Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Za młodość... Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: Cristtimm -Zenuś, Zenek! - wykrzyknęłam głosem nasyconym rozpaczą, próbując przywołać męża do łazienki. - Tak skarbie? - prawie natychmiast zjawił się przy mnie, w jego głosie jednak wyczuć można było lekką zadyszkę. Odwróciłam się od lustra i podeszłam do niego. - Spójrz! Widzisz? Zenuś minę miał jak zbity pies i wyraźnie skulił ramiona. - Żabciu - jęknął - kto tym razem? - Co? Kto tym razem? A o czym ty mówisz? Jak Boga kocham faceci są absolutnie pozbawieni intuicji, a opinia o ich zdolności logicznego myślenia i dedukcji jest mocno przesadzona. O czym on bredzi? - Żaba, błagam, nie każ mi znów zgadywać do kogo tym razem podobna jesteś - w głosie Zenusia słychać było wyraźne akcenty rozpaczy - Poddaję się. Ktokolwiek to jest, ty zapewne jesteś i piękniejsza i bardziej podobna do niej lub cholera, kto wie, może i do niego, niż on sam. - Zenek! - wrzasnęłam stanowczo, bo już mnie całkiem poniosło - Zenek, ja nie jestem pewna czy nie umieram z rozpaczy, a ty mi tu jakieś kity wciskasz! - Czyli nie muszę odgadywać? Uff... W takim razie wyjaśnij proszę spokojnie skąd pomysł na umieranie w sobotę, w środku dnia, w naszej łazience? Święci pańscy, jego cynizm bywa dla mnie życiową lekcją pokory, muszę jednak być ponad to i dla dobra sprawy, wykazać jasno, że umiem być stoicka jak głaz, gdy trzeba. - A stąd, że spójrz - podeszłam blisko męża i i zamknąwszy oczy wystawiłam twarz pod bezlitosne światło lampy. - Widzę....widzę... taaaaak. Nowy, perłowy cień do powiek? - Gówno widzisz! - rozzłościłam się na całego, aż tupnęłam nogą - cień mam już od dwóch tygodni. Swoją drogą gdybyś chciał podziwiać mój makijaż, to zwróć również uwagę na niezwykły odcień podkładu i błyszczyk, który kupiłam zgodnie ze wskazówkami co do mojego typu urody w "Nowoczesnej Lady". - Żaba... - zamruczał uspokajająco mój mąż głaszcząc mnie po policzku - No już... Mów co się dzieje. - No więc Zenuś, spójrz, o tu - wskazałam mu dokładnie palcem, bo jednak straszna niedojda z niego i żaden bystry obserwator. Bez dokładnego wyłuszczenia sprawy, nic się nie domyśli. - Tu? Według mnie świetne miejsce do pocałowania. Nie no, wyskoczę zaraz ze skóry, ten facet nic a nic nie ma zrozumienia dla faktu, iż coraz bardziej pogrążam się w morzu depresji, a jemu na amory się zebrało. - Zenek! Ja mam zmarszczkę! - wydusiłam wreszcie z siebie - Taką najprawdziwszą. Jak moja mama, albo jeszcze gorzej - jak twoja! To koniec! - Zmarszczkę? Naprawdę? Gdzie? I jaki koniec? - Koniec! Najprawdziwszy koniec świata! Mojego świata! A ty masz wrażliwość jednorożca! Strona: 1/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl - Chyba nosorożca - roześmiał się. Oj, grubo przesadził. Łzy napłynęły mi do oczu, odepchnęłam go z całych sił i wybiegłam z łazienki zanosząc się płaczem. Jezu słodki, ja się starzeję w zatrważającym tempie, moja uroda ulatnia się z godziny na godzinę, a mój mąż jeszcze śmie mi wytykać drobne przejęzyczenia? Przecież jeśli z taką prędkością będę się marszczyć, to za pięć lat nawet emeryt z naprzeciwka, pan Bogdan, nie uśmiechnie się na mój widok, kręcąc z podziwem głową, nawet chłopaki remontujący naszą klatkę schodową nie zagwiżdżą na mnie, a przecież robią to nawet gdy idzie ta wstrętna paniusia z parteru. A on co? Wyśmiewa się z mojego lapisu. - Żabciu - Zenek zbliżył się do mnie i próbował objąć. - Nie, ty nic nie rozumiesz! Nie ma w tobie za grosz humanitaryzmu, nie, właśnie, że się nie uspokoję, a już na pewno nie dlatego, że mnie pogłaszczesz. - Dziecko drogie, to nie tak... Ja zwyczajnie nie widzę żadnych zmarszczek, a gdy się one pojawią, to też ich nie będę widział, a gdy je zobaczę to będą one najpiękniejsze na całym świecie. - Gdy je zobaczysz? Czyli, że już je widać? O nie, tu się dzieją straszne rzeczy i trzeba podjąć działania w tempie alarmowym. Przestałam płakać i wzięłam się w garść. - Zenku ile mamy odłożone? - Odłożone? Żabka, ale o czym mówisz? - No przecież o naszych oszczędnościach. Na Boga, Zenek nie bądź w takim ważnym, życiowym momencie liczykrupą. - No jakieś piętnaście, szesnaście tysięcy... planowaliśmy przecież remont mieszkania... - Może poczekać - oświadczyłam twardo - jestem ważniejsza niż jakaś zakichana tapeta, czy wykładzina. Zenek przez chwilę milczał. Usiadł w fotelu, wyciągnął z leżącej na stoliczku paczki papierosów jednego i rozpoczął szukanie po kieszeniach zapalniczki. - Tak oczywiście skarbie, jasne, jednak nie bardzo rozumiem - odezwał się po chwili. - Na co te pieniądze niby mają iść? - Na mnie, oczywiście, na mnie. Jego ręka podpalająca papierosa lekko zadrżała. - Żaba, nie żebym żałował... ale co ty planujesz? Usiadłam na kanapie i wzięłam potężny wdech. Musiałam spokojnie przedstawić plan przeciwdziałania upływowi czasu. - Na początek Zenuś to myślę o liposukcji wodnej, wiesz to taki mało inwazyjny zabieg, a efekty mogą być niezłe, jednak jeśli trzeba będzie to Zenuś... - tu zawiesiłam dramatycznie głos obniżając go do szeptu, niech wreszcie dotrze do niego, jak bardzo jestem zdesperowana - posunę się nawet do liftingu twarzy. - Co to takiego? - on również zaczął szeptać. - Zabieg, który polega na usunięciu nadmiaru wiotkiej, obwisłej skóry twarzy i szyi. Jednak to ostateczność, ja jeszcze pokładam nadzieję w dermabrazji. - To jakiś krem pod oczy? - wciąż szeptem spytał mój mąż. - Oszalałeś? - jego brak elementarnej wiedzy jest wprost powalający - dermabrazja polega na ścieraniu wierzchnich warstw naskórka i pozwala usunąć płytkie zmarszczki. - Aaaaaa - Zenuś pokiwał głową w zamyśleniu i zaciągnął się papierosem - taaaak. I uważasz, że te zabiegi pomogą ci w odzyskaniu młodości? - Jak to w odzyskaniu młodości? - wykrzyknęłam oburzona - Przecież ja jestem młoda! - No kochana, tu przeczysz sama sobie. Skoro uważasz, że jesteś młoda, to masz jeszcze czas na te wszystkie lipodermocośtam, a jeśli doszłaś do wniosku, że to już jest niezbędne dla ciebie, no to cóż, pora abyś przyznała się sama przed sobą, że od dziś prosta droga w dół... i co tam, zamiast nowej tapicerki kupimy nową skórę dla ciebie. Strona: 2/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Co? Mam się staczać w dół starości? Czas na mnie? Już od dziś? Nowa skóra? Jezu słodki, co on ma na myśli? Czy to oznacza, że nadzieję mam pokładać już tylko w skalpelu i odsysaniu tłuszczu? Nie! Ja tak nie chcę! - Zenuś pomóż. Co robić? Co robić? - Żabciu przecież taka zaradna osóbka jak ty, doskonale wie, że przede wszystkim trzeba postawić na zmianę trybu życia. Sport, ruch, dobre odżywianie się, zaprzestanie używek - mąż wyliczając rozsiadł się wygodniej w fotelu. Popatrzyłam na niego. Tak, ma rację. Zmiana stylu życia jest wręcz niezbędna i to natychmiast. Przecież jak on wygląda? Czy on nie zdaje sobie sprawy, że właśnie znajduje się na prostej drodze w dół ku starości? Pora go ratować i to już, teraz. - Zenek! - wrzasnęłam przerywając mu wywód - Natychmiast zgaś to świństwo - wskazałam papierosa w jego ręku. - Rusz się, wstawaj. - Co? - Mój mąż popadł w osłupienie. - No Zenku, ja wiecznie nie będę taka młoda i sprawna, ale póki co nie pozwolę ci się tak się zestarzeć w tym fotelu i biorę pełną odpowiedzialność za naszą higienę zdrowia i urody. - Jezu słodki - jęknął mój mąż - chyba jednak lepiej było odżałować te parę groszy... Strona: 3/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl