przez chrystusa – bóg wśród nas

Transkrypt

przez chrystusa – bóg wśród nas
DUSZA LUDZKA – ŻYWE ZWIERCIADŁO BOGA
O. Kornelian Dende
24 lipca 1988
Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki staropolskim: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czy człowiek posiada duszę, czy nie posiada? Co o tym myśleli najwięksi mędrcy świata? A co mówił Chrystus? Jaka jest
nauka Kościoła o duszy ludzkiej?
Żyd Henryk Bergson, którego ojciec pochodził z Warszawy, jeden z najwybitniejszych filozofów francuskich, laureat
nagrody Nobla, w latach studenckich pełnił funkcję bibliotekarza klasy. Pewnego razu profesor zganił go za brud i nieporządek
na półkach, mówiąc: „Jakże twa dusza może dopuścić do takiego bałaganu”? Na to cała klasa chórem krzyknęła: „Bergson nie
ma duszy”!
Istotnie, Bergson przez długi okres życia był ateistą i nie wierzył w istnienie duszy. Pod koniec życia zbliżył się do
katolicyzmu, lecz chrztu nie przyjął, chcąc się solidaryzować ze swoim narodem prześladowanym za czasów Hitlera.
Czy człowiek posiada duszę czy nie posiada? Co o tym myśleli najwięksi mędrcy świata? A co mówił Chrystus? Jaka jest
nauka Kościoła o duszy ludzkiej? Temat ten poruszę w dzisiejszej pogadance zatytułowanej: „Dusza ludzka – żywe zwierciadło
Boga”.
Dzieje poglądów
Gdy człowiek jest tylko zwierzęciem? Ludzkość od zarania swych dziejów stanowczo przeciwstawiała się
materialistycznemu poglądowi na naturę człowieka. Myśliciele różnili się jednak w pojmowaniu skąd się dusza ludzka bierze.
Święty Hieronim, Ojciec i Doktor Kościoła Zachodniego, żyjący na przełomie IV (czwartego) i V (piątego) wieku, wyliczył
poglądy o duszy ludzkiej, które były modne za jego czasów.
Na ogół wszyscy zgadzali się, że dusza ludzka jest nieśmiertelna i samodzielna, że jest źródłem ożywiającym ciało ludzkie,
organizatorką materii, źródłem poznania i działania oraz racją tożsamości człowieka. Jej obecność w ciele podobna jest do
obecności światła w powietrzu. Jedni byli jednak zdania, że spada ona z niebios (Pitagoras, platonicy); inni, ze jest emanacją
substancji Bożej (stoicy, Manes), lub też, że dusze istniały uprzednio jako duchy i za przewinienia zostały uwięzione w ciałach.
Jeszcze inni twierdzili, że niegdyś utworzone, dusze ludzkie znajdują się w boskim skarbcu i wysyłane są na ziemię w razie
potrzeby. Byli i tacy, którzy przypisywali ludziom jedną, wspólną duszę, albo że dusze powstają na drodze dziedziczenia, to
znaczy że dusze dzieci pochodzą z duszy rodziców – jak świeca zapala się od płonącej świecy.
Chrześcijańska nauka o duszy ludzkiej
W oparciu o objawienie Starego i Nowego Testamentu Kościół święty uczy, że Bóg stwarza duszę bezpośrednio dla każdej
jednostki ludzkiej oddzielnie. Dusza ludzka jednoczy się z ciałem. Ścisła substancjalna łączność duszy i ciała stanowi
psychofizyczną strukturę człowieka. Dusza ludzka jest rozumna i wolna, obdarzona pamięcią, stworzona na obraz i
podobieństwo Boga. Dusza należy do istoty osoby ludzkiej. Jest nieśmiertelna, nigdy nie umiera, nie ginie wraz ze śmiercią
ciała. Bóg bowiem powołał człowieka do zmartwychwstania i życia wiecznego. Swoim duchem człowiek góruje nad
wszystkimi innymi stworzeniami na świecie. Dusza jego wyraża się na zewnątrz przez ciało przede wszystkim w nauce, sztuce i
osobistym kształtowaniu życia, za co człowiek jest odpowiedzialny przed Bogiem.
Na podstawie Pisma Świętego, zwłaszcza Listów świętego Pawła, chrześcijaństwo na Wschodzie od początku podkreślało
fascynujący wymiar człowieczeństwa. Mianowicie człowiek złożony z ciała i duszy nieśmiertelnej jest mieszkaniem Ducha
Świętego. Duch Święty należy do pełni jego istoty. Człowiek, który nie żyje w łasce uświęcającej, a więc w przyjaźni z Bogiem
i nie posiada Ducha Świętego, nie może zrealizować pełni swojego człowieczeństwa. Jest jakby nie w pełni człowiekiem.
Naturę człowieka tworzy ciało i dusza, ale do pełni potrzebna jest nam łaska uświęcająca, Duch Święty, czyli Miłość, Światłość.
Ogień i Moc ożywiająca. Przez obecność Ducha Świętego człowiek jest przedziwnym odbiciem Boga, żywym Jego
zwierciadłem. Jakże więc mamy zabiegać o życie w łasce uświęcającej, by Duch Święty mieszkał w nas jak w żywej świątyni!!!
Laboratoria psychologiczne
Wiemy dobrze, że uczeni opierający swe wnioski na prawdzie uzyskanej metodą doświadczalną, a więc na tym, co
dostarczą zmysły, ignorują Objawienie Boże, a co za tym idzie istnienie duszy ludzkiej. Ostatnimi jednak czasy poczęli żywo
interesować się zjawiskami, które z ciała nie pochodzą, a maja na nie ogromny wpływ. To zainteresowanie dało początek takim
naukom jak psychologia, psychiatria i psychoterapia, które są dziś bardzo modne i dobroczynne. A zaczęło się od założenia w
roku 1879 (tysiąc osiemset siedemdziesiątym dziewiątym), przeszło sto lat temu, pierwszego na świecie laboratorium
psychologicznego w Lipsku przez Wilhelma Wiendta. Potem powstały inne laboratoria, jak grzyby po deszczu.
Zafascynowanie osiągnięciami pierwszych laboratoriów zrodziło u wielu myślicieli i pisarzy XIX (dziewiętnastego) wieku
przekonanie, że przed nową nauką – psychologią – stoją wprost nieograniczone możliwości. Nawet nasz wielki pisarz Bolesław
Prus wyraził nadzieję, że „psychologia pozna tajniki duszy ludzkiej”. Optymizm jego okazał się przedwczesny. Psychologia
eksperymentalna nie mogła i nie może poznać „tajników duszy ludzkiej”. Jak to często bywa, nauka stanęła przed wielką
tajemnicą. Ale nie szydzi już z wierzących, nie odrzuca istnienia duszy, gdyż sama stanęła na krawędzi świata duchowego.
Chociażby analiza snów człowieka uświadomiła uczonym, że istnieje jakaś niezmierzona głębia ludzkiej psychiki oraz jak długa
i trudna jest droga jej poznania. W roku 1935 (tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym) Alexis Carrel, laureat nagrody Nobla i
konwertyta katolicki, napisał książkę o wymownym tytule: „Człowiek – istota nieznana”!
Piękno duszy ludzkiej
Edyta Stein, Żydówka, filozof, potem konwertytka i karmelitanka, zagazowana w obozie w Oświęcimiu, a niedawno
wyniesiona na ołtarze jako błogosławiona, zachwycała się pięknością duszy ludzkiej. Dla niej dusza jest jakby iskrą Bożą,
największym skarbem jak brylant, jak słońce. To, co wiemy o własnej duszy, jest „zaledwie przelotnym refleksem tego, co
pozostaje tajemnicą Boga aż do dnia, w którym wszystko się objawi. Raduję się nadzieją przyszłego w jasności”, pisze do swej
przyjaciółki. „Wiara w zakryte przed nami, tajemne dzieje dusz, winna nas wspierać wtedy zwłaszcza, gdy to, co widzimy na
zewnątrz (u siebie czy u drugich), mogłoby nam odebrać odwagę”. („Prawda o Miłości” – S. Immaculata Adamska, s. 206).
Edyta Stein, na skutek własnych doświadczeń i duchowych przemian, a także pod wpływem lektury mistyków hiszpańskich:
świętego Jana od Krzyża i świętej Teresy z Avila, pogłębiła swe pojmowanie duszy ludzkiej. Uważała że dusza – jeśli się tak
można wyrazić – jest wielowarstwowa.
Pan nasz Jezus Chrystus, który przyszedł na świat zbawić dusze ludzkie, każe nam je otaczać wielką troską. Mówi do nas:
„Cóż za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł” (Mt 16, 26)? Dusza ludzka jest
często zagrożona ze strony szatana i jego sług. Święty Piotr porównuje wrogów naszej duszy do lwów ryczących, krążących i
czyhających na swą ofiarę (por. 1 P 5, 8). A mimo to Chrystus nie każe nam popadać w panikę: „Nie bójcie się tych, którzy
zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Boga, który i duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10, 28).
Niebezpieczeństwo dla duszy stanowi powierzchowność życia, ciągły kontakt z rzeczami działającymi na zmysły.
Człowiek może stracić wtedy czujność i staje się obojętny i niedbały na piękno i potrzeby swej nieśmiertelnej duszy.
Zwrotny punkt w życiu duszy
Punktem zwrotnym w życiu człowieka może się stać cokolwiek; jednemu wystarczy nagły podziw budowy i piękna
kwiatu; innemu głębokie przeżycie liturgii kościelnej, która ustawicznie kieruje nasza uwagę na nieśmiertelna duszę; jeszcze
komuś innemu znalezienie się w obliczu niebezpieczeństwa utraty życia własnego lub drogiej osoby. Bardzo często punktem
zwrotnym w życiu człowieka staje się głęboka rozmowa z przyjacielem lub poważna, religijna lektura. Człowiek traci wtedy
poczucie czasu wchodzi w głębszy rejon duszy, który jest wyłączony z zewnętrznego świata. Ale i tam ciągle jeszcze jest blisko
powierzchni.
Konwertyta z anglikanizmu, benedyktyn, Bede Griffiths, dzieli się swoimi przemyśleniami na ten temat, mówiąc: „Dopiero
głęboko poza tym rejonem, poza wszelkim światem myśli, wyobraźni i uczuć, jest wewnętrzne sanktuarium, do którego nie
wchodzimy prawie nigdy. Jest to podstawa albo substancja duszy, w której tkwią korzenie wszystkich naszych umiejętności i
która jest samym centrum naszego jestestwa, życia. I tam właśnie dusza jest w stałym i bezpośrednim kontakcie z Bogiem. Poza
wszelkimi bowiem zjawiskami świata, poza światem dźwięku i wzroku, poza formami i siłami natury, jest stale działająca
obecność Boga, która utrzymuje istnienie wszystkiego i porusza do działania. Myślę, że wówczas w tych właśnie regionach
utonąłem i w ciszy głębin jestestwa moja wola dosięgła woli Bożej” („Złota nić”, s. 108).
„Orzeł czuje się dobrze tylko na najwyższych szczytach gór skalnych, tam ma swój dom. Nie można orła zatrzymać na
nizinach, choćby mu się zapewniło najlepsze warunki. Jeśli nie skrępuje mu się skrzydeł, nie zamknie w klatce, poszybuje w
górę ku słońcu.
Dusza ludzka nosi w sobie zarodek wolności i podobnie jak orzeł męczy się w więzach niewoli. Czuje ona tęsknotę do
wysokiego lotu i ciągle na nowo czyni wysiłki, by wzbijać się w górę i spocząć na „skale”, którą jest Bóg. Tam jest jej miejsce,
tam jest jej dom.
Można duszę skrępować i zniewolić jak orła, lecz to jest stan nienormalny i szkodliwy. Przeznaczeniem duszy, tak jak
przeznaczeniem orła, jest wysoki lot, a jej odpocznieniem jest najwyższa skała.
Jest wiele sposobów, którymi można spętać duszę ludzką. Chciwość, zaślepienie pychą, namiętne pożądanie pieniędzy, złe
nałogi to tylko niektóre z nich. Gdy jednak przychodzi przebudzenie, gdy dusza odczuje wezwanie łaski Bożej, nic nie jest w
stanie zatrzymać jej lotu. Bo ‘jak jeleń’ pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie Ciebie, o Boże’, dlatego – ‘chociaż
ciało moje i serce moje zamiera, to jednak Bóg jest opoką serca mojego i działem na wieki” („Zwiastun Ewangelicki”, W-wa).
Kierujmy się więc do Boga przez ciągłe doskonalenie siebie, wierność przykazaniom Bożym, czystość sumienia,
korzystanie ze Spowiedzi, modlitwę. Szczytem naszego zjednoczenia duszy z Bogiem jest godna Komunia Święta. W niej dusza
nasza jednoczy się w miłości z Bogiem.

Podobne dokumenty