Biegun - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Biegun - CzytajZaFREE.pl
Biegun Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: MelParker Śmierć jest prostą sprawą, trzeba tylko nacisnąć spust. Istotniejsza jest dusza, która ulatuje z człowieka – powoli bez żadnego dźwięku. Mały Albert wie o tym doskonale. Co dzień widzi, jak jego kochany papa zabija żydów. Kiedyś bał się tego widoku, ale z czasem się przyzwyczaił. Śmierć z czasem zaczęła go fascynować. Papa mówi, że te plugawe szczury nie powinny stąpać po naszej ziemi. Ma rację, oni roznoszą tylko zarazę – myśli. Co dzień, przed wieczorem siada na parapecie, gdzie niecierpliwie czeka na tatę, aż ten wróci z pracy. Zza okna do jego uszu docierają głośne komendy, które raz po raz wydaje papa. Widzi wielkie samochody pełne żydów, które jak dobrze słyszał – jadą do obozu. Nie wie, co to jest, ale jest pewien, że tam przeprowadzają selekcję. Tak usłyszał, kiedy pewnego razu podsłuchał rozmowę taty z jakimś mężczyzną. Uczęszcza do szkoły podstawowej, gdzie uczy i bawi się ze swoimi rówieśnikami. Jednak mimo to, bardziej interesuje go świat dorosłych. „Dzieci są głupie, nic nie rozumieją, chcą tylko żartować. Ja jestem inny, lepszy”. twierdzi. Ciekawi go wszystko, co jest związane z dorosłymi, najbardziej praca papy. Co robi z żydami? Gdzie znika, kiedy wyjeżdża? Zadawał mu te pytania, tyle razy, że już nie jest w stanie policzyć na palcach u rąk, a on do tej pory mu na nie, nie odpowiedział. Dziś wygrała jego ciekawość. Jak zawsze wpatruje się w gestapowskie ciężarówki, kiedy nadjechała jedna z nich, rozpoczyna się podstawowa procedura – przesiadka. Żydów traktowano jak zwierzęta, siłą wyciągano z samochodów. Obgryzając już i tak krótkie paznokcie, chłopiec patrzy z wielkim zainteresowaniem na sytuację odgrywającą się za oknem. Kilka razy próbuje policzyć, ilu jest więźniów, dolicza się trzydziestu, ale mógł się pomylić. Jego oceny z matematyki nie były, jak to mówi papa – zadowalające. Minął kwadrans i wszystkie ciężarówki zostały znów zapakowane, z tym że jest w nich mniej więźniów. W ty momencie Albert czuje swoją szansę. „W końcu dowiem się, gdzie pracuje tata!” - wykrzyknął w myślach. Skacze z parapetu, szybko zbiega z klatki schodowej i po cichu pełen nadziei, że żaden z żołnierzy go nie zauważy, zakrada się do jednego z gestapowskich samochodów. „Papa, kiedy mnie zobaczy, bardzo się ucieszy! A gdy zabiję Żyda, będzie ze mnie dumny! Kiedyś na pewno to zrobię. Dla taty”. Wskakuje do ciężarówki i chowa się pod siedzeniem. Siedzi tam w bezruchu, Strona: 1/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl by nie zostać przyłapanym. Jakiś czas później samochód staje, kierowca gasi silnik i wychodzi na dwór. Kilka metrów od chłopca prawdopodobnie stoi stać papa. Albert słyszy jego charakterystyczny głos, który tak dobrze zna. Tata prowadził z kimś rozmowę, a podczas niej wydaje komuś rozkazy. Najwyraźniej jego rozmówcą jest jakiś żołnierz. Po chwili rozmowa ucicha. Odeszli. W tej chwili Albert wyczuł swój czas. Najbardziej delikatnie, jak tylko potrafi, otwiera drzwi i wyskakuje na ziemię. Chowa się za najbliższym drzewem, skąd mia idealny widok na polanę. Jest wielka, pofałdowana i przerażająca. Trawa jest krótka. Straciła żywy, zielony kolor, jakby czekała na swój koniec. Nawet niebo nad jego głową, jest szare, bardzo smutne. Wiatr nie wieje, ptaki nie śpiewają. Panuje przerażająca cisza. Jednak najstraszniejsze chłopcu wydają się doły, które dostrzegł niedaleko spadku wzgórza. Postanowił przyjrzeć im się z bliska. Wyłania się zza drzewa i cichutko do nich podchodzi. Widok, który zauważa, jest straszliwy. Ów doły są pełne ludzi, którzy tępo patrzą w przestrzeń. Krew jest wszędzie, a niemiły zapach drażni nos Alberta. Nie potrafi przestać patrzeć na ciała. Tak bardzo się boi, że nie może odwrócić wzroku. „Czy to jest naprawdę? Tak wygląda śmierć? Przecież trzeba, tylko nacisnąć spust i tyle. Ja tego nie rozumiem”. Przerażony i zdezorientowany chłopiec zaczyna krzyczeć. Łapie się za głowę i rwie z niej włosy. Łzy ciekną po jego policzkach. A z jego ust wydobywają się tylko trzy słowa. - Chcę do papy! Albert nie jest w stanie znieść widoku zwłok leżących dookoła niego. Z krzykiem wybiega na polanę i staje jak wryty. Zamilkł. Widzi ludzi ustawionych w szeregi. Smutnych, brudnych, zmasakrowanych. Widzi papę, który podnosi broń, naciska spust. I na bezkresnej polanie słychać głuchy strzał, który powala nieżyjącego człowieka na umierającą trawę. Później papa przechodzi do kolejnych osób i wykonuje tę samą procedurę. Chłopiec zamyka oczy. Łzy z coraz większą siłą ciekły po jego policzkach. Zaciska dłonie ze wszystkich sił. Widok śmierci go przytłacza. Jednak krzyk, który zamarł kilka minut temu, teraz wrócił do niego ze zdwojoną siłą. Roznosi się po całej polanie. Albert słyszy strzał. Czuje ból, a po chwili rozlewające się ciepło po swojej piersi. Nogi odmawiają mu posłuszeństwa i uginają się pode nim. Upada na miękką trawę. „Ktoś krzyczy. Bardzo głośno. Krzyczy z wielkim cierpieniem. Ten ktoś klęka obok mnie, to papa. Mój kochany papa! Jesteś wreszcie! Widzisz, przyszedłem do ciebie!” Papa bierze Alberta w ramiona, wtula się w jego małe ciałko, jakby wierzył, że w ten sposób ochroni synka przed śmiercią. - Papo, czemu płaczesz? Podnosi głowę i popatrzy dziecku w oczy, ale nic mu nie odpowiada, tylko spogląda na niego z cierpieniem wpisanym na twarzy. Albert zaczyna widzieć papę przez mgłę. „Mój kochany papa stawał się niewyraźny!” W tej chwili Albert poczułem chęć zadania papie pytania na, które nigdy mu nie odpowiedział. - Papo, czemu zabijasz Żydów? On patrzy na syna i wie, że dziś. Dziś musi odpowiedzieć. Wzdycha zrezygnowany. - Bo takie mam rozkazy. Albert nic nie odpowiada. Jego dusza bezszelestnie uleciała z malutkiego ciałka. Pozostawiając ojca samego sobie. Odległego jak biegun. Strona: 2/2 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl