więcej - ISP Modzelewski

Transkrypt

więcej - ISP Modzelewski
instytut studiów podatkowych
http://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/744016,Centralizacja-rozliczen-VAT-w-jednostkach-samorzadu-terytorialnego-skonczy-sie-katastrofa-budzetu-panstwa.html
„Centralizacja” rozliczeń VAT w
jednostkach samorządu terytorialnego
skończy się katastrofą budżetu państwa
Ostatnia aktualizacja: 2016-07-11
Lobby zainteresowane destrukcją podatku VAT, mające w naszym kraju ogromne wpływy przez poprzednie 8 lat,
w dalszym ciągu nie oddało władzy nad tym podatkiem. Na razie ma same sukcesy: storpedowało skutecznie
uchwalenie nowej ustawy o tym podatku, której projekt powstał w czasie kampanii wyborczej, zachowując przez
to wszystkie luki w tym podatku.
Skutkuje to utrzymującym się w dalszym ciągu kryzysem dochodów budżetowych z tego tytułu: wyniki za pół roku będą – mimo
różnych zabiegów z arsenału kreatywnej księgowości budżetowej – nie lepsze od zeszłego, bardzo złego roku. Lobby to jednak
zamierza dokonać całkowitej dezorganizacji tego podatku poprzez podrzucanie rządowi ustawy nakazującej coś co nazywa się
„centralizacją” rozliczeń VAT-u w jednostkach samorządu terytorialnego. Tu aktywność projektodawców jest wręcz wyjątkowa:
powstały aż trzy projekty ustawy – najnowszy z dnia 17 czerwca 2016 r., który nakazuje (?), aby wszystkie gminy, powiaty i
województwa do końca tego roku zrobiły coś, co jest obiektywnie niemożliwe: mają być zlikwidowane jako podatnicy wszystkie
podległe jednostki i zakłady budżetowe, a jedynymi podatnikami staną się wyłącznie gminy, miasta, powiaty i województwa jako
osoby prawne. Nikt w historii tego podatku nie robił czegoś podobnego, nie ma ani czasu ani doświadczeń w przygotowaniu tej
operacji, brak jest środków technicznych, kadry oraz wiedzy jak to zrobić. Przede wszystkim nie ma jednak czasu: mniej niż pół
roku to bardzo mało. Nie ma podstawy prawnej dla tej operacji, bo dwie uchwały NSA z 2013 r. i 2015 r. nie zmieniły (bo nie
mogły) stanu prawnego: są tylko poglądami prawymi i to w dodatku sprzecznymi wewnętrznie. W jednej uchwale NSA twierdzi,
że zakłady budżetowe są podatnikami, w drugiej już nie. Czy na podstawie tak rozchwianej doktryny, która nie została
potwierdzona w uchwale pełnego składu Izby lub całości NSA, można coś „nakazać”? To przecież jakieś szaleństwo lub świadome
szkodnictwo.
Projektodawcy odwołują się również do wyroku TSUE z dnia 29 września 2015 r. (C-276/14), który był reakcją na pytanie
zawierające już z góry odpowiedź. Jeżeli ktoś a priori twierdzi (bez dowodów), że samorządowe jednostki budżetowe są
„niesamodzielne”, to nie mogą być one podatnikiem VAT, bo są – jak twierdzi pytający – „niesamodzielne”. Odpowiedź jest w
pytaniu. Tym wszystkim, którzy uważają, że ten wyrok coś „rozstrzygnął”, przypomnę, że TSUE nie dokonuje interpretacji prawa
krajowego, nie bada stanu faktycznego, bo nie ma takich uprawnień – jest to wiedza z pierwszego roku studiów prawniczych.
Widać jej za jakichś powodów brakuje i plecie się takie głupstwa. Przypomnę, że państwowe jednostki budżetowe mają te same
cechy prawne i finansowe co samorządowe jednostki budżetowe, a te już zdaniem NSA są „samodzielne” i są podatnikami VAT.
Toć to przecież jakiś nonsens, który jakoś jednak nie skłania do „centralizacji” VAT w sektorze Skarbu Państwa: kto składałby
wtedy deklaracje VAT-7? Minister Skarbu Ministrowi Finansów? Bzdury, których nikt szczęśliwie nie chce robić. Natomiast w
samorządzie terytorialnym jest inaczej: tam równie niesamodzielne jednostki budżetowe nie są już podatnikami i trzeba je
likwidować. „Niesamodzielne” zgodnie z drugą uchwałą NSA, są również zakłady budżetowe, mimo że wykonują czynności
podlegające opodatkowaniu, osiągając przychody przeznaczone na własne wydatki i w sensie ekonomicznym niczym nie różnią
się od konkurentów będących spółkami kapitałowymi i osobowymi.
Pozwalam sobie przypomnieć wszystkim, którzy napisali ten projekt ustawy, która „centralizuje” VAT w sektorze samorządu
terytorialnego, powołując się na prawo wspólnotowe, że zgodnie z ustawodawczą doktryną tego prawa istotą podatkową są
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
zdarzenia i fakty gospodarcze a nie jakieś prawnicze niuanse: czym się różni w sensie ekonomicznym świadczenie usługi przez
zakład budżetowy i spółkę jawną? Niczym, więc w obu przypadkach mamy do czynienia z działaniami podatnika.
Projekt tej ustawy jest jakimś fenomenem. Pracownicy resortu finansów przez ponad pół roku nie są w stanie napisać nawet kilku
przepisów na temat tego podatku (twierdzą publicznie, że wciąż nad tym „intensywnie pracują”), a byli w stanie napisać aż trzy
projekty ostatniej ustawy o centralizacji VAT-u w samorządzie terytorialnym. Skąd taka umiejętność i chęć do pracy, mimo że ani
w planach rządu ani tym bardziej w sensie prawnym nie ma obowiązku uchwalania tu jakiejś ustawy? Czy w przeszłości po
wydaniu konkretnej uchwały NSA i wyroku TSUE ktoś natychmiast pisał ustawy? W zasadzie nigdy. A to jakaś siła i chęć zupełnie
nieznana pod tym adresem. O co więc tu idzie? Komu jest potrzebne to całe zamieszanie? Czy tak skuteczne jest lobby
samorządu terytorialnego? Na pewno nie. W ciągu ostatniego roku wielokrotnie spotykałem się z przedstawicielami i
pracownikami gmin i miast i dobrze wiem, że ich stosunek przynajmniej w większości jest głęboko sceptyczny do tej
„centralizacji”. Mówią wprost: jak będzie trzeba, nakażą nam, to będę to robić, ale nie ma na to ani czasu ani środków. W
większych strukturach wyraża się powszechną wątpliwość, czy jest wykonalne, czy nie doprowadzi się do pełnej dezorganizacji
funkcjonowania tego podatku? Kto o zdrowych zmysłach podpisze się pod deklaracją miasta „sporządzoną na podstawie np. 300
rejestrów sprzedaży i zakupu? Kto sprawdzi, czy zostały sporządzone w sposób prawidłowy? Nikt, bo nie ma na to ludzi ani
pieniędzy. Po co rząd chce wprowadzać nakaz tych działań? Przecież przez najbliższe pięć lat będą przedmiotem niekończącej się
krytyki (zresztą zupełnie zasłużonej), że bez sensu namieszał w tym podatku. Straty budżetu państwa są oczywiste, bo również
organy podatkowe nie będą w stanie tego sprawdzić.
Wiemy, że najbardziej zainteresowanym przeprowadzeniem tej operacji jest biznes podatkowy, który oblega cały sektor
samorządu terytorialnego, oferując mu swoje usługi za przeprowadzenie tej „centralizacji”. Czy ma aż tak wielkie wpływy, aby
powodować uchwalanie nowych ustaw? Nie raz tak było w przeszłości, ale miała być „dobra zmiana”.
Zwracam się po raz kolejny do liderów politycznych, którzy decydują o tym podatku: po co uchwalać nikomu nie potrzebną
ustawę, która zdezorganizuje ten podatek i skompromituje politycznie obecną większość parlamentarną?
Autor: prof. Witold Modzelewski
Uniwersytet Warszawski
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe