Siepień 2014, Nie stać nas na brak jakości

Transkrypt

Siepień 2014, Nie stać nas na brak jakości
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
wydrukuj artykuł
Strona 1 z 8
wróć
Wojciech Kuta | 01-08-2014 15:31
Nie stać nas na brak jakości
Finałowe spotkanie wieńczące cykl konferencji pt. "Jakość świadczeń zdrowotnych zmierzyć i premiować", zorganizowanych przez redakcję Rynku Zdrowia wraz z CKL
Medical, odbyło się 16 czerwca 2014 r. w Bydgoszczy.
W cyklu czterech konferencji (Kraków, Warszawa, Gdańsk, Bydgoszcz) uczestniczyło
łącznie 70 prelegentów oraz ponad 500 gości.
Zagadnienia, które zostały poruszone w poszczególnych sesjach bydgoskiego spotkania,
dotyczyły m.in.: kryteriów oceny jakościowej ofert świadczeniodawców w postępowaniach
dotyczących zawarcia umów z płatnikiem (zarządzenie "jakościowe" prezesa NFZ), zasad
oceniania wyników procesu leczenia, a także jakości świadczeń w kontekście
bezpieczeństwa pacjentów.
Stosujmy standardy
Marcin Kalinowski z działu akredytacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie
Zdrowia przytoczył międzynarodowe dane, z których wynika, że 30-40% pacjentów nie
otrzymuje rekomendowanej (evidence-based) opieki, a 20-25% zabiegów operacyjnych,
zleconych badań czy leków jest zbędne (nie oparte na dowodach naukowych) i potencjalnie
szkodliwe. 8-12% pacjentów hospitalizowanych w UE cierpi z powodu zdarzeń
niepożądanych - np. zakażeń związanych z opieką zdrowotną, błędów w farmakoterapii;
błędów chirurgicznych; błędów w diagnostyce.
- Części zdarzeń niepożądanych można uniknąć, stosując standardy akredytacyjne oraz
analizując własną działalność kliniczną, m.in. przyczyny reoperacji, powtórnych
hospitalizacji, zgonów okołooperacyjnych. Standardy te koncentrują się właśnie na
krytycznych obszarach funkcjonowania jednostek ochrony zdrowia - dodał Marcin
Kalinowski.
Odnosząc się do zarządzenia "jakościowego" prezesa NFZ, które weszło w życie 1 stycznia
2014 r., wskazał m.in., iż w Polsce na 33 szpitale rehabilitacyjne (monospecjalistyczne) 22
posiada w tym zakresie akredytację ministra zdrowia. - Większość szpitali ogólnych
posiada oddziały rehabilitacyjne, z których ponad 100 ma akredytację ministra zdrowia przypomniał Marcin Kalinowski. - Niestety, w zarządzeniu akredytacja w tym zakresie nie
została uwzględniona (dodatkowo punktowana w ocenie oferty - red.).
NFZ będzie analizował
Anna Renard, p.o. zastępcy dyrektora departamentu świadczeń opieki zdrowotnej w
Centrali NFZ, wyjaśniała, dlaczego tak duży nacisk w zarządzeniu prezesa NFZ w sprawie
określenia kryteriów oceny ofert położono na kwestię zakażeń wewnątrzszpitalnych.
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 2 z 8
- Nad tymi kryteriami pracował specjalny zespół specjalistów z różnych dziedzin. Zaczął
swoją pracę od analizy skarg pacjentów. Okazało się, że 24% tych skarg dotyczy właśnie
przypadków zakażeń szpitalnych - informowała Anna Renard.
- Przyjęto, że w zarządzeniu należy uwzględnić mierzalne i poddające się weryfikacji
parametry oceny jakości i za takie zespół uznał m.in. zakażenia wewnątrzszpitalne dodała. - Waga tego kryterium to obecnie 5 punktów.
Dyrektor Renard zaznaczyła, że Fundusz będzie dokładnie analizował efekty stosowania
zarządzenia, a także konsultował ewentualne zmiany jego zapisów ze środowiskiem
medycznym.
Jakie jeszcze - poza zakażeniami wewnątrzszpitalnymi - kryteria i w jakich obszarach
świadczeń, mogą być stosowane w celu możliwie miarodajnej oceny jakości usług
medycznych? Na to pytanie odpowiadał dr Jerzy Gryglewicz, ekspert w Instytucie
Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Zwrócił uwagę, że ostatnia wersja zarządzenia uwzględnia także m.in. porody, przyznając
może niewielką, ale jednak dodatkową punktację jednostkom, w których przyjmowanych
jest więcej niż 400 porodów rocznie. - To pozytywny element, wskazujący, że liczba
realizowanych świadczeń ewidentnie wpływa na ich jakość; jeśli określone procedury są
wykonywane rzadziej, należy założyć, że ryzyko błędów jest większe. Taką zależność
wykazują jednoznacznie wyniki wielu badań - mówi dr Gryglewicz.
Wskazał, że w bazie NFZ jest sporo parametrów, które są bardzo pomocne w mierzeniu
jakości świadczeń: - Takim wskaźnikiem może być np. czas hospitalizacji - im jest dłuższy,
tym ryzyko wystąpienia działań niepożądanych jest wyższe.
- Zarządzenie dotyczące kryteriów oceny jakościowej ofert jest krokiem we właściwym
kierunku. Od wejścia w życie wprowadzono już w nim kilka zmian, myślę, że korzystnych.
To sygnał dla świadczeniodawców, że oprócz dotychczasowych kryteriów, takich jak cena,
kompleksowość, dostępność i ciągłość, coraz bardziej płatnik zwraca uwagę na jakość
świadczeń - stwierdza ekspert.
Jak mamy się porównywać?
Również dr Adam Hermann, przewodniczący zespołu kontroli zakażeń szpitalnych w
Specjalistycznym Szpitalu w Wejherowie, reprezentujący także Stowarzyszenie Higieny
Lecznictwa, przyznał, że kierunek obrany przez Fundusz jest korzystny, jednak zaznaczył, że
w zarządzeniu niezbędne są m.in. zmiany dotyczące szczegółowych kryteriów kontroli
zakażeń szpitalnych, zwiększenia liczby punktów za kontrolę zakażeń szpitalnych oraz
eliminacji podwójnej punktacji (akredytacja oraz ISO).
- W ocenie Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa, w zarządzeniu promuje się działania
akcyjne, a nie wyniki i działania ciągłe. Występuje także niezgodność z niektórymi
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 3 z 8
obowiązującymi przepisami. Brakuje też parametrycznej oceny efektywności systemów
kontroli zakażeń, powielane są wymagania akredytacyjne - wylicza dr Hermann.
Dodaje, że pominięto wiele elementów kontroli zakażeń szpitalnych (zespół kontroli
zakażeń szpitalnych, pielęgniarki epidemiologiczne, dekontaminacja, diagnostyka
mikrobiologiczna).
Płk dr Krzysztof Kasprzak, komendant 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką
SPZOZ w Bydgoszczy, zaznaczył, że odpowiednia kontrola i prewencja zakażeń szpitalnych
jest istotnym czynnikiem, który powinien być brany pod uwagę w ocenie oferty
świadczeniodawców ubiegających się o kontrakt z publicznym płatnikiem.
- Dobrze się więc stało, że zarządzenie prezesa NFZ w sprawie określenia kryteriów oceny
ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umowy o udzielanie świadczeń, wśród różnych
kryteriów - jako bardzo ważne - wymienia właściwą kontrolę zakażeń wewnątrzszpitalnych stwierdził.
Są wskaźniki, brakuje rejestrów
- Jest też jednak i druga strona tego medalu - kiedy spotykamy się na różnych
konferencjach i porównujemy swoje wyniki leczenia, omawiamy także wskaźniki zakażeń
szpitalnych. Niestety, takie dane nie są w naszym kraju miarodajne dla porównań, gdyż
brakuje wspólnych dla wszystkich placówek kryteriów stosowanych w monitorowaniu tego
typu zdarzeń. Dzisiaj każdy robi to trochę "po swojemu" - mówił Krzysztof Kasprzak
(szersza wypowiedź - str. 7).
Dr Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, podkreślał, że w
zakresie leczenia chorób nowotworowych istnieją wskaźniki, pozwalające możliwie
miarodajnie oceniać, porównywać i analizować wyniki terapii w poszczególnych ośrodkach.
- Jednak musimy też uderzyć się w piersi - przez 25 lat nowego ustroju wprawdzie
funkcjonuje w Polsce rejestr nowotworów, ale nie bardzo wiadomo, na jakich zasadach. Nie
działa dobrze m.in. dlatego, że jest niedoszacowany i pracują w nim osoby zatrudnione w
Centrum Onkologii, a powinni to być pracownicy wojewody, jako przedstawiciela rządu wskazywał dyrektor Pawłowicz. - Z drugiej strony to od nas, pracowników ochrony zdrowia
zależy, czy zgłaszamy nowotwory do rejestru, a z tym raportowaniem jest źle.
Zaznaczył: - Jeśli każdy ośrodek nie zacznie rzetelnie analizować swoich wyników leczenia
oraz porównywać ich z innymi placówkami, nie osiągniemy w tej dziedzinie istotnej
poprawy. W ostatnich 10 latach wpompowano w onkologię dodatkowe prawie 2,5 mld zł,
tymczasem przeżycia 5-letnie w skali kraju nie drgnęły.
- Innym, prostym i porównywalnym wskaźnikiem jest czas oczekiwania na operację od
momentu przyjęcia do szpitala. W naszym ośrodku w 2000 r. ten czas sięgał w oddziałach
zabiegowych 4-5 dni. Obecnie nie przekracza jednej doby - mówił dr Zbigniew Pawłowicz. -
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 4 z 8
Są więc narzędzia do mierzenia jakości, ale na tworzenie kosztownych rejestrów potrzebne
są także dodatkowe środki.
Ciągłość i kompleksowość
Podobnie jak podczas poprzednich konferencji, także w Bydgoszczy jedna z sesji
traktowała o jakości świadczeń zdrowotnych nie tylko w ujęciu medycznym, ale również
prawnym, organizacyjnym i ekonomicznym.
- Anna Renard, p.o. z-cy dyrektora departamentu świadczeń opieki zdrowotnej w Centrali
NFZ, odniosła się m.in. do opinii, iż preferowanie przez płatnika wspomnianego wcześniej
kryterium ciągłości świadczeń jest krzywdzące dla nowo powstających podmiotów, które z oczywistych przyczyn - nie mają szans spełnić tego wymogu.
- Musimy z drugiej strony brać pod uwagę także fakt, że przy coraz większej liczbie
pojawiających się na rynku nowych podmiotów mamy do czynienia ze zjawiskiem
"schodzenia z ceny", co nie zawsze odbywa się z korzyścią dla jakości - mówiła Anna
Renard, przypominając, że za ciągłość świadczeń można w postępowaniu konkursowym
otrzymać 5 punktów, podczas gdy za spełnienie kryterium kompleksowości znacznie
więcej, bo maksymalnie 35 punktów.
Pacjenci w znacznym stopniu oceniają placówki medyczne pod kątem jakości opieki
pielęgniarskiej. Czy rola tej grupy zawodowej jest właściwie dostrzegana przez decydentów
oraz osoby zarządzające lecznicami?
Ewa Kowalska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Bydgoszczy,
zwróciła uwagę, iż w Polsce pielęgniarki i położne nadal są postrzegane jako osoby o
niższym statusie zawodowym: - Wciąż np. stereotypowo używa się dawnej nomenklatury,
określającej nas jako "średni personel medyczny". A przecież obecnie pielęgniarki muszą
ukończyć studia. Nadal też występuje zbyt duża dysproporcja pomiędzy zarobkami
pielęgniarek i lekarzy.
Przewodnicząca bydgoskiej ORPiP przypomniała, że pielęgniarki i położne ustawowo mają
zagwarantowaną samodzielność zawodową, stając się w procesie terapii równorzędnymi
partnerami lekarzy.
- Aby godnie żyć, wiele pielęgniarek pracuje w więcej niż jednym miejscu. Są przemęczone,
co może powodować występowanie zdarzeń niepożądanych - mówi Ewa Kowalska.
Nowe technologie, nowe wyzwania
Czy nowe postacie technologii lekowych, w tym leki do podawania podskórnego i
chemioterapia doustna, sprzyjają bezpieczeństwu pacjenta oraz podnoszą jakość
świadczeń? Tak, ale - jak stwierdziła dr Ewa Chmielowska, koordynator oddziału
klinicznego onkologii w Centrum Onkologii w Bydgoszczy - należy do tych nowych
możliwości podchodzić ostrożnie.
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 5 z 8
- Jeżeli chodzi o dostępność polskich pacjentów do wielu nowoczesnych farmakoterapii,
możemy mieć pewne kompleksy. Chciałabym doczekać czasów, kiedy będziemy leczyć
zgodnie z charakterystyką produktu zarejestrowanego w Unii Europejskiej. Obecnie jednak
onkolodzy w naszym kraju często muszą się kierować opisem programu lekowego,
stworzonym kiedyś przez konsultantów wspólnie z płatnikiem - mówiła dr Chmielowska.
Dodała, że jeśli chodzi o stosowanie w onkologii leków w nowych postaciach wygodnych
dla pacjenta - np. do podawania przezskórnego - warto pamiętać, że ich wartość praktyczną
i miejsce w terapii zweryfikuje czas.
Ewa Chmielowska wskazała, że leki doustne dotyczą głównie terapii celowanych, a więc nie
klasycznej chemioterapii. - Z jednej strony przesunięcie dzięki tym lekom terapii do
ambulatorium jest tańsze i bardziej komfortowe dla pacjenta. Z drugiej jednak strony
sukces terapeutyczny zależy od tego, jak skonfigurujemy całe leczenie, a wskazania do
hospitalizacji lub trybu ambulatoryjnego powinny uwzględniać indywidualną sytuację
pacjenta. Na przykład starszej, samotnej osobie nie mogę podać leku w ambulatorium i
odesłać do domu - zaznacza dr Chmielowska.
W opinii Jerzego Gryglewicza kierunek leczenia ambulatoryjnego jest jednak nieunikniony. Środowisko onkologów, tworząc tzw. cancer plan, wskazało na niebagatelne oszczędności
możliwe dzięki unikaniu nieuzasadnionych hospitalizacji - mówił ekspert Uczelni
Łazarskiego.
Trudno kwestionować - w kontekście bezpieczeństwa pacjentów - znaczenie wysokiej
jakości materiałów i wyrobów medycznych dostarczanych do szpitali. Agnieszka Łąkowska,
koordynator sprzedaży usług TZMO SA, zwróciła w tym kontekście uwagę na niektóre
elementy zarządzania, mające bezpośredni wpływ na jakość produktu.
- Aby sprawnie zarządzać jakością, musimy na nią patrzeć zarówno z perspektywy
pacjenta, personelu, świadczeniodawcy, jak i płatnika - wyliczała.
Podkreślała, że standaryzacja procedur medycznych obejmuje m.in. tak istotne kwestie, jak
minimalizacja ryzyka błędu, kompletność materiału, lepsza koordynacja zaopatrzenia.
O tym, jak istotna jest jakość surowców, świadczyć może prosty przykład gazy
opatrunkowej; jej wysoka jakość zapewnia bardzo dobrą chłonność, mniejsze zużycie, a
zarazem większe bezpieczeństwo.
Lekarze w Polsce obawiają się ujawniać zdarzenia niepożądane. Widmo odpowiedzialności
karnej i finansowej, a także utraty prawa wykonywania zawodu sprawia, że zamiast
analizować i wyciągać wnioski m.in. z powikłań w trakcie leczenia, są one często
zamiatane pod dywan. Jak można to zmienić?
- Na razie mamy w naszym kraju poważny problem z rzetelnym raportowaniem zdarzeń
niepożądanych. W zasadzie ten mechanizm nie funkcjonuje. Nie ma żadnych sankcji za
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 6 z 8
niezgłaszanie takich przypadków do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych przypomniał dr Gryglewicz.
Bezpieczeństwo prawne
O bezpieczeństwie prawnym - zarówno podmiotów leczniczych, jak i pacjentów - mówił
Jacek Kopacz, wiceprezes zarządu Supra Brokers sp. z o.o.
- Cieszy fakt, że bezpieczeństwo pacjenta nie jest jedynie hasłem wieszanym w placówkach
medycznych, ale staje się coraz bardziej rozumiane przez zarządzających tymi podmiotami
jako rzeczywisty cel ich działalności. To także element niezbędny w strategii rozwoju
szpitala - mówi Jacek Kopacz.
Zwracał uwagę, że udział w procesie zarządzania ryzykiem klinicznym powinni brać
wszyscy pracownicy szpitala. - W naszym kraju zarządzanie ryzykiem wciąż jest pewną,
nowością. Współpracując z ok. 200 szpitalami widzimy, że w tym zakresie są
podejmowane różne działania, jednak często brakuje ich skoordynowania i powiązania
wewnątrz danej organizacji - ocenia.
- Opracowaliśmy system zarządzania ryzykiem klinicznym, którego celem jest scalenie
wszystkich elementów związanych z poprawą jakości, czyli m.in. zredukowanie liczby
zdarzeń niepożądanych oraz minimalizowanie skutków roszczeń pacjentów - wymieniał
prezes Kopacz. - Istotną częścią tego systemu jest właściwe zarządzanie sporem.
Mec. Radosław Radom, adwokat, pełnomocnik Supra Brokers Sp. z o.o, mówił o tym, jak
skutecznie wdrożyć program zarządzania ryzykiem. Przypomniał, że wytyczne w tej materii
zawarte zostały w komunikatach ministra finansów. Są one jednak bardzo ogólne i nie
odnoszą się do sektora medycznego.
- W tym stanie rzeczy czerpiemy wiedzę z przebiegu dotychczasowych postępowań
sądowych, w których braliśmy udział jako przedstawiciele szpitali, a także z najbardziej
aktualnych norm jakościowych (PN-ISO 31000 oraz norma międzynarodowa EN
15224:2012) dedykowanych także sektorowi ochrony zdrowia, a pozwalających nam
zdefiniować ryzyko kliniczne, czyli to, z czym chcemy walczyć - tłumaczył mec. Radom. Służy temu między innymi budowanie odpowiednich interakcji pomiędzy personelem
medycznym a pacjentem oraz kompleksowy system szkoleń personelu.
Rola dyrektora
Krystyna Zaleska, dyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu, podkreślała, że
w zarządzaniu jakością szczególna rola przypada dyrektorowi lecznicy, któremu ustawowo
podlega komitet kontroli zakażeń szpitalnych.
- Ważna jest świadomość zarządzających placówkami, że zapobieganie i zwalczanie
zakażeń szpitalnych to działania projakościowe, decydujące o wizerunku szpitala. To
dyrektor jednostki decyduje m.in. o znaczeniu pielęgniarek epidemiologicznych. Właśnie z
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 7 z 8
nimi w naszym 250-łóżkowym szpitalu rozpoczęliśmy kiedyś drogę do jakości - wspomina
dyrektor Zaleska.
Dodaje, że kolejnym etapem było utworzenie zakładu mikrobiologii oraz włączenie
pielęgniarek do zgłaszania zakażeń.
- Pacjent przychodzi do szpitala za doktorem, ale wraca tam, jeśli doświadczył dobrej opieki
pielęgniarskiej. To, że nasz szpital otrzymał akredytację, do której przygotowywaliśmy się
10 lat, jest w znacznej mierze zasługą pielęgniarek - Krystyna Zaleska nawiązała do
wcześniejszej wypowiedzi przewodniczącej bydgoskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i
Położnych.
To sporo kosztuje
Z kolei Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu,
przyznał, że bardzo zaangażował się w kwestie związane z bezpieczeństwem pacjentów,
ale zaczyna płacić za to "frycowe".
- Być może niebawem będę przekonywać, że to się w Polsce nie opłaca. Pokrywamy koszty
zewnętrznej obsługi prawnej określającej ryzyko, przestrzegamy norm zatrudnienia
pielęgniarek, wdrożyliśmy pełną elektroniczną dokumentację medyczną, mamy bardzo
dobry zespół epidemiologiczny, prowadzimy racjonalną antybiotykoterapię - wymienia
dyrektor Nowak. - To wszystko kosztuje i teraz notujemy deficyt.
Dodaje, że NFZ bardziej budżetuje szpitale, niż płaci za bezpieczeństwo leczonych w tych
szpitalach pacjentów. - Nie chcę jednak narzekać. Broni nie składam i nadal będę
promował bezpieczeństwo pacjenta, który ma dla nas być partnerem, a nie wrogiem podkreślał dyrektor grudziądzkiego szpitala.
Zapewnił też, że w jego lecznicy lekarze nie obawiają się zgłaszać zdarzeń niepożądanych.
Co więcej, wkrótce takie przypadki będą publikowane na internetowych stronach szpitala.
- Pacjenci świetnie wiedzą, że w każdym szpitalu dochodzi do zakażeń. Ujawniając je,
pokazujemy, że mierzymy się z tym problemem i niczego nie ukrywamy - tłumaczy Marek
Nowak.
Dwa systemy wymagań
Uczestnicy konferencji starali się również odpowiedzieć na pytanie: akredytacja
Ministerstwa Zdrowia i certyfikacja według norm ISO - konkurencja czy
komplementarność? Biorący udział w dyskusji szefowie szpitali byli zgodni co do tego, że
oba systemy wymagań się uzupełniają.
- Oblicze naszego szpitala zmieniło się w 2000 roku po uzyskaniu akredytacji - powiedział
dr Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy. - Można powiedzieć, że
akredytacja oraz ISO to odrębne, ale zarazem kompatybilne systemy. Pierwszy z nich m.in.
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25
Drukuj - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
Strona 8 z 8
poprawił jakość działalności klinicznej i bezpieczeństwo pacjentów. Natomiast normy ISO
związane są z samą organizacją procesu leczenia od strony menedżerskiej.
Z kolei Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu zaczynał od ISO, a następnie uzyskał
akredytację. - ISO porządkowało zarządzanie szpitalem. Znacznie trudniej było jednak
otrzymać akredytację - przyznała dyrektor Krystyna Zaleska.
Andrzej Warunek z działu standaryzacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie
Zdrowia omówił m.in. wybrane średnie wyniki osiągane przez szpitale, które uzyskały
akredytację (obecnie jest ich 152). Akredytowane placówki najlepiej wypadły m.in. pod
względem jakości badań laboratoryjnych, ciągłości opieki oraz ogólnego zarządzania.
Gorzej wizytatorzy ocenili zarządzanie informacją oraz zabiegi i znieczulenia.
ISO: ważne, kto certyfikuje
- Dostarczając szpitalom nie tylko produkty, ale i usługi, uczestniczymy w procesie leczenia
pacjentów. Dlatego przestrzeganie wymogów jakościowych opartych na
międzynarodowych normach ISO jest dla nas i naszych partnerów tak ważne - zaznaczył
Maciej Andrzejewski, prezes zarządu CitoNet Bydgoszcz SA i CitoNet Pomorski Sp. z o.o.
Dodał, że równie istotny jest wybór jednostki certyfikującej, gdyż i na tym rynku zdarzają się
np. jednoosobowe firmy, którym nie warto powierzać takiego zadania.
- Bardzo ważne jest to, aby rzetelny certyfikat był poświadczony przez podmiot figurujący
na stronach Polskiego Centrum Akredytacji (PCA - jest upoważnione do akredytacji
jednostek certyfikujących - red.) - zastrzega prezes Andrzejewski. - W tym zakresie
współpracujemy z uznanymi na świecie jednostkami certyfikującymi, które rzetelnie
sprawdzają nasze wyroby i usługi.
http://www.rynekzdrowia.pl/Rynek-Zdrowia/Nie-stac-nas-na-brak-jakosci,143413,dr...
2015-03-25