Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice

Transkrypt

Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice
ISSN 1 2 3 4 - 4 5 4 0
Gazeta
SŁAWIĘCICKA
Pismo Przyjaciół Sławięcic
Nr 29
Marzec 1997
BUDOWAĆ
DOM
cena 1 zł
Drogim Cajteh^om,
Współpracowrikom i Przi/jjaciołom
"Gazety Sławięcickiej" i Sławięcic
Budować dom nie jest łatwo. Nie jest łatwo kopać wykop pod fundament, stawiać
ściany, kłaść dach, niełatwo też zdobywać
materiały, fachowców, pieniądze... Jeszcze
trudniej budować dom - tworzyć odpowiednią atmosferę, ciepło. Tworzyć miejsce, do
którego wraca się z przyjemnością i żyje się
tam dobrze. Te słowa pisałem w 22 numerze
Gazety Sławięcickiej, w kwietniu 1995 r.
Dziś, po dwóch latach, ten dom, o którym
pisałem, jest zbudowany. 28.02.97 r. odbyło
się uroczyste otwarcie. Obecni byli m.in.:
wojewoda Opolski Ryszard Zembaczyński,
przedstawiciele władz centralnych i wojskowych, ks. Biskup Ordynariusz Alfons Nossol, władze miasta oraz nasz ks. proboszcz i
przedstawiciele Rady Osiedla.
Ks. biskup odprawił mszę św. w kaplicy
Domu Opieki i dokonał poświęcenia budynku. Były także występy mieszkańców podobnego domu w Kadłubie. Uczestnicy twierdzą,
że były to wzruszające chwile. Tak więc mamy
już ten budynek. Są już nawet pierwsi miedokończenie
D O M POMOCY SPOŁECZNEJ
na str. 2
w Sławięcicach
oprąca życzenia miłości Boga
i ludzi i daru okazywana
miłości órvqm z ofcazi
ŚWIĄT WIELKIE? NOCY
składa
Redakcia "Gazety Slawiędcffei"
J e d n y m z najbardziej zdumiewających faktów, które rozważamy w okresie Wielkiego Postu, jest milczenie Boga
Ojca na Kalwarii, kiedy umierał jego
najdroższy Syn.
MIŁUJE, MILCZY, CZEKA
Bóg kochał Go miłością silniejszą od
rozumu i serca, miłością gotową do rzucenia się w ogień w obronie Syna. A jednak milczał. Cierpiał i milczał. Jaki sens
miało Jego milczenie?
Wydaje się, że podwójny.
- Po pierwsze. - On czekał, że w człowieku zakwitnie miłość. Czekał cierpliwie,
jak ogrodnik, na jedyny prawdziwy plon
ludzkiego serca - gest współczucia. I doczekał się. Bo oto, gdy Jezus wiszący na
krzyżu zawołał "pragnę", obudziła się w
żołnierskim sercu iskierka miłości i współczucia (taką iskrę każdy w sobie nosi) i
żołnierz "napełnił gąbkę octem, włożył na
trzcinę i podał Mu do ust". Warto było czekać i milczeć. Choć bowiem gąbkanie jest
niczym wielkim, to, podana z miłością,
urasta do rzeczy, która liczy się u Boga i
nie idzie w zapomnienie.
1
- Po drugie - Bóg Ojciec milczał, bo
chciał, byśmy uwierzyli w prawdziwą
miłość, miłość silniejszą od wszelkiego zła i okrucieństwa, miłość, która
"nigdy nie ustaje i wszystko
przetrzyma" (l. Kor. 13). Bóg nie tępi zła, nie
wyrywa go, nie usuwa, lecz przez Swego Syna przenika je i tym samym przezwycięża - zwycięża od środka, od wewnątrz. To nie cierpienia, choćby Jezusowe, przyniosły nam zbawienie, to
posłuszeństwo Chrystusa (grzech Adama był nieposłuszeństwem) i Jego miłość do Ojca mają moc zbawczą.
Myśmy to poznali i uwierzyli w miłość j a k ą Bóg ma ku nam. Dlatego
"umiłowani, jeżeli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy miłować" (1. J.
4.11).
G.B.
Nr 29 •
GAZETA SŁAWIĘCICKA
1997 Marzec
S t o w a r z y s z e n i e Rodzin Katolickich jest organizacją społeczną działającą w ramach państwowych przepisów o stowarzyszeniach. Skupia ono osoby uznające naukę Kościoła Katolickiego za swoją, a w szczególności naukę o małżeństwie i rodzinie. Łączność z Kościołem Katolickim zapewnia posługa kapłana-asystenta.
OBSERWACJE
• Mieszkańcy ul. Asnyka donoszą, że zwykle oświetlona jest
tylko połowa ich ulicy, żeby było ciekawiej jedna wieczorem,
druga nad ranem. Za to czasami park jest oświetlony również w
dzień, tak było np. 2 marca o godz. 14.00.
Stowarzyszenie
Rodzin
Katolickich
w
KędzierzynieKoźlu
• Od kilku tygodni w asfalcie w pobliżu mostku na Kłodnicy
w parku jest ogromna dziura, z której początkowo buchała para.
Teraz pary już nie widać, dziura jest nadal, więc łatwiej wpaść,
szczególnie osobom przejeżdżającym rowerami.
• Mieszkańcy ul. Batorego, Kołłątaja i okolicznych przypominają, że cały piach na rondzie koło Krzyża pochodzi z ul.
8 Marca. Ponadto wyjeżdżający z ronda na ul. Batorego skarżą się na bardzo słabą widoczność w kierunku Kędzierzyna,
kierowców szarżujących od strony Ujazdu, a często sytuację
jeszcze pogarsza stojący na rondzie autobus. Panowie z Rejonu Dróg, spróbujcie coś zrobić! Na tym skrzyżowaniu niedawno
był wypadek śmiertelny. Czy trzeba następnych nieszczęść,
by coś się zmieniło? (posiadacze samochodów proponują ustawienie lustra).
Stowarzyszenie stawia sobie za cel następujące działania:
1. Rozwijanie kultury życia małżeńskiego i rodzinnego;
2. Troskę o zachowanie życia ludzkiego od poczęcia aż
do naturalnej śmierci i o właściwe warunki jego rozwoju;
3. Pracę w y c h o w a w c z ą wśród dzieci i młodzieży;
4. P o d e j m o w a n i e i n i c j a t y w s p o ł e c z n y c h , g o s p o d a r czych i politycznych m a j ą c y c h na celu w s z e c h s t r o n n ą
pomoc rodzinie.
Historia tworzenia ruchu rodzin katolickich sięga 1989 roku
i została zapoczątkowana w Diecezji Płockiej. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Opolskiej zostało zawiązane w styczniu 1996 roku.
• Nadal przybywa nam sklepów, nie tylko branży spożywczej. Możemy powoli wybierać, co u kogo chcemy kupić (choć
kilka lat temu postępujący tak Niemcy wyglądali dla mnie dziwnie). Inicjatorom życzymy kokosowych interesów, sobie zaś
przystępnych, niewygórowanych cen i zawsze miłej obsługi.
• Szybko spełnił się sen z ostatniego numeru "GS" o żyrandolach w kościele. Szkoda, że z gniazdkami telefonicznymi jakoś nie wyszło. Ciekawe, jaką niespodziankę sprawi nam Zajączek na Wielkanoc?
• Nie wolno już podobno wieszać ogłoszeń na naszych sławięcickich słupach, które sami przywieźliśmy i na koszt Rady
Osiedlowej postawiliśmy. Kto to z nami konsultował? Murzyn
zrobił swoje - sznial zgarnie kto inny?
Działanie grupy inicjatywnej powstałej w listopadzie 1996
roku doprowadziło do utworzenia w styczniu 1997 r. Koła
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Ducha Świętego (osiedle Piastów).
Koło to skupia aktualnie 25 osób z różnych parafii Kędzierzyna-Koźla.
W e wtorki o godz. 18.00 w p o m i e s z c z e n i a c h plebanii
parafii D u c h a Ś w i ę t e g o o d b y w a j ą się s p o t k a n i a c z ł o n k ó w
s t o w a r z y s z e n i a oraz j e g o s y m p a t y k ó w . S p o t k a n i a te m a j ą
na celu p o g ł ę b i a n i e życia r e l i g i j n e g o , p o z n a n i e nauki Kościoła K a t o l i c k i e g o oraz o m a w i a n i e i r e a l i z o w a n i e zadań
statutowych.
• W projekcie budżetu K-Koźla na 1997 rok znalazł się tak
długo oczekiwany przez nas lemat: 1 etap kanalizacji Sławięcic.
Projekt przewiduje między innymi budowę przejścia pod mostem obok Szkoły Podstawowej, wykonanie projektu ogrzewania Domu Osiedlowego "Mozaika" oraz pomoc finansową dla
naszego zabytkowego kościoła.
• Mieszkańcy ul. Tetmajera wystosowali pismo do władz KKoźla, prosząc o remont drogi. Podobnie jak ul. Tetmajera na
remont czeka jeszcze wiele dróg w naszym osiedlu. Pisanie petycji gorąco popieramy. Mamy najgorsze ulice w K-Koźlu.
Serdecznie zapraszamy na spotkania wszystkich chcących
poznać bliżej cele i zadania stowarzyszenia.
Za Zarząd Koła
Andrzej Magiera, Grzegorz Białek
• W 1996 roku nasi strażacy z OSP brali udział w 10 akcjach
gaśniczych. O tych i innych sprawach była mowa na Zebraniu
Sprawozdawczym OSP w dniu 10.01.97 r. W zebraniu uczestniczyli m.in. prezydent K-Koźla i przewodniczący Rady Miejskiej
Za modlitwę, kwiaty, słowa otuchy
oraz liczny udział w pogrzebie naszego ojca
Ignacego KOŁODZIEJSKIEGO
• 17 stycznia b.r. Rada Osiedlowa zorganizowała spotkanie
przy kawie i ciastkach. Zaproszono wszystkich, którzy w minionym 1996 roku wnieśli swój wkład w zorganizowanie obchodów jubileuszu 750-lecia Sławięcic. Przybyło łącznie ok. 100
osób. Tego typu spotkania to już tradycja w naszym Osiedlu.
Bardzo budującym jest fakt, że do bezinteresownej pomocy
można w Sławięcicach znaleźć jeszcze tylu ludzi.
wszystkim sąsiadom, znajomym
i przyjaciołom serdeczne
podziękowanie składa
Rodzina
Obserwowali:
Maria Grzywocz, Gerard Kurząj
2
1997 Marzec
•
BUDOWAĆ
DOM
dokończenie ze str. 1
szkańcy. Są także już,
oczywiście, pracownicy. Dla Sławięciczan
jest to niebagatelna ilość
miejsc pracy. Miałem
okazję zwiedzić obiekt.
Porównałem go z planami, o których pisałem
dwa lata temu. Rzeczywiście - parter dostosowano wymiarowo dla
użytkowników wózków
inwalidzkich, są wszystkie pomieszczenia, o
których wtedy słyszałem od wykonawcy budowy. Na razie nie ma
jeszcze warsztatu i ogrodu dla pensjonariuszy
Przyjdzie i na to pora.
Teraz trzeba szybko
uporać się z uporządkowaniem terenu wokół
pawilonu, aby nie raził
w kontraście do pięknie
wykończonych elewacji
i wnętrz. A są one urządzone bardzo ładnie i
dobrze w y p o s a ż o n e
(także dzięki darczyńcom - dziękujemy!). O
dobre warunki pobytu
będzie się troszczyło
około 40 osób personelu. To będzie podstawa.
Reszta należy do nas,
mieszkańców Sławięcic. Dom znajduje się w
Sławięcicach, jego mieszkańcy są zatem nowymi mieszkańcami naszego osiedla. Będziemy się z nimi spotykać
na ulicy, w sklepie, będą
naszymi sąsiadami. Pomóżmy im - potrzebują
tego, jak każdy, kto
znajdzie się w nowym
miejscu, w nowym środowisku.
Witamy ich serdecznie!
Krzysztof
Burdynowski
Nr 29
GAZETA SŁAWIĘCICKA
OTWARCIE DOMU POMOCY
SPOŁECZNEJ 28.02.1997
Poświęcenia Domu dokonał
ks. Biskup Ordynariusz Alfons Nossol
Pierwsi mieszkańcy nowego Domu
wraz ze swoją panią opiekunką
Wojewoda opolski Ryszard Zembaczyński
w Sławięcicach
Wieloletniemu dyrektorowi byłego Domu Dziecka, Panu Marianowi Plucińskiemu mieszkańcy Slawięcic ufundowali symboliczny bukiet.
Dyrektor Domu Pomocy Społecznej
Pan Andrzej Kowalczyk
Pan Stanisław Sadkowski wiele lat przepracował
w Domu Dziecka w Sławięcicach. Obecnie jest
dyrektorem Domu Dziecka w Koźlu.
3
Nr 29
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Rozmyślania
w czasie lektury
Dzisiejszy felieton chciałbym zadedykować wszystkim czytelnikom, a zwłaszcza ludziom obdarzonym szczególnie
dużym "gruczołem ambicji" - politykom.
Lokalnym także.
Właściwie należałoby polecić lekturę
książki, którą czytam: "Pamflet na siebie"
Tadeusza Konwickiego, ale podejrzewam,
że ludzie ambitni nie mają czasu na takie
rzeczy, jak czytanie książek. Muszą go
poświęcać na walkę z wszystkimi dookoła, a przynajmniej na obronę swojej twierdzy. Prasę jednak czytać powinni - to przecież jeden z rodzajów broni używanej na tej
wojnie.
Mam zatem nieskromną
nadzieję, że tekst ten przeczytają. Wiem, że jako skromny felietonista
małej, lokalnej gazetki, nie jestem dla nich
żadnym autorytetem. Dlatego pozwolę
sobie kilka razy przytoczyć słowa Tadeusza Konwickiego.
Z a c z n i j m y od poznania obiektu,
którym dziś będziemy się zajmować:
"Wszyscy są ambitni. 1 ja jestem ambitny. Brak ambicji to oznaka zaniku funkcji życiowych. Nieambitni są tylko obłożnie chorzy i konający.
Ambicja góry przenosi oraz morza osusza [...]. Ambicja to wielki motor naszej
ewolucji. Ale ambicja ma fatalną siostrę,
której na imię zazdrość. A ta siostra na
domiar złego dorobiła się bękartów: zawiści, małostkowości, intryganctwa, złośliwości i paru jeszcze bezimiennych.
Ambicja to materiał wybuchowy. Powinna być pod dozorem".
Tak, powinna być pod dozorem, czyli,
inaczej mówiąc, pod kontrolą. Czyją? Nie
ma jeszcze instytucji kontrolującej ambicję. W demokracji taką rolę pełnią częściowo wyborcy eliminując szczególne
(kliniczne) przypadki. (Dobrze o tym pamiętać!) Najlepsza byłaby jednak samokontrola. Tej, niestety, nie zawsze wystarcza. Gdy do wydzieliny gruczołu ambicji
dołączy się, wydzielająca się w czasie
AMBICJA
•
1997 Marzec
ne na szybie. Nie mogę ich cofnąć i nie
mogę zapomnieć. Muszę się godzić, że były
i są w moim bagażu życiowym. Może jakieś inne, pomniejsze, usprawiedliwiłem
wobec swego wewnętrznego kolegium sędziowskiego i puściłem w niepamięć. Ale
te, które ranią moją godność, dyskredytują
mój honor, pomniejszają tę moją wyższą
osobowość - te tkwią w miazdze ąuasi-pamięci i pójdą ze mną na tamten świat".
Warto zatem zastanowić się czasem
nad tym, zanim zrobimy (powiemy, napiszemy) coś, co zrani godność - przede wszystkim naszą własną. Bo brzydkie
uczynki, skierowane przeciw komuś, przecież przede
wszystkim ich autorowi wystawiają świadectwo. Każdy
z nas Sam pakuje sobie tę
walizkę wspomnień, z którą
będzie wędrował aż do końca. Droga to
długa - czy zatem warto zabierać rzeczy,
których będziemy się wstydzić?
(felieton z dedykacją)
walki, adrenalina - o utratę samokontroli
bardzo łatwo. Nawet najlepsi ludzie robią, mówią i piszą wtedy rzeczy, na które
spoglądamy z zażenowaniem. Sami autorzy tych czynów zresztą po jakimś czasie także odczuwają zapewne niesmak.
Przez długie lala. Nawet, jeżeli się do tego
nie przyznają sami przed sobą. Przywołam tu znów słowa Konwickiego:
"Nie mam już pamięci do dat, liczb i
nazwisk, czyli pamięci encyklopedycznej,
nie pamiętam tabliczki mnożenia, kiedyś
w obcym, zagranicznym mieście zapomniałem nazwy swojego hotelu, nie pamiętam anegdot, nie pamiętam swojego
życiorysu, swoich książek, uczynków szlachetnych i nikczemnych.
Otóż tutaj trochę przesadziłem. Parę
swoich niskich postępków pamiętam stale.
Widzę je ciągle przed sobą jakby naklejo-
DZIĘKUJEMY...
Die Sozial-Kulturelle Gesellschaft
U
der Deutschen
wiinscht alleti Eitiwohnem und Lesem
der "Gazeta Stawięcicka"
Frohe
Sponsorom "Gazety Sławięcickiej"
Ostertage
Der Yorstand
- Ortsgruppe
Sławięcice
Towarzystwo
Społeczno-Kulturalne
Niemców
życzy wszystkim mieszkańcom
Sławięcic
i Czytelnikom "Gazety
Sławięcickiej"
Wesołych Świąt
Wielkanocnych
Zarząd
Koła
Cóż zatem robić? Jak uniknąć tych wszystkich zagrożeń niesionych przez nadmiernie wybujałą ambicję? Są różne rozwiązania. Tadeusz Konwicki ma taką radę:
"Należy zapobiegać przeradzaniu się
ambicji w ciężką, chroniczną chorobę [...].
Ludziom piśmiennym ja osobiście proponuję czytanie roczników statystycznych, z
któiych wynika, że jesteśmy tylko małą
cyferką w miliardowej liczbie".
Czasem, proszę Państwa, warto - zamiast prowadzić gry czy wojny - wziąć
do ręki dobrą książkę. Nie musi to być
koniecznie rocznik statystyczny. Ważniejsze jest to, żeby ta książka sprowokowała
nas do myślenia.
Krzysztof Burdynowski
Sławięcice
4
Wasza pomoc finansowa umożliwia częściowe pokrycie kosztów druku. Jak wiadomo cały zespól "Gazety" pracuje za darmo i tylko dlatego już siódmy rok
docieramy do naszych Czytelników.
Dziś dziękujemy:
- pani Hildegardzie SCHOLZ
- panu Ernestowi ZIMMERT
- panu Jerzemu DITRICH
- państwu Helenie i Janowi CZEPELAK
- państwu Marii i Wernerowi TKOCZ
Wesołych Świąt!
_ , , .
Redakcja
1997 Marzec
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 29
Sławięcice
dawniej
Na zdjęciu: Lindenstrasse w 1909 roku (ul. Lipowa w 1909 r., obecnie ul. Wróblewskiego)
Drugi
wiceprezydent
miasta
Na wniosek prezydenta miasta Mirosława Borzyma 27 lutego br. na wakujące stanowisko drugiego wiceprezydenta miasta
Kędzierzyna-Koźla wybrany został przez
Radę Miejską Piotr PIETRZYK.
Liczy 48 lat, posiada wykształcenie wyższe, żonaty i zamieszkały w Kędzierzynie-Koźlu. W 1968 r. uzyska! wykształcenie średnie w Zespole Szkół Chemicznych
w Sławięcicach, a następnie wyższe na
AWF w Katowicach. Nowemu wiceprezydentowi podlegają Wydział Oświaty i Wydział Inicjatyw Miejskich, w tym kultura
fizyczna i sport.
Rada Osiedla Samorządu Mieszkańców
i mieszkańcy Sławięcic składają gratulacje
i życzą sukcesów.
_ , , .
Redakcja
KLUB SENIORA INFORMUJE Dziękujemy
za wszystko!
Rok 1997 rozpoczęliśmy spotkaniem karnawałowym w pięknie udekorowanej auli
Szkoły Podstawowej nr 16. Przy blasku świec śpiewana kolęda "Cicha noc" wprowadziła zebranych seniorów w odpowiedni nastrój.
Było wiele słów powitań, życzeń dobrych na cały rok i zachęty do poczęstunku.
Ale najważniejsza była zabawa i ta wspólna organizowana i ta indywidualna, przy
Przerwę między tańcami wykorzystano na podsumowanie
pracy Zarządu oraz rozliczenie
finansowe. Nasz Zarząd jest bardzo aktywny, organizuje życie
kulturalne dla ludzi "trzeciego
wieku", dlatego zebrani oklaskami wyrazili swoje podziękowanie z propozycją pozostawienia
obecnego Zarządu na następną
kadencję.
W dwa tygodnie później 43osobowa grupa oglądała sztukę
muzyczną "Bal w Savoy'u" w
Gliwicach.
„
H. Klyta
Znaliśmy Go wszyscy. Helmut BODYNEK był człowiekiem zawsze spokojnym i pełnym dobrego słowa. Wieloletni strażak naszej Sławięcickiej
OSP. Mocna podpora naszego chóru
kościelnego. Zawsze gdy działo się coś
w naszym Osiedlu ważnego, Helmuta
nigdy nie brakowało. Przypomnijmy
sobie choćby wielki społeczny remont
dachu na naszym kościele parę lat
temu. Szanowany kolega w pracy i
1 świetny fachowiec. Dla wielu z nas,
f młodszych od Niego, był przykładem
wzorowego męża i ojca.
Dziękujemy Ci, Helmut, za wszystko!
Redakcja
Odeszli w pokoju
Edward JANDA 1. 84
Erwin KREMZER 1. 56
Mariusz HYTREK 1. 20
Genowefa POGODA I. 56
ŚWIĄT
WIELKIEJ
NOCY
życzy
Zarzad
Koła Terenowego
Gertruda PELCER 1. 94
Zwiazku
Emerytów
i Rencistów
w Słaięciccach
Helmut BODYNEK 1. 59
Krystyna ORSZAK 1. 67
Ignacy KOŁODZIEJSKI I. 77
Jan BODYNEK 1. 85
Teodor WIECZOREK 1. 47
Wyrazy szczerego współczucia
Rodzinom zmarłych
składa Redakcja
5
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Śniło
Nr 29
mi się,
że...
*l* Doszło do rozdzielenia miasta Kędzierzyna-Koźla. Wzdłuż całej ul. Portowej
zbudowano wysoki na trzy metry mur. Władzę w Koźlu wzięła PartiaSKLÓCONYCH,
w pozostałych osiedlach, na wschód od Odry zaczęła rządy Partia NAWIEDZONYCH...
• Ktoś wymyślił tekst "APELU O SPOKÓJ I TWÓRCZĄ PRACĘ w K-KOŹLU".
Próbowano nawet przeczytać jego tekst w Radio i opublikować w prasie. Wszystkich
związanych w jakikolwiek sposób z "Apelem" aresztowano i skazano. Obudziłem się
w czasie czytania wyroku...
• Byłem w NAGŁOWICACH (woj. Kielce) gdzie żył i pracował MIKOŁAJ REJ.
Rej chodził po ogrodzie i zbierał puszki po coli i piwie "Żywiec". Chciałem z Nim
porozmawiać, może parę słów do gazety... nie chciał... mówił tylko coś do siebie, że
język to swój mamy, ale... porządku żadnego.
• Przyjechała do Sławięcic z Anglii, Wielka Komisja ds. Rekordów Guinesa. Uznali,
że znak drogowy leżący na chodniku przy ul. Staszica od kilku miesięcy pobił światowy
rekord w dyscyplinie w skrócie zwanej T.O.S. (Tumiwisizm Odpowiedzialnych Służb)...
• Miałem dobry sen. Wszystko zakwitło! Park się zazielenił, dzieci śpiewały o
wiośnie, ktoś obserwował kometę przez lornetkę, na Górce chłopcy urządzili śmigusa,
starsze panie rozdawały wszystkim kroszonki...
Śnił: Gerard Kurzaj
Telegram
Z przyjemnością donosimy że
pp. Joanna MANEK
i Roland CEDZICH
zawarli związek małżeński
j W związku z tym radosnym wydarzeniem
i serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności i Błogosławieństwa Bożego na nowej
!
drodze życia
składa Redakcja I
Gratulacje
Moc życzeń i gratulacji Paniom
Amalii Agnieszce GNIELKA
i Otylii KUBICKIEJ
z okazji 80-tej
rocznicy urodzin
Awans
pana
Antoniego
Miło nam donieść, że mieszkaniec
naszego osiedla i miasta pan Antoni
J A S T R Z E M B S K I z dniem 1 lutego
br. został powołany na stanowisko dyrektora Wydziału Rolnictwa i G o s p o darki Ż y w n o ś c i o w e j U r z ę d u W o j e wódzkiego w Opolu.
Gratulujemy i życzymy sukcesów.
Redakcja "Gazety Sławięcickiej"
przesyła
Redakcja
Życzenia
Naszym szanownym Seniorom
tradycyjnie z okazji urodzin Paniom:
Agnieszce BLEISCHWITZ, Zofii
BŁEISCHWITZ, Franciszce PŁOSKONKA, Elżbiecie SOBOTA, Helenie ŚLIWA, Monice WIECZOREK,
Bronisławie KRUK
oraz Panu Józefowi SKOCZKOWI
życzymy dużo zdrowia i pomyślności
na dalsze lata życia
6
•
1997 Marzec
Ż y j e m y w ciekawych czasach, gdy
środki masowego przekazu dostarczają nam mnóstwa informacji. Oprócz
szeregu stacji t e l e w i z y j n y c h m a m y
gazety lokalne, stacje radiowe w każdym większym mieście, każdy interp r e t u j e i n f o r m a c j e na s w ó j sposób,
oprawia je w odpowiednią dla siebie
ideologię, szereguje według własnej
hierarchii wartości.
WIOSENNA
REFLEKSJA
Obchodzimy hucznie "Walentynki",
a świętowany jeszcze niedawno z wielką pompą Dzień Kobiet wprawia nas
w zakłopotanie, bo niektórzy, zarówno panie jak i panowie, są przeciwko
niemu, a inni wspominają go z sentymentem.
Za kilkanaście dni nawet w telewizji
powiedzą, że Wielkanoc to święta ku
czci Z m a r t w y c h w s t a ł e g o Chrystusa,
choć jeszcze kilka lat temu próbowano
zrobić z nich święto wiosny.
Politycy głośno dyskutują o konstytucji i referendum, zamiast wreszcie
wziąć przykład z posłów z 1791 roku i
sprawnie uchwalić ustawę zasadniczą.
Mnie, szarego obywatela zastanawia,
kto zdoła się na tyle zapoznać z projektami poddanymi pod referendum,
by mógł uczciwie i z czystym sumieniem opowiedzieć się za tym, co uważa za słuszne.
W zwalczających się partiach i obozach politycznych już dawno się pogubiłam, toteż nie ja jedna będę miała problem, na kogo głosować w wyborach.
Władzom niższych szczebli też trudno dojść do porozumienia.
Ale w Wielkanoc usłyszymy również
o uprzątnięciu tego co stare i rozpoczęciu nowego życia. Trzeba więc znów
zacząć od siebie, zrobić wiosenne porządki u siebie i wokół siebie, zająć się
tym, co najważniejsze, co właśnie do
nas należy. W końcu nie jest takie ważne, czy będziemy obchodzić wspomniane już Walentynki, czy Dzień Kobiet.
Na pewno ważniejsze jest to, jacy jesteśmy na co dzień.
., _ _
MOG
1997 Marzec
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 29
D r u k u j e m y kolejny o d c i n e k pracy prof. d r h a b . Karola J o n c y z U n i w e r sytetu W r o c ł a w s k i e g o (tak! tak! n a s z e g o r o d a k a u r o d z o n e g o w Sławięcicach) pt. " Ś l a d a m i emigracji ze Ś l ą s k a O p o l s k i e g o d o T e k s a s u w X I X w . "
lak w i e m y inny n a s z rodak, u r o d z o n y w S ł a w i ę c i c a c h trochę później, ks.
Franciszek Kurząj, o d p r a w i e 10 lat pracuje w T e k s a s i e z p o t o m k a m i e m i grantów, o których pisze prof. dr J o ń c a . Stąd n a s z e z a i n t e r e s o w a n i e t e m a tem. Kilkakrotnie p r z e ż y w a l i ś m y j u ż w S ł a w i ę c i c a c h w i z y t y grup A m e r y k a n ó w - Ś l ą z a k ó w . M a m y w i ę c nadzieję, że praca ta zainteresuje P a ń s t w a .
Ż y c z y m y p r z y j e m n e j lektury, a p a n u profesorowi J o n c y d z i ę k u j e m y za
u d o s t ę p n i e n i e tekstu.
Niezmiernie ciekawą lekturę dostarcza księgachrztów parafii w Płużnic)! znakomicie odzwierciedlającą
przeludnienie wsi. W księdze obejm u-
na remont z a b u d o w a ń p r o b o s t w a z
uwagi na potrzeby pokrycia kosztów
budowy nowej szkoły. Nie można wyk l u c z y ć , że w czasie rewolucyjnych
rafian Płużnicy nie było ani jednego
Niemca, a zaledwie 26 Polaków znało
język niemiecki.
Niepomyślną sytuację gospodarczą
chłopów, dopiero c o uwolnionych z
w i ę z ó w w i e l o w i e k o w e g o poddaństwa
pogarszały klęski ż y w i o ł o w e . Prasa
śląska donosiła o olbrzymich szkodach
wyrządzonych ulewnymi deszczami w
dniach 17-21 sierpnia 1854 r. orąz powodzią szalejącą wzdłuż rzeki Kłodnicy i linii kolejowej prowadzącej z Gliwic do Kędzieęzyna-Koźla. P o w ó d ź
zniszczyła zbiory i zapasy żywności.
Zapewne katastrofa ta przyśpieszyła
EMIGRACJA DO TEKSASU
jącej zapisy od 2 6 grudnia 1812 r. do
1 czerwca 1833 r. odnotowano chrzty/
urodziny 6 6 4 dzieci. W 11 rodzinach
noszących w Płużnicy nazwisko Moc z y g e m b ó w urodziło się 58 "Moczy
gąbków" w latach 1813-1833, najwięcej W rodzinie Leopolda i j e g o żony
Ewy (z clomu Krawjetz) M o c z y g e m bów, wśród hich b y ł późniejszy organizator emigracji ks. Leopold M o c z y gemba. W rodzinie zagrodnika pańszczyźnianego Łukasza Moczygemby
i jego żony Katarzyny - 7 dzieci itd.
Przeludnienie wsi przy braku możliwości dorabiania w zakładach przem y s ł o w y c h stało się n i e w ą t p l i w i e
bodźcem do emigrowania. Proboszcz
Rudolf Hirsch o b e j m u j ą c y parafię
płużnicką po 8 latach wakansu (183139) w relacji do władz rejencji określił parafię (12 listopada 1843 r.) jako
ubogą. Ubolewał, że probostwo znajduje się w żałosnym stanie, parafianie żyją w nędzy i panuje wśród nich
pijaństwo. Co prawda w ciągu kilku
lat nowy proboszcz, jak czytamy w piśmie, zdołał m i m o licznych przeciwności z niemałym wysiłkiem podnieść
poziom swoich parafian. Dotąd bowiem byli "narodem w najwyższym
stopniu rozpitym i zdemoralizowanym". W lutym 1844 r. kilku parafian
- wśród nich ojciec późniejszego księdza Leopolda - prosiło proboszcza o
maksymalne ograniczanie wydatków
wydarzeń W i o s n y L u d ó w ( 1 8 4 8 r.)
"niepokoje chłopskie" ogarnęły również masy ludności w okolicach Błotnicy Strzeleckiej-Płużnicy-Toszka. Być
może, iż w rozruchach antyszlacheckich
uczestniczył Aleksander Moczygemba
z Płużnicy, skazany na odbycie 20-letniej kary twierdzy w Nysie, o którym
wspominają akta (1852 r.) z postępowania uwłaszczeniowego. "Schlesische
Chronik" z 4 kwietnia 1848 r. donosiła. że "największą część pałaców najpierw obrabowano
potem zdemolowano". Organ ten "dla wspólnych interesów prowincji" informował też, że
większa część ludności górnośląskiej
jest "czysto polska" (rein polnisch), a
pismo zachowane w teczce osobowej
landrata toszecko-gliwickiego hrabiego
Carla von Strachwitza z 7 października
1858 r. stwierdziło, że w jego całym powiecie przeważa mowa polska za wyjątkiem wsi S z e n w a l d zamieszkanej
przez N i e m c ó w . W szkole wiejskiej w
Płużnicy naukę języka n i e m i e c k i e g o
forsowano od lat 70-tych XIX wieku.
Z protokołu egzaminacyjnego z 1867
r. wynika, że 85 chłopców i 68 dziewcząt uczęszczających do szkoły katolickiej w Płużnicy uczyło się jeszcze języka polskiego (obok niemieckiego),
później jednak położono nacisk na naukę języka niemieckiego. Ankieta kościelna wrocławskiej kurii arcybiskupiej stwierdza, że w 1889r. na 1210 pa-
(3)
decyzje o emigracji z okolic Strzelec
Opolskich - Toszka - Olesna i niespełna miesiąc później pierwszy kontyngent chłopów opuścił strony rodzinne,
by udać się do Ameryki. T e g o rodzaju
decyzje życiowe były co prawda rzadkie, ale jednak w historii chłopów śląskich miały swoje precedensy.
W s p o m n ą tylko, że w 1734 r. okolice
Leguicy-Złotoryi (Berthelsdorf) opuściło ok. 180 chłopów, którzy emigro• : : ...
wali do Pennsylwanii. Ł ą c z n o ś ć ze
swymi stronami rodzinnymi ci "Pensylwańczycy" zachowują po dzień dzisiejszy.
Dla wielu późniejszych emigrantów
Ameryka Północna nadal miała tajemniczą siłę przyciągającą, ale nie powtórzyło się j u ż z j a w i s k o m a s o w e j
emigracji z kilku sąsiadujących ze sobą
miejscowości. Atrakcyjny rynek dla
nadwyżek siły roboczej tworzył bowiem od lat 60-tych X I X stulecia rozwijający się intensywnie pobliski górnośląski przemysł górniczo-hutniczy w
okolicach B y t o m i a - G l i w i c - K a t o w i c ,
który wchłaniał siły robocze z sąsiednich powiatów o przeważającej strukturze rolnej, zatem z powiatów strzeleckiego, opolskiego, oleskiego, kozielskiego, raciborskiego itd. R ó w n o cześnie tracił swą atrakcyjność Teksas,
który w latach 60-tych został pogrążony w wypadkach wojny secesyjnej.
C.D.N.
7
Nr 29
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Z grupą przyjaciół postanowiliśmy
odwiedzić naszego kolegę, który właśnie
w ramach zdobywania kolejnych doświadczeń życiowych zamieszkał w hotelu robotniczym. No cóż, hotel jak hotel;
cztery łóżka w pokoju, nie osłonięta żarówka, wspólna - raczej umywalnia - niż
łazienka, na korytarzu gdzieś jakaś kuchnia i ogólnie niezbyt ciekawa perspektywa na przyszłość.
Przyznaję, że decyzja
naszego kolegi bardzo nas
zaskoczyła, ale co do jednego nie mieliśmy wątpliwości; na pewno nie zejdzie na manowce, a wykorzysta każdą okazję, by się
czegoś nowego nauczyć!
Jego spontaniczność i naturalność w kontaktach z ludźmi sprzyjała poszerzaniu kręgu osób, które chętnie
przebywały w jego towarzystwie. Nie sądzę też, by miał jakichś wrogów, no może
przeciwników, ale nie wrogów. Chętnie i
umiejętnie dogadywał się z każdym bez
względu na poziom wykształcenia.
nie nie odpowiadał! Chciał ze mnie uczynić swoją własność! Do tego nie mogłam
dopuścić! Miałam z nim ustalać wszystko: gdzie, z kim i dlaczego. To było potworne! Wracałam jako studentka z wykładów, a jemu się wydawało, że będę
spełniała wszystkie jego życzenia bo on
już był wykładowcą! Miałam się dobrze
uczyć, być grzeczna, a oprócz tego trzy-
•
1997 Marzec
- Hej, "Chochołek"! - krzyknęłam.
Odwróciła się. Na moment się zawahała, jakby w pamięci szukała mojej twarzy.
Uśmiechnęła się. Podeszła.
- Tak, pamiętam! - uścisnęła mnie serdecznie.
- Co u ciebie "Chochołku"?
- A, tak sobie, życie jest brutalne! - Jej
spojrzenie zdawało się trafiać w próżnię.
- A co u Adama?
"Chochołek" gwałtownie nabrała p o w i e t r z a ,
oczy zaiskrzyły się i w
osłupieniu wsłuchałam się
w kolejny dramatyczny
monolog: "To już skończone! Łajdak! Mówię ci
łajdak! Łajdak i nic więcej!
Egoista! Świetnie grał i
tyle!! Wiesz, co on mi powiedział, kiedy
nagle któregoś dnia, ni stąd ni zowąd spakował walizkę i przyszedł się ze mną pożegnać?! Myślałam, że umrę ze śmiechu!:
"Wybacz. Przemyślałem to wszystko. Nie
chciałbym cię skrzywdzić, ale nasz związek nie ma sensu, jest bez przyszłości! Na
nartach poznałem dziewczynę, ma tyle lal
co ty. Długo o tym wszystkim myślałem.
Cieszyłem się na każde spotkanie z nią,
bo każda z nią rozmowa wnosiła w moje
życie dużo spokoju i wewnętrznego porządku. Jej dom jest ciepły, przytulny, a
kuchnia pachnie rosołem. Poza tym chciałem ci powiedzieć, że będę ojcem. Nigdy
nie sądziłem, że jest to tak wspaniałe uczucie! Nagle zdałem sobie sprawę z lego. że
ty byłaś zawsze przeciwna takiemu porządkowi rzeczy, a mnie tego brakowało.
Za miesiąc bierzemy ślub. Ona jest taka
inna niż ty. Nie chcę zabierać ci iwojej
wolności..." i poszedł sobie. Rozumiesz
to?! Wybrał, idiota, rosół, kapcie i pieluchy, no i ten nieszczęsny ślub! Kompletnie zwariował!"
"""WOLNYM BYĆ
I WIĘCEJ N I C "
Zjedliśmy wspólnie przygotowaną kolację w jego pokoju, nie pomijając oczywiście współlokatorów, a potem nasz kolega poznał nas z innymi jego znajomymi, którzy w całej tej hotelowej hierarchii należeli do elity - że tak powiem.
To była para - nieformalna zresztą:
Adam i "Chochołek" (tak przedstawiła się
dziewczyna).
Adam był młodym inżynierem - kawalerem. Miał mnóstwo pomysłów na życie i
spędzanie wolnego czasu. Zajmował mały
pokoik urządzony z iście "ułańską fantazją" i zdawać by się mogło, że nie ma żadnych problemów, oprócz tego, czy w kolejny weekend załapie się na narty, czy zdąży kupić butelkę dobrego wina na wieczór
i czy będzie ciekawie z "Chochołkiem".
"Chochołek" - młoda dziewczyna z dyplomem inżyniera, już po "przejściach".
Zbuntowana nieco, zdecydowana do końca walczyć o swoje. Walczyła więc...
Rozsiedliśmy się na podłodze z lampką wina w dłoni i zapowiadało się na "nocne rodaków rozmowy". Było miło, sympatycznie, dopóki nie padło hasło: Jak
żyć? Czego się trzymać, mieć zasady, czy
gwizdać na nie... "Chochołek" wpadła w
trans. Niemal jednym tchem wygłosiła
nam monolog:
"A po co nam ślub?! Czy to coś zmieni! Raz byłam w urzędzie i bardzo szybko się rozwiodłam! Facet mi zdecydowa-
mać porządek w mieszkaniu, podlewać
kwiatki, szykować jedzenie i prasować
jego koszule! Kiedy zaszłam w ciążę,
miarka się przebrała! Kompletnie zwariował! Jak on w ogóle mógł myśleć, że urodzę?! On groził, że jeżeli cokolwiek zrobię przeciwko dziecku, to mnie zabije. No
więc odeszłam! Z jakim dzieckiem?!
Kompletny idiota! Parotygodniowy plód
- zlepek komórek przecież! - usunęłam i
było po wszystkim! Jestem wolnym człowiekiem i nie pozwolę sobie tego odebrać!
Z Adamem się doskonale rozumiemy.
On chce jechać na narty sam - to jedzie. Ja
mam ochotę iść z kimś do kina - to idę. Po
co jakieś wzajemne pretensje, podejrzenia.
My stawiamy na PRAWDZIWE, WOLNE
UCZUCIE! Wracamy do siebie bo tego
chcemy, a nie dlatego, że mamy wspólne
mieszkanie! Po co od razu gary, pieluchy i
cały ten ślub? Myśmy sobie z Adamem
sami przyrzekli, że chcemy być razem i jest
cudownie! Właśnie przez to szanujemy się
bardziej, nie jesteśmy niewolnikami siebie!
A dzieci?! To jest czysty egoizm dorosłych.
Mieć dzieci tylko po to, by na stare lata się
nami opiekowały - kompletna paranoja! Ja
nie jestem egoistką!!"
Nareszcie odsapnęła. Ostentacyjnie zawisła na szyi Adama i całując go po twarzy
pytała: - Prawda, że mnie kochasz? I jest
nam ze sobą dobrze, jest cudownie - czyż
nie? Jesteśmy wolni i szczęśliwi - prawda?
Adam w milczeniu gładził ją po włosach. Reszta milczała również. Zrobiło
się jakoś nieswojo i delikatnie zaczęliśmy się wycofywać.
Minęło kilkanaście miesięcy. W innym
mieście, na ulicy, nagle zobaczyłam znajomą twarz.
8
Zamilkła. Roztrzęsiona zapaliła papierosa. Nagle, jakby sobie o mnie przypomniała
- A ty, co tu właściwie robisz?
- Jesteśmy przejazdem. Mąż miał lu coś
do załatwienia. Umówiliśmy się za 15
min. w pobliskiej kawiarni. Może dołączysz do nas?
Nerwowo mrugnęła powiekami, zaciągnęła się głęboko dymem z papierosa.
- Nie! D z i ę k u j ę ! - i ze wzrokiem
utkwionym w przestrzeni ruszyła przed
siebie zdecydowana, zapewne, na dalszą
bezwzględną walkę o swoją wolność.
MARIA
1997 Marzec
U
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 29
NASZYCH
SĄSIADÓW
ORTOWICE
KOTLARNIA
Wiele osób zamieszkałych w Kotlami i okolicy pamięta
jeszcze zapewne pana Leszka MAZURKIEWICZA. Obecnie
p Leszek mieszka z rodziną w Niemczech. Do naszej redakcji dotarła "sportowa" wiadomość, że Leszek Mazurkiewicz
zdobył pierwsze miejsce w okręgowym turnieju skata. Serdecznie gratulujemy! Obok zamieszczamy fotokopię zdjęcia z lokalnej gazety niemieckiej. A może i u nas powrócimy do pięknej tradycji turniejów skatowych?
G.K.
STARA KUŹNIA
Inwestycje i roboty remontowe w naszej wsi nadal postępują naprzód. W ubiegłym roku została wyasfaltowana połowa ul. Kołodzieja, został też odbudowany mostek
przy starej remizie OSP. Trzeba tylko jeszcze przy nim
wykonać roboty ziemne. Budowa nowej remizy OSP została doprowadzona do stanu surowego łącznie z montażem stolarki budowlanej. Mamy nadzieję, że w br. będą
kontynuowane dalsze prace. Na naszym kościele została
wymieniona instalacja odgromowa. W najbliższym czasie czeka nas rozkopywanie wsi związane z układaniem
kanalizacji telefonicznej. I tylko dziury w drodze Kotlarnia-Sławięcice świadczą o jakimś zastoju, niemożności
na szczeblach wyższych od samorządowych. Wygląd
naszego parku nie napawa też optymizmem. Nie dość, że
parkan okalający park jest w wielu miejscach uszkodzony, to na dodatek jacyś wandale powyrywali porobione
w nim w ubiegłym roku ławki. Nie jest to dla nas najlepsza wizytówka. Może teraz młodzież doprowadzi wiosną
nasz park do przyzwoitego wyglądu.
Przygotowania do budowy dzwonnicy na placu przykościelnym są kontynuowane. Przy domu przedpogrzebowym została już ułożona część konstrukcji stalowej.
Projekt dzwonnicy w najbliższym czasie powinien być
gotowy. Z nastaniem wiosny czas zacząć roboty budowlane. Wspólny wysiłek, tzn. czyny społeczne mieszkańców i inwestycje samorządowe dają zdecydowanie pozytywne rezultaty. Mobilizuje to też mieszkańców wsi do
utrzymywania swoich obejść na wyższym niż dotychczas
poziomie estetycznym. Jest to bardzo pozytywny objaw.
Miniony 1996 rok był dla Ortowic rokiem pomyślnym. Korzystamy
już w pełni z adaptowanego do nowych celów starego budynku szkolnego. Jesteśmy szczęśliwi, bo ciągle na nowo przekonujemy się, jak dobrze
służą nam wszystkie pomieszczenia, a zwłaszcza kaplica. Skończyło się
stanie przed przydrożną kapliczką bez względu na pogodę. Ale to są osiągnięcia 1995 roku. Zaś w minionym roku zrealizowany został pomysł przystosowania do nowych funkcji budynku gospodarczego byłej szkoły.
Otrzymaliśmy z Urzędu Gminy fundusze na materiały budowlane, za
co jesteśmy wdzięczni, jak również za ogólnie dobry w ostatnich latach
stosunek do potrzeb naszej wsi.
Niesłabnący zapał naszego sołtysa - p. Brunona Kondzieli jest widocznie zaraźliwy, gdyż nie zabrakło chętnych do pracy. Wyłoniła się już nawet spora grupa ludzi, którzy szczególnie ofiarnie włączają się w każdą
inicjatywę, i których, tak jak pana sołtysa, ciągle spotyka się w obrębie
dawnej szkoły. Godna podziwu jest ta dbałość o każdy szczegół i prawdziwie gospodarskie podejście do wszystkich przedsięwzięć. Widać, iż
zrozumieliśmy, że rzeczywiście pracujemy dla siebie i dla naszych dzieci.
I dzięki tym wspólnym wysiłkom mamy piękną kaplicę przedpogrzebową, a budynek gospodarczy został tak umiejętnie przebudowany, że mieści się tam również Klub Hodowców Gołębi Pocztowych (z wejściem od
tyłu). Wiele pracy w ten obiekt włożyli właśnie hodowcy gołębi. Efekt
przeszedł znów wszelkie oczekiwania - budynek cieszy oczy nową elewacją i razem z budynkiem dawnej szkoły tworzą piękny kompleks. Uroku
dodają mu trawniki, kwiaty, krzewy i drzewa rosnące wokół.
Spora część mieszkańców Ortowic mieszka stale w Niemczech. Odwiedzają dość często stare kąty i cieszą się razem z nami z tego, co udało się
już zrobić. Chcą mieć w tym i swój udział. Widomym tego dowodem jest
piękny, nowy dzwon przez nich ufundowany, który został zawieszony na
przygotowanej wcześniej dzwonnicy przy nowej kaplicy. W niedzielę 24
listopada '96 został on uroczyście poświęcony przez ks. biskupa Gerarda
Kusza w obecności naszego ks. prob. - Teofila Cyrysa, zaproszonych gości i mieszkańców Ortowic. Nie może być piękniejszego i bardziej wymownego symbolu jak właśnie dzwon - symbolu więzi między wszystkimi mieszkańcami Ortowic tu i tam. Dzwon waży 300 kg i nosi imię Jana
Ewangelisty, został wykonany w znanej pracowni ludwisarskiej Felczyńskich w Taciszowie. Wśród wielu ważnych napisów mieści się na nim
również motto: "Heimatglocken sliBer Klang ónet mir mein Leben lang".
W wolnym tłumaczeniu: "Niech słodki dźwięk ojczystych dzwonów brzmi
mi do końca mych dni".
Uroczystość poświęcenia dzwonu była piękna i wzruszająca, a każde
słowo księdza biskupa trafiało prosto w serce. §we kazanie kończył słowami "Bądźcie jak ten dzwon - w nim też najważniejsze jest serce".
Życie człowieka, niestety, jest krótkie, natomiast rzeczy materialne trwają przez setki lat. Te pięknie wyremontowane budynki, ten dzwon będą
służyły ludziom i Bogu jeszcze długo po nas i będą dobrze świadczyły o
mieszkańcach Ortowic z końca XX wieku, o ich pracowitości, gospodarności i umiłowaniu ziemi rodzinnej, tej małej ojczyzny, którą w języku
niemieckim określa się słowem "Heimat".
*
+
*
Po wieczną nagrodę za swe długie, uczciwe i pracowite życie udały się
w roku 1996 trzy seniorki z Ortowic, nasze drogie Matki, Babcie i Ciocie
p. Elżbieta KUBICKA
p. Józefa BIRKNER
p. Klara KONDZIELA
Niech spoczywają w pokoju, nadal jednak niech żyją w naszej pamięci.
E. Pucia
M. Piech
9
Nr 29
GAZETA SŁAWIĘCICKA
•
1997 Marzec
papież osobiście wyczytuje i pozdrawia naszą grupę - odpowiadamy mu gromkimi oklaskami. Potem bez pośpiechu wracamy
do Rzymu i zajeżdżamy na Awentyn. W kościele św. Aleksego
oglądamy schody, pod którymi ten święty - asceta przeżył znaczną część swego życia, nie rozpoznany przez rodzinę. Mamy też
rzadki widok na kopułę Bazyliki św. Piotra - widać ją przez
dziurkę od klucza w bramie siedziby Zakonu Kawalerów Maltańskich. Po południu
t r a f i a m y do Domu
Generalnego o.o. Pallotynów. Uczestniczymy we mszy św. u
grobu św. Wincentego Pallottiego, następnie zwiedzamy małą
wystawę pamiątek po nim. To nasz ostatni dzień w Rzymie.
Kolejny etap naszej pielgrzymki - Asyż. Rozpoczynamy mszą
świętą u grobu św. Franciszka, a następnie zwiedzamy bazylikę.
Na jej ścianach znajduje się wiele fresków, wśród nich - Matki
Bożej Wschodzącego Słońca. Mamy też trochę czasu, aby pochodzić po wąskich uliczkach, ale to stanowczo za mało, by przeniknąć niezwykłą atmosferę tego miasteczka. Ze wzgórza, na
którym jest położone, zjeżdżamy do Bazyliki Matki Bożej Anielskiej. W jej wnętrzu znajduje się malutki kościółek - Porcjunkula,
wokół którego św. Franciszek zaczął organizować swój zakon.
Wszystko tu przypomina fakty i legendy o jego życiu. Wieczorem docieramy do Lido Di Jesolo i żegnamy się z Adriatykiem.
Pielgrzymka nasza dobiega powoli końca. Przez te kilkanaście dni zdążyliśmy się zżyć ze sobą - podczas przejazdu przez
Alpy trwa wymiana adresów i składanie autografów na pamiątkowych zdjęciach. Z większą też niż na początku ochotą razem
śpiewamy mniej lub bardziej pobożne pieśni przy wtórze księżowskiej gitary - co niektórzy zwalczyli nawet nieodpartą niechęć do mikrofonu. Przedostatnią mszę św. znowu odprawiamy
na parkingu, wśród drzew, myśląc o tym, jak wiele te dni zmieniły w naszym życiu i na jak
wiele spraw pozwoliły spojrzeć z innej strony.
W Bratysławie dziękujemy pani Magdzie i księdzu
Krzysztofowi za opiekę, troskę i wspaniałe poprowadzenie tej pielgrzymki - a w Częstochowie, w Pal loty ńskiej
Dolinie Miłosierdzia zostaje
ona oficjalnie zakończona.
Następują długie i serdeczne
pożegnania. Myślę, że każdy jechał do domu z nadzieją, że dzięki pieniążkowi leżącemu gdzieś na dnie fontanny di Trevi kiedyś będzie
mu dane do Wiecznego Miasta powrócić? •
»
Swą pielgrzymkę
wspominała"
WŁj.
Kasia B.
K o l e j n ą bazylikę patriarchalną Rzymu (obok Piotrowej i
św. Pawła) poznajemy w sobotę. To Bazylika św. Jana na Lateranie, katedra Rzymu, Głowa i Matka Kościołów - najważniejszy Kościół na ziemi. Tuż obok znajduje się budynek o nazwie
"Święte schody" - są w nim przywiezione przez św. Helenę schody z pałacu Piłata, po których Chrystus prowadzony był na sąd.
Dziś po tych schodach wchodzi się tylko na klęczkach.
We mszy św. uczestniczymy w czwartej
bazylice patriarchaln e j - Matki B o ż e j
W i ę k s z e j . Jest ona
także zwana Bazyliką Matki Bożej Śnieżnej (wedle legendy jej
kontury wytyczył papież na spadłym w sierpniu śniegu) oraz
"rzymskim Betlejem" - znajdują się tu relikwie żłobka.
W drodze do Rzymu antycznego zatrzymujemy się przy
"Ustach prawdy" - mają one odcinać ręce niewiernym żonom.
Ksiądz profilaktycznie zabiera ze sobą apteczkę, jednak szczęśliwie obywa się bez obrażeń. Zahaczamy jeszcze o kościół Santa
Maria in Aracoeli (na ołtarzu niebios) i ogarnia nas tchnienie
starożytności.
Wchodzimy na Kapitol, najważniejsze wzgórze Rzymu - odnajdujemy słynną Wilczycę karmiącą Romulusa i Remusa, a
potem przechodzimy w kierunku Forum Romanum. Na uboczu
znajduje się Mamertinum - najcięższe rzymskie więzienie, w
którym więziony był także święty Piotr. Łańcuchy, którymi był
skuty tutaj, jak również podczas więzienia w Jerozolimie, znajdują się teraz w Kościele świętego Piotra w Okowach. Stąd już
tylko dwa kroki do jednej z najsłynniejszych budowli antycznych - Koloseum. Jej ogrom i konstrukcja oraz świadomość straszliwego przeznaczenia nie mogą nie działać na wyobraźnię.
W niedzielę czeka nas drugie spotkanie z Ojcem Świętym udajemy się na Anioł Pański do Castel Gandolfo. Tym razem
MOJA PIELGRZYMKA (3)
Rzym - Forum Romanum
10
1997
Marzec
•
GAZETA SŁAWIĘCICKA
Nr 29
Jedni oddaliby wszystko, aby być
kimś, a on uparł się, że będzie sobą
kaseta
o Sławięcicach
Długo czekaliśmy na kasetę
VIDEO, poświęconą naszej
miejscowości. Rok 1996 - rok jubileuszu 750-lecia Sławięcic, był
najlepszą okazją, aby kasetę wyprodukować. Tę mozolną pracę
wykonał na zlecenie Rady Osied l o w e j pan H e n r y k S z y m u r a
właściciel firmy VIDEOPOL.
Kaseta zawiera wiele faktów
historycznych, spotkamy na niej
znajomych i przyjaciół, wiele
zdjęć nas zaskoczy, niejednokrotnie zobaczymy samych siebie. Kaseta zawiera m.in. widoki Sławięcic z lotu ptaka. Spotkamy na kasecie wypowiedzi
ludzi, których znamy, zarówno
w j ę z y k u polskim, w pięknej
gwarze śląskiej oraz w języku
niemieckim. Zachęcamy Państwa do zakupu kasety. Mamy
n a d z i e j ę , że s p e ł n i ona rolę
wspaniałego prezentu, który możemy podarować naszym krewnym za granicą i nie tylko.
Rada Osiedlowa oraz sklepy
firmy "Praktyk", które pomogą
panu Henrykowi Szymurze rozprowadzić kasetę, uczynią to bez
stosowania jakichkolwiek marż.
Życzymy miłego oglądania! Pytajcie w sklepach "Praktyka"!
R a d a Osiedlowa
• "Wyglądam tak, bo nagle przestałem używać życia.
Tak, do tej pory nie żyłem, tylko używałem życia. To
nieprawda, że trzeba leczyć się preparatami, chemią, tabletkami. Trzeba pozwolić naprawdę organizmowi powoli dochodzić do siebie. I organizm w pewnym momencie powie: uwierzyłem mu, uwierzyłem, że on już
naprawdę nie będzie mnie truł!"
• "Nikt nie jest w stanie zniewolić ducha, jeśli człowiek sam się na to nie godzi".
• "Był moment smutku, gdy musiał umrzeć ten stary
człowiek we mnie, niby ja, ale to nie byłem Ja. Ta wielka łaska polegała na tym, że zdecydowałem się oddać
to, co nie było moje, a mnie się zdawało, że jest moje".
• "...trzeba im pokazać, gdzie kończą się ich prawdziwe materialne potrzeby, a gdzie zaczynają się zachcianki, w których się zatracają. Pokazać tę cienką granicę to
największa sztuka".
• "Trzeba zagłębić się w swoim wnętrzu, a nie ulegać
temu co mówią zmysły".
• "Dusza jest jak ogród, przez noc porasta chwastami,
więc trzeba ją oczyszczać (...). Tu nie ma odpoczynku".
• "Nie tak miała wyglądać III Rzeczpospolita. Boli
mnie, że tak się nazywa, a nią nie jest, że się jej nie buduje. Budowanie polega na tym, że najpierw trzeba wymagać od siebie. Muszę być dla siebie autorytetem, który
ufa sobie, ufa, że nie zrobi złego użytku ze zdolności,
które posiada".
• "Muszę to wszystko dźwignąć. Żeby dźwignąć, muszę być mężczyzną, żeby nim być, muszę dojrzeć. Na
razie pożegnałem się z chłopakiem, który był we mnie.
Nie można zrywać jesiennego owocu wiosną".
• "Roznoszę nie tylko listy, ale i uśmiech".
Te wypowiedzi i myśli należą do znanego w latach
osiemdziesiątych satyryka i kabareciarza Zenona Laskowika (występował m.in. razem z B. Smoleniem).
Zmienił swoje życie, rzucił karierę artysty - dzisiaj jest
listonoszem.
(Fragmenty wypowiedzi zaczerpnięte z art. Jana Grzegorczyka "Chodzę wśród deszczu, śniegu i kwiatów" "W drodze" 6/1996).
Wybrał G.B.
REDAGUJE KOLEGIUM: Grzegorz Białek, Krzysztof Burdynowski, Halina Fogel, Josef Galla, Maria Grzywocz, Gerard Kurzaj (red. nacz ), Włodzimierz Matuszewski, Piotr Olesz i współpracownicy
SIEDZIBA REDAKCJI: Biblioteka Publiczna w Sławięcicach, ul. Stelana Batorego 32. Korespondencję prosimy kierować na adres redaktora naczelnego:
47-230 Kędzierzyn Koźle, ul. Asnyka 17, tel. 8352-51
Redakcja zaprasza wszystkich do współredagowania pisma. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje, uwagi, opinie. Osoby mieszkające obecnie za granicą,
a zainteresowane systematycznym otrzymywaniem „Gazety Stawięcickiej" prosimy o listowny kontakt z redakcją. Konto bankowe gazety (złotówki i waluty wymienialne):
Bank PKO SA w Kędzierzynie -Koźlu nr 553 157-859 16-232. Zgromadzone środki przeznaczone są wyłącznie na pokrycie kosztów druku. Z góry dziękujemy!
Autorzy i redakcja nie pobierają wynagrodzeń.
Skład komputerowy i druk Zakład Poligraficzny W. Wiliński, Gliwice, ul. Chopina 6, tel. 31-32-16,37-55-68, zam. 185
11
,
rf^i8
Nr 29
GAZETA SŁAWIĘCICKA
•
1997 Marzec
SPORT • SPORT • SPORT # SPORT # SPORT
Dla młodzieży szkół podstawowych i ponadpodstawowych KęPIŁKA NOŻNA dzierzyna-Koźla
zorganizowany został obóz sportowy pod hasłem
Start do wiosny '97
Niebawem rozpoczyna się piłkarska runda wiosenna. Przypomnijmy sobie pozycje uzyskane przez piłkarzy KS Sławięcice w rundzie jesiennej. Seniorzy w klasie C zajmują
pierwsze miejsce z czteropunktową przewagą nad Kobylicami i Blachowianką. Juniorzy grający w II lidze Opolskiego
OZPN plasują się na 9 pozycji grupy III i będą walczyć o
pozostanie w tej lidze. Trampkarze występujący w pierwszej
grupie są wiceliderami z trzypunktową stratą do lidera KS
Jarand Kędzierzyn-Koźle i trzypunktową przewagą nad Unią
Kędzierzyn-Koźle. Poniżej terminarze rozgrywek.
Klasa C
13.04.1997
20.04.1997
04.05.1997
11.05.1997
18.05.1997
25.05.1997
01.06.1997
08.06.1997
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
16,00
16.00
16.00
16.00
16.00
16.00
17.00
17.00
Blachowianka - Sławięcice
Sławięcice - Dhigomilowicc
Sławięcice - Maciowakrze
Kobylice - Sławięcice
Sławięcice - Mechnica
Ostrożnica - Sławięcice
Miejsce Odrzańskie - Sławięcice
Sławięcice - Większyce
I I Liga J u n i o r ó w - g r u p a I I I
06.04.1997
13.04.1997
27.04.1997
04.05.1997
11.05.1997
18.05.1997
25.05.1997
01.06.1997
08.06.1997
15.06.1997
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
godz.
11 .00
11 .00
11 .00
1 1.00
11 .00
11 .00
11 .00
11 .00
11 .00
11 .00
Orzeł Branice - Sławięcice
Sławięcice - LZS Włodzienin
Włókniarz II Kietrz - Sławięcie
Sławięcice - Cukrownik Baborów
Unia II Kędzierzyn K. - Sławięcice
Sławięcice - Jarand Kędzierzyn K.
Kombinat Głubczyce - Sławięcice
Sławięcice - LZS Stare Koźle
Odra CPN K.-Koźle - Sławięcice
Sławięcice - Willich Fortuna Głogówek
J-f Galla
Z minionych lat...
piłki!
20 października 1957 r. na stutysięcznym Stadionie Śląskim
w Chorzowie, nazwanym przez Anglików "Kotłem czarownic" rozegrano międzypaństwowy mecz piłki nożnej Polska-ZSRR, który
zakończył się zwycięstwem 2:1 dla reprezentacji Polski. Obydwie
bramki strzelił bramkarzowi L. Jaszynowi najlepszy piłkarz 50-lecia Gerard Cieślik. Na te atrakcyjne zawody piłkarskie pojechali
również kibice ze Sławięcic.
ZIMOWE FERIE '97. Program obozu zawierał zajęcia sportowe i
kulturalno-oświatowe, tj. strzelectwo sportowe, piłka nożna, siatkówka, koszykówka, tenis stołowy, projekcje filmów w DK "Lech"
oraz zawody sportowe.
Zimowe ferie '97
- na sportowo
W obozie, który miał charakter "dochodzeniowy" (cztery godziny dziennie) udział wzięło 30
uczniów ze szkół podstawowych nr 16 i 10 oraz z
ZST "Azoty", ZSCh "Sławięcice", ZSZ "Elektrownia" i II LO "Kędzierzyn".
W czasie trwania obozu organizowane były
zawody sportowe. W meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami klas
VII i VIII Szkoły Podstawowej ze Sławięcic wygrała klasa VIII
stosunkiem bramek 9:4. Wszystkie bramki dla ośmioklasistów zdobył Marcin Nurski. W meczu szkół średnich pomiędzy drużyną
ZST a tzw. "Resztą Świata" padł remis 2:2. W rzutach karnych 2:1
dla ZST. W meczach piłki koszykowej szkoły podstawowej 34:22
dla klasy ósmej, a szkół średnich 48:34 dla drużyny "Reszty Świata". W rozegranym turnieju tenisa stołowego w Szkole Podstawowej w Blachowni wśród chłopców pierwsze miejsce zajął Piotr
Bałaziński, uczeń klasy VII SP 10 przed Szymonem Jaremko ze
Sławięcic. W zorganizowanych zawodach strzeleckich w Blachowni
w karabinku pneumatycznym szkół podstawowych zwyciężyli: klasa VII S. Jaremko SP 16 przed P. Drozdem SP 16, klasy VIII P.
Oldak przed A. Chołuj obaj SP 10. Wśród dziewcząt A. Krasucka
przed A. Lukomską i A. Stuczyńską wszystkie ze SP 10. W pistolecie sportowym zwyciężył Ł. Gruza SP 10 przed M. Pawelczykiem
i D. Wietrzykowskim obaj SP 16.
Zawody w Blachowni zorganizował DK "Lech", który był również fundatorem nagród i słodyczy.
Na strzelnicy sportowej KS LOK "Sparla" przeprowadzona została seria zawodów strzeleckich w broni pneumatycznej. Najciekawsze wyniki tych zawodów to: 364 pkt. P. Zdona w pistolecie,
550 pkt. M. Noworzyłowa w karabinie; 330 pkt. A. Adamca w
karabinie oraz 235 pkt. młodzika S. Jaremki w pistolecie.
Podkreślić należy, że w tym roku organizator obozu skorzystał z możliwości współdziałania z DK "Lech", który był organizatorem podobnych zajęć dla dzieci Blachowni. Młodzież obozu
w Sławięcicach mogła uczestniczyć w zajęciach w Blachowni,
natomiast KS LOK "Sparta" przeprowadził dla młodzieży Blachowni zawody strzeleckie.
Obóz sportowo-rekreacyjny dla dzieci ze Sławięcic zorganizowany był przez MMKS - sekcja strzelectwa sportowego przy
pomocy dyrekcji szkoły podstawowej nr 16, natomiast dla młodzieży szkół ponadpodstawowych KS Ligi Obrony Kraju przy
pomocy dyrekcji ZSCh w Sławięcicach. Przez cały czas obozu
jego uczestnicy otrzymywali posiłek (bułki i pączki z piekarni
pana S. Zdona) i zimne napoje.
Organizator obozu
Andrzej Starostka
J-f Galla
12