Liberalny bełkot na temat podatków wiedzie do klęski w jesiennych
Transkrypt
Liberalny bełkot na temat podatków wiedzie do klęski w jesiennych
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH Liberalny bełkot na temat podatków wiedzie do klęski w jesiennych wyborach prof. Witold Modzelewski Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych Od ponad dziesięciu lat wszyscy (nawet lewica) mówią na temat podatków tym samym językiem. Znamy te formułki i szkoda je powtarzać. Nie będę się więc pastwić nad wszystkimi orędownikami „uproszczenia” i „obniżenia” podatków (że o „podatku liniowym” nie wspomnę), bo nie sądzę, aby ktoś w te zapewnienia jeszcze wierzył. Bo co się za nimi w rzeczywistości kryje? Z perspektywy przedsiębiorcy obraz liberalnego systemu podatkowego „a’ la Polonais” wygląda mniej więcej tak: - nikt nie wie, co tu w rzeczywistości obowiązuje, bo przepisy prawa nie mają w praktyce większego znaczenia: liczy się tylko ICH URZĘDOWA INTERPRETACJA, która może być w rzeczywistości zupełnie dowolna, w tym skrajnie wroga, - wciąż zmieniające się przepisy prawa są niezrozumiałe nawet dla specjalistów, pisane są BYLE JAK a ich twórcy często nie znają ustawy, którą nowelizują, - dla wybranych tworzy się enklawy przywilejów, które pozwalają „optymalizować obciążenia podatkowe”: oznacza to, że twój konkurent może nie płacić nic, gdyż zalicza się do tych LEPSZYCH, hołubionych przez prawodawcę przedsiębiorców, - najbardziej efektywnym biznesem jest uchylanie się od podatków a przede wszystkim WYŁUDZANIE ZWROTÓW, bo Państwo Polskie wypłaci dowolną kwotę owych zwrotów: musisz tylko stworzyć pozory „rzeczywistych transakcji”, a pieniądze bez jakiegokolwiek wysiłku będą same wpływać na twoje konto, - pełna „LIBERALIZACJA” usług księgowych i doradczych pozwala znaleźć „specjalistów”, którzy spreparują dowolnie wysokie „koszty” uzasadniające potrzebny poziom dochodów, czy też stratę, aby niepłacenie podatków miało „uzasadnienie w prowadzonej ewidencji podatkowej”. Jeżeli ktoś odważyłby się skontrolować głównych beneficjentów tego systemu, od razu podniesie się krzyk, że „niszczy się uczciwych przedsiębiorców”, co zawsze znajdzie swój oddźwięk w mediach. Bo nasze państwo wpadło w klasyczną, znaną z przeszłości i teraźniejszości wielu innych krajów pułapkę: gdy możliwości uchylania się od podatków są pozornie w zasięgu ręki, a zmuszeni przez nieuczciwą konkurencję rzetelni podatnicy wiedzą, że płacąc podatki wychodzą na frajerów, zwycięstwo wyborcze tych, którzy będą chcieli naprawić istniejący stan rzeczy jest niemożliwe. Dlaczego? Bo każdy w tym systemie musi mieć „coś za uszami” i dla swojego bezpieczeństwa będzie popierać tych, którzy będą obrońcami status quo. Nie raz słyszałem „prywatne” wypowiedzi oficjeli, którzy z troską pochylali się nad degradacją systemu podatkowego, twierdząc jednocześnie, że ktoś, kto chciałby oczyścić tę Stajnię Augiasza nie ma żadnych szans, a o tym problemie lepiej nie mówić, bo beneficjenci liberalnego bajzlu podatkowego są bardzo wpływowi, mają wielkie pieniądze – trzeba być „realistą”. Nikt jednak nie przewidział, że pojawi się wreszcie bunt pokoleniowy, który wymknie się spod kontroli, odrzucając in statu nascendi obecny stan rzeczy. Jedno jest wówczas tylko pewne: to co jest nadaje się na Materia³y prasowe – 2015 1 INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH śmietnik, a każda przyszła niewiadoma jest lepsza od wstrętnej teraźniejszości. Bunt nigdy nie jest udziałem „realistów”, a potrafi zmienić nawet najbardziej zasiedziałych pieczeniarzy. Bo czy nie biorą nas wszystkich diabli, gdy widzimy, że „oszczędności podatkowe” beneficjentów tego systemu szacuje się rocznie na 4% PKB, czyli ponad 60 mld zł?. Ile to daje za ostatnie pięć lat? Wychodzi, że owe 300 mld (w cenach bieżących), czyli tyle, ile jakoby przeciwnicy Prezydenta Elekta obliczyli jako skutek proponowanych przez niego zmian. Nawet gdy ten szacunek jest zbyt pesymistyczny i utracone kwoty wynoszą tylko połowę, to przecież ktoś zarobił te pieniądze kosztem nas wszystkich, a przede wszystkim tych, którzy nie chcą lub nie umieją „optymalizować” swoich podatków. Na bunt młodego pokolenia nie ma mocnych i do nich nie trafia liberalne trajkotanie o „upraszczaniu” i „obniżaniu” podatków. Ten język już jest i na wiele przyszłych lat został skompromitowany w naszym kraju. Każdy, kto będzie przy jego pomocy zjednywać sobie wyborców, podzieli los rządzącej dziś większości. Jeżeli w tym duchu będzie wypowiadała się opozycja – niezależnie od tego, czy uważa się za prawicę czy lewicę – będzie skazana na wieczną w tym również pozaparlamentarną opozycyjność. http://biznes.onet.pl/wiadomosci/analizy/analizy-podatkowe/liberalny-belkot-na-temat-podatkow-wiedzie-do-kleski-w-jesiennych-wyborach/s56ql6 Materia³y prasowe – 2015 2