czytelnik fantasy - Oficjalna strona Gimnazjum nr 13 im. Unii

Transkrypt

czytelnik fantasy - Oficjalna strona Gimnazjum nr 13 im. Unii
Czytelnik Fantasy
GRA O TRON
EKRANIZACJA
LECZ TO NIE WSZYSTKO
Nr o ile dobrze pamiętam 5.
Numer bezpłatny
CZYTELNIK FANTASY
W dzisiejszym
numerze:
Ekranizacja str. 2
Samwell Tarly str. 4
Durny naród, durny spór str. 5
Ogar, potomek wiedźminow str. 6
Patriotyzm lokalny str. 10
WSTĘP
Oto jest. Kolejny numer. Dobry, bo długo
oczekiwany. Przynajmniej przeze mnie. Zbiór
kilku potężnych, jak na moje zdolności,
artykułów. Specjalnie wybrane na ostatni
numer mojego etapu gimnazjalnego. Bogate w
treść i uboższe w interpunkcje. Zapraszam do
lektury. Od oceny zależy przyszłość tego
pisma. Mam nadzieje, że to groźba.
1|S tr o na
CZYTELNIK FANTASY
EKRANIZACJA
Zabijanie wyobraźni czy rozrusznik dla nieoczytanych
Harry Potter, Eragon, Opowieści z Narnii, Władca Pierścieni, Filary Ziemi, Gra o Tron, Wiedźmin… Co
przyniosły im kino i telewizja? Ratunek i drugie życie? Upadek i antyfanów? Co wpływa na ocenę
ekranizacji? Postaram się odpowiedzieć na te pytanie.
Przyznam się, że tematem mojego projektu
gimnazjalnego była fantastyka. Dokładniej
Różne formy przekazywania wiedzy o
literaturze fantasy. Jednym z zadań mojej
grupy było przeprowadzenie ankiety. Miała
wykazać, co wpływa na wybór książki, którą
czytamy. Najwięcej głosów zdobyły
odpowiedzi: recenzja pisemna i rekomendacja
znajomych. Dobrze wiedzieć, że należę do obu
tych źródeł . Kolejne miejsca to popularność
autora i okładka, a dopiero przedostatnie
miejsce (przed audiobookiem) otrzymała
ekranizacja. Czemu?
FILM POPULARNIEJSZY OD KSIĄŻKI
Harry Potter. Moim skromnym zdaniem, pani
Rowling powinna obsypać pomysłodawcę
ekranizacji złotem. Fakt, że miałem zaledwie
rok gdy Harry Potter znalazł się na półkach
księgarni brytyjskich, a trzy lata, kiedy znalazł
się w polskich księgarniach, ale uważam
jednak, że sam pomysł polskiego wydania
Kamienia Filozoficznego miał duży związek z
planem nakręcenia filmu. Książka zdobyła
rozgłos nawet poza granicami Brytanii, ale nie
dostałaby miana bestselleru, gdyby nie moda
pofilmowa.
Moda pofilmowa to moje prywatne określenie
na tego rodzaju sytuacje, które zapoczątkował
Harry Potter. Chodzi mi o ogromne
zainteresowanie książką, przez jej genialną
ekranizację. To, co obserwujemy dziś na
przykładzie Gry o Tron. W moim artykule
Głupi naród, głupi spór, możecie przeczytać, że
2|S tr o na
czasem film staje się popularniejszy od książki,
co doprowadza do naprawdę dziwnych
sytuacji.
Czemu więc z naszej ankiety wyszło, że
ekranizacja wpływa na zaledwie 30 procent
młodzieży?
ZEKRANIZOWAĆ DA SIĘ WSZYSTKO
Zapewne większość z was słyszała o pierwszej
próbie nakręcenia filmu na podstawie
Wiedźmina. To co reżyser i scenarzysta zrobili
z tą książką jest niedopuszczalne. Książka
została zniszczona i sądzę, że gdyby nie
ekranizacja… Wiedźmin mógłby zdobyć
większy rozgłos. Co widać dziś, dzięki dwóm
częściom genialnej gry stworzonej przez
polskie studio. Zbyt dużo ludzi, moim zdaniem,
uważa, że wystarczy tytuł dobrej książki, a film
się sprzeda. Przez to powstają takie chłamy jak
Eragon, który moim zdaniem można określić
jako pojedyncze sceny z książki. Film zrobiony
pod czytelników. Osoby niezapoznane z
książką miały czasem problemy ze
zrozumieniem fabuły.
KOMIKSY – TO ZAWSZE WYJDZIE
Tytułuje to bez sarkazmu. Moim zdaniem
ekranizacje komiksów o amerykańskich
superbohaterach zasługują na duże brawa.
Komiks był w Stanach gatunkiem zagrożonym
wyginięciem, a dzięki Batmanowi,
Supermenowi, Spidermenowi i reszcie stały się
znów popularne. Ja sam tylko dzięki filmowi
CZYTELNIK FANTASY
przeczytałem i polecam komiks Watchmen.
Upodobanie Amerykanów do efektów
specjalnych i motywu walki dobra ze złem,
wreszcie nie denerwuje Europejskich widzów.
Fakt, nie wszystko jest idealne i sądzę, że
filmów na podstawie komiksów robi się już za
dużo, ale mimo to z niecierpliwością czekam
na film The Avengers
OGLĄDAĆ CZY NIE?
Podsumowując, ciężko jest stwierdzić ogólnie
czy warto zapoznawać się z ekranizacjami
książek. Wszystko zależy od nastawienia
reżysera i wytwórni. Zmiany można zauważyć
przykładowo oglądając pierwszą i ostatnią
część przygód Harry’ego Pottera. Początkowo
kręconego dla zachęcenia do książki, potem
potężna komercja zgniotła całe nastawienie
wydawcy.
3|S tr o na
CZYTELNIK FANTASY
Samwell Tarly
Przez wizurę przyłbicy ujrzał w drzwiach
zbrojowni najgrubszego chłopaka, jakiego
kiedykolwiek spotkał. Futrzany kołnierz
zdobionej opończy zakrywał mu tłusty
podbródek. Przybysz przewracał nerwowo
jasnymi oczyma osadzonymi w okragłej jak
księżyc twarzy i wycierał pulchne spocone
palce o aksamitny kubrak.
Grubas, tchórz i łatwowierny ciamajda. To
skrótowy opis postaci Samwella Tarly’ego.
Mimo to bardzo mu „kibicuje” i mam nadzieję,
że autor powstrzyma się od uśmiercenia Sama
(jeśli jednak gdzieś dalej, w kolejnych tomach,
George Martin nie ustosunkował się do mojej
prośby, proszę, trzymajcie mnie w niewiedzy).
pewnym czasie zamknął się w sobie, razem ze
swoimi lękami, uświadamiając sobie, że w
opinii wszystkich jest tchórzem i ciamajdą.
Spytacie, czemu tak polubiłem tą postać. Nie
wiem. Albo jest to dla mnie samego tak
oczywiste.
Jak każda postać, autorstwa Georga R. R.
Martina, Sam nie miał w życiu łatwo. Był
synem lorda Randylla Tarly’ego z Horn Hill.
Miał odziedziczyć bogate ziemie, mocną
twierdzę i miecz Jad Serca.
Jednak ojciec nie był zadowolony ze swego
pierworodnego. Okazało się, że chłopiec o
wiele bardziej od wojen, wolał słuchać
muzykę, bawić się i czytać książki. Był bardzo
podobny do ludzi wiedzy naszych czasów.
Zaczytany pacyfista, będący prawie idealnym
kontrastem rycerza. Ojciec próbował uczynić z
niego mężczyznę. Głównie siłą. Sam po
4|S tr o na
Żył tak do czasu narodzin jego brata. Ojciec nie
chcąc zmarnować kolejnej szansy szkolił
chłopca od urodzenia, nie zwracając uwagi na
swego
drugiego
syna. Wtedy to
Sam miał więcej
czasu na książki i
muzykę.
Niestety, urodził
się jako pierwszy i
to on miał zasiąść
na
lordowskim
tronie. Jego ojciec
nie
dał
mu
większego wyboru.
Albo Sam wstąpi w
szeregi Nocnej Straży albo zginie w wypadku.
Chłopak, który złączył się z mianem tchórza
miał powiększyć wojsko muru. Najcięższej
(zaraz po Austoporskich Nieskalanych) i
najniebezpieczniejszej służby w całej sadze.
Nie umiał walczyć, nie umiał się bronić, nie
umiał nic co przydałoby się zwiadowcy Muru.
Jednak z dnia na dzień Tarly chcąc nie chcąc
stawał się coraz dzielniejszy i wytrzymalszy.
Dzięki interwencji Jona Snow, został zarządcą i
nie musiał uczyć się walki. W dalszych losach
dowiadujemy się, że wyruszył z braćmi za Mur,
gdzie… no właśnie. Tutaj chciałem zachęcić po
raz kolejny do przeczytania sagi, która
wciągnęła mnie tak bardzo, że został mi tylko
tydzień na przeczytanie lektury szkolnej.
CZYTELNIK FANTASY
Stany Zjednoczone Ameryki. Kraj potężny, mający jedną z najlepiej działających
gospodarek na świecie, kraj zajmujący czwarte miejsce pod względem
powierzchni, trzecie pod względem ludności. Czemu więc jest to jedno z
najbardziej wyśmiewanych państw?
Wszystko przez ludzi. Obywatele USA z dnia na
dzień potwierdzają, iż większość z nich to
ludzie być może wyedukowani, ale jednak
głupi. Pewnie ktoś mi zaprzeczy i powie, że
wyciągam swoje zarzuty z rękawa. Czyżby?
Faktem jest jakoby Amerykanie nie lubili
czytać. Naukowcy to zbadali, potwierdzili.
Prawdą jest, że uwielbiają zaś oglądać
telewizję. Wielką oglądalnością cieszy się
ekranizacja sagi Georga. R. R. Martina. Nie
znalazłem nigdzie, by ktoś przeprowadził
badania sprawdzające ilu amerykanów
przeczytało, a ilu obejrzało Grę o Tron, ale
patrząc na to co się w Stanach Zjednoczonych
dzieje chyba sam znam wynik. Jak wiemy
zakończyła się emisja pierwszego sezonu
powieści (notabene zapraszam na premierę
kolejnego sezonu 1. kwietnia bieżącego roku).
W przedostatnim odcinku /uwaga spoiler/
mogliśmy obejrzeć scenę w której Eddard
Stark zostaje pozbawiony głowy.
mogłem sobie wyobrazić sagi bez tej postaci.
Jednak osoby Karła i Ogara zatrzymały mnie
(na szczęście) wśród fanów sagi. Nie rozumiem
jednak, jak można się wykazać taką głupotą jak
protestujący widzowie serialu. Czy przez
wszystkie dziesięć odcinków nie zauważyli
słów narratora: „Na podstawie sagi Georga
R.R. Martina […]”? Czy naprawdę taka rzesza
ludzi nie słyszała o książce pod takim tytułem?
Parafrazując pana Cejrowskiego „Ciemnogród i
głupie ludzie”. Może to jakaś wskazówka dla
autora, by po zakończeniu ostatniego tomu
sagi, stworzyć drugą, mniej brutalną wersję,
specjalnie dla swoich rodaków.
Nie tylko widzowie lecz także czytelnicy na
pewno odczuli jakąś stratę, gdy o tym
przeczytali bądź to zobaczyli. Pan Martin jest
krwawą bestią, która nie wyznaje Happy
End’ów. Sądzę jednak, że bardzo się on
zdziwił, słysząc o proteście mającym na celu
przywrócenie lorda Winterfell do grona
żywych.
W pewnym stopniu rozumiem oburzenie.
Powiem szczerze, że to jedna z niewielu scen
(mam na myśli książkę), która wywołała u
mnie jakieś inne emocje poza zachwytem
światem przedstawionym w książce. Nie
5|S tr o na
Wyżej: Sprawca całej afery
CZYTELNIK FANTASY
OGAR Potomek Wiedzminów
Nie ukrywam, bo i po co, że jak dotąd moją ulubioną postacią z cyklu G.R.R.
Martina jest Sandor Clegane. Cyniczny i nie szanujący nikogo, jednakże wierny
swemu panu i przestrzegający (własnych, ale prawych) reguł.
Pierwszą wzmiankę o Ogarze znajdziemy
dokładnie na 94. stronie pierwszego tomu
Pieśni Lodu i Ognia*. Autor od samego
początku próbuje zniechęcić czytelników do
tej postaci. Clegane jest ukazany jako
najwierniejszy sługa i obrońca, młodego
księcia Joffreya, stąd wzięło się jego
przezwisko Ogar. Imię tym trafniejsze, że
postrzegamy go jako wygłodniałego krwi i
śmierci, psa na łańcuchu, który w każdej chwili
może być spuszczony przez złego pana.
Jako, że zawsze odczuwałem sentyment do
postaci, które miały od siebie odrzucać ( gdy
jako młodsza osoba oglądałem Zakręcone
Melodie zawsze stawiałem na postać kojota i
kota Toma), od początku zacząłem zwracać
uwagę na tą tajemniczą postać. Na samym
początku dało się zauważyć, iż Sandor Clegane
utożsamia się z kowalem ze znanego
kawału**.
Autor nie poświęcił Ogarowi osobnego
rozdziału. Informacje o nim możemy pozyskać
głównie z punktu widzenia Sansy.
-Drżysz dziewczyno- przemówił chrapliwym
głosem. –Aż tak bardzo cię przestraszyłem?
Przestraszył ją, podobnie jak wówczas kiedy po
raz pierwszy ujrzała jego twarz zniszczoną
przez ogień […]
Stopiona twarz. Szpecący i przerażający znak
Sandora Clegane’a, zapewne nabyty w walce.
Symbol, który mówi o brutalności Psa.
6|S tr o na
Prawda, że większość z was tak myślała?
Nawet ja jako fan postaci, uważałem to za
oczywistą oczywistość. To nie w stylu Martina.
Wszystko co proste jest obce temu pisarzowi.
Naznaczona ogniem twarz jest symbolem
człowieczeństwa Ogara. Przynajmniej ja tak
sądzę. Zraniony przez własnego brata z byle
błahostki stal się twardy i brutalny by więcej
do tego nie dopuścić.
Jak czytamy w rozdziałach Sansy, Clegane jest
jedną z najbardziej skomplikowanych postaci
sagi. Catelyn chce dobra dzieci, Theon chce
władzy. A Ogar? W momencie pisania tego
artykułu jestem świeżo po przeczytaniu
drugiego tomu i dalej nie wiem co jest celem
Ogara. Oczywiście jak każdy mam parę
domysłów, ale kto wie (no chyba, że jest to
uściślone w kolejnych tomach), co panu
Martinowi przyjdzie do głowy.
Pochwalę się, że dobrym domysłem okazało
się to, iż Ogar okaże się jedną z najbardziej
ludzkich postaci. Wszyscy mają na sobie maski
charakteru, inaczej zachowując się wśród
jednych, a inaczej wśród innych. Ogar nie
potrzebuje tej maski. Nauczony
doświadczeniem z bratem jest nieufny, wrogo
nastawiony do życia. Wszyscy rycerze pod
przykryciem honoru i kodeksu próbują spełnić
swe marzenia. Nie on. Jako jedyny z rycerzy
pomaga dziewczynce w trudnych chwilach,
kiedy jest bita i poniżana przez rodzinę
CZYTELNIK FANTASY
królewską. To Ogar uratował Sansę, gdy tłum
domagał się głów rodziny królewskiej. Po co?
Tu też mam kilka domysłów, ale niech
czytelnicy sami użyją wyobraźni względem
przyszłości tej postaci. Z chęcią przeczytam
kolejne tomy sagi, które być może odpowiedzą
na moje pytania, ale mam nadzieje, że nie na
wszystkie.
Jeśli ktoś czytał poprzednie numery mojego
pisma, ten zapewne wie, że jestem także
wielkim fanem twórczości Andrzeja
Sapkowskiego z Wiedźminem na czele.
Postępowanie Psa wobec Sansy skojarzyło mi
się z postaciami Geralta i Ciri. I tu mnie
zabolało, ponieważ zdałem sobie sprawę, iż
polski wiedźmin w tej kategorii zajmuje u mnie
drugie miejsce. Dopiero poznając postać
Ogara, zauważyłem błąd pana Sapkowskiego.
W moim wyobrażeniu Geralt przed poznaniem
Cirilli był właśnie taką osobą. Wyśmiany i
niezaakceptowany przez społeczeństwo,
cyniczny zabójca potworów. Po poznaniu
księżniczek obaj panowie zmienili się, lecz w
przypadku Rivijczyka było to zbyt szybkie.
Cynizm w ciągu paru chwil zmienił się w
ojcowską miłość. W sadze amerykańskiego
pisarza, było to o wiele delikatniejsze i
naturalne. Pogarda zmieniła się w akceptacje i
zrozumienie. Nie wiadomo czy na długo. Może
akceptacja jeszcze bardziej ewoluuje,
zmieniając światopogląd Psa?
-Po co tu przyszedłeś?
-Obiecałaś, że dla mnie zaśpiewasz, ptaszyno.
Zapomniałaś?
-Nie potrafię- powiedziała.- Puść mnie, boję się
ciebie.
-Boisz się wszystkiego. Spójrz na mnie. Spójrz.
[…]
-Mógłbym ci zapewnić bezpieczeństwo –
wychrypiał. – Wszyscy się mnie boją. Nikt by
już cię nie skrzywdził. Baliby się, że ich zabiję.
Nadal nie możesz na mnie patrzeć, prawda?
7|S tr o na
Chcę usłyszeć tę pieśń. O Florianie i Jonquil, tak
jak obiecałaś. Śpiewaj, ptaszyno. Śpiewaj albo
zginiesz.
To fragment Starcia Królów, gdzieś na końcu.
Dla wyjaśnienia w momencie gdy to mówił był
pijany. Przez to też trudno ustalić, czy była to
pijacka szczerość, czy bzdury, które wtedy
przyszły mu na myśl.
Za to właśnie cenię sobie tego autora.
Autentyczność postaci (ale nie wszystkich) jest
ogromna.
Zmiany charakteru, dobrze oddany charakter
słów wypowiedzianych przez poszczególne
osoby.
* Posługuję się polskim wydaniem Gry o
Tron z 2011 roku.
**W pewnej mieścinie był piekarz, który
piekł pieczywo nie nadające się w ogóle
do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali
się mieszkańcy i postanowili uradzić co z
nim zrobić. Radzą tak kilka godzin i nic
nie mogą wymyślić. W pewnym
momencie wstaje kowal, chłop wielki i
barczysty
jak wół i mówi :
- Może mu przywalę?!
Na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu
mamy tylko jednego piekarza, nie
możemy zostać w ogóle bez... - i dalej
debatują.
Za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może przywalę stolarzowi?! Mamy
dwóch...
CZYTELNIK FANTASY
OGAR , a ekranizacja
Jako, że motyw przewodni tego numeru mnie
trochę zobowiązuje, opowiem o każdej postaci
kilka słów, związanych z jej filmowym
wizerunkiem. Jak w przypadku każdej postaci
pojawiają się plusy i minusy wśród publiki.
Zacznę od minusów. Pierwszy z którym
całkowicie się zgadzam jest brak Ogara. W
książce było go mało w filmie jeszcze mniej,
jeśli panu Martinowi przyjdzie do głowy
uczynić z Clegane’a postać „główniejszą” w
zawiązaniu do pierwszych tomów to
wytwórnia HBO będzie miała mały problem.
Drugi minus osobiście uważam za śmieszny.
Jest to zdanie (głównie kobiet), krytykujących
wygląd Psa. Na szczęście nigdzie nie
przeczytałem o tym, że nie podoba im się jego
stopiona część twarzy, ale czytałem parę opinii
jakoby wyobrażano sobie Ogara tak jak na
obrazie niżej. To oczywiście moje zdanie, ale
8|S tr o na
ten obraz to chyba jakaś karykatura. Według
mnie ten obraz przedstawia dobrze
zbudowanego drwala z miną wspomnianego
wcześniej Geralta z Rivii i twarzą oparzoną
magiczną substancją. Pan Martin ogranicza
ilość magii do minimum i jeśli już jest to
bardzo trudna dziedzina czarnej magii. Czy tak
wygląda twarz osoby poparzonej w wieku
siedmiu lat? Według mnie charakteryzacja
Rory’ego McCanna jest o wiele bardziej trafna.
Sam nie potrafiłem sobie wyobrazić
szczegółowo twarzy Ogara, ale filmowe
uosobienie postaci bardzo mi w tym pomogło.
Oczywiście od wyobraźni zależy czy Ogar
będzie młodszy czy starszy i tak dalej. Mam
nadzieję, że pewien fan stworzy wkrótce swój
portret postaci, który będzie można porównać
z ekranizacją.
CZYTELNIK FANTASY
TERAZ AKCENT HUMORYSTYCZNY DLA WIELBICIELI GRY O TRON I MUPPETÓW
9|S tr o na
CZYTELNIK FANTASY
Z innej beczki:
Patriotyzm lokalny
Jak mówi stare powiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Każdy z nas wie kim jest Tolkien,
Sapkowski, J.K. Rowling, niestety mało kto zna takie nazwiska jak Krzysztof Piskorski, Marek Krajewski
lub Andrzej Ziemiański.
Na początek, co łączy te trzy nazwiska.
Zapewne wiele osób się domyśliło, niektórzy
znają te postacie, jeszcze inni szybko
skorzystali z Internetu. Ci trzej panowie to
rodowici wrocławianinie. Są nimi, czują się
nimi i zachęcają innych by nie wstydzili się
Wrocławia. Najlepiej będzie rozpatrzyć te trzy
przypadki po kolei.
IMIĘ: KRZYSZTOF
NAZWISKO: PISKORSKI
DATA URODZENIA: 05.07.1982
oczywiście genialne wrocławskie krasnoludki
oraz ich niebanalny pomysł na interes.
IMIĘ: MAREK
NAZWISKO: KRAJEWSKI
DATA URODZENIA: 04.09.1966
NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: Śmierć w Breslau
DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM:
Wszystkie książki o Eberhardzie Mocku
NAGRODY: Paszport Polityki, Nagroda
księgarzy Witryna i Nagroda Wielkiego Kalibru
NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: ZADRA TOM 1 i 2
DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM: POCZET
DZIWÓW MIEJSKICH
NAGRODY: nominacja do Zajdla i Żuławskiego
nagroda Europejskiego Stowarzyszenia SF dla
najbardziej obiecującego młodego artysty.
Osobiście mogę opisać tylko książkę związaną
z Wrocławiem, gdyż tylko ją czytałem.
Polecam ten utwór wszystkim, zwłaszcza
czytelnikom twórczości… Andrzeja Pilipiuka.
Prosty język, dosadne opisy. I to co podobało
mi się najbardziej. Stworzenia regionalne.
Potwory występujące tylko u nas. Płytniki,
małe stworki, które żyją pod płytami chodnika
(co jest wyjaśnieniem naszych nierównych
dróg), żyjące z tego co upadnie przechodniom
na ziemię, patrząc na rzeczywistość, są tak
realne, że ciężko po przeczytaniu tej książki nie
uśmiechać się patrząc na krzywizny ulic. No i
10 | S t r o n a
Moim zdaniem jeden z najlepszych pisarzy
kryminałów w Polsce. Cykl o cynicznym, pijaku
detektywie Eberhardzie Mocku powala swoją
dosadnością, której wstydziliby się pisarze
pokroju Artura Conana Doyle czy Agathy
Christie. Realistyczne postacie na tle
Wrocławia z lat 20. ubiegłego wieku. Sądzę, iż
wielu ucieszą takie smaczki jak niemieckie
nazwy dzisiejszych ulic czy prawdziwe
budowle. (Na oficjalnej stronie Wrocławia w
zakładce dla turysty jest nawet trasa Szlakiem
Eberharda Mocka!)
IMIĘ: ANDRZEJ
NAZWISKO: ZIEMIAŃSKI
DATA URODZENIA: 17.02.1960
NAJWAŻNIEJSZE DZIEŁO: TRYLOGIA ACHAJA
CZYTELNIK FANTASY
DZIEŁO ZWIĄZANE Z WROCŁAWIEM: Ucieczka
z Festung Breslau (tytuł autora: The Holmes),
Opowiadania z książki Zapach Szkła
NAGRODY: 4x SFinks, 2x Zajdel,2x Nautilius i
2x pierwsze miejsce w plebiscycie Nowej
Fantastyki
Z pewnością najbardziej doceniony wrocławski
pisarz fantasy. Obsypany nagrodami za
fantastyczną trylogię Achaja, o
nieprawdopodobnych przygodach księżniczkiwojowniczki-niewolnicy i zbiór opowiadań
Zapach Szkła z wyróżnieniem za: Waniliowe
plantacje Wrocławia, Legenda, czyli pijąc
wódkę we Wrocławiu w 1999 roku i Autobahn
nach Poznań.
Andrzej Ziemiański
11 | S t r o n a
Jacek Piskorski
Marek Krajewski

Podobne dokumenty