czytelnik fantasy - Oficjalna strona Gimnazjum nr 13 im. Unii
Transkrypt
czytelnik fantasy - Oficjalna strona Gimnazjum nr 13 im. Unii
Czytelnik Fantasy GRA O TRON EKRANIZACJA LECZ TO NIE WSZYSTKO Nr o ile dobrze pamiętam 5. Numer bezpłatny CZYTELNIK FANTASY W dzisiejszym numerze: Ekranizacja str. 2 Samwell Tarly str. 4 Durny naród, durny spór str. 5 Ogar, potomek wiedźminow str. 6 Patriotyzm lokalny str. 10 WSTĘP Oto jest. Kolejny numer. Dobry, bo długo oczekiwany. Przynajmniej przeze mnie. Zbiór kilku potężnych, jak na moje zdolności, artykułów. Specjalnie wybrane na ostatni numer mojego etapu gimnazjalnego. Bogate w treść i uboższe w interpunkcje. Zapraszam do lektury. Od oceny zależy przyszłość tego pisma. Mam nadzieje, że to groźba. 1|S tr o na CZYTELNIK FANTASY EKRANIZACJA Zabijanie wyobraźni czy rozrusznik dla nieoczytanych Harry Potter, Eragon, Opowieści z Narnii, Władca Pierścieni, Filary Ziemi, Gra o Tron, Wiedźmin… Co przyniosły im kino i telewizja? Ratunek i drugie życie? Upadek i antyfanów? Co wpływa na ocenę ekranizacji? Postaram się odpowiedzieć na te pytanie. Przyznam się, że tematem mojego projektu gimnazjalnego była fantastyka. Dokładniej Różne formy przekazywania wiedzy o literaturze fantasy. Jednym z zadań mojej grupy było przeprowadzenie ankiety. Miała wykazać, co wpływa na wybór książki, którą czytamy. Najwięcej głosów zdobyły odpowiedzi: recenzja pisemna i rekomendacja znajomych. Dobrze wiedzieć, że należę do obu tych źródeł . Kolejne miejsca to popularność autora i okładka, a dopiero przedostatnie miejsce (przed audiobookiem) otrzymała ekranizacja. Czemu? FILM POPULARNIEJSZY OD KSIĄŻKI Harry Potter. Moim skromnym zdaniem, pani Rowling powinna obsypać pomysłodawcę ekranizacji złotem. Fakt, że miałem zaledwie rok gdy Harry Potter znalazł się na półkach księgarni brytyjskich, a trzy lata, kiedy znalazł się w polskich księgarniach, ale uważam jednak, że sam pomysł polskiego wydania Kamienia Filozoficznego miał duży związek z planem nakręcenia filmu. Książka zdobyła rozgłos nawet poza granicami Brytanii, ale nie dostałaby miana bestselleru, gdyby nie moda pofilmowa. Moda pofilmowa to moje prywatne określenie na tego rodzaju sytuacje, które zapoczątkował Harry Potter. Chodzi mi o ogromne zainteresowanie książką, przez jej genialną ekranizację. To, co obserwujemy dziś na przykładzie Gry o Tron. W moim artykule Głupi naród, głupi spór, możecie przeczytać, że 2|S tr o na czasem film staje się popularniejszy od książki, co doprowadza do naprawdę dziwnych sytuacji. Czemu więc z naszej ankiety wyszło, że ekranizacja wpływa na zaledwie 30 procent młodzieży? ZEKRANIZOWAĆ DA SIĘ WSZYSTKO Zapewne większość z was słyszała o pierwszej próbie nakręcenia filmu na podstawie Wiedźmina. To co reżyser i scenarzysta zrobili z tą książką jest niedopuszczalne. Książka została zniszczona i sądzę, że gdyby nie ekranizacja… Wiedźmin mógłby zdobyć większy rozgłos. Co widać dziś, dzięki dwóm częściom genialnej gry stworzonej przez polskie studio. Zbyt dużo ludzi, moim zdaniem, uważa, że wystarczy tytuł dobrej książki, a film się sprzeda. Przez to powstają takie chłamy jak Eragon, który moim zdaniem można określić jako pojedyncze sceny z książki. Film zrobiony pod czytelników. Osoby niezapoznane z książką miały czasem problemy ze zrozumieniem fabuły. KOMIKSY – TO ZAWSZE WYJDZIE Tytułuje to bez sarkazmu. Moim zdaniem ekranizacje komiksów o amerykańskich superbohaterach zasługują na duże brawa. Komiks był w Stanach gatunkiem zagrożonym wyginięciem, a dzięki Batmanowi, Supermenowi, Spidermenowi i reszcie stały się znów popularne. Ja sam tylko dzięki filmowi CZYTELNIK FANTASY przeczytałem i polecam komiks Watchmen. Upodobanie Amerykanów do efektów specjalnych i motywu walki dobra ze złem, wreszcie nie denerwuje Europejskich widzów. Fakt, nie wszystko jest idealne i sądzę, że filmów na podstawie komiksów robi się już za dużo, ale mimo to z niecierpliwością czekam na film The Avengers OGLĄDAĆ CZY NIE? Podsumowując, ciężko jest stwierdzić ogólnie czy warto zapoznawać się z ekranizacjami książek. Wszystko zależy od nastawienia reżysera i wytwórni. Zmiany można zauważyć przykładowo oglądając pierwszą i ostatnią część przygód Harry’ego Pottera. Początkowo kręconego dla zachęcenia do książki, potem potężna komercja zgniotła całe nastawienie wydawcy. 3|S tr o na CZYTELNIK FANTASY Samwell Tarly Przez wizurę przyłbicy ujrzał w drzwiach zbrojowni najgrubszego chłopaka, jakiego kiedykolwiek spotkał. Futrzany kołnierz zdobionej opończy zakrywał mu tłusty podbródek. Przybysz przewracał nerwowo jasnymi oczyma osadzonymi w okragłej jak księżyc twarzy i wycierał pulchne spocone palce o aksamitny kubrak. Grubas, tchórz i łatwowierny ciamajda. To skrótowy opis postaci Samwella Tarly’ego. Mimo to bardzo mu „kibicuje” i mam nadzieję, że autor powstrzyma się od uśmiercenia Sama (jeśli jednak gdzieś dalej, w kolejnych tomach, George Martin nie ustosunkował się do mojej prośby, proszę, trzymajcie mnie w niewiedzy). pewnym czasie zamknął się w sobie, razem ze swoimi lękami, uświadamiając sobie, że w opinii wszystkich jest tchórzem i ciamajdą. Spytacie, czemu tak polubiłem tą postać. Nie wiem. Albo jest to dla mnie samego tak oczywiste. Jak każda postać, autorstwa Georga R. R. Martina, Sam nie miał w życiu łatwo. Był synem lorda Randylla Tarly’ego z Horn Hill. Miał odziedziczyć bogate ziemie, mocną twierdzę i miecz Jad Serca. Jednak ojciec nie był zadowolony ze swego pierworodnego. Okazało się, że chłopiec o wiele bardziej od wojen, wolał słuchać muzykę, bawić się i czytać książki. Był bardzo podobny do ludzi wiedzy naszych czasów. Zaczytany pacyfista, będący prawie idealnym kontrastem rycerza. Ojciec próbował uczynić z niego mężczyznę. Głównie siłą. Sam po 4|S tr o na Żył tak do czasu narodzin jego brata. Ojciec nie chcąc zmarnować kolejnej szansy szkolił chłopca od urodzenia, nie zwracając uwagi na swego drugiego syna. Wtedy to Sam miał więcej czasu na książki i muzykę. Niestety, urodził się jako pierwszy i to on miał zasiąść na lordowskim tronie. Jego ojciec nie dał mu większego wyboru. Albo Sam wstąpi w szeregi Nocnej Straży albo zginie w wypadku. Chłopak, który złączył się z mianem tchórza miał powiększyć wojsko muru. Najcięższej (zaraz po Austoporskich Nieskalanych) i najniebezpieczniejszej służby w całej sadze. Nie umiał walczyć, nie umiał się bronić, nie umiał nic co przydałoby się zwiadowcy Muru. Jednak z dnia na dzień Tarly chcąc nie chcąc stawał się coraz dzielniejszy i wytrzymalszy. Dzięki interwencji Jona Snow, został zarządcą i nie musiał uczyć się walki. W dalszych losach dowiadujemy się, że wyruszył z braćmi za Mur, gdzie… no właśnie. Tutaj chciałem zachęcić po raz kolejny do przeczytania sagi, która wciągnęła mnie tak bardzo, że został mi tylko tydzień na przeczytanie lektury szkolnej. CZYTELNIK FANTASY Stany Zjednoczone Ameryki. Kraj potężny, mający jedną z najlepiej działających gospodarek na świecie, kraj zajmujący czwarte miejsce pod względem powierzchni, trzecie pod względem ludności. Czemu więc jest to jedno z najbardziej wyśmiewanych państw? Wszystko przez ludzi. Obywatele USA z dnia na dzień potwierdzają, iż większość z nich to ludzie być może wyedukowani, ale jednak głupi. Pewnie ktoś mi zaprzeczy i powie, że wyciągam swoje zarzuty z rękawa. Czyżby? Faktem jest jakoby Amerykanie nie lubili czytać. Naukowcy to zbadali, potwierdzili. Prawdą jest, że uwielbiają zaś oglądać telewizję. Wielką oglądalnością cieszy się ekranizacja sagi Georga. R. R. Martina. Nie znalazłem nigdzie, by ktoś przeprowadził badania sprawdzające ilu amerykanów przeczytało, a ilu obejrzało Grę o Tron, ale patrząc na to co się w Stanach Zjednoczonych dzieje chyba sam znam wynik. Jak wiemy zakończyła się emisja pierwszego sezonu powieści (notabene zapraszam na premierę kolejnego sezonu 1. kwietnia bieżącego roku). W przedostatnim odcinku /uwaga spoiler/ mogliśmy obejrzeć scenę w której Eddard Stark zostaje pozbawiony głowy. mogłem sobie wyobrazić sagi bez tej postaci. Jednak osoby Karła i Ogara zatrzymały mnie (na szczęście) wśród fanów sagi. Nie rozumiem jednak, jak można się wykazać taką głupotą jak protestujący widzowie serialu. Czy przez wszystkie dziesięć odcinków nie zauważyli słów narratora: „Na podstawie sagi Georga R.R. Martina […]”? Czy naprawdę taka rzesza ludzi nie słyszała o książce pod takim tytułem? Parafrazując pana Cejrowskiego „Ciemnogród i głupie ludzie”. Może to jakaś wskazówka dla autora, by po zakończeniu ostatniego tomu sagi, stworzyć drugą, mniej brutalną wersję, specjalnie dla swoich rodaków. Nie tylko widzowie lecz także czytelnicy na pewno odczuli jakąś stratę, gdy o tym przeczytali bądź to zobaczyli. Pan Martin jest krwawą bestią, która nie wyznaje Happy End’ów. Sądzę jednak, że bardzo się on zdziwił, słysząc o proteście mającym na celu przywrócenie lorda Winterfell do grona żywych. W pewnym stopniu rozumiem oburzenie. Powiem szczerze, że to jedna z niewielu scen (mam na myśli książkę), która wywołała u mnie jakieś inne emocje poza zachwytem światem przedstawionym w książce. Nie 5|S tr o na Wyżej: Sprawca całej afery CZYTELNIK FANTASY OGAR Potomek Wiedzminów Nie ukrywam, bo i po co, że jak dotąd moją ulubioną postacią z cyklu G.R.R. Martina jest Sandor Clegane. Cyniczny i nie szanujący nikogo, jednakże wierny swemu panu i przestrzegający (własnych, ale prawych) reguł. Pierwszą wzmiankę o Ogarze znajdziemy dokładnie na 94. stronie pierwszego tomu Pieśni Lodu i Ognia*. Autor od samego początku próbuje zniechęcić czytelników do tej postaci. Clegane jest ukazany jako najwierniejszy sługa i obrońca, młodego księcia Joffreya, stąd wzięło się jego przezwisko Ogar. Imię tym trafniejsze, że postrzegamy go jako wygłodniałego krwi i śmierci, psa na łańcuchu, który w każdej chwili może być spuszczony przez złego pana. Jako, że zawsze odczuwałem sentyment do postaci, które miały od siebie odrzucać ( gdy jako młodsza osoba oglądałem Zakręcone Melodie zawsze stawiałem na postać kojota i kota Toma), od początku zacząłem zwracać uwagę na tą tajemniczą postać. Na samym początku dało się zauważyć, iż Sandor Clegane utożsamia się z kowalem ze znanego kawału**. Autor nie poświęcił Ogarowi osobnego rozdziału. Informacje o nim możemy pozyskać głównie z punktu widzenia Sansy. -Drżysz dziewczyno- przemówił chrapliwym głosem. –Aż tak bardzo cię przestraszyłem? Przestraszył ją, podobnie jak wówczas kiedy po raz pierwszy ujrzała jego twarz zniszczoną przez ogień […] Stopiona twarz. Szpecący i przerażający znak Sandora Clegane’a, zapewne nabyty w walce. Symbol, który mówi o brutalności Psa. 6|S tr o na Prawda, że większość z was tak myślała? Nawet ja jako fan postaci, uważałem to za oczywistą oczywistość. To nie w stylu Martina. Wszystko co proste jest obce temu pisarzowi. Naznaczona ogniem twarz jest symbolem człowieczeństwa Ogara. Przynajmniej ja tak sądzę. Zraniony przez własnego brata z byle błahostki stal się twardy i brutalny by więcej do tego nie dopuścić. Jak czytamy w rozdziałach Sansy, Clegane jest jedną z najbardziej skomplikowanych postaci sagi. Catelyn chce dobra dzieci, Theon chce władzy. A Ogar? W momencie pisania tego artykułu jestem świeżo po przeczytaniu drugiego tomu i dalej nie wiem co jest celem Ogara. Oczywiście jak każdy mam parę domysłów, ale kto wie (no chyba, że jest to uściślone w kolejnych tomach), co panu Martinowi przyjdzie do głowy. Pochwalę się, że dobrym domysłem okazało się to, iż Ogar okaże się jedną z najbardziej ludzkich postaci. Wszyscy mają na sobie maski charakteru, inaczej zachowując się wśród jednych, a inaczej wśród innych. Ogar nie potrzebuje tej maski. Nauczony doświadczeniem z bratem jest nieufny, wrogo nastawiony do życia. Wszyscy rycerze pod przykryciem honoru i kodeksu próbują spełnić swe marzenia. Nie on. Jako jedyny z rycerzy pomaga dziewczynce w trudnych chwilach, kiedy jest bita i poniżana przez rodzinę CZYTELNIK FANTASY królewską. To Ogar uratował Sansę, gdy tłum domagał się głów rodziny królewskiej. Po co? Tu też mam kilka domysłów, ale niech czytelnicy sami użyją wyobraźni względem przyszłości tej postaci. Z chęcią przeczytam kolejne tomy sagi, które być może odpowiedzą na moje pytania, ale mam nadzieje, że nie na wszystkie. Jeśli ktoś czytał poprzednie numery mojego pisma, ten zapewne wie, że jestem także wielkim fanem twórczości Andrzeja Sapkowskiego z Wiedźminem na czele. Postępowanie Psa wobec Sansy skojarzyło mi się z postaciami Geralta i Ciri. I tu mnie zabolało, ponieważ zdałem sobie sprawę, iż polski wiedźmin w tej kategorii zajmuje u mnie drugie miejsce. Dopiero poznając postać Ogara, zauważyłem błąd pana Sapkowskiego. W moim wyobrażeniu Geralt przed poznaniem Cirilli był właśnie taką osobą. Wyśmiany i niezaakceptowany przez społeczeństwo, cyniczny zabójca potworów. Po poznaniu księżniczek obaj panowie zmienili się, lecz w przypadku Rivijczyka było to zbyt szybkie. Cynizm w ciągu paru chwil zmienił się w ojcowską miłość. W sadze amerykańskiego pisarza, było to o wiele delikatniejsze i naturalne. Pogarda zmieniła się w akceptacje i zrozumienie. Nie wiadomo czy na długo. Może akceptacja jeszcze bardziej ewoluuje, zmieniając światopogląd Psa? -Po co tu przyszedłeś? -Obiecałaś, że dla mnie zaśpiewasz, ptaszyno. Zapomniałaś? -Nie potrafię- powiedziała.- Puść mnie, boję się ciebie. -Boisz się wszystkiego. Spójrz na mnie. Spójrz. […] -Mógłbym ci zapewnić bezpieczeństwo – wychrypiał. – Wszyscy się mnie boją. Nikt by już cię nie skrzywdził. Baliby się, że ich zabiję. Nadal nie możesz na mnie patrzeć, prawda? 7|S tr o na Chcę usłyszeć tę pieśń. O Florianie i Jonquil, tak jak obiecałaś. Śpiewaj, ptaszyno. Śpiewaj albo zginiesz. To fragment Starcia Królów, gdzieś na końcu. Dla wyjaśnienia w momencie gdy to mówił był pijany. Przez to też trudno ustalić, czy była to pijacka szczerość, czy bzdury, które wtedy przyszły mu na myśl. Za to właśnie cenię sobie tego autora. Autentyczność postaci (ale nie wszystkich) jest ogromna. Zmiany charakteru, dobrze oddany charakter słów wypowiedzianych przez poszczególne osoby. * Posługuję się polskim wydaniem Gry o Tron z 2011 roku. **W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nie nadające się w ogóle do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili uradzić co z nim zrobić. Radzą tak kilka godzin i nic nie mogą wymyślić. W pewnym momencie wstaje kowal, chłop wielki i barczysty jak wół i mówi : - Może mu przywalę?! Na co ludzie mówią: - Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy zostać w ogóle bez... - i dalej debatują. Za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi: - To może przywalę stolarzowi?! Mamy dwóch... CZYTELNIK FANTASY OGAR , a ekranizacja Jako, że motyw przewodni tego numeru mnie trochę zobowiązuje, opowiem o każdej postaci kilka słów, związanych z jej filmowym wizerunkiem. Jak w przypadku każdej postaci pojawiają się plusy i minusy wśród publiki. Zacznę od minusów. Pierwszy z którym całkowicie się zgadzam jest brak Ogara. W książce było go mało w filmie jeszcze mniej, jeśli panu Martinowi przyjdzie do głowy uczynić z Clegane’a postać „główniejszą” w zawiązaniu do pierwszych tomów to wytwórnia HBO będzie miała mały problem. Drugi minus osobiście uważam za śmieszny. Jest to zdanie (głównie kobiet), krytykujących wygląd Psa. Na szczęście nigdzie nie przeczytałem o tym, że nie podoba im się jego stopiona część twarzy, ale czytałem parę opinii jakoby wyobrażano sobie Ogara tak jak na obrazie niżej. To oczywiście moje zdanie, ale 8|S tr o na ten obraz to chyba jakaś karykatura. Według mnie ten obraz przedstawia dobrze zbudowanego drwala z miną wspomnianego wcześniej Geralta z Rivii i twarzą oparzoną magiczną substancją. Pan Martin ogranicza ilość magii do minimum i jeśli już jest to bardzo trudna dziedzina czarnej magii. Czy tak wygląda twarz osoby poparzonej w wieku siedmiu lat? Według mnie charakteryzacja Rory’ego McCanna jest o wiele bardziej trafna. Sam nie potrafiłem sobie wyobrazić szczegółowo twarzy Ogara, ale filmowe uosobienie postaci bardzo mi w tym pomogło. Oczywiście od wyobraźni zależy czy Ogar będzie młodszy czy starszy i tak dalej. Mam nadzieję, że pewien fan stworzy wkrótce swój portret postaci, który będzie można porównać z ekranizacją. CZYTELNIK FANTASY TERAZ AKCENT HUMORYSTYCZNY DLA WIELBICIELI GRY O TRON I MUPPETÓW 9|S tr o na CZYTELNIK FANTASY Z innej beczki: Patriotyzm lokalny Jak mówi stare powiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Każdy z nas wie kim jest Tolkien, Sapkowski, J.K. Rowling, niestety mało kto zna takie nazwiska jak Krzysztof Piskorski, Marek Krajewski lub Andrzej Ziemiański. Na początek, co łączy te trzy nazwiska. Zapewne wiele osób się domyśliło, niektórzy znają te postacie, jeszcze inni szybko skorzystali z Internetu. Ci trzej panowie to rodowici wrocławianinie. Są nimi, czują się nimi i zachęcają innych by nie wstydzili się Wrocławia. Najlepiej będzie rozpatrzyć te trzy przypadki po kolei. IMIĘ: KRZYSZTOF NAZWISKO: PISKORSKI DATA URODZENIA: 05.07.1982 oczywiście genialne wrocławskie krasnoludki oraz ich niebanalny pomysł na interes. IMIĘ: MAREK NAZWISKO: KRAJEWSKI DATA URODZENIA: 04.09.1966 NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: Śmierć w Breslau DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM: Wszystkie książki o Eberhardzie Mocku NAGRODY: Paszport Polityki, Nagroda księgarzy Witryna i Nagroda Wielkiego Kalibru NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: ZADRA TOM 1 i 2 DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM: POCZET DZIWÓW MIEJSKICH NAGRODY: nominacja do Zajdla i Żuławskiego nagroda Europejskiego Stowarzyszenia SF dla najbardziej obiecującego młodego artysty. Osobiście mogę opisać tylko książkę związaną z Wrocławiem, gdyż tylko ją czytałem. Polecam ten utwór wszystkim, zwłaszcza czytelnikom twórczości… Andrzeja Pilipiuka. Prosty język, dosadne opisy. I to co podobało mi się najbardziej. Stworzenia regionalne. Potwory występujące tylko u nas. Płytniki, małe stworki, które żyją pod płytami chodnika (co jest wyjaśnieniem naszych nierównych dróg), żyjące z tego co upadnie przechodniom na ziemię, patrząc na rzeczywistość, są tak realne, że ciężko po przeczytaniu tej książki nie uśmiechać się patrząc na krzywizny ulic. No i 10 | S t r o n a Moim zdaniem jeden z najlepszych pisarzy kryminałów w Polsce. Cykl o cynicznym, pijaku detektywie Eberhardzie Mocku powala swoją dosadnością, której wstydziliby się pisarze pokroju Artura Conana Doyle czy Agathy Christie. Realistyczne postacie na tle Wrocławia z lat 20. ubiegłego wieku. Sądzę, iż wielu ucieszą takie smaczki jak niemieckie nazwy dzisiejszych ulic czy prawdziwe budowle. (Na oficjalnej stronie Wrocławia w zakładce dla turysty jest nawet trasa Szlakiem Eberharda Mocka!) IMIĘ: ANDRZEJ NAZWISKO: ZIEMIAŃSKI DATA URODZENIA: 17.02.1960 NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: TRYLOGIA ACHAJA CZYTELNIK FANTASY DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM: Ucieczka z Festung Breslau (tytuł autora: The Holmes), Opowiadania z książki Zapach Szkła NAGRODY: 4x SFinks, 2x Zajdel,2x Nautilius i 2x pierwsze miejsce w plebiscycie Nowej Fantastyki Z pewnością najbardziej doceniony wrocławski pisarz fantasy. Obsypany nagrodami za fantastyczną trylogię Achaja, o nieprawdopodobnych przygodach księżniczkiwojowniczki-niewolnicy i zbiór opowiadań Zapach Szkła z wyróżnieniem za: Waniliowe plantacje Wrocławia, Legenda, czyli pijąc wódkę we Wrocławiu w 1999 roku i Autobahn nach Poznań. Andrzej Ziemiański 11 | S t r o n a Jacek Piskorski Marek Krajewski