Dajemy siebie samych - Parafia św. Andrzeja Boboli – w Białymstoku
Transkrypt
Dajemy siebie samych - Parafia św. Andrzeja Boboli – w Białymstoku
Dajemy siebie samych Opiekun bezdomnych - Św. Brat Albert Albertynka siostra Magdalena napisała o Nim W odrażających postaciach włóczęgów widział okiem wiary sponiewieranego Chrystusa i pragnął otrzeć Jego twarz jak Weronika, podeprzeć Go jak Cyrenejczyk, towarzyszyć Mu jak Maria. Tam gdzie żaden policjant nie poszedłby w pojedynkę z obawy, że go poturbują, tam poszedł samotny bezbronny człowiek o jednej nodze, bez żadnego oręża, a jedynie z miłością w sercu i z chlebem na otwartej dłoni. Ta krótka charakterystyka zapowiada niezwykłego człowieka. Ten człowiek to Św. Brat Albert. Urodził się w Igołomii pod Krakowem dniu 20 stycznia 1845 r. jako Adam Chmielowski. Był najstarszym z czworga dzieci Wojciecha i Józefy. Ojciec, mimo że pochodzenia szlacheckiego, pracował jako naczelnik komory celnej. Rodzice wcześnie umarli, a opieką nad sierotami zajęła się rada familijna. Osiemnastoletni Adam rozpoczął studia w Instytucie Rolniczo-Leśnym w Puławach. Na wieść o wybuchu powstania styczniowego, wraz z kolegami ze studiów zasilił szeregi powstańców. Uczestniczył w kilku bitwach, z których udawało mu się wyjść bez uszczerbku na zdrowiu. Los był dlań łaskawy jednak do czasu. W bitwie z Moskalami pod Miechowem odważnie przejeżdżał koniem pod obstrzałem artylerii, kiedy zabłąkany granat zgruchotał mu lewą nogę. Dziwnym zbiegiem okoliczności Moskale nie dobili rannego, unieruchomionego Adama Chmielowskiego, jak zwykli byli to niejednokrotnie czynić, lecz oddali w ręce polowego lekarza. Zapadła decyzja o amputacji nogi. Operację przeprowadzono bez znieczulenia, jedyną narkozą, było zapalone cygaro, które ranny Adam połknął z bólu podczas operacji. Następny okres w życiu Adama Chmielowskiego był bardziej barwny. Był to bowiem czas studiów artystycznych. Najpierw studiował on w szkole rysunków w Warszawie a od 1870 r. w słynnej Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Brał czynny udział w życiu polskiej kolonii artystycznej, spotykał i przyjaźnił się ze słynnymi malarzami. Byli wśród nich bracia Gierymscy, Leon Wyczółkowski, Józef Chełmiński, a nawet Jacek Malczewski. W tym czasie dużo malował, wystawiał swoje płótna, zwiedzał galerie, podziwiał dzieła mistrzów, ucząc się od nich. Pisał też artykuły o malarstwie. Najbardziej znanym obrazem Chmielowskiego było dzieło Ecce Homo (Oto człowiek). Historia tworzenia tego obrazu jest bardzo długa. Autor przez wiele lat od rozpoczęcia prac malarskich, powracał do rozpoczętego dzieła, nie mogąc go jednak ukończyć. I takim pozostało do dzisiaj. Obraz ten jest współcześnie własnością sióstr Albertynek i wisi w Kościele Ecce Homo w Krakowie. Po dziś dzień robi wstrząsające wrażenie i jest uważany za najbardziej przejmujący wizerunek umęczonego Zbawiciela. Jedna z sióstr opiekujących się tym Kościołem i obrazem tak o tym dziele pisze: Ludzie przychodzą i klękają przed tym obrazem, przynosząc tu swoje problemy i cierpienia jakże często odchodzą przeobrażeni. Lecz jeśli ktoś wyszedłszy z kościoła Ecce Homo spotyka na ulicy cierpiącego człowieka i nie rozpoznaje w nim Boga umęczonego miłością do ludzi ten nic nie pojął z wymowy obrazu. Zwrotnym wydarzeniem w życiu Adama Chmielowskiego była wizyta w ogrzewalni miejskiej w Krakowie. Zimą 1887 r. z dwójką arystokratów wyszedł on z rautu z Piwnicy pod Baranami i niespodziewanie poszedł do ogrzewalni na Krakowskim Kazimierzu. Młodzi ludzie chcieli na własne oczy zobaczyć to dziwne miejsce w Krakowie. Weszli do środka. Widok ludzkiej nędzy był odrażający. Młodzieńcy zaszokowani szybko wyszli. Adam Chmielowski wstrząśnięty tym, co zobaczył powiedział półgłosem Ja ich tak nie zostawię. I nie zostawił! Od tego momentu rozpoczął się bez mała trzydziestoletni okres, który Adam Chmielowski poświęcił ubogim i bezdomnym. Powołanie zakonne budziło się w nim długo i wystawione było na ciężkie próby. 25 sierpnia 1887 roku w kaplicy loretańskiej ojców kapucynów w Krakowie przywdziewa szary habit i zmienia imię na Albert. Dzień złożenia ślubów zakonnych przez brata Alberta jest uważany za datę założenia Zgromadzenia Braci Albertynów Trzeciego Zakonu Regularnego św. Franciszka Serafickiego Posługującego Ubogim. 1 listopada tego samego roku zawiera umowę z gminą Krakowa nabywa prawo i obowiązek opiekowania się Ogrzewalnią miejską. Za zgodą władz miejskich bracia Albertyni kwestują w mieście na rzecz ubogich. Pierwsza kwesta była imponująca. Jednak z biegiem lat ludzie dawali coraz mniej i trzeba było wymyślić inny sposób utrzymania biednych i bezdomnych w ogrzewalni. Dlatego brat Albert zorganizował wytwórnię mebli giętych, która przynosiła dochody. Wkrótce też powstał warsztat szewski, szwalnia i piekarnia na własne potrzeby. A potrzeby rosły. Na wieść o niezwykłej dobroci zakonnika z protezą w ogrzewalni pojawiali się nowi lokatorzy i http://www.abobola.aplus.pl - Parafia św. Andrzeja Boboli M. w Białymstoku Powered by Mambo Generated: 7 March, 2017, 22:55 potrzebujący. Gdy na progu ogrzewalni stawał bezdomny w łachmanach brat Albert mówił: dajcie mu chleba. Nigdy nie wypominał nikomu, że pił i kradł. Prowadził dziwną resocjalizację, która polegał na tym, że swoim podopiecznym mówił o Bogu uczył pacierza i pracy. Nic dziwnego, że wielu opuściło schronisko jako porządni ludzie Z pomocą siostry Bernardy - Marii Jabłońskiej utworzył żeńską gałąź Zgromadzenia. Brat Albert założył 20 przytulisk dla ubogich w różnych miastach. Wszystkie działały według zasady: każdemu ubogiemu dać jeść, bezdomnemu miejsce a nagiemu odzież. Ich twórca zabiegał o zapomogi na te placówki. Nawet napisał w tej sprawie list do cesarza Austrii. W czerwcu 1914 roku Paryska Rada Instytucji Czci i Chleba przyznała w uznaniu Jego zasług w sŹżbie społeczeństwu dożywotnią pensję. Brat Albert zmarł 25 grudnia 1916 roku a jego dzieło prowadzą założone przez niego zakony. Został beatyfikowany w 1983 roku w Krakowie a uroczystość kanonizacyjna miała miejsce w Rzymie w 1989 roku. Opracowała: Elżbieta Rutkowska Ogarnięci miłością Dobrego Pasterza Nasz Dom: Dobry Pasterz to nazwa placówki socjalizacyjnej dla dziewcząt, prowadzonej przez Siostry Służebnice Matki Dobrego Pasterza w Białymstoku. Dom, w którym mieszkają dzieci, co prawda funkcjonuje od sześciu lat, ale początki posługi sióstr w naszym mieście sięgają pierwszych lat istnienia zgromadzenia, czyli roku 1895. Wtedy to przybyły do Białegostoku pierwsze Siostry Pasterzanki - nazwa popularna zgromadzenia. Najpierw w wynajętym domu zaczęły pracę z młodzieżą żeńską, ukierunkowując ją na dobro w duchu Ewangelii, a potrzebowały one dużo dobra, poczucia bezpieczeństwa i przysposobienia do uczciwego życia w społeczeństwie, ponieważ doświadczyły agresji, strachu i moralnego upadku. Siostry przygotowywały również dziewczęta do zawodu, aby te mogły podjąć pracę i właściwie funkcjonować w środowisku. Kiedy kupiono dom przy ul. Orzeszkowej, który potem rozbudowano (wybudowano tu także kaplicę) siostry otworzyły w nim tzw. Zakład Dobry Pasterz w 1938 r. Zakład ten obejmujący opieką ok. 60 dzieci, funkcjonował również w czasie II wojny światowej, wspierany materialnie przez Wydział Opieki Społecznej w Białymstoku ludzi życzliwych. Jednak powojenna rzeczywistość czasów komunistycznych stopniowo przyczyniała się do likwidacji tego dzieła, aż doszło do definitywnego zamknięcia Zakładu Dobry Pasterz 31 sierpnia 1950 r. Smutne wydarzenia tamtych czasów przyczyniły się do przerwania posługi sióstr, świadczonej dzieciom i młodzieży we własnym domu. Dopiero po czterdziestu latach zgromadzenie mogło znowu otworzyć drzwi tego samego domu dla dzieci i młodzieży z rodzin niewydolnych wychowawczo i patologicznych organizując dla nich świetlicę w 1990 r. z możliwością noclegu. Tak więc Siostry Pasterzanki powróciły do pracy opiekuńczowychowawczej w sposób oficjalny bo nie może być inaczej skoro tę posługę mają wpisaną w zadanie apostolskie zgromadzenia i muszą ją realizować, aby wypełniać swoje posłannictwo w świecie. Idea sprawowania opieki nad dziećmi młodzieżą oraz pomoc świadczona rodzinom, rozpoczęta w Zakładzie Dobry Pasterz , a nawet wcześniej, zaczęła być kontynuowana w innych formach, wynikających z nowj rzeczywistości, poprzez działalność świetlicy o nazwie Ośrodek Pomocy Dzieciom Dobry Pasterz. Następnie tę pracę z dziećmi, zgromadzenie poszerzyło, powołując do istnienia dom dziecka. Tak więc aktualnie tzn. od roku 1998 Siostry Pasterzanki prowadzą świetlicę socjoterapeutyczną, a od 1999 r. dom dziecka pod wspólną nazwą Nasz Dom: Dobry Pasterz. W ten sposób zgromadzenie kontynuuje pracę http://www.abobola.aplus.pl - Parafia św. Andrzeja Boboli M. w Białymstoku Powered by Mambo Generated: 7 March, 2017, 22:55 opiekuńczowychowawczą rozpoczętą w Białymstoku w 1895 r. Funkcjonująca aktualnie placówka całodobowa Nasz Dom: Dobry Pasterz obejmuje opieką 24 dziewczęta w różnym wieku (418 lat), zaś świetlica socjoterapeutyczna jest przeznaczona dla ok. 30 dzieci. Do domu dziecka są kierowane dziewczęta przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku. W placówce wychowanki, w zależności od wieku kontynuują naukę w różnych szkołach, a niektóre z nich uczęszczają do przedszkola. Oprócz realizacji obowiązku szkolnego, podopieczne mają możliwość rozwijania swoich zainteresowań zarówno na terenie domu dziecka jak i na zewnątrz. Ponadto są wychowywane w duchu wartości ewangelicznych i narodowych. Uczymy się wspólnie odkrywać piękno i dobro, jakimi nas otacza Bóg i wypowiadać swoje nie wobec kuszącego nas zła. W tej dziedzinie pomocne są praktyki religijne, udział w sakramentach świętych, zwłaszcza spowiedź i Eucharystia oraz socjoterapia. Nie zatrudniamy żadnych sprzątaczek to wychowawczynie razem z dziećmi dbają o porządek i wystrój domu, bo to jest nasz dom, w którym nam dobrze być razem pod okiem Dobrego Pasterza. Uczymy się przy tym pracy i odpowiedzialności oraz uczciwości, aby stawać się wartościowymi i szlachetnymi ludźmi. Ktoś może zapytać o skuteczność naszej pracy opiekuńczowychowawczej, na ile widoczne są jej owoce w życiu podopiecznych? Odpowiedź jest dosyć trudna, bo wychowanie jest procesem rozciągającym się w czasie i człowiek sam w sobie jest tajemnicą. Nie mniej jednak na zewnątrz widać zmianę w postawach dzieci na lepsze, kiedy analizujemy chociażby ich zachowanie zaraz po przyjściu do naszego domu, a obecnie po 2-3 latach pobytu w placówce. Zresztą mówią to przyjaciele domu, że widać różnicę w zachowaniu dziewczynek. Ogromny wpływ na takie, a nie inne zachowanie dzieci, mają wysiłki wychowawców, pedagoga, psychologa i w ogóle wszystkich pracowników domu, ale przede wszystkim atmosfera bezpieczeństwa, życzliwości i ciepła, podtrzymywanego codzienną modlitwą i wzajemnym wybaczaniem sobie. Bowiem głową tego domu jest Pan Jezus Dobry Pasterz, który uczestniczy w nazwie placówki Nasz Dom: Dobry Pasterz, a Jego wizerunek widnieje na frontonie budynku. Po ukończeniu szkoły średniej lub osiągnięciu pełnoletności, dziewczęta są usamodzielniane i opuszczają placówkę, ale i wtedy staramy się im towarzyszyć, służąc pomocą na miarę swoich możliwości. Młoda osoba pomimo, że przygotowuje się ją do życia w społeczeństwie, po opuszczeniu domu dziecka, czuje się niejednokrotnie nieco zagubiona i osamotniona. Stąd też ogromną rolę mogą spełnić w jej życiu katolickie wspólnoty nieformalne np. Odnowa w Duchu Święty, Ruch ŚwiatłoŻycie oraz życzliwi ludzie w parafii. Chodzi o to, że dziewczyna nie mająca zdrowej moralnie rodziny, szuka oparcia i życzliwości. Może znaleźć je we wspólnocie, która drogą świadectwa swoich członków, utrwala w niej właściwe zachowania i postawy, przekazywane wcześniej w domu dziecka. Dzięki Bogu za takie środowiska, gdzie każdy może otrzymać trochę serca i uczyć się rozdawać serce. Jednak najlepiej by było, aby zamiast tworzyć placówki opiekuńczowychowawcze, raczej oddać się służbie rodzinie i więcej czasu poświęcać młodzieży, stosując bardziej profilaktykę niż leczenie. Nie wszystkie przecież choroby można wyeliminować, zwłaszcza moralne... Całe szczęście, że Dobry Pasterz nigdy nie opuszcza swoich pastwisk i Jego miłość ma moc uzdrawiającą. Siostra Pasterzanka http://www.abobola.aplus.pl - Parafia św. Andrzeja Boboli M. w Białymstoku Powered by Mambo Generated: 7 March, 2017, 22:55