Walka ateizmu - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Walka ateizmu - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Walka ateistów przeciwko Bogu zastąpiona obojętnością. Zachód już nie
żyje w horyzoncie teistycznym. Nastąpiło zapomnienie o Bogu. Obojętność
zastąpiła miejsce ateizmu wojującego, który reprezentowali Bakunin i
Nietzsche. Podczas gdy Enrique Tierno Galván głosi, że jest tylko to, co jest i
nic innego, Xavier Zubiri informuje, że dla ateisty życie nie jest problemem
ostatecznym, ono po prostu jest i nic więcej, jest tylko faktem. To co Tierno
uważa za istotę agnostycyzmu, Zubiri uważa za istotę ateizmu. Różnica
pomiędzy ateistą a agnostykiem polega na tym, że ateista opowiada się za
tym, co faktyczne, w sposób hermeneutyczny, przez argumenty, natomiast
agnostyk nie szuka dla swej postawy argumentów. Ateizm jest interpretacją
tego samego rodzaju, co przyjęcie istnienia Boga. Nie jest przede wszystkim
działaniem, jest przekonaniem, swoistą wiarą. Ateista jest kimś, kto
ogranicza istnienie do siebie samego, jest samowystarczalny /C. Díaz,
Agnosticismo, w: X. Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios
Cristiano. Diccionario teológico, Secretariado Trinitario, Salamanca1992, 1114, s. 11/. Agnostyk deklaruje jako niepoznawalne wszystko to, co
przekracza dziedzinę zmysłów. Jest sceptykiem, który nie afirmuje boskości,
ani jej nie neguje. Jest antytezą gnostyka, dla którego istnieje naprawdę
tylko to, co pozazmysłowe. Materia jest przeszkodą w poznaniu prawdy.
Agnostyk teologiczny mówi o boskości jedynie, że nic o niej nie wie. Wydaje
się nie dostrzegać inteligencji odczuwającej. Poszukiwanie tylko tego, co jest
zmysłowe w sposób chemicznie czysty, aby na tej podstawie budować teorię,
nie jest nauką lecz alchemią intelektualną, na której przedsąd empirystów
się opiera /Tamże, s. 13/. Spekulatywny agnostycyzm metafizyczny wyznaje
teistyczną wiarę w wnętrze rozumu praktycznego (Kant, Kierkegaard,
Unamuno). Rozum ludzki może wykazać, że Bóg nie jest nieosobowy. Może
też ukazać obiektywny fundament rozróżnienia między naturą a osobą. Może
sformułować pojęcie Boga, które jest jednak nieadekwatne, niekompletne.
Nie może wykazać istnienia Trójcy. Nawet Objawienie nie umożliwia
rozumowi ludzkiemu osiągnąć adekwatne poznanie trzech Osób Boskich
jako takich. /Tamże, s. 14.
+ Walka ateistów przeciwko religii „Choć ateista, Gould był absolutnie
przekonany, iż nauki przyrodnicze – łącznie z teorią ewolucji – pozostają w
zgodzie zarówno z ateizmem, jak i konwencjonalnymi wierzeniami
religijnymi. […] O ile Goud przynajmniej próbuje ważyć dowody, o tyle
Dawkins po prostu proponuje ateistyczny odpowiednik zręcznego kazania o
ogniu piekielnym – zastępując skrupulatne, poparte dowodami przemyślenia
turbonakręcaną retoryką i w wysokim stopniu wybiórcza manipulacją
faktami” /A. McGrath, Wprowadzenie, w: A. McGrath, J. Collicutt McGrath,
Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa, tłum. J. Wolak, (The Dawkins
delusion? Atheist fundamentalism and the denial of the divinae), WAM,
Kraków 2007, 7-16, s. 11/. „Co ciekawe, w Bogu urojonym znajdziemy
zadziwiająco mało analizy naukowej. Mnóstwo tam pseudonaukowej
spekulacji, połączonej z szerszą, kulturową krytyką religii, zapożyczoną ze
starszych pism ateistycznych. Dawkins głosi kazanie do nienawidzących
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Boga chórów, wyraźnie oczekując od nich delektowania się jego retorycznymi
fajerwerkami, […] Czytając Boga urojonego, poczułem zarazem smutek i
zakłopotanie. Jak to się stało – zastanawiałem się – że tak utalentowany
popularyzator nauk przyrodniczych, który tak wielką uwagę przykładał
niegdyś do obiektywnej analizy dowodów, zamienił się w agresywnego
antyreligijnego propagandystę, wyraźnie lekceważącego dowody, które nie
pasują do jego tez? Dlaczego brutalnie wykorzystuje nauki przyrodnicze do
szerzenia
ateistycznego
fundamentalizmu?
Nie
znajduje
na
to
zadowalającego wytłumaczenia. Podobnie jak wielu moich kolegów-ateistów,
nie mogę po prostu zrozumieć prezentowanej przezeń zdumiewającej
wrogości w stosunku do religii. […] Ta pełna rozgoryczenia książka kipi
retoryczną pasją, jednak ostrość wywodów służy tu jedynie ukrywaniu
słabości mizernych, a co więcej, wtórnych argumentów” /Tamże, s. 12.
+ Walka ateizmu przeciwko religii brutalna „W latach sześćdziesiątych
wyraźnie nam powiedziano, iż religia odchodzi w nicość, by zrobić miejsce
światu całkowicie świeckiemu. Dla niektórych z nas deklaracje takie
brzmiały wspaniale. W późnych latach sześćdziesiątych sam byłem ateistą i
doskonale pamiętam dziwny rodzaj ponurej przyjemności, jaki towarzyszył
mym oczekiwaniom upadku religii. Dorastając w Irlandii Północnej, z
pierwszej ręki znałem napięcia o podłożu religijnym i towarzyszącą im
przemoc. Mój wolnomyślicielski rozum podsuwał oczywiste rozwiązanie
problemu: pozbądźmy się religii, a napięcia i przemoc zostaną w ten sposób
wykorzenione. Przyszłość jawiła się świetlaną – i bezbożną. Od tamtego czasu
zmianie uległy dwie rzeczy. Przede wszystkim religia zademonstrowała udany
combeack i stanowi tak istotny element współczesnego świata, że dziwne
wydaje się samo myślenie, iż zaledwie o pokolenie wcześniej z tak wielkim
przekonaniem głoszono jej śmierć. Pisarz-humanista, Michale Schermer,
najlepiej chyba znany jako przewodniczący Stowarzyszenia Sceptyków
(Skeptics Society) i wydawca magazynu „Skeptic”, zauważył to już w roku
2000 /M. Schermer, How We Believe: Science, Skepticism and the Search for
God, Freeman, New York 2000, s. 16-31/, z naciskiem wskazując, że nigdy w
całej historii tak wielki procent Amerykanów nie wierzył w Boga. Bóg nie
tylko nie umarł – jak to przedwcześnie ogłosił niemiecki filozofii Nietzsche –
ale wręcz nigdy dotąd nie wydawała się tak żywy” /A. McGrath, J. Collicutt
McGrath, Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa, tłum. J. Wolak, (The
Dawkins delusion? Atheist fundamentalism and the denial of the divinae),
WAM, Kraków 2007, s. 8/. “Po drugie, choć to już nie jest tak ważne,
zmianie uległa również moja własna postawa. Chociaż w młodości żywiłem
absolutne, namiętne przekonanie o prawdziwości i ogromnym znaczeniu
ateizmu, stopniowo zacząłem się przekonywać, że chrześcijaństwo jest o
wiele ciekawszym i znacznie bardziej fascynującym intelektualnie
światopoglądem niż ateizm. Zawsze ceniłem sobie wolność myśli i zdolność
do buntu przeciwko panującym ortodoksjom. Nigdy jednak nie
przypuszczałem, dokąd mnie moje wolnomyślicielstwo doprowadzi” /Tamże,
s. 9.
+ Walka ateizmu społecznego z katolicyzmem polskim Unia Europejska
modeluje człowieka i społeczeństwo według zasad materialistycznych,
podobnych do zasad marksistowskich. „Zdegenerowane ośrodki ateistyczne
robią na tym wszystkim olbrzymie fortuny finansowe. Uważają też, że Polskę
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
opanują gospodarczo i politycznie, gdy Polaków będzie mniej, gdy będą
ogłupiali, gdy będą zwykłymi robolami, albo gdy będą leżeli w rowach pod
płotami pijani, odurzeni i apatyczni. Ostatecznie ma to być triumf ateizmu
społecznego nad katolicyzmem polskim. [...] Polskie społeczeństwo w
ogólności ma być jedynie bezładną armią robociarzy – nędzarzy, ciemnych,
nieuwłaszczonych, niewykształconych, dającą się manipulować w wyborach i
przez mass media. Wielka Rewolucja Francuska, rozpoczynając nowoczesne
procesy inżynierii politycznej, wprowadziła do obiegu trzy hasła: demokrację,
wolność i rynek. Demokracja, która miała oznaczać rządy całego ludu,
oznacza dziś rządy nad ludem przy jego przyzwoleniu. Wolność, która ma w
teorii oznaczać wyzwolenie z niewoli społecznej, faktycznie oznacza wolność
od wartości, od prawa i zielone światło dla niemoralności. Wolny rynek,
przeciwstawiany przymusowi gospodarczemu, przemienił się u nas w
usprawiedliwienie niesprawiedliwości władzy, swobodę oszustw, kradzieży i
grabieży oraz bezsilność prawa i uczciwości” (1995) Cz. S. Bartnik, Gromy
mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła
Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 323.
+ Walka ateizmu z Bogiem za pomocą kłamstwa. Ateizm metodologiczny
wyrastał w XIX wieku na podłożu zapomnienia o istocie chrześcijaństwa.
Łatwo zauważyć błąd, polegający na zwalczaniu deistycznego obrazu Boga.
Ewidentną odpowiedzią na postulaty ludzi atakujących Boga okrutnego lub
obojętnego wobec świata byłoby przyjęcie Ewangelii. Okazało się jednak, że
oni tego nie chcieli. Za pokrętną ideologią kryła się wrogość do Boga pełnego
miłości, zatroskanego, troszczącego się o świat. Nie chcieli Kogoś, kto jest
miłością i przyczyną wszelkiego dobra, sami chcieli zająć Jego miejsce.
Łatwiej było usprawiedliwić swoją wrogość przedstawiając w złym świetle
zwalczany obiekt. W walce z ateizmem nie wystarczy oczyścić obraz Boga.
Trzeba spowodować przemianę ludzkich pragnień, sprawić, by człowiek
pragnął istnienia, obecności, bliskości Kogoś Innego, który jest pełnią i
źródłem wszelkiego dobra potrzebnego człowiekowi W73 109. Człowiek jako
obraz Boży jest pamięcią Bożą, dlatego potrzebuje ciągle odnawiać
pragnienie Boga. W okresie od połowy XIX wieku do połowy XX wieku trwała
walka inteligencji ludzkiej o zrozumienie świata bez Boga, by tworzyć świat
bardziej ludzki bez Boga, by zagwarantować przyszłość bez Boga. Ani jeden z
tych postulatów się nie udał. Bóg ciągle wraca jako fundamentalne pytanie o
sens życia. Nie udało się zrozumieć świata bez Boga. Świat pozostawiony
samemu sobie stał się nieludzki, bez przyszłości. Świadomość nowoczesna
staje wobec konieczności głębokiego nawrócenia. Powrót do Boga łączy się z
procesem
teologicznego
oczyszczenia
ze
strony
Kościoła.
Istotą
chrześcijaństwa nie jest uniżenie, upokorzenie, lecz wywyższenie,
przebóstwienie, bycie dziećmi Bożymi, panami świata, dziećmi królewskimi
przeznaczonymi do pełni Królestwa W73 110. W kulturze polskiej każdy
człowiek jest „panem”, lub „panią”. W ten sposób wszyscy jesteśmy równi,
nie jako niewolnicy, lecz jako panujący. Wynika to z chrześcijaństwa, które
jest mocno splecione z kulturą naszego narodu.
+ Walka ateizmu z Bogiem. Teodycea systemu politycznego usprawiedliwia
ten system usprawiedliwiając Boga. Teodycea dowodzi, że Bóg jest
jednoczenie i potężny i dobry. Zło jest wynikiem działania człowieka. Pojawia
się pytanie o to, czy system służy Bogu, czy bożkowi? Czy przeciwnik
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
systemu staje się ateistą, aby wyrazić swój radykalny sprzeciw, sprzeciwiając
się Bogu, jako twórcy systemu, czy też „ateistą” jest ten, kto walcząc z
systemem, walczy z bożkiem, z bogiem-idolem, którego czci system?
Wyzwolenie nie dotyczy tylko objawów, lecz samego fundamentu. Zniszczenie
systemu jest najbardziej skuteczne wtedy, gdy zostanie zniszczony jego
ideowy fundament. Autor chyba wyznaje pogląd marksistów, którzy uważają,
że fundamentem kapitalizmu (czyli złego ustroju) jest wiara w Boga.
Marksiści są ateistami, uważają, że Bóg nie istnieje. Czy autor artykułu chce
wytropić i zniszczyć idola, aby oczyścić wiarę w Boga Żywego i w ten sposób
wskazać kształt dobrego ustroju społecznego, czy raczej utożsamia swoje
poglądy z ideologią marksistowską? Na samym początku oświadcza on, że
jego publikacja jest studium wojującym, przeciwko uciemiężeniu, przeciwko
śmierci, za życiem. Chce on skonstruować anty-ideologię przeciwko
Systemowi, chce tworzyć teologię Życia, przeciwstawną teologii systemu
śmierci; czyli chce tworzyć teologię wyzwolenia. Najpierw dokonuje analizy
sytuacji społecznej, na trzech poziomach: ekonomicznym, politycznym i
symbolicznym. Punktem wyjścia jest ‘teoria fetyszyzmu”, którą sformułował
Karol Marx. Fetysz jest to przedmiot animowany przez człowieka, uczyniony
przez człowieka lub wytworzony przez przyrodę, któremu nadaje się cechy
istoty żywej, nadaje atrybuty mocy nadprzyrodzonej i oddaje cześć /Rui
Manuel Gracio das Neves, El dios del sistema frente al Dios de la Sociedad
Altetrnativa, “Ciencia tomista, 380 (1989) t. CXVI, 457-494, (artykuł jest
częścią rozdziału II tezy doktorskiej obronionej przez autora w São Paulo w r.
1988, Deus ressucita na periferia. Uma contribuiçao à reflexão teológica sobre
Deus a partir de América Latina), s. 460/. Fetyszyzm to kult fetyszy, czyli
przedmiotów. Źródłem fetysza jest praca człowieka, stąd od początku, z
istoty rzeczy, praca połączona jest z kultem, kult z pracą. Tematem tym
zajmował się Enrique Dussel, El concepto de fetichismo en el pensamiento de
Marx. Elementos para una teoría marxista de la religión, “Cristianismo y
Sociedad”, 13 (1985). Według Marxa fetysz jest czymś sprzecznym w sobie. Z
jednej strony jest wytworzony przez człowieka, a z drugiej jest negacją
twórczości człowieka, alienuje go, staje się czymś ponad człowiekiem,
zniewalając go. Owym fetyszem jest już sama praca /Tamże, s. 460.
+ Walka ateizmu z wizją świata tradycyjną. Niszczenie wiary pociąga za sobą
niszczenie świata. „W całym świecie wystąpiła pochodna ateizmu w postaci
negacji stworzenia, niszczenia go i odmawiania mu charakteru daru Bożego.
Świat miałby być łupem walecznych albo wyłącznie własnym dziełem
człowieka: człowiek stwórca. Idea Boga Stwórcy ma być alienująca,
totalitarna, antyludzka. Tym bardziej bez sensu, rzekomo, jest idea
Chrystusa Odkupiciela. Toteż kapłani, stróżowie daru stworzenia i daru
zbawienia są zwykłymi błaznami i pasożytami na nieświadomości prostych
ludzi. Nastąpiło również oderwanie społeczeństwa od stworzenia i natury:
społeczeństwo stało się ideologiczne, tworzone przez polityków, techniczne,
no i autokreacyjne. Stąd niszczenie świata, życia, ludzi – cały merkantylizm
seksu – nie ma nic do etyki, pozostaje problemem czysto technicznym,
komputerowym. Kapłan jako liturg Misterium Życia jest wykluczony jako
mitoman. W konsekwencji jest to walka nie tylko z kapłanami, ile raczej z
tradycyjną wizją świata, a nie czysto materialnego. Kościół polski zdobył
wielką chwałę w historii, a nasz kler jest najlepszy w świecie, mimo
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
normalnych braków ludzkich. Dlatego międzynarodowe ośrodki ateistyczne
przypuściły skoncentrowany atak na katolicyzm polski. I tak polskie mass
media połączyły nurt sowiecki i zachodni w forsowaniu ujemnego, a nawet
zohydzonego, image księdza. Czynią to z motywu nienawiści i agresji na
religię, a ponadto z lęku, że przy silnym Kościele „triumfującym” sami zginą
jako ugrupowania. Tą drogą szerzą swój mesjanizm ateistyczny,
antyojczyźniany, modernistyczny, pseudoliberalny. Wzory czerpią z laickiej
Francji i laickich nurtów amerykańskich” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 223.
+ Walka ateizmu z wyższymi wartościami. Ateizm społeczny pozostaje złem.
„Według nauki objawionej ateizm społeczny pozostaje złem. Ma błędną wizję
świata i życia społecznego. Nie ma podstaw dla kodeksu etycznego.
Przyczynia się do pełnej degeneracji życia zbiorowego, duchowego,
kulturalnego, a nawet gospodarczego, czego obrazem są wszystkie państwa
byłego Związku Radzieckiego. Materializm szerzy pesymizm, depresję
zbiorową, rozpacz. Wyzwala agresję, powszechną nienawiść, niszczy nawet
przyrodę. A wreszcie dehumanizuje i depersonalizuje, choć głosi hasła
przeciwne. Powie ktoś, że u nas Tadeusz Kotarbiński, zdeklarowany ateista,
głosił wzniosłą etykę. Ale właśnie pod względem treści była to etyka wzięta
żywcem z Kościoła katolickiego, a ponadto uczony ten bronił się przed
narzucaniem ateizmu drugiemu człowiekowi. [...] ateista nie jest synonimem
człowieka złego lub grzesznika. Ateiści indywidualni są to ludzie myślący,
dociekliwi, samodzielni. Niejeden człowiek nie wierzy w Boga z powodu
zgorszenia, jakie dają właśnie ludzie wierzący, czy rzekomo wierzący. Zresztą
nawet gorliwy katolik nie wie do końca, czy naprawdę wierzy, czy nie wierzy.
To są rzeczy pełne tajemnicy. Ale ateizm społeczny jest złem niewątpliwym,
zwłaszcza gdy przybiera postać organizacji (jak masoneria), systemu,
ideologii. Przybiera on wtedy postać pseudoreligii. Zło zakrada się do każdej
zbiorowości, także do Kościoła. Ale tutaj wywodzi się raczej z naszej słabości.
Tymczasem w ateizmie społecznym następuje odwrócenie wartości i zło jest
podane jako najwyższe dobro. Nie ma tam autokrytyki, pokory, żalu, pokuty,
chęci nauczenia się. Ponadto ateizm publiczny nie poprzestaje na teorii, lecz
staje się postawą społeczną, agresją względem każdej religii, walki z
wyższymi wartościami oraz czynnikiem rozkładu więzi społecznych. W Polsce
ateiści społeczni chcą też zająć miejsce dawnej magnaterii, arystokracji i
pewnego rodzaju kolonizatorów „ciemnego plebsu katolickiego”. Ateizm stał
się obecnie ciemną stroną międzynarodową, sięgająca za wszelką cenę po
rząd dusz na terenach pokomunistycznych” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 250.
+ Walka bolszewików o Piotrogród „Walka o miasto – nikt nie uświadamia
sobie jeszcze, że jest to walka o kraj – odbywa się między 6-7 tysiącami
zwolenników bolszewików […] z jednej strony, i 1,5-2 tysiącami obrońców
Rządu Tymczasowego. Potężny garnizon piotrogrodzki ogłosił neutralność i
nie interweniował. […] Nad ranem ministrowie nie widzieli jeszcze, że utracili
władzę. Nie mogli dowiedzieć się tego z gazet, które ukazały się z
beznadziejnie spóźnionymi artykułami: „Izwiestia” uprzedzały bolszewików,
by nie wdawali się w „bezsensowną awanturę”. […] Lenin w tym momencie
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wiedział już, że zwyciężył. O 10.00 zwraca się „do obywateli Rosji” z odezwą:
„Rząd Tymczasowy został obalony […]”/M. Heller i A. Niekricz, Utopia u
władzy. Historia Związku Sowieckiego, T. 1 (napisał M. Heller: r. I-VI), tłum.
A. Mietkowski, Polonia, Londyn 1985, s. 30/. Nie zdobyto jeszcze co prawda
Pałacu Zimowego, ale wódz rewolucji chce za wszelką cenę ogłosić wieść o
zwycięstwie na pierwszym posiedzeniu Sowietów. I Lenin znów śle karteczki
do członków WRK, domagając się niezwłocznego szturmu. W razie
niepodporządkowania się rozkazowi Lenina grozi członkom WRK…
egzekucją. Rozpoczyna się nowa era. Groźba rozstrzelania, a potem same
egzekucje staną się jednym z najważniejszych elementów polityki. Zdobycie
pałacu Zimowego […] Powstańcy pojedynczo, po dwóch przedostają się doń
przez niepilnowane „wejście kuchenne”. […] O godz. 14.04 Pałac Zimowy
został zdobyty. Zjazd Sowietów […] zatwierdza „tymczasowy rząd robotniczochłopski” – Sowiet (Radę) Komisarzy Ludowych (Sownarkom, SNK). […]
Dwukrotnie w ciągu 1917 roku porażona niemocą władza w Rosji zawaliła
się od jednego szturchnięcia. […] Różnica między dwiema rewolucjami
polegała na tym, że w lutym władzę carską zdmuchnął żywiołowy wybuch
niezadowolenia, a w październiku Rząd Tymczasowy obalony został przez
partię, na czele której stał człowiek wiedzący czego chce, niezłomnie
przekonany, że ucieleśnia prawa historii, wierzący, że tylko on jeden
rozumie, co należy robić i w jakim kierunku zdążać, gdyż tylko on jeden
opanował w całości naukę Marksa-Engelsa. […] Lenin osiąga swój cel: partia
bolszewików stawia się na zjazd Sowietów po przejęciu władzy. Na drodze do
tego celu jej wódz musiał pokonać opór swych współtowarzyszy, opór
znacznie silniejszy niż ten, który stawił Rząd Tymczasowy” /Tamże, s. 31.
+ Walka bolszewików przeciwko kulturze. „W lutym 1922 r. otwarto po
dłuższej przerwie wystawę „pieriedwiżników”, co dało impuls do powstania
Stowarzyszenia Artystów rewolucyjnej Rosji (AChRR). Było to odgórne i
skuteczne już położenie kresu działalności artystów awangardowych. W
czerwcu stworzono Gławlit, czyli urząd łączący wszystkie rodzaje cenzury.
Latem Włodzimierz Lenin podpisał listę nazwisk intelektualistów, których
deportowano z Rosji Sowieckiej. W 1922 r. skończył się okres względnej
tolerancji władz dla nieskrępowanej twórczości. System kontroli kultury był
już ukształtowany. […] „chodzi o utopie w sensie wizji perfekcyjnego
społeczeństwa, jakie rodzą się przed i w trakcie trwania wszystkich niemal
rewolucji. W szczególności zaś chodzi o sztukę w służbie utopii politycznej, to
znaczy – nazywając zjawisko za Michałem Hellerem – utopii u władzy. Utopia
u władzy jest groźna, gdyż „pozbawia nas wyboru, odpowiedzialności, a więc
tego, co najistotniejsze w człowieku. Groźna jest utopia uformowana w
sztywny schemat, w doktrynę, system, ideologię” /K. Duda, Antyutopia w
literaturze rosyjskiej XX wieku, Kraków 1995, s. 37/. Bliższe uwagi warte jest
pojęcie propagandy. Lenin uważał, że propaganda wyjaśnia „wiele idei”
niewielkiej liczbie osób. Agitator zaś tłumaczy masom jedną ideę.
„Propagandysta działa […] przeważnie przy pomocy słowa drukowanego,
agitator przy pomocy słowa żywego” /W.I. Lenin, Dzieła, t. 5, Warszawa
1950, s. 339-450/. Pojęcia agitacji i propagandy łączyły się ze sobą. Agitacja
zawierała się w propagandzie. W Rosji bolszewickiej powstał nowy twór
instytucjonalny i językowy, jakim był „agit-prop”. […] „Propaganda to nic
więcej niż próba przekazania wartości społecznych i politycznych w nadziei
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wpłynięcia na ludzkie myślenie, emocje, a tym samym zachowanie” /P.
Kenez, The Birth of the Propaganda State. Soviet Methods of Mass
Mobilization, 1917-1929, Cambridge 1985, s. 1/. /J. Wojtasik, Sztuka w
służbie utopii. O funkcjach politycznych i propagandowych sztuk plastycznych
w Rosji radzieckiej lat 1917-1922, red. B. Janicka, Mazowiecka Wyższa
Szkoła Humanistyczno-Pedagogiczna w Łowiczu, wyd. Instytut Historii PAN,
Warszawa 1998, s. 6.
+ Walka komunistów hiszpańskich przeciwko Republice hiszpańskiej II, w celu
utworzenie republiki radzieckiej. Hiszpania 1932 Czy nie jest dziwne, że w tym
dniu gdy minister spraw wewnętrznych wszedł w posiadanie nici łączących z
tym co dzieje się w Manresa, że dnia 21 stycznia, gdy minister spraw
wewnętrznych wiedział, co dokona się w następnych trzech godzinach, radio
Moskwa ogłaszało na cztery strony świata wiadomość, że bracia radzieccy w
Hiszpanii walczą na ulicach przeciwko siłom rządowym, w celu utworzenie
republiki radzieckiej? Czy nie jest dziwne, że w tej samej godzinie, którą znał
minister spraw wewnętrznych ogłoszono z zagranicy tę wiadomość?” Minister
deklarował, że jest gotowy do obrony republiki, w oparciu o konstytucje i
wszelkie prawa, przeciwko przyszłym atakom, gdyby wiedział, że mają
powtórzyć się podobne rozruchy (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, t. 1, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 299). W działaniach
przeciwko rewolcie w Llobregat uczestniczył pułk piechoty wsparty kilku
szwadronami kawalerii i baterią dział, w sumie około półtora tysiąca żołnierzy,
czyli mniej więcej tyle samo co interweniowało w czasie „semana trágica” w
roku 1909 w Barcelonie. F. Więźniowie zostali zesłani (wg. F. Ryszki) do Río de
Oro w Afryce oraz do Fuenteventurana na Wyspach Kanaryjskich. Z Barcelony
wypłynęło 104 więźniów. W sumie z tymi którzy dołączyli w innych portach
było 119 osób. Powrócili oni do Barcelony w ostatnich miesiącach 1932 roku.
W styczniu 1932 miały miejsce liczne demonstracje na rzecz internowanych.
29 stycznia podpalono więzienie w Barcelonie. Dyrektor więzienia, który
spowodował brutalne stłumienie buntu, został w parę dni później zastrzelony
na ulicy miasta (F. Ryszka, W kręgu zbiorowych złudzeń. Z dziejów
hiszpańskiego anarchizmu 1868-1939, T. 2, Ośrodek Badań Społecznych,
Warszawa 1991, s. 422).
+ Walka komunistów o demokrację tylko poza krajami komunistycznymi.
Demokracja z definicji jest wolnością, a komunizm totalitarnym
zniewoleniem. Faktycznie jednak „alternatywa demokracja lub komunizm
jest błędna”. Komunizm jawi się jako rezultat demokracji /M. Carlavilla,
Anti-España. Autores, complices y encubridores del comunismo, ed. NOS,
Madrid 1959, s. 379. Komuniści działający poza krajami komunistycznymi
są najbardziej gorliwymi bojownikami o demokrację, gdyż jest ona etapem na
drodze do komunizmu. Dlatego komuniści starają się jednoczyć i umacniać
partie demokratyczne poza krajami komunistycznymi /Tamże, s. 381/.
Taktykę dobrych relacji z demokracją prowadził Lenin. Relacje z demokracją
oddzielają komunizm od anarchizmu /Tamże, s. 382/. Republika
burżuazyjna jest najlepszym terenem dla walki proletariatu przeciwko
burżuazji. Najlepiej służy komunizmowi rewolucyjna republika burżuazyjna
/Tamże, s. 383/. Demokracja, nawet antykomunistyczna, służy
komunizmowi. Komuniści posługują się demokracją, gdyż jest to najlepsze
narzędzie dla realizacji ich celów. W Rosji najlepszą droga do komunizmu
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
była demokracja Kiereńskiego (kiereńskiada) /Tamże, s. 390/. Hiszpańska
partia komunistyczna działająca w Moskwie, w latach pięćdziesiątych
zgadzała się nawet na monarchię w Hiszpanii, pod jedynym warunkiem, by
była to monarchia demokratyczna /Tamże, s. 394/. Kryzys światowy w roku
1929 ominął jedynie Hiszpanię, gdyż rządził nią Primo de Rivera, przeciwnik
światowej demokracji. Dlatego czasopismo El sol rozpoczęło akcję
oczerniającą. II Republika zniszczyła dorobek lat dwudziestych, w których
wzrost rozwoju ekonomicznego osiągał poziom 10 procent w każdym roku. W
czasach republiki próbowano znaleźć jakieś afery gospodarcze popełnione w
tym okresie. Pomimo inkwizycyjnych wysiłków ludzi ziejących do okresu
dyktatury Primo de Rivery nienawiścią, niczego nie znaleziono /Tamże, s.
447.
+ Walka komunistów przeciwko anarchizmowi. Partia komunistyczna
hiszpańskiej roku 1932 nie rozwijała się zgodnie z życzeniami Moskwy,
przyszedł czas na zmianę taktyki i czystki, według metod sowieckich. Partia
była kierowana przez sekretarza, którym był José Bullejos. Sekretarzem do
spraw rolnictwa był Manuel Adame, sekretarzem do spraw związków
zawodowych był Antonio Mitje a także Casanellas. Dużą rolę odgrywali też
Manuel Hurtado oraz José Díaz. Do wypełniania zadań nałożonych przez
Komintern
zachęcił
ich
komitet
wykonawczy
komunistycznej
międzynarodówki, obradujący w Moskwie w sierpniu 1932 roku. Delegatami z
Hiszpanii byli tam Mitje i Hurtado. Tworzyli oni w Hiszpanii grupę opozycyjną
wobec grupy, którą tworzyli Bullejos, Adame i Vega. W Moskwie oskarżyli ich o
„kacykizm”. Komintern postanowił: „Partia komunistyczna w Hiszpanii
powinna zorientować się w kierunku dyktatury proletariatu i rolników według
wzoru sowieckiego, tworząc punkty oparcia dla zorganizowania ruchu mas
pracujących w formie komitetów w fabrykach, wśród bezrobotnych, wśród
rolników i żołnierzy. Komitety powinny być wybierane z bazy i powinny
skończyć z sekciarskim wyizolowaniem się oraz z anarchistycznymi zwyczajami
w pracy”. Tymczasem Bullejos i inni towarzysze starali się zreorganizować
partię poza dyscypliną sowiecką. Niczego nie osiągnęli. Sekretariat oskarżył ich
o działalność frakcyjną, czyniąc ich odpowiedzialnymi tego, że „z powodu
polityki sekciarskiej nie ma w Hiszpanii prawdziwej partii bolszewickiej w
masach” (J. Arrarás, Historia de la segunda república española, T. 2, wyd. 3
(wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970, s. 38). Komitet
wykonawczy nakazał odstępcom stawienie się w Moskwie wraz z delegatami
„bazy”, którzy mieli być przekazicielami „prawdy sowieckiej”. Mieli oni się
spotkać z przedstawicielami partii komunistycznych innych krajów i
przewodniczącym komunistycznej międzynarodówki, którym był Manuilski.
Ten ocenił, że bilans działalności w Hiszpanii jest niepokojący: „Walki
ekonomiczne: nie uczestniczyliśmy. Ruch rolników: rozwijał się poza nami.
Rady sowieckie: nie zostały utworzone. Rady fabryczne: utworzono jedynie w
Sewilli, lecz bez rozwoju. Reorganizacja partii: nie dokonana. Podstawową
przeszkodą dla bolszewizacji partii jesteście wy, którzy reprezentujecie jeszcze
starego ducha. Boicie się nowych sił. Przyszliście ze starej anarchii do
rewolucji jako mała grupka, lecz nie dostrzegacie, aby masy robotnicze do was
dążyły” /Tamże, s. 39.
+ Walka komunistów przeciwko Republice Hiszpańskiej II dostrzegana w przez
prawicę. Partia Acción Nacional po zaprobowaniu regulaminu ogłosiała
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
manifest, który zredagował Antonio Goicoechea: „Acción Nacional nie jest
partią polityczną; jest organizacją obrony społecznej, która będzie działać
wewnątrz porządku politycznego realnie ustanowionego w Hiszpanii, aby
bronić instytucji i zasad nie związanych w swej istocie z określoną formą rządzenia, lecz istniejących fundamentalnie i podstawowo w każdym
społeczeństwie, które nie zostało powalone na barki w ciągu dwudziestu
wieków cywilizacji chrześcijańskiej. [...] Hiszpania w roku 1931, która widziała
upadek monarchii i powstanie na jej ruinach zalążków inwazji komunizmu
sowieckiego, może znaleźć się w stanie agonii, jeśli nie podejmie dzieła
odważnego przeciwstawienia się tym siłom w przyszłości... Jest już rozwinięta
walka społeczna; wojna długa, na rezultat której wpłynie bardzo silnie najbliższy sejm […] wybory, poprzez które powinien ukonstytuować się sejm
traktuje Acción Nacional jako jedyne uzasadnienie swego istnienia i jedyny cel
swego działania” J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. I,
wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 96.
+ Walka komunistów przeciwko rządowi Republiki hiszpańskiej II:
burżuazyjnemu, reakcyjnemu. Moskwa nawoływała Hiszpanów do. W roku
1931 w Madrycie istniały trzy orientacje komunistyczne: stalinowska, z
tygodnikiem „Mundo Obrero”, centrowa i trockistowska. W Barcelonie działała,
jako autonomiczna, Federacja Katalonii i Balearów (Federación Catala-Balear)
z czasopismem „La Batalla”. Pomoc finansowa udzielana przez
Międzynarodówkę komunistyczną i jej sekcję hiszpańską, była znikoma.
Dopiero gdy nastała republika panorama zmieniła się diametralnie. Komunizm
chwalił się zajmowaniem ważnego miejsca w prowokowaniu i kierowaniu
rozruchami w całym kraju. „Mundo Obrero” przestało być tygodnikiem i
przemieniło się od 13 listopada w dziennik, wspomagany sowicie przez
Komintern. Dnia 1 maja 1931 moskiewska „Prawda” nawoływała Hiszpanów,
by przygotowywali się do zbrojnej walki przeciwko burżuazyjnemu,
reakcyjnemu rządowi tymczasowemu. Ze swej strony Trocki od 5 maja
redagował, na wyspie Prinkipo, dekalog hiszpańskiego komunisty, wiedząc, że
dwóch agitatorów Andres Nin i J. Maurin, obaj Katalończycy, zadeklarowali się
jako „trockiści”, i założyli „Bloque Obrero y Campesino” jako autonomiczną
partię komunistyczną w Katalonii. W wyborach uzupełniających dnia 4
października kandydat komunistyczny Bullejos otrzymał w Madrycie ponad 6
tys. głosów. Dekalog Trockiego głosił: „Rząd obecny jest rządem wyzyskiwaczy.
Proletariat powinien utrzymać postawę nieprzejednania. Konieczne jest, aby
masy robotników, żołnierzy i chłopów przekroczyły etap iluzji republikańskosocjalistycznych, aby wyzwoliły się od nich w sposób jak najbardziej radykalny
i definitywny. Powinni następnie rozpocząć przygotowania do rewolucji
proletariackiej...Komuniści powinni demonstrować dyspozycyjność do
tworzenia bloku i jednoczenia się z innymi organizacjami, zawsze to
zjednoczenie powinno realizować się poprzez sowiety, co jest formą jak
najbardziej naturalną i otwartą na wspólną pracę” (J. Arrarás, Historia de la
Segunda República Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s.
230).
+ Walka komunistów przeciwko rządowi w Sewilli Po wyborach municypalnych
z dnia 12 kwietnia 1931 roku wszystkie miasta prześcigały się by lepiej wyrazić
natychmiastowy gorący republikanizm i nienawiść do monarchii. W San
Sebastián np. odłupano głowę posągowi królowej Marii Krystyny. W Sewilli,
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Walencji i Bilbao grupy rebeliantów chciały zdobyć więzienia i uwolnić
więźniów politycznych. W Bilbao nie było wtedy ani jednego więźnia
politycznego, ale to w niczym nie zmniejszało wściekłości tłumów. W Sewilli
sytuację wykorzystali komuniści, aby pokazać światu, że istnieją. Zawładnęli
oni dzielnicą handlową oraz więzieniem i wszczęli walki z siłami
porządkowymi. Sytuacja była tak groźna, ze autorytety władz miejskich
zdecydowały się ogłosić stan wojenny i miasto znalazło się w rękach armii.
Tego właśnie bał się uczynić król w dniach po wyborach do rad narodowych.
Wolał opuścić Hiszpanię, chcąc uniknąć rozlewu krwi. Republikanie
postępowali inaczej gdyż stanęli wobec już wszczętych rozruchów.
+ Walka komunistów w Hiszpanii przeciwko monarchii dla utworzenia rządu
robotników i chłopów. Sekretarz Komitetu Centralnego Młodzieży
Komunistycznej (Comité Central de la Juventud Comunista) Enrique Matorras
zapewniał, że na zebraniu tej organizacji, zorganizowanym dnia 10 maja, z
udziałem aktywistów komunistycznych i delegatów III Międzynarodówki,
uzgodniono plan strajku generalnego, zbrojnego szturmu oraz zbratania się
żołnierzy i robotników, w uzgodnieniu i według wskazówek Moskwy (Enrique
Matorras, El comunismo en España, Imprenta Aldecoa, Burgos 1935, s. 35).
„Prawda” opublikowała 16 lutego 1931 następujące instrukcje dla Sekcji
Hiszpańskiej: 1. Organizacje powinny walczyć w celu zburzenia monarchii i
utworzenia rządu robotników i chłopów; 2. Dokonać konfiskaty dóbr Kościoła i
zerwać Konkordat; 3. Powinny być skonfiskowane również dobra wielkich
posiadaczy ziemskich i podzielone między rolników; 4. Trzeba skończyć z
wszelkimi przywilejami Kościoła Katolickiego; 5. Dążyć do zniesienia
kongregacji zakonnych; 6. Zaprzestać metod umiarkowanych i przygotować
walkę zorganizowaną. Po ustanowieniu republiki komuniści chcieli powtórzyć
scenariusz rosyjski. Republika miała być etapem do rewolucji bolszewickiej.
Komuniści byli przeciwko republice. Przygotowywali zbrojne powstanie w celu
jej zniszczenia. Władze republiki ani tłum popierający republikę na to zebranie
komunistów nie zareagowały. Natomiast spokojne zebranie monarchistów
stało się pretekstem do rozruchów przeciwko Kościołowi.
+ Walka komunistów z siłami porządkowymi w Madrycie. Republika
hiszpańska II roku 1932. Sejm przyznał rację buntownikom i nadał
dzierżawcom wiele uprawnień. Odtąd gubernator Barcelony uznawał działania
„rabassaires” jako prawidłowe a Companys uważał je za „wzorcowe”.
Dzierżawcy mogli zatrzymać sobie taką część zbiorów jaka tylko zechcieli.
Właścicieli przychodzących domagać się sprawiedliwości wyrzucali siłą.
Guardia Civil pozostała bierna, pozwalając na zgodne z prawem wywłaszczanie
właścicieli. W końcu gubernator nakazał powrót do koszar (J. Arrarás, Historia
de la Segunda República Española, T. 1. wyd. 5, Editora Nacional, Madrid
1970, s. 451). Ataki na rząd. Fala strajków niszczyła gospodarkę narodową i
uczyniła niemożliwym normalny rozwój życia w kraju. W lipcu kraj znajdował
się w sytuacji wrzenia. Nawet socjalistyczny związek zawodowy UGT musiał
wyrazić swoją dezaprobatę. Manifest z 25 czerwca mówił o serii strajków, które
nie są przemyślane i nie mają większego sensu (Tamże, s. 461). W stoczni
marynarki wojennej w Ferrol strajk trwał dwadzieścia dni. Cała Galicja była
solidarna ze strajkującymi. Ramię w ramię ze strajkami rozwijała się akcja
terrorystyczna. W rozruchach było wielu zabitych i rannych. W Madrycie
zamieszki wywołali komuniści. Doszło do walk z siłami porządkowymi. W
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bilbao manifestanci wznosili okrzyki: „Niech żyją Sowiety”. Rozruchy
komunistyczne miały miejsce w miastach Santander, Valencia i Almeria.
Kontynuowano napady na gospodarstwa rolne w Andaluzji i Estramadurze.
Palono zbiory, niszczono maszyny rolnicze. Były próby podpalania kościołów.
Trwały bunty w więzieniach. Ruszyli się również bezrobotni. Podejmowali oni
pracę w różnych przedsiębiorstwach a policja usuwała ich siłą. W republice
robotniczej bezrobocie stało się problemem nieznanym w czasach monarchii.
Pracy było mniej gdyż rząd swymi zarządzeniami wyrzucał kapitał z fabryk.
Brakowało pieniędzy. Niszczone były źródła dobrobytu kraju. Prześladowano
własność prywatną. Nie było motywacji do produkcji. Kraj był systematycznie
rujnowany. Największe rozruchy zanotowano w Villa de Don Fadrique (Toledo).
Pod pretekstem pomocy dla bezrobotnych komuniści zorganizowali 8 lipca
wiec. Palono zbiory. Niszczono słupy telegraficzne i tory kolejowe. Walczono z
oddziałami Guardia Civil oraz z Guardia de Asalto (Tamże, s. 456). Byli zabici i
wielu rannych. Dnia 1 sierpnia ogłoszono „czerwonym dniem”.
+ Walka komunizmu narodowego z międzynarodówką komunistyczną: Rosja
stalinowska i Niemcy hitlerowskie. Filozofia hiszpanizacji (hispanidad) /J.
Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid
1973, s. 275/. Trwa napięcie między hiszpanizacją a saksonizmem.
Zwyciężył saksonizm – od zniszczenia Niezwyciężonej Armady, poprzez
upadek wpływów hiszpańskich w Ameryce Łacińskiej, aż do zawładnięcia jej
przez Stany Zjednoczone /Tamże, s. 276/. Zwycięży ten, kto zdobędzie
władzę nad Amazonią. Jeśli zwyciężą Anglicy, oni będą władać światem.
Ostatnie
zagrożenie,
mistyczne
odgałęzienie
saksonizmu,
rodzina
germańska, która ma swój Weltanschaung, która jest wyrażeniem idei, że
germanie są panami misterium Kosmosu, z ich gospodarczymi planami i
wolą czynu. Nigdy jednak nie będą oni rządzić światem. Fundamentem
nazizmu jest europejski rasistowski purytanizm, czyli braminizm, wizja
polityczna Uniwersum na fundamencie rygorystycznego systemu kast. To
oznaczała swastyka, solarny symbol zwycięzców świata /Tamże, s. 277/.
Słowo ariowie oznacza panów. Ta sama mistyka rasowo reakcyjna znajduje
się u podstaw anglikanizmu. Oni jednak, ze swoim zmysłem praktycznym,
starają się ją maskować. Niemcy natomiast czynią z niej polityczną orgię i
pseudoreligijną liturgię. Jest to zdecydowanie anty hiszpańskie /Tamże, s.
278/. Czasopismo „Ostara” i książka, Teozoologie, Lanz von Liebenfels, Wien.
Objaw teozofii nordyckiej Thule Gesellschaft. Aryjska gnoza 1904 H9 279/.
Symbolikę swastyki wyjaśnił G. von List, Die Religion der Ariogermanen in
ihrer Esoterik und Exoterik, Der Übergang vom Wautanismus zum
Christentum, 1908. Masoneria wpłynęła na Niemcy poprzez Zakon Ścisłej
Reguły, którego założycielem w roku 1763 był Karl Gotthelf von Hund. Jego
idee odnowił Lanz von Liebenfels, zakładając Zakon Nowej Świątyni. Był on
w ścisłej relacji z anglikiem Kitchenerem. Szukali oni kontaktów z Leninem,
podczas jego pobytu w Szwajcarii /Tamże, s. 280/. Goebbels jest typowym
przykładem narodowych bolszewików /Tamże, s. 281.
+ Walka komunizmu przeciwko duchowi. Aktywność myśli Bierdiaiewa
radykalna. Jest to cecha istotna jego duchowości, która dogłębnie wyjaśnia
jawną dwoistość w jego krytyce sowieckiej rewolucji /Por. S. C. Carnegie,
Ten significance of Eschatology in the thought of Nicolas Berdyaev, Leiden
1965/. Komunizm nie jest konstytuowany przez walkę polityczną, lecz przez
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
walkę przeciwko duchowi, przez nienawiść wobec ducha /L. J. Cain,
Berdiaev en Russia, Paris 1962, s. 146 i n./. Podsumowując myśli o tym, co
nazywa cyklem swojej filozofii społecznej stwierdza, że w historii są raczej
cykle niż ewolucja. W swoim życiu dostrzegł okres socjalizmu młodzieńczego
i okres socjalizmu personalistycznego, który przeciwstawia się metafizyce
socjalistycznej dającej pierwszeństwo społeczeństwu przed jednostką.
Socjalizm personalistyczny rozpoznaje pierwszeństwo jednostki względem
społeczeństwa. /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala
Editorial S.A., Madrid 1973, s. 381 i n./. Lenin należy do nowej ery.
Nienawidził romantyzmu a nawet frazeologii rewolucyjnej. Należy on już do
świata w którym zaszło słońce historii. Malaparte pomylił się mówiąc, że jest
on małym burżujem. Jako indywiduum posiada on, co prawda, wszystkie
drobnomieszczańskie słabości i sentymentalizmy. Jednakże Lenin nie jest
jednostką. Jest on pierwszym nadczłowiekiem ślepym, pierwszym wielkim
ludzkim instrumentem, w sensie katastroficznym, wszechhistorii. Jest on
człowiekiem przeznaczenia, człowiekiem ślepego fatum. W tym jego moc. W
nim świat historii humanistycznej, taki jakim go widział Vico, już nie
istnieje. Światła historii gasną i nie wiadomo, czy kiedyś rozbłysną na nowo.
Erlöser spotkał się ponownie z Bierdiajewem w Clamart, w pobliżu Paryża, w
roku 1927, gdy rosyjski filozof chciał poradzić się na temat swego
kataklizmowego dzieła pt. Nowe średniowiecze, które wydał kilka lat
wcześniej, w roku 1924. Już w roku 1918 był przekonany, że Rosja zmierza
do nowej monarchii, do monarchii sowieckiej – syndykalistycznej, o nowym
obliczu społecznym. Stary legitymizm umarł biegnąc za złudną nadzieją
powrotu do dawnych czasów. Komunizm jest podobny do faszyzmu /Tamże,
s. 382.
+ Walka komunizmu z Bogiem. Racjonalizm osiągnął apogeum w
komunizmie. Ogłasza się jako ateistyczny, lecz jest antyteistyczny, aktywnie
skierowany przeciwko Bogu. Również socjaliści demokraci z reguły są
przeciwnikami religii. Socjalizm oparty jest na gąszczu wymieszanych
definicji i teorii, a jego celem jest zdobycie władzy. Tym bardziej komunizm
nie służy rozwiązaniu problemu ekonomicznego i społecznego poprzez
dążenie do równości, lecz jego celem jest władza polityczna i władza
ekonomiczna. Ponieważ wszelka władza dana została ludziom od Boga w
osobie Jezusa Chrystusa, człowieka-boga, dlatego socjalizm i komunizm w
walce z Bogiem zawsze był i będzie antychrześcijański /M. Carlavilla, AntiEspaña. Autores, complices y encubridores del comunismo, ed. NOS, Madrid
1959, s. 332/. Chrześcijaństwo i komunizm tworzą nieredukowalną antytezę
metafizyczną, podobnie jak to było między chrześcijaństwem a imperium
ubóstwionego Rzymu. Humanizm miłości chrześcijańskiej zwalczany jest na
wszelkie sposoby, od gnostyków poprzez kabalistów do heglistów i
marksistów /Tamże, s. 335/. Tak zwany „komunizm chrześcijański” jest
olbrzymią aberracją. Historia filozofii i herezji odrzucają ideę komunizmu
„chrześcijańskiego”. Nie byli nimi ebionici, nie byli oni chrześcijanami, głosili
Jezusa jako emanację boskości. Byli oni inspirowani przez doktrynę
kabalistyczno-esseńską, adoptowaną przez Szymona Maga. Ten system
panteistyczny nazywany jest przez M. Carlavilla „komunizmem fizycznometafizycznym”, który jest punktem wyjścia komunizmu socjologicznego,
równie panteistycznego (M. Scheler). U ebionitów klasą panującą byli
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ebionim, ubodzy, proletariusze. Ebionityzm był rasistowski. Klasa panująca
złożona była z Żydów /Tamże, s. 340.
+ Walka komunizmu z Kościołem katolickim za pomocą teologii
prawosławnej. Teologia w Związku Radzieckim była zdominowana przez
ateistyczne państwo. Bernard Schultze SJ dostrzegał wykorzystywanie jej
przez bolszewicką ideologię w celu „ostatecznego rozwiązania kwestii
religijnej”. Nic dziwnego, ze poziom Akademii w Moskwie, Leningradzie i
Kaliningradzie był bardzo niski i skierowany przeciwko Rzymowi. Y1 9
Schultze dostrzegał w tym drugą stronę nurtu rozwijającego się o wiele
wcześniej. Widział on źródło ideologii ateistycznej w myśli rosyjskiej
ubiegłego wieku. Grupy anarchistyczne rewolucyjne wieku XIX były swego
rodzaju reakcją na stłumienie nurtu religijnego mesjanizmu w teologii
rosyjskiej przez carską cenzurę. Rewolucjoniści owi wywodzili się z
rosyjskich ortodoksów i przepojeni byli religijnym sposobem myślenia. Y1
10
+ Walka lewicy hiszpańskiej roku 1932 z powstałą „dyktaturą”, której celem
jest „przywrócenie znienawidzonej kasty Burbonów”. Dnia 10 sierpnia
zawiązała się grupa opozycyjna. Tworzyli ją anarchiści, socjaliści, lewicowi
republikanie. Był wśród nich Francuz Henry Oger, ekspert w organizowaniu
agitacji wśród mas. Wszystkie ugrupowania rewolucyjne postanowiły walczyć
z powstałą „dyktaturą”, której celem jest „przywrócenie znienawidzonej kasty
Burbonów”. Nawoływano do „akcji bezpośredniej”. CNT nawoływał do strajku
generalnego (J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española. T. 1. wyd.
5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 512). Na nic nie zdały się zapewnienia
generała Sanjurjo, że jest to ruch republikański. Na dodatek radio madryckie
nadawało informacje, że do miasta zbliżają się kolumny wojsk rządowych.
Wojsko w Sevilli nie chciało walczyć przeciwko swoim braciom. O godzinie
pierwszej nad ranem, 11 sierpnia, Sanjurjo ogłosił niepowodzenie i
zakończenie przewrotu. Niektórzy na wieść o tym płakali. Generał wraz z
dwoma oficerami i swoim synem udał się samochodem do Kadyksu z
zamiarem oddania się tam w ręce władz. Przebrali się w stroje cywilne.
Doradzano generałowi ucieczkę do Portugalii. On jednak nie zgodził się. Byłby
to zły przykład. Trzeba być konsekwentnym. Trzeba pokazać, że idee trwają.
Nie wolno unikać niebezpieczeństw i odpowiedzialności. Gdyby generał myślał
o swoim bezpieczeństwie, wcześniej miał okazję obmyślenia planu awaryjnego
(Tamże, s. 515). Kwadrans przed piątą rano samochód przybył do Kadyksu.
Pytali przechodniów o drogę do komendy Guardia Civil, aby tam oddać się w
ręce władz. Później w towarzystwie policji udał się do Madrytu (Tamże, s. 516).
Generał Barrera chciał udać się do Sewilli. Nie było już jednak sensu. Musiał
uciekać. Miesiąc ukrywał się w Madrycie a następnie udało mu się samolotem
przelecieć do Francji. O tym co się stało 10 sierpnia 1932 pisał. że wszystko
było dobrze zorganizowane. Celem była tylko zamiana rządu, w sposób
bezkrwawy. Nie brano pod uwagę tylko jednego - zdrady. Generałowie nie mieli
zamiaru wejść w skład nowego rządu. Ich zadanie polegało jedynie na
utworzeniu gwarancji dla wyboru nowego, sprawiedliwego rządu w miejsce
ludzi, którzy sami się wybrali już w roku 1930, na długo przed powstaniem
republiki (Tamże, s. 517). Ci sami ludzie pozostali w rządzie, gdy powstał
parlament i rząd „parlamentarny”.
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Walka lewicy o odzyskanie władzy w Republice hiszpańskiej II w roku
1934. Zapał rewolucyjny ogarnął również młodych ludzi zrzeszonych w
Juventudes Socialistas. Gotowi byli na wszystko. Końcem lutego Caballero
udał się do Barcelony aby utworzyć blok sił rewolucyjnych „Alianzas
Obreras”. Poza partią socjalistyczną i związkiem zawodowym UGT do
porozumienia weszli komuniści z „Bloque Obrero y Campesisno” (partia pod
opieką niezależnej trockistowskiej partii komunistycznej „Federación
Comunista Iberica”), autonomiczne związki zawodowe, ugrupowanie
dzierżawców rolnych „rabassaires” oraz „Unión Socialista de Catalunia”.
Alianza Obrera spełniała rolę rosyjskich sowietów, czyli rad robotniczochłopskich (J. Maurin, Hacia la segunda revolución, Graficas Alfa, Barcelona
1935, s. 109). CNT nie zgodził się przystąpić do bloku: „Cała kampania
socjalistów w kierunku powstania jest płaszczyzną demagogii”. Miesiąc po
ustanowieniu przymierza odseparowała się „Unión Socialista Catalana”, aby
nie podpaść w opiekę ani nie być w zgodzie z kacykostwem Largo Caballero
(„L’Opinió” 17 kwietnia). W konsekwencji trzej posłowie: Serra Moet, Barjau i
Comas opuścili w sejmie mniejszość socjalistyczną i przyłączyli się do
Esquerra „zerwawszy więzy z hiszpańską partią socjalistyczną”. Na zebraniu
w teatrze Walkiria w Barcelonie 15 kwietnia Largo Cabalero stwierdził, że „z
elementami republikańskimi nie można niczego załatwić. Gdy masa
robotnicza zjednoczy się, nie będziemy potrzebowali nikogo więcej by
triumfować”. Pomimo pogróżek Azańa i republikanie identyfikowali się z nimi
w ich atakach na rząd, usprawiedliwiali ich rebelię (J. Arrarás, Historia de la
segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 299). Azaña, Marcelino Domingo i Casares Quiroga
przyłączyli się do ugrupowania „Izquierda Republicana”. Partia ta powstała 3
kwietnia. Azaña nawoływał: „Trzeba walki; odzyskać republikę. Nie jest
możliwy w Hiszpanii inny rząd poza rządem republikańskim i wszystko co
jest przeciwko niemu, jest przeciwko interesowi narodowemu”. Orędzie było
gestem skierowanym w stronę socjalistów. Wcześniej, na spotkaniu w domu
prywatnym Azañii 2 stycznia 1934 roku ustalono, że nie wystarczy patrzeć
jak socjaliści rosną w siłę. Trzeba zapobiec, aby nie pojawiło się w masach
przekonanie, że republika jest już niepotrzebna. Trzeba rękami mas zdobyć
na nowo republikę dla siebie (Tamże, s. 300).
+ Walka lewicy przeciwko prawicy. Republika hiszpańska II rozpoczęła walkę a
narodem hiszpańskim 10 maja 1931 roku. Najpierw podpalono samochody
należących do monarchistów. Następnie spalono kiosk, w którym sprzedawano
„ABC”. Tłum zaatakował nawet dom, w którym mieszkał jeden z uczestników
zabrania monarchistów, który był ministrem w jednym z wcześniejszych
rządów. Tłum zatakował też redakcję dziennika „ABC”, w przeświadczeniu, że
jest ten monarchistyczny dziennik jest głównym źródłem prowokacji i spisku.
Guardia Civil, przywołana przez samego ministra spraw wewnętrznych,
ochraniała budynek (J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T.
I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 104). Pomimo obecności policji
tłum atakował nadal. Po oddaniu strzałów ostrzegawczych w powietrze,
policjanci zaczęli strzelać w stronę atakujących. Byli zabici i wielu rannych.
Tak oto po jednej stronie walczyła policja republikańska przywołana przez
ministra spraw wewnętrznych a po drugiej stronie tłum poruszany przez
tajemne siły. Kto walczył przeciwko republice a kto jej bronił? Nikt się wtedy
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nad tym nie zastanawiał. Wieść o wypadkach rozeszła się lotem błyskawicy.
Wieść niosła kilkakrotnie większą liczbę zabitych. Wytworzył się stan napięcia i
nerwowości sprzyjający do zorganizowania dalszych zamieszek. Agitatorzy byli
na to przygotowani już od dawna.
+ Walka lewicy przeciwko Republice hiszpańskiej II Taktyka lewicy zmierzająca
do zniszczenia Guardia Civil jako instrumentu, który władze republikańskie
mogły użyć do obrony porządku (J. Arrarás, El orden en la República Española,
Oficina Informativa Española, Madrid 1948, s. 3). Napady na koszary Guardia
Civil powtarzały się z zastraszającą częstotliwością. Propaganda podminowała
respekt wobec wojskowego munduru. Jednocześnie coraz większa liczba cywili
posiadała broń palną. Najczęściej atakowano posterunki albo patrole złożone z
małej ilości funkcjonariuszy. Władze republiki głosiły, że na mocy prawa „Ley
de defensa de la república” broń mogli posiadać tylko spokojni obywatele dla
obrony przed wrogami republiki. Faktycznie było odwrotnie. Broń posiadali
ludzie niespokojni, nastawieni rewolucyjnie, działający przeciwko republice.
Mnożyły się szeregi rewolwerowców zawodowych. W tej sytuacji rząd wyznaczył
w budżecie na rok 1932 80 milionów peset na dozbrojenie sił porządkowych.
Po raz pierwszy siły porządkowe posiadały karabiny maszynowe, wozy
pancerne, czołgi itp. Z 600.000 peset na 2 miliony peset wzrósł budżet o
nieokreślonym przeznaczeniu, pod nazwą „koszty tajne” (Tamże, s. 44). W
stolicy prowincji, w mieście Badajoz wiedzą, że Castilblanco jest w rękach
rewolucjonistów. Władze wysyłają pod eskortą prokuratora dla zbadania
sprawy. O morderstwo zostaje oskarżony miejscowy sędzia, który zajął się
robieniem trumien dla zamordowanych oraz miejscowy grabarz (Tamże, s. 46).
Ludność zamiera w apatii, osłupiała swoim krwawym czynem. W domach były
zakrwawione maczety. Nikt nie starał się zmyć śladów zbrodni. Ubrania były
pełne plam krwi. Postanawiają rozłożyć odpowiedzialność na wszystkich. Nie
wytrzymują jednak. Odzywają się wyrzuty sumienia. Zostają wskazani
konkretni winowajcy (Tamże, s. 47).
+ Walka lewicy socjalistycznej przeciwko „prawicy socjalistycznej”.
„Marksizm rewolucyjny nabiera siły w Hiszpanii dopiero w połowie lat
trzydziestych. Wraz z proklamowaniem II Republiki pojawiają się pisma
teoretyczne, takie jak „Comunismo” (organ trockistów), kierowane przez
Andrésa Nin i Juana Andrade i „Bolchevismo”, kierowane przez José’go
Bullejos, będące repliką Komunistycznej Partii Hiszpanii na to pierwsze.
Sukcesorem obu pism był organ lewicy socjalistycznej, „Leviatan”, ukazujący
się w latach 1934-1936. Pismo to, kierowane przez Luisa Araquistain,
postawiło sobie za cel ścisłe powiązanie hiszpańskiego socjalizmu z teorią
marksizmu, wypowiedziało walkę reformizmowi i prawicy socjalistycznej
(Besteiro). […] na jego łamach […] propagowano poglądy Wilhelma Reicha
próbującego dokonać syntezy psychoanalizy i marksizmu. Twórczość Luisa
Araquistaina (1886-1959) jest być może najważniejsza dla marksizmu
hiszpańskiego lat trzydziestych” /E. Górski, Myśl marksistowska w Hiszpanii
w okresie II
Republiki, red. P. Sawicki, Wydawnictwo Uniwersytetu
Wrocławskiego, Wrocław 1989, 33-40, s. 37/. „począwszy od 1934 r. do
końca wojny domowej dostrzec tam można było w mentalności ludzi
„ogromną mistykę marksistowską”, podobnie jak zawsze „wielką
anarchistyczną mistykę kolektywizmu”. […] Marksizm Araquistana z okresu
Republiki zawierał w sobie pewien odcień irracjonalizmu, występowały w nim
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wątki pochodzące od Darwina i Nietzschego” /Tamże, s. 39/. Analizując
sytuację rewolucyjną Hiszpanii 1936 r. jeden z byłych przywódców KPH
pisał: „Między lutym a czerwcem rewolucja weszła w stadium, które bardzo
przypominało sytuację w Rosji tuż przed październikiem – inicjatywę
przejmie albo rewolucyjny proletariat, albo kontrrewolucja. Casares Quiroga
był doskonałym Kiereńskim, jednakże Hiszpanie nie mieli swego Lenina,
jakkolwiek doradcy z Kominternu byli tam dość liczni. Autentycznym
rewolucjonistom, jak José Díaz czy Pedro Checa, i trybunom ludowym, jak
Dolores Ibárruri, brakowało teoretycznych podstaw potrzebnych, by
przeciwstawić się schematom Frontu Ludowego, które Komintern importował
z Francji do Hiszpanii. W 1936 r. powitaliśmy Front Ludowy w wydaniu
Thoreza lub Togliattiego jako szczególną formę rewolucji hiszpańskiej, zanim
przybierze ona formę Rad” (F. Claudín, The Communist Movement, From
Comintern to Cominform, New York and London 1975, s. 220-221). „od 1935
r. lewicowi socjaliści stanęli na zdecydowanie rewolucyjnych pozycjach
marksizmu, a komuniści bronili nie całkiem odpowiadającej warunkom
hiszpańskim dwuetapowej koncepcji rewolucji” /Tamże, s. 39/. [czyli
socjaliści byli bardziej radykalni, chcieli od razu bolszewizmu, a komuniści
chcieli przejść dwustopniowo do bolszewizmu przez etap współpracy z
burżuazją].
+ Walka liberalizmu z etyką katolicką bazą antyklerykalizmu europejskiego.
Antyklerykalizm terminem wieloznacznym. „Jeśli „antyklerykalizm” (termin
powstał w 1903 r. we Francji) rozumieć jako powstrzymywanie kleru (łac.
clericus – duchowny) od zakusów rządzenia państwem, to opowiadamy się –
za bpem T. Pieronkiem – za takim antyklerykalizmem. Jeśli jednak
„antyklerykalizm” rozumieć jako negowanie potrzeby Kościoła i rugowanie
wartości chrześcijańskich oraz usuwanie wiary i etyki ewangelicznej z forum
publicum społeczeństwa wierzącego, co prowadzi wprost do państwa
ateistycznego,
to
jesteśmy
jako
katolicy
przeciwni
takiemu
antyklerykalizmowi” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 222.
„Po r. 1956 w Polsce nasiliła się inwazja antyklerykalizmu z Francji, Ameryki
i całej kultury euroatlantyckiej. Bazą dla antyklerykalizmu jest tam
indywidualizm, liberalizm i walka z etyką katolicką. Celem ataków zaś stali
się głównie kapłani jako tkanka łączna Kościoła. Nie chodzi jednak
bynajmniej o samych kapłanów. W gruncie rzeczy jest to atak na wiarę i
Kościół na gruncie ateistycznej antropologii indywidualnej i społecznej.
Zakłada się tam, że Bóg i człowiek to sprzeczność. W teorii państwa trzeba
odrzucić tradycyjną tezę „Bóg jako władza”, a przyjąć odwróconą: „władza
jako bóg”. Posiadanie władzy ubóstwia człowieka, choćby służyła tylko
jednostkowym celom. To polityk jest „nowym kapłanem”. Kapłani katoliccy
winni zostać odsunięci od sceny życia publicznego jako anachronizm,
ciemnota, „czarna dyktatura”, słudzy zamierzchłego mitu” Cz. S. Bartnik,
Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna,
Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 222-223.
+ Walka liberałów przeciwko Kościołowi obejmuje posądzenia, plotki i
„kawały”. „Zaskakujący jest […] defetyzm, który objawił się w tym
„przedwiośniu polskiej demokracji”, tj. łatwe uleganie katolików
liberalistycznej propagandzie antykościelnej, posądzeniu, plotce i „kawałowi”.
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
[…] Odnawia się nie tyle walczący ateizm, ile pewien typ religijności ludzi”
/H. Seweryniak, Święty Kościół powszedni, Biblioteka „Więzi”, Warszawa
1996, s. 12/. „w Polsce lat dziewięćdziesiątych nie nastąpił jakiś nowy
kryzys, lecz w nowych, demokratycznych warunkach ujawnił się długotrwały
i specyficzny brak rodzimej religijności – brak zrozumienia dla wymiaru
kościelnego
(eklezjalności)
chrześcijaństwa
i
dla
ewangelicznej
podmiotowości całego Ludu Bożego. […] Spora część odpowiedzialności […]
sytuacja teologii polskiej […] koncentrował się ona w tamtych latach na
tematach podstawowych, troszczyła się głównie o „niekalanie własnego
gniazda” wspierała organizacyjną jedność Kościoła, a często uciekała się do
autocenzury i przemilczeń. Obecnie rodzima teologia ma sposobność
„zagospodarowania” wolności zewnętrznej. Jeśli […]” /Tamże, s. 13/.
„katolicy polscy, duchowni i świeccy, nie utoną w aktywizmie i będą
podejmować stały wysiłek o intelektualne i duchowe pogłębienie naszego
bycia Kościołem […]. Tematyka genezy i wiarygodności Kościoła należy do
kręgu zagadnień, którymi zajmuje się teologia fundamentalna, zwana
dawniej apologetyką. Już same nazwy wskazują, jak bardzo jest ona
uwarunkowana historycznie. Pojawiła się w XVI wieku w odpowiedzi na
nominalistyczny indywidualizm i reformacyjną wizję Kościoła. Tak
nominaliści, jak i reformatorzy, postrzegali Kościół jako congregatio fidelium,
zbór wierzących, który w swej całości ani nie pomnaża wartości
poszczególnych członków an nie stanowi sakramentu zbawienia” /Tamże, s.
14/. „W rozmaitych traktatach polemizowano z poglądami protestanckimi,
ale także z koncyliaryzmem, gallikanizmem i józefinizmem, z deizmem i
modernizmem. Dlatego osiemnasto- i dziewiętnastowieczne podręczniki
apologetyczne składały się zazwyczaj z trzech części: demonstratio religiosa,
demonstratio christiana i demonstratio catholica. W części określanej mianem
demonstratio religiosa (wykazywanie wiarygodności religii) formułowano
teorię poznania i objawienia nadnaturalnego, a potem także tzw. naturalnego
i podejmowano podstawowe kwestie dotyczące uzasadnienia aktu wiary. W
części demonstratio christiana wykazywanie – szczególnie deistom –
wiarygodność i niezbywalność objawienia chrześcijańskiego, akcentując, że
Jezus Chrystus był ostatecznym i najdoskonalszym posłańcem Bożym. I
wreszcie w części trzeciej, demonstratio catholica, zgodnie z tendencją
antyreformacyjną, a później antymodernistyczną, „dowodzono”, że jedynie
Kościół rzymskokatolicki pochodzi od Chrystusa, że tylko on zachował
nieprzerwaną sukcesję apostolską oraz cieszy się znamionami: jedności,
świętości, katolickości i apostolskości, które powinny charakteryzować
prawdziwy Kościół. Ta właśnie problematyka i sposób argumentacji
wyróżniały eklezjologię katolicką /fundamentalną; czy dogmatyczną też?/ do
czasów II Soboru Watykańskiego” /Tamże, s. 15.
+ Walka nazizmu z religią „totalne rozwiązanie kwestii wyznaniowych
odsuwano na czas po ostatecznym zwycięstwie” /Z. Zieliński, Epoka
rewolucji i totalitaryzmów. Studia szkice, RW KUL, Lublin 1993, s. 131; Por.
A. Bullock, Hitler. Studium tyranii, Warszawa 1969, s. 532-533/. „Nazizm
miał swoje dogmaty, wobec których domagał się totalnego posłuszeństwa. To
podobieństwo stwarzało przeszkodę nie do przebycia między wierzącym
katolikiem a ruchem nazistowskim /Tamże, s. 132/. „Zarodków siły szukano
w heroicznej przeszłości zawartej w starogermańskich sagach”. Rasizm
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niemiecki podbudowany był na teorii sformułowanej przez Houston
Stewarda Chamberlaina. „Rosenberg, przejmując wątek filozoficzny
angielskiego uczonego, opatrzył go fantastycznymi niekiedy dedukcjami
historiozoficznymi, co zwłaszcza w przypadku komentarza opartego na Biblii
raziło brakiem konsekwencji i absurdalnie dowolnym eklektyzmem. Teoria
walki między elementem mało wartościowym ludzkości (Untermenschentum)
i szlachetną rasą powołaną do rządów światem przywodziła wprawdzie na
myśl jakiś religijny mandat, była jednak zbyt prymitywna, aby nadać mu siłę
zawartą w nakazach religijnych” Drugim teoretykiem, który wpłynął na
Alfreda Rosenberga był Paul de Lagarde (Böttischer). „Filozof ten rozwinął
jedną z idei volkizmu. Była nią jedna germańska wiara jako siła zdolna
przebudzić i odbudować duchowo Niemcy. […] Lagarde nie darmo kładł taki
nacisk na religijny charakter proponowanego przez siebie ruchu. Uważał, że
tylko motywacja religijna może w tej walce okazać się skuteczna” /Tamże, s.
134/. „W doktrynie Lagarde’a były więc dwa elementy, które powróciły w
niezmiennej postaci w ideologii nazistowskiej (ściśle, w jej pseudoreligijnym
wariancie), odrodzenie volku rozumianego nie jako cały naród, ale jego czysty
rasowo ekstrakt oraz dokonanie tego na nowej drodze, wywodzącej się z
germańskich źródeł wiary religijnej. Tak więc „trudno strawne” filozoficznohistoryczne treści Chamberlaina uzupełnił Rosenberg sugestywną,
dopuszczającą wieloznaczną interpretację teorią Lagarde’a” /Tamże, s. 135.
18