Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice
Transkrypt
Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice
ISSN 1 2 3 4 - 4 5 4 0 Gazeta SŁAWIĘCICKA Pismo Przyjaciół Sławięcic Nr 29 Marzec 1997 BUDOWAĆ DOM cena 1 zł Drogim Cajteh^om, Współpracowrikom i Przi/jjaciołom "Gazety Sławięcickiej" i Sławięcic Budować dom nie jest łatwo. Nie jest łatwo kopać wykop pod fundament, stawiać ściany, kłaść dach, niełatwo też zdobywać materiały, fachowców, pieniądze... Jeszcze trudniej budować dom - tworzyć odpowiednią atmosferę, ciepło. Tworzyć miejsce, do którego wraca się z przyjemnością i żyje się tam dobrze. Te słowa pisałem w 22 numerze Gazety Sławięcickiej, w kwietniu 1995 r. Dziś, po dwóch latach, ten dom, o którym pisałem, jest zbudowany. 28.02.97 r. odbyło się uroczyste otwarcie. Obecni byli m.in.: wojewoda Opolski Ryszard Zembaczyński, przedstawiciele władz centralnych i wojskowych, ks. Biskup Ordynariusz Alfons Nossol, władze miasta oraz nasz ks. proboszcz i przedstawiciele Rady Osiedla. Ks. biskup odprawił mszę św. w kaplicy Domu Opieki i dokonał poświęcenia budynku. Były także występy mieszkańców podobnego domu w Kadłubie. Uczestnicy twierdzą, że były to wzruszające chwile. Tak więc mamy już ten budynek. Są już nawet pierwsi miedokończenie D O M POMOCY SPOŁECZNEJ na str. 2 w Sławięcicach oprąca życzenia miłości Boga i ludzi i daru okazywana miłości órvqm z ofcazi ŚWIĄT WIELKIE? NOCY składa Redakcia "Gazety Slawiędcffei" J e d n y m z najbardziej zdumiewających faktów, które rozważamy w okresie Wielkiego Postu, jest milczenie Boga Ojca na Kalwarii, kiedy umierał jego najdroższy Syn. MIŁUJE, MILCZY, CZEKA Bóg kochał Go miłością silniejszą od rozumu i serca, miłością gotową do rzucenia się w ogień w obronie Syna. A jednak milczał. Cierpiał i milczał. Jaki sens miało Jego milczenie? Wydaje się, że podwójny. - Po pierwsze. - On czekał, że w człowieku zakwitnie miłość. Czekał cierpliwie, jak ogrodnik, na jedyny prawdziwy plon ludzkiego serca - gest współczucia. I doczekał się. Bo oto, gdy Jezus wiszący na krzyżu zawołał "pragnę", obudziła się w żołnierskim sercu iskierka miłości i współczucia (taką iskrę każdy w sobie nosi) i żołnierz "napełnił gąbkę octem, włożył na trzcinę i podał Mu do ust". Warto było czekać i milczeć. Choć bowiem gąbkanie jest niczym wielkim, to, podana z miłością, urasta do rzeczy, która liczy się u Boga i nie idzie w zapomnienie. 1 - Po drugie - Bóg Ojciec milczał, bo chciał, byśmy uwierzyli w prawdziwą miłość, miłość silniejszą od wszelkiego zła i okrucieństwa, miłość, która "nigdy nie ustaje i wszystko przetrzyma" (l. Kor. 13). Bóg nie tępi zła, nie wyrywa go, nie usuwa, lecz przez Swego Syna przenika je i tym samym przezwycięża - zwycięża od środka, od wewnątrz. To nie cierpienia, choćby Jezusowe, przyniosły nam zbawienie, to posłuszeństwo Chrystusa (grzech Adama był nieposłuszeństwem) i Jego miłość do Ojca mają moc zbawczą. Myśmy to poznali i uwierzyli w miłość j a k ą Bóg ma ku nam. Dlatego "umiłowani, jeżeli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy miłować" (1. J. 4.11). G.B. Nr 29 • GAZETA SŁAWIĘCICKA 1997 Marzec S t o w a r z y s z e n i e Rodzin Katolickich jest organizacją społeczną działającą w ramach państwowych przepisów o stowarzyszeniach. Skupia ono osoby uznające naukę Kościoła Katolickiego za swoją, a w szczególności naukę o małżeństwie i rodzinie. Łączność z Kościołem Katolickim zapewnia posługa kapłana-asystenta. OBSERWACJE • Mieszkańcy ul. Asnyka donoszą, że zwykle oświetlona jest tylko połowa ich ulicy, żeby było ciekawiej jedna wieczorem, druga nad ranem. Za to czasami park jest oświetlony również w dzień, tak było np. 2 marca o godz. 14.00. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich w KędzierzynieKoźlu • Od kilku tygodni w asfalcie w pobliżu mostku na Kłodnicy w parku jest ogromna dziura, z której początkowo buchała para. Teraz pary już nie widać, dziura jest nadal, więc łatwiej wpaść, szczególnie osobom przejeżdżającym rowerami. • Mieszkańcy ul. Batorego, Kołłątaja i okolicznych przypominają, że cały piach na rondzie koło Krzyża pochodzi z ul. 8 Marca. Ponadto wyjeżdżający z ronda na ul. Batorego skarżą się na bardzo słabą widoczność w kierunku Kędzierzyna, kierowców szarżujących od strony Ujazdu, a często sytuację jeszcze pogarsza stojący na rondzie autobus. Panowie z Rejonu Dróg, spróbujcie coś zrobić! Na tym skrzyżowaniu niedawno był wypadek śmiertelny. Czy trzeba następnych nieszczęść, by coś się zmieniło? (posiadacze samochodów proponują ustawienie lustra). Stowarzyszenie stawia sobie za cel następujące działania: 1. Rozwijanie kultury życia małżeńskiego i rodzinnego; 2. Troskę o zachowanie życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci i o właściwe warunki jego rozwoju; 3. Pracę w y c h o w a w c z ą wśród dzieci i młodzieży; 4. P o d e j m o w a n i e i n i c j a t y w s p o ł e c z n y c h , g o s p o d a r czych i politycznych m a j ą c y c h na celu w s z e c h s t r o n n ą pomoc rodzinie. Historia tworzenia ruchu rodzin katolickich sięga 1989 roku i została zapoczątkowana w Diecezji Płockiej. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Opolskiej zostało zawiązane w styczniu 1996 roku. • Nadal przybywa nam sklepów, nie tylko branży spożywczej. Możemy powoli wybierać, co u kogo chcemy kupić (choć kilka lat temu postępujący tak Niemcy wyglądali dla mnie dziwnie). Inicjatorom życzymy kokosowych interesów, sobie zaś przystępnych, niewygórowanych cen i zawsze miłej obsługi. • Szybko spełnił się sen z ostatniego numeru "GS" o żyrandolach w kościele. Szkoda, że z gniazdkami telefonicznymi jakoś nie wyszło. Ciekawe, jaką niespodziankę sprawi nam Zajączek na Wielkanoc? • Nie wolno już podobno wieszać ogłoszeń na naszych sławięcickich słupach, które sami przywieźliśmy i na koszt Rady Osiedlowej postawiliśmy. Kto to z nami konsultował? Murzyn zrobił swoje - sznial zgarnie kto inny? Działanie grupy inicjatywnej powstałej w listopadzie 1996 roku doprowadziło do utworzenia w styczniu 1997 r. Koła Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Ducha Świętego (osiedle Piastów). Koło to skupia aktualnie 25 osób z różnych parafii Kędzierzyna-Koźla. W e wtorki o godz. 18.00 w p o m i e s z c z e n i a c h plebanii parafii D u c h a Ś w i ę t e g o o d b y w a j ą się s p o t k a n i a c z ł o n k ó w s t o w a r z y s z e n i a oraz j e g o s y m p a t y k ó w . S p o t k a n i a te m a j ą na celu p o g ł ę b i a n i e życia r e l i g i j n e g o , p o z n a n i e nauki Kościoła K a t o l i c k i e g o oraz o m a w i a n i e i r e a l i z o w a n i e zadań statutowych. • W projekcie budżetu K-Koźla na 1997 rok znalazł się tak długo oczekiwany przez nas lemat: 1 etap kanalizacji Sławięcic. Projekt przewiduje między innymi budowę przejścia pod mostem obok Szkoły Podstawowej, wykonanie projektu ogrzewania Domu Osiedlowego "Mozaika" oraz pomoc finansową dla naszego zabytkowego kościoła. • Mieszkańcy ul. Tetmajera wystosowali pismo do władz KKoźla, prosząc o remont drogi. Podobnie jak ul. Tetmajera na remont czeka jeszcze wiele dróg w naszym osiedlu. Pisanie petycji gorąco popieramy. Mamy najgorsze ulice w K-Koźlu. Serdecznie zapraszamy na spotkania wszystkich chcących poznać bliżej cele i zadania stowarzyszenia. Za Zarząd Koła Andrzej Magiera, Grzegorz Białek • W 1996 roku nasi strażacy z OSP brali udział w 10 akcjach gaśniczych. O tych i innych sprawach była mowa na Zebraniu Sprawozdawczym OSP w dniu 10.01.97 r. W zebraniu uczestniczyli m.in. prezydent K-Koźla i przewodniczący Rady Miejskiej Za modlitwę, kwiaty, słowa otuchy oraz liczny udział w pogrzebie naszego ojca Ignacego KOŁODZIEJSKIEGO • 17 stycznia b.r. Rada Osiedlowa zorganizowała spotkanie przy kawie i ciastkach. Zaproszono wszystkich, którzy w minionym 1996 roku wnieśli swój wkład w zorganizowanie obchodów jubileuszu 750-lecia Sławięcic. Przybyło łącznie ok. 100 osób. Tego typu spotkania to już tradycja w naszym Osiedlu. Bardzo budującym jest fakt, że do bezinteresownej pomocy można w Sławięcicach znaleźć jeszcze tylu ludzi. wszystkim sąsiadom, znajomym i przyjaciołom serdeczne podziękowanie składa Rodzina Obserwowali: Maria Grzywocz, Gerard Kurząj 2 1997 Marzec • BUDOWAĆ DOM dokończenie ze str. 1 szkańcy. Są także już, oczywiście, pracownicy. Dla Sławięciczan jest to niebagatelna ilość miejsc pracy. Miałem okazję zwiedzić obiekt. Porównałem go z planami, o których pisałem dwa lata temu. Rzeczywiście - parter dostosowano wymiarowo dla użytkowników wózków inwalidzkich, są wszystkie pomieszczenia, o których wtedy słyszałem od wykonawcy budowy. Na razie nie ma jeszcze warsztatu i ogrodu dla pensjonariuszy Przyjdzie i na to pora. Teraz trzeba szybko uporać się z uporządkowaniem terenu wokół pawilonu, aby nie raził w kontraście do pięknie wykończonych elewacji i wnętrz. A są one urządzone bardzo ładnie i dobrze w y p o s a ż o n e (także dzięki darczyńcom - dziękujemy!). O dobre warunki pobytu będzie się troszczyło około 40 osób personelu. To będzie podstawa. Reszta należy do nas, mieszkańców Sławięcic. Dom znajduje się w Sławięcicach, jego mieszkańcy są zatem nowymi mieszkańcami naszego osiedla. Będziemy się z nimi spotykać na ulicy, w sklepie, będą naszymi sąsiadami. Pomóżmy im - potrzebują tego, jak każdy, kto znajdzie się w nowym miejscu, w nowym środowisku. Witamy ich serdecznie! Krzysztof Burdynowski Nr 29 GAZETA SŁAWIĘCICKA OTWARCIE DOMU POMOCY SPOŁECZNEJ 28.02.1997 Poświęcenia Domu dokonał ks. Biskup Ordynariusz Alfons Nossol Pierwsi mieszkańcy nowego Domu wraz ze swoją panią opiekunką Wojewoda opolski Ryszard Zembaczyński w Sławięcicach Wieloletniemu dyrektorowi byłego Domu Dziecka, Panu Marianowi Plucińskiemu mieszkańcy Slawięcic ufundowali symboliczny bukiet. Dyrektor Domu Pomocy Społecznej Pan Andrzej Kowalczyk Pan Stanisław Sadkowski wiele lat przepracował w Domu Dziecka w Sławięcicach. Obecnie jest dyrektorem Domu Dziecka w Koźlu. 3 Nr 29 GAZETA SŁAWIĘCICKA Rozmyślania w czasie lektury Dzisiejszy felieton chciałbym zadedykować wszystkim czytelnikom, a zwłaszcza ludziom obdarzonym szczególnie dużym "gruczołem ambicji" - politykom. Lokalnym także. Właściwie należałoby polecić lekturę książki, którą czytam: "Pamflet na siebie" Tadeusza Konwickiego, ale podejrzewam, że ludzie ambitni nie mają czasu na takie rzeczy, jak czytanie książek. Muszą go poświęcać na walkę z wszystkimi dookoła, a przynajmniej na obronę swojej twierdzy. Prasę jednak czytać powinni - to przecież jeden z rodzajów broni używanej na tej wojnie. Mam zatem nieskromną nadzieję, że tekst ten przeczytają. Wiem, że jako skromny felietonista małej, lokalnej gazetki, nie jestem dla nich żadnym autorytetem. Dlatego pozwolę sobie kilka razy przytoczyć słowa Tadeusza Konwickiego. Z a c z n i j m y od poznania obiektu, którym dziś będziemy się zajmować: "Wszyscy są ambitni. 1 ja jestem ambitny. Brak ambicji to oznaka zaniku funkcji życiowych. Nieambitni są tylko obłożnie chorzy i konający. Ambicja góry przenosi oraz morza osusza [...]. Ambicja to wielki motor naszej ewolucji. Ale ambicja ma fatalną siostrę, której na imię zazdrość. A ta siostra na domiar złego dorobiła się bękartów: zawiści, małostkowości, intryganctwa, złośliwości i paru jeszcze bezimiennych. Ambicja to materiał wybuchowy. Powinna być pod dozorem". Tak, powinna być pod dozorem, czyli, inaczej mówiąc, pod kontrolą. Czyją? Nie ma jeszcze instytucji kontrolującej ambicję. W demokracji taką rolę pełnią częściowo wyborcy eliminując szczególne (kliniczne) przypadki. (Dobrze o tym pamiętać!) Najlepsza byłaby jednak samokontrola. Tej, niestety, nie zawsze wystarcza. Gdy do wydzieliny gruczołu ambicji dołączy się, wydzielająca się w czasie AMBICJA • 1997 Marzec ne na szybie. Nie mogę ich cofnąć i nie mogę zapomnieć. Muszę się godzić, że były i są w moim bagażu życiowym. Może jakieś inne, pomniejsze, usprawiedliwiłem wobec swego wewnętrznego kolegium sędziowskiego i puściłem w niepamięć. Ale te, które ranią moją godność, dyskredytują mój honor, pomniejszają tę moją wyższą osobowość - te tkwią w miazdze ąuasi-pamięci i pójdą ze mną na tamten świat". Warto zatem zastanowić się czasem nad tym, zanim zrobimy (powiemy, napiszemy) coś, co zrani godność - przede wszystkim naszą własną. Bo brzydkie uczynki, skierowane przeciw komuś, przecież przede wszystkim ich autorowi wystawiają świadectwo. Każdy z nas Sam pakuje sobie tę walizkę wspomnień, z którą będzie wędrował aż do końca. Droga to długa - czy zatem warto zabierać rzeczy, których będziemy się wstydzić? (felieton z dedykacją) walki, adrenalina - o utratę samokontroli bardzo łatwo. Nawet najlepsi ludzie robią, mówią i piszą wtedy rzeczy, na które spoglądamy z zażenowaniem. Sami autorzy tych czynów zresztą po jakimś czasie także odczuwają zapewne niesmak. Przez długie lala. Nawet, jeżeli się do tego nie przyznają sami przed sobą. Przywołam tu znów słowa Konwickiego: "Nie mam już pamięci do dat, liczb i nazwisk, czyli pamięci encyklopedycznej, nie pamiętam tabliczki mnożenia, kiedyś w obcym, zagranicznym mieście zapomniałem nazwy swojego hotelu, nie pamiętam anegdot, nie pamiętam swojego życiorysu, swoich książek, uczynków szlachetnych i nikczemnych. Otóż tutaj trochę przesadziłem. Parę swoich niskich postępków pamiętam stale. Widzę je ciągle przed sobą jakby naklejo- DZIĘKUJEMY... Die Sozial-Kulturelle Gesellschaft U der Deutschen wiinscht alleti Eitiwohnem und Lesem der "Gazeta Stawięcicka" Frohe Sponsorom "Gazety Sławięcickiej" Ostertage Der Yorstand - Ortsgruppe Sławięcice Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców życzy wszystkim mieszkańcom Sławięcic i Czytelnikom "Gazety Sławięcickiej" Wesołych Świąt Wielkanocnych Zarząd Koła Cóż zatem robić? Jak uniknąć tych wszystkich zagrożeń niesionych przez nadmiernie wybujałą ambicję? Są różne rozwiązania. Tadeusz Konwicki ma taką radę: "Należy zapobiegać przeradzaniu się ambicji w ciężką, chroniczną chorobę [...]. Ludziom piśmiennym ja osobiście proponuję czytanie roczników statystycznych, z któiych wynika, że jesteśmy tylko małą cyferką w miliardowej liczbie". Czasem, proszę Państwa, warto - zamiast prowadzić gry czy wojny - wziąć do ręki dobrą książkę. Nie musi to być koniecznie rocznik statystyczny. Ważniejsze jest to, żeby ta książka sprowokowała nas do myślenia. Krzysztof Burdynowski Sławięcice 4 Wasza pomoc finansowa umożliwia częściowe pokrycie kosztów druku. Jak wiadomo cały zespól "Gazety" pracuje za darmo i tylko dlatego już siódmy rok docieramy do naszych Czytelników. Dziś dziękujemy: - pani Hildegardzie SCHOLZ - panu Ernestowi ZIMMERT - panu Jerzemu DITRICH - państwu Helenie i Janowi CZEPELAK - państwu Marii i Wernerowi TKOCZ Wesołych Świąt! _ , , . Redakcja 1997 Marzec • GAZETA SŁAWIĘCICKA Nr 29 Sławięcice dawniej Na zdjęciu: Lindenstrasse w 1909 roku (ul. Lipowa w 1909 r., obecnie ul. Wróblewskiego) Drugi wiceprezydent miasta Na wniosek prezydenta miasta Mirosława Borzyma 27 lutego br. na wakujące stanowisko drugiego wiceprezydenta miasta Kędzierzyna-Koźla wybrany został przez Radę Miejską Piotr PIETRZYK. Liczy 48 lat, posiada wykształcenie wyższe, żonaty i zamieszkały w Kędzierzynie-Koźlu. W 1968 r. uzyska! wykształcenie średnie w Zespole Szkół Chemicznych w Sławięcicach, a następnie wyższe na AWF w Katowicach. Nowemu wiceprezydentowi podlegają Wydział Oświaty i Wydział Inicjatyw Miejskich, w tym kultura fizyczna i sport. Rada Osiedla Samorządu Mieszkańców i mieszkańcy Sławięcic składają gratulacje i życzą sukcesów. _ , , . Redakcja KLUB SENIORA INFORMUJE Dziękujemy za wszystko! Rok 1997 rozpoczęliśmy spotkaniem karnawałowym w pięknie udekorowanej auli Szkoły Podstawowej nr 16. Przy blasku świec śpiewana kolęda "Cicha noc" wprowadziła zebranych seniorów w odpowiedni nastrój. Było wiele słów powitań, życzeń dobrych na cały rok i zachęty do poczęstunku. Ale najważniejsza była zabawa i ta wspólna organizowana i ta indywidualna, przy Przerwę między tańcami wykorzystano na podsumowanie pracy Zarządu oraz rozliczenie finansowe. Nasz Zarząd jest bardzo aktywny, organizuje życie kulturalne dla ludzi "trzeciego wieku", dlatego zebrani oklaskami wyrazili swoje podziękowanie z propozycją pozostawienia obecnego Zarządu na następną kadencję. W dwa tygodnie później 43osobowa grupa oglądała sztukę muzyczną "Bal w Savoy'u" w Gliwicach. „ H. Klyta Znaliśmy Go wszyscy. Helmut BODYNEK był człowiekiem zawsze spokojnym i pełnym dobrego słowa. Wieloletni strażak naszej Sławięcickiej OSP. Mocna podpora naszego chóru kościelnego. Zawsze gdy działo się coś w naszym Osiedlu ważnego, Helmuta nigdy nie brakowało. Przypomnijmy sobie choćby wielki społeczny remont dachu na naszym kościele parę lat temu. Szanowany kolega w pracy i 1 świetny fachowiec. Dla wielu z nas, f młodszych od Niego, był przykładem wzorowego męża i ojca. Dziękujemy Ci, Helmut, za wszystko! Redakcja Odeszli w pokoju Edward JANDA 1. 84 Erwin KREMZER 1. 56 Mariusz HYTREK 1. 20 Genowefa POGODA I. 56 ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY życzy Zarzad Koła Terenowego Gertruda PELCER 1. 94 Zwiazku Emerytów i Rencistów w Słaięciccach Helmut BODYNEK 1. 59 Krystyna ORSZAK 1. 67 Ignacy KOŁODZIEJSKI I. 77 Jan BODYNEK 1. 85 Teodor WIECZOREK 1. 47 Wyrazy szczerego współczucia Rodzinom zmarłych składa Redakcja 5 GAZETA SŁAWIĘCICKA Śniło Nr 29 mi się, że... *l* Doszło do rozdzielenia miasta Kędzierzyna-Koźla. Wzdłuż całej ul. Portowej zbudowano wysoki na trzy metry mur. Władzę w Koźlu wzięła PartiaSKLÓCONYCH, w pozostałych osiedlach, na wschód od Odry zaczęła rządy Partia NAWIEDZONYCH... • Ktoś wymyślił tekst "APELU O SPOKÓJ I TWÓRCZĄ PRACĘ w K-KOŹLU". Próbowano nawet przeczytać jego tekst w Radio i opublikować w prasie. Wszystkich związanych w jakikolwiek sposób z "Apelem" aresztowano i skazano. Obudziłem się w czasie czytania wyroku... • Byłem w NAGŁOWICACH (woj. Kielce) gdzie żył i pracował MIKOŁAJ REJ. Rej chodził po ogrodzie i zbierał puszki po coli i piwie "Żywiec". Chciałem z Nim porozmawiać, może parę słów do gazety... nie chciał... mówił tylko coś do siebie, że język to swój mamy, ale... porządku żadnego. • Przyjechała do Sławięcic z Anglii, Wielka Komisja ds. Rekordów Guinesa. Uznali, że znak drogowy leżący na chodniku przy ul. Staszica od kilku miesięcy pobił światowy rekord w dyscyplinie w skrócie zwanej T.O.S. (Tumiwisizm Odpowiedzialnych Służb)... • Miałem dobry sen. Wszystko zakwitło! Park się zazielenił, dzieci śpiewały o wiośnie, ktoś obserwował kometę przez lornetkę, na Górce chłopcy urządzili śmigusa, starsze panie rozdawały wszystkim kroszonki... Śnił: Gerard Kurzaj Telegram Z przyjemnością donosimy że pp. Joanna MANEK i Roland CEDZICH zawarli związek małżeński j W związku z tym radosnym wydarzeniem i serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności i Błogosławieństwa Bożego na nowej ! drodze życia składa Redakcja I Gratulacje Moc życzeń i gratulacji Paniom Amalii Agnieszce GNIELKA i Otylii KUBICKIEJ z okazji 80-tej rocznicy urodzin Awans pana Antoniego Miło nam donieść, że mieszkaniec naszego osiedla i miasta pan Antoni J A S T R Z E M B S K I z dniem 1 lutego br. został powołany na stanowisko dyrektora Wydziału Rolnictwa i G o s p o darki Ż y w n o ś c i o w e j U r z ę d u W o j e wódzkiego w Opolu. Gratulujemy i życzymy sukcesów. Redakcja "Gazety Sławięcickiej" przesyła Redakcja Życzenia Naszym szanownym Seniorom tradycyjnie z okazji urodzin Paniom: Agnieszce BLEISCHWITZ, Zofii BŁEISCHWITZ, Franciszce PŁOSKONKA, Elżbiecie SOBOTA, Helenie ŚLIWA, Monice WIECZOREK, Bronisławie KRUK oraz Panu Józefowi SKOCZKOWI życzymy dużo zdrowia i pomyślności na dalsze lata życia 6 • 1997 Marzec Ż y j e m y w ciekawych czasach, gdy środki masowego przekazu dostarczają nam mnóstwa informacji. Oprócz szeregu stacji t e l e w i z y j n y c h m a m y gazety lokalne, stacje radiowe w każdym większym mieście, każdy interp r e t u j e i n f o r m a c j e na s w ó j sposób, oprawia je w odpowiednią dla siebie ideologię, szereguje według własnej hierarchii wartości. WIOSENNA REFLEKSJA Obchodzimy hucznie "Walentynki", a świętowany jeszcze niedawno z wielką pompą Dzień Kobiet wprawia nas w zakłopotanie, bo niektórzy, zarówno panie jak i panowie, są przeciwko niemu, a inni wspominają go z sentymentem. Za kilkanaście dni nawet w telewizji powiedzą, że Wielkanoc to święta ku czci Z m a r t w y c h w s t a ł e g o Chrystusa, choć jeszcze kilka lat temu próbowano zrobić z nich święto wiosny. Politycy głośno dyskutują o konstytucji i referendum, zamiast wreszcie wziąć przykład z posłów z 1791 roku i sprawnie uchwalić ustawę zasadniczą. Mnie, szarego obywatela zastanawia, kto zdoła się na tyle zapoznać z projektami poddanymi pod referendum, by mógł uczciwie i z czystym sumieniem opowiedzieć się za tym, co uważa za słuszne. W zwalczających się partiach i obozach politycznych już dawno się pogubiłam, toteż nie ja jedna będę miała problem, na kogo głosować w wyborach. Władzom niższych szczebli też trudno dojść do porozumienia. Ale w Wielkanoc usłyszymy również o uprzątnięciu tego co stare i rozpoczęciu nowego życia. Trzeba więc znów zacząć od siebie, zrobić wiosenne porządki u siebie i wokół siebie, zająć się tym, co najważniejsze, co właśnie do nas należy. W końcu nie jest takie ważne, czy będziemy obchodzić wspomniane już Walentynki, czy Dzień Kobiet. Na pewno ważniejsze jest to, jacy jesteśmy na co dzień. ., _ _ MOG 1997 Marzec • GAZETA SŁAWIĘCICKA Nr 29 D r u k u j e m y kolejny o d c i n e k pracy prof. d r h a b . Karola J o n c y z U n i w e r sytetu W r o c ł a w s k i e g o (tak! tak! n a s z e g o r o d a k a u r o d z o n e g o w Sławięcicach) pt. " Ś l a d a m i emigracji ze Ś l ą s k a O p o l s k i e g o d o T e k s a s u w X I X w . " lak w i e m y inny n a s z rodak, u r o d z o n y w S ł a w i ę c i c a c h trochę później, ks. Franciszek Kurząj, o d p r a w i e 10 lat pracuje w T e k s a s i e z p o t o m k a m i e m i grantów, o których pisze prof. dr J o ń c a . Stąd n a s z e z a i n t e r e s o w a n i e t e m a tem. Kilkakrotnie p r z e ż y w a l i ś m y j u ż w S ł a w i ę c i c a c h w i z y t y grup A m e r y k a n ó w - Ś l ą z a k ó w . M a m y w i ę c nadzieję, że praca ta zainteresuje P a ń s t w a . Ż y c z y m y p r z y j e m n e j lektury, a p a n u profesorowi J o n c y d z i ę k u j e m y za u d o s t ę p n i e n i e tekstu. Niezmiernie ciekawą lekturę dostarcza księgachrztów parafii w Płużnic)! znakomicie odzwierciedlającą przeludnienie wsi. W księdze obejm u- na remont z a b u d o w a ń p r o b o s t w a z uwagi na potrzeby pokrycia kosztów budowy nowej szkoły. Nie można wyk l u c z y ć , że w czasie rewolucyjnych rafian Płużnicy nie było ani jednego Niemca, a zaledwie 26 Polaków znało język niemiecki. Niepomyślną sytuację gospodarczą chłopów, dopiero c o uwolnionych z w i ę z ó w w i e l o w i e k o w e g o poddaństwa pogarszały klęski ż y w i o ł o w e . Prasa śląska donosiła o olbrzymich szkodach wyrządzonych ulewnymi deszczami w dniach 17-21 sierpnia 1854 r. orąz powodzią szalejącą wzdłuż rzeki Kłodnicy i linii kolejowej prowadzącej z Gliwic do Kędzieęzyna-Koźla. P o w ó d ź zniszczyła zbiory i zapasy żywności. Zapewne katastrofa ta przyśpieszyła EMIGRACJA DO TEKSASU jącej zapisy od 2 6 grudnia 1812 r. do 1 czerwca 1833 r. odnotowano chrzty/ urodziny 6 6 4 dzieci. W 11 rodzinach noszących w Płużnicy nazwisko Moc z y g e m b ó w urodziło się 58 "Moczy gąbków" w latach 1813-1833, najwięcej W rodzinie Leopolda i j e g o żony Ewy (z clomu Krawjetz) M o c z y g e m bów, wśród hich b y ł późniejszy organizator emigracji ks. Leopold M o c z y gemba. W rodzinie zagrodnika pańszczyźnianego Łukasza Moczygemby i jego żony Katarzyny - 7 dzieci itd. Przeludnienie wsi przy braku możliwości dorabiania w zakładach przem y s ł o w y c h stało się n i e w ą t p l i w i e bodźcem do emigrowania. Proboszcz Rudolf Hirsch o b e j m u j ą c y parafię płużnicką po 8 latach wakansu (183139) w relacji do władz rejencji określił parafię (12 listopada 1843 r.) jako ubogą. Ubolewał, że probostwo znajduje się w żałosnym stanie, parafianie żyją w nędzy i panuje wśród nich pijaństwo. Co prawda w ciągu kilku lat nowy proboszcz, jak czytamy w piśmie, zdołał m i m o licznych przeciwności z niemałym wysiłkiem podnieść poziom swoich parafian. Dotąd bowiem byli "narodem w najwyższym stopniu rozpitym i zdemoralizowanym". W lutym 1844 r. kilku parafian - wśród nich ojciec późniejszego księdza Leopolda - prosiło proboszcza o maksymalne ograniczanie wydatków wydarzeń W i o s n y L u d ó w ( 1 8 4 8 r.) "niepokoje chłopskie" ogarnęły również masy ludności w okolicach Błotnicy Strzeleckiej-Płużnicy-Toszka. Być może, iż w rozruchach antyszlacheckich uczestniczył Aleksander Moczygemba z Płużnicy, skazany na odbycie 20-letniej kary twierdzy w Nysie, o którym wspominają akta (1852 r.) z postępowania uwłaszczeniowego. "Schlesische Chronik" z 4 kwietnia 1848 r. donosiła. że "największą część pałaców najpierw obrabowano potem zdemolowano". Organ ten "dla wspólnych interesów prowincji" informował też, że większa część ludności górnośląskiej jest "czysto polska" (rein polnisch), a pismo zachowane w teczce osobowej landrata toszecko-gliwickiego hrabiego Carla von Strachwitza z 7 października 1858 r. stwierdziło, że w jego całym powiecie przeważa mowa polska za wyjątkiem wsi S z e n w a l d zamieszkanej przez N i e m c ó w . W szkole wiejskiej w Płużnicy naukę języka n i e m i e c k i e g o forsowano od lat 70-tych XIX wieku. Z protokołu egzaminacyjnego z 1867 r. wynika, że 85 chłopców i 68 dziewcząt uczęszczających do szkoły katolickiej w Płużnicy uczyło się jeszcze języka polskiego (obok niemieckiego), później jednak położono nacisk na naukę języka niemieckiego. Ankieta kościelna wrocławskiej kurii arcybiskupiej stwierdza, że w 1889r. na 1210 pa- (3) decyzje o emigracji z okolic Strzelec Opolskich - Toszka - Olesna i niespełna miesiąc później pierwszy kontyngent chłopów opuścił strony rodzinne, by udać się do Ameryki. T e g o rodzaju decyzje życiowe były co prawda rzadkie, ale jednak w historii chłopów śląskich miały swoje precedensy. W s p o m n ą tylko, że w 1734 r. okolice Leguicy-Złotoryi (Berthelsdorf) opuściło ok. 180 chłopów, którzy emigro• : : ... wali do Pennsylwanii. Ł ą c z n o ś ć ze swymi stronami rodzinnymi ci "Pensylwańczycy" zachowują po dzień dzisiejszy. Dla wielu późniejszych emigrantów Ameryka Północna nadal miała tajemniczą siłę przyciągającą, ale nie powtórzyło się j u ż z j a w i s k o m a s o w e j emigracji z kilku sąsiadujących ze sobą miejscowości. Atrakcyjny rynek dla nadwyżek siły roboczej tworzył bowiem od lat 60-tych X I X stulecia rozwijający się intensywnie pobliski górnośląski przemysł górniczo-hutniczy w okolicach B y t o m i a - G l i w i c - K a t o w i c , który wchłaniał siły robocze z sąsiednich powiatów o przeważającej strukturze rolnej, zatem z powiatów strzeleckiego, opolskiego, oleskiego, kozielskiego, raciborskiego itd. R ó w n o cześnie tracił swą atrakcyjność Teksas, który w latach 60-tych został pogrążony w wypadkach wojny secesyjnej. C.D.N. 7 Nr 29 GAZETA SŁAWIĘCICKA Z grupą przyjaciół postanowiliśmy odwiedzić naszego kolegę, który właśnie w ramach zdobywania kolejnych doświadczeń życiowych zamieszkał w hotelu robotniczym. No cóż, hotel jak hotel; cztery łóżka w pokoju, nie osłonięta żarówka, wspólna - raczej umywalnia - niż łazienka, na korytarzu gdzieś jakaś kuchnia i ogólnie niezbyt ciekawa perspektywa na przyszłość. Przyznaję, że decyzja naszego kolegi bardzo nas zaskoczyła, ale co do jednego nie mieliśmy wątpliwości; na pewno nie zejdzie na manowce, a wykorzysta każdą okazję, by się czegoś nowego nauczyć! Jego spontaniczność i naturalność w kontaktach z ludźmi sprzyjała poszerzaniu kręgu osób, które chętnie przebywały w jego towarzystwie. Nie sądzę też, by miał jakichś wrogów, no może przeciwników, ale nie wrogów. Chętnie i umiejętnie dogadywał się z każdym bez względu na poziom wykształcenia. nie nie odpowiadał! Chciał ze mnie uczynić swoją własność! Do tego nie mogłam dopuścić! Miałam z nim ustalać wszystko: gdzie, z kim i dlaczego. To było potworne! Wracałam jako studentka z wykładów, a jemu się wydawało, że będę spełniała wszystkie jego życzenia bo on już był wykładowcą! Miałam się dobrze uczyć, być grzeczna, a oprócz tego trzy- • 1997 Marzec - Hej, "Chochołek"! - krzyknęłam. Odwróciła się. Na moment się zawahała, jakby w pamięci szukała mojej twarzy. Uśmiechnęła się. Podeszła. - Tak, pamiętam! - uścisnęła mnie serdecznie. - Co u ciebie "Chochołku"? - A, tak sobie, życie jest brutalne! - Jej spojrzenie zdawało się trafiać w próżnię. - A co u Adama? "Chochołek" gwałtownie nabrała p o w i e t r z a , oczy zaiskrzyły się i w osłupieniu wsłuchałam się w kolejny dramatyczny monolog: "To już skończone! Łajdak! Mówię ci łajdak! Łajdak i nic więcej! Egoista! Świetnie grał i tyle!! Wiesz, co on mi powiedział, kiedy nagle któregoś dnia, ni stąd ni zowąd spakował walizkę i przyszedł się ze mną pożegnać?! Myślałam, że umrę ze śmiechu!: "Wybacz. Przemyślałem to wszystko. Nie chciałbym cię skrzywdzić, ale nasz związek nie ma sensu, jest bez przyszłości! Na nartach poznałem dziewczynę, ma tyle lal co ty. Długo o tym wszystkim myślałem. Cieszyłem się na każde spotkanie z nią, bo każda z nią rozmowa wnosiła w moje życie dużo spokoju i wewnętrznego porządku. Jej dom jest ciepły, przytulny, a kuchnia pachnie rosołem. Poza tym chciałem ci powiedzieć, że będę ojcem. Nigdy nie sądziłem, że jest to tak wspaniałe uczucie! Nagle zdałem sobie sprawę z lego. że ty byłaś zawsze przeciwna takiemu porządkowi rzeczy, a mnie tego brakowało. Za miesiąc bierzemy ślub. Ona jest taka inna niż ty. Nie chcę zabierać ci iwojej wolności..." i poszedł sobie. Rozumiesz to?! Wybrał, idiota, rosół, kapcie i pieluchy, no i ten nieszczęsny ślub! Kompletnie zwariował!" """WOLNYM BYĆ I WIĘCEJ N I C " Zjedliśmy wspólnie przygotowaną kolację w jego pokoju, nie pomijając oczywiście współlokatorów, a potem nasz kolega poznał nas z innymi jego znajomymi, którzy w całej tej hotelowej hierarchii należeli do elity - że tak powiem. To była para - nieformalna zresztą: Adam i "Chochołek" (tak przedstawiła się dziewczyna). Adam był młodym inżynierem - kawalerem. Miał mnóstwo pomysłów na życie i spędzanie wolnego czasu. Zajmował mały pokoik urządzony z iście "ułańską fantazją" i zdawać by się mogło, że nie ma żadnych problemów, oprócz tego, czy w kolejny weekend załapie się na narty, czy zdąży kupić butelkę dobrego wina na wieczór i czy będzie ciekawie z "Chochołkiem". "Chochołek" - młoda dziewczyna z dyplomem inżyniera, już po "przejściach". Zbuntowana nieco, zdecydowana do końca walczyć o swoje. Walczyła więc... Rozsiedliśmy się na podłodze z lampką wina w dłoni i zapowiadało się na "nocne rodaków rozmowy". Było miło, sympatycznie, dopóki nie padło hasło: Jak żyć? Czego się trzymać, mieć zasady, czy gwizdać na nie... "Chochołek" wpadła w trans. Niemal jednym tchem wygłosiła nam monolog: "A po co nam ślub?! Czy to coś zmieni! Raz byłam w urzędzie i bardzo szybko się rozwiodłam! Facet mi zdecydowa- mać porządek w mieszkaniu, podlewać kwiatki, szykować jedzenie i prasować jego koszule! Kiedy zaszłam w ciążę, miarka się przebrała! Kompletnie zwariował! Jak on w ogóle mógł myśleć, że urodzę?! On groził, że jeżeli cokolwiek zrobię przeciwko dziecku, to mnie zabije. No więc odeszłam! Z jakim dzieckiem?! Kompletny idiota! Parotygodniowy plód - zlepek komórek przecież! - usunęłam i było po wszystkim! Jestem wolnym człowiekiem i nie pozwolę sobie tego odebrać! Z Adamem się doskonale rozumiemy. On chce jechać na narty sam - to jedzie. Ja mam ochotę iść z kimś do kina - to idę. Po co jakieś wzajemne pretensje, podejrzenia. My stawiamy na PRAWDZIWE, WOLNE UCZUCIE! Wracamy do siebie bo tego chcemy, a nie dlatego, że mamy wspólne mieszkanie! Po co od razu gary, pieluchy i cały ten ślub? Myśmy sobie z Adamem sami przyrzekli, że chcemy być razem i jest cudownie! Właśnie przez to szanujemy się bardziej, nie jesteśmy niewolnikami siebie! A dzieci?! To jest czysty egoizm dorosłych. Mieć dzieci tylko po to, by na stare lata się nami opiekowały - kompletna paranoja! Ja nie jestem egoistką!!" Nareszcie odsapnęła. Ostentacyjnie zawisła na szyi Adama i całując go po twarzy pytała: - Prawda, że mnie kochasz? I jest nam ze sobą dobrze, jest cudownie - czyż nie? Jesteśmy wolni i szczęśliwi - prawda? Adam w milczeniu gładził ją po włosach. Reszta milczała również. Zrobiło się jakoś nieswojo i delikatnie zaczęliśmy się wycofywać. Minęło kilkanaście miesięcy. W innym mieście, na ulicy, nagle zobaczyłam znajomą twarz. 8 Zamilkła. Roztrzęsiona zapaliła papierosa. Nagle, jakby sobie o mnie przypomniała - A ty, co tu właściwie robisz? - Jesteśmy przejazdem. Mąż miał lu coś do załatwienia. Umówiliśmy się za 15 min. w pobliskiej kawiarni. Może dołączysz do nas? Nerwowo mrugnęła powiekami, zaciągnęła się głęboko dymem z papierosa. - Nie! D z i ę k u j ę ! - i ze wzrokiem utkwionym w przestrzeni ruszyła przed siebie zdecydowana, zapewne, na dalszą bezwzględną walkę o swoją wolność. MARIA 1997 Marzec U • GAZETA SŁAWIĘCICKA Nr 29 NASZYCH SĄSIADÓW ORTOWICE KOTLARNIA Wiele osób zamieszkałych w Kotlami i okolicy pamięta jeszcze zapewne pana Leszka MAZURKIEWICZA. Obecnie p Leszek mieszka z rodziną w Niemczech. Do naszej redakcji dotarła "sportowa" wiadomość, że Leszek Mazurkiewicz zdobył pierwsze miejsce w okręgowym turnieju skata. Serdecznie gratulujemy! Obok zamieszczamy fotokopię zdjęcia z lokalnej gazety niemieckiej. A może i u nas powrócimy do pięknej tradycji turniejów skatowych? G.K. STARA KUŹNIA Inwestycje i roboty remontowe w naszej wsi nadal postępują naprzód. W ubiegłym roku została wyasfaltowana połowa ul. Kołodzieja, został też odbudowany mostek przy starej remizie OSP. Trzeba tylko jeszcze przy nim wykonać roboty ziemne. Budowa nowej remizy OSP została doprowadzona do stanu surowego łącznie z montażem stolarki budowlanej. Mamy nadzieję, że w br. będą kontynuowane dalsze prace. Na naszym kościele została wymieniona instalacja odgromowa. W najbliższym czasie czeka nas rozkopywanie wsi związane z układaniem kanalizacji telefonicznej. I tylko dziury w drodze Kotlarnia-Sławięcice świadczą o jakimś zastoju, niemożności na szczeblach wyższych od samorządowych. Wygląd naszego parku nie napawa też optymizmem. Nie dość, że parkan okalający park jest w wielu miejscach uszkodzony, to na dodatek jacyś wandale powyrywali porobione w nim w ubiegłym roku ławki. Nie jest to dla nas najlepsza wizytówka. Może teraz młodzież doprowadzi wiosną nasz park do przyzwoitego wyglądu. Przygotowania do budowy dzwonnicy na placu przykościelnym są kontynuowane. Przy domu przedpogrzebowym została już ułożona część konstrukcji stalowej. Projekt dzwonnicy w najbliższym czasie powinien być gotowy. Z nastaniem wiosny czas zacząć roboty budowlane. Wspólny wysiłek, tzn. czyny społeczne mieszkańców i inwestycje samorządowe dają zdecydowanie pozytywne rezultaty. Mobilizuje to też mieszkańców wsi do utrzymywania swoich obejść na wyższym niż dotychczas poziomie estetycznym. Jest to bardzo pozytywny objaw. Miniony 1996 rok był dla Ortowic rokiem pomyślnym. Korzystamy już w pełni z adaptowanego do nowych celów starego budynku szkolnego. Jesteśmy szczęśliwi, bo ciągle na nowo przekonujemy się, jak dobrze służą nam wszystkie pomieszczenia, a zwłaszcza kaplica. Skończyło się stanie przed przydrożną kapliczką bez względu na pogodę. Ale to są osiągnięcia 1995 roku. Zaś w minionym roku zrealizowany został pomysł przystosowania do nowych funkcji budynku gospodarczego byłej szkoły. Otrzymaliśmy z Urzędu Gminy fundusze na materiały budowlane, za co jesteśmy wdzięczni, jak również za ogólnie dobry w ostatnich latach stosunek do potrzeb naszej wsi. Niesłabnący zapał naszego sołtysa - p. Brunona Kondzieli jest widocznie zaraźliwy, gdyż nie zabrakło chętnych do pracy. Wyłoniła się już nawet spora grupa ludzi, którzy szczególnie ofiarnie włączają się w każdą inicjatywę, i których, tak jak pana sołtysa, ciągle spotyka się w obrębie dawnej szkoły. Godna podziwu jest ta dbałość o każdy szczegół i prawdziwie gospodarskie podejście do wszystkich przedsięwzięć. Widać, iż zrozumieliśmy, że rzeczywiście pracujemy dla siebie i dla naszych dzieci. I dzięki tym wspólnym wysiłkom mamy piękną kaplicę przedpogrzebową, a budynek gospodarczy został tak umiejętnie przebudowany, że mieści się tam również Klub Hodowców Gołębi Pocztowych (z wejściem od tyłu). Wiele pracy w ten obiekt włożyli właśnie hodowcy gołębi. Efekt przeszedł znów wszelkie oczekiwania - budynek cieszy oczy nową elewacją i razem z budynkiem dawnej szkoły tworzą piękny kompleks. Uroku dodają mu trawniki, kwiaty, krzewy i drzewa rosnące wokół. Spora część mieszkańców Ortowic mieszka stale w Niemczech. Odwiedzają dość często stare kąty i cieszą się razem z nami z tego, co udało się już zrobić. Chcą mieć w tym i swój udział. Widomym tego dowodem jest piękny, nowy dzwon przez nich ufundowany, który został zawieszony na przygotowanej wcześniej dzwonnicy przy nowej kaplicy. W niedzielę 24 listopada '96 został on uroczyście poświęcony przez ks. biskupa Gerarda Kusza w obecności naszego ks. prob. - Teofila Cyrysa, zaproszonych gości i mieszkańców Ortowic. Nie może być piękniejszego i bardziej wymownego symbolu jak właśnie dzwon - symbolu więzi między wszystkimi mieszkańcami Ortowic tu i tam. Dzwon waży 300 kg i nosi imię Jana Ewangelisty, został wykonany w znanej pracowni ludwisarskiej Felczyńskich w Taciszowie. Wśród wielu ważnych napisów mieści się na nim również motto: "Heimatglocken sliBer Klang ónet mir mein Leben lang". W wolnym tłumaczeniu: "Niech słodki dźwięk ojczystych dzwonów brzmi mi do końca mych dni". Uroczystość poświęcenia dzwonu była piękna i wzruszająca, a każde słowo księdza biskupa trafiało prosto w serce. §we kazanie kończył słowami "Bądźcie jak ten dzwon - w nim też najważniejsze jest serce". Życie człowieka, niestety, jest krótkie, natomiast rzeczy materialne trwają przez setki lat. Te pięknie wyremontowane budynki, ten dzwon będą służyły ludziom i Bogu jeszcze długo po nas i będą dobrze świadczyły o mieszkańcach Ortowic z końca XX wieku, o ich pracowitości, gospodarności i umiłowaniu ziemi rodzinnej, tej małej ojczyzny, którą w języku niemieckim określa się słowem "Heimat". * + * Po wieczną nagrodę za swe długie, uczciwe i pracowite życie udały się w roku 1996 trzy seniorki z Ortowic, nasze drogie Matki, Babcie i Ciocie p. Elżbieta KUBICKA p. Józefa BIRKNER p. Klara KONDZIELA Niech spoczywają w pokoju, nadal jednak niech żyją w naszej pamięci. E. Pucia M. Piech 9 Nr 29 GAZETA SŁAWIĘCICKA • 1997 Marzec papież osobiście wyczytuje i pozdrawia naszą grupę - odpowiadamy mu gromkimi oklaskami. Potem bez pośpiechu wracamy do Rzymu i zajeżdżamy na Awentyn. W kościele św. Aleksego oglądamy schody, pod którymi ten święty - asceta przeżył znaczną część swego życia, nie rozpoznany przez rodzinę. Mamy też rzadki widok na kopułę Bazyliki św. Piotra - widać ją przez dziurkę od klucza w bramie siedziby Zakonu Kawalerów Maltańskich. Po południu t r a f i a m y do Domu Generalnego o.o. Pallotynów. Uczestniczymy we mszy św. u grobu św. Wincentego Pallottiego, następnie zwiedzamy małą wystawę pamiątek po nim. To nasz ostatni dzień w Rzymie. Kolejny etap naszej pielgrzymki - Asyż. Rozpoczynamy mszą świętą u grobu św. Franciszka, a następnie zwiedzamy bazylikę. Na jej ścianach znajduje się wiele fresków, wśród nich - Matki Bożej Wschodzącego Słońca. Mamy też trochę czasu, aby pochodzić po wąskich uliczkach, ale to stanowczo za mało, by przeniknąć niezwykłą atmosferę tego miasteczka. Ze wzgórza, na którym jest położone, zjeżdżamy do Bazyliki Matki Bożej Anielskiej. W jej wnętrzu znajduje się malutki kościółek - Porcjunkula, wokół którego św. Franciszek zaczął organizować swój zakon. Wszystko tu przypomina fakty i legendy o jego życiu. Wieczorem docieramy do Lido Di Jesolo i żegnamy się z Adriatykiem. Pielgrzymka nasza dobiega powoli końca. Przez te kilkanaście dni zdążyliśmy się zżyć ze sobą - podczas przejazdu przez Alpy trwa wymiana adresów i składanie autografów na pamiątkowych zdjęciach. Z większą też niż na początku ochotą razem śpiewamy mniej lub bardziej pobożne pieśni przy wtórze księżowskiej gitary - co niektórzy zwalczyli nawet nieodpartą niechęć do mikrofonu. Przedostatnią mszę św. znowu odprawiamy na parkingu, wśród drzew, myśląc o tym, jak wiele te dni zmieniły w naszym życiu i na jak wiele spraw pozwoliły spojrzeć z innej strony. W Bratysławie dziękujemy pani Magdzie i księdzu Krzysztofowi za opiekę, troskę i wspaniałe poprowadzenie tej pielgrzymki - a w Częstochowie, w Pal loty ńskiej Dolinie Miłosierdzia zostaje ona oficjalnie zakończona. Następują długie i serdeczne pożegnania. Myślę, że każdy jechał do domu z nadzieją, że dzięki pieniążkowi leżącemu gdzieś na dnie fontanny di Trevi kiedyś będzie mu dane do Wiecznego Miasta powrócić? • » Swą pielgrzymkę wspominała" WŁj. Kasia B. K o l e j n ą bazylikę patriarchalną Rzymu (obok Piotrowej i św. Pawła) poznajemy w sobotę. To Bazylika św. Jana na Lateranie, katedra Rzymu, Głowa i Matka Kościołów - najważniejszy Kościół na ziemi. Tuż obok znajduje się budynek o nazwie "Święte schody" - są w nim przywiezione przez św. Helenę schody z pałacu Piłata, po których Chrystus prowadzony był na sąd. Dziś po tych schodach wchodzi się tylko na klęczkach. We mszy św. uczestniczymy w czwartej bazylice patriarchaln e j - Matki B o ż e j W i ę k s z e j . Jest ona także zwana Bazyliką Matki Bożej Śnieżnej (wedle legendy jej kontury wytyczył papież na spadłym w sierpniu śniegu) oraz "rzymskim Betlejem" - znajdują się tu relikwie żłobka. W drodze do Rzymu antycznego zatrzymujemy się przy "Ustach prawdy" - mają one odcinać ręce niewiernym żonom. Ksiądz profilaktycznie zabiera ze sobą apteczkę, jednak szczęśliwie obywa się bez obrażeń. Zahaczamy jeszcze o kościół Santa Maria in Aracoeli (na ołtarzu niebios) i ogarnia nas tchnienie starożytności. Wchodzimy na Kapitol, najważniejsze wzgórze Rzymu - odnajdujemy słynną Wilczycę karmiącą Romulusa i Remusa, a potem przechodzimy w kierunku Forum Romanum. Na uboczu znajduje się Mamertinum - najcięższe rzymskie więzienie, w którym więziony był także święty Piotr. Łańcuchy, którymi był skuty tutaj, jak również podczas więzienia w Jerozolimie, znajdują się teraz w Kościele świętego Piotra w Okowach. Stąd już tylko dwa kroki do jednej z najsłynniejszych budowli antycznych - Koloseum. Jej ogrom i konstrukcja oraz świadomość straszliwego przeznaczenia nie mogą nie działać na wyobraźnię. W niedzielę czeka nas drugie spotkanie z Ojcem Świętym udajemy się na Anioł Pański do Castel Gandolfo. Tym razem MOJA PIELGRZYMKA (3) Rzym - Forum Romanum 10 1997 Marzec • GAZETA SŁAWIĘCICKA Nr 29 Jedni oddaliby wszystko, aby być kimś, a on uparł się, że będzie sobą kaseta o Sławięcicach Długo czekaliśmy na kasetę VIDEO, poświęconą naszej miejscowości. Rok 1996 - rok jubileuszu 750-lecia Sławięcic, był najlepszą okazją, aby kasetę wyprodukować. Tę mozolną pracę wykonał na zlecenie Rady Osied l o w e j pan H e n r y k S z y m u r a właściciel firmy VIDEOPOL. Kaseta zawiera wiele faktów historycznych, spotkamy na niej znajomych i przyjaciół, wiele zdjęć nas zaskoczy, niejednokrotnie zobaczymy samych siebie. Kaseta zawiera m.in. widoki Sławięcic z lotu ptaka. Spotkamy na kasecie wypowiedzi ludzi, których znamy, zarówno w j ę z y k u polskim, w pięknej gwarze śląskiej oraz w języku niemieckim. Zachęcamy Państwa do zakupu kasety. Mamy n a d z i e j ę , że s p e ł n i ona rolę wspaniałego prezentu, który możemy podarować naszym krewnym za granicą i nie tylko. Rada Osiedlowa oraz sklepy firmy "Praktyk", które pomogą panu Henrykowi Szymurze rozprowadzić kasetę, uczynią to bez stosowania jakichkolwiek marż. Życzymy miłego oglądania! Pytajcie w sklepach "Praktyka"! R a d a Osiedlowa • "Wyglądam tak, bo nagle przestałem używać życia. Tak, do tej pory nie żyłem, tylko używałem życia. To nieprawda, że trzeba leczyć się preparatami, chemią, tabletkami. Trzeba pozwolić naprawdę organizmowi powoli dochodzić do siebie. I organizm w pewnym momencie powie: uwierzyłem mu, uwierzyłem, że on już naprawdę nie będzie mnie truł!" • "Nikt nie jest w stanie zniewolić ducha, jeśli człowiek sam się na to nie godzi". • "Był moment smutku, gdy musiał umrzeć ten stary człowiek we mnie, niby ja, ale to nie byłem Ja. Ta wielka łaska polegała na tym, że zdecydowałem się oddać to, co nie było moje, a mnie się zdawało, że jest moje". • "...trzeba im pokazać, gdzie kończą się ich prawdziwe materialne potrzeby, a gdzie zaczynają się zachcianki, w których się zatracają. Pokazać tę cienką granicę to największa sztuka". • "Trzeba zagłębić się w swoim wnętrzu, a nie ulegać temu co mówią zmysły". • "Dusza jest jak ogród, przez noc porasta chwastami, więc trzeba ją oczyszczać (...). Tu nie ma odpoczynku". • "Nie tak miała wyglądać III Rzeczpospolita. Boli mnie, że tak się nazywa, a nią nie jest, że się jej nie buduje. Budowanie polega na tym, że najpierw trzeba wymagać od siebie. Muszę być dla siebie autorytetem, który ufa sobie, ufa, że nie zrobi złego użytku ze zdolności, które posiada". • "Muszę to wszystko dźwignąć. Żeby dźwignąć, muszę być mężczyzną, żeby nim być, muszę dojrzeć. Na razie pożegnałem się z chłopakiem, który był we mnie. Nie można zrywać jesiennego owocu wiosną". • "Roznoszę nie tylko listy, ale i uśmiech". Te wypowiedzi i myśli należą do znanego w latach osiemdziesiątych satyryka i kabareciarza Zenona Laskowika (występował m.in. razem z B. Smoleniem). Zmienił swoje życie, rzucił karierę artysty - dzisiaj jest listonoszem. (Fragmenty wypowiedzi zaczerpnięte z art. Jana Grzegorczyka "Chodzę wśród deszczu, śniegu i kwiatów" "W drodze" 6/1996). Wybrał G.B. REDAGUJE KOLEGIUM: Grzegorz Białek, Krzysztof Burdynowski, Halina Fogel, Josef Galla, Maria Grzywocz, Gerard Kurzaj (red. nacz ), Włodzimierz Matuszewski, Piotr Olesz i współpracownicy SIEDZIBA REDAKCJI: Biblioteka Publiczna w Sławięcicach, ul. Stelana Batorego 32. Korespondencję prosimy kierować na adres redaktora naczelnego: 47-230 Kędzierzyn Koźle, ul. Asnyka 17, tel. 8352-51 Redakcja zaprasza wszystkich do współredagowania pisma. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje, uwagi, opinie. Osoby mieszkające obecnie za granicą, a zainteresowane systematycznym otrzymywaniem „Gazety Stawięcickiej" prosimy o listowny kontakt z redakcją. Konto bankowe gazety (złotówki i waluty wymienialne): Bank PKO SA w Kędzierzynie -Koźlu nr 553 157-859 16-232. Zgromadzone środki przeznaczone są wyłącznie na pokrycie kosztów druku. Z góry dziękujemy! Autorzy i redakcja nie pobierają wynagrodzeń. Skład komputerowy i druk Zakład Poligraficzny W. Wiliński, Gliwice, ul. Chopina 6, tel. 31-32-16,37-55-68, zam. 185 11 , rf^i8 Nr 29 GAZETA SŁAWIĘCICKA • 1997 Marzec SPORT • SPORT • SPORT # SPORT # SPORT Dla młodzieży szkół podstawowych i ponadpodstawowych KęPIŁKA NOŻNA dzierzyna-Koźla zorganizowany został obóz sportowy pod hasłem Start do wiosny '97 Niebawem rozpoczyna się piłkarska runda wiosenna. Przypomnijmy sobie pozycje uzyskane przez piłkarzy KS Sławięcice w rundzie jesiennej. Seniorzy w klasie C zajmują pierwsze miejsce z czteropunktową przewagą nad Kobylicami i Blachowianką. Juniorzy grający w II lidze Opolskiego OZPN plasują się na 9 pozycji grupy III i będą walczyć o pozostanie w tej lidze. Trampkarze występujący w pierwszej grupie są wiceliderami z trzypunktową stratą do lidera KS Jarand Kędzierzyn-Koźle i trzypunktową przewagą nad Unią Kędzierzyn-Koźle. Poniżej terminarze rozgrywek. Klasa C 13.04.1997 20.04.1997 04.05.1997 11.05.1997 18.05.1997 25.05.1997 01.06.1997 08.06.1997 godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. 16,00 16.00 16.00 16.00 16.00 16.00 17.00 17.00 Blachowianka - Sławięcice Sławięcice - Dhigomilowicc Sławięcice - Maciowakrze Kobylice - Sławięcice Sławięcice - Mechnica Ostrożnica - Sławięcice Miejsce Odrzańskie - Sławięcice Sławięcice - Większyce I I Liga J u n i o r ó w - g r u p a I I I 06.04.1997 13.04.1997 27.04.1997 04.05.1997 11.05.1997 18.05.1997 25.05.1997 01.06.1997 08.06.1997 15.06.1997 godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. godz. 11 .00 11 .00 11 .00 1 1.00 11 .00 11 .00 11 .00 11 .00 11 .00 11 .00 Orzeł Branice - Sławięcice Sławięcice - LZS Włodzienin Włókniarz II Kietrz - Sławięcie Sławięcice - Cukrownik Baborów Unia II Kędzierzyn K. - Sławięcice Sławięcice - Jarand Kędzierzyn K. Kombinat Głubczyce - Sławięcice Sławięcice - LZS Stare Koźle Odra CPN K.-Koźle - Sławięcice Sławięcice - Willich Fortuna Głogówek J-f Galla Z minionych lat... piłki! 20 października 1957 r. na stutysięcznym Stadionie Śląskim w Chorzowie, nazwanym przez Anglików "Kotłem czarownic" rozegrano międzypaństwowy mecz piłki nożnej Polska-ZSRR, który zakończył się zwycięstwem 2:1 dla reprezentacji Polski. Obydwie bramki strzelił bramkarzowi L. Jaszynowi najlepszy piłkarz 50-lecia Gerard Cieślik. Na te atrakcyjne zawody piłkarskie pojechali również kibice ze Sławięcic. ZIMOWE FERIE '97. Program obozu zawierał zajęcia sportowe i kulturalno-oświatowe, tj. strzelectwo sportowe, piłka nożna, siatkówka, koszykówka, tenis stołowy, projekcje filmów w DK "Lech" oraz zawody sportowe. Zimowe ferie '97 - na sportowo W obozie, który miał charakter "dochodzeniowy" (cztery godziny dziennie) udział wzięło 30 uczniów ze szkół podstawowych nr 16 i 10 oraz z ZST "Azoty", ZSCh "Sławięcice", ZSZ "Elektrownia" i II LO "Kędzierzyn". W czasie trwania obozu organizowane były zawody sportowe. W meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami klas VII i VIII Szkoły Podstawowej ze Sławięcic wygrała klasa VIII stosunkiem bramek 9:4. Wszystkie bramki dla ośmioklasistów zdobył Marcin Nurski. W meczu szkół średnich pomiędzy drużyną ZST a tzw. "Resztą Świata" padł remis 2:2. W rzutach karnych 2:1 dla ZST. W meczach piłki koszykowej szkoły podstawowej 34:22 dla klasy ósmej, a szkół średnich 48:34 dla drużyny "Reszty Świata". W rozegranym turnieju tenisa stołowego w Szkole Podstawowej w Blachowni wśród chłopców pierwsze miejsce zajął Piotr Bałaziński, uczeń klasy VII SP 10 przed Szymonem Jaremko ze Sławięcic. W zorganizowanych zawodach strzeleckich w Blachowni w karabinku pneumatycznym szkół podstawowych zwyciężyli: klasa VII S. Jaremko SP 16 przed P. Drozdem SP 16, klasy VIII P. Oldak przed A. Chołuj obaj SP 10. Wśród dziewcząt A. Krasucka przed A. Lukomską i A. Stuczyńską wszystkie ze SP 10. W pistolecie sportowym zwyciężył Ł. Gruza SP 10 przed M. Pawelczykiem i D. Wietrzykowskim obaj SP 16. Zawody w Blachowni zorganizował DK "Lech", który był również fundatorem nagród i słodyczy. Na strzelnicy sportowej KS LOK "Sparla" przeprowadzona została seria zawodów strzeleckich w broni pneumatycznej. Najciekawsze wyniki tych zawodów to: 364 pkt. P. Zdona w pistolecie, 550 pkt. M. Noworzyłowa w karabinie; 330 pkt. A. Adamca w karabinie oraz 235 pkt. młodzika S. Jaremki w pistolecie. Podkreślić należy, że w tym roku organizator obozu skorzystał z możliwości współdziałania z DK "Lech", który był organizatorem podobnych zajęć dla dzieci Blachowni. Młodzież obozu w Sławięcicach mogła uczestniczyć w zajęciach w Blachowni, natomiast KS LOK "Sparta" przeprowadził dla młodzieży Blachowni zawody strzeleckie. Obóz sportowo-rekreacyjny dla dzieci ze Sławięcic zorganizowany był przez MMKS - sekcja strzelectwa sportowego przy pomocy dyrekcji szkoły podstawowej nr 16, natomiast dla młodzieży szkół ponadpodstawowych KS Ligi Obrony Kraju przy pomocy dyrekcji ZSCh w Sławięcicach. Przez cały czas obozu jego uczestnicy otrzymywali posiłek (bułki i pączki z piekarni pana S. Zdona) i zimne napoje. Organizator obozu Andrzej Starostka J-f Galla 12
Podobne dokumenty
Kliknij tutaj - Nasze Slawiecice
Podczas powodzi, która nawiedziła nasz rejon w 1997 roku, druhowie nie mogli uczestniczyć bezpośrednio w niesieniu pomocy, ale aktywnie uczestniczyli w pracach zabezpieczających, wypompowywaniu wod...
Bardziej szczegółowo