Belgradzkie kontrasty
Transkrypt
Belgradzkie kontrasty
Belgradzkie kontrasty Utworzono: czwartek, 14 stycznia 1999 Belgradzkie kontrasty Slumsy nad Dunajem zapadają w pamięć turystów przejeżdżających przez Belgrad. Robią tak piorunujące wrażenie, że Serbii przykleja się "łatkę" kraju nędzy, brudu i różnorodnego zagrożenia. Takie stereotypy musieli odrzucić uczestnicy zagranicznego seminarium prasowego, które w pierwszych dniach sierpnia br. zorganizowali pracownicy katowickiego "Kopexu". Marcin Zaklukiewicz, dyrektor belgradzkiej delegatury "Kopexu" wcielił się w rolę przewodnika grupy polskich dziennikarzy zajmujących się problematyką gospodarczą. Od wielu lat mieszka w Serbii, zna realia, język i mentalność mieszkańców tego bałkańskiego państwa. Jego doświadczenie i kontakty sprawiły, że przedstawiciele polskich mediów, w tym redakcji "Trybuny Górniczej", mieli okazję porozmawiać z przedstawicielami serbskiego biznesu i poznać Belgrad, jakiego nie da się zobaczyć przemykając tranzytem przez Serbię. - Uchodźcy z Kosowa mieszkają w internatach, slumsy nad rzeką to romskie osiedle - rozwiał mity Marcin Zaklusiewicz. Nad Dunajem, przy skleconych z byle czego szopach, tańczą i śpiewają ładne, romskie dziewczyny. Mimo to raczej nikt nie odważy się zatrzymać samochodu, by zrobić im zdjęcie. Belgrad jest miastem rozdzierających kontrastów. Wbrew plotkom, Serbowie nie biegają po ulicach z karabinami na plecach. Wśród przechodniów nie widać oznak nerwowości, zalęknienia czy zagrożenia. I zapewne dlatego ruiny zbombardowanej przez Amerykanów ambasady chińskiej zaskakują i kłują w oczy przybysza. Mimo upływu lat ostentacyjnie nie uprzątnięto gruzowiska, w którego pobliżu arteria komunikacyjna tętni życiem, a sąsiednie domy mają odrestaurowane fasady. Betonowy szkielet jest symbolem serbskiego żalu do ONZ, do Europy i USA za interwencję zbrojną, za sankcje gospodarcze i utratę dawnego znaczenia na mapie gospodarczej świata Podobnie, jaki w innych europejskich metropoliach, nad ulicami centrum Belgradu góruje nowoczesna, "szklana" architektura. Stare dzielnice przypominają o burzliwej historii tego miasta, którego przeszłość sięga ponad siedem tysięcy lat wstecz. O północy na głównych deptakach stolicy Serbii i Czarnogóry jest niemal taki ruch jak w południe w Katowicach. W środku lata dopiero nocą można spacerować po rozgrzanych słońcem chodnikach. W niezliczonych restauracjach biesiady przeciągają się do rana. Muzycy serwują gościom nie tylko serbskie szlagiery, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Na przedmieściach rozrastają się luksusowe rezydencje. Ich właściciele najwyraźniej nie przejmują się nie uregulowanymi kwestiami prawnymi. Skąd mają pieniądze na przesiadywanie w gastronomicznych lokalach i na kosztowne budowy? Średnia płaca w Serbii to około 200 euro. Bezrobocie jest wysokie, oficjalnie ponad 30 procentowe, a faktycznie znacznie większe. Odpowiedzi zapewne trzeba szukać w szarej strefie. A co druga rodzina ma kogoś, kto zarabia na życie w Niemczech lub innych uprzemysłowionych państwach, ale nie zamierza emigrować i lokuje kapitał w ojczyźnie. Kwietniowy raport Komisji Europejskiej mówi o wszechobecnej w Serbii i Czarnogórze korupcji, o powiązaniach władz i administracji z półświatkiem przestępczym, o biurokratycznej nieudolności, o bałaganie prawnym i wielu innych barierach rozwojowych. Mimo to w kontaktach gospodarczych nie warto czekać na poprawę koniunktury. - To rynek dla Wokulskiego, który nie liczy na duże zyski od razu, ponieważ kupony od dzisiejszej działalności będzie odcinał za kilka lat - zapewniał polskich dziennikarzy Tadeusz Zienkiewicz, radca handlowy Ambasady RP w Belgradzie. - Serbowie są konserwatywni, nie lubią zmian i każdy, kto z nimi współpracuje obecnie, ma szanse na utrzymanie i rozwijanie kontaktów gospodarczych w przyszłości. Polskie firmy są w Serbii dobrze postrzegane. O tym zapewniali uczestników seminarium prasowego przedstawiciele serbskiego biznesu. Dziennikarze zobaczyli efekty największego polskiego kontraktu z ostatnich pięciu lat realizowanego przez katowicki "Kopex". Około 50 km od Belgradu w odkrywkowej Kopalni Węgla "Tamnava - Pole Zachodnie" 15 sierpnia br. zostanie uruchomiony kompletny system przenośników, które zamyka projektu o niebagatelnej wartości - 19 mln dolarów USD. Jolanta Talarczyk