Czy granice państw to rasizm i przejaw

Transkrypt

Czy granice państw to rasizm i przejaw
Ponownie spotkałem się dziś z zarzutem, że moja obrona
potrzeby istnienia granic zewnętrznych UE i ustawienia rygorów
wizowych w zależności od statystycznego niebezpieczeństwa dla
nas związanego z mieszkańcami danego kraju, to przejaw rasizmu
i stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Nie zgadzam się z
tym oskarżeniem. Po prostu nie mamy środków finansowych ani
merytorycznych
aby
dokładnie
prześwietlać
każdego
przyjezdnego. Musimy robić to samo, co wszyscy inni na
świecie, czyli statystycznie określać obowiązek wizowy. Jeśli
mieszkańcy danego kraju w swej ogromnej większości nie pracują
u nas na czarno, ani nie są nastawieni agresywnie do naszej
kultury, nie dotyczy ich obowiązek wizowy. Jeśli zaś
mieszkańcy danego kraju chętnie łamią nasze prawo i są
statystycznie wrogo nastawieni do naszej kultury (cieszą się
na przykład z zamachów, w których giną nasi obywatele), wtedy
powinny ich dotyczyć trudne do zdobycia wizy. Czy jest to
rasizm, czy jest to odpowiedzialność zbiorowa? Chyba tylko w
tym sensie, w jakim są nimi istnienie państw i rządów tych
państw. Czy na rygor wizowy może wpływać ideologia wyznawana
przez przyjezdnego? Jak najbardziej. Może być cżłonkiem
niebezpiecznej sekty, albo skorym do działań terrorystycznych
separatystą. Strażnik i urząd wizowy nie mogą sobie pozwolić
na filozofię typu: „nie wszyscy naziści byli źli”. Taka
filozofia mogłaby działać, ale ilość ludzi i środków
finansowych potrzebnych do pełnej indywidualizacji
rozpatrywania wniosków wizowych jest zbyt wielka. No i są
znacznie ważniejsze cele, na które można przeznaczyć te
dziesiątki czy setki miliardów euro.
Polemika
Piotra
Napierały:
http://racjonalista.tv/dawanie-wiz-krajom-wedlug-klucza-religi
jnego-jest-niemadre-i-niemoralne/