Sanatorium zatopione w górach – pdf do pobrania

Transkrypt

Sanatorium zatopione w górach – pdf do pobrania
każdy ma prawo do wypoczynku!
Zgodnie z tą zasadą rodziła się także masowa
turystyka. Już w XIX wieku wykształcił się zwyczaj
spędzania wolnego czasu w popularnych kurortach.
Ulokowane najczęściej w górach lub nad morzem,
kusiły przybyszów krajobrazami, wodą leczniczą,
zabiegami zdrowotnymi. Oferowały także kontakt
ze słońcem i świeżym powietrzem, a więc jedynymi znanymi wówczas lekarstwami na gruźlicę,
śmiertelną chorobę zakaźną, której powszechność,
zdaniem lewicowych modernistów, dowodziła
zbrodniczego charakteru kapitalistycznej zabudowy kwartałowej. Od okresu międzywojennego
dostęp do pozamiejskiej rekreacji został na stałe
wpisany do programów związkowych syndykatów
„Architektura i Budownictwo”, 1938
oraz instytucji państwowych. Na terenie Polski
i Ukrainy do dziś możemy odnaleźć ślady ambitnych
programów rozwoju służby zdrowia, w tym liczne
sanatoria przeciwgruźlicze. Wśród najbardziej spektakularnych przykładów należy wymienić powstały
dzięki amerykańskiej pożyczce zaciągniętej przez
Województwo Śląskie rozległy modernistyczny
kompleks Sanatorium w Istebnej. Zrealizowany
według projektu Jadwigi Dobrzyńskiej oraz Zygmunta Łobody, monumentalny kompleks pozwolił
wprowadzić ambitny program leczenia dzieci z miast
Górnego Śląska. Podobne ośrodki z tego okresu
można odnaleźć w Rabce, Zakopanem, Iwoniczu,
a także w Ciechocinku, Busku, Otwocku i wielu
innych rozsianych po Polsce, niewielkich miejscowościach. W latach trzydziestych Biuro Planowania
Regionalnego Związku Ziem Górskich przygotowało
wstępny plan zagospodarowania przestrzennego
terenów górskich w Polsce. Opracowany na niezwykle dużą skalę (pas o rozmiarach ok. 800 na
100 km) stanowił ewenement w Europie. Dążąc do
zmian demograficznych na przeludnionych obszarach dawnej Galicji, Rząd RP planował realizację
ambitnego planu industrializacji, tzw. Centralnego
Okręgu Przemysłowego. Zapleczem dającym
energię elektryczną z tam budowanych na górskich
rzekach oraz oferującym wypoczynek miał się stać
rozległy obszar łuku Karpat. Skala tych częściowo
zrealizowanych zamierzeń wykraczała poza granice
kontynentu i może być porównywana z ambitnymi
realizacjami polityki New Deal realizowanej w USA
za prezydentury Franklina Delano Roosevelta.
Jednym z najciekawszych zrealizowanych
w tym okresie w Polsce założeń sanatoryjnych był
położony w Beskidzie Sądeckim Żegiestów. Dziś
pozbawione realnego gospodarza opuszczone
miasto-widmo prezentuje obraz rozkładu, upadku
i spektakularnych zniszczeń. W latach trzydziestych,
stanowiło chlubę polskich uzdrowisk, modny kurort,
który swoją strukturą odzwierciedlał kilka niezwykle
uniwersalnych dla tego typu miejsc problemów. Początki Żegiestowa wiązane są z działalnością Jana
„Architektura Polska”, Wydawnictwo Miesięcznika „Architektura i Budownictwo”, Warszawa 1937
modernistów, które w ciągu kilku kolejnych lat
dokonało rzeczywistej rewolucji w architekturze
i sposobach kształtowania ludzkiego środowiska.
Według Le Corbusiera inaugurującego kongres,
„[...] życie nasze regulowane jest przez słońce; cykl
24 godzin i cykl pór roku tworzą ramy wszelkich
czynności ludzkich – one przeto powinny stanowić
miernik wszelkich urbanistycznych poczynań”.
Kluczem do zrozumienia potrzeb nowego miasta
było, jego zdaniem, mieszkanie, za którym stały
jego pochodne: wypoczynek, praca i komunikacja.
Właśnie te cztery punkty stanowiły podstawę Karty
Ateńskiej. Dokument uznał strefowanie za najważniejszą cechę nowej urbanistyki. Polegało to na
rozdzieleniu funkcji w mieście, lokowanych od tej
pory w osobnych dzielnicach, zespolonych ze sobą
krwioobiegiem organizmu miejskiego, a więc siecią
dróg i transportem zbiorowym. Tylko w ten sposób
miano wprowadzić porządek, klarowne zasady oraz
zapobiec dalszemu chaosowi. W postulatach Karty
Ateńskiej dzielnice mieszkaniowe miały zajmować
najlepsze, uprzywilejowane tereny oraz podlegać
przepisom o minimalnym nasłonecznieniu i być
oddalone od głównych ciągów komunikacyjnych.
Zalecano także budowanie wysokich punktowców,
które miały być sposobem na uwolnienie terenów
dla funkcji rekreacyjnych. Praca w myśl zasad Karty
Ateńskiej miała mieć miejsce w wyodrębnionych
strefach przemysłowych położonych nieopodal
dzielnic mieszkaniowych. Podzielone na strefy
miasto miała łączyć sieć komunikacyjna, w której
transport zbiorowy powinien być najważniejszy. Kolejną osobną strefą wydzieloną przez modernistów
„Architektura Polska”, Wydawnictwo Miesięcznika „Architektura i Budownictwo”, Warszawa 1937
Poprawa warunków życia, w pierwszej kolejności zamieszkującym przedmieścia robotnikom,
stała się celem nie tylko rewolucji komunistycznej,
ale również kilku pokoleń europejskich architektów.
Wypracowane jeszcze przed wojną idee miasta-ogrodu zostały uznane za nieadekwatne do rosnących potrzeb szybko rozrastających się miast.
Krytykowano je za elitaryzm nieprzystający do potrzeb chwili. Okres międzywojenny przyniósł Europie
kolejną wielką falę migracji ze wsi do miasta. Nawet
w zapóźnionej cywilizacyjnie Polsce były to zmiany
drastyczne. W największych polskich miastach, jak
Warszawa, Lwów, Kraków czy Katowice, w krótkim,
przerywanym kryzysami dwudziestoleciu gwałtownie zwiększyła się liczba mieszkańców, nastąpił
też nagły rozrost tkanki urbanistycznej. Znalezienie
sposobu na równowagę między naporem nowych
mieszkańców a możliwościami ekonomicznymi
i technologicznymi stało się w tym czasie podstawowym, najbardziej palącym problemem.
Identyczne problemy dotykające mieszkańców
całej międzywojennej Europy prowokowały do
współdziałania i wymiany doświadczeń. Podniesienie produkcji przemysłowej do rangi sztuki przez
twórców Bauhausu, doświadczenia rosyjskich konstruktywistów oraz wczesne projekty Le Corbusiera
miały podobny kontekst i cel: stworzenie nowego
modelu miasta, dostosowanego do potrzeb nowego
człowieka. W 1928 roku, w szwajcarskim Zamku La
Sarraz inspirowana przez Le Corbusiera grupa dwudziestu ośmiu architektów i planistów powołała do
życia Congrès International d’Architecture Moderne
(CIAM), pierwsze międzynarodowe stowarzyszenie
CIAM-u była przestrzeń rekreacji. Miasto powinno
zapewniać mieszkańcom dostęp do słońca i powietrza, a liczba miejsc zielonych i urządzeń sportowych
powinna wynikać z danych statystycznych.
Jak się z czasem okazało szczytne pomysły
nie dały odpowiedzi na zdefiniowane problemy,
a modernistyczna urbanistyka została z czasem
potępiona i odrzucona. Chociaż propozycje te były
skuteczne w walce z gruźlicą i dawały szanse milionom ludzi na cywilizacyjny awans, to jednak ich
egalitaryzm okazał się pułapką, przyczyną atrofii
więzi społecznych, alienacji, przestępczości i innych
problemów społecznych. Dziś, już z perspektywy
lekcji postmodernizmu, łatwiej jest dostrzec plusy
ogłoszonego przed ponad siedemdziesięciu laty
dokumentu. Jednym z nich jest świadome planowanie zieleni miejskiej i przestrzeni do rekreacji. Hasło
„wypoczynek” nabrało w okresie międzywojennym
szczególnego znaczenia. Aktywność związków
zawodowych, wprowadzenie pierwszych regulacji
dotyczących prawa do urlopu oraz systemu ośmiogodzinnego dnia pracy spowodowały, że w codziennym harmonogramie milionów robotników pojawił
się po raz pierwszy czas wolny, czas, który można
samodzielnie zagospodarować. Według CIAM,
10
fot.: j. orlik
Martwy i opuszczony straszy powybijanymi oknami
Domu Zdrojowego. Ostry, górski klimat rozsadza
gzymsy i rynny, a pozbawiona opieki bujna roślinność zarasta majestatyczną budowlę. W 2003 roku
władze państwowego wciąż uzdrowiska Krynica-Żegiestów postanowiły zamknąć swój najważniejszy budynek w Żegiestowie, przypieczętowując
tym samym jego stopniową śmierć, a z nią także
upadek miasta. W czynnym jeszcze „Wiktorze”
spod archeologicznej patyny wyleniałych dywanów przebłyskują świadectwa dawnej świetności,
marmurowe posadzki i chromowane balustrady.
Istniejące jeszcze oryginalne dekoracje jednego
z najlepszych przykładów architektonicznej awangardy lat trzydziestych przypominają czasy narodzin
masowej turystyki i pierwszych zbiorowych wycieczek „w góry”. Symbolizują także minioną epokę
uspołecznionej gospodarki i urbanistyki, będąc pamiątką po ideałach Karty Ateńskiej. Przykłady Ustronia, Zakopanego i Krynicy dobitnie pokazują, że
nagła komercjalizacja jest zazwyczaj dopełnieniem
agonii zakonserwowanych przez komunistyczną
biedę uzdrowisk. Tylko w nielicznych przypadkach,
świadomość nowych właścicieli pozwoliła uchronić
to, co najcenniejsze w polskim modernizmie, przed
styropianową renowacją. Żegiestów wciąż daje
szansę na spotkanie z autentykiem.
fot.: j. orlik
Żegiestów przypomina dekorację filmową.
fabrykę zdrowia, higieny i wypoczynku,
był emanacją „postępu”, mitycznego hasła epoki
nowoczesnej. Warto podkreślić radykalizm projektu
Szyszko-Bohusza, który zamiast wpisać gmach
w górzysty teren, postanowił ustawić go w poprzek
doliny, w którą dodatkowo wkomponował kamienne
mury oporowe i ścieżki. Architekt odważnie ingerował
w krajobraz, łącząc go z zaprojektowaną formą.
Nieopodal reprezentacyjnego Domu Zdrojowego, w krótkim czasie wyrosła pierzeja następnych luksusowych hoteli i pensjonatów. Wiele
z nich stanowiło prywatne inwestycje komercyjne.
Część reprezentowała nowe zjawisko w obrębie
podporządkowanej w wielu dziedzinach państwu
gospodarki: były budowane jako rodzaj wizytówek
najbogatszych przedsiębiorstw i monopoli państwowych, np. kolei lub firm ubezpieczeniowych.
Wyjątkowym, spektakularnym wręcz przykładem
jest tu zrealizowany dla potrzeb koncernu paliwowego „Małopolska”, ekskluzywny hotel „Wiktor”,
ukończony w 1935 roku, według projektu lwowskich
architektów, prof. Jana Bagieńskiego i Zygmunta
Wardzały. Porównywany do słynnego fińskiego
sanatorium w Paimio Alvara Aalto, „Wiktor” stanowi
wybitny przykład modernistycznej architektury
sanatoryjnej swojej epoki. Pracownikom koncernu
naftowego oferował poczucie luksusu i ekskluzywność, na której budowano korporacyjną tożsamość.
Płynne kształty balkonów i przeszklona wieża
komunikacyjna „Wiktora” stanowiły wyraźny znak
ekstrawagancji wyryty w krajobrazie – symbol przepychu i statusu społecznego pracowników bogatego
przedsiębiorstwa.
Obecnie, siedemdziesiąt lat od czasów swego
rozkwitu,
fot.: j. orlik
fot.: j. orlik
Jakuba Medweckiego, który w 1846 roku odkrył
tam źródła wód mineralnych oraz założył pierwsze
pensjonaty i pijalnie. Prawdziwy rozkwit miejscowości nastąpił trzy dekady później i był związany
z powstaniem linii kolejowej z Tarnowa do przejścia
granicznego w Leluchowie. Zrealizowana w latach
1874-1876 linia biegnąca wzdłuż doliny Popradu
i przebijająca się w pobliżu Żegiestowa przez blisko
półkilometrowy tunel stanowiła cud techniki epoki
„węgla i stali” oraz była kołem zamachowym dla
turystyki w tej części Polski. Dzięki kolei dostęp do
górskich kurortów, w tym do Żegiestowa (ale jeszcze
nie do Krynicy, gdzie tory doprowadzono dopiero
w 1911 roku), stał się powszechny i możliwy bez
względu na porę roku.
W kontekście narodzin masowej turystyki
szczególnie istotne było dwudziestolecie międzywojenne, kiedy Żegiestów, podobnie jak pobliska Krynica, przeżywał swoje najlepsze lata. W porównaniu
do okresu przed pierwszą wojną światową istotną
różnicę stanowiła zmiana w planowaniu przestrzennym i wprowadzenie budowanej z żelbetu, stali
i szkła modernistycznej architektury. Kluczem do
sukcesu Żegiestowa stał się Dom Zdrojowy, oddany
do użytku w 1929 roku i zaprojektowany przez czołowego krakowskiego architekta prof. Adolfa Szyszko-Bohusza. Położony w centrum uzdrowiska budynek
stanowił symbol zarządzanego przez spółdzielnię
lekarzy uzdrowiska. Ten czterokondygnacyjny,
modernistyczny gmach stanowił
11