Polska Akademia Nauk zarekomendowała stosowanie szczepionek

Transkrypt

Polska Akademia Nauk zarekomendowała stosowanie szczepionek
Polska
Akademia
Nauk
zarekomendowała
stosowanie
szczepionek
Fakty niezbicie wskazują na potrzebę wykonywania szczepień w celu
ochrony zdrowia. Pozytywne stanowisko w tej sprawie przyjęło w czwartek
podczas 132. sesji Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk (PAN).
W wyrażonym przez Zgromadzenie Ogólne PAN stanowisku wiceprezes PAN prof.
Stanisław J. Czuczwar wyraził zaniepokojenie faktem, że liczba dzieci objętych
obowiązkowymi szczepieniami w Polsce spada. W 2012 r. nie zaszczepiono 5340
osób – spośród tych, które powinny szczepienie przyjąć; w 2013 r. było to 7248
osób, w 2014 – 12 681. Z nieoficjalnych danych podanych przez PAN wynika, że w
2015 r. nie zaszczepiono 16 689 dzieci.
„Warto pamiętać, że opinie o szkodliwości szczepień są całkowicie
nieuzasadnione i nie mają żadnych podstaw naukowych” – podkreślił.
Prof. Czuczwar mówił, że związek pomiędzy szczepieniem na świnkę, różyczkę i
odrę a występowaniem autyzmu, który często jako argument przywołują
przedstawiciele tzw. ruchu antyszczepionkowego – okazał się badaniem
zmanipulowanym. Jednocześnnie jest to przykład często wykorzystywany przez
tzw. ruch antyszczepionkowy.
„Wykonane w wielu krajach, prawidłowo zaplanowane i prawidłowo wykonane
badania naukowe wykluczyły jakikolwiek związek przyczynowo – skutkowy między
szczepieniami, również przeciwko odrze, śwince i różyczce – a występowaniem
chorób ze spektrum autyzmu u dzieci” – potwierdziła członek komisji ds.
epidemiologii i bioterroryzmu przy Radzie Sanitarno – Epidemiologicznej, dr hab.
Aneta Nitsch-Osuch.
Ekspertka dodała, że bezpieczne okazały się też inne szczepionki (m.in. przeciwko
wirusowi HPV) lub ich składniki (jak np. substancja konserwująca tiomersal),
które podejrzewano o niekorzystne działanie.
Historia ruchów antyszczepionkowych jest tak długa, jak historia szczepień, i
sięga końca XVIII w. – przypomniała dr hab. Nitsch-Osuch. Podała przykład
lekarza brytyjskiego Edwarda Jennera, który po raz pierwszy w 1796 r. wykonał
szczepienie przeciwko ospie prawdziwej. „Jemu współcześni, zamiast obawiać się
choroby, która zbierała śmiertelne żniwo, dziesiątkowała wsie i miasta, zaczęli
obawiać się szczepień ochronnych, między innymi wyrażając przekonanie, że po
szczepieniach przeciwko ospie prawdziwej ludziom wyrastają rogi” – mówiła.
O tym, że szczepionki są skuteczne i bezpieczne, przekonywała również
konsultant krajowa ds. epidemiologii, dr Iwona Paradowska-Stankiewicz.
„Szczepionki, które są dopuszczone do obrotu, należą do preparatów najlepiej
przebadanych spośród wszystkich preparatów farmaceutycznych” – wskazała.
Dodała, że proces produkcji jednej serii trwa wiele lat, a ich kontrola jakości
stanowi 70 proc. całego procesu produkcji.
Dr hab. Aneta Nitsch-Osuch dodała, że zanim preparat trafi do lodówki w punkcie
szczepień, podlega aż tysiącu procesów kontroli. Jej zdaniem ryzyko
niepożądanych odczynów poszczepiennych jest wyolbrzymiane przez rodziców.
„Szczepionki stały się ofiarą swojego sukcesu” – oceniła ekspertka. Zwróciła
uwagę, że przyczyną odwracania się od szczepionek jest też fakt bagatelizowania
chorób zakaźnych, gdyż na co dzień nie widać osób, które cierpią na nie lub na
powikłania z nimi związane, np. w postaci kalectwa.
Dr Nitsch-Osuch powiedziała, że sytuacja epidemiologiczne w Polsce określana
jest jako korzystna i stabilna. „Ale to się może zmienić, jeżeli zaniedbamy
realizację programu szczepień ochronnych” – zaznaczyła.
W stanowisku PAN odniesiono się również do kwestii etycznych, dotyczących
problematyki unikania szczepień. Prof. Zbigniew Szawarski z komitetu bioetyki
przy Prezydium PAN stwierdził, że w dzisiejszym społeczeństwie brakuje
„wyobraźni moralnej”, i wiele osób myśli w kategoriach interesu własnego.
Wskazał jednocześnie, że nauka jednoznacznie wskazuje, że szczepienia są
bezpieczne i potrzebne. „Jeśli możemy uzbroić organizm w system „alarmu
immunologicznego”, który może nas ochronić przed potencjalnym agresorem,
który dybie na nasze zdrowie i życie i zdrowie i życie innych, to powinniśmy to
zrobić” – przekonywał.
Z kolei prof. Lidia B. Brydak z Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego
wskazała, że w Polsce lekceważona jest grypa, która, jej zdaniem, często bywa
mylona z przeziębieniem. „Nie mamy świadomości, jakie zagrożenie powoduje
grypa” – dodała. Wskazała na bardzo poważne powikłania płynące z przebiegu tej
choroby, m.in. całkowitą utratę słuchu.
Jej zdaniem grypę należy rozpatrywać też na płaszczyźnie ekonomicznej.
Ekspertka przytoczyła wyniki badań firmy Ernst&Young, wedle których pośrednie
koszty średniej epidemii grypy w Polsce to 1,5 mld złotych. „Wszystkim
rekomenduję szczepienia na grypę” – powiedziała.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Data publikacji: 22.06.2016r.