Wartość najwyższa. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Wartość najwyższa. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Wartość nadawana przedmiotom na podstawie doświadczenia
przeżywanego przez podmiot. Konfrontacja filozofii Sartre’a i Wojtyły
rozpocząć się musi od problemu intersubiektywności, a dokładniej – uznania
przez podmiot drugiego „ja”. „U Sartrea fenomenologia włączona zostaje w
ramy świadomościowej interpretacji kartezjańskiego cogito. Wedle takiej
interpretacji „ja” objawia się sobie przez świadomość, która towarzyszy jego
aktom. Jak słusznie zauważono, formuła „cogito, ergo sum” nie jest
sylogizmem, lecz wskazuje na akt autopercepcji, autointuicji świadomości. W
interpretacji egzystencjalistycznej oznacza to, że wiedza o sobie jest tożsama
z przeżywaniem siebie i ze człowiek nie może osiągnąć obiektywnego
poznania siebie. Akt, w którym człowiek postrzega siebie jako podmiot,
otwiera nieprzekraczalną przepaść między nim i rzeczywistością materialną,
między „ja” i tym wszystkim, co uznać trzeba za „nie-ja”. Sposób
postrzegania „ja” i sposób postrzegania „nie-ja” różnią się całkowicie. Rex
extensa może być traktowana jedynie jako instrument, którym podmiot
posługuje się, aby potwierdzić samego siebie – ograniczenie, które (jak u
Fichtego) winno zostać przezwyciężone. Podmiot w nieunikniony sposób
stawia siebie w centrum rzeczywistości, nadając sens i wartość przedmiotom
na podstawie jedynego doświadczenia, które jawi mu się jako obdarzone
wartością i sensem, tj. na podstawie doświadczenia swej egzystencji, swego
życia. Nie do pomyślenia jest zatem, aby podmiot mógł uznać siebie za
przedmiot, tj. aby można było przyjąć, że wolność podmiotu, który postrzega
wartość lub podejmuje decyzję, związana jest normą wypływającą
poprzedzającej aktualną samoświadomość istoty człowieka”. Będąc wolnym,
człowiek jest bytem, w którym egzystencja poprzedza esencję. Wedle Sartre’a
człowiek nadaje sobie istotę przez swój wolny wybór – wyznacza sobie cele i
nadaje wartość nie tylko swemu życiu, ale i światu przedmiotów, który w
przeciwnym razie pozostaje całkowicie niezrozumiały, absurdalny” Tamże, s.
392.
+ Wartość nadrzędna etyki Hercena stanowi jednostka ludzka, której nie
można poświęcić dla żadnego innego celu. Antropocentryzm Hercena nie ma
żadnej podstawy metafizycznej. „Michajłowski wprowadzi później termin
„antropocentryzm subiektywny”, przeciwstawiając go antropocentryzmowi
obiektywnemu. Wywodzi się on od Feuerbacha, ten jednak był optymistą i
wyznawał religię ludzkości. Tymczasem etyka Hercena jest zdecydowanie
personalistyczna. Jej wartością nadrzędną, której nie można poświęcić dla
żadnego innego celu, jest jednostka ludzka. Filozoficznie usankcjonować
zasadniczej wartości jednostki nie potrafił. Z personalizmem łączyła się
również jego oryginalna filozofia historii. Hercen był bardziej artystą niż
filozofem i trudno wymagać od niego uzasadnienia i rozwinięcia filozofii
historii. Był niewątpliwie człowiekiem bardzo oczytanym; czytał Hegla, czytał
nawet Jakuba Boehme, znał filozofa polskiego mesjanizmu – Augusta
Cieszkowskiego. Lecz rzetelnej kultury filozoficznej nie posiadał. Z
zagadnieniem jednostki związany jest u niego problem wolności. Był on
jednym z najbardziej miłujących wolność Rosjan. Nie chce się wyrzec
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wolności nawet w swoim socjalizmie. I pozostaje rzeczą niezrozumiała, skąd
jednostka czerpać ma siły, by przeciwstawić swoją wolność potędze przyrody
i społeczeństwa, władzy determinizmu. […] Burżuazja zachodnia
krytykowana była przez Hercena z punktu widzenia personalizmu.
„Dostrzegł on w Europie osłabienie, a w ostatecznym rezultacie, zanik osoby.
Średniowiecznego rycerza zastąpił sklepikarz. Szukał w rosyjskim chłopie
ocalenia przed triumfującym mieszczaństwem. Chłop rosyjski, choćby
pańszczyźniany, ma więcej osobowości aniżeli zachodni burżuj, łączy on w
sobie pierwiastek osobowy ze społecznym. Osoba nie daje się pogodzić z
egoistyczną izolacją; możliwa jest tylko w społeczności. Rozczarowany
Zachodnią Europą Hercen wierzy w rosyjską wspólnotę chłopską. Socjalizm
Hercena ma charakter narodnicki, a jednocześnie indywidualistyczny. Nie
znajdziemy tam jeszcze rozróżnienia jednostki i osoby” H80 65-66.
+ Wartość najważniejsza Piękno. Rosja wieku XIX lat 70-tych. „W latach 70tych zmienia się klimat intelektualny. Skrajności nihilizmu zacierają się.
Następuje zwrot od materializmu ku pozytywizmowi. Kończy się niepodzielne
panowanie nauk przyrodniczych; Büchner i Moleschott przestają budzić
zainteresowanie. Na lewicową inteligencję zaczynają oddziaływać August
Comte, Jon Stuart Mill, Herbert Spencer. Lecz stosunek do myśli zachodniej
staje się bardziej niezależny i krytyczny. Lata 70-te to okres rozkwitu
twórczości Dostojewskiego i Lwa Tołstoja, postacią znaczącą staje się
Włodzimierz Sołowjow. Lecz lewicowa inteligencja narodnika pozostaje
zamknięta w swoim światku i ma swoich własnych przywódców ideowych”
M. Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne
Fronda, Warszawa 1999, s. 121. „Najbardziej interesującym z nich był
Michajłowski, człowiek wybitnie utalentowany, znakomity socjolog, który
postawił ważne problemy. Brak mu było, niestety, wyższej kultury
filozoficznej, orientował się jedynie w kręgu filozofii pozytywistycznej. W
odróżnieniu od ludzi lat czterdziestych zupełnie nie znał niemieckiej filozofii
idealistycznej, która z pewnością pomogłaby mu lepiej rozwiązać nurtujące
go zagadnienia „metody subiektywnej” w socjologii i „walki o
indywidualność”. Michajłowski podjął bardzo trafną i bardzo rosyjską ideę
jedności prawdy i sprawiedliwości, totalnego poznania angażującego całą
istotę człowieka. Była to idea bliska i Chomiakowowi, i Kirejewskiemu,
którzy wyznawali zupełnie odmienne światopoglądy filozoficzne i religijne, a
potem także Sołowiowowi. Michajłowski miał niewątpliwie racje, kiedy
protestował przeciwko przenoszeniu metod nauk przyrodniczych do
dziedziny nauk społecznych i kiedy utrzymywał, że w socjologii nieuchronne
są oceny” Tamże, s. 122.
+ Wartość najważniejsza w życiu człowieka, wiara i rodzina. „Władimir
Jermieljanowicz Maksimow (właśc. Lew Aleksiejewicz Samsonow) urodził się
27 listopada 1930 roku w Moskwie w rodzinie robotniczo-chłopskiej. Prozaik,
dramaturg, publicysta, poeta – zaliczany jest do czołówki najwybitniejszych
przedstawicieli trzeciej fali emigracji rosyjskiej. […] Pod wpływem utworów
maksima Gorkiego Maksimow po ukończeniu czterech klas szkoły
powszechnej opuszcza dom rodzinny” /K. Duda, Prawda historii i ideał życia
w Chrystusie. Proza Władimira Maksimowa, w: Realiści i postmoderniści.
Sylwetki współczesnych rosyjskich pisarzy emigracyjnych, Red. L. Suchanek,
Wydawnictwo
Uniwersytetu
jagiellońskiego
1997,
9-72,
s.
9/.
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Doświadczenie życiowe sprawia, iż Maksimow dystansuje się wobec
Gorkiego, ewoluującego od symbolu zwiastuna burzy ku tendencyjnie
bolszewickim pozycjom. Od tej chwili literackim mistrzem Maksimowa stanie
się Fiodor Dostojewski. Dzięki niemu przyszły pisarz – wychowany w rodzinie
ateistycznej – zwróci się ku religii i zrozumie jej znaczenie w życiu człowieka,
a najważniejszymi wartościami staną się dlań wiara i rodzina. […] wpływ
wywarł na niego Naum Korżawin […] Jego konflikt z władzą rozpoczyna się
po opublikowaniu w samizdacie i za granicą powieści Siedem dni tworzenia i
Kwarantanna. Zaczyna podlegać typowej w takich sytuacjach nagonce. 16
czerwca 1973 roku zostaje wydalony ze Związku Pisarzy, dwukrotnie
kierowany jest na leczenie w zakładach psychiatrycznych, już po
opuszczeniu ojczyzny pozbawia się go obywatelstwa. […] Paryż. Tu w latach
1974-1992 był redaktorem naczelnym czasopisma „Kontinent”. Znaczenie
pisma „Kontinent” jest porównywane z rolą, jaką niegdyś odegrał Hercenowki
„Kołokoł” /Tamże, s. 10/. „Po symbolicznym upadku komunizmu […] Nie
znajdował swego miejsca w kraju, gdzie do końca nie wyeliminowano utopii.
Był przyjacielem Polaków […] Dostrzegając w Polakach takie cechy, jak
godność, przywiązanie do tradycji, wysoko ceniony przez nas topos Domu,
przyczyniał się do przełamywania zadawnionego stereotypu w stosunkach
polsko-rosyjskich. Maksimow zmarł 26 marca 1995 roku w Paryżu.
Spoczywa obok Andrieja Tarkowskiego i Aleksandra Galicza. Na
podparyskim cmentarzu Sainte Genevieve do Bois. Debiut prozatorski […]
nie unikał pewnych akcentów, związanych z obaleniem kultu jednostki.
Będzie to wiec nieuzasadniona wiara „dobrych komunistów” w możliwości
osiągnięcia ziemskiego raju, hołdowanie dobrodziejstwom Wielkiej Amnestii”
/Tamże, s. 11.
+ Wartość najważniejszą w chrześcijaństwie, wolność. „wątki apokaliptyczne
przewijają się przez millenaryzm amerykański. Mają one wielu orędowników,
albowiem w całym świecie chrześcijańskim możemy zaobserwować przypływy
i odpływy zainteresowania proroctwem Daniela, Apokalipsą św. Jana.
Apokaliptyczne wątki oplatają życie społeczne Bizancjum XI w., mogą nawet
nabierać wprost rewolucyjnej wymowy, co pokazał Norman Cohn w swoim
studium The Persuit of the Millenium. Mogą też być wplecione w utopię
klasztoru, jak w przypadku Joachima z Fiore w In Libro Della Figurae. / W
Ameryce mamy do czynienia z trzema nurtami premillenarystycznymi, choć
tylko jeden związany z Wielkim Przebudzeniem ogranicza się do tematyki
religijnej. Dwa pozostałe wplatają religię w sferę polityki. Obydwa przypadki
[…] uwidaczniają, że język teologii poddaje się bez większego oporu
naciskowi wydarzeń. Pierwszy miał miejsce podczas wojny francuskoangielskiej 1756-1763, która przedstawiona jest przez amerykańskich
pastorów (zapewne podobnie przez francuskich księży) jako walka z
antychrystem. Jednakże dopiero w drugim przypadku podczas rewolucji
proces upolitycznienia języka religijnego nabiera tempa” /T. Żyro, Boża
plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 20/. „skrajnie pesymistyczna wizja świata lojalistów
odwoływała się do emocji. […] Jednym ze źródeł klęski lojalistów jest
nienaturalna
przecież
u
myślicieli
o
poglądach
zachowawczych
nieumiejętność odwoływania się do przeszłości. To patrioci, a nie lojaliści
potrafili zawłaszczyć przeszłość – tradycję poszczególnych kolonii. Duży
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
udział ma w tym Samuel Adams, któremu udało się stworzyć frapująca
utopię anachroniczną. Jej podstawowym tworzywem jest tradycja
nowoangielska. […] Uwięzieni w legalistycznych argumentach zapomnieli
zupełnie o pożytkach, jakie daje historia. Podobnie jest ze spożytkowaniem
refleksji
nad
przyszłością,
będącą
naturalnym
sprzymierzeńcem
republikanów. Jest ona niczym czyste płótno, na którym rewolucjoniści
malują projekty utopijne. […] lojaliści pozytywnym utopiom republikanów
mogą przeciwstawić jedynie apokalipsę rewolucji. W przedstawianiu starcia
sił dobra i zła rewolucjonistom udaje się zespolić obydwa plany – ludzki i
kosmiczny” /Tamże, s. 21/. Ujawniają one zarazem immanentny związek,
jaki zachodzi pomiędzy religią i wolnością, […] kaznodzieje rewolucyjni
przenoszą obronę wolności w wymiar kosmiczny: Bóg czuwa nad Ameryką,
aby odeprzeć zakusy tyrana. […] Grzechem wobec potomności byłoby nie
bronić świętych praw wolności” /Tamże, s. 22.
+ Wartość największa dawana innym to nauczenie ich tego, w jaki sposób
również oni mogą być doskonali i szczęśliwi. Działania ludzkie są złożone i
nie potrafimy określić ich celu w sposób prosty (Ibn Bayya, wiek XII).
Najwyższy cel człowiek może osiągnąć w realnej sytuacji społecznej. Ibn
Bayya szukał społeczeństwa idealnego poprzez analizowanie społeczeństwa
realnego, niedoskonałego. Swoje spostrzeżenia zamieścił w swym
najważniejszym dziele pt. Tadbir al-mutawah hid (Rządy jednego). Władca
powinien być jeden, ale powinien on nieustannie się doskonalić /M. Cruz
Hernandez, Historia del pensamiento en Al-Andalus (1). Historia, Biblioteca
de la Cultura Andaluza, Editoriales Andaluzas Unidas, Sevilla 1985. s. 160/.
Doskonalenie się wymaga studiów. W społeczeństwie powinni być lekarze
ciała ludzkiego, relacji społecznych i duszy ludzkiej. W społeczeństwie
rządzonym przez wzajemną miłość nie trzeba lekarzy relacji społecznych i
lekarzy dusz. Nie trzeba sędziów, prawników. Każdy byłby podobny do
naczelnego władcy w tym, że dążyłby do osobistej doskonałości /Tamże, s.
161/. Społeczeństwo kładące nacisk na jednostkę, na jej samodzielność, nie
oznacza skrajnego indywidualizmu, samotności jednostek, lecz rezygnację z
wad powiązanych z zazdrością, nienawiścią i wzajemnymi walkami. Wysiłek
tracony na zdobywanie rzeczy materialnych kosztem innych ludzi, zmieniłby
się na wysiłek skierowany na siebie samego, na doskonalenie się. Osoba
doskonaląca się w samotności nie jest egoistą, nie jest obojętna na los
innych, lecz wie, że największą wartością, którą może ofiarować innym jest
nauczenie ich tego, w jaki sposób również oni mogą być doskonali i
szczęśliwi /Tamże, s. 162/. Człowiek samodzielny nie ucieka od innych, żyje
w społeczeństwie, ale nie uczestniczy w jego wadach. Szuka przede
wszystkim jemu podobnych, bo wie, że razem mogą uczynić dla ogółu więcej
niż w pojedynkę. W ten sposób budowane jest nieustannie społeczeństwo
doskonałe, które ma być złożone z ludzi mądrych /Tamże, s. 163.
+ Wartość największa w człowieku jest określana jako dusza (Mt 10, 28; 2
Mch 6, 30). „Teologia duszy. Dusza stanowi niezwykłe misterium, które jawi
się na różnych „poziomach” bytowości: empirycznej, filozoficznej, metafizycznej i wreszcie teologicznej. Teologia patrzy na nią w świetle relacji do
świata Bożego, w świetle prawdy o Bogu Trójjedynym oraz w świetle
objawienia i Żywego Kościoła. Również i w teologii misterium duszy nie
zostało bynajmniej poznane do końca. Adekwatne poznanie do dna nie jest
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zresztą możliwe. Zapewne człowiek będzie zgłębiał siebie wraz z duszą do
końca swoich dni na tej ziemi. / Pojęcie duszy – naucza Katechizm Kościoła
Katolickiego – często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie (Mt 16, 25-26; J
15, 13) lub całą osobę ludzką (Dz 2, 41). Oznacza także to wszystko, co w
człowieku jest najbardziej wewnętrzne (Mt 26, 38; J 12, 27) i
najwartościowsze (Mt 10, 28; 2 Mch 6, 30); to, co sprawia, że człowiek jest w
sposób szczególny obrazem Boga: „dusza” oznacza zasadę duchową w
człowieku (nr 363). 1° „Forma”. Dusza w większości nurtów tradycji uważana
jest za „formę” człowieka. Oznacza to „istotę” (essentia), formę substancjalną,
zasadę tożsamości ontycznej, pierwiastek konstytuujący człowieczeństwo na
płaszczyźnie świata teologicznego, metafizycznego, psychicznego, biologicznego i fizycznego. Podobnie jak ciało jest organizacją, uwidaczniającym
ukształtowaniem i kreacyjną konkretyzacją materii, tak dusza jest formą,
„kontrakcją” (ściągnięciem w jeden punkt) i konkretyzacją rzeczywistości o
cechach zasadniczo różnych od materii. Dusza upodmiotowuje na sposób
subsystentny sferę życia jaźni („mojość”), świadomości, poznania, myślenia,
woli, dążeń, wyższych uczuć, procesów duchowych. Nadaje tożsamość i
jedność podmiotowi moralności, zachowań, czynów, teatru wewnętrznego,
sceny recepcyjnej i aktywnej. Mówimy tu, idąc w głąb, o bytowości (entitas)
prostej, absolutnie czystej, jasnej, całkowicie spójnej, przy tym tłumaczącej
samą siebie, choć w istocie swej misteryjnej” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 386.
+ Wartość najwyższa celem życia ludzkiego. Działanie ludzkie ograniczone
zmierzające do celów doczesnych, cząstkowych, służy ostatecznie celom
wyższym, boskim. Całość życia historycznego, chociaż jest procesem
naturalnym ograniczonych ludzkich namiętności, zmierza do pełni, do
wartości najwyższych, i dlatego posiada głęboki sens. Nad bezsensownością
ludzkich pomysłów czuwa rozum najwyższy. Człowiek źle wykorzystuje swą
wolność, jednak posiada w sobie ciągle obraz Boga, dany w akcie stwórczym.
Ujmując swą myślą całość dziejów ludzkości, Vico dokonał rewolucji
kopernikańskiej w dziedzinie teologii historii. Jest ojcem nowoczesnego
rozumienia historii. H158 39
+ Wartość najwyższa chrześcijaństwa człowiek wolny. „Chrystus nie zniewala
swoim obrazem. Gdyby Syn Boży został cesarzem i zbudował ziemskie
królestwo, wówczas wolność odebrana zostałaby człowiekowi. Wielki
Inkwizytor powiada do Chrystusa: „Zapragnąłeś nieprzymuszonej miłości
człowieka”. Lecz wolność jest z istoty arystokratyczna, dla miliona milionów
ludzi stanowi brzemię nie do zniesienia. Obarczając ludzi brzemieniem
wolności, „postąpiłeś tak, jakbyś ich nie kochał”. Wielki Inkwizytor ulega
trzem pokusom, odrzuconym przez Chrystusa na pustyni, kwestionuje
wolność ducha i pragnie uczynić szczęśliwymi miliony milionów dzieci.
Miliony będą szczęśliwe, wyrzekając się indywidualności i wolności. Wielki
Inkwizytor chce zbudować mrowisko, raj bez wolności. „Euklidesowy umysł”
nie pojmuje tajemnicy wolności, dla rozumu pozostaje ona nieuchwytna.
Można by uniknąć zła i cierpienia, ale za cenę wyrzeczenia się wolności. Zło,
zrodzone z wolności jako samowoli, musi wypalić się; oznacza ono jednak
przejście przez ogień pokusy. Dostojewski odkrywa głębię zbrodni i głębię
sumienia. Iwan Karamazow buntuje się, odrzuca świat Boży i zwraca Bogu
bilet wstępu do krainy powszechnej harmonii. Lecz jest to jedynie droga
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieka. Cały światopogląd Dostojewskiego związany jest z ideą
indywidualnej nieśmiertelności. Bez wiary w nieśmiertelność nie można
rozwiązać żadnego problemu. Gdyby nie istniała nieśmiertelność, to rację
miałby Wielki Inkwizytor. W Legendzie Dostojewski poddawał krytyce nie
tylko katolicyzm, nie tylko wszelką religię autorytetu, ale także religię
komunizmu, negującą nieśmiertelność i wolność ducha. Dostojewski zgodziłby się zapewne na jakiś specyficzny komunizm chrześcijański i wolałby
go od burżuazyjnego, kapitalistycznego ustroju. Lecz komunizm, odrzucający wolność, godność człowieka jako istoty nieśmiertelnej, uznawał za ideę
antychrystusową” /M. Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione,
Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, Warszawa 1999, s. 189.
+ Wartość najwyższa dla Boga, wolność człowieka. Życie absolutne
przelewające się w Bogu nie może być wyrażone słowami ludzkimi. Wszelka
rzeczywistość, życie, ruch zatrzymuje się przed obecnością Boga. Jest wiele
dróg, które wybiera człowiek, wiele działań i postaw, ale wszystkie prowadzą
albo do raju albo do piekła. Wszelkie zło wynika z ograniczoności bytów
stworzonych, i będzie przezwyciężone wraz z dopełnieniem aktu stwórczego w
bytach stworzonych. Nie można pojąć, dlaczego Bóg nie uczynił świata i ludzi
tak doskonałymi, że nie potrafiliby popełnić już żadnego zła, dlaczego raj
niebiański nie pojawił się już od początku, a zamiast tego był raj ziemski,
możliwy do utracenia i faktycznie utracony. W jakiś sposób można
powiedzieć, że najwyższe zło potrzebne było dla uświadomienia ludziom tego,
jak wielkie dobro jest dla nich przygotowywane w niebie. Donoso Cortés pisał
o tym w dziele El Ensayo sobre el catolicismo, el liberalism y el socialismo,
które opublikował w Madrycie i Paryżu w roku 1851. W historii Bóg działa
jako niewyrażalny okrąg życia, w wieczności niezmienny, a w historii
wszędzie obecny w swej całości, a jednak przebiega przez rozpiętość czasową
od początku świata do jego końca. W takim obrazie Boga ukryty jest fatalizm
kilku rodzajów. Pierwszy to wolność, zawierająca w sobie możliwość grzechu
i nieporządku. Drugi to fatalizm predestynacji, podział na tych, którzy
doznają Miłosierdzia Bożego i którzy nie doznają. W takim ujęciu Bóg jest
zamknięty i zobligowany do niezmienności swych decyzji. Teologia staje się
narzędziem ideologicznym, które ocenia człowieka i społeczeństwo, ale nie
proponuje rozwiązania złej sytuacji /J. M. Magaz, El miedo a la libertad en
«El ensayo» de Donoso Cortés, „Studium” 1 (1999) 95-131, s. 110/.
Największe zło społeczne, które dostrzegał Donoso Cortés, to liberalizm oraz
socjalizm Proudhona. Fundamentem obu systemów jest racjonalizm, który
daje rozumowi pełnię kompetencji i władzę absolutną. Racjonalizm odrzuca
Objawienie, łaskę i Opatrzność, ponieważ są one ograniczeniem dla rozumu
ludzkiego, zrzucają go z piedestału boskości, sprowadzają do roli stworzenia.
W sumie odrzucana jest jakakolwiek relacja między Bogiem i człowiekiem,
jeszcze nie ateizm teoretyczny, ale w jakiś sposób już ateizm praktyczny,
deizm odgradzający Boga od ludzi, którzy decydują o sobie i o świecie jako
suwerenni, absolutnie wolni władcy. W swoim dziele Donoso obok
Proudhona wymienia takie postacie, jak: R. Owen, Saint-Simon, Babeuf i
Fourier. Nie znał jeszcze Karola Marksa. Krytykował tych, których znał. Jako
fundament liberalizmu i socjalizmu wskazał deizm, który ukazuje Boga jako
abstrakcję niezdolną do działania na ziemi. Liberałowie XIX wieku
potrzebowali Boga jako idei, w praktyce natomiast nie był im potrzebny
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 111/. Ostatecznie liberałowie nie potrzebują również ludzi.
Społeczeństwo jest dla nich masą do manipulowania, natomiast do
rządzenia wystarczy określona garstka ludzi. Dlatego liberalizm nie jest
systemem stabilnym, nie może przetrwać długo. Wszystkie sprzeczności tego
systemu wykorzystuje socjalizm, który okaże się ostatecznym zwycięzcą.
Socjalizm Boga nie potrzebuje w ogóle. Wskutek czego jednak wpada w
jeszcze większe sprzeczności. Donoso stwierdził, że Proudhon był swoistym
ateistą, był manichejczykiem. Dwaj „bogowie” to człowiek oraz fatum świata
/Tamże, s. 112.
+ Wartość najwyższa dla Pisariewa, wolna jednostka ludzka. Socjalizm
rosyjski wieku XIX. „U „nihilistów” lat sześćdziesiątych pojawia się
pierwiastek ascetyczny, charakterystyczny dla następnych pokoleń
rewolucyjnej inteligencji. Bez tego elementu ascetycznego niemożliwa byłaby
heroiczna walka rewolucyjna. Wyraźnie rośnie ich nietolerancja i izolacja od
reszty świata. Doprowadzi to do Katechizmu rewolucjonisty Nieczajewa. Ów
pierwiastek ascetyczny znalazł swój wyraz w Co robić? Czernyszewskiego. […]
Największe oburzenie wywołało głoszenie wolnej miłości” M. Bierdiajew,
Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne Fronda,
Warszawa 1999, s. 117. „Problem wolnej miłości nie miał nic wspólnego z
problemem „usprawiedliwienia ciała”, który podejmowali u nas nie nihiliści i
rewolucjoniści, lecz przedstawiciele wysublimowanych, estetyzujących
nurtów z początku XX wieku. Czernyszewskiego nie interesowało „ciało”,
które było później przedmiotem analiz Mereżkowskiego, lecz wolność i
prawda” Tamże, s. 118. „Rosjanie są w mniejszym stopniu legalistami niż
ludzie Zachodu, treść ważniejsza jest dla nich od formy. Dlatego wolna
miłość w głębokim i czystym sensie tego słowa jest rosyjskim dogmatem,
dogmatem inteligencji rosyjskiej, należy do idei rosyjskiej, tak jak odrzucenie
kary śmierci. […] Dla nas ważniejszy jest człowiek, dla nich – społeczeństwo i
cywilizacja. […] D. Pisariew i czasopismo „Russkoje słowo” reprezentują inne
tendencje lat sześćdziesiątych niż Czernyszewski i periodyk „Sowremiennik”.
Jeżeli Czernyszewskiego uważano za typowego socjalistę, to Pisariewa
uznawano za indywidualistę. […] Wartością najwyższą była dla niego wolna
jednostka ludzka, co naiwnie łączył on z materialistyczną i utylitarystyczną
filozofią. […] na tym polegała podstawowa wewnętrzna antynomia rosyjskiego
„nihilizmu”. Pisariewa interesowało nie tylko społeczeństwo, ale i istota
człowieka; pragnął narodzin człowieka wolnego. Za takiego człowieka, za
„rozumnego realistę” uważał wyłącznie inteligenta, człowieka pracy
umysłowej” Tamże, s. 119. „Pisariew był przedstawicielem rosyjskiego
oświeconego radykalizmu, z narodnictwem nie miał nic wspólnego” Tamże, s.
120.
+ Wartość najwyższa dla żydów w diasporze. Po niewoli Babilońskiej
większość żydów żyła w sferze wpływów hellenizmu, najpierw w różnych
królestwach założonych przez następców (diádokhos) Aleksandra, a
następnie w imperium rzymskim. Natomiast żydzi w Babilonii i w imperium
Partów byli wolni od rzymskiej kontroli i później posiadali największy wpływ
na całość judaizmu. Filon mówił, że mieszkało w wieku I w Egipcie ponad
milion żydów, a także, że w Azji Mniejszej było ich więcej niż w innych
krajach. W pismach żydowskich z okresu od roku 300 przed Chrystusem do
roku 100 po Chrystusie diaspora była uważana za znak braku łaski, jako
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kara za grzechy. Żydzi nie byli dumni z zamieszkiwanie olbrzymiego
terytorium, lecz byli dumni z tego powodu, że posiadali Prawa, nawet w tak
wielkim rozproszeniu geograficznym. Po roku 117 w Egipcie wiele nazwisk
żydowskich zostało zamienionych na greckie lub egipskie. Nie oznaczało to
przejście na pogaństwo, lecz było tylko znakiem formalnej hellenizacji W042
92.
+ Wartość najwyższa epikureizmu to wyzwolenie się od strachu, a nie
przyjemność.
Filozofia,
według
Orygenesa
jest
swego
rodzaju
przygotowaniem do przyjęcia wiary. Orygenes zachęca do studiowania
filozofii i nauk szczegółowych. „Docenia Platonizm zwłaszcza za to, że doszedł
do bardzo wzniosłego pojęcia Boga. Wskazując na wartość filozofii, ciągle
podkreśla jednak wyższość chrześcijaństwa. Filozofia chrześcijańska nie
tylko doszła do wyższego pojęcia Boga niż Platon, lecz także znacznie lepiej
potrafiła je upowszechnić, przekazać wiedzę na ten temat” /S. Drozd, Celsus
– epikurejczyk czy Platonik,, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa,
red. M. Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu
Wrocławskiego, Wrocław 1998, 63-85, s. 81/. „Oprócz systemów
filozoficznych mających z chrześcijaństwem jednakowe lub podobne zdanie
na temat wielu kwestii istnieją takie, które zaliczyć można do kategorii
„filozofii fałszywej”. Orygenes wymienia tu systemy: demokretyjski, stoicki,
perypatetyki, lecz ze szczególną niechęcią odnosi się do epikureizmu”
/Tamże, s. 82/. Opinia Orygenesa na temat epikureizmu jest według S.
Drozda niesprawiedliwa. „Epikureizm nie stawiał ludziom za cel osiągnięcie
szczęścia przez ciągłe dążenie do przyjemności, lecz przede wszystkim przez
wyzwolenie się od strachu. Od strachu przed bólem, śmiercią, bogami,
niepewnym jutrem. Był propozycją znalezienia sposobu życia w
niebezpiecznym, groźniejszym i trudniejszym do ogarnięcia świecie niż
grecka polis […] określenie Celsusa przez apologetę zwolennikiem filozofii
epikurejskiej ściśle związane jest z podstawą, jaką Orygenes przyjmuje
wobec tych systemów filozoficznych, które nie są zgodne z nauką i wiarą
chrześcijańską” /Tamże, s. 83/. Orygenes nazwał Celsusa epikurejczykiem,
by go w ten sposób zdyskredytować. „Okazuje się bowiem, że
chrześcijaństwo nie występuje przeciw filozofii jako takiej, lecz podobnie jak
wiele innych systemów i szkół filozoficznych zwalcza epikureizm” /Tamże, s.
84.
+ Wartość najwyższa Jezus Chrystus. „A mam nadzieję w Panu Jezusie, że
niebawem poślę do was Tymoteusza, abym i ja doznał radości,
dowiedziawszy się o waszych sprawach. Nie mam bowiem nikogo o równych
dążeniach ducha, który by się szczerze zatroszczył o wasze sprawy: bo
wszyscy szukają własnego pożytku, a nie – Chrystusa Jezusa. A wiecie, że on
został wypróbowany: bo jak dziecko ojcu, tak on wraz ze mną służył
Ewangelii. Jego to mam nadzieję posłać do was natychmiast, skoro tylko
rozejrzę się w swoich sprawach. Ufam zaś w Panu, że i ja sam przybędę
niebawem. Uznałem też za konieczne posłać do was Epafrodyta, brata,
współpracownika i wspóbojownika mojego, a waszego wysłannika, który miał
zaradzić moim potrzebom, gdyż bardzo tęsknił za wami wszystkimi i dręczył
się tym, że usłyszeliście o jego chorobie. Rzeczywiście bowiem zachorował,
tak iż był bliski śmierci. Ale Bóg się nad nim zmiłował: nie tylko zaś nad
nim, lecz i nade mną, żebym nie doznał smutku jednego po drugim. Przeto
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tym śpieszniej go posyłam, ażebyście wy, ujrzawszy go, ponownie się
uradowali, i ja żebym mniej się martwił. Przyjmijcie więc go w Panu z całą
radością! A takich jak on otaczajcie czcią, bo dla sprawy Chrystusa bliski był
śmierci, naraziwszy życie swoje po to, by was zastąpić przy posłudze, której
wy [osobiście] nie mogliście mi oddać” (Flp 2, 19-30).
+ Wartość najwyższa konstytuująca samobytowanie jednostki to
samostanowienie
decyzjonalne,
egzystencjalizm.
„Oświeceniowa
antropologia, negująca zwykle społeczną naturę człowieka, była
interpretowana w kategoriach egoizmu lub altruizmu. Według nurtu
wywodzącego się od Th. Hobbesa wszyscy ludzie są równymi jednostkami,
ich związek jest tylko zewnętrzny, a pierwotny naturalny egoizm ogranicza
umowa społeczna (teoria umowy społecznej), która w ujęciu J. J. Rousseau
ma sens altruistyczny, gdyż jednostka rozwija się przez uczestnictwo w życiu
społecznym. Podobnie A. Smith dostrzega możliwość harmonii społecznej na
drodze indywidualnych zabiegów, których celem jest uzyskanie dobra
materialnego i duchowego (kultura). W indywidualizmie dominuje
interpretacja utylitarystyczna, według której (w radykalnej formie u J.
Benthama) związki społeczne służą spełnianiu egoistycznego celu jednostki
dążącej do przyjemności (hedonizm). Natura ludzka zostaje ujęta
kwantytatywnie (fizykalizm antropologiczny), stąd utylitaryzm postuluje
możliwą sumę szczęścia dla największej liczby jednostek. Według J. S. Milla
indywidualizm jest antropologiczną podstawą etyki liberalizmu. Etyczne
odniesienia miały skrajne formy indywidualizmu, które w ujęciu M. Stirnera
prowadziły do anarchizmu i (także u F. Nietzschego) do amoralizmu, a u Th.
Carlyle’a do elitarystycznej historiozofii utożsamiającej postulaty moralne z
działalnością wybitnych jednostek. Indywidualizm jest typowy także dla
egzystencjalizmu, zarówno na płaszczyźnie ontycznego statusu człowieka,
jak i w odniesieniu do aktywności poszczególnych osób. Woluntaryzm
egzystencjalistyczny (decyzjonalne samostanowienie jest najwyższą wartością
konstytuującą samobytowanie jednostki) prowadzi do zakwestionowania
obiektywnego porządku moralnego” /A. Wierzbicki, Indywidualizm. II. W
etyce, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin
1997, 178-179, kol. 178.
+ Wartość najwyższa ludzkości religia niszczona dziś przez ateizm. „Przez
dziesiątki tysięcy lat ludzkość, jak sięga jej pamięć, uważał religię za
najwyższą wartość: prawdę, dobro, sacrum, wyzwolenie. Niemal każda religia
miała nieco inne credo szczegółowe, ale niemal wszystkie przyjmowały, że
Bóstwo jest fundamentem życia zbiorowego, etyki, ustroju państwowego,
działania publicznego i sensu życia zbiorowego. Nie ulegało wątpliwości, że
objawienie się Boga, Jego ofiarowanie się człowiekowi i postawienie Siebie za
najwyższy cel życia społecznego jest oczywiste i absolutnie słuszne. Dlatego
wszystkie religie, które gromadziły w sobie najwyższą mądrość wieków, za
główne źródło degeneracji życia osobistego i społecznego. Życia zbiorowego
bez religii nie dało się nawet pomyśleć. Pozostawała tylko sprawa sposobu
traktowania takich ludzi, którzy publicznie łamali credo, odrzucali kodeks
etyczny religii lub wreszcie negowali Boga. W większości kościołów ateizm
karano śmiercią albo przynajmniej wykluczeniem ze wspólnoty religijnej i
świeckiej. Chrześcijanie starożytni odnosili się z miłością, łagodnością i
miłosierdziem nie tylko do ludzi słabej wiary, ale także i do ludzi innej wiary
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
lub walczących z Bogiem. Najostrzej traktowali jedynie odstępców, nie
prześladowano ich, lecz tylko ich los malowano w najciemniejszych kolorach.
Ewangelia przedstawiała wiarę jako zrodzoną przez łaskę i miłość Bożą, jako
dar Boży i jako znak wybrania. Teizm był więc błogosławieństwem Bożym i
szczęściem człowieka, ateizm zaś lub fałszywa wiara brakiem łaski i
nieszczęściem. Niemniej uważano, że bez Chrystusa i Ewangelii nie da się
zbudować prawdziwego życia społecznego w żadnym zakresie: rodziny,
miasta, plemienia, narodu, państwa, imperium” Cz. S. Bartnik, Gromy
mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła
Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 248.
+ Wartość najwyższa Osoba Ideał humanizmu proponowany przez
Znanieckiego dla nowej cywilizacji wszechludzkiej jest ideałem rozwoju
duchowego, a więc pełnej humanizacji człowieka. Zmiany w systemie
społecznym i w kulturze powinny być tak ukierunkowane, by pozwalały
urzeczywistniać zasadę personalizmu, uznającą osobę za najwyższą wartość.
Globalizacja według Znanieckiego nie powinna polegać na poszerzaniu
społeczeństwa politycznego. Odrzucał tę opcję jako totalitarną. Władza
polityczna powinna być zastępowana przywództwem we wszystkich
dziedzinach kultury. Cywilizacja przyszłości będzie, według Znanieckiego,
realizowała ład demokratyczny, który opiera się na relacji przywódcazwolennik, a nie na relacji zwierzchnik-podwładny /E. Hałas, Proces
cywilizacyjny jako społeczna integracja kultury w ujęciu Floriana
Znanieckiego, w: Rozmyślania o cywilizacji, dz. zb. p. red. J. Baradzieja i J.
Goćkowskiego, seria Cywilizacja. Tradycja. Ethos, wyd. Baran i Suszczycki,
Kraków 1997, 38-51, s. 49/. Totalitaryzm powiązany jest ze strukturami
biurokratycznymi i militarnymi. Ich impersonalizm i instrumentalizm
stanowi przeszkodę dla personalistycznej i kreatywnej cywilizacji przyszłości.
Znaniecki propagował ideał twórczego rozwoju, charakterystyczny dla
cywilizacji zachodniej. Rozwój twórczy cechuje: zasada harmonii, czyli
pokoju społecznego, płynność, czyli zasada twórczej wymiany wartości i
zasada humanizmu, czyli twórczy udział ludzi w kulturze duchowej. Proces
cywilizacyjny obejmuje bowiem według niego wymiar społeczeństwa, kultury
i osobowości. Nowa socjalizacja jako warunek nowej cywilizacji jest swoistym
przetworzeniem prawdy ewangelicznej o pierwszeństwie dzieci w królestwie
niebieskim (Mt 19, 14) /Tamże, s. 50/. Zastąpienie cywilizacji dorosłych
przez cywilizację dziecięcą i młodzieńczą wprowadzi nowy, wyższy porządek
kulturowy, odrzucając wymuszanie dyscypliny i zracjonalizowany
konformizm /Tamże, s. 51.
+ Wartość najwyższa osoba ludzka. Dobro wspólne nie istnieje bez dobra
osoby. „Adekwatną podstawą wspólnego działania oraz wspólnoty jest dobro
wspólne. Wspólnym dobrem działających razem osób może być jedynie
spełnienie każdej z osób przez działanie. Nie wystarczy zatem, że działanie
zmierza do osiągnięcia jakiegoś dobra, musi być jednocześnie autentycznym
działaniem osoby; tylko działanie wspólne oparte na uczestnictwie
odpowiada porządkowi personalistycznemu. W tym sensie dobro wspólne
jest podstawa każdej autentycznej wspólnoty ludzkiej – wspólnota o tyle jest
rzeczywiście ludzka, o ile zasadą jej jedności jest dobro wspólne, obiektywnie
prawdziwe i zarazem subiektywnie przeżyte jako takie przez jej członków.
Możemy następnie podzielić wspólnoty według właściwego im dobra.
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Szczególną doniosłość mają wspólnoty naturalne (rodzina, naród, wspólnota
religijna), które są nie tylko wspólnotami działania, ale i wspólnotami życia.
Każdy z członków takiej wspólnoty w sposób całkiem naturalny oczekuje
uczestnictwa we wspólnych decyzjach; oczekuje też, że wspólny wybór
uwzględniał będzie wymagania jego osobowego samospełnienia. Według
Wojtyły członek autentycznej wspólnoty ludzkiej gotowy jest do poświęcenia
własnego partykularnego dobra na rzecz dobra wspólnego. Jest tak nie
dlatego, iż dobro wspólne jest wyższe od dobra własnego, lecz dlatego, że
samospełnienie osoby przez poświęcenie jest większe i godniejsze od takiego
spełnienia, które byłoby wynikiem przedłożenia partykularnego interesu nad
dobro wspólne. Nie oznacza to żadnego „duchowego egoizmu”, dla którego
celem działania jest duchowa korzyść osoby, a nie dobro samo w sobie.
Gotowość do poświęcenia opiera się raczej na zasadzie, która głosi, że
spełnienie osoby jest całkowicie zgodne z uporządkowaną realizacją wartości
znajdujących się w sferze jej poznania i działania /R. Buttiglione, Myśl
Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca
Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 247-248.
+ wartość najwyższa poszukiwana przez człowieka. „ponad powszechnością
tego rodzaju człowiek szuka absolutu, który byłby w stanie dostarczyć
odpowiedzi na całe jego poszukiwanie i nadać mu sens: szuka czegoś
najgłębszego, co stanowiłoby fundament wszystkich rzeczy. Innymi słowy,
szuka ostatecznej odpowiedzi, najwyższej wartości, poza którymi nie ma już i
nie może być dalszych pytań ani innych punktów odniesienia.” FR 27
+ Wartość najwyższa prawdy powiązana jest ściśle z realizacją pełni osoby.
„Podstawowym dobrem, jakie osoba powinna realizować, jest jej spełnienie
się jako osoby, które nie może dokonać się bez pełnego jej uczestnictwa w
aktach swej świadomości i wnętrza. Oczywiście, świadomość nie jest normą
dla samej siebie. Bycie w prawdzie polega jednak nie na zwykłym
posłuszeństwie normie, lecz na doświadczeniu prawdy we własnym życiu.
Norma powinna być zatem spełniana w sposób personalistyczny, tj. powinna
zostać przyjęta w świadomości jako prawdziwa. W ten sposób dokonuje się
indywidualizacja normy, która staje się momentem procesu samospełniania
jedynej i niepowtarzalnej osoby. To jest właśnie rationabile obsequium, o
którym mówi św. Paweł. Obiektywny porządek normatywny oraz
indywidualna świadomość spotykają się w prawdzie, która jest podstawą
związku obu tych rzeczywistości. Wartość, która – uznana w świadomości –
staje się doświadczeniem podmiotu, rodzi powinność. Wiele powinności ma
formę zakazu; pierwotna forma powinności jest jednak pozytywna – jest to
atrakcyjność wartości uznanej w świadomości za prawdziwą. Sama
atrakcyjność wartości nie jest jednak wystarczającą racją powinności;
dochodzi tu jeszcze sąd – odzwierciedlony w świadomości – o prawdziwej
wartości” /R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il
pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe
KUL, Lublin 1996, s. 222.
+ Wartość najwyższa prawdy powiązana jest ściśle z realizacją pełni osoby.
„Podstawowym dobrem, jakie osoba powinna realizować, jest jej spełnienie
się jako osoby, które nie może dokonać się bez pełnego jej uczestnictwa w
aktach swej świadomości i wnętrza. Oczywiście, świadomość nie jest normą
dla samej siebie. Bycie w prawdzie polega jednak nie na zwykłym
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
posłuszeństwie normie, lecz na doświadczeniu prawdy we własnym życiu.
Norma powinna być zatem spełniana w sposób personalistyczny, tj. powinna
zostać przyjęta w świadomości jako prawdziwa. W ten sposób dokonuje się
indywidualizacja normy, która staje się momentem procesu samospełniania
jedynej i niepowtarzalnej osoby. To jest właśnie rationabile obsequium, o
którym mówi św. Paweł. Obiektywny porządek normatywny oraz
indywidualna świadomość spotykają się w prawdzie, która jest podstawą
związku obu tych rzeczywistości. Wartość, która – uznana w świadomości –
staje się doświadczeniem podmiotu, rodzi powinność. Wiele powinności ma
formę zakazu; pierwotna forma powinności jest jednak pozytywna – jest to
atrakcyjność wartości uznanej w świadomości za prawdziwą. Sama
atrakcyjność wartości nie jest jednak wystarczającą racją powinności;
dochodzi tu jeszcze sąd – odzwierciedlony w świadomości – o prawdziwej
wartości” /R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il
pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe
KUL, Lublin 1996, s. 222.
+ Wartość najwyższa przyjmowana w danej społeczności decyduje o celu
ostatecznym dziejów ludzkich, dlatego określany jest on wielorako w różnych
historiologiach. „W historiologii religijnej i pozareligijnej kształtują się pewne
wspólne problemy podstawowe: Cel i sens – Najwięcej rozbieżności zachodzi
w dziedzinie określenia ostatecznego celu i/lub sensu dziejów ludzkich,
zarówno w aspekcie przedmiotowym i społecznym, jak i podmiotowym oraz
indywidualnym; zależy co się stawia jako najwyższą wartość: zaistnienie,
życie, rozwój, trwanie bez granic, ukształtowanie
się osoby ludzkiej,
doskonałość materialna lub duchowa, bycie lub posiadanie, szczęście,
realizacja idei, rozwój wolności, samorealizowanie się, piękno historii,
panowanie nad światem, kierowanie losami, dokonania społeczne lub
kulturowe, udział w kształtowaniu przyszłości, dążenie do wieczności,
Królestwo Boże, spełnianie się w Bogu. Trzeba optować za tym, że historia
daje jakieś szanse osiągnięcia istotnej wartości; nieodłączne antywartości i
zagrożenia obrazują tajemnicę istnienia, wewnętrzne rozszczepienie historii i
dialektykę sensów wtórnych, zakrytych, nieznanych, subiektywnych. Całość
dziejów bez względu na ich kształty szczegółowe osoba ludzka może
zinterpretować sensownie, twórczo i obiektywnie. Faktycznie jako
merytoryczne sensy obiektywne dziejów są przedstawiane: duchowo-moralne
doskonalenie się człowieka (K. Michalski, J. Maritain, Jan Paweł II),
zdobywanie szczęścia przez usuwanie zła, grzechu, cierpień oraz zdobywanie
cnót (buddyzm, św. Augustyn, J. Ortega y Gasset, F. Sawicki, M.
Zdziechowski), postęp ducha jednostki i zbiorowości (G. Vico, B. Croce, R.G.
Collingwood, H. Marcuse), idee prawdy, dobra i piękna (H. Lotze, B. Croce,
P.N. Evdokimov, H.U. von Balthasar), rozwój rozumu, wiedzy i świadomości
(A.N. Concordet, A. Comte, M. Scheler, C. Levi-Strauss), szlachetność ludzka
(G. Lessing, M. Ghandhi), rozwój wolności i samorealizacja (J.G. Fichte, H.H.
Hegel, W. Pannenberg), „człowieczeństwo” – humanitas (J.G. Herder, W. von
Humboldt, F.W. Schelling), rozwój życia (H. Spencer, G. Simmel, F.
Nietzsche, U. Villari). Sprawiedliwość moralna i prawda (hinduizm, islam, I.
Kant, A. Campillo), rozwój kultury (J. Burckhardt, N.A. Bierdiajew, F.
Koneczny, J. Bańka), społeczne wyzwolenie człowieka ku humanizmowi
proletariackiemu (marksizm, teologia wyzwolenia), utworzenie Królestwa
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bożego na ziemi w Duchu Świętym (A. Cieszkowski), komunia duchoworeligijna (A.J. Toynbee, teologia „czarna”, teologia „afrykańska”),
nieśmiertelność ducha (W. Lutosławski, M. Buber, E. Levinas), pełnia
egzystencji ludzkiej (M. Heidegger, K. Jaspers). Realizacja nadziei (E. Bloch,
J. Moltmann, J.B. Metz), tworzenie się pełnej komunikacji językowej (H.G.
Gadamer, J. Habermas, L. Althusser, G. Brussa-Zapellini, R. Koselleck)”
/Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 86/, „ewolucja somatycznopsychiczna, indywidualna i społeczna (P. Teilhard de Chardin, „filozofia
procesu”). Przekształcenie się natury ludzkiej w najgłębszy świat osobowy
(Cz.S. Bartnik)” /Tamże, s. 87.
+ Wartość najwyższa psychologii personalistycznej stanowi osoba, a tematem
często poruszanym jest godność i wartość osoby. Psychologia mowy i
myślenia rozwijana w latach trzydziestych XX wieku przez L. S. Wygorski’ego
wyłoniła założenie, że trzeba słowo badać jako złożoną wielowymiarowo i
wielofunkcyjnie całość. Termin słowo pojawia się w jego opracowaniach tak
często, że inne opracowania psychologów i lingwistów są zdystansowane.
Przedmiot badań psychologii w historii jej rozwoju ciągle się zmieniał. Można
odnieść wrażenie, że rozmaite szkoły i kierunki mówiły o zupełnie różnych
przedmiotach (K. Sławska, Myśl w działaniu, tł. B. Janiec, Warszawa 1971,
s. 25). Jedni utrzymują, że psychologia jest nauką o duszy (J. Bobryk, Locus
umysłu, Warszawa 1987, s. 13). Inni (np. I. A. Caruso) są zdania skrajnie
przeciwstawnego, głosząc „psychologię bez duszy”, a nawet „bez człowieka”,
gdyż nie ujmuje go całościowo, badając tylko drobiazgowe aspekty (A. J.
Nowak, Manipulacja a kierownictwo duchowne, w: Teologia duchowości
katolickiej, Lublin 1993, s. 361). Jeszcze inni próbują połączyć oba
stanowiska. Tak np. G. A. Miller tworzy określenie: „psychologia jest nauką
usiłującą pisać, przewidzieć i regulować zdarzenia mentalne i behawioralne”
(G. A. Miller, Psychologia i komunikacja, w: Język w świetle nauki, red. B.
Stanosz, Warszawa 1980, s. 158). Część kierunków psychologicznych to
psychologia bez osoby i bez słowa. Według Teresy Paszkowskiej nawet część
psycholingwistyki zasługuje na to miano, „technicyzując” procesy typowo
ludzkie lub gubiąc się we fragmentarycznych badaniach bez odniesienia do
osoby. Tylko niektórzy psychologowie zastanawiają się nad słowem, a bardzo
trudno spotkać odniesienie do Słowa-Osoby. Na uwagę zasługuje tu
psychologia personalistyczna, w której osoba jest najwyższą wartością, a
tematem często poruszanym jest godność i wartość osoby. Jest to swoista
antropologia psychologiczna, w której nie pomija się ani sfery popędowej, ani
wymiaru religijnego człowieka (homo libidinosus et homo religiosus). Szuka
się tu swego rodzaju pełni człowieka (A. J. Nowak, Duchowość człowieka w
świetle psychologii personalistycznej, w: Teologia duchowości katolickiej,
Lublin 1993, s. 96). A. J. Nowak utworzył pod koniec XX wieku termin
„psychologia eklezjalna” i taką psychologię konsekwentnie rozwija (Por.
tenże, Kościół święty porządkiem łaski i kryterium normy, w: Kościół – na
upadek i na powstanie wielu, red. ks. J. Misiurek, A. J. Nowak OFM, ks. W.
Słomka, Lublin 1996, s. 118, Homo meditans XVII) /T. Paszkowska,
Integrująca rola Słowa, RWKUL, Lublin 2000, s. 53.
+ Wartość najwyższa religii autentycznej jest personalna. Teologia tradycyjna
misterium traktuje jako prawdę nadprzyrodzoną, której zrozumienie
przekracza zdolność poznawczą bytu ludzkiego i jest przedmiotem objawienia
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bożego. Fenomenologia religii posługuje się terminem misterium dla
mówienia o określonej sytuacji wyrażającej głębię ludzkich doświadczeń. W
chrześcijaństwie owym centralnym misterium jest Jezus Chrystus.
Misterium to najwyższa wartość, która w autentycznej religii jest personalna.
Teologia tradycyjna podkreśla niepoznawalność, dziś podkreślana jest
niemożność utożsamienia się człowieka z personalnym Misterium. Nie chodzi
o myśl, ideę, abstrakcję, prawdę logiczną, lecz o Kogoś, kto przychodzi,
uobecnia się, spotyka się, prowadzi dialog, zawiera przymierze, zaprasza,
jednoczy się z człowiekiem. Nowe ujęcie jest mniej filozoficzne, bardziej
biblijne /J. de Sahagún Lucas, Misterio, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.),
Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 890-897, s. 891/.
Objawienie Boże jest odpowiedzią na problemy człowieka, który
odpowiadając Bogu, tym samym jak najlepiej rozwiązuje swoje problemy.
Mocą przychodzącą i ujawniającą się w człowieku nie jest intelekt, lecz
miłość. Potęga misterium nie przytłacza człowieka, lecz go otwiera, umacnia,
wywyższa. Dzieje się to przez Chrystusa, w Nim i dla Niego. Cokolwiek
czynimy dla Chrystusa, czynimy dla siebie /Tamże, s. 892/. Najwyższą
wartością jest uczestniczenie w życiu Trójcy Osób Bożych. Ich współistnienie
jest „istnieniem-w”; każda Osoba Boża jest realna, odrębna od pozostałych,
nie jest Nimi, ale istnieje w Nich. W Bogu nie ma zmiany, jest nieustanne,
jednakowe w całej wieczności życie absolutne, pełnia życia. Trójca
immanentna nie dopełnia się w Trójcy ekonomicznej, nie konstytuuje się w
niej, nie rozwija się w niej, lecz jest Trójcą ekonomiczną, to znaczy działa
zbawczo w świecie. Trójca immanentna nie jest Trójcą ekonomiczną, istnieje
przed stworzeniem świata, w sytuacji, gdzie nie ma Bożego działania w
świecie, jest „czymś” nieskończenie, niewypowiedzianie większym. Natomiast
Trójca ekonomiczna jest Trójcą immanentną, w tym sensie, że jest to Bóg
Trójjedyny, w niczym wskutek działania w świecie nie umniejszony /Tamże,
s. 893.
+ Wartość najwyższa Sacrum. Intuicjonizm filozofii religii wieku XX.
„Intuicjonizm jest znaczącą tendencją w XX wiecznej filozofii religii,
zwłaszcza fenomenologii religii i związanej z nią filozofii wartości, które
posługują się metodą intuicji sacrum, jako najwyższej wartości
aksjologicznej. W filozofii życia oraz w nurtach wywodzących się z
egzystencjalizmu, np. w filozofii dialogu czy spotkania, intuicja Boga jest
formą
poznania
o
charakterze
egzystencjalno-osobowym.
Według
transcendentalizmu doświadczenie Boga jest uwarunkowanie apriorycznie,
gdyż we wszelkim ludzkim poznaniu i dążeniu ujawnia się obecność
momentu absolutnego. Intuicjonizm stanowi także element doktryn
teologicznych, które wskazują na bezpośrednią intuicję tajemnic wiary,
zwłaszcza w doświadczeniu mistycznym lub ekstazie mistycznej. Intuicyjny
charakter ma nade wszystko widzenie uszczęśliwiające. […] Niekiedy jednak
gdy jest związany z różnymi formami mistyki i gnostycyzmu, intuicjonizm
przyjmuje postać doktryny o charakterze ezoterycznym, gdy zaś akcentuje
rolę
czynników
subiektywnych
jest
elementem
immanentyzmu,
przypisywanego np. teologii liberalnej czy modernizmowi. Często wówczas
pomniejsza lub odrzuca znaczenie myślenia racjonalno-dyskursywnego
(aposteriorycznego), a podkreślając rolę ontologicznego dowodu na istnienie
Boga (np. jako racjonalnego pogłębienia aktu wiary – G. Marcel). Postawa ta
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest
sprzężona
z
agnostycyzmem,
fideizmem,
irracjonalizmem,
podkreślającymi niemożliwość poznania Boga inaczej jak na drodze emocji
(emocjonalizm religijny, sentymentalizm) lub przez objawienie religijne (idea
Boga znana z wiary), co w teologii katolickiej wiązało się z tradycjonalizmem,
a w protestanckiej z rewelacjonizmem (np. współcześnie w teologii
dialektycznej). Jest wtedy związana z późnymi odmianami iluminizmu” /S.
Janeczek, Intuicjonizm. III. W filozofii religii. 1. Pojęcie, w: Encyklopedia
Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 407-408, kol. 407408.
+ Wartość najwyższa w mistycyzmie romantycznym. Mistycyzm romantyczny
utożsamia jednostkę (lub naród) z Chrystusem, czyli z Wartością Najwyższą.
Chrystus traktowany jest jako abstrakcyjny model. Norwid krytykuje takie
ujęcie, zalecając naśladowanie Jezusa w jego realiach człowieczych. Wtedy
realizuje się działanie Bożej mocy Chrystusa. Rozdarcie między duszą a
ciałem, między ideałem a realnością, ukazane w Nie-Boskiej komedii
Zygmunta Krasińskiego widoczne jest też w dramacie Miguel Mañara Oscara
Lubicz-Miłosza, który zdaniem R. Buttiglione „nie należy do wybitnych
postaci literatury polskiej”. Tytułowa postać dramatu to Don Giovani z opery
Mozarta podobna jest do hrabiego Henryka. Obaj zakończyli swe życie
ziemskie w klasztorze, w opinii świętości. Miguel różni się od hrabiego
Henryka tym, że porzuca pogardę, uczy się miłości, poprzez miłość do
człowieka odkrywa miłość do Boga. „Trzeba nauczyć się posiadać własne
życie, aby móc je dać” W063 59.
+ Wartość najwyższa w socjalizmie, osoba ludzka Herzen. Pietraczewski
utworzył w Rosji falanster według tego, co proponował Fourier. Chłopi tego
nie chcieli. Intelektualiści rosyjscy byli bardziej zachwyceni tym, co głosili
Sain-Simon oraz Fourier, niż intelektualiści zachodni. Przyczyną było to, że
Rosjanie łączyli owe idee z religią, nadając im sens mesjanistyczny a
jednocześnie konkretyzując w sposób socjalistyczny swoje życie jako
chrześcijan. Dla socjalizmu populistycznego działalność społeczna była
ważniejsza od działalności politycznej. W moc ludu rosyjskiego wierzył
Herzen. Chciał on połączyć socjalizm z poszanowaniem osoby ludzkiej. W
latach 60-tych jego myśl kontynuował Czernyszewski. Później myśl tę podjęli
Michajłowski oraz Ławrow, socjaliści-populiści lat 70-tych. W roku 1870
nurt ten osiągnął swoje apogeum. Intelektualiści rosyjscy jednoczyli się z
ludem. Odczuwali oni wyrzuty sumienia i chcieli zapłacić ludowi za wszelkie
krzywdy. W latach 70-tych działał też Tkaczew, który był głównym
prekursorem Lenina /M. A. Bierdiaiew, La transformazione del marxismo In
Russia, „Ricerche teologiche” 10 (1999) 57-69, s. 60/. Populiści mieli
tendencje anarchistyczne, natomiast Tkaczew był zwolennikiem tworzenia
państwa socjalistycznego, nie dążył do zniszczenia państwa, lecz do przejęcia
władzy przez socjalistów-rewolucjonistów. Tworzyli oni mniejszość. Zdobycie
władzy przez większość dokonuje się drogą ewolucji, rewolucyjnie władze
zdobywa mniejszość. Tkaczew był przeciwnikiem demokracji a zwolennikiem
dyktatury. Nie ma czasu na przygotowanie mas przez długą i cierpliwą
propagandę, jak tego chciał Ławrow. Tkaczew był prekursorem bolszewików,
dostosowujących marksizm do uwarunkowań rosyjskich. W tym kontekście
Engels, z którym korespondował, był mienszewikiem.
Linię Tkaczowa
kontynuowali Lenin i Stalin. Rosyjski populizm rewolucyjny powiązany był z
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przekonaniem o tym, że podmiotem rewolucji powinny być masy chłopskie.
Nie są potrzebni proletariusze, nie jest potrzebny etap kapitalizmu.
[Industrializacja Rosji po rewolucji miał na celu utworzenie mas
proletariackich. Po dziesiątkach lat okazało się, że masy robotnicze są
zbuntowane przeciwko komunizmowi. Dlatego obecnie trwa tendencja
przeciwna, w której nie ma mas robotniczych i władza mniejszości może być
sprawowana bez przeszkód]. Anarchiści tworzą „partie ludowe”, które stosują
terroryzm
wobec
państwa
absolutnego.
Założycielem
socjalizmu
marksistowskiego w Rosji był Plechanow, żyjący na emigracji. Wraz z nim, P.
Akselrod i V. Zasaulicz utworzyli grupę „Wyzwolenie pracy” /Tamże, s. 61/.
Ich przeciwnikiem był Tkaczow, później Lenin. Plechanow uważał, że trzeba
czekać, aż rozwinie się kapitalizm i silna klasa robotnicza. W roku 1903 miał
miejsce kongres partii social-demokratycznej, na którym większość (stąd
nazwa bolszewicy) uznała, że trzeba w Rosji ominąć etap kapitalizmu i już
rozpoczynać rewolucję. Bolszewicy stanowili nurt najbardziej rewolucyjny
/Tamże, s. 62.
+ Wartość najwyższa w życiu społecznym to jednostka. Indywidualizm
filozoficzny. „W etyce indywidualizm jest prądem kulturowym, którego
fundament stanowi koncepcja człowieka implikująca najwyższą wartość
jednostki w życiu społecznym (ujmowaną zwykle w izolacji od innych ludzi),
polityce,
ekonomii,
religii,
moralności
i
twórczości
artystycznej
(antropocentryzm). Z tą opcją kulturową wiążą się (obok liberalizmu) takie
zjawiska kultury nowożytnej jak utylitaryzm, leseferyzm, emancypacja czy
skrajnie
pojmowana
tolerancja
lub
demokracja.
Indywidualizm
przeciwstawia się kolektywizmowi oraz moralności preskryptywnej i
skodyfikowanej (antyautorytaryzm). Elementy filozoficznej interpretacji
indywidualistycznej ujawniły się w szkole franciszkańskiej, a następnie
zostały pogłębione przez nominalizm, owocując (także w renesansie)
konkretyzmem, woluntaryzmem i subiektywizmem. Na rozwój nowożytnego
indywidualizmu w etyce wpłynęły zróżnicowane zjawiska o charakterze
kulturowo-społecznym, gospodarczym, a nawet religijnym. Podkreśla się
zwykle
oddziaływanie
reformacji
protestanckiej
(indywidualizm
teocentryczny), kapitalizmu i oświeceniowego splotu racjonalizmu z
naturalizmem (indywidualizm antropocentyczny). Szczególnie anabaptyści,
bracia polscy i kwakrzy, odrzucając wszelką organizację kościelną oraz
negując rolę autorytetu w religii i moralności, przyczynili się do
rozpowszechnienia indywidualizmu jako postawy życiowej oraz wiązali z nim
postulat tolerancji dla innych wyznań. Krążenie pieniądza oraz rozwój
własności prywatnej doprowadziły do umocnienia poczucia siły w
jednostkach i emancypowały je ekonomicznie i kulturowo, rozluźniając więzi
społeczne. Teoretyczne podstawy indywidualizmu zostały stworzone w
obrębie fizykalistycznej koncepcji społeczeństwa. Atomizm przyrodniczy w
poszukiwaniu metod naukowych w antropologii uzyskał swój humanistyczny
odpowiednik w atomizmie społecznym” /A. Wierzbicki, Indywidualizm. II. W
etyce, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin
1997, 178-179, kol. 178/179.
+ Wartość najwyższa według Greków starożytnych stanowiła poezja. Teologia
żywa musi być poezją, przynajmniej w niewielkim, mistycznym wymiarze. „W
wielu prastarych religiach teologia utożsamiała się z poezją; oczywiście, nie w
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sensie fikcji religijnej, lecz w sensie niewypowiedzialnego piękna
(kaloniczności) rzeczywistości religijnej, jej misteryjności i w sensie metody.
Grecy rozumieli poezję jako najwyższą wartość, twórczość (poiesis) duchową,
intelektualną, logosową, językową, artystyczną. W poznaniu naukowym
wielką rolę odgrywała metafora. Dopiero zwolennicy myśli zawężonej,
redukcyjnej i czysto racjonalistycznej (jak Arystoteles) odrzucili jakąkolwiek
wartość historii, metafory i poezji. Ale to był błąd. Pojęcia i kategorie
empiryczno-logiczne, słuszne skądinąd, obejmują niewielki zakres
rzeczywistości religijnej i języka religijnego. Cały „nadprzyrodzony”, zbawczy
obszar tej rzeczywistości lepiej jest ujmowany przez poiesis, niż przez język
nauk szczegółowych, a nawet filozofii w empirycznym znaczeniu. Uważam, że
większość Biblii została napisana w języku „poietycznym”. Jest to język,
który nie rozbija tajemnicy, nie niweczy ponadmaterialnej relacji między
Bogiem a osobą ludzką, nie reizuje religijności, a także wspiera wolność
człowieka, pozwala mu się w pełni wyrazić i odnaleźć w Pięknie. [...] poiesis
nie oznacza bełkotu, zbioru nonsensów, sekularyzmu ani „szumu”
semantycznego, jak to dzisiaj często bywa. Razem z poiesis musi
współistnieć język ścisły, racjonalny, uszczegółowiony, niejako materialny”
Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka
społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 227-228.
Przykłady: saga z wieku VIII Beowulf, powieści Tolkiena, wszelkie baśnie w
ścisłym, literackim sensie.
+ Wartość najwyższa Wiara, przekazywana przez teologa innym. Zadania
teologa: auditus fidei, czyli ufne przyjmowanie wiary; intellectus fidei, czyli
wnikanie teoretyczne i interpretacja zawartości; locutio fidei, czyli
przekazywanie wiary innym; protestatio fidei, czyli świadectwo przeżywanej
wiary jako wartości najwyższej. Teolog nie tworzy wiary, lecz ją spotyka jako
życie Kościoła, wyrażane w wszelkich konkretach, w życiu moralnodyscyplinarnym, w misji-świadectwie. Teologiem jest człowiek przemieniający
się w Chrystusa i przyczyniający się do tego, by inni przemieniali się w
Chrystusa /O. Gonzales de Cardedal, España por pensar, ed. 2o, Salamanca
1985, s. 296/. Teolog jest wierzącym chrześcijaninem słuchającym
wierzącego Kościoła. Nie stara się wymyślać abstrakcyjnych idei, lecz
odczytuje świadomość wewnętrzną i świadectwo zewnętrzne wspólnoty
wierzących. Teologia hiszpańska nie jest płodna, gdyż, z małymi wyjątkami,
jest echem innych teologii, cytuje innych, i to nie zawsze bezpośrednio, jest
komentarzem do interpretacji, odbiciem odległych kulturowo konstrukcji
myślowych /Tamże, s. 297/. Teolog powinien słyszeć, przyjąć i przemyśleć.
Myślenie teologa nie jest abstrakcyjną grą, lecz przeżywaniem rzeczywistości
duchowych, realnych, prawdziwych, żywych. „Dlatego wiele z aktualnej
produkcji w naszej ojczyźnie realnie nie jest teologią. Jest dyskursem
narratywnym, proklamującym, oznajmującym, retorycznym, bez wątpienia
pochodzącym z najlepszych źródeł historycznych, przekaźnikiem najlepszych
ideałów, lecz nie jest teologią. […] Jest to dyskurs fragmentaryczny,
okazyjny, nie opracowany w aspekcie całościowym, który rozjaśnia jedynie
jakiś aspekt rzeczywistości chrześcijańskiej lub ogólnoludzkiej, bez
ukazywania istoty rzeczy” /Tamże, s. 300.
+ Wartość najwyższa wieku XX, otwartość. „W ubiegłym stuleciu nastąpił
przełom: edukacja demokratycznego człowieka została wyparta przez
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
edukację demokratycznej osobowości. […] Dzisiejsza edukacja ku
„otwartości” wszystko do odrzuciła. Nie zwraca się już uwagi na prawa
przyrodzone czy historyczne korzenie naszego ustroju, które uchodzą dziś za
wypaczone i wsteczne. Współczesna edukacja nie wymaga przyjęcia żadnego
niekwestionowalnego zespołu przekonań, uchodzących za naturalne dla
wszystkich ludzi, ani wyrzeczenia się innych poglądów. Jest otwarta na
wszelkie typy ludzkie, na wszelkie style życia, na wszelkie ideologie. Jeżeli
jednak nie istnieją wspólne cele ani wspólne pojęcie dobra publicznego, to
czy umowa społeczna jest jeszcze możliwa? / W myśli liberalnej od samego
początku widoczny jest pęd ku niczym nie ograniczonej wolności. Hobbes i
Locke, jak również czerpiący z ich idei założyciele państwa amerykańskiego,
dążyli do utemperowania skrajnych przekonań, szczególnie religijnych, jako
rodzących obywatelską niezgodę. Członkowie sekt obowiązani byli
przestrzegać prawa i zachować wierność konstytucji. Jeżeli się do tego
stosowali, społeczeństwo miało zostawić ich w spokoju, choćby głosili
najbardziej odrażające poglądy. Aby rozwiązanie to sprawdziło się w
praktyce, podjęto świadomy, choć niejawny wysiłek stępienia wiary religijnej,
szczególnie poprzez przesunięcie religii – na gruncie teorii poznania – ze sfery
wiedzy do sfery opinii” /A. Bloom, Umysł zamknięty. O tym, jak
amerykańskie szkolnictwo wyższe zawiodło demokrację i zubożyło dusze
dzisiejszych studentów, przekł. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 1997, s.
30/. „Powiększenie obszaru wolnego od uregulowań społecznych i
politycznych możliwe było tylko kosztem roszczeń do moralnych i
politycznych pewników. Istniejące w człowieku nienasycone pragnienie
wolności – wolności, by żyć, jak się komu podoba – rozwinęło się jeszcze
pełniej dzięki temu aspektowi nowoczesnej myśli demokratycznej. W ty
ujęciu wydaje się bowiem, że pełną wolność można osiągnąć jedynie wtedy,
gdy nie istnieją żadne moralne i polityczne pewniki. Skutecznym sposobem
unieszkodliwienia prześladowców jest przekonać ich, że nie widzą, czym jest
dobro. Z tej radykalnej teorii demokratycznej rodzi się pewna nadwrażliwość,
która każde ograniczenie każe postrzegać jako arbitralne i despotyczne.
Absoluty nie istnieją – absolutna jest tylko wolność. Skutek jest dwojaki:
uzasadnienie wolności staje się niemożliwe, a rozwodnienie poglądów, które z
początku miało cechować wyłącznie przekonania religijne, rozciąga się na
wszystkie przekonania” /Tamże, s. 31/. „otwartość ostatecznie wyparła
prawa naturalne, częściowo skutkiem krytyki teoretycznej, częściowo
skutkiem politycznego buntu przeciwko ostatnim okowom natury.
Wychowanie obywateli przestało się koncentrować na akcie założycielskim,
aby skupić się na otwartości, korzystając z pomocy nauk historycznych i
społecznych. Akt założycielski poddano całkowitej demistyfikacji, aby
dowieść, że początki były wadliwe, co miało uzasadnić jeszcze większa
otwartość na wszystko co nowe”/Tamże, s. 32.
+ Wartość najwyższa Wolność. Teologia historii Chomiakowa jest wielką
utopią. „Widzi w historii walkę dwóch zasad: wolności i konieczności,
duchowości i przedmiotowości. Okazuje się przy tym, iż czymś najdroższym i
najważniejszym
była
dla
niego
wolność.
Konieczność,
prymat
przedmiotowości nad duchem – to wróg, z którym walczył przez całe życie.
Dostrzegał tę konieczność, przewagę świata rzeczy nad duchem i w religiach
pogańskich, i w katolicyzmie, i w zachodnim racjonalizmie, i w filozofii Hegla.
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Przeciwstawne zasady wyraża w umownej i budzącej nieporozumienie
terminologii – iranizm i kuszytyzm. Iranizm – to wolność i duchowość.
Kuszytyzm – to konieczność i przedmiotowość. I, rzecz jasna, okazuje się, że
Rosja – to iranizm, zachód zaś – to kuszytyzm. Tylko religia żydowska
reprezentuje wedle Chomiakowa iranizm, wszystkie religie pogańskie
wywodzą się z kuszytyzmu; również Grecja zaliczona została do kręgu
kuszytyzmu. Iranizm charakteryzuje teizm i logos, kuszytyzm – magia”
/Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N. A.
Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy russkoj mysli XIX i naczała
XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 49/. „Z Chomiakowem zdarzyło
się więc dokładnie to samo, co ze słowianofilskim stosunkiem do historii w
ogóle. Wypowiada bardzo cenne myśli, charakterystyczne dla dążeń
najlepszych Rosjan XIX wieku, lecz myśli te zostają nieprawomocnie
zastosowane do interpretacji historii”. Koncepcja wolności Chomiakowa
zależna jest od kantyzmu i niemieckiego idealizmu, dotyczących wolności
ducha. Chomiakow przypominał, że źródła wolności ducha leżą w
chrześcijaństwie i że bez chrześcijaństwa niemożliwy byłby ani Kant, ani inni
obrońcy wolności. „W filozofii historii Chomiakowa niezwykle ważne jest
uznanie wiary za napędową siłę historii. Wiara religijna leży u podstaw
każdej cywilizacji, każdej drogi dziejowej i myśli filozoficznej. To właśnie
stanowi o różnicy między Rosją i Europą Zachodnią. Prapodstawą Rosji jest
wiara prawosławna, osnową Europy Zachodniej zaś – wiara katolicka.
Racjonalizm, ów śmiertelny grzech Zachodu zakorzeniony jest w samym
katolicyzmie, w scholastyce katolickiej odnaleźć można ten sam racjonalizm i
te samą władzę konieczności, co w europejskim racjonalizmie nowożytności,
w filozofii Hegla, w materializmie” /Tamże, s. 50.
+ Wartość najwyższa, Chrystus. „W końcu, bracia moi, radujcie się w Panu!
Pisanie do was o tym samym nie jest dla mnie uciążliwe, a dla was jest
środkiem niezawodnym. Strzeżcie się psów, strzeżcie się złych pracowników,
strzeżcie się okaleczeńców! My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem
obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w
Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele. Chociaż ja także i w
ciele mogę pokładać ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć
w ciele, to ja tym bardziej: obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z
pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa –
faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości
legalnej – stałem się bez zarzutu. Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem,
ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko
uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa
Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za
śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej
sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną
przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na
wierze – przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i
udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci,
dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych. Nie [mówię], że już [to]
osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i
sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa” (Flp 3, 1-12).
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Wartość najwyższa. „Kto został powołany do "nauczania Chrystusa",
powinien zatem starać się przede wszystkim o tę "najwyższą wartość
poznania Chrystusa"; trzeba zgodzić się wszystko stracić, "bylebym pozyskał
Chrystusa i znalazł się w Nim... przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego
zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że
upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z
martwych" (Flp 3, 8-10)” (KKK 428).
20