Tam, gdzie zła nie widać

Transkrypt

Tam, gdzie zła nie widać
Tam, gdzie zła nie widać
Tadeusz Bartoś*
2009-03-30, ostatnia aktualizacja 2009-03-27 19:51
Recenzja ksiąŜki Cezarego Wodzińskiego, "Heidegger a problem zła"
„Rewolucja narodowosocjalistyczna oznacza całkowity przewrót naszego niemieckiego
istnienia ( ). Nie twierdzenia i »idee « mają być regułami waszego bycia. Jedynie Führer i
tylko on jest dzisiejszą i przyszłą rzeczywistością i jej prawem” - to słowa Martina
Heideggera skierowane do studentów we Fryburgu w 1934 roku.
W latach 1933-34 niemiecki filozof wygłosił jeszcze kilka przemówień w podobnym duchu.
Od 1931 roku trwał okres jego fascynacji nazizmem. W roku 1933 wstąpił do NSDAP i objął
stanowisko rektora uniwersytetu we Fryburgu. Po kilkunastu miesiącach zrezygnował z
funkcji, a w 1936 roku wycofał się ze wspierania nazizmu i trafił pod obserwację gestapo.
Znawcy myśli Heideggera do dziś nie mogą nadziwić się, jak moŜliwy był ten epizod w Ŝyciu
wielkiego myśliciela. Mistrz nad mistrzami intelektualnej przenikliwości, być moŜe
najwaŜniejszy filozof XX wieku, wirtuoz metafizycznej subtelności, człowiek o niespotykanej
intelektualnej wraŜliwości zgłasza akces do tępej ideologii Hitlera. A wszystko to w
dramatycznym momencie historii Niemiec. "W styczniu 1933 roku - przypomina Cezary
Wodziński, autor fundamentalnej ksiąŜki "Heidegger a problem zła" - Hitler został
kanclerzem Rzeszy, w lutym doszło do podpalenia Reichstagu, co zapoczątkowało
przedwyborczy masowy terror, trwający do marca. Do lipca 1933 roku rozwiązane zostały
wszystkie partie polityczne i związki zawodowe. Legalnie działająca dotąd opozycja stanęła
przed alternatywą: natychmiastowa emigracja albo budowane przez hitlerowców w pośpiechu
obozy koncentracyjne". Właśnie wtedy Heidegger wygłasza "Deklarację poparcia dla Adolfa
Hitlera i narodowosocjalistycznego państwa".
W naturalnym odruchu chce się odrzucić całą jego filozofię, skoro zaprowadziła do tak
horrendalnych decyzji. A jednak nie sposób przejść obok myśliciela, który we współczesnej
filozofii zajmuje pozycję wyjątkową, porównywalną z pozycją Einsteina czy Nielsa Bohra w
fizyce.
Heidegger nie przestał być filozofem, powiada Wodziński, takŜe wtedy, gdy wygłaszał mowy
w stylu Göringa i Franka. Jednak to nie filozofia Heideggera znalazła wyraz w jego
nazistowskich przemówieniach. Były one - przeciwnie - zaprzeczeniem jego myśli,
degradacją. Zdrada własnych idei, poniŜenie filozoficznego dyskursu, odstępstwo - tak brzmi
diagnoza Wodzińskiego.
Myślenie istotne, nauczał Heidegger, miało być trwaniem w zapytywaniu. Takiego myślenia,
przypomina Wodziński, nie sposób osądzać miarą skuteczności w zmienianiu rzeczywistości.
Tymczasem w okresie rektorskim Heidegger nałoŜył na filozofię obowiązek przemiany
świata, i to radykalnej. Trwanie w zapytywaniu nabrało sensu bojowego: "Mamy
zapytywanie, które prowadzi ku nowemu, które przełamuje li tylko teoretyczne spekulacje
filozofów ( ). Zapytywanie nie jest dla nas niezobowiązującą grą ciekawości. Zapytywanie nie
jest dla nas równieŜ uporczywym trwaniem w wątpieniu za wszelką cenę. Zapytywanie
oznacza dla nas: wystawić się na szlachetność rzeczy i jej praw, nie zakrywać się przed
straszliwością tego, co nieposkromione, i przed zamętem tego, co ciemne" ("Deklaracja
poparcia"). Otwartość na to, co ciemne (nieznane), pchnęła filozofa ku ciemności
nazistowskiej nocy. Dlaczego jednak akurat ku ciemności nazizmu? Czy nie było innej?
„W tym wszystkim - powiada Heidegger - ( ) idziemy tylko śladem górującej woli naszego
Führera. Być jej posłusznym znaczy: niezłomnie i nieprzerwanie chcieć, aby naród niemiecki
jako naród pracy odnalazł znów swoją dojrzałą jedność, swoją prostą godność i swoją
prawdziwą siłę oraz jako państwo pracy uzyskał trwałość i wielkość. Na cześć człowieka tej
niesłychanej woli, na cześć naszego Führera, Adolfa Hitlera, trzykrotne »Sieg Heil «”.
***
Heidegger dał się zwieść. Uwierzył w osobliwość momentu dziejowego swojej niemieckiej
ojczyzny. Jego przemówienia zdradzają postawę bezkrytycznej gorliwości. Filozof, niczym
religijny neofita, zafascynowany geniuszem Przywódcy, pełen jest pasji i natchnienia, wiary i
nadziei na Wielką Przemianę, odrodzenie europejskiej kultury przez powrót do greckich
korzeni, które jedynie w niemczyźnie potrafią odzyskać swój blask. Język jego nazistowskich
przemówień buduje atmosferę apokaliptyczną: oto nadchodzi dzień, Nowy Dzień, dzień
święty Nowego Początku, narodzin Wielkich Niemiec. Osobliwą propozycję kuracji
otrzymała Heideggerowska diagnoza choroby kultury europejskiej - jakŜe trafna! - głosząca
zapomnienie istotnego sposobu ludzkiego bycia przez pogrąŜenie się w myśleniu
technicznym, operacyjnym, w którym świat postrzegany jest tylko jako przedmiot moŜliwych
manipulacji.
Ideologia Nowego, wypełnienia się czasów, ostatecznego ujawnienia się wielkości
niemieckiego ducha uwodzi Heideggera, a on nie potrafi się oprzeć. Wiara tak silna,
fascynacja tak ogromna, entuzjazm wszechogarniający przesłaniają wszelkie moralne
dylematy. Nie mają szansy choćby na chwilę zabłysnąć - pochłonięte wirem quasimistycznego uniesienia. Wiara Heideggera to miejsce, z którego zła nie widać. "MąŜ wielkiej
wiary" - ta formuła przestaje być komplementem. "Skąd zło?" ("unde malum?") - pytanie
stawiane od wieków - znajduje nowe światło.
Filozof szybko zrozumiał, jakiej poddał się iluzji. W późniejszych wystąpieniach krytycznie
oceniał swoje zaangaŜowanie. Narodowy socjalizm uznaje za kwintesencję europejskiego
nihilizmu, podobnie zresztą jak propagowanie kaŜdej ideologii.
Dla nas zaś dramat Heideggera to dotkliwa nauczka. Poniekąd jest to dramat całej
europejskiej kultury. Dlaczego filozof będący inkarnacją szlachetnego ducha europejskiej
cywilizacji nosił na ramieniu opaskę ze swastyką? CóŜ za alians przedziwny, połączenie
ikony mądrości z symbolami bandyckiej szajki!
Czy taka jest ostateczna prawda o człowieku? Czy taka jest prawda naszej cywilizacji filozofia na słuŜbie wyzwolenia z człowieczeństwa, uniwersytet miejscem narodzin
przestępczych idei? Pytania nie znajdują odpowiedzi. Trzeba je uparcie powtarzać.
*Tadeusz Bartoś - filozof, profesor Akademii Humanistycznej im A. Gieysztora
Cezary Wodziński, „Heidegger a problem zła”, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2007
Źródło: Gazeta Wyborcza