ForeX-ecutive summary
Transkrypt
ForeX-ecutive summary
21.12.2012 Lustrzane odbicie Koniec roku na rynkach finansowych z pewnością nie jest nudny. Hossa na rynkach europejskich mogła zaskoczyć wielu inwestorów. Można mieć wrażenie, iż w wyniku tych nastrojów pojawiły się bardzo optymistyczne teorie odnośnie roku przyszłego. Przedstawicielom KE czy EBC nie ma co się dziwić – dla nich to doskonałe okoliczności aby obwieścić koniec kryzysu w strefie euro. Wtórują im jednak największe instytucje finansowe. Co może oznaczać taka zgodność? Warto odnotować, iż końcówka roku 2011 była podobnie emocjonująca. Tyle, że dokładnie w odwrotny sposób. Ceny akcji spadały, podobnie jak kurs EURUSD i notowania złotego. Jednocześnie wizje na rok 2012 były czarne, a w najlepszym przypadku ponure. Muszę przyznać, iż sam nie byłem przesadnym optymistą. Do optymizmu nie było bowiem zbyt wielu przesłanek. Szok na rynkach z roku 2011 musiał się odcisnąć na koniunkturze gospodarczej i dokładnie tak się stało (co w danych z polskiej gospodarki obserwujemy z pewnym opóźnieniem). Czarne wizje sprawdzały się… przez tydzień. Fakt odbicia na rynkach po serii obniżek ratingów w Europie można było jeszcze uznać za zwykłą realizację zysków (a precyzyjniej short squeeze), ale potem rok został zdominowany przez EBC, najpierw dzięki operacjom LTRO, a potem (w odpowiedzi na majowe pogorszenie rynkowej koniunktury) przez zapowiedź OMT. Tym razem prognozy ponownie ekstrapolują ostatnie trendy, z tym że oczywiście w odwrotnym kierunku. Motywem przewodnim jest argumentacja, iż wobec wyeliminowania ryzyka rozpadu strefy euro alokacja aktywów będzie cały czas przesuwana w kierunku tych ryzykownych. O ile są podstawy do umiarkowanego optymizmu, nie brakuje też zagrożeń. Wybory w Niemczech, trwałość ożywienia w Chinach i implikacje dla Europy, uparcie wysokie ceny ropy, a przede wszystkim relacja obecnych wycen do rzeczywistości makroekonomicznej, która nawet jeśli ulegnie poprawie, będzie to poprawa umiarkowana. Naturalnie naiwnym byłoby stwierdzenie, że skoro rok 2012 był zaprzeczeniem słabej końcówki 2011 i prognoz na niej zbudowanych, to z rokiem 2013 będzie podobnie. Tym niemniej po niewątpliwie robiącej wrażenie zwyżce, szczególnie w Europie, zgodność rynku co do różowych perspektyw na 2013 rok może dawać do myślenia. Miłej lektury dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista Wydarzenia tygodnia minionego: •BoJ drukuje pieniądze – zgodnie z oczekiwaniami Bank Japonii zwiększył wartość programu zakupu aktywów o 10 bln JPY. Jednak Ci wszyscy, którzy po wyborach parlamentarnych w Japonii oczekiwali silnego zwrotu w polityce banku i agresywnego luzowania, mogą czuć się rozczarowani. Te oczekiwania wyraźnie tonował prezes BoJ na konferencji po posiedzeniu. •Polska gospodarka hamuje – kolejne dane potwierdzają, że polska gospodarka mocno hamuje. W listopadzie zatrudnienie spadło o 0,3% R/R, stopa bezrobocia wzrosła do 12,9%, sprzedaż detaliczna wzrosła zaledwie o 2,4% R/R, a produkcja spadła o 0,8% R/R. Gospodarka potrzebuje dalszych obniżek stóp procentowych. •Optymistyczne dane z USA – sporo optymistycznych danych napłynęło w ostatnim czasie z USA. Indeks NAHB jest najwyżej od IV 2006, liczba wydanych pozwoleń na budowę jest najwyższa od 4,5 roku, PKB w III kw. wzrósł o 3,1%, sprzedaż nowych domów jest najlepsza od XI 2009, indeks FHFA najwyżej od VIII 2010, a indeks Fed z Filadelfii wrócił powyżej zera i notuje poziomy najwyższe od IV 2012. nadchodzącego: •Klif fiskalny – to temat który od tygodni budzi emocje na rynkach finansowych. Nie inaczej będzie w ostatnim tygodniu roku. Szczególnie, że po tym gdy Republikanie zawalili głosowanie nad przygotowywanymi przez siebie propozycjami, sytuacja wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana i nie ma pewności, czy kompromis ws. klifu fiskalnego zostanie wypracowany przed końcem roku (nie ma natomiast żadnych wątpliwości, że ostatecznie kompromis zostanie osiągnięty). Ta niepewność może budzić obawy inwestorów w samej końcówce roku i przyczynić się do realizacji zysków. I odwrotnie. Gdyby politycy porozumieli się zaraz po świętach (w USA drugi dzień świąt jest dniem pracującym), to wywołałoby to krótką euforię na rynkach. Temat tygodnia: 2013, szanse i zagrożenia To już ostatni numer tygodnika w tym roku. Tematy „podsumowanie roku 2012, a co w roku przyszłym” nie należą do naszych ulubionych. Rzadko kiedy prowadzą one do konkretnych wniosków inwestycyjnych, a tak w ogóle, dlaczego to akurat przełom roku – a nie np. 17 marca, czy 22 sierpnia, ma być momentem, w którym podejmuje się strategiczne decyzje? (ok. jest kwestia portfeli instytucjonalnych, które ubrane w sztywne ramy procedur i związanych z nimi rewizji założeń inwestycyjnych mogą wykazywać się w tym okresie większą aktywnością). Dla porządku wymieniamy jednak listę kluczowych szans i zagrożeń dla dwóch stron rynku, gdyż na taką listę każdy czas jest dobry – również koniec roku. Oręż byków Oręż niedźwiedzi OMT w akcji – Mario Draghi okazał się większą zmianą dla rynków niż ktokolwiek by się spodziewał; EBC zdominował 2012 rok, najpierw wdrażając LTRO, później zapowiadając interwencje na rynku długu (OMT); interwencje nie zostały jednak wdrożone w życie – Madryt cały czas nie złożył wniosku; pytanie, jak to zostanie rozegrane – czy Hiszpanie będą czekać, aż rynek przyprze ich do muru, czy też zadziałają prewencyjnie – ta druga opcja to główna nadzieja byków, która spokojnie przedłużyłaby obecną hossę Wyceny – nawiązując do tekstu z okładki – rok temu perspektywy były złe, ale wyceny były dość niskie, teraz perspektywy są lepsze, ale wyceny wyższe BoJ – to hit grudnia; optymiści uważają, iż Bank zaleje świat jenem, prowadząc do globalnej reflacji, ciągnąc ceny aktywów w górę; wokół BoJ z pewnością będzie ciekawie Fake recovery – w ubiegłym tygodniu pisaliśmy, dlaczego nie wierzymy w trwałość ożywienia w Chinach; nie potrzeba hard-landing – wystarczy spowolnienie poniżej 7% i świat będzie miał problemy Ożywienie w Chinach – gdyby okazało się trwałe (przy wsparciu EBC) może pomóc Europie podnieść się z kolan, gdyby…. Europejski klif – Hiszpania zapowiedziała, iż w 2013 roku zaoszczędzi 40 mld EUR; jeśli władze dotrzymają słowa, Hiszpanie zaserwują sobie taki amerykański kliff w wersji „full opcja”; w tej sytuacji nawet OMT mogą niewiele pomóc Taniejące surowce – to wsparcie dla przemysłu, a także niższa inflacja, a zatem wyższe dochody w ujęciu realnym; to spora szansa na powolne ożywienie konsumpcji, z tym że ceny ropy muszą spaść mocniej Polityka – wyborami we Włoszech (luty) rynek nie przejmie się tak długo jak sondaże nie dają szans Berlusconiemu, natomiast wybory w Niemczech (jesień) to już cięższy kaliber; SDP jest proeuropejska, Merkel będzie więc musiała walczyć o głosy konserwatystów …i ten w USA – porozumienie będzie, pytanie w jakim stopniu cięcia wydatków obniża krótkoterminowy wzrost; my akurat nie traktujemy tego jako zbyt dużego zagrożenia, chociaż jeśli deal nie spodoba się agencjom… Ceny ropy – nadal zbyt wysokie (patrz część surowcowa) ciążą konsumpcji, szczególnie w Europie Rynek walutowy: klątwa niedźwiedzi A – okres przed kryzysem B – Lehman Brothers C – grudniowe zawirowanie D – QE1 C – V-shaped recovery F – Trichet G – regularne dywergencje H - ??? Rynek walutowy: klątwa niedźwiedzi Ostatnie dwa tygodnie przyniosły silne wzrosty w notowaniach EURUSD. Była to sytuacja wyjątkowo niekomfortowa dla sprzedających, którzy z wielu względów mogli spodziewać się odwrócenia trendu. Po pierwsze, niewiele przemawiało za dalszym umocnieniem euro od strony fundamentalnej. Europejska gospodarka nadal jest w kryzysie i potrzebuje słabszej waluty, co potwierdziły grudniowe PMI dla przemysłu Niemiec i Francji. Scenariusz spadkowy wyglądał również sensownie od strony technicznej, gdzie wyglądało na to, iż zakończona została struktura 5falowa. Dlatego też poziom 1,3186 był intensywnie broniony i po jego przełamaniu musiało dojść do wycięcia sporej ilości stopów. My jednak skoncentrujemy się na ciut dłuższej perspektywie. Na łamach tego biuletynu regularnie prezentujemy dywergencje pomiędzy EURUSD a rynkiem stopy procentowej. W przeszłości te dywergencje były złotym Graalem przy podejmowaniu decyzji o charakterze taktycznym (opisywaliśmy dokładnie trzy dywergencje, każda z nich zakończyła się ruchem spadkowym przekraczającym 1000 pipsów). Na chwilę obecną mamy szeroko otwartą kolejną taką dywergencję, a tak naprawdę jest ona otwarta już prawie 3 miesiące i naturalnie zdążyliśmy o niej napisać. Ostatni ruch zmusza jednak do zadania sobie pytania: czy tym razem nie będzie inaczej? Aby wyjaśnić nieco nasz tok rozumowania przedstawimy pokrótce historię zależności pomiędzy rynkiem EURUSD a rynkiem stopy procentowej od 2007 roku. Idea tej zależności bazuje na fakcie, iż notowania na rynku forex zależą od oczekiwań wobec stóp procentowych. Waluta, dla której oprocentowanie rośnie staje się bardziej atrakcyjna i jej kurs wzrasta. Oczekiwania są tu kluczowym sformułowaniem – liczy się nie tyle bieżący poziom stóp, co oczekiwane ich zmiany. Dlatego też zamiast patrzeć na stopy banków centralnych, czy 3-miesięczny LIBOR analizujemy sytuację na rynku kontraktów na stopę procentową, a z naszego doświadczenia wynika, iż rynek walutowy najcelniej reaguje na zmiany kontraktów z terminem wykonania 6 miesięcy (FRA6x9). Różnica w stawkach tego kontraktu dla EURIBOR a LIBOR dla USD jest wyznacznikiem dla notowań EURUSD. Idea zakłada, iż oczekiwania wobec stóp zmieniają się mniej dynamicznie niż kurs walutowy, tworząc w efekcie ciekawe dywergencje. Na wykresie na poprzedniej stronie wydłużyliśmy historię wykresu, który zwykle prezentujemy. Jakkolwiek opisana zależność funkcjonowała nieźle również przed 2007 rokiem, jej siła była inna (po prostu oczekiwania wobec stóp zmieniały się bardziej dynamicznie w momencie, gdy wynosiły one powiedzmy 5%, niż teraz, gdy niemal wszędzie przycumowane są do 0%). Tę różną siłę zależności przedstawia punkt A, gdzie bardzo dużej zmianie FRAspread towarzyszy też duża, ale relatywnie mniejsza zmiana kursu. Punkt B to gigantyczny zwrot w obydwu przypadkach będący efektem apogeum kryzysu (upadek LB). Ciekawym przypadkiem jest punkt C – w grudniu 2008 roku kurs skoczył w ekspresowym tempie z 1,25 do 1,45 po czym podobnie szybko wrócił. Wydawałoby się, iż taka anomalia nie powinna się tyczyć rynku stopy procentowej, lecz właśnie tak było! Nie było zatem dywergencji. Punkty D i E są tu najciekawsze, więc zostawimy sobie je na koniec. Punkt F to hossa na obydwu rynkach, tzw. efekt Tricheta, który w trakcie kryzysu postanowił walczyć z inflacją. Punkt G jest najprzyjemniejszy – wspomniane trzy dywergencje, które działały jak w zegarku. Punkt H to bieżąca sytuacja – początkowo wyglądała ona jak poprzednie dywergencje i dlatego przy 1,30 pisaliśmy o możliwym jej domknięciu. Czas jednak płynie a dywergencja nie tylko się nie domknęła, ale zaczęła się rozszerzać. W tym miejscu wracamy do punktów D i E. Punkt D to bardzo podobna sytuacja w jakiej jesteśmy obecnie – spora dywergencja po wzroście kursu i stabilnym FRAspread (na niskim poziomie po długim okresie spadku). Jak widać do spadku kursu doszło, ale… po prawie roku. W międzyczasie kurs wzrósł z ok. 1,4 do ponad 1,5, co niewątpliwie wykończyłoby większość nawet najbardziej cierpliwych inwestorów (i tu tytułowa klątwa niedźwiedzia, który ostatecznie ma rację, ale w międzyczasie zostaje rozdeptany przez stado byków). Warto tu odnotować dwie rzeczy – dywergencja w punkcie E nie uległa zauważalnemu rozszerzeniu, wraz z kursem rósł FRAspread – to jednak marne pocieszenie dla inwestora indywidualnego, który nie może zabezpieczyć pozycji na rynku kontraktów FRA. Jednak już druga kwestia ma znaczenie – kurs zaczął rosnąć z okolic 1,4 dopiero w momencie, gdy rosnąć zaczął również FRAspread. Obecnie takiej sytuacji nie mamy – FRAspread szura po ziemi. Dlatego, jeśli ktoś celuje w okolice 1,20-1,25 przy wejściu na ok. 1,30, obecna sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna. Zauważalny wzrost stawek FRA dla EUR (chyba jedyną możliwością byłaby tu wyraźna poprawa sytuacji gospodarczej w Europie) będzie natomiast sygnałem, iż dywergencja może się nie zrealizować lub na jej realizację należałoby czekać zbyt długo. Na razie jednak cały czas zakładamy, iż dywergencja zostanie domknięta i kurs w przyszłym roku będzie zmierzał przynajmniej do 1,25. Warto też obserwować jak będą zmieniać się pozycje spekulacyjne. Wiele ostatnio mówiło się o wycinaniu krótkich, ale było ich już tak mało, że naszym zdaniem traderzy musieli dołożyć sporo longów, a taka sytuacja zawsze sprzyja potencjalnemu zwrotowi. Dane z wtorku poznamy dziś wieczorem (http://cftc.gov/MarketReports/CommitmentsofTraders/index.htm). Na wykresach: EURUSD W przedświątecznym tygodniu eurodolar znalazł się na poziomach ostatnio obserwowanych w kwietniu bieżącego roku. Tym samym wielodniowy trend jest tutaj kontynuowany co doprowadziło do testu istotnej okrągłej bariery w postaci poziomu 1,3300. Dopiero przy w tym rejonie rynek w środę i czwartek się zatrzymał rysując bardziej podażowe świece dzienne. Dodatkowo notowania mają problem z pokonaniem górnego ograniczenia w kanale wzrostowym i dopiero taki wyczyn wraz z przełamaniem 1,3300 mógłby prowadzić do testu 1,3345 (równość dwóch ruchów wzrostowych). Natomiast najbliższe wsparcia wypadają przy wcześniejszych wierzchołkach, które zostały już pokonane: 1,3143 – 1,3127. Na niższym interwale czasowym można zaobserwować dość wyraźnie, że obecne cofnięcie w notowaniach pary EURUSD jest największe z całego trendu trwającego od 10 grudnia. Z tego punktu widzenia dopóki zaznaczony rejon wsparcia 1,3187 – 1,3143 będzie broniony to można zakładać, że cofnięcie od szczytu jest jedynie korektą prostą „ABC”, po której będzie można oczekiwać dalszej silnej zwyżki. Natomiast pokonanie tychże wsparć wraz z wybiciem dołem z kanału spadkowego mogłoby oznaczać tworzenie się fali trzeciej w nowym impulsie spadkowym. Jest to obecnie kluczowe miejsce dla notowań EURUSD. Na wykresach: AUDJPY, AUDUSD, EURJPY Bardzo znaczącą dywergencję obserwujemy między rynkami EURJPY oraz AUDUSD. W nie aż tak dalekiej przeszłości mieliśmy do czynienia z podobnym zjawiskiem, gdzie notowania pary AUDUSD systematycznie rosły przy spadających notowaniach EURJPY. Z czasem różnica ta została zniwelowana, co przy sprzedaży AUDUSD i kupnie EURJPY przyniosło zysk. Obecnie to kurs EURJPY jest zdecydowanie powyżej AUDUSD w związku z tym sprzedaż EURJPY i kupno AUDUSD może stanowić dobrą okazję dla liczących na konwergencję. W takim przypadku należy pamiętać o dobraniu odpowiedniej wielkości pozycji w celu wyeliminowania ryzyka kierunkowego. Jedną z silniejszych w ostatnim czasie walut był dolar australijski natomiast jedną ze słabszych japoński jen. Dzięki temu na wykresie pary łączącej te dwie waluty czyli AUDJPY obserwowaliśmy zdecydowany trend wzrostowy. Dotarł on już jednak do istotnych opór wyznaczonych przez średnioterminowe szczyty 88,56 – 89,93. Jeśli w tym momencie miałoby dojść do realizacji zysków z umacniającego się AUD oraz ze słabnącego JPY to właśnie para AUDJPY miałaby tutaj największy potencjał do ruchu spadkowego. Gdyby taki scenariusz miał się realizować to rynek powinien zmierzać przynajmniej do dolnego ograniczenia w kanale wzrostowym oraz do poziomu 83,54. Na wykresach: EURPLN, USDPLN Złoty względem dolara znalazł się w tym tygodniu na poziomach najniżej od końca lutego bieżącego roku. Rynek przetestował już okolice 3,05 i zbliża się do lokalnego dołka 3,04. Natomiast tuż poniżej tego wsparcia wypada jeszcze jedno z ograniczeń w kanale spadkowym oraz okrągły poziom 3,0000.(dołem z października 2011 roku). Na chwilę obecną najbliższy opór jest tutaj ustanowiony przez pokonane wcześniej wsparcie znajdujące się w rejonie 3,13, a także przy górnym ograniczeniu kanału spadkowego. Tylko wybicie z niego górą mogłoby doprowadzić do większej deprecjacji polskiej waluty. Na rynku EURPLN obserwowaliśmy kontynuację trendu spadkowego, a notowania przetestowały już dołki z września 2012 roku. Okolice 4,04 są aktualnie silnym wsparciem dla notowań i dopiero pokonanie tego miejsca mogłoby prowadzić do dalszej aprecjacji złotego. Jeden z bardziej byczych scenariuszy dla PLN zakłada nawet realizację formacji głowy z ramionami, gdzie linia szyi została już pokonana, a cel dla tej formacji wypada przy 3,97. Jednak, aby doszło do jego realizacji rynek powinien pozostać wewnątrz zarysowanego kanału spadkowego, gdyż wybicie górą zaneguje taki scenariusz. Rynek akcji: co dalej z Hiszpanią? Jakkolwiek spodziewaliśmy nienajgorszej końcówki roku, hossa na GPW wzięła nas z zaskoczenia. Nienajgorsza oznaczała bowiem test okolic 2450, ewentualnie chwilowe wyjście górą do 2500. Ale 2600+? Nie będziemy się silić na próby tłumaczenia tego ruchu mikołajem, końcem świata, ani czarnym kotem, szczególnie, iż o WIG20 napisaliśmy już sporo przed tygodniem. Natomiast skoncentrujemy się na naszym ulubionym temacie – dywergencjach. Szczególnie podoba nam się pierwszy wykres zestawiający WIG20 i hiszpański indeks IBEX35. Warto zwrócić uwagę, iż notowania obydwu indeksów do niedawna były mocno powiązane. Od sytuacji w Hiszpanii zależy w dużym stopniu to, co będzie działo się w strefie euro, zaś od tego zarówno koniunktura w Polsce jak i popyt na aktywa z europejskich rynków wschodzących. Argumentacja, iż w Hiszpanii jest gorzej tu nie działa – skale są bowiem inne i dynamika spadków w Hiszpanii była większa. Wydaje się zatem, iż ostatnie oderwanie się notowań kontraktów na indeksy WIG20 i IBEX35 może stanowić ciekawą okazję inwestycyjną. Innymi słowy konwergencja jest tu racjonalnym scenariuszem. Zestawienie notowań kontraktów na IBEX35 i DAX30 wydaje nam się bardziej abstrakcyjne. Wykresy oderwały się od siebie z początkiem tego roku, więc trudno mówić tu o przejściowej dywergencji (przynajmniej na interwale W1). Natomiast tak samo, jak w przypadku WIG20 obowiązuje tu tok rozumowania, iż jeśli sytuacja w Hiszpanii nie poprawi się, będzie to oznaczało kłopoty dla Niemiec i inwestorzy mogą w pewnym momencie dojść do wniosku, iż optymizm widoczny w notowaniach DAX30 był przesadzony. Wzrostom na GPW w ostatnim czasie towarzyszyła znacznie bardziej umiarkowana reakcja niektórych rynków – np. hiszpańskiego indeksu IBEX35 Nasz bazowy scenariusz zakłada, że to indeks WIG20 doszlusuje do IBEX-a, a być może nawet będzie go gonił w ruchu spadkowym (dywergencja domknie się poprzez spadek IBXE35 i większy spadek WIG20). Sytuacja makro w Hiszpanii nadal jest bowiem fatalna – produkcja i sprzedaż są na 5% minusach, o tyle też maleje zatrudnienie, zaś po wrześniowej podwyżce podatku VAT inflacja skoczyła z niecałych 2% do 3,5%, co jeszcze bardziej uderzy w konsumpcję. Gdyby jednak okazało się, iż jakimś cudem hiszpańska gospodarka zacznie się rozwijać (lub inwestorzy rzucą się na IBEX ignorując obraz makro, bo przecież na rynku wszystko jest możliwe, choćby w scenariuszu, w którym Madryt składa wniosek o pomoc), dywergencja domknęłaby się przez większy wzrost IBEX niż WIG20. Dla inwestora liczącego na konwergencję (a zatem z krótką na WIG20 i długą na IBEX35) sposób domknięcia dywergencji nie ma znaczenia. Inwestorzy we Frankfurcie już dawno zignorowali hiszpańskie problemy – przedwcześnie? Na wykresach: W.20 (WIG20 Futures), US.500 (S&P500 Futures) Mija drugi tydzień z rzędu kiedy to notowania kontraktu na indeks S&P500 nie określiły dalszego kierunku. Zwłaszcza obecna świeca tygodniowa pokazuje duże niezdecydowanie na rynku, gdyż tworzy się tutaj formacja świecowa szpulki (duże cienie górny i dolny oraz mały korpus pośrodku). W średnim i długim terminie wciąż kluczową pozostaje linia trendu wzrostowego oraz poziom oporu 1469 pkt. Od strony oznaczeń falowych wciąż jest tutaj szansa na pokonanie linii trendu co mogłoby prowadzić nawet do zniżki w rejon 1276 pkt. Ostatnie dwa miesiące 2012 roku bezapelacyjnie należały do rynkowych byków. Kontrakt na indeks WIG20 od początku listopada z okolic 2310 pkt. rósł z bardzo małymi przerwami, aż do rejonu 2610 pkt. Cały ten ruch wpisuje się w bardziej złożoną strukturę opisaną przy pomocy niebieskiego kanału wzrostowego. To właśnie jego górne ograniczenie już wcześniej było kilkukrotnie testowane jako miejsce oporu i jeśli liczyć na zatrzymanie całej zwyżki to jest to dobre miejsce. Wybronienie wspomnianej linii powinno zostać jeszcze potwierdzone przez domknięcie ostatniej luki hossy czyli zejście pod poziom 2580 pkt. Dopiero wtedy droga nawet do okolic 2445 pkt. mogłaby zostać otwarta. Natomiast wybicie górą z kanału wzrostowego zazwyczaj przyspiesza dany ruch i na to niedźwiedzie muszą najbardziej uważać. Rynek surowców: Noworoczne prognozy i strategie Naszym zdanie rok 2013 powinien przynieść kontynuację korekty na szerokim rynku surowców, przede wszystkim w wyniku spadków cen ropy i metali przemysłowych. Konsensus rynkowy wydaje się być nadmiernie optymistyczny co do notowań wielu surowców (podobnie było w 2011 i 2012 r.). Rynki nie doceniają rosnącej podaży wielu metali oraz surowców energetycznych. Zbyt optymistycznie postrzegają one również gospodarkę Chin, która mimo odbicia w ostatnich miesiącach cały czas narażona jest na dalsze silne spowolnienie w przyszłym roku. Jedną z ciekawszych i skuteczniejszych strategii w przyszłym roku okazać się może zajęcie długich pozycji na mniej popularnych surowcach rolnych, nazywanych popularnie egzotycznymi, które w ciągu ostatnich dwóch lat mocno straciły na wartości - bawełna, kawa cukier - i jednoczesne otwieranie pozycji krótkich na rynkach najpopularniejszych „softów” - pszenicy, kukurydzy i soi, których ceny są bliskie poziomom z początku 2011 r. Odwróceniu trendów w tych dwóch grupach oczekiwać można przede wszystkim pod wpływem czynników fundamentalnych. Uprawa kukurydzy, czy też soi staje się coraz bardziej opłacalna w porównaniu do trzciny cukrowej czy bawełny. Stąd też w 2013 oczekiwać można relatywnie szybszego wzrostu podaży najpopularniejszych surowców rolnych. Strategii tej powinno sprzyjać również zachowanie inwestorów finansowych. Na „egzotykach” pośród pozycji spekulacyjnych dominują pozycje krótkie (najwięcej na kawie). Na głównych rynkach rolnych przeważają zaś długie pozycje, otwierane w okresie wakacyjnym, pod wpływem suszy w USA, Rosji i na Ukrainie. Silniejsza realizacja zysków na rynkach obu grup, powinna więc sprzyjać zyskom z przedstawionej strategii w nadchodzącym roku. Konsensu Bloomberga Prognozy XTB Q4 2013 Q4 2013 Ropa Brent 110 90 Miedź 8000 7300 Złoto 1840 1600 Pszenica 790,5 750 Kukurydza 697,17 630 Zmiany cen „softów” od początku 2011 r. Bawełna -46,81% Kawa -39,24% Cukier -40,28% Pszenica Kukurydza Soja Źródła: Bloomberg, XTB 2,72% 11,66% 4,99% Na wykresach: pszenica, złoto Po przebywaniu w trwającej bardzo długo konsolidacji notowania pszenicy w końcu wybiły się z niej dołem. To natomiast w średnim terminie powinno otwierać drogę dla dalszej przeceny, gdyż zazwyczaj czym jest dłuższa konsolidacja, tym silniejszy jest później trend. Potencjalne zasięgi wyznacza tutaj szerokość wcześniejszej konsolidacji (734 USD) oraz ostatni lokalny szczyt (722 USD). Na tę chwilę tylko powrót nad 830 USD mógłby negować powyższy scenariusz. Cena złota spadła już do poziomów ostatnio obserwowanych w sierpniu tego roku. Od strony technicznej cały ruch od październikowego szczytu składa się z trzech podfal, gdzie w tym momencie testowane jest istotne wsparcie. Mowa tutaj zarówno o rejonie ekspansji 100% mierzonej względem pierwszej zniżki, a także o dolnym ograniczeniu w kanale spadkowym. Również w przeszłości w tym rejonie znajdowały się lokalne wierzchołki będące oporem dla rynku. W momencie wybronienia okolic 1630 USD będzie można oczekiwać zakończenia korekty prostej i przynajmniej ruchu powrotnego w okolice 1672 USD, bądź też do linii poprowadzonej po szczytach. Natomiast wybicie dołem z kanału spadkowego przy dalszej presji podażowej mogłoby tylko przyspieszyć wyprzedaż. KONTAKT Dział Analiz dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78 Marcin Kiepas, [email protected] Daniel Kostecki, [email protected] Paweł Kordala, [email protected] Obsługa klienta VIP nr tel. (22) 201 95 60 Adres email [email protected] Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.