWÓDCY WOJSK
SPRZYMIERZONYCH
W TRZECHSETLECIE ODSIECZY
WIEDEŃSKIEJ W OBRONIE CHRZEŚCIJAŃSTWA WDZIĘCZNI RODACY
ZE ZGROMADZENIEM KSIĘŻY
ZMARTWYCHWSTAŃCÓW
1683 12 IX 1983
Austrię i Kahlenberg nasz papież, Jan Paweł II. Na Kahlenberg znajduje się kościół katolicki, którym opiekują się
polscy księża. Są w nim pamiątki po Bitwie (kopia obrazu
Jana Matejki, chorągwie polskie, oręż).
KURIER PARAFIALNY
Poradnia rodzinna
Małgorzata Szpura
Zagrożenia jedności w małżeństwie
Kiedy kobieta i mężczyzna decydują się związać węzłem małżeńskim, szybko przekonują się, że
ich życie zaczyna się zmieniać i modyfikować. Od tej chwili nie są już bowiem odrębnymi, niezależnymi jednostkami, które spędzają czas jak chcą, z kim chcą, kiedy chcą, robiąc to, na co mają
ochotę. Od tego mementu ich życie nabiera zupełnie nowych kształtów.
Na początku małżeństwa zauroczeni sobą małżonkowie porozumiewają się bez wysiłku i mają sobie dużo
do powiedzenia. Wyczuwają intuicyjnie potrzeby drugiej osoby i starają
się sobie przypodobać.
Po tym etapie czasowej stabilizacji,
małżeństwo wchodzi w drugą fazę.
W fazie tej małżonkowie starają się
o dziecko i najczęściej prędzej czy
później zostają rodzicami. Nowa rola
to nowe wyzwanie.
Narodziny pierwszego dziecka to
wielka próba dla każdego związku.
Zazwyczaj na tym etapie pojawia się
pierwszy kryzys. Niemalże z dnia na
dzień trzeba dorosnąć, stać się odpowiedzialnym nie tylko za siebie,
ale i za rodzinę. Kiedy okazuje się,
że dziecko to nie tylko przyjemność,
ale obowiązki i wyrzeczenia, rodzice,
w tych nowych i nieznanych dla nich
rolach odczuwają zmęczenie, tracą
cierpliwość, a chęć współpracy słabnie.
Koncentracja kobiety i matki na
dziecku sprawia, że mężczyźni czują
się w tym czasie zaniedbywani, niepotrzebni i zaczynają wątpić w sens
małżeństwa.
Niestety, to na tym etapie najczęściej zdarzają się pierwsze zdrady,
a związek wypełniony jest pretensjami, zazdrością i rywalizacją. W tym
okresie 67% par relacjonuje pogorszenie jakości życia i relacji.
Dodatkowym zagrożeniem dla jedności małżonków staje się bezradność
w sferze współżycia oraz lęk przed
kolejną ciążą, którego następstwem
jest unikanie współżycia. Mężczyzna
często trafia do oddzielnej sypialni,
a młoda mama swoje potrzeby emocjonalne zaspakaja przelewając mi-
2012 AD
łość na dziecko. Miłość małżonków
staje się zagrożona.
Aby to przetrwać potrzebna jest
rozmowa i próba wzajemnego zrozumienia. Partnerzy powinni sobie
uświadomić, że nie będzie już tak
beztrosko jak dawniej.
Po tym trudnym okresie następuje kolejny etap przez jaki przechodzi
małżeństwo. Jest to czas dorabiania
się, intensywnej pracy. Zaangażowanie w życie zawodowe skutkuje coraz
mniejszą ilością wspólnie spędzanego
czasu, pogorszeniem, a często nawet
zanikiem komunikacji i poczuciem
osamotnienia w związku. Niepielęgnowana miłość małżonków więdnie. Na ten czas przypada największa
liczba rozwodów. Małżonkowie niekiedy odkrywają, że nie łączy ich nic
poza dzieckiem.
Kolejną trudną fazą, która niesie ze
sobą zagrożenie stabilizacji małżeństwa jest okres dorastania dzieci. Pojawiają się problemy wychowawcze,
trudności w relacjach rodzice – dzieci, którym towarzyszy poczucie bezradności i często niemoc w rozwiązywaniu pojawiających się trudności.
W chwili kiedy dzieci dorastają
i opuszczają dom – rodzice zaczynają
przeżywać tak zwany „syndrom pustego gniazda”. Nie jest im łatwo, bo
krąg rodziny trochę się zmniejszył.
Mąż i żona czy chcą czy nie chcą –
muszą znowu się do siebie zbliżyć;
dzieci już nie ma, mają tylko siebie.
Po tym okresie następuje ostatni
etap rozwoju związku.
Nikt z nas nie żyje wiecznie. W tym
etapie, małżeństwo musi uporać się
z tym, co niesie ze sobą wiek starczy.
Współmałżonkowie zaczynają dostrzegać, jak bardzo życie ludzkie jest
kruche, jak przemijające.
Na wymienione wcześniej trudności życiowe napotyka większość
małżeństw, jednakże prawdziwym
zagrożeniem dla trwałości małżeństwa sakramentalnego jest oddalenie
od Boga i jego łask. Małżeństwo jest
rzeczywistością nie tylko fizyczną ale
i duchową. Brak osobistej i wspólnej
modlitwy, brak uczestnictwa w Eucharystii owocuje tym, że zagrożona
zostaje duchowość małżonków.
Duchowość ta wyraża sposób
w jaki małżonkowie w codziennym
życiu pomagają sobie nawzajem
w drodze do Boga. Jest ona zatem
zdolnością do odkrycia i zrozumienia tajemnicy człowieka i sensu jego
życia, jest wspólną odpowiedzią małżonków na dar miłości Boga.
Miłość Boża odnajduje swój wyraz w miłości ludzkiej, kiedy życie
codzienne jest wypełnione uwagą
i troską małżonków względem siebie nawzajem, wsparciem i całkowitą
wiernością, zrozumieniem i wzajemnym szacunkiem.
Świadomość zagrożeń pozwala ich
uniknąć i sprawić, że małżeństwo
i rodzina będą tym miejscem, w którym na co dzień możemy świętować
i celebrować dar Miłości, który otrzymaliśmy od Pana Boga.
15
KURIER PARAFIALNY
Literatura
Dobra książka
W rozpoczętym dopiero co Roku Wiary oraz w numerze „Jadwiżanki”
poświęconym zagrożeniom duchowym (wiary) nie powinno zabraknąć
recenzji najnowszej książki Roberta Tekieli pt.: „Zmanipuluję Cię, kochanie”
(Wyd. M, Kraków, 2012, ISBN 978-83-7595-473-9).
Sam autor,
dziennikarz
i publicysta,
felietonista
„Gazety Polskiej” oraz „Gazety Polskiej Codziennie”, redaktor strony www.newage.
info.pl, pisze na okładce swojej książki:
„Co opisuję w tej książce? Współczesny świat. Na podstawie kilkuset
historii ludzi, którzy zwrócili się do
mnie z prośbą o pomoc, bo nie byli
w stanie dalej funkcjonować. Byli bowiem ofiarami współczesnej kultury,
tej jej części, w której swoje miejsce
znaleźli guru psychomanipulacji.
Jak człowiek może chcieć robić
rzeczy, które go niszczą? Jak można skłonić wolną, samostanowiącą
o sobie osobę do krzywdzenia siebie?
Pokazuję to poprzez autentyczne
historie ludzkie. Bo inaczej trudno
uwierzyć.
Sekty, grupy psychomanipulacyjne, subkultury, toksyczne style życia.
O tym jest ta książka. O tym, jak
stracić wolność na własne życzenie.
Myśląc w dodatku, że przebywa się
w sercu współczesnego świata. Modni niewolnicy.” (fragment książki)
W ciągu ostatniego miesiąca byłem
na dwóch spotkaniach z Robertem
Tekieli, autorem znanej już trylogii
o zagrożeniach duchowych z cyklu
Popularna Encyklopedia New Age:
(1 – homeopatia, 2 – techno, aikido,
amulety, 3 – Harry Potter, metoda Silvy, tai czi): w Kościele Miłosierdzia
Bożego w Grodzisku Mazowieckim
oraz w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym Sióstr Rodziny Maryi w Brwinowie. Wiele mówił o tym, o czym
16
napisał w tej nowej książce: o bioenergoterapii i homeopatii, o niebezpiecznej muzyce techno, gotyckiej,
metalowej, o niebezpiecznych grach
komputerowych, o walkach sztuki
wschodniej (tai czi, aikido, jujitsu),
o niebezpiecznych zabawkach dla
dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, wróżbiarstwie, amuletach
i znakach satanistycznych, o technikach szybkiego czytania, o niebezpiecznych książkach typu Harry Potter, o jodze, która jest jednym
z sześciu ortodoksyjnych systemów
filozofii indyjskiej, o hipnozie i wielu
innych jeszcze zagrożeniach.
„Zmanipuluję Cię, kochanie” to
kompendium wiedzy o zagrożeniach naszej wiary, naszego zdrowia,
a nierzadko i życia. Dlatego polecam
tę książkę zarówno dorosłym: rodzicom, nauczycielom, wychowawcom, psychologom, pracownikom
opieki społecznej, a także radnym
i posłom, jak również młodzieży – tej
gimnazjalnej i licealnej oraz tej już
wchodzącej w dorosłe, często usłane
pułapkami życie. Lektura tej książki,
w której Robert Tekieli przytacza wiele prawdziwych historii jako przykłady doznanych manipulacji i krzywd,
pozwoli być może uniknąć tych pułapek. (Z.N.)
Polecam także recenzję tej książki Łukasza Adamskiego w artykule
„Lalki bez oczu” w ostatnim numerze
„Uważam Rze” (nr 42 (89)/2012 z 15
października br.).
Wiersz
Lusia Ogińska
Łudzenie samego siebie
(Ewangelia św. Mt. 7 21-23)
Nam wolną wolę z nieba dano.
Przekleństwem ona jest, czy łaską?
Czy to dla duszy wieczne wiano,
z którym nam źle…
a czasem straszno!
Jak wicher szponem łamie drzewa,
tak grzech gałęzie woli łamie,
by dusza nie pragnęła nieba.
Choć człowiek woła: – Panie! Panie!
Choć prorokuje, czyni cuda,
diabły wygania w Imię Boże…
Lecz tkwi w nim kłamstwo i obłuda,
która do nieba wejść nie może!
Ci na łańcuchu własnej woli,
w doczesnym blasku utopieni,
oni naprawdę są w niewoli!
Niewoli, świata, ludzi, ziemi…
Wolność przez Boga jest nam dana,
bez Niego, cóż więc może znaczyć?
Prowadzi prosto do szatana
…i do rozpaczy!
KURIER PARAFIALNY
Jedni drugich brzemiona noście
s. Teresa Górczyńska
Sakrament
małżeństwa
Chrzty
Zofia Łochowska
Aleksandra Siepietowska
Aleksandra Skoczylas
Juliusz Stubiński
Antonio Carrero-Fetraś
Aleksandra Karpowicz
Aleksander Szulkowski
Mateusz Bering
Stanisław Chmura
Nikola Jończyk
Piotr Adam Gawin
i Karolina Lewandowska
Jacek Chojecki
i Katarzyna Sobczak
Konrad Romik
i Małgorzata Budziszewska
Daniel Kuchciński
i Aleksandra Smagalska
Rafał Wiśniewski
i Agnieszka Ziomska
Rafał Kwiatkowski
i Marta Przygoda
Ogłoszenia stałe
l
Msze św.:
niedzielne – 7:00, 8:30, 10:00,
11:15, 12:30, 18:00.
w tygodniu – 7:00, 8:00, 18:00.
l
Adoracje Najśw. Sakramentu:
poniedziałek – po Mszy św. o godz.
18:00 do godz. 20:30, z prowadzonymi modlitwami;
czwartek – w godz. 15:00-24:00;
pierwszy piątek miesiąca – od
czwartku po Mszy św. wieczornej do
piątku godz. 15:00;
„Jerycho” – z 21-go na 22-go każdego miesiąca, po Mszy św. wieczornej
do następnego dnia do godz. 18:00.
l
Kancelaria parafialna:
od poniedziałku do soboty 10:00-11:00
oraz od poniedziałku do piątku (z wyjątkiem środy) 16:30 do 17:30;
tel.: 22 758 35 42, fax: 22 758 35 68.
l
Strona internetowa:
w w w.milanowekswjadwiga.pl
– zawiera wszelkie informacje na
temat aktywności parafii, w tym
o wspólnotach i grupach parafialnych, wydarzeniach i aktualnościach,
2012 AD
Zmarli
Wiesław Sztykiel
Stanisław Jankowski
Janina Laskowska
Stanisław Wiśniewski
Tadeusz Kratkowski
Anna Ostrowska
Zofia Marciniak
Jan Śmietanko
Ewa Grochowska
Genowefa Kordas
Zofia Chimanienko
Czesław Wiatrzyk
s. Teresa Górczyńska
cotygodniowych ogłoszeniach parafialnych, a także o „Jadwiżance”
l
Biblioteka parafialna
zaprasza czytelników w poniedziałki
i piątki w godz.: 16:00-18:00
l
Grupy parafialne:
Al.-Anon – w czwartki w godz.
17:00-19:00 w kawiarence „Jadwiżanka” odbywają się porady dla osób
z rodzin dotkniętych problemem alkoholowym oraz osób poszukujących
pomocy w odejściu od uzależnień.
Bank Miłosierdzia – we wtorki od
godz. 10:00 do 11:00 w kawiarence
„Jadwiżanka” przyjmowane są dary
dla potrzebujących.
CARITAS parafialna – zaprasza do
podjęcia stałej pomocy zarówno przy
akcjach o charakterze lokalnym, jak
i ogólnopolskim i wydaje dary w poniedziałki, środy i piątki, w godz.
17:00-18:00 oraz we wtorki w godz.
11:00-12:00.
Chór „Cantabile” – zaprasza na próby w środy i piątki w godz. 18:00-20:00
Koło Żywego Różańca – spotyka
się na wspólnej modlitwie w jedną
niedzielę miesiąca wg ustalonego terminarza.
Kościół Domowy – spotkania wg
ustalonego wewnętrznego harmonogramu. Małżonkowie zainteresowani
przystąpieniem do tej wspólnoty proszeni są o kontakt z ks. Rafałem oraz
z Panią Elżbietą Karczewską; tel. 609
120 590.
Ministranci – zebrania dla służby
ołtarza odbywają się z ks. Marcinem
wg ustalonego terminarza.
Parafialne Internetowe Koło Różańcowe – kontakt i szczegółowe informacje pod adresem: [email protected]
Wspólnota Neokatechumenalna
– osoby zainteresowane proszone są
o kontakt z księdzem Proboszczem.
Wspólnota Przymierza Rodzin
„Mamre” – spotkania grupy odbywają się w środy co 2 tygodnie w sali
na plebanii.
Wspólnota Wieczernik – grupa
modlitewna, spotkania 22-go każdego miesiąca o godz. 15:00 (w miesiącach od października do marca
włącznie) lub o godz. 16:00 (od kwietnia do września) Kontakt: pani Danuta Dąbrowska, tel. 22 724 87 85.
17
KURIER PARAFIALNY
Wykruszone z codzienności
Makatka
Tylko, gdy patrzy się w niebo
Czasem chwilowy brak samochodu może poszerzać horyzonty. Przekonałam się o tym podczas jednego
z wczesnojesiennych spacerów z dziećmi.
Wracaliśmy w śpiewnych przedszkolno-uczniowskich
nastrojach,
kiedy niespodziewanie zaskoczył nas
wyłaniający się zza drzew widok. Kłębiące się nieco z boku czarne chmury
nie zostawiały żadnych wątpliwości – zawisła nad nami perspektywa deszczu. Patrząc w stronę domu,
mieliśmy przed sobą rozciągający się
widok pogodnej części nieba; jakby
niewidoczna granica przecięła je na
pół. Taki pejzaż był dla mnie jasnym
zwiastunem nie tylko raczej nieuniknionego opadu, ale również… prawdopodobieństwa tęczy! Prawdziwie
dziecięca radość wynikająca z tej
myśli kazała mi skłaniać dzieci do
wypatrywania barwnego łuku ponad
Nie samym chlebem...
głowami. – Patrzcie szczególnie tam,
gdzie są ciemne chmury! – starałam
się naprowadzić je na trop. – Kolory
tęczy najlepiej odznaczają się tam,
gdzie niebo jest najciemniejsze.
Czasem myślę, że mój Bóg też jest
jak tęcza – nieraz pokazywał mi swoje
prawdziwe piękno dopiero, gdy słońce radości przenikało przez krople
deszczu codziennych łez; mój Bóg –
najwyraźniej zaznaczający swą Obecność na tle najciemniejszych chmur
wydarzeń. I tylko, gdy patrzy się
w niebo!...
Monika Maciuszek
Ciasto orzechowe
W tym roku dopisała nam obfita w jabłka jesień i stąd częste pytania co z ich nadmiarem robić.
Jest wiele możliwości: suszyć, przerabiać na dżemy lub po prostu piec. Tym razem propozycja
na wspaniałe połączenie jabłek i orzechów w smacznym, pachnącym jesienią cieście. Przepis
znaleziony w książce kucharskiej dla dzieci (delikatnie zmodyfikowany), a zatem dziecinnie prosty! Nadaje się do wykorzystania w wielu sytuacjach i z różnymi owocami, np. gruszkami.
Jesienne ciasto orzechowe z jabłkami
Składniki na ciasto:
• 125 g mąki
• 50 g cukru
• szczypta soli
• 60 g masła
• jajko
• 50 g zmielonych orzechów
Składniki na masę:
• 50 g zmielonych orzechów
• 50 g cukru
• 100 g masła
• łyżka mąki
• jajko
• jabłka
• 2 łyżki miodu
Przygotowanie:
Roztapiamy masło i łączymy z cukrem, mieszamy.
Gdy się dobrze połączą, dodajemy mąkę, zmielone orzechy, jajko
i szczyptę soli, a następnie zagniatamy.
Ciasto zawijamy w folię i wstawiamy do
lodówki na co najmniej pół godziny.
18
W tym czasie robimy masę: ucieramy masło z cukrem, dodajemy jajko,
zmielone orzechy i mąkę.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i wykładamy nim dno i boki blaszki.
Następnie wykładamy na nie masę.
Na wierzchu układamy plasterki
(obranych i oczyszczonych z gniazd
nasiennych) jabłek tak, aby utworzyły
koło.
Pieczemy około 30 minut w 180°C.
Na koniec polewamy lekko podgrzanym miodem.
Smacznego!
KURIER PARAFIALNY
Krzyżówka
Poziomo:
Pionowo:
1. Negatywne określenie pieniędzy, bogactwa
2. Święta z Bingen
3. Jaźń według Freuda
4. Starotestamentowa nazwa krainy zmarłych
5. Nie kawaler i nie wdowiec
6. Układ, umowa
7. Duchowny wypędzający złe duchy
8. Gatunek ryby
9. Ciepły wafel z bitą śmietaną
10. Jednostka jubilerska
11. Imię kota z „Mistrza i Małgorzaty”
12. Bałkański samochód
13. Narzuta, pled
14. Biblijne imię królów asyryjskich (2Krl 17;3)
15. Robi się z niej tofu
16. Część, segment
17. Praktyki związane z przepowiadaniem przyszłości
18. Najmniejsza porcja energii
19. Czerwony kwiat polny
1. Przaśny chleb spożywany podczas święta Paschy
2. Przedstawienie o charakterze religijnym
3. Osoba broniąca jakiejś idei, doktryny
4. Przepowiednia sporządzona na podstawie układu ciał
niebieskich
5. Wiedza tajemna, przeznaczona tylko dla wybranych
6. Pogląd, według którego nie jest możliwe poznanie
czegokolwiek; w kwestiach teologicznych neguje możliwość poznania Boga i całej strefy nadprzyrodzonej
7. Dziesięć przykazań
8. Ustawiony przy drodze
9. Termin opisujący dawne wierzenie w wielu bogów
10.Spuścizna, spadek
11.Matrymonialny tytuł sztuki Gogola
12.Wzór tlenku węgla
13. Ukraińskie miasto z Cmentarzem Łyczakowskim
14. Biała szata liturgiczna
15. Hinduski strój kobiecy
16. Tekst przysięgi
17. Wawelski gad
18. Jeden z ortodoksyjnych systemów filozofii indyjskiej
2012 AD
19
KURIER PARAFIALNY
20

Podobne dokumenty