Wydanie Wrzesień 2015r - (Plik naszholding0915)

Transkrypt

Wydanie Wrzesień 2015r - (Plik naszholding0915)
nr 8/201
5 (106)
Debata o problemach branży na międzynarodowych targach górniczych KATOWICE 2015
W NUMERZE
Twarda obrona węgla
Walczymy o miejsca pracy
Mimo nadzwyczaj trudnej sytuacji
finansowej spółki wypłata
wrześniowa nie była zagrożona.
2
ZEC sprzedany!
1 września 2015 Katowicki Holding
Węglowy oraz DK Energy Polska,
spółka należąca do Grupy EDF,
podpisały warunkową umowę
sprzedaży i nabycia 100 proc. akcji
spółki ZEC Katowice SA.
2
Ruszyła ściana
wydobywcza 3a
Ruch Śląsk bierze solidny oddech
po wiosennej katastrofie, która
zniszczyła wyrobiska i zatrzymała
eksploatację w Polu Panewnickim
pod Katowicami.
3
Czysty węgiel
i czyste środowisko
Gaz ziemny i ekologiczny olej opałowy
spalane w rozregulowanych
i nieczyszczonych palnikach są groźne
nie tylko dla środowiska, ale i dla
zdrowia użytkownika.
4
FOT. SYLWESTER OLBRYCH/KHW SA
Podczas konferencji Wydawnictwa Górniczego Zygmunt Łukaszczyk dyskutował m.in. z marszałkiem województwa
śląskiego Wojciechem Saługą (z lewej) i dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy Grzegorzem Sikorskim (z prawej)
Anna Zych
egorocznym
Międzynarodowym
Targom Górnictwa, Przemysłu
Energetycznego i Hutniczego KATOWICE 2015 towarzyszyły dwie konferencje poruszające najistotniejsze i najbardziej
aktualne problemy górnictwa. Pierwszą była
debata „Węgiel – tania energia i miejsca pracy” zorganizowana przez Górniczą Izbę
Przemysłowo-Handlową. Podczas dyskusji
obrony tezy, że węgiel jest najtańszym i najbezpieczniejszym surowcem energetycznym
podjął się Zygmunt Łukaszczyk, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego (temat ten
rozwijamy na str. 4). Druga konferencja
przebiegała pod hasłem „Górnictwo – filar
regionu czy kamień u nogi”, a jej organizato-
rem było Wydawnictwo Górnicze, wydawca
Trybuny Górniczej i portalu górniczego
nettg. pl. Uczestnicy dyskusji starali się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy Śląsk da sobie radę bez górnictwa.
– Przez ostatnie lata nie trafił do mnie żaden dokument regionalny, w którym wskazano wspólne dla regionu i branży cele. To
prawda, że czas dekoniunktury trzeba przetrwać, tylko pojawia się pytanie, czy górnictwo to wytrzyma. Sektor jest potężnie zadłużony, ma problemy ze zgromadzeniem
środków na wypłaty – mówił Zygmunt Łukaszczyk.
Prezes KHW przypomniał, że w województwie śląskim aktywnych zawodowo
jest 1,8 mln osób, z czego największy procent to ludzie związani z górnictwem.
– Daniny publicznoprawne odprowadzane
przez branżę wynoszą 6,4 mld zł rocznie, co
obciąża każdą tonę węgla kwotą 94 zł.
Ogromna część z tych pieniędzy wpływa
do budżetów gmin. Wiemy, że jedno miejsce
pracy w górnictwie generuje cztery miejsca
w jego otoczeniu. Nie wyobrażam sobie, co
by się stało, gdyby branża upadła. Stracą
na tym wszyscy, choć węgiel będzie nadal zużywany, bo to paliwo najtańsze. Niekoniecznie będzie to węgiel polski – przekonywał.
Zygmunt Łukaszczyk podkreślił, że górnictwo, aby przetrwać kryzys, potrzebuje
również mocnego wsparcia regionalnego.
Przyznał też, że dużą, pozytywną presję
na rozwiązanie problemów górnictwa wywiera strona społeczna. Przypomniał, że restrukturyzacja powinna być procesem ciągłym. !
Echo Wieczorka
Nasz Wujek
Nasza Kopalnia
T
strony 9-12
strony 13-15
Dbają o dobrą atmosferę
Ekologicznie i ekonomicznie
Jak mówią sami pracownicy TW, praca
w tym dziale należy na pewno
do ciekawych, złożonych ale też
i bardzo niebezpiecznych. Jest to dział,
który ma do spełnienia niezwykle
ważną rolę w stworzeniu i utrzymaniu
pod ziemią atmosfery umożliwiającej
bezpieczną pracę. A wszyscy wiemy,
że praca ta jest związana z wieloma
zagrożeniami.
W tym roku mija 20 lat od decyzji
kierownictwa kopalni Wujek o realizacji
ważnej inwestycji – stacji uzdatniania
wód dołowych. Za jej podjęciem
przemawiały wówczas dwa ważne
i wzajemnie się uzupełniające
argumenty. Pierwszy – ekologiczny, aby
poprawić warunki ochrony środowiska
poprzez ograniczenie zrzutu zasolonych
wód dołowych. Drugi – ekonomiczny...
strony 16-18
Stacja Bezpieczeństwa
Kosztem 6 mln zł postawiono
w kopalni Wujek nowoczesną stację
odmetanowania, dzięki której
śmiertelnie niebezpieczny gaz zostanie
odessany na powierzchnię z obfitego
w węgiel Pola L. Inwestycja zwróci się
w ciągu 7 lat. Bezpieczeństwo
górników jest bezcenne.
13
ABC Murcki-Staszic
strony 19-22
Aktualna sytuacja
i perspektywy produkcyjne
Górnictwo to także
rekultywacja środowiska
Produkcja węgla w 2015 roku w kopalni
Mysłowice-Wesoła skoncentrowana jest
w pokładach 416, 501 i 510. W tym roku
zakończono już eksploatację ściany 414
w pokładzie 416 Az oraz 522 w pokładzie 510 Dz. Aktualnie eksploatowana
jest ściana 01 Aw w warstwie
przystropowej pokładu 510 w partii Aw
osiągając bardzo dobre wyniki.
Węgiel kamienny, jako podstawowe
dobro narodowe, od szeregu lat
odgrywa znaczącą rolę w polityce
państwa polskiego. Znalazł on szerokie
zastosowanie jako paliwo opałowe,
surowiec na potrzeby energetyki oraz
w przemyśle chemicznym i hutniczym.
Z tego względu polityka państwa ma
szczególne znaczenie.
2
NASZ HOLDING
Konkurs
Spotkanie zarządu KHW SA z organizacjami związkowymi
dla pracowników KHW SA:
Walczymy o miejsca pracy
Podziel się
pomysłem!
Poszerzając zakres i zmieniając
zasady konkursu „Moja kopalnia”
Katowicki Holding Węglowy SA
organizuje nowy konkurs
o szerszym zakresie, mający
zainspirować pracowników spółki
do przedstawiania swych
pomysłów na poprawę
funkcjonowania poszczególnych
kopalń lub ich oddziałów.
Dotyczyć to może:
! poprawy efektywności i jakości
pracy
! poprawy bezpieczeństwa
i warunków pracy
! propozycji działań mogących
przyczynić się do obniżenia
kosztów oddziałowych
! poprawy efektywności,
skuteczności zarządzania
zespołami pracowniczymi.
Regulamin konkursu oraz karta
zgłoszenia znajdują się na stronie
www.khw.pl w dziale „Serwis prasowy”
w zakładce „Komunikaty”. Wypełnioną
kartę zgłoszenia należy dostarczyć
do działu bhp, lub spraw pracowniczych
w kopalni. Można ją też przesłać,
logując się do platformy „górnik on-line”
(platforma.khw.pl).
Złożone propozycje rozpatrywane będą
co miesiąc, do 31 grudnia 2015.
Przewidziano
atrakcyjne nagrody!
Nasz Holding
ul. Damrota 16, 40-022 Katowice,
tel.: 32 757 30 69
Redaktor naczelny: Wojciech Jaros
e-mail: [email protected]
Redaktor prowadzący:
Jarosław Galusek
e-mail: [email protected]
Nasz Holding jest także dostępny w wersji
elektronicznej w formie plików pdf na stronie:
www.khw.pl/aktualnosci/Nasz_Holding.html
imo nadzwyczaj trudnej sytuacji finansowej spółki wypłata wrześniowa nie była zagrożona. Jeśli
chodzi o kolejne miesiące, gdy zostanie sfinalizowania transakcja zbycia 100 proc. akcji ZEC SA, plan wydobycia będzie wykonywany zgodnie z deklaracjami złożonymi
przez poszczególne kopalnie spółki, a koszty będą równoważone przychodami
– KHW SA powinien bez dodatkowych zawirowań przejść do roku 2016.
Tak brzmiała konkluzja spotkania zarządu spółki z przedstawicielami działających
w niej organizacji związkowych, przeprowadzonego w poniedziałek, 7 września 2015.
Zgodnie z zapowiedzią zarządu przedstawioną 2 września br. tematem, który zdominował trzygodzinne rozmowy była sytuacja produkcyjna, gospodarcza i finansowa
Katowickiego Holdingu Węglowego SA.
Wiceprezes zarządu ds. produkcji Robert
Łaskuda szczegółowo, kopalnia po kopalni,
ściana po ścianie omawiał plany wydobycia,
roboty przygotowawcze, zagrożenia dotyczące roku bieżącego i przewidywań na rok
przyszły. Porównywał je do Planu Techniczno-Ekonomicznego oraz zmian wprowadzanych na bieżąco.
M
Awarie i problemy
Jeśli chodzi o wydobycie, Mysłowice-Wesoła, Wieczorek i Wujek powinny zakończyć
rok na plusie. Gorzej z Murckami-Staszicem. W ocenie prezesa Łaskudy we wszystkich kopalniach roboty przygotowawcze są
nieco opóźnione, przy czym najgorzej wypada to właśnie w Staszicu. Na przykładzie
tegorocznych opóźnień, które nie zawsze da
się nadrobić, pokazywał ryzyko związane
z uruchamianiem kolejnych ścian w roku
przyszłym.
Wiele uwagi poświęcił awariom. Tym,
które są przez kopalnie zgłaszane zarządowi, i tym, które „załatwiają” one we własnym zakresie. Pokazywał jak suma z pozoru krótkich przerw w pracy, spowodowanych przez awarie, daje kilkudziesięciodniowe opóźnienia w skali półrocza. Dotyczy to tak samo wydobycia, jak też robót
przygotowawczych.
Dyskusję zahaczająca o temat budzących
niekiedy wątpliwości robót serwisowych
podsumował prezes Zygmunt Łukaszczyk.
Odnosząc się do wniosków ze strony
związkowców obiecał zorganizowanie
osobnego spotkania z głównymi inżynierami z kopalń, w których zakresie obowiązków znajdują się kwestie usuwania awarii
i remontów.
– Nie mam dobrych wiadomości ogólnych – zaczął wiceprezes ds. handlowych,
Waldemar Rasała. Przypomniał – zgodnie
z niektórymi przewidywaniami cena ropy
może zejść do 20 dolarów za baryłkę, a węgla w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) do 40 dolarów za tonę.
Przez pierwsze cztery miesiące roku 2015
KHW uzyskiwał niewielki, ale jednak plus
– nadwyżkę cen nad kosztami. Jednak zastosowane przez KW zaniżanie cen do 7,5
zł/GJ i niżej spowodowało, że od maja sytuacja wyłącznie się pogarsza.
Bilans się nie domyka
Najwięksi odbiorcy – energetyka przemysłowa – renegocjują ceny, wskazując że wobec tego, co proponuje im KW kara za zerwanie kontraktów i tak im się opłaci.
KHW broni się jakością węgla. Na sortymenty grube, średnie i groszki jest stale popyt, jednak mamy nieustający problem
z uzyskaniem ich w odpowiedniej ilości.
Odkładając na bok problem techniczny
(kombajny, strugi, powodujące że większość pozyskiwanego węgla to miały – produkt dla wielkiej energetyki), rodzaje węgla,
jego kruchość, stajemy wobec sytuacji,
w której jedne kopalnie radzą sobie z tym
skutecznie, podwyższając produkcję sortymentów grubych, a drugie – nie. Generalnie
zaś wobec spadku cen, bilans się nie domyka.
O sytuacji finansowej firmy mówił wiceprezes ds. ekonomiki i finansów, Artur
Trzeciakowski. Po pokazaniu kolejnych
działań, podejmowanych przez Zarząd
podsumowywał, wskazując iż spółka uzyskała spadek kosztu produkowanego węgla i węgla sprzedanego. W ramach programu naprawczego wdrażane są intensywne działania oszczędnościowe. Pozwoliło to na skompensowanie w znacznej
części spadku wpływów ze sprzedaży. Jednak „w znacznej części” nie oznacza
– w całości.
– Jesteśmy w sytuacji stosunkowo najmniejszej straty, ale jest to strata – podkreślał prezes Łukaszczyk. Wyliczał kolejne
działania związane z reorganizacją, związaną
z programem naprawczym, cięciem kosztów,
windykacjami należności, walką o jak najlepszą cenę... – To nie wystarcza, by pokryć
różnicę, ale pokazuje, że walczymy. I nadal
trzeba walczyć, chodzi bowiem o miejsca
pracy. Przy czym wkład w te działania ma tak
samo zarząd, strona społeczna, jak wszyscy
pracownicy, których starania, wysiłek na ich
stanowiskach składają się na utrzymanie
struktury, jaką jest KHW SA – przypomniał.
Jednak jest nadzieja
Podczas dyskusji mówiono m.in. o zachowaniach lokalnych samorządów. O braku
wyobraźni, że górnictwo to nie tylko kopalnie, ale tysiące firm z całej Polski, które
z nim kooperują. O roli, jaką dla całej branży powinien odgrywać właściciel, związki
zawodowe, samorządy.
Prezes Łukaszczyk przypomniał o swoim
pomyśle – podanym w zimie tego roku
– stworzenia „okrągłego stołu” górniczo-energetycznego, mającego kompleksowo
zająć się sprawą powiązania producentów
węgla i energii w Polsce. Jego zdaniem, rozwiązaniem może być integracja sektora paliwowego i energetycznego oraz renegocjacją z Brukselą zapisów dotyczących zasad
pomocy Państwa dla restrukturyzacji górnictwa. Jako przykład dawał wieloletnie
działania prowadzone w Niemczech
i w Hiszpanii związane z likwidowaniem
kopalń węgla kamiennego.
O ile spełnione zostaną trzy warunki:
" sfinalizowana zostanie sprzedaż ZEC-u
" zrealizowany będzie plan wydobycia
" koszty zostaną utrzymane na wysokości
przychodów
jest duża szansa, że spółka wejdzie w kolejny rok bez dodatkowych zawirowań.
Podczas spotkania poruszono też temat
dyscypliny pracy - w tym naruszania zakazu konkurencji wpisanego w umowy o pracę, sprzedaży przez KHW akcji ZEC-u oraz
czwartej edycji PDO, przeznaczonej dla pracowników administracji.
Kolejne spotkanie informacyjne Zarządu
i związkowców zaplanowano na przełom
września i października. #
Zakład Energetyki Cieplnej sprzedany!
września 2015 Katowicki Holding
Węglowy oraz DK Energy Polska,
spółka należąca do Grupy EDF, podpisały warunkową umowę sprzedaży i nabycia 100 proc. akcji spółki Zakłady Energetyki Cieplnej Katowice SA (ZEC Katowice SA).
Umowa została podpisana w Ministerstwie Skarbu Państwa, w obecności ministra Wojciecha Kowalczyka, pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, oraz Jeana-Michela Mazalérat – prezesa i dyrektora zarządzającego Dalkia SA we Francji (spółki
matki DK Energy Polska).
DK Energy Polska złożyła Katowickiemu
Holdingowi Węglowemu najkorzystniejszą
ofertę na zakup 100 proc. akcji Zakładów
Energetyki Cieplnej SA. Warunkiem sfina-
1
lizowania transakcji jest uzyskanie zgody
Walnego Zgromadzenia spółki KHW SA
na zbycie akcji i UOKiK na nabycie ZEC
Katowice SA przez kupującego.
Oferta DK Energy Polska została złożona w ramach postępowania konkurencyjnego prowadzonego przez Katowicki Holding Węglowy od maja 2015 roku. Postępowanie to spotkało się z dużym zainteresowaniem na rynku energetycznym
– aż 10 podmiotów złożyło oferty wstępne
i zostało dopuszczonych do procesu badania – due diligence ZEC Katowice SA.
Z DK Energy Polska Katowicki Holding
Węglowy pozyskuje stabilnego partnera
branżowego, który gwarantuje kontynuację rozwoju spółki ZEC Katowice SA,
dalszą optymalizację kosztów energetycznych, składających się na koszt wydobycia
węgla oraz maksymalizację wykorzystania
metanu w gazie kopalnianym.
Projekt rozwoju działalności ZEC Katowice SA zakłada dynamiczny rozwój sieci
ciepłowniczych, które w miastach Górnego
Śląska będą podstawowym filarem aktywnej polityki ochrony środowiska i likwidacji
niskiej emisji. Zmiana właściciela nie będzie miała wpływu na utrzymanie stosunków gospodarczych między KHW SA
i ZEC SA. Umowa przewiduje sprzedaż
do ZEC- węgla i metanu pozyskiwanego
przez Holding oraz kupowanie od niego
ciepła i energii elektrycznej.
W kolejnych dniach po podpisaniu umowy warunkowej przedstawiciele DK Energy
spotkali się ze związkowcami z ZEC-u.
Umowa obejmowała bowiem także pakiet
socjalny dla pracowników tej firmy. #
NASZ HOLDING
3
Są perspektywy dla Ruchu Śląsk, bez konieczności zwolnień
Ruszyła ściana wydobywcza 3a
Witold Gałązka
uch Śląsk bierze solidny oddech
po wiosennej katastrofie, która
zniszczyła wyrobiska i zatrzymała
eksploatację w Polu Panewnickim pod Katowicami. Utratę ściany nr 7 oraz brak wydobycia z planowanych ścian 9 i 1Ua w rejonie wstrząsu zrekompensuje ściana 3a,
którą górnicy właśnie uruchamiają w tym
samym pokładzie węgla 409.
Tąpnięcie 18 kwietnia po północy uznano
za najsilniejsze w całej historii polskiego
górnictwa. Zgniotło chodniki na odcinku
kilkuset metrów, zacisnęło maszyny, wypiętrzyło spągi. Najtragiczniejszy los spotkał
dwóch górników, których ciała odnaleziono
po najdłużej akcji ratowniczej z użyciem
kombajnu chodnikowego, po wywierceniu
na ponad kilometr w głąb ziemi otworu
sondującego do ściany nr 7.
Zdawało się, że katastrofa będzie dla Śląska wyrokiem, bo na poziomie 1050 m
w zachodniej części obszaru górniczego
Ruda Śląska-Panewniki II, objętej skutkami
tąpnięcia, szykowano do eksploatacji dwie
kolejne ściany. Kierownictwo Katowickiego
Holdingu Węglowego musiało być świadome, że sytuacja grozi istnieniu kopalni, jeśli
podsumowując w połowie roku wyniki firmy, na pytanie, ruchowi Śląsk grozi los wygaszanych zakładów, wzbraniali się od jednoznacznych zaprzeczeń.
Zygmunt Łukaszczyk, prezes KHW, podkreślał, że rozstrzygająca będzie opinia specjalnej komisji powołanej przez szefa Wyższego Urzędu Górniczego, której zadaniem
było zbadać warunki geologiczno-górnicze
po wstrząsie w rejonie, gdzie doszło do największych zniszczeń. Na wynik prac specjalistów od zagrożeń tąpaniowych, geofizyki
górniczej i ochrony powierzchni z GIG,
AGH, Politechniki Opolskiej i Wyższego
Urzędu Górniczego czekano z wielką niepewnością.
trowym – porównał ratownik. Po formalnym zakończeniu akcji pod ziemią trzeba
było jeszcze wycofać kombajn chodnikowy,
zlikwidować całą infrastrukturę i szczelnie
odizolować tamami zniszczony rejon
od reszty wyrobisk.
uskoku geologicznego pod ziemią. Profilaktyka w pokładzie 409 będzie polegała
na strzelaniach wstrząsowych (tzw. torpedach) i wierceniach pod ziemią, aby
przed postępem ściany wywołać w kontrolowany sposób niewielkie wstrząsy, które
rozładują zawczasu naprężenia górotworu.
Do obowiązków pracowników sporządzających w kopalni prognozy zagrożenia
tąpaniami należeć będzie bezustanne porównywanie ich z wynikami bieżących pomiarów sejsmicznych. Z ewentualnych różnic muszą wyciągać szybkie i skrupulatne
wnioski.
Wobec uruchomienia dwóch nowych
ścian, zamknięte Pole Panewnickie nie ma
kluczowego znaczenia dla przyszłości ruchu Śląsk. Ruch ten prowadził dwie ściany
wydobywcze, a 1 września górnicy uruchomili trzecią nr 3a w pokładzie 409.
Ściana 3a, która okazała się ratunkiem
dla Śląska, ma 137 m długości wybieg
na 762 m. Jej wysokość wynosi 2,5 m. Da
pracę na około 10 miesięcy, do czerwca
przyszłego roku. Planuje się wydobywać
z niej ok. 1,6 tys. t węgla na dobę.
Oprócz pytania, skąd wydobywać węgiel,
górników Śląska dręczyła jeszcze druga
niepewność. Przed miesiącem, po decyzji
o zaprzestaniu robót górniczych w Polu Panewnickim, na załogę, która liczy niemal 1,7
tys. osób, padł strach, że katastrofa i blokada robót skończy się odchudzaniem stanu
i zwolnieniami.
– Przerwanie wydobycia ze ściany 7 nie
ma wpływu na zatrudnienie. Górnicy KHW
są pracownikami spółki, a nie kopalń czy
poszczególnych ruchów. Przesunięcia pracowników pomiędzy kopalniami następują
zgodnie z bieżącymi potrzebami zakładów
spółki, traktowanych całościowo – tłumaczą w Holdingu.
Stracone ściany
Zatrudnienie przy koksowym
Pod koniec lipca specjalna komisja WUG
orzekła, że nie ma szans na wznowienie wydobycia w tzw. Polu Panewnickim. W KHW
spodziewano się tak surowej blokady tej
części pola: – Na pierwszym miejscu stawiamy zawsze bezpieczeństwo pracowników. Dlatego decyzję Prezesa Wyższego
Urzędu Górniczego, by zakończyć wydobycie w miejscach, gdzie ryzyko jest największe (tąpaniowe, pożarowe i metanowe
– przyp. red.), przyjmuję jako odpowiedzialną. Sami też przygotowywaliśmy się
do tego – oceniał Zygmunt Łukaszczyk.
Przed katastrofą produkcja w całej kopalni Wujek-Śląsk wynosiła ok. 10 tys. t na dobę. Teraz powstał problem, czym uzupełnić
dotkliwy ubytek urobku z opuszczonych
przymusowo ścian?
Kopalnia Wujek już dużo wcześniej wdrożyła program oszczędnościowy. Jednym
z najważniejszych punktów było zaprzestanie eksploatacji na kosztowną podsadzkę.
Przed 3 miesiącami górnicy wyeksploatowali tą metodą ostatnią czynną ścianę i odtąd na każdej tonie urobku kopalnia zyska
dodatkowo 100 zł, bo o tyle tańsza jest metoda na zawał stropu od podsadzkowej.
W ruchu Śląsk natrafiono też na węgiel
o doskonałych parametrach. Postanowiono
je zbadać i okazało się, że spełnione są normy dla węgla koksującego typu 34. Z identycznych złóż węgiel koksujący wydobywa
kilkadziesiąt kilometrów na zachód kopalnia Knurów-Szczygłowice w Jastrzębskiej
Spółce Węglowej. Na rynku uzyskuje się
za niego dużo wyższe ceny niż za węgiel
opałowy, łatwiej też znaleźć nabywców, których nie brak w metalurgii.
Do jednej z koksowni dostarczono już
pierwszą próbną partię, a plan zakłada, że
takiego surowca można by wydobyć nawet 1 mln t rocznie.
W ruchu Śląsk aktualnie prowadzona jest
eksploatacja w partii K (pokład 506) oraz
w partii J (pokład 504), natomiast w czwartym kwartale 2016 r. kopalnia planuje rozpoczęcie eksploatacji pokładu 510 w partii
K. Pokład 510 jest węglem typu 34 – koksowym.
Rok 2015 dwuruchowa kopalnia Wujek
ma zamknąć jeszcze na maleńkim minusie,
ale później powinna stać się rentowna. !
Wobec
uruchomienia
dwóch
nowych
ścian,
zamknięte
Pole
Panewnickie
nie ma
kluczowego
znaczenia dla
przyszłości
ruchu Śląsk
R
Sprzęt ubezpieczony
Pod ziemią w zaciśniętych wyrobiskach
uwięziony został sprzęt i maszyny o wartości 43 mln zł. Bezpowrotnie, ale na nim
akurat KHW nie stracił ani grosza a wręcz
przeciwnie, bowiem polisa ubezpieczeniowa przewidywała rekompensatę według
cen nabycia maszyn i urządzeń, a ta
przed kilku lat wynosiła więcej niż obecna,
pomniejszona o amortyzację wartość
kombajnów, obudów i przenośników,
a mianowicie 70 mln zł.
Sporny natomiast okazał się koszt samej
akcji ratowniczej, która trwała bez przerwy 67 dni i nocy. Ubezpieczyciel zwrócił jej
typowe koszty w wysokości ok. 5 mln zł,
jednak w rzeczywistości kosztowała
o ok. 15 mln więcej.
– Była to najdłuższa i zdecydowanie najtrudniejsza tego typu akcja powstrząsowa.
Ratownicy nigdy wcześniej nie zetknęli się
z tak rozległymi zniszczeniami wyrobisk.
Pracowali w zagrożeniu metanowym,
wstrząsami wtórnymi w wysokiej temperaturze – powiedział Zenon Jerzyk z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Przypomniał, że po wstrząsie w kopalni Wirek przed laty zawał miał 100 metrów
i uznano go za niezmiernie długi. – Teraz
mieliśmy do czynienia z zawałem 800-me-
Wstrząsy kontrolowane
Poziom 1050 w Ruchu Śląsk nie przestanie przynosić węgla
Szansy poszukano w tym samym pokładzie
węgla 409, ale w innym miejscu, gdzie
do przygotowania nadawały się dwie ściany
wydobywcze 3a i 2. Eksperci WUG uznali,
że ich eksploatacja może być bezpieczna, jeśli KHW zastosuje się do licznych i surowych warunków.
Chodzi przede wszystkim o adekwatną
profilaktykę tąpaniową, której plan musi
być zatwierdzony przez komisję Okręgowego Urzędu Górniczego ds. zagrożeń w zakładach górniczych. Ścianę 3a należy eksploatować bardzo oszczędnie i zakończyć
z przesunięciem na zachód, z dala od strefy
4
NASZ HOLDING
Czysty węgiel i czyste środowisko
ZYGMUNT ŁUKASZCZYK
prezes Katowickiego Holdingu Węglowego
LEON KURCZABIŃSKI
dyrektor Zespołu Strategii Sprzedaży KHW
az ziemny i ekologiczny olej opałowy spalane w rozregulowanych i nieczyszczonych palnikach są groźne
nie tylko dla środowiska, ale i dla zdrowia użytkownika. Tak samo jak auto z niesprawnym silnikiem, które będzie brało olej, kopciło, „krztusiło się” i nie osiągało mocy
nawet gdybyśmy wlali do baku najlepsze paliwo. Wniosek
jest oczywisty: wartość energetyczna i czystość paliwa to
jedno, a dobre, skuteczne jego wykorzystanie i spalanie to
osobne zagadnienie.
G
Dobre paliwo – złe spalanie
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w wypadku
znacznej części palenisk węglowych. Na ogrzewanie domów
i mieszkań w Polsce zużywamy rocznie od 11 do 12 mln ton
węgla opałowego. Stanowi to równowartość około 9 miliardów m3 gazu ziemnego. Znaczna część tego węgla pochodzi
z kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego: Mysłowic-Wesołej, Murcek-Staszica, Wieczorka i Wujka.
Oferowany przez Holding węgiel (sortymenty grube i groszki), kupowany głównie
przez małych i średnich użytkowników, należy do bardzo czystych paliw stałych. Jego
wartość opałowa wynosi od 28, do 31,5
MJ/kg, (megadżuli na kilogram), ponadto
ma bardzo niską zawartość siarki i popiołu.
Jednak w trakcie spalania w przestarzałych
kotłach centralnego ogrzewania lub piecach
kaflowych emituje dużo sadzy, węglowodorów i tlenku węgla. Energia zawarta w węglu zostaje wykorzystana w niewielkiej części (30-60 proc.), co oznacza, że spora część
wytworzonego ciepła zamiast ogrzewać mieszkanie, ulatuje
przez komin. Wyliczenia są jednoznaczne: spalając bardzo
dobry węgiel w kotłach i piecach o przestarzałej konstrukcji możemy dostać droższe ciepło niż z gazu.
”
Niskoemisyjne kotły węglowe
Dostępne na ryku krajowym nowoczesne kotły o wysokiej
sprawności od 80 do 86 proc., pozwalają zredukować emisję
tych substancji o ponad 90 proc. a emisję dwutlenku węgla
nawet o 50 proc. przy zachowaniu nawet dwukrotnie niższych kosztów produkcji ciepła w porównaniu z innymi paliwami. Technologie te były chętnie wybierane przez inwestorów indywidualnych podczas samorządowych akcji
– Programów Ograniczania Niskiej Emisji (PONE).
Zaletą dla środowiska jest też to, że większość nowoczesnych kotłów węglowych o wysokiej sprawności posiada
rozwiązania konstrukcyjne niepozwalające na spalanie złego jakościowo węgla oraz odpadów komunalnych. A właśnie ich spalanie jest główną przyczyną zanieczyszczenia
powietrza w rejonach zabudowanych.
W przypadku dużych producentów ciepła i energii elektrycznej, którzy w Polsce spalają łącznie 45-50 milionów ton
węgla kamiennego na rok, stosowane technologie spalania
oraz wysokoefektywne instalacje ochrony powietrza ograniczają emisję praktycznie do pary wodnej i dwutlenku węgla.
Jednak to właśnie CO2 jest obwiniane za efekt cieplarniany. Główny nacisk europejskiej polityki klimatycznej skierowany jest właśnie na ograniczenie emisji tego gazu, między innymi poprzez wdrażanie nowoczesnych technologii
pracujących w warunkach nadkrytycznych i pozwalających
na wytwarzanie energii elektrycznej ze sprawnością 44-48
proc. (a nawet wyższą np. w technologiach kogeneracji i innych). Pozwala to między innymi na obniżenie emisji CO2
o 25-30 proc. w stosunku do przestarzałych jednostek pracujących ze sprawnością 35 proc.
Ważne ciepło, a nie tony
W przeszłości krajowa energetyka zawodowa spalała miały
węglowe o wysokim zapopieleniu, sięgającym 25-35 proc.,
wysokiej zawartości siarki (powyżej 1proc.) oraz niskiej
wartości opałowej, na poziomie 17-19 MJ/kg.
Obecnie poszukiwany jest węgiel o kaloryczności 23,
a nawet 26 MJ/kg oraz o zawartości siarki poniżej 0,6 proc.
Dzięki lepszemu spalaniu emisja
substancji szkodliwych zostaje
ograniczona o ponad 90 proc.
a emisja dwutlenku węgla nawet
o 50 proc., zaś koszty produkcji
ciepła z dobrej jakości węgla
w porównaniu z innymi paliwami
są najniższe!
Podaż takich miałów jest jednak ograniczona. W Polsce
produkuje je głównie Katowicki Holding Węglowy.
Poszukiwanie takich węgli przez elektrownie i ciepłownie
to efekt czystego rachunku ekonomicznego, na który składają się: rosnące opłaty za korzystanie ze środowiska (m. in.
efekt coraz bardziej restrykcyjnych norm emisji), a ponadto
koszty transportu, składowania i mielenia węgla, odsiarczania spalin, składowania popiołu itd.
Wybór jest prosty
Do wytworzenia 1 megawatogodziny energii elektrycznej
można zużyć albo 400 kg węgla o kaloryczności 25 MJ/kg
albo 525 kg węgla o kaloryczności 19 MJ/kg (to o ponad 30
proc. więcej).
Zatem średniej wielkości elektrownia produkująca rocznie 5 milionów megawatogodzin energii elektrycznej może
zużyć albo 2 miliony ton dobrego jakościowo węgla, o wartości opałowej 25 MJ/kg, lub 2,625 mln ton węgla o wartości opałowej 19 MJ/kg.
Przybliżone wyliczenie pokazuje, że do przewiezienia dodatkowej ilości 625 tysięcy ton węgla potrzeba ponad 270
kursów zestawem kolejowym o ładunku 2.300 ton (40 wagonów). Przy średniej krajowej odległości przewozu węgla,
wynoszącej około 180 km, możliwa do oszacowania z tego
tytułu emisja CO2 byłaby na poziomie co najmniej 3.850 t.
Dochodzi konieczność zagospodarowania dodatkowych
ponad 400 tysięcy ton popiołów i żużla oraz wspomniane
już koszty i dodatkowa energia (w tym emisja CO2) związana z usunięciem ze spalin i zagospodarowaniem od 4.000
do 14.000 ton siarki, transportu, przemiałem węgla, składowaniem.
Po zsumowaniu wszystkich tych elementów widać, że
w interesie producentów energii, jak też z punktu widzenia
ochrony powietrza i środowiska opłaca się przede wszystkim stosowanie dobrego jakościowo, wysokokalorycznego
węgla. !
NASZ HOLDING
5
Apel, którzy wystosowały firmy górnicze i koksownicze, przyniósł efekt
Holdingu sposób na akcyzę
Maciej Dorosiński
świetle unijnej Dyrektywy Energetycznej kopalnie są zakładami
energochłonnymi, bo w ich działalności koszty związane z energia elektryczną wynoszą więcej niż 3 proc. w stosunku do przychodów ze sprzedaży. Średniej wielkości kopalnia w skali roku zużywa ok. 100 GWh, czyli tyle samo ile wynosi średnie zużycie w 30 tys. gospodarstw
domowych. To musi generować spore
koszty, ale dla kopalń i innych zakładów
energochłonnych pojawiła się szansa, by
choć trochę zaoszczędzić. Stwarza ją nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym,
która przewiduje, że takie zakłady będą
mogły otrzymać zwrot części zapłaconej
akcyzy od wykorzystywanej energii elektrycznej.
W Katowickim Holdingu Węglowym
zużywa się rocznie 530 GWh. Jak tłumaczy
Daniel Borsucki, dyrektor Zespołu Zarządzania Mediami i Wdrażania Nowych
Technologii w KHW energię tą można podzielić na dwa strumienie.
– Jeden związany jest z utrzymaniem
pracy urządzeń, które zabezpieczają pracę
i gwarantują ciągłość działania zakładu.
Można tu wymienić m.in. wentylację, odwadnianie czy utrzymanie infrastruktury
na powierzchni. To pochłania 70 proc.
energii. Drugi strumień jest związany już
bezpośrednio w wydobyciem, czyli m.in.
pracą w ścianach i przygotowywaniem nowych wyrobisk. Na to przeznacza się pozostałą część energii – wyjaśnia dyrektor.
W
Unijna procedura
Potężne ilości energii to potężne koszty,
które dotyczą wszystkich branż energochłonnych. Sytuacja górnictwa węgla kamiennego jest jednak bardziej skomplikowana, bo wskutek dekoniunktury znalazło
się ono w trudnej sytuacji. Dlatego każdy
sposób na ograniczenie kosztów jest ceniony. Temat zwolnień z akcyzy od wykorzystywanej energii elektrycznej był podejmowany już kilka lat temu. Szczególnie
mocno apelowały branże skupione w Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
– Odpowiedź Ministerstwa Finansów
na nasze apele była w zasadzie jedna
i brzmiała: Unia Europejska prowadzi
względem nas procedurę nadmiernego deficytu i dopóki to będzie trwać, nie będzie
możliwości zajęcia się redukcją akcyzy, bo
jej zmniejszenie ograniczy wpływy do budżetu – wyjaśnia dyrektor Borsucki.
W czerwcu br. roku Rada Unii Europejskiej zamknęła procedurę nadmiernego
deficytu wobec Polski, potwierdzając tym
”
samym, że nasz kraj zredukował deficyt
poniżej 3 proc. PKB. To oznaczało, że można było wrócić do tematu zwolnień z akcyzy. Tym bardziej, że z różnego rodzaju form
pomocy publicznej związanej z akcyzą i parapodatkami korzystały już 22 państwa.
Temat ulg dla przedsiębiorstw energochłonnych pojawił się także w Programie
dla Śląska, który zaprezentował rząd. Ministerstwo Finansów przygotowało specjalny wzór, który miał wyliczać zwrot proporcjonalnie do udziału kosztu energii
w przychodach od sprzedanego produktu.
Nie było to jednak rozwiązanie idealne dla
górnictwa węgla kamiennego.
Górnictwo wszystkochłonne
– Mamy wolumenowo potężne zużycie
energii. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą
branżę, to jest to ponad 3,7 TWh. Sam
Holding zużywa w skali roku – po głębokiej restrukturyzacji i po przekazaniu
w tym roku dwóch ruchów do Spółki Restrukturyzacji Kopalń około 530 GWh. Te
liczby w kwestii zużycia energii stawiają
nas dużo wyżej niż np. przemysł hutniczy.
Tylko, że u nas inne koszty rodzajowe są
na tyle wysokie, że udział kosztu tej energii
w stosunku do przychodu ze sprzedaży jest
na poziomie w granicach 4-5 proc.
W związku z tym, jeśli zastosuje się wzór
zaproponowany przez resort finansów, to
ta pomoc dla nas jest bardzo mała, wręcz
Mamy wolumenowo potężne zużycie energii.
Tylko, że u nas inne koszty rodzajowe są
na tyle wysokie, że udział kosztu tej energii
w stosunku do przychodu ze sprzedaży jest
na poziomie w granicach 4-5 proc.
W związku z tym, jeśli zastosuje się wzór
zaproponowany przez resort finansów, to ta
pomoc dla nas jest bardzo mała...
na poziomie kilkunastu procent zwrotu.
Tak w każdym razie jest w przypadku
KHW. Natomiast odbiorcy przemysłowi
o mniejszym zużyciu, ale większym udziale kosztów energii mogą mieć tego zwrotu
znacząco więcej. Górnictwo ma także jeszcze jeden problem w stosunku do innych
branż energochłonnych. My jesteśmy jednym z najbardziej materiałochłonnych
sektorów. Zużywamy tysiące ton stali,
mnóstwo chemii, cementu i kabli. Są one
produkowane przez zakłady energochłonne. Jeśli one nie uzyskają zwolnień z akcyzy, to koszty produkcji przeniosą się na nas
w momencie zakupu tych materiałów. Dlatego walczyliśmy też o to, aby zdjęcie akcyzy dotyczyło nie tylko branży górniczej, ale
wszystkich gałęzi przemysłu energochłonnego, bo może to spowodować obniżenie
kosztów naszego funkcjonowania. Do tego
zaproponowany model ma jedną zasadniczą wadę. To jest zwrot zapłaconej akcyzy.
Oznacza to, że musimy zapłacić akcyzę
za cały rok. Potem dokonać podsumowania i po zatwierdzeniu bilansu, możemy
dopiero wystąpić o zwrot nadpłaconej akcyzy. To oznacza, że to uregulowanie redukcyjne przenosi się w czasie o blisko 16
miesięcy, bo cały rok musimy płacić,
a do tego musimy doliczyć cztery miesiące
na działania rozliczeniowe.
Znaleźli rozwiązanie ale...
Branża oczekiwała innych rozwiązań dlatego wystosowała apel do ministra finansów.
W imieniu spółek węglowych i koksowniczych podpisał się pod nim prezes KHW
Zygmunt Łukaszczyk. Zaproponowano
w nim rozwiązania oparte na Dyrektywie
Energetycznej UE z 2003 r., dzięki której
inne państwa – inaczej niż Polska – wprowadziły u siebie szerokie zwolnienia.
Przedsiębiorcy podkreślili w apelu, że
„Wprowadzenie zaproponowanej zmiany
pozwoli na znaczące zmniejszenie obciążeń fiskalnych nałożonych na podmioty
zajmujące się wydobyciem lub produkcją
węgla kamiennego i koksu. Proponowana
regulacja pozwoli także na poprawę konkurencyjności polskich przedsiębiorców
poprzez obniżenie kosztów prowadzonej
przez nich działalności i pozwoli im
na skuteczniejszą rywalizację rynkową
z konkurentami, tak na arenie europejskiej, jak i na rynku światowym”.
Ministerstwo Finansów uznało ten pomysł, tyle że węgla i koksu nie zwolniono
z akcyzy a obniżono ją do 3 zł z dotychczasowych 20 zł/MWh. O tym jednak czy rozwiązanie to wejdzie w życie ma zadecydować Komisja Europejska, bo zdaniem
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może mieć ono znamiona niedozwolonej pomocy publicznej.
Trzeba lobbować
Jak podkreśla dyrektor Borsucki górnictwo
węgla kamiennego dzięki pierwotnej propozycji Ministerstwa Finansów na pewno
uzyska kilkanaście proc. zwrotu.
– Na poziomie KHW będzie to kwota
rzędu 1,8 mln zł. Wprowadzenie zaś w życie naszej poprawki daje nam już około 9,01 mln zł oszczędności – wyjaśnia dyrektor, który dodaje, że wiele trzeba będzie
zrobić, aby przekonać Komisję Europejską
do nowego rozwiązania.
– Dużo będzie zależało od nas samych.
Może to nie jest najładniejsze słowo, ale
trzeba będzie lobbować w Unii na rzecz tego rozwiązania. Ten temat musi być poruszany na wszystkich szczeblach rządowych
i trzeba go będzie mocno drążyć. Branża liczy na pomoc takich organizacji, jak Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa czy Euracoal, któremu szefuje nasz prezes Zygmunt Łukaszczyk. Dzięki temu mamy możliwość podejmowania pewnych dodatkowych działań. Myślę, że jest to dobra droga.
Firmy, które pomagały nam przy opracowaniu koniecznej dokumentacji, oceniły, że
przy intensywnych działaniach w przeciągu 6-8 miesięcy notyfikacja może stać się
faktem – ocenia Borsucki. !
6
NASZ HOLDING
Centrum Usług Wspólnych
Konfrontacja z rzeczywistością
Bartłomiej Szopa
rwająca restrukturyzacja górnictwa,
jego dostosowywanie do otaczających warunków, odbija się nie tylko
na kopalniach, ale też innych zakładach
funkcjonujących w strukturach spółek węglowych. W najbliższym czasie sytuacja ta
obejmie Centrum Usług Wspólnych, powołane w 2011 r. jako – mówiąc najogólniej
– wspólna administracja dla Katowickiego
Holdingu Węglowego.
Sprowadzanie
działalności
CUW
do spraw administracji to jednak stwierdzenie bardzo pobieżne. W obecnej formule
Centrum łączy bowiem kilka funkcji wsparcia, m.in. księgowość, zarządzanie IT, nadzór właścicielski, inwentaryzację ciągłą,
transport oraz zarządzanie majątkiem pozaprodukcyjnym. Traktowanie takiej struktury, obejmującej swym zakresem zróżnicowane w znacznym stopniu obszary działalności, jako nierozerwalnej całości, jest bardzo trudne. Dlatego, w ocenie władz KHW,
CUW wymaga dalszych zmian.
T
Odrębna spółka
Rzeczywistość jest bowiem bezwzględna dla zakładów produkujących taniejący
coraz mocniej na rynkach węgiel. Trzeba
się z nią zmierzyć nie tylko na poziomie
produkcji, lecz także działów, pełniących rolę usługową. Część zadań, realizowanych
do tej pory w Centrum, z racji charakteru
świadczonych usług w ramach dalszej restrukturyzacji, według zakładanego planu
zostanie zlokalizowana w kopalniach. Chodzi tu głównie o informatyków i Dział
Transportu, które są bezpośrednio powiązane z obsługą produkcji.
Księgowość, kadry, płace, obsługa Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych,
archiwum oraz działalność szkoleniowa zostaną z kolei z CUW wydzielone i przeniesione w nowe, zmienione struktury Spółki
Szkoleniowej Sp z o. o., tworząc tym samym dedykowaną spółkę zależną KHW SA
o poszerzonym zakresie działalności.
Inna forma działania
Pozytywna decyzja Rady nadzorczej dotycząca przekształcenia CUW jest wdrażana w życie. Założenia są znane. Teraz następuje określanie rozwiązań szczegółowych.
Zostaną one wkrótce przedstawione załodze.
– Jest mi ciężko, bo tworzyłam CUW, ale
dziś trzeba dostosować strukturę do zmieniającego się otoczenia – mówi Aleksandra
Stańczyk, dyrektor CUW. – Natomiast zdaję sobie sprawę, że jest to nieuchronne i nie
traktuję tego w kategoriach porażki, ale
w kategoriach szansy. Gdybym w to nie
wierzyła, nie byłabym w stanie codziennie
tu przychodzić.
Centrum pokłada duże nadzieje w działalności szkoleniowej, na którą będzie można pozyskać środki, np. unijne. Jako osobny
podmiot gospodarczy, będzie miało możliwość zwiększenia przychodów także poprzez m.in. pozyskanie dotacji oświatowej
czy też zyskanie klientów zewnętrznych.
Oferta dla nowych klientów
Już w zeszłym roku kierownictwo Centrum
sygnalizowało zamiar wyjścia z ofertą z zakresu księgowości i kadr do nowej grupy
potencjalnych klientów. Plan ten stał się te-
raz jeszcze bardziej realny i w ramach nowej
spółki CUW zamierza skierować swoją
ofertę w tym zakresie głównie do średniej
wielkości podmiotów. Choć przebicie się
na rynku takich firm jest trudne.
Nie jest niczym zaskakującym, że części
pracowników trudno jest zaakceptować
perspektywy zmian.
Więcej na ten temat w rozmowie poniżej
Szansa w konsekwentnym wdrażaniu zmian
Rozmowa z ZYGMUNTEM ŁUKASZCZYKIEM, prezesem zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego
W listopadzie 2011 roku, po długich przygotowaniach
powołano Centrum Usług Wspólnych. Określono
wtedy, że celem jest ujednolicenie i zintegrowanie
wielu powtarzalnych funkcji operacyjnych, wykonywanych dotychczas niezależnie we wszystkich kopalniach oraz części funkcji przejętych z Biura Zarządu
KHW SA.
– Tak. I to się sprawdziło. Przede wszystkim pozwoliło
na lepszy wgląd w sytuację całej spółki. Zostały wprowadzone ujednolicone, identyczne schematy rozliczeń, kontroli księgowej dla wszystkich jednostek KHW.
Skoro stało się lepiej, po co zmieniać?
– Od ubiegłego roku mamy do czynienia ze znacznymi
zmianami w górnictwie. To wymusza na spółkach górniczych zdecydowane działania, by jak najszybciej dostosowywać je do otoczenia gospodarczego, w tym przede wszystkim do spadających cen węgla. Jesienią ubiegłego roku
przyjęliśmy w KHW program naprawczy. Po kilku miesiącach wprowadzaliśmy kolejne zmiany, bo proces przekształceń przebiega dynamicznie.
Optymalizujemy wydatki, ograniczając je do absolutnie
niezbędnych dla przeżycia spółki. Walczymy o poprawę
wydajności, choć nie dopisało nam „szczęście górnicze”
– zdarzenia z jesieni ubiegłego roku i wiosny tego roku
skomplikowały sytuację. Racjonalizujemy zatrudnienie
– na 31 grudnia 2014 w KHW pracowało 16.770 osób
(w tym przejęci z kopalni Kazimierz-Juliusz); na koniec lipca – 15.215.
Wyraźny spadek zatrudnienia nastąpił w grupie pracowników produkcyjnych, którzy mogli skorzystać z rozwiązań
podanych w tegorocznej nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Najwięcej ubyło pracowników dołowych, przechodzących przez SRK na urlopy górnicze. Nieco mniej z przeróbki. Ale ustawa nie objęła pracowników powierzchni i administracyjnych.
Cztery lata temu…
– Cztery lata temu sytuacja górnictwa była zupełnie inna.
Może gdyby wtedy zaczęto wprowadzać bardziej radykalne
zmiany, dziś było by prościej. Tylko wtedy zabrakło wyobraźni dla postawienia jednoznacznej diagnozy co będzie,
jak bardzo załamie się rynek węgla na świecie, a przy okazji
i w Polsce. Dzisiaj nie brak fachowców wyjaśniających dlaczego jest jak jest. Choć nawet w tym się nie wszyscy ze sobą zgadzają. Jest ewidentne, że prawie każdy wolałby funkcjonować w sytuacji stabilnej, pewnej. Wiedzieć co będzie
robił jutro, za dwa lata… Jednak zmieniły się warunki, bo
czas się zmienił.
Nie w górnictwie.
– W górnictwie też. Jeżeli ma ono funkcjonować w warunkach rynkowych, musi się przekształcać. I to ze świadomością, że chodzi o proces ciągły, że co trochę pojawiać się
będą nowe elementy, zmiany, wymagające kolejnych korekt. I że zadaniem zarządu spółki jest dbanie o jej interes,
prowadzenie jej tak, by mogła przetrwać najgorszy okres
i dalej się rozwijać.
Dlatego kolejny program dobrowolnych odejść?
– Dokładnie. Chodzi nam o zastosowanie wobec wszystkich pracowników zbliżonych mechanizmów ułatwiających
im podjęcie decyzji.
Ile osób powinno odejść z administracji? I czy
na pewno jest ich za wielu?
– Pracownicy szeroko rozumianej administracji to teraz
około 4,5 proc. całości zatrudnienia. Nieco więcej niż poprzednio. Ale chodzi nam przede wszystkim o rozwiązanie
systemowe. Walczymy o utrzymanie spółki. Cięcia, zmiany
organizacyjne, zmiany w zarządzaniu, oszczędności na każdym kroku. Staramy się przeprowadzać restrukturyzację
w sposób możliwie najmniej bolesny dla załogi. Jednak nie
da się tego zrobić na zasadzie „by było inaczej, ale tak samo”.
To boli.
– Ale jeśli nie przeprowadzimy tych zmian, jeśli zaczniemy
je opóźniać, będzie bolało znacznie bardziej. Administracja,
księgowość – to fragmenty zmian obejmujących wszystkie
zakłady, jednostki spółki. W obecnej sytuacji, wobec braku
miejsca na swobodę manewru, szansę daje tylko realizowanie wszystkich założeń, a ich bieżące korygowanie zależeć będzie od kolejnych, nowych okoliczności. W realizacji każdego programu bardzo ważne jest konsekwentne działanie. !
Do 9 września zainteresowanie czwartą edycją
Programu Dobrowolnych Odejść
wyraziło kilkudziesięciu pracowników
NASZ HOLDING
7
Jacek i Monika Parisowie w Mysłowicach wsiedli do swojego dmuchanego kajaka i popłynęli do... Paryża
Skąpani w słońcu i deszczu
Przebyli 2700 km, po drodze zaliczyli 5 europejskich
państw, 30 nocy spędzili pod namiotem. Jacek Paris, górnik
z kopalni Staszic, wraz z żoną Moniką wrócili z nietypowych
wakacji. Wybrali się do Paryża... kajakiem. Z Mysłowic!
ierzyliśmy od początku, że dotrzemy do celu, ale tak do końca nie
wiedzieliśmy, na co się piszemy.
Polski szlak znaliśmy w miarę dobrze
z ubiegłego roku, ale część europejska stanowiła dla nas niewiadomą – wspomina
z uśmiechem na ustach Monika Paris.
Na brak przygód małżonkowie narzekać
nie mogli. Wypłynęli Przemszą z Mysłowic 20 czerwca. Już trzy dni później, w okolicach Sandomierza, silnik „Batorego” (tak
nazwali swój kajak) uderzył o mieliznę.
– Pękła obudowa. Jackowi udało się nawiązać kontakt z mechanikiem i zespawać
ją. Były też inne drobne awarie, które usunęliśmy we własnym zakresie. Trzeciego
dnia podróży deszcz lał strumieniami na całej trasie. Nieźle przemokliśmy, ale nie tracimy sił i ruszyliśmy dalej. I nagle kolejna
niespodzianka. Pod Warszawą trzeba było
lepić dziurę w pontonie.
– W Porcie Czerniakowskim ktoś złośliwie wypalił nam w naszym pneumatycznym
kajaku dziurę papierosem. Udało się ją załatać – opisuje Jacek.
W
Sztorm w kanale
Aura też łaskawa nie była. Przez pierwsze
dni lało jak z cebra. Parisowie przemokli
do suchej nitki. Nie zniechęciło ich to jednak do kontynuowania wyprawy. 2 lipca
dopłynęli do pierwszej śluzy w Niemczech,
w Niederfinow na Kanale Odra-Hawela.
– Chyba my pierwsi pojawiliśmy się tam
na pontonie. Ale miło wspominamy te
chwile, ponieważ spotkaliśmy niezwykle
ciekawą postać, niemieckiego kapitana Reinera, który podróżował własną łodzią po kanale. Właśnie jadł kolację z żoną.
Oboje zaprosili nas do siebie. Trochę odpoczęliśmy, pogadaliśmy... Po posiłku zaproponował, że podholuje ponton – opisuje Jacek Paris.
Dopiero po pewnym czasie małżonkowie
z Mysłowic uświadomili sobie, że Reiner
spadł im dosłownie z nieba.
– To dzięki jego uprzejmości pokonaliśmy największą śluzę w Europie, Hohenwarthe na Kanale Śródlądowym – opisuje
Jacek.
Gdyby nie byli na cumie, to nikt by ich
na tę śluzę nie wpuścił – taki scenariusz był
bardzo prawdopodobny. I w taki sposób
W ten Parisowie pokonali kolejnych 100 km.
– Podróż przez Niemcy była interesująca,
ale trudna. Co chwila mijały nas wysokie
jak czteropiętrowy blok statki, z sześcioma
barkami. Fale dosłownie wyrzucały nas
w powietrze, jak podczas sztormu na morzu
– opowiada dalej Jacek.
Dla odmiany w Holandii często musieli
biegać po ulicach z pontonem na plecach,
bo śluzy czynne są tam do godz. 15. Poza
tym ponton okrążali zewsząd miłośnicy
sportów wodnych.
Noc w toalecie
Jedną noc spędzili w toalecie dla niepełnosprawnych na małej przystani.
– To było jedyne pomieszczenie, w którym można było się ogrzać i wysuszyć. Lało
wówczas całe dwa dni – przyznaje Monika.
Tylko w Belgii Parisom dopisał spokój.
W momencie przekroczenia granicy z Francją znowu się zaczęło.
– Na pierwszej francuskiej śluzie nie
chcieli nas przepuścić. Zażądali papierów
na łódź. Ale nasza jednostka jest zbyt mała,
żeby traktować ją jak łódź i tamtejsze służby
miały zgryz co z nami począć. W końcu
po dobie rozmów dali nam pilota, dzięki
któremu zdalnie otwieraliśmy kolejne śluzy
na francuskich kanałach – dodaje Jacek.
Banan pod wieżą Eiffla
23 lipca kajakarze z Mysłowic trafili w końcu na Sekwanę.
– Ze szczęścia zaczęliśmy krzyczeć. A tu
patrzymy… policja, i jeszcze ilu. Cały od-
dział! I znów zastanawiali się, dokąd nas
wysłać. Z ich perspektywy wyglądało to
dość dziwnie: dwójka ludzi z odległego
kraju w... żółtym „bananie” – żartuje Jacek.
– Dobrze, że wśród policjantów znalazł
się Polak i wszystko tłumaczył. W końcu
tamci machnęli ręką. Po dwóch godzinach
byliśmy już przed wieżą Eiffla. Teraz możemy już dziękować wszystkim, którzy nam
pomagali, z Panem Bogiem na czele. Bo to
on zsyłał nam przyjaznych ludzi do pomocy
– dodaje.
Postać św. Barbary wykonanej z węgla
małżonkowie wręczyli przedstawicielom
ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Paryżu. Obiecano im, że znajdą tam dla niej godne miejsce. Na cześć dzielnych kajakarzy
wzniesiono też toast szampanem z... polskiej winnicy.
Wyprawa do Paryża kajakiem miała
zwrócić uwagę na żeglowność Przemszy
i innych polskich rzek. Przepłynięcie polskich rzek – jak mówią – nie należy do najłatwiejszych. W Niemczech, Holandii i Belgii rzeki przygotowane są do żeglugi. Szkoda, że tak nie jest w Polsce. !
Po przepłynięciu
2700 km,
przeżyciu wielu
ciekawych
przygód
i poznaniu
wspaniałych
ludzi, Monika
i Jacek Parisowie
dotarli
na francuskie
salony
8
NASZ HOLDING
Uwaga! Metan!
Akta procesu zomowców
S
spod Wujka w archiwum IPN
Witold Gałązka
archiwum katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej rozpoczęło się opracowanie i digitalizacja (w celu
udostępnienia kopii cyfrowych) akt sprawy karnej przeciwko milicjantom oskarżonym o strzelanie w 1981 r. do górników
w kopalniach Wujek i Manifest Lipcowy.
Sąd Okręgowy w Katowicach, po 7 latach od ostatniego prawomocnego wyroku skazującego członków plutonu specjalnego ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej – formacja siłowa do tłumienia demonstracji), przekazał badaczom IPN ponad 100 tomów akt i kilkadziesiąt tomów z załącznikami. W grudniu 1981 r. po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego w katowickiej
kopalni poległo 9 strajkujących górników a kilkudziesięciu zostało
ciężko rannych w Katowicach i Jastrzębiu Zdroju.
W
Najwcześniejsze dokumenty pochodzą z Wojskowej Prokuratury
Garnizonowej w Gliwicach, która już w latach 1981-1982 prowadziła śledztwo w tej sprawie. Są też materiały milicyjne o przygotowaniach do likwidacji strajków w kopalniach.
Sterowane przez władze śledztwo umorzono, do więzień trafili
za to organizatorzy strajku. Po upadku komunizmu przez prawie 20
lat nie udało się prawomocnie osądzić winnych, którzy nadal służyli w MO, potem w policji. Dopiero w 2008 r. były dowódca zomowców otrzymał karę 6 lat więzienia, dwaj podwładni – 4 lat a 11 pozostałych – kary po 3,5 roku pozbawienia wolności.
– Po opracowaniu akta te zostaną włączone do naszych zasobów
i będą udostępniane na takich samych zasadach, jak pozostałe dokumenty z archiwum IPN. Wgląd w nie będą miały osoby represjonowane w PRL, naukowcy czy dziennikarze – zapowiedziała Monika Kobylańska z katowickiego IPN. !
Prawo wciąż nie jest równe dla wszystkich
Rozmowa ze STANISŁAWEM PŁATKIEM, przywódcą komitetu strajkowego w kopalni Wujek w 1981 roku
Czy przekazanie akt Wujka jest symboliczne i co oznacza dla świadków
i uczestników wydarzeń z grudnia 1981?
Nie wiedziałem o przekazaniu akt
do IPN. Jest to dla mnie nowość, pierwsze
słyszę. Wyłączyłem się z czytania, oglądania, słuchania. Mam dosyć wyborów, referendów, całej medialnej polityki... Jeśli akta
te zawierają 102 tomy od pierwszego śledztwa Prokuratury Garnizownowej w Gliwcach, to znaczy, że... nic nie zawierają,
oględnie mówiąc. Zostały przecież wyprane
przez śledczych, a najważniejsze dowody
rzeczowe niestety nie zachowały się w tych
aktach. Na przykład pociski, które prokuratorzy niby zabezpieczyli. Osobom odpowiedzialnym za matactwa w tamtym śledztwie wytoczono proces sądowy, ale w 1989
r. premier Kiszczak wprowadził akt łaski
dla wszystkich funkcjonariuszy państwowych, wojska, sądownictwa, policji, więc
ich czyny zostały puszczone w niepamięć.
Tę ostatnią abolicję wprowadzono równocześnie z amnestią dla więźniów politycznych. Było to wyjątkowe draństwo. Nawet
gdyby teraz jakikolwiek sąd skazał któregokolwiek z nich, to wyrok z automatu obniżony zostanie o połowę. Tak samo, jak to
stało się w przypadku członków plutonu
specjalnego, strzelających na Wujku. Pan
generał Kiszczak skutecznie zabezpieczył
swoje szanowne cztery litery przed odpowiedzialnością... Niedawno pokazywano,
jak przewożono generała Kiszczaka przymusowo pod konwojem na badania lekarskie, był to piękny kaczorek medialny. Niestety jesteśmy takim „państwem prawa”,
w którym prawo nie jest równe dla wszystkich, widać to po zapadających wyrokach:
za małe przestępstwa są duże wyroki,
za duże przestępstwa – symboliczne lub
w zawieszeniu.
Dlatego, biorąc wszystko to pod uwagę,
do dokumentów z procesu Wujka podchodzę bardzo sceptycznie. Dla nas nie są
zresztą nowe, bo i tak posiadamy wszystkie
protokoły z rozpraw. Przez wszystkie lata
procesu uczestniczyliśmy w nich jako pełnomocnicy i obserwatorzy, wiemy więc, że
nie ma tam nic specjalnie interesującego.
Jeśli jednak akta zostały udostępnione już
z sądu do IPN, to mamy obietnicę, że
po sporządzeniu kopii cyfrowych, my rów-
Stanisław Płatek podczas
strajku 16 grudnia 1981 r.
został ranny, aresztowany,
a następnie skazany na 4
lata więzienia. W latach 90.
przewodniczył
Społecznemu Komitetowi
Pamięci Górników KWK
Wujek, potem
zaanagażował się
w utworzenie Muzeum
– Izby Pamięci przy ul.
Wincentego Pola
w Katowicach
pod kopalnią, tuż obok
miejsca, w którym zginęli
jego koledzy-górnicy.
nież – jako muzeum – będziemy mieli
do nich dostęp. Wystąpiliśmy do IPN z taką
prośbą, gdyż chcielibyśmy mieć u siebie
w muzeum bazę wszystkich informacji
o pacyfikacji Wujka.
Czy muzeum przy kopalni Wujek w jakiś sposób rekompensuje niedostatek
poczucia sprawiedliwości, o którym
Pan wspominał, w naszym życiu społecznym?
Nie mieliśmy zamiaru wyręczać aparatu
ścigania czy sądowniczego. Chcemy tylko
dbać o pamięć i przedstawiać tę drugą
prawdę o przebiegu wydarzeń, która nie jest
do końca szeroko znana, ponieważ robiono
wszystko, by ją zatrzeć. Jeżeli chodzi o nastroje zwiedzających, muszę przyznać, że
w większości ludzie wiedzą, po co tu przyszli. Mocno działa na publiczność projekcja
filmu z udziałem świadków wydarzeń
w Wujku, bo mamy taki film, który popularnie nazywają tu wszyscy „wyciskaczem
łez”, choć nic spejcaljnie drastycznego
w nim nie ma, ale tak właśnie jest odbierany. Wbrew powszechnym sloganom, że
młodzież jest taka czy siaka, stan wiedzy
młodych ludzi o czasach represji jest duży,
chociaż materiał ten – co dziwne – nie znajduje się w programie nauczania. Wszystko
zależy od tego, jakich mają wychowawców
i nauczycieli.
Pamięć o górnikach z Wujka trwa, ale
przeciera się niekiedy z trudem. Niedawno
z zaskoczeniem dowiedzieliśmy się, że
w częstochowskim Zespole Szkół Technicznych odsłonięto w 2013 r. tablicę poświęconą Andrzejowi Pełce. Nie wiedzieliśmy o tym, że są tam ludzie, którzy troszczą się o pamięć. A jest ich wielu. Mieszkają np. w wiosce Rostarzewo, skąd pochodził Zenek Zając (jedna z ofiar pacyfikacji). W Koszalinie, czy w Niedośpielinie,
skąd był Andrzej Pełka. Są też miejscowości odległe, zgoła niezwiązane z żadną
ofiarą, a tylko z tym, że chłopcy stamtąd
pracowali jako górnicy w kopalniach. Mowa np. o Białej Piskiej, gdzie zawisła tablica poświęcona pamięci górników kopalni
Wujek. Nie brakuje takich przykładów
w Polsce.
Tym bardziej boli nas, że kiedy w Gdańsku, mimo likwidacji stoczni, robi się
wszystko, żeby relikty Solidarności przetrwały na lata, u nas w Katowicach zagrożony jest jeden z obiektów wyjątkowo związany ze strajkiem 1981 – mianowicie łaźnia
łańcuszkowa, gdzie odbyła się słynna msza
św. strajkujących. Dla kopalni, która jak całe polskie górnictwo jest w trudnej sytuacji,
budynek jest nieekonomiczny i grozi mu
wyburzenie. Chcielibyśmy wykorzystać
łaźnię i odtworzyć w niej scenerię historyczną. Wojewódzka Konserwator Zabytków uznała łaźnię za obiekt dziedzictwa
kulturowego i zaangażowała się w jego ratowanie, ale czy zdąży? Teraz nie mamy pieniędzy, żeby nieruchomość wykupić, być
może będziemy je mieli za 2-3 lata, ale wtedy łaźni już nie będzie... !
tacje odmetanowania, takie jak ta,
która w piątek, 11 września, została
oddana do użytku w kopalni Wujek,
mają niebagatelne znaczenie dla bezpieczeństwa górników. Metan, występujący
w złożach węgla, to obok tąpnięć największe zagrożenie pod ziemią. Warto więc
zapamiętać, że:
Metan – gaz bezbarwny, bezwonny, doskonale się pali. Występuje także z węglem
kamiennym. Przy stężeniach 5 do 15 proc.
w obecności tlenu jest wybuchowy. Używany często termin „trójkąt wybuchowości”
oznacza trójkąt wyznaczony na wykresie,
którego jedna oś wskazuje na stężenie gazów wybuchowych (w tym metanu), a druga – tlenu.
Jak długo złoże węgla pozostaje nienaruszone, metan jest w nim zablokowany. Wydobycie – dostęp do złoża, jego wybieranie
powoduje uwalnianie się metanu. By móc
prowadzić wydobycie, by mogli przebywać
tam ludzie – musi być doprowadzone powietrze, wraz z nim tlen. Metan przedostaje
się do wyrobisk z odsłoniętych ścian, spękań, zrobów, z pokładów sąsiednich.
Wpływ na to ma też ciśnienie atmosferyczne – przy wysokim pozostaje w złożu,
przy niskim wydostaje się z niego.
Jednym ze sposobów zwalczania zagrożenia metanem jest odmetanowanie. W ścianach, pokładach węgla drążone są otwory;
zostaje zabudowany hermetycznie zamknięty system rur drenażowych i rur odprowadzających metan. Podciśnienie powoduje wyssanie gazu z rejonu, w którym prowadzone jest odmetanowanie. Może być to
robione w trakcie przygotowania wyrobisk,
pokładów, jak też podczas eksploatacji – dla
wyrobisk sąsiadujących, zrobów, z których
metan może się przedostawać.
Jeżeli zawartość metanu w wyrobisku wynosi powyżej 2 proc. wycofuje się ludzi z takiego rejonu, wyłącza sieć elektryczną, unieruchamia maszyny i urządzenia oraz zaczyna działania profilaktyczne. Przepisy górnicze określają precyzyjnie miejsca i częstotliwość przeprowadzania pomiarów. !
O tym, jak niebezpieczny jest metan,
do końca życia pamiętać będą górnicy
Ruchu Śląsk, którzy 6 lat temu stracili
20 kolegów. 36 kolejnych zostało
poparzonych. Msza w intencji ofiar
tej katastrofy odprawiona zostanie
18 września o godz. 16.30 w Rudzie
Śląskiej-Kochłowicach, w kościele
pw. Trójcy Przenajświętszej
przy ul. ks. Tunkla.
NASZ HOLDING
9
NR 2 80
Społeczna
Inspekcja
Pracy
lat temu, 4 lutego 1950 roku, powołano do życia Społeczną Inspekcję Pracy, jako organ zakładowych organizacji związkowych, uprawniony
do kontroli określonych podmiotów i we
wskazanym zakresie.
Społeczna Inspekcja Pracy przetrwała
ponad pół wieku. Świadczy to o tym, że jest
potrzebna i zdała egzamin ze swej niełatwej
działalności. Działalność Społecznych Inspektoratów Pracy jest procesem ciągłym,
wydane dzisiaj zalecenia czy uwagi procentują dopiero jutro. Czasami „jutro” to kilka
dni lub kilkanaście tygodni, miesięcy, a może nawet lat, lecz zlikwidowanie choćby tylko jednego zagrożenia, to likwidacja być
może wielu nieszczęść i dramatów ludzkich.
Umocnieniem Społecznej Inspekcji Pracy
powinni być zatem zainteresowani wszyscy
– pracownicy, organizacje związkowe, pracodawcy i Państwowa Inspekcja Pracy.
Społeczna Inspekcja Pracy jest służbą
społeczną pełnioną przez pracowników,
mającą na celu zapewnienie przez pracodawców bezpiecznych i higienicznych warunków pracy oraz ochronę uprawnień pracowniczych, określonych w przepisach prawa pracy. Ta służba społeczna ma reprezentować interesy wszystkich pracowników
w zakładzie pracy bez względu na ich przynależność związkową.
Zakres działalności Społecznej Inspekcji
Pracy oraz wynikające stąd uprawnienia
określa Ustawa z dnia 24.06.1983 r. o Społecznej Inspekcji Pracy (DZ. U. Nr 35, poz.
ze zm.). Uregulowania dotyczące działalności SIP znajdują się także w przepisach
ustawy z 26 czerwca 1974 r. Kodeks Pracy
(Dz. U. z 1998 r. Nr 21 ze zm.) i tak:
W art. 185 §1 zapisano, że „Społeczną
kontrolę przestrzegania prawa pracy, w tym
przepisów i zasad bhp sprawuje społeczna
inspekcja pracy”. Tym zapisem umieszczono instytucję SIP, jako organ społecznego
nadzoru i kontroli przestrzegania prawa
pracy obok organów Państwowej Inspekcji
Pracy i Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
W art. 207 §2 pkt 4 do podstawowych
obowiązków pracodawcy zapisano zapewnienie wykonania zaleceń społecznego inspektora pracy podobnie jak wykonanie decyzji czy wystąpień Państwowego Inspektora
Pracy stawiając go w równorzędnej pozycji;
Do zadań społecznej inspekcji pracy należy m.in. (art. 4 ustawy o SIP):
! kontrolowanie stanu budynków, maszyn, urządzeń technicznych i sanitarnych
oraz procesów technologicznych z punktu
widzenia bezpieczeństwa i higieny pracy,
! kontrolowanie przestrzegania przepisów prawa pracy, w tym postanowień układów zbiorowych pracy i regulaminów pracy,
w szczególności w zakresie bezpieczeństwa
i higieny pracy, ochrony pracy kobiet, młodocianych i osób niepełnosprawnych, urlopów i czasu pracy, świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych,
! uczestniczenie w przeprowadzaniu
przeglądu warunków pracy i pracach Komisji BHP,
! branie udziału w ustalaniu okoliczności
przyczyn wypadków przy pracy oraz w analizowaniu przyczyn wypadków, zachorowań
na choroby zawodowe i inne schorzenia wywołane warunkami pracy.
TW – Dział Wentylacji
Dbają o dobrą atmosferę
W skład Działu Wentylacji, będącego
jednym z większych w KWK Wieczorek
wchodzą następujące oddziały:
! Oddział wentylacji ds. pożarowych,
podsadzki i rekonsolidacji – WWO
! Oddział wentylacji ds. pyłowych,
metanowych, odmetanowania i wierceń
– WMO
! Oddział wentylacji ds. pomiarów
wentylacyjnych i klimatycznych – WWK
! Kopalniana Stacja Ratownictwa
Górniczego – WSR
! Oddział Dokumentacji Technicznej
Wentylacji – WDT
! Punkt wydawania i kontroli
indywidualnych środków ochrony dróg
oddechowych i metanomierzy – WMM
becnie zatrudnienie znajduje tam 17
osób dozoru wyższego, średniego
i niższego oraz 3 Inspektorów w komórce dokumentacyjnej Działu Wentylacji
WDT, 129 pracowników zatrudnionych
na stanowiskach robotniczych, w tym 9
osób na powierzchni zatrudnionych
w punkcie wydawania i kontroli indywidualnych środków ochrony dróg oddechowych i metanomierzy – WMM oraz starszy specjalista ds. dokumentacji płacowej.
Funkcję kierownika Działu Wentylacji
– głównego inżyniera wentylacji sprawuje
mgr inż. Ryszard Gowarzewski. Inżynierem wentylacji – z-cą kierownika Działu
Wentylacji jest mgr inż. Mirosław Durok.
Ponadto w dziale zatrudnionych jest 3 nadsztygarów górniczych – kierowników
zmiany: mgr inż. Marek Warzecha, mgr
inż. Jan Kluziak i mgr inż. Dawid Włodarczyk oraz kierownik Kopalnianej Stacji
Ratownictwa Górniczego – Marek Błaszczyk.
Oddział wentylacji ds. pożarowych, podsadzki i rekonsolidacji WWO prowadzi
nadsztygar górniczy – kierownik oddziału
Jacek Janota. Jego oddział liczy 73 osoby,
w tym 4 osoby dozoru oraz 69 osób na stanowiskach robotniczych, w skład których
wchodzą ratownicy, mechanicy sprzętu ratowniczego oraz konserwatorzy sprzętu
przeciwpożarowego.
Oddział wentylacji ds. pyłowych, metanowych, odmetanowania i wierceń WMO
prowadzi nadsztygar górniczy – kierownik
oddziału Mirosław Kuśmierski. Jego oddział liczy 51 osób, w tym 4 osoby dozoru
oraz 47 osób na stanowiskach robotniczych, którzy pełnią funkcję obserwatorów, metaniarzy, pomiarowców, tamiarzy,
probobiorców, opylaczy i budowaczy zapór
przeciwwybuchowych.
Oddział wentylacji ds. pomiarów wentylacyjnych i klimatycznych WWK prowadzi
O
nadsztygar górniczy – kierownik oddziału
Waldemar Bryndza, osoby zatrudnione
na stanowiskach robotniczych pełnią
funkcję obserwatorów i pomiarowców.
Funkcję kierownika punktu wydawania
i kontroli indywidualnych środków ochrony dróg oddechowych i metanomierzy
WMM pełni pani Aleksandra Pope,
a w skład obsługi punktu wchodzi 9 osób.
Nad obsługą administracyjną osób zatrudnionych w Dziale Wentylacji czuwa
pani Sylwia Majcher pełniąca obowiązki
starszego specjalisty ds. dokumentacji płacowej.
Jak mówią sami pracownicy TW, praca
w tym dziale należy na pewno do ciekawych, złożonych ale też i bardzo niebezpiecznych. Jest to dział, który ma do spełnienia niezwykle ważną rolę w stworzeniu
i utrzymaniu pod ziemią atmosfery umożliwiającej bezpieczną pracę. A wszyscy
wiemy, że praca ta jest związana z wieloma
zagrożeniami: pożarowym, metanowym,
pyłowym i klimatycznym.
W zakresie ich kompetencji znajduje się
m. in.: projektowanie sieci wentylacyjnej
i systemów przewietrzania, projektowanie,
budowa, konserwacja urządzeń wentylacyjnych, ustalenie programu oraz prowadzenie profilaktyki przeciwpożarowej,
zwalczanie zagrożenia metanowego, kontrola parametrów charakteryzujących zagrożenia wybuchem pyłu węglowego oraz
pyłami szkodliwymi dla zdrowia, opracowanie profilaktyki w zakresie likwidacji
zagrożeń pyłowych, bieżąca kontrola stref
i zapór przeciwwybuchowych, gospodarka
w zakresie filtrujących środków ochrony
indywidualnej układu oddechowego,
sprzętu ochrony układu oddechowego oraz
przenośnych przyrządów pomiarowych.
Jednak chyba najtrudniejszy zakres ich
kompetencji polega na organizacji funkcjonującej w zakładzie służby ratownictwa
górniczego, prowadzenia prac profilaktycznych i akcji ratowniczych w przypadku wystąpienia zagrożenia życia i zdrowia pracowników, prowadzenie w wyrobiskach
dołowych bieżących działań prewencyjnych w zakresie zwalczania zagrożenia pożarowego, metanowego i pyłowego.
Wszyscy wiemy, że praca ratownika górniczego jest na pewno powodem do nobilitacji, ale to też chyba najtrudniejszy kawałek górniczej roboty. Bo gdy wszystko inne
zawiedzie tylko w ich pracy, umiejętnościach, intuicji i odwadze pokładamy swoje nadzieje.
Praca w tym pionie wymaga bardzo specjalistycznej i fachowej wiedzy, której muszą towarzyszyć odpowiednie predyspozycje psychologiczne. Zarówno prewencja
przed zagrożeniami, likwidacja potencjalnych źródeł niebezpieczeństwa, jak i same
akcje ratunkowe wymagają od zespołu wysokiej dyscypliny, cierpliwości oraz bardzo
dobrej komunikacji.
Charakterystyka pracy w dziale opiera
się też na ciągłej modernizacji oraz udoskonalaniu technologii i specyfiki pracy.
Od wielu lat dla górnictwa priorytetem stało się bezpieczeństwo zatrudnionych, stąd
też często pojawiające się udoskonalenia
oraz nowości związane z ochroną życia
i zdrowia, które mają przełożyć się na bezpieczeństwo i komfort pracy. Dział charakteryzuje się wprowadzaniem wielu nowości i innowacji.
Priorytetem dla całego pionu, zarówno
załogi jak i kierownictwa, jest zapobieganie
zagrożeniom oraz ich przewidywanie.
Na tym skupiają swoje codzienne wysiłki.
Sami określają się jako bardzo zgrany zespół ludzi, którzy potrafią wykonać każdą
pracę. Jako najmocniejszą stronę działu
wymieniają: doświadczenie oraz umiejętność pełnej mobilizacji i poświęcenia, gdy
wymaga tego sytuacja. "
#
65
10
ECHO WIECZORKA
NASZ HOLDING
Nie lekceważ objawów tej choroby!
Grzybica w górniczych gumowcach
rzybica stóp to zakażenie grzybami
dotykające podeszew stóp i przestrzeni międzypalcowych. Wywołują
ją różne rodzaje grzybów. Grzyb o nazwie
Trichophyton rubrum odpowiada za większość przypadków przewlekłego zakażenia.
Infekcja grzybicza może dotyczyć nie tylko
powierzchni skóry. W przypadkach nieleczonych często konsekwencją grzybicy stóp
bywa grzybica paznokci. Aktualnie szacuje
się, że grzybica stóp występuje u około 15
do 30 proc. społeczeństwa i stanowi istotny
problem kliniczny oraz społeczny.
Grzybica rozprzestrzenia się w miejscach, które są ciepłe i wilgotne. Idealnymi
warunkami do rozwoju grzybów są buty gumowe oraz łaźnie. Dlatego główna przyczyna grzybicy stóp to przede wszystkim nieodpowiednia higiena stóp, która powoduje
nadmierne zawilgocenie i przegrzewanie
stóp. Może to być na przykład efektem niedostatecznego wycierania stóp po kąpieli,
noszenia ciasnego obuwia, skarpet ze
sztucznych tkanin.
Szczególnie narażone są osoby, które
pracują w butach ściśle przylegających
do stóp – zbyt ciasnych, które nie zapewniają stopom stosownej wentylacji podczas
poruszania się. Dodatkowym czynnikiem
zwiększającym ryzyko zarażenia się są zadrapania, urazy na stopach, które umożliwiają grzybom wniknięcie w głąb naskórka.
Jeśli dodamy do tego częste korzystanie
z łaźni i pryszniców, zakażenie jest bardzo
prawdopodobne. Predyspozycje do rozwoju
grzybicy mogą być także dziedziczne.
Warto nadmienić, że na grzybicę stóp
częściej chorują mężczyźni, osoby z nadmierną potliwością, w podeszłym wieku
oraz z nadwagą lub otyłością. Podatni na zarażenie są także pracownicy ze schorzeniami reumatycznymi oraz po przeszczepach.
Co istotne, grzybica bardzo często dotyka
osób z cukrzycą oraz chorobami obwodowych naczyń żylnych lub tętniczych (np.
G
miażdżyca kończyn dolnych). Jest to związane z zaburzeniami regulacji temperatury
skóry, jej niedokrwieniem oraz większą
skłonnością do mikrourazów.
Objawy
Chorzy na grzybicę stóp najczęściej skarżą
się na:
" łuszczącą się skórę podeszwy stóp,
" pęcherzyki i grudki pojawiające się
na bocznych powierzchniach palców i między palcami,
" świąd stóp,
" zaczerwienienie stóp,
" nadmierne pocenie się stóp.
Zmiany skórne o dramatyczniejszym przebiegu, jak pękanie skóry oraz tworzenie się
ran oraz owrzodzeń pojawiają się w przypadku zaawansowanej grzybicy. U niektórych
osób, zwłaszcza o obniżonej odporności,
grzybica stóp może spowodować powikłania,
takie jak zapalenie tkanek głębiej położonych
pod skórą, gorączkę, zapalenie naczyń chłonnych.
Rodzaje
Grzybica stóp nie jest schorzeniem jednorodnym, to znaczy może przybierać różne
postaci w zależności od pacjenta. Dlatego
też wyróżnia się kilka rodzajów grzybic
stóp:
Odmiana międzypalcowa – zmiany
skórne najczęściej dotyczą przestrzeni międzypalcowych między IV a V palcem stopy,
ale również między palcem III a IV, ale oczywiście zmiany mogą przejść na inne przestrzenie międzypalcowe oraz na całą stopę.
Skóra jest zaczerwieniona, może się łuszczyć, sprawiać wrażenie wilgotnej. Często
występuje świąd, pieczenie, nieprzyjemny
zapach, wydzielina. Zmiany mogą przechodzić także na podeszwę oraz powierzchnię
grzbietową stopy. Postać międzypalcowa
często stanowi punkt wyjścia dla grzybicy
paznokci.
#
Społeczna
Inspekcja
Pracy
dokończenie ze str. 9
Społeczny inspektor pracy ma prawo
wstępu w każdym czasie do pomieszczeń
i urządzeń zakładu pracy dla wykonania
swoich zadań kontrolnych z zakresu technicznego bezpieczeństwa pracy i prawnej
ochrony pracy (art. 8 ustawy o SIP).
Ponadto SIP ma wiele uprawnień o różnym charakterze prawnym, do których możemy zaliczyć:
prawo żądania informacji oraz okazania
dokumentów niezbędnych dla wykonania
funkcji kontrolnych,
prawo informowania pracodawcy (dot.
ZSIP) i kierowników oddziałów (dot. oddz.
SIP) o faktach nieprzestrzegania przepisów
bhp i prawa pracy,
prawo występowania o natychmiastowe
usunięcie zagrożeń dla zdrowia i życia pracowników,
prawo wydawania zaleceń, w tym
w szczególności zaleceń wstrzymania pracy
sama nazwa wskazuje, zmiany skórne mają
charakter owrzodzeń.
Odmiana z odczynem alergicznym
– zakażeniu towarzyszą silnie wyrażone objawy alergii. Może pojawić się zaczerwienienie, swędzenie, grudki.
Grzybicy stóp często może towarzyszyć
grzybica paznokci. Grzybice paznokci stanowią najczęstszą, wśród grzybic, przyczynę zgłaszania się pacjentów do lekarza.
Choroba ta dotyczy przede wszystkim osób
w wieku podeszłym ze względu na wolniejszy u nich wzrost płytki paznokciowej i zaburzenia ukrwienia części obwodowych
kończyn.
Diagnostyka
Odmiana potnicowa – zmiany charakteryzują się występowaniem drobnych, licznych pęcherzyków lub krost, które mogą się
zlewać w większe pęcherze. Zmiany najczęściej dotyczą podeszwowej części stóp. Pęcherzyki mogą pękać, skóra złuszczać się,
co może być przyczyną silnego swędzenia.
Pęknięte zmiany skórne mogą ulegać wtórnym zakażeniom bakteryjnym. Sygnałem,
że doszło do zakażenia bakteryjnego jest
zmiana zabarwienia wydzieliny z przezroczystej na białawą lub żółtawą (ropna).
Odmiana złuszczająca – zmiany mają
wygląd ognisk nadmiernego rogowacenia
skóry. Skóra jest twarda, gruba, mało elastyczna, ma skłonność do pękania. Świąd
jest stosunkowo niewielki. Zmianom tym
towarzyszy często grzybica paznokci.
Odmiana wrzodziejąca – jest to bardzo rzadka postać grzybicy stóp, która dotyczy najczęściej chorych na cukrzycę. Jak
W przypadku zmian skórnych, które nas
niepokoją lub jeżeli podejrzewamy grzybicę
skóry stóp, należy zgłosić się do lekarza
dermatologa. Podstawą postawienia rozpoznania jest tzw. badanie mikologiczne. Polega ono na pobraniu zeskrobin ze zmian
chorobowych (np. naskórka), które następnie poddaje się badaniu bezpośredniemu
(oglądanie pod mikroskopem) oraz hodowli. Jeżeli z materiału zostaje wyhodowany
grzyb, potwierdza to rozpoznanie grzybicy.
Oczywiście istotne jest także badanie lekarskie oraz różnicowanie z innymi chorobami, które mogą dać podobne objawy kliniczne jak grzybica stóp.
W celu uniknięcia tej dokuczliwej choroby pamiętajmy o przestrzeganiu podstawowych zasad higieny w pracy dotyczącej naszych stóp:
" stosuj obuwie łazienne pod prysznicami,
" dokładnie wycieraj stopy przed założeniem obuwia,
" stosuj czyste i suche onuce,
" dbaj aby buty gumowe były suche od wewnątrz,
" w razie wzmożonej potliwości stóp stosuj
zasypkę.
Szczęść Boże!
Społeczna Inspekcja Pracy działająca w KWK Wieczorek:
danego urządzenia technicznego lub określonych robót,
prawo wpisywania uwag,
prawo zwracania uwagi pracownikom
w przypadkach naruszania obowiązujących
przepisów i zasad bhp,
udział w zespołach powypadkowych, (jako strony równoprawnej) ustalających okoliczności i przyczyny wypadków przy pracy,
prawo wnioskowania o przeprowadzenie
kontroli lub wszczęcie postępowania
w sprawach o wykroczenia przeciwko prawom pracownika do Państwowej Inspekcji
Pracy,
prawo organizacji szkolenia oddziałowych i grupowych SIP.
Utrudnianie społecznemu inspektorowi
pracy realizacji wymienionych praw
i uprawnień jest wykroczeniem określonym
w art. 22 ust. 1 ustawy o SIP zagrożonym
karą grzywny. Od decyzji SIP pracodawca
może wnieść sprzeciw do właściwego inspektora Państwowej Inspekcji Pracy. !
Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy – Ireneusz Milczarek
KG 1 – Konopka Leszek (oddz. SIP), Pluta Mariusz, Olek Patrycjusz,
KG 2 – Masny Stanisław (oddz. SIP), Kompała Paweł, Zdziarski Dariusz,
KG 3 – Kopacki Tomasz (oddz. SIP), Tworek Marcin, Kowalczuk Wojciech,
PRP 1 – Zimoląg Daniel (oddz. SIP), Pskiet Przemysław, Kita Robert,
Strójwąs Rafał, Marszalik Stanisław, Tuszyński Grzegorz, Wilk Dariusz,
MD 1 – Senaczek Roman (oddz. SIP), Pajestka Arkadiusz, Gamrot Grzegorz,
Cyroń Rafał,
MEE 1 – Pohl Marek (oddz. SIP), Kurek Dariusz, Dytko Dariusz, Janota Bogusław,
MEP 1/MEO – Kozłowski Sebastian (oddz. SIP), Gutowski Rafał, Czaja Paweł,
GPP – Adamczyk Mariusz (oddz. SIP) – z-ca ZSIP, Miczka Jan, Mróz Paweł,
PZL 1 – Cembrzyna Artur (oddz. SIP), Bogacki Roman, Janowski Ryszard,
Strychalski Artur,
WMO – Bensz Krzysztof (oddz. SIP), Sutor Mirosław, Trojan Adam, Haś Ireneusz,
WWO/WMM – Czyż Tomasz (oddz. SIP), Morys Tomasz, Monica Mirosław,
Pająk Krzysztof, Kontny Anna,
PTD 1 – Padyjasek Jarosław (oddz. SIP), Kostorz Grzegorz,
MM 1 – Patalong Piotr (oddz. SIP), Pudełko Bogdan, Bebek Leszek, Krochmal
Piotr,
MTA 1 – Kałuża Witold (oddz. SIP), Baranowska Alicja, Ignatowicz Michał,
Hanzlik Adam,
MGM – Dobry Mirosław (oddz. SIP), Majerczyk Kuba,
JPS 1 – Markowicz Grażyna (oddz. SIP, z-ca ZSIP), Pustułka Jan, Robak Krzysztof,
Ziembicki Piotr,
JMZ/DJL/TZ – Mol Adam (oddz. SIP), Kalinowska Grażyna, Barnaś Irena,
JPR – Rembacz Mirosław (oddz. SIP), Walczyk Piotr,
GZP/GF/SO – Jurecki Aureliusz (oddz. SIP), Starzyński Marek, Kalinowski Marek,
EZM – Labus Jan (oddz. SIP), Kubica Jarosław.
NASZ HOLDING
ECHO WIECZORKA
Trzech byłych ratowników górniczych w hiszpańskim słońcu
Drogą
św. Jakuba
asz kolega, Mirek Jakubi, może pochwalić się przebyciem Drogi św. Jakuba (po hiszpańsku Camino de
Santiago), szlaku pielgrzymkowego do katedry w Santiago de Compostela w Galicji
w północno-zachodniej Hiszpanii. Przeszedł tzw. „szlak francuski”, który wbrew
nazwie w 98 proc. przebiega po terytorium
Hiszpanii. Oto kilka refleksji i wspomnień
uczestnika z wyprawy:
Informacje, że jeden z kolegów planuje
wyprawę, dotarły do mnie dwa miesiące
przed podróżą, decyzję o dołączeniu do niego podjąłem spontanicznie – co wiązało się
z rezygnacją z corocznego rejsu po Mazu-
N
rach – ale uznałem, że warto podjąć to wyzwanie. Plan był taki: w 32 dni pokonać pieszo ok. 1 000 km szlakiem św. Jakuba
z miejscowości St. Jean Pied de Port we
Francji do Santiago de Compostela w Hiszpanii, a następnie dotrzeć nad Ocean Atlantycki. W trakcie przygotowań dołączył
do nas trzeci kompan – Ryszard. Tak oto
trzech byłych ratowników górniczych połączył jeden cel wędrówki.
30 km w górach
Z Krakowa przez Londyn do Biarritz we
Francji wylecieliśmy 12 maja, następnego
dnia, po załatwieniu „paszportów pielgrzyma”, wystartowaliśmy z St. Jean Pied de
Port. Początek był próbą naszej wytrzymałości, czekała na nas najtrudniejsza część
trasy – Pireneje. Dziennie pokonywaliśmy
średnio 30 km w hiszpańskim słońcu, jednak piękne widoki i przyjaźni ludzie wynagradzali trudy naszej wędrówki. Na szlaku
spotykaliśmy pielgrzymów w różnym wieku z całego świata. Schronienie znajdowaliśmy w tzw. Albergach – które są odpowiednikami naszych schronisk, z piętrowymi
łóżkami, dostępem do kuchni oraz pralni.
Warunki – turystyczne, zazwyczaj nocowaliśmy w salach po 30 osób, jednak nie było
na co narzekać, chyba że na chrapanie
współlokatorów.
Spalone ubrania
Po 26 dniach marszu z 13 kg bagażem
na plecach, dotarliśmy do Santiago de
Compostela, zwiedziliśmy miasto ze słynną
katedrą św. Jakuba (zrobiła na nas niesamowite wrażenie!), następnie z dumą odebraliśmy certyfikaty ukończenia drogi francuskiej szlaku św. Jakuba. W kolejnych
dniach, mając jeszcze zapas czasu, udaliśmy
się nad Atlantyk – na tzw. „koniec świata”,
do Muxi i Fisterry, gdzie zakończyliśmy naszą trwającą 30 dni wyprawę po przejściu
ok. 1000 km. Zgodnie ze średniowieczną
tradycją po ukończeniu pielgrzymki zakosztowaliśmy kąpieli w oceanie oraz spaliliśmy
swe szaty podróżne. !
11
12
ECHO WIECZORKA
NASZ HOLDING
Z pamiętnika hajera-globtrotera
Apetyt na... wieprzowinę
Wprowadzenie
Mietka Bieńka, byłego górnika z kopalni
Wieczorek, zostawiliśmy w Kirgistanie,
w miejscowości Czołponata nad jeziorem Issyk Kul, gdzie leczył nogę poparzoną tajemniczą rośliną.
Jadymy!
Po bólu i spuchniętej nodze nie ma już prawie śladu, ale zapamiętam ja sobie tę roślinkę. Rosjanie proponują wyprawę do kanionu Czon-Ak-Su. Kanion jest długi
na 32 km. Już przy szlabanie atakują nas
miejscowe dzieciaki z sokołami, orłami
na rękę, by zrobić sesję zdjęciową za kilka
sumów. Nie robię takich zdjęć, bo żal mi
ptaków, które powinny szybować po nieboskłonie, a nie siedzieć w niewoli. Widać, że
to miejsce turystyczne, więc propozycji co
nie miara. Jazda konna, trekking, spływ rzeką, restauracyjki z pstrągami, kilka razy zatrzymujemy się na posiłki, bo ceny przystępne. Dwa dni zajęło nam wdrapanie się
nad turkusowe jezioro, ale pogoda wysoko
w górach się załamała. Zaczął padać śnieg
i grad na zmianę, uciekamy do wioski Samjenowka.
Wioska słynie z tego, że Leonid Breżniew
wybudował sobie w niej dacię, choć był
w niej tylko kilka dni. Mieszkańcy dumnie
pokazują, że to Leoś wybrał ich wioskę, nie
inną. Po drodze mijamy kilka interesujących miejsc, jak osada Swety Mys, jest tam
kilka klasztorów, a ciekawostką jest to, że
właśnie tam został pochowany święty Mateusz, który zmarł w drodze do Indii w 42
roku po Chrystusie. Moi towarzysze podróży chwytają co rusz gumy w rowerku, jeden
pobił rekord w ciągu dnia załapał jedenaście. W końcu przy wlocie do miejscowości
Karakoł pożegnanie, oni jadą dookoła jeziora, a ja w kierunku granicy z Kazachstanem.
Chętny na „Matyldę”
Czarne ramię – tak nazywa się w potocznym tłumaczeniu miasto Karakoł. Do granicy z Chinami to tylko 150 km. Od 1860
roku ważna rosyjska baza wojskowa. Duża
grupa muzułmanów zasiliła miasto – to
uciekinierzy przed prześladowaniami religijnymi w Chinach. Wiem, że w tych okolicach zmarł na dur brzuszny Nikołaj Przewalski, rosyjski podróżnik. Rozładowane
baterie zmusiły mnie bym znalazł „norkę”,
czyli hotelik dla tych z niskim budżetem.
Trafiło na „Turkmenistan” prawie w samym
centrum miasteczka. Kilka jurt gdzie za 350
sumów ze śniadaniem można przekimać
(70 sumów – 1 euro). Spotykam tam 5-osobową grupę z Polski, byli na trekkingu
w górach, ale mają tylko 14 dni więc mogą
mi tylko pozazdrościć czasu i możliwości,
jakie jego posiadanie daje.
Większość czeka na jutrzejszy niedzielny
targ zwierząt, to największa atrakcja tego rejonu, sam jestem ciekaw, bo na takim targu
byłem w Chinach w miejscowości Kasz-gar.
O 5 siadam na rower i jazda na targ, a tam
niezliczone ilości koni, owiec, mułów,
osłów i krów, że o królikach i świnkach nie
wspomnę. Przeciskam się przez tłum odwiedzający bazar, wszystko podzielone: tu
owce, tam konie, a na samym końcu sprzedawcy świnek. Ci ostatni, to jakby działali
w konspiracji – no tak kraj muzułmański,
ale Rosjan nie brakuje.
– Jak bez słoniny pić wódeczkę? – słyszę
od sprzedawcy świnek.
A to kują konia – zaglądają w zęby, kłótnie, przybijania dłoni. Kakofonia dźwięków
miesza się z zapachem zwierzęcych odchodów, co kilka metrów sprzedawcy wódki
na kieliszki – papierosy na sztuki, sprzedawcy biletów loteryjnych, którzy sami nie
wiedzą co maja do zaoferowania. Przepiękne góry na horyzoncie dopełniają całość.
– Za rower dam ci dziesięć baranów
– słyszę.
– No, ale co ja z tymi baranami zrobię? Jestem z Polski – odpowiadam.
– Jak to: co? Zabierzesz z sobą!
Zaczęło mnie to bawić i targuję się. Już
doszedłem do 20, kiedy jeden z mężczyzn
przysłuchujących się naszej rozmowie odciągnął mnie na bok i mówi, że jeśli podam
mu rękę, to po rowerku.
– Zostaniesz właścicielem stada baranów
– tłumaczy. – Jeśli nie chcesz roweru sprzedać, to podaj mu cenę 500 baranów, to odpuści.
– 500 baranów i Matylda jest twoja
– proponuję. Na co mój „kontrahent” postukał się w głowę mówiąc, że oszalałem, bo
rozumie gnać do Polski 20 baranów, ale
jak 500, to trzeba pomocnika wynająć, a to
kosztuje. Jeden z baranków narobił mi kupę
na rower i na pożegnanie usłyszałem, że to
pamiątka od niego za to, że się nie dogadaliśmy.
Za udane transakcje!
Jako że sakwy mam mocne, więc śmigam
po tym cyrku i nadziwić się nie mogę sprzedawcom, obmacuję barany z każdej strony.
Dla nich baran co ma zad wielkości mojej sakwy jest cudowny. Potem dowiedziałem się,
że to sam tłuszcz i on jest najbardziej ceniony. Podeszło jeszcze kilku z zamiarem kupna
„Matyldy”, ale przyjaciela się nie sprzedaje
odpowiadałem, ale oni tylko stukali się
w czoło i mówili „durak”. Trochę białych pokazało się koło 10 rano, to akurat czas dobijania transakcji, więc większość stuka kieliszkami, zapalają papierosa, a tam trudno
o faceta co nie pije i nie pali, wiec i ja dwa
kielonki wychyliłem za udane transakcje.
Wracam do miasta. Po drodze zwiedzam
meczet zwany chińskim, aczkolwiek bardziej przypomina buddyjską świątynie
w Tajlandii, tylko że tam złocenia, a tu króluje niebieskawy odcień. Meczet w latach 1907-1910 zbudowali Donganie. Zamknęli komuniści w 1933, ale już w 1943
Stalin potrzebował armatniego mięsa, więc
nie ścigali muzułmanów, a oni ochoczo
wstępowali do wojska nawet w wieku 14 lat.
Powiedzieli im, że mogą zegarków nabrać
ile się da, a zgwałcić kobietę wroga to nie
grzech. Niedziela, meczet pusty, więc mam
czas na podziwianie pięknych kwiatów i zadbany ogród wokół świątyni.
W ramach nicrobienia szukam miejscowych atrakcji kulinarnych na bazarze, tam
akurat nic nie znalazłem, bo miejscowi podniecają się hamburgerami i kurczakami.
Blaszane stragany, jak u nas na początku
lat 90. Kupuję kilka brzoskwiń i słyszę chóralny śpiew dobiegający z cerkwi, która jest
obok bazaru.
Okazało się, że to nie kościół, a katedra
Świętej Trójcy. To rosyjska budowla, która
została ukończona w 1896. Cała z drewna
na podstawie kamiennej – tu mają doświadczenie, bo rejon nawiedzają trzęsienia
ziemi. Kiedy komuniści doszli do władzy
z katedry zrobiono klub nocny z dancingiem, w tamtych czasach tańce były nowością, więc katedra żyła i rozkwitała. Cóż,
w Czechach też można potańczyć w byłych
kościołach.
Kozacka ojczyzna
Wchodząc do świątyni, widzę ubranych
w stroje kozackie mężczyzn i kobiety
w dwuszeregu. Palą się świece słychać muzykę cerkiewną, robię kilka zdjęć i dowiaduję się, że to przysięga Kozaków, którzy mają
zaszczyt dostać pierwsze nominacie w wojsku kozackim. Kandydat na Kozaka podchodził do św. księgi, która była wystawiona przed głównym ołtarzem. Jest fantastycznie wykonany, ozdobiony ikonostasem
– najcenniejsza jest ikona Dziewicy pochodzącej z klasztoru Svetly Mys, niedaleko
miasteczka Tup, gdzie w 1916 roku wymordowano mnichów. Mówi się, że ikona spływała łzami i krwią, odpierając kule. Potem
kandydat odczytuje z kartki, że będzie bronił rodziny, honoru i ojczyzny. Podchodzi
do Atamana, ten dotyka go szablą, pop leje
święconą wodą i dawaj następnego.
Wychodzę na podwórko i tu znów piękne
kwiaty, studnia z cudowną wodą i ikony
spoglądające na tych, co zażywają tego cudownego zdroju. Kilka godzin czekam
na zakończenie uroczystości, ale dla mnie to
nie czas stracony, bo chcę dowiedzieć się
skąd ta tradycja i jaką ojczyznę maja na myśli wypowiadając słowa przysięgi. Kościółek piękny w kolorze żółtawo-złotym
z pięknymi złotymi kopułami.
Kozacy wychodzą na pamiątkową fotografie, więc podchodzę do Atamana z pytaniem, czy mogę sobie zrobić z nimi zdjęcie.
Podchodzi ojciec Władimir z pytaniem, czy
Rosjaninem jestem? Odpowiadam, że Polakiem. Od razu dostaję zaproszenie na obiad
z Kozakami. Stół zastawiony wszelkimi dobrami, ale – ku mojej uciesze – generalnie
serwowano wieprzowinę: swojskie kiełbasy, szynki, pasztety... Czasami wznoszą toast za przyjaźń między narodami i jak tu nie
wypić. Biesiada trwała do późnych godzin
nocnych, ale mnie intrygowało, za jaką ojczyznę ci kozacy chcą zginąć. I w końcu
Ataman odpowiedział:
– Jak to, za jaką? Kozacy mają tylko jedną
ojczyznę – Rosję.
Cdn...
Mietek Bieniek
Echo Wieczorka - 40-432 Katowice, ul. Szopienicka 58
ISSN 123-51-42
Tel.: /32/ 707 53 64, Fax: /32/ 707 54 66, e-mail: [email protected]
Redaguje zespół. Koordynator zespołu: Anna Gorzewska-Siudy
NASZ HOLDING
13
NR 298
Na nowych
stanowiskach
W lipcu odnotowaliśmy kilka zmian
na stanowiskach w dozorze ruchu.
! Piotr Adamek nadsztygar górniczy
Nowoczesna stacja odmetanowania oddana do użytku w Ruchu Wujek
Innowacyjne rozwiązania
w kopalni z tradycjami
główny inżynier wentylacji – kierownik Działu
Wentylacji w Ruchu Wujek
aledwie 13 miesięcy trwało budowanie wartej 6 milionów złotych powierzchniowej stacji odmetanowania
w ruchu Wujek naszej kopalni – inwestycji
potrzebnej dla podniesienia poziomu bezpieczeństwa zatrudnionych pod ziemią górników, ale także w celu wydłużenia żywotności kopalni. Dzięki inwestycji metan stanowiący dotychczas niepożądany odpad,
pozyskiwany będzie jako surowiec do produkcji energii elektrycznej i cieplnej. Tym
samym ograniczona zostanie emisja metanu do atmosfery. To już druga taka inwestycja w naszej kopalni. Pierwsza została uruchomiona przed dwoma laty w ruchu Śląsk.
Inwestycja związana jest z eksploatowanymi i planowanymi w przyszłości pokładami w katowickiej części Wujka. Aktualnie
jest to pokład 405 w OG Giszowiec I w partii L, zaliczony do III kategorii zagrożenia
metanowego. Dla bezpiecznej eksploatacji
ściany VI L konieczne było zastosowanie
Z
odmetanowania. Dotychczas, przez ponad 2
miesiące, odmetanowanie prowadzone było
za pomocą dołowej stacji typu PUPG-2.
Efektem takiego odmetanowania była emisja całego wydzielanego z pokładu metanu
do atmosfery.
Uruchomienie powierzchniowej stacji
odmetanowania otwiera nowe perspektywy
usunięcia i równocześnie gospodarczego
wykorzystania niechcianego metanu. Inwestycja pozwoli nie tylko na ograniczenie
emisji metanu do atmosfery, ale również
na znaczną poprawę bezpieczeństwa pracy
w eksploatowanych obecnie i w przyszłości
pokładach kopalni Wujek Ruch Wujek,
w których eksploatacja bez odmetanowania
jest niemożliwa.
Stacja została zaprojektowana i wykonana
przez konsorcjum firm OPA – ROW Sp.
z o.o. oraz Gorprojekt Sp. z o.o. Są to firmy
o dużym doświadczeniu w budowie obiektów o takim przeznaczeniu. Urządzenia stacji ze względów technologicznych zostały
zlokalizowane przy szybie wentylacyjnym II.
Powierzchniowa stacja odmetanowania
wyposażona jest w dwie dmuchawy GM 90S,
przy czym jedna z nich stanowi rezerwę.
Wydajność każdej regulowana jest obrotami
w zakresie od 18 do 70 m3/min. Maksymalnie stacja może ujmować do 140 m3/min gazu, czyli mieszanki metanu z powietrzem.
Niezależnie od regulacji siły dmuchaw
za pomocą obrotów silnika, stacja posiada
układ automatycznej regulacji wydajności
instalacji za pomocą obejścia wyposażonego w zawór regulacyjny. Układ regulacji
– tzw. bajpas – pozwala na ujęcie gazu
w przedziale od 2 do 70 m3/min.
Jeszcze na etapie projektu wybrano rozwiązanie, w którym dmuchawy zlokalizowane są wewnątrz hali technologicznej.
Każda z dmuchaw zabudowana jest w oddzielnym boksie, wyposażonym w wentylację grawitacyjną, mechaniczną oraz zabezpieczenia ograniczające poziom generowanego hałasu. Każde pomieszczenie wyposażone jest w metanomierz oraz kamerę telewizji przemysłowej. Zgodnie z przepisami,
powierzchniowa stacja odmetanowania posiada także instalację odgromową.
dokończenie na str. 15
#
JACEK KORDOS
– kierownik oddziału PRP-2-S
awansował na nadsztygara górniczego
– kierownika zmiany GG-S
! Jacek Bednarczyk sztygar zmianowy
MTA-1 został nadsztygarem
elektrycznym – kierownikiem oddziału
! Ireneusz Goliński nadsztygar
górniczy – kierownik zmiany GG został
nadsztygarem górniczym wentylacji
– kierownikiem zmiany WM
! Marcin Kruk sztygar zmianowy WWO
awansował na nadsztygara górniczego
– kierownika oddziału WWO
! Andrzej Pines starszy inspektor GDT
został nadsztygarem górniczym
– kierownikiem oddziału PTD
! Robert Stawowy nadsztygar górniczy
– kierownik oddziału WWO objął
stanowisko kierownika kopalnianej
stacji ratownictwa górniczego
– nadsztygara górniczego
Wszystkim wymienionym gratulujemy
i życzymy zawodowych sukcesów
na nowych odpowiedzialnych
stanowiskach. "
Dziękujemy
za pracę
W lipcu swoją długoletnią pracę zawodową
w naszej kopalni zakończyli i przeszli
na emerytury:
Janusz Związek – inżynier BHP, zastępca
kierownika Działu BHP i Szkolenia, Ryszard Pehl – sztygar zmianowy w WMO,
Mirosław Gansiniec z WWO-S, Grzegorz
Adamczyk i Krzysztof Piecyk z KG-1, Sławomir Zamożniewicz, Mirosław Borszcz
i Leszek Gruszka z MD-1, Jan Staszek
z PZL-S, Janusz Nadolny z MEE-1-S,
Krzysztof Stanowski z KG-3-S, Piotr Juszczak z PRP-1, Jacek Spyra z MM-1, Jerzy
Michalski z MD-1-S, Ryszard Pasternak
z MTA-1, Sylwester Adler z MM-1-S, Sławomir Junkiert z WMO-S i Andrzej Jankowski z PZL-S.
Wszystkim odchodzącym dziękujemy
za lata przepracowane w kopalni Wujek, życzymy dobrego zdrowia oraz udanej realizacji nowych planów życiowych. "
6. rocznica
katastrofy
w Ruchu Śląsk
Zbliża się kolejna rocznica tragicznej katastrofy, jaka miała miejsce w Ruchu Śląsk
naszej kopalni. 18 września 2009 roku
w następstwie wybuchu metanu w rejonie
ściany 5 na poziomie 1050 życie straciło 20
naszych kolegów z oddziału KG-5-S, a 36
zostało poparzonych.
18 września o godz. 16.30 w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach, w kościele pw. Trójcy
Przenajświętszej przy ul. ks. Tunkla odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar
i poszkodowanych oraz ich rodzin. Po mszy
około godz. 18 pod pomnikiem upamiętniającym ofiary nastąpi złożenie kwiatów i zapalenie zniczy. "
14
NASZ WUJEK
NASZ HOLDING
Wiem, co piję, czyli krótka opowieść o stacji uzdatniania wód dołowych
Ekologicznie i ekonomicznie
AGNIESZKA COPA
zastępca kierownika Oddziału Mechanicznego
tym roku mija 20 lat od decyzji kierownictwa kopalni Wujek o realizacji ważnej inwestycji – stacji uzdatniania wód dołowych. Za jej podjęciem przemawiały wówczas dwa ważne i wzajemnie się
uzupełniające argumenty. Pierwszy – ekologiczny, aby poprawić warunki ochrony środowiska poprzez ograniczenie zrzutu zasolonych wód dołowych. Drugi – ekonomiczny,
a przy okazji bardzo praktyczny: pozyskanie
przy zastosowaniu najlepszych dostępnych
technologii wody zdatnej do picia oraz przemysłowego wykorzystania w kopalni z jednoczesnym ograniczeniem do niezbędnego minimum zakup wody z sieci miejskiej.
Inwestycja prowadzona była w oparciu
o kontrakt z austriacką firmą Pumpenfabrik
Ernst Vogel Gmbh z Linzu, który został zawarty po rozstrzygnięciu przeprowadzonego
przetargu. Zwycięzca przedstawił najkorzystniejsze warunki techniczno-ekonomiczne i zagwarantował wykorzystanie
przy jego realizacji najnowocześniejszych
rozwiązań technologicznych. Projektantem
W
całego przedsięwzięcia była firma z Rzeszowa – PRO EKO.
Uroczyste przecięcie wstęgi i uruchomienie
stacji uzdatniania wód dołowych odbyło się
wiosną 1999 roku. Towarzyszyła jej oczywiście godna oprawa, tym bardziej, że inwestycja została oddana do użytku w jubileuszowym roku stulecia kopalni Wujek. Dyrektorowi Witoldowi Parysiewiczowi towarzyszyli
w uroczystości zarówno przedstawiciele wykonawcy, jak i zainteresowanych instytucji
oraz firm. Obecni byli m.in. dyrektorzy Śląskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego, Katowickich Wodociągów SA, Powiatowej Stacji Sanitarno–Epidemiologicznej
oraz wiceprezydenci Katowic.
Od tamtej chwili do dnia dzisiejszego stacja
uzdatniania wód dołowych wyprodukowała
ponad 5 mln m3 wody pitnej, przeznaczonej
na cele bytowo-gospodarcze i kąpielowe oraz
na cele technologiczne. W tym ostatnim przypadku chodzi o jakość wody wymaganą dla
kotłów grzewczych. Wielkość produkcji
uzdatnionej wody w poszczególnych latach
przedstawia rys. 1.
Linia produkcyjna stacji uzdatniania składa
się z bloku sedymentacji i koagulacji, bloku
filtracji i adsorpcji, bloku odsalania poprzez
odwróconą osmozę oraz z bloków degazacji
i zmiękczania. Od samego początku stacja
wykorzystuje kopalniane wody dołowe z poziomów 80 m i 370 m. Po poddaniu wody procesom technologicznym oraz uzdatnianiu
mechaniczno-chemicznemu, uzyskiwany jest
produkt spełniający wszelkie wymogi jakościowe.
W trosce o bezpieczeństwo i zdrowie pracowników oraz w celu dotrzymania parametrów jakościowych wody pitnej, przeprowadza się systematycznie badania fizykochemiczne, na które składa się monitoring kontrolny oraz przeglądowy, a także mikrobiologiczne w laboratorium posiadającym odpowiedni certyfikat. Niezależnie od tych badań
wykonuje się w laboratorium zakładowym
oznaczenia podstawowych parametrów, takich jak: chlor aktywny, temperatura, mangan, pH, przewodność, siarczany, tlenek glinu,
tlenek krzemu, twardość całkowita i węglanowa, a także poziom żelaza. Krótko mówiąc,
woda pitna produkowana w kopalnianej stacji
uzdatniania wód dołowych jest gruntownie
przebadana i spełnia wszystkie wymagania
rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie
jakości wody przeznaczonej do spożycia przez
ludzi.
W naszym społeczeństwie długo funkcjonował stereotyp, ze inwestycje proekologiczne są nieopłacalne ekonomicznie. Z czasem
opinia ta uległa zmianie. Nasza kopalniana
stacja uzdatniania wód dołowych jest tego dobrym przykładem. Aktualnie koszt wyprodukowania 1 m3 wody pitnej jest o około 40
proc. mniejszy od kosztu zakupu tej samej ilości wody z przedsiębiorstwa wodociągowego.
Proporcje przedstawia wykres na rys. 2.
Na rys. 3 przestawione zostały – na przestrzeni ostatnich dziewięciu lat – proporcje pomiędzy kosztami zakupu wody pitnej, a kosztami
jej produkcji we własnej stacji uzdatniania.
Warto zaznaczyć, że korzystne proporcje zostały zachowane pomimo obniżenia wielkości
zapotrzebowania, a więc i produkcji wody pitnej spowodowanej głównie znacznym zmniejszeniem zatrudnienia.
Reasumując, kopalnia Wujek dzięki wybudowaniu i utrzymywaniu własnej stacji uzdatniania wód dołowych, uzyskała i nadal uzyskuje następujące efekty:
! zmniejszenie zrzutu wód dołowych;
! zmniejszenie łącznego ładunku zanieczyszczeń odprowadzanych wraz z wodami dołowymi do sieci kanalizacyjnej;
! zracjonalizowanie gospodarki wodnej
w obrębie zakładu;
! zredukowanie kosztu pozyskania wody pitnej;
! niezależny dostęp do wody pitnej w przypadku wystąpienia sytuacji awaryjnych. "
Autorka jest zastępcą kierownika
Oddziału Mechanicznego ds.
Wyciągów Szybowych i Urządzeń
Podstawowych ds. Powierzchni.
Absolwentka Wydziału Górnictwa
i Geologii Politechniki Śląskiej
w Gliwicach oraz Biologii i Ochrony
Środowiska na Uniwersytecie Śląskim
w Katowicach.
NASZ HOLDING
NASZ WUJEK
"
Innowacyjne rozwiązania...
dokończenie ze str. 13
Dołowa sieć odmetanowania połączona jest ze stacją odmetanowania na powierzchni rurociągiem o średnicy 400 mm, na którym zabudowany jest monoblok izolujący elektrycznie
stację od obiektów zewnętrznych. Przed wlotem do stacji, na rurociągu odmetanowania, zabudowany jest wydmuch, zabezpieczony przerywaczem płomieni, który umożliwia odprowadzanie metanu do atmosfery pod ciśnieniem złożowym, z pominięciem urządzeń stacji
odmetanowania zlokalizowanych w hali technologicznej.
Na wlocie do stacji zabudowany jest układ pomiarowy, składający się z czujnika stężenia
metanu, manometru oraz termometru. Za nim znajdują się trzy filtroseparatory połączone
z przerywaczami płomieni, z których metan kierowany jest do ssącego kolektora głównego,
następnie zasysany do dmuchaw. Sprężona mieszanina metanowo -powietrzna, której temperatura po wyjściu z dmuchaw może osiągnąć nawet 120 st. C, kierowana jest kolektorem
tłocznym do chłodnic gazu. Dalej pozyskany gaz poprzez kolejny układ regulacyjny i pomiarowy trafia do odbiorcy (Zakład Energetyki Cieplnej) lub kierowany jest na wydmuch.
Cały opisywany proces technologiczny sterowany jest automatycznie z pomieszczenia obsługi stacji odmetanowania. Parametry pracy wszystkich urządzeń są wyświetlane na ekranie monitora, a pomieszczenia, w których zabudowane są dmuchawy, monitoruje systemem
kamer telewizji przemysłowej.
Wydzielający się w rejonie ściany VI L metan ujmowany jest za pomocą siatki wierconych
otworów, zgrupowanych w wiązki i kierowany pod depresją stacji odmetanowania do zbiorczego rurociągu o średnicy 200 mm. Jest to obecnie około 12 m3/min.
Transport gazu rurociągami o łącznej długości 6200 m finalnie będzie kierowany do Zakładu Energetyki Cieplnej Sp. z o. o. Inwestycja ta propaguje ekologię poprzez zastosowanie innowacyjnych źródeł energii umożliwiających produkcję energii elektrycznej i cieplnej. !
15
Rower moja pasja
FOT.: BARBARA DOMINIAK
Andrzej Rączkowski
ażdy z nas ma swój własny sposób na wypełnienie wolnego czasu,
nawet jeżeli przekornie mówimy, że brakuje go nam
na wszystko. Na łamach Naszego Wujka od kilku już lat
staramy się konsekwentnie łamać ten potoczny stereotyp
i pokazywać pracowników,
którzy nawet po największym
wysiłku w codziennej pracy, Jarosław Szczypka z numerem 136 na trasie wyścigu
potrafią w wolnych chwilach
realizować swoje plany i marzenia. Ostatnio
kilometrów. Mieszkam w Będzinie.
przeważali biegacze, więc dla odmiany
Na szczęście w okolicy nie brakuje fajnych
przedstawiamy pozytywnie zakręconego
tras, a to bardzo zachęca. Co niedzielę spokolarza.
tykamy się też z chłopakami na treningu
Jarosław Szczypka, górnik z KG 3-S robi
grupowym. To takie wzajemne podbudowszystko, aby skutecznie pogodzić obowanie się i wsparcie. Czasem dla wyrobiewiązki zawodowe z rodzinnymi i wygosponia siły i poprawy wytrzymałości jeżdżę
darować jeszcze wolny czas na realizację
jeszcze w góry. Od tego roku jestem posiaswojej pasji, czyli ścigania na rowerze. Pan
daczem licencji zawodniczej klasy „Master”,
Jarosław jest w tym dosyć nietypowy, bo
a to nobilituje i zachęca do dalszej pracy
przygodę z kolarstwem rozpoczął, nie jak
nad sobą i pokonywania własnych słabości.
inni w dzieciństwie, lecz zaledwie cztery laW tym roku Jarosław Szczypka miał już
ta temu, kiedy miał już dobrze po trzydzieokazję wystartować w Pucharze Równicy,
stce. Zaczęło się niewinnie, od kupienia
który ukończył w środku stawki oraz
za namową przyjaciela pierwszego roweru
w mniej znaczącym lokalnym wyścigu,
szosowego i od pierwszych krótkich przew którym zameldował się na mecie
jażdżek. Wtedy nie było jeszcze mowy
w pierwszej piętnastce.
o prawdziwym ściganiu się. Dopiero dwa
– Do tegorocznego kalendarza startów
lata temu poznał ludzi, którzy jeżdżą albo
wpisałem jeszcze Pętlę Beskidzką, Tour of
jeździli przez wiele lat profesjonalnie
Rajcza, wyścig w Tuszynie oraz mistrzostwa
i pod ich okiem oraz fachowym doradzPolski w jeździe parami na czas – zdradza
twem zaczął trenować. Dzisiaj robi to już
Jarosław Szczypka. W jego tegorocznych
także profesjonalnie.
planach są jeszcze Mistrzostwa Polski Ma– Spełniać taką pasję – mówi Jarosław
ster ze startu wspólnego. Pytany o plany
Szczypka – nie jest łatwo. Treningi muszę
i marzenia na przyszłość odpowiada, że
dostosować do pracy zmianowej w oddziale
chciałby wspólnie z kolegami z kopalni
wydobywczym. Jak dotychczas udaje mi się
i Holdingu utworzyć kolarską drużynę,
pogodzić pracę z życiem rodzinnym i z pow której spełnialiby własne ambicje,
konywaniem na każdym treningu około 100
a przy okazji reklamowali firmę. !
K
X bieg pamięci
W dniach 13-14 września odbędzie się jubileuszowa Pielgrzymka Biegowa spod Pomnika Krzyża podległych górników kopalni
Wujek do grobu bł. ks. Jerzego Popiełuszki
zwana „Biegiem Pamięci Ku Czci Męczenników Stanu Wojennego”. Pielgrzymka rozpocznie się od mszy św. w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego
w Katowicach-Brynowie. Po niej uczestnicy
złożą kwiaty pod pomnikiem św. Jana Pawła II na placu kościelnym, a następnie poprowadzeni przez kopalnianą orkiestrę udadzą się na miejsce startu pod Pomnik Krzyż.
W tej szczególnej sztafecie z Katowic
na warszawski Żoliborz poza biegaczami
z naszej kopalni uczestniczyć będą jak co
roku członkowie Akcji Katolickiej oraz
podopieczni Caritas z Knurowa i Domu Pomocy Społecznej z Kuźni Nieborowskiej.
Ostatnim akcentem pielgrzymki będzie
wspólna modlitwa w kościele pw. Stanisława Kostki na Żoliborzu, przy którym znajduje się grób zamordowanego kapłana. !
Nasz Wujek - tel. 32/2085-653
e-mail: [email protected]
Redaguje zespół:
redaktor naczelny - Andrzej Rączkowski
redakcja - Wiesława Jurkowska
zdjęcia - Sylwester Olbrych i archiwum
16
NASZ HOLDING
Awansowali
Wakacje w naszej kopalni stały
pod znakiem awansów. Wszystkim
w ten sposób wyróżnionym
i docenionym szczerze gratulujemy.
Zmiany kadrowe w lipcu
! Piotr Wieczorek awansował
Aktualna sytuacja
i perspektywy produkcyjne
rodukcja węgla w 2015 roku w kopalni Mysłowice-Wesoła skoncentrowana jest w pokładach 416, 501 i 510.
W tym roku zakończono już eksploatację
ściany 414 w pokładzie 416 Az oraz 522
w pokładzie 510 Dz. Aktualnie eksploatowana jest ściana 01 Aw w warstwie przystropowej pokładu 510 w partii Aw osiągając bardzo dobre wyniki produkcyjne pomimo występowania dużej koncentracji
zagrożeń naturalnych.
Kolejną do uruchomienia jest ściana 576
w pokładzie 510 w partii B1 o długości 295 m, wybiegu 330 m, wysokości
do 4,5 m i całkowitych zasobach ok. 570
tys. ton. Po uzbrojeniu w wysokowydajny
zmechanizowany kompleks ścianowy planuje się pozyskiwać z ww. ściany ok. 6000
ton na dobę. Rozruch ściany planowany
jest w drugiej połowie września.
Na przełomie września i października
kopalnia planuje również uruchomić ścianę 121 w pokładzie 510 w partii południowej. Ww. ściana o długości 220 m i wybiegu 355 m prowadzona będzie również
na wysokość do 4,5 m, a całkowite zasoby
w tej ścianie wynoszą ok. 450 tys. ton. Parametry te pozwolą pozyskiwać do 5800
ton węgla dobowo.
W obydwu planowanych do uruchomienia ścianach prowadzone są aktualnie intensywne prace zbrojeniowe, przy czym
P
jednocześnie likwidowana jest ściana 522
w pokładzie 510.
Do końca roku kopalnia planuje uruchomienie jeszcze ściany 511 w pokładzie 501 Az. Po zrealizowaniu wyżej przedstawionych planów kopalnia w IV kwartale br. będzie prowadzić eksploatację czterema ścianami.
Kopalnia jednocześnie intensyfikuje roboty przygotowawcze. Aktualnie oddziały
robót przygotowawczych po rozcięciu
ściany 121, zaangażowane są w rozcięcia
ścian 576 w pokładzie 510 B1, 511 w pokładzie 501 Az, 415 w pokładzie 416 Az
oraz 554 w pokładzie 510 Dw. Ponadto siłami firm zewnętrznych kontynuowana
jest rozbudowa poziomu 865 m, udostępnienie pokładu 510 w partii B3. Ponadto
firmy zewnętrzne realizują szeroki zakres
robót polegających na odtworzeniu głównych wyrobisk transportowych i wentylacyjnych na poz. 465, 500 i 665 m. Wszystko to pozwala optymistycznie patrzeć
na rok 2015.
Niemniej istotne dla realizacji planów
wydobywczych jest kontynowanie robót
inwestycyjnych. W tym roku zakończono
już między innymi drążenie przekopu
przewozowego A-D na poz. 865 m otwierając tym samym nową drogę wentylacyjną
i transportową do partii Aw na poz. 865 m
likwidując jednocześnie podpoziomowe
przewietrzanie partii D i dużej części partii
Aw. Ponadto ukończono drążenie upadowej transportowej międzypoziomowej
na poz. 665 m co pozwoli uruchomić wysokowydajną odstawę urobku z planowanej do uruchomienia na wrzesień eksploatacji partii B1. W ramach inwestycji dołowych nadal kontynuowana jest rozbudowa
infrastruktury przy szybie „Piotr”
na poz. 865 m.
Z innych istotnych inwestycji należy wymienić również modernizację szybu „Piotr”
oraz Zakładu Przeróbki Mechanicznej Węgla. Niezmiernie ważne są inwestycje w zakresie rozbudowy układów transportu ludzi
na dole. Po uruchomieniu jazdy ludzi przenośnikami taśmowymi z poziomu 865 m
do partii Az, w kolejnym etapie zostanie
zbudowana i uruchomiona kolejna droga
transportu ludzi z poz. 865 m do partii Aw
(3 przenośniki). W strategicznych planach
kopalni ujęto również rozbudowę układu
klimatyzacji grupowej z 1MW do 3MW co
przyczyni się w efekcie końcowym
do znacznego polepszenia warunków pracy
załogi na dole. Ponadto na bieżąco odtwarzany jest w ramach inwestycji park maszynowy dla ścian, przodków, zakładu przeróbczego, odstawy taśmowej i obsługi
energomaszynowej, co jest gwarancją
utrzymania ciągłości ruchu kopalni i realizacji planów produkcyjnych. "
na stanowisko kierownika Kopalnianej
Stacji Ratownictwa Górniczego
– nadsztygara
! mgr inż. Grzegorz Garlej awansował
na stanowisko nadsztygara górniczego
– kierownika oddz. WWO
! inż. Leszek Michalik awansował
na stanowisko dyspozytora
metanometrii
! Jacek Hyacent awansował
na stanowisko kierownika działu TRP-1
! mgr inż. Waldemar Pasieka
awansował na stanowisko
nadsztygara elektrycznego – kierownika
oddz. MEP-1
! inż. Marcin Powązka awansował
na stanowisko nadsztygara
mechanicznego – kierownika oddz.
MDTO-1
! Janusz Rajczyk awansował
na stanowisko sztygara zmianowego
oddz. WMO
! inż. Arkadiusz Wołoszczuk
awansował na stanowisko sztygara
zmianowego oddz. TTDM
Zmiany kadrowe w sierpniu
! mgr inż. Stanisław Figura awansował
na stanowisko głównego inżyniera
wentylacji – kierownika działu
wentylacji
! mgr inż. Robert Pieprzyk awansował
na stanowisko nadsztygara górniczego
– kierownika zmiany oddz. GG
! mgr inż. Sebastian Socha awansował
na stanowisko sztygara zmianowego
oddz. KG-3
! inż. Karol Frank awansował
na stanowisko sztygara zmianowego
oddz. GF
! mgr inż. Piotr Klonek awansował
na stanowisko nadsztygara górniczego
– kierownika oddz. PRP-2
! Krzysztof Malata awansował
na stanowisko sztygara zmianowego
oddz. MM-1
! mgr inż. Rafał Wiklak awansował
na stanowisko sztygara zmianowego
oddz. MEE-2
PDO - edycja 4
KWK Mysłowice-Wesoła - widok z szybu Karol
Z dniem 1 września 2015 r. został wprowadzony w zakładach KHW SA Program Dobrowolnych Odejść edycja 4 – dla pracowników powierzchni – z jednoczesną wypłatą rekompensaty finansowej.
Instrumenty PDO edycja 4 dedykowane
są uprawnionym pracownikom powierzchni wszystkich zakładów KHW SA,
którzy nie mogli skorzystać z instrumentów osłonowych przewidzianych w Ustawie z dnia 7 września 2007 r. o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego (Dz.
U. z 2015r. poz. 410) art. 11a ust. 1 pkt. 2 i 3
(tj. urlop dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla albo jednorazowa odprawa pieniężna dla pracowników
powierzchni).
Zainteresowani pracownicy powierzchni
kopalni Mysłowice-Wesoła mogą uzyskać
pełną informację n/t PDO-4 w dniach roboczych od godz. 6:00 do 15:00 u koordynatorki ds. pracowniczych pok. nr 81- BRZ. "
NASZ HOLDING
NASZA KOPALNIA
Zadowoleni z amerykańskich
kombajnów
Po
kilku latach przerwy, która nastąpiła po zakończeniu eksploatacji
kombajnem Joy 6LS3, kombajny ścianowe firmy Joy Global znów
zaczęły pracować w kopalni KWK Mysłowice-Wesoła. Tym razem
są to dwie maszyny typu 4LS22, na napięcie 3,3 kV, z ramionami J450 i organami urabiającymi o średnicy 2000 mm przystosowanymi do produkcji grubych sortymentów. Obydwa urządzenia są eksploatowane w ramach umów
dzierżawy.
Pierwszy kombajn został uruchomiony w końcu kwietnia 2013 roku
w ścianie 521, pkł. 510Dz i wydobył 1 016 000ton, następnie w październiku 2014 roku kombajn został przeniesiony do ściany 522, pokł. 510 Dz, gdzie
pracował do czerwca br. i wydobył 942 000 ton. Druga maszyna rozpoczęła
pracę w ścianie 414, pokł. 416 na początku grudnia 2014, gdzie wydobyła 550 000 ton.
Średnie dobowe wydobycie wyniosło:
dla ściany 521 – 4 702 t
dla ściany 522 – 5 764 t
dla ściany 414 – 5 771 t
Dzięki wykorzystaniu kombajnów ścianowych 4LS22 kopalnia KWK Mysłowice-Wesoła nie tylko może realizować, ale również przekracza założone
plany wydobywcze. Maszyny dostarczone przez firmę Joy Global charakteryzuje bowiem wysoka wydajność i, co najważniejsze, bezawaryjna praca.
Firma Joy Global dokłada także wszelkich starań, by dostarczany sprzęt
spełniał w stu procentach oczekiwania użytkownika. Co bardzo istotne gwarantuje również niezawodny, dyżurujący 24 godziny na dobę serwis, świadczony przez wyspecjalizowaną i doświadczoną załogę. Kopalnia KWK Mysłowice-Wesoła ma zapewnioną fachową obsługę, bezpłatne usługi
przy montażu i demontażu maszyn oraz błyskawiczną reakcję na każde zgłoszenie. To co wyróżnia firmę Joy Global to zorientowanie na klienta, doskonałe maszyny i sprawny serwis. !
A
na poz. 865 m, a partią Aw na poz. 665 m
o łącznej długości 1800 m. Natomiast ze
środków gromadzonych na specjalnym rachunku bankowym z tytułu nałożonych
na pracowników kar pieniężnych za nieprzestrzeganie przepisów BHP zakupiono
podesty do przejścia pracowników o łącznej
długości 960 metrów, które zabudowane będą na drogach dojścia załogi. Z tych środków, dla poprawy bezpieczeństwa zakupiono również pomocnicze urządzenie wsporcze dla wiertarek ręcznych do zabudowy
w ścianowych kompleksach zmechanizowanych, które pozwala ograniczyć czas
przebywania pracowników w sąsiedztwie
ociosu ścianowego. Zakup tego urządzenia
wynikał również z działań powypadkowych
po wypadku śmiertelnym, jaki miał miejsce
w kopalni w roku ubiegłym.
Powodzenie działań, mających na celu
poprawę bezpieczeństwa, związane jest ze
świadomością pracowników, co do probezpiecznych zachowań na każdym stanowisku pracy, jak i odpowiedzialności za bezpieczeństwo swoje i współpracowników.
Służy temu realizacja programu „Świadomy
Odpowiedzialny Bezpieczny”, który stanowi
ważny element Polityki Bezpieczeństwa
KHW SA. Wpływanie na świadomość poprzez szkolenie i bezpośrednią rozmowę na stanowisku
pracy pozwoli ograniczyć
udział czynnika ludzkiego
w zdarzeniach wypadkowych.
Pomocnicze urządzenie wsporcze dla wiertarek
ręcznych
Jakość to wszystko,
co można poprawić
W dniach 14-16 września odbędzie się audyt, którego celem będzie ocena zgodności
i skuteczności Zintegrowanego Systemu Zarządzania. Zespół audytorów skupi uwagę
na procesach, procedurach, wewnętrznych
ustaleniach oraz na zgodności sposobu wykonywanej pracy w odniesieniu do wymagań prawnych. Szczegółowy harmonogram
audytu będzie udostępniony w serwisie e-jakość. W dniach 7-8 października br. odbędzie się audyt nadzoru obejmujący cały Katowicki Holding Węglowy SA. Firma
TÜV NORD odwiedzi tym razem naszą kopalnię oraz Biuro Zarządu, KWK Wieczorek
i Centrum Usług Wspólnych. !
Na emeryturę!
Wykaz pracowników zwolnionych na emeryturę w lipcu 2015 r.:
Marek Śleziak MD-3, Jarzy Kuraszewski
MDTO-2, Stanisław Zając MEP-1, Marian
Skapczyk JPS-1, Sylwester Mitka PRP-1,
Wojciech Skotnicki TTD, Heliodor Skowron TRP-1, Jan Kępa JPR, Klaudiusz Palupski MD-3, Artur Jaskulski TTD, Krzysztof
Haśnik MD-2, Krzysztof Lodek SO, Marek
Malara MMT, Waldemar Miszczyk WSR,
Marek Skupień SO, Wojciech Saternus
MTA-1, Jacek Trela MTA-1, Ludwik Hajdus WSR, Bogdan Krawczyk MM-1,
Krzysztof Sterkowicz MD-3, Robert Bernacki MM-1, Eugeniusz Baron JPS-1, Piotr
Jabłoński TSP, Marek Kras MD-1. !
To już 35 lat...
Bezpieczeństwo
naliza wypadkowości jest ważnym
elementem monitorowania środowiska pracy i ma istotne znaczenie dla
przeciwdziałania wypadkom. Prawidłowe
przeprowadzenie dochodzenia powypadkowego to zadanie niełatwe, wymagające często dużej wiedzy i umiejętności. Prawidłowość prewencyjnych działań powypadkowych zależy od rzetelnego i pełnego zbadania zaistniałych wypadków przy pracy oraz
ustalenia okoliczności i wszystkich przyczyn, które doprowadziły do wypadku.
Tą najczęściej występującą przyczyną
wypadków przy pracy w KWK Mysłowice-Wesoła jest, używając klasyfikacji WUG,
potknięcie, poślizgnięcie się, upadek pracownika na tym samym poziomie. Przyczyny tego typu stanowią 30 proc. ogólnej
liczby wypadków. W celu ograniczenia tego rodzaju wypadków, jak również poprawy bezpieczeństwa podczas dojścia załogi
do stanowisk pracy, w bieżącym roku oddano do użytku układ jazdy ludzi przenośnikami taśmowymi o łącznej długości 1260 metrów.
I nie jest to koniec tego typu działań. Prowadzone są prace nad utworzeniem układu
transportu ludzi przenośnikami, pomiędzy
rejonem
podszybia
szybu
Piotr
17
Przypominamy, że każdy
pracownik naszej kopalni
ma możliwość zapoznania
się aktualnym,
cotygodniowym
szkoleniem BHP dzwoniąc
pod numer kopalniany:
5444, 6121, 6122, 6123. !
W sobotę 22 sierpnia MOZ NSZZ Solidarność KWK Wesoła zorganizowała tegoroczne
uroczystości upamiętniające XXXV – rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Festyn zorganizowany z tej okazji na Ośrodku Rekreacyjnym „Wesoła-Fala” poprzedziła uroczysta msza św, w kościele pw. Matki Boskiej Fatimskiej w Wesołej. !
Laureaci konkursów poprawy bezpieczeństwa pracy
Bezpieczny pracownik miesiąca (czerwiec 2015 r.): Paweł Kunicki oddział TDK (Grupa I – TG), Łukasz Błaszczyk oddział MD-2 (Grupa II – TEM oraz TW), Grzegorz Morkis oddział SO (Grupa III – pozostali pracownicy).
Bezpieczny sztygar (czerwiec 2015 r.): Tomasz Radwański oddział TDK, Tomasz Drabek oddział TZL, Łukasz Średziński oddział MEE-1. !
18
NASZA KOPALNIA
NASZ HOLDING
II Zawody Drużyn Ratowniczych Katowickiego Holdingu Węglowego
Staną do walki w obronie tytułu
dniach 17-18.09.2015 r. w KWK Mysłowice-Wesoła oraz OSRG Bytom rozegrane
zostaną II Zawody Drużyn Ratowniczych KHW SA. Zawody składają się z trzech
odrębnych konkurencji:
1. Symulowana Akcja Ratownicza + Pierwsza Pomoc
2. Konkurencja Mechanik Sprzętu Ratowniczego.
3. Pomiarowiec.
Celem symulowanej akcji ratowniczej jest jak najbardziej rzeczywiste odzwierciedlenie
sytuacji, na które napotykają zastępy ratownicze biorące udział w akcjach ratowniczych. Zastępy biorące udział w tej konkurencji muszą jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych,
udzielić im pierwszej pomocy, bezpiecznie wytransportować.
Konkurencje 2 i 3 polegają na sprawdzianie wiedzy z zakresu obsługi aparatu W70 oraz
wszystkich urządzeń pomiarowych używanych przez ratowników górniczych. Konkurencja
polega na zlokalizowaniu usterki i usunięcia jej w jak najszybszym czasie, przy limicie czasu 30 min.
Celem zawodów jest ciągle podnoszenie wiedzy merytorycznej oraz praktycznych umiejętności Ratowników Górniczych Katowickiego Holdingu Węglowego. Ważnym elementem
jest też integracja całej Drużyny Ratowniczej KHW SA, tak ważna w sytuacjach kryzysowych, których w ostatnim czasie mieliśmy niestety kilka.
Nasza drużyna broni tytułu Mistrza KHW SA, jest też 5. drużyną ostatnich mistrzostw
świata w ratownictwie górniczym. Liczymy, że uda na się obronić tytuł, a podczas zbliżających się mistrzostwach świata w Kanadzie – stanąć na podium.
Nowym kierownikiem Stacji Ratowniczej jest Piotr Wieczorek, który pracuje w naszej kopalni od 1988 r., zrazu jako elektryk, a od 1992 r. jako ratownik, a później zastępowy. Posiada również uprawnienia do pracy w specjalistycznym zastępie do prac wysokościowych
przy użyciu technik alpinistycznych. W trakcie swojej pracy brał udział w szeregu akcji ratowniczych o różnym zakresie tj. pożarowych, zawałowych, w szybach i szybikach, zbiornikach. Przez ostatnie 10 lat pełnił funkcje osoby dozoru w dziale wentylacji od nadgórnika
do kierownika oddziału. !
W
W zawodach kopalnię Mysłowice-Wesoła reprezentować będą: Mariusz Pyrkosz
(zastępowy), Tomasz Sośnierz (ratownik), Przemysław Woźniczko (ratownik), Daniel Bernacki (ratownik medyczny), Tomasz Sitko (zastępca zastępowego), Dawid
Paździor (ratownik), Jakub Bieroński (kierownik akcji), Marcin Klanowski (kierownik bazy), Andrzej Brzozowski (pomiarowiec), Dariusz Skrzypa (mechanik sprzętu). Na zdjęciu pierwszy z prawej kierownik Stacji Ratowniczej Piotr Wieczorek.
MTA po raz trzeci z rzędu!
niedzielę 30 sierpnia 2015 r na boiskach Unii Kosztowy odbył
się VI oddziałowy turniej piłki
nożnej KWK Mysłowice-Wesoła Conti
Cup. W turnieju wystartowały drużyny:
Wafel Team PRP-1, Ratownicy, PRP-3, Crazy Boys ZZG, Dział TG, MD-2, Futsal Team, MTA. Zawodnikom przyszło rywalizować przy upalnej pogodzie. Mecze rozgrywane były w dwóch grupach systemem każdy z każdym. Po zakończeniu fazy grupowej
do półfinałów awansowały po dwie najlepsze drużyny.
W pierwszym półfinale Crazy Boys
ZZG 4:3 pokonał PRP-3. W drugim
po końcowym gwizdku było 1:1. W karnych lepsze okazało się MTA które ograł
Dział TG 2:1. W meczu o 3. miejsce Dział
TG 4:3 pokonał drużynę PRP-3. W meczu
finałowym spotkały się drużyny, które wygrały swoje grupy. Tak jak poprzednie mecze było to bardzo wyrównane widowisko
gdzie do samego końca wynik był sprawą
otwartą. Ostatecznie drużyna MTA pokonała Crazy Boys ZZG 2:1 i trzeci raz z rzę-
W
Spływ Wartą, wizyta w Bełchatowie
pływy kajakowe, to od lat najprostsza i jedna z ciekawszych form aktywnego spędzania wolnego czasu. Stwarzają one możliwość bezpośredniego kontaktu z przyrodą, co
sprawia, że zaczynamy ją bardziej rozumieć i szanować.
Związek Zawodowy KADRA zorganizował w dniach 10-12.07.2015 r. spływ kajakowy dla
swoich członków i ich rodzin. Nocleg został zorganizowany w Domu Weselnym „Pokoje
King” w Kraszkowicach. Spływ kajakowy rozpoczął się w sobotę o godz. 9.00 przy moście
w Działoszynie, dalej rzeką Wartą trasa ok. 27 km, aż do Przywozu trwała prawie 8 godzin.
Nie obyło się w trakcie spływu bez wywrotek. Załogi dwóch spośród jedenastu kajaków zaliczyły przymusową kąpiel w rzece. Na szczęście wszyscy cali i zdrowi ukończyli spływ.
Wieczorem przy hotelu zorganizowano przepysznego grilla. W niedzielę w drodze powrotnej większość uczestników wybrała się do Kopalni Odkrywkowej Węgla Brunatnego w Bełchatowie. Pogoda dopisała w pełni. Słońce, woda oraz wspaniałe towarzystwo – cóż więcej
potrzeba?
Dla tych, którzy „łyknęli bakcyla” spływ zostanie coroczną formą spędzania wolnego czasu, wypełniania wakacji, odizolowania od „szarej codzienności”. Był to pierwszy spływ kajakowy zorganizowany przez ZZ KADRA, z pewnością nie ostatni. Uczestnicy wyrazili aprobatę dla kolejnych tego typu spotkań. !
S
Nasza kopalnia - KWK Mysłowice-Wesoła, cechownia, pok. 18
Redaguje kolegium: Bożena Ochenkowska - redaktor naczelna, Tomasz Rozynek,
Piotr Rak.
e-mail: [email protected]
Zamieszczamy odpłatne reklamy oraz bezpłatne (dla pracowników) ogłoszenia
drobne: sprzedam, kupię, zamienię (ilość ograniczona - wg. kolejności przyjęcia).
du została zwycięzcą turnieju. Statuetkę
najlepszego strzelca turnieju po raz kolejny
wywalczył Mateusz Czernecki z Działu TG,
który strzelił 8 goli. Trofeum dla najlepszego bramkarza przypadło w udziale Tomaszowi Garusowi z Działu TG. Podziękowania dostali także sędziowie, opieka medyczna oraz obsługa punktu gastronomicznego i ogniska.
Po sportowych emocjach wszyscy
uczestnicy turnieju przyjemnie spędzili czas
przy muzyce i ognisku. Nie zabrakło tam
pysznej kiełbaski i chłodnego piwka. Celem
turnieju było spędzenie czasu na sportowo
oraz integracja pracowników naszej kopalni. W opinii uczestników organizacja takiej
imprezy to bardzo dobry pomysł.
Turniej odbył się dzięki wsparciu organizacji związkowych naszej kopalni: ZZ Górników w Polsce, WZZ Sierpień 80, OPZZ
Ratowników Górniczych, ZZ Kadra oraz ZZ
Przeróbka, za co w imieniu uczestników
turnieju dziękuję.
Rafał Kontowicz
organizator
Drużyna
MTA
wygrała
te
zawody
po raz
trzeci
z rzędu
NASZ HOLDING
19
Informacja
o ruchu zatrudnienia:
stan na 1 sierpnia 2015 r.:
liczba pracowników ogółem – 4 822
osoby
Na emeryturę odeszło w 2015 r.:
– w lipcu: 29 osób
– od 1 stycznia: 217 osób
Do pracy przyjęto w 2015r.:
– w lipcu: 5 osób, w tym 1 absolwent
szkoły górniczej (łącznie szkoły: zawodowe, technika i wyższe)
– od 1 stycznia: 25 osób
Alokacje ramach spółki:
– w lipcu: odeszło 211 osób, przyszły 3
osoby,
Ponadto w lipcu do SRK przeszły 482
osoby.
Dyscyplinarnie zwolniono 4 osoby.
Górnictwo to także
rekultywacja środowiska
Na emeryturę!
W lipcu 2015 roku pracę w naszej kopalni
zakończyli: Gallus Henryk JPS-1, Pyrek Andrzej JPS-1, Kusmierski Robert KG-2,
Szwajnoch Rafał KG-3, Walczak Tomasz
KG-3-S, Malinowski Krzysztof KG-4, Nowak Tomasz MD-1, Zajac Franciszek MD-1-S, Olszewski Marek MEE-1-S, Martowski Grzegorz MGM, Bigoraj Zenon MM-1,
Marek Piotr MM-1, Martowski Jacek MM-1,
Sałahub ZbigniewMM-1, Giel Tomasz MM-1-S, Makosz Dariusz MM-1-S, Mroczek
Krzysztof PRP-2, Skoczen Piotr PRP-2,
Kwasniewski ArturTDK, Gwiazda Jacek
TDM, Korkus Andrzej TDO, Włodarski Leszek TDO, Osik Jan TDO-S, Puchalik MirosławTDO-S, Szczesniak BogdanTDO-S,
Kucharski Bogdan TRP-1, Pawlak Emil
TRP-1, Piwowar Dariusz TRP-1.
Wszystkim emerytom dziękujemy
za ciężką, wytrwałą i dobrą pracę, oraz życzymy spokoju i zdrowia na zasłużonej
emeryturze. Dla wszystkich nowo przyjętych kierujemy słowa powitania w naszej
górniczej społeczności, życząc spokojnej
pracy i bezpieczeństwa górniczego. "
MICHAŁ KOLASA
główny inżynier ds. mierniczo-geologicznych
kierownik Działu Mierniczo-Geologicznego
ęgiel kamienny, jako podstawowe dobro narodowe, od szeregu
lat odgrywa znaczącą rolę w polityce państwa polskiego. Znalazł on szerokie zastosowanie jako paliwo opałowe,
surowiec na potrzeby energetyki oraz
w przemyśle chemicznym i hutniczym.
Z tego względu polityka państwa dotycząca sektora górnictwa węgla ma szczególne
znaczenie.
Niestety, określenie „wpływ górnictwa
na środowisko” zawsze jest kojarzone
z negatywnymi skutkami działalności
przemysłu wydobywczego, a eksploatacja
kopalin utożsamiana jest z brutalną ingerencją w środowisko, dlatego należy doceniać wszelkie działania podejmowane
na rzecz ochrony środowiska.
Podstawowe czynniki związane z działalnością górniczą i mające negatywne oddziaływanie na otoczenie to: ubożenie zasobów naturalnych, zasolenie wody z odwadniania zakładów górniczych, odpady
wydobywcze, tereny zdegradowane i przeobrażone działalnością górniczą, emisja
do powietrza zanieczyszczeń pyłowo-gazowych oraz szkody spowodowane ruchem zakładów górniczych (mające związek przyczynowy z wpływami eksploatacji
górniczej na górotwór i oddziaływaniem
górotworu na grunty rolne i leśne oraz
obiekty budowlane).
W związku z powyższym od górnictwa
wymaga się regularnego monitorowania
rodzaju i wielkości oddziaływania na środowisko naturalne w celu ponoszenia odpowiednich kosztów, odpowiadających
skali oddziaływania, oraz do podejmowania działań zmierzających do minimalizowania ujemnych skutków funkcjonowania
górnictwa. Koordynacją tych działań oraz
wypełnianiem szeregu obowiązków wynikających z wymagań prawnych zajmują się
w zakładach górniczych służby ochrony
środowiska, niemniej jednak kluczowe
znaczenie ma współpraca wszystkich komórek organizacyjnych przedsiębiorstwa.
Jednym ze środków mających służyć
ochronie środowiska są opłaty za korzystanie ze środowiska, należące do instrumentów o charakterze finansowym o podstawowym znaczeniu w obecnym systemie
polskiego prawa ochrony środowiska.
Opłaty za korzystanie ze środowiska
(tak zwane opłaty ekologiczne) naliczane
są górnictwu węgla kamiennego między
innymi za:
W
Ołówkowe
Rekultywacja hałdy w rejonie zlikwidowanego w 2004 roku szybu III Ruch Staszic
Hałdy odpadów wydobywczych są nieodłącznym elementem działalności górniczej. Ich duża liczba w rejonach górniczo-przemysłowych wynika z faktu nieprzywiązywania wagi do tego problemu
w okresie przedtransformacyjnym. Budowa hałd była przede wszystkim podporządkowana uwarunkowaniom technicznym, więc często nie uwzględniano potrzeb przyszłej rekultywacji. Obiekty te
swoją formą zwykle kolidowały z otaczającym krajobrazem, a niekiedy wpływały
niekorzystnie na środowisko naturalne,
przez co wymagały przedsięwzięć zmierzających, jeśli nie do ich usunięcia, to
przynajmniej do złagodzenia ujemnych
skutków wywołanych ich istnieniem. Zdarzało się również, że samoistnie lub z niewielką pomocą człowieka „wtapiały się”
w otaczający krajobraz.
Taka sytuacja miała miejsce na przykład
w przypadku hałdy w rejonie zlikwidowanego w 2004 roku szybu III Ruch Staszic,
stanowiącej nagromadzenie skały płonnej
pochodzącej z drążenia tego szybu w latach 1952-1961. Decyzją prezydenta Katowic z 2000 roku rekultywacji nadano kierunek leśny, a w zakres prac związanych
z rekultywacją weszło wyrównanie powierzchni hałdy, a następnie jej zalesianie.
Rekultywację wykonano prawidłowo,
a pełnowartościowy teren przekazano
Nadleśnictwu Katowice w 2001 roku.
#
! pobór wody;
! odprowadzanie różnego rodzaju ścieków, w tym wód zasolonych oraz opadowych i roztopowych do wód powierzchniowych;
! wprowadzanie do powietrza zanieczyszczeń pyłowo-gazowych;
! spalanie paliw w silnikach spalinowych;
! przeładunek benzyn silnikowych;
! wykorzystanie gruntów rolnych i leśnych na inne cele.
Wysokość tych opłat zależy przede
wszystkim od:
! ilości i rodzaju gazów lub pyłów wprowadzanych do powietrza;
! ilości i jakości pobranej wody oraz
od tego, czy pobrano wodę powierzchniową, czy podziemną, a także od jej przeznaczenia;
! ilości, stanu i składu ścieków wprowadzonych do wód lub do ziemi oraz od ich
rodzaju;
! wielkości, rodzaju i sposobu zagospodarowania terenu, z którego odprowadzane są ścieki (wody opadowe i roztopowe);
! rodzaju substancji zawartych w ściekach i ich ilości.
Ochronę środowiska prowadzi się także
przez usuwanie lub zmniejszanie negatywnego oddziaływania górnictwa, np.
przez rekultywację hałd, zmniejszanie
emisji gazów lub poziomu hałasu.
W budynku dyrekcji, pokój nr 26, będą wydawane oświadczenia do wypłaty „ołówkowego” na rok szkolny 2015/16.
Termin składania wniosków i realizacja:
! wnioski dla dzieci 5 i 6-letnich, realizujących program klasy „0”, dla szkół podstawowych i gimnazjum – od 15.07. 2015r, data wypłaty od 10.08.2015r.
! wnioski dla szkół średnich – od
1.09.2015r., data wypłaty od 9.10.2015r.
! wnioski dla studentów – od 1.10.2015r.
data wypłaty 10.11.2015r.
Dla dzieci uczęszczających do szkół średnich oraz studentów wymagane jest AKTUALNE zaświadczenie, że dziecko jest
uczniem lub studentem w roku szkolnym 2015/16. Informacja o promocji do kolejnej klasy lub o zamiarze podjęcia nauki
po zdanych egzaminach NIE UPRAWNIA
do otrzymania ekwiwalentu. Dla studentów
wymagana jest informacja, że studia mają
tryb dzienny (stacjonarny). "
Pod gruszą
Ekwiwalent za „Wczasy pod Gruszą” otrzyma każdy pracownik, który wypełni i złoży
odpowiedni wniosek, oraz skorzysta z urlopu wypoczynkowego, trwającego nieprzerwanie co najmniej 5 kolejnych dni roboczych.
Szczegółowych informacji udziela Dział
Obsługi Zakładowego Funduszu Świadczeń
Socjalnych: Ruch Staszic pokój nr 6 i 7
w budynku dyrekcji, tel. 5655. "
20
ABC MURCKI-STASZIC
NASZ HOLDING
Na dachu Persji i nie tylko
Zgodnie z obietnicą złożoną
w 6 numerze Naszego Holdingu
kolega Maciek Trlik opisuje
swoje wrażenia z pobytu
w Iranie. Nieustannie
zachęcamy, wszystkich
pracowników kopalni
Murcki-Staszic, aby w ramach
BIT (Bazy Informacji
Turystycznej) również dzieli się
z innymi swoimi wrażeniami
i zdjęciami z wypraw bliskich
i dalekich.
MACIEK TRLIK
ratownik w kopalni Murcki-Staszic
ędrówka do Iranu rozpoczęła się
od niemal 6 godzin spędzonych
w busie do Berlina w pozycji embrionalnej. Kolejne 6 spędziliśmy z moim
bratem Olkiem przy piwie w irlandzkim
barze na lotnisku Berlin Schonefeld ze
świadomością, że na następne przyjdzie
na nam poczekać 15 dni. W końcu zmierzamy do Iranu, a Iran to prawo Szariatu
czyli zero alkoholu i odpowiedni ubiór. Dla
mężczyzn wystarczą długie spodnie, ale dla
kobiet to dodatkowo zakryte ramiona
i chusta na głowę.
Na miejsce lecieliśmy etapami. Czekała
nas jeszcze przesiadka w Stambule i kolejne
pięć godzin czekania na następny lot. Ostatecznie, „już” po 27 godzinach podróży dotarliśmy do Teheranu.
I tu, głodni i spragnieni, doznaliśmy
pierwszego szoku. Na międzynarodowym
lotnisku Imam Khomeini nie dało się zamówić posiłku, gdyż nikt, absolutnie nikt, nie
mówił po angielsku! Przynajmniej, tam
gdzie można było kupić coś do jedzenia.
W Nepalu, Tajlandii, Birmie, a nawet w Maroko, gdzie prawie wszyscy tubylcy mówią
po francusku, udawało się dogadać po angielsku, a tu wyłącznie w Farsi. No po prostu
bez języka perskiego nic! Zamówienie pozo-
W
Mt. Damavand jakim go ujrzeliśmy po raz pierwszy - z okna taksówki
stawiliśmy w rękach losu i palcem wskazaliśmy losowo wybrane „szlaczki” w menu.
Najgorzej nie trafiliśmy, dało się zjeść.
Ładowanie akumulatorów
Na lotnisku byliśmy o 4 rano, a ponieważ
hostele pozamykane są przynajmniej do 6,
więc cierpliwie czekaliśmy, ukrywając się
przed dającym się już odczuć upałem.
Przed 7 rano odnaleźliśmy nasz hostel Firuzeh – rarytasów nie było, ale najważniejsze było posiadanie łóżka, a marzeniem był
prysznic. Udało się. Padliśmy do łóżek, aby
obudzić się około 15... i rozpocząć poszukiwanie czegokolwiek do zjedzenia. A łatwe to
nie było, gdyż południowa część Teheranu,
znana jako najuboższa, co oznacza również
najtańsza, wygląda tak: labirynt uliczek,
gdzie po jednej stronie jest ze sto pięćdziesiąt sklepów z akumulatorami, a po drogiej
kolejne sto pięćdziesiąt z felgami.
Już po 2 godzinach pobytu na ulicach
miasta, Teheran wygrał w rankingu najgło-
śniejszego i wszystko „NAJ” na „NIE”. Podobnie jak w całej Azji panuje tam ogólny
chaos, który ma swój głęboko ukryty porządek – i co wydaje się dziwne dla Europejczyków – to działa! I za to też kocham Azję!
W końcu udało się nam coś zjeść, aby
rozpocząć poszukiwania wschodniego terminalu autobusowego – a wszystko to
w temperaturze ponad 40 st. C. Dotarliśmy
na dworzec, by zorganizować jakoś dojazd
do oddalonej o około 80 km wioski Polour,
a stamtąd już na nogach, na sam szczyt naszego celu tej wyprawy tj. na Mt. Damavand.
Po 50 minutach prób dogadania się z kimkolwiek, w końcu jeden kierowca uruchamia
coś a’la google translator. Radośnie dziękowaliśmy Bogu za internet! Od tego momentu poszło jak po maśle. W ciągu 3 minut dowiedzieliśmy się, że z gór zeszła lawina
i droga do poniedziałku będzie nieprzejezdna. Koniec i kropka. A był piątek... Uznaliśmy, że nie wytrzymamy w betonowym mieście trzech kolejnych, upalnych dni.
Upał nieco zelżał
Następnego dnia kupiliśmy zapas wody
oraz jedzenia i taksówką ruszyliśmy do Polour. Po drodze jeszcze „niezobowiązujący
prezent” dla policji za puszczenie zablokowaną drogą i półtorej godziny później ujrzeliśmy na horyzoncie COŚ wielkiego i białego. Był to nasz wymarzony Damavand
– najwyższa góra Iranu. I naprawdę czuć
wizualnie te 5 610 m n.p.m., czy jak tam Persowie wolą 5 671.
Będąc już w base campie (z angielskiego
base camp to obóz bazowy, Camp1, Camp2
to odpowiednio obóz 1,2 itd. – tych nazw
używa się wszędzie na świecie w wysokich
górach), który jest 1000 m wyżej niż Teheran, odczuwamy, że upał jakby trochę zelżał
na tej wysokości, bo człowiek jest cały mokry dopiero... po 15 minutach. Ale spojrzenie w górę dawało świadomość, że kurtka
puchowa i ciepłe rękawice będą niezbędne.
W BC od razu nawiązaliśmy pierwsze
znajomości. Z Janem i Ibrahimem. Jan to
Czech – młody, 27-letni naukowiec, badający jakiś specjalny gatunek żmij tam żyjący.
Ibrahim to Kurd, opiekujący się BC. Spotykamy też dyrektora Irańskiej Federacji Wysokogórskiej. Ten z kolei, dowiedziawszy
się, że jesteśmy z Lechistanu (tak Irańczycy
nazywają Polskę), opowiada nam o Jurku
Kukuczce i o tym jakim był wielce szanowanym człowiekiem w Iranie.
Kąpiel na... sucho
!
U nauczycieli w wiosce Bolbar z Czechem Janem (pierwszy od prawej)
Następnego dnia wyruszyliśmy w 12-kilometrową trasę by dotrzeć w miejsce, gdzie
odbijaliśmy już na północ, w góry. Po 10 km
z plecakami udało nam się złapać stopa
i na pace półciężarówki pokonaliśmy ostatnie 2 km asfaltu (zawsze chciałem tak jechać: -)).
Po sprawdzeniu permitów (specjalne pozwolenie na wejście w pewien obszar, w tym
wypadku na Damavand) przez strażników
rozpoczęliśmy wchodzenie do Camp 2. Można tę trasę zrobić jeepem jakąś okrężną drogą – ale to nie to samo. W końcu nie przyjechaliśmy tu na wycieczkę samochodową. Ponadto należy wziąć pod uwagę czas na aklimatyzację, czyli podstawę przetrwania w górach wysokich. Pójście na łatwiznę odbija się
AMS czyli tzw. chorobą wysokościową.
NASZ HOLDING
ABC MURCKI-STASZIC
Okazuje się, że w C2 jest... meczet i jakiś
schron, który można wykorzystać na nocleg. Miejsce to jest strzeżone przez niejakiego Akbara z rodziną, który w zasadzie to
tam mieszka przez większą cześć roku.
Przed snem zrobiliśmy jeszcze „wycieczkę”
– 400 m w pionie – dla lepszej aklimatyzacji, ale to już „na lekko”, bez plecaków.
Na kolację przygotowaliśmy sobie posiłek w postaci jednego podwójnego liofa (jedzenie liofilizowane w paczkach – przeróżne: od jajecznicy, zupy, po kurczaka w super
extra sosie, używane na wyprawach przez
turystów, himalaistów a nawet kosmonautów). Po kolacji „kąpiel”, czyli umycie się
od stóp do głowy pięcioma nawilżającymi
chusteczkami, no i spanie.
"
dżali się co dzień do swoich szkół w innych
wioskach i tak przez cały rok szkolny. Razem chodziliśmy łowić ryby siecią i potem
je patroszyliśmy, a następnie przyrządzaliśmy je na ognisku. Po powrocie rozmawialiśmy do 4 rano popijając wodę z lodem, paląc jednego za drugim. Rozmawiamy
o wszystkim i o niczym, o Ameryce i Europie, o środowisku naturalnym i jego ochronie, o filmach i muzyce, o głupich i mądrych rzeczach. Opowiadaliśmy co robimy
w Polsce. I prawie się na nas obrazili, gdy
następnego dnia chcieliśmy zapłacić za spanie.
Kurdystan ducha
Szariat z twarzą kobiety
Wczesna pobudka, rano było dużo chłodniej. Każdy założył lekki polar, ale do C3 doszliśmy w koszulkach, choć dookoła pełno
było śniegu. W obozie, mimo rozgrzania
podejściem, temperaturę ciała traciliśmy
szybko, toteż przebranie się w suche ciuchy
i założenie kurtki puchowej to było to! Jednak, gdy słońce schyliło się ku zachodowi
zrobiło się naprawdę zimno.
W C3 nie byliśmy sami, wręcz przeciwnie, zebrał się tam spory tłumek. Okazało
się, że ludzie gór to jednak „coś” innego.
W obozie trafiliśmy na jakieś irańskie święto i do C3 przybyło wielu ludzi, no chyba
było nas około 50, z czego tylko 6 spoza Iranu. Miało to swoje niewątpliwe plusy. Było
z kim porozmawiać, pojawiły się smakołyki
do jedzenia i picia. Swobodnie porozumiewaliśmy się po angielsku, nawet z kobietami – co w Iranie nie jest wskazane.
Dowiedzieliśmy się jakie będą nazajutrz
warunki pogodowe, co miało mieć znaczenie podczas ataku szczytowego. Przewidywano, że ma być słonecznie i bezwietrznie,
w co nie chciało się nam wierzyć, gdyż w C3
cały czas mocno wiało, a na dodatek szybko
się wychładzało.
Z racji tego, że od kilku dni byliśmy
w drodze, postanowiliśmy zregenerować siły, pozostając jeden dzień dłużej w obozie,
jedząc i odpoczywając. Oczywiście robiliśmy aklimatyzację „na lekko” i prawie cały
dzień obserwowaliśmy szczyt. Biały, odległy
i... dymiący (dymi siarka wydobywająca się
z góry-wulkanu). Pogoda była idealna, gdyż
dym na szczycie unosił się niemal pionowo.
Oznaczało to, że na wysokości 5 610 m n. p.
m. nie wiało praktycznie nic – trzeba mieć
szczęście na takie okno pogodowe. Ale, jak
się okazało nazajutrz, my tego szczęścia nie
wykorzystaliśmy.
Słodki ciężar raków
Pobudkę zaplanowaliśmy na 2.30 w nocy
okazało się, że... pogoda nam nie dopisuje.
Silne opady śniegu, widoczność na 20 m.
Gdzie te super warunki z wczoraj?! Postanowiliśmy przeczekać. Przy kolejnym podejściu, już nad ranem widać było w dole
oświetlone wioski i rozgwieżdżone niebo.
Zapadła decyzja – ruszamy!
Po niespodziewanych problemach
z kuchnią, choć wstaliśmy jako jedni
z pierwszych to... wyszliśmy z obozu prawie
ostatni, bo dopiero około 5.40 – dosyć późno. Zrobienie pierwszych 100 m w pionie
trwało i trwało, bo po opadach mokrego
śniegu góra była oblodzona. Ale na szczęście zabraliśmy raki! Aż (a może tylko?) 660 g w plecaku robi różnicę, ale jeszcze większą różnicę robią raki na nogach,
gdy się idzie po zmarzniętym śniegu i lodzie! To było wybawienie i jeden z podstawowych czynników, który doprowadził nas
do sukcesu! Zęby raków wbijały się w lód
i skały. Mieliśmy wrażenie, że idziemy jak
21
Euforia i obowiązkowe zdjęcie na najwyższej górze Iranu
po autostradzie. Jak się okazało jako jedyni
mieliśmy raki i mijaliśmy wszystkich podczas trawersu. A w plecaku to, co najważniejsze, czyli kurtka Gore-tex, puchówka,
termos z gorącą herbatą, bakalie, żele energetyczne i druga para rękawic.
Zdobywanie góry nie było trudne – poza
lodem. Wymagała jedynie kondycji. W końcu to ponad 1400 m w pionie z C3
na szczyt. 11 czerwca, dokładnie o 12.25
zdobyliśmy Damavand! Po 6,5-godzinnym
podejściu był nasz!!! Byliśmy szczęśliwi, naprawdę szczęśliwi. Dotarliśmy na szczyt
z grupą, która jako druga wychodziła z C3
na szczyt około 3 rano. Ku naszej radości
okazało się, że prawo szariatu na szczycie
„nie obowiązuje”, bowiem pewien Pers
przemycił na szczyt w butelce po coli, wino
własnej produkcji! Także do kolejnych życiowych wspomnień doszło picie wina
w Iranie na szczycie Damavandu!!! Te 30
minut na szczycie pełnych wspólnych gratulacji i szaleńczej radości to moment,
na który człowiek czeka od pierwszej chwili, gdy zaczyna planowanie wyprawy.
Bolbar zapomniany
przez Allaha
Ze szczytu w dół poszło już łatwo. Do C3
dotarliśmy, aby pojeść, odpocząć i odespać.
Z obozu C3 zabraliśmy wszystko i co sił pędziliśmy do BC z nowo poznanym przyjacielem Mustafą, który był nauczycielem angielskiego i którego hobby było zgłębianie
informacji o naszej rodaczce Marii Skłodowskiej-Curie.
W BC odebraliśmy certyfikaty zdobycia
szczytu, po czym otworzyła się szansa
na nowe doznania i przeżycia, gdyż został
nam cały tydzień na zwiedzanie Iranu.
A przecież w Iranie pragnęliśmy zobaczyć
tyle miejsc. Sziraz, Isfahan, Yazd, czyli najstarsze miasta świata, cudne zbytki, ciekawa architektura, bajeczne ogrody, meczety.
Lonely Planet, uważany ponoć za najlepszy
przewodnik, poświęca jedynie tym trzem
miastom kilkadziesiąt stron. A nam pozostał tylko tydzień, a tak naprawdę tylko 6
dni i setki kilometrów do pokonania.
Po długim namyśle, burzliwej dyskusji
wybraliśmy ostatecznie... Bolbar, któremu
Lonely Planet w swoim 372 stronicowym
przewodniku poświęca... 0 stron.
Bolbar to wioska w Kurdystanie, której
nie ma na naszych mapach, nawet na google
maps. Kurdystan leży na zachodzie Iranu,
a cytując internet to: górzysta kraina w południowo-zachodniej Azji zamieszkana
przez Kurdów. Terytorium Kurdystanu jest
podzielone między Iran, Irak, Turcję, Syrię.
Czemu taka decyzja? No cóż, chyba wygrał fakt, że aspekcie obecnej sytuacji geo-politycznej i tego co się dzieje w tamtym
rejonie, być może nigdy więcej w życiu nie
trafi się nam możliwość odwiedzenia tego
regionu. Druga sprawa, to mnie osobiście
bardziej jakoś nie pociągają te wielkie,
tłoczne, chaotyczne miasta, ale te miejsca
odległe, maleńkie, zapomniane przez Boga
czy Allaha, a co najważniejsze przez 99,9
proc. turystów. Zawsze, ale to zawsze, mają
swój urok, dzięki któremu lepiej poznajemy
kraj i ludzi. Tam zawsze czas płynie jakby 3krotnie wolniej. Ludzie są natomiast 10krotnie milsi, bardziej pomocni, otwarci
i ciekawscy by pogadać. Miejsca gdzie człowiek ma czas na myślenie, na odpoczynek
i gapienie się na świat.
Popijając... wodę z lodem
Wyruszyliśmy więc w 720 km trasę autobusem o standardach VIP, w między czasie
przesiedliśmy się na taxi. Przespaliśmy się
i kolejnego dnia znów taxi 140 km przez góry za... 16 dolarów.
Dotychczas myśleliśmy, że najbardziej
uśmiechniętymi, pomocnymi i serdecznymi
ludźmi na ziemi są Birmańczycy. Jednakże
Kurdowie biją ich na głowę. W środku gór
zaprosili do domu na obiad dwóch obcych
tylko dlatego, że byliśmy gośćmi w ich okolicach, a gości w ich krainie powinno się tak
przyjąć. Przy okazji trafił nam się darmowy
nocleg. Spaliśmy u nauczycieli. Kilku z nich
wynajmowało w wiosce dom i z niej rozjeż-
4 dni później błąkając się beztrosko przez
góry, całkowicie oderwani od rzeczywistości, wykalkulowaliśmy, że... mamy już jakby
trochę za mało czasu na dotarcie na samolot do oddalonego o 900 km Teheranu.
W jednej sekundzie nas ta świadomość
zmroziła i nie ma co ukrywać trochę przestraszyła! I znów Kurdowie okazali się niezastąpieni. Pewien sklepikarz, gdy się o tym
dowiedział, w ciągu 10 minut zwołał kolegów, a ci ze środka gór wywieźli nas do odległego o 80 km miasteczka na dworzec autobusowy, z którego odchodził autobus
do Teheranu. I to wszystko spontanicznie,
całkowicie za darmo, kierując się wyłącznie
sympatią i chęcią pomocy człowiekowi,
który ma problem! Kurdów nie da się opisać, trzeba z nimi spędzić chociaż kilka dni.
A Kurdystan to historia, której nie da się
opisać, gwarantując Czytelnikowi zrozumienie, przynajmniej ja nie umiem.
Od tamtych dni dla mnie Kurdystan to nie
nazwa geograficzna, to pewien stan ducha.
Ceny w Iranie bywają różne, tzn. inne dla
Persów inne dla turystów. Sam Teheran potrafi być 3-krotnie droższy od innych miast,
nie mówiąc już o małych wioskach. Spanie
w Teheranie to ok 25-30 dol. za dwójkę
w hostelu. Posiłek to 8-15 dol. za kebaba
z ryżem, w zależności od tego, czy jesz
w zwykłym barze czy w restauracji. Oczywiście można znaleźć miejsca VIP za kilkaset
dolarów. Fryzjer 11 dol. Woda natomiast
jest tania i to wszędzie, ok. 60 gr za 1,5 l,
a benzyna jest ok. 4-krotnie tańsza niż
u nas. W górach natomiast wygląda to inaczej: albo śpisz za 4-6 dol. albo… za darmo.
Jedzenie też jest tańsze o połowę niż w stolicy.
Całkowity budżet wyprawy z jedzeniem,
spaniem, pozwoleniami, autobusami, taxi
i przelotem to ok. 2800 zł za osobę. Zachęcam wszystkich do poznania tego pięknego
kraju. !
Przyczepiona do górskiego zbocza wioska Bolbar, pełna życzliwych ludzi
22
ABC MURCKI-STASZIC
#
Górnictwo to także rekultywacja...
dokończenie ze str. 19
Ruch Boże Dary podjął się rekultywacji hałd, które powstawały przez dziesięciolecia
w Kostuchnie (ok. 27 ha) oraz w Murckach (ok. 20 ha). Rekultywacja hałdy w Kostuchnie,
obejmująca obsiew trawą i częściowe zakrzewienie terenu, została zakończona formalnie
w 2008 roku. W ramach rekultywacji hałdy w Katowicach-Murckach w latach 2002-2011
wykonano docelowe ukształtowanie powierzchni hałdy wraz z drogami technologicznymi,
częścią obiektów związanych z odprowadzeniem nadmiaru wód opadowych oraz zatrawieniem wyznaczonych powierzchni obiektu.
Aktualnie, na podstawie decyzji prezydenta Katowic z 2014 roku, nakazujących przywrócenie terenu do stanu właściwego, prowadzone są roboty ziemne na obszarze przyległym.
Prace polegają na kształtowaniu powierzchni w nawiązaniu do terenu hałdy, w celu utworzenia docelowo jednej bryły z zagospodarowaniem całości w ramach kontynuacji jej rekultywacji. Celem zamierzenia inwestycyjnego jest doprowadzenie przedmiotowego terenu
do zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego.
Hałda, o czym już pisano w ABC, w zamierzeniu inwestycyjnym ma być w przyszłości
atrakcyjnym miejscem o wielu różnych funkcjach. Docelowo teren ten, wraz z ukształtowanym stożkiem Śląskiej Golgoty, zwanej też Kalwarią Śląską, będzie przestrzenią przeznaczoną zarówno na codzienne aktywności o charakterze rekreacyjnym i sportowym, jak i na organizację imprez o charakterze edukacyjnym, kulturalnym, czy sakralnym. Teren Hałdy Murckowskiej zostanie zagospodarowany w szczególności obiektami małej architektury o charakterze rekreacyjnym i kulturalnym, obiektami drogowymi, ciągami pieszymi, ciągami pieszojezdnymi, obiektami parkingowymi oraz obiektami niezbędnej infrastruktury technicznej.
Innymi przykładami realizowania przedsięwzięć proekologicznych jest sprzedaż przez
Ruch Staszic metanu odbiorcy zewnętrznemu (minimum 5,5 mln m3 CH4 w ciągu roku)
oraz osiągnięta w ostatnich latach poprawa klimatu akustycznego wokół szybu Zygmunt,
m.in. dzięki wymianie urządzeń na cechujące się lepszymi parametrami akustycznymi, zastosowaniu ekranów akustycznych zlokalizowanych na granicy działki zajmowanej przez
szyb i posadzeniu zwartego pasa zieleni wzdłuż części ogrodzenia.
Ale górnictwo nie zawsze związane jest z koniecznością naprawy zdegradowanego środowiska. Paradoksalnie działalność górnicza miewa czasem zbawienny wpływ, tak, jak to miało miejsce w przypadku eksploatacji prowadzonej przez Ruch Staszic, która miała dobroczynny wpływ na florę i faunę Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Źródła Kłodnicy.
Podsumowując, do podstawowych zadań związanych ze zmniejszeniem negatywnego oddziaływania eksploatacji węgla kamiennego na środowisko naturalne z całą pewnością należą poparte powyższymi przykładami, a także niewymienione przedsięwzięcia, takie jak:
! ograniczanie ilości wytwarzanych odpadów z górnictwa węgla kamiennego oraz możliwie maksymalne ich zagospodarowanie na powierzchni terenu i w wyrobiskach podziemnych kopalń;
! intensyfikacja prac rekultywacyjnych z zakresu zagospodarowania hałd oraz innych terenów zdegradowanych eksploatacją;
! minimalizowanie wpływów eksploatacji górniczej na powierzchnię terenu przez prowadzenie procesów wydobycia węgla kamiennego w sposób ograniczający deformacje powierzchni terenu oraz stosowanie w szerokim zakresie profilaktyki górniczej;
! intensyfikacja napraw obiektów budowlanych należących do infrastruktury naziemnej:
mostów, wiaduktów, dróg, linii kolejowych oraz obiektów kubaturowych uszkodzonych
wskutek prowadzenia działalności wydobywczej;
! zmniejszanie negatywnego oddziaływania odprowadzanych wód dołowych na wody powierzchniowe, w szczególności w zakresie wód o ponadnormatywnym zasoleniu, pochodzących z odwadniania kopalń poprzez dążenie do zagospodarowania ich w jak największym stopniu w procesach technologicznych;
! redukcja emisji do atmosfery zanieczyszczeń pyłowo-gazowych, w tym zmniejszanie emisji gazów cieplarnianych;
! redukcja nadmiernego poziomu hałasu emitowanego do środowiska.
W celu uporządkowania i ujednolicenia prowadzonych działań na rzecz ochrony środowiska oraz zademonstrowania działań organizacji opinii publicznej w Katowickim Holdingu Węglowym SA w 2003 roku rozpoczęto wdrażanie systemu zarządzania środowiskowego w oparciu o standardy ISO 14001 (pierwsza certyfikacja miała miejsce w 2004 roku).
System ten jest zestawem specjalistycznych narzędzi, które umożliwiają stosowanie przyjętej polityki środowiskowej, co prowadzi do minimalizowania szkodliwego oddziaływania
na środowisko w sposób korzystny także dla danego przedsiębiorstwa. Wynika to z faktu,
że w podejmowaniu decyzji o realizacji zadań środowiskowych brane są w pierwszej kolejności, obok aspektów środowiskowych, także korzyści finansowe przedsięwzięć. Ideałem
jest umieć te dwie kwestie ze sobą „pożenić”. System zarządzania środowiskowego jest również narzędziem mającym na celu ułatwienie kontrolowania wpływu wywieranego na środowisko w celu dotrzymywania warunków określonych wymaganiami prawnymi, w tym
decyzjami administracyjnymi. Pozwala także wykazać dbałość o środowisko i poprawny
stosunek do ochrony przyrody. Zatem poprzez usprawnianie zarządzania także dążymy
do minimalizacji negatywnego wpływu przedsiębiorstwa na środowisko i poprawy wizerunku firmy. Działania Katowickiego Holdingu Węglowego SA w zakresie ochrony środowiska, w tym kopalni Murcki-Staszic, były wielokrotnie doceniane i nagradzane.
Dla lepszego zrozumienia i wyobrażenia sobie jak bardzo duże pieniądze kopalnia Murcki-Staszic przeznacza każdego roku na szeroko pojętą ochronę środowiska, niech przemówią liczby. Tylko w 2014 roku, kwota za korzystanie ze środowiska przez KWK Murcki-Staszic wyniosła 2 077 282,00 zł. "
Laureaci konkursów BHP
Bezpieczny pracownik miesiąca w lipcu 2015 r. (nagroda o wartości 300 zł netto):
Dariusz Kania
oddz. TTD
Piotr Sikorski
oddz. MM-1
Sowa Piotr
oddz. JPS-1
Krzysztof Sztompka
oddz. MD-1
Bezpieczny sztygar miesiąca w lipcu 2015 r.
(nagroda o wartości 300 zł netto):
Michał Gniolczyk
oddz. GURP
Tomasz Bolesta
oddz. TDK
Jerzy Waleron
oddz. JPR
Jacek Peter
oddz. MEP-1
NASZ HOLDING
Sygnały alarmowe
na naklejkach
WŁADYSŁAW BIGAJ
główny inżynier ds. BHP i szkolenia
órnictwo podziemne jest gałęzią
przemysłu, w której obok zagrożeń
technicznych i technologicznych,
główne niebezpieczeństwo dla pracujących
górników niosą zagrożenia naturalne.
Do zagrożeń, które niosą największe ryzyko
dla pracującej załogi, zaliczyć należy wybuch metanu, wybuch pyłu węglowego, pożar oraz tąpnięcie.
Jednym z elementów systemu zabezpieczenia przed tym ryzykiem jest samoratowanie załogi drogami ucieczkowymi.
W czasie wycofania się ze strefy zagrożenia
drogami ucieczkowymi może dojść do odcięcia załogi. W większości przypadków
wraz z odcięciem załogi dochodzi do zerwania łączności telefonicznej i awaryjno-alarmowej. W takim przypadku jedynym sposobem porozumienia się są obowiązujące
w górnictwie sygnały, których znajomość
pozwala nawiązać kontakt z ratującymi oraz
bezpośrednio wpływa na organizację i przebieg akcji ratowniczej. Występujący pod-
G
czas odcięcia załogi stres często prowadzi
do zapominania sygnałów alarmowych.
Wprowadzenie w KWK Murcki-Staszic samoprzylepnych naklejek do hełmów górniczych umożliwia pracownikom zastosowanie się do sygnałów alarmowych akustycznych stosowanych w akcjach ratowniczych
w chwili zagrożenia.
Jak wspomniałem w ostatnim artykule,
wpływy z kar pieniężnych, będące w dyspozycji kopalni, są przeznaczane na cele wyłącznie związane z propagowaniem bezpieczeństwa i higieny pracy, tzn. na zakup
urządzeń lub materiałów służących do informowania załogi w kwestiach bezpieczeństwa pracy oraz na inne działania, mające
wpływ na bezpieczeństwo pracowników zatrudnionych w naszej kopalni. W związku
z powyższym, mając na uwadze zwiększenie
poczucia bezpieczeństwa załogi w chwili
odcięcia dróg ratunkowych, dla każdego
pracownika zakupiono naklejki samoprzylepne z opisem alarmowych sygnałów akustycznych. Każdy pracownik dołowy ZOBOWIĄZANY jest do naklejenia tej naklejki wewnątrz hełmu.
W podziemnych zakładach górniczych stosuje się następujące sygnały akustyczne lub świetlne poprzedzone nadaniem kilku po sobie następujących sygnałów:
1) sygnały bazy:
a) 2 sygnały – „czy wszystko w porządku”,
b) 3 sygnały – „pomoc idzie”,
c) 4 sygnały – „wracać”;
2) sygnały zastępu do bazy:
a) 2 sygnały – „wszystko w porządku”,
b) 3 sygnały – „żądamy pomocy”,
c) 4 sygnały – „wracamy”;
3) sygnały zastępu do odciętej załogi:
a) 1 sygnał – „rozkręcić rurociąg”,
b) 3 sygnały – „podać liczbę ludzi”,
c) 2 + 2 sygnały – „puszczamy powietrze”;
4) sygnały odciętej załogi do zastępu:
a) 1 sygnał – „rurociąg rozkręcony”,
b) 2 sygnały – „rurociągu nie można
rozkręcić”,
c) 2+2 sygnały – „brak nam powietrza”,
d) 3 sygnały – „podaję liczbę ludzi + tyle
sygnałów, ilu jest ludzi”;
Dwa sposoby naklejania naklejek
wewnątrz hełmu
5) sygnały nadawane lampą górniczą przy prowadzeniu transportu podczas akcji ratowniczych:
a) „stój” – zataczanie światłem
okręgu,
b) „jedź do mnie” – poruszanie
światłem w linii poziomej,
c) „jedź ode mnie” – poruszanie
światłem w linii pionowej;
6) sygnały określające kierunek
wycofania załogi w przypadku pożaru:
a) szereg krótkich sygnałów + 4 długie – „pod prąd powietrza”,
b) szereg krótkich sygnałów + 6 długich – „z prądem powietrza”.
Redaktor naczelny: Piotr Ubowski, e-mail: [email protected]
tel. kopalniany: 930 5349, 930 5353; pocztowy: 32 605 53 49. 32 605 53 53
zdjęcia: Piotr Ubowski
ISSN 1505-1579
NASZ HOLDING
BHP
23
24
NASZ HOLDING
116 lat temu powstała
kopalnia Oheim - dzisiejszy Wujek
STANISŁAW TRYBA
Z cyklu: Historia kopalń
acznijmy od nazwy. Od oficjalnego założenia w 1899 roku, do 1922 roku,
a następnie w okresie okupacji niemieckiej w latach 1939-45, kopalnia nosiła
nazwę Oheim. W pozostały okresie nazywała
się Wujek. Oheim to archaiczne niemieckie
określenie, obecnie już rzadko używane, dla
brata matki. Obecnie używa się nazwy Onkel,
która niegdyś zarezerwowana była dla określenia brata ojca. Słowa te w języku niemieckim przeszły podobną transformację, jak
w języku polskim, gdzie niegdyś powszechnie
rozróżniano brata matki, czyli wujka, od brata
ojca, czyli stryja. Obecnie słowo wuj czy wujek, stosowane jest do nazwania wszystkich
tego typu krewnych. Dzisiaj niemiecka nazwa
kopalni brzmiałaby najpewniej Onkel.
Druga fundamentalna sprawa to data powstania kopalni. Powszechnie przyjmuje się
rok 1899, kiedy to we Wrocławiu spisano
umowę, na mocy której 6 zakładów górniczych (m. in. Wujek) połączono w jedną kopalnię. Faktycznie kopalnia była kontynuatorką znacznie wcześniejszych tradycji górniczych na tym terenie, również w sensie prawnym. Działalność górnicza na obecnym obszarze działania kopalni sięga 1792 roku, kiedy eksploatację pod Załężem rozpoczęła kopalnia Charlotte, która w 1858 roku została
włączona do kopalni Victor, a wraz z nią
do kopalni Oheim.
Z
Górnicza układanka
Kopalnie, które w 1899 roku weszły w skład
kopalni Oheim:
Albert w Brynowie (Katowice), data
nadania obszaru górniczego: 12/21.11.1839 r.,
eksploatowana w latach 1842-1843. Należała
do Alberta von Sallawy i Franciszka Wincklera. W 1851 r. udział von Sallawy kupili
Edward i Gustaw Kramstowie. W 1899 r. kopalnia przeszła na własność Gwarectwa Oheim i była od tego czasu eksploatowana razem
z kopalnią Wujek.
Beate
w
Brynowie (Katowice),
nad. 2.03.1801 r., eksploatowana w latach 1801-1806 i 1836-1880. Należała początkowo do Jana Ferdynanda Koulhaasa, potem
do jego spadkobierców. W 1835 r. została kupiona przez Alberta von Sallawę, który 18.09.1838 r. uzyskał połączenie jej z polem
Neue Beate (nad. 20/31.12.1836 r.) pod nazwą
cons. Beate. W 1839 r. Franciszek Winckler
kupił 61 kuksów, w 1851 r. Edward i Gustaw
Kramstowie nabyli pozostałe 61 kuksów.
W 1894 r. powstało Gwarectwo Beate,
a w 1899 r. kopalnia przeszła na własność
Gwarectwa Oheim i od tego czasu eksploatowana była razem z kopalnią Wujek. Produkcja
w 1873 r. wyniosła 38,7 tys. t.
Kleine Helene w Załężu (Katowice),
nad. 25.09./7.10.1843 r., powiększona 8.10.1844 r., eksploatowana w latach 18431847. Należała do radcy heskiego Aleksandra
Fryderyka von Bally, jego żony Józefiny oraz
do bankiera Schultze i kupca Krauske z Berlina. Od lat 50. XIX w. następowały częste
zmiany stosunków własnościowych. W latach 1906-1930 większość kuksów wykupiły
Zakłady Hohenlohego. Produkcja w 1844 r.
(maksymalna) 5,3 tys. t. Od początków XX w.
eksploatowano ją razem z kopalnią Wujek.
Victor w Załężu (Katowice), nad.
27.01./6.02.1838 r., eksploatowana w la-
tach 1841-1873. Należała do Aleksandra von
Bally i spadkobierców Fryderyka von Wrochem. Później właściciele zmieniali się jeszcze
kilkakrotnie. W 1853 r. kopalnię kupił Gustaw
Kramsta, a 29.07.1858 r. przyłączono do niej
kopalnię Charlotte. W 1899 r. kopalnia ta
przeszła na własność Gwarectwa Oheim i potem była eksploatowana razem z kopalnią
Wujek. Produkcja w 1873 r. 22,3 tys. t.
Wujek w Brynowie (Katowice),
nad. 28.04./25.05.1842 r. Należała początkowo
do Alberta von Sallawy i Franciszka Wincklera. W 1851 r. udział Sallawy kupili Edward
i Gustaw Kramstowie. Następnie w 1884 r.
przeszła na własność Gwarectwa von Kramsta. W 1895 r. powstało Gwarectwo Oheim,
w którym większość udziałów należała
do księcia Hohenlohe-Oehringen. W 1905 r.
zakłady Hohenlohego (Hohenlohe Werke
AG) przejęły 501 (z 1000) kuksów tego gwarectwa, a w 1908 r. nabyły resztę. Kopalnię
uruchomiono w 1899 r. Wydobycie rozpoczęto od 1900 r. Eksploatowano ja razem z kopalniami i polami górniczymi: Albert, Beate, Victor, Praeservativ (nad. 20/27.08.1841 r.), Bonin
(nad. 15.03.1859 r.), Beate I (nad. 13.07.1899 r.)
i Kleine Helene.
Węzeł kolejowy
Większość obszarów górniczych kopalń,
z których później utworzono kopalnię Wujek
leżała na terytorium dóbr mysłowicko-katowickich, ale niektóre obszary górnicze zostały zgłoszone i nadane jeszcze w ramach
uprzywilejowanego obszaru górniczego księstwa pszczyńskiego.
Dla budowniczych kopalni podstawową
sprawą było zaprojektowanie i wykonanie
bocznicy kolejowej, która połączyłaby powstające obiekty z najbliższą stacją kolejową
w Ligocie. Wiosną 1902 roku, po różnych perypetiach, do których przyczyniła się konkurencja, czyli głownie dwaj śląscy potentaci,
a mianowicie Hochbergowie i Wincklerowie,
Urząd Górniczy Katowice-Południe mógł już
odebrać wszystkie roboty ziemne węzła kolejowego Gwarectwa Wujek. Poprowadzony tor
sprawił, że kopalnia otrzymała połączenie
przez Ligotę do Dziedzic i Bogumina, a w perspektywie możliwość wywozu węgla drogą
kolejową do krajów naddunajskich.
Równolegle z powstawaniem węzła kolejowego rozpoczęto prace zmierzające do budowy niezbędnych urządzeń towarzyszących.
Ustalono miejsce przyszłego szybu i jeszcze
w październiku 1899 roku przystąpiono do jego drążenia w oparciu o małe szybiki. Szybowi o wymiarach 2,5 x 3 m dano nazwę Hohenlohe. Wkrótce rozpoczęto też pracę
przy głębieniu drugiego szybu. Nazwano go
od nazwiska współwłaścicieli gwarectwa Wujek – Kramsta. W listopadzie 1900 roku
w szybie Hohenlohe osiągnięto głębokość 65 m, a z końcem następnego roku
– 132 m. Po trzech latach, Hehenlohe miał już
głębokość 218 m, a głębiony równocześnie
Kramsta – 303 m. Tak duży postęp był możliwy dzięki otrzymanemu zezwoleniu na zastosowanie bardzo wydajnych, choć wciąż
prowizorycznych, linowych urządzeń wyciągowych. Kamień na powierzchnię wydawany
był w kuble, o wadze prawie ćwierć tony.
Pierwsze 50 ton
Dla zapewnienia pracującym stałego dopływu
świeżego powietrza, pomiędzy głębionymi
szybami przeprowadzono połączenia chodni-
kowe. W ten sposób głębszy szyb Kramsta
stal się szybem wdechowym, a Hohenlohe
– wydechowym. Jesienią 1904 roku w szybie
Hohenlohe zainstalowano kompletne urządzenie sygnalizacyjne oraz połączenie telefoniczne pomiędzy szybami, które założono
na poziomie 300 m. Schodzenie coraz głębiej
zwiększało zapotrzebowanie na dopływ świeżego powietrza. W 1907 roku przystąpiono
do głębienia, na północnej granicy obszaru
górniczego Gwarectwa Wujek, szybu wentylacyjnego z prawdziwego zdarzenia.
Pierwsze 50 ton węgla wydobyto w kopalni 7 listopada 1900 roku z poziomu 63 m,
z pokładu I o grubości nieco tylko większej
od 1 metra. Dla eksploatacji tego pokładu wykonano podszybie i założono pierwszy poziom wydobywczy. Wydobyty węgiel przeznaczono do opalania uruchomionego kotła
parowego na wolnym powietrzu, część zabezpieczono na potrzeby deputatów, a resztę
sprzedano za gotówkę.
Wydobycie stale rosło, choć nadal było
prowadzone przy użyciu prymitywnych urządzeń, a przewóz urobku odbywał się wyłącznie z pomocą koni.
Zanim przystąpiono do w miarę regularnego wydobycia z poziomu I, trzeba było
uruchomić kotłownię, maszynę wyciągową
i inne podstawowe urządzenia. Kotłownię
wybudowano na nabytej od Karola Pogrzeby
parceli w Katowickiej Hałdzie. Nieopodal,
na parceli Antoniego Grabary, przystąpiono
w 1900 roku do wznoszenia stojących
do dzisiaj budynków cechowni i dyrekcji kopalni. W 1902 roku oddano wieżę wodną
przy ul. Gallusa. Była to inwestycja niezwykle potrzebna, gdyż wskutek budowy i pogłębiania szybów doszło do zaniku wód
w studniach, co szczególnie dotkliwie odczuwali okoliczni rolnicy. Podłączenie kopalni do sieci wodnej Katowic, pozwoliło nie
tylko na dostarczenie wody pitnej mieszkańcom Brynowa, ale także na otwarcie
w Kopalni łaźni dla załogi.
Ważne miejsce w spółce
Do 1904 r. powstały najważniejsze urządzenia,
budynki przemysłowe i administracyjne. Już
w 1904 roku rozpoczęła pracę sortownia
przy szybie Hohenlohe. Rozdzielała ona 150300 t/h w siedmiu asortymentach.
Decyzje strategiczne dotyczące przyszłości
Gwarectwa Wujek zapadały we Wrocławiu,
gdzie co jakiś czas zbierał się zarząd. W jego
skład wchodzili: Gustav von Johnson jako reprezentant Gwarectwa Kramsty, pełnomocnik Hohenlohego – Paul Linke i naczelny dyrektor kopalń i hut z Wełnowca – Alfred
Scheller.
Ważną datą, także dla Gwarectwa Wujek,
było utworzenie z dniem 3 kwietnia 1905 roku
w Wełnowcu spółki akcyjnej pod nazwą Zakłady Hohenlohego Spółka Akcyjna (Hohenlohe Werke Aktiengesellschaft). Spółka,
do której wszedł Wujek została założona
w oparciu o majątek księcia Hohenlohego,
który zachował w niej dominującą pozycję.
W skład rady nadzorczej wszedł zaufany
radca domen książęcych w Sławęcicach, Paul
Linke, a w zarządzie reprezentował go generalny dyrektor Alfred Scheller. W roku obrachunkowym 1908/1909, spółka przejęła pozostałe jeszcze do wzięcia 499 kuksów Gwarectwa Wujek.
Od samego początku Wujek zajmował
w spółce ważne miejsce. Chociaż kopalnia by-
ła na etapie rozruchu, w roku 1905 dała już
ponad 154 tys. ton węgla, czyli prawie 9,4
proc. całego wydobycia Zakładów Hohenlohego. Do kopalni należała także brykietownia
z dwoma piecami do suszenia i sześcioma
prasami oraz cztery cegielnie, które wraz z cegielniami kopalni Maks, a potem Oehringen,
dostarczały materiał budowlany do wszystkich zakładów górniczych spółki.
Gruba Fanny
W latach 1905-1914 kontynuowano budowę
podstawowych urządzeń kopalni, prowadząc
równocześnie na szeroką skalę prace przygotowawcze do wybierania pokładów. Miały one
na celu udostępnienie bogatych pokładów 15, 17, 22 i Kleofas o grubości około 9
metrów. W tym samym czasie prowizoryczną,
drewnianą wieżę wyciągową Kramsta zastąpiono stalową, a sam szyb pogłębiono do pokładów siodłowych. Na przełomie roku 1913/1914 szyb miał już 662 m głębokości
i przeciął zasobne w węgiel pokłady: 35
(o grubości 5 m), Fanny (8,5 m), Szczęsny (1,9
m) oraz Karolina (6 m). Zakończono montowanie dwóch elektrycznych maszyn wyciągowych i przystąpiono do wydobywania węgla
z poziomu 370 m.
W latach 1910-1911 rozpoczęto budowę
brykietowni oraz rozszerzono kopalniany
dworzec kolejowy. W roku 1913 przystąpiono
do budowy nowej kotłowni. Szyb wentylacyjny na przełomie roku 1911/1912 osiągnął głębokość 321 m, aby w roku 1918 dotrzeć
do pokładu Fanny, tzn. do głębokości 620 m.
Już w czasie I Wojny Światowej, w roku 1916
założono fundamenty pod nową sortownię
szybu Kramsta. W roku następnym, w rurze
szybowej zaczęto montować urządzenia
do podsadzki hydraulicznej.
Wzniesione lub zakupione budynki mieszkalne, zapewniały właścicielom Gwarectwa
Wujek przynajmniej częściowo ustabilizowaną załogę, a co za tym idzie – możliwość dalszej rozbudowy zakładu.
W miarę uruchamiania podstawowych
urządzeń pod ziemią i na powierzchni zaczęto
wprowadzać pierwsze maszyny i turbiny parowe. Dość późno, bo dopiero w roku 1904
zainstalowano w kopalni Wujek pierwszy silnik elektryczny o mocy zaledwie 14 KM.
W latach następnych, w miarę wzrostu wydobycia, park maszynowy powiększano.
W roku 1914 kopalnia posiadała już 19 maszyn parowych (o mocy 13 984 KM), 6 prądnic (6000 KM), 72 silniki elektryczne (177
KM), 4 maszyny pneumatyczne (1542 KM)
oraz maszynę gazową (12 km), czyli razem 102 maszyny o łącznej mocy 28 679 KM,
choć w transporcie podziemnym, w głównych
chodnikach przewozowych, wciąż posługiwano się jeszcze 33 końmi.
W 1911 w kopalni pracowało 2103 robotników. W okresie I Wojny Światowej w kopalni
pracowało wielu jeńców wojennych, tak jak
i w innych kopalniach, które już wówczas
funkcjonowały. Jeńców umieszczono w domach noclegowych u Wulca, przy stacji kolejowej Brynów. W 1922 dokonano nadania
polskiej nazwy Wujek. W tym samym roku
uruchomiono kopalnianą stację ratowniczą.
Po stagnacji wywołanej kryzysem lat 30.,
ożywienie nastąpiło w latach 1937-38 i wydobycie wyniosło 4800-4900 t na dobę. W 1970
wydobycie węgla wynosiło 2 mln 89 tys. 40 t,
a w 1979 – 3 mln 882 tys. 850 t.
Cdn...

Podobne dokumenty